Kraków - Ratuj Maluchy
Transkrypt
Kraków - Ratuj Maluchy
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Kraków SP 162 KRAKÓW Jestem mamą 5-latki, która od września 2012 musiałaby pójść do szkoły, nasza rejonowa szkoła to 162 przy ul. Stojałowskiego w Krakowie. Szkoła cieszy się bardzo dobrą opinią, jeśli chodzi o przygotowanie dzieci, naukę, rozwój zainteresowań, działające koła itp. Jej wada to... przepełnienie. Szkoła rocznie ma około 1200 uczniów, klasy są przepełnione. Dla sześciolatków nie przygotowano żadnych preferencyjnych warunków (jedyne, co udało się osiągnąć Pani dyrektor, to fakt, że klasy 6 latków nie będą łączone z 7-latkami) Natomiast w roku 2012/2013 planowane są dwie klasy 6-latków, każda po około 27 uczniów, praca dwuzmianowa, to znaczy: sześciolatki zaczynałyby naukę przez trzy dni w tygodniu od godziny od 8, a w pozostałe dwa dni od godziny 13-tej. Oczywiście nie mam mowy o wydzielonym terenie szkoły i przystosowaniu go dla 6-latków. Ze względu na brak funduszy, szkoła jest bezradna. Jestem tym przerażona, tym bardziej, ze dziecko uczęszcza do przedszkola, w którym są grupy 13- osobowe. Przerażają mnie również popołudniowe zajęcia. Czy zamiast tych niepotrzebnych debat, przemyśleń, bezsensownych propozycji MEN nie mógłby po prostu wycofać się z tego niefrasobliwego i co najmniej niedorzecznego projektu o pójściu do szkoły 6-latk? Czemu to właściwie służy? Wypuszczeniu ze szkół i studiów młodzieży i dzieci rok wcześniej? Po co? Gdy w dobie kryzysu tak ciężko znaleźć pracę? Co tym dzieciom rząd oferuje po ukończeniu szkoły? Szkoła nr 151 w Krakowie - http://www.zsoi2.krakow.pl/sp151/ 1. Przepełnienie w klasach – początkowo w klasie było 26 dzieci, w trakcie roku dołączyła jeszcze jedna osoba (27 dzieci- 1 nauczyciel), na każdym zebraniu wychowawczyni narzeka że w tak dużej klasie z trudem utrzymuje dyscyplinę w trakcie pełnej godziny lekcyjnej, stąd też unika wycieczek z dziećmi do muzeów itp., 2. Świetlice – zbyt małe pomieszczenie przeznaczone na świetlice i w zasadzie zupełny brak zajęć pozalekcyjnych dla dzieci powoduje że czas spędzany na świetlicy polega jedynie na oglądaniu TV lub wyczekiwaniu w głośnym i przeludnionym pomieszczeniu na opiekunów. 3. SP + Gimnazjum - Szkoła jest połączona z gimnazjum, dzieci cały czas się kontaktują ze sobą, co staje się problematyczne gdy np. z braku miejsca na Sali gimnastycznej dzieci ze szkoły podstawowej mają WF na auli (czego nikt z rodziców nie popierał, ale podobno nie mamy nic w tej kwestii do powiedzenia, jest jedna sala i nic się w grafiku nie zmieni) – tj. duża sala w korytarzu po wejściu do szkoły i na tej auli się przebierają. Córka jej koleżanki z klasy i z innych klas szkoły podstawowej już nie raz płakały, że jak się przebierają na przerwie przed WF na auli to starsze dzieci z gimnazjum się z nich śmieją. Uważam, że nawet mając 7 lub 8 lat ma się już prawo do swojej prywatności i konieczność przebierania koszulki na oczach kilkunastoletnich chłopców może powodować poczucie zawstydzenia. Co się tyczy wspólnego budynku szkoły dla dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjalistów nie będę wspominać o przekleństwach pod wejściem do szkoły, paleniu papierosów i „nieskrywanym” okazywaniu sobie uczuć pod szkołą, itp – bo o tym pewnie pisze każdy z rodziców. 4. Zajęcia dodatkowe. - Żałuję że nie ma bogatej oferty choćby zajęć dodatkowych, nie jest pielęgnowane hobby dzieciaków, nie ma zajęć muzycznych, za które z chęcią bym zapłaciła. Byłam na akademiach w szkole – są na bardzo strona 1 / 3 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Kraków niskim poziomie (mam porównanie z przedszkolem – gdzie wszak są młodsze dzieci, a występy były na o wiele lepszym poziomie i muzycznym i organizacyjnym). Podczas przygotowania takich akademii aż prosiłoby się aby jakiś pedagog z pasją zabrał się za prowadzenie chóru lub zajęć z gry na instrumentach, czym młodzież pochwaliłaby się na zakończenie roku. W szkole jest oferta zajęć z tańca – w tym celu podnajmowane jest pomieszczenie dla szkoły tańca – zapisałam córkę na początku roku. Zajęcia jednak odbywały się na wcześniej opisanej auli, na każdej przerwie spotykały się tam (w trakcie zajęć) dzieci z obu szkoł – podstawowej i gimnazjum, myślę że prowadzący nawet nie słyszał siebie, a co dopiero jego dzieci a tym bardziej nie miały szansy wsłuchać się w akompaniament muzyczny. Przypominam, że aula jest w zasadzie pierwszym pomieszczeniem do którego się wchodzi, czyli cały czas ktoś przez nie przechodzi a to do szatni, a to do świetlicy, na stołówkę. KRAKÓW Nowa Huta (opis ogólny podstawówek w tej dzielnicy) Pozwolę sobie przedstawić opis szkoły z innej strony. Po prostu porównam kilka szkół w mojej okolicy. Myślę, że to, co napisze, będzie celniejsze i więcej mówiące od gołego opisu pojedynczej placówki. W mojej bliskiej okolicy działają trzy szkoły podstawowe, zlokalizowane praktycznie tuż obok siebie. Żadna nie jest szkołą państwową. Wszystkie są społeczne. Najlepszą z nich jest bezwzględnie szkoła chrześcijańska Sióstr Salezjanek. Dzieciaki mają cała gamę zajęć, dzięki którym mogą realizować się w ramach życia szkoły i swoich zainteresowań. Codziennie od pn-pt około 4 autobusy zabierają dzieci na zajęcia pozaszkolne - np. teatralne, pływalnie, konkursy. Z mojej wiedzy, szkoła Sióstr Salezjanek odmówiła utworzenia klas dla 6-cio letnich dzieci, motywując to brakiem przygotowania i zainteresowania z ich strony, aby z samych siebie w to się pchać. Dzieci kończące szkołę salezjańską, mają pierwszeństwo w ubieganiu się o miejsce w gimnazjum Salezjanek, które jest wychwalane przez wszystkie znane mi dzieciaki tam uczęszczające i ich rodziców. Szkoły salezjańskie rozwijają, uczą i gwarantują dobrą atmosferę. Uczą szerzej i lepiej. Rodzice gimnazjalistów zwracają uwagę, na problemy związane z organizacją dojazdów młodszych dzieci do szkoły. 12-to letnie dzieci są w ich opinii za małe, aby w szczególności jesienią i zimą, samotnie jeździć do i ze szkoły. Wszystkie problemy na które wskazują, są problemami związanymi z działaniami polityków i treściami uchwalanych przez nich ustaw. Rodzice ze sobą kooperują w transporcie dzieci. Dwie pozostałe podstawówki są również bardzo dobrze oceniane, pomimo, że nie dysponują takimi środkami i możliwościami jak Salezjanki. Radzą sobie lepiej od szkół państwowych. Przemoc w szkołach nie występuje. Rodzice odgrywają ważną rolę. Szkoła podstawowa, rejonowa dla mojego miejsca zamieszkania, zlokalizowana jest 3 osiedla dalej. Rodzice stają na głowie, aby dzieci tam nie posyłać. Szkoła straszy samym wyglądem. Realizuje program szkolny jak maszynka do wyrabiania mięsa - i tyle można o niej napisać. Paradoksem jest fakt, iż szkoła rejonowa znajduje się 3 duże osiedla dalej... na osiedlu, którego szkoła rejonowa znajduje się na zupełnie innym osiedlu - dla dowcipu bliżej nas. Bałagan to mało powiedziane. Oczywiście na przekór wizji twórców podziału na podstawówki i gimnazja, wedle, której młodsze dzieci nie powinny uczyć się ze starszymi - szkoły łączą w jednym obiekcie (standard) podstawówkę i gimnazjum. Na druga, dodatkowo liceum. Samo to niech świadczy o tym, jakim niewypałem jest ten cały system szkolnictwa. Wracając do szkoły salezjanek, szkoła przed kilkoma laty była szkołą podstawową państwową, która decyzją władz miasta została zlikwidowana. Została przejęta przez siostry. Mamy teraz 1000 razy lepiej. Wszystkie 3 szkoły są o strona 2 / 3 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Kraków milion razy w lepszym stanie wizualnym od rejonowej. Z innej beczki jeszcze. Miałem przyjemność udzielać korepetycji dzieciom z obu typu szkół. Na poziom wiedzy nie ma jakiegoś większego wpływu rodzaj szkoły. Wszystko zależy od dziecka. Co prawda, więcej dzieci ma lepsze oceny w niepublicznych szkołach - państwowe są w tyle. Wynika to z atmosfery panującej w szkołach. W państwowych jest pełen miks dzieciaków i prymusostwo jest pase. Miks dzieciaków powoduje większe narażenie na przemoc i na negatywny wpływ rówieśników. Wpływa to na gorszą atmosferę i gorsze warunki. Rodzice szkół niepublicznych są bardziej świadomi swojej roli. Dobre oceny są wyzwaniem dla dzieciaków, są mile widziane. Jest większe zżycie dzieciaków strona 3 / 3