Zarys historii intelektualnej liberalizmu. Mój niedawny

Transkrypt

Zarys historii intelektualnej liberalizmu. Mój niedawny
Zarys historii intelektualnej liberalizmu.
Mój niedawny artykuł „Prawica i Kaczyoski do władzy. Jak najszybciej”1 spotkał się z pewnym
odzewem w komentarzach, co jednak ciekawe – niemalże żaden z tych komentarzy nie odnosił się do
meritum sprawy, czyli do pomysłu dopuszczenia Jarosława Kaczyoskiego i PiSu do władzy na sposób
‘koncesjonowany’. Zamiast tego, główną kością niezgody stały się podstawowe definicje – prawicy
oraz lewicy a także liberalizmu. Jest to ciekawa tematyka i z całą pewnością zasługuje na szersze
potraktowanie, szczególnie że pojęcie „liberalizmu” uległo w Polsce (i nie tylko) wielu procesom
deformującym, które sprawiają, że używanie tego terminu w dyskursie publicznym przypomina
igranie z ogniem.
Głównym problemem, przed jakim - jak mi się wydaje - stoimy to szkodliwy proces odcięcia pojęcia
„liberalizmu” od całej jego bogatej spuścizny intelektualnej ostatnich paruset lat i kompletna negacja
rozwoju tej doktryny, która w tym czasie się dokonała. Oczywiście, są grupy liberałów (chociaż
pojawiają się spory, czy środowiska te można jeszcze pod miano ‘liberałów’ podciągnąd), które tą
tradycję neguję jako zwyczajny, szkodliwy „socjalizm”. Warto jednak mied świadomośd, że niezależnie
od wyznawanych poglądów, środowiska te były zawsze marginalne względem głównej tradycji
liberalnej, która w przeciągu XIX i XX wieku uległa procesowi ‘socjalizacji’ albo ‘uspołecznienia’ i
sprowadzanie pojęcia ‘liberalizmu’ do apologii wolnego rynku jest zwyczajnym oszustwem
intelektualnym. Przyjęcie najbardziej nawet radykalnego odłamu ideologii za swoją własną, nie
zwalnia nas od uznania legitymizacji jej bardziej umiarkowanych odłamów i nie upoważnia do
zawłaszczania całej bogatej tradycji i spuścizny tej ideologii na swój własny, wąski użytek.
Różne liberalizmy i brak klarownej definicji
Główny problem z liberalizmem polega na tym, że jest on na tyle szerokim pojęciem, denotującym
tak wiele różnych postaw i poglądów życiowych, że jasna i klarowna definicja liberalizmu jest z góry
wykluczona. Możliwe jest jedynie wyznaczenie pewnych myśli i idei przewodnich tego nurtu, zdając
sobie jednak sprawę, że oferując pewną bardzo ograniczoną odpowiedź, pozostawiają one nas z
jeszcze szerszym zakresem pytao, na które odpowiedzi nie mamy.
Najogólniej rzecz biorąc - w centrum liberalizmu znajduje się „wolnośd jednostki”, a ‘nurt liberalny’
jest tym wszystkim co dąży do poszerzenia bądź utrzymania tejże wolności. Wbrew pozorom, tego
rodzaju założenie nie jest wcale czymś oczywistym i istnieje dużo innych ideologii, które wolności
jednostki może bezpośrednio nie negują, ale z całą pewnością nie czynią z niej wartości najwyższej i
nadrzędnej. Jedną z takich ideologii jest nacjonalizm, który ponad wolnością jednostki stawia wolnośd
narodu. Owszem, te dwie wartości nie muszą się wcale wykluczad (a niejeden nacjonalista stwierdzi,
że wolnośd jednostkowa jest naturalną konsekwencją wolności narodowej), ale w przypadku ich
konfliktu, wolnośd jednostki może zostad zanegowana albo przynajmniej zawieszona. Wolnośd
jednostki nie jest tutaj bowiem celem najwyższym i nawet jeśli jest wprowadzona w życie, to nigdy
jako wartośd sama w sobie.
Innym nurtem ideologicznym, który neguje wolnośd jednostki jest marksizm. Tutaj najwyższą
wartością jest wolnośd klas społecznych i całego gatunku ludzkiego. W swojej najbardziej radykalnej,
1
http://pikio.pl/prawica-i-kaczynski-do-wladzy-jak-najszybciej/
komunistycznej wersji, wolnośd marksistowska stanowi dokładne zaprzeczenie wolności liberalnej –
‘skok do królestwa wolności’ o którym pisał Engels, ma oznaczad zniesienie jakiejkolwiek
indywidualnej przypadkowości i możliwości do samodecydowania pojedynczego człowieka.
Wolnością jest tutaj współuczestniczenie w kolektywie, które realizuje uniwersalną ‘naturę
gatunkową człowieka’. Wolnośd w rozumieniu liberalnym wykluczał zarówno determinizm
historyczny jak i utopia komunizmu. Ponad wolnością liberalną (która była nazywana ‘wolnością
burżuazyjną’) stały obiektywne prawa Historii, które w efekcie miały doprowadzid do przejęcia do
ludzkości pełnej kontroli nad swoim losem, ale w sensie kolektywistycznym. Skoro wszyscy jesteśmy
w gruncie tacy sami (czytaj: mamy taką samą naturę gatunkową), jakiekolwiek różnice w czynionych
przez nas decyzjach mogą byd jedynie efektem nie do kooca przezwyciężonej alienacji.
Duży problem ze spuścizną marksowską miały środowiska reformistyczne i socjaldemokratyczne.
Początkowo także dążyły one do budowy komunizmu/socjalizmu, tyle że na drodze przemian
pokojowych i parlamentarnych. Stopniowo jednak teoria ta została zarzucona, a socjaldemokraci
zaadoptowali w pełni liberalną koncepcję wolności, tyle że w jej ‘uspołecznionej’ formie (o czym
będzie mowa za chwilę). Symboliczną datą tej zmiany był listopad 1959 roku i przyjęcie przez
niemieckich socjaldemokratów (SPD) programu godesberskiego, który zerwał w dużej mierze z
tradycją marksistowską.
Należy też wspomnied o tradycji republikaoskiej, która także stoi w sprzeczności z koncepcją wolności
liberalnej. W przypadku republikanów, podmiotem wolności jest wspólnota polityczna obywateli (res
publica), która stoi ponad wolnością indywidualną.
Pewną formą wolności kolektywistycznej (a więc nie-liberalnej) jest też wolnośd rynku, rynek jest
bowiem strukturą ponadosobową, łącząca ze sobą większe grupy osób. Różne są opinie co do relacji
między wolnością rynku a pojedynczego człowieka, ale zakładając, że doszłoby tutaj do jakiegoś
konfliktu – liberał z zasady powinien stanąd po stronie pojedynczego człowieka (którego wolnośd jest
dla niego najważniejsza). Ale relacje te są tematem ciągłej debaty i kontrowersji, które tutaj
streszczone zostaną tylko częściowo.
Dwa główne nurty liberalizmu
Uznanie ludzkiej, indywidualnej wolności za wartośd nadrzędną daje nam pewne pojęcie na temat
istoty liberalizmu, jednak określenie co naprawdę znaczy ‘wolnośd’ było i pozostaje punktem
spornym w rozmaitych dyskusjach intelektualnych. W obrębie myśli liberalnej, ukształtowały się
pojęcia dwóch rodzajów wolności: negatywnej oraz pozytywnej. Ta pierwsza oznacza wolnośd od
wszelkiego rodzaju zewnętrznych nacisków i przymusów; ta druga oznacza z kolei posiadanie
środków oraz siły, aby swoją wolnośd urzeczywistnid i spełnid.
Tym dwóm pojęciom wolności towarzyszą dwa główne nurty myśli liberalnej. Zwolennicy tzw.
‘starego liberalizmu’, a także libertarianizmu, kładą nacisk na wolnośd negatywną oraz stoją w
obronie maksymalnie wolnego rynku, we wszelkim interwencjonizmie paostwowym widząc
zagrożenie dla ludzkiej wolności. Doprowadzony do skrajnego rozwinięcia, nurt ten jest znany także
jako socjaldarwinizm.
1) „stary” liberalizm
Czołowym – chociaż nieco zapomnianym – ideologiem socjaldarwinizmu był wybitny filozof i socjolog
brytyjski Herbert Spencer.O ile Polacy bardzo dobrze znają jego twórczośd jako zasłużonego
socjologa, który zainspirował polskich pozytywistów, o tyle jego twórczośd polityczno-ekonomiczna
została w większości przemilczana. I nie wydaje się byd to niczym dziwnym. Z jego dzieł (a szczególnie
z najpopularniejszego „The Man versus the State” z 1884 roku) możemy wyczytad skrajnie wolnorynkową i socjaldarwinistyczną wizję ludzkiego społeczeostwa. Spencer uważa, że każde, najmniejsze
nawet ograniczenie wolności rynku stanowi prostą drogę do zniewolenia. Postęp wymaga ofiar, biedy
i nędzy, a osoby które w nią popadły są same sobie temu winne. Nie powinna istnied powszechna
służba zdrowia, znieśd należy też wszelkie rodzaje ubezpieczeo społecznych. Wykluczona jest
powszechna oświata, która stanowi tylko narzędzie manipulacji i indoktrynacji. Rząd powinien
ograniczyd się tylko i wyłącznie do gwarantowania wolności rynku.
W swoim dziele, Spencer oburza się na kolejne przykłady ustawodawstwa, które uderzają w wolny
rynek. Krytykuje zakaz pracy chłopców do lat dwunastu, nakaz szczepieo, obowiązek szkolny jak i
zakaz zatrudniania kobiet w warunkach niebezpiecznych dla ich zdrowia. Naturalną konsekwencją
tego typu poglądów była u Spencera awersja do demokracji i dążenie do odwrócenia postępującego
procesu demokratyzacji. Jeśli jakaś ustawa była sprzeczna z żelaznymi prawami wolnego rynku, nie
miała ona racji bytu.
Poglądy Spencera były nie tylko radykalne, ale też motywowane religijnie. Uważał on m.in., że prawo
do życia nie jest wcale prawem absolutnym i może ustąpid słusznej karze za grzechy, a także że
potomkowie odpowiadają bezpośrednio za grzechy swoich przodków.
Ten nurt ‘starego liberalizmu’ miał swoich kontynuatorów, spośród których najwybitniejszymi byli
Ludwig von Mises oraz Friedrich Hayek. Ten drugi znany jest głównie ze swojego słynnego dzieła
„The Road to Serfdom” (1944) w którym kontynuuje tok myśli Spencera i dowodzi, że jakikolwiek
interwencjonizm paostwowy musi prowadzid do powstania dyktatury. Hayek oparł się na swoich
osobistych doświadczeniach, sam bowiem w młodości zobaczył na swoje własne oczy dojście Hitlera
do władzy. Wśród pomysłów Hayeka znajdowały się koncepcje jak najbardziej ciekawe i – nawet z
punktu widzenia ‘społecznego’ liberała – słuszne, jak np. nadrzędnośd prawa nad polityką czy idea
spontanicznej i harmonicznej samoregulacji. Większośd pomysłów Hayeka jest jednak otwarcie
antydemokratyczna, a jej sztandarowym przykładem jest utworzenie Izby Prawodawczej w której
zasiadaliby wybrani na 15-letnią kadencję legislatorzy (minimum wieku to 45 lat), którzy zajmowaliby
się nie tyle tworzeniem prawa co twardych i niepodważalnych reguł wolnorynkowych. Była to więc
koncepcja zdecydowanie antydemokratyczna.
Prezentowany przez mnie tutaj ‘stary liberalizm’ nie bez powodu nosi właśnie taką nazwę. Stanowił
on bowiem zawsze tą mniej popularną wersję liberalizmu, a z biegiem czasu jeszcze tracił na
powabie. Od przełomu XIX i XX wieku postępował proces ‘socjalizacji’ liberalizmu, a w okresie po II
wojnie światowej myśliciele tacy jak Hayek zostali uznanie za ostatecznie skompromitowanych i
przestali się liczyd w dyskursie naukowym. Osoby wierzące w moc wolnego rynku stanowiły bardzo
wąską grupę liberałów.
Ten stan rzeczy zaczął się zmieniad w latach ’70 XX wieku. W 1974 roku Robert Nozick opublikował
swoją rozprawę „Anarchy, State and Utopia” gdzie dowodził, że rola paostwa powinna zostad
sprowadzona do pozycji ‘nocnego stróża’. Mało tego, dowodził że poglądy te – w istocie
libertariaoskie – stanowią pełnoprawną i właściwie słuszną wykładnię liberalizmu. Towarzyszył temu
istny renesans na poglądy von Misesa, Hayeka czy Miltona Friedmana. Do głosu doszli radykalni
anarchokapitaliści jak Murray N. Rothbard czy pisarka AynRandt. Było to wszystko spowodowane
częściowym kryzysem dotychczasowego modelu keynesowskiego połączonym z problemami
demograficznymi Europy oraz zmianami strukturalnymi w gospodarce (odejściem od kompromisu z
BrettonWoods czy upłynnieniem przepływu kapitału). Powody były również inne i bardziej złożone,
ale nie czas tutaj na ich przywoływanie.
„Stary liberalizm” - określony teraz często mianem ‘neoliberalizmu’ - zyskał jeszcze na sile po 1989
roku, kiedy wydawało się, że wolny rynek stanowi ostatnie słowo w rozwoju ludzkości. Ale trwało to
tylko do 2008 roku – wybuch kryzysu finansowego załamał tą wiarę w jedynie słuszne, neoliberalne
rozwiązania i przywrócił w dużej mierze do łask rozwiązania keynesowskie, których głównymi
orędownikami stali się Paul Krugman, Joseph Stiglitz czy nawet przyznająca się do dotychczasowej
dogmatycznej i nieskutecznej polityki Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde.
2) „nowy” liberalizm
Ewolucję „starego”, socjaldarwinistycznego modelu liberalizmu zapoczątkowuje w symboliczny
sposób dzieło wybitnego filozofa brytyjskiego Johna Stuarta Milla „O wolności” z 1859 roku.
Niektóre myśli Milla z tego traktatu zbliżały go do innych liberałów. Zaznaczał m.in. że istnieją pewne
sfery wolności osobistej, w którą żaden rząd ingerowad nie może. Stawiało to liberalizm w pewnej
opozycji do demokracji, a za rzeczy należące do sfery prywatnej Mill uważał nie tylko wolnośd słowa
czy wyznania ale też własnośd prywatną. Ale była to wolnośd prywatna definiowana inaczej niż przez
Spencera.
Mill poszedł tu w ślady Johna Locke’a i za własnośd prywatną uznał własnośd stanowiącą
„rozszerzenie osobowości” a więc własnośd prawdziwie prywatną, połączoną nierozerwalnymi
więzami z osobowością danego człowieka. Zgodnie z tą wizją, nie są prawdziwą własnością prywatną
wykupywane przez biznesmenów obligacje, kupione tylko po to aby je następnie sprzedad i w ten
sposób spekulowad na rynku. Musi byd ona niezbędna do życia jednostki, stanowid jej
odzwierciedlenie i rozszerzenie, nie może byd ona używana jako instrumentalne narzędzie do
poszerzania zakresu swojej władzy. Coś takiego własnością prywatną – w rozumieniu Locke’a i Milla –
nie jest.
Ale poszanowanie własności prywatnej nie oznaczało wcale pełnego poparcia dla polityki
leseferystycznej. Wprost przeciwnie, Mill dopuszczał politykę protekcjonistyczną paostwa jako
sposób na zabezpieczenie swoich obywateli przed konkurencją zagraniczną. Ale chodziło tez o coś
więcej – kwestie ekonomiczne musiały byd rozstrzygane w sposób pragmatyczny a nie dogmatyczny,
a wolny rynek nie może byd wartością samą w sobie. Mill pisze: „zasada wolności jednostki nie ma
związku z doktryną wolnego handlu ani z większością kwestii wyłaniających się przy określaniu granic
tej doktryny”. Angielski filozof stwierdza, że owszem – lepiej jest kontrolowad mniej niż więcej – ale
kwestie takie jak handel czy polityka zatrudnienia powinny należed do uprawnieo rządu i rząd ma
prawo je regulowad.
Było to wyraźne odstępstwo od dotychczasowej ortodoksji liberalnej. John Stuart Mill wprowadza
tutaj podstawy wolności pozytywnej, apelując nie tylko o uwolnienie ludzi od ograniczeo
zewnętrznych ale także o utworzenie „enablingconditions” czyli „umożliwiających warunków”.
Albowiem nawet jeśli uwolnimy jednostkę od zewnętrznych ograniczeo, ale nie utworzymy jej
pozytywnych warunków do realizowania swojej wolności (czyli będzie ona np. bez pieniędzy) to taka
wolnośd jest tylko iluzoryczna i niewiele warta.
Oznaczało to tez odejście od wiary w „obiektywne prawa rynku”. Mill zaznacza, że prawa
gospodarcze nie są wcale prawami naturalnymi, tylko stanowią konstrukty zależne od danej sytuacji
społeczno-politycznej i mogą one ulegad zmianie oraz ewolucji wraz ze zmianą sytuacji społecznopolitycznej.
Myśl Milla spotkała się ze znaczną krytyką Ludwiga von Misesa czy Friedricha Hayeka, którzy zarzucali
Millowi odejście od pryncypiów liberalizmu. Jak miała jednak pokazad historia, to właśnie koncepcje
tego „nowego” liberalizmu miały zyskad na ogromnej popularności i stad się dominującym nurtem
myśli liberalnej.
Nurt „nowego liberalizmu” rozwinęło trzech brytyjskich filozofów: Thomas Hill Green, JohnHobson i
Leonard T. Hobhouse. W swoich pracach ostatecznie odeszli od ‘starego’ liberalizmu i zaproponowali
rozwiązania, które wprowadzał koncepcję ‘enablingstate’ czyli ‘paostwa umożliwiającego’. Jednym z
jego fundamentów były progresywne opodatkowanie (które zalecał już zresztą Adam Smith),
publiczna oświata i służba zdrowia czy system ubezpieczeo społecznych. Słowem – wszystko to co
złożyło się na system ‘welfarestate’ czyli ‘paostwa opiekuoczego’ tudzież ‘paostwa dobrobytu’.
Kluczową koncepcją towarzyszącą temu nurtowi myśli była kwestia redystrybucji kapitału. Czy jest
czymś sprawiedliwym nakładanie na bogatych o wiele większych podatków i zmuszanie ich do
składania się na dobro wspólne? Socjalni liberałowie dowodzili, że tak i znajdowali tutaj poparcie
wśród francuskich ‘solidarystów’ z kręgu Emile’aDurkheime’a. Ich argumentacja była następująca:
kapitaliści i przedsiębiorcy zawdzięczają swoje bogactwo nie tylko sobie, ale też swoim robotnikom
oraz otaczającym ich warunkom społeczno-gospodarczym. W ten sposób zaciągają u społeczeostwa
„dług społeczny”, który powinni spłacid poprzez progresywne opodatkowanie i redystrybucję dóbr
przez paostwo.
John Hobson nacisk kładł głównie na obronę pracowników w ich relacjach z pracodawcami (jako, że z
natury są w tych relacjach słabsi i jest im potrzebne wsparcie ze strony paostwa) oraz na społeczną
kontrolę nad rozwojem gospodarczym. Ujął to w następujących słowach: „Nie istnieje rzeczywista
sprzecznośd między wolnością jako taką a kontrolą jako taką, ponieważ każda wolnośd wymaga
odpowiedniego aktu kontroli. Prawdziwa sprzecznośd zachodzi między kontrolą, która dławi życie
osobiste i ład duchowy, a kontrolą, która zapewnia warunki zewnętrzne i materialne dla ich
swobodnego, nieskrępowanego rozwoju”.
Innymi słowy – społeczeostwo musi kontrolowad swoich przedsiębiorców i ogólny rozwój paostwa,
tak aby odpowiadało ono interesom jak największej liczby osób.
Koncepcję wolności pozytywnej możemy podsumowad w następujący sposób: nie liczy się tylko
niezależnośd od ograniczeo zewnętrznych i od tyranii, ważne jest również stworzenie warunków,
które sprawią, że jednostka będzie mogła realizowad swoją wolnośd nie tylko potencjalnie ale też
realnie. Człowiek, który urodził się w biednej rodzinie spotyka się na starcie z problemem natury
społecznej, z którym on – jako jednostka – nie zawsze może sobie sam poradzid. Problem społeczny
trzeba więc rozwiązywad na szczeblu społecznym, czyli na poziomie stowarzyszeo, związków
zawodowych i w koocu aparatu paostwa.
Odebranie części majątku bogaczowi w żaden sposób nie ogranicza jego wolności, albowiem nie
zabiera mu ono możliwości samorealizacji. Nawet jeśli zamiast dziesięciu motorówek będzie mógł
kupid tylko sześd – nie wpłynie to realnie na zakres jego wolności. Z kolei pieniądze, które poprzez
redystrybucję trafią do człowieka biedniejszego, żyjącego w nędzy, uczynią go realnie wolnym, dadzą
mu bowiem możliwośd samorealizacji, której wcześniej nie posiadał.
Interwencja paostwa jest więc o tyle usprawiedliwiona o ile poszerza ona zakres wolności swoich
obywateli oraz oferuje realne warunki do zrealizowania tej wolności. Najwyższą wartością jest
wolnośd jak największej liczby osób. To jak te osoby korzystają z tej wolności (o ile nie ograniczają jej
innym) jest już tylko i wyłącznie ich sprawą, albowiem po zagwarantowaniu wolności paostwo nie
interesuje się już sposobem jej realizacji i nie ingeruje w życie prywatne ludzi (w ich wiarę,
przekonania, myśli czy słowa).
Na sam koniec warto wspomnied o dwóch najwybitniejszych chyba liberałach XX wieku. Pierwszym z
nich jest Sir Isaiah Berlin, który jest w dużej mierze autorem koncepcji o dwóch wolnościach –
negatywnej i pozytywnej. Berlina uznaje się często za piewcę tej pierwszej, co nie jest jednak do
kooca zgodne z prawdą. Owszem, Berlin mocno akcentował wolnośd negatywną, wynikało to jednak
w dużej mierze z sytuacji geopolitycznej i faktu, że Berlin brał aktywny udział w konflikcie
zimnowojennym po stronie świata kapitalistycznego. Sam przyznał jednak w rozmowach pod koniec
swojego życia, że idee wolności pozytywnej są mu bardzo bliskie i się pod nimi podpisuje. Friedricha
Hayeka określił mianem „okropnego doktora Hayeka”.
Chciałbym tu jednak zwrócid uwagę na tylko jedną koncepcję SirIsaiaha Berlina jaką jest
„valuepluralism” czyli „pluralizm wartości”. Zgodnie z tą zasadą, na świecie istnieje wiele różnych
wartości, z których ‘wolnośd’ jest tylko jedną. Żadna wartośd nie jest jednak lepsza od drugiej, są one
wobec siebie ‘niewspółmierne’. Mądry liberalizm polega na tym, aby nie absolutyzowad żadnej z
wartości i pozwalad na to aby jedna wartośd równoważyła wartośd drugą. Jeżeli stwierdzimy, że
istnieje jakaś jednak wartośd (może to byd wolnośd) którą trzeba egzekwowad kosztem innych
wartości – jest to najkrótsza droga do despotyzmu i zniewolenia. Także wartości takie jak
‘sprawiedliwośd społeczna’ muszą byd również brane pod uwagę.
Drugim wybitnym liberałem XX wieku jest John Rawls, twórca wpływowej „A Theory of Justice”
(1971), która stanowiła teoretyczne uzasadnienie modelu paostwa opiekuoczego. Najważniejszą
myślą tej książki jestkoncepcjasprawiedliwości jako maksymalizacji społecznego minimum. Oznacza
to tyle, ze nierównośd społeczna jest usprawiedliwiona o tyle o ile przyczynia się do wzrostu ogółu
dobra społecznego, z którego korzystają tez najniższe warstwy społeczeostwa. Innymi słowy –
nierówności mogą się pogłębiad wtedy i tylko wtedy gdy korzystają z tego także ci najbiedniejsi oraz
reszta społeczeostwa.
Można by wymieniad wielu innych reprezentantów „nowego liberalizmu” takich jak chociażby Włoch
Benedetto Croce, które posunął się na tyle daleko, że stwierdził, iż idea w pełni wolnego rynku nie
mieści się w ogóle w tradycji liberalizmu i należy ją ochrzcid innym mianem (Croce proponował
„liberyzm”). Nie wydaje się to jednak konieczne, ponieważ wydaje mi się, że ogólna problematyka
oraz rozwój doktryny liberalnej został już naświetlony w sposób wystarczający aby uchwycid istotę
naszych nieporozumieo z pojęciem „liberalizm” (chociaż oczywiście to co zaprezentowałem to
jedynie wierzchołek góry lodowej bardzo szerokiej tematyki).
Rozwój liberalizmu w praktyce politycznej
Koniec XIX wieku to rosnące wpływy idei „nowego liberalizmu”, które zaczynały byd stopniowo
wprowadzane w życie przez kolejne rządy. Ku rozpaczy Herberta Spencera Wielka Brytania
wprowadziła w 1868 roku obowiązek szkolny, czemu towarzyszyły również inne reformy socjalne.
Największy krok do przodu postawił jednak zatwardziały konserwatysta, czyli Otto von Bismarck. W
latach 1882, 1884 i 1889 wprowadził on na terenie Niemiec system przymusowych ubezpieczeo
zdrowotnych oraz ubezpieczeo emerytalnych, których głównym celem było osłabienie środowisk
liberalnych i socjaldemokratycznych oraz złączenie silniejszymi więzami obywateli Rzeszy ze swoim
krajem.
Mimo to, koncepcja paostwa opiekuoczego jest koncepcją na wskroś liberalną, o czym pisałem już
wyżej. I to właśnie liberałowie rozpoczęli realizację pierwszego całościowego i kompletnego modelu
„welfarestate” w Wielkiej Brytanii. Swoje poparcie dla niego wyraził między innymi Winston
Churchill, który w 1908 roku zaapelował o prawo do „powszechnego minimum”, które
gwarantowałoby wszystkim ludziom – niezależnie od ich zarobków – godziwe życie. Churchill był
jeszcze wtedy członkiem partii liberalnej. Ta sama partia liberalna, pod wodzą lorda H. H. Asquitha i z
pomocą lorda Beveridge’a, wprowadziła w Anglii w latach 1906-1914 pierwszy całościowy model
paostwa opiekuoczego. Składały się na nią ustawa o systemie emerytalnym (OldPensionsAct),
ustawa o minimalnych płacach (Trade Board Act) czy ubezpieczenie od chorób i bezrobocia (Health
and UnemploymentInsurance Bill).
Okres po II wojnie światowej był czasem powszechnego „konsensusu socjaldemokratycznego” (o
czym pisał m.in. Tony Judt) i w zasadzie wszystkie kraje zachodnie wprowadzały w ten czy inny
sposób politykę paostwa opiekuoczego. Również za oceanem, od czasów Franklina D. Roosvelta aż do
lat ’70 XX wieku rząd amerykaoski prowadził politykę umiarkowanie interwencjonistyczną i
socjaldemokratyczną. Był to zarazem okres największego rozkwitu gospodarczego, politycznego i –
pod wieloma względami – kulturowego Zachodu. Nikt w zasadzie nie śmiał negowad tego, że rząd
odpowiada nie tylko za bezpieczeostwo prywatne swoich obywateli, ale także za ich dobrobyt i
zatrudnienie.
Jak już pisałem powyżej – konsensus ten załamał się w latach ’70 XX wieku i był uznawany za
nieaktualny aż do wybuchu kryzysu w 2008 roku. Od tego czasu żyjemy w swoistym okresie
przejściowym i nie udało się Zachodowi póki co wypracowad nowej formuły polityczno-gospodarczej.
Keynes wraca do łask, ale sposób jego zastosowania do dzisiejszej zglobalizowanej i upłynnionej
gospodarki jest cały czas kwestią debat.
Abstrahując od polityki ekonomicznej – także model ‘demokracji liberalnej’ jako gwaranta
zapewnienia pewnych podstawowych zdobyczy wolności negatywnej znajduje się pod obstrzałem. W
obliczu zagrożenia terroryzmem sporo mówi się o ukróceniu pewnych wolności liberalnych,
kontrowersje wzbudza też wszechwładza instytucji monitorujących naszą prywatnośd. Jak z tymi
problemami powinien się uporad liberalizm w XXI wieku? Na Zachodzie Europy trwają na ten temat
debaty, tymczasem Polacy trwają ciągle w prehistorycznym rozumieniu liberalizmu jako naiwnej
apologii wolnego rynku.
Budowa liberalizmu w Polsce
Tekst powyższy pełni jedną funkcję – stara się on wykazad, że pochwała wolnego rynku nie stanowi
warunku koniecznego bycia liberałem, a stanowi wręcz mniejszośd biorąc pod uwagę całokształt tego
nurtu myśli. Nie oznacza to, że ta czy tamta koncepcja liberalizmu jest słuszna lub nie. Wstrzymuję się
od takich sądów. Zwracam jednak uwagę, że sprowadzanie całej dyskusji do pochwały wolnego rynku
zubaża dyskusję i – jeśli towarzyszą temu autorytatywne stwierdzenia sprowadzające cały problem
do radykalnego leseferyzmu – stanowią przekłamanie historyczne.
Oczywiście, liberał nie może byd zwolennikiem gospodarki centralnie sterowanej, takiej jakiej chcieli
marksiści. Sęk w tym, że między tymi dwoma skrajnościami rozciąga się cały wachlarz rozwiązao
pośrednich. Żadne rozwiązanie nie jest ostateczne i do każdego społeczeostwa pasują inne modele
gospodarczo-polityczne, tak że wiara w to, że wolny rynek stanowi optymalne rozwiązanie dla
wszystkich krajów i gospodarek jest myśleniem życzeniowym i utopijnym.
Problem Polski polega głównie na tym, że w kraju naszymnie ma tradycji liberalnej. Wbrew
obiegowym opiniom, I Rzeczpospolita ze swoją „złotą wolnością szlachecką” nie może byd uznana za
prekursora myśli liberalnej. Po pierwsze, wolnośd ta tyczyła się bardzo wąskiej grupy społecznej (na
Zachodzie Europy w tym samym czasie nie było oczywiście o wiele lepiej), po drugie, wolnośd ta była
koncepcją kolektywistyczną a nie indywidualną (czego wyrazem była instytucja ‘liberum veto’,
zakładająca, że kolektyw szlachecki musi byd jednomyślny) i w koocu po trzecie – nie stanowiła ona
narzędzia modernizacji, ale wręcz przeciwnie – była hamulcem rozwoju i umacniała tendencje
konserwatywne, które przyczyniły się nie tylko do zacofania Polski oraz jej rozkładu, ale też do
zapóźnienia cywilizacyjnego, które trwa po dziś dzieo. Wbrew kłamliwym twierdzeniom
propagowanym przez środowiska związane z IPNem, to nie PRL jest winny zacofaniu Polski (chociaż
mógł je umocnid), tylko jego główna przyczyna leży w bezmyślnej polityce polskiej szlachty w wieku
XVII czy XVIII.
Przez okres zaborów myśl liberalna także się nie wykształciła, chociaż jej pojedyncze elementy
przenikały do bardziej wykształconych grup społecznych. Były to jednak elementy, a nie spójna i
całościowa filozofia. Głównie była ona zresztą używana instrumentalnie przez m.in. ziemiaostwo i
arystokrację aby umocnid swoją pozycję społeczno-ekonomiczną.
Także w dwudziestoleciu międzywojennym polska myśl liberalna nie ukazała się jako samodzielna
siła, chociaż jej elementy ‘prześwitywały’ w działaniach polskich socjalistów z PPS. Jest to jednak o
tyle zrozumiałe, że okres dwudziestolecia międzywojennego był czasem ogólnego kryzysu liberalizmu
w Europie.
W koocu okres PRL – kraju, który na swoich sztandarach miał wywieszone najbardziej antyliberalną
koncepcję jaka tylko może istnied. Owszem, po 1956 roku doszło do daleko idącej liberalizacji
systemu, ale liberalizm pozostawał formalnie głównym wrogiem realnego socjalizmu do samego
kooca. W latach ’70 XX wieku zaczęła się w Polsce wykształcad formacja, którą prof. Jerzy Szacki
określił mianem „protoliberalizmu”. Stawali oni w obronie praw człowieka i ludzkiej godności (KOR,
ROPCiO, Solidarnośd), ale popełnili parę zasadniczych błędów. Należały do nich przesadnie wrogi
stosunek do instytucji paostwa, brak programu ekonomicznego i nieuwzględnienie problemu
pluralizmu społecznego. Za powszechnie przyjętą normę uznano „jednośd moralną” wszystkich
Polaków, która objawiła się m.in. w okresie karnawału Solidarności. Nie wzięto pod uwagę, że
konflikty stanowią naturalną i niezbędną częśd istnienia współczesnego społeczeostwa i dlatego
trzeba nauczyd się żyd z tą atmosferą ambiwalencji, która stanowi nierozłączny element naszej
egzystencji. Sęk w tym, aby konflikty przybrały cywilizowany kształt i znajdowały ujście w polskim
życiu publicznym. Popularnośd osób takich jak Paweł Kukiz to pokłosie tego pragnienia „jedności
narodowej” która jest czystą utopią. Piosenkarz ten śpiewa w jednym ze swych utworów na temat
uczestników obrad Okrągłego Stołu: „Naródpokłócili, Polskęzrujnowali”. To drugie stwierdzenie jest
kwestią do dyskusji, ale to pierwsze to przejaw utopizmu, który stanowi – moim zdaniem –
konsekwencję błędów myślowych polskich (proto)liberałów.
Ignorancja w kwestiach ekonomicznych połączona z jeszcze jedną cechą polskich liberałów –
poczuciem moralnej wyższości i paternalistycznym spojrzeniem na resztę społeczeostwa –
doprowadziły do szeregu błędów, które po dziś dzieo odbijają się cieniem na III RP. Kwestię tę
omówiłem szczegółowo w innym swoim artykule2. Warto tu jednak dodad, że ignorancja
ekonomiczna wczesnych polskich liberałów sprawiła, że kwestie ekonomiczne dostały się w ręce
skrajnych neoliberałów (z Leszkiem Balcerowiczem na czele). W tym należy też upatrywad przyczyn
dla utożsamiania przez Polaków liberalizmu z apologią wolnego rynku.
------------------------Wielką szansą dla polskiej lewicy może byd próba odzyskania pojęcia „liberalizmu” dla siebie. Ale
zadanie należy to do wszystkich sił politycznych oraz do intelektualistów i zwykłych ludzi, którzy
przyjmują bardzo szeroki konsensus liberalny. Zanim zacznie się apelowad do uczud liberalnych,
najpierw trzeba ten liberalizm zbudowad od podstaw. A budowla taka może się udad tylko przy
podstawowej świadomości i wiedzy historycznej.
Mateusz Kuryła
Bibliografia:
Andrzej Walicki, „Od projektu komunistycznego do neoliberalnej utopii”
Andrzej Walicki, „Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii”
Jerzy Szacki, „Liberalizm po komunizmie”
Tony Judt, „Powojnie: Historia Europy po 1945 roku”
2
http://pikio.pl/glupota-liberalow-czyli-wszystkie-bledy-iii-rp/