Niech żyją dzikie ptaki - Klub Myśli Ekologicznej

Transkrypt

Niech żyją dzikie ptaki - Klub Myśli Ekologicznej
Ptakiw Polsce,na szlakuichprzelotów,zabijamybezlimitów.Zgodniez wielowiekowątradycjąłowiecką. Zgodnie z prawem. Czekamy
na niepodczasichmorderczychwędrówek,gdypokonujątysiącekilometrów,bydoleciećdo zimowisk.Polujemy,gdyw drodzezatrzymująsię,
pożywiają,odpoczywają.W wyznaczonymokresiełownymwitamyje
i żegnamy kanonadą śrutowych,
ołowianychstrzałów.Zwykleo zmroku,gdylądują,bądźo świcie,gdy
zrywająsiędo lotu.Celujemyprzyczajeni, przy słabej widoczności,
z odległościkilkudziesięciumetrów.
Mierzymyw stado,czyligdziepopadnie.Szczęściemaptakzabityjednymstrzałem.Tenpostrzelony,choć
uleci...i takskona w męczarniach.
Niech żyją
dzikie ptaki
krew”, zawodowo związanego z Instytutem Psychoimmunologii w Gdyni,
do przygotowania z pozarządowymi organizacjami ekologicznymi ogólnopolskiej kampanii społecznej w obronie
dzikich ptaków. Jej hasło brzmi: „Niech
żyją”. Jest w ich gronie między inny-
rzeciwników zabijania dzikich ptaków jest po wielokroć więcej niż
P
zwolenników polowań. Obecnie obo-
wiązujące prawo łowieckie w tej kwestii lekceważy nie tylko zasady demokracji, ale i zrównoważonego rozwoju,
który zapewnia Konstytucja RP. Według
tego najwyższej rangi aktu prawnego,
łowiectwo, jako element środowiska
przyrodniczego oznacza ochronę zwierząt łownych i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii
oraz zasadami racjonalnej gospodarki
rolnej, leśnej i rybackiej”.
W polowaniu na dzikie ptaki nie ma
ani zasad, ani sensu, ani racjonalności,
ani ochrony. Co roku na terytorium naszego kraju ginie ich ponad pół miliona sztuk! Nikt nie jest nawet w stanie
dokładnie określić ich liczby. Policzyć
można jedynie zarejestrowanych, zawodowych myśliwych w liczbie stu
kilkunastu tysięcy! Statystyk kłusowniczych nikt nie prowadzi.
Dlatego nie tylko środowiska ekologiczne, organizacje pozarządowe
czy dzieci szkolne, ale i osoby prywatne coraz częściej upominają się o zakaz polowań na ptaki. W ich gronie są
twórcy akcji „Kaczki dla dzieci, nie dla
myśliwych” czyli ojciec z synem, panowie: Sławomir i Mateusz Zielińscy.
Kampaniaspołeczna
ich akcja wiosną br. zainspirowała Zenona Kruczyńskiego,
To
kiedyś myśliwego, dziś publicystę,
94
obrońcę przyrody i praw zwierząt,
autora „mocnej” książki „Farba znaczy
mi Fundacja Viva – Międzynarodowy
Ruch na Rzecz Zwierząt; Pracownia
na Rzecz Wszystkich Istot oraz Stowarzyszenie Ptaki Polskie.
Celem naszej kampanii, mówił Zenon Kuczyński podczas listopadowego spotkania w Klubie Myśli Ekologicz nej, pro wa dzo nym przez
naukowców Uniwersytetu Śląskiego:
prof. Piotra Skubałę i dr. Ryszarda Kuliga w katowickim Kinoteatrze „Rialto”, jest skreślenie dzikich ptaków
z listy zwierząt łownych. Nie potrzeba do tego zmian ustawowych. Wystarczy jeden podpis ministra środowiska,
by rozporządzeniem powstrzymać legalne, nie w pełni kontrolowane, zabijanie trzynastu gatunków ptaków z listy łowieckiej. Takich jak bażanty,
cyraneczki, czernice; gęsi gęgawy
oraz ich kuzyni z dalekiej północy i Syberii gęsi białoczelne i gęsi zbożowe.
Także głowienki i grzywacze, jarząbki, kaczki krzyżówki, kuropatwy, łyski
i słonki.
Będzie to możliwe, jeśli włączymy
się do tej kampanii. Wystarczy wejść
na jej internetowe strony (www. niechzyja. pl), by przekonać się jak nie-
wiele trzeba w tej sprawie zrobić, by
chronić dzikie ptaki przed cierpieniem. Nasze uosobienie piękna, wolności, tęsknot i marzeń.
Lecążurawie...
Polsce krzyżują się szlaki ptasich
W
przelotów, wiodące przez Europę, Afrykę i Azję. Każdego roku milio-
ny ptaków opuszcza swoje miejsca lęgowe i udaje się do cieplejszych
rejonów świata na zimowiska. Potem
tymi samymi szlakami wracają. Pokonują tysiące kilometrów. Podczas przelotów napotykają wiele niespodziewanych zagrożeń. Naturalnych w postaci
atakujących je drapieżników czy silnych wiatrów, burz, ale i tych, stwarzanych przez ludzi.
Warunki ekologiczne Polski z wybrzeżem morskim, dolinami dużych
rzek, zachowanymi obszarami wodno-błotnymi, a nawet wielkimi zbiornikami wód są dla ptaków dobrym siedli skiem. Po ma ga ją im by to wać
na stałe, odpoczywać po drodze długich lotów, pożywić się.
To ważne, bo wiele gatunków, dobrze nam znanych i rygorystycznie
chronionych unijną dyrektywa ptasią
i siedliskową jest zagrożonych wyginięciem. Jak trudno odtwarza się ich
ginące populacje w coraz mniej przyjaznym środowisku, pokazuje choćby
przykład niepewnego jeszcze powrotu do polskich lasów głuszca. Trudno
więc w XXI wieku przyjąć polowania
na dzikie ptaki za normę. I to przez ludzi, po wo ła nych rów nież do ich
ochrony!
Ptaków, w przeciwieństwie do ludzi,
jest coraz mniej. Ale podobnie jak ludzie mają swoje gniazda, żyją rodzinami, wychowują dzieci, tworzą pary
na całe życie. (W miastach można to
obserwować na przykładzie łabędzi).
I jak ludzie są mądre, odczuwają,
cierpią. Na swój sposób potrafią się
w potrzebie doskonale porozumiewać. Dla wspólnej obrony przed drapieżnikami, czy podczas wymagających wielkiego wysiłku przelotów,
nawet po kilka tysięcy kilometrów.
Gdy klucz gęsi czy żurawi pojawia się
na niebie w zasięgu naszego wzroku,
trudno o piękniejszy widok. Budzi zachwyt dla przyrody, wzruszenie, zaciekawienie, uspokaja. Wnikliwi obserwatorzy ptaków wiedzą, że taki ptasi
klucz prowadzi silny przewodnik. To on
toruje drogę uformowanemu, najczęściej rodzinnemu stadu. W trakcie lotu ani przez chwilę nie przestaje „rozcinać” powietrza swoimi skrzydłami,
omijając jego silne prądy w taki sposób,
by stawiało jak najmniejszy opór, mocno z sobą zżytej ptasiej rodzinie. Taki
klucz płynie sobie po niebie.
Do czasu, aż zacznie zniżać lot. Największe niebezpieczeństwa czyhają
na przelatujące stadami dzikie gęsi czy
kaczki w okresie łownym, gdy docierają one do znanych sobie i ludziom
miejsc odpoczywania i żerowania.
Często zaskakuje ich dobrze przygotowany, jak na wojnie, powitalny
ostrzał.
Myśliwi strzelają zwykle do stada.
Z kilkudziesięciometrowej odległości, o zmierzchu lub o świcie. To znaczy, że przy słabej widoczności strzelają do ptaków na oślep. Polskie prawo
dopuszcza strzelanie do kaczek i gęsi
także nocą.
Czy można policzyć te trafione, skoro wielu postrzelonym ptakom, z ołowianym śrutem w jelitach czy mięśniach
udaje się często na krótko odlecieć? Jak
w ciemnościach czy w mglisty poranek
ocenić do jakiego ptaka się celuje, skoro namierza się tylko jego cień? Nigdy
nie wiadomo czy to gęś, kaczka, łabędź
czy może bocian lub orzeł?
Jak odróżnić dzikie kaczki chronione: podgorzałkę, cyrankę płaskonosa czy
krakwę od gatunków łownych: czernicy, cyraneczki, głowienki czy krzyżówki? Nawet wytrawny myśliwy
w pogodny dzień może pomylić cyraneczkę z cyranką. Celuje się przecież
po to, by trafić!
Do ptaków w locie puszcza się salwę!
Ich zabijanie jest nie tylko rytuałem, ale
i sztuką. Stąd wzięło się popularne myśliwskie powiedzonko w rodzaju:
„jed na pacz ka – jed na kacz ka”.
Wszystko jest jasne. Często trzeba wystrzelić bez mała całe opakowanie
czyli 25 śrutowych, ołowianych nabojów, by być skutecznym... Zabić bądź
ranić chodźby jedną, dwie sztuki.
Planoweuśmiercanie
edług różnych danych każdego
W
roku w Polsce zabija się około
stu czterdziestu tysięcy dzikich ptaków,
bytujących w Polsce i przelotnych.
Liczba ta nie uwzględnia ich śmiertel-
ności po postrzałach, płoszeniu czy zatruciu śrutem ołowianym. Naukowcy
twierdzą, że liczba postrzelonych ptaków sięga rocznie od dwudziestu
do trzydziestu procent całej ptasiej populacji. Zdaniem ekologów, w wyniku zorganizowanych polowań jest to
co najmniej średnio siedemset tysięcy
ptaków.
Polski Związek Łowiecki broni się
mniejszym niż planowano... pozyskaniem ptaków w sezonie 2011/2012.
Na przykład zamiast zaplanowanych
do zabicia ponad 68 tysięcy sztuk dzikich gęsi, zabito ich sześciokrotnie
mniej. Mniej szczęścia miały dzikie
kaczki. Życie straciło tylko... 96 tysięcy statystycznych sztuk zamiast planowanych 250 tysięcy. Łowieckie liczby mó wią rów nież o po waż nie
mniejszej niż planowano w tym czasie rzezi zabitych bażantów, kuropatw, grzywaczy, łysków, słonek czy
jarząbków.
Planów pozyskiwania ptactwa w ostatnim sezonie nie zmniejszano. Task wyszło, że upolowano mniej. Czy to nie
wyraźny sygnał zmniejszania się populacji ptaków z przestrzeni przyrody?
Źró dła Głów ne go In spek to ra tu
Ochrony Środowiska wskazują na malejącą liczebność gatunków ptaków żerujących na mokradłach. Wśród nich
między innymi krakwy czyli kaczki podobnej do łownej krzyżówki.
Również z informacji zawartych
w Krajowej Strategii Różnorodności
Biologicznej można się dowiedzieć,
że na po cząt ku obec ne go wie ku
z polskiego pejzażu, na skutek niekorzystnego oddziaływań na przyrodę,
zniknęło co najmniej dziesięć gatunków skrzydlatych.
95
Polowanie na ptaki jest
działaniem nikomu niepotrzebnym. To igrzyska! Dowodzą tego coroczne, czarne sta ty sty ki z in nych
krajów. Ilość ptaków postrzelonych przez myśliwych sięga do 30 procent
ich populacji. Według badań europejskich, myśliwi
ranią kulami średnio 25
procent gęsi jednorocznych
i 36 procent tych starszych!
Jakie są zatem powody, jaki sens, by na dzikie ptaki
w Polsce polować?
Dlaczego?
rganizatorzy kampanii „Niech
ży ją” w ape lu skie ro wa nym
O
do ministra środowiska o skreślenie
dzikich ptaków z listy łowieckiej, nie
ozpi su ją się ani o okru cień stwie
lu dzi, ani o nie wy obra żal nych
mę czar niach pta ków, za bi ja nych
przy użyciu coraz wymyślniejszych
sposobów. Ani o tym, że zranione
toksycznym ołowiem konają wiele
godzin, dni a nawet tygodni w potwornych męczarniach.
Ich argumenty są krótkie i rzeczowe.
Dzikie ptaki nie powodują liczących
się szkód w uprawach rolnych. Same
regulują swoją populację, bo mają
naturalnych drapieżników we wszystkich stadiach życia. Ich mięso jest
smaczne, ale nie ma dla nas żadnego
znaczenia ekonomicznego. Przeciez
nie głodujemy! Podczas polowań
na ptaki łowne zabijane są przy okazji gatunki, objęte ścisłą ochroną.
I ostat ni argu ment; po lo wa nia
na ptaki trują środowisko naturalne
potężną dawką toksycznego ołowiu.
Według raportów Komisji Europejskiej na terenach łownych występuje
groź ne za nie czysz cze nie
tym me ta lem cięż kim.
Na hektarze terenu łowczego zalega średnio dwa
miliony śrucin ołowianych
i mniej więcej czterysta takich śrucin w jego metrze
kwadratowym.
Co roku w Polsce wystrzeliwuje się około 300
kilogramów ołowiu, który
zanieczyszcza wody i gle-
96
by. Atakuje ludzi i zwierzęta. Te
dzikie i te rygorystycznie chronione.
Głównym argumentem polujących
na ptaki jest konieczność zapobiegania
szkodom w rolnictwie, powodowanym
przez przelatujące i zimujące u nas stada gęsi, która wyjadają wzdłuż szlaków
migracyjnych, zboża ozime. Tymczasem
nie jest to problem na miarę szkód, które obciążałyby choćby zauważalnie budżet państwa, gdyby go sensownie uregulować, a nie pozostawiać myśliwym.
I bez strzelania ptaków ubywa. Zabieramy im kolejne miejsca siedliskowe, zamieniając ich przestrzenie pod drogi, coraz wyższe wieżowce, elektrownie
wiatrowe, mosty, wysokie ekrany dźwiękochłonne czy linie wysokiego napięcia.
W tempie, w jakim to czynimy i skali
niszczenia bioróżnorodności, ptaki zginą same, bez naszej pomocy. Szybciej niż
się spodziewamy. Nie tylko w Polsce. Ich
przeloty pokazują, że to jedna, wielka
ptasia rodzina, wędrująca po świecie bez
granic. Wszędzie są atakowane. Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, jaki będzie
finał takiej regularnej rzezi.
Po co więc urządzać zbędne igrzyska z ptakami w roli głównej, gdy pora budować „Arkę Noego”?
Dzikie kaczki i gęsi z gatunki gęgawa szczególnie
upodobały sobie przestrzenie
Parku Narodowego Ujście
Warty. To dla ich ochrony
ten park utworzono! Jest
jedną z najważniejszych ptasich ostoi w Europie. Nie
wiemy ile przelatujących
przez Europę ptaków właśnie tam się zatrzymuje.
Ostatnio liczono je na tamtym terenie ponad dwadzieścia lat temu.
Nie jest też tajemnicą,
że w bezpośrednim sąsiedztwie Parku Narodowego Ujście Warty odbywają się ptasie łowy za pieniądze. Or ga ni zu ją je nie tyl ko
na tamtym terenie koła łowieckie. Jedno z takich polowań, zorganizowanych dla zagranicznych amatorów
ptasich igrzysk, zostało w tych okolicach sfilmowane.
Egzekucja
to polowanie myśliwi „z importu” przyjechali świetnie przygoNa
towani. Przywieźli ze sobą plastikowe
postacie kaczek, rozstawili je na łące
w taki sposób, by sprawiały wrażenie
szczęśliwego, żerującego stada. Przywieźli też urządzenie do wabienia żywych ptaków dźwiękami o odpowiednim natężeniu. Sami ukryci w zielonych
czatowniach, wraz z pomocnikami ładującymi każdemu z nich po kilka sztuk
broni myśliwskiej, byli gotowi do strzałów. Kaczki nadleciały! W słoneczny
dzień trafiali prawie bez pudła! Ptaki padały gęsto. Nie wszystkie nieruchomiały. Szarpane konwulsjami, z potrzaskanymi skrzydłami, skrwawione
czekały na psi transport lub
myśliwego. Rannych ptaków
nie dobija się jak koni. Skręca im się szyję.
To była egzekucja. Krótki
film o zabijaniu. Dla zabawy!
W Da nii, Fin lan dii,
Szwajcarii, Holandii czy
w Wielkiej Brytanii już obowiązuje bezwzględny zakaz strzelania do ptaków
na mokradłach.
Czy Polska wykona kolejny ruch?
JOLANTA
KARMAńSKA