9 Kalina Kukiełko.indd

Transkrypt

9 Kalina Kukiełko.indd
Kalina Kukiełko
Komunikacyjna koncepcja sztuki Marshalla McLuhana1
Nazywano go intelektualną kometą, szamanem elektronicznej
wioski, prorokiem wieku wiedzy w pigułce, telewizyjnego świata
i elektronicznego zbawienia, guru mediów, mędrcem Ery Wodnika,
wyrocznią epoki elektryczności, papieżem popu, pop-filozofem i Nowym
Wielkim Mózgiem. Wydawać się może, że o Marshallu McLuhanie
i jego śmiałych teoriach powiedziano już wszystko, że każda jego myśl
oraz kontrowersyjny (najczęściej) pogląd zostały wielokrotnie przeanalizowane
i skrytykowane przez rzeszę teoretyków oraz miłośników mediów (zachwyconych
ich oryginalnością bądź zupełnie im przeciwnych). W rzeczywistości
pozostaje jednak niemal zupełnie nietknięta przez interpretatorów sfera
zainteresowań tego kanadyjskiego myśliciela, a mianowicie sformułowana
przez niego koncepcja sztuki, którą z dwóch powodów określić można jako
„komunikacyjną”: po pierwsze, sztuka jest w niej nierozerwalnie związana
z systemem komunikacji, z dominującymi w danej epoce środkami przekazu,
a po drugie, jest rozumiana dosłownie jako język, jako jedna z form przekazu.
Nie jest to jednak jednolita teoria o zorganizowanej strukturze (McLuhan
wręcz słynął z braku zamiłowania do naukowej systematyzacji2), a raczej zbiór
nieuporządkowanych myśli i poglądów rozsianych w wielu publikacjach tego
autora. Fragmenty te, w wyniku cierpliwej i uważnej lektury można złożyć
w pewną całość, co oczywiście nie oznacza, że jest to całość spójna, czy pozbawiona
wewnętrznych sprzeczności. Z drugiej strony, czytanie prac McLuhana bez
wątpienia nie należy do prostych zadań. Pisze o tym między innymi George
Steiner3, który zauważa że pisarstwo tego autora jest taką mieszaniną nowości,
Niniejszy tekst powstał na podstawie fragmentu przygotowywanej przez autorkę pracy doktorskiej.
Np. w Final Thoughts: A Collaborator on Marshall’s Methods and Meanings, Bruce Powers pisze: „One
way to appreciate Marshall McLuhan is to realize that he had no love for set structures of thought”, „Jornal
of Communiaction” 1983; 31, 3, s. 189.
3
G. Steiner: On Reading Marshall McLuhan, w: tegoż: Language and Silence. Essays on Language,
1
2
Komunikacyjna koncepcja sztuki Marshalla McLuhana
71
narzucanych sugestii, trywialnych opinii i kompletnej beztroski, że niejeden
czytelnik szybko odkłada je na bok. Jonathan Miller we wstępie do Sporu
z McLuhanem4, pisze zaś, że najefektowniejszym dokonaniem McLuhana, jest
zdobyta przez niego sława, choć w istocie niewielu czytelników zapoznało się
z jego poglądami bezpośrednio. Można odnieść wrażenie, że mimo upływu lat
o wiele łatwiej zrozumieć media, niż McLuhana piszącego o ich rozumieniu5.
Wynika to zapewne z samej natury jego myśli, a także ze specyficznego, pełnego
powtarzalności i nieciągłości języka oraz posługiwania się analogią, a nie
argumentami. Język McLuhana6 jest przesycony zbyt dużą ilością cytatów, słownych
i myślowych skrótów, kalamburów i poetyckich metafor, które (oczywiście wbrew
intencjom ich autora) znacznie utrudniają zrozumienie przedstawianych przez
niego koncepcji. Poza tym, w trwającej ponad cztery dekady dyskusji, ostatecznie
nie rozstrzygnięto, czy teksty McLuhana powinno się traktować jako pozycje
stricte naukowe, czy raczej jako rodzaj atrakcyjnej pseudonaukowej publicystyki.
Pomijając już kwestię czy te koncepcje można uznać za prawdziwą teorię, stały
się one przedmiotem wielu książek i artykułów (także polskich) naukowców
i publicystów, których McLuhan zdumiewał swoją niezwykłą erudycją
i właściwie nieograniczonym polem zainteresowań. Przedmiot naukowej
refleksji tego autora znajduje się bowiem na pograniczu kilku dziedzin
(m.in. socjologii, psychologii, literaturoznawstwa, antropologii kulturowej
oraz historii), których połączenie układa się w bardzo ciekawą całość,
często wręcz zmuszającą czytelników do zrewidowania wcześniej przyjętych
poglądów7. Niezależnie od tego jak oceniamy koncepcje McLuhana, jego
największą zasługą bezsprzecznie pozostaje zwrócenie uwagi na fakt, iż
o efektywności środków przekazu decydują przede wszystkim one same,
a nie jedynie ich treść (the medium is the message). Zdaniem Krzysztofa
T. Toeplitza8, niezależnie od tego, czy poglądy kontrowersyjnego
Kanadyjczyka wytrzymują rzetelną krytykę naukową, jest to pierwszy
uczony typu akademickiego, który sformułował kompletną teorię
kultury masowej opartej na elektronicznych środkach przekazu.
Z drugiej strony podstawowe twierdzenia tej teorii wynikające z silnego
przekonania McLuhana, że nowoczesne media prowadzą ludzkość
w stronę „plemiennej wspólnoty” w jaką zmienia się świat, sprawiły, że
często był uznawany za niepoważnego fantastę i blagiera. Granica między
naukowym wnioskowaniem o przyszłości a nierealizowalną utopią jest
w jego przypadku niezwykle płynna.
Literature and The Inhuman, New York 1967, s. 251.
4
J. Miller: Spór z McLuhanem, Warszawa 1974, s. 15.
5
K. Kukiełko: Zrozumieć McLuhana czterdzieści lat później, „Kultura i Społeczeństwo” 4/2005, s. 211-216.
6
E. i F. Ryszkowie: Między utopią a zwątpieniem, Warszawa 1970, s. 23.
7
K. Jakubowicz: Marshall McLuhan – optymista wśród pesymistów, „Studia Socjologiczne” 3/1967
8
K. T. Toeplitz: Marshall McLuhan – prorok elektronicznego zbawienia, w: M. McLuhan, Wybór pism,
tłum. K. Jakubowicz, Warszawa 1975, s. 5-39.
72
Kalina Kukiełko
Punktem wyjścia wszystkich koncepcji McLuhana są media, które definiuje on
niezwykle szeroko: jako wszelkie „przedłużenia” ludzkiego ciała i ludzkich
umiejętności (co oznacza, że medium w tym ujęciu będzie zarówno radio, okulary
jak i instytucje społeczne)9. Co więcej, dominujący w danym czasie sposób
komunikacji ostatecznie formuje otoczenie człowieka. Zdaniem McLuhana,
najważniejszym etapem ludzkiego rozwoju jest współczesny nam wiek
elektryczności, w którym dominujące środki przekazu stanowią specyficzne
przedłużenie procesu natychmiastowego przetwarzania informacji. W wyniku ich
oddziaływania dochodzi do ujednolicenia pola doznań wszystkich ludzi, przez co
reagujemy na świat jako całość10. Wszystkie przekaźniki są zatem swoistym
przedłużeniem aparatu zmysłowego człowieka, umożliwiającym nie tylko łączność
między nami a otaczającą nas rzeczywistością, ale i sam sposób jej doświadczania11.
Pod wpływem ich oddziaływania powstaje „neuroelektryczna” sieć stanowiąca
przedłużenie systemu nerwowego człowieka, dzięki której jesteśmy połączeni
z całym światem i jego mieszkańcami biorąc udział w globalnym współprzeżywaniu
i współdoświadczaniu wszystkiego, co się na nim dzieje. Stajemy się mieszkańcami
„globalnej wioski”. Dzięki oddziaływaniu mediów wytwarza się zatem nowa,
rządząca się swoimi prawami rzeczywistość, nieznane dotąd środowisko.
Najważniejszą cechą owej rzeczywistości jest odbudowa naturalnego poczucia
jedności, która cechowała przedhistoryczną, ponadjednostkową plemienną
wspólnotę, lecz została zniszczona z powodu wynalezienia pisma i druku
wyznaczających początek epoki specjalizacji. Ale dzięki epoce elektryczności
wywołanej przez pojawienie się coraz nowszych i szybszych środków masowego
przekazu, zostaniemy na powrót poprowadzeni w stronę „globalnej wioski”,
w jaką zmieni się świat. W opisie tej idealnej wspólnoty McLuhan wiele miejsca
poświęca roli jaką w społecznym i jednostkowym życiu człowieka pełni sztuka, jej
najważniejszą funkcję upatrując właśnie w tym, iż jest ona jednym z głównych
czynników wywołujących powrót do globalnej wioski, w której (podobnie jak
w społecznościach plemiennych) służyć ma stapianiu jednostki ze środowiskiem.
W takiej rzeczywistości sztuka nie będzie już odrębnym elementem kultury,
zostanie bowiem na stałe „wbudowana” w otoczenie człowieka, dzięki temu
dojdzie do całkowitego zatarcia granic między tradycyjnie ujmowanym sacrum
sztuki a profanum rzeczywistości. Wszystko stanie się dziełem sztuki, a sama
sztuka, jako na poły magiczny środek kontroli społecznej, na powrót służyć będzie
pełnemu połączeniu jednostki ze środowiskiem. W często przytaczanym przez
McLuhana cytacie, pojawia się „wypowiedź” mieszkańców wyspy Bali, którzy
powiadają, że nie mają „sztuki”, po prostu starają się robić wszystko tak dobrze,
K. Kukiełko: Artysta w kulturze audiowizualnej. McLuhan, Warhol i widzenie rzeczywistości, „Kultura
Współczesna”, 3/2005, s. 31-43.
10
M. McLuhan: Automatyka: zarabianie nauką na życie, w: tegoż: op. cit., s. 196.
11
K. Kukiełko: Powrót do źródeł czy ostateczny koniec? O istnieniu sztuki w „globalnej wiosce”,
w: M. Sokołowski, Media i edukacja w globalizującym się świecie. Teoria, praktyka i oddziaływanie,
Olsztyn 2003, s. 539-547.
9
Komunikacyjna koncepcja sztuki Marshalla McLuhana
73
jak to tyko możliwe12. W społeczeństwie plemiennym prawdziwa sztuka nie
istnieje, gdyż wszyscy są zaangażowani w jej tworzenie. Ale jest to sytuacja idealna,
której powszechna realizacja, zdaniem McLuhana, potrwa zapewne jeszcze
niejedno pokolenie. Tymczasem rola sztuki we współczesnym społeczeństwie nie
polega na łączeniu jednostki z jej środowiskiem, a przeciwnie, na próbach
dostrzeżenia go i uwolnienia się spod jego wpływu. Co to oznacza? Musimy
pamiętać o tym, że według McLuhana ekspansywne oddziaływanie nowoczesnej
techniki wiąże się również z poważnym zagrożeniem. Działanie różnorodnych
przekaźników coraz bardziej natarczywie zmienia bowiem nie tylko nasze fizyczne
otoczenie, ale poprzez dostarczanie „odpowiednich” narzędzi rozumowej
interpretacji świata, także sposoby jego odbioru. Oznacza to, że media oddziałują
zarówno na rzeczywistość, w której żyjemy, jak i na to, jak ją postrzegamy
i rozumiemy. W wyniku tego oddziaływania zaczynamy żyć w sztucznie
wykreowanym przez media środowisku, którego nie jesteśmy w stanie zauważyć
a tym samym nie uświadamiamy sobie jego istnienia. Budzi ono w nas bowiem
odczucia tak znane i powszechne, że całkowicie umyka naszej percepcji. Zdaniem
McLuhana jedynym sposobem by zobaczyć to niezauważalne dotąd środowisko
jest zestawienie go z innym otoczeniem. Najlepszym ćwiczeniem dla percepcji
jest bowiem obserwowanie kontrastów i porównywanie różniących się od siebie
rzeczy. Według niego zasada ta jest punktem wyjścia wszystkich dziedzin sztuki,
a wszelka działalność artystyczna polega na tym, że artysta tak przetwarza
wszechobecne środowisko, aby stało się dostrzegalne dla żyjących w nim ludzi.
Dzięki tworzeniu takich „anty-środowisk” czy „anty-sytuacji” sztuka umożliwia
nam dostrzeżenie praw rządzących środowiskiem, jego strukturą i ogólnym
układem13. Najistotniejsza funkcja sztuki polega zatem na umożliwieniu
prawdziwego postrzegania rzeczywistości tym ludziom, których zmysły
pozbawiane są przez swoje otoczenie zdolności percepcyjnych. W Zrozumieć
media14 (jedynej przetłumaczonej na język polski książce jego autorstwa),
McLuhan zauważa, że wprowadzenie kolejnych przekaźników i technik służących
przedłużaniu nas samych stanowi w istocie zbiorową operację chirurgiczną
przeprowadzaną na ciele społeczeństwa bez użycia jakichkolwiek środków
bakteriobójczych. Trzeba zatem brać pod uwagę nieuniknione zainfekowanie
całego systemu, bezbronnie ulegającego kolejnym zmianom prowadzącym do
braku równowagi między zmysłami. Poszukujemy więc sposobu całkowitego
uniknięcia tych zmian, albo przejęcia nad nimi kontroli. Niestety, dotychczas
żadne społeczeństwo nie uzyskało wystarczającej wiedzy o swoich działaniach by
móc wykształcić w sobie system odporności na nowe odmiany techniki. Powoli
zaczynamy sobie uświadamiać, że tego typu odporność może nam zapewnić
12
M. McLuhan: The relation of environment to anti-environment, w: F. W. Matson, The Human dialogue.
Perspectives on Communication, New York 1967, s. 42.
13
M. McLuhan: Nowe szaty króla, w: tenże: Wybór pism, op. cit., s. 308.
14
M. McLuhan: Zrozumieć media, tłum. N. Szczucka, Warszawa 2004, s. 112-113.
74
Kalina Kukiełko
sztuka. McLuhan zastanawiał się, czy wszyscy ludzie zostaliby artystami, gdyby
wiedzieli, że sztuka to precyzyjna wiedza o tym, jak radzić sobie z psychicznymi
i społecznymi skutkami oddziaływania kolejnych przedłużeń. Sztuka jest bowiem
szczegółową informacją o tym, jak przeorganizować ludzką psychikę, żeby móc
przewidzieć kolejne „uderzenie” naszych przedłużonych zdolności. Jednocześnie
podaje nam szczegóły gwałtu, jaki w przyszłości będzie zadany naszej psychice
przez nowe techniki. W tym kontekście McLuhan, posługując się nazwą radaru
z II wojny światowej, określa sztukę jako „system wczesnego ostrzegania”, który
staje się niezbędny do uświadamiania nam wszystkich psychicznych i społecznych
konsekwencji nowego przekaźnika i przekształcanego przez niego środowiska15.
McLuhan, którego wbrew powszechnemu przekonaniu nie można traktować jako
apologety mediów, był zatem przekonany, że sztuka jest najlepszym narzędziem
do opisu kreowanej przez media rzeczywistości, to w niej widział szansę na
przeciwstawienie się ich zgubnemu dla ludzkości oddziaływaniu. W tym
kontekście istotna staje się funkcja sztuki rozumianej jako język.
W przeprowadzonym przez Wiktora Osiatyńskiego16 wywiadzie, McLuhan
stwierdza wprost, że sztuka jest jednym z środków komunikacji. Oznacza to, że
w jego rozumieniu sztuka, podobnie jak i pozostałe przekaźniki, oddziałuje na
ludzi przede wszystkim poprzez swoją istotę, a nie treść17. W tym przypadku
można to zjawisko interpretować dwojako: sztuka jako język, nośnik społecznie
ważnych znaczeń oraz sztuka jako technologia. W ujęciu sztuki jako środka
komunikacji znaczenie traci jej wizualny charakter (związany, zdaniem McLuhana,
już tylko z minionymi epokami). Sztuka staje się przekazem, który wymaga od
odbiorcy zaangażowania nie tylko wzroku (czy przede wszystkim wzroku), ale
wszystkich jego zmysłów. Ma być nie tyle narzędziem walki z technologią, poprzez
tworzenie dla niej anty-środowisk, ile sposobem jej obserwacji i przewidywania
zmian jakie w niej zajdą. McLuhan twierdzi, że między naturalnym wyposażeniem
człowieka (tzn. jego zdolnościami percepcyjnymi) a tworzoną przez niego
techniką istnieje ogromna luka, która wraz z postępem cywilizacyjnym stale się
powiększa. Tylko język sztuki może tę lukę wypełnić, dostosowując nasz aparat
zmysłowy do tempa rozwijającego się środowiska. W procesie postępu
technologicznego sztuka umożliwia zatem ćwiczenie, dostrajanie i aktualizowanie
naszych zdolności postrzegania. Idąc dalej tym tropem, jeśli zgodzimy się
z McLuhanem, że wystrzelenie Sputnika przekształciło Ziemię w dzieło sztuki,
a nas w aktorów żyjących w globalnym teatrze bez widzów, to przez analogię
uznamy również, że sztuka (podobnie jak satelita) może przekształcać
w dzieło środowisko, w którym żyjemy, ukazując jednocześnie jego niezauważalne
M. McLuhan: Art as anti-environment, „Art News Annual”, 31/1966, s. 55.
W. Osiatyński rozmawia z M. McLuhanem: Biorą mnie za kogoś innego niż naprawdę jestem, „Kultura”,
17/1975, s. 6.
17
H. Rotkiewicz: Pedagogiczne aspekty teorii środków masowego przekazu Marshalla McLuhana,
Wrocław 1983, s. 222-238.
15
16
Komunikacyjna koncepcja sztuki Marshalla McLuhana
75
dotąd cechy18. W wywiadzie dla Derricka de Kerckhove’a19 McLuhan stwierdza
nawet, że sztuka to szkoła.
Mimo iż McLuhan traktuje sztukę jako technikę wyjątkową, przypisując jej
zupełnie inne funkcje niż wszystkim pozostałym, pojawia się w tym ujęciu pewna
niekonsekwencja. Sztuka sama jest przekaźnikiem a jednocześnie formą poznania
i walki z oddziaływaniem innych przekaźników. Zwraca na to uwagę Tom Wolfe,
który w swoim słynnym już eseju Co jeśli on ma rację?20, zauważa, że dla McLuhana
sztuka jest z jednej strony „systemem wczesnego ostrzegania” przed zmianami
w równowadze zmysłowej społeczeństwa, a z drugiej, każdą sztukę współczesną
ocenia on jako pozostającą krok za dominującą technologią. Oznacza to, że we
współczesnym nam wieku elektryczności artyści pozostają pięćdziesiąt czy nawet
siedemdziesiąt lat wstecz, w epoce mechanizacji, odkrywając kubizm i inne
formy abstrakcyjne (a równocześnie żyjąc w przekonaniu, że tworzą awangardę).
Tę pozorną sprzeczność da się jednak dość prosto wyjaśnić przypominając
o istnieniu sztuki społecznie nieużytecznej. Za kompletnie nieużyteczną uznaje
Mcluhan każdą sztukę, która jedynie odwzorowuje i intensyfikuje stare lub nowe
środowisko jednocześnie unikając tworzenia dla niego kontrastów21. Dotyczy to
zdecydowanej większości sztuki popularnej, która polega jedynie na powtarzaniu
wykreowanych przez nową technologię efektów środowiska. Według McLuhana,
tego rodzaju sztuką jest np. pop art, który jego zdaniem, biorąc całe środowisko
i umieszczając je w galerii (czy gdziekolwiek indziej) sugeruje, że osiągnęliśmy
już etap, w którym zaczynamy żyć w środowisku będącym dziełem sztuki samym
w sobie 22.
Bez względu na to jak ocenimy proponowaną przez McLuhana koncepcje
sztuki, warto zwrócić uwagę na ten i wiele innych wątków w jego pracach, które
nie były dotąd szerzej dyskutowane. Mimo że na pierwszy rzut oka wiele z jego
poglądów może wydawać już przestarzałe, dzisiaj, w dobie rozkwitu wieku
elektryczności, nabierają one nowego znaczenia. Wbrew pozorom o McLuhanie
nie zostało jeszcze powiedziane wszystko, ale właściwe zrozumienie jego koncepcji
wymaga zmiany perspektywy. Warto spojrzeć na nią nie jak na teorię naukową,
a swego rodzaju artystyczną wizję, przepowiednię przyszłości, która jest naszą
teraźniejszością.
D. F. Theal: McLuhan’s aesthetic explorations, „Vies des Arts”, 73/1973-1974, s. 91.
D. de Kerckhove: McLuhan and art., „Vies des Arts”, op. cit, s. 91.
20
T. Wolfe: What if he is right?, w: G. Stern: McLuhan: Hot & Cool, New York 1967, s. 26-27.
21
M. McLuhan: Art as anti-environment, op. cit, s. 56.
22
M. McLuhan: The Invisible Environment, „Canadian Architect”, 5/1966, s. 73.
18
19