29 lutego - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu

Transkrypt

29 lutego - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Nr 9 (508)/1
29 lutego 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu
Nr 9 (508) 29 lutego 2004 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
I NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
Pustynia, samotność, pokuta, wyrzeczenie, podjęcie
Ŝyciowej decyzji – oto, co Ewangelia podsuwa nam do przemyślenia. Wielu wielkich ludzi często uciekało od zgiełku,
aby w ciszy samotności szukać twórczych myśli. W zgiełku
ulicy i miasta trudno spotkać Boga. Kto chce być uczestnikiem szczęścia zbawionych i zachować czyste sumienie powinien często pozostawać sam na sam z Bogiem i tylko
z nim rozmawiać. Ludzie święci szukali samotności, miejsca
odosobnienia nie po to, by tam na zawsze pozostać,
ale by wyraźniej usłyszeć głos Boga.
To uczynił Jezus. Udał się na pustynię, by tam być tylko
z Ojcem. Po czterdziestu dniach postu i modlitwy powrócić
do ludzi, aby ofiarować im swoją Dobrą Nowinę o zbawieniu
oraz swoje Ciało i Krew Nowego Przymierza. Te dni przypomina dzisiejsza niedziela i czas Wielkiego Postu, który się
rozpoczął.
Na pustyni judzkiej Chrystus składa egzamin i wybiera
Ŝyciową drogę. Oko w oko, spotkali się Dobro i Zło, Syn BoŜy i syn ciemności. Szatan usiłuje przez pokusy zmienić decyzję Jezusa. Pierwsza dotyczy chleba, pokarmu, spraw materialnych, doczesnych. Jezus przychodzi do ludzi nie po to,
by być piekarzem chleba dla całego świata. Człowiekowi jest
potrzebny nie tylko chleb dla ciała, lecz równieŜ pokarm dla
duszy, „chleb z nieba”, czyli Słowo BoŜe i miłość Boga. Bez
tego kaŜdy chleb bywa gorzki. Druga odnosi się do pychy,
bogactwa w zamian za uznanie panowania Złego. Królestwo
sprawiedliwości, prawdy i miłości BoŜej to nieskończenie
więcej niŜ wszystkie królestwa świata. Tylko Bóg jest prawdziwym Panem świata, tylko Jemu naleŜy oddawać pokłon,
tylko Jemu słuŜyć. Wreszcie proponuje Jezusowi, aby udowodnił swoją Boskość wykonując swoiste „salto mortale”.
Jezus nie jest cyrkowym artystą, a w ciągu historii pokaŜe
zwycięski pochód Ewangelii i KrzyŜa przez świat.
Podobnie jak Zbawiciel, kaŜdy z nas codziennie staje
wobec konieczności wyboru: Bóg albo szatan, dobro albo
zło, świętość albo grzech, wierność Bogu albo zdrada na
rzecz egoizmu. Jakich dokonujemy wyborów?
Ks. Wiesław
E-mail Redakcji: [email protected]
z drugiej kromki chleba
Na progu nieba nie będą nas pytać: co robiłeś? tylko: jak miłowałeś? Jak miłowałeś Boga i ludzi?
Stefan kard. Wyszyński
KrzyŜ przy drodze
Przy wiejskiej drodze, w cieniu drzew,
stoi KrzyŜ zwykły, drewniany
i tak, jak kiedyś na Golgocie
w cierpienie Miłości przybrany.
WciąŜ koło niego chodzi dumnie
nienawiść, obłuda, złość, pycha,
a krzyŜ rozpostarł ramiona w niebo,
o litość wciąŜ dla nich wzdycha.
A kiedy o zmroku z męką serc
Maria i Jan pod nim stoją,
koło nich ze swym cichym cierpieniem
klęczę ja, z modlitwą swoją.
I ty, co obok krzyŜa przechodzisz
z mrokami nocy swej duszy,
spójrz w oczy Miłości rozpiętej,
niech Jego męka cię skruszy.
Zofia Ewa Szczęsna (Skępe) („Wstań”)
Intencje Apostolstwa Modlitwy marzec
Intencja ogólna: Aby poszanowanie ziemi, kultury, tradycji
i praw ludów tubylczych przyczyniło się do osiągnięcia wszędzie
prawdziwej harmonii pomiędzy nim a ludnością, wśród której
Ŝyją.
Intencja misyjna: Aby w Afryce, dzięki wielorakości charyzmatów, pogłębiała się współpraca zgromadzeń misyjnych
z Kościołami lokalnymi.
Nr 9 (508)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
29 lutego 2004 r.
SAKRAMENTY ŚWIĘTE -
DO KOŃCA ICH UMIŁOWAŁ…
POKUTA - SAKRAMENT ODZYSKIWANEJ NADZIEI
Miłość BoŜa jest miłością nieskończoną, jest miłością bez miary. Miłość ta, w Jezusie, znajduje ludzki wyraz, przekraczający zarazem ludzkie moŜliwości. „Było
to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, Ŝe nadeszła
Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, do końca ich umiłował.”
Te słowa św. Jana pozwolą nam wniknąć w ludzki
wymiar nieskończonej miłości. Ostatnie dwadzieścia cztery godziny Ŝycia Chrystusowego mówią nam z niesłychaną siłą wyrazu, jak bardzo On nas umiłował. Stanowią
jednocześnie skrót całego Jego Ŝycia. W tych godzinach
przeŜywa Jezus z niespotykaną intensywnością i to, kim
jest, i to, czego przez trzy lata nauczał. Przed kaŜdym
z nas, przeŜywającym prawdziwie czas Wielkiego Postu,
rozwaŜającym te wydarzenia staje pytanie: A co Ty na
to?
Tak często budzi się w naszych sercach Ŝal, Ŝe nie
Ŝyliśmy w czasach Chrystusa, Ŝe nie dane nam było
przeŜywać tego, czego uczestnikami byli Jego apostołowie i uczniowie. Ziemia Święta, na której się to wszystko
działo, stała się celem licznych pielgrzymek. Tymczasem
w Eucharystii to wszystko staje się obecne dla kaŜdego
z nas - dziś.
W czasie Ostatniej Wieczerzy Słowo, które stało się
Ciałem, przybiera postać chleba.
Msza święta. Jest ona sakramentalnym uobecnieniem ofiary Chrystusa. Tu rzeczywiście obecny jest, Ŝyje
i działa Chrystus. Nie jest mniej obecny, niŜ był kiedyś
w Palestynie, i to, co się dzieje - Jego Ofiara - nie jest
mniej rzeczywista od tej, która kiedyś dokonała się na
Golgocie. Choć niewidzialna, trwająca tak krótko, dokonuje się naprawdę.
Ta ofiara Chrystusa jest zarazem naszą ofiarą. On
sam mówił o sobie, Ŝe jest Winnym Krzewem, a my latoroślami.
Św. Paweł porównuje Kościół do ciała, w którym
kaŜdy - jak w organizmie - ma swoje zadania i swoje
miejsce, a którego Głową jest Jezus. Nie jest więc moŜliwa ofiara Głowy bez ofiary ciała, kaŜdego z nas. Ofiara
Mszy św. jest ofiarą Chrystusa, ale teŜ naszą ofiarą, moją
ofiarą, a nie tylko ofiarą za mnie. Stąd bardzo waŜne jest
uczestnictwo w Komunii św., łączące nas z Chrystusem
w Jego ofierze.
Ofiara to wyraz miłości. Jej dowód daje nam Pan Jezus we Mszy św., bo umiera w niej za mnie i chce,
bym oddając Mu swoje Ŝycie, połączył się z Nim w ofierze, pełniąc wolę Ojca na kaŜdy dzień, na ten dzień mojego Ŝycia. Uświadomienie sobie łączności ofiary mojego
Ŝycia z Ofiarą Eucharystyczną Chrystusa jest bardzo
waŜne, bo pozwala mi ustawić cały dzień – całe Ŝycie.
Pora nie jest tu waŜna, bo chodzi o postawę, o pamięć
S. M. Aneta
o tym, co powinno być istotą mojego Ŝycia.
Mocne postanowienie poprawy - to kolejny warunek
dobrej spowiedzi. Wyobraźmy sobie taką sytuację: chrześcijanin, który usiłuje świadomie przeŜywać sakrament pokuty,
przystępuje do niego regularnie, stara się w miarę swoich
moŜliwości walczyć z wadą główną. Korzysta ze spowiedzi,
ale po jakimś czasie okazuje się, Ŝe wskutek słabości znowu
popełnia grzech i znowu zbliŜa się do konfesjonału. Wiele
razy i w końcu, za którymś razem, dochodzi do wniosku, Ŝe
tak w zasadzie liczy na... Właśnie, na co - czy na naiwność
Pana Boga, czy zaczyna siebie obwiniać, czy w ogóle wątpić
w sens, w moŜliwość poprawy? Jak z tym walczyć, w jaki sposób ciągle dobrze przeŜywać mocne postanowienie poprawy, mając na uwadze naszą słabość, która prędzej czy
później i tak nas dopadnie?
Po pierwsze brak skuteczności poprawy nie umniejsza
rangi tego postanowienia. Ono jest waŜne. Po drugie, to Ŝe
na nowo popełniliśmy grzech, nie oznacza w sposób jednoznaczny, Ŝe poprzednie postanowienie poprawy było złe.
Praca nad sobą, nad wewnętrznymi słabościami to nie przerzucanie węgla, czy malowanie pokoju. W obu przypadkach,
gdy postanowię, Ŝe to zrobię i rzeczywiście za to się zabiorę,
to po jakimś czasie wykonam. Praca nad swym człowieczeństwem, nad wiarą to zadanie zupełnie odmienne.
Powiem o trzech sprawach. Pierwsza dotyczy metody
pracy. Często bowiem za postanowieniem poprawy tak naprawdę nic więcej się nie kryje. To czysta obietnica złoŜona
sobie i Bogu, ale nie poparta ani głębszą refleksją ani działaniem. Co rozumiem pod określeniem „metoda pracy"? Czyniąc rachunek sumienia dostrzegamy róŜne grzechy. Zazwyczaj potrafimy w miarę dokładnie określić ich cięŜar, jedne
nazwać cięŜkimi, inne lekkimi. Postanowienie poprawy winno „uderzać" przede wszystkim w to, co najpowaŜniejsze,
czyli w grzechy cięŜkie. Od ich usunięcia naleŜy rozpocząć.
Warto w ramach przygotowania do sakramentu pojednania
tę pracę „omówić" z Jezusem. Powiedzieć Mu o tym problemie, powierzyć swój wysiłek. Chodzi o to, aby zadanie, które
sobie stawiamy było konkretne, nazwane, wręcz
„uzgodnione" z Jezusem. IleŜ to bowiem razy ograniczamy
się do ogólnikowego rzucenia: „więcej nie będę". Ale, ani nie
wiemy „czego" więcej nie będę, ani jak to osiągniemy.
Druga sugestia: okoliczności. Oderwanie grzechu od
określonego „środowiska" (osób, miejsc, sytuacji), w którym
popełniamy, czyli oderwanie od podstawowych przyczyn naszej bezsilności wobec zła. Myślimy często: „Nie potrafię, nie
umiem, grzech jest silniejszy ode mnie". Podczas gdy wystarczyłoby tam nie pójść, z tą osobą się nie spotykać, tych
rozmów unikać i... pierwsze zwycięstwa stałyby się faktem.
Trzecia rzecz: łaska. Człowiek jest tajemnicą. Decyzja
woli nie powoduje automatycznego zadziałania. Z kolei działanie nie zawsze przynosi pozytywne rezultaty. Istnieje jakiś
margines na niespełnienie, niezrealizowanie, na duchowe
fiasko. Czego potrzebujemy? BoŜego błogosławieństwa,
czyli Jego łaski. To ona nas umacnia, daje zdolność, umiejętność, nadzwyczajną siłę do zmagania się ze słabością.
Niegdyś istniał fałszywy pogląd pelagianizmu, który głosił, Ŝe
jeśli tylko człowiek naprawdę się zmobilizuje, skoncentruje
swoje władze, to o własnych siłach wszystko osiągnie. A historia, i ta ogólnoludzka i ta osobista, przekonują, Ŝe wcale
tak nie jest. Potrzebujemy łaski. Trzeba się o nią modlić przy
kaŜdym sakramencie pokuty.
Na podst. eSPe ( fragm. rozmowy ojca J. Tarnawskiego
z kl. M. Wilkiem
Nr 9 (508)/3
PO GÓRACH, DOLINACH...
Święty Kazimierz Jagiellończyk
W obszernej komnacie królewskiego zamku na Wawelu,
siedziała przy hebanowym, złotem nabijanym kołowrotku, królowa, snując cieniuchną lnianą przędzę. Od czasu do czasu przerywała pracę, aby spojrzeć z miłością na gromadkę dzieci, bawiących się w przeciwległym naroŜniku pokoju. W owej właśnie
chwili uparły się one wciągnąć do swej zabawy bladego, anielskiej piękności braciszka, który jej nie chciał podzielać.
- Zostawcie mnie w spokoju - prosił łagodnie - wszak wam
nie przeszkadzam w niczym!
- Ale siedzisz smutnie z daleka i tym nas martwisz - rzekła
dwunastoletnia dziewczynka, przypominająca z rysów twarzy
pochyloną nad kołowrotkiem matkę.
- Musisz stanąć tutaj, pomiędzy Władysławem, Zygmuntem, Aleksandrem i Albertem, a Fryderyk was wszystkich ku
nam poprowadzi!
- Dobrze mówi Zofia - dodała młodsza siostra - chwytając
opierającego się brata za rękę.
- Lecz cóŜ ty ukrywasz przed nami? PokaŜ, - pokaŜ mi zaraz! - i przemocą chciała otworzyć zaciśnięte na piersiach ręce
chłopca.
- Wstydź się swej ciekawości, ElŜbieto! CzyŜ nie wiesz, Ŝe
Kazimierz schował róŜaniec, na którym podczas zabaw naszych
poboŜnie odmawiał pacierze? - rzekł, stając w obronie uciśnionego, młodzieniaszek, zwany Zygmuntem.
- Nie przeszkadzajcie mu i sami zajmijcie się jaką uŜyteczną pracą - dodała matka, spoglądając tkliwie na bladego
chłopczyka i wyciągając ku niemu ręce.
Kazimierz szybko pobiegł ją uścisnąć, rzuciwszy wpierw
pełne wdzięczności wejrzenie na brata.
Podczas gdy dzieci zachmurzone, Ŝe się nie stało zadość
ich Ŝądaniu, stały jeszcze na środku komnaty, uchyliły się cięŜkie drzwi dębowe i wszedł mąŜ wspanialej postawy a za nim
powaŜny kanonik krakowski. Zatrzymali się w progu, spoglądając bacznie dokoła. Kiedy ich dziatwa spostrzegła, rozpierzchła
się na dwie strony. Obie siostry stanęły obok matki i Kazimierza,
a bracia posunęli się do porzuconej w oknie sieci, którą przedtem wiązali.
- Dobrze, Ŝe zaprzestajecie płochej zabawy waszej - odezwał się nowoprzybyły - bo właśnie nadszedł czas, w którym
musicie rozstać się z nią na zawsze. Oto wielebny Jan Długosz,
którego upatrzyłem sobie na mistrza dla naszych synów - dodał,
wskazując na kanonika. - Za kilka dni rozpocznie się więc praca. Wzorowo wyćwiczyć się musicie w naukach i doskonałości
chrześcijańskiej.
- Od was zaś, dzieweczki moje - mówił dalej, zwracając się
do córek - pragnę tylko, abyście za przykładem waszej matki,
zabrały się do wszelkich poŜytecznych zajęć, potrzebnych kaŜdej niewieście tak z kmiecego jak i szlacheckiego stanu.
Gromadką, upominaną tak przez ojca, była królewska rodzina Jagiełłów. Znajdował się wtenczas w komnacie: Kazimierz
Jagiellończyk, król polski, ElŜbieta Austriacka, jego małŜonka,
córki ich Zofia, późniejsza margrabina brandenburska i ElŜbieta,
księŜna lignicka, oraz synowie: Władysław, przyszły król węgierski, Albert, kardynał i arcybiskup gnieźnieński, i wreszcie świątobliwy Kazimierz, który później stał się chlubą narodu polskiego
na ziemi i orędownikiem jego w niebie.
Z pomiędzy młodych królewiczów, oddanych pod nadzór
biegłego mistrza, Kazimierz nie tylko celował w naukach, lecz
starał się nabyć przed innymi, dokładnej znajomości samego
siebie, tak, Ŝe zaledwie wyszedł z lat pacholęcych, śmiało mógł
o sobie powiedzieć: "Starałem się, a dano mi jest; wzywałem, a
wstąpił we mnie duch mądrości".
- Nie wynoszę się godnością królewskiego rodu! - powtarzał często słowa Pisma św. - "CóŜ pomoŜe człowiekowi, cho-
29 lutego 2004 r.
ciaŜby świat cały posiadał, jeŜeli duszę swą zgubił?"
Ukochawszy przede wszystkim zbawienie tej duszy, nie
mieszał się nigdy do zabaw dworskich, lecz czas wolny od nauki spędzał na poboŜnych rozmyślaniach lub na modlitwie, podczas której niekiedy wpadał w zachwycenie. Pałając dziwnie
tkliwą miłością ku Niepokalanej Maryi, ułoŜył na jej cześć piękne
rymy łacińskie, które przetłumaczone na język polski, po dziś
dzień są na ustach poboŜnych. Miłosierdzie jego dla uciśnionych i biednych było bezgraniczne. Jedynie dla nich uŜywał
wpływu swojego u dworu oraz dochodów, które miał do rozporządzenia. Wszyscy otaczający go przejęci byli ku niemu głęboką czcią i wielką miłością, to teŜ martwili się bardzo wraz z całą
rodziną królewską, kiedy świątobliwy młodzieniec zaczął zapadać na zdrowiu.
Zdarzyło się raz, Ŝe mistrz Długosz, który pilną dawał
baczność na swych wychowanków, zaszedłszy późnym wieczorem do ich komnaty, zastał łóŜko Kazimierza nietknięte. Zrobił
się wielki rozruch na zamku i długo szukano daremnie królewicza. Dopiero straŜ nocna dała znać, Ŝe znalazła go u drzwi kaplicy zamkowej. I w rzeczy samej leŜał tam młodzieniec krzyŜem, tak zatopiony w modlitwie, Ŝe nie słyszał kroków nadchodzącej słuŜby. Zbudziwszy się z zachwycenia, powrócił do swej
komnaty, gdzie Długosz, widząc osłabienie królewicza, strofował go łagodnie: - Źle czynisz, mój synu, nie oszczędzając zdrowia, potrzebnego dla dobra całego narodu - dodał, wpatrując się
w blade a piękne rysy Kazimierza. - Wczoraj doszła wiadomość
króla, Ŝe brat twój, Władysław, otrzymał koronę czeską, ty więc
jesteś teraz następcą tronu polskiego, jako najstarszy z kolei.
- O nie mów mi tego, mistrzu! - odparł, składając ręce Kazimierz. - Daj BoŜe, aby pan i dobrodziej mój, ojciec, którego mi
Bóg czcić kazał, w jak najdłuŜsze lata szczęśliwie królował!
Niech ja wpierw umrę, Ŝebym na śmierć jego nie patrzał! Nie
pragnę ja królestwa ziemskiego, bo mnie Pan NajwyŜszy stworzył do tego, które nam Chrystus męką swą i śmiercią zgotował.
W r. 1471 przybyli Węgrzy do Polski, aby uprosić Kazimierza na swego monarchę. Wyruszył królewicz posłuszny woli ojca, choć niechętnie, z wojskiem do Węgier. Tymczasem zaczął
się naród skłaniać z powrotem na stronę złoŜonego z tronu Macieja I. Widząc to Kazimierz, wrócił do Polski, nie chcąc powodować niesnasek i rozlewu krwi, mimo Ŝe się naraził na gniew
ojca. Po powrocie spędził trzy miesiące na ćwiczeniach pokutniczych a ponownego wezwania na tron nie przyjął.
Wkrótce potem zdrowie królewicza zacznie się pogorszyło.
Przewieziono go pod nadzór biegłych lekarzy do Wilna, którzy
radzili mu zaprzestać postów, umartwień i ćwiczeń duchownych
a oddać się Ŝyciu rozpustnemu. Kazimierz oburzył się na nich,
mówiąc: - Nie uczynię tego nigdy, abym dla zdrowia doczesnego tracić miał łaskę BoŜą!
Przed śmiercią, której dzień i godzinę przepowiedział,
wziął krucyfiks do ręki, pocałował go, przycisnął do piersi i oddał
Bogu czystą swoją duszę 4 marca r. 1484, mając lat 26. Ciało
jego spoczywa w marmurowej kaplicy przy katedrze wileńskiej
pod ołtarzem Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej. Liczne są
cuda, zdziałane za przyczyną św. młodzieńca. Dziewczynka,
którą złoŜyli rodzice nieŜywą przy grobie świętego w Wilnie, prosząc o orędownictwo u Pana Boga, wkrótce oŜyła.
Kiedy wojska polskie i litewskie r. 1518 walczyły pod Płockiem przeciw Moskwie, błagał król polski, Zygmunt Stary, widząc przewagę nieprzyjaciela, o pomoc Boską dla oręŜa polskiego za przyczyną św. Kazimierza. Podanie niesie, Ŝe zjawił
się wówczas królewicz w białej szacie przed wojskiem polskim,
wybawiając je w ten sposób z wielkiego niebezpieczeństwa.
Te i inne cudowne zdarzenia po zgonie Kazimierza skłoniły w roku 1521 papieŜa Leona X do policzenia go w poczet
świętych, a papieŜ Klemens VIII zezwolił, aby dzień św. patrona
Królestwa Polskiego obchodzono w całej Polsce i na Litwie uroczystym świętem.
Adam Kompf, "Nieśmiertelne Świeczniki Narodu Polskiego"
Nr 9 (508)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
29 lutego 2004 r.
WIELKI POST
Słabość i siła
.... jest czterdziestodniowym przygotowaniem do pełnego
i owocnego przeŜycia Paschy. Chrystus przed objawieniem się
światu jako Mesjasz i przed rozpoczęciem dzieła ewangelizacji
świata, udał się na pustynię, gdzie przez czterdzieści dni i nocy
modlił się, pościł i walczył z szatanem.
Chrześcijanie idąc za wzorem swego Mistrza, czynią podobnie. Wielki Post jest czasem wstępowania wraz z Chrystusem na świętą górę Paschy, kaŜdego roku z coraz większą pokorą i coraz większą miłością.
Nazwa i nieco historii
Wielki Post nazwę swą zawdzięcza przede wszystkim
praktykom pokutnym, poniewaŜ posty obok modlitwy i spowiedzi, zajmowały poczesne miejsce. A były to posty bardzo surowe: nie spoŜywano pokarmów mięsnych ani teŜ nie uŜywano
tłuszczów zwierzęcych. Wierność tej praktyce była tak daleko
posunięta, Ŝe gospodynie w Środę Popielcową wypalały patelnie i inne naczynia kuchenne, by w nich nie pozostała odrobina
tłuszczu. Wiernie realizowano wezwanie proroka Joela czytane
pierwszego dnia wielkopostnego: Nawracajcie się do mnie całym swym sercem przez post i płacz, i lament (J1 2, 12).
W pierwszych wiekach Kościoła post trwał krótko. W połowie III w. zasadniczo poszczono tydzień. Pojawia się w tym czasie juŜ post dwutygodniowy. W późniejszym okresie zaczęto wydłuŜać post do 40, 50, a nawet siedemdziesięciu dni. Ostatecznie praktyka postu przedwielkanocnego została ujednolicona
w całym Kościele przez papieŜa św. Grzegorza Wielkiego w VI
w. i objęła okres 40 dni nie wliczając niedziel. Niedziele były
w praktyce Kościoła zawsze dniami radości.
Chrzcielny i pokutny charakter Wielkiego Postu.
W dokumentach soborowych czytamy: Tak w liturgii, tak
i w katechezie naleŜy przedstawić w pełnym świetle podwójny
charakter Wielkiego Postu. Przez przypominanie chrztu lub teŜ
przygotowanie do niego oraz przez pokutę ma on usposobić
wiernych, oddających się gorliwemu słuchaniu słowa BoŜego
i modlitwie, do obchodzenia paschalnego misterium (KL 109).
Wierni winni częściej niŜ zwykle modlić się o nawrócenie
grzeszników, wsłuchiwać się w BoŜe słowo, brać udział w liturgii
wielkopostnej i w naboŜeństwach pokutnych.
W Wielkim Poście zakazane jest przyozdabianie ołtarza
kwiatami, zaś gra na instrumentach dozwolona jest tylko w celu
podtrzymania śpiewu.
Gorzkie śale
JakŜe dalecy jesteśmy od pokornego mniemania
o sobie. Pociąga nas postęp i dąŜymy za wszelką cenę do
sukcesów. Walczymy zawzięcie o mistrzostwo, imponuje nam
siła, bogactwo, wielkość, sława. Potentaci finansowi zarabiają
na narkotykach, alkoholu, papierosach, prostytucji, na handlu
bronią, a nawet na handlu ludźmi i ich organami, przez co
depczą i zniewalają głodnych i ubogich.
Wszystko nas nęci i wabi. Myślimy, Ŝe jeŜeli inni mogą
Ŝyć w przepychu i bogactwie, to dlaczego nie ja? Na szczęście głos sumienia woła ostrzegawczo: Naprzód! Ha, naprzód... Lecz dokąd? Gdzie droga?
Idąc za takimi boŜyszczami moŜemy stracić Boga; swoje
Ŝycie, nasze bytowanie moŜe stać się bezkształtem. JakŜe się
róŜnią senne marzenia od realiów! Nie kaŜda droga wiedzie
do szczęścia, bo tak łatwo ulec złudzeniom.
Pan Jezus powiedział: Wchodźcie przez ciasną bramę!
Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi
do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
(Mt 7, 13-14).
Wielu świętych, prawdziwie uczynnych, nauczyło nas,
Ŝe tylko wąska droga ewangeliczna wiedzie do zbawienia
i uszczęśliwia tych, którzy nią kroczą. Więcej szczęścia jest
w dawaniu niŜ w braniu.
W tej sytuacji nas, chrześcijan, obowiązuje trudny, ewangeliczny optymizm, głębokie przekonanie, Ŝe przemoc, złudne
marzenia, katowskie zapędy mogą być pokonane jedynie siłą
dobroci. Chciejmy więc uwierzyć w moc Ewangelii, która jest
mocą prowadzącą ku zbawieniu i ku ocaleniu kaŜdego z nas.
Wizja nieba to nie opium dla ludu. Nie odwraca nas ona
od zadań budowania królestwa BoŜego juŜ tu, na tej ziemi.
Nie jest to złudna pociecha dla słabych - lecz potęŜna motywacja dla aktywności apostolskiej, dla męŜnej walki ze słabością , z grzechem, złem, podłością.
„Polsko - ubolewał Juliusz Słowacki - Ciebie błyskotkami
łudzą”.
Kto nie odrzuci pokusy zdobywania małego czy wielkiego świata, ten depcze wartości duchowe, moralne, religijne.
Nie zapominajmy, Ŝe jesteśmy słabi i Ŝe w walce z pokusami
o własnych siłach nie zwycięŜymy, Ŝe potrzebujemy w tej walce łaski BoŜej.
Barbara Wajdzik
Z pośród naboŜeństw ludowych Wielkiego Postu na szczególną zasługują uwagę "Gorzkie śale".
NaboŜeństwo to powstało na tle średniowiecznych misteriów czyli scenicznych przedstawień religijnych. Po raz pierwszy
odprawiono je w 1707 r. w kościele św. KrzyŜa w Warszawie.
Stąd rozpowszechniło się ono w całej Polsce, gromadząc tłumy
wiernych w kościołach po południu we wszystkie niedziele, miejscami takŜe w piątki Wielkiego Postu i w Wielki Piątek.
Treścią "Gorzkich śali" jest Ŝałosne rozmyślanie wśród
rzewnych pieśni gorzkiej męki Jezusa Chrystusa, oraz wyraŜenie najgłębszego współczucia męczonemu Zbawicielowi i Matce
Jego Bolesnej, jako teŜ serdeczny Ŝal za grzechy, które są przyczyną cierpień Pana Jezusa. Lud polski w skupieniu wielkim i z
niezwykłą gorącością ducha bierze udział w tym wzniosłem naboŜeństwie, odprawianym z wielką uroczystością przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
W naszym kościele to naboŜeństwo odprawiane jest w
kaŜdą niedzielę Wielkiego Postu o godz. 17.30. Zapraszamy.
Pragnę z całego serca wszystkim podziękować za
obecność w Muzeum, w dniu mojego święta 80. urodzin.
Dziękuję za złoŜone mi Ŝyczenia i kwiaty.
Dziękuję teŜ kochanym dzieciom z „Równicy” za przepiękny występ i powinszowania, które mnie bardzo
wzruszyły.
Na długo w pamięci pozostanie mi ten dzień, gdzie
doznałam tyle ludzkiej Ŝyczliwości i serca.
Gorąco dziękuję takŜe Seniorom za Ŝyczenia złoŜone podczas poniedziałkowego spotkania oraz wszystkim, którzy przysłali mi Ŝyczenia do domu
Wanda Mider
Nr 9 (508)/5
29 lutego 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z Ŝycia parafii
Z ANIOŁEM NA CO DZIEŃ
ANIOŁ NADZIEI
Jak wiemy wyróŜniamy trzy cnoty Boskie: wiarę, nadzieję i miłość.
Nadzieja to patrzenie z ufnością w przyszłość. Jak
mówi św. Paweł - nadzieja pozwala nam się uspokoić
i cierpliwie i z ufnością dalej pracować dla lepszej przyszłości.
Gdyby nie to, Ŝe mamy nadzieję, problemy z jakimi
się spotykamy w codziennym Ŝyciu stałyby się nie do
zniesienia. Zawsze jednak staramy się z ufnością zwrócić
ku nadziei. Ciągle mamy nadzieję, Ŝe wszyscy ludzie będą szczęśliwi, ze wreszcie zostaną wynalezione lekarstwa na wszystkie choroby.
JednakŜe istnieje teŜ inna strona nadziei. Czasem
robimy komuś nadzieję, a później, niestety, zostaje on
brutalnie odepchnięty. Nie ma nic gorszego, jak dawanie i
odbieranie nadziei. Nieraz jesteśmy wystawieni na próbę,
albo ktoś bawi się naszymi uczuciami. Bywa teŜ tak, Ŝe
ktoś robi nadzieję, a w gruncie rzeczy jego uczucia zostały zlekcewaŜone i wyśmiane. Wtedy to czujemy ogromna
pustkę i Ŝal, Ŝe nasza nadzieja została zawiedziona.
JednakŜe nadzieja jest dla nas jakby światłem pojawiającym się w ciemnym tunelu. Na nowo odradza się w
nas wiara, Ŝe nastanie lepsze jutro.
Zawsze z ufnością pokładamy naszą nadzieję w Bogu. W Psalmie 25, 4-5 czytamy: „Daj mi poznać drogi
Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieŜek. Prowadź
mnie według Twej Prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś Bogiem, moim Zbawcą, i w Tobie ma zawsze nadzieję”.
Nadzieja daje nam siły, aby przetrwać najtrudniejsze
chwile, aby godnie stawić czoła przeciwnościom losu.
GraŜyna Krysta
Zelatorzy RóŜ RóŜańcowych
zapraszają
wszystkich członków śywego RóŜańca
na godzinę róŜańcową
- we wtorek (02. 03.) o godz. 17.00
Patronowie
Adwokatów - św. Alfons Liguori, św. Katarzyna
Aleksandryjska
Aktorów - św. Genezjusz, św. Maria Egipcjanka
Alpinistów - św. Bernard z Menthon
Aptekarzy - św. Kosma i św. Damian
Architektów - św. Barbara, św. Tomasz Apostoł
Artylerzystów - św. Barbara
Artystów - św. Wit
Automobilistów - św. Krzysztof
• W poniedziałek Seniorzy mieli swoją miesięczną
mszę św., po której spotkali się przy kawie. Po odśpiewaniu gromkiego „sto lat” p. Wandzie Mider,
świętującej swoje 80 urodziny, omawiali sprawy
wyjazdów na rekolekcje oraz propozycję dnia skupienia, który planowany jest na 11 marca w Domu
Sióstr Boromeuszek.
• TakŜe Apostolat Maryjny miał mszę św.,
we wtorek, a później spotkanie formacyjne.
• W piątek zostało odprawione pierwsze naboŜeństwo Drogi KrzyŜowej - dla dzieci oraz dla dorosłych.
Kącik kulinarny
Pyszny sernik z mlekiem
Ciasto:
• 2 szklanki mąki
• 1/2 kostki margaryny
• 2 Ŝółtka
• 2 łyŜki śmietany
• 1/2 szklanki cukru
• 2 łyŜki proszku do pieczenia.
Wyrobić ciasto i wyłoŜyć na blachę.
Masa serowa
• 1 kg sera białego - zmielić
• 1 szklanka cukru
• 1/2 szklanki oleju
• 2 torebki cukru waniliowego
• 2 Ŝółtka
• 2 całe jajka
• 1 i 1/2 szklanki mleka
• 2 budynie śmietankowe
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać i wylać
na ciasto. Piec dobrą godzinę.
RADA: Ciasto kruche dobrze przenosi się ze stolnicy do foremki jeŜeli połoŜymy pod nie przeźroczystą folię
posypaną mąką. Ciasto przenosimy na wałku, stopniowo
odklejając je od folii i wyrównujemy brzegi.
Porad udziela Teresa S.
JUBILACI TYGODNIA
Stefan Mamrowicz
Lidia Mieszek
Antoni Dyrda
Maria Szołtysek
Jubilatom Ŝyczymy ogromu łask BoŜych, zdrowia,
radości i opieki Matki BoŜej na kaŜdy dzień Ŝycia.
„Troszcz się zawsze o chwilę, a Bogu pozostaw
troskę o przyszłość”.
Christoph M. Wieland
Nr 9 (508)/6
PO GÓRACH, DOLINACH...
MIEJSCA ŚWIĘTE W POLSCE ŁASKAMI I CUDAMI
SŁYNĄCE
Madonna Kazimierzowska
Obraz ten to jedna ze starszych kopii wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. Był własnością króla Jana
Kazimierza, który po abdykacji, w drodze do Francji,
przebywał w śywcu. 4 lipca 1669 r. wydał zezwolenie na
budowę kościoła w Rajczy, który jednak miał naleŜeć do
parafii w Milówce. Monarcha ofiarował dla mającej powstać świątyni obraz Pani Jasnogórskiej, do której miał
szczególne naboŜeństwo, gdyŜ - jak był przekonany wspierała go w czasie wypraw wojennych i w krytycznych
momentach Ŝycia.
Obraz został namalowany na blasze miedzianej o
wymiarach 45,5 x 64 cm. Przypomina wizerunek Madonny z Bochni oraz kopię Matki BoŜej Częstochowskiej,
znajdującą się pod wieŜą dzwonów w kościele mariackim
w Krakowie. Przypuszcza się, Ŝe obraz z Rajczy powstał
między 1635 a 1657 rokiem, o czym świadczy m.in. korona „władysławowska" - wzorowana na koronie ufundowanej przez Władysława IV dla Madonny Jasnogórskiej .
W 1674 roku w Rajczy został wybudowany kościół
drewniany pod wezwaniem św. Wawrzyńca i św. Kazimierza Królewicza. Jego poświęcenia dokonał ks. Wojciech Symelius, proboszcz i dziekan Ŝywiecki. Zdaniem
ówczesnego kronikarza Komonieckiego, świątynia otrzymała wezwanie od imion patronów swych dobrodziejów Wawrzyńca Wodzickiego i Kazimierza Rybczyńskiego.
Dziesięć lat później umieszczono w kaplicy bocznej obraz
podarowany przez Jana Kazimierza.
Karol Wielopolski, pan na śywcu i Pieskowej Skale,
w 1745 r. ustanowił w kościele w Rajczy wikarego do odprawiania naboŜeństw, przeznaczając na ten cel pensję
15O florenów. Przełomowym momentem dla Rajczy było
utworzenie parafii w 1844 r. Nowa parafia powiększała
się systematycznie.
Drewniany kościół był w coraz gorszym stanie, groził
nawet zawaleniem. Trzeba więc było go zamknąć, a naboŜeństwa przenieść do kaplicy w Ujsołach.
W 1886 roku energiczny proboszcz ks. Andrzej Kulig, wraz z parafianami, rozpoczął budowę murowanego
kościoła. W ciągu czterech lat stanęła okazała świątynia.
Obraz Matki BoŜej umieszczono w bocznym ołtarzu. Pamięć o jego królewskim pochodzeniu przetrwała do dziś.
Do podtrzymywania kultu Madonny Kazimierzowskiej
przyczyniły się zwłaszcza bractwa Matki Boskiej Szkaplerznej i RóŜańcowej.
29 lutego 2004 r.
W ostatnich dziesięcioleciach Maryja w rajczańskim
wizerunku takŜe udziela pomocy swoim czcicielom
Świadczą o tym dobitnie liczne podziękowania wpisywane do kroniki łask. Poprzedni proboszcz ks. Stanisław śądło wyznał do parafianki Heleny śabnickiej, ocalałej z tragicznej sytuacji w czasie wojny: „Zapamiętaj sobie
moje słowa, Ŝe obraz Matki Boskiej w naszym kościele
jest naprawdę cudowny i przyjdzie czas, Ŝe zasłynie cudami na całą okolicę".
Podczas obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski, 25
listopada 1966 roku, w uroczystość św. Katarzyny Aleksandryjskiej, Dziewicy i Męczennicy, patronki kolejarzy,
do Raj czy przybył arcybiskup Karol Wojtyła wraz ze swoimi sufraganami - biskupem Julianem Groblickim i biskupem Janem Pietraszko. Metropolita krakowski zawierzył
Matce Boskiej Kazimierzowskiej przyszłe losy narodu polskiego na „nowe wiary tysiąclecie". Warto podkreślić, Ŝe
ówczesny arcybiskup metropolita krakowski nawiedzał to
sanktuarium aŜ osiem razy! W 1987 roku z Watykanu
nadszedł list, w którym Jan Paweł II zapewniał księdza
proboszcza, iŜ pamięcią i troską obejmuje całą wspólnotę
religijną w Rajczy, która przybrała sobie za przewodniczkę Matkę Boską Kazimierzowską. Zapewne jest w tym
niemała zasługa poprzedniego kustosza ks. kanonika
Zbigniewa Guszkiewicza. Jego troskę i szczególną rolę
podkreślał takŜe w czasie wizytacji parafii obecny metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski, mówiąc: „Trzeba powiedzieć o umiejętnej trosce księdza
proboszcza o kościół, jego szczególną rolę, jaką mu wyznacza obraz Matki Boskiej zwanej Kazimierzowską, od
króla Jana Kazimierza ofiarowany dla parafian".
Do sanktuarium w Rajczy pielgrzymują wierni indywidualnie i zbiorowo, i to nie tylko z dekanatu Ŝywieckiego,
ale takŜe z Górnego Śląska i dalszych okolic. Szczególnie często nawiedzają je rodziny. Największe nasilenie
ruchu pielgrzymkowego przypada w Maryjnym miesiącu
maju oraz w sierpniu; w pierwszym tygodniu tego miesiąca spotykają się chorzy z całego dekanatu.
Odpustowymi dniami są: 2 lutego - święto Matki BoŜej Gromnicznej, 16 listopada - uroczystość Matki BoŜej
Miłosierdzia (Ostrobramskiej), 4 marca - św. Kazimierza
i 10 sierpnia - św. Wawrzyńca oraz pierwsza niedziela
lipca - rocznica podarowania obrazu Matki BoŜej przez
króla Jana Kazimierza (4 lipca 1669 roku). Od 1992 roku
Rajcza naleŜy do diecezji bielsko-Ŝywieckiej. Bp ordynariusz Tadeusz Rakoczy dekretem z 2 lutego 1997 r. ogłosił kościół parafialny lokalnym sanktuarium maryjnym.
„Po górach dolinach...”
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny),
s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu.
Koszt wydania: 1 zł.; ofiara dobrowolna.
Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23.