Rama Skrzyżowanie Madone z Remedy dało niezwykłe
Transkrypt
Rama Skrzyżowanie Madone z Remedy dało niezwykłe
Skrzyżowanie Madone z Remedy dało niezwykłe efekty. Powstał rower nieprzeciętny i z mocnym kręgosłupem. Nikomu nie pozwala przejść obojętnie i będzie jeszcze na jego temat niejedna kłótnia i dyskusja. T est numeru zawsze był pracą jednej osoby. Miał być subiektywny, a czytelnicy mieli wyrobić sobie opinię na temat opisywanego roweru za pośrednictwem skojarzenia zapatrywań autora na jazdę jako taką. Sam to wymyśliłem i już po paru godzinach na Top Fuelu doszedłem do wniosku, że tym razem ta formuła nie zadziała. Skomplikowana osobowość tego roweru przerosła ustalenia wewnętrzne bikeBoardu. Poprosiłem o wsparcie naszego ścigającego się redaktora, Przemka Blachę. Kiedy wrócił z pierwszej jazdy był skonfundowany. Nie wiedział jak odpowiedzieć na proste pytanie: „jak się jeździło?” Wiedziałem, że tak będzie, bo przerabiałem to dwa dni wcześniej. Rama Rama Treka Top Fuel jest niecodzienna. Wcale nie chodzi o zastosowanie włókna marzeń. Dziś to już niemal powszednia sprawa. OCLV poświęciliśmy więcej tekstów niż „wygugluje” przeciętny internauta we wszystkich językach z Swahili włącznie. Zatem zainteresowanych odsyłamy do naszego archiwum. Najważniejsze w tym projekcie stało się połączenie wielu doświadczeń i technologii, które Trek włączył do swojego portfolio w ciągu ostatnich dwóch dekad. Kompozytowa rama nawiązuje technologicznie do ramy, jaką posługuje się słynny Lance. Wykonano ją także z najbardziej zaawansowanego kompozytu o symbolu Red. Kształt... przypomina pancerzyk chitynowy ważki. Najbardziej intrygującym szczegółem jest nietypowe poprowadzenie masztu podsiodłowego. Charakterystyczne wygięcie ma na celu usztywnienie połączenia górnej i podsiodłowej rury oraz właściwe podparcie osi obrotu górnego ogniwa zawieszenia zarazem. Ale kształt nie jest wizją artysty, tylko chłodną kalkulacją, dotyczącą ilości materiału i sztywności całego zespołu. Podobno udało się poprawić sztywność o 11% względem poprzedniego rozwiązania. Nie wiem jak to sprawdzić, ale istotnie, mimo olbrzymiej odległości górnej rury od siodełka, wszystko jest tam, gdzie potrzeba, nawet jak się ktoś wierci i zapiera o siodło. Testowana rama waży 1884 g, co jest niezwykłym wynikiem. W komplecie z damperem wychodzi 2135 g. Scott Spark jest według swojego producenta lżejszy o około 300 g. Na korzyść Top Fuela trzeba jednak zaliczyć to, że jego rama 9.8 waży tyle z łożyskami suportu, zaciskiem tylnego koła i znaczną częścią wspornika siodłowego. No właśnie wspornik jest dziwacznie krótki, choć pozwala na identyczny stopień regulacji jak zwykły i jest produkowany w dwóch długościach do wyboru. Skoro mowa o łożyskach - nie wyciągaliśmy ich do pomiaru, bo zostały wciśnięte bezpośrednio w kompozyt. To rozwiązanie Trek nazwał BB 90 (chodzi o szerokość) i dzięki niemu udało się odchudzić nieco cały zespół, poprawić sztywność - brak dodatkowych elementów, takich jak wkręcane miski łożysk zewnętrznych, a w wersji z dwurzędowym suportem FSA pozwoliło zmniejszyć rozstaw pedałów aż o 10 mm. To doskonała wiadomość dla osób jeżdżących z korbami w systemie 2x9. Tylko dolna część wahacza jest wykonana z aluminium. Górna - kompozytowa - laminowana jest jako jeden element. Biały łącznik przekazujący siłę na damper wykonano z magnezu i też stanowi monolit, a nie jest to sprawa powszechna. Większość firm buduje te popychacze jako dwa elementy CNC skręcone lub zespawane ze sobą, a monolit jest znacznie sztywniejszy. Oś koła skrywa kolejny patent znany pod kryptonimem ABP. Chodzi o to, żeby zacisk hamulca odseparować od belki wahacza, która bezpośrednio łączy się z główną osią obrotu. Wszystkie ptaszki już ćwierkają, że chodzi o wyeliminowanie efektu twardnienia zawieszenia, kiedy do pracy włączony jest hamulec. Koncepcja Treka polega na zmniejszeniu kąta, po jakim porusza się zacisk zablokowanego hamulca, kiedy wahacz ugina się. Jak przedstawiają to badania wykonane w Waterloo - Fuel EX z 2008 (z tym samym rozwiązaniem ABP co testowany Top Fuel) wykazuje ruch rzędu 2,3°. Porównano go do właściwych modeli konkurencji z 2007 roku: Stumpjumpera, Ibisa Mojo i Blura LT. Porównania wykazały odpowiednio 3.1°, 4°,4.5° ruchu. Czyli gorzej. Osprzęt Jak działa XT... wybaczcie, ale ten fragment pominę. Albo nie. Pamiętajcie, że kaseta jest SRAM-owska. Napęd działa pewnie, ale głośniej niż homogeniczny. Trek Top Fuel 9.8 zwalnia dzięki hamulcom XT, ale specjalnie dla Treka zrobiono limitowaną ich wersję Ti. Pieczołowicie sprawdziliśmy zawartość tytanu w ich elementach i stwierdziliśmy tylko mniej srebrne, a bardziej grafitowe - zbliżone do śp. LX-a zabarwienie pokrywek zbiorników wyrównawczych. Trek standardowo już wyposaża swoje rowery w komponenty Bontragera. Koła Race X Lite Disc są sztywne i niestety ciężkie (3712 g). Ich zaletą jest już słynna „niezniszczalność”, o której można przeczytać na prawie każdym amerykańskim forum. Koła posiadają mocowanie tarczy w systemie center-lock. Dodatkowym atutem jest system tubeless ready. Producent wyposaża swoje koła w specjalną opaskę, umożliwiającą zamontowanie bezdętkowych opon. Szkoda, że do testów dostaliśmy Treka wyposażonego w standardową dętkę bez tej opaski. Koła zostały ubrane w opony Bontrager Jones XR. Pasujące do kół z opaską wersje tubeless ready. Opony są bardzo uniwersalne. Bardzo dobrze sprawują się w każdym terenie. Ich niski bieżnik i przekombinowany na oko układ klocków początkowo nie zdradzał wybitnego potencjału, ale dziś wiemy, że jedynie w ekstremalnym błocie mogą sobie nie poradzić. Kierownica i mostek Bontrager X Lite to wersja oversize. 31.8 mm średnicy pozwoliło na bardzo sztywne połączenie. Kierownica jest szeroka. 620 mm powoduje, że osoby wcześniej jeżdżące na krótszych typowo wyścigowych kierownicach mogą potrzebować trochę czasu na przyzwyczajenie. Z drugiej strony taka kierownica eliminuje potrzebę montowania rogów. Siodło Race Lite nie należy do najtwardszych, jednak dobrze dopasowuje się i jest wygodne. Jazda Nisko położony przód sprzyja wkręcaniu się w zakręt, z tym, że Top Fuel wymaga porządnego złożenia się, ale nagrodą jest niezwykła stabilność w zakrętach, a przy odpowiednim potraktowaniu umiejętność ciasnego cięcia zakrętów. Wspomagają w tym fantastyczne opony. Na gliniastych, suchych trasach zachowują się rewelacyjnie, leśne ścieżki rzeźbią niczym dłuto antycznych rzeźbiarzy z Rodos. Tylko wióry fruwają. Również podjazdy są wsparte ich niezwykłą wręcz przyczepnością, a odpowiednio zabudowane boki opony doskonale korespondują ze sposobem bikeBoar d #5 maj 2009 93