Legendarny statek, legendarny rejs
Transkrypt
Legendarny statek, legendarny rejs
Queen Mary Legendarny statek, 2 legendarny rejs... Wiele razy widziałem Statuę Wolności z samolotów podchodzących do lądowania na JFK. Zawsze wyobrażałem sobie czasy przełomu XIX i XX wieku, liniowce przewożące imigrantów i przemysłowców, drewniane wnętrza... zawsze wtedy marzyłem, by przepłynąć obok tego symbolu wolności, wpłynąć do Nowego Jorku na Queen Mary 2. N owy Jork I wreszcie pewnego lipcowego popołudnia wypływałem w siedmiodniową podróż przez Atlantyk na najsłynniejszym statku świata: Queen Mary 2. Co prawda z Nowego Jorku, ale... Nowy Jork zawsze robi wrażenie na przybyszu. Miasto, które nigdy nie śpi, jak śpiewał Frank Sinatra. I tak jest w rzeczywistości. W lipcu jest gorąco, wszędzie tłumy turystów gapiących się na reklamy. Na Times Square słychać wszystkie języki świata bez wyjątku. Szczególnie tłoczno jest po północy. Mnogość reklam powoduje, że jest jaśniej niż w dzień. Życie na gorąco przez 24 godziny. Zawsze zastanawiam się wtedy: ilu z nich to nowojorczycy? Po czym poznaje się nowojorczyka? Po pierwsze, nie zadziera głowy i nie robi głupich min ze zdziwienia. Po drugie, zawsze rozmawia przez telefon, a po trzecie: jest na luzie. Dzisiaj Nowy Jork to olbrzymia metropolia zamieszkana przez ponad 22 miliony ludzi (licząc wraz z przedmieściami, samo miasto liczy ponad 8,1 miliona). Jeżeli ktoś był tutaj przed 11 września 2001, to teraz zaskoczy go dziwny widok z wyspy Liberty, no i oficerowie imigracyjni nie są już tacy sympatyczni... Ale taksówkarze pozostali tacy sami, nigdy nie wiedzą jak wyjechać poza Manhattan. Zakupy w Macy’s lub u Trampa są zawsze udane, i o wiele tańsze niż w kraju. Światowe marki: Polo, Calvin Klein Boss, Lacoste, kuszą cenami i jakością. Na zakończenie pobytu zdecydowanie kolacja, np. w Tavern On the Green, w samym sercu Central Park. Queen Mary 2 Poranek, ostatni dzień w Nowym Jorku i pierwszy dzień rejsu. Podczas jazdy mostem Brooklyn Bridge już z daleka widać wysmukłą sylwetkę Queen Mary w porcie na Brooklynie. Taksówkarz też zobaczył statek i uśmiechnął się, sygnalizując, że wie jak tam dojechać. To świetnie, jednak zdążymy i popłyniemy w rejs. Są statki wycieczkowe i jest... Queen Mary. Rejs tym statkiem to niesamowite przeżycie, ma się wrażenie, jakby stawało się częścią tej legendy. Linia Cunard to legenda oceanów. Od ponad 100 lat jej statki przecinały fale Atlantyku. No i celebrities – gwiazdy obecne na pokładach statków, aktorzy, politycy, przywódcy zawsze cenili Cunarda. Na QM2 byli m.in. Jej Wysokość Królowa Elżbieta II, prezydent George Bush, Hillary Clinton, Uma Thurman, Richard Dreyfuss, Barbara Walters, George Lucas, Rod Stewart, Donald Trump, Shirley Bassey... To zaledwie kilka z długiej listy nazwisk. QM 2 już stał się statkiem-legendą. Wysmukła linia, granatowo-biały kolor. Od momentu wejścia na pokład czuje się jego klasę. Każdego gościa wita się jak znajomego królowej. Szpaler załogi w ukłonach i z uśmiechami na twarzach. Kieliszek szampana. „Proszę tędy...” Na ścianach drewniana boazeria, ciemny mahoń czy może orzech. Wiele obrazów i doznań na raz. Coś mi to przypomina. Wiem, sceny z „Titanica”. W kabinie czeka schłodzona butelka Veuve Clicquot. O 17:30 syreny oznajmiają wyjście z portu. Wszyscy zajmują najlepsze miejsca na pokładach. Na rufie panuje wręcz tłok. Stamtąd najlepiej widać Manhattan. A po chwili zza prawej burty żegna nas uniesiona ręka Statui Wolności, ta sama, która od setek lat wita miliony emigrantów. Nowy Jork pozostaje coraz dalej za rufą, staje się mniejszy, niewyraźny. Zafascynowani widokiem nie zauważamy mostu. Pojawia się nagle tuż nad nami. To Verrazano Bridge. Stojąc na rufie ma się wrażenie, że czarne kominy QM2 otrą się o jego krawędź, jeszcze moment i... Jak potem wyjaśnia kapitan, czasami między mostem a kominami pozostaje tylko półtora metra. Gdy projektowano statek, zapomniano o nowojorskim moście, potem trzeba było skracać kominy. Mostu nie dało się podwyższyć. Zapachniało otwartym oceanem, statek wyraźnie przyspiesza. Nowy Jork, Manhattan, Statua Wolno- 17 ści są już tylko obrazem zachowanym w pamięci. Kapitan Kapitan Chrystopher Rynd jest Nowozelandczykiem z urodzenia, ale młodość spędził w różnych egzotycznych krajach: Singapurze, na Sri Lance, na wyspach Oceanii: Fidżi, Samoa. Postać jak z powieści Conrada lub Londona. Rzadko się uśmiecha, na pytania odpowiada krótko i rzeczowo. Skromność? Na pytanie, ile razy opłynął świat, odrzekł: „na pewno wiele...” Wcześniej pływał na statkach Princess Cruises, potem opływał QE2, a od dwóch lat dowodzi QM2. Jego australijska żona bardzo często pływa z kapitanem. Takie już jest życie żony kapitana mórz i oceanów... Każdy chce mieć zdjęcie z kapitanem. Nie ma sprawy, kapitan jest do dyspozycji podczas dwóch wieczorów. Taka historyczna pamiątka, powieszona na ścianie w salonie, która za kilkanaście lat nieco zżółknie w drewnianych ramach. Ale zawsze przypominać będzie o tym jedynym rejsie sprzed lat. To było unikalne doznanie. Titanic Trzeciego dnia rejsu w gazetce pokładowej pojawia się informacja:” W godzinach porannych przepływać będziemy ok. 290 mil od Nowej Funlandii, zaś po południu miniemy wrak Titanica w odległości zaledwie 40 mil ”. Taka informacja porusza każdego, jesteśmy tak blisko... Przypominają się sceny filmu, ma się wrażenie, że gdzieś słychać dziwne odgłosy, krzyki... Snują się duchy zaginionych pasażerów, widać wyraźnie twarze. Na pokładzie Queen Mary wieje wiatr, 18 ESSENCE niebo jest zachmurzone, nie widać nieboskłonu. Nasz statek płynie z szybkością ponad 26 węzłów. Opowiadano, że czasami podczas rejsu pojawia się w tym miejscu mgła. Zebrani na pokładzie wypatrujemy cieni, znaków przeszłości, gór lodowych. Góry lodowe – one istnieją naprawdę i zawsze są groźne, ale nasz statek wyposażony jest w systemy ostrzegawcze. Poza tym zawsze kilku oficerów spogląda na ocean przez lornetkę. Na wszelki wypadek. Minęliśmy to dziwne miejsce i nie pojawił się żaden Latający Holender, trochę szkoda... Poprawiamy fryzury potargane wiatrem i udajemy się do baru na drinka. Przed nami kolejna noc. Dzisiaj niesamowity film w Planetarium, a potem bal w The Queens Room, z muzyką żywo w stylu Glenna Millera. Kulinaria Mistrz kuchni Jean Marie Zimmerman może być dumny. Nie ma na statku gościa, który by nie chwalił dań. Co wieczór zaskakiwani jesteśmy ich smakiem, różnorodnością, innością. Oczywiście Jean Marie jest Francuzem, jakże może być inaczej. Trudno jest opisywać dania, ich smaki, jeżeli nie było się na QM2 i własnymi kubkami smakowymi nie odczuło finezji dań. I te nazwy. Czasami nieprzetłumaczalne na język skromnej, polskiej kuchni. Wyobraźmy sobie taką scenę: otwierają się podwójne skrzydła drzwi do restauracji Britannia, kelnerzy witają nas i prowadzą do stolika. Gdzieś z górnej galerii dochodzą odgłosy muzyki klasycznej. Nasz kelner podsuwa krzesło, kładzie na kolana białą serwetę, pyta jak minął dzień i podaje nam menu. I zaczyna się problem z wyborem, a czasami wręcz z wymówieniem nazw dań, dlatego zawsze warto poradzić się naszego kelnera. Oto co zaproponuje dzisiaj. Wśród przekąsek chrupiące kalmary w dipie cytrynowym, wędzony halibut i krewetki królewskie w sałatce jarzynowej lub krem szparagowo truflowy. Nazwy dań głównych pozostawię w oryginale. Roasted Strip Loin, Stilton Tart Tatin, Burgundy Glaze, Roasted Root Vegetables (to jedno danie, tak dla wyjaśnienia!), Grilled Sirloin Steak, Red Onion Marmalade & Mushroom Pepper Sauce, Basil & Mushroom Risotto, Roquefort Cream (danie wegetariańskie), Chateaubriand Bearnaise, Young Vegetables, Perigourdine Sauce, Broiled Lobster Tail, Drawn Butter and Garden Risotto... Równie trudno jest opisać desery. Wśród nich Floating Island with Bourbon Vanilla Cream, Baked Alaska with Morello Cherris, albo Butter Pecan and Chocolate Ice Cream with Vanilla Frozen Yogurt, Peach Sauce. Potem kawa, może cappuccino lub herbata. To tylko rekomendacje. Zainteresowanych zapraszam do przestudiowania pełnego menu statku z całego rejsu. Niesamowita lektura, niestety podrażnia żołądek. Wina na Queen Mary są specjalnie dobierane, zaś sommelier doskonale wie, co należy zaproponować do wybranej potrawy. A po takiej kolacji panowie udają się do klubu Commodore albo do Churchill’s Cigar Club. Wykwintne brandy i aromatyczne cygaro o północy, i ten spokój. A statek płynie... Wiele osób wybiera się na wieczorny spektakl do teatru Royal Court. Taneczny spektakl „Apassionata” robi wrażenie. Szczegó∏y ofert na stronie Marco Polo Travel Sp. z o.o. 00-695 Warszawa, ul. Nowogrodzka 47a tel.: 022 585 10 91, 022 622 00 82 e-mail: [email protected] reklama Inni pracowicie spędzają czas w Casino Empire, grając o duże stawki. Potem pora na tańce w The Queens. Jeżeli pani jest bez pary, na parkiecie oczekują fordanserzy. To trzeba zobaczyć. Noc kończy się w dyskotece G 32. Tutaj można już poluzować muszkę. I tak upływa noc za nocą. Ciekawostka: płynąc na wschód o północy przesuwamy wskazówki zegarka do przodu, tracąc całą godzinę. I tak przez pięć nocy. Dlatego lepiej wybrać się na zachód z Southampton do Nowego Jorku, tym samym codziennie zyskujemy dodatkową godzinę. A teraz informacje dla tych, którzy lubią liczby (bardziej niż wykwintne dania). Konsumpcja ogólna podczas rejsu to ponad 129.000 kg łącznie, w tym owoce: 11.000 kg, warzywa ponad 15.200 kg, mięso ponad 9800 kg, owoce morza – 1400 kg, ryby 2400 kg . Do tego 20 kg rosyjskiego kawioru i 36.000 jaj. Warzywa uprawiane są na statku... o zwierzętach nic mi nie wiadomo. Ludzie Właśnie – kim są CI, którzy popijają gin z tonikiem bądź brandy w The Golden Lion Pub, uśmiechają się na korytarzach, tańczą w rytmie standardów Glenna Millera, zaś w ciągu dnia leniwie czytają książkę na leżaku albo relaksują się odnawiając swoje „ego” w najlepszym spa? Niby zwyczajni ludzie, ale... Za dnia na statku dominuje elegancki luz. Panowie w koszulkach polo z markowymi naszywkami, panie pachną najlepszymi perfumami. Niby zwyczajni ludzie, ale... Wieczorem panowie ubrani w smokingi, białe i czarne, panie w sukniach wieczorowych, niektóre od znanych kreatorów mody. Ale czują się w nich dobrze, bardzo naturalnie. Wśród gości przeważają Amerykanie, Anglicy (to przecież ich statek, królewski), Niemcy. Zauważa się Francuzów, Włochów, słyszy Polaków. To miłe, nie jesteśmy sami we wszechświecie. Zbyt wielka elegancja? Chyba nie. Jak powiedział mi jeden z gości: „Tak mało jest okazji, aby założyć smoking, a szczególnie biały smoking, a tutaj na Queen Mary jest to element statku, historii i przede wszystkim Wielkiej Tradycji”. Tak, to są zwyczajni ludzie, który wymarzyli sobie taką podróż, jedyną w swoim rodzaju, na wyjątkowej trasie i na wyjątkowym statku, tym jedynym. Przed oczami mam dwa obrazy, które nakładają się na siebie. Obrazy z filmu Titanic: słynne wejście do restauracji, gala, orkiestra, i obrazy z mojej realnej lipcowej podróży: tekowe pokłady, korytarze zdobione drewnianymi płaskorzeźbami, wizerunki starych statków, nowi znajomi... Fantazja miesza się z prawdą, realne twarze pasażerów z postaciami aktorów z filmu Titanic. Ale ten rejs był prawdziwy. 19