profesor gleichgewicht powraca

Transkrypt

profesor gleichgewicht powraca
G
PROFESOR GLEICHGEWICHT POWRACA
Czy mo?liwe jest, by bohater szachowych batalii powróci? ze swoimi partiami na ?amy
prasy po 73 latach przerwy, wci?? ciesz?c si? dobrym zdrowiem i pami?ci?? Wykluczone
- odpowie ka?dy. Tym niemniej histori? takiego przypadku pragn? dzi? opowiedzie?
czytelnikom.
Kilka lat temu opublikowa?em w magazynie internetowym "Vistula" artyku? po?wi?cony
Stanis?awowi Kartasi?skiemu (1884 - 1976), profesorowi warszawskiego gimnazjum,
promotorowi szachów w?ród m?odzie?y szkolnej w okresie przedwojennym. W tek?cie tym
przytoczy?em m. in. parti?, która by?a rozegrana podczas I Turnieju Mi?dzyszkolnego w
Warszawie w jak?e odleg?ym 1936 roku.
B. Gleichgewicht - S. Gawlikowski [E22]
Warszawa 1936
1.d4 Sf6 2.c4 e6 3.Sc3 Gb4 4.Hb3 c5 5.e3 Se4 6.Gd3 f5 7.Sf3 a5 8.a3 a4 9.Hc2 Gxc3+
10.bxc3 Sf6 11.0-0 0-0 12.We1 b6 13.Gb2 Gb7 14.Ge2 Se4 15.Wad1 g5 16.Sd2 g4 17.g3
Hg5 18.Gd3 Sxd2 19.Wxd2 Wf6 20.e4 Hh5 21.Ge2?? (Przegrywa, a tymczasem bia?e mia?y
wiele dobrych mo?liwo?ci, np. 21.f3 gxf3 22.exf5, 21.f4 oraz 21.d5.) 21...Gxe4 22.Hd1
22...Hxh2+! 0-1.
Wiadomo, ?e internet to pot?ga, wi?c jaki? czas po tej publikacji wpisa?em do przegl?darki
internetowej has?o "Gleichgewicht + szachy" i prócz wielu przypadkowych adresów wy?owi?em
adres strony prowadzonej w Brazylii (!) przez naszego rodaka p. Andrzeja Soleckiego, a na niej
przeczyta?em opis wojennych perypetii pewnego m?odego warszawiaka, którego los po
Strona 1 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
wrze?niu 1939 roku zagna? na tereny zaj?te przez Armi? Radzieck?. Kilka wzmianek o grze w
szachy zrodzi?o moje podejrzenie, ?e wspomnienia spisa? ten sam Gleichgewicht, by?y ucze?
gimnazjum Reja w Warszawie i uczestnik w/w turnieju. Skontaktowa?em si? z panem Soleckim,
a ten potwierdzi? moje przypuszczenie, podaj?c adres domowy oraz telefon wroc?awskiego
profesora matematyki Boles?awa Gleichgewichta, rocznik 1919...,
... s?awnego równie? z tego, ?e w stanie wojennym mia? satysfakcj? by? poszukiwany
prawdziwym listem go?czym (z fotografi? i opisem kar, które spotkaj? osoby pomagaj?ce
poszukiwanemu) przez ekip? genera?ów Kiszczaka i Jaruzelskiego za "dzia?alno??
antypa?stwow?". Umówili?my si? na rozmow?, do której dosz?o we Wroc?awiu w listopadzie
2008 roku, podczas której asystowa? nam, wykonuj?c przy tym dokumentacj? fotograficzn?,
pan Wojciech Zawadzki, prezes Dolno?l?skiego Zwi?zku Szachowego.
Strona 2 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
Profesor Gleichgewicht, obdarzony i?cie fotograficzn? pami?ci? do faktów i nazwisk, snu?
wspomnienia przez wiele kwadransów, nie zapominaj?c przy tym wzmacnia? si?y go?ci herbat?
i znakomitymi ciastkami. Oto wybrane fragmenty naszej rozmowy.
Turniej mi?dzyszkolny w 1936 roku by? dla nas wielkim prze?yciem. Patronowa? temu
przedsi?wzi?ciu Dawid Przepiórka, który cieszy? si? wielk? estym?. By? ?redniego wzrostu,
t?gi, ?ysy, od dawna ?le s?ysza?, mówi? troch? za g?o?no, nienaturalnie wysokim g?osem.
W trakcie turnieju Przepiórka da? symultan? dla uczestników i wszystkich partii bynajmniej
nie wygra? - przegra? z uczniem gimnazjum Zgromadzenia Kupców i kilka zremisowa?.
W turnieju gra?em na pierwszej szachownicy i pami?tam, ?e z najlepszymi - z
Gawlikowskim, Jerzym Szapiro, Krzepiszem i reprezentantem szko?y Zgromadzenia Kupców przegra?em, natomiast pozosta?e partie wygra?em, w tym z niepokonanym do tego momentu
reprezentantem gimnazjum Staszica. W dru?ynie by?o po 6 graj?cych, troch? za du?o, bo w
szko?ach nie by?o tylu dobrych szachistów, zdarza?o si? wiele walkowerów, równie? moje
gimnazjum Reja odda?o wiele punktów bez gry; ??cznie zaj?li?my 6 miejsce na osiem szkó?.
Zako?czenie by?o bardzo ?adne, przemówienie wyg?osi? profesor Kartasi?ski. Na turniej
przychodzi? te? szachista Cwilong. Wygl?da? troch? na ?yciowego nieudacznika; mizerny,
ubrany bardzo niezamo?nie, ale by? wielkim entuzjast? szachów. Dla uczestników turnieju mia?
wyk?ady z teorii. Od niego dowiedzia?em si? wielu ciekawych rzeczy, np. ?e wspó?czesn?
teori? szachów opracowa? Nimzowitsch. Cwilong opowiada? nam, jakie s? elementy tej teorii,
jak przez ich skupienie mo?na uzyskiwa? przewag?. Publikowa? w czasopi?mie, które
ukazywa?o si? w postaci cienkich zeszycików, jedna z jego prac bodaj?e nazywa?a si?
"Klasyczna ko?cówka Capablanki" (artyku? "Mistrzostwo ?wiata" Bogdana Cwilonga,
"Wiadomo?ci Szachowe", listopad 1935, nr 6, str. 82-87 - przyp. T. L.). Pu?kownik
Nakoniecznikoff - Klukowski, szachista a zarazem wa?na persona z kr?gów rz?dowych, te?
pokazywa? si? na turnieju.
W Gimnazjum Reja kó?kiem szachowym opiekowa? si? profesor Wac?aw Jacobi, wysoki,
mocno zbudowany, z du?? ?ys? g?ow?. Za rok wyznaczony by? drugi turniej, ale ju? na
pierwsz? rund? nie przyby?o tak wielu moich kolegów z Reja, ?e si? zniech?ci?em i na turniej
przesta?em przychodzi?.
Latem 1939 roku by?em na kolonii (dzi? powiedzieliby?my - na obozie) studenckiej z
Zakopanem. Miejscowo?? by?a bardzo modna w?ród przedstawicieli bohemy artystycznej, i
warszawskiej ?mietanki towarzyskiej. Zakocha?em si? wtedy w górach i ta mi?o?? nie opu?ci?a
mnie a? do dzi?, jeszcze w 2000 roku zrobi?em d?ug? tras? po S?owacji, a w 2006 roku, przed
powa?n? operacj? nogi, spacerowa?em po tatrza?skich dolinach. Podczas tamtej studenckiej
kolonii odby? si? turniej szachowy, który wygra?em; nie pami?tam, kto by? drugi, natomiast
trzecie miejsce zaj?? Oppenheim, który po wojnie udziela? si? w Warszawie w szachach, cho?
nie mia? wysokiej kategorii. Nagrod? by? bilet na wjazd i zjazd kolejk? linow? na Kasprowy
Wierch, co normalnie kosztowa?o 7 z?otych; by?a to powa?na suma nie tylko dla studenta,
dlatego przed wojn? do kolejki linowej nigdy nie by?o kolejki...
Z Bronkiem Oppenheimem, tu? przed wojn? umówili?my si? na mecz, 3 partie wygra?em,
ale wybuch?a wojna i Bronek poszed? na front, z szachownic? i figurami w jednej r?ce, a
karabinem - w drugiej; wiele si? nie nawojowa?.
(Pe?ny opis swoich wojennych przygód, od opuszczenia Warszawy we wrze?niu 1939 roku, a?
do demobilizacji w roku 1945 profesor Gleichgewicht zawar? w ksi??ce "Widziane z oddali",
Wroc?aw 1993, któr? mo?na przeczyta? na wspomnianej ju? stronie
http://www.andsol.org/wyspa/BG/BG.html - przyp. T. L.).
Strona 3 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
Boles?aw Gleichgewicht (rys. Marta Lissowska)
Moja nast?pna partia szachowa odby?a si? w lipcu 1942 roku (by?em ju? w Armii
Radzieckiej, do której zmobilizowano mnie 1 wrze?nia 1941 roku). By?o to w Tambowie; w
gronie wojskowych grali?my - z braku sprz?tu - przy jednym stoliku systemem "przegrywaj?cy
odchodzi" i przez wiele godzin uda?o mi si? utrzyma? przy szachownicy.
Przed zako?czeniem wojny grywa?em ze starszym lejtnantem Bronsztejnem, szefem sztabu
dywizjonu i - podobno - dalekim krewnym s?awnego Dawida. Dosz?o nawet do meczu, ale
wtedy bardzo si? zmobilizowa?em i z Bronsztejnem wygra?em do zera.
Nasz pododdzia? by? elementem obrony przeciwlotniczej Baku, gdzie by?y zlokalizowane
ogromne zespo?y zbiorników paliw p?ynnych. W bezpo?rednim s?siedztwie mieli?my 22.
bateri?, z której dowódc? (nie pami?tam nazwiska, wspania?y cz?owiek, inteligent z
Leningradu) te? gra?em w szachy. Mia? on pecha, poniewa? jego podw?adni z u?yciem
wojskowej ci??arówki zmontowali system kradzie?y pszenicy w magazynów handlowych w
Baku; w tamtych czasach to przynosi?o milionowe zyski.
Strona 4 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
Którego? dnia patrz? przez przyrz?dy celownicze, a u s?siadów kontrola - wje?d?aj? jakie?
samochody, a po chwili ca?a bateria stoi w szeregu z wyci?gni?tymi do przodu r?kami, za?
przybysze, dwóch albo trzech, ogl?daj? te r?ce. Ale nie by?a to kontrola sanitarna, na r?kach
?o?nierzy poszukiwano ?ladów krwi! Par? dni wcze?niej w okradanym magazynie na bramie
sta? "niezblatowany" czyli nie nale??cy do szajki wartownik, zatrzyma? on ci??arówk? i dosta?
?miertelny cios bagnetem. Narz?dzie zbrodni pozosta?o na miejscu przest?pstwa, ale ka?dy
bagnet ma numer fabryczny; sprawdzono, jaki oddzia? otrzyma? w przydziale tak? bro? i
?ledczy ?atwo dotarli do pu?ku 636, dywizjon 5, bateria 22. Znale?li sprawców, odby? si?
proces, cywile zamieszani w kradzie? poszli z miejsca "pod ?cian?", wojskowi - do karnego
batalionu, a ich dowódca, chocia? o niczym nie wiedzia?, za brak nadzoru dosta? 10 lat ?agru z
zamian? na "sztrafnyj batalion" (gdzie szansa na prze?ycie nast?pnego tygodnia wynosi?a 1 do
100, ale zawsze lepsze to ni? ?agier) i ju? go nigdy nie widziano. Tak straci?em partnera do
gry.
Nast?pi?a demobilizacja, najpierw przebywa?em w Niko?ajewce, a nast?pnie przenios?em
si? na studia do Odessy i mieszka?em w domu akademickim na ulicy Pasteura, gdzie w pokoju
za s?siadów mia?em kilku dobrych szachistów - Pietrow, Kierdiwarenko, Go?owa?, czasem
pojawia? si? bardzo zdolny student i zdolny szachista Natan Nejding oraz student chemii Jefim
Geller nosz?cy przydomek "?obik" (czyli "Czó?ko") z powodu posiadania wysokiego czo?a.
"?obik" na zdj?ciu wychodzi? znacznie ?adniejszy, ni? by? w rzeczywisto?ci - niski, kr?py. Gdy
zaczyna?em studia stacjonarne (3 rok) jesieni? 1947 roku, on by? na trzecim roku chemii, gdy
ja sko?czy?em studia matematyczne po trzech latach, on ci?gle by? na trzecim roku, bo nie
mia? czasu na nauk?, by? zdolny, ale szachy przeszkadza?y mu w studiach. Poproszono go
wi?c, by zmieni? wydzia?, przeniós? si? na ekonomi?, któr? ostatecznie uko?czy?, cho? nadal
rzadko zjawia? si? na zaj?ciach, bo ju? robi? wielk? karier? w szachach. Gdy zab?ysn?? w
Mistrzostwach ZSRR w 1949 roku, ocieraj?c si? o tytu? mistrza kraju w swym debiutanckim
starcie, ca?y uniwersytet trzyma? za niego kciuki; aplauz by? nies?ychany. Szachy w Zwi?zku
Radzieckim by?y bardzo wa?ne nie tylko dla w?adz, ale dla ca?ej masy studentów.
Z Gellerem gra?em dwa razy w symultanie. Zwróci?o moja uwag?, ?e podczas tego pokazu
budzi? si? w nim wojownik, stawa? si? bezlitosny, bezwzgl?dny dla przeciwników, z których
cz??? by?a przecie? jego kolegami. Chcia? po prostu wygra? wszystkie partie co do jednej.
E. Geller - B. Gleichgewicht [D52]
Odessa 1949 (symultana)
1.d4 d5 2.c4 e6 3.Sc3 Sf6 4.Gg5 Sbd7 5.e3 c6 6.Sf3 Ha5 7.Sd2 Gb4 8.Hc2 0-0 9.Gh4 Gxc3
10.Hxc3 Hxc3 11.bxc3 We8 12.Ge2 b6 13.cxd5 exd5 14.0-0 Gb7 15.a4 Se4 16.Sxe4 Wxe4
17.Gg3 Wee8 18.c4 Ga6 19.Wfc1 Gxc4 (Dok?adniejsze 19...c5.) 20.Gxc4 dxc4 21.Wxc4 c5
22.dxc5 Sxc5 23.Wb1 Se6 24.f3 Wad8 25.Wbc1 h6 26.Gf2 Wd3 27.a5 b5 28.Wc8 Wd1+
29.Wxd1 Wxc8 30.e4 a6 31.h4 Kf8 32.g3 Ke8 33.Wd6 Wa8 34.f4 Ke7 35.e5 Sc7 36.Gc5 Ke8
37.f5 Wd8 38.Wc6 Wc8 39.Gb6 Kd7 40.Wd6+ Ke7 41.Kf2 Se8 42.Wd5 Sc7 43.Gc5+ Ke8
44.Wd6 Wd8 45.Ke3
Strona 5 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
45...Sd5+ 46.Kd4 (dalszy zapis jest niekompletny)
Grali?my w pomieszczeniach uczelni, przy du?ym audytorium. W pewnym momencie
zosta?y tylko dwie partie, w tym moja. Wszyscy widzowie chcieli ogl?da? rozwój wydarze?,
przysuni?to stoliki, na których utworzy?a si? piramida zbudowana z ludzi obserwuj?cych w
milczeniu przebieg pojedynków. Geller szybko wykonywa? ruch na jednej szachownicy,
podchodzi? do drugiej, i gdy przeciwnik nie znalaz? odpowiedzi natychmiast, stuka? ze
zniecierpliwieniem palcami w stolik i pogania?: ruch, ruch! W ko?cu doczeka? si? mojego b??du
i jego pionek zrobi? ruch w stron? pola przemiany. Wtedy jeden z widzów te? si? poruszy? i
ca?a wisz?ca wokó? niego piramida ludzka run??a z trzaskiem na ziemi?, ?ami?c krzes?a i
stoliki! Ostatnim posuni?ciem przysz?ego arcymistrza by?o a5-a6 i musia?em podda? parti?
(1-0).
Podczas studiów w Odessie zauwa?ono moje umiej?tno?ci szachowe i zosta?em
skierowany na turniej kwalifikacyjny, gdzie uzyska?em 5. kategori? (szybszy awans nie by?
dozwolony), w nast?pnym starcie zdoby?em 4. kategori?, potem 3., ale to wymaga?o
wcze?niejszego zdobycia odznaki GTO (skrót od "gotow k trudu i oboronie"); nale?a?o przebiec
sto metrów w odpowiednim czasie, rzuci? m?otem albo granatem, skoczy? w dal itd.; kto nie
umia? rzuca? granatem, nie dostawa? wy?szej kategorii szachowej. Opuszcza?em uniwersytet
z 3. kategori?, a ogólnie zako?czy?em edukacj? szachow? na 1. kategorii. Pomimo dyplomu z
wyró?nieniem trafi?em z przydzia?u do miasta Pierwomajsk, wówczas 55 tysi?cy ludno?ci,
gdzie najlepszym graczem by? nauczyciel matematyki Jefim Umanskij (nie myli? z urodzonym
w 1952 r. Michai?em Umanskim - korespondencyjnym mistrzem ?wiata - przyp. T. L.), ?wietny
gracz, tylko z braku konkurencji nie posiadaj?cy tytu?u mistrza albo kandydata; w turniejach
wojewódzkich zrzeszenia "Iskra" skupiaj?cego pracowników resortu edukacji z regu?y
zajmowa? czo?owe miejsca. To w?a?nie Umanskij wprowadzi? mnie do ?rodowiska
miejscowych szachistów, przedstawiaj?c jako "siln? drug? kategori?" (cho? wtedy mia?em tylko
trzeci?). Innymi szachowymi partnerami w Pierwomajsku byli oficer Berger, G?uch oraz szofer
Strona 6 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
stra?y po?arnej Anki?ow. By?a to gra demokratyczna, a przy jednym stoliku mogli si? spotka?
nauczyciel lub oficer z robotnikiem albo ko?cho?nikiem.
Zapis innej symultanicznej partii Geller-Gleichgewicht z notesów profesora.
Latem 1950 roku po raz pierwszy bra?em udzia? w turnieju wojewódzkim w Odessie. Gra?
tam kandydat Rojzin, a wi?kszo?? uczestników mia?a 1. kategori?. Pami?tam, ?e z Bierezowki
przyjecha? ogromny ch?op z ko?chozu o nazwisku Mo?pan, w gumiakach na nogach,
nawiasem mówi?c wielki naturalny talent do szachów. Otrzymali?my talony do restauracji (du?y
luksus w tamtych trudnych czasach), ale poniewa? przyjechali?my wieczorem, ja zamówi?em
tylko kolacj?, natomiast Mo?pan poprosi?, by da? mu ?niadanie, obiad i kolacj?.
Przecie? pan tego nigdy nie zje - mówi? mu.
Niech si? pan nie boi - odpowiedzia? ten dzielny cz?owiek i zjad? g?adko trzy posi?ki na raz.
Gleichgewicht - Rojzin [A85]
mistrzostwa zrzeszenia "Iskra" 1953
Strona 7 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
G
1.d4 e6 2.c4 f5 3.Sc3 Sf6 4.Sf3 Gb4 5.Hc2 b6 6.Se5 Gb7 7.f3 0-0 8.Gd2 Sa6 9.e3 c5 10.Ge2
Wc8 11.Hb3 f4 12.a3 Gxc3 13.Hxc3 Sh5 14.0-0-0 cxd4 15.Hxd4 d6 16.Sg4 e5 17.Sxe5!?
dxe5 18.Hxe5 He8 (18...fxe3!) 19.exf4 Sxf4 (19...Hf7!) 20.Gxf4 Wxf4 21.Hxf4 Hxe2 22.Kb1
Hxg2? 23.Whg1 Hh3
24.Wxg7+ Kh8 25.Wg8+ 1-0.
W 1956 roku powróci?em do Polski i osiad?em we Wroc?awiu, po?wi?caj?c si? pracy
naukowej. Nie kupi?em szachownicy, odda?em ca?? posiadan? literatur? szachow? i zegar. Od
tamtej pory zagra?em w szachy tylko dwa razy, nieco przymuszany. Wiadomo?ci ze ?wiata
szachowego dociera?y do mnie za po?rednictwem prasy codziennej. Odnalaz?em kilku starych
znajomych. W 1960 roku Wroc?aw by? widowni? szachowych mistrzostw Polski, w których
uczestniczy? równie? Sta? Gawlikowski. Po której? rundzie podszed?em do niego,
przedstawi?em si? i spyta?em, czy mnie poznaje.
- Ach, pami?tam - mówi Gawlikowski - ofiara hetmana na h2!
Tomasz Lissowski
Unikalny ID rozwi?zania: #1513
Autor: : polbase
Data ostatniej aktualizacji: 2016-06-23 20:08
Strona 8 / 8
(c) 2017 Adam Umiastowski & Tomasz Lissowski <[email protected]> | 2017-03-07 18:17
URL: http://szachowavistula.pl/felietony/index.php?action=artikel&cat=8&id=514&artlang=pl
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)