Terroryzm religijny a świecki

Transkrypt

Terroryzm religijny a świecki
Terroryzm religijny a świecki
środa, 18 maja 2011 21:58
Dominującym tłem i kontekstem obecnej, czwartej fali terroryzmu są narracje i motywa­cje o
charakterze religijnym oraz grupy stosujące tego właśnie typu uzasadnienia przemo­cy
politycznej. Być może należałoby w tym miejscu zadać pytanie o głębszą przyczynę reakcji
fundamentalistycznej, która leży niejako u podstaw terroryzmu religijnego. Wśród wielu
istniejących analiz tego procesu, od koncepcji ferworu religijnego jako ubocznego skutku
zderzenia cywilizacji u Samuela Huntingtona, po asynchroniczność historyczną u Francisa
Fukuyamy, warto zwrócić uwagę na dwie próby wyjaśnienia, które - jakkolwiek odmienne próbują interpretować eksplozję radykalizmu religijnego jako objaw wadliwej reakcji
przystosowawczej na poziomie indywidualnym i grupowym. Karen Arm­strong wychodzi od
podstawowego rozróżnienia mythos i logos jako dwóch porządków rzeczywistości
występującym w ludzkim poznaniu. Nowoczesność jako apoteoza logosu (racjonalność,
innowacja, krytyka, zmiana, myślenie zwrócone ku przyszłości) doprowa­dziła do odrzucenia i
uwiądu mythosu. Fundamentalizm ma być paradoksalną próbą przywrócenia tego drugiego za
pomocą narzędzi tego pierwszego. Tu kryje się zasadni­cza różnica między konserwatywnym
tradycjonalizmem religijnym a rewolucyjnym fun­damentalizmem. Mythos rzutuje się tu na
logos, w wyniku czego fundamentalizm staje się antynowoczesnym ruchem nowoczesnym, w
którym religia staje się ideologią. Wpa­da on zarazem w pułapką - nie jest ani racjonalny
(chociaż za taki stara się uchodzić), ani religijny (chociaż stara się przedstawić jako doskonała
synteza i reakcja na nowocze­sność). Następuje swoiste pomieszanie porządków fundamentalizm jest wypaczeniem religii, wynikającym z lękowej reakcji na zmianę, zwłaszcza
na zderzenie z nowoczesno­ścią. Z kolei zdaniem Edmunda Wnuka-Lipińskiego, reakcja
fundamentalistyczna to efekt wpływu globalizacji, która gwałtownie zmienia rzeczywistość
społeczną i rzeczywistość jednostek. Koncepcja ta (hipoteza socjopsychologiczna)
koresponduje z przytaczanymi wcześniej wyjaśnieniami psychospołecznymi terroryzmu, gdzie
stanowić ma on efekt gwałtownych zmian naruszających równowagę społeczną oraz kryzysu
tożsamości. W wyniku procesów globalizacji następuje fragmentacja społeczna,
detradycjonalizacja. relatywizacja, kryzys tożsamości oraz związany z nim deficyt i konflikt
tożsamości. Efek­tem tych procesów, a także kryzysu państwa narodowego oraz hybrydyzacji
wartości ma być konwersja fundamentalistyczna, dzięki której możliwe jest przezwyciężenie
kryzysu tożsamości.
Terroryzm uzasadniany religijnie niewątpliwie wyrasta z postaw fundamentalistycz- nych,
obserwowanych współcześnie we wszystkich wielkich religiach. Religia stanowi dominującą
energię nośną obecnej, czwartej fali terroryzmu. Nietrudno zrozumieć w tej sytuacji znaczenie
toczącej się wśród badaczy terroryzmu dyskusji, czy „terroryzm religij­ny" ma specyficzne
cechy, w istotny sposób odróżniające go od „terroryzmu świeckie­go". Dyskusja ta w znacznej
mierze koncentruje się wokół interesujących nas aspektów psychospołecznych. Pojawiają się tu
charakterystyczne pytania: czy terroryści religijni są bardziej brutalni? Czy są bardziej
„irracjonalni"? Czy są bardziej zdeterminowani? Czy charakterystyczna dla czwartej fali metoda
ataków samobójczych jest związana z moty­wacjami religijnymi? Czy różnice między
„terroryzmem religijnym" a „świeckim" mają charakter jakościowy, czy jedynie ilościowy? Czy
istnieją pewne specyficzne, dające się wyodrębnić mechanizmy typowe tylko dla terroryzmu
1/4
Terroryzm religijny a świecki
środa, 18 maja 2011 21:58
religijnego?
Wydaje się, iż najbardziej rozpowszechniony wśród ekspertów typ stanowiska dotyczącego
specyfiki cech terroryzmu religijnego prezentuje Bruce Hoffman. Jego zdaniem, należy mówić o
odrębnych systemach wartości, mechanizmach legitymizacji i uzasad­nienia przemocy,
koncepcjach moralności oraz światopoglądzie. Dla terrorysty religijne­go przemoc ma być
przede wszystkim „aktem sakramentalnym, wypełnieniem obowiązku płynącego z boskiego
nakazu, bezpośrednią odpowiedzią na jakieś teologiczne żądanie czy imperatyw. Terroryzm
nabiera w ten sposób wymiaru transcendentnego, a jego sprawców nie obowiązują żadne
polityczne, moralne czy praktyczne ograniczenia, które mogą wpływać na działania innych
grup". W związku z tym terroryści religijni, którzy zdaniem Hoffmana traktują swoje działania
jako element „wojny totalnej", mają tenden­cję do szczególnie brutalnego i bezwzględnego
działania. Nie odgrywa tutaj rzekomo żadnej roli kwestia przekonania do swych racji
potencjalnych zwolenników oraz utrzy­mania sympatii i poparcia grup referencyjnych.
Występuje tendencja do niemal nieogra­niczonego rozszerzania kategorii uprawnionych celów
oraz szczególnie silna tendencja do dehumanizacji przeciwników. Grupy takie nie odpowiadają
zatem „tradycyjnym ste­reotypom stworzonym na podstawie modelu świeckich organizacji
terrorystycznych. Te organizacje miały określony zestaw celów politycznych, społecznych czy
ekonomicznych, i bez względu na to, jak nieprzyjemne czy wręcz odpychające wydawały się
nam owe ce­le i motywacje, ideologia i zamiary grup były przynajmniej zrozumiałe".
Terroryści religijni jawią się więc jako bardziej izolowani, nieprzewidywalni, irracjonal­ni,
bezwzględni, brutalni, bezkompromisowi i - mówiąc ogólnie - fanatyczni. Fanatyzm jest
oczywiście cechą wszystkich grup terrorystycznych, nie należy jednak zapominać, że słowo to
pojawiło się pierwotnie jako opisujące nadmierny entuzjazm w praktykowaniu religii (w grece
oznaczało ludzi doznających ekstazy w świętych miejscach). Walter Laqueur odwołuje się w
swojej analizie współczesnego terroryzmu do sądów Woltera, który uważał, że fanatyzm to
szaleństwo zakorzenione w przesądach, że ma pochodze­nie religijne i wzmacnia go ślepa
wiara. Panować miał wśród tych, których serca były szczere, lecz umysły tkwiły w błędzie (serca
należały do zwolenników, umysły do ich przy­wódców). W swoim artykule w „Encyklopedii"
Wolter porównywał fanatyzm do gangre­ny mózgu, choroby niemal nieuleczalnej. Zdefiniował
on fanatyków jako osoby o ślepym i pełnym pasji zapale, który narodził się z przesądów,
angażujące się w niesprawiedliwe i okrutne działania, nieodczuwające wstydu ani wyrzutów
sumienia, lecz raczej radość, ulgę i pociechę. Dzielił fanatyków na dwa rodzaje: tych, którzy
chcą jedynie modlić się i umrzeć, oraz tych, którzy chcą panować i masakrować. Zdaniem
Laqueura, obserwa­cja ta zachowuje ważność również dziś.
Fanatyzm religijny może być interpretowany jako strategia defensywna zmierzająca do
wyparcia obcych wpływów w celu zachowania czystości życia wiernych. W naszej epo­ce
fanatyzm co prawda często pojawia się w świeckiej postaci lub jako mieszanka religii i polityki,
2/4
Terroryzm religijny a świecki
środa, 18 maja 2011 21:58
nie można mieć jednak wątpliwości co do jego korzeni. Fanatycy ofensywni i defensywni,
religijni wyznawcy i polityczni żołnierze mają wspólną absolutną wiarę w swoją sprawę, w
legitymację swego przywódcy, dzielą ze sobą niezdolność do rozpozna­wania innych wartości i
kwestii moralnych oraz niezdolność do wydawania krytycznych sądów. Religijny ferwor
charakterystyczny dla obecnej fali terroryzmu ma szczególnie wzmacniać postawy fanatyczne.
Charakterystyczne są tu gwałtowne próby „odrodzenia", „powrotu do źródeł", odzyskania
pierwotnej czystości, zatraconej na skutek rutynizacji religii oraz korupcji jej wyznawców.
Terroryzm religijny można by zatem interpretować w kategoriach regresji do ducha fanatyzmu,
próbę powrotu do bezkompromisowości i oddania pierwszych wiernych. Jakkolwiek zatem
fanatyzm opisuje wszelkie skrajne ruchy polityczne (było to jedno z ulubionych określeń Adolfa
Hitlera), specyfika terro­ryzmu religijnego wydaje się szczególnie dobrze oddawana przez owo
pojęcie. Religia wyposaża terrorystów w „boski mandat" (szczególny rodzaj mandatu
moralnego) - absolutnym, uniwersalnym punktem odniesienia wyznaczającym przekonania
zachowa­nia jest osąd i wola istoty boskiej. Warto w tym miejscu odwołać się ponownie do
Erica Hoffera, który zauważył, że „wiara organizuje i wyposaża duszę człowieka do działania.
Być w posiadaniu jedynie słusznej prawdy oraz nigdy nie wątpić we własną prawość; czuć, że
przeciwnicy są wcieleniem zła i muszą być zmiażdżeni; znajdować radość w samozaprzeczeniu
oraz w oddaniu obowiązkowi - oto doskonałe kwalifikacje do zdecydo­wanego i bezwzględnego
działania na jakimkolwiek polu".
W znacznej mniejszości wydają się występować wśród badaczy terroryzmu analizy podające w
wątpliwość fundamentalne różnice jakościowe między terroryzmem religij­nym a świeckim.
Warto jednak próbować unikać generalizacji i uproszczeń, uważnie analizując rzeczywistość.
Wnikliwe przyglądanie się poszczególnym ugrupowaniom reli­gijnym, zamiast prób budowy
syntetycznego modelu religijnej grupy terrorystycznej, po­zwoli nam dostrzec występującą tu
różnorodność, wcale nie mniejszą niż w wypadku grup świeckich. Nie sposób nie dostrzec np.
różnicy między efemerycznymi, eklektycz­nymi doktrynalnie i szczególnie niszczycielskimi
grupami głoszącymi apokaliptyczne ideologie (w rodzaju japońskiej Aum Shinrikyo) a trwałymi,
zakorzenionymi w glebie społecznej strukturami stosującymi terroryzm o długiej historii, które
musiały przetrwanie okupić wieloma kompromisami i dla których pragmatyzm stanowi rodzaj
filtra radykal­nych i bezkompromisowych przekonań. Stabilnych grup religijnych, stosujących
terro­ryzm taktycznie, obok innych narzędzi wpływu politycznego, nie można opisywać jako
ignorujących całkowicie swoje grupy referencyjne lub wręcz nieposiadające takich grup, dzięki
odwołaniu się bezpośrednio do czynnika nadprzyrodzonego i bazy społecznej.
Przeciwnie - istnieje wiele dowodów na to, że świadomi konieczności umiejętnego rozgry­wania
nastrojów społecznych przywódcy grup religijnych są zdolni do chłodnych kalku­lacji
politycznych oraz działań propagandowych i następujących po nich zmian strategii i taktyki - np.
kalibracji stosowanej przemocy w zależności od okoliczności politycznych. Na poparcie owej
tezy warto przytoczyć fragment listu od Ajmana al-Zawahiriego do Abu Musaba Zarkawiego z
czerwca 2005 r.: „Najsilniejszą bronią, jaką cieszą się mudżahedini - oprócz pomocy i sukcesów
zsyłanych przez Boga - jest poparcie społeczne mas w Iraku i krajach sąsiednich. Dlatego
3/4
Terroryzm religijny a świecki
środa, 18 maja 2011 21:58
musimy utrzymać to poparcie najlepiej jak umiemy i powinniśmy walczyć, by je powiększyć. W
wypadku braku owego poparcia społecznego, ruch bojowników islamskich zostałby zmiażdżony
i zamieniony w cień [...]. Dlatego ruch mudżahedinów musi unikać jakichkolwiek działań, których
masy nie rozu­mieją lub nie aprobują".
Reasumując, zakładanie, iż terrorystyczne grupy religijne stanowią całkowicie nową jakość
względem grup świeckich, jest niebezpiecznym uproszczeniem. Religijne motywa­cje nie
stanowią jedynego wyznacznika poziomu fanatyzmu i nieprzejednania, nie muszą także w
obniżać - względem motywacji świeckich - zdolności do racjonalnej analizy sy­tuacji oraz
zdolności do adekwatnego doboru środków działania. Nawet przypisywanie im wyłącznej
skłonności do pewnych typów działań, takich jak ataki samobójcze, jest jedynie złudnym
uproszczeniem. Kluczem do poznania naukowego jest tu jak zwykle drobiazgowa analiza
rzeczywistości i unikanie redukcjonizmu zniekształcającego percepcję. Różnice między grupami
religijnymi mają często fundamentalny charakter - kształtują je ich dynamika, wielkość, zdolność
do prze­trwania, stopień zakorzenienia społecznego i inne parametry. Nie oznacza to jednak, że
motywacje religijne nie mają żadnej charakterystycznej mechaniki ani że nie warto pró­bować zachowując konieczną ostrożność - konstruować wyjaśniających ją modeli.
Źródło: B. Bolechów, Terroryzm. Aktorzy, statyści, widownie, Warszawa 2010.
4/4