Bełkot - GPS - Prawynurt.pl

Transkrypt

Bełkot - GPS - Prawynurt.pl
Bełkot
Ojciec Józef M. Bocheński uważał, że bełkot, czyli ludzka mowa pozbawiona sensu, czyli
nieprzekazująca konkretnej informacji, to zabobon. Na dole cytują cały rozdział z jego „Stu
zabobonów” o bełkocie.
Bełkot być może jest zabobonem - niemniej bardzo starym - i w zasadzie jest przyczyną powstania języka.
Bowiem głównym celem języka, który pierwotnie był przede wszystkim bełkotem, nie jest przekazywanie
informacji, ale nawiązywanie więzów społecznych. Język dla ludzi jest tym samym czym iskanie się małp.
Dlatego człowiek tworzy cztery razy większe stada, bo małpy iskają się we dwie, a człowiek potrafi
nawiązywać kontakty poprzez bełkotanie z trzema osobnikami naraz. Treść takiej rozmowy ma znaczenie
drugorzędne - liczą się gesty, mimika, tembr głosu... Sama forma bełkotania (czyli, że gardłowo, paszczowo)
wywodzi się ze śmiechu i śpiewu. Język, czyli bełkot, to jest muzyka, rozrywka, a nie żadna informacja.
Kultura i cywilizacja te pierwotne instynkty wzbogaciła - uczyniła z bełkotu poezję - wielokroć wzmacniając
cel, czyli nawiązywanie kontaktów społecznych. Kto bełkocze do rymu nawiąże dużo więcej pozytywnych
kontaktów niż ten, kto bełkocze prozą. Głównie chodzi o podrywanie dziewczyn.
Ale to mało. Bełkot, jako narzędzie nawiązywaniu więzów społecznych, od początku służył też władzy.
Samiec alfa najładniej i najgroźniej bełkotał, więc miał dużo samic do krycia i dużo sojuszników do obrony.
Kultura i cywilizacja wzniosła to na wyżyny pozwalając przy pomocy bełkotu tworzyć milionowe, a nawet
miliardowe, stada.
Gadanie polityków to głównie bełkot. To żadnej treści nie przenosi - chodzi o omamienie tłumu.
Najbardziej spektakularnym przykładem naszych czasów jest Wałęsa, który tę sztukę ma we krwi - bełkot to
jego naturalne narzędzie pracy. Gada głupoty od czapy i lud go za to kocha.
Dzięki telewizji bełkot dociera nie tylko do trzech rozmówców, ale do milionów telewidzów. Jesteśmy
milionowymi stadami małp. Cywilizacja powróci, gdy się nauczymy szlachetnej sztuki, jaką jest retoryka,
którą w Polsce zniszczyła Komisja Edukacji Narodowej - co zapoczątkowało upadek cywilizacyjny.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
• Lekcja wychowania obywatelskiego
• Sto pięćdziesiąt
• Śmiech, śpiew i plotki
• Czwórca
• Szekspir był geniuszem
BEŁKOT. Mowa ludzka pozbawiona sensu. Sam bełkot nie jest zabobonem; jest nim natomiast wierzenie, że
można za pomocą bełkotu przekazać informacje o przedmiotach. Istnieją dwa podstawowe rodzaje bełkotu:
pierwszy polega na używaniu słów, których nikt w ogóle nie rozumie, drugi na używaniu wyrażeń w zasadzie
zrozumiałych dla słuchacza względnie czytelnika, ale stosowanych w znaczeniu najzupełniej obcym
przyjętemu w danym środowisku. Przykładem bełkotu pierwszego rodzaju są wyrażenia magiczne, np. “hokus
pokus”, “abrakadabra” itp. Przykładem drugiego rodzaju bełkotu jest często spotykane, zwłaszcza u
filozofów i teologów, nadużywanie znaczenia słów. Chodzi wówczas najczęściej o wyrażenia, które robią
wrażenie uczonych. Kiedy uczony teolog rozprawia na przykład o dialogu wierzących z Bogiem, bełkocze jako że “dialog”, wyrażenie greckie, znaczy tyle co “rozmowa”, a wierzący całkiem oczywiście z Bogiem nie
rozmawiają.
Używający bełkotu niekoniecznie wierzy sam w możność przekazania informacji w ten sposób, nie jest więc
koniecznie zabobonny - bywa, że chce po prostu zaimponować słuchaczom albo wprowadzić ich w błąd. Ale
kto bierze bełkot za środek komunikowania przedmiotowej informacji, jest ofiarą zabobonu.
Bełkot
1
Bełkot
Głównym powodem, dlaczego tak łatwo do tego dochodzi, jest pomieszanie dwóch różnych funkcji słowa.
Słowo może mianowicie z jednej strony - o ile jest zrozumiałe - przekazać pewną informację o jakimś
przedmiocie, o czymś różnym od stanów mówiącego; tak np. powiedzenie “pali się” komunikuje informację o
pożarze, który wybuchł niedaleko od człowieka, który je wygłasza. Z drugiej strony słowo, nawet gdy nie jest
zrozumiałe, pokazuje pewną postawę, pewien stan psychiczny mówiącego. Tak na przykład to samo
powiedzenie “Pali się!” wykrzyknięte głośno i ze strachem, pokazuje, że wygłaszający je boi się ognia. Gdy
aktorka wykrzykuje ze sceny trzy razy i coraz głośniej: “Nie chcę wyjść za hrabiego!”, to dwa ostatnie “Nie
chcę!” nie dodają żadnej nowej informacji do pierwszego, ale dają wyraz żywym uczuciom kobiety względem
owego hrabiego. W ten drugi sposób nawet najgorszy bełkot może przekazać pewną informację, ale nie
przedmiotową - a mianowicie o tyle, o ile pokazuje, jaką postawę zajmuje, jakie stany psychiczne przeżywa
ten, kto tego wyrazu używa. Ale jest całkowicie wykluczone, aby bełkot mógł przekazać jakąkolwiek
informację przedmiotową, o czymkolwiek różnym od przedmiotu. Stąd bełkot jest najzupełniej bezużyteczny
tam, gdzie chodzi o przekazanie informacji przedmiotowych, a więc w szczególności w nauce. Mniemanie, że
może być do czegoś w tej dziedzinie przydatny, jest grubym zabobonem. Zabobonem jest zatem także
mniemanie, że filozof może, a nawet powinien posługiwać się bełkotem.
Uleganie temu zabobonowi jest tym bardziej szkodliwe, że użytek słów, mających przedmiotowe znaczenie,
jest cechą specyficzną człowieka (i zapewne, przynajmniej po części, wyższych zwierząt). Ci, którzy by chcieli
mowę ludzką, przedmiotową i zrozumiałą, zastąpić bełkotem, sprowadzają tym samym człowieka na poziom
niższy od poziomu małp i nosorożców, bo nawet te bydlęta używają nie tylko bełkotu.
o. Józef M. Bocheński OP, "Sto zabobonów"
Author: GPS
http://gps65.prawynurt.pl/polityka/bekot,2716.htm
Bełkot
2