Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl 6(86/2015) 23.04

Transkrypt

Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl 6(86/2015) 23.04
P
R
O
M
O
C
J
A
Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl
6(86/2015) 23.04.2015
Nakład 30.000 egz.
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
Fiodor Cernych
Bruno Nazario
2
DOTYCHCZASOWE MECZE
KADRA / LECHIA GDAŃSK
NR.
ZAWODNIK
M-BR.
24
26+37
OGÓŁEM (8 MECZÓW)
WYGRANE
LECHII
BRAMKARZE
Mateusz Bąk
19-0
1
Łukasz Budziłek
0-0
93
PATRYK SOBCZAK
0-0
OBROŃCY
13
Mavroudís Bougaidis
12-0
15
Adam Dźwigała
9-0
4
Damian Garbacik
2-0
35
Gerson
2
Rafał Janicki
26-0
14-0
7-0
33
Nikola Leković
26
Henrique miranda
1-0
32
Mateusz Możdżeń
20-0
5
Rudinilson
1-0
3
Jakub Wawrzyniak
6-0
23
Grzegorz Wojtkowiak
8-0
POMOCNICY
16
Ariel Borysiuk
25-0
9
Piotr Grzelczak
25-3
7
Donatas Kazlauskas
1-0
8
Daniel Łukasik
21-0
11
Maciej Makuszewski
26-4
22
Filip Malbasić
2-0
6
10
Sebastian Mila
Bruno Nazário
8-1
19-0
17
Marcin Pietrowski
18-0
21
Stojan Vranješ
24-5
14
Piotr Wiśniewski
18-6
NAPASTNICY
18
Adam Buksa
3-0
20
Antonio Čolak
22-8
29
Kevin Friesenbichler
13-3
27
PRZEMYSŁAW MACIERZYŃSKI
0-0
BRAMKI
11 - 13
2
3
3
WYGRANE
GÓRNIKA
REMISY
KADRA / GÓRNIK ŁĘCZNA
5 OSTATNICH MECZÓW
0+ +66
34
WYGRANE
LECHII
BRAMKI
7-3
W GDAŃSKU (3 MECZE)
SEZON 1999/00
LECHIA
2:2
GÓRNIK
REMISY
SEZON 2000/01
LECHIA
3:0
GÓRNIK
SEZON 2000/01
GÓRNIK
3:1
LECHIA
1
2
1
SEZON 2013/14
Puchar Polski
GÓRNIK
1:2
LECHIA
SEZON 2014/15
GÓRNIK
1:1
LECHIA
ZAWODNIK
M-BR.
BRAMKARZE
79
Sergiusz Prusak
22-0
1
Silvio Rodić
6-0
13
Paweł Socha
0-0
OBROŃCY
Walka o czołową ósemkę
Ciągle nie wiadomo, czy Lechia Gdańsk zakwalifikuje się do czołowej ósemki ekstraklasy po zasadniczej
fazie sezonu. Tym bardziej warto dopingować Biało-Zielonych w najbliższą niedzielę, kiedy o 15.30 stoczą oni walkę o punkty z Górnikiem Łęczna.
Pogoda ma być bardzo dobra, frekwencja na PGE
Arenie też zapowiada się wysoka. Okoliczności są
więc sprzyjające ku temu, by atmosfera na stadionie była odpowiednia do rangi wydarzenia. Bo mecz
z Górnikiem jawi się jako jeden z najważniejszych w
całym sezonie.
W tej chwili pewne miejsca w czołowej ósemce są
cztery czołowe zespoły - Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław. Kolejnych
osiem drużyn - od piątej Wisły Kraków aż do dwunastego Piasta Gliwice – ma jeszcze przynajmniej teoretyczne szanse, by znaleźć się po fazie zasadniczej w
górnej części tabeli i nie drżeć o utrzymanie.
Obecnie Biało-Zieloni zajmują dziewiąte miejsce z dorobkiem 38 punktów. By zapewnić sobie miejsce w
czołowej ósemce, nie oglądając się na innych rywa-
NR.
li, gdańszczanie muszą pokonać zespół z Łęcznej, a
następnie powtórzyć to w najbliższą środę, kiedy zagrają na wyjeździe z kielecką Koroną. Realizację celu
zapewnić też może mniejszy dorobek we wspomnianych spotkaniach, ale wówczas korzystnie muszą się
ułożyć także wyniki innych meczów.
Niedzielny przeciwnik Lechii też nie stracił jeszcze
wszystkich szans na awans i z pewnością nie przyjedzie do Gdańska jedynie się bronić. Goście, choć
są beniaminkiem, uchodzą za solidną drużynę, której
wcale nie tak łatwo strzelić gola. Tylko Legia (27) i
Lech (29) straciły bowiem dotychczas mniej bramek
od Górnika (33).
Lechia, w której powinni już zagrać Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak, ale pauza za kartki czeka Piotra Grzelczaka, nie ma jednak wyjścia. Musi
znaleźć sposób na rywala z Łęcznej i sięgnąć po
trzy punkty. Zresztą sami piłkarze zdają sobie z tego
sprawę. – Przed nami dwa mecze niczym finały, w
których liczyć się będą tylko zwycięstwa – mówi pomocnik gdańszczan Ariel Borysiuk.
(GP)
20
Lukáš Bielák
23-1
24
Tomislav Božić
22-0
25
Marcin Kalkowski
9-0
3
Sebastian Kopeć
0-0
22
Łukasz Mierzejewski
27-2
2
Patrik Mráz
26-3
6
Paweł Sasin
23
Maciej Szmatiuk
5-0
24-0
POMOCNICY
15
Grzegorz Bonin
28-5
19
Miroslav Božok
27-3
87
Filip Burkhardt
15-0
99
Josue
6-0
16
Wojciech Kalinowski
3-0
4
Veljko Nikitović
16-0
7
Tomasz Nowak
28-3
28
Mateusz Pogonowski
0-0
94
Patryk Pokrywka
0-0
17
Radosław Pruchnik
6-0
8
Filip Rudik
8-1
9
Sebastian Szałachowski
17-1
0-0
26
Damian Szpak
34
Wołodymyr Tanczyk
2-0
21
Bartosz Wiązowski
0-0
NAPASTNICY
11
Fedor Černych
24-9
14
Shpëtim Hasani
22-2
93
Piotr Okuniewicz
0-0
90
Evaldas Razulis
5-0
Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk SA. Redaktor prowadzący: Mariusz Kordek. Redaguje kolegium. Adres Redakcji: 80-560 Gdańsk, ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1, tel. +48 58 76 88 401,
faks +48 58 76 88 403, e-mail: [email protected]. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów w publikowanych tekstach.
Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Druk: Drukarnia Polskapresse w Gdańsku. Nakład: 30.000 egzemplarzy.
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
Wszystko jest w naszych rękach
Antonio Colak
3
Ostatni mecz ze Śląskiem był waszym najsłabszym występem w rundzie wiosennej?
- Gdyby spojrzeć jedynie na suchy wynik, to na pewno tak. Ale
wcale nie uważam, że graliśmy tam aż tak źle. Zwłaszcza chodzi
mi o pierwszą połowę, gdy Śląsk wcale nie stworzył zbyt wielu
groźnych okazji. Wykorzystali rzut karny, mieli jeszcze okazję
bodajże Marco Paixao i tyle. My umieliśmy wykreować swoje
sytuacje. Myślę tutaj o szansach Piotrka Grzelczaka czy mojej. Mieliśmy swój plan na ten mecz, ale może nie do końca
dobrze go realizowaliśmy. Czasem byliśmy spóźnieni i za mało
agresywni w pojedynkach z rywalami. Gorzej wypadliśmy na
pewno w drugiej połowie, zwłaszcza po stracie drugiego gola.
Sami jesteśmy sobie winni tej porażki, bo popełniliśmy po prostu więcej błędów od przeciwników.
Panu dużo zabrakło do strzelenia bramki?
- Jeśli chodzi o najlepszą okazję, jaką miałem, to po prosty źle
przymierzyłem, chcąc uderzać po tak zwanym długim rogu. Piłka
poszybowała w efekcie nad bramką i szansa przepadła.
Duże znaczenie dla wyniku we Wrocławiu miała przymusowa absencja Kuby Wawrzyniaka i Grzegorza Wojtkowiaka?
- Na pewno, bo to doświadczeni piłkarze, reprezentanci Polski,
którzy świetnie znają realia ekstraklasy. Z nimi na boisku na
pewno czujemy się bardzo pewnie, a statystyki też świadczą o
tym, ile ich obecność pomaga drużynie. Porażki w Krakowie czy
we Wrocławiu przytrafiły się nam przecież, gdy brakowało co
najmniej jednego z nich.
Ale obaj prawdopodobnie wrócą na niedzielny mecz z Górnikiem
Łęczna. Tu już nie macie wyjścia. Musicie wygrać.
- Wiemy o tym. Na szczęście wszystko jest nadal w naszych
rękach. Nie musimy myśleć o innych spotkaniach i korzystnych
w nich dla nas wynikach. Trzeba po prostu zdobyć jak najwięcej
punktów, a najlepiej wygrać oba ostatnie mecze, by znaleźć się
w wymarzonej czołowej ósemce. Na pewno nas na to stać.
W Łęcznej, podczas jesiennego spotkania z Górnikiem, strzelił pan
bramkę. Może uda się w niedzielę to powtórzyć?
– Chciałbym bardzo. Strzelanie goli zawsze sprawia mi ogromną radość, ale w tym przypadku nazwisko zdobywcy bramki
nie będzie miało większego znaczenia. Liczy się to, by wygrać
najbliższe spotkanie. Nie wyobrażam sobie zresztą innego scenariusza.
(GP)
fb.com/LechiaGdansk
Sergiusz Prusak
24-26.04.2015
PIĄTEK
ZAWISZA - CRACOVIA
„Trzeba wygrać oba
ostatnie
mecze, by
znaleźć się
w wymarzonej czołowej
ósemce”
Nie mam już głupich pomysłow
29. kolejka Ekstraklasy
RUCH - LEGIA
4
4
18:00
20:30
4
4
4
15:30
18:00
20:30
4
4
4
13:00
15:30
18:00
sobota
POGOŃ - GÓRNIK Z.
BEŁCHATÓW - JAGIELLONIA
LECH - ŚLĄSK
niedziela
PIAST - PODBESKIDZIE
LECHIA - GÓRNIK Ł.
WISŁA - KORONA
tabela ekstraklasy
KLUB
M. PKT.
BR.
1.
Legia
28
52
55-29
2.
Lech
28
48
48-27
3.
Jagiellonia
28
45
41-35
4.
Śląsk
28
43
42-34
5.
Wisła
28
40
45-38
6.
Górnik Z.
28
40
40-39
40-43
7.
Podbeskidzie
28
39
8.
Pogoń
28
38
36-35
9.
Lechia
28
38
32-34
10.
Korona
28
36
31-38
11.
Górnik Ł.
28
34
30-33
12.
Piast
28
33
33-42
13.
Ruch
28
32
33-36
14.
Cracovia
28
31
29-40
15.
Bełchatów
28
30
23-39
16.
Zawisza
28
29
31-47
W rundzie zasadniczej rozgrywa się 30 kolejek (mecz i
rewanż). Po rundzie zasadniczej punkty dzielone są na pół
(w przypadku osiągnięcia nieparzystej liczby punktów, są
one zaokrąglane w górę o 0,5 pkt.). Po rundzie zasadniczej
zespoły z miejsc 1-8 rozgrywają mecze między sobą w
grupie A, a zespoły z miejsc 9-16 między sobą w grupie
B. Odbywa się to w ramach rundy finałowej, czyli siedmiu
dodatkowych meczów.
30. kolejka Ekstraklasy
w stanie rywalizować jak równy z równym z każdym w
ekstraklasie?
ŚRODA
20:30
20:30
20:30
20:30
20:30
20:30
20:30
20:30
4
4
4
4
4
4
4
4
STATYSTYKI KLUBOWE
LECHIA
GÓRNIK
ZDOBYTE PUNKTY
38 200 =
34
WYGRANE
10 100 =
8
PRZEGRANE
10 100 =
10
REMISY
8 80 =
10
CZERWONE KARTKI
5 50 =
ŻÓŁTE KARTKI
56 200 =
4
55
180 =
80 =
100 =
100 =
40 =
195 =
ŚREDNIE MECZOWE
LECHIA
STRZAŁY ODDANE
CELNE STRZAŁY
15.54 150 =
4.89 49 =
GÓRNIK
13.96
4.89
BRAMKI STRZELONE
1.14 75 =
BRAMKI STRACONE
1.21 85 =
1.18
POSIADANIE PIŁKI
53.82 200 =
47.5
FAULE
14.82 135 =
1.07
13.64
130 =
49 =
70 =
80 =
180 =
115 =
NAJLEPSI STRZELCY
LECHIA
GÓRNIK
A. Čolak
8 F. CERNYCH
P. Wiśniewski
6 G. BONIN
5
S. VranjeŠ
5 M. BOŻOK
3
M. Makuszewski
4 T. NOWAK
3
K. Friesenbichler 3 P. MRAZ
Mecz w Gdańsku to dla was spotkanie ostatniej szansy w kontekście walki o czołową ósemkę. Macie jeszcze nadzieje na awans do
górnej połówki tabeli po 30. kolejkach?
- Chcemy tam się znaleźć i są ku temu szanse, choć raczej matematyczne. Nie wszystko bowiem zależy tylko od nas. Bo oprócz
swoich zwycięstw, potrzebujemy jeszcze korzystnych rozstrzygnięć w innych spotkaniach. Przede wszystkim jednak, by o czymś
myśleć, musimy wygrać z Lechią w Gdańsku. Wtedy może los
się do nas uśmiechnie. Rywale myślą zapewne tak samo, bo
przecież oni także walczą o tę górną ósemkę. Zresztą, niezależnie
od tego, gdzie kto znajdzie się po 30. kolejkach, każdy punkt jest
dziś na wagę złota. Szykuje się na pewno zacięte spotkanie.
Jesteście
29.04.2015
JAGIELLONIA - RUCH
ŚLĄSK - WISŁA
KORONA - LECHIA
LEGIA - POGOŃ
GÓRNIK Ł. - PIAST
GÓRNIK Z. - ZAWISZA
CRACOVIA - BEŁCHATÓW
PODBESKIDZIE - LECH
„Najważniejsze, by w tej
ekstraklasie
się utrzymać”
9
3
- Na pewno, ale jesteśmy typowym beniaminkiem. Często chwali się nas za sposób gry, ale nie zawsze przynosi to punkty. Wiele
z nich straciliśmy we frajerski sposób, za łatwo tracąc gole, a samemu nie wykorzystując dogodnych sytuacji. Szczególnie mam
tu na myśli mecze na własnym boisku. Za mało ich wygraliśmy,
za dużo zremisowaliśmy, by myśleć o czymś więcej.
Pan wiele lat spędził na boiskach III ligi, później zaplecza ekstraklasy. To pierwszy sezon Sergiusza Prusaka na boiskach krajowej
elity. Inaczej się tu broni?
- Broni się tak samo, choć sam poziom gry jest oczywiście
wyższy. Największa różnica polega na całej tej otoczce, towarzyszącej meczom. Wszystkie są przecież transmitowane na
żywo, więcej kibiców zasiada na trybunach, przez co poziom
stresu jest nieco większy. No i stadiony na pewno prezentują
się okazalej.
No właśnie. W jednym z wywiadów mówił pan, że możliwość gry
na takich obiektach to nagroda za lata ciężkiej pracy. Do kolekcji
została już chyba tylko PGE Arena?
- Dokładnie. Gdy jesienią grał u nas Paweł Buzała, były gracz
Lechii, opowiadał, że wszystkie nowe stadiony są ładne, ale
najładniejszy jest ten w Gdańsku. Cieszę się, że będę mógł tam
zagrać i wypada po prostu dobrze się na nim zaprezentować.
Jest pan dobrym przykładem na to, że nawet grubo po trzydziestce
można udanie wprowadzić się do ekstraklasy.
- Wszystko przychodzi z doświadczeniem, zwłaszcza na mojej
pozycji. Głupie pomysły już do głowy nie przychodzą. Teraz najważniejsze, by w tej ekstraklasie się utrzymać.
(GP)
4
Lechia.pl
Maciej Makuszewski
PEŁNA KONCENTRACJA I WIĘKSZA AGRESJA
Fot. 058sport.pl
L
epiej wychodzą nam w tym sezonie mecze, w których
znajdujemy się pod dużą presją – uważa pomocnik Lechii O agresji wspominał ostatnio treGdańsk Maciej Makuszewski.
ner Jerzy Brzęczek. Mówił po meczu ze Śląskiem, że w waszej grze
Ciężko zapomnieć o wysokiej prze- Brak Jakuba Wawrzyniaka i Grze- było jej za mało. Może za bardzo
granej ze Śląskiem?
gorza Wojtkowiaka też zaważył na udzieliła się wam euforia po wygranej nad Legią?
Zawsze trudno jest strawić po- wyniku?
rażkę, bo człowiek po końcowym Nie było ich, a zawodnicy, którzy Byliśmy szczęśliwi po tamtym
gwizdku zastanawia się, co zrobił zagrali w zastępstwie, nie wystę- zwycięstwie, lecz wszyscy – na
nie tak. Zawiedliśmy we Wrocła- powali na swoich nominalnych czele z trenerem – studziliśmy
wiu, gdzie od początku mecz nie pozycjach i starali się wywiązać euforyczne nastroje. Wiemy
układał się po naszej myśli. Za- ze swoich obowiązków jak najle- przecież, że to był tylko jeden
częło się od karnego, który usta- piej. Nie można obwiniać nikogo mecz. A co do meczu Wrocławił grę z korzyścią dla Śląska.
indywidualnie za tę porażkę. We wiu, to zrobiliśmy w nim po proJedenastka aż tak mocno podcięła Wrocławiu przegraliśmy wszy- stu za dużo błędów. Na każdym
wam skrzydła?
scy. Był to z pewnością jeden polu. Nie powinno się to zdarzać
Nie, bo przecież w pierwszej po- z najsłabszych naszych wystę- drużynie, która chce walczyć o
łowie staraliśmy się doprowa- pów. Także dlatego, że nie strzeli- coś więcej. A za taką się uważamy.
dzić do wyrównania i mieliśmy liśmy bramki.
ku temu kilka dogodnych okazji. Znów straciliście za to dwie bram- Na razie trzeba walczyć o czołową
Zabrakło jednak skuteczności. ki po stałych fragmentach gry. Już ósemkę. Jak stanąć na nogi po tym,
Mimo to, na drugą połowę wy- pięć goli dla waszych rywali padło co stało się we Wrocławiu i pokoszliśmy pełni nadziei. Ale dość tej wiosny w taki sposób. To palą- nać Górnika Łęczna?
Znajdujemy się obecnie pod preszybko zostaliśmy skarceni po cy problem?
stałym fragmencie gry i można Nie znałem nawet tych liczb. sją, co spowoduje większą mopowiedzieć, że druga bramka za- Zaradzić temu można tylko wyż- bilizację i koncentrację. Wiemy
kończyła emocje w tym meczu. szym poziomem koncentracji i dobrze, że takie mecze lepiej nam
Nie umieliśmy się już podnieść agresji w momentach, gdy broni- wychodzą. Bądźmy więc dobrej
po tym ciosie. A Śląsk bronił się my przy stałych fragmentach gry myśli.
(GP)
mądrze i skutecznie.
przeciwnika.
Maciej Makuszewski
Marcin Pietrowski
trzymamy się planu, by zdobyć sześć punktów
śmy poniżej swojego poziomu. Śląsk był
dobrze zorganizowany, nie potrafiliśmy
wyjść spod ich pressingu, mieliśmy dużo
strat i za dużo piłek kopniętych do nikogo
– przyznał piłkarz Lechii.
Po meczu wesołej miny mieć więc nie
mógł. – Nie był to mój udany powrót do
drużyny, inaczej to sobie wyobrażałem.
Miałem w tym roku problem z wywalczeniem miejsca w składzie, chciałem się
pokazać – powiedział Pietrowski, który
dostał szansę na prawej obronie. Czyli
swojej “rezerwowej” pozycji. – Wiadomo,
że nominalnie jestem środkowym pomocnikiem i na tej pozycji trenowałem przez
ostatnie tygodnie. Jednak zdarzało mi się
już nie raz występować na prawej obronie, gdzie najczęściej kogoś zastępowałem. Teraz wszedłem w miejsce Grześka,
tak jak wcześniej zrobił to Mateusz.
Wyszło jak wyszło, ale nie mamy zamiaru
się teraz załamywać. Trzymamy się planu,
żeby zdobyć sześć punktów w dwóch
ostatnich spotkaniach fazy zasadniczej
sezonu z Górnikiem Łęczna oraz Koroną
Kielce. Wtedy na pewno znajdziemy się
w wymarzonej czołowej ósemce – zakończył popularny “Jedi”. (GP)
Fot. 058sport.pl
Długo musiał czekać Marcin Pietrowski na swój pierwszy w tym roku mecz
w ekstraklasie. Przed niespełna tygodniem dostał szansę we Wrocławiu,
ale występu przeciwko Śląskowi z
pewnością nie będzie wspominał miło.
Porażka 0:3 nie może przecież przywoływać sympatycznych skojarzeń. Pietrowski zagrał na prawej obronie, zmieniając Grzegorza Wojtkowiak, który choć
pojechał z zespołem do Wrocławia, to nie
zdołał dojść do pełni sił po kontuzji.
Marcin starał się udowodnić, że potrafi
być przydatny. Ale ten mecz zaczął się
dla niego nieszczęśliwie. Po niespełna 20.
minutach starcie Pietrowskiego z Robertem Pichem arbiter zakwalifikował jako
faul gdańszczanina i wskazał na “wapno”.
Karnego pewnie wykorzystał Mateusz
Machaj. – Według mnie sędzia mógł
podjąć inną decyzję i nie dyktować jedenastki. Zarówno Pich jak i ja doszliśmy
do piłki. Był kontakt między nami, ale na
pewno nie spowodował on bezpośrednio
jego upadku. Piłkarz Śląska dużo dodał
od siebie – analizował feralną dla siebie
i zespołu sytuację Pietrowski. – Jednak
oceniając cały mecz, na pewno zagrali-
Marcin Pietrowski
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
5
Ostatni mecz. Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:0
T
o było idealne popołudnie – powtarzali po zwycięstwie
nad Legią piłkarze Lechii. Jednak tydzień później czuli
się zgoła odmiennie. Ze Śląskiem we Wrocławiu przegrali aż 0:3 (0:1).
Gospodarze do czasu tego spotkania
nie umieli wiosną wygrać żadnego z
10 meczów ligowych i pucharowych,
choć zbierali pochlebne recenzje za
swoją grę. Przed wysokim potencjałem Śląska przestrzegał także trener
Lechii Jerzy Brzęczek, któremu dodatkowo utrudnił sprawę fakt, że nadal
niezdolny do gry był Jakub Wawrzyniak, tuż przed meczem uraz wyeliminował Grzegorza Wojtkowiaka, a Gerson ostatecznie znalazł się w składzie,
choć nadal męczyło go przeziębienie i
nie znajdował się w pełni sił.
Wspomniane absencje sprawiły, że
szansę gry po raz pierwszy w tym
sezonie otrzymał Marcin Pietrowski,
a na lewej obronie znów pokazał się
Mavroudis Bougaidis. Tyle, że także
Grek doznał urazu w trakcie gry i już
w przerwie został zmieniony przez
debiutującego w naszym zespole Rudinilsona.
Po 45. minutach Lechia przegrywała 0:1, tracąc gola z rzutu karnego.
Wykorzystał go były gracz Biało-Zielonych Mateusz Machaj, a przyczyną
“jedenastki” było przewinienie Pietrowskiego na Robercie Pichu.
Gdańszczanie próbowali wyrównać i
mieli ku temu szanse. Najlepszej nie
BILETY NA MECZ Z GÓRNIKIEM
W niedzielę 26 kwietnia o godz. 15.30,
Lechia podejmie na PGE Arenie Górnika Łęczna. Trwa sprzedaż biletów na
to spotkanie. Zachęcamy kibiców do
nieodkładania decyzji o zakupie biletu na
ostatnią chwilę. Bilety są do nabycia w
cenie od 20 zł (normalny). Bilety ulgowe
przysługują: dzieciom do lat 16, licealistom, studentom do 26 roku życia, kobietomi i seniorom (osoby powyżej 60 roku
życia). Bilet dla dziecka do 16 lat, do sektora rodzinnego kosztuje zaledwie 5 zł.
BILETY do nabycia
na wyspach lechii gdańsk:
Galeria Bałtycka, al. Grunwaldzka 141
CH Auchan, ul. Szczęśliwa 3
Hipermarket Real, ul. Kołobrzeska 32
CH Chełm - Tesco, ul. Cienista 30
Galeria Przymorze, ul. Obrońców Wybrzeża 1
Galeria Madison, ul. Rajska 10
W kasach stadionu PGE Arena Gdańsk
w czwartek, 23.04: w godz. 9-19
w piątek, 24.04: w godz. 9-20
w sobotę, 25.04: w godz. 9-20
W DNIU MECZU:
w niedzielę 26.04: od godz. 9 do
zakończenia pierwszej połowy meczu
sprzedaż internetowa
www.kupbilet.lechia.pl
ZAPRASZAMY NA MECZ
www.lechia.pl
fb.com/LechiaGdansk
wykorzystał Piotr Grzelczak, a swoje
okazje miał też Antonio Colak. Jednobramkowa strata dawała jednak
nadzieje na odwrócenie losów meczu
w drugiej połowie.
– Na jej początku mieliśmy szansę,
wyprowadzając kontrę czterech na
dwóch. Jednak źle rozwiązaliśmy ją w
decydującym momencie – powiedział
trener Lechii Jerzy Brzęczek.
Wspomniane sytuacje wkrótce się
zemściły. Po krótkim rozegraniu rzutu
rożnego i dokładnym dośrodkowaniu,
piłkę skierował do bramki Piotr Celeban. Ten gol wyraźnie podciął Lechii
skrzydła. Swoją szansę miał co prawda Rudinilson, lecz przeniósł piłkę nad
poprzeczką. Śląsk za to mądrze się
bronił i wyprowadzał kontry. Po jednej
z nich wynik meczu na 3:0 ustalił Marco Paixao.
– Zabrakło nam w tym meczu należytej agresji w grze, zostawialiśmy przeciwnikom za dużo miejsca na boisku.
Śląsk potwierdził, że jest mocnym zespołem, a my musimy się teraz skupić
na meczach z Górnikiem Łęczna i Koroną Kielce, które będą decydujące w
kontekście walki o czołową ósemkę
– podsumował spotkanie we Wrocławiu Jerzy Brzęczek. (GP)
punkty zewnętrzne
Centrum NC+
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Kartuska 149/20, Gdańsk
Pon.- Pt. 10-18, Sob. 10-14
City Fitness Gdańsk Południe
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Kurierów Armii Krajowej 15, Gdańsk
Pon. - Pt. 6-22
Sob. 9-24, Ndz. 9-22
Solarium Exclusive
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Bergiela 4B/11, Gdańsk
Pon. - Sob. 10-21
Ndz. 11-21
Solarium Exclusive
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Polna 3/2, Kolbudy
Pon. - Sob. 10-21
Pizzeria PEPE
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. 17 Marca 47, Malbork
Pon. - Czw. 11-22
Pt. - Sob. 11-23
Ndz. 12-22
Sokół Market
(bilety na kartę kibica i drukowane)
al. Rodła 6, Malbork
Pon. - Sob. 7-20
Ndz. 10-18
Sklep Komputerowy MiSHeK
(bilety na kartę kibica i drukowane)
ul. Pomorska 19B, Pszczółki
Pn. - Pt. 9-18, Sob. 9-16
Pobiliśmy rekord frekwencji!
Na mecz z Łęczną wchodzimy za darmo
Fot. 058sport.pl
To nie był NASZ dzień
Dziękujemy Wam za zaangażowanie w akcję #BijemyRekordFrekwencji! Razem sprawiliśmy, że
PGE Arena na meczu Lechia - Legia wypełniła się w liczbie 36 500
osób! Lechia Gdańsk dotrzymuje
danego słowa i zaprasza wszystkich kibiców, którzy pojawili się
na hicie 27. kolejki na mecz z
Górnikiem Łęczna (26.04, godz.
15.30) ZA DARMO!
Zagwarantowanie
wszystkim*
obecnym na meczu z Legią kibicom darmowego wejścia na kolejne spotkanie rozgrywane na PGE
Arenie - z Górnikiem Łęczna, to
logistyczne wyzwanie. Aby w najmniej uciążliwy sposób umożliwić
fanom wejście na mecz 29. kolejki,
Klub proponuje proste rozwiązanie.
Darmowy bilet na mecz z Górnikiem
Łęczna zdobędziesz w Internecie na
swoim profilu na bilety.lechia.pl lub
w każdym stacjonarnym punkcie
sprzedaży! To proste! Szczegóły wymiany znajdziesz poniżej. Nie bój się
także zadawać nam pytań. Z chęcią
pomożemy Wam bez przeszkód zdobyć wejściówkę na kolejny mecz!
Skontaktuj się z nami poprzez: [email protected] lub +48 58 768 84 25
Na Łęczną ZA DARMO
Chcesz skorzystać z naszej propozycji i masz ochotę przyjść na
mecz z Górnikiem Łęczna za darmo? Nie ma problemu.
- Wystarczy, że zajrzysz na swój
profil na bilety.lechia.pl, gdzie po
zalogowaniu u dołu strony znajdziesz kod voucherowy! Wpisz
go w podsumowaniu transakcji i
ciesz się darmowym biletem na
Łęczną!
- Nie posiadasz aktywnego profilu
lub kod chcesz zrealizować stacjonarnie? Podejdź do najbliższej wyspy
klubowej w jednym z centrów handlowych i podaj swój numer PESEL
(możesz także podać numery PESEL
osób, z którymi byłeś wspólnie na
meczu). Obsługa punktu wyda Ci
darmowy bilet na mecz z Łęczną. To
tyle! Od tego momentu możesz już
tylko odliczać dni do kolejnego spotkania Lechi na PGE Arenie.
Darmowy bilet otrzymasz na wybrane miejsce w dowolnym otwartym
sektorze, który jest w tej samej lub
niższej kategorii cenowej na jaką był
kupowany bilet na mecz z Legią. Co
ważne, do wymiany nie potrzebujesz
biletu z meczu z Legią, ani paragonu!
Co z pakietami Legia + Łęczna?
Kupiłeś bilet pakietowany na mecze
z Legią i Górnikiem Łęczna? Przyjdź
do dnia 26 kwietnia do godz. 13.30
z paragonem zakupu (przy zakupie w
stacjonarnym punkcie) lub potwierdzeniem przelewu (zakup przez internet) do dowolnego punktu sprzedaży
biletów na Lechię, a otrzymasz zwrot
pieniędzy! Oprócz tego dostaniesz
oczywiście darmowy bilet na mecz
z Górnikiem Łęczna.
UWAGA:
- nie prowadzimy rezerwacji miejsc
dla osób, które posiadają bilet na
mecz z Legią – prosimy o nie odwlekanie w czasie realizacji kodu,
- w pierwszej kolejności uruchomione będą trybuny na dolnym poziomie
(oraz sektor 1,2), po ich zapełnieniu
uruchomione zostaną górne sektory.
* - promocja nie dotyczy sektorów
Lechia Gdańsk Prestige Club.
Zajrzyj na stronę lechia.pl, gdzie
znajdziesz instrukcję realizacji kodu
voucherowego przez internet! Przygotowaliśmy także zbiór odpowiedzi na najczęściej pojawiające się
pytania odnośnie odbioru darmowych wejściówek na spotkanie z
Górnikiem Łęczna.
Lechia.pl
6
Dziesięć lat Piotra Wiśniewskiego w Lechii
Piłkarz i kibic
z czternastką
na plecach
Z fabryki na trening
I pomyśleć, że jeszcze kilka lat wcześniej “Wiśnia” nie myślał poważnie
o piłkarskiej karierze. Kopał piłkę w
czwartoligowej Wierzycy w rodzinnym
Starogardzie Gdańskim, co łączył z
Fot. Mariusz Huba
Rok 2005:
Sparing Lechii z Górnikiem
Łęczna
pracą zawodową. – Pracowałem w fabryce produkującej siatki zbrojeniowe.
Wstawałem o 5 rano, godzinę później
meldowałem się na stanowisku. Do 14
byłem w pracy i dopiero później szedłem na trening. Zarabiałem niewiele, ale
strzelałem bramki i zostałem zauważony
przez ówczesnego trenera Kaszubii Kościerzyna Tomasza Kafarskiego. Ten klub
zaproponował mi tyle samo za samo
granie w piłkę, ile miałem po połączeniu
wypłat z fabryki i Wierzycy. Przeniosłem
się więc z chęcią, mimo, że prezydent
Starogardu Gdańskiego obiecał mi znalezienie lepszej pracy. To w barwach
Kaszubii wypromowałem się do Lechii,
której strzeliłem gola w remisowym 1:1
meczu przy Traugutta. To spotkanie kończyło jesień, a zimą dokonano transferu
– opowiada Wiśniewski.
biutancki sezon na zapleczu ekstraklasy był co prawda dla niego pierwszym
zderzeniem z poważniejszym futbolem,
lecz piłkarz z dnia na dzień stawał się
coraz ważniejszym ogniwem zespołu. –
Przede wszystkim przenieśliśmy się na
większe stadiony, a na nasze mecze zaczęło chodzić więcej kibiców. No i graliśmy z uznanymi firmami jak Jagiellonia Białystok czy Widzew Łódź – mówi
Wiśniewski, który jednak początkowo
borykał się, grając na zapleczu ekstraklasy, z urazami.
Największe kłopoty miał z kolanem,
gdzie dokuczała mu jeszcze dolegliwość
Starcie z Szałachowskim
z młodości. Dopiero zabieg chirurgiczny
zakończył te problemy. – AwansowaLechia zapłaciła za niego 10 tysięcy zło- liśmy w końcu do ekstraklasy, choć w
tych. Co ciekawe, jedna część z tych
pieniędzy została przelana na konto
Kaszubii, a druga trafiła do Wierzycy.
Początek w nowym klubie miał jednak
nieszczególny. – Na sztucznej murawie
oliwskiej AWFiS rozgrywaliśmy sparing z Górnikiem Łęczna, który wtedy,
podobnie jak teraz, grał w ekstraklasie.
Skończyło się dobrym dla nas remisem
2:2, ale ja niemiło ten mecz wspominam. Był to mój pierwszy występ w
barwach Lechii, lecz w wyniku starcia z
Sebastianem Szałachowskim doznałem
urazu stawu skokowego. Ta kontuzja
wyłączyła mnie z gry na kilkanaście tygodni. Dlatego w ligowym meczu zagrałem dopiero ostatniego dnia kwietnia –
mówi Wiśniewski.
Kłopoty z kolanem
Z czasem jednak “Wiśnia” radził sobie w
biało-zielonej koszulce coraz lepiej. De-
Fot. Mariusz Huba
Od tego momentu mija właśnie dziesięć
lat. Nasz bohater niespecjalnie pamięta
swój debiut. – Szczerze, to kojarzy mi
się tylko, że było 1:0. Więcej zostało mi
w głowie ze spotkania przeciwko Elanie
Toruń na wyjeździe pod koniec tamtego
sezonu. Także zwyciężyliśmy wówczas
1:0 po bramce Krzyśka Rusinka, czym
praktycznie przypieczętowaliśmy awans
do II ligi – wspomina Wiśniewski.
Fot. 058sport.pl
30 kwietnia 2005 roku Piotr Wiśniewski
rozegrał swój pierwszy mecz w barwach
Lechii, która pokonała wówczas w meczu III ligi Amicę II Wronki 1:0.
decydujących meczach nie grałem, bo
wiosną się leczyłem. Uważam jednak,
że drużynę zdolną do zajęcia jednego z
dwóch premiowanych miejsc mieliśmy
już rok wcześniej. To był mój najlepszy
sezon w ówczesnej drugiej lidze. Strzeliłem dziewięć goli, byłem w dobrej
formie. Niemal do końca liczyliśmy się
w walce o awans, lecz szanse zostały
pogrzebane w spotkaniu na własnym
stadionie z Ruchem Chorzów. Zremisowaliśmy 1:1, a goście strzelili nieprawidłową bramkę, bo Remigiusz Jezierski na
pewno faulował Mateusza Bąka. Sędzia
nas oszukał, nie udało się wtedy awansować, ale rok później, gdy okrzepliśmy
już trochę na boiskach zaplecza ekstraklasy, nie było na nas mocnych – wspomina Wiśniewski.
Rok 2005:
Debiut Piotra Wiśniewskiego (z lewej)
w meczu z Amicą II Wronki
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
Rok 2009:
Piotr zdobywa bramkę w
meczu z Arką Gdynia
7
nam pewne sześć punktów. Pokonaliśmy ich pięciokrotnie i miałem szczęście
grać we wszystkich tych spotkaniach.
Nie wystąpiłem jedynie w zremisowanym 2:2 meczu w Gdyni, które oglądałem z trybun razem z Tomkiem Dawidowskim, bo obaj nie mogliśmy wówczas
grać. Trochę się nasłuchaliśmy niemiłych słów od miejscowych kibiców, ale
po wyrównującym golu Luki Vućko w
ostatnich sekundach mogliśmy się czuć
jak zwycięzcy – wspomina Wiśniewski.
Rok 2011:
Na trybunach w Gdyni podczas meczu
derbowego z Arką
Już w elicie
Pierwszy rok w elicie łatwy dla Lechii nie
był. Do samego końca toczył się heroiczny bój o utrzymanie, zakończony happy
endem, dzięki wygranej 2:0 w Gliwicach
nad Piastem w ostatniej kolejce. – Przełomowym momentem w walce o zachowanie miejsca w ekstraklasie była jednak wcześniejsza wygrana 2:1 nad Arką
Gdynia, dzięki czemu wydostaliśmy się
ze strefy spadkowej. Strzeliłem wówczas
bramkę na 1:0 – opowiada Wiśniewski.
To była druga z pięciu w sumie wygranych Lechii nad lokalnym rywalem, który wyjątkowo Biało-Zielonym leżał. – Po
spadku Arki żartowaliśmy, że uciekło
Arka to jeden z ulubionych rywali naszego bohatera. Ale zdecydowanie najlepiej
gra się mu przeciwko Piastowi Gliwice.
W ekstraklasie strzelił tej drużynie już
siedem goli. – Z nimi mógłbym chyba
grać codziennie. A tak na poważnie to
statystyki z tą drużyną podreperowałem
dopiero w tym sezonie, gdy zaaplikowałem im pięć goli – mówi Wiśniewski, od
zawsze grający w Lechii z numerem 14.
– Nie ma w tym jednak jakiegoś drugiego dna. Czysty przypadek zdecydował,
że dostałem właśnie tę koszulkę. I nigdy
już jej nie zmieniłem – wyjaśnia.
Wierność do końca kariery
Lechii pozostanie wierny do końca kariery. – Nigdy nie chciałem się stąd ruszać,
choć jakieś propozycje się pojawiały. Ja
po prostu cieszę się, że mogę tu grać.
Mam duży sentyment do stadionu przy
Traugutta, gdzie zawsze była dobra murawa i panowała fantastyczna atmosfe-
Fot. 058sport.pl
ra. Ale także na PGE Arenie potrafi być
czarująco, bo nasi fani potrafią stworzyć klimat. Sam kibicuję Lechii od
dziecka, zresztą nawet podczas kariery,
dwukrotnie zdarzyło się, że dopingowałem kolegów z trybun, gdy nie mogłem
grać. To było na stadionach w Warszawie i Szczecinie – mówi Wiśniewski.
– Najprzyjemniejsze momenty w ciągu
tych dziesięciu lat? Zwycięstwa nad
Arką, a także wspomniane już przeze
mnie zapewnienie sobie utrzymania po
wygranej 2:0 w Gliwicach w sezonie
2008/09, gdzie strzeliłem jednego gola.
Miło również wspominam poprzedni
sezon, w którym zajęliśmy czwarte
miejsce. Teraz chciałoby się wskoczyć
jeszcze wyżej – mówi Wiśniewski. – A
rozczarowania? Nie szło nam w Pucharze Polski. Zaliczyliśmy
spektakularne
wpadki
jak z Limanovią czy Stalą Stalowa Wola. Ale
jeszcze bardziej bolesne
były przegrane półfinały.
Żałuję zwłaszcza meczów
z Jagiellonią. Wtedy mieliśmy ogromną szansę na
wywalczenie głównego
trofeum. Szansa jednak
przepadła – dodaje.
jako rodowity starogardzianin ma do kogo
równać. Z tego samego miasta pochodzi
przecież jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy w historii - Kazimierz Deyna,
który do wielkiej kariery startował grając
w jednej drużynie z tatą Piotra. – Duch
Deyny ciągle jest w Starogardzie obecny.
Przenosi się na boiska i podwórka, gdzie
chłopcy grają w piłkę – mówi Wiśniewski, który właśnie na podwórku nauczył
się wielu swoich zwodów i zdobył podstawy wyszkolenia. Do dziś te umiejętności wykorzystuje w meczach ligowych. –
Mam 33 lata, ale nie czuję się weteranem.
Mogę i chcę dać Lechii jak najwięcej. Muszę jednak jak najszybciej dojść do formy
z poprzedniej rundy. Oby tylko kontuzje
mnie omijały – kończy Wiśniewski.
(GP)
Duch Deyny
Najlepsi piłkarze z jakimi tu
grał? – Nie będę oryginalny. Abdou Razack Traore i
Daisuke Matsui. Mieli nieprawdopodobny repertuar
umiejętności technicznych
i zmysł do gry kombinacyjnej – uważa Wiśniewski. –
Ale najmocniejszą drużynę
mamy chyba teraz. Chciałbym z Lechią zagrać kiedyś
co najmniej w Lidze Europy, sprawdzić się na międzynarodowym poziomie
– dodaje „Wiśnia”, który
fb.com/LechiaGdansk
Fot. 058sport.pl
Fot. 058sport.pl
Patent na Piasta
Lechia.pl
8
Lechia zawsze mogła pochwalić się wysoką frekwencją
Przy kasach tłum, biletów brak! Stadion
Lechii pęka w szwach! Jakiś kibic krzyknął: jest! Dziś zwycięży BKS! Tak się kiedyś
śpiewało na stadionie przy ulicy Traugutta.
Nie bez podstaw.
Lechia, mimo braku znaczących sukcesów
sportowych, osiągnęła przez lata popularność, będącą fenomenem wykraczającym
nawet poza skalę regionu. Sprowokowani
przez rekordową frekwencję na meczu z Legią spróbujemy prześledzić jak to z publiką
w historii gdańskiego klubu bywało.
Cztery rzędy na koronie
Od samego początku istnienia, czyli roku
1945, Lechiści podbili serca kibiców. Dlatego, że byli najlepsi w regionie, ale również dlatego, że w zniszczonym przez czerwonych „wyzwolicieli” Gdańsku nie było za
wielu rozrywek.
– Największy kłopot, jak wejść na stadion?
Nerwy. Stało się przy wejściu i prosiło
wchodzących: pse pana, pan mnie weźmie. No i w końcu ktoś brał pod pachę
– wspomina Marian Geszke, były trener
Lechii, a w latach 50. jej nastoletni kibic.
– Pięć godzin przed meczem siedziałem już
na trybunach, bo wcześniej był mecz rezerw. To było święto, ciężko sobie to dziś
wyobrazić. Pamiętam spotkanie ze Stalą
Sosnowiec, wicemistrzem Polski. Ludzi
było tyle, że cztery rzędy stały na samej
koronie stadionu – dodaje.
Ówczesna prasa podawała, że na tamto
spotkanie przybyło 20 tysięcy kibiców,
wcale nie najwięcej w tamtych czasach,
bo kilkukrotnie frekwencja dochodziła do
30 tysięcy. Inna sprawa, że była ona mierzona na tzw. „oko”. O kołowrotkach usłyszano dopiero za trzy dekady.
Sparingowe tłumy
Lata 60. to czas sportowej posuchy i degradacji drużyny nawet do 3 ligi, ale Biało-Zieloni nie zostali sami. By się o tym
przekonać starczyło zajrzeć na stadion we
Wrzeszczu. Nie zawsze było 25 tysięcy, ale
tzw. twardy elektorat, w postaci 5-7 tysięcy fanów, stawiał się zawsze. Z końcem
dekady zaczęło powoli wychodzić słońce
dla Lechii i w maju 1972 roku na meczu ligi
międzywojewódzkiej z Arkonią Szczecin
pojawiło się 25 tysięcy osób. Pełny stadion
poniósł Lechistów do wygranej 1:0 i awansu do drugiej ligi.
W latach 70. największą publikę ściągały mecze derbowe. Dwukrotnie 30 tysięcy osób obserwowało zmagania Lechii ze
Stoczniowcem, dwa razy po 35 tysięcy
widzów derby z Arką. Ale najbardziej pamiętny był mecz, który miał decydować o
awansie do ekstraklasy. Z Widzewem Łódź.
- To spotkanie odbyło się 3 maja 1975 roku
i było wielkim wydarzeniem - Zbigniew
Zalewski dziś kustosz muzeum Lechii, jak
zwykle zasiadł wtedy na trybunach. – Ludzi
przyszło tak dużo, że nie można było szpilki
włożyć, a trzeba pamiętać, że tego dnia w
telewizji puścili finał Pucharu Anglii, West
Ham – Fulham. To nie były takie czasy jak
teraz, że każdego dnia obejrzeć można nawet 8 meczów w TV. Finał Pucharu Anglii to
dla kibiców futbolu było wydarzenie porównywalne z lądowaniem na księżycu. Brytyjski futbol miał w Polsce magiczną otoczkę.
Mimo tego stadion we Wrzeszczu był wówczas pełny – dodaje.
Cztery pary płuc
Wreszcie pucharowy mecz z Juventusem
najbardziej pamiętny w historii klubu z wielu względów. Ciężko policzyć ilu widzów
było naprawdę. Najbardziej powszechna
wersja mówi o 40 tysiącach widzów i klubowym rekordzie.
– Mocno wtedy poniosła nas atmosfera,
pamiętam jak wjeżdżaliśmy na stadion od
strony Akademii Medycznej. Dwie godziny
przed meczem na trybunach siedziało ze 40
tysięcy ludzi, to musiało robić wrażenie,
ludzie siedzący na drzewach, nieprawdopodobny kocioł – Dariusz Wójtowicz, były
gracz Lechii, miał wówczas zaledwie 18
lat, ale na koncie już zdobyty Puchar Polski. – Jednak wcale nas to nie stremowało. Wprost przeciwnie. Właśnie ten kocioł
sprawił, że zapomnieliśmy z kim gramy,
byliśmy dumni, że tylu ludzi przyszło nas
oglądać. Gdy wyszliśmy na rozgrzewkę to
czuliśmy, że nie mamy jednej pary płuc, a
cztery – wspomina.
W pierwszej połowie lat 80. ubiegłego stulecia normą była frekwencja ponad 25-tysięczna. 30 tysięcy obserwowało mecz z
Zagłębiem Lubin, stawiający stempel na
awansie do ekstraklasy, po którym zapotrzebowanie na bilety jeszcze wzrosło. Inauguracyjny mecz z Górnikiem Wałbrzych
znów oglądał komplet publiczności.
ekstraklasy, a kibice wrócili na trybuny.
Początek sezonu to trzy domowe wygrane
Lechii/Olimpii i fotel lidera.
-– Wyszliśmy na rozgrzewkę. Trybuny
były przepełnione już na godzinę przed
pierwszym gwizdkiem. Przyszło pewnie z
piętnaście tysięcy kibiców, choć oficjalnie stadion mógł pomieścić o trzy mniej –
17-letni Grzegorz Król meczem ze Śląskiem
Wrocław debiutował w ekstraklasie. - Ci,
dla których zabrakło miejsca na trybunach,
siedzieli na drzewach za płotem. Ksiądz
prałat Henryk Jankowski rozdawał medaliki od papieża, a kolejka chętnych do
wygłoszenia przedmeczowego przemówienia ciągnęła się na kilkanaście metrów
– wspomina “Królik”.
Nikt z przemawiających oficjeli nie kwapił
się do pomocy, dlatego fuzja nie wypaliła.
Kolejna z sąsiednia Polonią także, w efekcie czego Lechia znalazła się w A klasie.
I znów jak w latach powojennych o prymat w mieście zmuszona była rywalizować z Gedanią. W 4 lidze na mecz z tym
rywalem przyszło pięć tysięcy
widzów, ale tyle osób na tak
niskim poziomie to było niemal
jak 40 tysięcy na Juventusie.
Każdy kto był pamięta ten powiem optymizmu. W bramce
stał Mateusz Bąk, a wygraną
2:1 zapewnił Lechii Zbigniew
Kobus.
Wraz z kolejnymi awansami
drużyny frekwencja na stadionie rosła, aż przyszły przenosiny na nowy stadion. 34.444
widzów stawiło się na pierwszym meczu z Cracovią na PGE
Arenie. Dalej przychodziło ich
raz mniej, raz więcej. Aż do
meczu z Legią, gdy znów z pełnym przekonaniem można było
zaśpiewać: „Przy kasach tłum,
biletów brak…”
MACIEJ SŁOMIŃSKI
Mecz Lechii z Juventusem obejrzało z trybun około 40 tys. widzów
Fot. Muzeum Lechii Gdańsk
Przy kasach tłum, biletów brak...
Na meczach Lechii w latach 80 trybuny często wypełniały się po brzegi
W krajowej elicie drużynie nie szło za dobrze, wiecznie broniła się przed spadkiem,
dlatego najbardziej pamiętny mecz tamtej
ery, zwycięski baraż z Ruchem, obserwoPóźniej było olimpijskie złoto, „zwycięski” wało ledwie 18 tysięcy kibiców.
remis na Wembley, brązowy mundial w
RFN i wielki boom na piłkę w Polsce. W O prymat z Gedanią
Gdańsku również. Dość powiedzieć, że 10
tysięcy ludzi przyszło na przedsezonowy W latach 90. XX wieku potrzebna była fusparing z Siarką Tarnobrzeg w 1975 roku. zja z Olimpią Poznań, by awansować do
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
9
Marcin Gałek jest spikerem Lechii od jedenastu lat
Pamięta pan jeszcze swój debiut?
Jasne. Lechia grała wówczas
w A-klasie i zaproponowano mi
prowadzenie spikerki w zastępstwie Andrzeja Głuszka. To był
wygrany 3:0 mecz Pucharu Polski z Rodłem Kwidzyn. Spikerka
okazała się wówczas dla mnie
lekko czarną magią, bo strzelców bramek musiał podpowiadać mi Piotrek Wojdakowski,
zasiadający wówczas we władzach klubu. Na stałe spikerem
zostałem dwa lata później. W
czwartej lidze, gdy zasiadłem
za mikrofonem podczas pełnego emocji meczu z Powiślem
Dzierzgoń, wygranego 3:2. Od
tego czasu opuściłem zaledwie
trzy spotkania. W 2005 roku
nie było mnie na meczu drugiej
ligi z Piastem Gliwice. Zastąpił
mnie Tomek Bocheński, który
został zapamiętany z tego, że
przewrócił się w przerwie na
piłce, podczas konkursu rzutów karnych dla kibiców. W
pucharowym spotkaniu Lechii
II z Wisłą Kraków zastąpił mnie
Zbyszek Grygorec, znany ze spikerki na meczach żużlowców
Wybrzeża. No i pierwszy mecz
obecnego sezonu, z Podbeskidziem. Spikerem był wówczas
Mariusz Kordek.
Do spikerki trafił pan z trybun,
bo przecież niemal przez całe
życie ściska pan kciuki za Biało-Zielonych.
Na Lechię chodzę od 1978
roku, a co do spikerki, to w odpowiednim momencie wsiadłem do właściwego tramwaju.
Kibicem będę już zawsze. Ale
pełnienie roli spikera nakazuje
tłumienie emocji i zachowanie
obiektywizmu. Choć czasem,
przyznaję szczerze, wychodzi
ze mnie dusza Lechisty.
Jakieś przykłady?
Chociażby finał Pucharu Polski na szczeblu regionalnym
z 2004 roku i mecz Lechii z
Olimpią Sztum. Prowadziliśmy
1:0, a rywale wyrównali w
końcówce, po bramce ze spalonego. Poniosło mnie wówczas, bo sędziemu Przemysłafb.com/LechiaGdansk
wowi Łagoszowi nadałem na
głos przydomek “sokole oko”.
Ciężko mi było także zachować
obiektywizm podczas pierwszych po latach derbów z Arką
Gdynia. Kibice gości mocno
mnie zaczepiali, ale mój przyjaciel Tomek Fijałkowski mnie
uspokoił i nakazał zająć się
meczem. Trochę pretensji mam
też do siebie za ostatni mecz z
Legią. Szukałem tekstu, który
skutecznie uspokoi niecenzuralne przyśpiewki fanów gości, których się spodziewałem.
Wymyśliłem podziękowania
za “przerywnik artystyczny”.
Wiem, że nie wszystkim się to
spodobało.
Zaliczył pan spektakularne
wpadki?
Naturalnie. Kiedyś, podczas
pucharowego starcia Lechii z
Kaszubią Kościerzyna na boisko wchodził 16-letni wówczas
Marcin Pietrowski z nr 10 na
koszulce. Zapowiedziałem dziesięcioletniego Pietrowskiego
z numerem 16... Inny przypadek, to mecz w III lidze z Flotą
Świnoujście. Prowadziłem go
razem z Waldkiem Mroczkiem,
spikerem drużyny gości. Schodził wówczas z murawy jakiś
piłkarz, dwa razy powiedziałem,
kto to, ale okazało się, że wcale
nie o tego gracza chodziło. Przy
okazji meczów przy Traugutta trudniej było dostrzec, kto
opuszcza boisko. Zwłaszcza w
niższych ligach, gdzie brakowało sędziów technicznych i tablic
z numerami piłkarzy szykowanych do zmiany.
Przy Traugutta miał pan chyba
jednak lepszy widok na mecze, bo
teraz, na PGE Arenie, trzeba je
oglądać z wysokości murawy.
Rzeczywiście teraz inaczej odbie-
ram sam mecz.
By
dostrzec
wszelkie niuanse,
muszę zobaczyć
w domu telewizyjne powtórki.
Ale przynajmniej
z bliska mogę
przyjrzeć się reakcji trenerów czy
ławki rezerwowych na boiskowe wydarzenia.
To też świetne
doświadczenie,
często związane
z zabawnymi historiami. Tak jak
kiedyś we WrocDwóch spikerów na meczu Lechia - Flota: Marcin Gałek i Waldemar
ławiu, gdy mecz
Mroczek (spiker gości), 1.09.2004 rok
Śląska z Lechią
prowadziłem razem z Andrzejem Gliniakiem, wejść w interakcję z kibicami, Jak wygląda dzień meczowy
spikerem gospodarzy. Ówczes- gdy pojawiają się środki pi- Marcina Gałka?
ny trener Biało-Zielonych Bo- rotechniczne czy zaczyna się Zaczyna się na trzy godziny
gusław Kaczmarek, po każdym lżenie przeciwnika. Są na to przed pierwszym gwizdkiem
nieudanym zagraniu któregoś pewne sposoby, niemniej nie od 30-minutowej odprawy z
z naszych piłkarzy, zwracał się zawsze wszystko idzie jak po delegatem. Tam, wespół z podo mnie z retorycznym pyta- maśle, trzeba wyczuć odpo- licją, strażą, agencją ochrony,
niem ”Panie Marcinie, ile moż- wiedni moment. Z tym też wią- przedstawicielami klubu i kibina tak partaczyć?”. Gliniak był że się zabawna historia. Pod- ców obu drużyn, o ile goście
czas jednego ze spotkań nasi przyjeżdżają, omawiane są
mocno tym zdziwiony.
Można pana nazwać spikerem za- kibice śpiewali coś niecenzu- wszelkie szczegóły, związane z
ralnego, ale uznałem, że nie ma oprawami czy występami artywodowym?
Zawodowo podchodzę do swo- jeszcze sensu reagować. Póź- stycznymi. Później sprawdzaich obowiązków, natomiast niej z opowieści słyszałem, że my mikrofony i około 90 minut
jestem typowym samoukiem. prowadzący doping zwrócił się przed meczem kolejne spotkaPodczas kursu na licencję do- do kibicowskiej braci tymi sło- nie, tym razem z kierownikami
wiedziałem się wiele na temat wami “skoro Gałek nie reaguje, drużyn, delegatem i sędziami.
dykcji, z kolei wiele sztuczek to znaczy, że nas nie słychać. Następnie odbieram składy i
związanych z posługiwaniem Musimy krzyczeć jeszcze głoś- na około 20 minut przed pierwszym gwizdkiem zaczynam
się mikrofonem pokazał mi niej”.
show. Na lidze można sobie
Wojtek Kopytek, pracujący na
pozwolić na trochę improwiStadionie Narodowym.
zacji, więcej zależy ode mnie.
Stylem pracy bliżej panu do wyInaczej było w czasie Euro
ważonych spikerów z Anglii czy
2012 czy meczów narodowej
tych pełnych ekspresji z Włoch?
reprezentacji. Tam obowiązuZdecydowanie wolę styl anje ścisła rozpiska, wręcz co
gielski, choć są chwile, kiedy
do sekundy.
staram się przenieść wzorce z
Czuje się pan spikerem spełpołudnia Europy.
nionym?
Które momenty w tej pracy
Chyba tak, choć ciągle
są najtrudniejsze?
mam marzenia. To poTe, w których trzeba
prowadzenie spikerki w
czasie meczu o europejskie pucharach z udziałem
Lechii, a także derbów z Arką
na PGE Arenie.
Fot. Mariusz Huba
iedziela, 26 kwietnia
2015 roku. Na PGE
Arena Gdańsk wita
Państwa Marcin Gałek – w ten sposób spiker Lechii przywita kibiców przed
najbliższym meczem z Górnikiem Łęczna. I tak już dzieje
się od jedenastu lat.
Rozmawiał:
Grzegorz Połubiński
Fot. 058sport.pl
N
Na PGE Arena Gdańsk wita Państwa...
10
Lechia.pl
Przedmecz Reprezentacji Polski w Piłce Nożnej Niewidomych!
26.04. godz. 14:15
Wyjątkowa nagroda dla odpowiedzialnej społecznie Lechii
Tydzień Akcji CAFE to jedno z
najważniejszych wydarzeń w
kalendarzu kibiców niepełnosprawnych. W czasie 7 dni ta
międzynarodowa organizacja
przybliża wszystkim zagadnienie dostępności stadionów piłkarskich dla każdego miłośnika
footballu. Przy okazji tego tygodnia przyznawane są również
nagrody w trzech kategoriach.
W tym roku nagroda dla klubu
piłkarskiego powędrowała do
Lechii! Lechię doceniono za
„stałe i konsekwentne zaangażowanie w działalność na rzecz
niepełnosprawnych
kibiców
i wyjątkowe zrozumienie dla
działań na rzecz dostępności”.
Tydzień Akcji organizowany
przez wszystkie kluby Ekstraklasy zakończy się w tym roku na
boisku PGE Areny. I będzie wyjątkowy, bo przed meczem Biało-Zielonych z Górnikiem Łęczna
zaplanowany został pokazowy
mecz Reprezentacji Polski w
Piłce Nożnej Niewidomych!
re, wydawało by się, nie są w stanie
rozegrać na boisku prawdziwego piłkarskiego spotkania. Jeszcze przed
meczem ligowym z Górnikiem Łęczna na murawę w Gdańsku wejdzie
Reprezentacja Polski w Piłce Nożnej
Niewidomych.
Zawodnicy tej reprezentacji w
sierpniu po raz pierwszy zagrają w
Mistrzostwach Europy w Anglii.
Wcześniej drużyna miała już okazję
zmierzyć się i wygrywać z przeciwnikami z Niemiec, Czech, Belgii czy
Węgier w różnych, międzynarodowych turniejach. W samym Gdańsku kibice zobaczyli jak radzą sobie
na boisku niewidomi zawodnicy w
czasie Euro 2012, przed meczem
ćwierćfinału Niemcy-Grecja – Dla
wielu osób sam pomysł, żeby niewidomi grali w piłkę wydaje się abstrakcyjny, jednak to wrażenie mija już
po pierwszych minutach oglądania
meczu – mówi Grzegorz Jakubowski, manager Reprezentacji Polski w
Piłce Nożnej Niewidomych – W ramach wyrównania szans, wszyscy
niewidomi oraz niedowidzący grają z
plastrami i opaskami na oczach. Jak
radzą sobie na boisku najlepiej po
prostu zobaczyć samemu.
Ten wyjątkowy przedmecz rozpocznie się na PGE Arenie o godzinie
14:15. Zawodnicy zagrają dwie połówki po 10 minut z tylko 5 minutową
przerwą. Do tego spotkania zatrudnieni będą również specjalni sędziowie, ponieważ nieco inne są reguły
gry obowiązujące podczas meczu
piłkarskiego osób niewidomych.
Całe spotkanie będzie prowadzone
wraz z komentarzem sportowym spikerów do audiodeskrypcji, który to
komentarz wyjątkowo będzie nadawany przez stadionowe głośniki i słyszalny dla każdego, bez zwyczajowej
konieczności włączania w telefonach
radia na częstotliwości 91,5 FM.
Lechia zaprasza wszystkich wcześniej na stadion. Warto zobaczyć jak
piłka nożna przełamuje bariery i jak
osoby niepełnosprawne mogą się
pięknie realizować w tym sporcie.
(AW)
szansę odebrać wyjątkowy
plakat ze zdjęciem stadionu z
biało-zieloną kartoniadą. Ten
jedyny w swoim rodzaju prezent będzie można odebrać na
stoiskach Lechii na promenadach stadionowych. Warto
więc być wcześniej na staZdobądź wyjątkowy plakat!
Każdy kibic, który przyjdzie dionie, żeby nie spóźnić się i
na mecz z Górnikiem Łęczna odebrać wyjątkową pamiątkę
(26.04 godz. 15:30) będzie miał z... wyjątkowego meczu!
#TakKibicujeGdańsk
W Warszawie pokutuje przeświadczenie, że 11.04 udało nam
się zrobić taką frekwencję tylko
dlatego że to ICH drużyna grała z
nami na PGE Arenie...
Pokażmy Warszawie, że byliśmy
na stadionie DLA LECHII! I że pełne trybuny to nie zasługa Legii,
a wiary w Biało-Zieloną drużynę
którą zawsze wspieramy!
66 miejsc na specjalnej platformie na
trybunach dla kibiców na wózkach
inwalidzkich, dedykowani stewardzi
na trybunach, osobne parkingi dla
niepełnosprawnych, darmowe bilety
dla osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, od września 2013 roku
nadawana na wszystkich meczach
Lechii audiodeskrypcja, czyli specjalny komentarz sportowy dla osób
niewidomych – to dostępne udogodnienia, które Klub i PGE Arena mają
dla niepełnosprawnych kibiców w
czasie meczów rozgrywanych na
gdańskim stadionie. Piłka nożna jest
najważniejszym sportem w życiu
wielu osób. Dla niepełnosprawnych
kibiców wyjścia na mecze to niejednokrotnie największe wydarzenie w
miesiącu, angażujące całe rodziny
i przynoszące niezapomniane emocje. Dzięki nowoczesnym stadionom
osoby niepełnosprawne mogą je w
pełni przeżywać razem z wszystkimi
kibicami. W niedzielę 26 kwietnia
Lechia będzie chciała pokazać, że
również uprawianie tej dyscypliny
jest możliwe także przez osoby, któ-
ATRAKCJE NA MECZU
LECHIA GDAŃSK - GÓRNIK ŁĘCZNA
Upominki na 70-lecie!
Przypomnijmy, że w 2015 roku
Lechia Gdańsk obchodzi 70-lecie powstania klubu. Z tej okazji nagradzamy co tysięcznego
fana, który nabywa bilet na
trybuny na mecz z Górnikiem
Łęczna. Nagradzamy specjalnym zestawem jubileuszowy:
szalik oraz flaga na 70-lecie. Na
meczu z Legią rozpoczynaliśmy
od kibica 10 070 i do zakończenia sprzedaży rozdaliśmy 27 nagród! Teraz planujemy wręczyć
upominki ponad 30 kibicom!
700 zł do wygrania!
Jesteś na meczu z Górnikiem
Łęczna? Znakomicie! Ze stadionu
możesz wyjść z niemałą gotówką
w portfelu. A dokładnie z PGE Areny wyjdziesz bogatszy o 700 zł na
70-lecie klubu! Jak zdobyć taką
kasę? Czekamy na Wasze zdjęcia
z meczu Lechii rozgrywanego na
PGE Arenie, które umieścicie w
trakcie trwania spotkania na Twitterze lub pod postem konkursowym
na Facebooku! Koniecznie dodajcie
hasztag #LechiaToMy oraz Wasz
numer sektora i miejsca na stadionie (przykładowo: sektor P, miejsce
270). Po meczu podejdziemy do
zwycięzcy, zejdziemy razem na murawę i na niej wręczymy wygraną!
Kanapa Karnetowicza!
Kibic, który posiada karnet na
obecny sezon lub rundę, będzie
mógł z naprawdę bliska poczuć
sportowe emocje. Wybrany
karnetowicz, obejrzy mecz z
Górnikiem Łęczna w znakomitych warunkach, na miejscu
tzw. „Murawa VIP”!
Co to oznacza? Mianowicie
tuż przy ławce rezerwowych
Lechii Gdańsk ustawiliśmy
niezwykle wygodną kanapę od
Agata Meble! To właśnie w tak
nietypowym miejscu możesz
obejrzeć całe spotkanie z Łęczną!
Poczuj zapach trawy, miej piłkarzy na wyciągnięcie ręki,
oglądaj mecz bez żadnych
przeszkód i z nietypowej perspektywy! Po prostu ciesz się
meczem i siedź wygodnie.
W jaki sposób znaleźć się na
naszej lechijnej sofie? W piątek
24 kwietnia w godzinach wieczornych zaproponujemy na
naszym oficjalnym Facebooku
zabawę dla naszych karnetowiczów!
Od czwartku będziemy w najpopularniejszych
miejscach
Gdańska, gdzie na tle specjalnej
ścianki z tysiącami kibiców z meczu Lechia - Legia, będziesz mógł
pokazać, jak Ty kibicujesz i JAK
KIBICUJE GDAŃSK! Szukaj podpowiedzi na naszym profilu na
Facebooku i znajdź nas w jednym
z punktów miasta. Wygraj atrakcyjne nagrody!
(KS)
fb.com/LechiaGdansk
Lechia.pl
11
„Biało-Zielona PGE ARENA” największą akcją crowdfundingową w Polsce!
Wielkim sukcesem zakończyła się akcja BIAŁO-ZIELONEJ
SPOŁECZNOŚCI
skupionej
wokół LECHII GDAŃSK! Strefa zawodników w biało-zielonych barwach, piękna oprawa
meczowa która zachwyciła
wszystkich kibiców na meczu
Lechii z Legią, a nade wszystko – pomoc młodym pacjentom Fundacji „Pomorze Dzieciom”. Te cele, DZIĘKI WAM,
udało się zrealizować w rekordowym tempie!
Akcja „Biało-Zielona PGE Arena”, którą stworzyliśmy przy
pomocy pierwszej w Polsce
sportowej platformy crowdfundingowej
FANS4CLUB.
COM, cieszyła się olbrzymią
popularnością. Przez dwa miesiące wzięło w niej udział 823
kibiców, którzy dokonali 1068
wpłat. Takim zainteresowaniem
nie cieszyła się dotąd żadna
inna klubowa ani sportowa
akcja crowdfundingowa w naszym kraju! Lechia ma swoich
sympatyków wszędzie – projekt
zasiliły wpłaty z Niemiec, Holandii, Anglii, Norwegii, Irlandii, ale
także Australii i Stanów Zjedno-
czonych. A w Polsce?
Najwięcej było ich z
Trójmiasta i Pomorza,
ale sympatycy „Biało-Zielonych” mieszkają też w Warszawie,
Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Zabrzu czy Zakopanem.
Pierwszą zakupioną
nagrodą była personalizowana koszulka
meczowa. Najczęściej
decydowaliście się na
udział w akcji poprzez
wykupienie biletów na
ligowe spotkania Lechii (453 osoby) oraz
uzyskanie prawa do
zamieszczenia swojego imienia i nazwiska na PGE
Arenie na specjalnej tablicy
„MY TWORZYMY HISTORIĘ”,
która pojawi się w miejscu,
gdzie piłkarze spotykają się
przed wyjściem na murawę.
Największa wpłata kibica to 5
tys. złotych, taką samą kwotą
zasilili akcję także piłkarze Lechii oraz trener.
W sumie podczas akcji „Biało-Zielona PGE Arena” zebraliście
80728 zł. Celem podstawo-
wym było nadanie „LECHIJNEGO CHARAKTERU” szatni naszej drużyny, a także branding
korytarzy i specjalnych pomieszczeń na PGE Arenie (30
tys. zł). Naszym drugim celem
było przygotowanie oprawy
meczowej, spektakularnej kartoniady, o której mówiła cała
Polska! Część z tej niesamowitej oprawy będzie wykorzystywana jeszcze na następnych
meczach Biało-Zielonych.
Kwota, którą zebraliśmy po
przekroczeniu 60 tys. zł, zasili
natomiast konto Fundacji „Pomorze Dzieciom”. Oznacza to,
że młodzi pacjenci zyskają blisko 104 doby dodatkowej opieki świadczonej przez wykwalifikowany personel Fundacji!
Aby tak się stało, wykupiliście
aż 137 specjalnych nagród!
Wszyscy możemy być
DUMNI Z NASZEJ
BIAŁO-ZIELONEJ SPOŁECZNOŚCI!
RUBRYKA STOWARZYSZENIA KIBICÓW LECHII GDAŃSK „LWY PÓŁNOCY”
Startujemy ze Sportowymi Festynami Dzielnicowymi
Już w najbliższą sobotę tj. 25 kwietnia 2015,
ruszamy z kolejną edycją Sportowych Festynów Dzielnicowych. W tym roku wystartujemy na SIEDLCACH, gdzie zapraszamy wszystkie dzieci i rodziców. Nasz festyn odbędzie się
w godzinach 10:00 – 15:00 na terenie Szkoły
Podstawowej Nr 14 na ulicy Kartuskiej 126A.
Tradycyjnie już w ramach festynów przygotowaliśmy wiele atrakcji. Darmowe dmuchańce i eurobungee, z których najmłodsi gdańszczanie będą
mogli korzystać do woli. Przeprowadzimy także
konkurs wiedzy o Lechii. W trakcie trwania festynu rozegrany zostanie turniej piłkarski dla uczniów
szkół podstawowych z klas I-III, zapisy 8 osobowych drużyn do turnieju potrwają do godziny 10:30.
fb.com/LechiaGdansk
Całą imprezę poprowadzi najlepszy piłkarski spiker w Polsce, czyli Marcin Gałek. Swoją pracą
pochwalą się również członkowie grupy Ultras
Lechia Gdańsk, którzy w tym roku ponownie wraz
z dziećmi przygotują okolicznościową oprawę meczową, która na zakończenie tegorocznej edycji
zostanie zaprezentowana na sektorze rodzinnym
przed jednym z ligowych pojedynków Biało-Zielonych na PGE Arenie.
Zawitają do nas również piłkarze Lechii, którzy
wszystkich zebranych zaproszą na niedzielny
mecz z Górnikiem Łęczna, będzie także chwilką na
okolicznościowe zdjęcia lub zebranie autografów.
Serdecznie zapraszamy wszystkich małych kibiców Lechii, a w szczególności mieszkających na
gdańskich Siedlcach.
12
Lechia.pl
fb.com/LechiaGdansk