CEL II - zjazd 2, materiał szkoleniowy - 2010

Transkrypt

CEL II - zjazd 2, materiał szkoleniowy - 2010
Centrum Edukacji Liderów KChB
Spis treści:
strona
Daniel Trusiewicz – Program doskonalenia przywództwa KChB
2
Daniel Trusiewicz – Czy baptyści są charyzmatyczni?
3
Wojciech Kowalewski – Misja, o co w tym w ogóle chodzi?
8
Robert Miksa – Dziesięć mitów na temat ewangelizacji
11
Andrzej Seweryn – Problemy w małżeństwach pastorów i liderów
19
Zbyszek Sobczak – Rozumienie ekumenii w Kościele Rzymskokatolickim
20
Zbyszek Sobczak – Rozwój Kościoła – czy jest potrzebny?
26
Richard Blake – Pastor – przywódca usługujący
34
Richard Blake – Gdy strumyk wysycha
36
Piotr Zaremba – Dlaczego warto czytać Biblię w oryginale?
38
Plan zajęć
44
Notatki
45
1
Centrum Edukacji Liderów KChB
CEL II - PROGRAM DOSKONALENIA PRZYWÓDZTWA W KChB
Rada Kościoła Chrześcijan Baptystów powołała Centrum Edukacji Liderów (CEL), które
proponuje program doskonalenia przywództwa w Kościele. Jest on odpowiedzią na potrzeby
Kościoła w Polsce i naszego społeczeństwa, które stale potrzebuje duchowych przywódców.
Istotą programu CEL jest lepsze przygotowanie nowego pokolenia przywódców KChB,
którzy obecnie już są zaangażowani w służbie Kościoła i chcieliby rozwijać swoje praktyczne
umiejętności i poszerzać wiedzę. Program jest adresowany do młodych pastorów KChB w
wieku 25-40 lat.
Zadaniem bardziej doświadczonych przywódców, którzy zaangażowali się w programie CEL,
jest pomoc młodszym kolegom w służbie w przekazaniu doświadczenia w takich dziedzinach
jak: kwestie rozwoju Kościoła i zapobieganie braku rozwoju, wyposażanie i trenowanie
przywódców, praktyczne zastosowanie doktryny chrześcijańskiej, zarządzanie ludźmi,
duszpasterstwo, rozwiązywanie konkretnych problemów w Kościele, rola kultury w
przekazywaniu ewangelii itp. Podstawowym celem programu jest: jak pomagać pastorom i
zborom w bardziej skutecznej służbie.
Program CEL działa na zasadzie tzw. mentoringu indywidualnego (jeden opiekun na jednegodwóch podopiecznych), którzy spotykają się ze sobą regularnie, zaś dwa razy do roku
uczestnicy programu spotkają się na trwające 3-4 dni zgrupowania w celu wspólnej nauki,
ćwiczeń i rozwijania relacji. Akcent powinien być postawiony na osobistą wymianę
doświadczeń i trenowanie młodszego pokolenia w przywództwie Kościoła. Program CEL II
przewidziany jest na dwa lata: 2010-11.
Niniejszy skrypt stanowi zbiór materiałów szkoleniowych CEL II. Jest to część druga (część
pierwsza ukazała się wiosną br.), i założeniem organizatorów jest przygotowanie kolejnych
edycji w miarę potrzeb. Materiały te mogą znaleźć swoje zastosowanie w szkoleniach
grupowych oraz indywidualnych spotkań mentora z jego podopiecznymi.
Życzę owocnej lektury i wprowadzenia w praktykę tego, co okaże się najbardziej potrzebne i
skuteczne.
2 Tym. 2,2
W imieniu Zarządu CEL,
Daniel Trusiewicz
Koordynator Programu CEL
Październik 2010
2
Centrum Edukacji Liderów KChB
Czy baptyści są charyzmatyczni?
Daniel Trusiewicz
Nieraz zadawano mi to pytanie. Prawie zawsze miałem pewną trudność z udzieleniem
odpowiedzi. Właściwa odpowiedź zwykle zależy od tego, co ma on na myśli pytający.
„Charyzmatyczność” można rozumieć w sensie biblijnym jak i potocznym. Najczęściej
termin ten kojarzy się w ewangelikalnych środowiskach z darami duchowymi i przejawami
życia duchowego. W takim zakresie zostanie to pokrótce omówione niżej.
Charyzmaty biblijne
Charyzmaty w sensie biblijnym to dary łaski. Udzielane są przez Boga wierzącym w celu
uzdolnienia i wyposażenia ich do skutecznej służby. Jeśli wierzący wykorzystują dane im
przez Boga dary duchowe, służba duchowa jest efektywna, przynosi Bogu chwałę i
zadowolenie osobiste. W 1 Kor. 12,1-6 znajdujemy wyraźny podział darów duchowych: w. 1
„pneumatika” - rzeczy duchowe (kategoria ogólna); w. 4 „charizmata” - dary łaski; w. 5
„diakonia” – posługi; w. 6 „energemata” - sposoby działania.
Warto zauważyć, że Biblia nie dzieli darów duchowych na tzw. „naturalne i ponadnaturalne”.
Preferujący taki podział zwykle te „ponadnaturalne” uznają za bardziej duchowe. Takie
zrozumienie jest nie tylko błędne, ale staje się nieraz powodem niepotrzebnych sporów i
podziałów. Tego rodzaju problem istniał w Koryncie. Paweł pisał swój list pierwszy do
Koryntian po to, aby skorygować niewłaściwe pojmowanie kwestii charyzmatycznych.
Wszystkie dary, uzdolnienia, talenty i sposoby działania są dobre, o ile przyczyniają się do
większej chwały Boga i demonstrują światu Jego rzeczywistość. Warto pamiętać przy tym, że
dary duchowe nie są dowodem działania Boga. Biblia uczy, że duchowy przeciwnik Boga
potrafi umiejętnie podrabiać dary. Dlatego też należy z całą mocą podkreślić, że jedynym
biblijnym dowodem na rzeczywistość działania Boga jest owoc Jego Ducha, czyli miłość – 1
Kor. 13; Gal. 5,22-23.
1 Kor. 12,8-10 zawiera listę darów duchowych, gdzie widzimy wielką różnorodność. Obok
siebie występują różne dary, uzdolnienia i talenty: mądrość, usługiwanie, wiedza, wiara,
zarządzanie, proroctwo, rozróżnianie duchów, nauczanie, różne języki, wykładanie języków
itd. Inne NT listy darów to: Rzym. 12,5-8, Ef. 4,11, 1 Pt. 4,9-11. Nigdzie jednak nie ma
sugestii, że są to wyczerpujące spisy. Są raczej konkretnymi przykładami tego, co apostoł ma
na myśli mówiąc o darach.
Chrzest Duchem
Chrzest Duchem może dokonać się tylko raz, gdyż słowo Boże mówi: „Jeden jest Pan, jedna
jest wiara i jeden jest chrzest” (Ef. 4,5). Nie ma możliwości przeżycia kilku chrztów
Duchem. Można być wielokrotnie napełnionym Duchem Świętym, ale ochrzczonym bywa się
tylko raz.
Billy Graham w swojej książce pt. Duch Święty podaje przykład ze swojego życia. Był on
wtedy studentem, gdy ktoś zapytał go pewnego razu: „Czy zostałeś ochrzczony Duchem
Świętym?” „Tak” - odpowiedział. Pytający zapytał ponownie: „Kiedy to się stało?” Graham
3
Centrum Edukacji Liderów KChB
odpowiedział na to zdecydowanie: „W momencie, gdy powierzyłem swoje życie
Chrystusowi”.
Na temat chrztu w Duchu są różne zdania w chrześcijańskim środowisku. Są wierzący, którzy
twierdzą, że chrzest Duchem jest odmiennym od nowego narodzenia przeżyciem. Uważają
też, że powinny temu przeżyciu koniecznie towarzyszyć inne języki. Jeśli Bóg da komuś taki
dar, to chwała Mu za to! Można prosić Boga o wszystko, co jest biblijne, gdyż to, co
spotykamy w Biblii jest godne pożądania i dobre.
Nie możemy jednak tworzyć ludzkiego schematu i oczekiwać, że Bóg zawsze będzie działać
tak jak my chcemy. Dlaczego języki nie towarzyszyły w przypadku 3000 słuchających Piotra,
podobnie w przypadku Saula? Dlaczego Paweł napisał, że już w jemu współczesnych czasach
„nie wszyscy mówili językami” (1 Kor. 12,30). Wniosek z tego dla nas jest jednoznaczny: nie
możemy utożsamiać chrztu Duchem Świętym z przeżyciem mówienia językami.
Więcej, nie możemy utożsamiać chrztu Duchem z przeżyciem w ogóle. Zdarza się, że ludzie
wytężają siły i zmagają się ze sobą chcąc „otrzymać Ducha”. Chrzest Duchem nie zależy
jednak od ludzkich przeżyć, zmagań i starań. Dar Ducha Świętego jest zawsze niezasłużonym
darem łaski Boga. Możemy oczekiwać i doświadczyć go zgodnie z obietnicą Boga. Żyjemy w
czasach łaski, które charakteryzują się powszechnym działaniem Ducha Świętego, nie
zabraknie Go dla nikogo, kto „pragnie i przychodzi do Jezusa” (Jan 7,37). Jest to jedyny
biblijny warunek!!!
Cel udzielanych darów duchowych
Natchniony tekst w 1 Kor. 12,7 ukazuje wyraźnie cel udzielania darów duchowych. Jest nim
pożytek ogólny społeczności. Trzeba ciągle przypominać sobie ten cel.1 Kor. 12,11 zwraca
uwagę, że dary duchowe są rozdzielane zgodnie z wolą Ducha Świętego. Nie są „realizowane
na zamówienie” wierzącego. Bóg najlepiej wie, jakie są potrzeby ciała oraz jaki dar najlepiej
odpowiada każdemu wierzącemu. Każdy wierzący jest obdarowany jakimś, przynajmniej
jednym darem. Z drugiej strony, nie ma wierzącego, który posiadałby wszystkie dary naraz.
Postawa modlitwy i pokory przed Bogiem i Jego Słowem oraz otwartość na innych
wierzących jest pomocna w rozpoznawaniu darów duchowych.
Należy dodać, że dar Ducha Świętego nie jest tożsamy ze służbą sprawowaną w kościele.
Ktoś, kto otrzyma dar nauczania może być nauczycielem, a ten, kogo Duch Św. obdarował
darem ewangelizacji może pełnić służbę ewangelisty itp. Najlepiej, jeśli służba pokrywa się z
duchowym obdarowaniem, ponieważ dzięki temu staje się bardziej skuteczna.
Dar duchowy może być tożsamy z naturalnym talentem (np. umuzykalnienie lub zdolność do
nauczania). Naturalne uzdolnienia mogą być uświęcane, tzn. używane do celów zgodnych z
Bożą wolą. Mogą być zdolności naturalne (przyrodzone), zdolności nabyte (wyuczone) oraz
dodatkowe dary duchowe udzielane w czasie nawrócenia do Boga. Wszystkie dary Ducha
Świętego są dane wierzącym przez Boga z przeznaczeniem do służby w ciele Chrystusa.
Należy pamiętać, że nadrzędnym celem udzielania darów jest uwielbienie Boga. Dlatego
osoba obdarowana takim czy innym darem powinna raczej wywyższać dawcę niż chlubić się
otrzymanym darem.
Dary Ducha Świętego są swego rodzaju duchowymi narzędziami w służbie. Dlatego ważne
jest, aby wierzący korzystali z tego, co im przysługuje. Nieświadomość w tej dziedzinie może
4
Centrum Edukacji Liderów KChB
osłabiać służbę lub nawet czynić ją nieskuteczną. Przeznaczeniem daru jest służba, nie
chwalenie się nim ani zwracanie na siebie uwagi. 1 Kor. 12-14 wiele na ten temat mówi. Jest
to swego rodzaju instrukcja biblijna dla wierzących w tym zakresie.
Jak odkryć w sobie dary duchowe?
Żeby korzystać z darów duchowych, trzeba je umieć odkryć. Nie da się tego zrobić poza
kontekstem społeczności ludzi wierzących. Są przynajmniej trzy zasady pomocne w
odkrywaniu darów, które należy w tym miejscu przypomnieć.
Pierwsza, to potwierdzenie ze strony innych wierzących. Jest to kryterium zewnętrzne.
Osoby, które mnie obserwują dostrzegają we mnie określone predyspozycje czy zdolności,
których sam nie zawsze jestem świadomy. Widząc to, co robię, afirmują i doceniają nie tylko
sam efekt, ale też sposób, w jaki to robię. Jednocześnie zachęcają mnie do rozwoju w danej
dziedzinie. Dla mnie jest to istotne potwierdzenie, które upewnia mnie w moim obdarowaniu.
Weźmy dla przykładu zdolności muzyczne występujące u niektórych, podczas gdy inni nie
mają takich predyspozycji. Tak samo jest z darem ewangelizacji, nauczania, proroctwa,
zarządzania, niesienia pomocy, itd.
Po drugie, należy mieć potwierdzenie wewnętrzne. Sam dla siebie mogę rozpoznać swoje
obdarowanie. Dar, to umiejętność, której wykonywanie daje mi wewnętrzną satysfakcję,
radość i nie męczy mnie. Jest to umiejętność zgodna z moją osobowością. Rozwija się w
miarę praktykowania.
Po trzecie, wywołuje pozytywny wpływ i buduje społeczność. Dar duchowy jest praktycznym
narzędziem, które jest skuteczne. Nie jest to działanie pozorne. Wykorzystanie darów
duchowych prowadzi do konkretnych zmian i oddziałuje na rzeczywistość.
Obiegowe zrozumienie kwestii charyzmatycznych
Charyzmaty w sensie potocznym utożsamiane są nieraz z egzaltowaną atmosferą w czasie
nabożeństwa, gdzie dominuje klimat podekscytowania. Charyzmatyczna społeczność
kojarzona jest w potocznym rozumieniu z emocjonalną formą modlitwy, kiedy ludzie
podnoszą ręce i wyrażają publicznie swoje religijne uczucia, itp.
W obiegowym pojęciu „charyzmatyczność” może być utożsamiana z osobliwą techniką
mówienia językami, co jest przez niektórych uznawane za dowód przeżycia chrztu Duchem
(środowiska zielonoświątkowe). Podobnie też spektakularne uzdrowienia traktowane są jako
dowód działania mocy Boga. Takie pojmowanie jest jednak sprzeczne z nauczaniem
zawartym w Biblii.
Na czym polega i w czym przejawia się moc Ducha Świętego? Czy ujawnia się ona w
niezwykłych przeżyciach i emocjonalnych uniesieniach? Albo w cudownych wydarzeniach i
ponadnaturalnych manifestacjach? A może w uzdrowieniach? Moc Boga przejawia się w
prostym, zwyczajnym i wiernym zwiastowaniu ewangelii – 1 Kor. 2,4. Moc Boga inaczej
nazywana mocą krzyża albo mocą ewangelii prowadzi w efekcie do przemiany życia
ludzkiego.
Jeśli nie jest osiągany ten efekt, to można kwestionować wszelkie inne przejawy tzw. „mocy”.
Prawdziwa moc od Boga przejawia się w zgodności wypowiadanych słów z życiem
5
Centrum Edukacji Liderów KChB
wyznawcy. Dlatego o Chrystusie jest powiedziane, że „przemawiał jako moc mający, a nie
jak uczeni w Piśmie” (Mat. 7,28-29).
Uzdrowienia
Jeżeli chodzi o uzdrowienia, to trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Bóg ma moc uzdrowić w
naszych czasach tak samo jak w czasach apostolskich. Ale to nie oznacza, że musi i jest
zobowiązany uzdrowić każdego chorego, o którego zdecydujemy modlić się z wiarą.
Dlaczego Joni nie została cudownie uzdrowiona, podobnie jak wielu innych wierzących, o
których modlili się gorliwie inni wierzący?
Nie ma cudów na zamówienie ani nie działa tutaj automatyzm (modlitwa = cud). Wierzący
mają niewątpliwy przywilej modlić się o swoje problemy, Bóg jednak decyduje suwerennie
jak ma odpowiedzieć. Nie możemy nic wymusić na Bogu ani nie wolno nam żądać od Boga
odpowiedzi, jaka nam się podoba. Bóg może uzdrowić w sposób cudowny, ale może też użyć
do tego celu lekarzy. Każde uzdrowienie jest cudem. Z drugiej strony nawet najbardziej
spektakularny cud nie jest dowodem działania Boga.
Zagrożenia charyzmatyczne
Zdarzają się też groźne skrajności tzw. charyzmatyczne. Na przykład głośne a nawet
hałaśliwe modlitwy (gdzie wiele osób wykrzykuje jednocześnie) lub padanie na ziemię w
czasie modlitwy pod rzekomym działaniem ducha. Bywają nawet przypadki zbiorowej
ekstazy, co jest uznawane przez uczestników takich seansów za działanie Boga. Z duchowego
punktu widzenia takie rzeczy mogą być duchowo szkodliwe i prowadzić ludzi do zwiedzenia.
Należy pamiętać, że Duch Święty nie zniewala ludzi, ale raczej prowadzi do wolności i
prawdy – 2 Kor. 3,17.
Słowo Boże wzywa nas, abyśmy byli szczególnie wyczuleni na charyzmatycznych
zwodzicieli, którzy wystąpią w czasach ostatecznych. Chrystus ostrzegał, że w czasach
poprzedzających Jego chwalebne powtórne przyjście na ziemię „powstaną fałszywi mesjasze i
fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych”
(Mat. 24,24).
Nieraz słyszeliśmy o takich charyzmatycznych osobowościach, które pojawiły się na świecie i
zwiodły innych. Np. głośna sprawa Jones’a, który w latach 70-tych ub. wieku doprowadził
ponad 100 swoich zwolenników do zbiorowego samobójstwa. Kilkanaście lat temu niejaki
David Koresh dokonał podobnego „wyczynu” na farmie w Teksasie, USA. Do tego typu
zwodniczych ugrupowań należy zaliczyć wpływowy Kościół Zjednoczenia ze swoim
koreańskim guru Moonem, Białe Bractwo na Ukrainie, rodzima sekta „Niebo” pod
przywództwem Kacmajora, czy też działająca w Polsce niebezpieczna sekta „Rodzina” i
wiele innych.
Kilka lat przed rokiem 2000 głośno było o pewnej sekcie zwanej „Zatroskani Chrześcijanie”,
którzy przybyli do Jerozolimy z amerykańskiego miasta Denver w liczbie 14 osób. Wyzbyli
się oni wszelkich dóbr doczesnych, aby popełnić zbiorowe samobójstwo na Wzgórzu
Świątynnym w Jerozolimie. Przywódca sekty, Kim Miller zapowiedział, że ich śmierć ma
przyczynić się do powrotu Chrystusa na ziemię w roku 2000. Ogłosił także, że on sam po
trzech dniach zmartwychwstanie.
6
Centrum Edukacji Liderów KChB
Wnioski
Podsumowując, należy stwierdzić, że baptyści są charyzmatyczni w sensie biblijnym –
niekoniecznie w sensie potocznym. Na pewno jednak powinni unikać skrajności
prowadzących na duchowe bezdroża.
Pytania do dyskusji:
1. Jaka jest twoja definicja ‘charyzmatyczności’? Jakie stosujesz kryteria w definiowaniu?
2. Wymień najważniejsze dla ciebie zasady odkrywania darów duchowych.
3. Jak można uniknąć zagrożeń ‘charyzmatyczności’?
7
Centrum Edukacji Liderów KChB
Misja – o co w tym w ogóle chodzi?
Wojciech Kowalewski
I. Historia Zacheusza jako przykład misji wg. Jezusa (Łk. 19,1-10)
1. Zacheusz jako celnik w społeczeństwie żydowskim (archetyp grzesznika)
2. Dwie różne reakcje na słowa Jezusa
i.
reakcja tłumu
ii.
reakcja Zacheusza
„Zacheusz zaś stanął i rzekł do Pana: Panie ,oto połowę majątku mojego daję
ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób.
A Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego...Przyszedł
bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.”
3. Czym jest grzech?
i. wymiar indywidualny
ii. wymiar społeczny
4. Czym jest zbawienie?
i. zbawienie indywidualne
ii.wymiar społeczny
Pytanie: Dlaczego Jezus mówi tutaj o zbawieniu w przypadku Zacheusza? Co miało
taki wpływ na reakję Zacheusza i jak to się odnosi do naszej praktyki misyjnej dzisiaj?
II.
Kim jest człowiek?
Wielowymiarowość istory człowieka (ciało, dusza, duch)
i.
Ciało (soma) – świadomość otaczającego świata
ii.
Dusza (psyche) – świadomość własnego ja
iii.
Duch (pneuma) – świadomość istnienia Boga
Pytanie: Jaki ma wpływ wielowymiarowość człowieka na nasze rozumienie misji?
Podaj przykłady.
III.
Hermeneutyczne koła rozumienia misji
„Ewangelizacja jest misją ale misja nie jest po prostu ewangelizacją”
J. Moltmann
Trzy elementy składające się na całościowe rozumienie misji:
8
Centrum Edukacji Liderów KChB
1. Tekst biblijny
2. Wspólnota wierzących
3. Kontekst misyjny
IV.
Trzy wymiary misji Kościoła
1. Do świata: świadectwo, zaangażowanie społeczne, diakonia, głos proroczy,
dialog
2. Do Kościoła: wspólnota, uczniostwo, nauczanie, usługiwanie
3. Do Boga: chwała, uwielbienie, wstawiennictwo, służba Bogu
Pytanie: Na ile w mój zbór reprezentuje całościowe podejście do misji? Jakie elementy
są najbardziej eksponowane?
V.
Trzy niebezpieczeństwa
1. Antropocentryzm (człowiek w centrum)
2. Soteriocentryzm (zbawienie duszy w centrum)
3. Eklezjocentryzm (kościół w centrum)
Pytanie: Jakie są zagrożenia wypływające z tych 3 postaw i czy dostrzegasz któryś z
tych elementów w swojej służbie?
VI.
Ewangelizacja a misja
„Misja jest postrzegana jako ruch od Boga w kierunku świata; Kościół jest tu
instrumentem misji. Kościół istnieje ponieważ istnieje misja, nie odwrotnie”
(Aagaard).
„Misja oddaje całość zadania postawionego kościołowi przez Boga dla zbawienia
świata, zawsze powiązanego z konkretnym kontekstem zła, rozpaczy i zagubienia (tak
jak Jezus określił swoją ‘misję’ według Łukasza 4:18n. ). Misja to kościół wysłany do
świata by kochał, służył, głosił, nauczał, uzdrawiał, niósł wyzwolenie” (Bosch)
„Kościół istnieje dla misji, więc kościół który skupia się tylko na sobie przestaje być
kościołem” (Escobar)
Ćwiczenie: Napisz swoją definicję ewangelizacji i 3 praktyczne zastosowania.
VII.
Czym jest Ewangelia wg. Jezusa? Dobra Nowina o Królestwie Bożym
Duch Pana mnie namaścił abym uciśnionych odsyłał wolnymi...Posłał mnie, abym
ubogim niósł dobrą nowinę...
Łk. 4,18-19
9
Centrum Edukacji Liderów KChB
VIII.
Misja zintegrowana
„Ludzie kościoła myślą jak przyprowadzić ludzi do kościoła; ludzie Królestwa myślą o
tym jak wprowadzić kościół do świata.
Ludzie kościoła martwią się tym, że świat może zmienić kościół; ludzie Królestwa
pracują nad tym aby zobaczyć to jak kościół zmienia świat”
Howard Snyder
„Holistyczna misja ma miejsce wtedy gdy Kościoł działa w taki sposób, że prowokuje
pytania, na które jedyną możliwą odpowiedzią jest ewangelia”
Lesslie Newbigin
Ćwiczenie: Osobiste refleksje i dyskusja na temat tego na ile moje podejście do misji
reprezentuje postawę zintegrowaną? Jakie mogą być praktyczne przykłady misji
zintegrowanej w mojej służbie?
10
Centrum Edukacji Liderów KChB
Dziesięć mitów na temat ewangelizacji
Robert Miksa
Większość z nas ma w bagażu swoich chrześcijańskich doświadczeń niejedną taką sytuację,
kiedy to, mimo dobrych chęci, nasze ewangelizacyjne wysiłki nie przyniosły spodziewanych
rezultatów. Czasem bywa jeszcze inaczej. Ktoś nawraca się, ale po pewnym czasie odchodzi.
Dla wielu chrześcijan może to być doświadczenie, z którym nie potrafią sobie poradzić. Co
właściwie się stało? Czy coś źle powiedziałem? Czy zapomniałem o czymś powiedzieć? A
może mówiłem za mało interesująco?
Na temat ewangelizacji istnieje wiele nieporozumień, z których część nazwałbym po prostu
mitami. Tworzymy je, bo szukamy sposobu na skuteczną ewangelizację. Wierzymy w nie, bo
ktoś opowiedział, że u niego były źródłem sukcesu. Opieramy się na nich w naszej służbie, bo
boimy się, że ktoś powie, że jesteśmy leniwi, albo jeszcze gorzej, nie duchowi.
Dzięki niektórym akcjom nasze kaplice napełniają się ludźmi i cieszymy się z tego powodu,
ale jakież jest nasze zdziwienie, gdy po pewnym czasie ci ludzie odchodzą. W raportach
poewangelizacyjnych organizatorzy chętnie opisują ile osób „podjęło decyzję” czy też
„wyszło do przodu”. Ale ile z tych osób pozostało we wspólnocie po 10 latach? Te liczby są
już dużo mniej fascynujące, a nawet poddają w wątpliwość stosowane przez nas metody.
Wskutek takich doświadczeń jedni w końcu zarzucają jakiekolwiek wysiłki ewangelizacyjne,
uznając, że to wszystko i tak nie ma sensu, inni brną dalej w jakieś dziwne praktyki wierząc,
że pewnego dnia otworzą się upusty nieba. Nie przejmują się, co na ten temat ma do
powiedzenia Słowo Boże, ważne, że to „działa” (= ludzie przychodzą).
Taka teologiczna beztroska przypomina mickiewiczowskiego głupca, który mówi: „Niech
sobie źródło wyschnie w górach, byleby mi płynęła woda w miejskich rurach”. Innymi słowy,
co tam teologia, grunt, że jest jakiś odzew. Ostatecznie takie podejście staje się przyczyną
jeszcze większych rozczarowań, wzajemnych oskarżeń, a czasem w ogóle odejścia od
społeczności kościoła.
Przyjrzyjmy się więc kilku takim fałszywym założeniom, które dla podkreślenia ich
nieprawdziwości nazwałem tu mitami. Trudno w takim artykule zmieścić wszystko, co warto
na ich temat napisać, niemniej spróbuję podkreślić ograniczyć się do tego, co najważniejsze
jednocześnie wskazując na biblijne rozumienie nawrócenia i nowego narodzenia oraz
wynikające z tego wnioski.
1. Do nawrócenia człowiek potrzebuje Słowa Bożego, dlatego w rozmowie
ewangelizacyjnej najlepiej ograniczyć się do cytowania wersetów biblijnych
w niezmienionej postaci.
Oczywiście, że bez Słowa Bożego nie ma nawróceń. Niektórzy jednak rozumieją to w ten
sposób, że w rozmowie ewangelizacyjnej należy do minimum ograniczyć swoje wypowiedzi,
a skupić się na cytowaniu jak największej ilości fragmentów biblijnych pozostawiając je
nawet bez komentarza. Jeżeli chcielibyśmy być konsekwentni w takim rozumowaniu,
powinniśmy cytować te wersety w języku greckim albo hebrajskim, bo to jest właściwy
oryginał. Biblia nie została przecież napisana w języku polskim, a przekłady różnią się
między sobą. Jeżeli jednak dopuszczamy myśl, że mogą to być przekłady, tak, by słuchacz
rozumiał to co czytamy, sami dostrzegamy, że nie chodzi o brzmienie oryginału lecz sens i
11
Centrum Edukacji Liderów KChB
znaczenie tego, co Bóg powiedział.
W cytowaniu tekstów biblijnych nie ma oczywiście niczego złego, ale też nie ma w tym
żadnej magii. Pokazanie naszemu rozmówcy, gdzie takie czy inne zdanie jest zapisane, może
pomóc mu w uzmysłowieniu sobie, że to, co mówimy nie jest wyssane z palca, ale
rzeczywiście zostało powiedziane przez Jezusa, apostołów czy proroków i zostało zapisane w
Biblii, księdze mającej prawie 2000 lat. Czym innym jest jednak wiara w oryginalne
brzmienie cytatów biblijnych. Taki sposób myślenia bliższy jest w swej naturze
animistycznym religiom niż chrześcijaństwu. Elementy takiego myślenia znajdujemy też
w Islamie, gdzie Koran zawsze cytowany jest tylko w oryginale, po arabsku.
2. Cuda powodują nawrócenia. Im więcej będzie się działo cudów, tym więcej będzie
nawróceń.
Cuda, choć zawsze robiły wrażenie na ludziach, nie sprawiały w nich wiary. Wbrew pozorom
cuda nie są po to, by przekonać niewierzących. Cuda są dla wierzących, by utwierdzić ich w
wierze.
Pomyślmy. Człowiek, który nie wierzy w rzeczywistość nadprzyrodzoną (tj. uznaje istnienie
tylko świata materialnego), widząc autentyczny cud, powie, że to złudzenie albo jakiś trik
(czy wręcz oszustwo), albo że jest to zjawisko, którego chwilowo współczesna nauka nie
potrafi wyjaśnić, ale za kilka lat, kiedy nastąpi dalszy jej rozwój, z pewnością będziemy już
potrafili to wytłumaczyć. Aby nazwać coś cudem człowiek musi najpierw uwierzyć w
istnienie świata nadnaturalnego. Jeżeli natomiast wierzy w jakieś duchy grasujące po świecie,
ewentualny cud tylko utwierdzi go w przekonaniu, że animizm jest tą prawdziwą religią
ponieważ człowiek zawsze patrzy na zjawiska przez pryzmat swoich przekonań i próbuje te
doświadczenia do nich dopasować.
Apostoł Jan w swojej Ewangelii opisuje sytuację, kiedy pojawił się głos z nieba
przemawiający do Jezusa. Jaki był tego skutek? Czy wszyscy padli na kolana i wyznali, że
Jezus jest Synem Bożym? Nie! „Lud […] który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni
mówili: Anioł do niego przemówił” (J 12,29).
Tylko człowiek uznający istnienie świata nadnaturalnego będzie w stanie zobaczyć cud.
Pozostali potraktują to jako niezrozumiałe zjawisko naturalne. W przypadku Jezusa i Żydów,
którzy jednak wierzyli w świat nadprzyrodzony, kluczowym elementem był brak wiary w to,
że Jezus jest Synem Bożym mającym boski autorytet. Bez tego żaden cud nie był dla nich
dowodem.
Ludzie, którzy chodzili za Jezusem widząc cuda, które czynił, nie czcili go jako Syna Bożego,
przez którego działa Wszechmogący Bóg. Szli za nimi, ponieważ dzięki cudom mogli się
najeść chleba, doświadczyć uzdrowienia bądź uwolnienia od demonów. Cuda rzeczywiście
świadczyły o Jezusie, ale przekonywało to tylko tych, którym Pan otworzył serce, którzy
mieli uszy do słuchania (Łk 8,8nn).
Biorąc pod uwagę ilość cudów jakich Jezus dokonał, cały Izrael powinien z entuzjazmem
przyjąć Go jako ich Mesjasza. Apostoł Jan pisze, że gdyby chcieć spisać wszystkie cuda
dokonane przez Jezusa, cały świat nie pomieściłby tych wszystkich ksiąg – J 20,30; 21,25.
Pomimo tak wielkiej ilości cudów, zamiast okazania Mu należnej czci, tego dnia, kiedy Jezus
został postawiony w stan oskarżenia, krzyczeli: „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj go”.
12
Centrum Edukacji Liderów KChB
3. Im lepsza muzyka i im lepsza atmosfera, tym chętniej ludzie podejmują decyzję o
nawróceniu się.
Jeżeli potraktować ten postulat poważnie i konsekwentnie, to może do organizacji wydarzeń
ewangelizacyjnych powinniśmy wynajmować agencję reklamową kierowaną przez
doświadczonego reżysera, opłacić najlepszy w Polsce zespół muzyczny, który nauczyłby się
grać kilku chrześcijańskich pieśni, a do czytania tekstów biblijnych i kazania zatrudnić
zawodowych aktorów. Ażeby wprowadzić bardziej spontaniczną atmosferę, program można
by zacząć od występu „Kabaretu Moralnego Niepokoju” oczywiście z repertuarem specjalnie
przygotowanym na taką okazję. W ten sposób z pewnością poziom artystyczny takiego
wydarzenia poszybowałby w górę.
Jeżeli ktoś nie ma oporów wobec takich pomysłów, to chyba powinien poszukać uczciwej
odpowiedzi na pytanie, o co mu tak naprawdę chodzi i wrócić do Nowego Testamentu w
poszukiwaniu odpowiedzi, czym jest Ewangelia i na czym polega nawrócenie
i chrześcijaństwo w ogóle.
Dla wielu osób takie przedstawienie z pewnością byłoby swoistym duchowym katharsis,
oczyszczającym duszę. Dla innych wyjątkowym artystycznym przeżyciem pod wpływem
obcowania z prawdziwą sztuką. Być może niektórzy nawet uznaliby, że skoro organizator
potrafił tak profesjonalnie zadbać o ich „duchowe” potrzeby, wart jest tego, by poświęcić mu
więcej uwagi (tj. przychodzić częściej), a nawet wesprzeć jakąś znaczącą kwotą.
Podejrzewam, że wraz z dalszym rozwojem artystycznych możliwości naszych zborów, takie
estetyczne „nawrócenia” będą pojawiać się coraz częściej.
Jeżeli jednak rozdźwięk między codziennym życiem aktorów, muzyków i członków kabaretu
a komunikowanymi przez nich prawdami jest dla nas nie do zaakceptowania, a nawrócenia
pod wpływem chwytającej za serce muzyki, scenografii, nastroju i barwy głosu kaznodziei
nas nie satysfakcjonują, to przestańmy się oszukiwać i nie mówmy, że lepiej pod tym
względem przygotowana ewangelizacja przyniesie więcej owoców. Może oczywiście
wzbudzić większe zainteresowanie i to nawet w środkach masowego przekazu, ma się to
jednak nijak do ilości autentycznym nawróceń.
Bóg, który przemówił kiedyś przez osła (4 Moj 22,28nn), by ratować jednego ze swoich
proroków, jest w stanie posłużyć się nawet poganinem i pogańską muzyką, by doprowadzić
kogoś do poznania prawdy. To jednak nie zwalnia nas z obowiązku wiernego zwiastowania
Ewangelii o zbawieniu tylko i wyłącznie w Chrystusie, nawet jeżeli będzie to raziło wrażliwe
ucho postmodernisty. Pamiętajmy, że od szafarza tego właśnie się wymaga, by każdy okazał
się wierny (1Kor 4,1nn), a jako słudzy Słowa otrzymamy surowszy wyrok (Jk 3,1).
Troska o formę odpowiednią do naszych czasów i środowiska, do którego chcemy dotrzeć,
może uwiarygodnić nas jako ludzi o normalnej wrażliwości estetycznej i otworzyć drzwi do
powiedzenia choć kilku słów na temat Ewangelii. Odpowiednia forma naszych spotkań może
nawet przyciągnąć ludzi do zboru. Jednak ani estetyka, ani poziom artystyczny nie są tym, co
pociąga ludzi do Chrystusa (tego biblijnego). Tym, co pcha nas w jego objęcia jest potrzeba
przebaczenia grzechów. Tę zaś może wzbudzić tylko Duch Święty (J 16,8) za pomocą
głoszonego Słowa Prawdy (Jk 1,18), które jest mieczem w ręku Ducha Bożego (Ef 6,17).
Pokładanie nadziei w odpowiedniej muzyce, oświetleniu, nastroju i barwie głosu kaznodziei
13
Centrum Edukacji Liderów KChB
jest takim samym grzechem, jak bałwochwalstwo, czary i oddawanie czci obrazom. Biada
kaznodziejom, którzy zamiast skupić się na głoszeniu PRAWDY Bożego Słowa manipulują
ludźmi, chcą się przypodobać swoim sponsorom. Odbierają już swoją nagrodę (Mat 6,2.5.16).
Na początku XIX wieku amerykański kaznodzieja Charles Finney wprowadził do Kościoła
wiele elementów, które miały ożywić siermiężne kaznodziejstwo królujące w tamtym czasie.
Finney był z wykształcenia prawnikiem o bardzo dziwnych poglądach na temat prawd
biblijnych. Uważał m.in., że religia jest dziełem człowieka, ale nie chodziło mu o religie
pogańskie. Chodziło mu o to, że to, co Bóg chciał zrobić, to już zrobił, teraz wszystko jest
naszym dziełem. Nawet duchowe odrodzenie z Ducha Świętego nazywał teologiczną fikcją.
Wszystko, co człowiek musi zrobić, może uczynić sam, o własnych siłach, bez działania łaski
Bożej. Ponieważ wszystko teraz zależy od człowieka, również kaznodzieja według niego
powinien zmienić swój styl i przemawiać z większym entuzjazmem i nie zajmować się
teologią. Powinien być żywy, spontaniczny i zabawny. Swoim nowatorskim podejściem
wzbudził autentyczne zainteresowanie. Ludzie tłumnie przychodzili na jego ewangelizacje,
które były lepiej zorganizowane, ciekawsze i bardziej dynamiczne niż kiedykolwiek
wcześniej. Finney wykonał swoje dzieło. Ludzie byli zachwyceni. „Nawracały się” setki, a
nawet tysiące osób rocznie. Pod koniec swojego życia Finney powiedział jednak, że jest
dogłębnie rozczarowany, ponieważ ci „nawróceni” przez niego chrześcijanie, dzisiaj,
w zdecydowanej większości przynoszą wstyd Ewangelii żyjąc gorzej niż świat.
4. Im lepszy mówca, tym więcej nawróceń. Potrzeba szczególnej elokwencji, by przez
nasze świadectwo ktoś chciał się nawrócić.
Tutaj kwestia jest podobna do tej z poprzedniego punktu. Kiedy patrzymy na powołania
w Starym i Nowym Testamencie, widzimy, że ma się to nijak do tego argumentu. Do tego, by
przekazać swoje poselstwo, Bóg używał najróżniejszych ludzi łącznie z pasterzami rybakami
i ludźmi z marginesu. Byli wśród nich również ludzie wykształcenie, ale tym, co pociąga
ludzi do Chrystusa jest dobra nowina o przebaczenie win dzięki śmierci Jezusa Chrystusa, a
nie elokwencja mówcy czy inne atrakcje. Apostoł Paweł w Liście do Koryntian będących pod
wpływem lokalnych retorów, mówi że: „…upodobało się Bogu zbawić wierzących przez
głupie zwiastowanie.” (1Kor 1,21).
Są oczywiście kwestie trudne do wyjaśnienia (2P 3,16), ale Ewangelia nie jest tak prosta, że
każdy człowiek jest w stanie ją zrozumieć i przedstawić innym. Prorok Izajasz zapowiadając
duchowe odrodzenie ludu Bożego mówi, że będzie to droga tak prosta, że nawet głupiec na
niej nie zbłądzi (Iz 35,8).
5. Jeżeli są wybrani do zbawienia, sami będą się nawracać.
W zasadzie ten argument jest już chyba nieaktualny. Osobiście nie spotkałem nikogo, kto by
tak mówił, choć mam wrażenie, że niektórzy tak myślą – i to wcale nie kalwiniści.
Najprostszą odpowiedzią na taki wykręt są słowa apostoła Pawła, który w Liście do Rzymian
pisze tak: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie”, a zaraz po tym
zadaje retoryczne pytania: „ Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają
uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?”
(Rzym 10,13,14). Rozstając się ze swoimi uczniami Jezus powiedział do nich: „Idąc na cały
świat, głoście Ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie
zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.” (Mk 16,15-16). Choć Bóg mógł zesłać
legion aniołów, którzy w ciągu jednego dnia zaspokoiliby wszystkie potrzeby
14
Centrum Edukacji Liderów KChB
ewangelizacyjne, postanowił, że będzie to naszym zadaniem.
Zarówno apostoł Piotr jak i Jakub w swoich listach piszą wprost, że duchowe odrodzenie
dokonuje się przez zwiastowane Słowo Boże (1Pt 1,23; Jk 1,18; Rzym 10,17).
Powiedziałbym nawet, że jeżeli spotykamy kogoś kto mówi, że nawrócił się i nigdy nie miał
kontaktu ze Słowem Bożym, mamy podstawy, by poważnie wątpić w autentyczność jego
nawrócenia. Nie chodzi oczywiście o kontakt z książkowym wydaniem Biblii, ale o
zwiastowane poselstwo o pojednaniu z Bogiem przez śmierć Jezusa, które Bóg przekazał
nam, byśmy zanieśli je dalej (2Kor 5,20.21).
Zauważmy, że nawet jeżeli słyszymy świadectwa z odległych zakątków świata, jak to Bóg
przez jakiś niezwykły sen przygotowywał ludzi na przyjęcie Ewangelii, to nie kończyło się to
na tym lecz posyłał do nich misjonarzy, którzy to Słowo Prawdy im potem zwiastowali. To
właśnie jest naszym powołaniem.
Kiedy Słowo przekazywane jest osobiście, nasze życie jest jednocześnie ilustracją tego, co
chcemy przekazać i świadectwem działania Bożej mocy i łaski. Trudno o lepszy obraz.
6. Zaprzyjaźnienie się z człowiekiem
przyciągnięcie go do Chrystusa.
jest
najskuteczniejszym
sposobem
na
Kilka lat temu pastor opowiadał anegdotę o tym, jak to w pewnym zborze organizowano
spotkania ewangelizacyjne. Ponieważ wypadało zaprosić jakichś gości, brat Kowalski też
postanowił mieć w tym swój wkład. Codziennie, kiedy spotykał na klatce schodowej swojego
sąsiada uśmiechał się i mówi dzień dobry. Aż po kilku dniach zdobył się na odwagę i zaprosił
go na spotkania w zborze. Ponieważ sąsiad się nie nawrócił, po roku sytuacja się powtórzyła.
Brat Kowalski znowu bardzo się starał, uśmiechał się, mówi dzień dobry, na co sąsiad
odpowiada: „Znowu macie ewangelizację”.
Prawdziwa przyjaźń zawsze jest czymś wspaniałym. Jeżeli jednak staje się sposobem
manipulowania drugim człowiekiem, jest obrzydliwą hipokryzją.
Szczera przyjaźń może pomóc zjednać przychylność i zdobyć zainteresowanie naszego
słuchacza. Jednak ani przyjaźń, ani słuchanie jako takie nie przesądza o nawróceniu się
człowieka. Wiemy, że dla jednych mowa o krzyżu jest głupstwem, albo zgorszeniem, a dla
innych mocą Bożą ku zbawieniu (1Kor 1,23-24) i to niezależnie czy słyszą to od przyjaciela,
czy obcego.
Jeżeli pod wpływem przyjaźni ktoś chce przyjąć chrzest i stać się członkiem społeczności
ludzi wierzących, świadczy to tylko o tym, jak głęboka jest w człowieku potrzeba akceptacji,
bycia kochanym. Jeżeli nie idzie to w parze z przekonaniem o grzechu i o potrzebie
przebaczenia, które jest tylko w Chrystusie, to w rzeczywistości nie mamy tu do czynienia
z osobą, która doświadczyła nowego narodzenia, a jedynie kimś kto w religijnym środowisku
zaspokaja swoje potrzeby społeczne.
7. Zanim zajmiemy się ewangelizacją trzeba pokonać moce demoniczne rządzące w
powietrzu.
Choć oczywiście w służbie Jezusa i apostołów widzimy wypędzanie demonów, nie ma
żadnych podstaw do tego, by sądzić, że Jezus czy jego uczniowie w jakiś szczególny sposób
15
Centrum Edukacji Liderów KChB
walczyli z demonami w okręgach niebieskich po to, by móc zwiastować Ewangelię. Kiedy
Jezus wypędzał demony nie było to rezultatem jakichś specjalnych strategii, ale jego
odwiecznej mocy, którą ma nad swoim stworzeniem (do którego zaliczają się również
demony, tj. zbuntowane anioły). Uczniowie Jezusa wypędzali demony w tym samym
autorytecie.
Księga Daniela odsłaniając nam rąbek tajemnicy i ukazując jakąś walkę w świecie aniołów,
poucza, że jest to walka w świecie aniołów a nam nic do tego. W Biblii modlitwy nigdy nie
były zanoszone do aniołów ani o aniołów. Oczywiście mamy przykłady oddawania czci
aniołom, ale zawsze jako praktyka godna potępienia (np. Kol 2,18).
Apostoł Paweł w Liście do Efezjan pisze o duchowej walce (6, 10-19), ale nie ma na myśli
niczego z tych praktyk, o których mówi się dzisiaj w niektórych ruchach. Walka, o której
mówi jest walką o to, by Ewangelia była zwiastowana bez przeszkód z naszej strony, tzn. by
nasze życie pod każdym względem było ozdobą Ewangelii a nie jest zaprzeczeniem. Dlatego
w dalszej części Pawła daje są bardzo praktyczne napomnienia zmierzające do tego, by
pomimo zastawianych na nas zasadzek diabłu nie udało się zdyskredytować nas i ośmieszyć
Ewangelii. Paweł wzywa, by nasze życie było życiem w prawdzie i sprawiedliwości (w.14)
i gotowości do zwiastowania Ewangelii (w.15), byśmy żyli wiarą w to, że wszystkie nasze
grzechy zostały przybite do krzyża (w.16), a przed oczami mieli perspektywę wiecznego
domu w niebie (w.17). Wszystko co czynimy, musi być ugruntowane na jego Słowie, bo tylko
tego używa Duch Boży (w.17). Ostatnim elementem jest modlitwa o innych wierzących,
a w szczególności o takich ludzi, jak apostoł Paweł, którzy głoszą Ewangelię. Nie chodzi
jednak o walkę z przeszkadzającymi mu demonami (Paweł nigdy o czymś takim nie
wspominał), ale o jego odwagę i wierność w tej służbie (w.19). Brak odwagi do
przeciwstawienia się fałszywym nauczycielom jest również dzisiaj jednym z
najpoważniejszych wyzwań dla sług Słowa.
Moce demoniczne ostatecznie zostały już pokonane na krzyżu (Kol 2,15) i nie ma potrzeby
kopać leżącego. Nasze zwycięstwo w Chrystusie już się dokonało.
8. Jeżeli mielibyśmy ewangelicznie wierzącego premiera, albo prezydenta, a jeszcze
lepiej większość w parlamencie, można by zewangelizować cały kraj.
Patrząc na historię Kościoła, możemy powiedzieć tylko tyle: w powiązaniu ze światem
polityki Kościół zawsze wychodził na tym źle. Nie mam tu na myśli jego materialnego
statusu, ale duchową kondycję. Najlepiej widać to na przykładzie manewru Konstantyna
Wielkiego, który na początku IV wieku uczynił chrześcijaństwo religią równoprawną z
innymi. Oczywiście skończyły się w ten sposób prześladowania rozpętane przez jego
poprzednika Dioklecjana, ale zaczęły się inne problemy. Następca Konstantyna, Teodozjusz
Wielki, uczynił chrześcijaństwo religią panującą. Sprawy Ewangelii stawały się przedmiotem
układów, a treść Ewangelii dopasowywana do tego, co aktualnie było politycznie poprawne.
Te dwa światy są ze sobą nie do pogodzenia. Jezus wyraźnie mówi: „Królestwo moje nie jest
z tego świata” (J 18,36). Ewangelizacji nie da się załatwić na drodze politycznych układów,
bo ostatecznie to właśnie Ewangelia zostanie zepchnięta do roli „opium dla ludu”.
Odgórna ewangelizacja nie przekłada się ani na jakość, ani na ilość nawróceń. Paradoksalnie,
Kościół najlepiej rozwijał się w czasie, kiedy był prześladowany. We wspólnotach
pozostawali tylko ci, którzy gotowi byli oddać za Ewangelię życie, a ich świadectwo było
16
Centrum Edukacji Liderów KChB
argumentem tak silnym, że nie tylko przeciwnicy nie potrafili go odeprzeć, ale również stał
się elementem przyciągającym kolejnych zwolenników drogi Pańskiej.
Czy to nie dziwne, że dziś – skoro tam zależy nam na rozwoju kościoła - tak niewielu byłoby
gotowych modlić się o prześladowania?
9. Jeżeli mielibyśmy do dyspozycji swoje radio albo telewizję, mielibyśmy więcej
chrześcijan.
Częściowo oczywiście można by się zgodzić z tym postulatem, pod jednym jednak
warunkiem. Media takie jak radio czy telewizja są bardzo drogimi instytucjami i by
przetrwać, kierują się potrzebami rynku, tj. widza, który za wszystko płaci. Wiara jednak nie
jest rzeczą wszystkich i niewielu jest tych, którzy znajdują wąską bramę do Królestwa
Bożego (Mt 7,14). Chodzi o to, że to większość odbiorców (klientów) będzie wymuszała na
nadawcy rodzaj nadawanych programów. Przyglądając się temu jak obecnie wygląda
telewizja chrześcijańska w Stanach Zjednoczonych, obawiam się, że pokładanie nadziei
w tym medium jest złudne. Chyba trudno o coś gorszego niż chrześcijanie mających „parcie
na szkło”, ale przy tak kosztownym przedsięwzięciu atrakcyjniejszy prezenter i
atrakcyjniejszy program oznacza więcej widzów, a więcej widzów, więcej pieniędzy
potrzebnych na utrzymanie takiej instytucji i jej rozwój. Wtedy jednak już nie treść będzie
miała pierwszoplanowe znaczenie, ale potrzeba przyciągnięcia widza.
Z prawdziwym zapałem myślę o tym, jak niesamowity potencjał niesie ze sobą możliwość
emitowania dobrych programów uczących biblijnego sposobu myślenia. Być może na dzisiaj
najlepszym rozwiązaniem jest niezależna produkcja takich programów, ale z takim
założeniem: robimy to dla chwały Bożej, bez kompromisu dla Ewangelii. Jeżeli jakaś stacja
telewizyjna zechce go wyemitować, chwała Bogu, ale jeżeli nie, to nie będziemy
dopasowywali Ewangelii do ich wymagań. Zakładam tu oczywiście, że potrafimy zrobić
program, który pod względem sztuki reżyserskiej jest na odpowiednim poziomie.
Z drugiej jednak strony… W pierwszych wiekach Ewangelia pomimo braku telewizji i radia
dotarła do najdalszych zakątków imperium. Nie powinniśmy przesadzać z wiarą w media.
Żywy chrześcijanin jest najlepszym obrazem Ewangelii.
10. O skuteczności ewangelizacji świadczy ilość nawróceń.
To jest jedna z największych zmór współczesnego chrześcijaństwa: ciągłe chwalenie się
poewangelizacyjnymi statystykami, a nawet wycofywanie przez sponsorów środków
finansowych z projektów, które nie przynoszą od razu spodziewanych efektów. Osobom,
które myślą w ten sposób przydałoby się przestudiowanie historii misji i zbadanie, jak wiele
heroicznych inicjatyw, choć na początku nie przynosiły żadnych rezultatów w postaci wielu
nawróceń, później przynosiły wspaniały plon. Jednym z takich przykładów może być
działalność Adonirama Judsona w Birmie (1813). Przez prawie siedem lat jego ciężkiej pracy
nie nawrócił się nikt. Po 12 latach w Birmie było 14 wierzących ludzi (łącznie z nim i jego
żoną). A jednak jego służba i przetłumaczenie Biblii na ten, jeden z najtrudniejszych języków
świata, stała się olbrzymim błogosławieństwem dla następnych pokoleń. Ciekawe ilu
współczesnych sponsorów pozostałoby wiernych misji, która przynosiła takie rezultaty?
Czytając 11 rozdział Listu do Hebrajczyków, zauważmy, że ci, którzy otrzymali chlubne
świadectwo (11,39) to nie tylko ci, w życiu których działy się cuda, ale również tacy, którzy z
17
Centrum Edukacji Liderów KChB
powodu wierności Bogu ginęli. Zauważmy też, że ziarno siane przez siewcę, o którym mówi
Jezus (Mt 13,3nn) za każdym razem było takie samo. Inna była tylko gleba. Rezultat nie
zależał od tego, czy siewca rozrzucał ziarno z prawej strony do lewej czy odwrotnie, prawą
czy lewą ręką. Kluczowe znaczenie miało to, by po pierwsze było to ziarno(!) i po drugie, by
trafiło na urodzajną glebę.
Liczby nie robiły wrażenia ani na Jezusie, ani na apostołach. Oduczmy się więc oceniania
jakości ewangelizacji na tej podstawie. Z drugiej strony niech też nie stanie się to dla nas
wymówką, by nic nie robić. Słowo musi być siane i módlmy się, by trafiało na dobrą glebę.
Zakończenie
Podsumowując, chciałbym zachęcić, by nie oglądać się na wiatr, tylko siać zgodnie z
obdarowaniem. Jeżeli jesteś typem nauczyciela, nauczaj. Jeżeli lepiej czujesz się
w rozmowach indywidualnych, głoś Ewangelię w rozmowach indywidualnych. Jeżeli widzisz
potrzebę głoszenia na ulicy, powinieneś to robić na ulicy. Jeżeli najlepiej wychodzi ci to przy
kawie w domu, zapraszaj znajomych do domu, niech to będzie twoją misją. Jeżeli masz
odwagę rozdawać traktaty, rozdawaj je. Jeżeli czujesz się dobrze w interakcji z grupą, głoś
w grupie. Apostoł Paweł powiedział: „byle wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany”.
Nie chodzi więc o metodę, ale o Chrystusa. Nie chodzi o sposób siania, ale o ziarno, bo tylko
ono ma w sobie życie.
18
Centrum Edukacji Liderów KChB
Problemy i wyzwania w małżeństwach pastorów i
liderów
Andrzej Seweryn
1. Zrozumienie powołania i służby obojga małżonków – czy jest biblijne i
wspólne?
traktowane jako
2. Żona pastora (lidera) – sojusznik czy przeszkoda w służbie?
3. Budowanie duchowego autorytetu pastora (lidera).
4. Podstawowe przyczyny kryzysu powołania.
5. Oczekiwania zboru wobec pastora a jego możliwości. Presja krytyki – czy zawsze słuszna?
Czy zawsze niesłuszna?
6. Problem samotności pastora (lidera) – czynniki obiektywne i subiektywne.
7. Angażowanie się w konflikty w zborze w kontekście dyscypliny kościelnej.
8. Finanse pastorskiej rodziny – blaski i cienie naszej egzystencji.
9. Przemęczenie i wypalenie w służbie – przyczyny i skutki.
10. Kwestia zmiany miejsca służby – jak odczytywać Bożą wolę w momentach
przełomowych?
Pytania do dyskusji:
- Czy jesteś pewny swojego powołania i miejsca twojej służby? Czy twoja żona
traktuje je również jako swoje własne? Czy jest twoim sojusznikiem?
- Jak oceniasz swój autorytet jako pastor (lider)? Czy on wzrasta czy słabnie?
- Czy miałeś już kryzys swojego powołania? Jak go przezwyciężyłeś?
- Jak znosisz krytykę swojej służby i jak sobie z tym radzisz? A Twoja żona?
- Jakie jest twoje podejście do dyscypliny w Kościele? Czy i jak stosujesz
ją w swoim zborze?
- Czy doświadczasz czasem samotności w służbie? Czy masz przyjaciela?
- Jakie jest podejście twoje i twojej żony do sytuacji finansowej rodziny? Jak
sobie radzicie w tej dziedzinie?
- Czy i jak odczytujesz Bożą wolę co do kierunków twojej służby?
19
Centrum Edukacji Liderów KChB
Rozumienie ekumenii w kościele
Rzymskokatolickim
Zbyszek Sobczak
Skróty:
AE
- Alians Ewangeliczny
DE
- Dekret o ekumenizmie (w: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje.
„Pallotinum”. Poznań 1968.)
KChB - Kościół Chrześcijan Baptystów
KRK - Kościół Rzymskokatolicki
PRE - Polska Rada Ekumeniczna
Mówiąc „ekumenia” mamy na myśli różnorodne kontakty międzywyznaniowe. Formalne i
nieformalne, przyjmują postać kontaktów z Kościołami zrzeszonymi w PRE, czy w AE.
Najczęściej jednak, w naszym kraju, przyjmują one postać kontaktów z KRK.
Niektórzy z nas wiążą duże nadzieje z tego typu kontaktami – na głoszenie Dobrej Nowiny
tym, którzy jeszcze jej nie znają, na „zaistnienie” w szerszym kontekście społecznym, na
skruszenie obaw i mitów związanych z innymi niż KRK wyznaniami w Polsce.
KRK uczestniczy w obradach wielu gremiów międzywyznaniowych i wywiera na nie
znaczący wpływ. We własnym zakresie prowadzi dialog międzywyznaniowy i często
podejmuje samodzielne ekumeniczne inicjatywy. Czyni to w oparciu o przyjęte wcześniej
zasady, które jasno określają przedmiot i cel dialogu, a także formy wzajemnych kontaktów.
O czym świadczy nasz udział w dialogu bez znajomości zasad jakimi kieruje się nasz partner?
(Odpowiedź własna).
Czym kończy się taki dialog ? W najlepszym przypadku – rozczarowaniem.
Jak tego uniknąć? Szanujący się i szanowany uczestnik dialogu zna zasady obowiązujące jego
partnera. Poznał je wpierw, zanim zdecydował się by dialog podjąć.
Jakie są zasady ekumenicznego dialogu obowiązujące w KRK? Zostały one sformułowane
ok. 50 lat temu, na Soborze Watykańskim II (1962-65), zawarte w „Dekrecie o ekumenizmie”
i przypomniane przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. J. Ratzingera w deklaracji
„Dominus Iesus” 05.09.2000 r. Oto ich prezentacja, w możliwie najprostszej formie.
I. Katolickie zasady ekumenizmu.
1. Treść doktryny KRK nie jest przedmiotem dialogu ekumenicznego
„/.../ trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w
danych okolicznościach i czasie było przestrzegane w dziedzinie zasad obyczajowych,
kościelnego ustawodawstwa czy sposobu wyrażania doktryny, który należy stanowczo
odróżnić od samego depozytu wiary. Ta właśnie odnowa ma wybitnie ekumeniczne
znaczenie.” [DE, s. 209]
„(...) ogłoszenie dogmatu o wniebowzięciu (...) Jeszcze raz przypomniało i podkreśliło
strukturę teologicznego myślenia katolicyzmu. Wyjaśniło sytuację i przekreśliło wszelkie
20
Centrum Edukacji Liderów KChB
iluzje, którym - być może - ulegali niektórzy teologowie zaangażowani w dialogu
ekumenicznym. /.../ nadziei zjednoczenia nie należy opierać na oczekiwaniu chwili, kiedy
Kościół katolicki cofnie się z zajętych przez siebie pozycji doktrynalnych.”
[S.C. Napiórkowski. Spór o Matkę. Wyd. KUL. Lublin 1988, str. 152.]
„Intencje Kościoła rzymsko-katolickiego zostałyby całkowicie błędnie zrozumiane,
gdyby ktokolwiek potraktował jego obecną otwartość i ekumeniczne działania jako gotowość
do ponownego przemyślenia ustalonych dogmatów. Kościół jest przygotowany raczej do (...)
przedstawienia ich w sposób bardziej obrazowy i uwspółcześniony.” - [wypowiedź kard.
Augustyna Bea, przewodniczącego Watykańskiej Komisji ds. Promowania Jedności
Chrześcijańskiej. Cyt. za: E.S. Moen. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Analiza
współczesnego ruchu ekumenicznego. Cz. 1, s. 31 (www.ulicaprosta.net. Apologetyka.
Ekumenizm).]
„Święty Sobór obecny wzywa wiernych do powstrzymywania się od wszelkiej
lekkomyślności i nierozważnej gorliwości, które by mogły zaszkodzić prawdziwemu postępowi
ku jedności. Ich bowiem działalność ekumeniczna nie może być inna jak tylko w pełni i
szczerze katolicka, czyli wierna prawdzie, którąśmy otrzymali po Apostołach i Ojcach, i
zgodna z wiarą zawsze przez Kościół katolicki wyznawaną /.../.” [DE, s. 218]
2. Jedność trwa nieutracalnie w KRK
/.../ jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu
Kościołowi; wierzymy, że ta jedność trwa nieutracalnie w Kościele katolickim /.../ [DE, s.
207]
3. Odłączonym Kościołom i Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności
Pomimo, że odłączonym od nas Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności z nami /.../
[DE, s. 217]
4. Wszyscy odłączeni powinni ponownie złączyć się z KRK
Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr,
powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała
Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś
sposób należący do Ludu Bożego. [DE, s. 206]
/.../ żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą więź
(communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii
w jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu
Kościołowi /.../ [DE, s. 207]
21
Centrum Edukacji Liderów KChB
5. Ostatecznym celem ekumenii i znakiem jedności będzie wspólna Eucharystia [w
żargonie KRK – w tym przypadku - „eucharystia” oznacza mszę]
/.../ żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą więź
(communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii
w jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu
Kościołowi /.../ [DE, s. 207]
„Skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii...”: Pomimo, że odłączonym od nas
Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności z nami, wypływającej z chrztu, i choć w
naszym przekonaniu nie przechowały one właściwej i całkowitej rzeczywistości
eucharystycznego misterium, głównie przez brak sakramentu kapłaństwa,/.../ [DE, s. 217]
6. Przywrócenie jedności z KRK jest potrzebne, by ponownie ujawniła się katolickość
(powszechność) KRK
Rozbicie między chrześcijanami jest jednak dla Kościoła zaporą na drodze do
urzeczywistnienia właściwej mu pełni katolickości w tych dzieciach, które przez chrzest
wprawdzie do niego przynależą, ale odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z nim.
Owszem, nawet samemu Kościołowi utrudnia to w konkretnym życiu uwypuklenie pełni
katolickości pod każdym względem. [DE, s. 208]
7. Wiara w Chrystusa i chrzest – podstawą więzi z KRK i uznania odłączonych za ‘braci
w Panu’
Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć
niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. [DE, s. 205]
Pomimo to, usprawiedliwieni z wiary, przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też
zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich
uważają za braci w Panu. [DE, s. 206]
8. Szacunek dla urodzonych w pozakatolickich chrześcijańskich Kościołach i
Wspólnotach
Tych zaś, którzy obecnie rodzą się w takich społecznościach i przepajają się wiarą w
Chrystusa, nie można obwiniać o grzech odłączenia. A Kościół katolicki otacza ich
braterskim szacunkiem i miłością. Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie
chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością
Kościoła katolickiego. [DE, s. 205]
II. Zasady regulujące wprowadzenie ekumenizmu w życie.
1. Kto ma to robić?
O odnowienie jedności troszczyć się ma cały Kościół , zarówno wierni jak i ich pasterze...
[DE, s. 209]
22
Centrum Edukacji Liderów KChB
2. Jak należy to robić?
a. Ogólnie: przez modlitwę, słowo i działalność - usuwanie przeszkód
/.../ dziś w bardzo wielu stronach świata pod tchnieniem łaski Ducha Św. czyni się tyle
wysiłków przez modlitwę, słowo i działalność, by przybliżyć się do tej pełnej jedności /.../ [DE,
s. 207n.]
/.../ wnoszą swój wkład dla dobra sprawiedliwości i prawdy, zgodnej współpracy, ducha
braterstwa i zjednoczenia, żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających
doskonałą więź (communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się/.../ [DE, s. 208]
b. Poprzez reformę w Kościele, która nie obejmie doktryny
Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę,/./. Czyli, że
trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w danych
okolicznościach i czasie było przestrzegane w dziedzinie zasad obyczajowych, kościelnego
ustawodawstwa czy sposobu wyrażania doktryny, który należy stanowczo odróżnić od samego
depozytu wiary. Ta właśnie odnowa ma wybitnie ekumeniczne znaczenie. [DE, s. 209]
c. Poprzez odnowę moralną (wzajemne przeprosiny; rozwój życia w duchu Ewangelii i
więzi z Bogiem)
Z pokorną więc prośbą zwracamy się do Boga i do odłączonych braci o wybaczenie, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom. [DE, s. 210]
Niechaj pamiętają wszyscy wyznawcy Chrystusa, że tym lepiej posuwają naprzód sprawę
jedności chrześcijan, a nawet ją realizują, im bardziej nieskazitelne usiłują wieść życie w
duchu Ewangelii. Im mocniejszą więzią będą zespoleni z Ojcem, Słowem i Duchem, tym
głębiej i łatwiej potrafią pomnażać wzajemne braterstwo. [DE, s. 210]
Stąd ekumeniczny dialog można zacząć od moralnego zastosowania Ewangelii. [DE, s. 218]
d. Poprzez publiczną i prywatną modlitwę o jedność
To nawrócenie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o
jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ruchu ekumenicznego, a słusznie można je
zwać ekumenizmem duchowym. /./ [DE, s. 210]
e. Poprzez poznawanie doktryny, historii, form kultu, kultury odłączonych
Należy się zapoznać z duchem braci odłączonych. /./ Katolicy należycie przygotowani muszą
zdobyć lepszą znajomość doktryny i historii, życia duchowego i kultowego, psychologii
23
Centrum Edukacji Liderów KChB
religijnej oraz kultury właściwej braciom. Do osiągnięcia tego wielce są pomocne zebrania z
udziałem obu stron /.../. [DE, s. 210]
III. Skutki nieznajomości powyższych zasad w prowadzeniu dialogu ekumenicznego z
KRK i rozwijaniu nieuzasadnionych oczekiwań – na przykładzie reakcji na treść
deklaracji „Dominus Iesus”.
Dziwi mnie pełna oburzenia reakcja niekatolickich czytelników deklaracji „Dominus Iesus”,
Reakcja wskazuje na jakieś nieuzasadnione, naiwne w swej istocie i niespełnione oczekiwanie
zmian tam, gdzie one nigdy nie nastąpią. Treść Deklaracji nie jest zaskoczeniem, ponieważ
nie ma w niej prawie nic takiego, co nie byłoby wiadome wcześniej. KRK w osobie kard. J.
Ratzingera jedynie raz jeszcze przypomniał stanowisko, jakie zajmował od dawna. Mam
wrażenie, że ci zaskoczeni lub oburzeni nie zapoznali się dobrze (wcale ?) ze stanowiskiem
KRK w temacie ekumenii.
Oto reakcja jednego z przywódców KChB na ww. Deklarację, zamieszczona w „Jednocie”
(miesięcznik ogólnopolski Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, nr 1 /2001/, s. 8). Jest
typowa dla większości komentarzy innych Kościołów, posłużę się nią jako ilustracją. Zwrócę
uwagę tylko na 3 fragmenty, dobrze ilustrujące tok myślenia w KChB.
„Deklaracja potwierdziła jednak, że katolickie uzasadnienie ekumenizmu zmierza do
konfesyjnej globalizacji chrześcijaństwa pod szyldem Watykanu,/.../”. To prawda, dosłownie:
tylko „potwierdziła”, bo nie wprowadziła nic nowego do tego, co już było wiadome od czasu
opublikowania „Dekretu o ekumenizmie”. Od 50-ciu lat katolickie uzasadnienie ekumenizmu
zmierza do globalizacji pod szyldem Watykanu.
„Czy katolicka wizja ekumenizmu, jako procesu powrotu innych Kościołów chrześcijańskich
na łono tego jedynego, prawdziwego Kościoła (jak podkreśla Deklaracja), ma szanse
powodzenia w przyszłości?” Znów nie powinno być zaskoczenia, ponieważ Deklaracja
jedynie „podkreśla” to, co KRK ok. 50 lat temu sformułował: w nim jest pełnia prawdy i
zbawienia, w kościołach odłączonych – nie, stąd rozmawiajmy, co możemy zrobić, by
odłączeni mogli wrócić, by mogli tę pełnię prawdy posiadać (ale treść doktryny jest poza
dyskusją).
Czy taka wizja ekumenii ma szanse w przyszłości? A czy kiedykolwiek, w historii naszych,
baptystycznych relacji z KRK – taką szansę miała? Od 50 lat rzymskokatolicka wizja
ekumenii jest taka sama jak dziś, a Deklaracja tylko ją „potwierdziła” i „podkreśliła”, żeby
nie uległa zatarciu lub zapomnieniu, szczególnie w świetle zaskakujących ekumenicznych
aktywności Jana Pawła II. (A jaka wizja ekumenii obowiązywała przed soborem Watykańskim
II? „Poza KRK nie ma zbawienia”).
Wypowiedź kończy optymistyczny cytat i komentarz: ‘”Wierzę, w przyszłość ekumenii, jeżeli
stanie się ona bardziej chrystocentryczna’. W pełni podzielam tę opinię. Natomiast nie wierzę
w świetlaną przyszłość ekumenii, jeżeli będzie ona katolikocentryczna.” Brzmi ładnie – i nic
poza tym. Tu jest ta „nieuzasadniona nadzieja”, o której wspomniałem na początku. Przyjęte
zasady pozostaną bez zmian. „Chrystocentryczność” może przejawić się jedynie w tym, że na
temat Chrystusa więcej będziemy mówić, „świadczyć” (w ekumenicznych kazaniach?,
konferencjach? dyskusjach panelowych?), także coś robić (jakiś ekumeniczny happening „dla
Chrystusa”, może marsz, kiermasz?) – bo cała doktryna, w tym Rzymskokatolickie nauczanie
24
Centrum Edukacji Liderów KChB
na temat Chrystusa (szczególnie tzw. „Chrystusa eucharystycznego”) jest poza dyskusją, i
nigdy nie będzie częścią dialogu ekumenicznego – o czym wiadomo było już 50 lat temu.
Dobrze rzymskokatolickie rozumienie ekumenii znał
autor następnego komentarza
zamieszczonego na tej samej stronie ww. miesięcznika - dlatego się nie oburzał ani nawet się
nie dziwił (dr filozofii z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, też członka PRE).
Jego zdaniem, powodem zainteresowania kościołów Deklaracją „stało się kilka zdań, w
których kard. Ratzinger przypomniał tylko podstawowe tezy katolickiej nauki o Kościele i jego
roli w zbawieniu. /../ Konsekwencją tego przekonania jest wyrafinowana hierarchizacja
Kościołów partykularnych, Wspólnot kościelnych, wreszcie innych religii, które wszystkie
układają się niczym kręgi coraz odleglejsze od zbawczego centrum, którym jest Watykan.” Jak
widać – dla niektórych członków PRE „globalizacja pod szyldem Watykanu” nie jest
zaskoczeniem.
To co może nas rzeczywiście dotykać, ranić, w deklaracji „Dominus Iesus” – to fakt, że jej
autor nie tylko „potwierdził” i „podkreślił” to co jest mu drogie, a zostało sformułowane
wcześniej, ale także wystawił „stopnie z religii” innym Wyznaniom i „uporządkował” je w
temacie zbawienia wg własnej hierarchii; z punktu widzenia własnej doktryny ocenił to, w co
wierzą inni. To dużo mówi o postawie KRK wobec innych wyznań – i to właśnie „źle wróży”
przyszłości ekumenii. Ale – równocześnie – jest częścią wizji „ekumenii” jaką KRK od
dawna posiada.
25
Centrum Edukacji Liderów KChB
Rozwój Kościoła – czy jest potrzebny? Pomysły na
rozwój Kościoła od lat sześćdziesiątych do dziś.
Zbyszek Sobczak
Sytuacja w Kościele czasami przypomina sytuację w państwie. Jedni mówią: może i jest
kryzys w Kościele na świecie, ale u nas wszystko jest w porządku. Inni – przeciwnie, mówią:
nic nie jest w porządku, jesteśmy na dnie, od wielu lat tracimy grupy ludzi, w tym
wykształconych liderów i pastorów.
Jeżeli uważasz, że w naszym Kościele/zborze wszystko idzie dobrze i dobrze się rozwija doświadczenie uczy: „nie naprawiaj tego, co pracuje dobrze”.
Jeżeli uważasz, że dzieje się źle - koniecznie musimy coś zaradzić, by wyjść z kryzysu, odbić
się od dna, rozwój jest bardzo potrzebny.
Ćwiczenie w grupach (6-8 osób): Napiszcie, co Waszym zdaniem daje Kościołowi wzrost,
co przyczynia się do wzrostu Kościoła. Wybierzcie 5 głównych przyczyn wzrostu.
Wypiszemy je na tablicy i zrobimy listę „Top-10”.
Jakie elementy i kiedy były uznawane za najważniejsze dla rozwoju Kościoła (także w KChB
w Polsce) w przeszłości ?
Chciałbym cofnąć się o 50 lat. Bo, moim zdaniem, po pierwsze sytuacja wtedy i dziś jest
podobna. Bo był to okres przemian społecznych, politycznych, ekonomicznych,
aksjologicznych. Bo po drugie historia lubi się powtarzać i – jak mówi mędrzec: nie dzieje się
nic nowego pod słońcem, co już nie wydarzyłoby się wcześniej. Bo po trzecie lepiej jest
uczyć się na błędach cudzych niż własnych (wtedy koszty są mniejsze).
Lata 60-te przeszły do historii jako czas tzw. buntu i tzw. antyinstytucjonalnych zachowań
masowych. Zagrożone były fundamenty społeczeństwa. Ale nie tylko. Negatywne
zachowania ujawniły się także w stosunku do Kościołów protestanckich w ich
instytucjonalnym wymiarze.
W latach 60-tych instytucjonalny Kościół, jako instytucja, nie miał żadnych propozycji
rozwiązań wielkich problemów tamtej epoki, więc je ignorował. Podobnie postępuje i dziś,
choć – tak jak i dziś, tak i wtedy - nie wszyscy takie ignorowanie problemu akceptowali.
Niektórzy teolodzy, przywódcy Kościoła lat 60-tych XX w. starali się uczciwie stawić czoła
nowym pytaniom i problemom, szukając nowych sposobów ich rozwiązania i oczekując, iż w
rezultacie dadzą one Kościołowi jeszcze większy wzrost. Zazwyczaj każdy nowy pomysł,
nowa metoda rozwoju i wzrostu – związane były z wydaną książką na ten właśnie temat.
Próby zwrócenia uwagi na istnienie problemu braku rozwoju Kościoła.
Na początku lat 60-tych czyni to Elton Trueblood w książce The Company of the Committed
(Towarzystwo zaangażowanych). Tam Kościół zostaje przyrównany do statku, na którym gra
dobra muzyka, wśród przywództwa trwają spory o sposób ustawienia krzeseł na pokładzie,
gdy równocześnie – pod linią zanurzenia, przez powstałą dziurę, nieustannie wlewa się woda i
26
Centrum Edukacji Liderów KChB
mimo pracy wszystkich pomp, statek z każdą godziną, z powodu zajmowania się nie tym, co
trzeba, zanurza się coraz bardziej. (Harper Brothers, s. 5).
Podobnie ostrzegał Findley Edge w A Quest for Vitality in Religion (Poszukiwanie
żywotności religii): „Pomimo wspaniałych budynków kościelnych, wzrastającej liczby
członków i wielu różnorodnych akcji, jakie przeprowadza się w Kościołach, coś naprawdę
złego dzieje się ze współczesnym chrześcijaństwem. Coś jest złego w samym środku. Jest to
niebezpieczeństwo utracenia przez chrześcijaństwo swojej żywotności i siły oddziaływania.”
(Broadman Press, s. 9).
Próby rozwiązania problemu braku rozwoju Kościoła “od wewnątrz”
Na początku lat 70-tych Kościół znalazł się pod wpływem książki The Church of the End of
Twentieth Century (Kościół końca XX. w.). Jej autorem był Francis Schaeffer. Dysponując
głęboką wiedzą historyczną i biblijną – w książce zajął się problemem rozróżnienia w Piśmie
Świętym tego co absolutne od tego, co absolutne nie jest. Jak pisał: „W tak gwałtownie
zmieniającym się wieku jak nasz, w wieku całkowitego przewrotu, uczynienie absolutem
tego, co nim nie jest, gwarantuje izolację instytucjonalnego i zorganizowanego Kościoła,
wychodzenie z niego całych grup, od młodzieży począwszy, i w końcu jego śmierć.”
(InterVarsity Press, s. 67). Pozycja ta przeszła do historii jako jedna z najbardziej wnikliwych
analiz i recept związanych z odnową i rozwojem Kościoła.
W tym samym czasie amerykański misjonarz Howard A. Snyder, z Sao Paulo wysyłał
artykuły do różnych amerykańskich czasopism chrześcijańskich jak Christianity Today,
World Vision, United Evangelical Action i innych, i publikował je pod tytułami: „Społeczność
Ducha Świętego”, „Odnowa Kościoła przez małe grupy”; „Czy Kościół cierpi na manię
wielkości?”; „Lud Boga – implikacje dla struktury Kościoła”; „Czy protestancki pastor
powinien być supergwiazdą?”. Później zebrał te artykuły i wydał książkę The problem of
Wineskins (Problem bukłaków).
Zarówno jego obserwacje, jak i wcześniejsze Schaeffera, łączyła jedna istotna cecha:
wynikały one z ich doświadczeń powstałych w Kościele już po opuszczeniu Stanów
Zjednoczonych (Brazylia – Szwajcaria), a więc były wolne od struktur i form kulturowych
nieświadomie „narzucanych” Słowu Bożemu przez Kościoły, szczególnie te funkcjonujące w
jednorodnych narodowo krajach.
Snyder oprócz potrzeby wewnętrznej odnowy – zwracał także uwagę na potrzebę zmian
zewnętrznych (struktur i metod). Następni, wrażliwi na istniejący kryzys przywódcy, poszli w
tym kierunku.
Nowe, „zewnętrzne” sposoby na rozwój Kościoła
Wbrew radom ówczesnych „specjalistów od rozwoju Kościoła” zalecających tworzenie
zborów w miarę jednorodnych społecznie, David Mains stanął na czele „Circle Church” –
wspólnoty stawiającej sobie za cel likwidowanie zróżnicowania klas i doprowadzenie do
integracji całego społeczeństwa w Kościele. A książka? Kościół prowadzony przez Mainsa
stał się niezwykle popularny i znany po opublikowaniu jego historii w książce Full Circle
(World Book Publishers). Sam Mains napisał później o tym tak: „On ostrzegał mnie [Peter
Wagner – z.s.], abym nie próbował dotrzeć do zbyt wielu różnych ludzi w jednym zborze. W
końcu nasz zbór podzielił się, gdy próbowaliśmy rozszerzyć naszą niedoskonałą miłość zbyt
27
Centrum Edukacji Liderów KChB
daleko i zbyt szybko. Byliśmy młodzi i obsesyjnie przejęci myślą o rozwiązaniu w ciągu kilku
lat problemów, które narastały przez wieki.” (A Balanced Stride, w: Christianity Today,
18.08. 1971, s. 22)
Kolejny, rozpowszechniony pomysł na rozwój Kościoła z początku lat 70-tych to koncepcja
„zboru domowego”. Obejmował ludzi w różnym wieku i w różny sposób wpływał na styl
życia w domu. Dość szybko ujawniły się słabe punkty tego rozwiązania: silna potrzeba
„budynku kościelnego” (związana z poczuciem trwałości i bezpieczeństwa); ignorowanie
„dużych” problemów zewnętrznych, w których żyło społeczeństwo; stres związany z
utrzymywaniem domu nieustannie gotowego na kolejne spotkania, i inne. Między innymi
Gene Getz, który prowadził zbór zgodnie z tą koncepcją (zob. Sharpening the Focus of the
Church) tak pisze: „To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważne jest, by patrzeć nie tylko
przez ‘pryzmat Pisma Świętego’, lecz także przez ‘pryzmat kultury’ – gdy próbuje się
opracować współczesne formy i struktury dla dzisiejszego Kościoła.” (s. 271nn.)
Kolejnym, jak się i dziś wydaje, świetnym pomysłem na rozwój Kościoła – był zbór
skoncentrowany na starszej młodzieży i młodych małżeństwach. Czas jednak zrobił swoje
i już po kilku latach przywódcy stawali przed koniecznością wyboru: zmiany profilu zboru
(dołożenie zajęć i programów wychowawczych dla dzieci, rodziców) albo strata członków,
którzy odchodzili do mniej dynamicznych, „tradycyjnych” Kościołów, ale z pokojami
dziecinnymi i ciekawymi zajęciami dla pociech. Potrzeby dzieci brały górę nad ich własnymi.
W opuszczanym zborze brakowało dojrzałych przywódców, starszych mężczyzn i kobiet,
którzy posiadaliby mądrość płynącą z dobrze prowadzonych rodzin i domów. Ponadto, obok
dynamiki wprowadzanej przez studentów i starszą młodzież – brakowało głębszej dynamiki,
jaką wnoszą w życie zboru całe rodziny.
Pojawili się także entuzjaści rozwoju Kościoła w postaci radykalnego odrzucenia wszelkich
struktur, z przywództwem włącznie, tzw. Brethren Hang Loose (Swobodni bracia).
Kierowała nimi szlachetna i biblijna troska, by Ciało-Kościół funkcjonowało jedynie pod
przywództwem Ducha świętego. Autorem książki opisującej ich działania ich propagatorem
był Bob Girard (Brethren Hang Loose, Zondervan Publishing House).
Niestety
próba
powołania do działania i utrzymania „organizmu” bez „organizacji” okazała się funkcjonalną
niemożliwością.
Kolejną próbą, kierunkiem zmian było zwrócenie uwagi na znaczenie relacji w rozwoju
Kościoła. Tak zwane „nabożeństwa społecznościowe” głównie zostały spopularyzowane
przez Raya Stadmana. Do prowadzonego przez niego zboru Peninsula Bible Church w Palo
Alto w Kalifornii, przyjeżdżało wielu gości i obserwatorów, którzy nagrywali, filmowali całe
nabożeństwa. Wiele zborów, pod wpływem książki Stadmana: Body Life, wprowadzało jak
najwięcej elementów społecznościowych w swoje struktury. Dość szybko okazało się, iż
radosnego przeżywania „społeczności” nie da się zaszczepić z zewnątrz, a doskonałe
wyniki w Kaliforni wynikają przede wszystkim z kultury ludzi wybrzeża zachodniego oraz
silnego rozwoju ruchu Jezusa na tym terenie. (Jesus Movement, Jesus People).
Stare, „zewnętrzne” sposoby na rozwój Kościoła
W czasie, gdy wielu przywódców kwestionowało tradycyjne podejście do struktury zboru (w
tym – do sektoru chrześcijańskiego wychowania) – Elmer Towns zaczął lansować rozwój
zboru przez dużą i dobrze prowadzoną, tradycyjną Szkółkę Niedzielną. Pomogły mu w
tym książki, które napisał: The Bright Future of the Sunday School (F.C. Publications,
28
Centrum Edukacji Liderów KChB
Świetlana przyszłość Szkoły Niedzielnej); The Ten Largest Sunday Schools and What Makes
Them Grow (Baker Book House, 10 największych szkół niedzielnych i przyczyny ich
wzrostu). Ruch objął także pastorów, dzięki odkryciu i wylansowaniu zasady: „dobrzy”
pastorzy tworzą „dobre szkoły niedzielne”, a „dobre szkoły niedzielne” budują „dobre
kościoły”. A także dlatego, że obok zamieszczanych w czasopiśmie Christian Life
statystycznych danych i informacji o największych szkołach – zamieszczał także nazwiska
pastorów. Niewątpliwie miało to wpływ na budzenie „wewnętrznej” motywacji do działania.
Chyba jednak była to nie do końca właściwa motywacja, skoro doprowadziła do niezdrowego
współzawodnictwa, a nawet podawania fałszywych danych. Jej rezultatem było też wiele
nieudanych prób dotarcia do ludzi z Ewangelią.
Na tej samej fali – szukano sposobów na rozwój przez:
-
organizację ewangelizacji masowe na szeroką skalę, pensje dla etatowych
ewangelistów,
autobusy ewangelizacyjne ,
chrześcijańskie kanały telewizyjne ,
obozy kościelne i
wielkie budynki itp.; niektóre zbory po kilku latach zbankrutowały.
W reakcji – pojawiła się metoda „ewangelizacji przez przyjaźń”- z naciskiem na atmosferę
„przyjaźni, troski i miłości” w osobistej relacji.
Ruch „wzrostu Kościoła” (Church Growth)
Sztandarowa postać to Donald A. McGavren, a książka: How to Grow a Church (Regal
Books, Jak przyczyniać się do wzrostu Kościoła). Ruch stał się znany w całym świecie, a do
McGavrena dołączyli: Peter Wagner z książką Your Church can Grow (Regal Books, Twój
zbór może wzrastać) oraz Winfield Arn (Ten Steps for Church Growth, napisana wspólnie z
McGavrenem, Harper and Row Publishers, 10 kroków ku wzrostowi Kościoła). Stosując
różnego rodzaju metody badawcze, wnętrza i zewnętrznego środowiska w okolicach zboru –
podali wiele zasad i wskazówek przyczyniających się do wzrostu Kościoła. Podkreślali
potrzebę ewangelizacji, poddania się autorytetowi Pisma Świętego i chrześcijańskiego
wychowania – co nie zmienia faktu, iż jako całość – metoda koncentrowała uczestników na
wzroście ilościowym (podobnie jak to miało miejsce w przypadku Szkół Niedzielnych). Jest
jeszcze coś niepokojącego, wtedy charakterystycznego, a dzisiaj już niedostrzeganego,
typowego dla różnego rodzaju metod gwarantujących rozwój Kościoła/Zboru: choć wielcy,
do dziś znani na całym świecie, liderzy tej metody próbowali łączyć biblijne zasady ze
wskazaniami naukowymi, wynikami badań, testów, akcentując znaczenie jakości
chrześcijańskiego życia, doświadczenia – to jednak postawa pragmatyczna i zwrot w stronę
naukowych badań, analiz – zwyciężały. Postawa pragmatyczna: polegająca na realistycznej
ocenie rzeczywistości, liczeniu się z konkretnymi możliwościami i podejmowaniu działań które
gwarantują skuteczność. Dla nadania metodzie (ChGr) globalnego charakteru – jej autorzy
świadomie koncentrowali się na ogólnych zasadach eklezjologicznych tak, by odnosiły się
one do wielu różnorodnych Kościołów i denominacji w różnych kulturach. Pisząc o wzroście
Kościoła nie rozpoczynali od biblijnego studium lub wykładu dla poparcia swoich metod i
opinii. Przeciwnie – rozpoczynali od tego „co działa”, a potem próbowali znaleźć i dołączyć
biblijne odsyłacze do swego pragmatycznego systemu. Rezultatem takiego podejścia jest
(także DZISIAJ) niejasna świadomość tego co Biblia rzeczywiście mówi o Kościele. A ludzie
ci wywierają istotny i silny wpływ na Kościoły i chrześcijańskich przywódców.
29
Centrum Edukacji Liderów KChB
Rozwój Kościoła poprzez „grupy komórkowe”.
Każdy kościół/zbór posiada jakieś grupy, spotykające się głównie w związku z różnymi
rodzajami służby. Najczęściej celem takiej grupy jest jej wzrost i rozwój. Celem grupy
komórkowej natomiast jest „dzielenie się w celu pomnożenia”. Wzrost i rozwój są środkiem
do celu. Niejako „po drodze” grupy komórkowe realizują cele powszechnie przyjęte jak:
oddawanie czci Bogu, oddanie ewangelizacji i czynieniu uczniów (wypełnianie Wielkiego
Posłannictwa). Grupa komórkowa jest formą, która może być użyta w różnych metodach
rozwoju Kościoła (np. zakładanie zboru poprzez wysłaną grupę misjonarzy, z budynkiem lub
bez, itd.). W drugiej połowie lat 90-tych, na krótko, Polskę zalała fala literatury oraz
seminariów na temat tego rodzaju grup.
Naturalny rozwój Kościoła
Christian A. Schwartz, kierownik Instytutu Naturalnego Rozwoju Kościoła w Niemczech,
autor Natural Church Development – A Guide to Eight Essential Qualities of Healthy
Churches (C & P Publishing, 1996 - Naturalny rozwój Kościoła – Osiem niezbędnych cech
zdrowego kościoła. Chrześcijański Instytut Biblijny 2000). Książka została przetłumaczona
na ok. 25 języków, badania źródeł wzrostu Kościoła w ponad 1000 zborów z 32 krajów na
wszystkich kontynentach.
Metoda próbuje mentalnie ulokować się pomiędzy myśleniem typowym dla kościołów
instytucjonalnych, a typowym dla kościołów charyzmatycznych. Ponadto, w odróżnieniu od
innych metod – skupia uwagę na Bogu. On, jako Twórca Kościoła zapewnił Kościołowi
wszystko, co do Jego wzrostu jest potrzebne. Tak więc rozwiązanie problemu wzrostu nie
polega na znalezieniu takiej czy innej metody dającej wzrost, ale na odkryciu i wykorzystaniu
potencjału, jaki w Kościele już wcześniej umieścił Bóg. Innymi słowy - rozwiązaniem
problemu nie jest „wyprodukowanie” wzrostu, ale jego uwolnienie. Dzieje się to poprzez
usunięcie tzw. „oporu środowiska” lub utrzymanie go na minimalnym poziomie. Należy
wziąć pod uwagę cechy jakościowe zboru, odnaleźć i zminimalizować wpływ czynników
najmniej rozwiniętych, a więc ograniczających wzrost (mogą to być procesy, struktury,
ludzie) - wówczas Bóg może uczynić to, co obiecał: dać wzrost (Ja zasadziłem, Apollos
podlał, a wzrost dał Bóg – 1 Kor 3,6; por. Mk 4,26-29: ziemia sama z siebie /gr. automate/
owoc wydaje; rolnik nawet nie wie jak). Prawidłowy wzrost ma miejsce tam, gdzie organizm
jest zdrowy. Każda metoda wzrostu zboru jest niewłaściwa, jeśli nie jest zgodna z Bożym
planem.
Symbolem zboru jest drewniane wiadro, kadź, kubełek, złożony ze złączonych pionowych
klepek. Bóg leje swego Ducha, „żywą wodę” do wiadra/zboru obficie; w kubełku pozostaje
jednak jedynie tyle, dokąd sięga najkrótsza klepka. Ludziom mokną nogi i wołają, by przestać
nalewać. Należy odnaleźć i wydłużyć najkrótszą klepkę (rozwinąć najsłabszą cechę
jakościową zboru), by zbór stał się bardziej dynamiczny, pełniejszy Ducha św. i bardziej się
rozwijał.
Odkryte w czasie masowych badań, cechy jakościowe rozwijającego się zboru to:
umacniające przywództwo; służba wykorzystująca dary; entuzjastyczna duchowość;
funkcjonalne struktury; inspirujące nabożeństwa; pomnażające się małe grupy; ewangelizacja
nakierowana na potrzeby; serdeczne relacje wewnątrz zboru.
30
Centrum Edukacji Liderów KChB
Rozwój Kościoła poprzez zakładanie nowych zborów (church planting)
Choć ww. pomysł pojawił się wcześniej – to w moim przypadku „zaiskrzył” dopiero w
kontekście spotkania z Johanem Lukassem, autorem książki Churches with Roots. Planting
Churches in Post-Christian Europe wydanej w 1990 roku w Wielkiej Brytanii przez Send the
Light (OM) i Belgian Evangelical Mission.
Autor wskazał w niej na strategiczne postępowanie przywódców niektórych Kościołów w
Europie po wejściu tych krajów do Unii Europejskiej. Przyjęto wtedy strategię zakładania
nowych zborów poprzez posyłanie dużych grup członków zboru – w nowe miejsca. Bywało,
że oddelegowywano 30-tu, bywało, że zbór 100-osobowy podejmował stosowną decyzję by
połowa ludzi zaczynała służbę jako nowy zbór, w innym miejscu. Od wielu lat było wiadomo
(choćby z badań prowadzonych w ramach ruchu „wzrostu Kościoła”), że dwa mniejsze zbory
wzrastają szybciej niż jeden większy. Po szybkim wzroście ilości zborów obecnie notuje się
wzrost liczby ewangelicznie wierzących chrześcijan w tych krajach.
Do najpoważniejszych błędów popełnianych przy zakładaniu nowych zborów, zdaniem
autora, należą:
- złe przykłady (uważaj, co/kogo naśladujesz, kopiujesz);
- fałszywy start (podstawowa komórka musi być zdrowa, ponieważ z niej powstanie całe
„plemię”, rodzaj – i to ona determinuje końcowy rezultat);
- połowa pary (część osób zwycięża z Chrystusem, a druga połowa pozostaje daleko z tyłu);
- różne brzmienia (gdy pomagają misjonarze z innych kultur i obszarów językowych);
- fałszywe naciski (na sprawy bliskie liderom grup zakładających zbory);
- niewytrenowani żołnierze (bo mimo stażu - jeszcze niemowlęta w pieluszkach);
- lęk przed ćwiczeniem dyscypliny (także lęk przed zmniejszeniem liczby członków);
- rozchwiane fundamenty (jakość musi przyjść przed ilością; kościół może być budowany
wyłącznie na Nim i według Jego planu; J 6,67; jakość w momencie „inicjacji” nowego zboru
determinuje przyszły wielki wzrost);
- martwe tradycje (praktyczna wiara przechodzi w trwały zwyczaj, który daje solidną
tradycję);
- najpoważniejszy błąd (nie robić nic) (Church Planting: Avoiding Mistakes, s. 133-143)
W 2003 roku ukazała się jego następna książka: Nobody Can Do It Alone (wydana przez
European Church Planting Consultation, Belgia), a także „Projekt Poland” autorstwa Johana
Lucassa.
W związku z ww. projektem, na przełomie roku ‘05/’06 w Krakowie doszło do spotkania z
grupą misjonarzy i sponsorów ECM (European Christian Ministry Iternational,
ponaddenominacyjnej organizacji misyjnej, na czele której stoi wspomniany Johann Lucasse).
Ludzie proponując zakładanie nowych zborów na Podhalu i w Polsce, proponowali także
wsparcie ewangelizacji, której celem byłoby dotarcie do wszystkich rodzin w Polsce. Po
spotkaniu w Krakowie skierowali swoje kroki do Rady KChB w RP; a ponieważ spotkanie
nie dało żadnych rezultatów – zwrócili się w stronę Aliansu Ewangelicznego. W rezultacie
powstał jeszcze jeden program, tym razem pod nazwą „Realna Nadzieja”- do dziś rozwijany
w naszym kraju.
Sformułowanie church planting zaistniało również w kontekście innego programu
realizowanego przez Alians Zakładania Kościołów do Nasycenia (The Alliance for
31
Centrum Edukacji Liderów KChB
Saturation Church Planting – skrót: SCP). Jest to wspólne przedsięwzięcie ponad 50-ciu
Kościołów i międzynarodowych agencji misyjnych – polegające na zakładaniu nowych
kościołów w 27 krajach, które kiedyś były pod kontrolą lub wpływem dawnego Związku
Radzieckiego. Program szkolenia, w formie skryptu obejmuje około 200 stron i zawiera: cz. I:
Kościół; cz. II.: Wizja SCP; cz. III.: Charakter duchowy; cz. IV.: Metody studium Biblii; cz.
V.: Ewangelizacja; cz. VI.: Grupy komórkowe; cz. VII.: Przywództwo; cz. VIII.: Modlitwa.
Istota metody jest podobna, jak w przypadku rozwoju przez grupy domowe, tzw.
„komórkowe”: powstać, by się pomnażać, tzn. dzielić się i tworzyć następne aż do nasycenia
terenu.
Kościół wiedziony swoim celem.
Rick Warren. Purpose Driven Church (Grand Rapids 1995) / Kościół świadomy celu
(Koinonia 2005)
Najbardziej nagłośniona pozycja spośród wielu, wskazująca na konieczność posiadania
zwerbalizowanego celu, wizji i misji – jako elementów koniecznych dla wzrostu
Kościoła/zboru.
„Książka do której na pewno będą wracali Ci, którym bliski jest rozwój i cel Kościoła” (G.
Cieślar); „Nie przeczytać tej książki, to jakby stracić szansę na perspektywę rozwoju Kościoła
(P. Gąsiorowski); „Taki Kościół może być odpowiedzią na potrzeby współczesnego
człowieka i to nie tylko w USA” (Z. Karel); „W Piśmie Świętym czytamy, że sam Bóg buduje
swój Kościół. Książka opisuje, w jaki sposób Bóg to czyni, używając przywódców i ludzi
takich jak każdy z nas” (H. Wieja). Zob. także w jęz. pol. trylogię: Joe S. Ellis: Kościół
świadomy celu (ChIB 1997); Kościół świadomy możliwości (ChIB 2006); Kościół świadomy
siebie (ChIB 2007).
Kościół wiedziony swoim liderem
John Maxwell – znany na świecie dzięki wyjątkowym osiągnięciom w dziedzinie
motywowania i kształcenia przywódców. Jest autorem kilku książek, prowadzi seminaria
szkoleniowe w wielu krajach. Jest zaliczany do grona największych autorytetów w dziedzinie
przywództwa i osobistego wzrostu jednostki. Założyciel Leadership Development Institute.
Kluczem do rozwoju Kościoła jest osoba lidera. Lider nie zaprowadzi ludzi dalej niż do
miejsca, w którym sam jest. Stąd potrzeba szkolenia lidera, dla dobra Kościoła, żeby wzrastał.
Stąd 3 letni program szkolenia przygotowany przez Equip International Training: One Million
Leaders Mandate (Posłannictwo Miliona Liderów). By poprowadzić ludzi do Chrystusa na
całym świecie.
Zeszyt 1.: Boże wezwanie do przywództwa; Serce przywódcy; Moje marzenie; Priorytety i
decyzje w życiu przywódcy; Przywództwo a ludzie i ich umiejętności; Planowanie
strategiczne.
Zeszyt 2.: Test przywództwa; Bezpieczeństwo czy sabotaż; Delegowanie zadań i
kształtowanie ludzi; Praca w zespole; Twoja najmądrzejsza inwestycja; Mierzenie twojego
rozwoju.
Zeszyt 3.: Przywództwo zaczyna się od postawy; Wewnętrzny krąg lidera; Chrystus – mistrz
komunikacji; Bycie przywódcą w trudnych chwilach; 5 poziomów przywództwa; Sztuka
posługiwania się misą i ręcznikiem.
32
Centrum Edukacji Liderów KChB
Zeszyt 4.: Życie do jakiego zostałeś powołany; Jak modlą się przywódcy?; Odkrywanie
swoich duchowych darów; Narzędzie pomocne w odkrywaniu darów duchowych; Podoba mi
się twój styl!; Jak kształtować przywódcę; Cechy pogromców olbrzymów.
Zeszyt 5.: Fundament naszego przywództwa; Przywództwo jest szafarstwem; Przywódca
ludzi o różnych typach osobowości; Wskazówki pomocne w wyk. zadania; Siła partnerstwa;
Twoje decyzje mają wpływ na twoją przyszłość.
Zeszyt 6.: Liczy się dzień dzisiejszy: przywództwo i rozwój osobisty; Przywództwo i
wiarogodność; Czas przywódcy; Przywództwo i relacje: wzmocnią mnie albo złamią;
Przywódca jako trener: budowanie skutecznego zespołu; Ostateczny cel przywództwa.
Niektóre publikacje J. Maxwella dostępne w Polsce: Być liderem (Medium, 1994);
Developing the Leaders Around You (Injoy Inc. 1995); Tworzyć liderów czyli jak wprowadzać
innych na drogę sukcesu (Medium 1997) „Ta książka wskaże Ci, jak możesz osiągnąć sukces
i zadbać o dobro swojej firmy, wprowadzając innych na drodze sukcesu.” Strategies for
Succes (1995) Maxwell John, Dornan Jim. Strategia sukcesu (Studio Emka,1996). Przez wiele
lat obserwował ludzi sukcesu, dzisiaj dzieli się tym doświadczeniem z innymi, by każdy lider
mógł zyskać ufność we własne siły, by dać mu poczucie znaczenia i sukcesu.
Nowe hasło: simplicyty – prostota: powrót do prostych reguł relacji między człowiekiem a
Bogiem-Stwórcą oraz między człowiekiem a człowiekiem (bratem w Chrystusie).
Nowe działania: globalne programy współpracy wszystkich ludzi (bez względu na
wyznanie) w dziedzinach zwalczania nierówności, niesprawiedliwości społecznej, szukania
wspólnej duchowości (P.E.A.C.E.- Rick Warren; Foundation of Faith – Tony Blair, i in.)
Twój pomysł/metoda - na rozwój Kościoła .............................................................................
33
Centrum Edukacji Liderów KChB
Pastor jako przywódca usługujący -
Mt. 20:26-28
Richard Blake
Pastor jest powołany do tego by być przywódcą usługującym, którego prawdziwa wielkość
jest odkrywana poprzez naśladowanie modelu poświęcenia Jezusa dla innych
Przywódca usługujący ma jeden nadrzędny cel w życiu
Flp. 3:7-14
Czy możesz szczerze powiedzieć, że to jest twój nadrzędny cel?
Dopiero kiedy twój nadrzędny cel jest właściwy, możesz określić Boży cel swojej służby.
Odpowiedz na następujące pytania:
a. Jakie są twoje brzemiona?
b. Jakie są twoje dary duchowe?
c. Jakie są twoje talenty?
d. Jakie są twoje pragnienia i pasje?
e. Co inni w tobie podziwiają?
f. Jakie są twoje marzenia i wizje?
g. Co sprawia, że czujesz się najbardziej spełniony?
h. Jakie możliwości się przed tobą otwierają?
34
Centrum Edukacji Liderów KChB
Przywódca usługujący rozumie, że jest SZAFARZEM.
A. Kościół należy do Boga
B. Bóg powierzył tobie duchową opiekę nad swoim stadem.
C. Pastorzy zarządzają tym co należy do Boga.
D. Jesteśmy odpowiedzialni przed Chrystusem.
Przywódca usługujący wybiera aby usługiwać zarówno swoim nastawieniem jak i
działaniem.
Fil. 2:5-11
Przywódca usługujący. . . jest motywowany miłością.
Miłość do Chrystusa – Jn. 21:15-17.
Miłość do innych - 1 Tes. 2:7, 8.
Przywódcva usługujący jest wystarczająco bezpieczny by inwestować w innych.
Jn. 13:3-5
Przywódca usługujący zdaje się do Bożej dyspozycji.
Rom. 12:1-2
35
Centrum Edukacji Liderów KChB
Przywódca usługujący nie szuka wymówek aby nie usługiwać innym.
Przywódca usługujący szuka Bożej chwały a nie swojej własnej
Jn. 3:30
Pytania do analizy osobistej:
• Jaki jest mój model przywództwa?
• Czy mam jasne zrozumienie celu swojego życia?
• Czy postrzegam swoją służbę jako pracę, którą sobie wybrałem czy bardziej jako coś
co zostało mi powierzone abym był tego szafarzem?
• Czy moją motywacją w służbie jest miłość czy osiągnięcie sukcesu?
• Czy czuję się wystarczająco bezpiecznie w swojej tożsamości na tyle aby inwestować
w innych?
• Czy jest jakaś sfera służby, której nie poddałem Bogu?
• Czy jestem gotowy na to cała chwała z tego zrobię płynęła dla Boga?
36
Centrum Edukacji Liderów KChB
Gdy strumyk wysycha - I Król. 17:1-7
Richard Blake
I. Rzeczywistość wysychających strumyków
II. Przyczyny wysychających strumyków
1. Wysychające strumyki uczą nas chodzenia w wierze a nie oglądaniu.
2. Wysychające strumyki skłaniają nasze serca ku niebu.
3. Wysychające strumyki uczą nas utożsamiać się z potrzebami i cierpieniem innych.
4. Wysychające strumyki mogą być początkiem nowego błogosławieństwa i służby.
III. Reakcja na wysychające strumyki
1. Czy jestem posłuszny temu co Bóg mi powierzył do wykonania?
2. Czy jestem tam gdzie Bóg powiedział mi, że mam być?
3. Czy oczekuję na głos Boży?
37
Centrum Edukacji Liderów KChB
Dlaczego warto czytać Biblię w językach
oryginalnych?
Piotr Zaremba
KONSPEKT
1. Niedoskonali na służbie u Doskonałego: Przegląd wariantów tekstowych
na przykładzie zwojów Księgi Psalmów.
2. Drobiazgi i proroctwa, czyli sprawa ułamka milimetra w Psalmie 22:17.
3. Wartość Septuaginty i Psalmy alfabetyczne.
4. Głos samogłosek w Psalmie 127.
5. Gdy nazwy przemówia, czyli Ksiega Micheasza 1.
Zastosowanie:
•
Moje największe wyzwanie (fragmenty trudne, nieznajomość kultury antycznej,
nieznajomość historii, brak partnerów do dyskusji, inne)
•
Chciałbym rozważyć, chciałbym się dowiedzieć (kwestie idiomów w językach
biblijnych, kwestie zrozumienia charyzmatów, znaczenie
kultury dla egzegezy tekstów biblijnych, inne)
•
Forum studiów biblijnych
38
Centrum Edukacji Liderów KChB
Niedoskonali na służbie u Doskonałego
Przegląd manuskryptów ksiąg biblijnych uświadamia nam wielość występujących w nich
wariantów tekstowych. Przyjrzymy się im na przykładzie Księgi Psalmów. Bardziej
zainteresowani mogą się zapoznać również z wariantami tekstowymi ksiąg Proroków
Mniejszych.
Ale najpierw pytanie:
Wielość wariantów - dlaczego może to być problem? Dlaczego może być zachęta?
Spragnieni, choć omylni
Treść Psalmów udokumentowana jest w 40 manuskryptach:
1QPsa, 1QPsb, 2QPs, 3QPs, 4QPsa, 4QPsb, 4QPsc, 4QPsd, 4QPse, 4QPsf, 4QPsg,
4QPsh, 4QPsj, 4QPsk, 4QPsl, 4QPsm, 4QPsn, 4QPsq, 4QPso, 4QPsr,
4QPss, 4QPst, 4QPsu, 4QPsw, 4QPsx, 4Q522, 5QPs, pap6QPs, 8QPs,
11QPsa, 11QPsb, 11QPsc, 11QPsd, 11QPse, 11QPsApa, 5/6HevPs, MasPsa, MasPsb,
4QcatenaA, 4QpPs37.
Jest to najczęściej reprezentowana księga biblijna, wyprzedzająca kolejno Księgę
Powtórzonego Prawa i Księgę Izajasza. Logiczne wydaje się, że liczba manuskryptów
odpowiada zapotrzebowaniu na tę właśnie część Pisma. Można więc przypuszczać, że Księga
Psalmów była jedną z ulubionych ksiąg w społeczeństwie.
Jest to świadectwem tęsknoty człowieka za kontaktem z Bogiem.
O popularności Psalmów świadczy czas, na przestrzeni którego je przepisywano.
Pokazuje to Tabela 1: Daty powstania zwojów (alfabetycznie).
W zwojach Psalmów mamy jednak do czynienia z wieloma wariantami.
Dotyczy to not wstępnych. Noty wstępne, lub inaczej nagłówki, zawierają wiele cennych
informacji. Znaleziono dziewięć przypadków dodania tytułu do już istniejącego Psalmu: 7 w
mss wobec ich braku MT i 2 w MT wobec ich braku mss: Ps 33:1, 4QPsq G; 104:1, 4QPsc
11QPsa G (brak w MT i 4QPsd); 105:1, 11QPsa (brak w MT i G); 112:1, MT G (brak w
4QPsw); 123:1, 11QPsa (brak MT G); 144:1, MT G (brak w 11QPsa 11QPsb); 145:1, 11QPsa
(prayer; brak MT G pieśń); 145:1 w 11QPsa (Psalm ten wydaje się być zaadaptowany na
potrzeby modlitwy zbiorowej, na co wskazuje refren powtarzający się po każdym wersie:
“Błogosławiony niech będzie PAN i błogosławione Jego imię na wieki”); 148:1, MT G (brak
11QPsa). Fakt istnienia dodatkowych tytułów, szczególnie w nowszych manuskryptach,
przemawia za tym, że z biegiem czasu coraz więcej psalmów znajdowało praktyczne
zastosowanie w codziennym życiu.
39
Centrum Edukacji Liderów KChB
Co ciekawe, zdecydowana większość nagłówków jest niejednoznaczna i trudna do
interpretacji. Spośród 16 przytoczonych niżej przykładów żadnego nie da się przetłumaczyć
bez domysłów. To z kolei wskazuje na lokalny charakter nagłówków i twórczą
spontaniczność procesu adaptacji, ponieważ język życia codziennego z definicji jest ściśle
powiązany z kontekstem wypowiedzi, co stanowi o jego niejasności dla przybysza z
zewnątrz. Jeśli rozumowanie takie jest właściwe, potwierdza ono fakt ogólnego użycia Księgi
Psalmów przez członków ówczesnego społeczeństwa.
W badaniu wzięto pod uwagę następujące nagłówki:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Do złotej myśli (Ps 16, 56, 57, 58, 59, 60) lub Miktam, hbr. michtam: Być może: (1)
Napis, inskrypcja lub Psalm inskrypcyjny G q’ Tg (zob. Iz 38:9), gr. stelografia, czyli:
napis na steli. Byc może chodzi o modlitwę na piśmie lub o modlitwę osnutą wokół
jakiejś myśli lub zasady wyrytej na kamieniu lub wybitej na ozdobie. (2) Ze złota, l.
złocisty, złota (myśl), a zatem: Złoty Psalm lub: Do złotej myśli, od hbr. ketem. (3)
Psalm pokornego (l. nienagannego) Dawida, od ak. katamu, czyli: przykryć, odkupić
(?). (4) Cicha modlitwa. (5) Psalm przebłagalny. (6) Określenie wczesnej kolekcji
Psalmów.
Na czas choroby (Ps 53), hbr. ‘al-machalat: (1) machalat, czyli: fujarka (?). Jeśli tak,
to oznaczałoby to grę do pieśni żałobnej (Jr 48:36; Mt 9:23). (2) W związku z choroba,
od hbr. machale. (3) Być może określenie melodii lub instrumentu muzycznego. W
niektórych greckich tekstach występuje choreia, od hbr. mecholot, czyli: taniec
okrężny, zob. Ps 149:3; 150:4.
Na czas przygnębienia, lub: Na [melodię]: Mahalat leannot (Ps 88), hbr. ‘al-machalat
le‘annot: (1) machalat, czyli: fujarka (?). Jeśli tak, to oznaczałoby to grę do pieśni
żałobnej (Jr 48:36; Mt 9:23). (2) W związku z chorobą, dla upokorzenia, l. pokuty, l.
przygnębienia, od hbr. machale i ‘inna.
Na flety (Ps 5), hbr. ’el-hannehilot: Wystepujące w tekście nechilot wiązane jest z
chalil czyli: flet (Iż 30:29). Lub: (1) Do choroby; (2) Na dziedzictwo: G odczytuje to
słowo w sensie: dziedzictwo, co może się odnosić do rodzaju melodii; (3) Na
murmurando; Talmud odczytuje to jako rój [pszczół], co oznaczałoby, że chodzi o
popularną melodię przypominającą brzęczenie tych owadów.
Na melodie: Cicha gołebica w dali (Ps 56) (1) Cicha gołębica — oddaleni. (2)
Gołębica odległych terebintów, jeśli potraktować jako l. mn. czyli: dąb, terebint.(3) O
ludzie oddalonym od świętych (l. od swiętości, l. swiątyni), gdzie odczytano to w
sensie rzeczy świętych.
Na melodie: Dziewice (Ps 46), hbr. ‘al-‘alamot, zob. 1Krn 15: 20. (1) Może chodzić o
przeznaczenie Psalmu na głosy żenskie lub na soprany. (2) O sprawach ukrytych, gr.
hyper ton kryfion G.
Na melodie: Lilie (Ps 45, 69, 80), hbr. ‘al-szoszannim.
Na melodie: Lilia świadectw (Ps 60) hbr. ‘alszuszan‘edut: W G: Tym, którzy mają być
przemienieni, gr. tois alloiothesomenois, od hbr. ‘al-szeszanim. Jeśli chodzi o hbr.
‘edut, czyli: świadectwo, słowo to może odnosić się do pouczeń lub do zachęty (zob.
Ps 119:88). G odczytuje je w sensie: jeszcze, hbr. ‘od.
Na melodie: Łania o poranku (Ps 22), hbr. ‘al-’ajjelet ha-szszachar. (1) Łania, hbr.
’ajjelet, w G przetłumaczono jako: pomoc, gr. antilempsis, odpowiednik hbr. ’ejalut.
Przy takim odczycie chodziłoby o Psalm mogący służyć pomocą już od rana. (2) Być
może chodzi o rodzaj melodii.
40
Centrum Edukacji Liderów KChB
•
•
•
•
•
•
•
Na melodie: Nie niszcz lub: Nie doprowadzaj do zniszczenia, (Ps 57,58, 59, 75), hbr.
’al-taszchet. Pewną wskazówką może być Pwt 9:26; 20:19; 1Sa 26:9 i Iz 65:8.
Na melodie: Umrzyj za syna (Ps 9), hbr. ‘almut labben: (1) O tajemnicach syna, gr.
hyper tonkryfion tou hiou G, hbr. ‘al ‘alumot. (2) Na soprany, dla syna; hbr. ‘almot
może bowiem oznaczać młode kobiety lub - w kontekście muzycznym - soprany. W
tym przypadku mogłoby chodzić o pieśń na wysoką tonację możliwą do zaśpiewania
przez chłopca. Por. Ps 46:1.
Na radosną melodię (Ps 8, 81, 84), hbr. ‘al-haggittit: Najprawdopodobniej chodzi o
termin muzyczny: (1) Na [melodię] gatyjską, hbr. ‘al-haggittit. (2) Na [instrument]
gatyjski, tzn. pochodzący z Gat lub tam wyrabiany. (3) Na tonację gatyjską, tzn.
charakterystyczną dla środowiska Gat. (3) Na melodię śpiewaną przy tłoczeniu wina, a
przez o to radosną. W G: Nad prasą do wina, gr. hyper ton lenon, prawdopodobnie
tłumacz potraktował hbr. gittit jako gittot, czyli: tłocznie wina.
Pieśń pouczająca (Ps 32, 42, 44, 45, 52, 53, 54, 55, 74, 78, 88, 89,142; również w Ps
47:7), hbr. maskil: Inne znaczenia: (1) Medytacja; (2) Psalm wyjasniający, od gr.
synesis G; (3) Psalm dobrze napisany, zob. 2Krn 30:22. Niepewność bierze się też
stąd, że nie wiadomo, czy termin ten odnosi się do treści Psalmu czy do
akompaniamentu.
Sela, hbr. sela: Byc może pochodzi od pers. sala, czyli: pieśń, dźwięk strun. Możliwe,
że jest to termin techniczny dodany później, mający zaznaczać styl muzyki lub
recytacji. Sugerowane znaczenia: (1) Przejść do wyższej tonacji, od hbr. salal, imp.
sollu. (2) Według Hieronima i Akwili słowo to znaczy: zawsze. (3) Pauza w grze
instrumentalnej; w G diapsalma. (4) Skrót wyrażenia: (a) Znak, aby zmienić głos; (b)
Wróć do stopnia, l. Od początku. (5) Nota: Dla bębna, odnosząca się do osoby
grającej na instrumencie sal, czyli na bębnie przypominającym kształtem kosz. Znak
he na końcu miałby w tym przypadku znaczenie kierunkowe.
Skarga (Ps 7), hbr. sziggajon. Być może słowo to wywodzi się od ak. szegu, czyli:
piesn żałobna. Określenie to pojawia się w Ha 3:1, lecz w l. mn., co sugerowałoby, że
może się ono odnosić do bliżej nieznanego rodzaju utworu.
Wyznanie (Ps 80), hbr. ‘edut, czyli: świadectwo; słowo to może odnosić się do
pouczeń lub do zachęty (zob. Ps 119:88).
Inna wskazówka powszechnego użycia jest kolejność psalmów, inna w każdym
manuskrypcie. Psalmy w zwojach znad Morza Martwego ułożone są inaczej niż w psałterzu
MT-150 (co zostało zaświadczone w MasPsb). Psalmy są ułożone w porządku
zaświadczonym w 11QPsa-Psalter, potwierdzonym również w 4QPse i 11QPsb. Zbiór kończy
się Psalmem 151, tak jak w G, ale układ Psalmów w G różni się od układu w psałterzu
11QPsa. Wydaje się, że cel przyświecający tym układom był za każdym razem inny i zależny
od potrzeb kontekstu. Fakt ten także potwierdza szerokie użycie psalmów w codziennym
życiu.
Równie ważne dla tej kwestii jest porównanie wariantów znaczeniowych ze zwojów znad
Morza Martwego z ich odpowiednikami w Septuagincie. Tabela 2 podaje ponad 600
wariantów znalezionych w zwojach znad Morza Martwego i porównuje je z
korespondującymi wersetami w Septuagincie. Także tutaj widać, że psalmów używano
powszechnie w życiu codziennym.
Pierwsza ważną wskazówką jest użycie tetragramu. Zdarza sie, że jest on obecny w
manuskrypcie znad Morza Martwego, nie ma go natomiast w MT (4 przypadki: Ps 30:9,
4QPsr; 119:68, 11QPsa; 138:1, 11QPsa; 145:1, 11QPsa). Częściej jednak jest po prostu
41
Centrum Edukacji Liderów KChB
zastąpiony innym słowem (7 przypadków: 69:17 4QPsa; 105:3, 11QPsa; 109:28, 11QPsa;
119:68, 11QPsa; 128:5, 1QPsb; 129:4, 11QPsa; 135:5, 11QPsa; 150:1, 11QPsa). Pięć z tych
przypadków występuje w 11QPsa. Możliwe więc, że kopie – 11QPsa około 30-50 AD –
zostały sporządzone właśnie z myślą o zwiększonym zapotrzebowaniu.
Tabela 2 przedstawia Warianty tekstowe w Ksiedze Psalmów. Czy ta wielowariantowość
może być jakąkolwiek zachętą?
Wielosc wariantów - zachęta!
1. Bogu zależy na kontakcie z nami. Biblia to jedyna księga, którą się czyta w obecności jej
autora.
2. Bóg jest tak doskonały, że może użyć ludzi niedoskonałych
3. Doskonałe formy tworzą zespoły niedoskonałych twórców.
4. Nasza niedoskonałość nie jest przeszkodą dla Boga. A dla Ciebie?
5. Miejsce na Twoje zdanie:
42
Centrum Edukacji Liderów KChB
Zastosowanie:
Jak wykorzystasz powyższe myśli w swoim życiu i służbie?
43
Centrum Edukacji Liderów KChB
ZJAZD CEL
Warszawa-Radość
10-13 XI 2010
GODZINA
7:45 - 8:30
8:30 – 9:00
ŚRODA – 10.11
CZWART – 11.11
ŚNIADANIE
Rozważanie –
G.Cieślar
Misja i wizja pastora –
Dr Wojciech
9:00 - 10:30
Kowalewski
PRZERWA Kawa10:30 - 11:00
Herbata
Dlaczego warto czytać
11:00 - 12:30 REJESTRACJA Biblię w oryginale –
UCZESTNIKÓW Dr Piotr Zaremba
OBIAD i CZAS
13:00 - 15:00 OBIAD i CZAS
WOLNY
WOLNY
ROZPOCZĘCIE Rodzina pastora – Dr
15:00 - 16:30 i ORIENTACJA: Andrzej Seweryn
– Zarząd CEL
PRZERWA Kawa16:30 – 17:00 PRZERWA
Kawa-Herbata
Herbata
Sesja tylko dla
Grupy
17:00 - 18:00 mentorów –
Zarząd CEL
KOLACJA
18:00 - 19:00 KOLACJA
Publiczna służba
19:00 – 20:30 pastora - Robert
Miksa
Rozwój kościoła –
Zbigniew Sobczak
PIĄTEK – 12.11
ŚNIADANIE
Rozważanie –
SOBOTA – 13.11
ŚNIADANIE
Rozważanie –
Rozwój przywództwa
– Dr Richard Blake
Rozwój przywództwa
– Dr Richard Blake
PRZERWA KawaHerbata
Dlaczego warto czytać
Biblię w oryginale –
Dr Piotr Zaremba
OBIAD i CZAS
WOLNY
Rodzina pastora – Dr
Andrzej Seweryn
PRZERWA KawaHerbata
Rozwój kościoła –
Zbigniew Sobczak
OBIAD i CZAS
WOLNY
ZAKOŃCZENIE
ZJAZDU
PRZERWA KawaHerbata
Grupy
KOLACJA w
Warszawie
Czas wolny
44
Centrum Edukacji Liderów KChB
Notatki
45
Centrum Edukacji Liderów KChB
46
Centrum Edukacji Liderów KChB
47
Centrum Edukacji Liderów KChB
48