Powrót z Anglii FAKTYILUDZIE

Transkrypt

Powrót z Anglii FAKTYILUDZIE
TYTUŁ
POLSKA
DATA
06-09-2008
Mazgazyn Rodzinny
NAKŁAD
R O D Z A J PTSMA CZYTELNICTWO
466 136
1 631 476
Dziennik ogólnopolski
Powrót z Anglii
FAK
My,obywateleświa
Czy Polacy otworzyli się na świat, odkąd świat otworzył się na nich? Kowalski jedzie za
z nadzieją na pracę, pieniądze i... przygodę. Z czym wraca? O tym, czy wyjazdy nas zmie
rozmawiają Justyna Frelak z Instytutu Spraw Publicznych i Gabriela Pabiś, psychotera
Renata Bożek: Znajomy z mojej wsi
od roku remontuje domy w Irlandii.
Gdy zapytałam go: „Jak ci się tam po­
doba?", zaczął narzekać: „Byłoby do­
brze, gdyby nie czarnuchy i pakisy.
Wszędzie ich pełno, biorą zasiłki, a ro­
boty nie lubią. Człowiek musi się ndharować, żeby zarobić, płaci podatki,
a oni żyją na jego koszt". Zagranica
zmieniła go o tyle, że teraz nie lubi
czarnych i Pakistańczyków, a nie -jak
wcześniej - Żydów. Czy jest szansa, że
kiedyś będzie bardziej tolerancyjny?
Gabriela Pabiś: Możliwe, bo praca
za granicą zmusza do konfrontowania
się z nowymi sytuacjami, ludźmi. A to
zmienia. Kto potrafił odnaleźć się w Ir­
landii, wraca do kraju bardziej pewny
siebie: odważyłem się wyjechać, pora­
dziłem sobie. Za granicą kontaktujemy
się z ludźmi różnych narodowości. I je­
śli dogadamy się z Angielką, Hindusem,
muzułmaninem, to po powrocie łatwiej
będzie nam znaleźć wspólny język z są­
siadką, której pies wciąż szczeka, kuzy­
nem, który wszystko wie, bratanicą, dla
której autorytetem jest Doda. Umiejęt­
ność porozumiewania się z ludźmi
zwiększa zaufanie do siebie i do innych.
A to może sprawić, że staniemy się bar­
dziej tolerancyjni.
Justyna Frelak: Jak wynika z naszych
badań, co druga osoba, która wróciła
do kraju z Wielkiej Brytanii i Irlandii,
zaprzyjaźniła się tam z miejscowymi. Ci
na pewno odkryli, że różnice między
ludźmi nie muszą przesłaniać podo­
bieństw. Bo chociaż znajomy Anglik jest
protestantem, a zaprzyjaźniona Japon­
ka wierzy w święte lisy, to tak samo jak
Polka - katoliczka z Kielc - uwielbiają
muzykę Coldplay. Optymistyczne jest
też to, że co piąta osoba twierdzi, że do
Wielkiej Brytanii pojechała, by nauczyć
się języka, a niemal co piąta z chęci po­
znania innej kultury i społeczeństwa.
Czy wyjazd spełnił ich oczekiwania? 45
proc. powiedziało, że tak, a 24 proc. - że
było nawet lepiej, niż się spodziewali.
Dodam też, że jeśli ktoś poznaje język,
poznaje też zwyczaje danego kra­
ju. I wraca do domu nie tylko z więk­
szym zasobem słówek angielskich, ale
też wiedzą o świecie.
Od redakcji:
Wróciłeś z zagranicy? Czy
Czyli zawsze jednak wyjazd i praca
za granicą wiążą się z otwarciem
na świat i innych ludzi?
G.P.: Jeśli 30-latek z dyplomem magistra
stoi przy zmywaku w restauracji, a wie­
czorem wraca do klitki sąsiadującej
z mieszkaniem, w którym Senegalczycy
urządzają libacje, to nawet jeśli wcze­
śniej nie miał rasistowskich uprzedzeń,
może zacząć je mieć. Sfrustrowany pra­
cą poniżej kwalifikacj swój lęk i niepew­
ność może zmienić we wrogość wobec
innych. To włącza się mechanizm obro­
ny poczucia własnej wartości, który po­
lega na tym, że uznajemy za lepszych
tych, którzy są do nas podobni, a za
gorszych tych innych. Na forach inter­
netowych można przeczytać: „Po­
mieszkaj wśród kolorowych. Jak cię
spiorą na kwaśne jabłko lub okradną,
oduczysz się ich bronić".
J.F.: Ale nawet jeśli ktoś na emigracji zo­
stał rasistą, to mówi o tym językiem po­
prawności politycznej; choć uważa, że
kolorowi to zło, przed którym trzeba się
strzec, to już nie użyje słowa „czarnu­
chy". To postęp na drodze do bycia oby­
watelem świata. Polacy wracają do kra­
ju nie dlatego, że nie podoba im się
świat. Jak pokazały nasze badania, po­
wodem jest tęsknota za domem (36
proc. badanych) oraz rodziną i przyja­
ciółmi (29 proc. badanych).
bimy się otwarci na nowe możliwości
życia i pracy, nie jesteśmy już przywią­
zani do jednego miejsca, gotowi do po­
dejmowania wyzwań. Skoro świat stał
się globalną wioską, mogę pracować
w Dublinie, wsiąść w samolot i spędzić
weekend w domu, a po pracy iść do pu­
bu z przyjaciółmi z Japonii. Ale z takie­
go wielkoświatowego stylu życia korzy­
stać mogą nieliczni: wykształceni i oby­
ci. Ci, którzy pracują poniżej swoich
Gdy młoda kobieta wraca
do Polski, chce nadal chodzić do
pubu i wracać o dowolnej porze.
To irytuje jej rodziców, którzy
uważają, żęto nie wypada
kwalifikacji, nie znają perfekcyjnie ję­
zyka, w obu społeczeństwach funkcjo­
nują trochę poza. W socjologii nazywa
się ich „ludźmi na huśtawce": trochę są
tu, a trochę tam. Ale wszędzie czują się
obco. Owszem, są otwarci na świat, ale
świat nie ma im wiele do zaoferowania.
G.P.: Moi pacjenci po powrocie do Pol­
ski skarżą się na zły nastrój, niekontro­
lowane wybuchy złości, problemy ze
stylem życia cór
się za granicą d
być powodem kł
I jak tu dostrzec
G.P.: Często pom
że kryzys minie
wracają, mogą
otwartością. Wy
stolatek deklaruj
ludzie", słyszy,
przyjechał z Am
tobie przeszkadz
Tak dobrego sze
jak smoła, nie m
Ci, którzy wróc
czaili się do up
że w Polsce „biu
o życzliwości ko
G.P.: Jeśli chcą,
dzie też się uśm
od siebie. Nie w
zmienią. Jeśli za
miłą uwagę pan
w kolejce poczuj
J.F.: Internauci
w naszym badan
nice w traktowa
glii i w Polsce. N
są traktowani up
że dyrektor pierw
„Dzień dobry" i