Mieczysław Kucner
Transkrypt
Mieczysław Kucner
Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier erzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner acek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompsk Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbar Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski acek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Doro Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • T eusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał St an Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszk Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabr iewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka Piotr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcz Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olsz wski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piech Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz Magdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger oanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisła Wegenko • Jerzy Wilmański • Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun Wiktor Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołows Ireneusz Kaczmarczyk • Bożena Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobcza armołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrz Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • An rzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozows Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyńs Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeu Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ew ilipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysztofikowa Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzys of Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki erzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Doro Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesław Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeu Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olszewski Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Toma pod redakcją Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Jerzego Różewicz Poradeckiego • Magdalena Ruszkowska • Zi mowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimie wiegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmańs Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbignie Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożen Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław N Mieczysław Kucner Antologia poetów Łodzi i ziemi łódzkiej Mieczysław Kucner (1935–1992) Poeta U Pseud.: Adam Rajna, Czesław Jałowiecki, Maciej Hycki, Tadeusz Sobala, Zenon Cieplicki rodził się 12 października 1935 r. we wsi Faustynów k. Łasku w rodzinie robotniczej tkaczy chałupników, syn Szymona i Anny z d. Dominiak. Dzieciństwo spędził w rodzinnej wsi i tu też uczęszczał do szkoły podstawowej. W 1951 r. zamieszkał w Łodzi, dokąd przeniósł się wraz z matką. Po ukończeniu liceum studiował filologię polską na Uniwersytecie Łódzkim, uzyskując magisterium w 1960 r. W czasie nauki w liceum i studiów zarabiał na utrzymanie pracując w różnych zawodach, m.in. jako goniec, kowal, dmuchacz szkła, tkacz, bibliotekarz i nauczyciel. Od 1962 r. pracował jako korektor w Drukarni Wojskowej, następnie w l. 1963–1968 jako inspektor do spraw ochrony zdrowia w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. W l. 1969–1975 był redaktorem w Wydawnictwie Łódzkim, a od 1976 r. kierownikiem Działu Kulturalnego i Prasy Łódzkiej w Muzeum Historii m. Łodzi oraz redaktorem wydawanego przez Muzeum od 1984 r. czasopisma „Miscellanea Łódzkie”. Debiutował jako poeta w tygodniku „Kierunki” (1960). W l. 1960–1961 należał do Grupy Literackiej „Prowincja’58”. Od 1966 r. był przewodniczącym Koła Młodych przy Oddziale Łódzkim Związku Literatów Polskich, a od 1971 członkiem ZLP (Oddział Łódzki). W l. 1981–1983 należał do Oddziału Warszawskiego ZLP (do rozwiązania Związku w 1983 r.) jako członek Łódzkiego Klubu Pisarzy Oddziału Warszawskiego z tzw. „Grupy Trzynastu”, zrzeszającej twórców krytycznie oceniających polityczne uwikłania łódzkiego środowiska literackiego. Od 1984 r. należał do Stowarzyszenia Twórców Kultury w Łodzi, w l. 1986–1988 do nowego ZLP, by w 1989 r. wstąpić do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Od 1967 r. był członkiem PZPR, z której wystąpił na znak protestu po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. Współpracował z łódzkimi czasopismami ukazującymi się poza • Mieczysław Kucner • cenzurą: „Słowo Obecności” (1981–1982), „Prześwit” (1982–1984) i „Obecność” (1984–1988) publikując w nich wiersze i artykuły publicystyczne pod pseudonimami. Zmarł 31 grudnia 1992 r. w Łodzi. Wydał zbiory wierszy: Strona powrotu (Łódź 1966), Imię własne (Łódź 1970) — [Nagroda Peleryny za najlepszy tom roku], Próba wierności (Łódź 1976), Ucieczki i powroty (Łódź 1981) oraz szkice literackie: Ewolucja poezji (Łódź 1974), Egzystencja i kreacja (Łódź 1980). Jest też współautorem opracowania wydanej poza cenzurą antologii Nie w imię rozpaczy i nie w imię zemsty. Antologia polskiej poezji walczącej (Łódź 1983). Pośmiertnie opublikowano jego Notatnik wojenny („Miscellanea Łódzkie” 1993, z. 1 [10]), obejmujący okres od 8 marca 1982 do września 1983. biogram ABisk 2007 wybór JPor 2007 • J. Tynecki: Nostalgiczne formacje „nowoczesności”. „Osnowa” 1967, [nr] jesień zima. • Cieślak S.: Oko czuwającego umysłu. „Osnowa” 1971, [nr] wiosna. • B. S. Kunda: Fizyk, ugięty pod ciężarem poezji. „Poezja” 1971, nr 3. • G. Szymczyk: W poszukiwaniu jedności ze światem. [w] Środowisko. Rzecz poetycka. Łódź 1975. • P. Dybel: Od Einsteina do Grześczaka. „Nowe Książki” 1975, nr 20. • S. Tomala: O nowoczesną świadomość poetycką. „Kultura” 1976, nr 1. • S. Nyczaj: Poezjozofia Kucnera. „Poezja” 1977, nr 9. • J. Poradecki: Między dwiema nieskończonościami. „Odgłosy” 1977, nr 12. • M. Siwiec: Próba czasu. „Literatura” 1977, nr 5. • A. Biskupski: Istnienie jako poznanie. [w]: Tym jest jeszcze poezja. Łódź 1980. • T. J. Żółciński: Poezja jako kreacja. „Miesięcznik Literacki” 1981, nr 1. • J. Poradecki: Poetyckie gry z czytelnikiem. W kręgu poszukiwań poetyckich grupy Centrum. „Miscellanea Łódzkie” 1984, z. 4. • H. Pustkowski: Dwaj krytycy. [w]: Przestrzenie poezji. Łódź 1986. • T. Błażejewski: Współczesna Łódź literacka. Łódź 1989. • A. Biskupski: Mieczysław Kucner (12 X 1935–31 XII 1992). Materiały do bibliografii. „Miscellanea Łódzkie” 1993 z.1[10]. • S. Cieślak: Bibliografia prac Mieczysława Kucnera w drukach nieformalnych i drugoobiegowych. „Miscellanea Łódzkie” 1993, z. 1 [10]. • WPPiBK, T.4. • P. Kuncewicz: Leksykon... 1995. • WPPiBK, t. 4, 1996. • E. Głębicka: Grupy literackie... 2000. • Mieczysław Kucner • Lekcja pilności Zdążymy jeszcze Jak gwiazda Żegnanie Kobieta Wątpliwości, które rodzi światło i które rozprasza mrok Podróż Elegia Epitafium Śmierć z głodu konkretu Myśl ostateczna Pochwała słownika wyrazów obcych Glosy do współczesności Z udawania czy z zapomnienia Las Monit Ćwiczenia Odwroty Kantata na głos człowieczy Elegia odejścia Łuk intencji W rytmie analogii Temu, który odważy się być Przymówka ontyczna Klimaty Ontologiczna plecionka Obrzeża tematyczne Spis wierszy Nasze zwycięstwa pejzaż oczekiwania Zaślubiny poezja Ze wszystkich dróg Imię własne Inskrypcja Seans • Mieczysław Kucner • z tomu Strona powrotu • 1966 pejzaż oczekiwania w objęciach światła resztki dzienne ciał niebieskich i ziemskich okruszyn za płaszczem skał strefa cienia żagiel snu archiwum wiatru w dolinie kiedy ściele się zmierzch poezja mija dzień nieskażony przez pośpiech nie ma wojny i nie ma pokoju mija kilka przypadkowych spotkań kilka gestów przypiętych do ciała i tak do siebie się przyzwyczajamy pełni metalu i pełni zdumienia ogrody zmarłych zamykamy na noc zapominamy i to jest poezja • Mieczysław Kucner • z tomu Imię własne • 1970 Imię własne Kim jestem? Jestem tym, który pyta. Filozof — powiada Merleau-Ponty — budzi się, od czasu do czasu otwiera oczy i pyta: co to jest życie? co to jest śmierć? Kim jest poeta, który chodzi, kłania się i przeprasza? Jak pięknie brzmi: Jam jest który jest. Odgrodzony zmysłami od świata określam się w glinie przypadku, w obłoku wapna. Tylko gdzie kończy się świat w człowieku, a zaczyna się człowiek w świecie? — Pytam, jak gdybym rozgrywał partię szachów z niewidzialnym przeciwnikiem. • Mieczysław Kucner • Lekcja pilności Weźmy dowolny fragment materii lub jakieś słowo przychodzące we śnie. Abyś nie usnął zapewnieniem piękna, weźmy zwyczajną rzecz. Odbicie w lustrze. Błysk rzeczywistości na tle lustrzanej tafli w studni; kiedy twarz się zaciera i twarz odnajduje, tylko odwaga szlifowana przez wiatry wyjaśnia powód naszej obecności w świecie poprzez świat. Który jest naszym lustrem. Przyjdzie w nim zamieszkać. Jego liczne fragmenty rzeźbiąc w sferze dziwności. Budowle wznosząc na dziś i na jutro. Świat sam stuka do naszych wrót, poprzez góry elektryczne, poprzez morza pędów i rzeki prędkości. Bo czym jest materia? Metaforą ruchu! Tożsamość naszą określa ruch. W iskrach przemian dopełnienie nasze. Wokół przestrzeń promieniami pocięta przez jadowitą wieczność! Zdążymy jeszcze Zdążymy jeszcze podłożyć głowę pod zabłąkany piorun. Poprzez lasy zmęczenia, • Mieczysław Kucner • poprzez góry stressowe wrócić na wyspy materii. Zdążymy jeszcze w punktach niepewności rozstawić warty. Zdążymy jeszcze w dwuznaczny uśmiech ułożyć usta. Zdarzenia tutaj są miarą czasu, ich rytm określa pulsowanie krwi. Odpowiada nam lot do utraty zmysłów. Poznanie nieznanego. Na kliszach Schumanna tropić zmienną postać. Szukać ech wszechświata w obłoku elektronowym, w korzeniach słońca. Jak piękny promień śmierci nasze ręce poraził szukaniem! Stróżem ognia nie będąc w swych domach patrzymy na gwiazdy nie swoje. Zdążymy jeszcze nasze oczy otrząsnąć ze snu. Jak gwiazda Człowieka poznasz po jego nadziei. To artykulacja bytu na zgłoskach światła. • Mieczysław Kucner • Oto człowiek zwrócony myślami na Zachód; skończoność trwania nie gaśnie w jego oku i muskuły wrażeń do granic bytu napięte. — Ciąży już nam ta wieczna nieostateczność, gdy w pyle szaleństwa zapominamy własnych dróg. I stąd ucieczki do miejsc, gdzie świat widoczny jest na miarę lęku. W nerwicowym świetle kodeks i pięść wchodzą w układ. Ulatujący ku gwiazdom, jak oddech nasz lęk, obciągnięty obojętnością. Oślepieni pracą, która nie daje szczęścia, zaskoczeni miłością — tym darem lepkim, szukamy więc innych wyjść. Ruchem od-ja wkraczając w uniwersum. Gwiazdą wschodząc na niebie powszechnym. Żegnanie W strumieniach milczenia najwymowniejsze są dłonie. Przeciekają szczelinami światła ostatnie sekundy przestrzeni, ostatnie metry zdziwienia. Po przekątnej losu — materia, niebo i ziemia. 10 • Mieczysław Kucner • Kobieta Kobieta jest lampą, którą zapalasz w nocy, gdy gaśnie ostatni promień krzywizny świata. Kwiat realności, przywołuje w pamięci dawno zgasłe zapachy i barwy dzwoniące w umyśle jak echo. Jej wnętrze, kiedy otworzysz na wiatr, jest śpiewne sitowiem i strumienia nurtem; rzecz materialna stąd bierze początek i triumfalna pieśń zniża się do szeptu. Kobieta jest uparta, powraca jak motyw nie napisanej książki; nie skończona miłość cieniem pada na twarze, projekty i akcje, jak księżyc na nowiu blokuje synapsy. Lecz co o kobiecie, gdy nie ma kobiety? Za model niech wystarczy ci rytm jej nóg odchodzących, na pościeli uśpiony cicho. Wątpliwości, które rodzi światło i które rozprasza mrok Bieleją miasta, w których okopał się dzień ziemia porasta światłem, lecz ty bardziej samotny idziesz po własnych śladach skrajem możliwości. Czy z obcym programem akcji łatwiej jest żyć? Jest ponawiana próba ataku na rzeczywistość, jest też pociecha dla zmysłów, ten balsam żrący, który dostarcza emocji, gdy wątku braknie na motyw, jak pod ręką tkacza... Więc idziesz dalej, w głąb zieleni schodzisz o cień się potykasz, co jak góra rośnie, i przypominasz 11 • Mieczysław Kucner • imiona dawno zmarłych przodków. Ich wrócone gesty wzniecą pożar pod czaszką, krew zbełtają jak wieczność. Bo tu jest złoty środek, satysfakcja po stronie gatunku, zwycięstwo ewolucji — i wcale niełatwe — choć ciało nie obmyte wolnością, zawieszone jak tarcza ku przyszłości i nikt nie zwróci uwagi na nową funkcję krajobrazu: krzyż. Zaczekaj jeszcze, przesłoń dłońmi oczy — ujrzysz mrok gęstniejący na twarzach, gdy odkryjesz karty... Niby promienia skłon po pochyłości dnia staczają się słowa, ciężkie jak krople żywicy. Podróż Ta podróż będzie inna. Oto przestrzeń, po której ślizga się światło i fotonowe pociski już rozświetlają czas. W zatartych konturach materii ziemia niczyja, do której dostęp ma sztuka. Bowiem staruszka wyobraźnia pracuje w trzech wymiarach. Przybliża jedynie sztuka. Tam, w nuklearnym słońcu, niemoc wyobraźni i przerażenie rozumu — ten kamień znikliwy od pierwszego spojrzenia po sąd obcych zmysłów: jeszcze a już. Wypowiedzieć słońce znaczy przymierzyć się do słońca. Do gwiazd. Wejść w ziemię. Zaryć w kretowisko, aby sens prostując krzywej wykładniczej nie sprzeniewierzać się wchodząc w poezji układ dramatyczny. Oto zakwita druga strona ciszy: 12 • Mieczysław Kucner • w militarnych klęskach słaniają się racje i spadają na dno niedzisiejsze wzloty Lecz nasze słowa w niewidzialnym świetle. Ważą się nasze losy. Więc niewypowiedzeniu ile zawdzięczamy? Ile wszystkich wiosen mija nas w biegu kalendarzy? Ocaleni w sobie z pytaniem zawieszonym na pętli języka. Gdzie jesteśmy? Teraz i zawsze w godzinę obecności naszej? Z pytaniem kontrującym jak atom w nagich spięciach. To ze zdań niedomkniętych rodzi się jasność; dążymy do siebie oślepieni jej blaskiem, obrączką świtu znaczymy imiona tak jasne, jak związek pracy i życia, jak zapach wymiarów, smak przestrzeni na twym języku. To sztuka każe nam szukać mądrości na przekór sercu we wzorze ∆q · ∆p h, prostym jak wymiar pierwszy, jak fotografia, której trzeba zaufać. z tomu z cyklu Próba wierności • 1976 I Elegia Nie poznam smaku dziewczyn, które otwierają się o nowiu. Nie poznam ciał dziewczyn, które otwiera gwałtowna konieczność. Nie poznam ich brzuchów jak dywan, ich kroczy pienistych jak potok. Gdzieś za wschodami i zachodami słów, gdzieś obok jest leśna i łąkowa młodość. Pionowy śpiew skowronka i czajek natarczywych nad zagasłą wodą, 13 • Mieczysław Kucner • niżej za upustem porażone pola, w których umierałem dla przyszłych form. Aha, były jeszcze wspomnienia wojen, niknący promień dnia rozpalał nas do euforycznego krzyku: wybuchały okopy, płonęła trawa, las sprzyjał nam. Lecz zbuntowały się potem i maje, i kwietnie; ciała już nie te same, nieposłuszne, uciekamy się do wybiegów, aby je oszukać, kopulujemy teraz na wygodnych łóżkach, nie tak jak dawniej: na kępie traw lub wiązce chrustu przy ognisku. Wstrząsnęły lasem na przemian pożary i deszcze, więc wyszliśmy na poligon ćwiczyć niezbędne gesty. Z porzuconych akcji ten wiersz i bezwład w nogach, ociężałość w rękach, ciemność w oczach… Epitafium Znałem tego człowieka. Spotykałem go często na drogach, które wybiegały od niego. Bał się zbliżyć do siebie. Żył w strachu przed sobą. Uciął sobie język, aby do milczenia mieć pretekst. Wróg dialogu, nienawidził dialektyki. Jednak samotność przerastała jego możliwości. Pragnienia odchylały go w biegu. Więc łaknął krzyża, wyżej nie mógł. Oczy zamykała mu letalna trwoga. Budował z kamienia i przywdziewał naturę zwierzęcą. Ecce homo, napisał na krótko przed swoją śmiercią. Coś z dziecka jest w tym proteście. Ale wraz z jego śmiercią umierają państwa. I jak zmurszały krzyż chylą się metafizyki. Pozostawił nam kilka pytań. Taka jest jego zemsta. Gdy przegrywają samotni, karabin zawsze ma rację. 14 • Mieczysław Kucner • Śmierć z głodu konkretu Zmagać się ze sobą na pascalowskich ścieżkach, błąkać się po ogrodzie Freuda pośród symboli, polityki i seksu, nagich końcówek kobiecych, i smak burzy piaskowej czuć w ustach; bo kto się odrywa od ziemi, ten umiera w sobie, kto zlekceważy dłoń obcą, ten ginie samotny, o swoją śmierć się otarłszy w gęstwinie światła znika bez artykulacji w szumie możliwości. Myśl ostateczna Bronimy się przed nią i opóźniamy jej przyjście, chowając się za nawyki, wróżby i chwile ulotne. Przecież to nasza wymarzona szansa; bez nadziei przez tyle lat pracowaliśmy uciekając w obce teksty, podpierając się cudzą myślą, zasłaniając wierszem, więc teraz chcemy jej pragnienie wzmocnić, aby smakować radość, z niezaspokojenia czerpać, skąd wszystkie ucieczki przed rozsypującym się życiem. Musimy jednak dopaść to pulsujące źródło w świecie — pierwszy artykuł naszej rozpaczliwej wiary — i obmyć się w strumieniach muzyki, wyjąć zadry z serca i poddać się pragnieniom wszechobecnej Całości. Bronimy się, lecz nieuchronne spadanie godzin coraz mocniej przybliża unicestwiającą syntezę. Trzeba nam wreszcie wejść w ów ciemny świat ludzki i nieść coś jak światło. Znasz może słowo lepsze? 15 • Mieczysław Kucner • Widzimy jakby przez szkło, widzimy w mroku, za horyzontem, gdzie kończą się zmysły i zachodzą wszystkie pragnienia, zmagamy się z falą gorącą, aż przechodzi nasze wyobrażenie świat, który miałeś na końcu języka. Pochwała słownika wyrazów obcych Nie wstydźcie się, poeci, słownika wyrazów obcych, uczcie się nowych słów, nowych rytmów i nowej muzyki; poezja jak granat wisi w powietrzu, jego dojrzałe wnętrze jest kwintesencją zmysłów, układem siódmego stopnia. Wyregulujcie oddech, powietrza wpuśćcie między strofy, niech wiatr przypadku pohula wśród wyobrażeń martwych i wczorajszych zwrotów; próbujcie płatków struktur i sto razy na dzień umierajcie dla oczywistości; więc pokłon oddajcie dialektyce; scalaniem rządzi duch przeciwieństw koniecznych, jak miód logika życia sączy się z wielu perspektyw; na usta milczeniem spięte pocałunki kładźcie i słowem jasnym umarłych jednajcie. W każdym calu bądźcie, czeka was praca w kwantach, czeka was przyszłość; w tych potyczkach z sobą nadzieja was oślepi, lecz będziecie — jak młode pędy — lgnący do rzeczy, przylepni do słońca, ze światem w braterstwie. 16 • Mieczysław Kucner • Glosy do współczesności I Dawniej sądzono, że poezja jest sprawą dowolności czystej, czyli wyobraźni nie zredukowanej do granic redukowalności. Lecz co o przedmiotach można orzekać w zdaniach staroświeckich? Nowość nakazuje zmienić oczy, aby ujrzeć świat nowych możliwości. Zmienić oczy — raczej oczy zamknąć, by widzieć, odrzuciwszy idealizacje. To zwykła potrzeba ludzka: przystosować nowoczesne wyniki wielu dyscyplin ducha do osobistych potrzeb i do wspólnej tradycji. Znaleźć ten złoty punkt, z którego przedmiot jest widoczny w jego j e d y n o ś c i — zbytnie oddalenie zaciera rysy, tak jak zbliżenie oślepia. II Poezja bowiem nie jest sztuką gestu, jest pytaniem o świat i człowieka w świecie. Poezja nie jest również dobrym przewodnikiem wzruszeń, jest operatorem: otwarciem oczu, 17 • Mieczysław Kucner • które rodzi emocję; jest odpowiedzią. Tak aksjon ciszy pokonuje ograniczenia zmysłów. III Lecz opisanie świata nie jest możliwe bez użycia przenośni, tak jak droga przed nami nie jest do pokonania bez posuwania się naprzód. Nie krwią pisze się wiersze i nie łzą — to są dosłowności; poezja jest uogólnieniem, ujęciem z pozycji wyższej. Łza i krew jest zabójstwem dla wiersza. Niemożliwość podjęcia decyzji leży u podstaw sukcesu poetyki azylu: ucieczki przed słowem w drewno, przed drewnem w słowo. Uwaga reiści, nowe formy waszej jedności ze światem wyprowadzicie z mechaniki falowej — odrzućcie idealizacje grubymi nićmi szyte. Pamiętać musicie również, że nie istnieje piękno; celem poezji jest ruch ku zrozumieniu świata, jego zorganizowane formy budzą podziw; piękno jest wtórne. Dawniej człowiek 18 • Mieczysław Kucner • świat sprowadzał do siebie, dziś określa się jego miarą; takie są konsekwencje kopernikańskiego przewrotu. IV Poezja wkracza na teren wartości, rodzi nowy język; w miejsce empirii zachodzi zatem konieczność użycia abstrakcji, która rezygnując z opisu ujmuje cechy cech: to właśnie świat wartości, dematerializacji materii — cała wiedza XX wieku pracowała na to: mechanika kwantów, świat relatywistyczny; szczegół ujęty w jego jedyności. W perspektywie widzę przedmioty; każdy stanowi punkt odniesienia dla innego; porównanie jest solą wiersza, słowa są ślepe, o ich użyciu decyduje układ, same nic nie znaczą, lecz dopiero uskrzydlone abstrakcją, która jest solą życia — jak myśl połamana żaglem słonecznym, konieczna jak uśmiech. Z udawania czy z zapomnienia Nie było miłości tej wiosny, tylko sami byliśmy i nadzy — w przydrożnych rowach rdzewiały łzy, porzucone już w pomyśleniu. Tak śpiesząc 19 • Mieczysław Kucner • rozmijaliśmy się, aby się więcej nie spotkać. Nie było zbliżeń, nagi dotyk, ważenie skóry na języku — nie wystarczyły dla przekroczenia progu pożądania, gniewu i czułości. Tak szliśmy nie wiedząc o sobie, zapominając wczorajszy dzień, nie myśląc o jutrze — jak woda i piasek, które służyły nam za mieszkanie. Z udawania czy z zapomnienia nie dostrzegaliśmy słońca — ta kula wielka, prosta jak chłop pochylony nad kiełkującym ziarnem, wschodami i zachodami otwierała nam szansę. Las Lato okryło nas smutkiem, kiedy błądząc wśród drzew nie dostrzegaliśmy lasu, zdani na łaskę nawyków. Banał omdlewał na ustach, odbiegły zagony światła, jak gwałt zadany naturze, papieros na drodze dogasał. Tak do trawionych głodem nikotyny i pojonych seksem, szukających kwiatu paproci w lesie nieprawdopodobieństwa, schodziła z deszczów Dalida niespokojnie mroczniejąc, jak gdyby promienia skłon zapadał w pochyłość dnia. Nie tylko przeciw metaforze — Biskupski wtedy pisał; są poematy, poza nimi nic, ponad — rozpaczliwy gest. W umyśle są wierchy, załomy skaliste, kto tu zawisł, tego nie stać na śmiech. Krucha wytrwałość szczytów. Oto ilustracje. Ale nie kłamał nikt mówiąc: Jestem, kalecząc język w dialekcie mitu i wróżąc nadzieję 20 • Mieczysław Kucner • z fosfenowych blasków, raz który po swojemu próbując za znaną melodią ujrzeć twarz artysty... Zakopane, lato 1971 Monit Spróbuj cokolwiek napisać. Pierwsze zdanie nie sprawia trudności. Dalsze — są konsekwencją wcześniejszego wyboru. I gdzież tu miejsce na wolność. Tę największą, Prowadzisz myśl pomiędzy różnymi możliwościami, próbując każdej. Lecz skoro zdecydowałeś... nie usprawiedliwisz wahania. Wyrzutem jest nagłe wstrzymanie ręki. Zdradą dzień bez wiersza. Zdecydowałeś, takie są konsekwencje. Drzewo, które nie daje cienia, i człowiek, który nie daje. Ten porażony śmiercią, tamten w siebie się cofnął. Zaprojektuj marzenie, program włóż w usta — może jeszcze zdążysz. Ćwiczenia Sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu Hegel 1 Spojrzenia połóż na wiatr, na zafalowaną przestrzeń — w zachwycie otwierającym świat bezradny wobec wiatru i łez. I pozwól marzyć krajobrazom: niech je lekkość własna zadziwi, niech wzlecą ponad dosłowność oka i linii. W łoskocie poematu piękniejsza wyda się śmierć. 21 • Mieczysław Kucner • 2 Jak mezon w półokręgu ciszy przebiegają południki palców, żylasta muzyka otwiera przestrzeń: otwiera zdarzeń intensywne pasmo — perłę zmienności szarego dnia, aluzję, w której odtąd zamieszkasz, od kolan do krwi obwołany cieniem, rozbrojony w posłuszeństwie śmierci. 3 Dłonie utkane ze światła zachodzą w siność metalu, i płaszczyzny sukni jej gasną, gdy zapala się ptak niepokoju, gdziem pogrążon w pospolitą rzecz, zachłystujący się Faust. Lecz wyprowadza z tortury równin moja Śródziemna Maria — jak groźba ciała nieruchomy akcent, akordy niepewności rzeźbią antyczny krajobraz w dżungli światła. Pod wierzchołkiem czasu księżycowa gra. 4 Więc przebyć ten wąski wśród piersi przesmyk. Przejść pustynie tonów, przejść źródła niebieskie, odjąć ciężar stopom, dla których nie lekka zarzucona na szyję pulsująca przestrzeń. 5 Nie kłamie język pojęć ścisłych: tona ognia/sek ściera pył miast. Serce Fermiego — domyślnym sercem Europy. 6 Smyczki, drzewo i blacha w muzyce królują jeszcze, w księdze zdarzeń wyryte ulotnym rylcem światła. Ponad Doliną Decyzji kołuje bezradny obłęd, uderza o ciemność dzwonu serce. 22 • Mieczysław Kucner • Tam — doskonała jedność bytów, cisza: to zmarłych płacz. Pocałunek — ptak symetrii kulistej. 7 Na łokieć może, nie więcej, zbliżamy się do przyszłości — ptaku śpiewający ogniem, obudź nas! 8 Wypogadza się nasze Ja, kiedy wkraczamy w wymiar czwarty. Na wybrzeżach materii tylko stopy ociekające światłem i staje zmierzch w oczach gasnących dla miłości przedmiotu, dla niecierpliwej afirmacji ciebie poprzez mnie. Oczyszcza pole wyobraźni i wyprowadza z krzywizn snu swe paradoksy spinozjańskie epoka wiary ślepej. 9 Poezja — krzywe zwierciadło czarownika. Kto je roztrzaska? z cyklu II Odwroty Bądź dobry. Nie oszczędzaj siebie i mnie. Coraz boleśniejsze upadki i coraz mniej krwi serdecznej. Buduj z tego, co ci wydarto. Płać, płać za wszystko; byłeś i jesteś. Bądź sprawiedliwy. Odbieraj cios po ciosie. A jeśli uderzysz, to jakbyś brał w siebie ból świata. Tak wiele słów na wiatr, tak mało znaków mówiących. 23 • Mieczysław Kucner • Wracaj do siebie o zmroku i kładź się cieniem na oczach; ta chwila nie powróci. Kochaj nieprzyjaciół. Obronią cię od wyrzutów. Tu o jednego za dużo, więc ty albo ja. Rób cokolwiek, jeśli pragniesz odchodzić inaczej. Sądź zawsze po intencjach. Odrzuć podszepty manichejskie. Czerń jest brakiem bieli. Za swoją śmiercią podążaj uparcie. Lecz umieraj dyskretnie, nie splam chusteczki. Albo nie: oszczędź najbliższych. Bądź jasny. Ukochaj świat lub słowo, lecz noś także topór. Brutalny dla łez i czuły dla ostrza. Dopadnie cię wreszcie twój sekret, przytroczy tysiącem nici do każdej zmarnowanej szansy; i to będziesz ty. Kantata na głos człowieczy 1 „Z głębi ludzkiego serca, wprawianego w niepokój tajemnicą istnienia”, z dna samych siebie dobądźmy piorun metafory, aby zszyć Niebo z Ziemią. Tak rozpoczyna się pościg za Nim, który wymyka się naszemu poznaniu, który jest, gdy jednocześnie go nie ma, który myśli nas, obdarza i porzuca: na stromych szczytach świata, wśród chmur, na mieliznach zbroczonych wodą plaż, podążających w głąb gwiezdnej materii. Naszą obecność znaczą ciemne plamy grobów, krew błagająca o litość. 24 • Mieczysław Kucner • 2 Materia jak fale oceanu szturmuje do naszych twierdz miłości i poświęcenia; ostatni krzyk należy do nas. Ostatnia kropla światła, ostatni haust nadziei; ty, oni, ludzkość cała na niezdeptanych drogach. 3 W symbolach zachodzącego słońca odradzamy się, ślepi, w męce materii odnajdujemy błogosławioną wspólnotę; na krzyżu dnia rozpięci, jak Ból przeszywający, zestalamy się w tej wspólnocie, aby przesadzić dziczkę ludzką, przesadzić kwiatki świętego Franciszka, przesadzić krzyż z ziemi Jakuba i Izaaka w ludzkie łaknące serce, życiodajną materię Kosmosu. 4 „Teilhardzie, stań się”, rozkazał On, i człowiek wszedł we Wszechład, „Albercie, Nielsie, Wernerze”, wywiódł potem, i stało się jasno; otwarły się przed nami nieznane drogi wolności, wytrysły nieprzeczute źródła, jak pod laską Mojżesza. Więc walczmy o nowe słowa dla naszej miłości, o nowe ziarno, z którego wyrośnie szczep ludzki; potrzeba nam ojczyzny, języka, światła, przyjaciół, aby Osobą się stało, co było Przeczuciem niejasnym. 5 Włóknem, nerwem, drżeniem i przestrachem doświadczamy cię, Rzeczywistości, Apelacjo wieczna, Wzorze odciśnięty w śladach naszych na piasku, Wietrze, któryś jak oddech dalekiego świata, Wodo, która przepalasz rany nazbyt zaschłe, Ogniu, który obmywasz nas ze zmazy nocnej. 25 • Mieczysław Kucner • 6 Jest takie serce na Ziemi, jest taka Ziemia w sercu, gdzie odradza się nieustannie kwiat braterstwa. Tak niewiele może człowiek, człowiek może tak wiele; widziałem świat w rozchylonym oddechu, widziałem siebie w wygasłych ustach. 7 Matematyku, Konstruktorze, Siewco, Panie unitarnego pola, Panie niepojętego zamiaru, oddal od nas samotność, jak u szyi kamień, w miłosierdziu odnów synostwo. Śmierć siejące żelazo powytrącaj nam z dłoni, do przenoszenia gór stworzonych, w nienawiścią wykrzywione usta włóż śpiew o Wielkim Pojednaniu. I tęczą możliwości opleć ciała nasze, oczom daj horyzont wiecznie nieustający, mowy winoroślą nakarm głodne usta, a serca na co dzień obdarz męstwem. Elegia odejścia A po nas co? Własnym jadem ludzkość zatruta. Uwierają ziemię blizny szos i strupy miast. Betonowe narośla w ataku, wrzody cywilizacji. Sina czapa dwutlenku węgla nad głowami wysoko. 26 • Mieczysław Kucner • W barach, kolejkach, poczekalniach, na dworcach zapadamy się w przepaść bez końca, w słowa bez dna. Odchodzimy w pyliste wieczory przez miasto, giniemy w orgazmie ruchu, w neonach fioletowych liter. Zabieramy ze sobą tajemnicę świata, który umarł w nas. I to właśnie jesteśmy my; jedyni w swoim Ja. Nasze trumny w chmurach, porzuconych miastach, pośród gór i łąk, na opuszczonych ścieżkach leśnych. Naszą przeszłość pamiętają groby najbliższych. Żyjemy przecież śmiercią, umieramy życiem, kulący się bezradnie pod spojrzeniem Innych. Rozpierani przez samotność, wystrzelamy w kosmos. Jedynie poemat jest walką, jaką toczymy ze światem, ale w tej walce nie ma zwycięzców, są tylko pobici. I to jest treścią wiersza; udręczenie ostateczne. Mrok nas rozgradza, i wchłania nas mrok. Łuk intencji Wróć teraz do tej rozsypującej się drogi, stawu zarastającego dzieciństwo i rzeki, na stosie ściętych gałęzi połóż głowę i żmiję wypłosz z koleiny piaszczystej. Idź tak przed siebie zachodnim traktem po horyzont, który kiedyś uskrzydlał nogi, aż po złamany paradoksem kontur lasu, po niespodziankę poza ścianą drzew. O zmierzchu zaś siądź i odpocznij od siebie — zdejmij też z siebie ten ciężar „My” — 27 • Mieczysław Kucner • a zwrócone ci będą godziny i dni, w których przełamywałeś siebie jak opłatek. Na oczy potem zarzuć barchan świtu i oniemiały pozostań w jego najczystszym świetle; tak nieskończoność mieszka w pojęciu, i ty w nim musisz zamieszkać. W cmentarzach życia, tych ulotnych księstwach, gdzie od żywych nie są oddzieleni umarli, karmił się będziesz ich nieustającą troską, gdyż jak oni tobie, im potrzebny jesteś. z cyklu III W rytmie analogii Wielki strach nami rządzi, owa możliwość, która jest bogiem, skoro nie może nim być bóg Tołstoja ni bóg Kierkegaarda; na głębokościach, gdzie dialog nieustannie pulsuje krzewem emocji, budzi echa w naszym umyśle, w krajobrazie rdzawiącym intencje. Pustoszeją teatry i parlamenty, chylą się stare demokracje; manipulujemy wokół losu na coraz krótszych dystansach, dotknięci trądem horyzontów, skuci w świeceniu świadomości, nie umiemy już z pracy się podnieść, by wybuchnąć kreacją. 28 • Mieczysław Kucner • Najlepsi z nas odchodzą bez protestu, zużywają się szybciej, dźwigali przecież więcej; żegna ich tylko chrzęst rzeczy, opera posthuma owada uwikłanego w sieć, ten fragment człowieka w nas, reszta reszty, po ujście losu, jak to: ze znaku jesteś, w znak się obrócisz. Drzazga nieba w oku, najwyższa wartość: odcisk stopy na piasku, jak równanie do siebie w znoszeniu śmierci, w pudełku ciała zagłuszanie potrzeb, zawładywanie losem: bezsilne i nagie, jak echa zamierające wśród miejskich nocy, ludzkostronne pod sekrecją liryczną, ważące, ile waży baśń grecka. Temu, który odważy się być Temu słowo stanie się kluczem, otworzy się, co zakryte, sarna przystanie w biegu, sen utraci swoją ulotność. A słońce zliczające pracowite sekundy zaczeka, powstrzyma swe cugle, aż on — dymiąca wyrwa w czasie — przestanie krwawić, szczepem odrośnie. Temu, który odważy się, koniczyny i ptaki sfruną do stóp, pokłoni się ziele wszelkie, 29 • Mieczysław Kucner • drogi przypadną do kolan, horyzont wyciągnie rękę. Temu wiatr rozścieli się na ścieżce, inny nadzieję poręczy i poprowadzi w wąski prześwit pomiędzy dniem a nocą. Las mu się zwierzy z tajemnic i jak dziecko nieomylnie powiedzie na brzeg zapomnianej wody, gdzie tyle ciał, tyle śmiechów zgasłych, zaprosi go do wspólnictwa. Temu tatarak odsłoni zapach, ogród jeziora — tajemnicę blasku, odbicie wodne wymaże z fizys winę i smutek. Temu, który poza siebie wybiegnie, jak na plac zabaw chłopiec, temu zwrócona będzie ufność, jego w odwrocie mątwy. Temu chleby, temu rosy i świty, rajskie łąki i nad łąkami mgły zbiegną się prosić o przyzwolenie bycia. Jego tropem pójdzie za nim troska, słowem poratuje w potrzebie, obietnicą gorących pejzaży stygnący puls podeprze. Na koniec wielka przystań, to będą, droga, twoje ręce, 30 • Mieczysław Kucner • to będą oczy, z których nie umiałem czytać, to będzie śmierć. Przymówka ontyczna Kochacie się źle i żyjecie źle, źle się bawicie i źle umieracie; upokorzeni i obcy sobie do końca, odchodzą przyjaciele i towarzysze pracy. Potomkowie własnych obrazów i wierszy, czytani przez refleks woli nieujętej; to bez przerwy pracuje zapadnia ludzka, ostoja tego poranka, co przekwitł: w ułomności przelotnej, gruntującej wszystkich, i w cieniu, za którym nie stoi nic, w „Ja” powalonym w zapasach z czasem, w drżeniu uchwytującym odłogi milczące. Odpowiedzialni za odwagi nie dość, za bojaźń i brak odpowiedzialności, zdradzacie siebie rozpadając się w czasie lub toniecie w czerwonej obietnicy kontaktu. Przed wami nie ma Nic i za wami Nic, zagłada jedności, kpiąca z wyzwania bytu; w korytarzach ziemi słowo się rozszczepia, mowa zdradza swe źródło. 31 • Mieczysław Kucner • z tomu Ucieczki i powroty • 1981 Klimaty Zmierzchem kobieta podlewa kwiaty, przeczesuje cienie i zachodzi słońcem; końcówki nóg skupiają jeszcze światło, prostuje ręce — u siebie jest przecież. Zmierzchem kobieta wychodzi na balkon; tak znikający błękit wyostrza tęsknotę, że krajobrazy żeglują w powietrzu, nieobecne, oderwane od jej kobiecości. Zmierzchem kobieta gwałtownie wybucha, promieniami ciała wybiega ze swoich granic; opływająca w zmysłach przez wylew snu, w różę drzwi wraca potem jak w muzykę. Ontologiczna plecionka Nieśmiertelna jest materia ludzka i w sobie człowiek nie ustaje, nieśmiertelny jest projekt; człowiek wychyla się w przyszłość. Ale udręka, niemoc, trwoga tkają śmiertelne sploty z lat, godzin, pomysłów i dni, z pocałunków i zórz sznurujących oczy. Miasto spada jak jastrząb na ciała w uścisku, ciała pierzchające 32 • Mieczysław Kucner • spod dotkliwości dotkliwszej niż fenomeny obojętności. Ale brak, źródło samoodniesień, podtrzymuje planetarny układ poematu, wysyłając wiązki intencji ku niewygasłym światom. Z milczenia, lęku i obojętności, z zapomnienia, winy i smutku powstaje szkarłatny tekst, wyrok na każdą rzecz śmiertelną. Ale tej przytomnej godziny nic nie unicestwi, żaden zegar wieczności; ale trop myśli zostanie jak pocisk, wbity w serce bytu. Swym odwróconym ostrzem celujący ponad potoczność; liść nieznanych przeznaczeń, krzew nienazwanych emocji. Obrzeża tematyczne Nasze niebo: pożar i znaki przeczucia, zaciągnięte chmurami jak groźbą; nasze niebo: gniew, alarm i trwoga, krew, tragicznego przeczucia akcent. Wolność nasza sama się unicestwia, prawo nakłada sobie pętlę obcości, komunikaty kłamią, kłamie wszelki byt z błędu poczęty. 33 • Mieczysław Kucner • Czy tak musi być, byśmy bez protestu szli we własną przepaść, łamanie przyrzeczeń i rakowatość mowy, w wolność za plecami świata? Nasze losy spalają się gwiazdą jasną i odbarwiają wszelki odcień bycia, prowadząc, gdzie nagie, złoszczące się pasje, gdzie nienawiść ubrana w słowa śmierci. We snach tylko nawiedza nas przyszłość, w strukturach, tematach, obrazach i wierszach, i kieruje nas z powrotem do źródła tekstu, w jego nieoswojony cień, rozległy i głęboki. Nasze zwycięstwa Tak z dnia na dzień, z godziny na godzinę obmyślamy skok za niepochwytną obcością; próbujemy ćwiczeń, których znak dla nas minął, więc obsuwa się niebo i ziemia: zostajemy w potrzasku. Tak hodujemy pragnienia na szczepie nicości, tak kładziemy głowy pod wyroki czasu; pragnienia ogromnieją, czas się zatrzaskuje, zostaje obca nagość, broniąca do siebie dostępu. Tak prowadzi nas poprzez krajobrazy losu dręcząca konieczność, podszyta rosą i wiatrem; aż do dna utrudzenia, na księżycowe wierzchołki, gdzie okupant serca prószy niebieskim światłem. Wstępujący w dzieje, przepadamy bez wieści, nikniemy w szeleście lat, nie świętujący u źródeł; 34 • Mieczysław Kucner • jest nam odjęte pomazanie i radość ostatnia, pion, błyskawica i piorun nie dla nas. Omijają nas horyzonty i oszukują myśli, słońca za widzialność zapadają się z trzaskiem; dla nas nic, głuche echa ścieżki zawiązują w pętlę, od naszej gorączki odwracają się rzeki. Chroniąc się w zapomnienie, nagość lub rdzę, piszemy wiersze; lecz ta nasza mowa nic nie ocali i nic nie rozświetli; w takim kraju przyszło nam żyć. Seans Oczy piją narkotyk kin, kleiste mleko ekranów; płonie grunt zdarzeń i chwiejne jest wszystko. Ubrana w lawinowy potok, czystsza od zmazy nocnej; jak ural splecionych intencji, jak katarakta orientu. Dwójłomna w kąpieli rytmu próbuje językiem wiatru; jest światłem, które skraca czas i wydłuża przestrzeń. Jej ramię domyślne, dożyte, w płynnym układzie rąk bierze początek; w gnieździe nagości wyłuskanej ze snu i kryjącej się w sny. 35 • Mieczysław Kucner • Pijemy tę niepojętość, co zażyłość naszą czyni czymś bolesnym; nienawidzić czy kochać tę księżycową jasność? Zaślubiny Pamięci Dziadków — Felicji i Tomasza Dominiaków Umarli powracają w nasze sny, ostrzegają i milczą, dają znaki; tak ogromna między nami przestrzeń. Bezbronni, zdani na naszą kruchość, otwierają się brakiem; ich gest coś ocala, coś przekreśla. Ich czas nie jest pisanego czasem; obrasta go milczenie prastarą materią upadku. Nasze sny to ich jedyna broń i jedyna nadzieja przeciw nam; komunikujemy się łzą, rozmawiamy lękiem. A kiedy odchodzą, upada światło, zatrzaskują się sny; otwiera się rana ziemi, krwawią rzeczy. 36 • Mieczysław Kucner • Ze wszystkich dróg Ze wszystkich dróg, dróg samotności, bólu i napięcia, dzieciństwa i odwrotu; zebrać kamyki, fragmenty mądrości, wystawione na próbę mrozu i wiatru, upału i deszczu, głodu i braku; skazane na śmietnik, wciąż młode, wybuchające winoroślą; ktoś tyle świata nabrał w siebie, ktoś zerwał gwiazdę, łzą się stoczył, ktoś przed kimś uchylił słowa. Ze wszystkich dróg decyzji i upadków wydobyć to, co milczy, co skryte przez czas; układające się w niepojętość, zabierające nam słowa; porażające trwogą i przywracające mowę. 37 • Mieczysław Kucner • Inskrypcja Z błysków, znaków i przeczuć z nocy, dni i gorączki zawiązuje nas opowieść w drzewo; gałęziami pijemy tlen kosmosu, korzeniami — soki ontologii. Wielkie pragnienie i wielka samotność, uparte atakowanie bram niewidzialności jak pęd od Kogoś do Nikogo; wtórny system modelujący przeciw przypadkom losu. Oddech metafory, rosa analogii wplatają nas w śmiertelny węzeł: wokół krzyku, początku i końca. Umiem splatać korzenie nieba z gałązkami ziemi, ale śmierci nie umiem; tylko wiersz przebija się przez jałowe dni, staje naprzeciw, darzy obecnością. 38 na Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierez Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brz owski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała • Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewsk Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieślak • Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyńs Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisław Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeu Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska • Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ew ilipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńska • Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysztofikowa Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebel • Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzys of Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hański • Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanick erzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • Icchak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Doro Koman • Jan Koprowski • Włodzimierz Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesław Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylwia Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeu Michalski • Jerzy Włodzimierz Misztela • Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olszewski Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Marek Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Toma Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeusz Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Zi mowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff • Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowsk Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffer-Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimie wiegocki • Emilia Tesz • Grzegorz Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmańs Józef Henryk Wiśniewski • Tadeusz Zawadowski • Mieczysław Braun • Wiktor Dłużniewski • Zbignie Dominiak • Barbara Gajewska • Tadeusz Gicgier • Jerzy Jarmołowski • Ireneusz Kaczmarczyk • Bożen Klejny • Zbigniew Kosiński • Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław N mrodzki • Mirosław Ochocki • Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adams Andrzej Babaryko • Wanda Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak Zygmunt Bartkiewicz • Michał Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyńs Stanisław Boguszewski • Stanisław Brucz • Michał Brzozowski • Dariusz Bugalski • Bogusław Bujała Andrzej Buczacki • Paweł Chłosta • Dorota Chróścielewska • Tadeusz Chróścielewski • Stanisław Cieśla Abram Cytryn • Wiktor Czajewski • Tadeusz Czapczyński • Joanna Czajkowska • Jan Czarny • Stanisła Czernik • Marek Czuku • Michał Stefan Dalecki • Tadeusz Daszkiewicz • Ewa Dąbrowska-Orzelska Konstanty Dobrzyński • Maria Duszka • Dorota Filipczak • Ewa Filipczuk • Bogumiła Fiołek-Lubczyńs Małgorzata Friedrich • Teresa Gabrysiewicz-Krzysztofikowa • Maria Halina Gajewska • Ludwik Gebe Artur Gliszczyński • Mati Górecka • Piotr Grobliński • Krzysztof Grzelak • Gerda Hagenau • Józef Hańs Henryk Hartenberg • Jan Huszcza • Eugeniusz Iwanicki • Jerzy Jarniewicz • Waldemar Jóźwik • I hak Kacenelson • Antoni Kasprowicz • Edward Kolbus • Dorota Koman • Jan Koprowski • Włodzimie Krysiński • Krystyna Kwiatkowska • Roman Łoboda • Wiesława Maciejak • Piotr Macierzyński • Sylw Madaliński • Mirosława Marinow • Urszula Michalak • Tadeusz Michalski • Jerzy Włodzimierz Miszte Beata Ewa Olczak • Józef Olszewski • Tadeusz Olszewski • Wacław Olszewski • Rafał Orlewski • Mar Pawlikowski • Marian Piechal • Anna Pogonowska • Tomasz Pohl • Marianna Przewoźnik • Tadeu Przygucki • Tadeusz Różewicz • Magdalena Ruszkowska • Ziemowit Skibiński • Tomasz Soldenhoff Zbiór poetów Łodzi i Ziemi Łódzkiej — www.filolog.uni.lodz.pl/zpl/ Witold Stawski • Andrzej Strąk • Zygmunt Sierp Szczakowski • Cezary Szczepaniak • Barbara Szeffe Marcinkowska • Jan Sztaudynger • Joanna Ślósarska • Kazimierz Świegocki • Emilia Tesz • Grzego Autorów i czytelników prosimy o nadsyłanie wszelkich uwag,•uzupełnień, korekt, Timofiejew • Jerzy Waleńczyk • Zdzisław Wegenko • Jerzy Wilmański Józef Henryk Wiśniewski • T materiałów itp. na adresy lub redaktora eusz Zawadowski • Mieczysław Braunredakcji: • [email protected] Dłużniewski • Zbigniew Dominiak • Barbara Gajews naczelnego: Poradecki,• ul. Bratysławska 14 m. 15,•94–040 Tadeusz Gicgier • JerzyJerzy Jarmołowski Ireneusz Kaczmarczyk BożenaŁódź Klejny • Zbigniew Kosińsk Mieczysław Kucner • Jacek Maciaszek • Wacław Mrozowski • Zdzisław Najmrodzki • Mirosław Ochoc Lucyna Skompska • Halina Sobczak-Jarmołowska • Zbigniew Adamski • Andrzej Babaryko • Wand Bacewicz • Barbara Baron • Andrzej Marian Bartczak • Kacper Bartczak • Zygmunt Bartkiewicz • Mich Bendkowski • Jacek Bierezin • Andrzej Biskupski • Kazimierz Błeszyński • Stanisław Boguszewski