Pobierz w pdf - Extrastory

Transkrypt

Pobierz w pdf - Extrastory
Rodzinna tajemnica
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
paulina96x
PROLOG
"Ta noc jest nadzwyczaj mroźna, pomyślałam, stąpając szybko po pełnym kałuż chodniku.
W świetle latarni zobaczyłam wysokiego, muskularnego chłopaka o oczach niebieskich, a
włosach w kolorze popielaty blond – uroda typowo aryjska. Mój ukochany chłopak. Wczoraj
dowiedział się, że pod sercem noszę jego dziecko. Usłyszawszy to poprosił mnie o dzień na
przemyślenie wszystkiego.
Kiedy stanął naprzeciw mnie, serce zaczęło bić mi jak dzwon. Spojrzałam w jego oczy i już
wiedziałam. On nie chciał tego dziecka, za bardzo wystraszył się odpowiedzialności.
- Posłuchaj, będę miał problemy z prawem. Nie mogę tu zostać. Nie myślałaś może o aborcji?
- mówił nadzwyczaj szybko, jakby starając się czym prędzej pozbyć problemu, jakim było
jego własne dziecko. Zawahał się chwilę. - Jeśli tak, będę w stanie pokryć jej koszty.
- Nie! – krzyknęłam – Nie zapominaj, że to dziecko jest także i moje. To, że ty go nie chcesz
nie oznacza, że poprę twoje zdanie!
- W takim razie nigdy więcej się nie spotkamy. Nie zamierzam iść do więzienia ani tracić
młodości na siedzenie w pieluchach. Cześć.
Zamarłam. On nie żartował! Naprawdę pozostawił mnie samej sobie!
Dlaczego? Dlaczego chłopak, który wydawał mi się ideałem w każdym calu, zachował się
właśnie jak ostatni drań? Patrzyłam jak oddala się ode mnie. Nogi miałam niczym z waty, a
usta jakby zasznurowane. Nie byłam w stanie pobiec za nim ani cokolwiek powiedzieć.
Po chwili poczułam się słabo. Ostatnim co zobaczyłam było gwieździste niebo."
***
5 marzec 2014
Maja
Nienawidzę szpitali. Jakiś czas temu miałam przyjemność spędzić kilka nocy w jednym z
nich z powodu wyrostka robaczkowego i od tamtej pory na samą myśl o powrocie do tej
placówki przechodzą mnie ciarki. Niestety jednak jestem tu znów. W przeraźliwie białym
korytarzu oczekuję na swoją kolej odwiedzin.
Babcia Anastazja, z którą byłam tak bardzo zżyta, której ufałam jak nikomu innemu, jest
teraz u kresu sił. Prawie nie może mówić, a co dopiero poruszać się...
- Maju, wejdź – mama ledwo mogła patrzeć na mnie przez swoje opuchnięte od płaczu oczy
– Pamiętaj tylko, żeby nie zadawać babci pytań, bo bardzo się męczy.
Strona: 1/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Skinęłam głową. Minęłam mamę i weszłam do pokoju. Uderzyła mnie biel ścian. Jak miejsce,
w którym tylu ludzi przychodzi i odchodzi z tego świata, może być tak bezbarwne? Babcia
bardzo często mi powtarzała, że wszędzie by mogła umrzeć, ale nigdy w miejscu bez duszy,
jakim był właśnie szpital. Jak na złość, los jej zgotował odwrotny scenariusz.
Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu babcia była osobą pełną życia. W wieku
siedemdziesięciu lat była w stanie jeździć dzień w dzień na rowerze do miasta tylko po to,
aby kupić chleb. Dla niej hańbą było korzystać z takich udogodnień jakimi są taksówki lub
chociażby autobusy. Teraz natomiast leży zmęczona w jednym z tych obskurnych
szpitalnych pokoi. Uśmiech, który przez ponad pół wieku był jej znakiem rozpoznawczym,
zniknął z twarzy.
Jeszcze kilka lat temu wszystkie rówieśnicze sąsiadki zazdrościły jej burzy loków, z których
teraz zostało zaledwie kilka pasm cienkich siwych włosków.
Usiadłam na krześle przy łóżku babci i delikatnie ujęłam jej dłoń. Jest taka krucha,
pomyślałam. Na darmo starałam się powstrzymać cisnące się do oczu łzy - nigdy nie lubiła,
gdy ktoś się nad nią rozczulał. Pamiętam, że kiedy przeziębiona pojechała na rowerze w
trakcie deszczu do miasta, mama nakrzyczała na nią z obawy o jej zdrowie. Babcia
skwitowała to śmiechem i stwierdzeniem, że „na starość i tak już nic nie szkodzi”.
Po chwili przemyśleń ocknęłam się i poczułam, że babcia lekko ściskała moją dłoń swoją,
podczas gdy drugą wyciągała w stronę nocnej szafki. Drżącą ręką podała mi go. W środku
znajdował się naszyjnik ze złotym kluczykiem, który babcia nosiła odkąd tylko pamiętam nie rozstawała się z nim nawet do snu. Kiedy pytałam, dlaczego jest to akurat kluczyk, a nie
inna rzecz, odpowiadała, że to tajemnica, którą pewnego dnia się ze mną podzieli.
- Babciu. Czemu mi go dajesz? – mojej dociekliwości nie powstrzymywały nawet dławiące
łzy. Dopiero później przypomniałam sobie, że nie powinnam była zadawać pytań. Za
późno…
Babcia poruszyła ustami. Nachyliłam się nad nią aby lepiej słyszeć.
- W końcu poznasz tajemnicę – szepnęła, po czym odwróciła głowę.
Siedziałam tak jeszcze trochę z myślą, że babcia może będzie chciała coś dodać, ale po
krótkiej chwili usłyszałam miarowe oddychanie. Zasnęła. Po cichu wymknęłam się z jej
szpitalnego pokoju.
Beata (mama Mai)
Jak mama znosi ten szpital? - zastanawiałam się już od dłuższego czasu. Nieskutecznie
próbowałam skierować swoje myśli na książkę, którą starałam się przeczytać. Oby tylko
mama się nie męczyła… Załamałam ręce, a w tym samym momencie do kuchni wszedł
Jakub. Mąż spojrzał na mnie poirytowanym wzrokiem.
- Maja albo Igor robią sobie żarty i co chwilę pukają do okien, a gdy wyjrzę to już ich nie ma.
Zastanowiłam się, coś mi w tym nie pasowało.
- Skarbie, przecież dzieci są w swoich pokojach - odparłam.
Jakub nastawił uszu.
- No nie, znowu!
Mąż wybiegł na klatkę schodową, do której wchodził właśnie sześćdziesięcioletni sąsiad.
- Dzień dobry, widział pan może czy ktoś kręci się koło bloku? – spytał - Ciągle słyszę
pukanie do okien!
- Panie, żywej duszy nie ma – odpowiedział sąsiad kierując się do swojego mieszkania.
Jakub wrócił zrezygnowany do kuchni. Usiadł obok i uścisnął moją dłoń.
- Dzwoniłaś do szpitala? – zapytał - Jak się czuje twoja mama? Miejmy nadzieję, że z tego
wyjdzie, może to tylko przejściowe...
W momencie wypowiadania tych słów szklanka stojąca na szafce kuchennej zachwiała się,
po czym spadła, z hukiem rozlatując się na małe kawałeczki. Poczułam się nieswojo.
Strona: 2/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Nie, nie dzwoniłam – odpowiedziałam pospiesznie mężowi zabierając się do czyszczenia
podłogi.
Kiedy skończyłam, rozległ się dźwięk mojego telefonu. Po krótkiej rozmowie z lekarzem
ścięło mnie z nóg. Usłyszałam to, co chciałam usłyszeć jak najpóźniej albo nawet w ogóle.
Pragnęłam, żeby los pozwolił mamie umrzeć spokojnie w jej własnym domu.
- Przykro mi, ale pani Anastazja przed chwilą zmarła. Robiliśmy co w naszej mocy.
Pukanie do okien… Szklanka, która była tak daleko od krawędzi szafki, że nie miała prawa
spaść… To były znaki, z którymi nigdy nie miałam do czynienia, jednak słyszałam o nich.
Powinnam była się domyślić, że coś się stało, że ktoś od nas odszedł…
30 czerwiec 2014
Maja
Dom babci Anastazji otrzymaliśmy w spadku. Rodzice zamiast go sprzedać, postanowili się
do niego jak najszybciej wprowadzić, by w trakcie wakacji móc zrobić należyty remont.
Był on zaledwie dziesięć minut drogi od naszego malutkiego mieszkania na parterze, które
rodzice zdążyli sprzedać, co całkiem mi odpowiadało. Wolę mieszkać w zaciszu, z dala od
zgiełku miasta. Zawsze zazdrościłam babci tego pięknego domu i takiej okolicy, więc jestem
przeszczęśliwa, że mogę w nim zamieszkać.
Odkąd babcia wręczyła mi swój naszyjnik, podobnie jak ona, nie rozstaję się z nim nawet do
snu. Za to ciągle po głowie chodzą mi jej ostatnie słowa, skierowane akurat do mnie „poznasz tajemnicę”...
Beata (mama Mai)
Nareszcie przeprowadzimy się do domu z ogrodem. Nie będziemy już cisnąć się w cztery
osoby plus pies na czterdziestu metrach kwadratowych, pomyślałam biorąc od Jakuba
ostatnią walizkę z bagażnika naszego jeepa.
Ale… Dlaczego takim kosztem? Niestety, śmierć jest nieodłącznym elementem ludzkiej
egzystencji i trzeba się z nią pogodzić.
Jednak teraz, po śmierci mamy, mam duży żal do siebie za winy, którymi niegdyś ją
obarczałam, ale również za groźby, które stosowałam wobec niej. Tak bardzo chciałabym
cofnąć czas i zmienić bieg wydarzeń. Wystarczyłaby jedna moja decyzja, jedno moje
słowo…
Teraz niestety po tylu latach nie ma już odwrotu, ale może to i lepiej? Kto wie jak
potoczyłyby się nasze losy, gdyby prawda wyszła na jaw. Musi pozostać tak, jak jest.
Spojrzałam na dom mojego dzieciństwa, należący teraz do mnie i mojej rodziny - nieduży
piętrowy budynek wykonany w starym stylu z imponującym ogrodem, który wyróżniał się
wśród innych. Postanowiliśmy, że sypialnię babci na piętrze oddamy Mai, natomiast duży
pokój obok, w którym przebywali zostający na dłużej goście, podzielimy na dwa: Igora i
nasz.
Maja była bardzo zżyta ze swoją babcią. Myślę, że przyznanie jej tego pokoju będzie dla niej
sporym wyróżnieniem.
Maja
Po wniesieniu wszystkich walizek z naszego samochodu oraz mebli z ciężarówki, całą
rodziną zasiedliśmy przy kuchennym stole. Spojrzałam na rodziców i sześcioletniego brata.
Za nic tutaj nie pasuję… Zarówno rodzice, jak i Igor są posiadaczami kasztanowych włosów i
zielonych oczu, kiedy to ja mam włosy blond, a oczy niebieskie – podobno po dziadku
Henryku, który zmarł kiedy byłam malutka.
Strona: 3/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Od jakiegoś czasu interesowałam się biologią, więc wiem, że wielu ludzi odziedzicza oczy
nie tylko po rodzicach, ale również po dziadkach, także mam swoistą „pamiątkę”.
- Maju – mama spojrzała na mnie badawczo – Myślę, że ucieszysz się, jeśli dostaniesz pokój
po babci.
- Super! – poczułam wielką radość na myśl, że piękna, staroświecka sypialnia jest moja. Z
pewnością nie przeprowadzę w tym pokoju znaczących zmian, bo kocham styl, jaki wpoiła
mi babcia – To wspaniała wiadomość, dziękuję.
Myślałam, że ten pokój otrzyma Igor, w końcu odkąd się urodził jest oczkiem w głowie
mamy i taty. Przez pewien czas nawet czułam się odrzucona. Sprawiałam wówczas
problemy wychowawcze i jedyną osobą, z którą wtedy mogłam bez spięć porozmawiać,
była właśnie babcia. Rodzice to wykorzystali i postanowili wtedy jak najczęściej mnie do niej
podrzucać. Wiedzieli, że z nikim się lepiej nie dogadam jak z nią.
Z jednej strony miałam do nich żal, bo zamiast próbować sobie ze mną poradzić, ułatwiali
sobie sprawę oddając mnie pod opiekę babci, tak jakby uciekali w ten sposób od problemu i
ciążącej na nich odpowiedzialności.
Z drugiej strony mama potrzebowała dojść do siebie po zagrożonej ciąży i męczącym,
wielogodzinnym porodzie, więc nie na rękę jej były dodatkowe zmartwienia, a jak wiadomo,
przy niemowlęciu i tak się nie da do końca odpocząć.
Wielka szkoda, że rodzice kupili pierwszy aparat fotograficzny dopiero kiedy miałam roczek.
Właśnie to jest przyczyną braku moich zdjęć z okresu niemowlęcego.
Kiedy natomiast urodził się Igor, rodzice czym prędzej kupili porządną lustrzankę i robili mu
zdjęcia na każdym etapie jego życia. Moje zdjęcia to zaledwie trzydzieści procent tych, na
których jest mój brat… A on ma zaledwie sześć lat!
Jakub (tata Mai)
Kiedy przyjechała ostatnia ciężarówka z naszymi meblami, postanowiliśmy przenieść
staroświeckie meble teściowej na strych. Maja uparła się, że chce pozostawić swój pokój w
takim stanie, w jakim był za życia babci. Nie zamierzała przeprowadzać tam remontu i
wymiany mebli, a co najwyżej go odświeżyć.
Maja zawsze szalała na punkcie staroci, pomyślałem. Pewnie zaszczepiła jej to babcia.
Odkąd sięgam pamięcią, spędzały ze sobą więcej czasu niż my z nią. Myślę również, że
Anastazja dawała jej dużo więcej szczęścia niż ja z Beatą. Właściwie… Jedyne co w związku
z tą sprawą robię, to karcę się w myślach.
Bierność. Chyba czas to zmienić i zacząć działać. W końcu teraz tylko my pozostaliśmy
naszej córce. Nie chcę być złym ojcem.
1 lipiec 2014
Maja
Spojrzałam na babcię. Znowu miała tą swoją burzę loków i śmiejące się oczy, niezmęczone
starością i zbliżającą się śmiercią. Podeszła do mnie i w tym momencie poczułam zapach jej
perfum.
- Pamiętaj o tajemnicy… - szepnęła.
Obudziłam się. Był środek nocy. To tylko sen…
Nawet nie pamiętam o której zasnęłam. O dziwo, w powietrzu naprawdę unosił się zapach
perfum babci co najmniej jakby była obok mnie. Przyprawiło mnie to o dreszcze. Z bijącym
sercem zmusiłam się do dalszego snu.
Rano obudził mnie hałas dochodzący ze strychu. Wychodząc z pokoju zauważyłam ojca
wnoszącego po schodach stary telewizor babci.
- Cześć, księżniczko – przywitał się – Na strychu, specjalnie dla ciebie, jest prawdziwy
Strona: 4/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
skarbiec złota – uśmiechnął się porozumiewawczo – Myślę, że kilka rzeczy z pewnością ci się
spodoba. Twoja babcia miała tyle rupieci, że od wczoraj nie udało mi się jeszcze
wszystkiego wynieść na strych. Czekam na naszego sąsiada Filipa. Poprosiłem o pomoc, bo
sam nie poradzę sobie z większymi rzeczami.
Schodząc na parter spostrzegłam, że większość babcinych mebli zostało już zamienionych
na nasze.
- I jak ci się podoba, Maju? – spytała mnie mama. Wyczułam w jej głosie wielką dumę i
satysfakcję – Pięknie, prawda? Babcia byłaby dumna.
Dostrzegła pojawiający się grymas niezadowolenia na mojej twarzy i szybko spoważniała.
- Babcia byłaby dumna, ale tylko wtedy, kiedy zostawiłabyś jej rzeczy na swoim miejscu –
odparłam – Ten dom stracił teraz swoją duszę. Nowoczesność za nic tu nie pasuje. Te
starocie to było coś. Zobacz, ile tu teraz pustej przestrzeni! Poprzedni wystrój dużo bardziej
do mnie przemawiał.
- Ależ kochanie – mama próbowała się bronić – Ten dom potrzebował zmiany. Owszem,
moja mama miała oryginalny styl urządzania wnętrz, ale to już nie te czasy. Zresztą, oboje
z ojcem czujemy się lepiej w tym klimacie. Jeśli chcesz, idź na strych i jak tylko tata z
Filipem przeniosą wszystkie pozostałe rzeczy, wybierzesz sobie co tylko zechcesz do
swojego pokoju. To twoja przestrzeń, więc urządzisz ją wedle własnego uznania.
Skinęłam głową i bez słowa zasiadłam do stołu, na którym czekało na mnie moje ulubione
masło orzechowe.
W trakcie gdy przygotowywałam sobie kanapki, rozległo się nachalne pukanie do drzwi.
Przez chwilę zastanawiałam się, kto do diabła w tych czasach puka, zamiast użyć dzwonka.
Szybko jednak oprzytomniałam - przecież to dom babci, a tutaj, przynajmniej do teraz, nie
było nic nowoczesnego...
Do domu wszedł pan Filip. Uraczył mnie i mamę pogodnym uśmiechem. Wysoki,
umięśniony, na oko trzydziestoletni blondyn. Jego ubiór świadczył o tym, że nie jest
zamożny. Stara koszula i przetarte ogrodniczki, a do tego kalosze i słomiany kapelusz
wskazywały na to, że jest typowym wiejskim chłopem. Zapewne któreś z pobliskich pól jest
jego. Może nawet, jak za dawnych czasów, samodzielnie pracuje na nim, nie korzystając z
dobrodziejstw technologii i dlatego też tą wielką szafę babci podnosi jak piórko, pomyślałam,
widząc z jaką lekkością pomaga ojcu.
Akurat siedziałam z mamą przy stole i rozmawiałyśmy w najlepsze, kiedy po skończonej
pracy obaj panowie do nas dołączyli.
Podczas luźnej pogawędki dowiedziałam się, że pan Filip ma trzydzieści siedem lat i
mieszka tu od urodzenia, jednak sytuacja finansowa rodziny zmusiła go jakieś osiemnaście
lat temu do opuszczenia rodzinnego domu na rzecz dużej metropolii kilkaset kilometrów
stąd. Pracował tam przez pięć lat, po czym wrócił, jak to mawiał, na „stare śmieci”.
Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Czuję, że pan Filip będzie częstym gościem w naszym
domu, bo tata bardzo go polubił. Mama, jak się dowiedziałam, znała się z nim od dziecka,
jednak dopiero teraz znaleźli wspólny język.
Po wyjściu naszego gościa postanowiłam pójść na strych w poszukiwaniu rzeczy, które
mogłyby stać się częścią mojego pokoju. Meble babci idealnie wkomponowały się w
staroświecki klimat strychu, któremu małe okna nadawały dozy tajemniczości.
Rozejrzałam się. Po chwili moją uwagę przykuła niewielka, utrzymana w starym stylu,
bogato zdobiona szafka. Wyglądała, jakby została zrobiona na zamówienie jakiejś
arystokrackiej rodziny.
Wysokością sięgała niewiele ponad pół metra. Posiadała imitację szuflady, która tak
naprawdę była nie do otwarcia. Nie przypominam sobie, żebym ją kiedykolwiek widziała.
Mogła długi czas marnować się tutaj, na strychu, gdzie nawet za życia babci było mnóstwo
Strona: 5/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
jej „niepotrzebnych, ale sentymentalnych” rzeczy. Postanowiłam koniecznie postawić tę
szafkę koło mojego łóżka.
Znosząc ją po schodach słyszałam, jakby coś się w niej przesuwało. Postanowiłam przyjrzeć
się jej dokładniej. Okazało się, że naprawdę ma ona szufladę, tylko otwieraną z drugiej
strony. Co więcej, została ona zamknięta na kluczyk, którego brakowało. Skrytka?
Zastanowiłam się… Czy ma ona związek z naszyjnikiem? Postanowiłam to sprawdzić.
Włożyłam do niej wymiarowo podobny złoty kluczyk z naszyjnika i przekręciłam. Udało się!
Moim oczom ukazał się leżący w środku, grubo oprawiony zeszyt zamknięty na małą
kłódeczkę. Wyglądał mi on na pamiętnik. Musi być bardzo ważny, pomyślałam.
Postanowiłam również go otworzyć. W przypadku i tego otwarcia naszyjnikowy kluczyk nie
zawiódł.
Z bijącym sercem otworzyłam zeszyt. Na pierwszej stronie widniał sporej wielkości napis
„Pamiętnik Anastazji”. Pośród wielu kartek, na których babcia opisywała swoje codzienne
życie i perypetie sąsiadów, natknęłam się na tekst zapowiadający się dość interesująco.
Postanowiłam usiąść i to przeczytać...
„19 czerwiec 1996 rok
Co za wstyd! Celina i Dawid Łukaszewscy będą mieli wnuka! Ich czternastoletnia córka
Marta jest w ciąży! Pewnie dlatego ta rozrywkowa dziewczyna już od kilku miesięcy nie
pokazuje się w okolicy. Zauważyłam jej wyraźnie zarysowany brzuch, ukryty pod szeroką
koszulką, kiedy wysiadała z samochodu. Nie muszę chyba dodawać, że w wielkim
pośpiechu udała się bezpośrednio do domu, cichutko niczym myszka. To do niej niepodobne.
Jej rodzice z pewnością nie są zadowoleni i dlatego też zakazali córce opuszczać dom. Nic
dziwnego, przecież ciąża w tym wieku to prawdziwa hańba dla całej rodziny. Co ludzie
pomyślą o jej rodzicach? Pewnie, że nie interesowali się córką. Zwłaszcza, że taka
dziewczyna jedyne, z czym może być kojarzona, to z młodocianą ladacznicą. Przecież nie
wiadomo nawet, kim jest ojciec tego dziecka.”
Teraz wiem, dlaczego babcia zawsze przestrzegała mnie przed bliskimi kontaktami z
chłopcami, zaśmiałam się w duchu. Dla niej to wstyd i spadek reputacji, a przecież wiele
młodych mam lepiej radzi sobie ze swoimi obowiązkami niż starsze kobiety. Wiek nie
świadczy o dojrzałości. Inni ludzie powinni natomiast zrozumieć, że jak się stało to się nie
odstanie, więc powinni darzyć młodociane matki wsparciem i zrozumieniem, a nie drwiną.
„2 lipiec 1996 rok
Rozmawiałam dziś z Celiną. Jest zirytowana tym, że Marta nie wie, kto jest ojcem jej dziecka.
Śmiech na sali! Mogę jednak być pewna, że ona dobrze wie, kto nim jest. Po prostu wstyd
dziewczynie, jeśli jest nim jakiś chuligan. Dodatkowo, może nie chce sprawiać mu
problemów ze względu na swój wiek. Mimo wszystko nadal zastanawia mnie, jakim prawem
Celina nie wiedziała, z kim zadaje się jej córka? Co za żenada, cyrk na kółkach! Co więcej,
Celina poinformowała mnie, że nie zamierza, jako prawny opiekun, zatrzymać dziecka w
domu. Nie mają dużo pieniędzy, a w dodatku nie po to zabraniała córce całą ciążę
opuszczać dom, by później palić się ze wstydu, kiedy Marta będzie spacerować z wózkiem.
Celina postanowiła też wyprowadzić się z rodziną zaraz po porodzie kilkadziesiąt kilometrów
stąd, aby odciąć latorośl od znajomych.
Gdyby moja córka zaszła w ciążę w tak młodym wieku, to nie sądzę, pomimo wstydu, bym
chciała oddać jej dziecko. Może myślę tak, bo Beatka pomimo usilnych starań od dobrych
kilku lat nie może zajść w ciążę? Córka rozważała nawet adopcję maluszka z domu dziecka,
ale mój mąż zrobił jej taką awanturę, że chyba na dobre zapomniała o tym pomyśle. Henryk
jest zdania, że lepiej nie mieć dziecka wcale, niż mieć cudze.”
Strona: 6/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
O rety! Nie pomyślałabym nawet, że dziadek był tak bardzo nietolerancyjną osobą.
Postanowiłam pominąć kilka nieciekawych kartek, aby znaleźć ciąg dalszy historii państwa
Łukaszewskich.
Na resztę historii zapraszam na mojego bloga :) Liczę na konstruktywną opinię i z góry za
nią dziękuję!
Strona: 7/7
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl