DługOwIeCzNOść I DObre zDrOwIe – z CukrzyCą

Transkrypt

DługOwIeCzNOść I DObre zDrOwIe – z CukrzyCą
Długowieczność i dobre zdrowie – z cukrzycą
Nestorka
Gladys C. Lester Dull – 83 lata z cukrzycą
W
listopadzie 1924 roku sześcioletnia wówczas Gladys
Dunn zaczęła przyjmować
zastrzyki z insuliny. Było to zaledwie
trzy lata po odkryciu tego specyfiku.
Powszechnie uważa się ją za osobę
najdłużej żyjącą z cukrzycą.
Urodzona w Północnej Dakocie Gladys straciła rodziców podczas epidemii
grypy w 1920 roku. Miała wówczas trzy
lata. Na szczęście ona i jedna z jej sióstr
zostały wkrótce zaadoptowane przez
sąsiadów z tej samej wsi. Pamięta, że
zanim usłyszała diagnozę, źle się czuła
i przez cały czas chciało jej się sikać. Po
przebyciu dziewięciu mil do najbliższego miasteczka, gdzie znajdował się
10
gabinet lekarza, stwierdzono u niej
cukrzycę typu 1. Doktor nie wiedział,
jak leczyć cukrzycę i zasugerował
rodzicom adopcyjnym, by zawieźli
Gladys do Kliniki Mayo w Rochester
w stanie Minnesota. Gladys pamięta
długą podróż pociągiem z domu do
kliniki, gdzie natychmiast przyjęto
ją do szpitala i poddano terapii za
pomocą dostępnej od niedawna insuliny firmy Lilly.
– Pamiętam pierwszy zastrzyk jaki
dostałam i że bardzo się go bałam
– wspomina Gladys po ponad 80 latach. – Igły sprawiały wówczas dużo
więcej bólu niż dzisiaj – i dużo więcej
kosztowały.
Jej matka brała udział w wykładach
w Klinice Mayo, gdzie uczyła się ważyć odpowiednie ilości pożywienia,
używając do tego kawałków wosku.
– Od tamtej pory mama wszystko dla
mnie ważyła – mówi. – Dawała mi
zwykle o jeden gram więcej niż powinna. Ponieważ Gladys nie mogła
już jeść słodyczy, podczas cotygodniowych wizyt w miasteczku dziadek kupował jej zamiast tego gazetę
z komiksem na ostatniej stronie.
Przez całe życie Gladys cieszyła
się wsparciem ze strony rodziny
i przyjaciół. W roku 1943, w trakcie
II Wojny Światowej, wyszła za mąż.
Przez dwa i pół roku Gladys i jej
mąż George (urodzony w 1915 roku)
żyli w separacji, gdy jego jednostka
stacjonowała za morzem. Po jego
powrocie przenieśli się do Walla
Walla w stanie Waszyngton, gdzie
Gladys przez trzydzieści lat pracowała w zakładzie fotograficznym.
Gdy miała 30 lat na świat przyszło
jej jedyne dziecko, syn Norm Dull,
który mieszka dziś w pobliskim
miasteczku.
59-letnie małżeństwo zakończyło się
wraz ze śmiercią męża w 2002 roku.
Co zadziwiające, Gladys przeżyła całą
czwórkę swego rodzeństwa. Dwoje
spośród jej braci i sióstr było od niej
starszych, a dwoje młodszych – i żadne
nie chorowało na cukrzycę. Jej ostatnia
siostra zmarła niedawno na Alzheimera (symptomów której to choroby
u Gladys nie ma w ogóle, choć ryzyko
jej występowania u chorych na cukrzycę jest podwyższone). – Po tym, przez
co przeszła moja siostra, a co mogłam
na własne oczy obserwować, wolę chorować na cukrzycę niż na Alzheimera
– mówi Gladys.
Odważna dziewięćdziesięciolatka
uważa, że długowieczność zawdzięcza przede wszystkim prowadzeniu
aktywnego życia i trzymaniu się
nakazów diety. – Kiedy byłam młodsza, robiłam wszystko – jeździłam na
koniach, na rowerze, na nartach, na
motocyklu – zawsze byłam aktywna.
Po dziś dzień potrafi „na oko” stwierdzić, ile waży porcja pożywienia
i nadal ściśle przestrzega diety. – To
zasługa mojej matki – mówi. – Była
bardzo wymagająca i rygorystyczna.
Jestem jej za to ogromnie wdzięczna.
Kolejnym sekretem długowieczności Gladys jest fakt, że jest niezwykle
sumienna, gdy idzie o zastrzyki
z insuliny. – Przez te wszystkie lata
nie opuściłam ani jednego zastrzyku – zapewnia. – Jak dotąd było ich
ponad 60 tysięcy.
Obyśmy wszyscy żyli tak długo
i w tak dobrym zdrowiu!
Tłum. Michał Iwańczuk