W sprawie teformy rolnej

Transkrypt

W sprawie teformy rolnej
gsF* Kupujcie „Glos“ nim go skonfiskują! “ü
Roje 3.
Nr. 52
K atow ice, dnia 1-go lipca 1923 r«
Gta Go t m M n
Numer-ielei.
1024
Fismo pośw ięcone sprawom G.-Śląska. oparte na gruncie
n a r o d o w o -p o lsk im , n ie z a le ż n e w p o lity c e
■
Numer pojedynczy kosztuje 900 mkp- .... .—
Abonam ent u agentów i na poczcie 120C0 mkp. mieś-
W ydaw ca: M arja Kustosowa, Katowice, ul. A ndrzeja 14, I pie.tro prawo.
R edakcja: ul. A ndrzeja 14,1 piętro praw o. — R edaktor przyjmuje od 6—7 wiecz.
Numer-lelef.
1024
Reklam y 100 mk. za wiersz mm
Ogłoszenia 50 mk. za wiersz mm
W sprawie teformy rolnej
Jeżeli dotykam tego tak arcydraźliwego te­
matu* jakim jest reforma rolna w Polsce, to dla
tego, żeby nareszcie otworzyć społeczeństwu
polskiemu oczy, jak strasznym bluffem opero­
wano i podczas akcji plebiscytowej u nas na
Gęrnym Śląsku oraz jak zwodzą lud w całej
Polsce z urzeczywistnieniem tejże reformy.
Wiemy bowiem, że takich bluffów było
więcej, jakiemi operowano podczas akcji ple­
biscytowej, przypomnę tylko te obiecanki o
Zwolnieniu Górnoślązaków na lat 8 od służby
wojskowej, dalej o stanowiskach, jakie przy­
rzekano i obiecywano Górnoślązakom,
Wszystko także i reforma rolna była tylko
środkiem do celu w myśl zasady „cel uświęca
środki", żeby tylko otrzymać jaknajwięcej gło­
sów — za Polską.
Jedyna gazeta — aczkolwiek socjalistycz­
na — „Gazeta Robotnicza” nazwała ten bluff
po imieniu „kłamstwem plebiscytowem”, jedy­
ny poseł — i to znowu socjalistyczny — p. Biniszkiewicz posiadał tę odwagę i nazwał to po
imieniu, mówiąc „w sprawie wprowadzenia na
Górnym Śląsku służby wojskowej”:
„Jeżeli jednakowoż konstytucja polska
przepisuje, że Ślązacy przez osiem lat nie
potrzebują służyć w armji i p. Kempka jest
zdania, że to prawo nie licuje z konstytucją,
która mówi również o powszechnej służbie,
to ja oczywiście nie jestem prawnikiem, i
mam dla prawników wielki szacunek, ż c są
mądrzejszymi od zwykłych śmiertelników.
Jednak prawo tu uchwalili prawnicy i zwo­
lennicy p, Kempki, ponieważ wtenczas Seim
Warszawski prawo to jednomyślnie uchwa­
lił, (Pan ks, Brzuska: To i Wasi tam byli),
Ale my w Sejmie zeszłym mieliśmy 35 po­
słów na 485, więc zwolennicy Wasi głoso­
wali za tem, żeby Ślązacy w pierwszych 8 la­
tach do wojska pójść nie potrzebowali, Pro­
szę Panów, myśmy z tym orężem szli do ple­
biscytu, kiedy Niemcy powiedzieli, że to jest
bluf plebiscytowy, odpowiadaliśmy, że to
jest nieprawda.
Godność Państwa Polskiego gwarantuje,
że żaden Ślązak w tym czasie przymusowo
do wojska nie pójdzie.
Teraz nic ośmieliłbym się głosować za
żądaniem Panów, ażeby to prawo znieść i
. tych wyborców polskich oszukać,”
Przynajmniej jeden człowiek w Sejmie Ślą­
skim powiedział prawdę. Boć ci, którzy obie­
cywać kazali nie dotrzymują nie tylko, obieca­
nek, lecz przeciwnie znoszą nawet prawa,
Ale wróćmy teraz do właściwej sprawy re­
formy rolnej. Jakież to były przyrzeczenia na
zebraniach, na wiecach, w gazetach? — Iluż
to tysięcy mórg roli porozdzielano tam „pys­
kiem” i atramentem? — A dziś? — Figa, figa i
jeszcze raz figa! —
Niedawno temu prasa prawicowa w Polsce
bębniła, że teraz przyjdzie dopiero ta prawdzi­
wa reforma rolna, bo tylko pod tym warunkiem
wszedł Witos w konkury i w koszachty z pra­
wicą! — Ale tego paktu zgody nie ogłoszono.
A nie ogłoszono dla tego, bo ta jedna partja
wstydziła się widocznie, jak została oszukaną,
a druga strona dla tego, jak zdołała oszukać tą
pierwszą.
Teraz dopiero „wyszły szydła z miecha”.
Ogłosił ten pakt ugodowy pomiędzy tzw, pra­
wicą a Witosem „Kurjer Polski” Nr, 171, Po­
dajemy poniżej pierwsze ustępy tego tak szu­
mnie brzmiącego układu co do reformy rolnej,
'Uznając przeprowadzenie reformy rolnej
jako konieczność państwową, narodową, społe­
czną i gospodarczą, a wobec tego za niezbędne
usunięcie tego wszystkiego, co dotychczas
przeprowadzeniu jej reformy, przeszkadzało
/ub ją utrudniało, postanawiają pertraktujące
strony uczynić wszystko, aby czy to na drodze
wykonania, czy to na drodze potrzebnego uzu­
pełnienia ustawodawstwa, zapewnić przepro­
wadzenie reformy rolnej na następujących pod­
stawach:
W najbliższem okresie dziesięciu lat, po­
cząwszy od reku 1923 winno najmniej 4 000 000
morgów czyli conajmniej 400 000 morgów ro­
cznie z obszarów wielkiej własności publicznej,
względnie prywatnej, uledz rozparcelowaniu
pomiędzy małorolnych, względnie bezrolnych.
Na poczet wyżej wymienionego corocznego
kontyngentu parcelacyjnego w ilości 400 000
morgów zaliczone będą:
a) Dokonywana począwszy od roku 1923
parcelacja dóbr państwowych o/az dóbr, które
na skutek likwidacji byłych państw zaborczych
lub na mocy specjalnych ustaw przejdą do dys­
pozycji władz państwowych polskich, jak np.
dobra dynastyj panujących państw zaborczych
lub rodzin tychże dynastyj. Ustawa postanowi
rozwiązanie dzierżaw majątków prywatnych
państwowych celem poddania ich parcelacji;
również ustawa upoważnić mońe Główny Urząd Ziemski do wyjątkowej wymiany mająt­
ków państwowych lub ich części, których par­
celacja jest szczególnie niewskazana i to w ob­
szarze nieprzekraczającym ustawowego maxi­
mum na majątki prywatne jako zniszczone
warsztaty produkcji, które więcej nadają się na
parcelację i nie podlegają reformie rolnej (przy
dokładnem zabezpieczeniu przez odpowiednie
ułożenie przepisów przed jakiemkolwiek nad­
używaniem tej wymiany dla celów prywat­
nych.)
4 * *
„Kurjer Polski" Nr. 171 dodaje do tego od
siebie:
„Pod tym względem pierwsze zaraz wraże­
nie jest wprost deprymujące. Pakt — nawet w
stosunku do ustawy rolnej z roku 1920 — ozna­
cza dalsze wstrząśnięcie zasad praworządno­
ści państwa i nosi wszelkie cechy gwałtu, zada­
nego naszej konstytucji.
Nie wiemy, czy bradziej naiwny czy cynicz­
ny jest. w tej mierze ustęp o sposobie usuwania
„trudności”, wytwarzanych przez Sąd Najwyż­
szy przy wywłaszczaniu właścicieli ziemi! Za­
powiedź specjalnej ustawy dla obchodzenia
prawa, na którego straży stoi sądownictwo, jest
czemś w dziejach cywilizowanego ustawodaw­
stwa niesłychanem. Absolutnie niedopusz*
czalne jest również ograniczanie drogi sądowej
tylko do pewnej kategerji prawno-prywatnych
pretensyj i pozostawianie reszty „administra­
cyjnemu porządkowi”.
Wobec tych uderzeń maczugą w same zasa*
dy konstytucji państwa drobnostką wydaje się,
choć wcale nie jest, dalsze ograniczenie środ­
ków obrony prawnej dla dotychczasowego wła­
ściciela ziemi przez zredukowanie ilości instancyj, orzekających o wywłaszczeniu. Jestto żapewne owo „uproszczenie” rzeczy, które
zapowiedziane zostało w expose rządu!
Ale nikt już za drobnostkę nie uzna posta­
nowień o sposobie wypłaty ceny ziemi wywła­
szczonej: 10 a co najwyżej 25 proc, w gotówce,
reszta w 6 proc, (później ewentualnie 5 proc.)
listach rentowych, płatnych w ciągu lat 30!! W
strasznej chwiii, obecnej przesilenia kredyto­
wego, które oby się nie stało wstępem do pra­
wdziwego gospodarczego trzęsienia ziemi, pro­
pozycja tego 'rodzaju jest ponurem szyderst­
wem, W państwie, w którem minister skarbu,
zapowiedziawszy uroczyście utrzymanie kursu
bonów, zmuszony jest nazajutrz kurs ten obni­
żyć, a co gorsza zredukować realizowanie bo­
nów do poziomu zupełnej klęski publicznej, ła­
two sobie wyobrazić kurs tych 30-letnich listów
indemnizacyjnych. Czyż wogóle wolno, bez
naigrawania się z ludzi, w kraju o zupełnie zde­
precjonowanej walucie zapowiadać przed definitywnem iej uzdrowieniem długoletnie ope­
racje kredytowe?”
Więc „przeprowadzenie reformy rolnej” to
konieczność państwowa, narodowa, społeczna i
gospodarcza” (tylu przymiotników, schon
faul!!!) Dalej czas na lat 10. To naturalnie! —•
Bo „gut Ding will Weile haben”!
Jeżeli ta reforma rolna wejdzie w życie —
w co bardzo wątpić należy — to nie zadowoli
ona ani tego, który ziemię nabędzie ani który
się jej pozbędzie, A to wyjaśnia „Kurjer Pol­
ski" znowu dobitnie:
„Do najwyższego stopnia potęguje się to
wrażenie nieszczerości przy ustępach paktu,
będących pokłonem w stronę małorolnych,
bezrolnych i służby folwarcznej. Pakt „ustala
równorzędność" małorolnych i bezrolnych do
kupna gruntów parcelowanych! A czyż cni te­
go potrzebowali? Czyż mogli kiedykolwiek
być ustawowo usunięci od tego prawa i od zu­
pełnej z resztą włościaństwa równorzędności?
„Ustalenie równorzędności ich na papierze nie
znaczy więc rzeczowo nic, a uroczyste stwier­
dzenie, że bezrolni i małorolni mają równe zu­
pełnie prawo do kupna ziemi służy do pokry­
cia faktu, że nie będą mieli możności jej naby­
cia, Ten sam charakter ma wspaniałomyślne
przyznanie służbie folwarcznej „na ogólnych
warunkach, wymaganych od nabywców”, pier­
wszeństwa do kupna działek w majątku, w któ­
rym służyła. Służba folwarczna kapitału, po­
trzebnego do kupna i zagospodarowania tych
działek nie posiada, i cały ten gest uczyniony
jest znowu tylko dla osłonięcia faktu, iż służba
folwarczna, której się dzisiaj debrze dzieje, po
przeprowadzeniu tej reformy rolne) znajdzie
się po prostu na bruku,
Do tej samej kategorji, tylko po drugiej stro­
nie, należy końcowy przepis paktu, że kiedy
■właściciel po parcelacji będzie posiadał już tyl­
ko minimum ziemi, potrzebnej do prowadzenia
gospodarstwa, wolno mu będzie „swobodnie”
podzielić je między dzieci, Spoboda fabryko­
wania inteligentnego proletarjatu także na wsi
jest kapitalnym pomysłem socjalnymi A prze­
pis, że właściciel może — również „swobod­
nie” — sprzedać tylko całą swoją własność
ziemską, a nie pojedynczy majątek^ choćby
własność jego składała się z majątków, rozsia­
nych po całej Polsce, nie przyczyni się z pew­
nością do spopularyzowania paktu w sferach
ziemiańskich”.
Zdaje nam się, że na tych 10 lat ten projekt
wytrzyma, żeby módz się wyleżeć w aktach a
po 10 latach może przyjdzie nowy projekt, a
jakim ten będzie, tego jeszcze ani Witos ani
prawica nie wiedzą,
Tyle jest pewne, że ten powtórnie poród (ta
reforma rolna) znowu „zemrze” a że zostanie
sicut erat in principio przy projekcie, a zdaje
nam się, że prawicy się też tylko o to rozcho­
dzi, żeby został projekt projektem in saecula
saeculorum, A co do Witosa, on się przecież
dziś już nie zalicza do chłopów. On to inksza
inkszość! — Jemu już reformy nie trza,
Ale tak się robi! — Tak się uprawią polity­
kę a niech mi kto powie, że to nie jest „fałszy­
wca gra”?!
Może jeszcze inaczej:
„W żadnym razie nie jessto kompromis
między dwiema stronami zainteresowanemu,
czem musi być reforma rolna, jeśli nie ma być
Iźródłem nieszczęścia dla kraju.
*
Już te ostatnie uwagi dotykają jednej z naj­
smutniejszych stron paktu: jego nieszczerości
;czy też powiedzmy wprost obłudy w stosunku
do ziemian zarówno jak szerokich mas ludności
rolniczej. Jest w pakcie nieskończony szereg
kauczukowych postanowień, których elastycz­
ność nie wróży nic dobrego ani jednej ani dru­
giej stronic, równocześnie zaś stwarza straszli­
wą pokusę i niebezpieczeństwo korupcji dla
organów państwowych, powołanych do ich sto­
sowania. Wspomnimy tylko o najważniejszych.
Co to jest majątek źle zagospodarowany?
Pojęcie na pozór proste budzić musi nieufność
w związku np. z niespodziewanym faktem, że i
nasze kresy zachodnie zaliczone zostały do ka­
tegorji, w której procent wywłaszczonej ziemi
przekraczać może 40. Czy nacisk bezrolnych
,na kresach zachodnich nie spowoduje przesu­
nięcia pojęcia „źle zagospodarowanego mająt­
ku” w sposób z punktu widzenia techniki gos­
podarczej zgoła niecczekiwaiyr? Albo: jak
stosowane będzie w praktyce czasowe wyjęcie
z pod parcelacji obszarów meliorowanych, w
których meljoracje podniosły wartość użytko­
wą gruntu coraimniej o 50 procent? Jeśli w
pakcie czytamy takie przepisy jak o zabezpie-
Jak fygz! przytsioKły rewoliicje w
r. i m
(Priłucki do współpracownika
„Journal des Debats”):
*
„Równość praw obywatelskich nie wystar­
cza narodowi żydowskiemu. Żydom trzeba
preuogatyw mniejszości narodowej.
Żydzi
winni mieć autonomję, której reprezentazją by­
łaby Rada Narodowa. Język żydowski (żar­
gon) ma być uznaniony przez państwo polskie
za język ofizjalny, a jego używanie dopuszczal­
ne w życiu publicznem i administracji. Ma on
być obowiązkowym w żydowskich szkołach po­
czątkowych i wogóle we wszystkich szkołach
'żydowskich. Prawa i prerogatywy Rady Naro­
dowej żydowskiej winny być bardzo rozległe,
'Nie tylko ma ona bez kontroli kierować nauczafniem publicznem i wszystkiemi organizacjami
żydowskięmi, nie należy jej 'nadto przyznać
uprawnienie ustanowienia specjalnych podat­
ków żydowskich dla zyskania osobnych funduszęw na cele narodu żydowskiego."
(„Unser Leben” 25 luty,)
„Polska nie przebyła dotychczas rewolucji
ani marcowej rosyjskiej, ani listopadowej
czeniu dalszego, fachowego prowadzenia za­
kładów przemysłowo-rolniczych np. gorzelń z
maximum 90 ha. ziemi, to słabego nabieramy
wyobrażenia, o prawdziwych intencjach auto­
rów”.
„Kle
tok
in
lllo
tempore
M
e
..."
Jest to wprawdzie niewdzięcznem, być obecnie pismakiem na Górnym Śląsku, Lada
jakieś draśnięcie, jakiekolwiekbądź odchyle­
nie rąbka prawrdy a już jeżeli nie konfiskata, to
przynajmniej proces.
W ostatnich dniach czyta się w „Polaku”
bardzo dużo o niezadowoleniu, jakie coraz to
bardziej wzrasta na Górnym Śląsku, Wierzy­
my chętnie, że „Polak” czyni to pod presją ne­
cessitatis swej partji, gdyż już teraz niema
„Polak” swego u steru. Wierzymy dalej i je­
steśmy przekonani, że nasza prognoza się speł­
niła, nasze horoskopy nas nię zawiodły.
W nrze 144 „Polak” znowu niezadowolony,
pisze pod nagłówkiem „Polska o Was nie za­
pomni . . . ” o smutnem położeniu pozostałej ro­
dziny po śp, wojewodzie Rymerze, Prawdę pi­
sze „Polak”, że „Rymer padł pożarty przez
tych, którzy wierzyli, iż przez strawienie tej
istoty zdobędą nowe tereny dla swych wpły­
wów, dla własnej ekspoloatacji”, tylko z tą ró­
żnicą, że śp. Rymer nie słuchał głosu tych,
którzy go przestrzegali przed tymi, którzy go
później — „pożarli”. Nie byliśmy jego partyj­
nymi przyjaciółmi, choć niejednokrotnie ostrzegaliśmy go przed tym importem najróż­
niejszych intrygantów i niby serdecznych przy­
jaciół,
Ale posłuchajmy co pisze „Polak” dalej:
„Teraz zobaczmy, jak spełniono dane obietnice, które znoszono i przywożono nad
trumnę Rvmera pełnemi koszami, W lutym
rb, Rada Wojewódzka przypomniała sobie,
że oprócz idei Rymera pozostała jeszcze żo­
na z ośmiorgiem dzieci, uchwalono tedy p.
wojewodzie pensie emerytalną w wysokości
1 300 000 mkn. Była to suma, która przy
ówczesnych warunkach, niosła wystarczyć
na skromne utrzymanie tak licznej rodziny,
pamiętamy bowiem, iż wtedy kurs marki był
tak wyskokowy, że ceny na Śląsku bvłv du­
żo wyższe, niż w innych dzielnicach Polski,
Sejm Śląski powyższą kwotę emerytalną za­
akcentował.
Tvmczasem w przyszłości okazało sie. że
tą pensję emerytalna pozbawiono dodatków
dorżyźnianych i p. Wojewodzina Rymerowa
w następnych miesiącach otrzymała tę samą
sumę, przeliczaną na marki r>ol?kie co przy
obecnvm kursie wvnosi zaledwie około miljona marek polskich.
Jest to suma, która żadną miarą dla tak
' licznej rodziny wystarczyć nie może. Zda­
wało sie nam, iż uchwalone 1 300 000 mkn.,
jak wogóle przy poborach urzędniczych staniemieckiej. Wyzwolenie Polski nie było wy­
nikiem jej własnego rewolucyjnego czynu, lecz
wynikiem sytuacji międzynarodowej, w szcze­
gólności rozkładu Austrji i rewolucji niemiec­
kiej, Polska żyła zaledwie oddechem rewolucji
ościennych, a nie odebrała chrztu własnego
ognia rewolucyjnego, w którymby zginęła bez­
powrotne rożne „narodowe” miazmaty spo­
łeczne”,
(„Unser Weg” nr, 14. 4. artykuł Izydora Reina.)
„Dlatego powiadamy masom żydowskim —
zrzeknijcie się „nadziei paryskich” (t. j. oczeki­
wanych gwarancyj, wynikających dla żydów z
traktatu wersalskiego o mniejszościach narodo­
wych). Nie z Paryża przyjdzie wyzwolenie.
Tylko kiedy i w Warszawie proklamowane zo­
staną nowe zasady zwycięskiej rewolucji, wte­
dy można będzie zagwarantow-ać żydowskie
prawa narodowe. Niech więc mocniej i ener­
giczniej bije młot rewolucyjny.”
nowi, pensję podstawową, która procentowo
rośnie w miarę wzrostu drożyzny. Tymcza­
sem okazało się, że jest inaczej!
„
Nie wchodzimy w to, kto krzywdzi ro­
dzinę śp. Rymera, obojętne dla nas, gdzie le­
ży przyczyna, my wiemy, że nad dziećmi Ry­
mera winna być rozciągnięta należyta opie­
ka, a wszelkie obietnice wysypywane nad
trumną ich ojca, winny być dotrzymane.
W obecnych warunkach, gdy drożyzna *
dniem każdym wzrasta, grozi tym dzieciom
nędza!
Dlatego, że ojciec ich szedł uczciwą i pra*
wą drogą przez całe swe życib, że nie umiał
być handlarzem uczuć narodowych, że z po­
lityki nie robił własnego kramiku, przez któ­
ry dochodzi się i do majątku i do sławy. Czy
teraz ta jego prawość i uczciwość ma mścić
się na jego dzieciach?
Czy mamy do tego doprowadzić dzieci
śp. Józefa Rymera, że gdy dorosną, pójdą nad
grób ojca i z gorzkim wyrzutem powiedzą:
Ojcze! pocoś żył uczciwie, skoro społeczeń­
stwo tak ci się odwdzięczyło, że o nas zapo­
mniało?”
Zgoda zupełna z wywodami „Polaka”. Tylj
ko jedno ale. Mianowicie, że nie tylko tak się
powodzi rodzinie samej po śp. Rymerze. W'
nędzy i biedzie żyje dotychczas setki rodziń
uchodźców, tysiące rodzin inwalidów a o tych
nikt nie pamięta, Zabawy i hulanki, rauty, fe­
styny i biby ot dziś dewiza tych, którzy tutaj
przyszli! — Kabarety, restauracje, wino, szam­
pan, wódka, to służba dla odrodzenia Górnego
Śląska! Słusznie zupełnie „Polak” ciągnie
dalej:
„Można się tu czuć doskonale, mogą so­
bie różni panowie urządzać wesołe, huczne
zabawy ale w pierwszym rzędzie muszą pa­
miętać o tych, którzy pozostali po tych, co
krwią i życiem swem wypisali granice Rze­
czypospolitej. Jeśli ktoś patrzy się spokoj­
nym na to wzrokiem powiadamy otwarcie,
nie wnikając w to, gdzie leży przyczyną, że
mamy do czynienia z rzezimieszkami, jeśli
oni mcgą spokojnem wzrokiem patrzeć się
na tych, co z głodu zmuszeni są umierać. Na­
leży sobie otwarcie powiedzieć, że kto przy­
szedł na ląsk, winien pamiętać, iż jest tu po
to, aby pracować dla tego ludu, ale nie przy­
czyniać się do jego rozgoryczenia.
Gdyby Śląsk nie byłby w tych warunkach
w ciągu wieków i wytworzył własną inteli­
gencję, całe szeregi urzędników z innych
dzielnic tyłyby tu zbyteczne — jeśli są, win­
ni wiedzieć o tem, iż tak trzeba pracować,
aby wytworzyć to, czego tu brak, Tylko
praca i wysiłek mogą wzbudzić zaufanie ogó­
łu do rodaków z innych dzielnic,
11
Tego rodzaju metody, jakie się tu obec­
nie stosuje przez jednostki na poważnych
stanowiskach, tego zaufania wśród ludu nie
rozpłomienią,”
przejściowy, Do głosu dojść musi klasa ro­
botnicza. Nie cofnie się ona napewno przed
wzieęciem na siebie odpowiedzialności za losy
kraju. Ale dla burżuazji odczuć całe brzemię
jej przestępstw wobec mas ludowych.”
(„Jidischer Arbeiter” nr, 12).
„Przez wojnę imperialistyczną narzucono
Rosji proletariackiej traktat ruski.,,. Potężna
klasa robotnicza czuje, że teraz nadszedł czas
czynów rewolucyjnych, rozstrzygającej bitwy z
kapitalizmem... Anarchji kapitalistycznej musi
uświadomiony klasowo proletarjat przeciwsta
wić swe hasło: Przez dyktaturę proletaVjatu do
socjalistycznego porządku”.
(„Unser Weg” organ Vereinigte,
w lipou nr. 1119).
„Dla nas, socjalistów żydów, nie jest tajem*
nicą, że narodowe prawa dla żydów w Polsce
osiągniemy tylko przez zwycięstwo rewolucji.
Bezustannie uświadamy masy żydowskie, że
(Pismo „Morgenstern” nr. 19.)
antisemityzm jest wynalaskiem burżuazji pol­
„Proletariat w Niemczech nie może pozwo­ skiej celem odwręcenia uwagi robotnika pol­
lić i nie pozwoli, żeby go przemieniono w nie­ skiego od prawdziwej walki klasowej”.
wolnika, który ma pracować dla trustu burżuazji niemiecko-franzusko-belgijsko-angielskiej.
Obecna cisza w ruchu robotniczym — to objaw
I. Zjazd ZstaKo urzędników Kolejowych
O-----takich „rzezimieszkach” pisał „Glos' nie­swe akcje i także wszelkie prace Skarbofermu
jednokrotnie, jego były wydawca stawał już z drukarni. Teraz zaczyła się wojna na dobrze.
W dniu 17/18 czerwca 1923 odbył się w Po­
przeszło 50 razy oskarżony na sądzie a za co? „Goniec Śląski“ nie będzie już wyciągał ka­ znaniu na sali Domu Królowej Jadwigi 1-szy
sztanów z chadeckiego ognia dla p. Korfan­ Zjazd Związku Urzędników Kolejowych, Na
------- , siedział we wiezieniu, a za co? —
Niech „Polak" dziś wie, jak się dzieje i co tego, a stanie się organem Związku Ludowo- zjazd ten przybyli w pokaźnej liczbie urzędnicy
się robi! O tych metodach pisał „Głos” w każ­ Narodowego, czyli endecji czystej i nieskalinej kolejowi okręgu poznańskiego, gdańskiego, ka­
dym numerze o upośledzaniu Górnoślązaków wody, P. Korfanty za to się nosi z myślą ku­ towickiego i radomskiego, pozatem osobno za­
zawsze pisał, piętnował, nawoływał, dziś tro­ pienia sobie „Gazety Ludowej“ i tak mieć proszeni goście oraz p, poseł Paczkowski,
szeczkę późno „Polak” przychodzi, oj byłoby swoj własny organ. Stać go zresztą na to! P.
Związek Urzędników kolejowych, jest orga*
inaczej, gdyby nam nie tylko nie był „Polak” Korfanty nawet pokumał się z pewną agencją nizacją apolityczną, stojącej na gruncie chrześprzeszkadzał, ale dopomógł nie nam, ale ludno­ telegraficzną na Śląsku, aby mieć na razie cijańsko-narodowym,
poświęcony
obronie
ści tej pokrzywdzonej wprost w sposób bez­ jakiś Sprachrohr,
praw i interesów urzędnika kolejowego, zbli­
czelny.
Zwołał sobie więc p, Kowalczyk zebranko żeniu urzędników kolejowych trzech dzielnic
Zjawił się w tych dniach staruszek w naszej do Sawojki (naturalnie tylko tam!) i założył przy równoczesnem podniesieniu poziomu kul­
redakcji, wydalono go ze służby woźnego (a z kilku endeków nową partję „Związek Ludo­ turalno-oświatowego,
właściwie był palaczem w sądzie) a za co, za wo-Narodowy“, Wybrali sobie zarząd i już
W najbliższym czasie nastąpi rozszerzenie
to, że się domagał swego, za to nazwał go pe­ się robi! Korfanty dostał małego sztubaka, związku na okręg warszawski, wileński i okrę­
wien wyższy sędzia b o l s z e w i k i e m , wy­ że nie on jest wyłącznie panem Górnego gi małopolskie.
dalono go ze służby i zagrożono jemu opuszcze­ Śląska, lecz jeszcze p, Kowalczyk i inni, któ­
Związek Urzędników Kolejowych będzie
niem mieszkania. Gdzie się ma ten człowiek rzy tylko czekają aby słońce łaski p, Korfan­ wydawał własny organ prasowy pod nazwą
udać? — „Idź do piekła obskorz djabła, co wy- tego zaczęło blednąc, a już się zrobi.
„Głos Urzędnika kolejowego".
grosz?” powiada przysłowie na Górnym Śląsku.
Biuro Zarządu Głównego Związku Urzęd­
Dla robotników z tego nauczka, że reakcja
„Polakowi” możemy odpowiedzieć tylko:
ników
Kolejowych znajduje się w Poznaniu,
stara się za wszelką cfnę opanować G. Śląsk,
„Nie tak na twoich łamach in illo tempore gdyż jest to wspaniały żer dla różnych para- przy ulicy Gen, Prądzyńskiego nr, 55, w domu
bywało!"
zytów i nierobisiów. Będą więc ci panowie przesa kol. Miki,
licytowali w hasłach narodowych i chrześci­
jańskich ale jak przyjdzie do tego aby robotni­
ka trochę przyduśić, to staną się najlepszymi
Ruch wagonó wsypialnych:
Jeszcze mamy tutaj za mało(!) partyj pol­ przyjaciołami.“
„Goniec Śląski“ widocznie straci tę
Z dniim 1, lipca 1923 r. podwyższają się
skich na G. Śląsku, kiedy senator Jan Ko­
„chrześcijańskość“
i
pójdzie
za
„indykami".
ceny
za miejsca sypialne na kolejach nie­
walczyk uważał za stosowne założyć tutaj
mieckich
jak następuje: w 1. kl. na 200 000
filję endecji na G. Śląsku. Niech się głosy
Ten sam „Goniec" podaje już coś z tym­
Mkn,i
należyt,
za zamów. 20 000 Mkn., w 2.
polskie rozstrzeliwują w partiach, niech żyje czasowego zarządu Okręgowego. Któż tam
partactwo na G. Śląsku! — Niemcy się bedą wszedł: Dr, Zechenter, przewodniczący, Ligoń kl. na 100 000 Mkn, i należyt, za zamów.
z tego tylko cieszyć przy następnych wy­ Adolf, zastępca przewodniczącego, Nowa­ 10 000 Mkn,, w 3, kl, na 40 000 Mkn. i należyt.
borach!! —- Endecja bardzo zły zrobiła wybór, kowski Jan, skarbnik, Dr, Kuntze, Tarnow­ za zamów, 4 000 Mkn,
powierzając zwołanie zebrania konstitucyj- ski Stefan, inż,, Dr. Chlebik, Józef Stanisław.
O , K , N r. V , z a w ia d a m ia n a s im ie n ie m
nego p. Kowalczykowi. Dla czego, niebędzieO
ile wiemy, to przecież wśród Górnoślą­ D ,
K
o
m
ite
tu
re d a k c y jn e g o „ K a le n d a rz a ż o łn ie r­
my dziś jeszcze pisać, powiemy tylko tyle, że zaków mamy dosyć ludzi, którzyby do zarzą­
„pranie brudne bielizny" się wnet rozpocznie. du tego mogli wejść np, p- Dr, Rostek, radca s k ie g o “ , że k a le n d a r z te n w y jd z ie z d r u k u w
A wówczas to nie będzi( zbyt przyjemnie nie­ sanitarny, człowiek o dosyć szerokim świato­ lis to p a d z ie b, r,
Do końca sierpnia b, r, przyjmowane będą
jednemu.
poglądzie i widnokręgu politycznyifi, A poprace
wszelkie do kalendarza na rok 1924.
„Gazeta Robotnicza“ w nr. 142 wita tę cóż zaraz p. Dr, Zechenter? — Jeszcze pro­
Później
nadesłane umieszczone zostaną w ka­
partję z następującym intr stusemgramu nie opublikowano, Więc tej na razie
lendarzu
na rok 192ł,
E n d e c j a na Ś l ą s k u ,
z krytyką się wstrzymujemy, P , Kowalczyk
D o w ó d z c a O k rę g u K o rp u s u N r. V.
„Pan Korfanty został wielkim człowiekiem, nie jest czasempierwszym założycielem, boć
Ma on mil jony (ale w frankach), piękną willę, pierwsza filja N, D'ecji została założona na — P I i
samochody i sławę; słowem ma wszystko co G. Śląsku w Raciborzu i to w r, 1919. Wiemy
K ącik hum orystyczny
sobie duszyczka raczy życzyć. Pan Kowal­ tylko tyle, że N, D‘ecja na G, Śląsku powodze­
A fo ry z m y p . H o z e n d u fia .
czyk został w prawdzie chadeckim (jest en­ nia wielkiego mieć nie będzii, mimo, że p, Ko­
J a w c a le n ie ro z u m ie m , d la c z e g o p o la k i
deckim, Przyp. „Głosu"), senatorem i jakimś walczyk pisał, że w Sejmie liczy 95 posłów
tam jeszcze urzędnikiem, ale musi słuchać p. oraz 30 senatorów, G, Śląsk to nie teren dla ro b ią ta k i w ie lk i J o m -K ip u r z p. D m o w k sim .
Korfantego. A tego p, Kowalczyk nie lubi. N. D'ecji. Tutaj może się ostać najwyżej Ch, J e g o t e r a z ro b ili le k a rz e m o d fylezofji. Z a c o ?
Chciałby również mieć miljony w frankach, D‘ecja, — Będzie to rzeczą bardzo interesu­ C zy u n m a d u ż b w is o k o c e n n i w a lu tę , czy
sławę i rozkazywać tak, jak to może p. Kor­ jącą, gdy się rozpocznie walka z „indyków" z m o ż e k ilk a n a s z c z e w a g u n y c u k ie r ?
P o la k i to je s t o g ro m n ie z a ra ź liw y naród*
fanty. Dlaczegóżby nie! Przecież mają obaj Chadekami, Będzie znowu dużo obiecanek,
jednakową przeszłość.
Korfanty zbankrucił ładnych słówek, przyrzeczeń — a dotrzymań U n i n ie d łu g o b y li w sejm ie p o d n a s z y m k ö ­
chłopów na galicyjskich majątkach, a pan Ko­ tego — ?! Jak przed plebiscytem, jak przed rn e n d e m , a już d u ż o z n ic h n a u c z y ło so b ie ta k
walczyk robotników na konsumach. Podobno wyborami. — N. Decja przychodzi tutaj może z a c h o w iw a c z w jejm u jalc ż y d k i n a le c y ta c je
nawet dawał w Ameryce chłopom zamiast po to, żeby znieść autonomję, bo tutejsi cha- m ie jsc za Ż e la z n e B ra m ę ,
M a rk ie te r a z c ią g le e c z y n a d ó ł, b o ją ta k ’
ziemi błota. Obaj oni mają wielkie plany. Je­ decyjuż obecnie zapoczątkowali,
L e w y c e w iden chciałby leczyć społeczeństwo pategją,
Chciilibyśmy, żeby się to nie spełniło, Ale m o c n o p ic h n ą l p a n S z y k o rs k i,
m
iśla
o
te
g
o
p
W
y
to
s
u
,
a
to
je
s
t
c
a łk ie m g łu ­
drugi dolorami, które pokazuje, ale nie da.
pogram p, Dmowskiego jest zbyt przejrzy­
p ie , T a k sa m o ja k b y k to o b ż e m ł so b ie z w d o Otóż p. Kowalczyk postanowił zostać rów­ stym, ażeby się to nie stało!
nież sławnym i bogatym jak p. Korfanty. A
Ale, jak powiadamy: odczekać! — Może, w em p, S z y k o rs k im , i m ia ł p r e te n s je , że u n a
„S zopka“.
najbliższa droga do tego, to założenie sobie może będzie inaczej, lecz czy lepiej, to n ie je s t d ż e w y c a .
nowej partji politycznej, jeszcze
więcej „inksza inkszość".
ścijańskiej" i „narodowej“ od partji p, Korfan­
Drukiem i nakładem: M, K u s t o s o w a w Katowicach
tego, P. Korfanty się za to pogniewał na p.
w Drukarni „Volkswille", Katowice, — Redaktor odpow.f
Kowalczyka, i wycofał z „Goęca Śląskiego“
Jan K u s t o s , Katowice, Andrzeja 14, Ip.
„Indyki** na G* Sląsksa
Kom unikat!
B r a c i a I s n s s i k a , K a t o w ic e
ul. Kozielska, ©bok Rzeźni. Tel. 1576
M o « Rzeźnid&n
Zakup komisyjny w handlu bydłem.
m a m
ATLANTIC,
KAW
IARNIA
K atow ice, ulica Mickiewicza
poleca się jako pierwszorzędny lokal w miejscu
OO# —
# —
O—
QOQOOOOiöfOlOO
V a r ie ie
Grand Restauracja —Katowice
Zisali ieiloi Jro
M
iiIMi
V a riete
E r m it a g e
Telefon 1492
ul. Kościuszki (Beatestr.) 38
Telefon 1492
Szanownej Publiczności jak i Gościom z Katowic i
w „Głęsie
okolicy oraz krewnym i znajomym podaję do łaska­
wej wiadomości, iź z dniem 30-go czerwca r, b.
Górnego Śląska"
W n i e d z i e l ę , dnia 1. lipca br.
o godz. 3V2 popoł.
ul Plebiscytowa 3
Dyrekcja: O s k a r Blum entha!
i L. K o w alska.
Od 1 5 -g o c z e r w c a 1923 r.
ir n i _
10 atrakcyj!
dla interesentów.
ooooooo
OTWARCIE
Baczność!
odbędzie się
godzinie S-te! wieczorem
10Z4 10Z4 w sobotą nao które
uprzejmie zaprasza
fgf"BTaniec
O liczny udział uprasza
ALFRED PANIC
Zarząd.
K a b a ret
Mascotte
„ M io “
Zupełna im ia n a
program u.
Od 15-so 10V
mmu
1923 r. äziennc
2 wieczorem:
połączony
:xxxxxxx>oooooc:
pod nr.
Kupuję skóry
1024
„Głos
lest
Górnego Slflskd“
Anni Wellnc-r
Klara Großmann
Willy Gabrua
Józef SiarDSZki8WicZ
Willy Różański
Dziennie do 1-szej w nocy otwarty.
Jeżeli chcesz się zabawić i
usłyszeć dobre siły spiesz do
„Apollo“.
Patatu
Franciszek
Kat owi c e, üzainia»
:xxxxxxc»oocxx;
Natychmiast do sprzedania:
6 sam och od ów
W ystępy
i, j, 3 cięża ro w e I 3 osobow e s
humorysty improwizatora.
Bank Ludowy
§@ 00 ® 000© ® @
Najstarsza instytucja finansowa
w K a to w ic a c h , Beaty 16
A.ul. Thiel,
Katowice
Fryderykowska 17. Tel. 1787.
Bussing
Presto
Opel
Benz
Kolibri
Star
Telefon 1012.
przyjm uje pieniądze polskie i nie­
mieckie w depozyt za Wysokiem opro­
centowaniem stosownie do umowy,
udziela pożyczek na weksle, otwiera
rachunki bieżące, zakupuje i sp rze­
daje m arki polskie i inne waluty za­
graniczne, załatwia wszelkie trans­
akcje w zakres bankowości wchodzące
Poleca
Fortepiany, Pianina,
Katowickie Warstaty Samochodowe
In i . Karol Tyrna i Ska T. z. o, p.
Tel.
Inż. Karol Tyrna ’i Ska
T.
z. o.
p.
Baczność!
P f i c f ö f l |ä 6 I Tel-
1024 J J *
Tek
Telefon 1230
w a ilp p
* 1024
Z dniem 18-go b. m. otw arto
Map i wmM samochodów
Skład oleju, benzyny
oraz wszelkich tłuszczy •
Wypożyczanie samochodów
osobowych i ciężarowych
Telef. 1230.
Bacznoś ć !
warstaty samochodowe
„
3 tonowy
l 1^
3
„
6 osobowy
4
„
3
„
Zgłoszenie pisemnie
nowe i używane.
C z ę ś c i z a p a s o w e — Reparacja.
Katowickie
Mikołowska 52
w s z e l k i e g o rodzaju
po cenach d zien n ych .
OOOOOOO
Ntisia May
Gosckie Vera
Marie Garlowska
Wiśniewska
Telefon 1012.
— kucharz miejski.
„Swój d© swego'*
K o M
w „Ermitage“ ul, Plebiscytowa 3.
Dyrekcja.: O s k a r Blum enthal
i L. K o w a lska .
Mtmi Salanoff
właśc: Ludwik Naleppa.
Jako długoletni mistrz kuchenny i kucharz miejski,
znany z długoletniej czynności mojej w Restauracji
„Do Odpoczynku“ (Erholung) w Katowicach będzie
moim pilnem staraniem, moich Gości, co do kuchni
ssi i napoi jak najlepiej obsłużyć. --------—
l(
w ogrodzie p, G r ü n f e l d a , wyko­
nany przez orkiestry z kopalni
Kleofasa pod kierownictwem kapel­
mistrza p. W i c h a r y , związany z
w ystaw ą zw ierząt, strzelan ie
o n agrody, lo so w anie żywych
zw ierząt i k o lo szczą&cia.
Wieczorem o godz. 7-mej
od godz. l l [s wieczorem
K a b a ret
oblałem Restauracje fflm i
111
^
^
^
. ZabłaiE oulkanifacyjny L t. d. i. f. d. ♦
biuro porady i obrony prawnej oraz
biuro detektywne pod nazwą „Postęp“
Biuro będzie czynne dniem i nocą.
Szanowną klientelę uprasza się o poparcie.
„ P o s tę p “, Katowice, Andrzeja 14 I ptr.
Służba na każde zawołanie»
H P 0 @ © 0 0 @ © 0 @ @ @ 0 i