O asystentach na www szkoły w Mrokowie

Transkrypt

O asystentach na www szkoły w Mrokowie
Projekt ,,Wielokulturowa szkoła w gminie Lesznowola”
współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu na Rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich.
Asystenci kulturowi w naszej szkole.
W naszej szkole trwa realizacja projektu „Wielokulturowa Szkoła w Gminie Lesznowola”
współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu na rzecz Integracji Obywateli Państw
Trzecich. Projekt jest realizowany przez Gminę Lesznowola w partnerstwie z Fundacją Świat na
Wyciągnięcie Ręki. Celem projektu jest wsparcie integracji uczniów chińskich i wietnamskich w
polskiej szkole oraz wzmocnienie kompetencji kulturowych pracowników szkoły. W naszej szkole
uczy się już ponad 60 dzieci z Chin i Wietnamu, co stanowi 10% wszystkich uczniów. Działania
projektowe realizowane są od lutego 2014 roku do marca 2015 roku i obejmują między innymi
dodatkowe lekcje języka polskiego i warsztaty akulturacyjne dla dzieci chińskich i wietnamskich
oraz konsultacje kulturowe i szkolenia dla nauczycieli. W ramach projektu zatrudniono również w
szkole dwoje asystentów kulturowych - Pani Katarzyna Tu wspiera dzieci chińskie, Pan Nguyen
Van Kinh ma pod opieką dzieci wietnamskie. Ich droga do szkoły w Mrokowie była zupełnie inna.
Pani Katarzyna Tu spędziła 13 lat na Tajwanie, a 3 lata temu wróciła wraz z nastoletnimi dziećmi do
Polski. Pan Nguyen Van Kinh przyjechał do Polski na studia na Akademii Muzycznej we
Wrocławiu, mieszka w Polsce od 24 lat. Realizacja projektu już w czasie pierwszych miesięcy
pokazała jak ważna jest obecność asystentów kulturowych i inne działania integracyjne w szkole
takiej jak ta w Mrokowie. Dyrekcja i nauczyciele nie wyobrażają sobie już swojej szkoły bez
asystentów. A oto co nasi asystenci mówią o swojej pracy.
Kim jest asystent kulturowy, na czym polega jego praca?
Katarzyna Tu (K.T): Moja praca polega na współpracy pomiędzy nauczycielami, uczniami a ich
rodzicami.. Jako asystentka kulturowa mam dyżury w szkole raz w tygodniu. W trakcie dyżurów
zajmuję się między innymi bieżącym tłumaczeniem spraw związanych ze szkołą dla uczniów
chińskich i ich rodziców - na przykład wyjazdy na wycieczki, postępy w nauce dzieci. Przede
wszystkim jednak moją rolą jest dawanie dzieciom chińskim wsparcia emocjonalnego, poczucia
bezpieczeństwa. Dzieci nie znające języka polskiego bardzo często nie wiedzą jak należy się
zachować w polskiej szkole, co należy zrobić, czego się od nich wymaga. Taki asystent jest dla nich
wsparciem, swego rodzaju przewodnikiem, który pomaga im w zrozumieniu nowej rzeczywistości
szkolnej i kulturowej w Polsce.
Nguyen Van Kinh (NVK.): Dzieci w szkole potrzebują na początku kogoś, kto mówi po wietnamsku,
żeby poczuć się dobrze w szkole. Małe dzieci szybko łapią polski. Starsze dzieci myślą już po
wietnamsku i trudniej im się nauczyć nowego języka. Asystent jest bardzo potrzebny w takiej szkole
jak ta w Mrokowie. A dla mnie najważniejsze w pracy jest spotkanie z ludźmi, świadomość, że jestem
Projekt ,,Wielokulturowa szkoła w gminie Lesznowola”
współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu na Rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich.
potrzebny.
Jak czujecie się w szkole? Jak wyglądają relacje z nauczycielami:
K.T: W szkole czuję się bardzo dobrze. Wszyscy nauczyciele i dyrekcja szkoły wykazuje się dużym
profesjonalizmem. Widzę ich ogromne zaangażowanie w pracę z dziećmi polskimi, chińskimi i
wietnamskimi. Ta szkoła ma do pokonania ogromną barierę, ale w moim odczuciu ta szkoła z
czasem stanie się wzorem, przykładem dobrych praktyk dla innych szkół wielokulturowych.
NVK: Dla nauczycieli najtrudniejsze jest to, że rodzice wietnamscy nie znają i nie rozumieją
polskich zasad i zwyczajów kulturowych. Ja im to tłumaczę np. jak można dostać numer PESEL, oni
nie wiedzą jak i gdzie to załatwić. Nie wiedzą co to jest bilans zdrowia, chodzę z nimi do przychodni,
pomagam im kupić podręczniki do szkoły dla dzieci przez Internet. Dla nauczycieli jest to kłopot, że
rodzice wietnamscy nie przychodzą na zebrania, piszą w dzienniczku informacje dla rodziców, ale to
też nic nie daje, bo oni nie znają polskiego, nie czytają po polsku. Nie mają czasu uczyć się
polskiego, bo bardzo ciężko pracują. Zdarza się, że po jakimś czasie dzieci nie mówią już tak dobrze
po wietnamsku, bo więcej czasu spędzają w szkole niż z rodzicami i mają problem w komunikacji z
rodzicami.
Jak rodzice reagują na to, że w szkole są asystenci kulturowi?
KT: Na samym początku realizacji projektu odbyło się zebranie z rodzicami chińskimi i
wietnamskimi. Na zebranie rodziców chińskich przyszło ponad 20 osób. Było to prawdziwe
wydarzenie w szkole, ponieważ do tej pory nie zdarzyło się, żeby frekwencja na zebraniu w szkole
rodziców chińskich była tak duża. Oczywiście brak wcześniejszej tak licznej frekwencji wynikał z
bariery językowej. W trakcie zebrania, rodzice wyrazili ogromne zadowolenie, że jest ktoś w szkole,
kto zna język chiński, ktoś kto pomoże ich dzieciom w integracji w szkole, a przede wszystkim ktoś
kto będzie obecny w trakcie rozmów z nauczycielami jako tłumacz, co pozwoli na rzetelny przepływ
informacji pomiędzy szkołą a rodzicami.
NVK: Dzwonią, pytają o radę, czasem nawet ich nie widziałem, nie znam ich osobiście, ale dzwonią
do mnie z różnymi pytaniami.
Jakie Waszym zdaniem są największe wyzwania polskie szkoły w kontekście nauki uczniów z
doświadczeniem migracyjnym?
KT: Największe problemy nauczycieli w pracy z dziećmi z doświadczeniem migracyjnym, to bariera
językowa, różnice w zakresie wiedzy z poszczególnych przedmiotów, ale również różnice kulturowe.
Projekt ,,Wielokulturowa szkoła w gminie Lesznowola”
współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu na Rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich.
Dzieci chińskie przyzwyczajone są do dyscypliny. Np. w czasie przerw w chińskiej szkole uczniowie
nie są wypuszczani z klas w przeciwieństwie do szkoły w Polsce.
NVK: Dzieci powinny najpierw przez co najmniej dwa miesiące uczyć się tylko polskiego zanim
pójdą do szkoły.
KT: Dla mnie jako asystentki kulturowej, najbardziej niezrozumiałe jest, jak można wymagać od
uczniów zdawania egzaminów po polsku, z wiedzy która dotyczy kultury polskiej i wiedzy o Polsce.
Ci uczniowie dopiero co przyjechali do Polski, nie mówią po polsku, a prawo nie daje im
możliwości udziału w żadnym programie nauczania tego języka i kultury polskiej przed podjęciem
właściwej edukacji. To tak, jakby dziecko wcześniej uczyło się jeździć samochodem, a potem ktoś
kazałby mu pilotować samolot. To zarówno największa trudność i często odczuwalna bezradność,
jak i największe wyzwanie dla polskiego systemu oświaty. Jednak możliwość pracy w szkole daje mi
świadomość, że małymi kroczkami możemy wesprzeć dzieci chińskie zarówno w adaptacji w polskiej
szkole jak i w trakcie przeżywania przez nie szoku kulturowego z jakim przychodzi im się zmierzyć
po przyjeździe tutaj. Bez tego nie wyobrażam sobie edukacji dzieci z doświadczeniem migracyjnym
w polskiej szkole. Dlatego też oprócz pracy asystenta uważam, że bardzo ważne jest wsparcie
psychologiczne dzieci z doświadczeniem migracyjnym.
Aleksandra Ośko
Fundacja Świat na Wyciągnięcie Ręki