Fornalika patent na Piasta

Transkrypt

Fornalika patent na Piasta
zródło: Sport (PL) | 16.2.2015
Strona: 4
Autor: Zbigniew Cieńciała | nakład: 11904 | rozpowszechniono: 5824 | Temat: Ruch Chorzów-Prasa | AVE: 26 781 PLN
SPORT • poniedziałek 16.02.2015 • www.katowickispor
Fornalika patent na Piasta
„Niebiescy” z żelazną konsekwencją i wielką determinacją zrealizowali nakreślony plan swego trenera.
Pokonując w derbach mających aspiracje gry w grupie mistrzowskiej gliwiczan, rozpoczęli zapowiadany
marsz w górę tabeli.
Wygrany
Grzegorz Kuświk
mającego aspiracje gry w
grupie mistrzowskiej Piasta
Gliwice. Osobiste powody do
satysfakcji miał także trener
Fornalik, który prowadząc
„Niebieskich” jeszcze nigdy
nie przegrał z gliwiczanami
i w czwartym derbowym pojedynku podtrzymał swoją
dobrą passę z tym przeciwnikiem.
Parada sezonu
Pierwsze minuty zwiastowały znakomite derby w
Chorzowie. Już w drugiej i
czwartej minucie oba zespoły mogły mieć po golu na
koncie, ale Marek Zieńczuk
mając „otwartą” bramkę
posłał piłkę z pięciu metrów
wysoko nad poprzeczką, zaś
Bartosz Szeliga strzelając z
bliska, znajdował się na pozycji spalonej. Chwilę później
uderzenie ponownie debiutującego w Ruchu Rafała
Grodzickiego minęło w niewielkiej odległości słupek. W
rewanżu Piast stworzył sobie
najlepszą okazję, jak się później okazało, w całym meczu.
Do dośrodkowania z lewej
strony Konstantina Vassiljeva wyskoczył Kamil Wilczek,
trącił piłkę głową, którą spod
słupka na linii bramkowej
fantastyczną interwencją
wybił debiutujący w bramce
Ruchu Słowak Matus Put-
nocky. Niestety, to była ostatnia godna uwagi sytuacja
podbramkowa w pierwszej
połowie. Od 10 minuty tempo meczu wyraźnie siadło.
Piłkarzom brakowało pomysłu na rozmontowanie bloków obronnych rywali, widoczny był też brak zgrania.
Senne widowisko przerwał
tylko ładny, choć niecelny
strzał z dystansu Bartłomieja
Babiarza oraz... walentynkowe życzenia dla zakochanych
wyświetlane na bandach reklamowych wokół boiska.
Nokaut dla nadziei
Druga połowa sprawiła
dużo więcej radości miejscowym kibicom, a ich ulubieńcy już po pięciu minutach
objęli prowadzenie. Zieńczuk
długim podaniem uruchomił
Kuświka, który w pełnym
Fot. Norbert Barczyk/P
J
ak zapowiadał przed
meczem z Piastem
Waldemar Fornalik, że
Ruch już od pierwszej wiosennej kolejki zamierza rozpocząć marsz w górę tabeli
- tak jego podopieczni z żelazną konsekwencją i wielką
determinacją, co kilkakrotnie podkreślił na konferencji
prasowej hiszpański szkoleniowiec gości, zrealizowali
nakreślony plan swego trenera. Po niezłej drugiej połowie pokonali w derbach
 W tygodniu przed meczem
był mocno przeziębiony. W
czwartek miał wysoką gorączkę 38,3 stopnia Celsjusza.
Zbijana antybiotykami temperatura ustąpiła dopiero w
piątek i lekarze pozwolili mu
zagrać. Kuświk wyszedł na boisko jak gdyby nigdy nic, strzelił bramkę i miał duży udział
przy drugim golu. Bez niego
trudno byłoby o zwycięstwo z
Piastem.
Przegrany
Hebert
Rosły Brazylijczyk Herbert raz nie powstrzymał Grzegorza Kuświka i za moment „Niebiescy”
po technicznym uderzeniu swego snajpera objęli prowadzenie w derbach.
biegu znakomicie skleił piłkę na piersi, zastawił się o
wielkiego Heberta i lobem
posłał futbolówkę do siatki
nad wychodzącym z bramki
Jakubem Szmatułą. „Niebiescy” zwietrzyli szansę i poszli
za ciosem. Drugi gol był tyleż
zasługą przytomności Jakuba Kowalskiego, co inwen-
cji jego kolegów. Najpierw
Babiarz świetnie odszukał
w polu karnym Zieńczuka,
„Zieniu” przerzucił na drugą stronę do Kuświka, a ten
choć mógł strzelać dograł
do Kowalskiego, który na
raty, dobijając głową własny
strzał, wpakował piłkę po raz
drugi do siatki „Piastunek”.
To był nokaut dla nadziei
gości na korzystny wynik w
Chorzowie, tym bardziej, że
w 81 minucie, po drugiej żółtej kartce - pierwszą zobaczył
niesłusznie - boisko musiał
opuścić z czerwonym kartonikiem na koncie Vassiljev.
Zbigniew Cieńciała
 Przegrany jest cały zespół
na czele z „czerwonym” Vassiljevem, ale chyba najbardziej po meczu pluł sobie w
brodę Brazylijczyk Hebert.
Rosły środkowy obrońca Piasta - 191 cm - i silny jak tur,
dał się w kluczowym momencie meczu przepchnąć niczym
pionek na szachownicy o 10
centymetrów niższemu i na
oko o jakieś 15 kilogramów
lżejszemu Grzegorzowi Kuświkowi.
Pod szatnią
Głos trenerów
 Łukasz HANZEL: - Detale zadecydowały o tym, że to nie my zgarnęliśmy trzy
punkty. W pierwszej, wyrównanej połowie nie potrafiliśmy strzelić gola, choć
były ku temu okazje. Później Ruch wykorzystał nasze błędy i wygrał. W sparingach dobrze to wyglądało, moja gra na pozycji wysuniętego pomocnika także.
Porażka sprawia, że moją postawę można ocenić gorzej.
 Adrian KLEPCZYŃSKI: - Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek rundy, ale nie
ma się co załamywać, to dopiero pierwszy mecz. Przed nami jeszcze cała runda, by
załapać się do pierwszej ósemki. Na pewno w naszej grze są jeszcze mankamenty,
które trzeba przeanalizować, wyciągnąć wnioski i poprawić. Nie byliśmy kondycyjnie gorsi od rywala, natomiast źle zaczęliśmy drugą połowę i to tak naprawdę była
przyczyna naszej porażki.
 HEBERT: - Jestem bardzo zły. Przegraliśmy ważny mecz, a gra w ogóle się nie
układała. Teraz musimy pracować więcej i myśleć o kolejnym spotkaniu. Oczywiście zawsze można zagrać lepiej. Ruch postawił nam jednak bardzo twarde
warunki i wyszło źle. Taki bywa futbol, że przegrywamy mecz, który był bardzo
wyrównany, w dziesięć minut.
 Rafał GRODZICKI: - Mój „debiut” po powrocie do Chorzowa oceniam jako
bardzo udany. Boisko nie pozwalało byśmy zagrali swoją piłkę. Być może to
wina pierwszego meczu. Pierwsza połowa była bardzo nerwowa. Owszem - 15
minut było dobre, ale mamy świadomość, że potem coś było nie tak. Wkradło
się sporo nerwowości i traciliśmy w bardzo prosty sposób piłki. W drugiej połowie zagraliśmy w pełni świadomi tego, co potrafimy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy
dzisiaj lepsi od rywali, więc zaatakowaliśmy szybko po przerwie. Bardzo się
cieszę, że nie straciliśmy bramki, zdobyliśmy trzy punkty i wiele optymizmu
wlewa się w nasze serca. Niewiele zabrakło, a wpisałbym się na listę strzelców,
ale powtórzę stary slogan, że nieważne kto strzela gole, ważne, że padają one
dla Ruchu.
 Marek ZIEŃCZUK: - Naprawdę trudno nam się grało, bo murawa była bardzo
nierówna. Najważniejsze jednak, że potrafiliśmy przechylić szalę na naszą korzyść.
Radość jest, ale przed nami kolejne, jeszcze trudniejsze spotkania, a punktów
potrzebujemy sporo.
 Waldemar FORNALIK: - Pierwszy mecz jest może
nie zagadką, ale niepewnością. Zrobiliśmy wszystko,
aby forma była jak najlepsza w pierwszym spotkaniu. Jednak zawsze jest przeciwnik, który może te
plany pokrzyżować. Nie był to dla nas łatwy mecz.
Widać, że zespół Piasta prezentuje dobry poziom,
widać, że jest to zespół nastawiony pozytywnie do
futbolu. W pierwszej połowie nasza gra się nie układała, było widać sporo nerwowości i niedokładności,
a to nie przekładało się na płynność w grze. Jednak
taktycznie dobrze zachowywaliśmy się w pierwszej połowie, nie dopuszczaliśmy piłkarzy Piasta
do klarownych sytuacji. Druga połowa, to już inny
mecz. Ruch był bardziej swobodny, bardziej zdeterminowany i lepiej operował piłką. Bardzo się z tego
zwycięstwa cieszymy, ponieważ w naszej sytuacji
każde trzy punkty są cenne.
Wycinek elektroniczny opracowała firma NEWTON Media sp. z o.o.
www.newtonmedia.pl
 Angel PEREZ GARCIA: - Wydaje mi się, że w
pierwszej połowie to było bardzo wyrównane spotkanie i obydwie strony miały swoje okazje. Wygrała
dziś drużyna, która utrzymała koncentrację przez
dłuższy czas. My mieliśmy dziesięć minut, kiedy
straciliśmy koncentrację. Te dziesięć minut właśnie
zadecydowało, a drużyna przeciwnika miała więcej
w sobie motywacji. Możliwe, że to pozycja w tabeli
była czynnikiem, który zdecydował, że chorzowianie
byli bardziej zdeterminowani i dążyli do zwycięstwa.
Nam tego zabrakło. Rozmawialiśmy o tym, że nie
możemy stracić koncentracji, ale niestety to się stało
i jestem tym bardzo rozczarowany.