Jadą do Kanady, wierzą w zwycięstwo

Transkrypt

Jadą do Kanady, wierzą w zwycięstwo
Jadą do Kanady, wierzą w zwycięstwo
Utworzono: czwartek, 14 lipca 2016
Autor: Kajetan Berezowski
Źródło: Trybuna Górnicza
W kopalni Murcki-Staszic ruch Staszic mają się z czego cieszyć. Ich drużyna pojedzie w sierpniu do Kanady na
Międzynarodowe Zawody Zastępów Ratowniczych! Chłopakom się to należało.
We wrześniu ub.r. wygrali zawody eliminacyjne organizowane w ramach Katowickiego Holdingu Węglowego. Swoje umiejętności
potwierdzili miesiąc później na ogólnopolskich zawodach ratowniczych w Bytomiu, zajmując pierwsze miejsca w konkurencjach symulowanej akcji ratowniczej i pierwszej pomocy medycznej. Udało im się pokonać m.in. renomowany zespół ratowników kopalni
Bobrek-Piekary ruch Bobrek, a więc samych mistrzów świata.
- Bardzo się cieszymy z możliwości wyjazdu. Kierownictwo KHW doceniło nasze sukcesy i ambicje. Organizujemy się sami,
Holding jest jedynym sponsorem drużyny. Obiecujemy, że będziemy godnie reprezentować naszą firmę na tych prestiżowych
zawodach - zapewnia Robert Czenczyk, kierownik Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego w ruchu Staszic.
Drużyna pilnie realizuje plan przygotowań.
- Trenujemy regularnie, współpracując z Okręgową Stacją Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz Komendą Miejską Straży
Pożarnej w Siemianowicach Śląskich – dodaje Arkadiusz Bąk, inżynier wentylacji, który podczas mistrzowskiego turnieju w
Sudbury w Ontario obejmie funkcję kierownika akcji ratowniczej.
Akcja na dole
Prócz symulowanej akcji ratowniczej, pierwszej pomocy przedmedycznej oraz testu wiedzy ogólnej, ratownicy będą musieli też
przeprowadzić akcję gaszenia pożaru na powierzchni.
- I stąd nasza współpraca ze strażakami. Uczymy się od nich i wiele już umiemy – zapewnia Szymon Złotnik, kapitan zespołu z
KHW.
Jego rola podczas zawodów będzie polegała na wykonywaniu poleceń kierującego akcją na dole i to w dosłownym tego słowa
znaczeniu, bowiem tegoroczne zawody zostaną częściowo przeprowadzone w podziemnych wyrobiskach nieczynnej już kopalni
niklu w Sudbury.
- Będę nanosił na mapę te wszystkie szczegóły, o których powiadomi mnie kierujący akcja na dole, chodzi zwłaszcza o zagrożenia,
stan wyrobisk, napotkane przeszkody. Moja i jego mapa będą potem porównywane przez sędziów. Muszą się zgadać co do joty.
Na ogólnopolskich zawodach dostaliśmy za to komplet punktów - chwali się Złotnik.
Dobrej myśli jest również Ryszard Żabicki, mechanik sprzętu ratowniczego.
- U nas w ruchu Staszic posługujemy się aparatami W70, ale na zawodach będzie BG4, więc muszę pilnie uczyć się obsługi tego
drugiego. Ćwiczę na egzemplarzu wyposażonym z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Konkurencja, w ramach
której wystartuję, polega na przeprowadzeniu 12 kontroli i zlokalizowaniu 5 usterek w ciągu 30 minut. Liczyć się więc będzie
precyzja, szybkość i konkretne umiejętności - wymienia Żabicki.
Prawdziwe wyzwanie
Do udziału w Międzynarodowych Zawodach Zastępów Ratowniczych szykuje się też tłumacz Tomasz Nosal, pracownik Działu
Inwestycji Katowickiego Holdingu Węglowego..
- Przede mną prawdziwe wyzwanie. Górniczy język techniczny różni się od potocznego. Niektóre słowa mają inne znaczenie,
można strzelić głupotę, dlatego cały czas się uczę, wertuje słowniki górnicze, no i uczestniczę w treningach kolegów - przyznaje.
Do Kanady ostatecznie pojedzie 12-osobowa drużyna.
- To ten sam skład, który wystąpił trzy lata temu na zawodach w Jaworznie, które po raz pierwszy odbyły się według formuły
mistrzostwa świata. Średnia wieku oscyluje pomiędzy 35-40 lat. Nasze atuty to dobre przygotowanie fizyczne, doświadczenie i
rutyna. Wierzymy w zwycięstwo - podkreśla Robert Czenczyk.