CEL II - zjazd 2, materiał szkoleniowy - 2010
Transkrypt
CEL II - zjazd 2, materiał szkoleniowy - 2010
Centrum Edukacji Liderów KChB Spis treści: strona Daniel Trusiewicz – Program doskonalenia przywództwa KChB 2 Daniel Trusiewicz – Czy baptyści są charyzmatyczni? 3 Wojciech Kowalewski – Misja, o co w tym w ogóle chodzi? 8 Robert Miksa – Dziesięć mitów na temat ewangelizacji 11 Andrzej Seweryn – Problemy w małżeństwach pastorów i liderów 19 Zbyszek Sobczak – Rozumienie ekumenii w Kościele Rzymskokatolickim 20 Zbyszek Sobczak – Rozwój Kościoła – czy jest potrzebny? 26 Richard Blake – Pastor – przywódca usługujący 34 Richard Blake – Gdy strumyk wysycha 36 Piotr Zaremba – Dlaczego warto czytać Biblię w oryginale? 38 Plan zajęć 44 Notatki 45 1 Centrum Edukacji Liderów KChB CEL II - PROGRAM DOSKONALENIA PRZYWÓDZTWA W KChB Rada Kościoła Chrześcijan Baptystów powołała Centrum Edukacji Liderów (CEL), które proponuje program doskonalenia przywództwa w Kościele. Jest on odpowiedzią na potrzeby Kościoła w Polsce i naszego społeczeństwa, które stale potrzebuje duchowych przywódców. Istotą programu CEL jest lepsze przygotowanie nowego pokolenia przywódców KChB, którzy obecnie już są zaangażowani w służbie Kościoła i chcieliby rozwijać swoje praktyczne umiejętności i poszerzać wiedzę. Program jest adresowany do młodych pastorów KChB w wieku 25-40 lat. Zadaniem bardziej doświadczonych przywódców, którzy zaangażowali się w programie CEL, jest pomoc młodszym kolegom w służbie w przekazaniu doświadczenia w takich dziedzinach jak: kwestie rozwoju Kościoła i zapobieganie braku rozwoju, wyposażanie i trenowanie przywódców, praktyczne zastosowanie doktryny chrześcijańskiej, zarządzanie ludźmi, duszpasterstwo, rozwiązywanie konkretnych problemów w Kościele, rola kultury w przekazywaniu ewangelii itp. Podstawowym celem programu jest: jak pomagać pastorom i zborom w bardziej skutecznej służbie. Program CEL działa na zasadzie tzw. mentoringu indywidualnego (jeden opiekun na jednegodwóch podopiecznych), którzy spotykają się ze sobą regularnie, zaś dwa razy do roku uczestnicy programu spotkają się na trwające 3-4 dni zgrupowania w celu wspólnej nauki, ćwiczeń i rozwijania relacji. Akcent powinien być postawiony na osobistą wymianę doświadczeń i trenowanie młodszego pokolenia w przywództwie Kościoła. Program CEL II przewidziany jest na dwa lata: 2010-11. Niniejszy skrypt stanowi zbiór materiałów szkoleniowych CEL II. Jest to część druga (część pierwsza ukazała się wiosną br.), i założeniem organizatorów jest przygotowanie kolejnych edycji w miarę potrzeb. Materiały te mogą znaleźć swoje zastosowanie w szkoleniach grupowych oraz indywidualnych spotkań mentora z jego podopiecznymi. Życzę owocnej lektury i wprowadzenia w praktykę tego, co okaże się najbardziej potrzebne i skuteczne. 2 Tym. 2,2 W imieniu Zarządu CEL, Daniel Trusiewicz Koordynator Programu CEL Październik 2010 2 Centrum Edukacji Liderów KChB Czy baptyści są charyzmatyczni? Daniel Trusiewicz Nieraz zadawano mi to pytanie. Prawie zawsze miałem pewną trudność z udzieleniem odpowiedzi. Właściwa odpowiedź zwykle zależy od tego, co ma on na myśli pytający. „Charyzmatyczność” można rozumieć w sensie biblijnym jak i potocznym. Najczęściej termin ten kojarzy się w ewangelikalnych środowiskach z darami duchowymi i przejawami życia duchowego. W takim zakresie zostanie to pokrótce omówione niżej. Charyzmaty biblijne Charyzmaty w sensie biblijnym to dary łaski. Udzielane są przez Boga wierzącym w celu uzdolnienia i wyposażenia ich do skutecznej służby. Jeśli wierzący wykorzystują dane im przez Boga dary duchowe, służba duchowa jest efektywna, przynosi Bogu chwałę i zadowolenie osobiste. W 1 Kor. 12,1-6 znajdujemy wyraźny podział darów duchowych: w. 1 „pneumatika” - rzeczy duchowe (kategoria ogólna); w. 4 „charizmata” - dary łaski; w. 5 „diakonia” – posługi; w. 6 „energemata” - sposoby działania. Warto zauważyć, że Biblia nie dzieli darów duchowych na tzw. „naturalne i ponadnaturalne”. Preferujący taki podział zwykle te „ponadnaturalne” uznają za bardziej duchowe. Takie zrozumienie jest nie tylko błędne, ale staje się nieraz powodem niepotrzebnych sporów i podziałów. Tego rodzaju problem istniał w Koryncie. Paweł pisał swój list pierwszy do Koryntian po to, aby skorygować niewłaściwe pojmowanie kwestii charyzmatycznych. Wszystkie dary, uzdolnienia, talenty i sposoby działania są dobre, o ile przyczyniają się do większej chwały Boga i demonstrują światu Jego rzeczywistość. Warto pamiętać przy tym, że dary duchowe nie są dowodem działania Boga. Biblia uczy, że duchowy przeciwnik Boga potrafi umiejętnie podrabiać dary. Dlatego też należy z całą mocą podkreślić, że jedynym biblijnym dowodem na rzeczywistość działania Boga jest owoc Jego Ducha, czyli miłość – 1 Kor. 13; Gal. 5,22-23. 1 Kor. 12,8-10 zawiera listę darów duchowych, gdzie widzimy wielką różnorodność. Obok siebie występują różne dary, uzdolnienia i talenty: mądrość, usługiwanie, wiedza, wiara, zarządzanie, proroctwo, rozróżnianie duchów, nauczanie, różne języki, wykładanie języków itd. Inne NT listy darów to: Rzym. 12,5-8, Ef. 4,11, 1 Pt. 4,9-11. Nigdzie jednak nie ma sugestii, że są to wyczerpujące spisy. Są raczej konkretnymi przykładami tego, co apostoł ma na myśli mówiąc o darach. Chrzest Duchem Chrzest Duchem może dokonać się tylko raz, gdyż słowo Boże mówi: „Jeden jest Pan, jedna jest wiara i jeden jest chrzest” (Ef. 4,5). Nie ma możliwości przeżycia kilku chrztów Duchem. Można być wielokrotnie napełnionym Duchem Świętym, ale ochrzczonym bywa się tylko raz. Billy Graham w swojej książce pt. Duch Święty podaje przykład ze swojego życia. Był on wtedy studentem, gdy ktoś zapytał go pewnego razu: „Czy zostałeś ochrzczony Duchem Świętym?” „Tak” - odpowiedział. Pytający zapytał ponownie: „Kiedy to się stało?” Graham 3 Centrum Edukacji Liderów KChB odpowiedział na to zdecydowanie: „W momencie, gdy powierzyłem swoje życie Chrystusowi”. Na temat chrztu w Duchu są różne zdania w chrześcijańskim środowisku. Są wierzący, którzy twierdzą, że chrzest Duchem jest odmiennym od nowego narodzenia przeżyciem. Uważają też, że powinny temu przeżyciu koniecznie towarzyszyć inne języki. Jeśli Bóg da komuś taki dar, to chwała Mu za to! Można prosić Boga o wszystko, co jest biblijne, gdyż to, co spotykamy w Biblii jest godne pożądania i dobre. Nie możemy jednak tworzyć ludzkiego schematu i oczekiwać, że Bóg zawsze będzie działać tak jak my chcemy. Dlaczego języki nie towarzyszyły w przypadku 3000 słuchających Piotra, podobnie w przypadku Saula? Dlaczego Paweł napisał, że już w jemu współczesnych czasach „nie wszyscy mówili językami” (1 Kor. 12,30). Wniosek z tego dla nas jest jednoznaczny: nie możemy utożsamiać chrztu Duchem Świętym z przeżyciem mówienia językami. Więcej, nie możemy utożsamiać chrztu Duchem z przeżyciem w ogóle. Zdarza się, że ludzie wytężają siły i zmagają się ze sobą chcąc „otrzymać Ducha”. Chrzest Duchem nie zależy jednak od ludzkich przeżyć, zmagań i starań. Dar Ducha Świętego jest zawsze niezasłużonym darem łaski Boga. Możemy oczekiwać i doświadczyć go zgodnie z obietnicą Boga. Żyjemy w czasach łaski, które charakteryzują się powszechnym działaniem Ducha Świętego, nie zabraknie Go dla nikogo, kto „pragnie i przychodzi do Jezusa” (Jan 7,37). Jest to jedyny biblijny warunek!!! Cel udzielanych darów duchowych Natchniony tekst w 1 Kor. 12,7 ukazuje wyraźnie cel udzielania darów duchowych. Jest nim pożytek ogólny społeczności. Trzeba ciągle przypominać sobie ten cel.1 Kor. 12,11 zwraca uwagę, że dary duchowe są rozdzielane zgodnie z wolą Ducha Świętego. Nie są „realizowane na zamówienie” wierzącego. Bóg najlepiej wie, jakie są potrzeby ciała oraz jaki dar najlepiej odpowiada każdemu wierzącemu. Każdy wierzący jest obdarowany jakimś, przynajmniej jednym darem. Z drugiej strony, nie ma wierzącego, który posiadałby wszystkie dary naraz. Postawa modlitwy i pokory przed Bogiem i Jego Słowem oraz otwartość na innych wierzących jest pomocna w rozpoznawaniu darów duchowych. Należy dodać, że dar Ducha Świętego nie jest tożsamy ze służbą sprawowaną w kościele. Ktoś, kto otrzyma dar nauczania może być nauczycielem, a ten, kogo Duch Św. obdarował darem ewangelizacji może pełnić służbę ewangelisty itp. Najlepiej, jeśli służba pokrywa się z duchowym obdarowaniem, ponieważ dzięki temu staje się bardziej skuteczna. Dar duchowy może być tożsamy z naturalnym talentem (np. umuzykalnienie lub zdolność do nauczania). Naturalne uzdolnienia mogą być uświęcane, tzn. używane do celów zgodnych z Bożą wolą. Mogą być zdolności naturalne (przyrodzone), zdolności nabyte (wyuczone) oraz dodatkowe dary duchowe udzielane w czasie nawrócenia do Boga. Wszystkie dary Ducha Świętego są dane wierzącym przez Boga z przeznaczeniem do służby w ciele Chrystusa. Należy pamiętać, że nadrzędnym celem udzielania darów jest uwielbienie Boga. Dlatego osoba obdarowana takim czy innym darem powinna raczej wywyższać dawcę niż chlubić się otrzymanym darem. Dary Ducha Świętego są swego rodzaju duchowymi narzędziami w służbie. Dlatego ważne jest, aby wierzący korzystali z tego, co im przysługuje. Nieświadomość w tej dziedzinie może 4 Centrum Edukacji Liderów KChB osłabiać służbę lub nawet czynić ją nieskuteczną. Przeznaczeniem daru jest służba, nie chwalenie się nim ani zwracanie na siebie uwagi. 1 Kor. 12-14 wiele na ten temat mówi. Jest to swego rodzaju instrukcja biblijna dla wierzących w tym zakresie. Jak odkryć w sobie dary duchowe? Żeby korzystać z darów duchowych, trzeba je umieć odkryć. Nie da się tego zrobić poza kontekstem społeczności ludzi wierzących. Są przynajmniej trzy zasady pomocne w odkrywaniu darów, które należy w tym miejscu przypomnieć. Pierwsza, to potwierdzenie ze strony innych wierzących. Jest to kryterium zewnętrzne. Osoby, które mnie obserwują dostrzegają we mnie określone predyspozycje czy zdolności, których sam nie zawsze jestem świadomy. Widząc to, co robię, afirmują i doceniają nie tylko sam efekt, ale też sposób, w jaki to robię. Jednocześnie zachęcają mnie do rozwoju w danej dziedzinie. Dla mnie jest to istotne potwierdzenie, które upewnia mnie w moim obdarowaniu. Weźmy dla przykładu zdolności muzyczne występujące u niektórych, podczas gdy inni nie mają takich predyspozycji. Tak samo jest z darem ewangelizacji, nauczania, proroctwa, zarządzania, niesienia pomocy, itd. Po drugie, należy mieć potwierdzenie wewnętrzne. Sam dla siebie mogę rozpoznać swoje obdarowanie. Dar, to umiejętność, której wykonywanie daje mi wewnętrzną satysfakcję, radość i nie męczy mnie. Jest to umiejętność zgodna z moją osobowością. Rozwija się w miarę praktykowania. Po trzecie, wywołuje pozytywny wpływ i buduje społeczność. Dar duchowy jest praktycznym narzędziem, które jest skuteczne. Nie jest to działanie pozorne. Wykorzystanie darów duchowych prowadzi do konkretnych zmian i oddziałuje na rzeczywistość. Obiegowe zrozumienie kwestii charyzmatycznych Charyzmaty w sensie potocznym utożsamiane są nieraz z egzaltowaną atmosferą w czasie nabożeństwa, gdzie dominuje klimat podekscytowania. Charyzmatyczna społeczność kojarzona jest w potocznym rozumieniu z emocjonalną formą modlitwy, kiedy ludzie podnoszą ręce i wyrażają publicznie swoje religijne uczucia, itp. W obiegowym pojęciu „charyzmatyczność” może być utożsamiana z osobliwą techniką mówienia językami, co jest przez niektórych uznawane za dowód przeżycia chrztu Duchem (środowiska zielonoświątkowe). Podobnie też spektakularne uzdrowienia traktowane są jako dowód działania mocy Boga. Takie pojmowanie jest jednak sprzeczne z nauczaniem zawartym w Biblii. Na czym polega i w czym przejawia się moc Ducha Świętego? Czy ujawnia się ona w niezwykłych przeżyciach i emocjonalnych uniesieniach? Albo w cudownych wydarzeniach i ponadnaturalnych manifestacjach? A może w uzdrowieniach? Moc Boga przejawia się w prostym, zwyczajnym i wiernym zwiastowaniu ewangelii – 1 Kor. 2,4. Moc Boga inaczej nazywana mocą krzyża albo mocą ewangelii prowadzi w efekcie do przemiany życia ludzkiego. Jeśli nie jest osiągany ten efekt, to można kwestionować wszelkie inne przejawy tzw. „mocy”. Prawdziwa moc od Boga przejawia się w zgodności wypowiadanych słów z życiem 5 Centrum Edukacji Liderów KChB wyznawcy. Dlatego o Chrystusie jest powiedziane, że „przemawiał jako moc mający, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mat. 7,28-29). Uzdrowienia Jeżeli chodzi o uzdrowienia, to trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Bóg ma moc uzdrowić w naszych czasach tak samo jak w czasach apostolskich. Ale to nie oznacza, że musi i jest zobowiązany uzdrowić każdego chorego, o którego zdecydujemy modlić się z wiarą. Dlaczego Joni nie została cudownie uzdrowiona, podobnie jak wielu innych wierzących, o których modlili się gorliwie inni wierzący? Nie ma cudów na zamówienie ani nie działa tutaj automatyzm (modlitwa = cud). Wierzący mają niewątpliwy przywilej modlić się o swoje problemy, Bóg jednak decyduje suwerennie jak ma odpowiedzieć. Nie możemy nic wymusić na Bogu ani nie wolno nam żądać od Boga odpowiedzi, jaka nam się podoba. Bóg może uzdrowić w sposób cudowny, ale może też użyć do tego celu lekarzy. Każde uzdrowienie jest cudem. Z drugiej strony nawet najbardziej spektakularny cud nie jest dowodem działania Boga. Zagrożenia charyzmatyczne Zdarzają się też groźne skrajności tzw. charyzmatyczne. Na przykład głośne a nawet hałaśliwe modlitwy (gdzie wiele osób wykrzykuje jednocześnie) lub padanie na ziemię w czasie modlitwy pod rzekomym działaniem ducha. Bywają nawet przypadki zbiorowej ekstazy, co jest uznawane przez uczestników takich seansów za działanie Boga. Z duchowego punktu widzenia takie rzeczy mogą być duchowo szkodliwe i prowadzić ludzi do zwiedzenia. Należy pamiętać, że Duch Święty nie zniewala ludzi, ale raczej prowadzi do wolności i prawdy – 2 Kor. 3,17. Słowo Boże wzywa nas, abyśmy byli szczególnie wyczuleni na charyzmatycznych zwodzicieli, którzy wystąpią w czasach ostatecznych. Chrystus ostrzegał, że w czasach poprzedzających Jego chwalebne powtórne przyjście na ziemię „powstaną fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych” (Mat. 24,24). Nieraz słyszeliśmy o takich charyzmatycznych osobowościach, które pojawiły się na świecie i zwiodły innych. Np. głośna sprawa Jones’a, który w latach 70-tych ub. wieku doprowadził ponad 100 swoich zwolenników do zbiorowego samobójstwa. Kilkanaście lat temu niejaki David Koresh dokonał podobnego „wyczynu” na farmie w Teksasie, USA. Do tego typu zwodniczych ugrupowań należy zaliczyć wpływowy Kościół Zjednoczenia ze swoim koreańskim guru Moonem, Białe Bractwo na Ukrainie, rodzima sekta „Niebo” pod przywództwem Kacmajora, czy też działająca w Polsce niebezpieczna sekta „Rodzina” i wiele innych. Kilka lat przed rokiem 2000 głośno było o pewnej sekcie zwanej „Zatroskani Chrześcijanie”, którzy przybyli do Jerozolimy z amerykańskiego miasta Denver w liczbie 14 osób. Wyzbyli się oni wszelkich dóbr doczesnych, aby popełnić zbiorowe samobójstwo na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Przywódca sekty, Kim Miller zapowiedział, że ich śmierć ma przyczynić się do powrotu Chrystusa na ziemię w roku 2000. Ogłosił także, że on sam po trzech dniach zmartwychwstanie. 6 Centrum Edukacji Liderów KChB Wnioski Podsumowując, należy stwierdzić, że baptyści są charyzmatyczni w sensie biblijnym – niekoniecznie w sensie potocznym. Na pewno jednak powinni unikać skrajności prowadzących na duchowe bezdroża. Pytania do dyskusji: 1. Jaka jest twoja definicja ‘charyzmatyczności’? Jakie stosujesz kryteria w definiowaniu? 2. Wymień najważniejsze dla ciebie zasady odkrywania darów duchowych. 3. Jak można uniknąć zagrożeń ‘charyzmatyczności’? 7 Centrum Edukacji Liderów KChB Misja – o co w tym w ogóle chodzi? Wojciech Kowalewski I. Historia Zacheusza jako przykład misji wg. Jezusa (Łk. 19,1-10) 1. Zacheusz jako celnik w społeczeństwie żydowskim (archetyp grzesznika) 2. Dwie różne reakcje na słowa Jezusa i. reakcja tłumu ii. reakcja Zacheusza „Zacheusz zaś stanął i rzekł do Pana: Panie ,oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób. A Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego...Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.” 3. Czym jest grzech? i. wymiar indywidualny ii. wymiar społeczny 4. Czym jest zbawienie? i. zbawienie indywidualne ii.wymiar społeczny Pytanie: Dlaczego Jezus mówi tutaj o zbawieniu w przypadku Zacheusza? Co miało taki wpływ na reakję Zacheusza i jak to się odnosi do naszej praktyki misyjnej dzisiaj? II. Kim jest człowiek? Wielowymiarowość istory człowieka (ciało, dusza, duch) i. Ciało (soma) – świadomość otaczającego świata ii. Dusza (psyche) – świadomość własnego ja iii. Duch (pneuma) – świadomość istnienia Boga Pytanie: Jaki ma wpływ wielowymiarowość człowieka na nasze rozumienie misji? Podaj przykłady. III. Hermeneutyczne koła rozumienia misji „Ewangelizacja jest misją ale misja nie jest po prostu ewangelizacją” J. Moltmann Trzy elementy składające się na całościowe rozumienie misji: 8 Centrum Edukacji Liderów KChB 1. Tekst biblijny 2. Wspólnota wierzących 3. Kontekst misyjny IV. Trzy wymiary misji Kościoła 1. Do świata: świadectwo, zaangażowanie społeczne, diakonia, głos proroczy, dialog 2. Do Kościoła: wspólnota, uczniostwo, nauczanie, usługiwanie 3. Do Boga: chwała, uwielbienie, wstawiennictwo, służba Bogu Pytanie: Na ile w mój zbór reprezentuje całościowe podejście do misji? Jakie elementy są najbardziej eksponowane? V. Trzy niebezpieczeństwa 1. Antropocentryzm (człowiek w centrum) 2. Soteriocentryzm (zbawienie duszy w centrum) 3. Eklezjocentryzm (kościół w centrum) Pytanie: Jakie są zagrożenia wypływające z tych 3 postaw i czy dostrzegasz któryś z tych elementów w swojej służbie? VI. Ewangelizacja a misja „Misja jest postrzegana jako ruch od Boga w kierunku świata; Kościół jest tu instrumentem misji. Kościół istnieje ponieważ istnieje misja, nie odwrotnie” (Aagaard). „Misja oddaje całość zadania postawionego kościołowi przez Boga dla zbawienia świata, zawsze powiązanego z konkretnym kontekstem zła, rozpaczy i zagubienia (tak jak Jezus określił swoją ‘misję’ według Łukasza 4:18n. ). Misja to kościół wysłany do świata by kochał, służył, głosił, nauczał, uzdrawiał, niósł wyzwolenie” (Bosch) „Kościół istnieje dla misji, więc kościół który skupia się tylko na sobie przestaje być kościołem” (Escobar) Ćwiczenie: Napisz swoją definicję ewangelizacji i 3 praktyczne zastosowania. VII. Czym jest Ewangelia wg. Jezusa? Dobra Nowina o Królestwie Bożym Duch Pana mnie namaścił abym uciśnionych odsyłał wolnymi...Posłał mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę... Łk. 4,18-19 9 Centrum Edukacji Liderów KChB VIII. Misja zintegrowana „Ludzie kościoła myślą jak przyprowadzić ludzi do kościoła; ludzie Królestwa myślą o tym jak wprowadzić kościół do świata. Ludzie kościoła martwią się tym, że świat może zmienić kościół; ludzie Królestwa pracują nad tym aby zobaczyć to jak kościół zmienia świat” Howard Snyder „Holistyczna misja ma miejsce wtedy gdy Kościoł działa w taki sposób, że prowokuje pytania, na które jedyną możliwą odpowiedzią jest ewangelia” Lesslie Newbigin Ćwiczenie: Osobiste refleksje i dyskusja na temat tego na ile moje podejście do misji reprezentuje postawę zintegrowaną? Jakie mogą być praktyczne przykłady misji zintegrowanej w mojej służbie? 10 Centrum Edukacji Liderów KChB Dziesięć mitów na temat ewangelizacji Robert Miksa Większość z nas ma w bagażu swoich chrześcijańskich doświadczeń niejedną taką sytuację, kiedy to, mimo dobrych chęci, nasze ewangelizacyjne wysiłki nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Czasem bywa jeszcze inaczej. Ktoś nawraca się, ale po pewnym czasie odchodzi. Dla wielu chrześcijan może to być doświadczenie, z którym nie potrafią sobie poradzić. Co właściwie się stało? Czy coś źle powiedziałem? Czy zapomniałem o czymś powiedzieć? A może mówiłem za mało interesująco? Na temat ewangelizacji istnieje wiele nieporozumień, z których część nazwałbym po prostu mitami. Tworzymy je, bo szukamy sposobu na skuteczną ewangelizację. Wierzymy w nie, bo ktoś opowiedział, że u niego były źródłem sukcesu. Opieramy się na nich w naszej służbie, bo boimy się, że ktoś powie, że jesteśmy leniwi, albo jeszcze gorzej, nie duchowi. Dzięki niektórym akcjom nasze kaplice napełniają się ludźmi i cieszymy się z tego powodu, ale jakież jest nasze zdziwienie, gdy po pewnym czasie ci ludzie odchodzą. W raportach poewangelizacyjnych organizatorzy chętnie opisują ile osób „podjęło decyzję” czy też „wyszło do przodu”. Ale ile z tych osób pozostało we wspólnocie po 10 latach? Te liczby są już dużo mniej fascynujące, a nawet poddają w wątpliwość stosowane przez nas metody. Wskutek takich doświadczeń jedni w końcu zarzucają jakiekolwiek wysiłki ewangelizacyjne, uznając, że to wszystko i tak nie ma sensu, inni brną dalej w jakieś dziwne praktyki wierząc, że pewnego dnia otworzą się upusty nieba. Nie przejmują się, co na ten temat ma do powiedzenia Słowo Boże, ważne, że to „działa” (= ludzie przychodzą). Taka teologiczna beztroska przypomina mickiewiczowskiego głupca, który mówi: „Niech sobie źródło wyschnie w górach, byleby mi płynęła woda w miejskich rurach”. Innymi słowy, co tam teologia, grunt, że jest jakiś odzew. Ostatecznie takie podejście staje się przyczyną jeszcze większych rozczarowań, wzajemnych oskarżeń, a czasem w ogóle odejścia od społeczności kościoła. Przyjrzyjmy się więc kilku takim fałszywym założeniom, które dla podkreślenia ich nieprawdziwości nazwałem tu mitami. Trudno w takim artykule zmieścić wszystko, co warto na ich temat napisać, niemniej spróbuję podkreślić ograniczyć się do tego, co najważniejsze jednocześnie wskazując na biblijne rozumienie nawrócenia i nowego narodzenia oraz wynikające z tego wnioski. 1. Do nawrócenia człowiek potrzebuje Słowa Bożego, dlatego w rozmowie ewangelizacyjnej najlepiej ograniczyć się do cytowania wersetów biblijnych w niezmienionej postaci. Oczywiście, że bez Słowa Bożego nie ma nawróceń. Niektórzy jednak rozumieją to w ten sposób, że w rozmowie ewangelizacyjnej należy do minimum ograniczyć swoje wypowiedzi, a skupić się na cytowaniu jak największej ilości fragmentów biblijnych pozostawiając je nawet bez komentarza. Jeżeli chcielibyśmy być konsekwentni w takim rozumowaniu, powinniśmy cytować te wersety w języku greckim albo hebrajskim, bo to jest właściwy oryginał. Biblia nie została przecież napisana w języku polskim, a przekłady różnią się między sobą. Jeżeli jednak dopuszczamy myśl, że mogą to być przekłady, tak, by słuchacz rozumiał to co czytamy, sami dostrzegamy, że nie chodzi o brzmienie oryginału lecz sens i 11 Centrum Edukacji Liderów KChB znaczenie tego, co Bóg powiedział. W cytowaniu tekstów biblijnych nie ma oczywiście niczego złego, ale też nie ma w tym żadnej magii. Pokazanie naszemu rozmówcy, gdzie takie czy inne zdanie jest zapisane, może pomóc mu w uzmysłowieniu sobie, że to, co mówimy nie jest wyssane z palca, ale rzeczywiście zostało powiedziane przez Jezusa, apostołów czy proroków i zostało zapisane w Biblii, księdze mającej prawie 2000 lat. Czym innym jest jednak wiara w oryginalne brzmienie cytatów biblijnych. Taki sposób myślenia bliższy jest w swej naturze animistycznym religiom niż chrześcijaństwu. Elementy takiego myślenia znajdujemy też w Islamie, gdzie Koran zawsze cytowany jest tylko w oryginale, po arabsku. 2. Cuda powodują nawrócenia. Im więcej będzie się działo cudów, tym więcej będzie nawróceń. Cuda, choć zawsze robiły wrażenie na ludziach, nie sprawiały w nich wiary. Wbrew pozorom cuda nie są po to, by przekonać niewierzących. Cuda są dla wierzących, by utwierdzić ich w wierze. Pomyślmy. Człowiek, który nie wierzy w rzeczywistość nadprzyrodzoną (tj. uznaje istnienie tylko świata materialnego), widząc autentyczny cud, powie, że to złudzenie albo jakiś trik (czy wręcz oszustwo), albo że jest to zjawisko, którego chwilowo współczesna nauka nie potrafi wyjaśnić, ale za kilka lat, kiedy nastąpi dalszy jej rozwój, z pewnością będziemy już potrafili to wytłumaczyć. Aby nazwać coś cudem człowiek musi najpierw uwierzyć w istnienie świata nadnaturalnego. Jeżeli natomiast wierzy w jakieś duchy grasujące po świecie, ewentualny cud tylko utwierdzi go w przekonaniu, że animizm jest tą prawdziwą religią ponieważ człowiek zawsze patrzy na zjawiska przez pryzmat swoich przekonań i próbuje te doświadczenia do nich dopasować. Apostoł Jan w swojej Ewangelii opisuje sytuację, kiedy pojawił się głos z nieba przemawiający do Jezusa. Jaki był tego skutek? Czy wszyscy padli na kolana i wyznali, że Jezus jest Synem Bożym? Nie! „Lud […] który stał i słyszał, mówił, że zagrzmiało, inni mówili: Anioł do niego przemówił” (J 12,29). Tylko człowiek uznający istnienie świata nadnaturalnego będzie w stanie zobaczyć cud. Pozostali potraktują to jako niezrozumiałe zjawisko naturalne. W przypadku Jezusa i Żydów, którzy jednak wierzyli w świat nadprzyrodzony, kluczowym elementem był brak wiary w to, że Jezus jest Synem Bożym mającym boski autorytet. Bez tego żaden cud nie był dla nich dowodem. Ludzie, którzy chodzili za Jezusem widząc cuda, które czynił, nie czcili go jako Syna Bożego, przez którego działa Wszechmogący Bóg. Szli za nimi, ponieważ dzięki cudom mogli się najeść chleba, doświadczyć uzdrowienia bądź uwolnienia od demonów. Cuda rzeczywiście świadczyły o Jezusie, ale przekonywało to tylko tych, którym Pan otworzył serce, którzy mieli uszy do słuchania (Łk 8,8nn). Biorąc pod uwagę ilość cudów jakich Jezus dokonał, cały Izrael powinien z entuzjazmem przyjąć Go jako ich Mesjasza. Apostoł Jan pisze, że gdyby chcieć spisać wszystkie cuda dokonane przez Jezusa, cały świat nie pomieściłby tych wszystkich ksiąg – J 20,30; 21,25. Pomimo tak wielkiej ilości cudów, zamiast okazania Mu należnej czci, tego dnia, kiedy Jezus został postawiony w stan oskarżenia, krzyczeli: „Ukrzyżuj go, ukrzyżuj go”. 12 Centrum Edukacji Liderów KChB 3. Im lepsza muzyka i im lepsza atmosfera, tym chętniej ludzie podejmują decyzję o nawróceniu się. Jeżeli potraktować ten postulat poważnie i konsekwentnie, to może do organizacji wydarzeń ewangelizacyjnych powinniśmy wynajmować agencję reklamową kierowaną przez doświadczonego reżysera, opłacić najlepszy w Polsce zespół muzyczny, który nauczyłby się grać kilku chrześcijańskich pieśni, a do czytania tekstów biblijnych i kazania zatrudnić zawodowych aktorów. Ażeby wprowadzić bardziej spontaniczną atmosferę, program można by zacząć od występu „Kabaretu Moralnego Niepokoju” oczywiście z repertuarem specjalnie przygotowanym na taką okazję. W ten sposób z pewnością poziom artystyczny takiego wydarzenia poszybowałby w górę. Jeżeli ktoś nie ma oporów wobec takich pomysłów, to chyba powinien poszukać uczciwej odpowiedzi na pytanie, o co mu tak naprawdę chodzi i wrócić do Nowego Testamentu w poszukiwaniu odpowiedzi, czym jest Ewangelia i na czym polega nawrócenie i chrześcijaństwo w ogóle. Dla wielu osób takie przedstawienie z pewnością byłoby swoistym duchowym katharsis, oczyszczającym duszę. Dla innych wyjątkowym artystycznym przeżyciem pod wpływem obcowania z prawdziwą sztuką. Być może niektórzy nawet uznaliby, że skoro organizator potrafił tak profesjonalnie zadbać o ich „duchowe” potrzeby, wart jest tego, by poświęcić mu więcej uwagi (tj. przychodzić częściej), a nawet wesprzeć jakąś znaczącą kwotą. Podejrzewam, że wraz z dalszym rozwojem artystycznych możliwości naszych zborów, takie estetyczne „nawrócenia” będą pojawiać się coraz częściej. Jeżeli jednak rozdźwięk między codziennym życiem aktorów, muzyków i członków kabaretu a komunikowanymi przez nich prawdami jest dla nas nie do zaakceptowania, a nawrócenia pod wpływem chwytającej za serce muzyki, scenografii, nastroju i barwy głosu kaznodziei nas nie satysfakcjonują, to przestańmy się oszukiwać i nie mówmy, że lepiej pod tym względem przygotowana ewangelizacja przyniesie więcej owoców. Może oczywiście wzbudzić większe zainteresowanie i to nawet w środkach masowego przekazu, ma się to jednak nijak do ilości autentycznym nawróceń. Bóg, który przemówił kiedyś przez osła (4 Moj 22,28nn), by ratować jednego ze swoich proroków, jest w stanie posłużyć się nawet poganinem i pogańską muzyką, by doprowadzić kogoś do poznania prawdy. To jednak nie zwalnia nas z obowiązku wiernego zwiastowania Ewangelii o zbawieniu tylko i wyłącznie w Chrystusie, nawet jeżeli będzie to raziło wrażliwe ucho postmodernisty. Pamiętajmy, że od szafarza tego właśnie się wymaga, by każdy okazał się wierny (1Kor 4,1nn), a jako słudzy Słowa otrzymamy surowszy wyrok (Jk 3,1). Troska o formę odpowiednią do naszych czasów i środowiska, do którego chcemy dotrzeć, może uwiarygodnić nas jako ludzi o normalnej wrażliwości estetycznej i otworzyć drzwi do powiedzenia choć kilku słów na temat Ewangelii. Odpowiednia forma naszych spotkań może nawet przyciągnąć ludzi do zboru. Jednak ani estetyka, ani poziom artystyczny nie są tym, co pociąga ludzi do Chrystusa (tego biblijnego). Tym, co pcha nas w jego objęcia jest potrzeba przebaczenia grzechów. Tę zaś może wzbudzić tylko Duch Święty (J 16,8) za pomocą głoszonego Słowa Prawdy (Jk 1,18), które jest mieczem w ręku Ducha Bożego (Ef 6,17). Pokładanie nadziei w odpowiedniej muzyce, oświetleniu, nastroju i barwie głosu kaznodziei 13 Centrum Edukacji Liderów KChB jest takim samym grzechem, jak bałwochwalstwo, czary i oddawanie czci obrazom. Biada kaznodziejom, którzy zamiast skupić się na głoszeniu PRAWDY Bożego Słowa manipulują ludźmi, chcą się przypodobać swoim sponsorom. Odbierają już swoją nagrodę (Mat 6,2.5.16). Na początku XIX wieku amerykański kaznodzieja Charles Finney wprowadził do Kościoła wiele elementów, które miały ożywić siermiężne kaznodziejstwo królujące w tamtym czasie. Finney był z wykształcenia prawnikiem o bardzo dziwnych poglądach na temat prawd biblijnych. Uważał m.in., że religia jest dziełem człowieka, ale nie chodziło mu o religie pogańskie. Chodziło mu o to, że to, co Bóg chciał zrobić, to już zrobił, teraz wszystko jest naszym dziełem. Nawet duchowe odrodzenie z Ducha Świętego nazywał teologiczną fikcją. Wszystko, co człowiek musi zrobić, może uczynić sam, o własnych siłach, bez działania łaski Bożej. Ponieważ wszystko teraz zależy od człowieka, również kaznodzieja według niego powinien zmienić swój styl i przemawiać z większym entuzjazmem i nie zajmować się teologią. Powinien być żywy, spontaniczny i zabawny. Swoim nowatorskim podejściem wzbudził autentyczne zainteresowanie. Ludzie tłumnie przychodzili na jego ewangelizacje, które były lepiej zorganizowane, ciekawsze i bardziej dynamiczne niż kiedykolwiek wcześniej. Finney wykonał swoje dzieło. Ludzie byli zachwyceni. „Nawracały się” setki, a nawet tysiące osób rocznie. Pod koniec swojego życia Finney powiedział jednak, że jest dogłębnie rozczarowany, ponieważ ci „nawróceni” przez niego chrześcijanie, dzisiaj, w zdecydowanej większości przynoszą wstyd Ewangelii żyjąc gorzej niż świat. 4. Im lepszy mówca, tym więcej nawróceń. Potrzeba szczególnej elokwencji, by przez nasze świadectwo ktoś chciał się nawrócić. Tutaj kwestia jest podobna do tej z poprzedniego punktu. Kiedy patrzymy na powołania w Starym i Nowym Testamencie, widzimy, że ma się to nijak do tego argumentu. Do tego, by przekazać swoje poselstwo, Bóg używał najróżniejszych ludzi łącznie z pasterzami rybakami i ludźmi z marginesu. Byli wśród nich również ludzie wykształcenie, ale tym, co pociąga ludzi do Chrystusa jest dobra nowina o przebaczenie win dzięki śmierci Jezusa Chrystusa, a nie elokwencja mówcy czy inne atrakcje. Apostoł Paweł w Liście do Koryntian będących pod wpływem lokalnych retorów, mówi że: „…upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie.” (1Kor 1,21). Są oczywiście kwestie trudne do wyjaśnienia (2P 3,16), ale Ewangelia nie jest tak prosta, że każdy człowiek jest w stanie ją zrozumieć i przedstawić innym. Prorok Izajasz zapowiadając duchowe odrodzenie ludu Bożego mówi, że będzie to droga tak prosta, że nawet głupiec na niej nie zbłądzi (Iz 35,8). 5. Jeżeli są wybrani do zbawienia, sami będą się nawracać. W zasadzie ten argument jest już chyba nieaktualny. Osobiście nie spotkałem nikogo, kto by tak mówił, choć mam wrażenie, że niektórzy tak myślą – i to wcale nie kalwiniści. Najprostszą odpowiedzią na taki wykręt są słowa apostoła Pawła, który w Liście do Rzymian pisze tak: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie”, a zaraz po tym zadaje retoryczne pytania: „ Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?” (Rzym 10,13,14). Rozstając się ze swoimi uczniami Jezus powiedział do nich: „Idąc na cały świat, głoście Ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.” (Mk 16,15-16). Choć Bóg mógł zesłać legion aniołów, którzy w ciągu jednego dnia zaspokoiliby wszystkie potrzeby 14 Centrum Edukacji Liderów KChB ewangelizacyjne, postanowił, że będzie to naszym zadaniem. Zarówno apostoł Piotr jak i Jakub w swoich listach piszą wprost, że duchowe odrodzenie dokonuje się przez zwiastowane Słowo Boże (1Pt 1,23; Jk 1,18; Rzym 10,17). Powiedziałbym nawet, że jeżeli spotykamy kogoś kto mówi, że nawrócił się i nigdy nie miał kontaktu ze Słowem Bożym, mamy podstawy, by poważnie wątpić w autentyczność jego nawrócenia. Nie chodzi oczywiście o kontakt z książkowym wydaniem Biblii, ale o zwiastowane poselstwo o pojednaniu z Bogiem przez śmierć Jezusa, które Bóg przekazał nam, byśmy zanieśli je dalej (2Kor 5,20.21). Zauważmy, że nawet jeżeli słyszymy świadectwa z odległych zakątków świata, jak to Bóg przez jakiś niezwykły sen przygotowywał ludzi na przyjęcie Ewangelii, to nie kończyło się to na tym lecz posyłał do nich misjonarzy, którzy to Słowo Prawdy im potem zwiastowali. To właśnie jest naszym powołaniem. Kiedy Słowo przekazywane jest osobiście, nasze życie jest jednocześnie ilustracją tego, co chcemy przekazać i świadectwem działania Bożej mocy i łaski. Trudno o lepszy obraz. 6. Zaprzyjaźnienie się z człowiekiem przyciągnięcie go do Chrystusa. jest najskuteczniejszym sposobem na Kilka lat temu pastor opowiadał anegdotę o tym, jak to w pewnym zborze organizowano spotkania ewangelizacyjne. Ponieważ wypadało zaprosić jakichś gości, brat Kowalski też postanowił mieć w tym swój wkład. Codziennie, kiedy spotykał na klatce schodowej swojego sąsiada uśmiechał się i mówi dzień dobry. Aż po kilku dniach zdobył się na odwagę i zaprosił go na spotkania w zborze. Ponieważ sąsiad się nie nawrócił, po roku sytuacja się powtórzyła. Brat Kowalski znowu bardzo się starał, uśmiechał się, mówi dzień dobry, na co sąsiad odpowiada: „Znowu macie ewangelizację”. Prawdziwa przyjaźń zawsze jest czymś wspaniałym. Jeżeli jednak staje się sposobem manipulowania drugim człowiekiem, jest obrzydliwą hipokryzją. Szczera przyjaźń może pomóc zjednać przychylność i zdobyć zainteresowanie naszego słuchacza. Jednak ani przyjaźń, ani słuchanie jako takie nie przesądza o nawróceniu się człowieka. Wiemy, że dla jednych mowa o krzyżu jest głupstwem, albo zgorszeniem, a dla innych mocą Bożą ku zbawieniu (1Kor 1,23-24) i to niezależnie czy słyszą to od przyjaciela, czy obcego. Jeżeli pod wpływem przyjaźni ktoś chce przyjąć chrzest i stać się członkiem społeczności ludzi wierzących, świadczy to tylko o tym, jak głęboka jest w człowieku potrzeba akceptacji, bycia kochanym. Jeżeli nie idzie to w parze z przekonaniem o grzechu i o potrzebie przebaczenia, które jest tylko w Chrystusie, to w rzeczywistości nie mamy tu do czynienia z osobą, która doświadczyła nowego narodzenia, a jedynie kimś kto w religijnym środowisku zaspokaja swoje potrzeby społeczne. 7. Zanim zajmiemy się ewangelizacją trzeba pokonać moce demoniczne rządzące w powietrzu. Choć oczywiście w służbie Jezusa i apostołów widzimy wypędzanie demonów, nie ma żadnych podstaw do tego, by sądzić, że Jezus czy jego uczniowie w jakiś szczególny sposób 15 Centrum Edukacji Liderów KChB walczyli z demonami w okręgach niebieskich po to, by móc zwiastować Ewangelię. Kiedy Jezus wypędzał demony nie było to rezultatem jakichś specjalnych strategii, ale jego odwiecznej mocy, którą ma nad swoim stworzeniem (do którego zaliczają się również demony, tj. zbuntowane anioły). Uczniowie Jezusa wypędzali demony w tym samym autorytecie. Księga Daniela odsłaniając nam rąbek tajemnicy i ukazując jakąś walkę w świecie aniołów, poucza, że jest to walka w świecie aniołów a nam nic do tego. W Biblii modlitwy nigdy nie były zanoszone do aniołów ani o aniołów. Oczywiście mamy przykłady oddawania czci aniołom, ale zawsze jako praktyka godna potępienia (np. Kol 2,18). Apostoł Paweł w Liście do Efezjan pisze o duchowej walce (6, 10-19), ale nie ma na myśli niczego z tych praktyk, o których mówi się dzisiaj w niektórych ruchach. Walka, o której mówi jest walką o to, by Ewangelia była zwiastowana bez przeszkód z naszej strony, tzn. by nasze życie pod każdym względem było ozdobą Ewangelii a nie jest zaprzeczeniem. Dlatego w dalszej części Pawła daje są bardzo praktyczne napomnienia zmierzające do tego, by pomimo zastawianych na nas zasadzek diabłu nie udało się zdyskredytować nas i ośmieszyć Ewangelii. Paweł wzywa, by nasze życie było życiem w prawdzie i sprawiedliwości (w.14) i gotowości do zwiastowania Ewangelii (w.15), byśmy żyli wiarą w to, że wszystkie nasze grzechy zostały przybite do krzyża (w.16), a przed oczami mieli perspektywę wiecznego domu w niebie (w.17). Wszystko co czynimy, musi być ugruntowane na jego Słowie, bo tylko tego używa Duch Boży (w.17). Ostatnim elementem jest modlitwa o innych wierzących, a w szczególności o takich ludzi, jak apostoł Paweł, którzy głoszą Ewangelię. Nie chodzi jednak o walkę z przeszkadzającymi mu demonami (Paweł nigdy o czymś takim nie wspominał), ale o jego odwagę i wierność w tej służbie (w.19). Brak odwagi do przeciwstawienia się fałszywym nauczycielom jest również dzisiaj jednym z najpoważniejszych wyzwań dla sług Słowa. Moce demoniczne ostatecznie zostały już pokonane na krzyżu (Kol 2,15) i nie ma potrzeby kopać leżącego. Nasze zwycięstwo w Chrystusie już się dokonało. 8. Jeżeli mielibyśmy ewangelicznie wierzącego premiera, albo prezydenta, a jeszcze lepiej większość w parlamencie, można by zewangelizować cały kraj. Patrząc na historię Kościoła, możemy powiedzieć tylko tyle: w powiązaniu ze światem polityki Kościół zawsze wychodził na tym źle. Nie mam tu na myśli jego materialnego statusu, ale duchową kondycję. Najlepiej widać to na przykładzie manewru Konstantyna Wielkiego, który na początku IV wieku uczynił chrześcijaństwo religią równoprawną z innymi. Oczywiście skończyły się w ten sposób prześladowania rozpętane przez jego poprzednika Dioklecjana, ale zaczęły się inne problemy. Następca Konstantyna, Teodozjusz Wielki, uczynił chrześcijaństwo religią panującą. Sprawy Ewangelii stawały się przedmiotem układów, a treść Ewangelii dopasowywana do tego, co aktualnie było politycznie poprawne. Te dwa światy są ze sobą nie do pogodzenia. Jezus wyraźnie mówi: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18,36). Ewangelizacji nie da się załatwić na drodze politycznych układów, bo ostatecznie to właśnie Ewangelia zostanie zepchnięta do roli „opium dla ludu”. Odgórna ewangelizacja nie przekłada się ani na jakość, ani na ilość nawróceń. Paradoksalnie, Kościół najlepiej rozwijał się w czasie, kiedy był prześladowany. We wspólnotach pozostawali tylko ci, którzy gotowi byli oddać za Ewangelię życie, a ich świadectwo było 16 Centrum Edukacji Liderów KChB argumentem tak silnym, że nie tylko przeciwnicy nie potrafili go odeprzeć, ale również stał się elementem przyciągającym kolejnych zwolenników drogi Pańskiej. Czy to nie dziwne, że dziś – skoro tam zależy nam na rozwoju kościoła - tak niewielu byłoby gotowych modlić się o prześladowania? 9. Jeżeli mielibyśmy do dyspozycji swoje radio albo telewizję, mielibyśmy więcej chrześcijan. Częściowo oczywiście można by się zgodzić z tym postulatem, pod jednym jednak warunkiem. Media takie jak radio czy telewizja są bardzo drogimi instytucjami i by przetrwać, kierują się potrzebami rynku, tj. widza, który za wszystko płaci. Wiara jednak nie jest rzeczą wszystkich i niewielu jest tych, którzy znajdują wąską bramę do Królestwa Bożego (Mt 7,14). Chodzi o to, że to większość odbiorców (klientów) będzie wymuszała na nadawcy rodzaj nadawanych programów. Przyglądając się temu jak obecnie wygląda telewizja chrześcijańska w Stanach Zjednoczonych, obawiam się, że pokładanie nadziei w tym medium jest złudne. Chyba trudno o coś gorszego niż chrześcijanie mających „parcie na szkło”, ale przy tak kosztownym przedsięwzięciu atrakcyjniejszy prezenter i atrakcyjniejszy program oznacza więcej widzów, a więcej widzów, więcej pieniędzy potrzebnych na utrzymanie takiej instytucji i jej rozwój. Wtedy jednak już nie treść będzie miała pierwszoplanowe znaczenie, ale potrzeba przyciągnięcia widza. Z prawdziwym zapałem myślę o tym, jak niesamowity potencjał niesie ze sobą możliwość emitowania dobrych programów uczących biblijnego sposobu myślenia. Być może na dzisiaj najlepszym rozwiązaniem jest niezależna produkcja takich programów, ale z takim założeniem: robimy to dla chwały Bożej, bez kompromisu dla Ewangelii. Jeżeli jakaś stacja telewizyjna zechce go wyemitować, chwała Bogu, ale jeżeli nie, to nie będziemy dopasowywali Ewangelii do ich wymagań. Zakładam tu oczywiście, że potrafimy zrobić program, który pod względem sztuki reżyserskiej jest na odpowiednim poziomie. Z drugiej jednak strony… W pierwszych wiekach Ewangelia pomimo braku telewizji i radia dotarła do najdalszych zakątków imperium. Nie powinniśmy przesadzać z wiarą w media. Żywy chrześcijanin jest najlepszym obrazem Ewangelii. 10. O skuteczności ewangelizacji świadczy ilość nawróceń. To jest jedna z największych zmór współczesnego chrześcijaństwa: ciągłe chwalenie się poewangelizacyjnymi statystykami, a nawet wycofywanie przez sponsorów środków finansowych z projektów, które nie przynoszą od razu spodziewanych efektów. Osobom, które myślą w ten sposób przydałoby się przestudiowanie historii misji i zbadanie, jak wiele heroicznych inicjatyw, choć na początku nie przynosiły żadnych rezultatów w postaci wielu nawróceń, później przynosiły wspaniały plon. Jednym z takich przykładów może być działalność Adonirama Judsona w Birmie (1813). Przez prawie siedem lat jego ciężkiej pracy nie nawrócił się nikt. Po 12 latach w Birmie było 14 wierzących ludzi (łącznie z nim i jego żoną). A jednak jego służba i przetłumaczenie Biblii na ten, jeden z najtrudniejszych języków świata, stała się olbrzymim błogosławieństwem dla następnych pokoleń. Ciekawe ilu współczesnych sponsorów pozostałoby wiernych misji, która przynosiła takie rezultaty? Czytając 11 rozdział Listu do Hebrajczyków, zauważmy, że ci, którzy otrzymali chlubne świadectwo (11,39) to nie tylko ci, w życiu których działy się cuda, ale również tacy, którzy z 17 Centrum Edukacji Liderów KChB powodu wierności Bogu ginęli. Zauważmy też, że ziarno siane przez siewcę, o którym mówi Jezus (Mt 13,3nn) za każdym razem było takie samo. Inna była tylko gleba. Rezultat nie zależał od tego, czy siewca rozrzucał ziarno z prawej strony do lewej czy odwrotnie, prawą czy lewą ręką. Kluczowe znaczenie miało to, by po pierwsze było to ziarno(!) i po drugie, by trafiło na urodzajną glebę. Liczby nie robiły wrażenia ani na Jezusie, ani na apostołach. Oduczmy się więc oceniania jakości ewangelizacji na tej podstawie. Z drugiej strony niech też nie stanie się to dla nas wymówką, by nic nie robić. Słowo musi być siane i módlmy się, by trafiało na dobrą glebę. Zakończenie Podsumowując, chciałbym zachęcić, by nie oglądać się na wiatr, tylko siać zgodnie z obdarowaniem. Jeżeli jesteś typem nauczyciela, nauczaj. Jeżeli lepiej czujesz się w rozmowach indywidualnych, głoś Ewangelię w rozmowach indywidualnych. Jeżeli widzisz potrzebę głoszenia na ulicy, powinieneś to robić na ulicy. Jeżeli najlepiej wychodzi ci to przy kawie w domu, zapraszaj znajomych do domu, niech to będzie twoją misją. Jeżeli masz odwagę rozdawać traktaty, rozdawaj je. Jeżeli czujesz się dobrze w interakcji z grupą, głoś w grupie. Apostoł Paweł powiedział: „byle wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany”. Nie chodzi więc o metodę, ale o Chrystusa. Nie chodzi o sposób siania, ale o ziarno, bo tylko ono ma w sobie życie. 18 Centrum Edukacji Liderów KChB Problemy i wyzwania w małżeństwach pastorów i liderów Andrzej Seweryn 1. Zrozumienie powołania i służby obojga małżonków – czy jest biblijne i wspólne? traktowane jako 2. Żona pastora (lidera) – sojusznik czy przeszkoda w służbie? 3. Budowanie duchowego autorytetu pastora (lidera). 4. Podstawowe przyczyny kryzysu powołania. 5. Oczekiwania zboru wobec pastora a jego możliwości. Presja krytyki – czy zawsze słuszna? Czy zawsze niesłuszna? 6. Problem samotności pastora (lidera) – czynniki obiektywne i subiektywne. 7. Angażowanie się w konflikty w zborze w kontekście dyscypliny kościelnej. 8. Finanse pastorskiej rodziny – blaski i cienie naszej egzystencji. 9. Przemęczenie i wypalenie w służbie – przyczyny i skutki. 10. Kwestia zmiany miejsca służby – jak odczytywać Bożą wolę w momentach przełomowych? Pytania do dyskusji: - Czy jesteś pewny swojego powołania i miejsca twojej służby? Czy twoja żona traktuje je również jako swoje własne? Czy jest twoim sojusznikiem? - Jak oceniasz swój autorytet jako pastor (lider)? Czy on wzrasta czy słabnie? - Czy miałeś już kryzys swojego powołania? Jak go przezwyciężyłeś? - Jak znosisz krytykę swojej służby i jak sobie z tym radzisz? A Twoja żona? - Jakie jest twoje podejście do dyscypliny w Kościele? Czy i jak stosujesz ją w swoim zborze? - Czy doświadczasz czasem samotności w służbie? Czy masz przyjaciela? - Jakie jest podejście twoje i twojej żony do sytuacji finansowej rodziny? Jak sobie radzicie w tej dziedzinie? - Czy i jak odczytujesz Bożą wolę co do kierunków twojej służby? 19 Centrum Edukacji Liderów KChB Rozumienie ekumenii w kościele Rzymskokatolickim Zbyszek Sobczak Skróty: AE - Alians Ewangeliczny DE - Dekret o ekumenizmie (w: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje. „Pallotinum”. Poznań 1968.) KChB - Kościół Chrześcijan Baptystów KRK - Kościół Rzymskokatolicki PRE - Polska Rada Ekumeniczna Mówiąc „ekumenia” mamy na myśli różnorodne kontakty międzywyznaniowe. Formalne i nieformalne, przyjmują postać kontaktów z Kościołami zrzeszonymi w PRE, czy w AE. Najczęściej jednak, w naszym kraju, przyjmują one postać kontaktów z KRK. Niektórzy z nas wiążą duże nadzieje z tego typu kontaktami – na głoszenie Dobrej Nowiny tym, którzy jeszcze jej nie znają, na „zaistnienie” w szerszym kontekście społecznym, na skruszenie obaw i mitów związanych z innymi niż KRK wyznaniami w Polsce. KRK uczestniczy w obradach wielu gremiów międzywyznaniowych i wywiera na nie znaczący wpływ. We własnym zakresie prowadzi dialog międzywyznaniowy i często podejmuje samodzielne ekumeniczne inicjatywy. Czyni to w oparciu o przyjęte wcześniej zasady, które jasno określają przedmiot i cel dialogu, a także formy wzajemnych kontaktów. O czym świadczy nasz udział w dialogu bez znajomości zasad jakimi kieruje się nasz partner? (Odpowiedź własna). Czym kończy się taki dialog ? W najlepszym przypadku – rozczarowaniem. Jak tego uniknąć? Szanujący się i szanowany uczestnik dialogu zna zasady obowiązujące jego partnera. Poznał je wpierw, zanim zdecydował się by dialog podjąć. Jakie są zasady ekumenicznego dialogu obowiązujące w KRK? Zostały one sformułowane ok. 50 lat temu, na Soborze Watykańskim II (1962-65), zawarte w „Dekrecie o ekumenizmie” i przypomniane przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kard. J. Ratzingera w deklaracji „Dominus Iesus” 05.09.2000 r. Oto ich prezentacja, w możliwie najprostszej formie. I. Katolickie zasady ekumenizmu. 1. Treść doktryny KRK nie jest przedmiotem dialogu ekumenicznego „/.../ trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w danych okolicznościach i czasie było przestrzegane w dziedzinie zasad obyczajowych, kościelnego ustawodawstwa czy sposobu wyrażania doktryny, który należy stanowczo odróżnić od samego depozytu wiary. Ta właśnie odnowa ma wybitnie ekumeniczne znaczenie.” [DE, s. 209] „(...) ogłoszenie dogmatu o wniebowzięciu (...) Jeszcze raz przypomniało i podkreśliło strukturę teologicznego myślenia katolicyzmu. Wyjaśniło sytuację i przekreśliło wszelkie 20 Centrum Edukacji Liderów KChB iluzje, którym - być może - ulegali niektórzy teologowie zaangażowani w dialogu ekumenicznym. /.../ nadziei zjednoczenia nie należy opierać na oczekiwaniu chwili, kiedy Kościół katolicki cofnie się z zajętych przez siebie pozycji doktrynalnych.” [S.C. Napiórkowski. Spór o Matkę. Wyd. KUL. Lublin 1988, str. 152.] „Intencje Kościoła rzymsko-katolickiego zostałyby całkowicie błędnie zrozumiane, gdyby ktokolwiek potraktował jego obecną otwartość i ekumeniczne działania jako gotowość do ponownego przemyślenia ustalonych dogmatów. Kościół jest przygotowany raczej do (...) przedstawienia ich w sposób bardziej obrazowy i uwspółcześniony.” - [wypowiedź kard. Augustyna Bea, przewodniczącego Watykańskiej Komisji ds. Promowania Jedności Chrześcijańskiej. Cyt. za: E.S. Moen. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? Analiza współczesnego ruchu ekumenicznego. Cz. 1, s. 31 (www.ulicaprosta.net. Apologetyka. Ekumenizm).] „Święty Sobór obecny wzywa wiernych do powstrzymywania się od wszelkiej lekkomyślności i nierozważnej gorliwości, które by mogły zaszkodzić prawdziwemu postępowi ku jedności. Ich bowiem działalność ekumeniczna nie może być inna jak tylko w pełni i szczerze katolicka, czyli wierna prawdzie, którąśmy otrzymali po Apostołach i Ojcach, i zgodna z wiarą zawsze przez Kościół katolicki wyznawaną /.../.” [DE, s. 218] 2. Jedność trwa nieutracalnie w KRK /.../ jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu Kościołowi; wierzymy, że ta jedność trwa nieutracalnie w Kościele katolickim /.../ [DE, s. 207] 3. Odłączonym Kościołom i Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności Pomimo, że odłączonym od nas Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności z nami /.../ [DE, s. 217] 4. Wszyscy odłączeni powinni ponownie złączyć się z KRK Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób należący do Ludu Bożego. [DE, s. 206] /.../ żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą więź (communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii w jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu Kościołowi /.../ [DE, s. 207] 21 Centrum Edukacji Liderów KChB 5. Ostatecznym celem ekumenii i znakiem jedności będzie wspólna Eucharystia [w żargonie KRK – w tym przypadku - „eucharystia” oznacza mszę] /.../ żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą więź (communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii w jedność jednego i jedynego Kościoła, której Chrystus od początku użyczył swemu Kościołowi /.../ [DE, s. 207] „Skupili się w jednym sprawowaniu Eucharystii...”: Pomimo, że odłączonym od nas Wspólnotom kościelnym brakuje pełnej jedności z nami, wypływającej z chrztu, i choć w naszym przekonaniu nie przechowały one właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium, głównie przez brak sakramentu kapłaństwa,/.../ [DE, s. 217] 6. Przywrócenie jedności z KRK jest potrzebne, by ponownie ujawniła się katolickość (powszechność) KRK Rozbicie między chrześcijanami jest jednak dla Kościoła zaporą na drodze do urzeczywistnienia właściwej mu pełni katolickości w tych dzieciach, które przez chrzest wprawdzie do niego przynależą, ale odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z nim. Owszem, nawet samemu Kościołowi utrudnia to w konkretnym życiu uwypuklenie pełni katolickości pod każdym względem. [DE, s. 208] 7. Wiara w Chrystusa i chrzest – podstawą więzi z KRK i uznania odłączonych za ‘braci w Panu’ Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. [DE, s. 205] Pomimo to, usprawiedliwieni z wiary, przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu. [DE, s. 206] 8. Szacunek dla urodzonych w pozakatolickich chrześcijańskich Kościołach i Wspólnotach Tych zaś, którzy obecnie rodzą się w takich społecznościach i przepajają się wiarą w Chrystusa, nie można obwiniać o grzech odłączenia. A Kościół katolicki otacza ich braterskim szacunkiem i miłością. Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. [DE, s. 205] II. Zasady regulujące wprowadzenie ekumenizmu w życie. 1. Kto ma to robić? O odnowienie jedności troszczyć się ma cały Kościół , zarówno wierni jak i ich pasterze... [DE, s. 209] 22 Centrum Edukacji Liderów KChB 2. Jak należy to robić? a. Ogólnie: przez modlitwę, słowo i działalność - usuwanie przeszkód /.../ dziś w bardzo wielu stronach świata pod tchnieniem łaski Ducha Św. czyni się tyle wysiłków przez modlitwę, słowo i działalność, by przybliżyć się do tej pełnej jedności /.../ [DE, s. 207n.] /.../ wnoszą swój wkład dla dobra sprawiedliwości i prawdy, zgodnej współpracy, ducha braterstwa i zjednoczenia, żeby tą drogą powoli, po przełamaniu przeszkód utrudniających doskonałą więź (communio) kościelną, wszyscy chrześcijanie skupili się/.../ [DE, s. 208] b. Poprzez reformę w Kościele, która nie obejmie doktryny Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę,/./. Czyli, że trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w danych okolicznościach i czasie było przestrzegane w dziedzinie zasad obyczajowych, kościelnego ustawodawstwa czy sposobu wyrażania doktryny, który należy stanowczo odróżnić od samego depozytu wiary. Ta właśnie odnowa ma wybitnie ekumeniczne znaczenie. [DE, s. 209] c. Poprzez odnowę moralną (wzajemne przeprosiny; rozwój życia w duchu Ewangelii i więzi z Bogiem) Z pokorną więc prośbą zwracamy się do Boga i do odłączonych braci o wybaczenie, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. [DE, s. 210] Niechaj pamiętają wszyscy wyznawcy Chrystusa, że tym lepiej posuwają naprzód sprawę jedności chrześcijan, a nawet ją realizują, im bardziej nieskazitelne usiłują wieść życie w duchu Ewangelii. Im mocniejszą więzią będą zespoleni z Ojcem, Słowem i Duchem, tym głębiej i łatwiej potrafią pomnażać wzajemne braterstwo. [DE, s. 210] Stąd ekumeniczny dialog można zacząć od moralnego zastosowania Ewangelii. [DE, s. 218] d. Poprzez publiczną i prywatną modlitwę o jedność To nawrócenie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o jedność chrześcijan należy uznać za duszę całego ruchu ekumenicznego, a słusznie można je zwać ekumenizmem duchowym. /./ [DE, s. 210] e. Poprzez poznawanie doktryny, historii, form kultu, kultury odłączonych Należy się zapoznać z duchem braci odłączonych. /./ Katolicy należycie przygotowani muszą zdobyć lepszą znajomość doktryny i historii, życia duchowego i kultowego, psychologii 23 Centrum Edukacji Liderów KChB religijnej oraz kultury właściwej braciom. Do osiągnięcia tego wielce są pomocne zebrania z udziałem obu stron /.../. [DE, s. 210] III. Skutki nieznajomości powyższych zasad w prowadzeniu dialogu ekumenicznego z KRK i rozwijaniu nieuzasadnionych oczekiwań – na przykładzie reakcji na treść deklaracji „Dominus Iesus”. Dziwi mnie pełna oburzenia reakcja niekatolickich czytelników deklaracji „Dominus Iesus”, Reakcja wskazuje na jakieś nieuzasadnione, naiwne w swej istocie i niespełnione oczekiwanie zmian tam, gdzie one nigdy nie nastąpią. Treść Deklaracji nie jest zaskoczeniem, ponieważ nie ma w niej prawie nic takiego, co nie byłoby wiadome wcześniej. KRK w osobie kard. J. Ratzingera jedynie raz jeszcze przypomniał stanowisko, jakie zajmował od dawna. Mam wrażenie, że ci zaskoczeni lub oburzeni nie zapoznali się dobrze (wcale ?) ze stanowiskiem KRK w temacie ekumenii. Oto reakcja jednego z przywódców KChB na ww. Deklarację, zamieszczona w „Jednocie” (miesięcznik ogólnopolski Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, nr 1 /2001/, s. 8). Jest typowa dla większości komentarzy innych Kościołów, posłużę się nią jako ilustracją. Zwrócę uwagę tylko na 3 fragmenty, dobrze ilustrujące tok myślenia w KChB. „Deklaracja potwierdziła jednak, że katolickie uzasadnienie ekumenizmu zmierza do konfesyjnej globalizacji chrześcijaństwa pod szyldem Watykanu,/.../”. To prawda, dosłownie: tylko „potwierdziła”, bo nie wprowadziła nic nowego do tego, co już było wiadome od czasu opublikowania „Dekretu o ekumenizmie”. Od 50-ciu lat katolickie uzasadnienie ekumenizmu zmierza do globalizacji pod szyldem Watykanu. „Czy katolicka wizja ekumenizmu, jako procesu powrotu innych Kościołów chrześcijańskich na łono tego jedynego, prawdziwego Kościoła (jak podkreśla Deklaracja), ma szanse powodzenia w przyszłości?” Znów nie powinno być zaskoczenia, ponieważ Deklaracja jedynie „podkreśla” to, co KRK ok. 50 lat temu sformułował: w nim jest pełnia prawdy i zbawienia, w kościołach odłączonych – nie, stąd rozmawiajmy, co możemy zrobić, by odłączeni mogli wrócić, by mogli tę pełnię prawdy posiadać (ale treść doktryny jest poza dyskusją). Czy taka wizja ekumenii ma szanse w przyszłości? A czy kiedykolwiek, w historii naszych, baptystycznych relacji z KRK – taką szansę miała? Od 50 lat rzymskokatolicka wizja ekumenii jest taka sama jak dziś, a Deklaracja tylko ją „potwierdziła” i „podkreśliła”, żeby nie uległa zatarciu lub zapomnieniu, szczególnie w świetle zaskakujących ekumenicznych aktywności Jana Pawła II. (A jaka wizja ekumenii obowiązywała przed soborem Watykańskim II? „Poza KRK nie ma zbawienia”). Wypowiedź kończy optymistyczny cytat i komentarz: ‘”Wierzę, w przyszłość ekumenii, jeżeli stanie się ona bardziej chrystocentryczna’. W pełni podzielam tę opinię. Natomiast nie wierzę w świetlaną przyszłość ekumenii, jeżeli będzie ona katolikocentryczna.” Brzmi ładnie – i nic poza tym. Tu jest ta „nieuzasadniona nadzieja”, o której wspomniałem na początku. Przyjęte zasady pozostaną bez zmian. „Chrystocentryczność” może przejawić się jedynie w tym, że na temat Chrystusa więcej będziemy mówić, „świadczyć” (w ekumenicznych kazaniach?, konferencjach? dyskusjach panelowych?), także coś robić (jakiś ekumeniczny happening „dla Chrystusa”, może marsz, kiermasz?) – bo cała doktryna, w tym Rzymskokatolickie nauczanie 24 Centrum Edukacji Liderów KChB na temat Chrystusa (szczególnie tzw. „Chrystusa eucharystycznego”) jest poza dyskusją, i nigdy nie będzie częścią dialogu ekumenicznego – o czym wiadomo było już 50 lat temu. Dobrze rzymskokatolickie rozumienie ekumenii znał autor następnego komentarza zamieszczonego na tej samej stronie ww. miesięcznika - dlatego się nie oburzał ani nawet się nie dziwił (dr filozofii z Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, też członka PRE). Jego zdaniem, powodem zainteresowania kościołów Deklaracją „stało się kilka zdań, w których kard. Ratzinger przypomniał tylko podstawowe tezy katolickiej nauki o Kościele i jego roli w zbawieniu. /../ Konsekwencją tego przekonania jest wyrafinowana hierarchizacja Kościołów partykularnych, Wspólnot kościelnych, wreszcie innych religii, które wszystkie układają się niczym kręgi coraz odleglejsze od zbawczego centrum, którym jest Watykan.” Jak widać – dla niektórych członków PRE „globalizacja pod szyldem Watykanu” nie jest zaskoczeniem. To co może nas rzeczywiście dotykać, ranić, w deklaracji „Dominus Iesus” – to fakt, że jej autor nie tylko „potwierdził” i „podkreślił” to co jest mu drogie, a zostało sformułowane wcześniej, ale także wystawił „stopnie z religii” innym Wyznaniom i „uporządkował” je w temacie zbawienia wg własnej hierarchii; z punktu widzenia własnej doktryny ocenił to, w co wierzą inni. To dużo mówi o postawie KRK wobec innych wyznań – i to właśnie „źle wróży” przyszłości ekumenii. Ale – równocześnie – jest częścią wizji „ekumenii” jaką KRK od dawna posiada. 25 Centrum Edukacji Liderów KChB Rozwój Kościoła – czy jest potrzebny? Pomysły na rozwój Kościoła od lat sześćdziesiątych do dziś. Zbyszek Sobczak Sytuacja w Kościele czasami przypomina sytuację w państwie. Jedni mówią: może i jest kryzys w Kościele na świecie, ale u nas wszystko jest w porządku. Inni – przeciwnie, mówią: nic nie jest w porządku, jesteśmy na dnie, od wielu lat tracimy grupy ludzi, w tym wykształconych liderów i pastorów. Jeżeli uważasz, że w naszym Kościele/zborze wszystko idzie dobrze i dobrze się rozwija doświadczenie uczy: „nie naprawiaj tego, co pracuje dobrze”. Jeżeli uważasz, że dzieje się źle - koniecznie musimy coś zaradzić, by wyjść z kryzysu, odbić się od dna, rozwój jest bardzo potrzebny. Ćwiczenie w grupach (6-8 osób): Napiszcie, co Waszym zdaniem daje Kościołowi wzrost, co przyczynia się do wzrostu Kościoła. Wybierzcie 5 głównych przyczyn wzrostu. Wypiszemy je na tablicy i zrobimy listę „Top-10”. Jakie elementy i kiedy były uznawane za najważniejsze dla rozwoju Kościoła (także w KChB w Polsce) w przeszłości ? Chciałbym cofnąć się o 50 lat. Bo, moim zdaniem, po pierwsze sytuacja wtedy i dziś jest podobna. Bo był to okres przemian społecznych, politycznych, ekonomicznych, aksjologicznych. Bo po drugie historia lubi się powtarzać i – jak mówi mędrzec: nie dzieje się nic nowego pod słońcem, co już nie wydarzyłoby się wcześniej. Bo po trzecie lepiej jest uczyć się na błędach cudzych niż własnych (wtedy koszty są mniejsze). Lata 60-te przeszły do historii jako czas tzw. buntu i tzw. antyinstytucjonalnych zachowań masowych. Zagrożone były fundamenty społeczeństwa. Ale nie tylko. Negatywne zachowania ujawniły się także w stosunku do Kościołów protestanckich w ich instytucjonalnym wymiarze. W latach 60-tych instytucjonalny Kościół, jako instytucja, nie miał żadnych propozycji rozwiązań wielkich problemów tamtej epoki, więc je ignorował. Podobnie postępuje i dziś, choć – tak jak i dziś, tak i wtedy - nie wszyscy takie ignorowanie problemu akceptowali. Niektórzy teolodzy, przywódcy Kościoła lat 60-tych XX w. starali się uczciwie stawić czoła nowym pytaniom i problemom, szukając nowych sposobów ich rozwiązania i oczekując, iż w rezultacie dadzą one Kościołowi jeszcze większy wzrost. Zazwyczaj każdy nowy pomysł, nowa metoda rozwoju i wzrostu – związane były z wydaną książką na ten właśnie temat. Próby zwrócenia uwagi na istnienie problemu braku rozwoju Kościoła. Na początku lat 60-tych czyni to Elton Trueblood w książce The Company of the Committed (Towarzystwo zaangażowanych). Tam Kościół zostaje przyrównany do statku, na którym gra dobra muzyka, wśród przywództwa trwają spory o sposób ustawienia krzeseł na pokładzie, gdy równocześnie – pod linią zanurzenia, przez powstałą dziurę, nieustannie wlewa się woda i 26 Centrum Edukacji Liderów KChB mimo pracy wszystkich pomp, statek z każdą godziną, z powodu zajmowania się nie tym, co trzeba, zanurza się coraz bardziej. (Harper Brothers, s. 5). Podobnie ostrzegał Findley Edge w A Quest for Vitality in Religion (Poszukiwanie żywotności religii): „Pomimo wspaniałych budynków kościelnych, wzrastającej liczby członków i wielu różnorodnych akcji, jakie przeprowadza się w Kościołach, coś naprawdę złego dzieje się ze współczesnym chrześcijaństwem. Coś jest złego w samym środku. Jest to niebezpieczeństwo utracenia przez chrześcijaństwo swojej żywotności i siły oddziaływania.” (Broadman Press, s. 9). Próby rozwiązania problemu braku rozwoju Kościoła “od wewnątrz” Na początku lat 70-tych Kościół znalazł się pod wpływem książki The Church of the End of Twentieth Century (Kościół końca XX. w.). Jej autorem był Francis Schaeffer. Dysponując głęboką wiedzą historyczną i biblijną – w książce zajął się problemem rozróżnienia w Piśmie Świętym tego co absolutne od tego, co absolutne nie jest. Jak pisał: „W tak gwałtownie zmieniającym się wieku jak nasz, w wieku całkowitego przewrotu, uczynienie absolutem tego, co nim nie jest, gwarantuje izolację instytucjonalnego i zorganizowanego Kościoła, wychodzenie z niego całych grup, od młodzieży począwszy, i w końcu jego śmierć.” (InterVarsity Press, s. 67). Pozycja ta przeszła do historii jako jedna z najbardziej wnikliwych analiz i recept związanych z odnową i rozwojem Kościoła. W tym samym czasie amerykański misjonarz Howard A. Snyder, z Sao Paulo wysyłał artykuły do różnych amerykańskich czasopism chrześcijańskich jak Christianity Today, World Vision, United Evangelical Action i innych, i publikował je pod tytułami: „Społeczność Ducha Świętego”, „Odnowa Kościoła przez małe grupy”; „Czy Kościół cierpi na manię wielkości?”; „Lud Boga – implikacje dla struktury Kościoła”; „Czy protestancki pastor powinien być supergwiazdą?”. Później zebrał te artykuły i wydał książkę The problem of Wineskins (Problem bukłaków). Zarówno jego obserwacje, jak i wcześniejsze Schaeffera, łączyła jedna istotna cecha: wynikały one z ich doświadczeń powstałych w Kościele już po opuszczeniu Stanów Zjednoczonych (Brazylia – Szwajcaria), a więc były wolne od struktur i form kulturowych nieświadomie „narzucanych” Słowu Bożemu przez Kościoły, szczególnie te funkcjonujące w jednorodnych narodowo krajach. Snyder oprócz potrzeby wewnętrznej odnowy – zwracał także uwagę na potrzebę zmian zewnętrznych (struktur i metod). Następni, wrażliwi na istniejący kryzys przywódcy, poszli w tym kierunku. Nowe, „zewnętrzne” sposoby na rozwój Kościoła Wbrew radom ówczesnych „specjalistów od rozwoju Kościoła” zalecających tworzenie zborów w miarę jednorodnych społecznie, David Mains stanął na czele „Circle Church” – wspólnoty stawiającej sobie za cel likwidowanie zróżnicowania klas i doprowadzenie do integracji całego społeczeństwa w Kościele. A książka? Kościół prowadzony przez Mainsa stał się niezwykle popularny i znany po opublikowaniu jego historii w książce Full Circle (World Book Publishers). Sam Mains napisał później o tym tak: „On ostrzegał mnie [Peter Wagner – z.s.], abym nie próbował dotrzeć do zbyt wielu różnych ludzi w jednym zborze. W końcu nasz zbór podzielił się, gdy próbowaliśmy rozszerzyć naszą niedoskonałą miłość zbyt 27 Centrum Edukacji Liderów KChB daleko i zbyt szybko. Byliśmy młodzi i obsesyjnie przejęci myślą o rozwiązaniu w ciągu kilku lat problemów, które narastały przez wieki.” (A Balanced Stride, w: Christianity Today, 18.08. 1971, s. 22) Kolejny, rozpowszechniony pomysł na rozwój Kościoła z początku lat 70-tych to koncepcja „zboru domowego”. Obejmował ludzi w różnym wieku i w różny sposób wpływał na styl życia w domu. Dość szybko ujawniły się słabe punkty tego rozwiązania: silna potrzeba „budynku kościelnego” (związana z poczuciem trwałości i bezpieczeństwa); ignorowanie „dużych” problemów zewnętrznych, w których żyło społeczeństwo; stres związany z utrzymywaniem domu nieustannie gotowego na kolejne spotkania, i inne. Między innymi Gene Getz, który prowadził zbór zgodnie z tą koncepcją (zob. Sharpening the Focus of the Church) tak pisze: „To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważne jest, by patrzeć nie tylko przez ‘pryzmat Pisma Świętego’, lecz także przez ‘pryzmat kultury’ – gdy próbuje się opracować współczesne formy i struktury dla dzisiejszego Kościoła.” (s. 271nn.) Kolejnym, jak się i dziś wydaje, świetnym pomysłem na rozwój Kościoła – był zbór skoncentrowany na starszej młodzieży i młodych małżeństwach. Czas jednak zrobił swoje i już po kilku latach przywódcy stawali przed koniecznością wyboru: zmiany profilu zboru (dołożenie zajęć i programów wychowawczych dla dzieci, rodziców) albo strata członków, którzy odchodzili do mniej dynamicznych, „tradycyjnych” Kościołów, ale z pokojami dziecinnymi i ciekawymi zajęciami dla pociech. Potrzeby dzieci brały górę nad ich własnymi. W opuszczanym zborze brakowało dojrzałych przywódców, starszych mężczyzn i kobiet, którzy posiadaliby mądrość płynącą z dobrze prowadzonych rodzin i domów. Ponadto, obok dynamiki wprowadzanej przez studentów i starszą młodzież – brakowało głębszej dynamiki, jaką wnoszą w życie zboru całe rodziny. Pojawili się także entuzjaści rozwoju Kościoła w postaci radykalnego odrzucenia wszelkich struktur, z przywództwem włącznie, tzw. Brethren Hang Loose (Swobodni bracia). Kierowała nimi szlachetna i biblijna troska, by Ciało-Kościół funkcjonowało jedynie pod przywództwem Ducha świętego. Autorem książki opisującej ich działania ich propagatorem był Bob Girard (Brethren Hang Loose, Zondervan Publishing House). Niestety próba powołania do działania i utrzymania „organizmu” bez „organizacji” okazała się funkcjonalną niemożliwością. Kolejną próbą, kierunkiem zmian było zwrócenie uwagi na znaczenie relacji w rozwoju Kościoła. Tak zwane „nabożeństwa społecznościowe” głównie zostały spopularyzowane przez Raya Stadmana. Do prowadzonego przez niego zboru Peninsula Bible Church w Palo Alto w Kalifornii, przyjeżdżało wielu gości i obserwatorów, którzy nagrywali, filmowali całe nabożeństwa. Wiele zborów, pod wpływem książki Stadmana: Body Life, wprowadzało jak najwięcej elementów społecznościowych w swoje struktury. Dość szybko okazało się, iż radosnego przeżywania „społeczności” nie da się zaszczepić z zewnątrz, a doskonałe wyniki w Kaliforni wynikają przede wszystkim z kultury ludzi wybrzeża zachodniego oraz silnego rozwoju ruchu Jezusa na tym terenie. (Jesus Movement, Jesus People). Stare, „zewnętrzne” sposoby na rozwój Kościoła W czasie, gdy wielu przywódców kwestionowało tradycyjne podejście do struktury zboru (w tym – do sektoru chrześcijańskiego wychowania) – Elmer Towns zaczął lansować rozwój zboru przez dużą i dobrze prowadzoną, tradycyjną Szkółkę Niedzielną. Pomogły mu w tym książki, które napisał: The Bright Future of the Sunday School (F.C. Publications, 28 Centrum Edukacji Liderów KChB Świetlana przyszłość Szkoły Niedzielnej); The Ten Largest Sunday Schools and What Makes Them Grow (Baker Book House, 10 największych szkół niedzielnych i przyczyny ich wzrostu). Ruch objął także pastorów, dzięki odkryciu i wylansowaniu zasady: „dobrzy” pastorzy tworzą „dobre szkoły niedzielne”, a „dobre szkoły niedzielne” budują „dobre kościoły”. A także dlatego, że obok zamieszczanych w czasopiśmie Christian Life statystycznych danych i informacji o największych szkołach – zamieszczał także nazwiska pastorów. Niewątpliwie miało to wpływ na budzenie „wewnętrznej” motywacji do działania. Chyba jednak była to nie do końca właściwa motywacja, skoro doprowadziła do niezdrowego współzawodnictwa, a nawet podawania fałszywych danych. Jej rezultatem było też wiele nieudanych prób dotarcia do ludzi z Ewangelią. Na tej samej fali – szukano sposobów na rozwój przez: - organizację ewangelizacji masowe na szeroką skalę, pensje dla etatowych ewangelistów, autobusy ewangelizacyjne , chrześcijańskie kanały telewizyjne , obozy kościelne i wielkie budynki itp.; niektóre zbory po kilku latach zbankrutowały. W reakcji – pojawiła się metoda „ewangelizacji przez przyjaźń”- z naciskiem na atmosferę „przyjaźni, troski i miłości” w osobistej relacji. Ruch „wzrostu Kościoła” (Church Growth) Sztandarowa postać to Donald A. McGavren, a książka: How to Grow a Church (Regal Books, Jak przyczyniać się do wzrostu Kościoła). Ruch stał się znany w całym świecie, a do McGavrena dołączyli: Peter Wagner z książką Your Church can Grow (Regal Books, Twój zbór może wzrastać) oraz Winfield Arn (Ten Steps for Church Growth, napisana wspólnie z McGavrenem, Harper and Row Publishers, 10 kroków ku wzrostowi Kościoła). Stosując różnego rodzaju metody badawcze, wnętrza i zewnętrznego środowiska w okolicach zboru – podali wiele zasad i wskazówek przyczyniających się do wzrostu Kościoła. Podkreślali potrzebę ewangelizacji, poddania się autorytetowi Pisma Świętego i chrześcijańskiego wychowania – co nie zmienia faktu, iż jako całość – metoda koncentrowała uczestników na wzroście ilościowym (podobnie jak to miało miejsce w przypadku Szkół Niedzielnych). Jest jeszcze coś niepokojącego, wtedy charakterystycznego, a dzisiaj już niedostrzeganego, typowego dla różnego rodzaju metod gwarantujących rozwój Kościoła/Zboru: choć wielcy, do dziś znani na całym świecie, liderzy tej metody próbowali łączyć biblijne zasady ze wskazaniami naukowymi, wynikami badań, testów, akcentując znaczenie jakości chrześcijańskiego życia, doświadczenia – to jednak postawa pragmatyczna i zwrot w stronę naukowych badań, analiz – zwyciężały. Postawa pragmatyczna: polegająca na realistycznej ocenie rzeczywistości, liczeniu się z konkretnymi możliwościami i podejmowaniu działań które gwarantują skuteczność. Dla nadania metodzie (ChGr) globalnego charakteru – jej autorzy świadomie koncentrowali się na ogólnych zasadach eklezjologicznych tak, by odnosiły się one do wielu różnorodnych Kościołów i denominacji w różnych kulturach. Pisząc o wzroście Kościoła nie rozpoczynali od biblijnego studium lub wykładu dla poparcia swoich metod i opinii. Przeciwnie – rozpoczynali od tego „co działa”, a potem próbowali znaleźć i dołączyć biblijne odsyłacze do swego pragmatycznego systemu. Rezultatem takiego podejścia jest (także DZISIAJ) niejasna świadomość tego co Biblia rzeczywiście mówi o Kościele. A ludzie ci wywierają istotny i silny wpływ na Kościoły i chrześcijańskich przywódców. 29 Centrum Edukacji Liderów KChB Rozwój Kościoła poprzez „grupy komórkowe”. Każdy kościół/zbór posiada jakieś grupy, spotykające się głównie w związku z różnymi rodzajami służby. Najczęściej celem takiej grupy jest jej wzrost i rozwój. Celem grupy komórkowej natomiast jest „dzielenie się w celu pomnożenia”. Wzrost i rozwój są środkiem do celu. Niejako „po drodze” grupy komórkowe realizują cele powszechnie przyjęte jak: oddawanie czci Bogu, oddanie ewangelizacji i czynieniu uczniów (wypełnianie Wielkiego Posłannictwa). Grupa komórkowa jest formą, która może być użyta w różnych metodach rozwoju Kościoła (np. zakładanie zboru poprzez wysłaną grupę misjonarzy, z budynkiem lub bez, itd.). W drugiej połowie lat 90-tych, na krótko, Polskę zalała fala literatury oraz seminariów na temat tego rodzaju grup. Naturalny rozwój Kościoła Christian A. Schwartz, kierownik Instytutu Naturalnego Rozwoju Kościoła w Niemczech, autor Natural Church Development – A Guide to Eight Essential Qualities of Healthy Churches (C & P Publishing, 1996 - Naturalny rozwój Kościoła – Osiem niezbędnych cech zdrowego kościoła. Chrześcijański Instytut Biblijny 2000). Książka została przetłumaczona na ok. 25 języków, badania źródeł wzrostu Kościoła w ponad 1000 zborów z 32 krajów na wszystkich kontynentach. Metoda próbuje mentalnie ulokować się pomiędzy myśleniem typowym dla kościołów instytucjonalnych, a typowym dla kościołów charyzmatycznych. Ponadto, w odróżnieniu od innych metod – skupia uwagę na Bogu. On, jako Twórca Kościoła zapewnił Kościołowi wszystko, co do Jego wzrostu jest potrzebne. Tak więc rozwiązanie problemu wzrostu nie polega na znalezieniu takiej czy innej metody dającej wzrost, ale na odkryciu i wykorzystaniu potencjału, jaki w Kościele już wcześniej umieścił Bóg. Innymi słowy - rozwiązaniem problemu nie jest „wyprodukowanie” wzrostu, ale jego uwolnienie. Dzieje się to poprzez usunięcie tzw. „oporu środowiska” lub utrzymanie go na minimalnym poziomie. Należy wziąć pod uwagę cechy jakościowe zboru, odnaleźć i zminimalizować wpływ czynników najmniej rozwiniętych, a więc ograniczających wzrost (mogą to być procesy, struktury, ludzie) - wówczas Bóg może uczynić to, co obiecał: dać wzrost (Ja zasadziłem, Apollos podlał, a wzrost dał Bóg – 1 Kor 3,6; por. Mk 4,26-29: ziemia sama z siebie /gr. automate/ owoc wydaje; rolnik nawet nie wie jak). Prawidłowy wzrost ma miejsce tam, gdzie organizm jest zdrowy. Każda metoda wzrostu zboru jest niewłaściwa, jeśli nie jest zgodna z Bożym planem. Symbolem zboru jest drewniane wiadro, kadź, kubełek, złożony ze złączonych pionowych klepek. Bóg leje swego Ducha, „żywą wodę” do wiadra/zboru obficie; w kubełku pozostaje jednak jedynie tyle, dokąd sięga najkrótsza klepka. Ludziom mokną nogi i wołają, by przestać nalewać. Należy odnaleźć i wydłużyć najkrótszą klepkę (rozwinąć najsłabszą cechę jakościową zboru), by zbór stał się bardziej dynamiczny, pełniejszy Ducha św. i bardziej się rozwijał. Odkryte w czasie masowych badań, cechy jakościowe rozwijającego się zboru to: umacniające przywództwo; służba wykorzystująca dary; entuzjastyczna duchowość; funkcjonalne struktury; inspirujące nabożeństwa; pomnażające się małe grupy; ewangelizacja nakierowana na potrzeby; serdeczne relacje wewnątrz zboru. 30 Centrum Edukacji Liderów KChB Rozwój Kościoła poprzez zakładanie nowych zborów (church planting) Choć ww. pomysł pojawił się wcześniej – to w moim przypadku „zaiskrzył” dopiero w kontekście spotkania z Johanem Lukassem, autorem książki Churches with Roots. Planting Churches in Post-Christian Europe wydanej w 1990 roku w Wielkiej Brytanii przez Send the Light (OM) i Belgian Evangelical Mission. Autor wskazał w niej na strategiczne postępowanie przywódców niektórych Kościołów w Europie po wejściu tych krajów do Unii Europejskiej. Przyjęto wtedy strategię zakładania nowych zborów poprzez posyłanie dużych grup członków zboru – w nowe miejsca. Bywało, że oddelegowywano 30-tu, bywało, że zbór 100-osobowy podejmował stosowną decyzję by połowa ludzi zaczynała służbę jako nowy zbór, w innym miejscu. Od wielu lat było wiadomo (choćby z badań prowadzonych w ramach ruchu „wzrostu Kościoła”), że dwa mniejsze zbory wzrastają szybciej niż jeden większy. Po szybkim wzroście ilości zborów obecnie notuje się wzrost liczby ewangelicznie wierzących chrześcijan w tych krajach. Do najpoważniejszych błędów popełnianych przy zakładaniu nowych zborów, zdaniem autora, należą: - złe przykłady (uważaj, co/kogo naśladujesz, kopiujesz); - fałszywy start (podstawowa komórka musi być zdrowa, ponieważ z niej powstanie całe „plemię”, rodzaj – i to ona determinuje końcowy rezultat); - połowa pary (część osób zwycięża z Chrystusem, a druga połowa pozostaje daleko z tyłu); - różne brzmienia (gdy pomagają misjonarze z innych kultur i obszarów językowych); - fałszywe naciski (na sprawy bliskie liderom grup zakładających zbory); - niewytrenowani żołnierze (bo mimo stażu - jeszcze niemowlęta w pieluszkach); - lęk przed ćwiczeniem dyscypliny (także lęk przed zmniejszeniem liczby członków); - rozchwiane fundamenty (jakość musi przyjść przed ilością; kościół może być budowany wyłącznie na Nim i według Jego planu; J 6,67; jakość w momencie „inicjacji” nowego zboru determinuje przyszły wielki wzrost); - martwe tradycje (praktyczna wiara przechodzi w trwały zwyczaj, który daje solidną tradycję); - najpoważniejszy błąd (nie robić nic) (Church Planting: Avoiding Mistakes, s. 133-143) W 2003 roku ukazała się jego następna książka: Nobody Can Do It Alone (wydana przez European Church Planting Consultation, Belgia), a także „Projekt Poland” autorstwa Johana Lucassa. W związku z ww. projektem, na przełomie roku ‘05/’06 w Krakowie doszło do spotkania z grupą misjonarzy i sponsorów ECM (European Christian Ministry Iternational, ponaddenominacyjnej organizacji misyjnej, na czele której stoi wspomniany Johann Lucasse). Ludzie proponując zakładanie nowych zborów na Podhalu i w Polsce, proponowali także wsparcie ewangelizacji, której celem byłoby dotarcie do wszystkich rodzin w Polsce. Po spotkaniu w Krakowie skierowali swoje kroki do Rady KChB w RP; a ponieważ spotkanie nie dało żadnych rezultatów – zwrócili się w stronę Aliansu Ewangelicznego. W rezultacie powstał jeszcze jeden program, tym razem pod nazwą „Realna Nadzieja”- do dziś rozwijany w naszym kraju. Sformułowanie church planting zaistniało również w kontekście innego programu realizowanego przez Alians Zakładania Kościołów do Nasycenia (The Alliance for 31 Centrum Edukacji Liderów KChB Saturation Church Planting – skrót: SCP). Jest to wspólne przedsięwzięcie ponad 50-ciu Kościołów i międzynarodowych agencji misyjnych – polegające na zakładaniu nowych kościołów w 27 krajach, które kiedyś były pod kontrolą lub wpływem dawnego Związku Radzieckiego. Program szkolenia, w formie skryptu obejmuje około 200 stron i zawiera: cz. I: Kościół; cz. II.: Wizja SCP; cz. III.: Charakter duchowy; cz. IV.: Metody studium Biblii; cz. V.: Ewangelizacja; cz. VI.: Grupy komórkowe; cz. VII.: Przywództwo; cz. VIII.: Modlitwa. Istota metody jest podobna, jak w przypadku rozwoju przez grupy domowe, tzw. „komórkowe”: powstać, by się pomnażać, tzn. dzielić się i tworzyć następne aż do nasycenia terenu. Kościół wiedziony swoim celem. Rick Warren. Purpose Driven Church (Grand Rapids 1995) / Kościół świadomy celu (Koinonia 2005) Najbardziej nagłośniona pozycja spośród wielu, wskazująca na konieczność posiadania zwerbalizowanego celu, wizji i misji – jako elementów koniecznych dla wzrostu Kościoła/zboru. „Książka do której na pewno będą wracali Ci, którym bliski jest rozwój i cel Kościoła” (G. Cieślar); „Nie przeczytać tej książki, to jakby stracić szansę na perspektywę rozwoju Kościoła (P. Gąsiorowski); „Taki Kościół może być odpowiedzią na potrzeby współczesnego człowieka i to nie tylko w USA” (Z. Karel); „W Piśmie Świętym czytamy, że sam Bóg buduje swój Kościół. Książka opisuje, w jaki sposób Bóg to czyni, używając przywódców i ludzi takich jak każdy z nas” (H. Wieja). Zob. także w jęz. pol. trylogię: Joe S. Ellis: Kościół świadomy celu (ChIB 1997); Kościół świadomy możliwości (ChIB 2006); Kościół świadomy siebie (ChIB 2007). Kościół wiedziony swoim liderem John Maxwell – znany na świecie dzięki wyjątkowym osiągnięciom w dziedzinie motywowania i kształcenia przywódców. Jest autorem kilku książek, prowadzi seminaria szkoleniowe w wielu krajach. Jest zaliczany do grona największych autorytetów w dziedzinie przywództwa i osobistego wzrostu jednostki. Założyciel Leadership Development Institute. Kluczem do rozwoju Kościoła jest osoba lidera. Lider nie zaprowadzi ludzi dalej niż do miejsca, w którym sam jest. Stąd potrzeba szkolenia lidera, dla dobra Kościoła, żeby wzrastał. Stąd 3 letni program szkolenia przygotowany przez Equip International Training: One Million Leaders Mandate (Posłannictwo Miliona Liderów). By poprowadzić ludzi do Chrystusa na całym świecie. Zeszyt 1.: Boże wezwanie do przywództwa; Serce przywódcy; Moje marzenie; Priorytety i decyzje w życiu przywódcy; Przywództwo a ludzie i ich umiejętności; Planowanie strategiczne. Zeszyt 2.: Test przywództwa; Bezpieczeństwo czy sabotaż; Delegowanie zadań i kształtowanie ludzi; Praca w zespole; Twoja najmądrzejsza inwestycja; Mierzenie twojego rozwoju. Zeszyt 3.: Przywództwo zaczyna się od postawy; Wewnętrzny krąg lidera; Chrystus – mistrz komunikacji; Bycie przywódcą w trudnych chwilach; 5 poziomów przywództwa; Sztuka posługiwania się misą i ręcznikiem. 32 Centrum Edukacji Liderów KChB Zeszyt 4.: Życie do jakiego zostałeś powołany; Jak modlą się przywódcy?; Odkrywanie swoich duchowych darów; Narzędzie pomocne w odkrywaniu darów duchowych; Podoba mi się twój styl!; Jak kształtować przywódcę; Cechy pogromców olbrzymów. Zeszyt 5.: Fundament naszego przywództwa; Przywództwo jest szafarstwem; Przywódca ludzi o różnych typach osobowości; Wskazówki pomocne w wyk. zadania; Siła partnerstwa; Twoje decyzje mają wpływ na twoją przyszłość. Zeszyt 6.: Liczy się dzień dzisiejszy: przywództwo i rozwój osobisty; Przywództwo i wiarogodność; Czas przywódcy; Przywództwo i relacje: wzmocnią mnie albo złamią; Przywódca jako trener: budowanie skutecznego zespołu; Ostateczny cel przywództwa. Niektóre publikacje J. Maxwella dostępne w Polsce: Być liderem (Medium, 1994); Developing the Leaders Around You (Injoy Inc. 1995); Tworzyć liderów czyli jak wprowadzać innych na drogę sukcesu (Medium 1997) „Ta książka wskaże Ci, jak możesz osiągnąć sukces i zadbać o dobro swojej firmy, wprowadzając innych na drodze sukcesu.” Strategies for Succes (1995) Maxwell John, Dornan Jim. Strategia sukcesu (Studio Emka,1996). Przez wiele lat obserwował ludzi sukcesu, dzisiaj dzieli się tym doświadczeniem z innymi, by każdy lider mógł zyskać ufność we własne siły, by dać mu poczucie znaczenia i sukcesu. Nowe hasło: simplicyty – prostota: powrót do prostych reguł relacji między człowiekiem a Bogiem-Stwórcą oraz między człowiekiem a człowiekiem (bratem w Chrystusie). Nowe działania: globalne programy współpracy wszystkich ludzi (bez względu na wyznanie) w dziedzinach zwalczania nierówności, niesprawiedliwości społecznej, szukania wspólnej duchowości (P.E.A.C.E.- Rick Warren; Foundation of Faith – Tony Blair, i in.) Twój pomysł/metoda - na rozwój Kościoła ............................................................................. 33 Centrum Edukacji Liderów KChB Pastor jako przywódca usługujący - Mt. 20:26-28 Richard Blake Pastor jest powołany do tego by być przywódcą usługującym, którego prawdziwa wielkość jest odkrywana poprzez naśladowanie modelu poświęcenia Jezusa dla innych Przywódca usługujący ma jeden nadrzędny cel w życiu Flp. 3:7-14 Czy możesz szczerze powiedzieć, że to jest twój nadrzędny cel? Dopiero kiedy twój nadrzędny cel jest właściwy, możesz określić Boży cel swojej służby. Odpowiedz na następujące pytania: a. Jakie są twoje brzemiona? b. Jakie są twoje dary duchowe? c. Jakie są twoje talenty? d. Jakie są twoje pragnienia i pasje? e. Co inni w tobie podziwiają? f. Jakie są twoje marzenia i wizje? g. Co sprawia, że czujesz się najbardziej spełniony? h. Jakie możliwości się przed tobą otwierają? 34 Centrum Edukacji Liderów KChB Przywódca usługujący rozumie, że jest SZAFARZEM. A. Kościół należy do Boga B. Bóg powierzył tobie duchową opiekę nad swoim stadem. C. Pastorzy zarządzają tym co należy do Boga. D. Jesteśmy odpowiedzialni przed Chrystusem. Przywódca usługujący wybiera aby usługiwać zarówno swoim nastawieniem jak i działaniem. Fil. 2:5-11 Przywódca usługujący. . . jest motywowany miłością. Miłość do Chrystusa – Jn. 21:15-17. Miłość do innych - 1 Tes. 2:7, 8. Przywódcva usługujący jest wystarczająco bezpieczny by inwestować w innych. Jn. 13:3-5 Przywódca usługujący zdaje się do Bożej dyspozycji. Rom. 12:1-2 35 Centrum Edukacji Liderów KChB Przywódca usługujący nie szuka wymówek aby nie usługiwać innym. Przywódca usługujący szuka Bożej chwały a nie swojej własnej Jn. 3:30 Pytania do analizy osobistej: • Jaki jest mój model przywództwa? • Czy mam jasne zrozumienie celu swojego życia? • Czy postrzegam swoją służbę jako pracę, którą sobie wybrałem czy bardziej jako coś co zostało mi powierzone abym był tego szafarzem? • Czy moją motywacją w służbie jest miłość czy osiągnięcie sukcesu? • Czy czuję się wystarczająco bezpiecznie w swojej tożsamości na tyle aby inwestować w innych? • Czy jest jakaś sfera służby, której nie poddałem Bogu? • Czy jestem gotowy na to cała chwała z tego zrobię płynęła dla Boga? 36 Centrum Edukacji Liderów KChB Gdy strumyk wysycha - I Król. 17:1-7 Richard Blake I. Rzeczywistość wysychających strumyków II. Przyczyny wysychających strumyków 1. Wysychające strumyki uczą nas chodzenia w wierze a nie oglądaniu. 2. Wysychające strumyki skłaniają nasze serca ku niebu. 3. Wysychające strumyki uczą nas utożsamiać się z potrzebami i cierpieniem innych. 4. Wysychające strumyki mogą być początkiem nowego błogosławieństwa i służby. III. Reakcja na wysychające strumyki 1. Czy jestem posłuszny temu co Bóg mi powierzył do wykonania? 2. Czy jestem tam gdzie Bóg powiedział mi, że mam być? 3. Czy oczekuję na głos Boży? 37 Centrum Edukacji Liderów KChB Dlaczego warto czytać Biblię w językach oryginalnych? Piotr Zaremba KONSPEKT 1. Niedoskonali na służbie u Doskonałego: Przegląd wariantów tekstowych na przykładzie zwojów Księgi Psalmów. 2. Drobiazgi i proroctwa, czyli sprawa ułamka milimetra w Psalmie 22:17. 3. Wartość Septuaginty i Psalmy alfabetyczne. 4. Głos samogłosek w Psalmie 127. 5. Gdy nazwy przemówia, czyli Ksiega Micheasza 1. Zastosowanie: • Moje największe wyzwanie (fragmenty trudne, nieznajomość kultury antycznej, nieznajomość historii, brak partnerów do dyskusji, inne) • Chciałbym rozważyć, chciałbym się dowiedzieć (kwestie idiomów w językach biblijnych, kwestie zrozumienia charyzmatów, znaczenie kultury dla egzegezy tekstów biblijnych, inne) • Forum studiów biblijnych 38 Centrum Edukacji Liderów KChB Niedoskonali na służbie u Doskonałego Przegląd manuskryptów ksiąg biblijnych uświadamia nam wielość występujących w nich wariantów tekstowych. Przyjrzymy się im na przykładzie Księgi Psalmów. Bardziej zainteresowani mogą się zapoznać również z wariantami tekstowymi ksiąg Proroków Mniejszych. Ale najpierw pytanie: Wielość wariantów - dlaczego może to być problem? Dlaczego może być zachęta? Spragnieni, choć omylni Treść Psalmów udokumentowana jest w 40 manuskryptach: 1QPsa, 1QPsb, 2QPs, 3QPs, 4QPsa, 4QPsb, 4QPsc, 4QPsd, 4QPse, 4QPsf, 4QPsg, 4QPsh, 4QPsj, 4QPsk, 4QPsl, 4QPsm, 4QPsn, 4QPsq, 4QPso, 4QPsr, 4QPss, 4QPst, 4QPsu, 4QPsw, 4QPsx, 4Q522, 5QPs, pap6QPs, 8QPs, 11QPsa, 11QPsb, 11QPsc, 11QPsd, 11QPse, 11QPsApa, 5/6HevPs, MasPsa, MasPsb, 4QcatenaA, 4QpPs37. Jest to najczęściej reprezentowana księga biblijna, wyprzedzająca kolejno Księgę Powtórzonego Prawa i Księgę Izajasza. Logiczne wydaje się, że liczba manuskryptów odpowiada zapotrzebowaniu na tę właśnie część Pisma. Można więc przypuszczać, że Księga Psalmów była jedną z ulubionych ksiąg w społeczeństwie. Jest to świadectwem tęsknoty człowieka za kontaktem z Bogiem. O popularności Psalmów świadczy czas, na przestrzeni którego je przepisywano. Pokazuje to Tabela 1: Daty powstania zwojów (alfabetycznie). W zwojach Psalmów mamy jednak do czynienia z wieloma wariantami. Dotyczy to not wstępnych. Noty wstępne, lub inaczej nagłówki, zawierają wiele cennych informacji. Znaleziono dziewięć przypadków dodania tytułu do już istniejącego Psalmu: 7 w mss wobec ich braku MT i 2 w MT wobec ich braku mss: Ps 33:1, 4QPsq G; 104:1, 4QPsc 11QPsa G (brak w MT i 4QPsd); 105:1, 11QPsa (brak w MT i G); 112:1, MT G (brak w 4QPsw); 123:1, 11QPsa (brak MT G); 144:1, MT G (brak w 11QPsa 11QPsb); 145:1, 11QPsa (prayer; brak MT G pieśń); 145:1 w 11QPsa (Psalm ten wydaje się być zaadaptowany na potrzeby modlitwy zbiorowej, na co wskazuje refren powtarzający się po każdym wersie: “Błogosławiony niech będzie PAN i błogosławione Jego imię na wieki”); 148:1, MT G (brak 11QPsa). Fakt istnienia dodatkowych tytułów, szczególnie w nowszych manuskryptach, przemawia za tym, że z biegiem czasu coraz więcej psalmów znajdowało praktyczne zastosowanie w codziennym życiu. 39 Centrum Edukacji Liderów KChB Co ciekawe, zdecydowana większość nagłówków jest niejednoznaczna i trudna do interpretacji. Spośród 16 przytoczonych niżej przykładów żadnego nie da się przetłumaczyć bez domysłów. To z kolei wskazuje na lokalny charakter nagłówków i twórczą spontaniczność procesu adaptacji, ponieważ język życia codziennego z definicji jest ściśle powiązany z kontekstem wypowiedzi, co stanowi o jego niejasności dla przybysza z zewnątrz. Jeśli rozumowanie takie jest właściwe, potwierdza ono fakt ogólnego użycia Księgi Psalmów przez członków ówczesnego społeczeństwa. W badaniu wzięto pod uwagę następujące nagłówki: • • • • • • • • • Do złotej myśli (Ps 16, 56, 57, 58, 59, 60) lub Miktam, hbr. michtam: Być może: (1) Napis, inskrypcja lub Psalm inskrypcyjny G q’ Tg (zob. Iz 38:9), gr. stelografia, czyli: napis na steli. Byc może chodzi o modlitwę na piśmie lub o modlitwę osnutą wokół jakiejś myśli lub zasady wyrytej na kamieniu lub wybitej na ozdobie. (2) Ze złota, l. złocisty, złota (myśl), a zatem: Złoty Psalm lub: Do złotej myśli, od hbr. ketem. (3) Psalm pokornego (l. nienagannego) Dawida, od ak. katamu, czyli: przykryć, odkupić (?). (4) Cicha modlitwa. (5) Psalm przebłagalny. (6) Określenie wczesnej kolekcji Psalmów. Na czas choroby (Ps 53), hbr. ‘al-machalat: (1) machalat, czyli: fujarka (?). Jeśli tak, to oznaczałoby to grę do pieśni żałobnej (Jr 48:36; Mt 9:23). (2) W związku z choroba, od hbr. machale. (3) Być może określenie melodii lub instrumentu muzycznego. W niektórych greckich tekstach występuje choreia, od hbr. mecholot, czyli: taniec okrężny, zob. Ps 149:3; 150:4. Na czas przygnębienia, lub: Na [melodię]: Mahalat leannot (Ps 88), hbr. ‘al-machalat le‘annot: (1) machalat, czyli: fujarka (?). Jeśli tak, to oznaczałoby to grę do pieśni żałobnej (Jr 48:36; Mt 9:23). (2) W związku z chorobą, dla upokorzenia, l. pokuty, l. przygnębienia, od hbr. machale i ‘inna. Na flety (Ps 5), hbr. ’el-hannehilot: Wystepujące w tekście nechilot wiązane jest z chalil czyli: flet (Iż 30:29). Lub: (1) Do choroby; (2) Na dziedzictwo: G odczytuje to słowo w sensie: dziedzictwo, co może się odnosić do rodzaju melodii; (3) Na murmurando; Talmud odczytuje to jako rój [pszczół], co oznaczałoby, że chodzi o popularną melodię przypominającą brzęczenie tych owadów. Na melodie: Cicha gołebica w dali (Ps 56) (1) Cicha gołębica — oddaleni. (2) Gołębica odległych terebintów, jeśli potraktować jako l. mn. czyli: dąb, terebint.(3) O ludzie oddalonym od świętych (l. od swiętości, l. swiątyni), gdzie odczytano to w sensie rzeczy świętych. Na melodie: Dziewice (Ps 46), hbr. ‘al-‘alamot, zob. 1Krn 15: 20. (1) Może chodzić o przeznaczenie Psalmu na głosy żenskie lub na soprany. (2) O sprawach ukrytych, gr. hyper ton kryfion G. Na melodie: Lilie (Ps 45, 69, 80), hbr. ‘al-szoszannim. Na melodie: Lilia świadectw (Ps 60) hbr. ‘alszuszan‘edut: W G: Tym, którzy mają być przemienieni, gr. tois alloiothesomenois, od hbr. ‘al-szeszanim. Jeśli chodzi o hbr. ‘edut, czyli: świadectwo, słowo to może odnosić się do pouczeń lub do zachęty (zob. Ps 119:88). G odczytuje je w sensie: jeszcze, hbr. ‘od. Na melodie: Łania o poranku (Ps 22), hbr. ‘al-’ajjelet ha-szszachar. (1) Łania, hbr. ’ajjelet, w G przetłumaczono jako: pomoc, gr. antilempsis, odpowiednik hbr. ’ejalut. Przy takim odczycie chodziłoby o Psalm mogący służyć pomocą już od rana. (2) Być może chodzi o rodzaj melodii. 40 Centrum Edukacji Liderów KChB • • • • • • • Na melodie: Nie niszcz lub: Nie doprowadzaj do zniszczenia, (Ps 57,58, 59, 75), hbr. ’al-taszchet. Pewną wskazówką może być Pwt 9:26; 20:19; 1Sa 26:9 i Iz 65:8. Na melodie: Umrzyj za syna (Ps 9), hbr. ‘almut labben: (1) O tajemnicach syna, gr. hyper tonkryfion tou hiou G, hbr. ‘al ‘alumot. (2) Na soprany, dla syna; hbr. ‘almot może bowiem oznaczać młode kobiety lub - w kontekście muzycznym - soprany. W tym przypadku mogłoby chodzić o pieśń na wysoką tonację możliwą do zaśpiewania przez chłopca. Por. Ps 46:1. Na radosną melodię (Ps 8, 81, 84), hbr. ‘al-haggittit: Najprawdopodobniej chodzi o termin muzyczny: (1) Na [melodię] gatyjską, hbr. ‘al-haggittit. (2) Na [instrument] gatyjski, tzn. pochodzący z Gat lub tam wyrabiany. (3) Na tonację gatyjską, tzn. charakterystyczną dla środowiska Gat. (3) Na melodię śpiewaną przy tłoczeniu wina, a przez o to radosną. W G: Nad prasą do wina, gr. hyper ton lenon, prawdopodobnie tłumacz potraktował hbr. gittit jako gittot, czyli: tłocznie wina. Pieśń pouczająca (Ps 32, 42, 44, 45, 52, 53, 54, 55, 74, 78, 88, 89,142; również w Ps 47:7), hbr. maskil: Inne znaczenia: (1) Medytacja; (2) Psalm wyjasniający, od gr. synesis G; (3) Psalm dobrze napisany, zob. 2Krn 30:22. Niepewność bierze się też stąd, że nie wiadomo, czy termin ten odnosi się do treści Psalmu czy do akompaniamentu. Sela, hbr. sela: Byc może pochodzi od pers. sala, czyli: pieśń, dźwięk strun. Możliwe, że jest to termin techniczny dodany później, mający zaznaczać styl muzyki lub recytacji. Sugerowane znaczenia: (1) Przejść do wyższej tonacji, od hbr. salal, imp. sollu. (2) Według Hieronima i Akwili słowo to znaczy: zawsze. (3) Pauza w grze instrumentalnej; w G diapsalma. (4) Skrót wyrażenia: (a) Znak, aby zmienić głos; (b) Wróć do stopnia, l. Od początku. (5) Nota: Dla bębna, odnosząca się do osoby grającej na instrumencie sal, czyli na bębnie przypominającym kształtem kosz. Znak he na końcu miałby w tym przypadku znaczenie kierunkowe. Skarga (Ps 7), hbr. sziggajon. Być może słowo to wywodzi się od ak. szegu, czyli: piesn żałobna. Określenie to pojawia się w Ha 3:1, lecz w l. mn., co sugerowałoby, że może się ono odnosić do bliżej nieznanego rodzaju utworu. Wyznanie (Ps 80), hbr. ‘edut, czyli: świadectwo; słowo to może odnosić się do pouczeń lub do zachęty (zob. Ps 119:88). Inna wskazówka powszechnego użycia jest kolejność psalmów, inna w każdym manuskrypcie. Psalmy w zwojach znad Morza Martwego ułożone są inaczej niż w psałterzu MT-150 (co zostało zaświadczone w MasPsb). Psalmy są ułożone w porządku zaświadczonym w 11QPsa-Psalter, potwierdzonym również w 4QPse i 11QPsb. Zbiór kończy się Psalmem 151, tak jak w G, ale układ Psalmów w G różni się od układu w psałterzu 11QPsa. Wydaje się, że cel przyświecający tym układom był za każdym razem inny i zależny od potrzeb kontekstu. Fakt ten także potwierdza szerokie użycie psalmów w codziennym życiu. Równie ważne dla tej kwestii jest porównanie wariantów znaczeniowych ze zwojów znad Morza Martwego z ich odpowiednikami w Septuagincie. Tabela 2 podaje ponad 600 wariantów znalezionych w zwojach znad Morza Martwego i porównuje je z korespondującymi wersetami w Septuagincie. Także tutaj widać, że psalmów używano powszechnie w życiu codziennym. Pierwsza ważną wskazówką jest użycie tetragramu. Zdarza sie, że jest on obecny w manuskrypcie znad Morza Martwego, nie ma go natomiast w MT (4 przypadki: Ps 30:9, 4QPsr; 119:68, 11QPsa; 138:1, 11QPsa; 145:1, 11QPsa). Częściej jednak jest po prostu 41 Centrum Edukacji Liderów KChB zastąpiony innym słowem (7 przypadków: 69:17 4QPsa; 105:3, 11QPsa; 109:28, 11QPsa; 119:68, 11QPsa; 128:5, 1QPsb; 129:4, 11QPsa; 135:5, 11QPsa; 150:1, 11QPsa). Pięć z tych przypadków występuje w 11QPsa. Możliwe więc, że kopie – 11QPsa około 30-50 AD – zostały sporządzone właśnie z myślą o zwiększonym zapotrzebowaniu. Tabela 2 przedstawia Warianty tekstowe w Ksiedze Psalmów. Czy ta wielowariantowość może być jakąkolwiek zachętą? Wielosc wariantów - zachęta! 1. Bogu zależy na kontakcie z nami. Biblia to jedyna księga, którą się czyta w obecności jej autora. 2. Bóg jest tak doskonały, że może użyć ludzi niedoskonałych 3. Doskonałe formy tworzą zespoły niedoskonałych twórców. 4. Nasza niedoskonałość nie jest przeszkodą dla Boga. A dla Ciebie? 5. Miejsce na Twoje zdanie: 42 Centrum Edukacji Liderów KChB Zastosowanie: Jak wykorzystasz powyższe myśli w swoim życiu i służbie? 43 Centrum Edukacji Liderów KChB ZJAZD CEL Warszawa-Radość 10-13 XI 2010 GODZINA 7:45 - 8:30 8:30 – 9:00 ŚRODA – 10.11 CZWART – 11.11 ŚNIADANIE Rozważanie – G.Cieślar Misja i wizja pastora – Dr Wojciech 9:00 - 10:30 Kowalewski PRZERWA Kawa10:30 - 11:00 Herbata Dlaczego warto czytać 11:00 - 12:30 REJESTRACJA Biblię w oryginale – UCZESTNIKÓW Dr Piotr Zaremba OBIAD i CZAS 13:00 - 15:00 OBIAD i CZAS WOLNY WOLNY ROZPOCZĘCIE Rodzina pastora – Dr 15:00 - 16:30 i ORIENTACJA: Andrzej Seweryn – Zarząd CEL PRZERWA Kawa16:30 – 17:00 PRZERWA Kawa-Herbata Herbata Sesja tylko dla Grupy 17:00 - 18:00 mentorów – Zarząd CEL KOLACJA 18:00 - 19:00 KOLACJA Publiczna służba 19:00 – 20:30 pastora - Robert Miksa Rozwój kościoła – Zbigniew Sobczak PIĄTEK – 12.11 ŚNIADANIE Rozważanie – SOBOTA – 13.11 ŚNIADANIE Rozważanie – Rozwój przywództwa – Dr Richard Blake Rozwój przywództwa – Dr Richard Blake PRZERWA KawaHerbata Dlaczego warto czytać Biblię w oryginale – Dr Piotr Zaremba OBIAD i CZAS WOLNY Rodzina pastora – Dr Andrzej Seweryn PRZERWA KawaHerbata Rozwój kościoła – Zbigniew Sobczak OBIAD i CZAS WOLNY ZAKOŃCZENIE ZJAZDU PRZERWA KawaHerbata Grupy KOLACJA w Warszawie Czas wolny 44 Centrum Edukacji Liderów KChB Notatki 45 Centrum Edukacji Liderów KChB 46 Centrum Edukacji Liderów KChB 47 Centrum Edukacji Liderów KChB 48