Makieta 1
Transkrypt
Makieta 1
Pieniądze z powołania Swoimi słowami podzieliła środowisko szeroko rozumianej kultury, ale rozpoczęła też bardzo ciekawą dyskusję o roli artystów we współczesnym, zdominowanym przez pieniądz świecie. Z czego tak naprawdę mają utrzymywać się artyści? Gdzie kończy się sztuka, a zaczyna się rzemiosło? 6 Polska na Antarktydzie 3 Czy w jakiejś organizacji międzynarodowej Polskę można uznać za hegemona? Na pewno nie w ONZ, Unii Europejskiej, czy NATO. Jednak jest miejsce gdzie to my„rozdajemy karty”. To miejsce to Antarktyda, a w zasadzie Układ Antarktyczny. Od wielu lat Polska przoduje w różnego rodzajach misjach. 5 Bezpłatny dwumiesięcznik Nr 28 z KWiEciEń 2014 Złoty wiek separatyzmów Okazuje się, że ostatnio jednym z najmodniejszych słów w Europie staje się ,,separatyzm’’. Wiąże się to ze wzrostem nastrojów narodowościowych i autonomicznych w regionie, motywowanych poniekąd sytuacją na Krymie. Każdy chce dziś być kowalem własnego losu i móc decydować o swojej przyszłości, dlatego prawie codziennie media zasypują nas informacjami o próbach secesji czy podziału państw. K arta Narodów Zjednoczonych rzeczywiście wskazuje na poszanowanie zasady samostanowienia narodów. Nie chodzi jednak o to, by zachęcać do działania ruchy separatystyczne w wielonarodowych państwach, ponieważ to groziłoby niebezpiecznymi podziałami niemal w większości krajów Europy. Mowa o narodach ujarzmionych. I tu sprawa się komplikuje, bo ujarzmianymi i ograniczanymi czuje się wiele ruchów separatystycznych. Od Krymu się nie zaczęło, ale był to z pewnością punkt kulminacyjny. Zaraz po aneksji dokonanej przez Federację Rosyjską pojawiły się doniesienia o dążeniach Wenecji. Europa informowała, że separatyści pragną proklamowania Republiki Weneckiej. Z kolei media włoskie potraktowały tę wiadomość z przymrużeniem oka, ponieważ konstytucja Republiki Włoskiej wskazuje na jej jedność i niepodzielność. Dlatego według włoskich władz o podziałach nie ma mowy. Mieszkańcy Wenecji krytykują rząd oraz dysproporcje gospodarcze we Włoszech. Twierdzą, że Wenecja jest wyzyskiwana i uciskana fiskalnie. W marcowym referendum ok. 90% Wenecjan opowiedziało się za niepodległością. To stanowi już pewien znak ostrzegawczy dla władz Republiki Włoskiej, ponieważ tendencje separatystyczne nie pojawiają się jedynie w odosobnionej Wenecji, ale również w Sardynii czy też w Tyrolu Południowym. RosjaczyMołdawia Jako niepodległe państwo od 1990 r. deklaruje się Naddniestrze. Historia przypomina, że roszczenia terytorialne do tego obszaru wskazywały już zarówno Rosja, jak i Rumunia. Obecnie Naddniestrze stanowi autonomiczny region Republiki Mołdawii, ale się z nią nie identyfikuje, mimo że większość jej mieszkańców przed Rosjanami stanowią Mołdawianie. Osiem lat temu przeprowadzono tam referen- dum, w którym aż 97,2% ludności zagłosowało za niepodległością. Wybory nie zostały uznane przez USA, OBWE i UE. Separatystyczne dążenia Naddniestrza od lat wspierają władze rosyjskie, dystansując się jednak do kwestii uzyskania przez to terytorium niepodległości. Armia rosyjska cały czas czuwa nad Naddniestrzem. Stacjonujące tam obce wojska nie przeszkadzają mieszkańcom. Już w 2013 r. prezydent Jewgienij Szewczuk apelował do Putina o wsparcie, ponieważ wciąż pojawiają się napięcia na linii stolicy Naddniestrza – Tyraspolu i Kiszyniowa. W prawie międzynarodowym warunkiem uznania państwa jest kryterium efektywności, czyli stabilności oraz skuteczności władzy, a także przestrzeganie praw człowieka i prawa do samostanowienia. Jak dotąd na arenie międzynarodowej Naddniestrze zostało uznane jedynie przez Abchazję W prawie międzynarodowym warunkiem uznania państwa jest kryterium efektywności, czyli stabilności oraz skuteczności władzy, a także przestrzeganie praw człowieka i prawa do samostanowienia. i Osetię Południową, ale jak pokazuje praktyka na terytoriach prorosyjskich wszystko się może zdarzyć. Krajmniejszości O dążeniach do uzyskania statusu podmiotu prawa międzynarodowego głośno jest od wielu lat w Hiszpanii. Tu silne podziały odbijają się echem w życiu codziennym mieszkańców. Regiony rywalizują ze sobą i dążą do uzyskania większych przywilejów. Jeden z większych problemów stanowi Katalonia. Historia tej autonomicznej wspólnoty pokazuje, że wiele razy musiała borykać się z walką o swoje prawa. Już w latach 50. XVIII w. król Karol III Burbon zabronił używania języka katalońskiego. Zmieniło się to w 1930 r., kiedy Katalonia uzyskała autonomię w ramach republiki. Jednak wkrótce generał Franco odebrał niezależność Katalończykom. Dopiero w 1978 r. dzięki nowej konstytucji Hiszpanii region po raz kolejny odzyskał autonomię. Mieszkańcy tej krainy do dziś czują się bardziej Katalończykami niż Hiszpanami i zapowiadają referendum w sprawie odłączenia. Manifestują swoje prawo do samostanowienia, z czym nie zga- dza się premier Hiszpanii – Mariano Rajoy. Odpowiada on, że nikt nie może działać wbrew przepisom hiszpańskiej konstytucji. Hiszpania boryka się z problemem zatomizowania państwa, także w kontekście Basków, zamieszkujących tereny na granicy hiszpańsko-francuskiej. Tu w czasie represyjnych rządów generała Franco powstała ETA (Kraj Basków i Wolność). Ta organizacja ze względu na terrorystyczny charakter swoich działań przyczyniła się do tego, że Baskowie nie uzyskali uznania międzynarodowego. Podobnie jak w przypadku Katalończyków nowa hiszpańska konstytucja pozwoliła im na ponowne budowanie swojej autonomii poprzez prawo do własnego parlamentu, policji, szkolnictwa i języka. Władze Baskonii wciąż podkreślają, że sami powinni zadecydować o swojej niepodległości. Jednak hiszpańska konstytucja nie przewiduje możliwości secesji. Porównując sytuację Basków hiszpańskich do tych zamieszkujących Francję, można stwierdzić, że jest ona wyjątkowo dobra, ponieważ władze francuskie nie przyznają żadnej autonomii blisko trzystu tysięcznej mniejszości. Niebezpiecznafala Jak widać silne tendencje separatystyczne pojawiają się niemal w każdym regionie Europy. Odżywają szczególnie, kiedy na świecie dochodzi do ekstremalnych sytuacji, wywoływanych właśnie przez manifestujące narody. Ostatnio niebezpiecznym precedensem dla innych ruchów niepodległościowych stało się referendum na Krymie. Władze wielu państw obawiają się pokłosia aneksji dokonanej przez Rosję. Rosną obawy, że wewnętrzne konflikty mogą przynieść różne niepożądane skutki i powodować dezintegrację Europy. Sytuacja na świecie jest obecnie tak dynamiczna, że kto wie, jakie informacje przyniosą media kolejnego dnia. EwaNOWAK www.facebook.com/gazeta.fenestra Jesteśmy swiadkami historii Wstępniak yraźnie widać już, że media znudziły się Ukrainą i aneksją Krymu przez Rosję. Tematem numerem jeden od kilkunastu dni jest już kampania do Europarlamentu i tak zwana „bieżączka” polityczna. Ukrainą znudził się też Zachód, co po raz kolejny pokazuje jak geopolityka weryfikuje sojuszników i sojusze. Niestety tematy ważne nie są już najważniejsze. Ba, nie są już nawet ważne. Kwiecień to dla Polski miesiąc pełen rocznic. Przede wszystkim 2. i 10. kwietnia to dwie daty szczególne. Daty, które są symbolem jedności Polaków. Niestety tylko chwilowej. Rocznica śmierci Jana Pawła II w pewnym stopniu weryfikuje mit „pokolenia JPII”. Możemy być dumni, że już niedługo nasz papież zostanie świętym. Czy możemy być jednak dumni z tego jak realizujemy jego nauczanie? Niestety znów rocznica katastrofy smoleńskiej zamiast łączyć podzieli Polskę na pół. Najprawdopodob- W niej jeszcze przed 10.04 polskie śledztwo zostanie umorzone, o czym sam wspominał minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Łatwo sobie wyobrazić jak zareaguje na to opinia publiczna, zwłaszcza ta bliższa prawicy. Znów rozpoczną się dwa monologi, które chyba już nigdy nie zamienią się w dialog. Jak zawsze pozytywy najłatwiej znaleźć w sporcie. Największe z nich to zwycięstwo Kamila Stocha w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich oraz decyzja Justyny Kowalczyk o kontynuowaniu swojej wspaniałej kariery. Niezwykle ciekawy temat poruszyła w swoim artykule Redaktor działu Kultura- Aleksandra Laps. Problem finansowania kultury stał się przedmiotem szerokiej dyskusji za sprawą pisarki Kai Malanowskiej, która wyraziła swoje niezadowolenie z sumy jaką otrzymała za napisanie książki. Temat finansowania kultury niezwykle podzielił środowisko z nią związane. Mikołaj ZAJąCZKOWSKI Internet odpowie na wszystko adne wydarzenie nie może się obejść bez masowej reakcji w sieci, czasami poważnej, czasami prześmiewczej, niekoniecznie zawsze stosownej – taki wniosek płynie z fali różnych komentarzy, dotyczących kroków podejmowanych przez Kreml w kierunku Ukrainy, jakie znalazły się w Internecie. Ostatnie wydarzenia w stosunkach ukraińsko-rosyjskich wywołały natychmiastową odpowiedź użytkowników sieci, głównie w postaci ironicznych memów. Zdjęcia Putina z podpisami, na przykład takimi jak: „Mmm Europa anektowałbym”, „Jak to z kim graniczy Rosja? Rosja graniczy z kim chce!”, „Kevin sam na Krymie” czy obrazek z kołami olimpijskimi ułożonymi w gąsienicę czołgu być może śmieszą autora i część odbiorców, ale moim zdaniem, są odrobinę nie na miejscu. Wyobraźmy sobie, że ktoś w ten sposób odpowiedziałby na agresję niemiecką na Polskę w 1939 roku. Skandal murowany. Zdaję sobie sprawę z tego, że każde czasy rządzą się innymi prawami, ale czy na pewno chodzi o dziejowe zmiany? Sądzę, że bez względu na postęp technologiczny, każdego powinna obowiązywać przynajmniej odrobina Ż wyczucia. Nie wiem, czy mieszkający w Polsce Ukraińcy potraktowali takie podejście jako formę wsparcia. Pytanie tylko, jak my, osoby niezwiązane z sytuacją, a także – lub może przede wszystkim – nie mające żadnego wpływu na jej rozwój mogłybyśmy pomóc wschodnim sąsiadom. Trafionym pomysłem, były według mnie, wszelkie akcje pomocy, zorganizowane jeszcze w okresie demonstracji i walk na Majdanie. Prozaiczne kwestie – zaniesienie kilku produktów spożywczych czy artykułów aptecznych do punktu zbiórki dla Ukraińców z pewnością pomogły im bardziej niż średnio trafiony mem na portalu o wątpliwej wartości merytorycznej. Nie twierdzę, że mentalne wsparcie jest nieistotne. Wręcz przeciwnie – udział w manifestacji poparcia czy zapalenie znicza ku pamięcie ofiar są w stanie podnieść na duchu najbardziej zrezygnowanych i pozbawionych wiary. Pytanie tylko – ilu z nadaktywnych internetowych komentatorów wydało kilka złotych na wsparcie Ukraińców, albo przynajmniej wzięło udział w akcjach manifestujących wsparcie? Jak się domyślam, niewielu. Internetowe zaangażowanie nie zostawiło im już czasu na realne działanie. Beata KAPUSTA Człowiek, W środę 2 kwietnia przypadła dziewiąta rocznica śmierci Jana Pawła ii. Była inna od wszystkich pozostałych, ponieważ stała się symboliczną inauguracją obchodów kanonizacyjnych. Dokładnie 27 kwietnia, dziewięć lat po śmierci, Polak zostanie uznany świętym. W 2005 roku ludzie na całym świecie, a w szczególności w Polsce, towarzyszyli w ostatnich chwilach życia Karolowi Wojtyle. Łączono się z nim w modlitwie, wspierano na specjalnie organizowanych mszach i śledzono wszystkie doniesienia na jego temat poprzez media. Pierwsze informacje o pogorszeniu stanu zdrowia papieża pojawiły się na początku lutego. O tym, że sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna, świadczył brak oficjalnych wystąpień papieża. Kolejne dni dostarczały więcej niepokojących wieści. Zgromadzony głównie przed telewizorami tłum osób spodziewał się najgorszego. Prócz daty śmierci Jana Pawła II zapamiętana zostanie także godzina – 21:37. Dzień po śmierci papieża Rada Ministrów wprowadziła żałobę do dnia pogrzebu. Przez kilka dni ucichły polityczne spory i nie tylko one. Podczas mszy świętej za duszę Jana Pawła II obok siebie stali nawet kibice Wisły i Cracovii. W Rzymie, dziesięć lat po walce o fotel prezydenta, ręce podali sobie Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa. Przykładów podobnych zachowań można wymienić więcej. W tamtym czasie nie tylko w polskich mediach zaczęto używać przydomku Jan Paweł Wielki. Taki podpis widnieje pod pomnikiem w Sydney. Znamienne są także pierwsze słowa następcy – Benedykta XVI, który zaczął pontyfikat od słów: – Umiłowani bracia i siostry, po wielkim papieżu Janie Pawle II kardynałowie wybrali mnie – prostego, skromnego pracownika winnicy Pana. Jak zostać świętym? Już kilka dni po śmierci papieża wiele wskazywało na to, że proces beatyfikacyjny będzie wyjątkowo krótki. W maju Benedykt XVI wydał dyspensę, na mocy której można było odstąpić od pięcioletniego okresu oczekiwania i natychmiast przystąpić do rozpoczęcia beatyfi- Szczęśliwe i pechowe jedynki riusz Rosati (Zachodnie Pomorze i Lubuskie). Słabość w terenie może nie służyć: Barbarze Kudryckiej (Podlasie + Warmia i Mazury), Julii Piterze (Mazowsze) czy Elżbiecie Łukacijewskiej (Podkarpacie). Równie trudno, jeśli nie najtrudniej może mieć największa niespodzianka PO, czyli Michał Kamiński na Lubelszczyźnie. Z kolei „spadochroniarz” Jacek Rostowski na Kujawach – średnim dla tej partii regionie pod względem wyników – może zostać łatwo pokonany przez kogoś innego na liście. Zresztą jeżeli nie umie się odmieniać nazwy miasta przez przypadki, a w dodatku z tego miasta, bądź co bądź, się startuje, to nie można liczyć na sukces. Wybory do Parlamentu Europejskiego zbliżają się wielkimi krokami. Partie polityczne wykładają na stół listy kandydatów do Brukseli. W odróżnieniu od wyborów parlamentarnych pula mandatów do zdobycia jest znacznie bardziej ograniczona – zamiast 560 mandatów tylko 51. Stąd też wartość pierwszego miejsca na liście wyborczej ma tym większe znaczenie. Platforma Obywatelska Rządząca partia zgodnie z rytmem prowadzonej w tych wyborach kampanii wyborczej stawia w większości na sprawdzone lokomotywy. Prawo i Sprawiedliwość Janusz Lewandowski (Pomorze), Danuta Hübner (Warszawa), Jacek Saryusz-Wolski (Łódzkie), Róża Thun (Małopolska i Świętokrzy- skie) i Jerzy Buzek (Śląsk) to europarlamentarzyści, bez których trudno wyobrazić kolejną kadencje. Z racji silnej pozycji PO w terenie problemów powinni nie mieć też: Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (Wielkopolska), Bogdan Zdrojewski (Dolny Śląsk i Opolskie) i Da- Jak było powiedziane: bez celebrytów. Prezes również postawił na ludzi sprawdzonych… i lojalnych. Najwięksi pewniacy tej partii to Ryszard Legutko (Małopolska i Świętokrzyskie) i Tomasz Poręba (Pod- 3 kwiecień 2014 który zostanie świętym W dniu kanonizacji w Poznaniu odbędzie się koncert hiszpańskiego tenora Placido Domingo, który ma być jednocześnie początkiem obchodów 1050-lecia chrztu Polski. Data kanonizacji polskiego papieża, a także Jana XXIII została wyznaczona przez papieża Franciszka. Ogłoszenie drugiego z nich świętym zostanie dokonane pięćdziesiąt lat po jego śmierci. Kremówki plus kacji. Zamknięcie jego diecezjalnej fazy nastąpiło w drugą rocznicę śmierci. Przed nadaniem zmarłemu papieżowi tytułu błogosławionego niezbędne było uchwalenie dekretu o heroiczności jego cnót i uznanie cudu, którym było uzdrowienie francuskiej zakonnicy. Nabożeństwo beatyfikacyjne wyznaczył na 1 maja 2011 roku i poprowadził następca Karola Wojtyły. Przed uroczystościami, które odbędą się 27 kwietnia uznano drugi cud za wstawiennictwem Jana Pawła II. Według relacji ks. Sławomira Odera w dniu beatyfikacji modlitwę do niego skierowała mieszkanka Kostaryki, która miała tętniaka mózgu. Następnego dnia ustąpiły wszystkie objawy. Po chorobie nie pozostał żaden ślad. Zbliżający się proces kanonizacyjny to doskonała okazja do odświeżenia nauki, którą głosił Karol Wojtyła. Z tej okazji Centrum Myśli Jana Pawła II zorganizuje w Warszawie wiele spotkań mających zachęcić do dyskusji na temat świadectwa, jakie pozostawił po sobie papież. Nie zabraknie także wydarzeń kulturalnych. Na 14 kwietnia zaplanowano otwarcie wystawy „Jan Paweł II – papież wolności”. W dniu kanonizacji w Poznaniu odbędzie się koncert hiszpańskiego tenora Placido Domingo, który ma być jednocześnie początkiem obchodów 1050-lecia chrztu Polski. Dziewięć lat po śmierci wciąż otwarta pozostaje dyskusja na temat roli, jaką Jan Paweł II odegrał w historii Polski. Jedni uważają, że bez niego nie byłoby Solidarności karpacie). Z racji siły PiS na Mazowszu problemu nie powinien mieć Wojciech Jasiński i Janusz Wojciechowski w Łódzkim. Zaś wbrew słabości mandat może ponownie zdobyć Marek Gróbarczyk (Lubuskie i Zachodnie Pomorze). Nie wydaje się, aby problemy mieli Kosma Złotowski (Kujawy), Dawid Jackiewicz (Dolny Śląsk i Opolskie) i Bolesław Piecha (Śląsk). Trudno ocenić osobiste szanse politycznych nowicjuszy – profesorów Zdzisława Krasnodębskiego (Warszawa) i Waldemara Parucha (Lubelskie). „Spadochron” nie powinien zaszkodzić Karolowi Karskiemu na Podlasiu oraz Warmii i Mazurach, ale za to może bardzo Ryszardowi Czarneckiemu w Wielkopolsce. Najtrudniej będzie zdobyć mandat Annie Fotydze w bastionie PO na Pomorze. Liberadzki (Lubuskie i Pomorze Zachodnie) raczej na pewno będą mieć mandat. Podobnie sprawa powinna wyglądać ze starymi-nowy- mi: Tadeusz Iwiński (Podlasie) Krystyna Łybacka (Wielkopolska). Mimo „spadochronu” wątpliwe, aby reelekcji nie miał Wojciech Olejni- czak (Warszawa). Średnie, ale nie zerowe, szanse ma Longin Pastusiak na Pomorzu czy Weronika Marczuk w Łódzkim. Natomiast, Sojusz Lewicy Demokratycznej Jak to w SLD – stare lubi przeplatać się z nowym. Brukselscy weterani: Janusz Zemke (Kujawy), Joanna Senyszyn (Małopolska i Świętokrzyskie), Lidia Geringer de Oedenberg (Dolny Śląsk i Opolskie), Adam Gierek (Śląsk) i Bogusław oraz roku 89, inni uważają, że jego znaczenie było mniejsze. Spór zapewne nie zostanie prędko rozstrzygnięty, ale przyłączenie Polaka do grona świętych jest okazją do zaobserwowania także innego zjawiska. Tuż po jego śmierci wyciszono wszystkie spory. Politycy wytrzymali w tym tylko przez kilka dni. Być może chwilę przed i chwilę po 27 kwietnia również się to uda, ale będzie to tylko chwilowa zmiana. Później znów wszystko wróci do normy. Trudno też oczekiwać czegoś więcej niż gestów od innych grup społecznych. Nauka, którą głosił Jan Paweł II warta jest poznania. Nie wszyscy się z nią zgodzą, ale o papieżu Polaku powinno wiedzieć się więcej niż to, że po maturze ze znajomymi chodził na kremówki. Oczywiście można pojechać do Wadowic i odnaleźć smak, którego Karol Wojtyła nigdy nie zapomniał. Taka wycieczka to szansa na kolejne niezapomniane wspomnienia. Nie trzeba ruszać się z domu, aby pokusić się o coś więcej – o refleksje nad słowem, które głosił nasz papież. Jarek WIĘCŁAWSKI jeśli chodzi o: Annę Kalatę (Mazowsze), Jacka Czerniaka (Lubelskie) i Tomasza Kamińskiego (Podkarpacie) – tutaj przyszłości nie widzę. Trudne progi – TR, PSL, PR i SP Innym partiom może być bardzo trudno, co widać w sondażach. Jeśli chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe to w najlepszym wypadku mandaty będą mieli wybrani wcześniej: Jarosław Kalinowski (Mazowsze), Andrzej Grzyb (Wielkopolska), Czesław Siekierski (Małopolska oraz Świętokrzyskie) i Arkadiusz Bratkowski (Lubelskie). W naprawdę super-wypadku na Podkarpaciu – Władysław Kosiniak-Kamysz. Jeśli chodzi o Europę Plus to przede wszystkim dzięki własnej pozycji na mandat mają szanse tylko: Ryszard Kalisz (Warszawa), Marek Siwiec (Wielkopolska) i Kazimierz Kutz (Śląsk). Jeśli chodzi o Polskę Razem i Solidarną Polskę to, jeśli w Małopolsce zarówno Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro zdobędą mandat, to naprawdę będzie największy sukces tych małych ugrupowań. Mikołaj STANEK Minęło blisko osiem lat od momentu, gdy wybory w ojczyźnie Abby wygrała koalicja Sojusz dla Szwecji. Fredrik Reinfeldt, lider centroprawicowej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej stanął na czele rządu w kraju, który od lat uchodził za wzór wskazywany przez europejskich socjaldemokratów. choć dla nas może to brzmieć dziwnie, pomysł obniżania (!) podatków prawdopodobnie pozbawił jego frakcję szans na reelekcję. J ak to możliwe, że człowiek, który znacznie poprawił kondycję szwedzkich finansów (czego nie potrafi zrobić nasz rząd) ma tak niskie notowania? Odpowiedź być może poznamy, gdy spróbujemy zrozumieć specyfikę polityki tego kraju na przestrzeni lat. W czasie wojny milczą... szwedzkie armaty? Zacznijmy od wydarzeń, które tragicznie wpłynęły na gospodarkę wielu krajów europejskich. I wojna światowa oznaczała dla przegranych Niemiec katastrofę finansową, inflacja osiągnęła poziom zatrważający, status życia zwykłych ludzi spadł dramatycznie. Nie jest tajemnicą, że to właśnie na fali takich okoliczności do władzy doszedł Adolf Hitler. Dalszy ciąg tej historii znamy – II wojna światowa, szczególnie dla nas, oznaczała straty, których typowy Svensson nigdy nie zaznał. To właśnie Szwecja dzięki zachowaniu neutralności w czasie największych zbrojnych konfliktów XX wieku bogaciła się, gdy inni ponosili tylko straty. Nie ma wątpliwości, że neutralność pozwoliła Szwecji uzyskać przewagę nad sąsiadami z tej części Europy. Uwidaczniała się ona przez kolejne dziesięciolecia i dlatego, mimo nieustannych rządów lewicy, jest ona po- Po 11 latach od wypadku, które spędził na inwalidzkim wózku dojechał wreszcie do mety. Okrążeń było więcej niż cztery, ale finisz jest przez to jeszcze bardziej imponujący. Krzysztof cegielski wstał i planuje zatańczyć na własnym weselu. www.facebook.com/gazeta.fenestra Konserwatywny intruz w lewicowym Eldorado strzegana przez resztę Starego Kontynentu jako kraj dostatni, którego mieszkańcy żyją na bardzo wysokim poziomie. SAPią od lat 30-tych Socjalizm w Szwecji pojawił się już pod koniec XIX wieku, wraz z rozpowszechnieniem idei głoszonych przez I Międzynarodówkę. Wówczas głosicielem teorii marksistowskich był August Palm, który przybył do Sztokholmu z Niemiec. Już wtedy socjaliści nazywali siebie socjaldemokratami, zapewne po to, by zaakcentować poparcie dla wprowadzania socjalizmu drogą wiodącą przez parlament, a nie rewolucję. W 1889 oficjalnie powstała Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza (SAP). W czasie, gdy Europa była ogarnięta konfliktami zbrojnymi, w Szwecji panował konflikt na tle politycznym. Prawica rywalizowała z lewicą na wielu polach, walcząc o dominację. Trzeba przyznać, że wówczas panował jeszcze względny kapitalizm. Jego kres nadszedł wraz z samobójczą śmiercią Ivara Kreugera, ostatniego kapitalisty, zwanego też królem zapałek, oskarżonego przez socjalistów o podejrzane interesy. Od tego czasu przewaga lewicy rosła, a w 1938 roku stali się dominującą siłą w szwedzkim parlamencie na długie dziesięciolecia. Jeszcze jedna uwaga – formalnie głową państwa jest król (obecnie Karol XVI Gustaw, z dynastii Bernadotte), jednak jego uprawnienia ograniczają się niemal wyłącznie do reprezentowania Szwecji na arenie międzynarodowej i... wręczania Nagrody Nobla. Nie ma on nawet funkcji zwierzchnika sił zbrojnych. Lata bezwzględnej dominacji Kolejne lata przyniosły współpracę socjaldemokratów z komunistami i zielonymi, czyli agrariuszami. Oczywiście w ramach koalicji dochodziło do konfliktów, nawet do rozpadów, jednak nie zmieniło to głównej linii szwedzkiej polityki. Wprowadzano kolejne reformy socjalne: lata sześćdziesiąte przyniosły dodatkową emeryturę, pomoc dla studentów, zasiłki na dzieci, wydłużono urlopy macierzyńskie. Później wachlarz usług państwowych tylko się poszerzał. Gdy w 1969 roku premierem został Olof Palme, polityka socjalna Szwecji nie uległa zmianie. Kraj podtrzymał i umocnił koncepcję pań- stwa opiekuńczego, traktując z wrogością ideę liberalizmu gospodarczego. Na dwa lata władzę udało się objąć prawicy, jednak ci nie potrafili poradzić sobie z domagającymi się podwyższenia płac robotnikami. W 1982 roku na czele rządu stanął ponownie Palme, który pełnił ten urząd aż do zamachu, w którym stracił życie, w 1986 roku. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych społeczeństwo szwedzkie postanowiło dać szansę centroprawicy, która podobnie jak obecnie Reinfeldt, postawiła na obniżanie podatków i szeroko zakrojoną prywatyzację. Jednak i tym razem socjaliści nie musieli długo czekać na przejęcie władzy. Lata 19962006 to nieustanne rządy lewicy. W tym okresie Szwecja zyskała miano kraju postępowego, walczącego z dyskryminacją wszelkich mniejszości i głoszącego idee feministyczne. 006-? Obecnie przewodniczący Umiarkowanej Partii Koalicyjnej stoi na czele rządu mniejszościowego. Trzeba przyznać, że jak na szwedzkie warunki centroprawicowy polityk sprawuje swój urząd zaskakująco długo. Jak nietrudno zauważyć, socjaldemokracja od wielu dekad dominuje na scenie politycznej Szwecji. Rządy Reinfeldta zdają się jedynie wyjątkiem. Wypadkiem, który od czasu do czasu ma miejsce jak zaćmienie Słońca. Społeczeństwo wydaje się przekonane co do kilku rzeczy: po pierwsze, prawica ma prawo przejąć władzę, ale nigdy na dłużej. Po drugie, obniżenie podatków powoduje niższy poziom usług społecznych gwarantowanych przez państwo. Po trzecie, Szwedzi zwyczajnie przywykli do socjalu. Kiedy ktoś obniża im podatki, zamiast cieszyć się z większej ilości gotówki w portfelu, patrzą na delikwenta podejrzliwie i zdają się pytać: jak zamierzasz opłacić edukację, służbę zdrowia, emerytury? I nie przyjdzie im do głowy, że mogliby sami opłacać wszystkie te usługi, z pozostawionych im pieniędzy. To już nie kwestia ekonomii, lecz mentalności. Długoletnie rządy SAP po prostu wpłynęły na szwedzkie rozumienie funkcji państwa. Nie ma już miejsca na opisywanie dominującego w Szwecji światopoglądu, podejścia do aborcji, małżeństw homoseksualnych, stosunków w rodzinie. To kolejne czynniki, które powodują u konserwatystów drgawki na samą myśl o tym nadbałtyckim kraju. Bez wątpienia premier Reinfeldt ma pecha, że przyszło mu rządzić w tak specyficznym państwie. Gdziekolwiek indziej stawiano by mu pomniki, za kondycję skarbu państwa, za liberalne reformy gospodarcze. W Szwecji jednak, całkiem racjonalne i pożądane działania okazały się zbyt radykalne jak na wyrobioną w ciągu dziesięcioleci świadomość społeczeństwa. W każdym razie, premier zapowiedział, że w razie utrzymania stanowiska nie obniży już żadnych podatków. Michał RADZIMIŃSKI Ludzie stali się mniejsi J est trzeci dzień czerwca 2003 roku, słoneczne promienie oświetlają żużlowy stadion w Vetlandzie na południu Szwecji. Blondyn z Polski, który zaliczał się do grona najbardziej obiecujących żużlow- ców młodego pokolenia, rusza spod bandy do biegu nominowanego w spotkaniu z Rospiggarna Hallstavik. I już na pierwszym łuku, popularny Cegła upada, a w jego plecy wpada motocykl Ryana Fischera. Polak traci przytomność, a kiedy budzi się po 50 minutach ma już poważne obawy. Diagnoza to wyrok. 12-sty kręg obrócił się o 180 stopni. Przerwany sen Tu kończy się historia o zawrotnych prędkościach, drastycznych upadkach i szarżach, które elektryzują publiczność na całym świecie. Zaczyna się droga, którą wielu nazywało „Syzyfową pracą”. Dwudziestoczteroletni Cegielski nie chce pogodzić się z wózkiem, nie przystosowuje mieszkania do warunków w jakich przyszło mu żyć. Twierdzi, że nie obetnie włosów póki nie wróci na tor. Ba, jeszcze w szpitalu kupuje dwa silniki z myślą o kolejnych startach. Ale nie można o nim powiedzieć jak o zapaleńcu, który czeka na cud. Przez 11 lat, codziennie walczył podczas monoton- 5 kwiecień 2014 D zięki założeniu stacji badawczej im. H. Arctowskiego Polskiej Akademii Nauk, Polska weszła do elitarnego wówczas grona 13 państw skupionych wokół Układu Antarktycznego. Liczba państw członkowskich wspomnianego Układu stale wzrasta i obecnie liczy 45 członków. Jednakże tylko 28 z 45 państw członkowskich ma prawo głosu w corocznych spotkaniach konsultacyjnych dotyczących kontroli nad działalnością człowieka na Antarktyce. Polska jako państwo posiadające własną stację badawczą znajduje się w gronie państw współdecydujących o losach Antarktydy. Utrzymywanie przez Polskę od ponad trzydziestu lat stałej bazy oraz wkład w badania naukowe na Antarktydzie polskich uczonych stanowi bez cienia wątpliwości o prestiżu naszego kraju. Polska na Antarktydzie Antarktyda – kontynent pobudzający wyobraźnię. Kojarzy się z olbrzymim wysiłkiem człowieka w bezkresnej lodowej pustyni, wśród wichrów i mrozów, na granicy ludzkich możliwości. To właśnie tam, tysiące kilometrów od naszego kraju, znajduje się polska stacja badawcza położona na wyspie Króla Jerzego w Archipelagu Szetlandów Południowych. Stacja ta powstała i rozpoczęła pracę w 1977 r., a jej nazwa pochodzi od Henryka Arctowskiego, propagatora ide i prowadzenia przez Polskę badań polarnych. Korzyści dla Polski O historii słów kilka… Początki polskiej obecności w Antarktyce związane są z poszukiwaniem nowych dalekomorskich łowisk. Pierwsza samodzielna, polska ekspedycja naukowa, wyruszyła do Antarktyki w końcu 1975 roku. Była to wprawdzie wyprawa morska, mająca na celu ocenę zasobów kryla i ryb na Południowym Oceanie, jednak lądowała także na wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych, po zachodniej stronie Półwyspu Antarktycznego, gdzie wmurowana została w skałę tablica upamiętniająca ten moment. Na mocy międzynarodowych porozumień z tamtejszych wód mogły korzystać jedynie floty tych państw, które utrzymywały stałe bazy antarktyczne. Chęć korzystania z zasobnych w ryby wód antarktycznych spowodowała, że ówczesne władze podjęły decyzje o wybudowaniu stacji badawczej na wyspie Króla Jerzego. Po dwóch latach na tej właśnie wyspie stała już Stacja Antarktyczna Polskiej Akademii Nauk. Patronem stacji został Henryk Arctowski (1871-1958), wybitny polski badacz polarny uczestnik pierwszej naukowej wyprawy do Antarktyki na statku "Belnej rehabilitacji i kiedy inni nie widzieli nadziei. Gdy był postrzegany jako młody człowieka na wózku, który już zawsze będzie tylko komentował żużel w telewizyjnym studiu – on walczył – zadziornie i do końca, jak na arenach speedwaya. Walczył i wygrał. Inny kaliber powrotu Wielu sportowców znanych jest z wielkich powrotów. Przeciętny zjadacz chleba z pilotem w ręku pamięta jak po fatalnym upadku w fińskim Kuusamo do czynnego uprawiania sportu wrócił Tomas wraz z mniejszymi ławicami kryla spada liczba tych ptaków. Stacja i jej pracownicy współpracują z wieloma ośrodkami badawczymi, uczestniczą i prowadzą międzynarodowe programy badawcze. Ważną rolę odgrywają badania geologiczne, prowadzone są też głębokie sondowania sejsmiczne prowadzone w cieśninie Bransfielda. Trudno wyliczyć tematy prac biologicznych i ekologicznych. Polska jest sygnatariuszem Układu Antarktycznego. Dzięki naszej obecności na Antarktydzie i prowadzonym pracom spełniliśmy wszystkie warunki wymagane przez Układ i staliśmy się pełnoprawnym członkiem SCAR, organizacji decydującej o statusie Antarktydy. gica". Oficjalnie stacja rozpoczęła działalność 26 lutego 1977 roku i funkcjonuje nieprzerwanie do chwili obecnej. "Arctowski" jest jedyną, całoroczną polską stacją antarktyczną. Dzięki założeniu stacji, Polska stała się trzynastym, pełnoprawnym członkiem Traktatu Antarktycznego. Osiągnięcia Polacy od dawna znajdują się w czołówce naukowców badających Antarktydę. Od wielu lat prowadzą badania. Analizują antarktyczną faunę i florę, badają ekosystem oraz śledzą efekty ocieplenia kli- matu. Udało się im zebrać ponad 300 różnych szczepów bakterii, w tym kilka nowych, jeszcze nieznanych nauce, które w Antarktyce zachowały się niemal w niezmienionej formie od prawie 40 milionów lat. Wszystkie zgromadzone szczepy bakterii są wnikliwie badane. Mają one właściwości, które prawdopodobnie będzie można wykorzystać np. w przemyśle spożywczym, chemicznym czy też w farmaceutycznym. Dzięki enzymom odkrytym w niektórych bakteriach realne może stać się skuteczne i efektywne pranie w niskich temperaturach, co może obniżyć zużycie energii. Ponadto prowadzone przez Polaków badania potwierdzają narastające ocieplanie klimatu. W Zachodniej Antarktyce średnia temperatura roczna wzrosła aż o 1,5 st. w ciągu ostatnich 40 lat. Ocieplenie klimatu najbardziej widoczne jest w zachodniej Antarktyce. Objawia się to procesami deglacjacji, czyli topnienia lodu na lądzie i odrywaniu się gór lodowych od lądolodu. Wzrost temperatury globalnej powoduje zmniejszenie powierzchni paku lodowego, pod którym żeruje kryl antarktyczny, czyli skorupiak żyjący w ogromnych skupiskach. Od wielu lat polscy naukowcy monitorują pingwiny i zauważają, że Dwudziestoczteroletni Cegielski nie chce pogodzić się z wózkiem, nie przystosowuje mieszkania do warunków w jakich przyszło mu żyć.Twierdzi, że nie obetnie włosów póki nie wróci na tor. Ba, jeszcze w szpitalu kupuje dwa silniki z myślą o kolejnych startach. Ale nie można o nim powiedzieć jak o zapaleńcu, który czeka na cud. Przez 11 lat, codziennie walczył podczas monotonnej rehabilitacji i kiedy inni nie widzieli nadziei. Morgenstern zdobywając później złoty medal Igrzysk Olimpijskich. W Polsce, niezwykle długą drogę do pełnej sprawności przebył Marcin Wasilewski, którego złamana noga przysparzała o dreszcze najbardziej odpornych widzów. Cegielski to jednak inny kaliber. Mimo, że wierzył ciągle w powrót do ukochanego sportu, jego heroizm ocenia się w innej skali. On już nie jest przypadkiem wielkiego powrotu do zawodowo uprawianego sportu. Jest przykładem cierpliwości i poświęcenia w powrocie do codziennego życia. Wielki duchem Dziś Cegielski jest zwycięzcą. Media lubią bohaterów, a gorzowianin się do tego grona całym sobą zalicza. W programie Tomasza Lisa emitowanego w publicznej telewizji z dumą opowiada o swoich postępach, jednocześnie skromnie chwaląc się Działalność stacji na Wyspie Króla Jerzego otworzyła nam drogę do współdecydowania o przyszłości Antarktydy. Polska jest sygnatariuszem Układu Antarktycznego. Dzięki naszej obecności na Antarktydzie i prowadzonym pracom spełniliśmy wszystkie warunki wymagane przez Układ i staliśmy się pełnoprawnym członkiem SCAR, organizacji decydującej o statusie Antarktydy. Jednym z głównych celów jest ochrona przyrody. Państwa należące do SCAR mają prawne podstawy do decydowania o jej losach. Bardzo ważne są również aspekty pozanaukowe. W wyprawach polarnych jest wiele elementów wychowawczych. Załoga stacji pracuje pod polską flagą, co jest powodem do dumy, ale również zobowiązuje. Trudne warunki uczą sprawności organizacyjnej i fizycznej. Obecność Polski na Antarktydzie może w przyszłości zaowocować różnymi korzyściami gospodarczymi. W sąsiedztwie polskiej stacji stwierdzono złoża gazu ziemnego, węgla oraz uranu. Lokalizacja naszej stacji stanowi też atut przy ewentualnym wydobyciu bogactw szelfu antarktycznego. Do 2041 roku pretensje terytorialne do obszarów Antarktydy są zamrożone. Jest wiele terytoriów spornych, więc późniejsze negocjacje nie będą łatwe. Niewykluczone, że kiedy międzynarodowe układy przestaną obowiązywać, poszczególne kraje, w tym Polska, dostaną zgodę na prowadzenie wydobycia w przypisanych sobie strefach bądź okolicach stacji badawczych. Mariusz NAWROT przepłynięciem morza przeciwności. 31. maja odbędzie się jego ślub z koszykarką krakowskiej Wisły Justyną Żurowską, na którym – jak zapowiada – planuje zatańczyć już bez balkonika, który pomaga mu teraz w poruszaniu na nogach. I ta właśnie skromność i brak potrzeby współczucia, dodają uroku w opisie postaci Cegielskiego. Kiedy przeszedłem się na pierwszy spacer, ludzie wydawali mi się mniejsi niż wtedy, gdy jeździłem na wózku. Słowa byłego żużlowca choć tak proste, wyrażają prawdziwą wielkość, której zmierzyć nie da się żadną miarą. Michał LEŚNICZAK 6 823,60 złotych – tyle wynosi w tym roku w Polsce podstawowy zasiłek dla bezrobotnych. Prawie połowę tej kwoty zarobiła miesięcznie, nominowana do nagrody Nike i„Paszportu Polityki”, pisarka Kaja Malanowska na swojej książce„Patrz na mnie, Klaro”. i powiedziała to głośno. „6800 złotych. Tyle za 16 miesięcy mojej ciężkiej pracy.” – tak rozpoczęła swój wpis na Facebooku Kaja Malanowska. Dalej kilkoma niecenzuralnymi słowami wyraziła swoją frustrację, a na koniec pozdrowiła rynek czytelniczy. Gdy 27. lutego pisała te słowa, nie spodziewała się, że wywoła kilkumiesięczną burzę w mediach. Jak sama powiedziała w wywiadzie dla portalu natemat.pl: „(…) I choć traktuję Facebooka jako miejsce “półprywatne”, to nie przyszło mi do głowy, że taka wypowiedź może wzbudzić czyjekolwiek emocje. (…) Tymczasem nieoczekiwanie wybuchła awantura. Jestem bardzo zmęczona hejtingiem i bywa mi bardzo przykro, ale chyba dobrze, że taka dyskusja się odbywa.”. Nieoczekiwanie jednak, temat tej dyskusji nie są pomysły na podniesienie poziomu czytelnictwa w Polsce, czy też propozycje dla rządu, który mógłby wspierać pisarzy. Większość wypowiedzi dotyczyła samej pisarki i jej postawy. Prawdopodobnie najbardziej krytyczny w swoich twierdzeniach jest pisarz, dziennikarz i krytyk literacki - Krzysztof Varga. W artykule opublikowanym 11 marca 2014 r. w „Dużym Formacie” twierdzi, że „Gdyby (…) każdy pisarz, który zarobił na swojej literaturze mniej, niż planował, i którego książki w mniejszej, niż się spodziewał, liczbie zostały kupione, strzelał sobie w łeb, to mielibyśmy w Polsce prawdziwą hekatombę”. Oczekiwanie, że pisarz za swoją twórczość „zgarnie kupę hajsu” nazwał „brawurową naiwnością”, a najlepsze co Malanowska może zrobić dla literatury to ją porzucić. Varga uważa, że pisarka nie użala się na to, że ludzie nie czytają w ogóle, ale na to, że ludzie nie czytają Malanowskiej. Grad krytyki spadł na autorkę „Imigracji” także ze strony innego kolegi z zawodu- Jakuba Żulczyka. Na swoim facebookowym profilu odniósł się do tej sprawy dwukrotnie. Po raz pierwszy już dzień po wpisie Malanowskiej, 28 lutego. „Nie lubię mazgajenia. Uważam je za nieeleganckie. Za bardzo, bardzo nieeleganckie uważam publiczne mazgajenie się na temat pieniędzy. To bardzo nie przystoi osobie, która mieszka w stolicy, i pracuje w szeroko pojętej branży kreatywnej, do której pisarstwo przecież należy.” www.facebook.com/gazeta.fenestra Pieniądze z powołania nie pracuję za darmo”. W 2013 roku, w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” dr Mikołaj Iwański, ekonomista zajmujący się rynkiem sztuki współczesnej, powiedział, że „(…) od początku lat 90. artyści wizualni (…) zostali sprowadzeni do roli darmowych dostawców treści do instytucji wystawienniczych”. Niedawno powstała środowiskowa komisja reprezentująca pracowników sektora kultury. Ma min. walczyć o poprawę sytuacji materialnej twórców i zapewnić im dostęp do ubezpieczeń społecznych. Jak na razie komisja skłoniła kilka państwowych galerii do ustalenia minimalnych wynagrodzeń za wystawy, co z punktu widzenia artystów jest ogromnym sukcesem. Na zarobki często skarżyli się również muzycy. Szczególni ci początkujący dostają propozycję występu na koncercie „za nocleg”. Jak stwierdziła piosenkarka, kompozytorka i reżyserka Maria Sadowska w rozmowie z portalem natemat.pl: „większość Polaków żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości, jeśli chodzi o zarobki w branży artystycznej”. Jak to się robi? Oprócz tego poradził jej znalezienie lepszego wydawcy i menagera. Wpis został przytoczony i skomentowany przez wszystkie media zajmujące się tą sprawą. Nawet sama Malanowska weszła w polemikę z Żulczykiem w swoim felietonie „Co wolno wojewodzie, to nie pisarzowi”, opublikowanym 2 marca na stronie internetowej „Krytyki politycznej”. Jedną z nielicznych osób, które broniły Malanowskiej była Kornelia Samanta, autorka bloga journalistka.pl. 12 marca napisała, że „Skoro na”, 18 marca). Wysuwa teorię, iż pisarka została skrytykowana, bo środowisko polskiej literatury jest zdominowane przez mężczyzn, którzy nie dopuszczają do siebie myśli, że kobieta może mieć rację, a do tego głośno ją przedstawiać. Ile z tej sztuki A jak naprawdę wyglądają zarobki pisarzy? Przedstawia je pisarz Michał Zygmunt w obszernej wypowiedzi dla portalu onet.pl. Twierdzi on, że „kwota 5-7 tysięcy Skoro ktoś wybrał, by żyć z pisania, musi się liczyć z tym, że może na czynsz nie zarobić. Ale czy to oznacza, że musi się z tym godzić i nie narzekać, bo tak jest i już? Jeżeli tak byśmy podchodzili do wszystkich spraw, to zapewniamWas, że dalej byśmy żyli w komunie i mieli tu dziś Białoruś ktoś wybrał, by żyć z pisania, musi się liczyć z tym, że może na czynsz nie zarobić. Ale czy to oznacza, że musi się z tym godzić i nie narzekać, bo tak jest i już? Jeżeli tak byśmy podchodzili do wszystkich spraw, to zapewniam Was, że dalej byśmy żyli w komunie i mieli tu dziś Białoruś.”. Skrajną obronę wykazała Hanna Gill-Piątek w felietonie „Malanowska, milcz, gdy mówią chłopcy” („Krytyka politycz- złotych za powieść to standardowy przychód netto osiągany przez w miarę rozpoznawalnego polskiego prozaika”. Kwota ta zawiera: zaliczkę, zysk ze sprzedanych egzemplarzy oraz wynagrodzenie za płatne spotkania autorskie (których w Polsce organizuje się niewiele). Na dużo wyższe zarobki mogą liczyć jedynie autorzy w czołówki najlepiej sprzedawanych książek, tacy jak Dorota Masłowska czy Michał Witkowski. Szansa na o wiele większe pieniądze jest także wtedy, gdy książka zostanie przetłumaczona na inny język. Dla pisarzy dostępne są w Polsce 2 stypendia. Pierwsze to stypendium z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak pisze Zygmunt „wynosi 2500 złotych miesięcznie, można je dostać raz na trzy lata, a okres pobierania wynosi rok lub 6 miesięcy”. Drugie jest finansowane przez stowarzyszenie Willa Decjusza, jednak wyklucza inną stałą pracę zawodową. Aby pisarz mógł utrzymać się ze swojej twórczości musi otworzyć się na inne obszary działania. Jak wylicza Zygmunt: „za artykuł prasowy (…) przeciętnie kilkaset złotych. Honorarium za odcinek popularnej docuopery to ok. 1000 zł., (…) w serialach (do kilku tysięcy złotych za odcinek), filmie fabularnym (ok. 50 tysięcy za scenariusz), czy teatrze (ok. 20 tysięcy za prawa do tekstu plus kilkaset złotych tantiem od każdego przedstawienia).” Nie tylko książki Protest Kai Malanowskiej nie był pierwszy. Dyskusja o sytuacji zawodowej artystów i min. systemie ubezpieczeń trwa od dawna. Nasiliła się w maju 2012 roku, kiedy artysta Zbigniew Libera sfotografował się z plakatem „Jestem artystą i Czy w takim razie artyści powinni być wspierani finansowo przez państwo? Nad tym zastanawiali się w 2012 r. dziennikarze brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Przepytali oni kilkunastu najpoczytniejszych pisarzy. Okazało się, że każdy z nich łączy lub łączył pisanie z inną pracą zawodową. Pisarze twierdzili, że „tworzenie sztuki po godzinach spędzonych w zwykłej pracy pozwala być lepszym artystą”. Ponad to zaznaczali, że wsparcie finansowe od państwa mogłoby pozbawić ich niezależności. Zupełnie inny model kształtowany jest w państwach skandynawskich. W Norwegii biblioteki mają obowiązek zakupu nowości wydawniczych. W Szwecji pisarz może zdobyć stypendium na 5 lub 10 lat, a w Danii dożywotnie. W Niemczech pisarze mają własną kasę ubezpieczeniową, a granty fundują instytucje prywatne, państwo, landy i miasta. Tu jest Polska Żaden z pisarzy nie ukrywa, że z samego pisania książek nie da się utrzymać. Pasję i powołanie może przyćmić kolejna rata kredytu i pusta lodówka. Ale może warto zastanowić się nad tym co napisał Żulczyk pod adresem Malanowskiej: „(…) proszę (…) nie kompromitować naszego zawodu. Jest trudny. Bywa słabo płatny. Nie jest, co również trzeba sobie uświadomić, zawodem pierwszej potrzeby społecznej. Ale to my go, do cholery, wybraliśmy”. Aleksandra LAPS kwiecień 2014 D okładnie dekadę temu, w sezonie 2003/2004, zmagania w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej stały pod znakiem dominacji Wisły Kraków i Legii Warszawa. Te dwie ekipy wyprzedziły resztę stawki o kilkanaście punktów, ale pierwsi na mecie zameldowali się piłkarze prowadzeni przez Henryka Kasperczaka. Krakowski dream team zapewnił sobie mistrzowski tytuł na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Rok później krakowianie powtórzyli ten wyczyn. Tym razem byli jednak skuteczniejsi i jeszcze bardziej bezlitośni dla rywali. W całych rozgrywkach 2004/2005 zaledwie dwukrotnie schodzili z boiska pokonani, a drugą w tabeli Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski wyprzedzili aż o 11 punktów. Świętowanie mistrzostwa pod Wawelem rozpoczęto już po 22. serii spotkań. W sezonie 2005/2006 wiślacka hegemonia została przerwana przez Legię. Zespoły z Warszawy i Krakowa szybko zapewniły sobie bezpieczną przewagę nad resztą ligi i stało się jasne, że sprawę mistrzowskiej korony rozstrzygną między sobą. Walka o pierwsze miejsce w Orange Ekstraklasie trwała aż do przedostatniej kolejki sezonu, a w końcowym rozrachunku najlepsi okazali się Legioniści. Rozgrywki 2006/2007 były dla polskiej piłki wyjątkowe. Wcale nie z powodu rywalizacji o mistrzostwo do ostatniej kolejki, ale dlatego, że o triumf walczyły drużyny, których nikt o zdrowych zmysłach by do tego nie wytypował. Zagłębie Lubin oraz GKS Bełchatów wykorzystały kryzys Wisły, a także przeciętną postawę Legii i utarły nosa faworytom. Pasjonującą walkę o prymat w kraju rozstrzygnęli na swoją korzyść Miedziowi. Wyścig bez pośpiechu Zwycięzca Bundesligi sezonu 2013/2014 został wyłoniony rekordowo szybko, bo już na 7 kolejek przed zakończeniem zmagań. Z kolei walka o końcowy triumf w Primera Division toczyć się będzie prawdopodobnie aż do samego końca rozgrywek. Rywalizacja w polskiej ekstraklasie nie jest ani tak zdominowana przez jedną drużynę, jak ma to miejsce w Niemczech, ani tak pasjonująca, jak w Hiszpanii. Tegorocznego mistrza Polski poznamy w maju – a co w tej kwestii ma do powiedzenia najnowsza piłkarska historia? Zawracanie kijem Wisły W kwietniu 2008 roku mistrzowski tytuł po dwóch sezonach przerwy wrócił do Krakowa. Biała Gwiazda potwierdziła, że jak już zdobywa najwyższe laury, to z przytupem. Miejsce na fotelu mistrza ekipa Macieja Skorży zapewniła sobie na cztery mecze przed zakończeniem rozgrywek, a drugą w tabeli Legię wyprzedziła ostatecznie o 14 punktów. Sezon 2008/2009 przyniósł przełom: po raz pierwszy od długiego czasu do mistrzostwa poważnie aspirowały aż trzy zespoły. Jeszcze na dwie kolejki przed końcem zmagań zarówno Wisła, Legia, jak i Lech Poznań miały realne szanse na końcowy sukces. Jedynie zespół z Krakowa do ostatniej chwili zachował zimną krew i na finiszu rozgrywek zdobył komplet punktów, dzięki czemu obronił mistrzowski tytuł. Biała Gwiazda była bliska zdobycia trzeciego z rzędu mistrzostwa, ale w rozgrywkach 2009/2010 musiała jednak uznać wyższość poznańskiego Lecha. Po 28 rozegranych meczach to Wisła przewodziła tabeli i była panem swojego losu. W dwóch ostatnich meczach krakowianie niespodziewanie zdobyli tylko 2 punkty, co wykorzystał Kolejorz i wyprzedził rywali na finiszu rozgrywek. W rozgrywkach 2010/2011 Wisła Kraków sięgnęła po 13. w swojej historii i ostatnie jak dotychczas mistrzostwo Polski. Zespół pro- Wszyscy znamy ich z piłkarskich boisk. Kojarzymy wyłącznie ze zdobywaniem goli, efektownymi zagraniami, paradami czy boiskową walką. Wraz z końcem ich karier przeważnie o nich zapominamy. Jaki mają pomysł na dalsze życie już bez piłki? Z bigniew Boniek, wychowanek Zawiszy Bydgoszcz najlepszy okres w karierze przeżył na Półwyspie Apenińskim, reprezentując barwy Juventusu Turyn i AS Romy. Jako trener jednak się nie sprawdził. Pod wodzą Bońka US Lecce spadło do Serie B. AS Bari, kolejna drużyna prowadzona przez popularnego Zibiego również spadła do drugiej klasy rozgrywkowej. Następnie był wiceprezesem PZPN, przez kilka miesięcy selekcjonerem reprezentacji Polski, działaczem Widzewa Łódź, obecnie jest prezesem PZPN. Warto dodać, że stanowisko prezesa PZPN obejmował przed Bońkiem również były piłkarz, Grzegorz Lato. Cezary Kucharski, Marek Citko czy Mariusz Piekarski nadal są związani z futbolem. Ta trójka pełni funkcję managerów piłkarzy. Kucharski kojarzony głównie z występami w Legii jest managerem, m. in. takich piłkarzy jak Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak czy Rafał Wolski. CK Sport Management dba o interesy wielu piłkarzy młodego pokolenia. Kucharz w wyborach w 2011 roku uzyskał mandat poselski z listy Platformy Obywatelskiej. Większym stażem w polityce może pochwalić się Roman Kosecki, także poseł PO. Były zawodnik, wadzony przez Roberta Maaskanta zapewnił sobie końcowy triumf na 3 kolejki przed zakończeniem zmagań. Nowa nazwa, stare firmy Sezon 2011/2012, pierwszy pod szyldem T-Mobile Ekstraklasy, był zdecydowanie najciekawszy pod względem rywalizacji o pierwszą lokatę. Przed ostatnią kolejką rozgrywek aż cztery zespoły miały szanse na zdobycie mistrzostwa. Ostatecznie z sukcesu mogli cieszyć się piłkarze Śląska Wrocław, którzy wyprzedzili Ruch Chorzów, Legię Warszawa, a także Lecha Poznań. Rozgrywki 2012/13 szczególnie utkwiły w głowach kibiców z Poznania i Warszawy, bo to właśnie drużyny Lecha oraz Legii rywalizowały o prymat na krajowym podwórku. Mistrzem Polski, po 7 latach przerwy, została ekipa ze stolicy. Wojskowi teoretycznie sięgnęli po tytuł na dwie kolejki przed zakończeniem zmagań, jednak w praktyce mogli świętować już tydzień wcześniej, kiedy to pokonali poznaniaków w bezpośrednim meczu. O jakiekolwiek przewidywania dotyczące bieżących rozgrywek jest niezmiernie trudno. W momencie powstawania niniejszego tekstu Legia Warszawa ma bardzo wyraźną przewagę nad resztą stawki. Jednak nowy system rozgrywek oraz – mówiąc bardzo eufemistycznie – niezbyt wysoka jakość naszej ligi, mogą sprawić, że do czasu, w którym te słowa trafią do Czytelnika, sytuacja ulegnie diametralnej zmianie. Zatem żadnego jasnowidztwa. Cieszmy się emocjami i niech wygra najlepszy. Konrad WITKOWSKI Piłkarska emerytura m. in. Osasuny Pampeluna, Atletico Madryt prowadzi szkółkę piłkarską. Wychowankiem Kosy Konstancin jest syn Romana – Jakub, obecnie członek Legii Warszawa. Klub parlamentarny PiS reprezentuje natomiast znany ze swoich szczerych wypowiedzi Jan Tomaszewski – człowiek, który zatrzymał Anglię. Poza polityką próbuje sił jako komentator sportowy. W tej samej roli doświadczenie z boiska wykorzystuje wielu piłkarzy. Canal+ stał się przystanią dla Kazimierza Węgrzyna i Tomasza Wieszczyckiego. Kazek i Wieszczu komentują mecze polskiej ekstraklasy. Marcin Żewłakow, który niedawno zakończył karierę, jest komentatorem w TVP. Ikona Lecha Poznań, Piotr Reiss, założył szkółkę piłkarską działającą na terenie Wielkopolski. W Akademii Reissa trenują chłopcy i dziewczynki od 4 roku życia. Akademia Futbolu 14 to szkółka prowadzona przez Radosława Majdana, Macieja Stolarczyka i Olgierda Moskalewicza. Została stworzona dla chłopców i dziewczynek w wieku od 5 do 11 lat na terenie zachodniej Polski. Radosław Majdan, były bramkarz, dyrektor sportowy, rzecznik prasowy, trener bramkarzy Polonii Warszawa, celebryta, uczestnik „Tańca z gwiazdami”, poza szkółką prowadzi studio tatuażu w stolicy. Akademię postanowili założyć także Tomasz Frankowski i Mirosław Szymkowiak, którzy wspólnie bronili barw Wisły Kraków. Docelowo Akademia Piłkarska im. Henryka Reymana ma szkolić młodych zawodników w wieku od 5 do 16 lat. Szymkowiak, znany z częstych zmian wizerunku, jest również współwłaścicielem salonu fryzjerskiego, a przez pewien czas pracował jako reporter i ekspert Canal +. Jak widzimy, w większości przypadków piłkarska emerytura nie oznacza bezczynności. Niektórzy nadal pozostają związani z piłką, inni szukają nowych dróg. Najważniejsze, aby nadal czerpać radość z tego, co się robi. Kinga KWIECIEŃ W głosowaniu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej na skoczka sezonu bezapelacyjnie wygrał Kamil Stoch. Trudno nie zgodzić się, że był jedną z najjaśniejszych gwiazd tegorocznego Pucharu Świata, jednak innym bohaterem, zgoła mniej pozytywnym, stała się niesprzyjająca aura. Już w Klingenthal postanowiła porządzić i przyprawić włodarzy zawodów o ból głowy, wprowadzając jednocześnie niemały skandal. Dmuchało tak bardzo, że z progu spadały największe tuzy skoków narciarskich, z Kamilem Stochem na czele. To jednak podstępnej naturze nie wystarczyło. Postanowiła oszczędzić śniegu, a za to rozdawać temperatury powyżej zera w ilościach nadprogramowych. Huragan w Zakopanem? Czemu nie? Kolejny huragan w Harrachowie podczas Mistrzostw Świata w Lotach? Proszę bardzo. Do wyboru, do koloru. I taki to był sezon – zdominowany przez zjawiska atmosferyczne. Aż trudno uwierzyć, że jednak udało się rozegrać większość z zaplanowanych konkursów i uzyskać dzięki nim miarodajne wyniki. www.facebook.com/gazeta.fenestra Złoty sezon Minął kolejny, trzydziesty piąty, sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. czekaliśmy na niego niczym na kolejny odcinek ulubionego serialu, powodującego palpitacje serca, nagłe wybuchy radości, a nawet łzy szczęścia. Jednym słowem, jak zwykł mawiać Włodzimierz Szaranowicz, telenowela ze skokami narciarskimi wciąż trwa i zdaje się nie mieć końca. Jaki był więc ten miniony sezon i co ze sobą przyniósł? Drużyna roku – brak Niby Niemcy wygrali Igrzyska Olimpijskie i Puchar Narodów, niby Austriacy spadli z piedestału i nie wygrali ani jednego, ani drugiego. Mimo to, w drużynowej czołówce zrobiło się niesamowicie ciasno. Pierwszy lepszy przykład – Mistrzowie Olimpijscy z Soczi w Planicy zajęli dopiero czwarte miejsce, Słoweńcy, brylujący choćby w Zakopanem, nie znaleźli się na podium ani w Soczi, ani na koniec sezonu w Słowenii. Do czołówki coraz częściej przebojem wdzierają się Polacy, a dominujący niegdyś Finowie chyba Biznes is biznes Sponsorowanie sportu stało się ostatnio modną formą promocji. Kluby i zawodnicy szukają sponsorów, by mieć pieniądze. Ci wybierają sport dla korzyści finansowych oraz dla budowania wizerunku i marki. Dlatego najczęściej wspierają ulubione dyscypliny społeczeństwa. Sponsor Adama Małysza przez 10 lat zarobił ponad 90 mln złotych, ale czy skoczek z Wisły odnosiłby wszystkie sukcesy bez pieniędzy? Wątpliwe. Podobnie jest niestety z finansowaniem poszczególnych dyscyplin przez Ministerstwo Sportu. Największy nacisk kładzie się na najbardziej popularne dyscypliny, na dobre pożegnali się z dawną świetnością. Odkrycie roku W moim odczuciu największą niespodziankę sprawił Thomas Diethart. Kiedy bukmacherzy prześcigali się w stawianiu pieniędzy na zwycięstwo Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni, młody Austriak bez kompleksów walczył z czołówką i z nią wygrywał. Człowiek znikąd (dobrze, inaczej: Thomas spod Wiednia) zdominował niemiecko-austriacki turniej, by na Igrzyskach Olimpijskich prześcignąć bardziej utytułowanych od siebie Schlierenzauera i wra- cającego ciężkim upadku Morgensterna, a na koniec znaleźć się wśród dziesięciu najlepszych skoczków sezonu. Trzeba przyznać, że niby austriacka potęga się chwieje, niby nie zdobyli indywidualnie medalu ani na Igrzyskach Olimpijskich, ani na Mistrzostwach Świata w Lotach, ale zdolnych sportowców dalej mają pod dostatkiem. Mimo wszystko – godne podziwu. Kolekcjonerzy marzeń Biało-czerwoni kolekcjonują marzenia. Ba, nie tylko kolekcjonują, ale też spełniają. Kto kilka miesięcy temu pomyślałby, że Polacy zdobędą prawie wszystkie trofea sezonu? Marzyliśmy choćby o jednym medalu olimpijskim, ale żeby o dwóch i to złotych, zdobytych we wspaniałym stylu, a do tego o Pucharze Świata, zwycięstwach wśród seniorów i juniorów? Tego nie spodziewał się chyba nikt. Może oprócz Hannu Lepistoe, który od lat w polskiej drużynie i w jej sztabie widział ogromny potencjał. Miał rację. Drużynie nie do końca się udało, ale czy czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich jest złe? Kiedy wygrywał Małysz, mogliśmy marzyć o podium. Teraz, przy odrobinie szczęścia, możemy o nie walczyć z innymi ekipami jak równy z równym. Jan Ziobro i Krzysztof Biegun wygrali konkursy Pucharu Świata. Polacy zgromadzili najwięcej punktów w Pucharze Narodów w historii, a juniorzy wyskakali indywidualny i drużynowy tytuł Mistrza Świata. Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Powstała ekipa, która wie, co robi. Łukasz Kruczek z wyśmiewanego studenta stał się jednam z najlepszych trenerów na świecie. Kamil Stoch z rzucającego nartami młodzieńca zmienił się w dojrzałego, znającego swoją wartość sportowca, skoczka, który kolekcjonuje nie tylko marzenia, ale i „dwudziestki” za styl. Tylu not doskonałych nie otrzymał w tym roku żaden inny skoczek. Choć Kamil być może ma przed sobą jeszcze kilka lat skakania na wysokim poziomie, a przed polską ekipą rysuje się świetlana przyszłość, to ten sezon i tak pozostanie wyjątkowy. W końcu od teraz doskonałość w skokach mierzy się w „Stochach”. Katarzyna NOWAK Pieniądze to nie wszystko Współczesnym światem rządzi pieniądz, ale niektórzy twierdzą, że nie zdominował jeszcze sportu. Natomiast dla innych to już tylko biznes. W istocie obydwa stanowiska, choć całkowicie odmienne, znajdują pokrycie w rzeczywistości. nawet jeśli wyniki osiągane w nich są marne. Szkoda tylko, że cierpią na tym sportowcy, którzy odnoszą lub mogliby odnieść sukcesy w innych, mniej popularnych dyscyplinach, a nie mają ku temu warunków. Wydawca: Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, ul. Umultowska 89a, 61-614 Poznań. Redakcja:Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, ul. Umultowska 89a, pokój 144, 61-614 Poznań email: [email protected], facebook: www.facebook.com/gazeta.fenestra Nie wszystko na sprzedaż Nie zawsze za wynikami stoją pieniądze i na odwrót. Po przejęciu I-ligowej Warty przez panią Izabelę Łukomską-Pyżalską (2011 r), w Poznaniu rozbudzono nadzieje na Redaktor naczelny Mikołaj Zajączkowski Zastępcaredaktoranaczelnego JarekWięcławski Sekretarz Redakcji Dominika Pacyńska Redaktor działu Polityka Mikołaj Zajączkowski Redaktor działu Sport JarekWięcławski awans zielonych do ekstraklasy. Klub borykał się z wielkimi problemami finansowymi. Była modelka zainwestowała około 20 mln złotych. Nawet to nie pozwoliło uratować zespołu, który teraz gra w II lidze. Pieniądze nie zwyciężyły. Dziewczyny z charakterem Czasem ważniejszy od pieniędzy jest upór i pasja. Takie cechy wykazują nasze koleżanki z zespołu fut- Redaktor działu Kultura Aleksandra Laps Redakcja: Marta Jędrzejczak Beata Kapusta Michał Krajniak Kinga Kwiecień Michał Leśniczak Szymon Lipiński Mariusz Nawrot Ewa Nowak Katarzyna Nowak Natalia Pawlak Mikołaj Stanek MagdalenaWitek KonradWitkowski KacperWitt Korekta Małgorzata Adamczewska Anna Śniególska salistek AZS UAM Poznań. Mimo fatalnych warunków wywalczyły złoto w Akademickich Mistrzostwach Polski. Ostatnio również podbiły Liverpool, gdzie wzięły udział w Międzynarodowym Turnieju Futsalu. Pokonały wszystkie drużyny, a w finale rozgromiły zespół z Manchesteru. Dziewczyny narzekają na brak pieniędzy, ponieważ z własnej kieszeni organizują sobie warunki do uprawiania sportu. Skład Tomasz Szukała Opiekun redakcji Red. Lesław Ciesiółka Strona internetowa www.gazetafenestra.pl Facebook www.facebook.com/gazeta.fenestra Twitter /twitter.com/FenestraGazeta Marta JĘDRZEJCZAK Druk Drukarnia Prasowa ul. Malwowa 158, Skórzewo Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowaniaiskracania nadesłanychtekstów. Redakcjanieponosiodpowiedzialnościza treśćzamieszczanychreklam.