Koncert na zgodę "Kurier Podlaski" nr 101 (500), 24

Transkrypt

Koncert na zgodę "Kurier Podlaski" nr 101 (500), 24
Koncert na zgodę
"Kurier Podlaski" nr 101 (500), 24-26 V 1985
Kompozytorzy to naród głównie męski i — jak wszyscy twórcy — wrażliwy. Przeto nic dziwnego, że
biografowie z powodzeniem tropią ślady damskich, inspiracji w dorobku wielu kompozytorów. Z powodu
porywów miłosnych powstało wprost morze pięknej muzyki — to jesteśmy w stanie zrozumieć. Ale żeby
powstało arcydzieło za przyczyną awantury wywołanej zazdrością?... Tak właśnie było w przypadku
powstania Koncertu podwójnego a-moll na skrzypce i wiolonczelę Johannesa Brahmsa. Zacząć trzeba jednak od przyjaźni męskiej.
W życiu Brahmsa kilka osób odegrało zasadniczą rolę: znany kompozytor Robert Schumann i jego żona
Klara oraz wielki skrzypek węgierski, a przy tym dyrygent i kompozytor — Józef Joachim. Na kartach biografii
Brahmsa jego nazwisko pojawia się niemal na co drugiej stronie. Ich głęboka przyjaźń trwała niemal
trzydzieści lat bez przerwy aż do małżeńskiej afery wybitnego skrzypka. Joachim ożenił się z Amalią Weiss,
śpiewaczką Opery hanowerskiej, władającą pięknym altem. Podobnie jak mąż i ona stała się zagorzałą
zwolenniczką muzyki Brahmsa wykonując wielokrotnie jego pieśni.
Małżeństwo to, początkowo bardzo szczęśliwe, zaczęło jednak się psuć w rezultacie podejrzliwości
Joachima. Z natury bardzo gwałtowny urządzał sceny zazdrości o Fritza Simrocka właściciela firmy
wydawniczej, w której Brahms publikował wiele swych kompozycji. Simrock stał się z czasem w ogóle
głównym wydawcą Brahmsa, a także jego powiernikiem i doradcą finansowym.
W wyniku tych awantur Amalia postanowiła rozejść się z mężem. Brahms głęboko przeświadczony o
bezzasadności podejrzeń przyjaciela, daremnie próbował załagodzić konflikt. Współczując Amalii napisał do
niej długi list, w którym starał się wytłumaczyć Joachima, jego wybuchowy charakter, nieznośny przy bliższym
współżyciu. Jednocześnie zapewnić ją, iż całkowicie wierzy w jej niewinność.
Wkrótce doszło do sprawy rozwodowej i powódka przedstawiła ów list sądowi jako dowód, że najbliżsi
wspólni przyjaciele wierzą w jej niewinność. Joachim poczuł się głęboko dotknięty takim stanowiskiem
Brahmsa. Próba pogodzenia zwaśnionego małżeństwa nie udała się, natomiast Joachim zerwał z Brahmsem
wszelkie stosunki.
Zerwanie trwało siedem lat. Joachim był jednak zbyt wielkim muzykiem, by wymazać całkowicie Brahmsa
ze swego życia. Wykonywał nadal jego kompozycje kameralne, dyrygował powstającymi symfoniami, Ale były
to tylko kontakty ściśle zawodowe. Brahmsowi też czegoś brakowało. Zaczął pracować nad większym dziełem,
które mogłoby zainteresować dawnego przyjaciela. Najlepiej, żeby to był koncert skrzypcowy jak ów pierwszy
D-dur, który z takim powodzeniem Joachim wykonywał. Nie chcąc jednak tak ostentacyjnie proponować
powrotu do dawnej przyjaźni (nie czul się przecież winnym), zamyśla skomponować obok partii solowej dla
skrzypiec także partię wiolonczelową tym bardziej, że ten instrument także bardzo lubił, a ponadto znakomity
ówczesny wiolonczelista Robert Hausmann usilnie go prosił o koncert. Prawdziwym wszakże inspiratorem
Koncertu podwójnego była chęć odrodzenia dawnej przyjaźni z Joachimem.
Po udanym prawykonaniu nowego koncertu (solistami byli właśnie Joachim i Hausmann, dyrygował
kompozytor), Brahms przyznał się oficjalnie: "Teraz już wiem, czego mi w życiu brakowało przez ostatnich
kilka lat. Czułem, że mi czegoś było trzeba, ale nie umiałem tego nazwać. Brakowało mi dźwięku skrzypiec
Joachima". A na egzemplarzu tego koncertu ofiarowanego skrzypkowi kompozytor wpisał następującą
dedykację: "Temu, dla którego zostało to napisane".
Muzyka Koncertu jest niezwykle skupiona, przejmująca powściągliwością wyrazu. W dzisiejszym
rozkrzyczanym świecie popadającym z jednej skrajności w drugą, w świecie pełnym wstrząsów, muzyka
Brahmsa jest oazą spokoju, nastrajającą do zamyślenia nad trwałością pewnych wartości nas otaczających.
O
Brahmsie piszę dlatego, ponieważ ukazało się wartościowe nagranie Koncertu podwójnego w
wykonaniu naszych czołowych artystów Konstantego Kulki i Romana Jabłońskiego. Do jego wysłuchania
zapraszam w najbliższą niedzielę o godz. 10.15 w audycji red. Zofii Gładyszewskiej (program II stereo UKF).
STANISŁAW OLĘDZKI