Pobierz całość tekstu.

Transkrypt

Pobierz całość tekstu.
RYNEK
SZTUKI
EKONOMIA
KULTURY
Kasia Gawron „Plaża I”, olej na płótnie, 80 x 100 cm, artpower.pl
52 EKONOMIA KULTURY
20–26 marca 2015 r.
Sztuka XXI wieku przeobraziła się w akt emocjonalnej ekstrawersji. Współczesna sztuka nieustannie
szuka nowych bodźców. Artysta wykorzystuje różne materie, dokonuje fuzji stylów. Powstaje pytanie,
kiedy można wymówić słowo „sztuka” i czy sztuka to wszystko to, co jest obecnie eksponowane
0 Trendy i tendencje sztuki współczesnej
Kulturalna anarchia
W ostatnich dziesięcioleciach sztuka doświadczała zaniku swoich granic, a jej
prawdziwa wartość stała się niemal hieroglificzna w wymiarze społecznym.
Gdy zbliżyliśmy się do końca wieku, panowało przekonanie, że sztuka,
jako całość, znajduje się w poważnych tarapatach. Pomimo wyczuwalnego
obecnie boomu, podniesienia frekwencji muzealnej i niezaprzeczalnego
wzrostu ilości nowej sztuki, wciąż panuje głęboko zakorzenione przekonanie,
że sztuka popadła w niełaskę. Nawet najbardziej zagorzali apologeci
postmodernizmu przyznają, że niestabilność współczesnej sztuki oraz brak
jej ostatecznego charakteru sprawiają, że przyszłość jest wciąż niepewna.
Agnieszka Nosek
Chcąc odejść nieco od
statusu wzniosłej, jednocześnie utrzymując
wysokie ceny, w ostatnich latach stwierdzono,
że sztuka musi pozostać
ezoteryczna nawet, gdy
próbuje przeforsować
populistyczną wiadomość. Jednostki masowe
były w dalszym ciągu odsunięte, a sztuka dostępna tylko dla zamożnych. Rynek od wielu już
lat przesłania nabywcom sztuki prawdziwy przekaz i nakłania do traktowania jej w kategoriach
inwestycji. Napięcie między idealizmem a materializmem jest w dzisiejszych czasach bardzo wysokie, opinia publiczna zaś zdaje się zmierzać od
rozczarowania sztuką współczesną w stronę wrogości wobec niej. Współcześni artyści tracą chęć
do tworzenia w momencie, gdy nawet kryty-
kom brak impetu w rozmawianiu o twórczości.
Przyczynia się to do utraty przez sztukę wzniosłych wartości i zmienia ją w bezwartościowy
towar.
Być może problem tkwi w tym, że współczesna sztuka daje zbytni upust krytyce. Krytyka
od lat stara się przerobić sztukę na swoje podobieństwo, ale sztuka to nie krytyka. Artyści muszą obejść krytykę i sami zadać pytanie: czym jest
sztuka? Sztuka jest zaś przeciwieństwem krytyki.
Jest syntetyczna. Wpływa na wyobraźnię. Jej
początki są wstępnie poznane, ale mechanizm
działania pozostaje wciąż niepojęty. W przeciwieństwie do krytyki owiana jest tajemnicą. Gdy
z twórczości przemawia więcej krytyki niż samej
sztuki, jej fundamenty są chwiejne.
Sztuka w XXI w.
Niewykluczone, że sztuka XXI w. przeobraziła
się w akt emocjonalnej ekstrawersji. Współczesna sztuka nieustannie szuka nowych bodźców.
Artysta wykorzystuje różne materie: sztukę, naukę, elektronikę; dokonuje fuzji stylów. Powstaje pytanie, kiedy można wymówić słowo
„sztuka” i czy sztuka to wszystko to, co jest
obecnie eksponowane. Według mnie każda
z form, które mają wyrazić piękno, brzydotę,
przekazać jakiś problem lub wyrazić istnienie
pewnych uczuć, postrzeganie człowieka lub
osoby, która imituje lub wyraża to, co ważne
lub nieistotne; tworzenie, kopiowanie lub fantazjowanie o rzeczywistości – jest sztuką. Ale
czy powinniśmy mówić o sztuce, w momencie,
kiedy człowiek stara się wyrazić coś za pomocą
nowych dróg, badając nowe formy ekspresji? Być może prawdziwe pytanie tkwi w tym,
jak interpretować i rozumieć sztukę obecnych
czasów.
XXI wiek charakteryzujący się wykorzystywaniem wszystkich typów ekspresji artystycznej
rozdarty jest pomiędzy wartościami dziedzictwa
kulturowego i komunikacją jednostek, kreato
Zuzanna Jankowska „Prawa fizyki”, akryl, 80 x 55 cm, 2014, artmakers.pl
EKONOMIA KULTURY 53
20–26 marca 2015 r.
Agnieszka Nosek „La Bailaora del Sur”, olej, 50 x 40 cm, 2014, artmakers.pl
54 EKONOMIA KULTURY
20–26 marca 2015 r.
rami nowych dróg zanurzonych w tajemniczym
kanciastym stylu, a niekiedy nawet niezrozumiałym lub niezgodnym z pojęciami i nakazami
sztuki, które odziedziczyliśmy.
Zmiany nie tylko ustrojowe
Rzeczywistość pokazuje stan transformacji, zarówno w teorii, jak i w praktyce, we wszystkich
aspektach społecznych. Zanurza nas w dwuznacznym kryterium rozmycia między próżnością i spontanicznością jednostki, która włamuje
się do sztuki, aby pokazać swoje umiejętności
lub punkt widzenia. Rozróżnienie między abstrakcją i obiektywizmem jest czymś anachronicznym. Artysta ma nie tylko wyrażać swoje
uczucia, ma uwodzić i przekonać widza, że to,
co jest przedstawiane, jest fascynujące. To jest
praca, która zasługuje na poważne traktowanie; ma zniewolić umysł i przyciągnąć uwagę.
Wszystko to, aby generować bodźce, które nawołują do przemyślenia lub tworzą konkretną
reakcję w momencie odbioru pracy.
Od kiedy w sztuce pojawiło się (pod wpływem dadaizmu) hard-edge painting, czyli
malarstwo ostrych krawędzi, które charakteryzuje się odrzuceniem wszystkich iluzji
oraz wykorzystaniem czystych barw i kształtów geometrycznych, malarstwo położyło glazurę na kryteriach ekspozycji. Kolor i kształt
toną między teksturami i intuicyjnymi intencjami. Artysta wypowiada się dla samego
wypowiedzenia, chcąc po prostu przyciągnąć
uwagę i wywołać zgorszenie lub wielką niespodziankę. Obserwator natomiast, oglądając
dzieło sztuki, zachowuje się jak widz pokazu.
Przyszłość prawdopodobnie pokaże, że owa
transformacja będzie generatorem wielkich
dzieł.
Brak kierunku?
Tymczasem jednak poruszamy się niczym w gęstej mgle, która uniemożliwia nam jasne spojrzenie na własne środowisko artystyczne. Istnieje
tylko świadomość, że wszystko jest rozprzestrzeniane bez konkretnie obranego kierunku.
W dzisiejszych czasach mamy nadwyżkę artystów i ich dzieł sztuki, a także deficyt muzeów
i galerii potrzebnych do ich ekspozycji. Wielu
z nich to artyści starający się wdrożyć nowy styl,
ale nie pozwala się im wejść w oficjalny obieg,
który wciąż zarezerwowany jest dla nielicznych. W przeciwieństwie do innych dziedzin
w sztuce nie ma kogoś, kto dyryguje rewolucją
artystyczną. Mamy wielu malarzy, jednak bez
czystej i jasno wyznaczonej tendencji. Globalna
gospodarka infekuje sens sztuki wygórowanymi
cenami, zaburzającymi logiczny porządek i prawidłowe określenie wartości dzieł artystycznych.
Biznes w sztuce
Przyszłość świata i biznesu sztuki jest prawdopodobnie najgorętszą kwestią, jaka do tej pory
zaistniała. Ten wiek przyniesie zapewne więcej zmian w branży ubezpieczeniowej kultury
i sztuki, które przetrwały w ostatnich tysiącach
lat. Nowe trendy i ich implikacje zrewolucjonizują nasze pomysły i koncepcje. Z głównych
graczy w świecie sztuki dzisiaj, czy to artystów,
czy architektów, niewielu trafi do podręczników
historii. Spowodowane jest to tym, że to, co jest
obecnie szybkie, będzie jeszcze szybsze, a przez
to trendy będą trwać krócej.
Bez barier
Wiek, płeć, status ekonomiczny i poziom kulturalny potencjalnych klientów to czynniki,
które zdają się dyktować popyt na dany rodzaj
sztuki. Osoby młode, wykształcone, o wyższym
statusie społecznym wykazują większą chęć do
zakupu współczesnego malarstwa abstrakcyjnego czy grafik niż osoby starsze, do których
W dzisiejszych czasach mamy nadwyżkę artystów i ich dzieł sztuki, a także
deficyt muzeów i galerii potrzebnych do ich ekspozycji. Wielu z nich to artyści
starający się wdrożyć nowy styl, ale nie pozwala się im wejść w oficjalny obieg,
który wciąż zarezerwowany jest dla nielicznych. W przeciwieństwie do innych
dziedzin w sztuce nie ma kogoś, kto dyryguje rewolucją artystyczną. Globalna
gospodarka infekuje sens sztuki wygórowanymi cenami, zaburzającymi
logiczny porządek i prawidłowe określenie wartości dzieł artystycznych
Natalia Pastuszenko „Kobieta z gęsia”, akryl, 40 x 30 cm, 2014, artmakers.pl
55
20–26 marca 2015 r.
w dalszym ciągu przemawia malarstwo figuratywne. Odkąd rozpoczęła się era internetu
mobilnego, znikła również bariera dostępu do
sprzedaży aukcyjnych. Najnowsze dane badania rynku w 2015 r. wskazują, że najbardziej intensywni użytkownicy mobilnego internetu są
obecnie w wieku 50+ w wyższych kategoriach
społeczno-zawodowych.
Anna Syta „Św. Archanioł Michał jako jeździec Apokalipsy”, tempera, 20 x 18 cm, 2013, artmakers.pl
Rekordowy rok 2014
Wyniki uzyskane na aukcjach w minionym
roku można jednak uznać za dobrą prognozę
na ten rok. Wzrost zainteresowania sztuką
współczesną zdecydowanie dobrze rokuje na
przyszłość. Wraz z rosnącymi od dziesięciu lat
obrotami w górę idą również ceny. Dziesięć lat
temu w ciągu roku było licytowanych za cenę
powyżej 1 mln euro zaledwie dziewięć prac.
W ostatnim sezonie było ich już 179, a 13 z nich
przekroczyło barierę 10 mln euro. Według tegorocznego raportu Artprice globalny rynek sztuki
osiągnął nowy rekordowy poziom działalności w 2014 r., z obrotem aukcyjnym równym
15,2 mld dol., to o 26 proc. więcej w porównaniu z 2013 (12,05 mld dol.) i ponad 300-proc.
wzrost w porównaniu z wcześniejszą dekadą.
W czołówce najlepiej zarabiających krajów znajdują się Chiny (37,2 proc.), USA (32,1 proc.)
i Wielka Brytania (18,9 proc.).
Współczesna sztuka to segment, który
przyciąga największą uwagę mediów i jest
jednocześnie najbardziej spekulatywnym i zaciekłym segmentem. Pod względem udziału
w rynku obecnie reprezentuje ona 13 proc.
całego rynku zachodniej sztuki. W 2014 r.
segment ten wygenerował 1,2 mld dol. przychodów z aukcji, co daje miliard dolarów więcej niż dziesięć lat wcześniej. Najlepszy wynik
w roku 2014 padł 13 maja w Christie’s New
York za dzieło Jeana-Michela Basquiata wykonane techniką mieszaną.
Główne trendy artystyczne przewidywane na
przyszłe lata:
– Odrodzenie malarstwa
Po niewielkim nawrocie jego popularności,
zwłaszcza w kręgu muzeów i galerii, kolekcjonerów i miłośników sztuki w ogóle, ożywi się
tendencja do malarstwa jako jednego z mediów
bardziej popularnych. W rezultacie artyści, a następnie galerie, krytycy i muzea będą zmuszeni
do powrotu do malarstwa.
– Modernizacja w działalności galerii sztuki
Przestarzałe pojęcia nękające galerie sztuki są
zagrożone. Galerie zaczną korzystać ze strategii,
z których już dzisiaj korzystają inne firmy detaliczne. Artyści skorzystają na tych zmianach,
a to z kolei będzie apelem do galerii o zaprzestanie używania przestarzałych technik i klauzul wyłączności w umowach. To trend, który
jest już wyraźnie widoczny na głównych rynkach azjatyckich.
– Zanik małych galerii sztuki
Można przypuszczać, że w następnym stuleciu
rynek podzieli się na galerie ogólne i specjalistyczne. Galerie będą musiały zdefiniować się
w jednej z tych grup. Rynkiem będą dyrygować monstrualni detaliści i małe sklepiki specjalizujące się w danej dziedzinie. Galerie mają
do wyboru: egzystować między ogromną i zróżnicowaną klientelą lub być uznane jako ekspert
w danej dziedzinie.
– Zbieżność sztuki, architektury
i projektowania
„Architectural Design Document” (Akronim
ADD) wejdzie do naszego codziennego słownictwa i wyznaczy konwergencję sztuki, architektury i wzornictwa. W przyszłości będzie
zapotrzebowanie na artystę, który projektuje budynki, architekta, który tworzy biżuterię, i projektanta, który realizuje dzieła sztuki.
– Wzrost zainteresowania sztuką poprzez
zbliżenie jej do masowego odbiorcy
Wzrost gospodarczy oraz pojawianie się internetowych galerii sztuki sprawią, że przeciętnego nabywcę będzie stać na dzieło
sztuki. Stanowi to wielką szansę dla artystów w ogóle, jak również i dla niektórych
galerii i domów aukcyjnych. Co daje przeniesienie sztuki do internetu? Łączenie tradycji z technologią ma zastosowanie, kiedy
pod jego maską kryje się jakieś uzasadnione
znaczenie. Przybliżanie artystów do potencjalnych odbiorców z pewnością jest w tej
kwestii ważnym argumentem.
Przewidywane trendy w sztuce w kolejnych latach:
– Moda na retro
Bunt wobec zacierania granicy między rzeczywistością a fantazją. Powrót do tendencji artystycznych przełomu XIX i XX w.,
wraz z powrotem niektórych form sztuki
klasycznej. Artyści z XXI w. będą szukać inspiracji w tym, co obecnie wydaje się już
nieaktualne.
– Sztuka 3D
Sztuka będzie w dalszym ciągu eksperymentować z różnymi fakturami, wykorzystywać i łączyć nowe materiały.
Galerie online oraz indywidualizacja
jednostek
Istnieją różne argumenty i różne scenariusze
przewidujące upadek sztuki wysokiej. Dużą
szansę na przyszłość okazują się dawać internetowe galerie sztuki. Niektórzy uważają, że sztuka
będzie po prostu kolejnym wytworem mass mediów, jak muzyka pop czy filmy i książki pisane dla masowego odbiorcy. Artyści, jeśli będą
chcieli się wzbogacić, będą musieli sprzedawać
się w ilości. Są też i tacy, którzy widzą powrót
do wysokiej sztuki zdobniczej, arystokratycznej, aby w pierwszej kolejności dać bogatym to,
czego oczekują.
W ostatnich latach zaobserwować można było
wyraźny boom na tworzenie blogów różnego
typu. Na każdym kroku słyszymy o blogerach
wytyczających nowe trendy w modzie. Pozytywną tendencją wydaje się chęć oddzielenia się
od masowego społeczeństwa i dążenie ku indywidualizacji. Wzrost popytu na towary typu
„exclusive”, na takie, do których nie ma ogólnego dostępu, ma swoją zaletę. Coraz więcej
osób chce być w posiadaniu czegoś oryginalnego. Czasy, kiedy to sklepy sieciowe były wyroczniami w świecie mody dla nastolatek, zdają
się powoli przemijać. Dzisiaj każdy chce być wyjątkowy. Być może to zachowanie społeczne zostanie przełożone również na odbiór sztuki, gdzie
analogicznie bardziej docenianym zacznie być wiszący na ścianie, oryginalny obraz współczesnego
artysty, niż plakat kultowego filmu.
Demokratyzacja sztuki jest w drodze, pytaniem jest teraz, czy świat ten pozwoli wszystkim przejść przez swoje zaciekle strzeżone mury.
Z pewnością przekonamy się o tym niedługo.
Niemniej jednak internetowe galerie sztuki są
sporą obietnicą na przyszłość, w której sztuka
jest wszechobecną częścią kultury, tak jak film,
muzyka czy moda dzisiaj.
Autorka jest założycielką, twórcą oraz redaktorem naczelnym
internetowej galerii sztuki ArtMakers.pl
56 EKONOMIA KULTURY
20–26 marca 2015 r.
Posiadacz dzieła sztuki przeznaczonego na sprzedaż powinien wiedzieć, co sprzedaje i jaka
jest szacunkowa wartość obiektu. Jeżeli nie potrafi sam dokonać wyceny, powinien zwrócić
się do galerii lub domu aukcyjnego zajmującego się daną kategorią sztuki
SZTUKA
SPRZEDAŻY
SZTUKI
Alfred Wierusz-Kowalski „Czerkiesi”, olej, deska, 43.5 x 30.5 cm, Galeria Rynek Sztuki
Dzieła sztuki można kupować
w galeriach lub na aukcjach. Druga
z form sprzedaży została pomyślana
jako sposób na określenie wartości
rynkowej obiektu i uzyskanie
jak najwyższej kwoty z zawartej
transakcji. Dlatego, z zasady, ceny
wywoławcze ustalane są znacznie
poniżej szacunkowej wartości dzieła,
by zwabić klienta swoja atrakcyjnością.
Z chwilą, gdy podejmie licytację,
istnieje szansa, że będzie przebijał także
powyżej wartości szacunkowej, gdyż
emocje będą górować nad racjonalną
kalkulacją.
Wojciech Niewiarowski
Oczywiście nie zawsze tak
się dzieje, ale tak właśnie
powstają cenowe rekordy
dla dzieł artystów pojawiających się na aukcjach,
które służą następnie jako
parametry wyceny dla kolejnych obrazów. Czasami
jednak aukcje mogą stwarzać możliwość tanich
zakupów dzieł sztuki. Przy niskich cenach wywoławczych i braku zainteresowania innych
kolekcjonerów udaje się kupić za niewielkie
pieniądze wartościowe obiekty. Takich aukcji
jest teraz sporo. Poświęcone są sztuce początkujących artystów, których dzieła wystawiane
są w Łodzi od 300–500 zł, a w Warszawie od
500 zł, oraz wyprzedaży spuścizn po kolekcjonerach, z cenami od 100 zł. Stwarzają one możliwość nie tylko taniego uzupełnienia zbioru
czy kupienia atrakcyjnego obrazu przeznaczonego na prezent, ale też pozyskania towaru do
dalszego handlu w galerii.
Galeria a dom aukcyjny
Różnice pomiędzy sprzedażą w galerii i domu
aukcyjnym są dość istotne. Sprzedaż w galerii zakłada, że osoba deponująca dzieło sztuki
do sprzedaży komisowej w przypadku jej zrealizowania otrzyma ustaloną w umowie należność określoną jako konkretną kwotę. Bez
jej zgody nie może być ona pomniejszona, ale
też jeżeli właściciel galerii zrealizuje transak-
EKONOMIA KULTURY 57
20–26 marca 2015 r.
Henryk Siemiradzki „Kuszenie św. Hieronima”, olej, płótno, 74,5 × 179,5 cm, 1886 r., Galeria Rynek Sztuki
cję znacznie powyżej oczekiwań, nie ma co
się spodziewać, że podzieli się nadwyżką.
W przypadku domu aukcyjnego przyjęcie
obiektu do sprzedaży wiąże się z ustaleniem
tzw. ceny gwarancyjnej, czyli minimalnej
kwoty, jaka w przypadku upłynnienia dzieła
musi być wypłacona właścicielowi. Jednak
przede wszystkim dom aukcyjny umawia
się na wysokość prowizji, którą pobierze ze
sprzedaży aukcyjnej. W Polsce wynosi ona
na ogół ok. 20 proc. Tym samym stwarza
właścicielowi dzieła szansę pozyskania wyższej niż cena gwarancyjna kwoty, która może
wyniknąć z licytacji. Ale aukcja wiąże się też
z ryzykiem – jeżeli obraz będzie miał niską
cenę wywoławcza i mimo to się nie sprzeda,
to potem bardzo trudno będzie uzyskać za
niego wyższa kwotę.
Wycena wycenie nierówna
Posiadacz dzieła sztuki przeznaczonego na
sprzedaż powinien wiedzieć, co sprzedaje
i jaka jest szacunkowa wartość obiektu. Jeżeli
nie potrafi sam dokonać wyceny, powinien
zwrócić się do galerii lub domu aukcyjnego
zajmującego się daną kategorią sztuki. Jeżeli już, przynajmniej z grubsza, będzie wiadomo, z czym mamy do czynienia, należy
wybrać firmę specjalizującą się w sprzedaży
podobnych obiektów. Przykładowo, jeżeli
ktoś chce sprzedać obraz Alfreda Wierusza-Kowalskiego, powinien udać się tam, gdzie
handluje się sztuką dawną, a szczególnie
tzw. monachijczykami. Przed podpisaniem
umowy należy zapoznać się z warunkami
oferowanymi przez firmę, która podejmie
się sprzedaży. Należy dowiedzieć się, jaką
marżę pobiera i czy sprzedający będzie obciążony dodatkowymi kosztami, np. wykonaniem ekspertyzy, ubezpieczenia dzieła lub
zamieszczenia w katalogu. Można zapoznać
się z ofertami kilku firm i wybrać tę najkorzystniejszą. Na ogół każda firma handlująca
dziełami sztuki udostępnia na swojej stronie
internetowej regulamin sprzedaży komisowej, także aukcyjnej.
Jakie czynniki wpływają na wartość?
Regułą jest, że właściciele dzieł sztuki przeszacowują ich wartości. Wynika to z przeko-
Właściciele dzieł sztuki przeszacowują ich
wartości. Wynika to z przekonania o wyjątkowości
tego, co posiadamy, typowego dla większości
ludzi. Dodatkowo dochodzi brak wiedzy
o mechanizmach funkcjonowania rynku sztuki.
Nie ma czegoś takiego jak stała wartość obrazu.
Wynika ona z jego wartości uniwersalnych, np.
historycznych, politycznych czy etycznych, które
mogą być mniej lub bardziej ważne w zależności
od epoki, oraz ekonomicznych
nania o wyjątkowości tego, co posiadamy,
typowego dla większości ludzi. Dodatkowo
dochodzi brak wiedzy o mechanizmach
funkcjonowania rynku sztuki. Nie ma czegoś takiego jak stała wartość obrazu. Wynika
ona z jego wartości uniwersalnych, np. historycznych, politycznych czy etycznych, które
mogą być mniej lub bardziej ważne w zależności od epoki, oraz ekonomicznych.
Bardzo ważnym czynnikiem decydującym
o wycenie dzieła sztuki jest moda. Wykreowanie (wypromowanie) twórczości artysty może spowodować powstanie nowego
rynku zainteresowanego tylko jego twórczością, np. Damiena Hirsta czy Wojciecha Fangora. W przypadku wyceny obrazu
w pierwszej kolejności ocenia się jego oryginalność. Im artysta bardziej znaczący dla
kultury danego kraju lub świata, tym wartość większa. Istotny jest stan zachowania,
z zasady obiekty uszkodzone lub po jednej
albo kilku konserwacjach wyceniane są niżej. Tematyka też wpływa na cenę, np. portrety męskie sprzedają się kiepsko, zaś sceny
rodzajowe z końmi, np. malarstwo Kossaków zawsze znajdą w Polsce chętnych. Dobre, udokumentowane pochodzenie, np. ze
znaczącej kolekcji, może podnieść wartość
dzieła o nawet 30 proc. Kolejnymi czynnikami są technika wykonania, a więc w przypadku obrazów najlepiej, żeby to był olej
na płótnie, zgodność z modą i prawie na
końcu – walory artystyczne. Oznacza to,
że ładny obraz tego samego artysty będzie
kosztował więcej niż taki, który nie wzbudza
wielkich doznań estetycznych. Na koniec
warto dorzucić, że rozmiar też ma znaczenie i prawie zawsze większy obraz tego samego artysty jest droższy niż mniejszy. Na
cenę dzieł sztuki może też wpływać sytuacja
ekonomiczna – stanowią dobra inwestycyjne, których ceny ulegają wahaniom koniunkturalnym w zależności od sytuacji na
rynku światowym. Jednak są dość odporne,
np. załamanie na rynku sztuki nastąpiło dopiero pół roku po upadku Lehman Brothers.
Z zasady inwestycje w dzieła sztuki, jeżeli są
długoterminowe (min. 5 lat, ale lepiej 10),
nie przynoszą strat, tylko dają kilkuprocentowa stopę zwrotu.
Jak ratować dzieło?
Niesprzedany na aukcji obraz nie jest
wdzięcznym obiektem do dalszego handlu.
Chyba że dom aukcyjny zabezpieczy się
przed tym negatywnym zjawiskiem. Służy
do tego system licytacji oparty na szacunkowej estymacji dzieła. W ofercie podaje się
wartość szacunkową w formie przedziału od
– do, zaś licytację rozpoczyna znacznie poniżej dolnej estymacji. Uczestnicy aukcji wiedzą zatem, na ile dane dzieło wycenia dom
aukcyjny oraz że początkowa licytacja odbywa się poniżej ceny gwarancyjnej. Do-
piero jej przekroczenie (nie wiadomo kiedy,
bo zna ją tylko dom aukcyjny) skutkuje zawarciem transakcji. Jeżeli cena nie zostanie
przekroczona, obraz nie zostaje sprzedany
i może być kierowany do dalszej sprzedaży
z wartością z przedziału estymacyjnego.
Obraz „spalony”
Najgorsze, co może spotkać dzieło na aukcji,
to wystawienie go z ceną wywoławczą i przyjęcie od kolekcjonera tzw. ceny warunkowej,
czyli niższej niż wywoławcza. Taka sprzedaż
nastąpi dopiero wtedy, gdy dom aukcyjny
uzyska zgodę od właściciela dzieła na obniżenie ceny gwarancyjnej. Jeżeli uzyska, transakcja zostanie sfinalizowana, jeżeli zaś nie,
wszyscy wiedzą, że nikt nie chciał obrazu nawet za cenę warunkową kupić i wtedy jego
sprzedaż jest dalej praktycznie niemożliwa,
czyli został „spalony”. Zbyt wysoka cena wywoławcza działa odstraszająco na kolekcjonerów. Wiadomo, że każdy chce kupić jak
najtaniej, nawet jeżeli zdaje sobie sprawę, że
ma przed sobą ciekawy obiekt.
Co z niesprzedanym dziełem?
Co prawda dzieło sztuki nie ma dla siebie substytutu, ale mobilność popytu jest
na tym rynku dość duża i widząc wysoką
cenę wywoławczą, kolekcjoner zaczyna szukać podobnego dzieła za mniejsze pieniądze. Obrazy niesprzedane na aukcji trafiają
do galerii albo ponownie na licytacje, ale
z obniżoną ceną. Wszystko zależy od polityki danej firmy. W naszym przypadku, ze
względu na system aukcyjny oparty na wycenie poprzez przedział estymacyjny, obiekty
niesprzedane włączane są do oferty galerii,
ale z wyższą ceną niż na aukcji. Warszawski Rempex, który nie podaje estymacji
tylko sama cenę wywoławczą, niesprzedane
obiekty albo zwraca właścicielom, albo kieruje na następną aukcję z ceną wywoławczą
o 10 proc. niższą. Oczywiście musi mieć na
to zgodę właściciela dzieła.
Autor jest prezesem zarządu firmy Rynek Sztuki Sp. z o.o.,
sekretarzem w zarządzie Stowarzyszenia Antykwariuszy
Polskich i wykładowcą akademickim
58 EKONOMIA KULTURY
20–26 marca 2015 r.
Galerie internetowe wypełniły istotną lukę na rynku sztuki i w chwili obecnej są ważnym graczem. Przyczyniły
się do spopularyzowania młodej polskiej sztuki, przybliżyły ją osobom, które może dotychczas nie miały zbyt
dużego kontaktu ze sztuką i niejednego ośmieliły do dokonania pierwszych zakupów
Po obrazy do internetu!
Prowadząc internetową galerię sztuki, dostaję różne zapytania od klientów
– zwykle potrzebne są dodatkowe informacje na temat wybranego dzieła
i sposobu jego zakupu, ale również mam wrażenie, że niejednokrotnie jest
to chęć sprawdzenia, czy ta galeria naprawdę działa i czy jest ktoś tam po
drugiej strony łączy…
Gabriela Gancarz-Stasiak
Niedawno odbyłam
ciekawą rozmowę
z pewną klientką, której pytania świetnie
odzwierciedlały wszelkie obawy związane
z kupnem sztuki przez
internet, ale też dowiedziałam się, czym kierowała się przy wyborze
obrazu. Otóż owa klientka podjęła decyzję
samodzielnie, polegając na własnym guście
i nawet nie znając autora obrazu. Być może
przypadkiem, ale był to bardzo dobry wybór
– zarówno jeśli chodzi o artystę, jak i jego
dzieło, które klientkę ujęło tematem, kolorystyką i światłem, jak mi powiedziała. Decyzja
została podjęta jak najbardziej prawidłowo:
obraz ma się przede wszystkim podobać i powinno to być podstawowe kryterium wyboru, zwłaszcza jeśli się jest początkującym
w temacie sztuki.
Znaleźć swój styl
Ważnym aspektem okazała się cena – wybrany obraz należał do średniej półki cenowej jak na skalę tej konkretnie galerii.
Klientka podkreślała, że jest to dla niej poważny wydatek, ale jest gotowa go ponieść.
Bardzo to doceniam, bo zdaję sobie sprawę,
że zwykle obraz nie jest obiektem pierwszej
potrzeby… Początkujący nabywcy mogą
skupić się na stosunkowo niedrogich obiektach – zwłaszcza gdy preferencje nie są jeszcze
wyrobione. Gust z czasem może się zmienić,
jak i nasze możliwości finansowe. Warto poszukiwać ulubionej techniki, tematu, stylu,
a przede wszystkim artysty – dobrze, gdy zakupy z czasem zyskają wspólny mianownik,
który będzie wyznacznikiem naszej kolekcji.
Artyści z potencjałem
Wspomniana klientka ciekawa była również
rokowań artysty pod kątem inwestycyjnym.
Dokonany przez nią wybór był naprawdę do-
bry, ale czy kiedyś zapewni jej jakieś dodatkowe zyski? To trudno przewidzieć. W sztuce,
tak jak i w innych dziedzinach, są pewne
mody, trendy, które ulegają zmianie i wartość obecnie tworzonych dzieł zweryfikuje
czas. Inwestycje w sztukę nie podlegają schematom i nic nie da się obliczyć według wzorów matematycznych. Trzeba liczyć na własną
intuicję, podpowiedź galerii i… szczęście. Na
pewno warto kupować prace absolwentów
kierunków artystycznych, których biografia
obfituje w wystawy, udział w konkursach, targach i których prace są publikowane w katalogach czy magazynach i portalach branżowych.
Dzieła aktywnych i uznanych w środowisku
galeryjnym artystów mogą stopniowo zyskiwać na wartości. Warto interesować się tym
rynkiem, wyodrębnić sobie grupę artystów,
których twórczość do nas przemawia i śledzić
ich dokonania i karierę.
Wypracować gust
Trzeba przy okazji pracować nad wyrobieniem sobie oka, czyli po prostu oglądać, oglądać, oglądać – chodzić na wystawy, czytać,
szperać w internecie. Im więcej obejrzymy,
przeczytamy i nauczymy się, tym łatwiej będzie nam dokonywać świadomych wyborów.
Najważniejsze, by nie bać się podejmować
Początkujący nabywcy
mogą skupić się na
stosunkowo niedrogich
obiektach – zwłaszcza gdy
preferencje nie są jeszcze
wyrobione. Gust z czasem
może się zmienić, jak i nasze
możliwości finansowe.
Warto poszukiwać
ulubionej techniki, tematu,
stylu, a przede wszystkim
artysty – dobrze, gdy
zakupy z czasem zyskają
wspólny mianownik, który
będzie wyznacznikiem
naszej kolekcji
Kasia Gawron „Swing”, olej na płótnie, 80 x 120 cm, artpower.pl
EKONOMIA KULTURY 59
20–26 marca 2015 r.
samodzielnych decyzji i wybierać obrazy
według własnych, choćby najdziwniejszych
kryteriów. A jeśli nie jesteśmy pewni wartości artystycznej dzieł, to kupujmy w profesjonalnych galeriach sztuki czy domach
aukcyjnych, gdzie eksponowana oferta jest
efektem selekcji i do sprzedaży zostały skierowane dzieła najciekawsze i najlepsze.
Anna Kordowicz-Markuszewska „Łódź z żółtą plamą”, 65 x 65 cm, technika mieszana na płótnie, artpower.pl
Nie takie galerie straszne…
Dla mojej klientki miał to być pierwszy
zakup w galerii internetowej i jej główną
obawą była autentyczność dzieła. Takie pytanie może paść w stosunku do każdej galerii, nie tylko internetowej. Moja galeria,
jak zapewne wszystkie galerie internetowe,
współpracuje wyłącznie z artystami żyjącymi, zawiera umowy komisu bezpośrednio
z nimi i bezpośrednio od nich przyjmuje
prace. Dodatkowo wystawiam potwierdzenia autentyczności. Nie przyjmuję do sprzedaży obrazów z drugiej ręki, spadków po
babci czy nietrafionych prezentów. Myślę,
że jest to podstawa działalności każdej galerii oferującej młodą sztukę, więc o autentyczność dzieł klient może być spokojny.
Bezpieczny klient również w internecie
Należy też zaznaczyć, że klient galerii internetowej jest nadzwyczajnie chroniony prawem konsumenckim, jak klient każdego
sklepu internetowego, i jeśli zakup nie będzie satysfakcjonujący, to obraz można po
prostu zwrócić – jest na to 14 dni. Szczegóły takich sytuacji są opisane w regulaminie
każdej galerii. Weźmy pod uwagę, że zakupy
w sieci nowością nie są, ale sprzedaż obrazów w takiej formie do tej pory wywołuje
zdziwienie i pewną nieufność. Jednak sprzedaż sztuki w internecie zdobywa coraz więcej
zwolenników – zwłaszcza wśród osób ceniących komfort i dyskrecję zakupów w sieci.
Sztuka a e-commerce
Handel sztuką w internecie to przede wszystkim oferta galerii nie posiadających lokalu
czy magazynu z dziełami, czyli funkcjonujących wirtualnie. Tego typu galerie są nastawione wyłącznie na sprzedaż w sieci – ich
witryny to sklepy internetowe, które mają za
zadanie maksymalnie ułatwić poruszanie się
po stronach galerii oraz dokonanie zakupów.
Takie galerie stanowią dużą konkurencję
dla galerii tradycyjnych – głównie poprzez
niższe koszty działalności mogą zaoferować
korzystniejsze ceny prezentowanych dzieł.
Patrząc z perspektywy czasu, uważam, że
galerie internetowe wypełniły dość istotną
lukę na rynku sztuki i w chwili obecnej są
ważnym graczem. Przyczyniły się do spopularyzowania młodej polskiej sztuki, przybliżyły ją osobom, które może dotychczas nie
miały zbyt dużego kontaktu ze sztuką i niejednego ośmieliły do dokonania pierwszych
zakupów. Jestem pewna, że dla wielu klientów zakupiony w galerii internetowej obraz
był pierwszym w życiu tego typu nabytkiem. Taki ruch pociąga następne – klient
galerii internetowej zdobywa pewne rozeznanie i w przyszłości zostanie również klientem
galerii stacjonarnej. Poza tym osoba poszukująca drogich nazwisk pójdzie wyłącznie
do znanej galerii stacjonarnej, więc trzeba
sobie zdać sprawę, że w internecie obrazy
kupują ci, którzy nie chcą wydawać dużo
i tej bariery cenowej galeria internetowa nie
przeskoczy.
ma limitu ścian czy magazynu, więc z pewnością każdy jest w stanie znaleźć dla siebie coś interesującego. Katalog takich galerii
jest bardzo często aktualizowany – pokazują
to, co dzieje się w sztuce tu i teraz, a prace
można kupować non stop – przez całą dobę
– prosto z domu, z wygodnego fotela.
Galerie internetowe wymusiły jawność
i przejrzystość cenową – klient jest już
w stanie porównać ceny obrazów danego
artysty w galeriach internetowych i stacjonarnych i wyrobić sobie własne zdanie na
temat jego średniej ceny. Warto zauważyć,
że artyści bardziej wyrobieni na rynku prowadzą politykę jednolitych cen we wszystkich galeriach.
Plusy i minusy nowoczesnych galerii
Zaletą galerii internetowej z pewnością jest
nieograniczona liczbowo oferta, gdyż tu nie
Minusem z pewnością jest fakt, iż klient nie
widzi przed zakupem obrazu na żywo i dla
wielu osób jest to bariera nie do pokonania,
Galerie internetowe wypełniły dość istotną lukę na rynku sztuki i w chwili
obecnej są ważnym graczem. Przyczyniły się do spopularyzowania młodej
polskiej sztuki, przybliżyły ją osobom, które może dotychczas nie miały zbyt
dużego kontaktu ze sztuką i niejednego ośmieliły do dokonania pierwszych
zakupów. Jestem pewna, że dla wielu klientów zakupiony w galerii internetowej
obraz był pierwszym w życiu tego typu nabytkiem
ale z drugiej strony obraz można odesłać,
gdy nie spełnia oczekiwań, a prawo chroni
klienta maksymalnie.
E-galerie otwierają na świat
Z moich doświadczeń wynika, że klient galerii internetowej to osoba, która nie ma
żadnych oporów przed dokonywaniem zakupów online, może zbyt zajęta, by zwiedzać galerie stacjonarne, ale może też zbyt
onieśmielona, by tam wejść; która obawia się
swojej ewentualnej niewiedzy lub ograniczeń
finansowych. Klienci galerii stacjonarnych
zwykle lubią pewną specyficzną otoczkę towarzyszącą nabyciu dzieła, której nie ma
podczas zakupów online. Jedne i drugie galerie „wychowują” swoje grono klientów, ale
to galerie internetowe poszerzyły i stworzyły
nowe pokolenie odbiorców sztuki – również
potencjalnych klientów galerii tradycyjnych.
Dobry zakup
Galeria internetowa to możliwość obcowania
w domowym zaciszu z dużymi zasobami dzieł
sztuki, co wyrabia oko i jest dobrą podstawą
do podjęcia samodzielnej decyzji o zakupie
dzieła. Taka forma zakupu sztuki to świetna
propozycja dla początkujących kolekcjonerów, którzy jeszcze nie mają odwagi czy możliwości, by wydawać na sztukę bardzo poważne
kwoty. Jednak czy w galerii online, czy w galerii z pięknym lokalem w centrum miasta – to
w zasadzie nie ma znaczenia – po prostu nie
bójmy się kupować sztuki. A omawiany przypadek mojej klientki skończył się pozytywnie
– kupiła świetny obraz online i jest zadowolona. I o to w tym wszystkim chodzi…
Autorka jest właścicielką internetowej galerii sztuki
artpower.pl oraz autorką bloga o sztuce w domu
sztukaniegryzie.pl