Makieta 1

Transkrypt

Makieta 1
Pieniądze z powołania
Swoimi słowami podzieliła środowisko szeroko rozumianej
kultury, ale rozpoczęła też bardzo ciekawą dyskusję o roli artystów we współczesnym, zdominowanym przez pieniądz świecie.
Z czego tak naprawdę mają utrzymywać się artyści?
Gdzie kończy się sztuka, a zaczyna się rzemiosło?
6
Polska na Antarktydzie
3
Czy w jakiejś organizacji międzynarodowej Polskę można uznać
za hegemona? Na pewno nie w ONZ, Unii Europejskiej, czy NATO.
Jednak jest miejsce gdzie to my„rozdajemy karty”.
To miejsce to Antarktyda, a w zasadzie Układ Antarktyczny.
Od wielu lat Polska przoduje w różnego rodzajach misjach.
5
Bezpłatny dwumiesięcznik
Nr 28 z KWiEciEń 2014
Złoty wiek separatyzmów
Okazuje się, że ostatnio
jednym z najmodniejszych
słów w Europie staje się
,,separatyzm’’. Wiąże się to
ze wzrostem nastrojów narodowościowych i autonomicznych w regionie, motywowanych poniekąd sytuacją na Krymie. Każdy
chce dziś być kowalem
własnego losu i móc decydować o swojej przyszłości, dlatego prawie codziennie media zasypują nas informacjami o próbach secesji czy podziału państw.
K
arta Narodów Zjednoczonych rzeczywiście wskazuje na poszanowanie zasady samostanowienia narodów. Nie chodzi jednak o to, by zachęcać do działania ruchy separatystyczne w wielonarodowych
państwach, ponieważ to groziłoby niebezpiecznymi podziałami niemal w
większości krajów Europy. Mowa o
narodach ujarzmionych. I tu sprawa
się komplikuje, bo ujarzmianymi i
ograniczanymi czuje się wiele ruchów
separatystycznych.
Od Krymu się nie zaczęło, ale był
to z pewnością punkt kulminacyjny.
Zaraz po aneksji dokonanej przez Federację Rosyjską pojawiły się doniesienia o dążeniach Wenecji. Europa
informowała, że separatyści pragną
proklamowania Republiki Weneckiej.
Z kolei media włoskie potraktowały
tę wiadomość z przymrużeniem oka,
ponieważ konstytucja Republiki
Włoskiej wskazuje na jej jedność i
niepodzielność. Dlatego według
włoskich władz o podziałach nie ma
mowy. Mieszkańcy Wenecji krytykują
rząd oraz dysproporcje gospodarcze
we Włoszech. Twierdzą, że Wenecja
jest wyzyskiwana i uciskana fiskalnie.
W marcowym referendum ok. 90%
Wenecjan opowiedziało się za niepodległością. To stanowi już pewien
znak ostrzegawczy dla władz Republiki Włoskiej, ponieważ tendencje separatystyczne nie pojawiają się jedynie w odosobnionej Wenecji, ale również w Sardynii czy też w Tyrolu
Południowym.
RosjaczyMołdawia
Jako niepodległe państwo od 1990
r. deklaruje się Naddniestrze. Historia
przypomina, że roszczenia terytorialne do tego obszaru wskazywały już
zarówno Rosja, jak i Rumunia. Obecnie Naddniestrze stanowi autonomiczny region Republiki Mołdawii, ale się
z nią nie identyfikuje, mimo że większość jej mieszkańców przed Rosjanami stanowią Mołdawianie. Osiem lat
temu przeprowadzono tam referen-
dum, w którym aż 97,2% ludności
zagłosowało za niepodległością. Wybory nie zostały uznane przez USA,
OBWE i UE. Separatystyczne
dążenia Naddniestrza od lat wspierają
władze rosyjskie, dystansując się jednak do kwestii uzyskania przez to terytorium niepodległości. Armia rosyjska cały czas czuwa nad Naddniestrzem. Stacjonujące tam obce wojska
nie przeszkadzają mieszkańcom. Już
w 2013 r. prezydent Jewgienij Szewczuk apelował do Putina o wsparcie,
ponieważ wciąż pojawiają się napięcia na linii stolicy Naddniestrza – Tyraspolu i Kiszyniowa.
W prawie międzynarodowym warunkiem uznania państwa jest kryterium efektywności, czyli stabilności
oraz skuteczności władzy, a także
przestrzeganie praw człowieka i prawa
do samostanowienia. Jak dotąd na arenie międzynarodowej Naddniestrze
zostało uznane jedynie przez Abchazję
W prawie międzynarodowym warunkiem
uznania państwa jest kryterium efektywności,
czyli stabilności oraz skuteczności władzy, a
także przestrzeganie praw człowieka i prawa do samostanowienia.
i Osetię Południową, ale jak pokazuje
praktyka na terytoriach prorosyjskich
wszystko się może zdarzyć.
Krajmniejszości
O dążeniach do uzyskania statusu
podmiotu prawa międzynarodowego
głośno jest od wielu lat w Hiszpanii.
Tu silne podziały odbijają się echem
w życiu codziennym mieszkańców.
Regiony rywalizują ze sobą i dążą do
uzyskania większych przywilejów. Jeden z większych problemów stanowi
Katalonia. Historia tej autonomicznej
wspólnoty pokazuje, że wiele razy
musiała borykać się z walką o swoje
prawa. Już w latach 50. XVIII w. król
Karol III Burbon zabronił używania
języka katalońskiego. Zmieniło się to
w 1930 r., kiedy Katalonia uzyskała
autonomię w ramach republiki. Jednak wkrótce generał Franco odebrał
niezależność Katalończykom. Dopiero w 1978 r. dzięki nowej konstytucji
Hiszpanii region po raz kolejny odzyskał autonomię. Mieszkańcy tej
krainy do dziś czują się bardziej Katalończykami niż Hiszpanami i zapowiadają referendum w sprawie
odłączenia. Manifestują swoje prawo
do samostanowienia, z czym nie zga-
dza się premier Hiszpanii – Mariano
Rajoy. Odpowiada on, że nikt nie
może działać wbrew przepisom hiszpańskiej konstytucji.
Hiszpania boryka się z problemem
zatomizowania państwa, także w kontekście Basków, zamieszkujących tereny na granicy hiszpańsko-francuskiej. Tu w czasie represyjnych
rządów generała Franco powstała
ETA (Kraj Basków i Wolność). Ta organizacja ze względu na terrorystyczny charakter swoich działań przyczyniła się do tego, że Baskowie nie
uzyskali uznania międzynarodowego.
Podobnie jak w przypadku Katalończyków nowa hiszpańska konstytucja
pozwoliła im na ponowne budowanie
swojej autonomii poprzez prawo do
własnego parlamentu, policji, szkolnictwa i języka. Władze Baskonii
wciąż podkreślają, że sami powinni
zadecydować o swojej niepodległości.
Jednak hiszpańska konstytucja nie
przewiduje możliwości secesji. Porównując sytuację Basków hiszpańskich do tych zamieszkujących Francję, można stwierdzić, że jest ona
wyjątkowo dobra, ponieważ władze
francuskie nie przyznają żadnej autonomii blisko trzystu tysięcznej mniejszości.
Niebezpiecznafala
Jak widać silne tendencje separatystyczne pojawiają się niemal w
każdym regionie Europy. Odżywają
szczególnie, kiedy na świecie dochodzi do ekstremalnych sytuacji, wywoływanych właśnie przez manifestujące narody. Ostatnio niebezpiecznym precedensem dla innych ruchów
niepodległościowych stało się referendum na Krymie. Władze wielu państw obawiają się pokłosia aneksji dokonanej przez Rosję. Rosną obawy, że
wewnętrzne konflikty mogą przynieść
różne niepożądane skutki i powodować dezintegrację Europy. Sytuacja
na świecie jest obecnie tak dynamiczna, że kto wie, jakie informacje przyniosą media kolejnego dnia.
EwaNOWAK
www.facebook.com/gazeta.fenestra
Jesteśmy swiadkami historii
Wstępniak
yraźnie widać już, że media znudziły się Ukrainą i
aneksją Krymu przez Rosję. Tematem numerem jeden od
kilkunastu dni jest już kampania do Europarlamentu i tak
zwana „bieżączka” polityczna. Ukrainą znudził się też
Zachód, co po raz kolejny pokazuje jak geopolityka weryfikuje sojuszników i sojusze. Niestety tematy ważne
nie są już najważniejsze. Ba, nie są już nawet ważne.
Kwiecień to dla Polski miesiąc pełen rocznic. Przede
wszystkim 2. i 10. kwietnia to dwie daty szczególne.
Daty, które są symbolem jedności Polaków. Niestety tylko chwilowej. Rocznica śmierci Jana Pawła II w pewnym stopniu weryfikuje mit „pokolenia JPII”. Możemy
być dumni, że już niedługo nasz papież zostanie świętym. Czy możemy być jednak dumni z tego jak realizujemy jego nauczanie?
Niestety znów rocznica katastrofy smoleńskiej zamiast łączyć podzieli Polskę na pół. Najprawdopodob-
W
niej jeszcze przed 10.04 polskie śledztwo zostanie umorzone, o czym sam wspominał minister sprawiedliwości
Marek Biernacki. Łatwo sobie wyobrazić jak zareaguje
na to opinia publiczna, zwłaszcza ta bliższa prawicy.
Znów rozpoczną się dwa monologi, które chyba już nigdy nie zamienią się w dialog. Jak zawsze pozytywy
najłatwiej znaleźć w sporcie. Największe z nich to zwycięstwo Kamila Stocha w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich oraz decyzja Justyny
Kowalczyk o kontynuowaniu swojej wspaniałej kariery.
Niezwykle ciekawy temat poruszyła w swoim artykule Redaktor działu Kultura- Aleksandra Laps. Problem finansowania kultury stał się przedmiotem szerokiej dyskusji za sprawą pisarki Kai Malanowskiej, która
wyraziła swoje niezadowolenie z sumy jaką otrzymała
za napisanie książki. Temat finansowania kultury niezwykle podzielił środowisko z nią związane.
Mikołaj ZAJąCZKOWSKI
Internet odpowie na wszystko
adne wydarzenie nie może się obejść bez masowej
reakcji w sieci, czasami poważnej, czasami prześmiewczej, niekoniecznie zawsze stosownej – taki wniosek
płynie z fali różnych komentarzy, dotyczących kroków
podejmowanych przez Kreml w kierunku Ukrainy, jakie
znalazły się w Internecie. Ostatnie wydarzenia w stosunkach ukraińsko-rosyjskich wywołały natychmiastową odpowiedź użytkowników sieci, głównie w postaci ironicznych memów. Zdjęcia Putina z podpisami, na przykład takimi jak: „Mmm Europa anektowałbym”, „Jak to z kim
graniczy Rosja? Rosja graniczy z kim chce!”, „Kevin sam
na Krymie” czy obrazek z kołami olimpijskimi ułożonymi
w gąsienicę czołgu być może śmieszą autora i część odbiorców, ale moim zdaniem, są odrobinę nie na miejscu.
Wyobraźmy sobie, że ktoś w ten sposób odpowiedziałby
na agresję niemiecką na Polskę w 1939 roku. Skandal murowany. Zdaję sobie sprawę z tego, że każde czasy rządzą
się innymi prawami, ale czy na pewno chodzi o dziejowe
zmiany? Sądzę, że bez względu na postęp technologiczny,
każdego powinna obowiązywać przynajmniej odrobina
Ż
wyczucia. Nie wiem, czy mieszkający w Polsce Ukraińcy
potraktowali takie podejście jako formę wsparcia. Pytanie
tylko, jak my, osoby niezwiązane z sytuacją, a także – lub
może przede wszystkim – nie mające żadnego wpływu na
jej rozwój mogłybyśmy pomóc wschodnim sąsiadom.
Trafionym pomysłem, były według mnie, wszelkie akcje
pomocy, zorganizowane jeszcze w okresie demonstracji i
walk na Majdanie. Prozaiczne kwestie – zaniesienie kilku
produktów spożywczych czy artykułów aptecznych do punktu zbiórki dla Ukraińców z pewnością pomogły im bardziej
niż średnio trafiony mem na portalu o wątpliwej wartości
merytorycznej. Nie twierdzę, że mentalne wsparcie jest nieistotne. Wręcz przeciwnie – udział w manifestacji poparcia
czy zapalenie znicza ku pamięcie ofiar są w stanie podnieść
na duchu najbardziej zrezygnowanych i pozbawionych wiary. Pytanie tylko – ilu z nadaktywnych internetowych komentatorów wydało kilka złotych na wsparcie Ukraińców,
albo przynajmniej wzięło udział w akcjach manifestujących
wsparcie? Jak się domyślam, niewielu. Internetowe zaangażowanie nie zostawiło im już czasu na realne działanie.
Beata KAPUSTA
Człowiek,
W środę 2 kwietnia przypadła dziewiąta rocznica
śmierci Jana Pawła ii. Była inna od wszystkich pozostałych, ponieważ stała się symboliczną inauguracją
obchodów kanonizacyjnych. Dokładnie 27 kwietnia,
dziewięć lat po śmierci, Polak zostanie uznany
świętym.
W
2005 roku ludzie na
całym świecie, a w szczególności w
Polsce, towarzyszyli w ostatnich
chwilach życia Karolowi Wojtyle.
Łączono się z nim w modlitwie,
wspierano na specjalnie organizowanych mszach i śledzono wszystkie doniesienia na jego temat poprzez media. Pierwsze informacje o
pogorszeniu stanu zdrowia papieża
pojawiły się na początku lutego.
O tym, że sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna, świadczył brak
oficjalnych wystąpień papieża. Kolejne dni dostarczały więcej niepokojących wieści. Zgromadzony
głównie przed telewizorami tłum
osób spodziewał się najgorszego.
Prócz daty śmierci Jana Pawła II zapamiętana zostanie także godzina –
21:37.
Dzień po śmierci papieża Rada
Ministrów wprowadziła żałobę do
dnia pogrzebu. Przez kilka dni
ucichły polityczne spory i nie tylko
one. Podczas mszy świętej za duszę
Jana Pawła II obok siebie stali nawet kibice Wisły i Cracovii. W Rzymie, dziesięć lat po walce o fotel
prezydenta, ręce podali sobie Aleksander Kwaśniewski i Lech
Wałęsa. Przykładów podobnych zachowań można wymienić więcej. W
tamtym czasie nie tylko w polskich
mediach zaczęto używać przydomku Jan Paweł Wielki. Taki podpis
widnieje pod pomnikiem w Sydney.
Znamienne są także pierwsze słowa
następcy – Benedykta XVI, który
zaczął pontyfikat od słów: –
Umiłowani bracia i siostry, po wielkim papieżu Janie Pawle II kardynałowie wybrali mnie – prostego,
skromnego pracownika winnicy
Pana.
Jak zostać świętym?
Już kilka dni po śmierci papieża
wiele wskazywało na to, że proces
beatyfikacyjny będzie wyjątkowo
krótki. W maju Benedykt XVI wydał dyspensę, na mocy której można
było odstąpić od pięcioletniego
okresu oczekiwania i natychmiast
przystąpić do rozpoczęcia beatyfi-
Szczęśliwe i pechowe jedynki
riusz Rosati (Zachodnie Pomorze i
Lubuskie). Słabość w terenie może
nie służyć: Barbarze Kudryckiej
(Podlasie + Warmia i Mazury), Julii
Piterze (Mazowsze) czy Elżbiecie
Łukacijewskiej (Podkarpacie).
Równie trudno, jeśli nie najtrudniej
może mieć największa niespodzianka PO, czyli Michał Kamiński na
Lubelszczyźnie. Z kolei „spadochroniarz” Jacek Rostowski na Kujawach – średnim dla tej partii regionie pod względem wyników –
może zostać łatwo pokonany przez
kogoś innego na liście. Zresztą
jeżeli nie umie się odmieniać nazwy
miasta przez przypadki, a w dodatku z tego miasta, bądź co bądź, się
startuje, to nie można liczyć na sukces.
Wybory do Parlamentu
Europejskiego zbliżają
się wielkimi krokami.
Partie polityczne
wykładają na stół listy
kandydatów do Brukseli.
W odróżnieniu od wyborów parlamentarnych
pula mandatów do zdobycia jest znacznie bardziej ograniczona – zamiast 560 mandatów tylko 51. Stąd też wartość
pierwszego miejsca na
liście wyborczej ma tym
większe znaczenie.
Platforma Obywatelska
Rządząca partia zgodnie z rytmem prowadzonej w tych wyborach
kampanii wyborczej stawia w większości na sprawdzone lokomotywy.
Prawo i Sprawiedliwość
Janusz Lewandowski (Pomorze),
Danuta Hübner (Warszawa), Jacek
Saryusz-Wolski (Łódzkie), Róża
Thun (Małopolska i Świętokrzy-
skie) i Jerzy Buzek (Śląsk) to europarlamentarzyści, bez których trudno wyobrazić kolejną kadencje. Z
racji silnej pozycji PO w terenie
problemów powinni nie mieć też:
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
(Wielkopolska), Bogdan Zdrojewski (Dolny Śląsk i Opolskie) i Da-
Jak było powiedziane: bez celebrytów. Prezes również postawił na
ludzi sprawdzonych… i lojalnych.
Najwięksi pewniacy tej partii to Ryszard Legutko (Małopolska i Świętokrzyskie) i Tomasz Poręba (Pod-
3
kwiecień 2014
który zostanie świętym
W dniu kanonizacji w Poznaniu odbędzie się
koncert hiszpańskiego tenora Placido Domingo, który ma być jednocześnie początkiem obchodów 1050-lecia chrztu Polski.
Data kanonizacji polskiego papieża,
a także Jana XXIII została wyznaczona przez papieża Franciszka.
Ogłoszenie drugiego z nich świętym zostanie dokonane pięćdziesiąt
lat po jego śmierci.
Kremówki plus
kacji. Zamknięcie jego diecezjalnej
fazy nastąpiło w drugą rocznicę
śmierci. Przed nadaniem zmarłemu
papieżowi tytułu błogosławionego
niezbędne było uchwalenie dekretu
o heroiczności jego cnót i uznanie
cudu, którym było uzdrowienie
francuskiej zakonnicy. Nabożeństwo beatyfikacyjne wyznaczył na 1
maja 2011 roku i poprowadził następca Karola Wojtyły.
Przed uroczystościami, które odbędą się 27 kwietnia uznano drugi
cud za wstawiennictwem Jana
Pawła II. Według relacji ks.
Sławomira Odera w dniu beatyfikacji modlitwę do niego skierowała mieszkanka Kostaryki, która
miała tętniaka mózgu. Następnego
dnia ustąpiły wszystkie objawy. Po
chorobie nie pozostał żaden ślad.
Zbliżający się proces kanonizacyjny to doskonała okazja do odświeżenia nauki, którą głosił Karol
Wojtyła. Z tej okazji Centrum Myśli
Jana Pawła II zorganizuje w Warszawie wiele spotkań mających zachęcić do dyskusji na temat świadectwa, jakie pozostawił po sobie
papież. Nie zabraknie także wydarzeń kulturalnych. Na 14 kwietnia
zaplanowano otwarcie wystawy
„Jan Paweł II – papież wolności”.
W dniu kanonizacji w Poznaniu odbędzie się koncert hiszpańskiego tenora Placido Domingo, który ma
być jednocześnie początkiem obchodów 1050-lecia chrztu Polski.
Dziewięć lat po śmierci wciąż
otwarta pozostaje dyskusja na temat
roli, jaką Jan Paweł II odegrał w
historii Polski. Jedni uważają, że
bez niego nie byłoby Solidarności
karpacie). Z racji siły PiS na Mazowszu problemu nie powinien
mieć Wojciech Jasiński i Janusz
Wojciechowski w Łódzkim. Zaś
wbrew słabości mandat może ponownie zdobyć Marek Gróbarczyk
(Lubuskie i Zachodnie Pomorze).
Nie wydaje się, aby problemy mieli
Kosma Złotowski (Kujawy), Dawid
Jackiewicz (Dolny Śląsk i Opolskie) i Bolesław Piecha (Śląsk).
Trudno ocenić osobiste szanse politycznych nowicjuszy – profesorów
Zdzisława Krasnodębskiego (Warszawa) i Waldemara Parucha (Lubelskie). „Spadochron” nie powinien zaszkodzić Karolowi Karskiemu na Podlasiu oraz Warmii i Mazurach, ale za to może bardzo Ryszardowi Czarneckiemu w Wielkopolsce. Najtrudniej będzie zdobyć
mandat Annie Fotydze w bastionie
PO na Pomorze.
Liberadzki (Lubuskie i Pomorze
Zachodnie) raczej na pewno będą
mieć mandat. Podobnie sprawa powinna wyglądać ze starymi-nowy-
mi: Tadeusz Iwiński (Podlasie) Krystyna Łybacka (Wielkopolska).
Mimo „spadochronu” wątpliwe, aby
reelekcji nie miał Wojciech Olejni-
czak (Warszawa). Średnie, ale nie
zerowe, szanse ma Longin Pastusiak na Pomorzu czy Weronika
Marczuk w Łódzkim. Natomiast,
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Jak to w SLD – stare lubi przeplatać się z nowym. Brukselscy weterani: Janusz Zemke (Kujawy), Joanna Senyszyn (Małopolska i Świętokrzyskie), Lidia Geringer de Oedenberg (Dolny Śląsk i Opolskie),
Adam Gierek (Śląsk) i Bogusław
oraz roku 89, inni uważają, że jego
znaczenie było mniejsze. Spór zapewne nie zostanie prędko rozstrzygnięty, ale przyłączenie Polaka
do grona świętych jest okazją do zaobserwowania także innego zjawiska. Tuż po jego śmierci wyciszono
wszystkie spory. Politycy wytrzymali w tym tylko przez kilka dni.
Być może chwilę przed i chwilę po
27 kwietnia również się to uda, ale
będzie to tylko chwilowa zmiana.
Później znów wszystko wróci do
normy. Trudno też oczekiwać czegoś więcej niż gestów od innych
grup społecznych.
Nauka, którą głosił Jan Paweł II
warta jest poznania. Nie wszyscy
się z nią zgodzą, ale
o papieżu Polaku powinno wiedzieć się więcej niż to, że po maturze ze znajomymi chodził na kremówki. Oczywiście można pojechać do Wadowic i odnaleźć smak,
którego Karol Wojtyła nigdy nie zapomniał. Taka wycieczka to szansa
na kolejne niezapomniane wspomnienia. Nie trzeba ruszać się z
domu, aby pokusić się o coś więcej
– o refleksje nad słowem, które
głosił nasz papież.
Jarek WIĘCŁAWSKI
jeśli chodzi o: Annę Kalatę (Mazowsze), Jacka Czerniaka (Lubelskie) i Tomasza Kamińskiego (Podkarpacie) – tutaj przyszłości nie widzę.
Trudne progi – TR, PSL, PR i SP
Innym partiom może być bardzo
trudno, co widać w sondażach. Jeśli
chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe to w najlepszym wypadku mandaty będą mieli wybrani wcześniej:
Jarosław Kalinowski (Mazowsze),
Andrzej Grzyb (Wielkopolska),
Czesław Siekierski (Małopolska
oraz Świętokrzyskie) i Arkadiusz
Bratkowski (Lubelskie). W naprawdę super-wypadku na Podkarpaciu –
Władysław Kosiniak-Kamysz. Jeśli
chodzi o Europę Plus to przede
wszystkim dzięki własnej pozycji
na mandat mają szanse tylko: Ryszard Kalisz (Warszawa), Marek Siwiec (Wielkopolska) i Kazimierz
Kutz (Śląsk). Jeśli chodzi o Polskę
Razem i Solidarną Polskę to, jeśli w
Małopolsce zarówno Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro zdobędą
mandat, to naprawdę będzie największy sukces tych małych ugrupowań.
Mikołaj STANEK
Minęło blisko osiem lat od
momentu, gdy wybory w
ojczyźnie Abby wygrała
koalicja Sojusz dla Szwecji. Fredrik Reinfeldt, lider
centroprawicowej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej
stanął na czele rządu w
kraju, który od lat uchodził za wzór wskazywany
przez europejskich socjaldemokratów. choć dla nas
może to brzmieć dziwnie,
pomysł obniżania (!) podatków prawdopodobnie
pozbawił jego frakcję
szans na reelekcję.
J
ak to możliwe, że człowiek,
który znacznie poprawił kondycję
szwedzkich finansów (czego nie potrafi zrobić nasz rząd) ma tak niskie
notowania? Odpowiedź być może
poznamy, gdy spróbujemy zrozumieć
specyfikę polityki tego kraju na przestrzeni lat.
W czasie wojny milczą...
szwedzkie armaty?
Zacznijmy od wydarzeń, które tragicznie wpłynęły na gospodarkę wielu krajów europejskich. I wojna
światowa oznaczała dla przegranych
Niemiec katastrofę finansową, inflacja osiągnęła poziom zatrważający,
status życia zwykłych ludzi spadł
dramatycznie. Nie jest tajemnicą, że
to właśnie na fali takich okoliczności
do władzy doszedł Adolf Hitler. Dalszy ciąg tej historii znamy – II wojna
światowa, szczególnie dla nas, oznaczała straty, których typowy Svensson nigdy nie zaznał. To właśnie
Szwecja dzięki zachowaniu neutralności w czasie największych zbrojnych konfliktów XX wieku bogaciła
się, gdy inni ponosili tylko straty.
Nie ma wątpliwości, że neutralność
pozwoliła Szwecji uzyskać przewagę
nad sąsiadami z tej części Europy.
Uwidaczniała się ona przez kolejne
dziesięciolecia i dlatego, mimo nieustannych rządów lewicy, jest ona po-
Po 11 latach od wypadku,
które spędził na inwalidzkim wózku dojechał
wreszcie do mety.
Okrążeń było więcej niż
cztery, ale finisz jest
przez to jeszcze bardziej
imponujący. Krzysztof
cegielski wstał i planuje
zatańczyć na własnym
weselu.
www.facebook.com/gazeta.fenestra
Konserwatywny intruz
w lewicowym Eldorado
strzegana przez resztę Starego Kontynentu jako kraj dostatni, którego
mieszkańcy żyją na bardzo wysokim
poziomie.
SAPią od lat 30-tych
Socjalizm w Szwecji pojawił się
już pod koniec XIX wieku, wraz z
rozpowszechnieniem idei głoszonych
przez I Międzynarodówkę. Wówczas
głosicielem teorii marksistowskich
był August Palm, który przybył do
Sztokholmu z Niemiec. Już wtedy
socjaliści nazywali siebie socjaldemokratami, zapewne po to, by zaakcentować poparcie dla wprowadzania socjalizmu drogą wiodącą przez
parlament, a nie rewolucję. W 1889
oficjalnie powstała Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza
(SAP).
W czasie, gdy Europa była ogarnięta konfliktami zbrojnymi, w
Szwecji panował konflikt na tle politycznym. Prawica rywalizowała z lewicą na wielu polach, walcząc o dominację. Trzeba przyznać, że wówczas panował jeszcze względny kapitalizm. Jego kres nadszedł wraz z samobójczą śmiercią Ivara Kreugera,
ostatniego kapitalisty, zwanego też
królem zapałek, oskarżonego przez
socjalistów o podejrzane interesy. Od
tego czasu przewaga lewicy rosła, a
w 1938 roku stali się dominującą siłą
w szwedzkim parlamencie na długie
dziesięciolecia.
Jeszcze jedna uwaga – formalnie
głową państwa jest król (obecnie Karol XVI Gustaw, z dynastii Bernadotte), jednak jego uprawnienia ograniczają się niemal wyłącznie do reprezentowania Szwecji na arenie międzynarodowej i... wręczania Nagrody
Nobla. Nie ma on nawet funkcji
zwierzchnika sił zbrojnych.
Lata bezwzględnej dominacji
Kolejne lata przyniosły współpracę socjaldemokratów z komunistami
i zielonymi, czyli agrariuszami.
Oczywiście w ramach koalicji dochodziło do konfliktów, nawet do
rozpadów, jednak nie zmieniło to
głównej linii szwedzkiej polityki.
Wprowadzano kolejne reformy socjalne: lata sześćdziesiąte przyniosły
dodatkową emeryturę, pomoc dla
studentów, zasiłki na dzieci,
wydłużono urlopy macierzyńskie.
Później wachlarz usług państwowych tylko się poszerzał.
Gdy w 1969 roku premierem został Olof Palme, polityka socjalna
Szwecji nie uległa zmianie. Kraj
podtrzymał i umocnił koncepcję pań-
stwa opiekuńczego, traktując z wrogością ideę liberalizmu gospodarczego. Na dwa lata władzę udało się
objąć prawicy, jednak ci nie potrafili
poradzić sobie z domagającymi się
podwyższenia płac robotnikami. W
1982 roku na czele rządu stanął ponownie Palme, który pełnił ten urząd
aż do zamachu, w którym stracił
życie, w 1986 roku.
Na przełomie lat osiemdziesiątych
i dziewięćdziesiątych społeczeństwo
szwedzkie postanowiło dać szansę
centroprawicy, która podobnie jak
obecnie Reinfeldt, postawiła na obniżanie podatków i szeroko zakrojoną prywatyzację. Jednak i tym razem socjaliści nie musieli długo czekać na przejęcie władzy. Lata 19962006 to nieustanne rządy lewicy. W
tym okresie Szwecja zyskała miano
kraju postępowego, walczącego z
dyskryminacją wszelkich mniejszości i głoszącego idee feministyczne.
006-?
Obecnie przewodniczący Umiarkowanej Partii Koalicyjnej stoi na
czele rządu mniejszościowego. Trzeba przyznać, że jak na szwedzkie
warunki centroprawicowy polityk
sprawuje swój urząd zaskakująco
długo.
Jak nietrudno zauważyć, socjaldemokracja od wielu dekad dominuje
na scenie politycznej Szwecji. Rządy
Reinfeldta zdają się jedynie
wyjątkiem. Wypadkiem, który od
czasu do czasu ma miejsce jak zaćmienie Słońca. Społeczeństwo wydaje się przekonane co do kilku rzeczy: po pierwsze, prawica ma prawo
przejąć władzę, ale nigdy na dłużej.
Po drugie, obniżenie podatków powoduje niższy poziom usług społecznych gwarantowanych przez państwo. Po trzecie, Szwedzi zwyczajnie
przywykli do socjalu. Kiedy ktoś obniża im podatki, zamiast cieszyć się
z większej ilości gotówki w portfelu,
patrzą na delikwenta podejrzliwie i
zdają się pytać: jak zamierzasz
opłacić edukację, służbę zdrowia,
emerytury? I nie przyjdzie im do
głowy, że mogliby sami opłacać
wszystkie te usługi, z pozostawionych im pieniędzy. To już nie kwestia ekonomii, lecz mentalności.
Długoletnie rządy SAP po prostu
wpłynęły na szwedzkie rozumienie
funkcji państwa.
Nie ma już miejsca na opisywanie
dominującego w Szwecji światopoglądu, podejścia do aborcji,
małżeństw homoseksualnych, stosunków w rodzinie. To kolejne czynniki, które powodują u konserwatystów drgawki na samą myśl o tym
nadbałtyckim kraju.
Bez wątpienia premier Reinfeldt
ma pecha, że przyszło mu rządzić w
tak specyficznym państwie. Gdziekolwiek indziej stawiano by mu pomniki, za kondycję skarbu państwa,
za liberalne reformy gospodarcze. W
Szwecji jednak, całkiem racjonalne i
pożądane działania okazały się zbyt
radykalne jak na wyrobioną w ciągu
dziesięcioleci świadomość
społeczeństwa. W każdym razie, premier zapowiedział, że w razie utrzymania stanowiska nie obniży już
żadnych podatków.
Michał RADZIMIŃSKI
Ludzie stali się mniejsi
J
est trzeci dzień czerwca 2003
roku, słoneczne promienie oświetlają żużlowy stadion w Vetlandzie
na południu Szwecji. Blondyn
z Polski, który zaliczał się do grona
najbardziej obiecujących żużlow-
ców młodego pokolenia, rusza spod
bandy do biegu nominowanego w
spotkaniu z Rospiggarna Hallstavik. I już na pierwszym łuku, popularny Cegła upada, a w jego plecy
wpada motocykl Ryana Fischera.
Polak traci przytomność, a kiedy
budzi się po 50 minutach ma już poważne obawy. Diagnoza to wyrok.
12-sty kręg obrócił się o 180 stopni.
Przerwany sen
Tu kończy się historia o zawrotnych prędkościach, drastycznych
upadkach i szarżach, które elektryzują publiczność na całym świecie.
Zaczyna się droga, którą wielu nazywało „Syzyfową pracą”. Dwudziestoczteroletni Cegielski nie
chce pogodzić się z wózkiem, nie
przystosowuje mieszkania do warunków w jakich przyszło mu żyć.
Twierdzi, że nie obetnie włosów
póki nie wróci na tor. Ba, jeszcze w
szpitalu kupuje dwa silniki z myślą
o kolejnych startach. Ale nie można
o nim powiedzieć jak o zapaleńcu,
który czeka na cud. Przez 11 lat, codziennie walczył podczas monoton-
5
kwiecień 2014
D
zięki założeniu stacji badawczej im. H. Arctowskiego Polskiej Akademii Nauk, Polska weszła
do elitarnego wówczas grona 13
państw skupionych wokół Układu
Antarktycznego. Liczba państw
członkowskich wspomnianego
Układu stale wzrasta i obecnie liczy
45 członków. Jednakże tylko 28 z 45
państw członkowskich ma prawo
głosu w corocznych spotkaniach
konsultacyjnych dotyczących kontroli nad działalnością człowieka na
Antarktyce. Polska jako państwo posiadające własną stację badawczą
znajduje się w gronie państw
współdecydujących o losach Antarktydy. Utrzymywanie przez Polskę
od ponad trzydziestu lat stałej bazy
oraz wkład w badania naukowe na
Antarktydzie polskich uczonych stanowi bez cienia wątpliwości o prestiżu naszego kraju.
Polska na Antarktydzie
Antarktyda – kontynent pobudzający wyobraźnię. Kojarzy się z olbrzymim wysiłkiem człowieka w bezkresnej lodowej pustyni, wśród wichrów i mrozów,
na granicy ludzkich możliwości. To właśnie tam, tysiące kilometrów od naszego
kraju, znajduje się polska stacja badawcza położona na wyspie Króla Jerzego
w Archipelagu Szetlandów Południowych. Stacja ta powstała i rozpoczęła pracę
w 1977 r., a jej nazwa pochodzi od Henryka Arctowskiego, propagatora ide
i prowadzenia przez Polskę badań polarnych.
Korzyści dla Polski
O historii słów kilka…
Początki polskiej obecności w
Antarktyce związane są z poszukiwaniem nowych dalekomorskich
łowisk. Pierwsza samodzielna, polska ekspedycja naukowa, wyruszyła
do Antarktyki w końcu 1975 roku.
Była to wprawdzie wyprawa morska, mająca na celu ocenę zasobów
kryla i ryb na Południowym Oceanie, jednak lądowała także na wyspie Króla Jerzego w archipelagu
Szetlandów Południowych, po zachodniej stronie Półwyspu Antarktycznego, gdzie wmurowana została w skałę tablica upamiętniająca
ten moment. Na mocy międzynarodowych porozumień z tamtejszych
wód mogły korzystać jedynie floty
tych państw, które utrzymywały
stałe bazy antarktyczne. Chęć korzystania z zasobnych w ryby wód
antarktycznych spowodowała, że
ówczesne władze podjęły decyzje o
wybudowaniu stacji badawczej na
wyspie Króla Jerzego. Po dwóch latach na tej właśnie wyspie stała już
Stacja Antarktyczna Polskiej Akademii Nauk. Patronem stacji został
Henryk Arctowski (1871-1958),
wybitny polski badacz polarny
uczestnik pierwszej naukowej wyprawy do Antarktyki na statku "Belnej rehabilitacji i kiedy inni nie widzieli nadziei. Gdy był postrzegany
jako młody człowieka na wózku,
który już zawsze będzie tylko komentował żużel w telewizyjnym
studiu – on walczył – zadziornie i
do końca, jak na arenach speedwaya. Walczył i wygrał.
Inny kaliber powrotu
Wielu sportowców znanych jest z
wielkich powrotów. Przeciętny zjadacz chleba z pilotem w ręku pamięta jak po fatalnym upadku w
fińskim Kuusamo do czynnego
uprawiania sportu wrócił Tomas
wraz z mniejszymi ławicami kryla
spada liczba tych ptaków.
Stacja i jej pracownicy współpracują z wieloma ośrodkami badawczymi, uczestniczą i prowadzą międzynarodowe programy badawcze.
Ważną rolę odgrywają badania geologiczne, prowadzone są też głębokie sondowania sejsmiczne prowadzone w cieśninie Bransfielda.
Trudno wyliczyć tematy prac biologicznych i ekologicznych.
Polska jest sygnatariuszem Układu Antarktycznego. Dzięki naszej obecności na Antarktydzie i prowadzonym pracom spełniliśmy wszystkie warunki
wymagane przez Układ i staliśmy się pełnoprawnym członkiem SCAR,
organizacji decydującej o statusie Antarktydy.
gica". Oficjalnie stacja rozpoczęła
działalność 26 lutego 1977 roku i
funkcjonuje nieprzerwanie do chwili obecnej. "Arctowski" jest jedyną,
całoroczną polską stacją antarktyczną. Dzięki założeniu stacji, Polska stała się trzynastym, pełnoprawnym członkiem Traktatu Antarktycznego.
Osiągnięcia
Polacy od dawna znajdują się w
czołówce naukowców badających
Antarktydę. Od wielu lat prowadzą
badania. Analizują antarktyczną
faunę i florę, badają ekosystem
oraz śledzą efekty ocieplenia kli-
matu. Udało się im zebrać ponad
300 różnych szczepów bakterii, w
tym kilka nowych, jeszcze nieznanych nauce, które w Antarktyce
zachowały się niemal w niezmienionej formie od prawie 40 milionów lat. Wszystkie zgromadzone
szczepy bakterii są wnikliwie badane. Mają one właściwości, które
prawdopodobnie będzie można
wykorzystać np. w przemyśle
spożywczym, chemicznym czy też
w farmaceutycznym. Dzięki enzymom odkrytym w niektórych bakteriach realne może stać się skuteczne i efektywne pranie w niskich temperaturach, co może obniżyć zużycie energii. Ponadto
prowadzone przez Polaków badania potwierdzają narastające ocieplanie klimatu. W Zachodniej Antarktyce średnia temperatura roczna wzrosła aż o 1,5 st. w ciągu
ostatnich 40 lat. Ocieplenie klimatu najbardziej widoczne jest w zachodniej Antarktyce. Objawia się
to procesami deglacjacji, czyli topnienia lodu na lądzie i odrywaniu
się gór lodowych od lądolodu.
Wzrost temperatury globalnej powoduje zmniejszenie powierzchni
paku lodowego, pod którym żeruje
kryl antarktyczny, czyli skorupiak
żyjący w ogromnych skupiskach.
Od wielu lat polscy naukowcy monitorują pingwiny i zauważają, że
Dwudziestoczteroletni Cegielski nie chce pogodzić się z wózkiem, nie przystosowuje mieszkania do warunków w jakich przyszło mu żyć.Twierdzi, że nie
obetnie włosów póki nie wróci na tor. Ba, jeszcze w szpitalu kupuje dwa silniki
z myślą o kolejnych startach. Ale nie można o nim powiedzieć jak o zapaleńcu, który czeka
na cud. Przez 11 lat, codziennie walczył podczas monotonnej rehabilitacji i kiedy inni nie
widzieli nadziei.
Morgenstern zdobywając później
złoty medal Igrzysk Olimpijskich.
W Polsce, niezwykle długą drogę
do pełnej sprawności przebył Marcin Wasilewski, którego złamana
noga przysparzała o dreszcze najbardziej odpornych widzów. Cegielski to jednak inny kaliber. Mimo, że
wierzył ciągle w powrót do ukochanego sportu, jego heroizm ocenia
się w innej skali. On już nie jest
przypadkiem wielkiego powrotu do
zawodowo uprawianego sportu. Jest
przykładem cierpliwości i poświęcenia w powrocie do codziennego
życia.
Wielki duchem
Dziś Cegielski jest zwycięzcą. Media lubią bohaterów, a gorzowianin
się do tego grona całym sobą zalicza.
W programie Tomasza Lisa emitowanego w publicznej telewizji z dumą
opowiada o swoich postępach, jednocześnie skromnie chwaląc się
Działalność stacji na Wyspie Króla
Jerzego otworzyła nam drogę do
współdecydowania o przyszłości Antarktydy. Polska jest sygnatariuszem
Układu Antarktycznego. Dzięki naszej
obecności na Antarktydzie i prowadzonym pracom spełniliśmy wszystkie warunki wymagane przez Układ i
staliśmy się pełnoprawnym członkiem
SCAR, organizacji decydującej o statusie Antarktydy. Jednym z głównych
celów jest ochrona przyrody. Państwa
należące do SCAR mają prawne podstawy do decydowania o jej losach.
Bardzo ważne są również aspekty pozanaukowe. W wyprawach polarnych
jest wiele elementów wychowawczych. Załoga stacji pracuje pod polską flagą, co jest powodem do dumy,
ale również zobowiązuje. Trudne warunki uczą sprawności organizacyjnej
i fizycznej. Obecność Polski na Antarktydzie może w przyszłości zaowocować różnymi korzyściami gospodarczymi. W sąsiedztwie polskiej stacji
stwierdzono złoża gazu ziemnego,
węgla oraz uranu. Lokalizacja naszej
stacji stanowi też atut przy ewentualnym wydobyciu bogactw szelfu antarktycznego.
Do 2041 roku pretensje terytorialne do obszarów Antarktydy są zamrożone. Jest wiele terytoriów
spornych, więc późniejsze negocjacje nie będą łatwe. Niewykluczone,
że kiedy międzynarodowe układy
przestaną obowiązywać, poszczególne kraje, w tym Polska, dostaną
zgodę na prowadzenie wydobycia w
przypisanych sobie strefach bądź
okolicach stacji badawczych.
Mariusz NAWROT
przepłynięciem morza przeciwności.
31. maja odbędzie się jego ślub z koszykarką krakowskiej Wisły Justyną
Żurowską, na którym – jak zapowiada – planuje zatańczyć już bez balkonika, który pomaga mu teraz w poruszaniu na nogach. I ta właśnie skromność i brak potrzeby współczucia,
dodają uroku w opisie postaci Cegielskiego. Kiedy przeszedłem się na
pierwszy spacer, ludzie wydawali mi
się mniejsi niż wtedy, gdy jeździłem
na wózku. Słowa byłego żużlowca
choć tak proste, wyrażają prawdziwą
wielkość, której zmierzyć nie da się
żadną miarą.
Michał LEŚNICZAK
6
823,60 złotych – tyle wynosi w tym roku w Polsce
podstawowy zasiłek dla
bezrobotnych. Prawie
połowę tej kwoty zarobiła miesięcznie, nominowana do nagrody Nike
i„Paszportu Polityki”, pisarka Kaja Malanowska
na swojej książce„Patrz
na mnie, Klaro”. i powiedziała to głośno.
„6800 złotych. Tyle za 16 miesięcy mojej ciężkiej pracy.” – tak
rozpoczęła swój wpis na Facebooku
Kaja Malanowska. Dalej kilkoma
niecenzuralnymi słowami wyraziła
swoją frustrację, a na koniec pozdrowiła rynek czytelniczy. Gdy 27.
lutego pisała te słowa, nie spodziewała się, że wywoła kilkumiesięczną burzę w mediach. Jak sama
powiedziała w wywiadzie dla
portalu natemat.pl: „(…) I choć
traktuję Facebooka jako miejsce
“półprywatne”, to nie przyszło mi
do głowy, że taka wypowiedź może
wzbudzić czyjekolwiek emocje.
(…) Tymczasem nieoczekiwanie
wybuchła awantura. Jestem bardzo
zmęczona hejtingiem i bywa mi
bardzo przykro, ale chyba dobrze,
że taka dyskusja się odbywa.”. Nieoczekiwanie jednak, temat tej dyskusji nie są pomysły na podniesienie poziomu czytelnictwa w Polsce,
czy też propozycje dla rządu, który
mógłby wspierać pisarzy. Większość wypowiedzi dotyczyła samej pisarki i jej postawy. Prawdopodobnie
najbardziej krytyczny w swoich
twierdzeniach jest pisarz, dziennikarz i krytyk literacki - Krzysztof
Varga. W artykule opublikowanym
11 marca 2014 r. w „Dużym Formacie” twierdzi, że „Gdyby (…) każdy
pisarz, który zarobił na swojej literaturze mniej, niż planował, i którego książki w mniejszej, niż się spodziewał, liczbie zostały kupione,
strzelał sobie w łeb, to mielibyśmy
w Polsce prawdziwą hekatombę”.
Oczekiwanie, że pisarz za swoją
twórczość „zgarnie kupę hajsu” nazwał „brawurową naiwnością”, a
najlepsze co Malanowska może zrobić dla literatury to ją porzucić. Varga uważa, że pisarka nie użala się
na to, że ludzie nie czytają w ogóle,
ale na to, że ludzie nie czytają Malanowskiej.
Grad krytyki spadł na autorkę
„Imigracji” także ze strony innego
kolegi z zawodu- Jakuba Żulczyka.
Na swoim facebookowym profilu
odniósł się do tej sprawy dwukrotnie. Po raz pierwszy już dzień po
wpisie Malanowskiej, 28 lutego.
„Nie lubię mazgajenia. Uważam je
za nieeleganckie. Za bardzo, bardzo
nieeleganckie uważam publiczne
mazgajenie się na temat pieniędzy.
To bardzo nie przystoi osobie, która
mieszka w stolicy, i pracuje w szeroko pojętej branży kreatywnej, do
której pisarstwo przecież należy.”
www.facebook.com/gazeta.fenestra
Pieniądze z powołania
nie pracuję za darmo”. W 2013
roku, w wypowiedzi dla „Gazety
Wyborczej” dr Mikołaj Iwański,
ekonomista zajmujący się rynkiem
sztuki współczesnej, powiedział, że
„(…) od początku lat 90. artyści wizualni (…) zostali sprowadzeni do
roli darmowych dostawców treści
do instytucji wystawienniczych”.
Niedawno powstała środowiskowa
komisja reprezentująca pracowników sektora kultury. Ma min. walczyć o poprawę sytuacji materialnej
twórców i zapewnić im dostęp do
ubezpieczeń społecznych. Jak na razie komisja skłoniła kilka państwowych galerii do ustalenia minimalnych wynagrodzeń za wystawy, co
z punktu widzenia artystów jest
ogromnym sukcesem.
Na zarobki często skarżyli się
również muzycy. Szczególni ci początkujący dostają propozycję występu na koncercie „za nocleg”. Jak
stwierdziła piosenkarka, kompozytorka i reżyserka Maria Sadowska
w rozmowie z portalem natemat.pl:
„większość Polaków żyje w świecie
oderwanym od rzeczywistości, jeśli
chodzi o zarobki w branży artystycznej”.
Jak to się robi?
Oprócz tego poradził jej znalezienie
lepszego wydawcy i menagera.
Wpis został przytoczony i skomentowany przez wszystkie media zajmujące się tą sprawą. Nawet sama
Malanowska weszła w polemikę z
Żulczykiem w swoim felietonie „Co
wolno wojewodzie, to nie pisarzowi”, opublikowanym 2 marca na
stronie internetowej „Krytyki politycznej”.
Jedną z nielicznych osób, które
broniły Malanowskiej była Kornelia
Samanta, autorka bloga journalistka.pl. 12 marca napisała, że „Skoro
na”, 18 marca). Wysuwa teorię, iż
pisarka została skrytykowana, bo
środowisko polskiej literatury jest
zdominowane przez mężczyzn, którzy nie dopuszczają do siebie myśli,
że kobieta może mieć rację, a do
tego głośno ją przedstawiać.
Ile z tej sztuki
A jak naprawdę wyglądają zarobki pisarzy? Przedstawia je pisarz Michał Zygmunt w obszernej
wypowiedzi dla portalu onet.pl.
Twierdzi on, że „kwota 5-7 tysięcy
Skoro ktoś wybrał, by żyć z pisania, musi się
liczyć z tym, że może na czynsz nie zarobić.
Ale czy to oznacza, że musi się z tym godzić
i nie narzekać, bo tak jest i już? Jeżeli tak byśmy podchodzili
do wszystkich spraw, to zapewniamWas, że dalej byśmy żyli
w komunie i mieli tu dziś Białoruś
ktoś wybrał, by żyć z pisania, musi
się liczyć z tym, że może na czynsz
nie zarobić. Ale czy to oznacza, że
musi się z tym godzić i nie narzekać, bo tak jest i już? Jeżeli tak byśmy podchodzili do wszystkich
spraw, to zapewniam Was, że dalej
byśmy żyli w komunie i mieli tu
dziś Białoruś.”. Skrajną obronę wykazała Hanna Gill-Piątek w felietonie „Malanowska, milcz, gdy mówią chłopcy” („Krytyka politycz-
złotych za powieść to standardowy
przychód netto osiągany przez w
miarę rozpoznawalnego polskiego
prozaika”. Kwota ta zawiera: zaliczkę, zysk ze sprzedanych egzemplarzy oraz wynagrodzenie za
płatne spotkania autorskie (których
w Polsce organizuje się niewiele).
Na dużo wyższe zarobki mogą liczyć jedynie autorzy w czołówki
najlepiej sprzedawanych książek,
tacy jak Dorota Masłowska czy
Michał Witkowski. Szansa na o
wiele większe pieniądze jest także
wtedy, gdy książka zostanie
przetłumaczona na inny język. Dla
pisarzy dostępne są w Polsce 2 stypendia. Pierwsze to stypendium z
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak pisze Zygmunt „wynosi 2500 złotych miesięcznie, można je dostać raz na
trzy lata, a okres pobierania wynosi
rok lub 6 miesięcy”. Drugie jest finansowane przez stowarzyszenie
Willa Decjusza, jednak wyklucza
inną stałą pracę zawodową. Aby pisarz mógł utrzymać się ze swojej
twórczości musi otworzyć się na
inne obszary działania. Jak wylicza
Zygmunt: „za artykuł prasowy (…)
przeciętnie kilkaset złotych. Honorarium za odcinek popularnej docuopery to ok. 1000 zł., (…) w serialach (do kilku tysięcy złotych za
odcinek), filmie fabularnym (ok.
50 tysięcy za scenariusz), czy teatrze (ok. 20 tysięcy za prawa do tekstu plus kilkaset złotych tantiem od
każdego przedstawienia).”
Nie tylko książki
Protest Kai Malanowskiej nie był
pierwszy. Dyskusja o sytuacji zawodowej artystów i min. systemie
ubezpieczeń trwa od dawna. Nasiliła się w maju 2012 roku, kiedy artysta Zbigniew Libera sfotografował się z plakatem „Jestem artystą i
Czy w takim razie artyści powinni
być wspierani finansowo przez państwo? Nad tym zastanawiali się w
2012 r. dziennikarze brytyjskiego
dziennika „The Guardian”. Przepytali
oni kilkunastu najpoczytniejszych pisarzy. Okazało się, że każdy z nich
łączy lub łączył pisanie z inną pracą
zawodową. Pisarze twierdzili, że
„tworzenie sztuki po godzinach spędzonych w zwykłej pracy pozwala
być lepszym artystą”. Ponad to zaznaczali, że wsparcie finansowe od
państwa mogłoby pozbawić ich niezależności. Zupełnie inny model
kształtowany jest w państwach skandynawskich. W Norwegii biblioteki
mają obowiązek zakupu nowości wydawniczych. W Szwecji pisarz może
zdobyć stypendium na 5 lub 10 lat, a
w Danii dożywotnie. W Niemczech
pisarze mają własną kasę ubezpieczeniową, a granty fundują instytucje
prywatne, państwo, landy i miasta.
Tu jest Polska
Żaden z pisarzy nie ukrywa, że z
samego pisania książek nie da się
utrzymać. Pasję i powołanie może
przyćmić kolejna rata kredytu i
pusta lodówka. Ale może warto zastanowić się nad tym co napisał
Żulczyk pod adresem Malanowskiej: „(…) proszę (…) nie kompromitować naszego zawodu. Jest trudny. Bywa słabo płatny. Nie jest, co
również trzeba sobie uświadomić,
zawodem pierwszej potrzeby
społecznej. Ale to my go, do cholery, wybraliśmy”.
Aleksandra LAPS
kwiecień 2014
D
okładnie dekadę temu, w
sezonie 2003/2004, zmagania w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej stały pod znakiem dominacji
Wisły Kraków i Legii Warszawa. Te
dwie ekipy wyprzedziły resztę stawki o kilkanaście punktów, ale pierwsi na mecie zameldowali się piłkarze prowadzeni przez Henryka Kasperczaka. Krakowski dream team
zapewnił sobie mistrzowski tytuł
na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Rok później krakowianie
powtórzyli ten wyczyn. Tym razem
byli jednak skuteczniejsi i jeszcze
bardziej bezlitośni dla rywali. W
całych rozgrywkach 2004/2005 zaledwie dwukrotnie schodzili z boiska pokonani, a drugą w tabeli
Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski wyprzedzili aż o 11 punktów.
Świętowanie mistrzostwa pod Wawelem rozpoczęto już po 22. serii
spotkań.
W sezonie 2005/2006 wiślacka
hegemonia została przerwana przez
Legię. Zespoły z Warszawy i Krakowa szybko zapewniły sobie bezpieczną przewagę nad resztą ligi i
stało się jasne, że sprawę mistrzowskiej korony rozstrzygną między
sobą. Walka o pierwsze miejsce w
Orange Ekstraklasie trwała aż do
przedostatniej kolejki sezonu, a w
końcowym rozrachunku najlepsi
okazali się Legioniści. Rozgrywki
2006/2007 były dla polskiej piłki
wyjątkowe. Wcale nie z powodu rywalizacji o mistrzostwo do ostatniej
kolejki, ale dlatego, że o triumf walczyły drużyny, których nikt o zdrowych zmysłach by do tego nie wytypował. Zagłębie Lubin oraz GKS
Bełchatów wykorzystały kryzys
Wisły, a także przeciętną postawę
Legii i utarły nosa faworytom. Pasjonującą walkę o prymat w kraju
rozstrzygnęli na swoją korzyść Miedziowi.
Wyścig bez pośpiechu
Zwycięzca Bundesligi sezonu 2013/2014 został wyłoniony rekordowo szybko, bo już na 7 kolejek przed zakończeniem zmagań. Z kolei walka o końcowy triumf w Primera Division toczyć się będzie prawdopodobnie
aż do samego końca rozgrywek. Rywalizacja w polskiej ekstraklasie nie jest ani tak zdominowana przez
jedną drużynę, jak ma to miejsce w Niemczech, ani tak pasjonująca, jak w Hiszpanii. Tegorocznego mistrza
Polski poznamy w maju – a co w tej kwestii ma do powiedzenia najnowsza piłkarska historia?
Zawracanie kijem Wisły
W kwietniu 2008 roku mistrzowski tytuł po dwóch sezonach przerwy wrócił do Krakowa. Biała
Gwiazda potwierdziła, że jak już
zdobywa najwyższe laury, to z
przytupem. Miejsce na fotelu mistrza ekipa Macieja Skorży zapewniła
sobie na cztery mecze przed zakończeniem rozgrywek, a drugą w tabeli Legię wyprzedziła ostatecznie o
14 punktów. Sezon 2008/2009 przyniósł przełom: po raz pierwszy od
długiego czasu do mistrzostwa poważnie aspirowały aż trzy zespoły.
Jeszcze na dwie kolejki przed końcem zmagań zarówno Wisła, Legia,
jak i Lech Poznań miały realne
szanse na końcowy sukces. Jedynie
zespół z Krakowa do ostatniej
chwili zachował zimną krew i na finiszu rozgrywek zdobył komplet
punktów, dzięki czemu obronił
mistrzowski tytuł.
Biała Gwiazda była bliska zdobycia trzeciego z rzędu mistrzostwa,
ale w rozgrywkach 2009/2010 musiała jednak uznać wyższość poznańskiego Lecha. Po 28 rozegranych
meczach to Wisła przewodziła tabeli
i była panem swojego losu. W
dwóch ostatnich meczach krakowianie niespodziewanie zdobyli tylko 2
punkty, co wykorzystał Kolejorz i
wyprzedził rywali na finiszu rozgrywek. W rozgrywkach 2010/2011
Wisła Kraków sięgnęła po 13. w
swojej historii i ostatnie jak dotychczas mistrzostwo Polski. Zespół pro-
Wszyscy znamy ich z piłkarskich boisk. Kojarzymy
wyłącznie ze zdobywaniem goli, efektownymi zagraniami, paradami czy boiskową walką. Wraz z końcem
ich karier przeważnie o nich zapominamy. Jaki mają
pomysł na dalsze życie już bez piłki?
Z
bigniew Boniek, wychowanek Zawiszy Bydgoszcz najlepszy
okres w karierze przeżył na Półwyspie Apenińskim, reprezentując barwy Juventusu Turyn i AS Romy.
Jako trener jednak się nie sprawdził.
Pod wodzą Bońka US Lecce spadło
do Serie B. AS Bari, kolejna drużyna
prowadzona przez popularnego Zibiego również spadła do drugiej klasy rozgrywkowej. Następnie był
wiceprezesem PZPN, przez kilka
miesięcy selekcjonerem reprezentacji Polski, działaczem Widzewa
Łódź, obecnie jest prezesem PZPN.
Warto dodać, że stanowisko prezesa
PZPN obejmował przed Bońkiem
również były piłkarz, Grzegorz Lato.
Cezary Kucharski, Marek Citko
czy Mariusz Piekarski nadal są
związani z futbolem. Ta trójka pełni
funkcję managerów piłkarzy. Kucharski kojarzony głównie z występami w Legii jest managerem, m. in.
takich piłkarzy jak Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak czy
Rafał Wolski. CK Sport Management
dba o interesy wielu piłkarzy młodego pokolenia. Kucharz w wyborach
w 2011 roku uzyskał mandat poselski
z listy Platformy Obywatelskiej.
Większym stażem w polityce
może pochwalić się Roman Kosecki, także poseł PO. Były zawodnik,
wadzony przez Roberta Maaskanta
zapewnił sobie końcowy triumf na 3
kolejki przed zakończeniem zmagań.
Nowa nazwa, stare firmy
Sezon 2011/2012, pierwszy pod
szyldem T-Mobile Ekstraklasy, był
zdecydowanie najciekawszy pod
względem rywalizacji o pierwszą lokatę. Przed ostatnią kolejką rozgrywek aż cztery zespoły miały szanse
na zdobycie mistrzostwa. Ostatecznie z sukcesu mogli cieszyć się
piłkarze Śląska Wrocław, którzy
wyprzedzili Ruch Chorzów, Legię
Warszawa, a także Lecha Poznań.
Rozgrywki 2012/13 szczególnie
utkwiły w głowach kibiców z Poznania i Warszawy, bo to właśnie
drużyny Lecha oraz Legii rywalizowały o prymat na krajowym podwórku. Mistrzem Polski, po 7 latach przerwy, została ekipa ze stolicy. Wojskowi teoretycznie sięgnęli
po tytuł na dwie kolejki przed zakończeniem zmagań, jednak w praktyce mogli świętować już tydzień
wcześniej, kiedy to pokonali poznaniaków w bezpośrednim meczu.
O jakiekolwiek przewidywania
dotyczące bieżących rozgrywek jest
niezmiernie trudno. W momencie
powstawania niniejszego tekstu Legia Warszawa ma bardzo wyraźną
przewagę nad resztą stawki. Jednak
nowy system rozgrywek oraz – mówiąc bardzo eufemistycznie – niezbyt wysoka jakość naszej ligi, mogą
sprawić, że do czasu, w którym te
słowa trafią do Czytelnika, sytuacja
ulegnie diametralnej zmianie. Zatem
żadnego jasnowidztwa. Cieszmy się
emocjami i niech wygra najlepszy.
Konrad WITKOWSKI
Piłkarska emerytura
m. in. Osasuny Pampeluna, Atletico
Madryt prowadzi szkółkę piłkarską.
Wychowankiem Kosy Konstancin
jest syn Romana – Jakub, obecnie
członek Legii Warszawa.
Klub parlamentarny PiS reprezentuje natomiast znany ze swoich
szczerych wypowiedzi Jan Tomaszewski – człowiek, który zatrzymał Anglię. Poza polityką próbuje
sił jako komentator sportowy.
W tej samej roli doświadczenie z
boiska wykorzystuje wielu piłkarzy.
Canal+ stał się przystanią dla Kazimierza Węgrzyna i Tomasza Wieszczyckiego. Kazek i Wieszczu komentują
mecze polskiej ekstraklasy. Marcin
Żewłakow, który niedawno zakończył
karierę, jest komentatorem w TVP.
Ikona Lecha Poznań, Piotr Reiss,
założył szkółkę piłkarską działającą
na terenie Wielkopolski. W Akademii Reissa trenują chłopcy i dziewczynki od 4 roku życia.
Akademia Futbolu 14 to szkółka
prowadzona przez Radosława Majdana, Macieja Stolarczyka i Olgierda Moskalewicza. Została stworzona dla chłopców i dziewczynek
w wieku od 5 do 11 lat na terenie
zachodniej Polski. Radosław Majdan, były bramkarz, dyrektor sportowy, rzecznik prasowy, trener
bramkarzy Polonii Warszawa, celebryta, uczestnik „Tańca z gwiazdami”, poza szkółką prowadzi studio tatuażu w stolicy. Akademię
postanowili założyć także Tomasz
Frankowski i Mirosław Szymkowiak, którzy wspólnie bronili barw
Wisły Kraków. Docelowo Akademia
Piłkarska im. Henryka Reymana ma
szkolić młodych zawodników w
wieku od 5 do 16 lat. Szymkowiak,
znany z częstych zmian wizerunku,
jest również współwłaścicielem salonu fryzjerskiego, a przez pewien
czas pracował jako reporter i ekspert
Canal +.
Jak widzimy, w większości przypadków piłkarska emerytura nie
oznacza bezczynności. Niektórzy
nadal pozostają związani z piłką,
inni szukają nowych dróg. Najważniejsze, aby nadal czerpać radość z tego, co się robi.
Kinga KWIECIEŃ
W
głosowaniu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej na
skoczka sezonu bezapelacyjnie wygrał Kamil Stoch. Trudno nie zgodzić
się, że był jedną z najjaśniejszych
gwiazd tegorocznego Pucharu Świata, jednak innym bohaterem, zgoła
mniej pozytywnym, stała się niesprzyjająca aura. Już w Klingenthal
postanowiła porządzić i przyprawić
włodarzy zawodów o ból głowy,
wprowadzając jednocześnie niemały
skandal. Dmuchało tak bardzo, że z
progu spadały największe tuzy skoków narciarskich, z Kamilem Stochem na czele. To jednak podstępnej
naturze nie wystarczyło. Postanowiła
oszczędzić śniegu, a za to rozdawać
temperatury powyżej zera w ilościach
nadprogramowych. Huragan w Zakopanem? Czemu nie? Kolejny huragan
w Harrachowie podczas Mistrzostw
Świata w Lotach? Proszę bardzo. Do
wyboru, do koloru. I taki to był sezon
– zdominowany przez zjawiska atmosferyczne. Aż trudno uwierzyć, że
jednak udało się rozegrać większość z
zaplanowanych konkursów i uzyskać
dzięki nim miarodajne wyniki.
www.facebook.com/gazeta.fenestra
Złoty sezon
Minął kolejny, trzydziesty piąty, sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich.
czekaliśmy na niego niczym na kolejny odcinek ulubionego serialu, powodującego palpitacje serca, nagłe wybuchy radości, a nawet łzy szczęścia. Jednym
słowem, jak zwykł mawiać Włodzimierz Szaranowicz, telenowela ze skokami narciarskimi wciąż trwa i zdaje się nie mieć końca. Jaki był więc ten miniony sezon i
co ze sobą przyniósł?
Drużyna roku – brak
Niby Niemcy wygrali Igrzyska
Olimpijskie i Puchar Narodów, niby
Austriacy spadli z piedestału i nie
wygrali ani jednego, ani drugiego.
Mimo to, w drużynowej czołówce
zrobiło się niesamowicie ciasno.
Pierwszy lepszy przykład – Mistrzowie Olimpijscy z Soczi w Planicy zajęli dopiero czwarte miejsce,
Słoweńcy, brylujący choćby w Zakopanem, nie znaleźli się na podium
ani w Soczi, ani na koniec sezonu w
Słowenii. Do czołówki coraz częściej
przebojem wdzierają się Polacy, a
dominujący niegdyś Finowie chyba
Biznes is biznes
Sponsorowanie sportu stało się
ostatnio modną formą promocji.
Kluby i zawodnicy szukają sponsorów, by mieć pieniądze. Ci wybierają sport dla korzyści finansowych
oraz dla budowania wizerunku i
marki. Dlatego najczęściej wspierają
ulubione dyscypliny społeczeństwa.
Sponsor Adama Małysza przez 10
lat zarobił ponad 90 mln złotych, ale
czy skoczek z Wisły odnosiłby
wszystkie sukcesy bez pieniędzy?
Wątpliwe. Podobnie jest niestety z
finansowaniem poszczególnych dyscyplin przez Ministerstwo Sportu.
Największy nacisk kładzie się na
najbardziej popularne dyscypliny,
na dobre pożegnali się z dawną
świetnością.
Odkrycie roku
W moim odczuciu największą niespodziankę sprawił Thomas Diethart.
Kiedy bukmacherzy prześcigali się w
stawianiu pieniędzy na zwycięstwo
Kamila Stocha w Turnieju Czterech
Skoczni, młody Austriak bez kompleksów walczył z czołówką i z nią
wygrywał. Człowiek znikąd (dobrze,
inaczej: Thomas spod Wiednia) zdominował niemiecko-austriacki turniej, by na Igrzyskach Olimpijskich
prześcignąć bardziej utytułowanych
od siebie Schlierenzauera i wra-
cającego ciężkim upadku Morgensterna, a na koniec znaleźć się wśród
dziesięciu najlepszych skoczków sezonu. Trzeba przyznać, że niby austriacka potęga się chwieje, niby nie
zdobyli indywidualnie medalu ani na
Igrzyskach Olimpijskich, ani na
Mistrzostwach Świata w Lotach, ale
zdolnych sportowców dalej mają pod
dostatkiem. Mimo wszystko – godne
podziwu.
Kolekcjonerzy marzeń
Biało-czerwoni kolekcjonują marzenia. Ba, nie tylko kolekcjonują, ale
też spełniają. Kto kilka miesięcy temu
pomyślałby, że Polacy zdobędą prawie wszystkie trofea sezonu? Marzyliśmy choćby o jednym medalu olimpijskim, ale żeby o dwóch i to złotych,
zdobytych we wspaniałym stylu, a do
tego o Pucharze Świata, zwycięstwach
wśród seniorów i juniorów? Tego nie
spodziewał się chyba nikt. Może
oprócz Hannu Lepistoe, który od lat w
polskiej drużynie i w jej sztabie widział ogromny potencjał. Miał rację.
Drużynie nie do końca się udało, ale
czy czwarte miejsce na Igrzyskach
Olimpijskich jest złe? Kiedy wygrywał Małysz, mogliśmy marzyć o podium. Teraz, przy odrobinie szczęścia,
możemy o nie walczyć z innymi ekipami jak równy z równym. Jan Ziobro
i Krzysztof Biegun wygrali konkursy
Pucharu Świata. Polacy zgromadzili
najwięcej punktów w Pucharze Narodów w historii, a juniorzy wyskakali
indywidualny i drużynowy tytuł Mistrza Świata. Jest dobrze, a może być
jeszcze lepiej. Powstała ekipa, która
wie, co robi. Łukasz Kruczek z wyśmiewanego studenta stał się jednam z
najlepszych trenerów na świecie. Kamil Stoch z rzucającego nartami
młodzieńca zmienił się w dojrzałego,
znającego swoją wartość sportowca,
skoczka, który kolekcjonuje nie tylko
marzenia, ale i „dwudziestki” za styl.
Tylu not doskonałych nie otrzymał w
tym roku żaden inny skoczek. Choć
Kamil być może ma przed sobą jeszcze kilka lat skakania na wysokim poziomie, a przed polską ekipą rysuje się
świetlana przyszłość, to ten sezon i
tak pozostanie wyjątkowy. W końcu
od teraz doskonałość w skokach mierzy się w „Stochach”.
Katarzyna NOWAK
Pieniądze to nie wszystko
Współczesnym światem rządzi pieniądz, ale niektórzy twierdzą, że nie zdominował jeszcze sportu. Natomiast dla innych to już tylko biznes. W istocie obydwa stanowiska, choć całkowicie odmienne, znajdują
pokrycie w rzeczywistości.
nawet jeśli wyniki osiągane w nich
są marne. Szkoda tylko, że cierpią
na tym sportowcy, którzy odnoszą
lub mogliby odnieść sukcesy w innych, mniej popularnych dyscyplinach, a nie mają ku temu warunków.
Wydawca: Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, ul. Umultowska 89a, 61-614 Poznań.
Redakcja:Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, ul. Umultowska 89a, pokój 144, 61-614 Poznań
email: [email protected], facebook: www.facebook.com/gazeta.fenestra
Nie wszystko na sprzedaż
Nie zawsze za wynikami stoją
pieniądze i na odwrót. Po przejęciu
I-ligowej Warty przez panią Izabelę
Łukomską-Pyżalską (2011 r), w
Poznaniu rozbudzono nadzieje na
Redaktor naczelny
Mikołaj Zajączkowski
Zastępcaredaktoranaczelnego
JarekWięcławski
Sekretarz Redakcji
Dominika Pacyńska
Redaktor działu Polityka
Mikołaj Zajączkowski
Redaktor działu Sport
JarekWięcławski
awans zielonych do ekstraklasy.
Klub borykał się z wielkimi problemami finansowymi. Była modelka
zainwestowała około 20 mln
złotych. Nawet to nie pozwoliło
uratować zespołu, który teraz gra w
II lidze. Pieniądze nie zwyciężyły.
Dziewczyny z charakterem
Czasem ważniejszy od pieniędzy
jest upór i pasja. Takie cechy wykazują nasze koleżanki z zespołu fut-
Redaktor działu Kultura
Aleksandra Laps
Redakcja:
Marta Jędrzejczak
Beata Kapusta
Michał Krajniak
Kinga Kwiecień
Michał Leśniczak
Szymon Lipiński
Mariusz Nawrot
Ewa Nowak
Katarzyna Nowak
Natalia Pawlak
Mikołaj Stanek
MagdalenaWitek
KonradWitkowski
KacperWitt
Korekta
Małgorzata Adamczewska
Anna Śniególska
salistek AZS UAM Poznań. Mimo
fatalnych warunków wywalczyły
złoto w Akademickich Mistrzostwach Polski. Ostatnio również
podbiły Liverpool, gdzie wzięły
udział w Międzynarodowym Turnieju Futsalu. Pokonały wszystkie
drużyny, a w finale rozgromiły zespół z Manchesteru. Dziewczyny
narzekają na brak pieniędzy, ponieważ z własnej kieszeni organizują
sobie warunki do uprawiania sportu.
Skład
Tomasz Szukała
Opiekun redakcji
Red. Lesław Ciesiółka
Strona internetowa
www.gazetafenestra.pl
Facebook
www.facebook.com/gazeta.fenestra
Twitter
/twitter.com/FenestraGazeta
Marta JĘDRZEJCZAK
Druk
Drukarnia Prasowa
ul. Malwowa 158, Skórzewo
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowaniaiskracania nadesłanychtekstów.
Redakcjanieponosiodpowiedzialnościza
treśćzamieszczanychreklam.