Kliknij - Parafia

Transkrypt

Kliknij - Parafia
Pismo Parafii pw. NMP z Lourdes w Krakowie  nr 9 (113)  wrzesień 2011 r.
«ALBIN GORLIWY»
HOMILIA KS. KARD. STANISŁAWA
DZIWISZA NA POGRZEBIE KS. BPA
ALBINA MAŁYSIAKA, 22 LIPCA 2011
ROKU W KATEDRZE WAWELSKIEJ
WPROWADZENIE
Zgromadziliśmy się na uroczystej Eucharystii sprawowanej w królewskiej katedrze wawelskiej. Przyprowadziła nas
tutaj miłość i wdzięczność dla śp. Biskupa Albina Małysiaka,
któremu od wczoraj towarzyszymy na ostatnim odcinku jego
ziemskiej drogi do domu Ojca.
W tej czcigodnej świątyni ks. bp Albin przeżywał najdonioślejsze wydarzenia swojego życia. Zapoczątkowała je
konsekracja biskupia 5 kwietnia 1970 roku. Tutaj także 16
maja 2010 r. razem z nim dziękowaliśmy Bogu za czterdzieści lat gorliwej posługi biskupiej.
Dziś przeżywamy jego pożegnanie z katedrą wawelską. W niej narodził się do biskupstwa, a teraz – jak ufamy –
rodzi się dla królestwa niebieskiego. W imieniu Kościoła krakowskiego serdecznie dziękuję wszystkim, którzy w tej doniosłej chwili otaczają modlitwą śp. Biskupa Albina, polecając
go Bogu, bogatemu w miłosierdzie.
HOMILIA
1. Usłyszeliśmy dziś zasadnicze pytanie Hioba, które zadaje
sobie człowiek pragnący ocalić swój los, pragnący uchronić
się przed poczuciem nicości towarzyszącym śmierci. Pytał
Hiob: „Któż zdoła utrwalić me słowa”, któż „potrafi je w księdze umieścić?” Któż potrafi „żelaznym rylcem, diamentem, na
skale je wyryć na wieki?” (por. Hi 19, 23-24).
cd. na s. 2
Odeszli po nagrodę u Pana:
Ks. Biskup Albin Małysiak CM
(1917 – 2011)
Ks. Czesław Żak CM
(1930 – 2011)
Śp. Ks. Biskup Albin Małysiak CM
Urodzony 12 czerwca 1917 roku w Koconiu (par. Ślemień).
Do Zgromadzenia Księży Misjonarzy został przyjęty
27 sierpnia 1933 roku.
Śluby święte złożył 12 kwietnia 1936 roku.
Święcenia kapłańskie przyjął 1 maja 1941 r. w Krakowie.
W latach 1959 – 1970 proboszcz parafii
Najśw. Maryi Panny z Lourdes w Krakowie.
Mianowany biskupem pomocniczym krakowskim
i tytularnym Beatia 14 stycznia 1970 roku.
Sakrę biskupią z rąk ks. kard. Karola Wojtyły przyjął
w katedrze wawelskiej 5 kwietnia 1970 roku.
Tytuł «Sprawiedliwy wśród Narodów Świata»
otrzymał 23 listopada 1993 roku.
Honorowy Obywatel M. Krakowa od 26 stycznia 2005 r.
Zmarł w Krakowie w sobotę 16 lipca 2011 roku
(w dniu wspomnienia Matki Bożej Szkaplerznej).
Requiescat in pace!
2
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
To pytanie o przetrwanie zadawał sobie również ksiądz biskup
Albin. A my dzisiaj, zgromadzeni przy jego trumnie, spoczywającej w królewskiej katedrze na Wawelu, zapytajmy z kolei: jakie to słowo pragnął utrwalić zmarły Biskup w księdze życia?
I to może to słowo utrwalić, wyryć żelaznym rylcem, tak by
oparło się niszczycielskim mocom śmierci?
Nie ulega wątpliwości, że chodzi o słowo, za którym kryje się cała egzystencja naszego brata. Chodzi o słowo jego wiary, która ukazywała mu sens życia, kierunek i cel. Chodzi o
słowo jego miłości, jego pragnień i dokonań, radości i cierpień.
Chodzi o słowo, jakie wypowiadał codziennie, przez ponad
dziewięćdziesiąt cztery lata. I chodzi o to ostatnie słowo nadziei, jakie wypowiedział na ziemi w ubiegłą sobotę, powierzając się ostatecznie miłosiernemu Bogu.
2. To On – nasz Stwórca i Pan – zapisuje na zawsze słowo
człowieka, jego postawę i dokonania, w niezniszczalnej księdze
życia. Wiedział o tym dobrze Biskup Albin, który od zarania
swego życia wzrastał w klimacie wiary swojej rodziny oraz
wspólnoty parafialnej w Ślemieniu, na malowniczej ziemi żywieckiej. Urodzony pod koniec pierwszej wojny światowej, 12
czerwca 1917 roku, wzrastał w wolnej Polsce, na nowo zjednoczonej i suwerennej po latach niewoli i zaborów. To wtedy uczył
się patriotyzmu, a więc postawy szacunku dla Ojczyzny, dla jej
dziejów, kultury i języka, a także postawy służby i troski o dobro
wspólne. Ta postawa towarzyszyła mu przez całe długie życie,
również w mrocznych latach okupacji hitlerowskiej, a także w
zmaganiach się narodu i Kościoła z totalitarnym systemem komunistycznym. Dobro Polski leżało mu zawsze na sercu i dawał
temu wyraz nie tylko w słowach.
Prawdziwą miłością życia młodego Albina stał się Jezus
Chrystus. Odpowiedział ochoczo na Jego wołanie i propozycję:
„Pójdź za Mną”. Dotarły do niego również słowa, które odczytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii: „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,
28). Sam przyszedł do Jezusa, ale jak przystało na prawdziwego ucznia i apostoła, ideałem jego życia stało się przyprowadzanie innych do Mistrza z Nazaretu. Prowadził innych do Jezusa, by uczyli się – tak jak on – w szkole Zbawiciela, by formowali swoje serca na wzór Jego Serca, cichego i pokornego,
by byli gotowi nieść jarzmo i brzemię bezinteresownej miłości
i służby drugiemu człowiekowi.
3. Swój ideał służby Jezusowi w Kościele zaczął realizować w
Zgromadzeniu Księży Misjonarzy. Imponowała mu duchowość
Zgromadzenia, jego gorliwość duszpasterska, troska o formację
duchowieństwa, a także wrażliwość na ludzką biedę. Jako duchowy syn św. Wincentego a Paulo, ksiądz Albin odtwarzał jego
mądry styl duszpasterski, mający na względzie całego człowieka, całe jego dobro. Wyraziło się to już wkrótce po święceniach
kapłańskich, które przyjął w 1941 roku. Już w pierwszym roku
kapłaństwa zorganizował w Zembrzycach „odżywialnię” dla głodujących dzieci i osób przesiedlonych. Potem uratował życie
pięciu osobom narodowości żydowskiej, za co po pięćdziesięciu
latach otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Sam nie uważał tego za nadzwyczajny wyczyn będąc przekonany, że ratowanie życia drugiego człowieka to elementarna,
ludzka i chrześcijańska powinność.
Ksiądz Albin pogłębił swoje studia teologiczne, wieńcząc
je doktoratem na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1952 r. Podjął
wykłady w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie. Swoje doświadczenie duszpasterskie i przygotowanie
teologiczne potrafił spożytkować w całej pełni jako proboszcz
krakowskiej, wielkomiejskiej parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Zaczął tę posługę w 1959
roku i pełnił ją przez jedenaście lat. Szczególną troską otoczył młodzież akademicką, organizując wśród niej duszpasterstwo na wielką skalę. Uczył młodych, że Kościół jest
wspólnotą i że jest w niej miejsce dla wszystkich. Uderzała
jego odwaga, entuzjazm, gorliwość, a jednocześnie dobroć i
zatroskanie o potrzeby powierzonych mu wiernych.
4. Takiego duszpasterza nie mógł nie dostrzec pasterz Archidiecezji Krakowskiej – kardynał Karol Wojtyła. Ci dwaj ludzie
doskonale się rozumieli. Wiedzieli, że odpowiedzią na wyzwanie ateistycznego systemu jest przygotowanie młodej
polskiej inteligencji, zdolnej uczestniczyć w życiu społecznym, kulturalnym i gospodarczym, bez kompleksu kierującej
się zasadami Ewangelii. Temu celowi podporządkowany był
program duszpasterski, zmierzający do utrwalenia i pogłębienia chrześcijańskiej tożsamości młodych ludzi.
Kardynał Karol Wojtyła potrzebował zdolnych współpracowników w posłudze Kościołowi krakowskiemu. Nic więc
dziwnego, że przedstawił Ojcu Świętemu Pawłowi VI kandydaturę ks. Albina Małysiaka na biskupa pomocniczego, obok
kandydatury ks. Stanisława Smoleńskiego. Obydwaj przyjęli
sakrę biskupią 5 kwietnia 1970 roku. Dla biskupa Albina rozpoczął się ponad czterdziestoletni okres nowej, jeszcze bardziej odpowiedzialnej służby, w której mógł spożytkować
swoje zalety umysłu i serca oraz bogate doświadczenie. Odtąd jego dni będą wypełnione posługą słowa i sakramentów,
wizytacjami w parafiach, pracą w kurii, troską o kapłanów.
Służył wiernie i kompetentnie ks. kardynałowi Wojtyle. Doczekał się jego wyboru na Stolicę św. Piotra. Potem odwiedzał go w Watykanie, regularnie raz w roku, nie licząc innych
okazji.
Uroczystości pogrzebowe w katedrze wawelskiej
rozpoczęły się w piątek 22 lipca o godz. 10.00.
Kościół potrzebuje gorliwych pasterzy na miarę biskupa Albina i potrzebuje gorliwych wiernych, dających świadectwo Ewangelii w swoich środowiskach – mówił w homilii ks. kard. Stanisław Dziwisz, który przewodniczył Mszy św. pogrzebowej.
Wiele mu zawdzięczamy, uczyliśmy się od niego,
był nieustępliwy – mówił ks. arcybp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli księża kardynałowie, ponad 30 biskupów, dziesiątki kapłanów oraz licznie zgromadzeni wierni,
także z naszej parafii. Mszę św. koncelebrowali
m.in. księża Jacek Kuziel, Bogdan Markowski, Antoni Bobak, Antoni Miciak i Andrzej Telus; na
chórze katedry śpiewał nasz Chór Mariański. Po
godz. 12.00 ciało zmarłego śp. ks. bp. Albina zostało odprowadzone od bramy Cmentarza Salwatorskiego do grobu, który znajduje się w pobliżu
nowej kaplicy.
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
3
Na zdjęciu:
Ks. biskup Albin
wygłasza kazanie
w naszym kościele
w niedzielę
19 września 2010 r.
Biskup Albin wnosił w środowisko Ojca Świętego radość, optymizm i niezwykły humor. Już po latach Jan Paweł II napisał w
książce „Wstańcie, chodźmy!” słowa, przypomniane w tych
dniach: „Ceniłem biskupa Albina za jego dynamizm. Pamiętam
go jeszcze jako proboszcza w Nowej Wsi, jednej z dzielnic Krakowa. Czasami nazywałem go «Albin gorliwy»”.
Biskup Albin „Gorliwy” służył następnie ks. kardynałowi
Franciszkowi Macharskiemu przez dwadzieścia siedem lat.
Wspierał także moją posługę, niemal do końca. W ostatnich
miesiącach doświadczył w sposób szczególny tajemnicy cierpienia i krzyża. Do rangi symbolu urasta fakt, że umarł godzinę
po ogłoszeniu nominacji dwóch nowych i młodych biskupów
pomocniczych naszej Archidiecezji. To było jego Symeonowe
nunc dimittis... To było słowo, którym zamknął ziemski rozdział
księgi swego życia.
5. Bracia i siostry, pochylamy się dziś nad księgą gorliwego życia i błogosławionej śmierci biskupa Albina. Lektura tej księgi
umacnia naszą nadzieję i wiarę w zmartwychwstanie oraz w
nowe i wieczne życie w domu Ojca. Hiob był przekonany, że
Bóg, jego Wybawca, żyje, że do Niego należy ostatnie słowo.
Był przekonany, że „oczyma ciała będzie widział Boga”. Mówił
stanowczo: „To właśnie ja Go zobaczę” (por. Hi 19, 26-27).
Droga życia i wiary świętej pamięci biskupa Albina potwierdza
prawdę tych słów. Jesteśmy przekonani, że Bóg hojnie wynagrodził swego sługę za jego gorliwość i oddanie i że patrzy on
twarzą w twarz na Tego, któremu służył całym swoim kapłańskim sercem.
Lektura jego księgi poucza nas, że tylko Jezus stanowi
odpowiedź na nasze najgłębsze tęsknoty i nadzieje. Tylko On
ma słowa życia wiecznego. Tylko On może ocalić nasz los. Tylko On może utrwalić nasze słowa i wyryć je na wieki. Dlatego
starajmy się iść za Nim, by był naszą drogą, prawdą i życiem
(por. J 14, 6), by Jego Ewangelia stała się programem i stylem
życia oraz zaangażowania każdego z nas, dla naszych rodzin,
środowisk i wspólnot, dla całej Polski. O takiej Polsce marzył
biskup Albin. W tym pragnieniu wyrażał się jego prawdziwy patriotyzm.
Lektura księgi jego życia zachęca nas wreszcie do
umiłowania Kościoła jako wspólnoty uczniów ukrzyżowanego
i zmartwychwstałego Pana i do wyrażenia tej miłości w czynie. Dla każdej i każdego z nas jest miejsce we wspólnocie
Kościoła, aby był on środowiskiem wiary i odważnego świadczenia o Chrystusie w dzisiejszym świecie. Kościół potrzebuje gorliwych pasterzy na miarę biskupa Albina i potrzebuje
gorliwych wiernych, dających świadectwo Ewangelii w swoich
środowiskach. To jest testament i zadanie, jakie nam zostawił
pasterz, którego dziś żegnamy. I któremu zarazem dziękujemy za wielki wkład w życie Kościoła krakowskiego i polskiego
w ciągu długich lat życia, którymi Bóg go obdarzył.
6. Powierzamy miłosiernemu Bogu duszę Jego wiernego sługi. Powierzamy go orędownictwu Matki Chrystusa, której
częstochowski wizerunek zamieścił w swoim biskupim herbie,
a swoim zawołaniem uczynił słowa anielskiego pozdrowienia:
Ave Maria. Odszedł w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej
Szkaplerznej. Niech Ona przygarnie go pod swój płaszcz.
Powierzamy go wreszcie wstawiennictwu błogosławionego
Jana Pawła II.
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Twemu słudze Albinowi
wieczne spoczywanie. Amen!
GARŚĆ WSPOMNIEŃ
O swoich kontaktach z ks. biskupem Albinem
Małysiakiem pozwoliłem już sobie napisać w miesięczniku duszpasterstwa akademickiego przy parafii
Księży Misjonarzy NMP z Lourdes w Krakowie (NA
MIASTECZKU nr 3/1999, s.2). Po śmierci ks. Biskupa
chciałbym przywołać kilka nowych wspomnień o Nim.
4
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Byłem, a właściwie byliśmy wraz z bratem bliźniakiem jednymi z najstarszych ministrantów w naszej
parafii, kiedy proboszczem w 1959 roku został ks. Albin
Małysiak. Pamiętam doskonale jeszcze jego poprzednika
i innych księży pracujących w naszej parafii – wspomnę
tutaj ks. Śmidodę, ks. Cholewę, ks. Zielińskiego, ks.
Rzepę, ks. Pieczarę czy, późniejszych już duszpasterzy,
ks. Mazurka, ks. Mietelskiego i ks. Surmę. Im wszystkim
służyłem przy ołtarzu. Będąc już po maturze – nadal
czynnie służyliśmy wraz z bratem do Mszy Świętej akademickiej, którą „stworzył” ks. proboszcz Małysiak w
niedzielę o godz. 11.00. Muszę przyznać, iż fakt, że jednakowo ubrani i jednakowo wyglądający młodzi mężczyźni stoją przy ołtarzu, zaczął stanowić dodatkową
atrakcję dla coraz liczniej uczestniczących w tej Mszy
św. studentów (studentek). Dostrzegł to natychmiast
ksiądz Proboszcz i obsadzał tylko nami wszystkie Msze
św. akademickie! Zależało mu bowiem bardzo, aby rozwinąć pączkujące dopiero duszpasterstwo akademickie.
tę odwagę. W tych trudnych czasach nie wahał się mówić nam, także z ambony, o komunistycznym zniewoleniu. Pamiętam, jak bardzo baliśmy się o niego, a jednocześnie szczerze go podziwialiśmy. Ksiądz biskup
Małysiak zapewniał nas także przy każdej okazji o
wielkiej miłości, jaką darzył nas Ojciec Święty Jan Paweł II.
Ks. Proboszcz osobiście chodził z nami do powstających dopiero domów akademickich i agitował studentów do uczestnictwa we Mszy Świętej akademickiej. Do
wygłaszania homilii na tych Mszach św. zapraszał często
księży profesorów z seminariów, którzy głosili nam studentom światłe kazania. Organizował także tzw. konferencje akademickie, również z udziałem intelektualistów
katolickich z naszego miasta.
O ZIELENI W GŁOWIE
PROBOSZCZA
Na dzielenie się opłatkiem ze studentami często
zapraszał księdza biskupa Karola Wojtyłę. Niezapomnianym nigdy dla mnie przeżyciem pozostanie wysłanie
mnie wraz z bratem i kolegami z życzeniami imieninowymi do ks. biskupa Karola Wojtyły na ul. Kanoniczą
(co dokładnie opisałem w wyżej wspomnianym tekście).
Do dziś pamiętam, jak bardzo ks. proboszcz Albin ucieszył się z tego, że godnie zaprezentowaliśmy brać akademicką.
Z wielką radością przyjęliśmy w roku 1970 wiadomość, że nasz proboszcz został mianowany biskupem
pomocniczym w Krakowie.
Ksiądz Albin Małysiak był bardzo bezpośredni
i szczerze kochał swych wiernych. Opowiadała mi Mama, jak wielokrotnie, a niespodziewanie odwiedzał ją w
domu przy ulicy Chocimskiej 11. Zapytywał o zdrowie,
snuli wspomnienia o latach okupacji i o życiu powojennym (byli prawie rówieśnikami). Pytał o nas, gdy po studiach przez jakiś czas przebywaliśmy poza Krakowem.
W końcu ks. Albin Małysiak pobłogosławił małżeństwo
mojego Brata, a jako biskup bierzmował moją chrześnicę
Asię i moją córkę Martę.
Ksiądz Albin Małysiak bywał bardzo dowcipny,
często z właściwym sobie poczuciem humoru żartował
z nami – studentami. Pamiętam doskonale sympatyczne
pogawędki z nim na brzegach Koszarawy, gdzie się czasem spotykaliśmy (ks. Albin pochodził z żywiecczyzny).
Ksiądz biskup Albin Małysiak sam będąc niezwykle odważnym człowiekiem – zaszczepiał także nam studentom
Przez pośrednictwo będącego z Nim w zażyłych
relacjach, a naszego kolegi – p. dra Jana Rybarskiego,
dyrygenta Chóru Mariańskiego, zapraszał nas wielokrotnie do odwiedzenia go u Norbertanek na Salwatorze (gdzie mieszkał przez wiele lat). Wybieraliśmy się
tam wraz z Bratem (czasowo przebywającym w Kanadzie). Ale już nie zdążymy Go tam spotkać...
Antoni Wawszczyk
[z bratem Janem]
Był dzień 3 czerwca 1962 roku. Słoneczny
„pierwszokomunijny” poranek. Nie wystarczyło majowych niedziel: to przecież była kolejna gromada dzieci
powojennego wyżu.
Stoimy w przedołtarzowej przestrzeni ósemkami,
ja w przedostatnim, jedenastym rzędzie dziewcząt. Liturgiczne białe sukienki, ozdobione złotą wstążką i żółty sznur w pasie. W ręku lilijka, powód do dumy.
Prawa strona głównej nawy kościoła przeznaczona jest dla chłopców. Świece w dłoniach, białe
ubranka z krótkimi spodenkami, podkolanówki.
Niewyobrażalna dziś cisza i skupienie…
To nic, że bez jedzenia i picia od wczoraj. Nic,
że stoimy podczas długiej liturgii. Przecież nareszcie
zagości w sercach Jezus…
Jeszcze tylko jeden Mówca…
Jeszcze tylko… fruwające rękawy sutanny nad
amboną! To ksiądz proboszcz Albin Małysiak skupia
na sobie nasz rozgorączkowany wzrok. Nie tylko słowem. To fascynujące, jak poruszające się w nieprzypadkowym rytmie dłonie dopełniają to, co wyrażają
oczy, radośnie spoglądające zza okularów. Roześmiane
do nas – poważnieją, gdy słowa księdza Proboszcza
kierowane są do dorosłych. Misjonarskie, szeroko
otwarte serce frunie ku nam pośród tańczących rękawów sutanny!
I nareszcie… uszczęśliwionym dzieciom z Bogiem w sercach zostaje do zrobienia tylko jedno. Trawiaste podwórko na tyłach kościoła i ustawione na nim
ławki tworzą scenerię do klasowej fotografii z katechetą (ks. Henryk Surma) i ks. Proboszczem.
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Gdy przychodzi kolej na II d – miękkie i mokre od
porannej rosy podłoże, bezpieczne dla dziecięcych stóp,
męskie buty oblepia błotkiem i trawą. Słychać głos księdza Proboszcza: Zielono w butach? Wcale mi się to nie
podoba! Zielono w głowie – to rozumiem! Jak proboszcz
ma zielono w głowie – to dobre dla parafian, no i troszkę
dla proboszcza też! A najlepiej dla Pana Jezusa! Co wy
na to?
Pamiętam, wszyscy śmieją się radośnie. Dziś
wiem, dlaczego…
Marta Stachura
ŻYCIE JAK KAZANIE
W czasach, gdy ksiądz Albin Małysiak był proboszczem parafii – ojciec mój Tadeusz był prezesem
Chóru Mariańskiego. Ksiądz Proboszcz słynął ze znakomitych, ale jednocześnie zbyt długich kazań. Powodowały one przedłużanie się Mszy Świętych i kłopoty z wyjściem i wejściem wiernych do kościoła. Stąd przy okazji
jednego z uroczystych spotkań w Domu Katolickim (nie
pamiętam już, jaka to była uroczystość) mój Ojciec życzył ks. Proboszczowi, aby miał życie tak długie, jak jego
kazania (co się z resztą sprawdziło). Ksiądz Małysiak –
udając zaskoczenie – zwrócił sie do mojego ojca: To ja
cię, Tadziu, proszę, byś na Mszy w czasie mojego kazania
stał na krużgankach przy balustradzie naprzeciw ambony
i gdy stwierdzisz, że za długo mówię, wskazał palcem na
zegarek. Staliśmy więc z Ojcem w najbliższą niedzielę
na «chórze» naprzeciw ambony (która wówczas była
zawieszona na kościelnym filarze). Po blisko pół godzinie ksiądz Albin popatrzył w górę i wtedy Ojciec wskazał
palcem na zegarek. Wówczas cudowny ksiądz Albin,
przerywając kazanie, w obecności wiernych tłumnie wypełniających kościół, zawołał: Już kończę, Tadziu! Już
kończę!
Jacek Bednarczyk
Ks. proboszcz
Albin Małysiak
i ks. Franciszek
Orszulak
na zdjęciu
pierwszokomunijnym
z 25 maja
1967 roku
5
BISKUP
NIENOWOCZESNY
Różni ludzie będą księdza Biskupa zapewne różnie wspominali. Salon będzie o Nim mówił – jak zawsze – chociaż z poważaniem, to jednak z pewnym cichym pobłażaniem. Taki jakiś dziwny, nienowoczesny
to był Biskup.
Hierarcha, do którego ludzie lgnęli. Hierarcha,
który mówił rzeczy takie jakieś starawe, już nieaktualne. Ludowi mogło się to podobać – ale światłym? Nic –
tylko «Wiara i Ojczyzna». Jakieś takie mieszanie polityki do spraw ducha.
Powiedzmy – prawie dziwak.
Dla mnie, w postaci ks. Biskupa odszedł filar.
I to chciałbym powiedzieć z całą ostrością, choć wiem,
że dla wielu nic nowego i odkrywczego nie mówię.
Dziś trzeba powiedzieć, że to był Kapłan – Pasterz co
się zowie. Nie ktoś na koturnie, ale ktoś mówiący rzeczy ludziom potrzebne. Pokazywał, jak szkodliwe i dla
ludzi, i dla wiary jest odrywanie życia społecznego od
ocen moralnych, których stosowanie jest konieczne.
Pokazywał, jakim fałszem jest poprawność polityczna,
z którą nigdy się nie pogodził. To Salon mówi rzeczy
poprawne politycznie, a przecież nieraz jawnie kłócące
się nie tylko z poczuciem racji i prawdy, ale i z rzeczywistością.
Gdybym miał najkrócej powiedzieć, czego mi
będzie brakowało, gdy już nie usłyszę głosu tego Wielkiego Pasterza – to właśnie Jego absolutnej obojętności
wobec nacisków Salonu. Była w ks. Biskupie żelazna
konsekwencja logicznego wskazywania na chorobę posłuszeństwa nie Bogu, a fikcjom poprawnościowym.
Zawsze też ks. Biskup wiedział, jaka waga i siła leży w
ścisłym związku pomiędzy wiarą a jej stosowaniem w
życiu społecznym.
6
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Ks. proboszcz
Albin Małysiak,
br. Henryk Zatoń
i ks. Henryk Surma
z wiernymi
przed kościołem
(zdjęcie z lat
sześćdziesiątych
ubiegłego wieku)
Pokazywał, że nie da się być wiernym tylko okazjonalnie,
choćby nawet i przez godzinę w każdą niedzielę. Że bardzo ważne jest stosowanie Dekalogu i nauki Kościoła nie
tylko w murach kościoła jako budynku.
Górale to cenili, skoro byli zawiedzeni, gdy Go
brakowało przy Matce Boskiej Ludźmierskiej – a bywało
tak, chociaż bardzo rzadko.
W powodzi wątpliwości co do „nowoczesności”
w Kościele, która jest zbyt często najbardziej podstępną
formą rozmydlania istoty jego misji – będzie mi bardzo
brakowało ks. Biskupa właśnie jako filaru.
Błogosławiony Jan Paweł II nie bez powodu miał
Go za swego bardzo bliskiego współpracownika w naszej
archidiecezji. Myśleli o sprawach najważniejszych identycznie.
I o jest drugi powód, dla którego pamięć o ks. Biskupie będzie mi towarzyszyła.
Ubywa Takich. Następcy zapewne są, ale przytłumieni. Osobiście mam nadzieję, że otrząsną się z terroru
politycznej poprawności i poniżania poprzez nazwę «mohery». «Moher» to brzmi dumnie! Dlaczego? Warto się
nad tym zastanowić – i podnieść głowę, zamiast kłaść ją
na pieńku wmawianych i przypisywanym nam grupowo
idiotyzmom.
Feliks Stalony-Dobrzański
ZAWSZE BLISKI
W czasie parafialnej uroczystości odpustowej ku
czci Najświętszej Marii Panny z Lourdes, w czwartek 11
lutego 2010 roku, o godz. 18.30 uroczystej Mszy św.
koncelebrowanej przewodniczył ks. biskup Albin Małysiak. Było to również niecodzienne wydarzenie w naszej
parafii, bowiem uroczystość zbiegła się z 40. rocznicą sa-
kry biskupiej ks. Albina Małysiaka: dokładnie 40 lat
wcześniej, w 1970 roku ks. Biskup po raz ostatni przewodniczył uroczystościom odpustowym jako proboszcz
naszej parafii, ale już jako biskup-nominat. Jako przewodniczącemu Rady Parafialnej – na zakończenie
Mszy św. przypadł mi zaszczyt udziału w delegacji
składającej podziękowania i życzenia. Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni. Ileż to razy ks. Biskup wizytował naszą parafię, uczestniczył w uroczystościach parafialnych, w różnych spotkaniach, zdobywając serca
wszystkich… Obdarzył nas swoją wielką miłością Pasterza, oddaniem, życzliwością, radością i pogodą ducha. Biorąc pod uwagę sędziwy wiek ks. Biskupa, Jego
pogodę ducha i poczucie humoru, szczególnie autentyczne były Jego słowa pocieszenia, nadziei i odwagi
skierowane do chorych, cierpiących, samotnych i zagubionych. Ks. Biskup był również doskonałym słuchaczem i miał świetną pamięć. Po złożeniu podziękowań i
życzeń wręczyliśmy ks. Biskupowi wiązankę róż. Ks.
Biskup uścisnął nas, podziękował za życzenia, a następnie z pamięci powtórzył niektóre frazy mojego
przemówienie, nawiązał do nich ze swoistym poczuciem humoru, i ze wzruszeniem mówił o swojej bliskiej
więzi z parafią NMP z Lourdes jako swoją parafią.
Ks. Biskup Albin Małysiak był niestrudzonym
apostołem zaangażowanym w ewangelizację, kształtowanie sumień oraz postaw chrześcijańskich i patriotycznych. Możemy czuć się szczególnie wyróżnionymi,
albowiem w ostatnich latach dwukrotnie przyjął zaproszenia na spotkania opłatkowe organizowane w naszej
parafii przez Parafialny Oddział Akcji Katolickiej. W
swoich wystąpieniach, a także w bezpośrednich rozmowach z nami w czasie tych spotkań, zachęcał nas do
aktywnego włączania się w działalność społeczną i polityczną na rzecz ojczyzny, mówił o konieczności
prawdy w życiu publicznym, roli katolickich mediów –
w tym w szczególności o roli Radia Maryja.
Stanisław Kuta
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
7
«PIERWSZY W ATAKU, OSTATNI W ODWROCIE»
UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWE KS. CZESŁAWA ŻAKA, 17 SIERPNIA 2011 ROKU
Ks. Czesław Żak zmarł w piątek 12 sierpnia
2011 roku w godzinach porannych, po 81 latach życia i
58 latach kapłańskiej posługi.
Uroczystości pogrzebowe w kościele NMP z Lourdes rozpoczęły się w środę 17 sierpnia o godz. 10.00.
Mszy św. przewodniczył ks. bp Paweł Socha CM (biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej), a
Mszę św. koncelebrowało wraz z nim 66 kapłanów, którzy przybyli z całej Polski. W kościele zgromadziła się
także rodzina zmarłego Kapłana i rzesza wiernych, nie
tylko z naszej parafii.
Po odczytaniu Ewangelii przemówił prowincjał
polskiej prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy –
ks. wizytator Arkadiusz Zakręta CM.
POŻEGNANIE PRZEZ KS. WIZYTATORA
Znacząco inaczej będzie dziś, niż to, do czego jesteśmy
przyzwyczajeni podczas liturgii pogrzebowej, bowiem nie zabrzmią teraz słowa kazania przygotowane przez kogokolwiek
z tutaj obecnych. Być może, a może na pewno większość
z nas, jeśli nie wszyscy będziemy po raz pierwszy świadkami
takiego wydarzenia i wysłuchamy kazanie przygotowane przez
samego zmarłego kapłana. Wprawdzie nie będzie to głos zza
grobu, z tamtego świata, bo ks. Czesław napisał i nagrał to kazanie jeszcze wtedy, kiedy był żywy. Było to jego wcześniejsze,
sprzed jakiegoś czasu, wyobrażenie własnego pogrzebu, które
dziś się zrealizowało. Zastrzegł to sobie w testamencie i często
wyrażał też ustnie z właściwym sobie poczuciem humoru: sam
sobie powiem kazanie na pogrzebie, bo moje cnoty znam najlepiej. Okazuje się jednak, że nie będzie mówił o cnotach.
W testamencie w punkcie siódmym napisał:
Nie chciałbym, aby "żałobny kaznodzieja opowiadał" obecnym na pogrzebie o moich cnotach, o jakich mi
się w życiu nawet nie śniło. Dlatego na taśmie magnetofonowej nagrałem kazanie (jego treść jest napisana także
na komputerze, na kartkach), które aktualny Przełożony
ma puścić przez kościelną aparaturę nagłośniającą. Traktuje ono o miłości bliźniego. O tym przykazaniu często
mówiłem i starałem się go w życiu zachowywać. W sercu
nie chowałem do nikogo żadnej urazy, chociaż na swojej
drodze życiowej spotykałem nieżyczliwych mi ludzi. Wobec nich zawsze starałem się zachowywać tak, jak gdyby
nigdy nic nie było. Modliłem się za nich, bo wielu już
dawno powiększyło grono aniołków w niebie.
Za chwilę wysłuchamy wspomniane kazanie i choć
powiedziałem na początku, że nie jest to głos zza grobu, to
można powiedzieć, że w jakimś sensie jest to jednak głos zza
grobu, bo osoba, która go utrwaliła na taśmie już nie żyje: po
81 latach życia, a w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy po 64
i w kapłaństwie po 58 latach przepracowanych gorliwie w
wielu parafiach i na wielu urzędach, po okresie cierpliwie i
pokornie znoszonej ciężkiej choroby, należałoby powiedzieć
chorób, bo nie była tylko jedna, zmarł zjednoczony z Bogiem i
pojednany z każdym człowiekiem. Żeby usunąć jakąkolwiek
wątpliwość w tym względzie dodał w testamencie:
Jeśli kogoś zasmuciłem - obraziłem - nie pomogłem, tego przepraszam i proszę o wybaczenie. Swoich
przełożonych zawsze słuchałem i szanowałem - nie mieli
ze mną większych problemów. Natomiast odwrotnie mogło być inaczej. Ostatecznie zawsze wszystko było OK.
Na zdjęciu:
Księża i wierni
zgromadzeni
na Mszy Świętej
pogrzebowej
za śp. księdza
Czesława Żaka
8
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Na zdjęciu:
Na chwilę
przed złożeniem
ciała śp. księdza
Czesława Żaka
w grobowcu
Księży Misjonarzy
Oddajemy głos człowiekowi, kapłanowi, duszpasterzowi,
który utrwalił się we wdzięcznej pamięci wielu tych, którzy go
spotkali, jako postać bardzo charakterystyczna i niezapomniana. Świadczy o tym choćby obecność delegacji z wielu parafii,
gdzie pełnił posługę. W jego imieniu już teraz przekazuję wyrazy głębokiego szacunku i serdecznej wdzięczności, którą składam na ręce niezawodnego dla nas w smutku i radości ks. bpa
Pawła Sochy, obecnych tu kapłanów, sióstr, wiernych i tych,
którzy zwyczajnie korzystali z kapłańskiej posługi ks. Czesława.
Nie da się w jednym kazaniu powiedzieć wszystkiego, dlatego
też na koniec testamentu, tuż przed udzielonym wszystkim błogosławieństwem dodał:
Resztę spraw opowiemy sobie i wyjaśnimy w Domu
Ojca, bo przecież będziemy mieli przed sobą całą wieczność.
«MIŁUJCIE SIĘ WZAJEMNIE»
(odtworzone z płyty DVD śp. ks. Żaka
«kazanie na własnym pogrzebie»)
Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie
miłowali tak, jak Ja was umiłowałem... Po tym poznają, że
jesteście moimi uczniami, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali (J 13,34-35).
Pod koniec XIX wieku umierała księżna Małgorzata Wirtemberg. Gdy anioł śmierci pukał już do drzwi jej komnaty, wezwała do śmiertelnego łoża wszystkie swoje dzieci. Miała ich
siedmioro. Każdemu dziecku udzielała matczynego błogosławieństwa i kreśliła na czole znak krzyża św. Kiedy zbliżył się do
niej ostatni, najmłodszy syn Albrecht, przytuliła go do siebie i
powiedziała: Synu mój najdroższy! Pragnieniem mojego serca
jest, abyś został kapłanem. Jeślibyś nie miał powołania do stanu kapłańskiego, zostań dobrym katolikiem. Kochaj Boga i ludzi.
Mijały lata. W czasie I wojny światowej został powołany
do wojska. Na wojnie do jego młodzieńczego serca dobijały się
głosy niewiary i namiętności. W czasie wszystkich życiowych
burz pamiętał o matczynym testamencie: Zostań kapłanem lub
dobrym katolikiem. Kochaj Boga i ludzi. Po wojnie, w 1920 r.
w klasztorze w Beyron, po stopniach ołtarza wstępował młody zakonnik, by złożyć Bogu prymicyjną Ofiarę Mszy św. Był
to książę Albrecht Wirtemberg.
Był wieczór Wielkiego Czwartku. Pan Jezus gotował
się na mękę i śmierć krzyżową. Siedział w Wieczerniku za
stołem z najwierniejszymi uczniami. Judasz już odszedł, aby
dokonać zdradzieckiego dzieła. Chrystus patrzył na gromadkę apostołów. Wiedział, że za chwilę wszyscy się rozproszą.
Jego Boskie Serce, przepełnione miłością do ukochanych
uczniów, wylało się na zewnątrz we wspaniałej mowie pożegnalnej, w której ustawicznie wracał do wzajemnej miłości.
Przypominał im to, co najbardziej leżało Mu na sercu. Błagał
Ojca: Ojcze, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze,
we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno (J
17,21). Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy
tak się miłowali wzajemnie. Po tym poznają, że jesteście
uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J
13,34-35).
Jeśli dobre dziecko, książę Albrecht, tak pieczołowicie
przechowywał w swoim sercu i w swojej pamięci ostatnie
słowa umierającej matki, jak dopiero drogie i czcigodne winny
być dla nas słowa Jezusa Chrystusa, odchodzącego na mękę
i śmierć krzyżową? Z jaką dokładnością powinniśmy wykonać
Jego testament – testament miłości Chrystusowej?
Co to jest miłość bliźniego?
Świat miłością nazywa to, co niskie, ziemskie, interesowne, co rodzi grzech, czyli namiętność.
Ktoś powiedział, że miłość bliźniego to najpiękniejszy
kwiat, który znalazł trwałe miejsce w ogródku chrześcijaństwa. To kwiat, który nigdy nie więdnie, nigdy nie ginie. Jest
wiecznie podtrzymywany w świeżości i przy życiu przez Kościół Święty.
Autor jakiejś książki ascetycznej napisał, że miłość
bliźniego to długi – i złoty, i jednolity łańcuch.
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Jeden jego koniec spoczywa w prawej ręce, a drugi w lewej, a
my powinniśmy nim obejmować wszystkich ludzi, wszystkich
przytulać do swojego serca, dla każdego mieć życzliwy
uśmiech, dobre słowo, ciepłe spojrzenie, nieść pomoc.
Miłość bliźniego to wypływ szlachetnego człowieczeństwa.
Prawdziwa miłość każe z uszanowaniem patrzeć na
bliźniego – każe w nim widzieć ukochane dziecko Boże, odkupione Krwią Chrystusową, żywić do niego zaufanie, cenić jego
dary naturalne i nadprzyrodzone.
Prawdziwa miłość życzy bliźniemu dóbr wiecznych i doczesnych, jest pełna współczucia, nie zazdrości, jest cierpliwa,
rozumie słabości drugiego człowieka, każe dobrze mówić o
bliźnim, umie znaleźć w nim dobre strony, sieje dookoła pogodę
i ciepło; broni bliźniego przed słowami ubliżającymi jego godności – przed obmową, oszczerstwem, wystąpi przeciw krzywdzącym sądom, skieruje rozmowę na pożyteczne tematy.
Miłość mówi spokojnie i łagodnie, unika słów cierpkich,
szyderczych, wzgardliwych, które wprowadzałyby lub podsycały
nieprzyjazne uczucia; unika żartów raniących bliźniego, rzadko
gani, a jeśli trzeba udzielić nagany, czyni to w duchu miłości i
życzliwości.
Prawdziwa miłość umie każdego pozdrowić.
Miłość bliźniego ma się okazać nie tylko w słowie mówionym, ale także pisanym. U ludzi posługujących się anonimami nie ma nawet śladu Chrystusowej miłości.
Dlaczego Chrystus nazywa przykazanie miłości bliźniego „nowym” i „swoim przykazaniem”?
Czyżby dawniej nie było takiego przykazania? Było. Czytamy w Piśmie Świętym: Będziesz miłował Pana Boga swego
całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego, jak siebie
samego (Mt 22,37-39; Pwt 6,5).
W żydowskim pojęciu bliźnim, którego należało miłować
był tylko Żyd. Zresztą Izraelici nawet w stosunku do swoich
współziomków stosowali zasadę: Oko za oko, ząb za ząb.
Jeszcze gorzej przedstawiała się ta sprawa u pogan,
gdzie kwitło niewolnictwo. Niewolnicy uważani byli za rzecz,
zwierzę, siłę roboczą, a nie za człowieka. Właściciel mógł zrobić z nim wszystko, co tylko chciał: bić, zabić, okaleczyć, sprzedać.
W takiej atmosferze miłości bliźniego zjawia się na ziemi
palestyńskiej Jezus Chrystus, który zreformuje całkowicie przykazanie miłości bliźniego.
Poszerzy to przykazanie. Zapytany przez faryzeusza,
które przykazanie w Prawie jest najważniejsze – kategorycznie
rozstrzygnie przypowieścią o Miłosiernym Samarytaninie, że
naszym bliźnim jest każdy człowiek, który potrzebuje pomocy,
miłosierdzia, nawet nasz nieprzyjaciel – bez względu na rasę i
narodowość.
Chrystus pogłębi to przykazanie. Dotychczas miarą miłości bliźniego była miłość siebie samego: Będziesz miłował
bliźniego swego, jak siebie samego (Mt 22,39). A Chrystus powie: Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem (J 13,34).
cd. na s. 10
Ks. Czesław Żak urodził się 14 maja 1930 r. w Tymowej (pow. brzeski). Do szkoły podstawowej uczęszczał
w rodzinnej miejscowości. W czasie wojny kontynuował naukę w warunkach konspiracyjnych. Po oswobodzeniu tamtejszych terenów spod okupacji hitlerowskiej – w lutym 1945 r.
rozpoczął naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum w
Brzesku–Okocimiu. Małą maturę złożył w czerwcu 1947 roku.
W lipcu tego roku wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Krakowie. W Krakowie uczył się w Prywatnym Liceum
Księży Misjonarzy, rozpoczynając jednocześnie nowicjat. Egzamin dojrzałości złożył w czerwcu 1949 r., a we wrześniu
rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy. Święcenia kapłańskie przyjął 21
czerwca 1953 roku.
Po święceniach kapłańskich i ukończeniu studiów teologicznych – przełożeni skierowali go na pierwszą placówkę:
do parafii Św. Anny we Wrocławiu–Oporowie. Od stycznia
1957 r. pracował w parafii Św. Antoniego w Ignacowie (koło
Mińska Mazowieckiego), a od lipca 1958 r. w parafii Matki
Bożej Różańcowej w Pabianicach (od początku pracy duszpasterskiej katechizował dzieci i mlodzież). Od lipca 1961 r.
przez 25 lat pracował w parafii Najświętszej Rodziny w Tarnowie jako ceniony katecheta i wikariusz. Od lipca 1986 r.
przez sześć lat pełnił obowiązki proboszcza i superiora w parafii Św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy. Następnie skierowano go do parafii Św. Krzyża w Warszawie, gdzie pracował w kancelarii parafialnej. W lutym 1996 r. przybył do parafii NMP z Lourdes w Krakowie. Tutaj przez 15 lat podejmował
różnorakie posługi duszpasterskie: mianowany wikariuszem
– z zapałem głosił kazania, prowadził pogrzeby, błogosławił
małżeństwa, przygotowywał dorosłych do sakramentów świętych, był odpowiedzialny za kancelarię parafialną i kurs
przedmałżeński, prowadził grupy parafialne.
Zawsze mówił, że jest „pierwszy w ataku, a ostatni w
odwrocie, bo na to się święcił”. Pracował do końca: do połowy maja tego roku, kiedy zasłabł i musiał wyłączyć się z pracy duszpasterskiej. Zmarł w piątek 12 sierpnia 2011 roku w
swoim pokoju na plebanii, około godz. 9.00.
9
10
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
Co nam mówi o tej miłości Chrystusa do nas?
Zstępuje z nieba na ziemię jako Dziecię, rodzi się w
szopie, cierpi niewygody, na Kalwarii pozwala się przybić do
krzyża, zawiśnie między niebem a ziemią, włócznią Longina
pozwala wytoczyć z siebie ostatnią kroplę Krwi Przenajświętszej.
O tej miłości mówi nam tabernakulum, gdzie pozwala się
zamknąć jako Więzień Miłości, abyśmy mogli w każdej chwili
przyjść do Niego ze swoimi troskami i kłopotami zewnętrznymi i
wewnętrznymi – żebyśmy się nie czuli na ziemi sierotami.
Tę wspaniałą pieśń nad pieśniami o miłości bliźniego podjęli z ust Pana Jezusa Apostołowie i ponieśli ją na
cały świat.
Św. Jan Apostoł napisze: Jeśliby ktoś mówił: Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie
miłuje swojego brata, którego widzi, nie może miłować Boga,
którego nie widzi (1 J 4,20).
Św. Paweł będzie głosił, że nie ma już Żyda, Greka czy
Rzymianina, wolnego czy niewolnika, ale wszyscy jesteśmy
jedno w Jezusie Chrystusie. I rzeczywiście jesteśmy jedno:
mamy tyle wspólnych cech, mamy jedną wspólną Matkę – Kościół, i Matkę Niebieską, mamy tę samą naukę, te same sakramenty święte, spotykamy się przy jednym Stole Eucharystycznym, karmimy się tym samym Ciałem Jezusa Chrystusa,
wspólnie wołamy w pacierzu Ojcze nasz, wszyscy wybieramy
się do tego samego nieba. Tyle mamy więzów duchowego pokrewieństwa.
Św. Paweł nauczał, że wszyscy stanowimy jedno Ciało
Mistyczne, którego głową jest Chrystus, a my członkami. Jeśli w
ludzkim organizmie cierpi jeden członek: ręka, noga, głowa –
boleje cały organizm. Jeśli w Mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa w nienawiści żyje dwoje ludzi, wówczas boleje i cierpi całe Mistyczne Ciało: Chrystus – Głowa i my, Jego członki.
Ze słów Pana Jezusa: Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego i: Idźcie przeklęci w ogień wieczny – wynika, że w dniu
Sądu Ostatecznego będziemy sądzeni głownie z przykazania
miłości bliźniego (Mt 25,31-46).
Jak Pan Jezus w mowie pożegnalnej do Apostołów, jak
księżna Małgorzata Wirtemberg, żegnająca się ze swoimi
dziećmi – podkreślili to, co najbardziej leżało im na sercu: zachowanie przykazania miłości Boga i bliźniego, tak i ja w moim
ostatnim do Was słowie pragnę wszystkim przypomnieć testament Chrystusowej Miłości: Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja
was umiłowałem. Po tym poznają, że jesteście moimi
uczniami, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali. W swoim
długim kapłańskim życiu stwierdziłem, że z miłością bliźniego
wśród wyznawców Chrystusa nie jest tak, jak sobie tego życzył
Jezus Chrystus.
Wszystkim dziękuję za obecność – za modlitwę – proszę
o modlitwę za mnie. Szczęść Wam Boże w życiu osobistym,
rodzinnym, zawodowym. Do zobaczenia się u Bożego Tronu.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Amen.
*****
Przed obrzędem ostatniego pożegnania w imieniu
duszpasterzy parafii NMP z Lourdes i wiernych przemówił ks. Bogdan Markowski CM (pod nieobecność ks.
Proboszcza, który z delegacją Stowarzyszenia Młodzieży Wincentyńskiej przebywał na Światowych
Dniach Młodzieży w Madrycie). Ks. Markowski powiedział m.in.:
Błogosławieni, którzy w Panu umierają. Zaprawdę
– mówi Duch – niech odpoczną od swoich trudów, bo ich
czyny idą razem z nimi… Przypominam słowa Apokalipsy,
bo nadzwyczajnie pasują do pożegnania ks. Czesława. Odszedł po życiu wypełnionym trudem podejmowanym dla
chwały Bożej, w którym niczego nie zatrzymał dla siebie. W
swoim testamencie ks. Czesław napisał, że jedynym jego
majątkiem są książki i czasopisma homiletyczne, i kilkadziesiąt tomów maszynopisu, w których zawarł tysiące kazań,
konferencji i rekolekcji, głoszonych w ciągu 58 lat kapłańskiej
służby; ks. Czesław życzy sobie, aby cała ta spuścizna została przekazana do biblioteki seminarium duchownego Księży
Misjonarzy... Tylko chwała Boża i pożytek doczesny i wieczny
ludzi, których Bóg stawiał na jego kapłańskiej drodze. Będziemy jeszcze pewnie długo wspominać jego życie całkowicie oddane kapłaństwu. Ale czy już dziś nie powinniśmy powiedzieć krótko: Czyż takie czyny nie idą za nim przed tron
Boży? Czy nie zasłużył sobie na odpoczynek w domu niebieskiego Ojca?
W imieniu naszej parafialnej wspólnoty dziękuję
wszystkim, którzy dziś razem z nami żegnają ks. Czesława. (…)
Po obrzędzie ostatniego pożegnania zmarłego
Kapłana, któremu przewodniczył ks. bp Paweł Socha –
trumna została wyniesiona z kościoła. O godz. 12.00
od bramy Cmentarza Rakowickiego wyruszył kondukt
żałobny do grobowca Księży Misjonarzy, przy którym
zostały zakończone uroczystości pogrzebowe śp. ks.
Czesława Żaka.
(XYZ)
Na zdjęciu: Ks. bp Paweł Socha w rozmowie
z bratem śp. ks. Czesława - Stanisławem
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
CHLEB DLA AFRYKI
W związku z katastrofalną suszą panującą w Afryce Wschodniej i w krajach tzw. Rogu Afryki (Somalia,
Erytrea, Dżibuti, Etiopia), najpoważniejszą od 60 lat, Ojciec Święty Benedykt XVI zwrócił się z apelem o pomoc dla 12 milionów głodujących. W niedzielę 17 lipca
podczas modlitwy „Anioł Pański” powiedział: Z głębokim zaniepokojeniem śledzę doniesienia nadchodzące z
regionu Rogu Afryki, a w szczególności z Somalii, dotkniętej poważną suszą, a następnie, na niektórych obszarach, również obfitymi opadami, które są przyczyną katastrofy humanitarnej. Niezliczone osoby uciekają przed tą
straszliwą klęską głodu w poszukiwaniu żywności i pomocy. Wyrażam życzenie, aby nasiliła się międzynarodowa mobilizacja w celu wysłania szybkiej pomocy tym naszym braciom i siostrom, i tak już dotkliwie doświadczonym, wśród których jest wiele dzieci. Niechaj cierpiącym
mieszkańcom nie zabraknie naszej solidarności oraz konkretnego wsparcia ze strony wszystkich osób dobrej woli.
O pomoc w przezwyciężeniu kryzysu humanitarnego zwrócili się również biskupi Wschodniej Afryki.
Głód i pragnienie zmuszają tysiące ludzi do rozpaczliwego poszukiwania pomocy, także do ucieczki do sąsiednich krajów. W obozach dla uchodźców panują katastrofalne warunki żywieniowe i higieniczne. Śmiercią głodową zagrożone jest co najmniej pół miliona dzieci. Sytuację utrudniają konflikty zbrojne, spekulacje cenami
żywności oraz korupcja.
W odpowiedzi na apel papieża Caritas Polska
przekazała na pomoc dla głodujących w Afryce 30 tys.
euro i rozpoczęła zbiórkę funduszy w ramach kampanii
„Chleb dla Afryki”.
Odpowiadając na apel Ojca św. Benedykta XVI i
przewodniczącego Episkopatu Polski – ks. kardynał Stanisław Dziwisz polecił, aby w niedzielę 14 sierpnia br.
w każdym kościele i kaplicy archidiecezji krakowskiej
została przeprowadzona zbiórka do puszek jako pomoc
dla głodującej Afryki.
Nasi parafianie w czasie niedzielnej zbiórki złożyli
do skarbon 6.115 złotych na pomoc głodującym mieszkańcom Afryki. Zebrane ofiary zostały przekazane na
konto Caritas Archidiecezji Krakowskiej i zostaną wykorzystane na pomoc żywnościową dla głodujących w
Afryce.
Szczegółowe informacje o programach pomocowych prowadzonych przez Caritas w Afryce można znaleźć na www.caritas.pl.
Ofiary na pomoc głodującym w Afryce
można wpłacać na konto:
Bank Spółdzielczy Rzemiosła Kraków
58 8589 0006 0000 0011 1197 0001
z dopiskiem "AFRYKA"
(XYZ)
11
MYŚL MIESIĄCA
A okna są otwarte? Kościół przewietrzony? Pamiętajcie, że tylko wtedy ludzie będą dobrze uczestniczyć w nabożeństwach,
jeżeli będą mieli czym oddychać…
bp Albin Małysiak
PODZIĘKOWANIE
Stowarzyszenie Charytatywne «Dobromir» składa
serdeczne podziękowanie wszystkim Wiernym, którzy
pomogli 12-letniej Sandrze w leczeniu i zakupie sprzętu rehabilitacyjnego. Kwota zebrana w niedzielę 3 lipca
br. wyniosła 1.767 złotych i 60 groszy oraz 20 euro.
Serdeczne Bóg zapłać!
Podpisał: Zbigniew Mazurek
ZAPROSZENIE
Chłopców z klas trzecich i starszych zapraszam na spotkania dla kandydatów do grona ministrantów
w czwartki o godz. 17.00 (od 8 września), a dziewczęta na spotkania dla kandydatek do Krucjaty Matki Bożej Niepokalanej w powiedziałki o godz. 17.30 (od
12 września).
ks. Bogdan Markowski CM
WSZYSCY ZACZNIJMY WYCHOWYWAĆ
Pod takim hasłem Kościół w Polsce będzie obchodził w
dniach 12-18 września br. Tydzień Wychowania.
Przy tej okazji nasi biskupi zauważąją, że być nauczycielem dzisiaj – uczyć i wychowywać – to wielka sztuka
prowadzenia dzieci i młodzieży «pod prąd» negatywnych zjawisk i zagrożeń. Biskupi przestrzegają także
przed jednostronnością kształcenia: Wiedza i zdobyte
umiejętności praktyczne są z pewnością ważne. (…)
Trzeba jednak pamiętać, że te wszystkie umiejętności
mogą przynieść owoce tylko wtedy, gdy towarzyszyć im
będzie dojrzała osobowość i ukształtowany charakter, a
przede wszystkim odpowiednio uformowane sumienie.
W następnym numerze:
wywiad z nowym proboszczem naszej
parafii, ks. Jackiem Kuzielem CM;
opowieści o wakacyjnych wyjazdach,
zorganizowanych przez naszą parafię.
12
Z Życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 9 (113) 2011 r.
INFORMACJE
PARAFIALNE
MSZE ŚW. W NIEDZIELE:
6.30, 8.00, 9.30, 11.00 (dzieci),
12.30, 15.00, 16.30, 18.30,
20.00 (studenci);
Kalendarium duszpasterskie
WRZESIEŃ
1 (czwartek):
w kaplicy:
11.00 – przedszkolaki (od 11.09)
MSZE ŚW. W TYGODNIU:
6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 18.30,
20.00 (od 19.09; z wyjątkiem sobót)
SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
w tygodniu:
w g. 6.00÷9.00, 18.00÷19.00;
także w g. 19.30÷20.00 (od 19.09)
w niedziele:
pół godziny przed Mszą św.
2 (piątek):
(nie spowiadamy w czasie Mszy św.)
KANCELARIA PARAFIALNA
3 (sobota):
czynna od poniedziałku do piątku:
w g. 10.00÷12.00 i 16.00÷18.00
Kursy Przedmałżeńskie:
4 (niedziela):
poniedziałki, godz. 19.00
Poradnia Przedmałżeńska:
7 (środa):
poniedziałki, godz. 18.00
środy, godz. 19.15
Dyżur Stowarzyszenia Miłosierdzia:
poniedziałki, w godz. 15.00÷18.00
czwartki, w godz. 9.00÷12.00
Dyżur członków Parafialnego
Oddziału Akcji Katolickiej:
wtorki, godz. 17.00÷18.30
Punkt Konsultacji
Psychologiczno-Pedagogicznej:
tylko III czwartek miesiąca,
godz. 18.00÷19.00
Klub Parafialny
czynny od wtorku do piątku:
w godz. 15.00÷18.00
8 (czwartek):
11 (niedziela):
14 (środa):
18 (niedziela):
21 (środa):
25 (niedziela):
27 (wtorek):
NUMERY TELEFONÓW
parafia:
kancelaria:
zakrystia:
12-637-13-94
12-622-59-21
12-622-59-27
29 (czwartek):
Pierwszy czwartek miesiąca: dzień modlitwy o nowe
powołania do kapłaństwa i życia zakonnego.
Msza św. na inaugurację nowego roku szkolnego
dla uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 1 oraz rodziców i nauczycieli – o godz.
8.00 (z poświęceniem przyborów szkolnych).
Msza św. dla uczniów i nauczycieli VII Liceum
Ogólnokształcącego – o godz. 9.00.
Pierwszy piątek miesiąca: posługa sakramentalna
kapłanów w domach chorych – od godz. 9.00.
Msza św. na inaugurację nowego roku szkolnego
dla uczniów Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 51
oraz rodziców i nauczycieli – o godz. 11.00 (z poświęceniem przyborów szkolnych).
Dodatkowa Msza św. «pierwszopiątkowa» dla dzieci –
o godz. 16.30.
Pierwsza sobota miesiąca: Godzinki o Niepokalanym
Poczęciu NMP o godz. 7.40, Msza św. wotywna o Niepokalanym Sercu NMP o godz. 8.00 oraz nabożeństwo
eucharystyczne z aktem oddania Matce Bożej.
23 niedziela zwykła: Niedziela Maryjna w naszej parafii.
Uroczystości pierwszej środy miesiąca o godz. 18.00:
procesja ze świecami, nabożeństwo różańcowe, nowenna do Matki Bożej i uroczysta Msza Święta, zakończona błogosławieństwem eucharystycznym na
sposób lurdzki.
Inauguracja nowego roku formacji służby
liturgicznej, z udziałem rodziców i rodzin
ministrantów i dziewcząt z Krucjaty Maryjnej.
Święto Narodzenia Najśw. Maryi Panny.
24 niedziela zwykła: XIX Pielgrzymka Rodzin do
Kalwarii Zebrzydowskiej.
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
25 niedziela zwykła.
Dzień Środków Społecznego Przekazu.
Święto św. Mateusza, Apostoła i Ewangelisty.
26 niedziela zwykła.
Uroczystość odpustowa św. Wincentego a Paulo, patrona dzieł miłosierdzia, założyciela Zgromadzeń
Księży Misjonarzy i Sióstr Miłosierdzia.
Uroczysta Msza Święta odpustowa o godz. 18.30.
Święto świętych Archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała.
Redakcja: redaguje zespół; ks. Bogdan Markowski CM (red. naczelny); nakład: 2.500 bezpłatnych egzemplarzy;
adres parafii: ul. Misjonarska 37, 30-058 Kraków, tel.: (12) 637-13-94; www.misjonarska.org.pl; e-mail: [email protected]
Druk: Firma PLATAN, Kryspinów 256, 32-060 Liszki, tel.: (12) 429-96-60; www.wydawnictwoplatan.pl