Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl 6(86/2015) 23.04
Transkrypt
Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl 6(86/2015) 23.04
P R O M O C J A Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk Lechia.pl 6(86/2015) 23.04.2015 Nakład 30.000 egz. fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl Fiodor Cernych Bruno Nazario 2 DOTYCHCZASOWE MECZE KADRA / LECHIA GDAŃSK NR. ZAWODNIK M-BR. 24 26+37 OGÓŁEM (8 MECZÓW) WYGRANE LECHII BRAMKARZE Mateusz Bąk 19-0 1 Łukasz Budziłek 0-0 93 PATRYK SOBCZAK 0-0 OBROŃCY 13 Mavroudís Bougaidis 12-0 15 Adam Dźwigała 9-0 4 Damian Garbacik 2-0 35 Gerson 2 Rafał Janicki 26-0 14-0 7-0 33 Nikola Leković 26 Henrique miranda 1-0 32 Mateusz Możdżeń 20-0 5 Rudinilson 1-0 3 Jakub Wawrzyniak 6-0 23 Grzegorz Wojtkowiak 8-0 POMOCNICY 16 Ariel Borysiuk 25-0 9 Piotr Grzelczak 25-3 7 Donatas Kazlauskas 1-0 8 Daniel Łukasik 21-0 11 Maciej Makuszewski 26-4 22 Filip Malbasić 2-0 6 10 Sebastian Mila Bruno Nazário 8-1 19-0 17 Marcin Pietrowski 18-0 21 Stojan Vranješ 24-5 14 Piotr Wiśniewski 18-6 NAPASTNICY 18 Adam Buksa 3-0 20 Antonio Čolak 22-8 29 Kevin Friesenbichler 13-3 27 PRZEMYSŁAW MACIERZYŃSKI 0-0 BRAMKI 11 - 13 2 3 3 WYGRANE GÓRNIKA REMISY KADRA / GÓRNIK ŁĘCZNA 5 OSTATNICH MECZÓW 0+ +66 34 WYGRANE LECHII BRAMKI 7-3 W GDAŃSKU (3 MECZE) SEZON 1999/00 LECHIA 2:2 GÓRNIK REMISY SEZON 2000/01 LECHIA 3:0 GÓRNIK SEZON 2000/01 GÓRNIK 3:1 LECHIA 1 2 1 SEZON 2013/14 Puchar Polski GÓRNIK 1:2 LECHIA SEZON 2014/15 GÓRNIK 1:1 LECHIA ZAWODNIK M-BR. BRAMKARZE 79 Sergiusz Prusak 22-0 1 Silvio Rodić 6-0 13 Paweł Socha 0-0 OBROŃCY Walka o czołową ósemkę Ciągle nie wiadomo, czy Lechia Gdańsk zakwalifikuje się do czołowej ósemki ekstraklasy po zasadniczej fazie sezonu. Tym bardziej warto dopingować Biało-Zielonych w najbliższą niedzielę, kiedy o 15.30 stoczą oni walkę o punkty z Górnikiem Łęczna. Pogoda ma być bardzo dobra, frekwencja na PGE Arenie też zapowiada się wysoka. Okoliczności są więc sprzyjające ku temu, by atmosfera na stadionie była odpowiednia do rangi wydarzenia. Bo mecz z Górnikiem jawi się jako jeden z najważniejszych w całym sezonie. W tej chwili pewne miejsca w czołowej ósemce są cztery czołowe zespoły - Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław. Kolejnych osiem drużyn - od piątej Wisły Kraków aż do dwunastego Piasta Gliwice – ma jeszcze przynajmniej teoretyczne szanse, by znaleźć się po fazie zasadniczej w górnej części tabeli i nie drżeć o utrzymanie. Obecnie Biało-Zieloni zajmują dziewiąte miejsce z dorobkiem 38 punktów. By zapewnić sobie miejsce w czołowej ósemce, nie oglądając się na innych rywa- NR. li, gdańszczanie muszą pokonać zespół z Łęcznej, a następnie powtórzyć to w najbliższą środę, kiedy zagrają na wyjeździe z kielecką Koroną. Realizację celu zapewnić też może mniejszy dorobek we wspomnianych spotkaniach, ale wówczas korzystnie muszą się ułożyć także wyniki innych meczów. Niedzielny przeciwnik Lechii też nie stracił jeszcze wszystkich szans na awans i z pewnością nie przyjedzie do Gdańska jedynie się bronić. Goście, choć są beniaminkiem, uchodzą za solidną drużynę, której wcale nie tak łatwo strzelić gola. Tylko Legia (27) i Lech (29) straciły bowiem dotychczas mniej bramek od Górnika (33). Lechia, w której powinni już zagrać Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak, ale pauza za kartki czeka Piotra Grzelczaka, nie ma jednak wyjścia. Musi znaleźć sposób na rywala z Łęcznej i sięgnąć po trzy punkty. Zresztą sami piłkarze zdają sobie z tego sprawę. – Przed nami dwa mecze niczym finały, w których liczyć się będą tylko zwycięstwa – mówi pomocnik gdańszczan Ariel Borysiuk. (GP) 20 Lukáš Bielák 23-1 24 Tomislav Božić 22-0 25 Marcin Kalkowski 9-0 3 Sebastian Kopeć 0-0 22 Łukasz Mierzejewski 27-2 2 Patrik Mráz 26-3 6 Paweł Sasin 23 Maciej Szmatiuk 5-0 24-0 POMOCNICY 15 Grzegorz Bonin 28-5 19 Miroslav Božok 27-3 87 Filip Burkhardt 15-0 99 Josue 6-0 16 Wojciech Kalinowski 3-0 4 Veljko Nikitović 16-0 7 Tomasz Nowak 28-3 28 Mateusz Pogonowski 0-0 94 Patryk Pokrywka 0-0 17 Radosław Pruchnik 6-0 8 Filip Rudik 8-1 9 Sebastian Szałachowski 17-1 0-0 26 Damian Szpak 34 Wołodymyr Tanczyk 2-0 21 Bartosz Wiązowski 0-0 NAPASTNICY 11 Fedor Černych 24-9 14 Shpëtim Hasani 22-2 93 Piotr Okuniewicz 0-0 90 Evaldas Razulis 5-0 Oficjalne wydawnictwo Lechii Gdańsk SA. Redaktor prowadzący: Mariusz Kordek. Redaguje kolegium. Adres Redakcji: 80-560 Gdańsk, ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1, tel. +48 58 76 88 401, faks +48 58 76 88 403, e-mail: [email protected]. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów w publikowanych tekstach. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Druk: Drukarnia Polskapresse w Gdańsku. Nakład: 30.000 egzemplarzy. fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl Wszystko jest w naszych rękach Antonio Colak 3 Ostatni mecz ze Śląskiem był waszym najsłabszym występem w rundzie wiosennej? - Gdyby spojrzeć jedynie na suchy wynik, to na pewno tak. Ale wcale nie uważam, że graliśmy tam aż tak źle. Zwłaszcza chodzi mi o pierwszą połowę, gdy Śląsk wcale nie stworzył zbyt wielu groźnych okazji. Wykorzystali rzut karny, mieli jeszcze okazję bodajże Marco Paixao i tyle. My umieliśmy wykreować swoje sytuacje. Myślę tutaj o szansach Piotrka Grzelczaka czy mojej. Mieliśmy swój plan na ten mecz, ale może nie do końca dobrze go realizowaliśmy. Czasem byliśmy spóźnieni i za mało agresywni w pojedynkach z rywalami. Gorzej wypadliśmy na pewno w drugiej połowie, zwłaszcza po stracie drugiego gola. Sami jesteśmy sobie winni tej porażki, bo popełniliśmy po prostu więcej błędów od przeciwników. Panu dużo zabrakło do strzelenia bramki? - Jeśli chodzi o najlepszą okazję, jaką miałem, to po prosty źle przymierzyłem, chcąc uderzać po tak zwanym długim rogu. Piłka poszybowała w efekcie nad bramką i szansa przepadła. Duże znaczenie dla wyniku we Wrocławiu miała przymusowa absencja Kuby Wawrzyniaka i Grzegorza Wojtkowiaka? - Na pewno, bo to doświadczeni piłkarze, reprezentanci Polski, którzy świetnie znają realia ekstraklasy. Z nimi na boisku na pewno czujemy się bardzo pewnie, a statystyki też świadczą o tym, ile ich obecność pomaga drużynie. Porażki w Krakowie czy we Wrocławiu przytrafiły się nam przecież, gdy brakowało co najmniej jednego z nich. Ale obaj prawdopodobnie wrócą na niedzielny mecz z Górnikiem Łęczna. Tu już nie macie wyjścia. Musicie wygrać. - Wiemy o tym. Na szczęście wszystko jest nadal w naszych rękach. Nie musimy myśleć o innych spotkaniach i korzystnych w nich dla nas wynikach. Trzeba po prostu zdobyć jak najwięcej punktów, a najlepiej wygrać oba ostatnie mecze, by znaleźć się w wymarzonej czołowej ósemce. Na pewno nas na to stać. W Łęcznej, podczas jesiennego spotkania z Górnikiem, strzelił pan bramkę. Może uda się w niedzielę to powtórzyć? – Chciałbym bardzo. Strzelanie goli zawsze sprawia mi ogromną radość, ale w tym przypadku nazwisko zdobywcy bramki nie będzie miało większego znaczenia. Liczy się to, by wygrać najbliższe spotkanie. Nie wyobrażam sobie zresztą innego scenariusza. (GP) fb.com/LechiaGdansk Sergiusz Prusak 24-26.04.2015 PIĄTEK ZAWISZA - CRACOVIA „Trzeba wygrać oba ostatnie mecze, by znaleźć się w wymarzonej czołowej ósemce” Nie mam już głupich pomysłow 29. kolejka Ekstraklasy RUCH - LEGIA 4 4 18:00 20:30 4 4 4 15:30 18:00 20:30 4 4 4 13:00 15:30 18:00 sobota POGOŃ - GÓRNIK Z. BEŁCHATÓW - JAGIELLONIA LECH - ŚLĄSK niedziela PIAST - PODBESKIDZIE LECHIA - GÓRNIK Ł. WISŁA - KORONA tabela ekstraklasy KLUB M. PKT. BR. 1. Legia 28 52 55-29 2. Lech 28 48 48-27 3. Jagiellonia 28 45 41-35 4. Śląsk 28 43 42-34 5. Wisła 28 40 45-38 6. Górnik Z. 28 40 40-39 40-43 7. Podbeskidzie 28 39 8. Pogoń 28 38 36-35 9. Lechia 28 38 32-34 10. Korona 28 36 31-38 11. Górnik Ł. 28 34 30-33 12. Piast 28 33 33-42 13. Ruch 28 32 33-36 14. Cracovia 28 31 29-40 15. Bełchatów 28 30 23-39 16. Zawisza 28 29 31-47 W rundzie zasadniczej rozgrywa się 30 kolejek (mecz i rewanż). Po rundzie zasadniczej punkty dzielone są na pół (w przypadku osiągnięcia nieparzystej liczby punktów, są one zaokrąglane w górę o 0,5 pkt.). Po rundzie zasadniczej zespoły z miejsc 1-8 rozgrywają mecze między sobą w grupie A, a zespoły z miejsc 9-16 między sobą w grupie B. Odbywa się to w ramach rundy finałowej, czyli siedmiu dodatkowych meczów. 30. kolejka Ekstraklasy w stanie rywalizować jak równy z równym z każdym w ekstraklasie? ŚRODA 20:30 20:30 20:30 20:30 20:30 20:30 20:30 20:30 4 4 4 4 4 4 4 4 STATYSTYKI KLUBOWE LECHIA GÓRNIK ZDOBYTE PUNKTY 38 200 = 34 WYGRANE 10 100 = 8 PRZEGRANE 10 100 = 10 REMISY 8 80 = 10 CZERWONE KARTKI 5 50 = ŻÓŁTE KARTKI 56 200 = 4 55 180 = 80 = 100 = 100 = 40 = 195 = ŚREDNIE MECZOWE LECHIA STRZAŁY ODDANE CELNE STRZAŁY 15.54 150 = 4.89 49 = GÓRNIK 13.96 4.89 BRAMKI STRZELONE 1.14 75 = BRAMKI STRACONE 1.21 85 = 1.18 POSIADANIE PIŁKI 53.82 200 = 47.5 FAULE 14.82 135 = 1.07 13.64 130 = 49 = 70 = 80 = 180 = 115 = NAJLEPSI STRZELCY LECHIA GÓRNIK A. Čolak 8 F. CERNYCH P. Wiśniewski 6 G. BONIN 5 S. VranjeŠ 5 M. BOŻOK 3 M. Makuszewski 4 T. NOWAK 3 K. Friesenbichler 3 P. MRAZ Mecz w Gdańsku to dla was spotkanie ostatniej szansy w kontekście walki o czołową ósemkę. Macie jeszcze nadzieje na awans do górnej połówki tabeli po 30. kolejkach? - Chcemy tam się znaleźć i są ku temu szanse, choć raczej matematyczne. Nie wszystko bowiem zależy tylko od nas. Bo oprócz swoich zwycięstw, potrzebujemy jeszcze korzystnych rozstrzygnięć w innych spotkaniach. Przede wszystkim jednak, by o czymś myśleć, musimy wygrać z Lechią w Gdańsku. Wtedy może los się do nas uśmiechnie. Rywale myślą zapewne tak samo, bo przecież oni także walczą o tę górną ósemkę. Zresztą, niezależnie od tego, gdzie kto znajdzie się po 30. kolejkach, każdy punkt jest dziś na wagę złota. Szykuje się na pewno zacięte spotkanie. Jesteście 29.04.2015 JAGIELLONIA - RUCH ŚLĄSK - WISŁA KORONA - LECHIA LEGIA - POGOŃ GÓRNIK Ł. - PIAST GÓRNIK Z. - ZAWISZA CRACOVIA - BEŁCHATÓW PODBESKIDZIE - LECH „Najważniejsze, by w tej ekstraklasie się utrzymać” 9 3 - Na pewno, ale jesteśmy typowym beniaminkiem. Często chwali się nas za sposób gry, ale nie zawsze przynosi to punkty. Wiele z nich straciliśmy we frajerski sposób, za łatwo tracąc gole, a samemu nie wykorzystując dogodnych sytuacji. Szczególnie mam tu na myśli mecze na własnym boisku. Za mało ich wygraliśmy, za dużo zremisowaliśmy, by myśleć o czymś więcej. Pan wiele lat spędził na boiskach III ligi, później zaplecza ekstraklasy. To pierwszy sezon Sergiusza Prusaka na boiskach krajowej elity. Inaczej się tu broni? - Broni się tak samo, choć sam poziom gry jest oczywiście wyższy. Największa różnica polega na całej tej otoczce, towarzyszącej meczom. Wszystkie są przecież transmitowane na żywo, więcej kibiców zasiada na trybunach, przez co poziom stresu jest nieco większy. No i stadiony na pewno prezentują się okazalej. No właśnie. W jednym z wywiadów mówił pan, że możliwość gry na takich obiektach to nagroda za lata ciężkiej pracy. Do kolekcji została już chyba tylko PGE Arena? - Dokładnie. Gdy jesienią grał u nas Paweł Buzała, były gracz Lechii, opowiadał, że wszystkie nowe stadiony są ładne, ale najładniejszy jest ten w Gdańsku. Cieszę się, że będę mógł tam zagrać i wypada po prostu dobrze się na nim zaprezentować. Jest pan dobrym przykładem na to, że nawet grubo po trzydziestce można udanie wprowadzić się do ekstraklasy. - Wszystko przychodzi z doświadczeniem, zwłaszcza na mojej pozycji. Głupie pomysły już do głowy nie przychodzą. Teraz najważniejsze, by w tej ekstraklasie się utrzymać. (GP) 4 Lechia.pl Maciej Makuszewski PEŁNA KONCENTRACJA I WIĘKSZA AGRESJA Fot. 058sport.pl L epiej wychodzą nam w tym sezonie mecze, w których znajdujemy się pod dużą presją – uważa pomocnik Lechii O agresji wspominał ostatnio treGdańsk Maciej Makuszewski. ner Jerzy Brzęczek. Mówił po meczu ze Śląskiem, że w waszej grze Ciężko zapomnieć o wysokiej prze- Brak Jakuba Wawrzyniaka i Grze- było jej za mało. Może za bardzo granej ze Śląskiem? gorza Wojtkowiaka też zaważył na udzieliła się wam euforia po wygranej nad Legią? Zawsze trudno jest strawić po- wyniku? rażkę, bo człowiek po końcowym Nie było ich, a zawodnicy, którzy Byliśmy szczęśliwi po tamtym gwizdku zastanawia się, co zrobił zagrali w zastępstwie, nie wystę- zwycięstwie, lecz wszyscy – na nie tak. Zawiedliśmy we Wrocła- powali na swoich nominalnych czele z trenerem – studziliśmy wiu, gdzie od początku mecz nie pozycjach i starali się wywiązać euforyczne nastroje. Wiemy układał się po naszej myśli. Za- ze swoich obowiązków jak najle- przecież, że to był tylko jeden częło się od karnego, który usta- piej. Nie można obwiniać nikogo mecz. A co do meczu Wrocławił grę z korzyścią dla Śląska. indywidualnie za tę porażkę. We wiu, to zrobiliśmy w nim po proJedenastka aż tak mocno podcięła Wrocławiu przegraliśmy wszy- stu za dużo błędów. Na każdym wam skrzydła? scy. Był to z pewnością jeden polu. Nie powinno się to zdarzać Nie, bo przecież w pierwszej po- z najsłabszych naszych wystę- drużynie, która chce walczyć o łowie staraliśmy się doprowa- pów. Także dlatego, że nie strzeli- coś więcej. A za taką się uważamy. dzić do wyrównania i mieliśmy liśmy bramki. ku temu kilka dogodnych okazji. Znów straciliście za to dwie bram- Na razie trzeba walczyć o czołową Zabrakło jednak skuteczności. ki po stałych fragmentach gry. Już ósemkę. Jak stanąć na nogi po tym, Mimo to, na drugą połowę wy- pięć goli dla waszych rywali padło co stało się we Wrocławiu i pokoszliśmy pełni nadziei. Ale dość tej wiosny w taki sposób. To palą- nać Górnika Łęczna? Znajdujemy się obecnie pod preszybko zostaliśmy skarceni po cy problem? stałym fragmencie gry i można Nie znałem nawet tych liczb. sją, co spowoduje większą mopowiedzieć, że druga bramka za- Zaradzić temu można tylko wyż- bilizację i koncentrację. Wiemy kończyła emocje w tym meczu. szym poziomem koncentracji i dobrze, że takie mecze lepiej nam Nie umieliśmy się już podnieść agresji w momentach, gdy broni- wychodzą. Bądźmy więc dobrej po tym ciosie. A Śląsk bronił się my przy stałych fragmentach gry myśli. (GP) mądrze i skutecznie. przeciwnika. Maciej Makuszewski Marcin Pietrowski trzymamy się planu, by zdobyć sześć punktów śmy poniżej swojego poziomu. Śląsk był dobrze zorganizowany, nie potrafiliśmy wyjść spod ich pressingu, mieliśmy dużo strat i za dużo piłek kopniętych do nikogo – przyznał piłkarz Lechii. Po meczu wesołej miny mieć więc nie mógł. – Nie był to mój udany powrót do drużyny, inaczej to sobie wyobrażałem. Miałem w tym roku problem z wywalczeniem miejsca w składzie, chciałem się pokazać – powiedział Pietrowski, który dostał szansę na prawej obronie. Czyli swojej “rezerwowej” pozycji. – Wiadomo, że nominalnie jestem środkowym pomocnikiem i na tej pozycji trenowałem przez ostatnie tygodnie. Jednak zdarzało mi się już nie raz występować na prawej obronie, gdzie najczęściej kogoś zastępowałem. Teraz wszedłem w miejsce Grześka, tak jak wcześniej zrobił to Mateusz. Wyszło jak wyszło, ale nie mamy zamiaru się teraz załamywać. Trzymamy się planu, żeby zdobyć sześć punktów w dwóch ostatnich spotkaniach fazy zasadniczej sezonu z Górnikiem Łęczna oraz Koroną Kielce. Wtedy na pewno znajdziemy się w wymarzonej czołowej ósemce – zakończył popularny “Jedi”. (GP) Fot. 058sport.pl Długo musiał czekać Marcin Pietrowski na swój pierwszy w tym roku mecz w ekstraklasie. Przed niespełna tygodniem dostał szansę we Wrocławiu, ale występu przeciwko Śląskowi z pewnością nie będzie wspominał miło. Porażka 0:3 nie może przecież przywoływać sympatycznych skojarzeń. Pietrowski zagrał na prawej obronie, zmieniając Grzegorza Wojtkowiak, który choć pojechał z zespołem do Wrocławia, to nie zdołał dojść do pełni sił po kontuzji. Marcin starał się udowodnić, że potrafi być przydatny. Ale ten mecz zaczął się dla niego nieszczęśliwie. Po niespełna 20. minutach starcie Pietrowskiego z Robertem Pichem arbiter zakwalifikował jako faul gdańszczanina i wskazał na “wapno”. Karnego pewnie wykorzystał Mateusz Machaj. – Według mnie sędzia mógł podjąć inną decyzję i nie dyktować jedenastki. Zarówno Pich jak i ja doszliśmy do piłki. Był kontakt między nami, ale na pewno nie spowodował on bezpośrednio jego upadku. Piłkarz Śląska dużo dodał od siebie – analizował feralną dla siebie i zespołu sytuację Pietrowski. – Jednak oceniając cały mecz, na pewno zagrali- Marcin Pietrowski fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl 5 Ostatni mecz. Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3:0 T o było idealne popołudnie – powtarzali po zwycięstwie nad Legią piłkarze Lechii. Jednak tydzień później czuli się zgoła odmiennie. Ze Śląskiem we Wrocławiu przegrali aż 0:3 (0:1). Gospodarze do czasu tego spotkania nie umieli wiosną wygrać żadnego z 10 meczów ligowych i pucharowych, choć zbierali pochlebne recenzje za swoją grę. Przed wysokim potencjałem Śląska przestrzegał także trener Lechii Jerzy Brzęczek, któremu dodatkowo utrudnił sprawę fakt, że nadal niezdolny do gry był Jakub Wawrzyniak, tuż przed meczem uraz wyeliminował Grzegorza Wojtkowiaka, a Gerson ostatecznie znalazł się w składzie, choć nadal męczyło go przeziębienie i nie znajdował się w pełni sił. Wspomniane absencje sprawiły, że szansę gry po raz pierwszy w tym sezonie otrzymał Marcin Pietrowski, a na lewej obronie znów pokazał się Mavroudis Bougaidis. Tyle, że także Grek doznał urazu w trakcie gry i już w przerwie został zmieniony przez debiutującego w naszym zespole Rudinilsona. Po 45. minutach Lechia przegrywała 0:1, tracąc gola z rzutu karnego. Wykorzystał go były gracz Biało-Zielonych Mateusz Machaj, a przyczyną “jedenastki” było przewinienie Pietrowskiego na Robercie Pichu. Gdańszczanie próbowali wyrównać i mieli ku temu szanse. Najlepszej nie BILETY NA MECZ Z GÓRNIKIEM W niedzielę 26 kwietnia o godz. 15.30, Lechia podejmie na PGE Arenie Górnika Łęczna. Trwa sprzedaż biletów na to spotkanie. Zachęcamy kibiców do nieodkładania decyzji o zakupie biletu na ostatnią chwilę. Bilety są do nabycia w cenie od 20 zł (normalny). Bilety ulgowe przysługują: dzieciom do lat 16, licealistom, studentom do 26 roku życia, kobietomi i seniorom (osoby powyżej 60 roku życia). Bilet dla dziecka do 16 lat, do sektora rodzinnego kosztuje zaledwie 5 zł. BILETY do nabycia na wyspach lechii gdańsk: Galeria Bałtycka, al. Grunwaldzka 141 CH Auchan, ul. Szczęśliwa 3 Hipermarket Real, ul. Kołobrzeska 32 CH Chełm - Tesco, ul. Cienista 30 Galeria Przymorze, ul. Obrońców Wybrzeża 1 Galeria Madison, ul. Rajska 10 W kasach stadionu PGE Arena Gdańsk w czwartek, 23.04: w godz. 9-19 w piątek, 24.04: w godz. 9-20 w sobotę, 25.04: w godz. 9-20 W DNIU MECZU: w niedzielę 26.04: od godz. 9 do zakończenia pierwszej połowy meczu sprzedaż internetowa www.kupbilet.lechia.pl ZAPRASZAMY NA MECZ www.lechia.pl fb.com/LechiaGdansk wykorzystał Piotr Grzelczak, a swoje okazje miał też Antonio Colak. Jednobramkowa strata dawała jednak nadzieje na odwrócenie losów meczu w drugiej połowie. – Na jej początku mieliśmy szansę, wyprowadzając kontrę czterech na dwóch. Jednak źle rozwiązaliśmy ją w decydującym momencie – powiedział trener Lechii Jerzy Brzęczek. Wspomniane sytuacje wkrótce się zemściły. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i dokładnym dośrodkowaniu, piłkę skierował do bramki Piotr Celeban. Ten gol wyraźnie podciął Lechii skrzydła. Swoją szansę miał co prawda Rudinilson, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką. Śląsk za to mądrze się bronił i wyprowadzał kontry. Po jednej z nich wynik meczu na 3:0 ustalił Marco Paixao. – Zabrakło nam w tym meczu należytej agresji w grze, zostawialiśmy przeciwnikom za dużo miejsca na boisku. Śląsk potwierdził, że jest mocnym zespołem, a my musimy się teraz skupić na meczach z Górnikiem Łęczna i Koroną Kielce, które będą decydujące w kontekście walki o czołową ósemkę – podsumował spotkanie we Wrocławiu Jerzy Brzęczek. (GP) punkty zewnętrzne Centrum NC+ (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. Kartuska 149/20, Gdańsk Pon.- Pt. 10-18, Sob. 10-14 City Fitness Gdańsk Południe (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. Kurierów Armii Krajowej 15, Gdańsk Pon. - Pt. 6-22 Sob. 9-24, Ndz. 9-22 Solarium Exclusive (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. Bergiela 4B/11, Gdańsk Pon. - Sob. 10-21 Ndz. 11-21 Solarium Exclusive (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. Polna 3/2, Kolbudy Pon. - Sob. 10-21 Pizzeria PEPE (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. 17 Marca 47, Malbork Pon. - Czw. 11-22 Pt. - Sob. 11-23 Ndz. 12-22 Sokół Market (bilety na kartę kibica i drukowane) al. Rodła 6, Malbork Pon. - Sob. 7-20 Ndz. 10-18 Sklep Komputerowy MiSHeK (bilety na kartę kibica i drukowane) ul. Pomorska 19B, Pszczółki Pn. - Pt. 9-18, Sob. 9-16 Pobiliśmy rekord frekwencji! Na mecz z Łęczną wchodzimy za darmo Fot. 058sport.pl To nie był NASZ dzień Dziękujemy Wam za zaangażowanie w akcję #BijemyRekordFrekwencji! Razem sprawiliśmy, że PGE Arena na meczu Lechia - Legia wypełniła się w liczbie 36 500 osób! Lechia Gdańsk dotrzymuje danego słowa i zaprasza wszystkich kibiców, którzy pojawili się na hicie 27. kolejki na mecz z Górnikiem Łęczna (26.04, godz. 15.30) ZA DARMO! Zagwarantowanie wszystkim* obecnym na meczu z Legią kibicom darmowego wejścia na kolejne spotkanie rozgrywane na PGE Arenie - z Górnikiem Łęczna, to logistyczne wyzwanie. Aby w najmniej uciążliwy sposób umożliwić fanom wejście na mecz 29. kolejki, Klub proponuje proste rozwiązanie. Darmowy bilet na mecz z Górnikiem Łęczna zdobędziesz w Internecie na swoim profilu na bilety.lechia.pl lub w każdym stacjonarnym punkcie sprzedaży! To proste! Szczegóły wymiany znajdziesz poniżej. Nie bój się także zadawać nam pytań. Z chęcią pomożemy Wam bez przeszkód zdobyć wejściówkę na kolejny mecz! Skontaktuj się z nami poprzez: [email protected] lub +48 58 768 84 25 Na Łęczną ZA DARMO Chcesz skorzystać z naszej propozycji i masz ochotę przyjść na mecz z Górnikiem Łęczna za darmo? Nie ma problemu. - Wystarczy, że zajrzysz na swój profil na bilety.lechia.pl, gdzie po zalogowaniu u dołu strony znajdziesz kod voucherowy! Wpisz go w podsumowaniu transakcji i ciesz się darmowym biletem na Łęczną! - Nie posiadasz aktywnego profilu lub kod chcesz zrealizować stacjonarnie? Podejdź do najbliższej wyspy klubowej w jednym z centrów handlowych i podaj swój numer PESEL (możesz także podać numery PESEL osób, z którymi byłeś wspólnie na meczu). Obsługa punktu wyda Ci darmowy bilet na mecz z Łęczną. To tyle! Od tego momentu możesz już tylko odliczać dni do kolejnego spotkania Lechi na PGE Arenie. Darmowy bilet otrzymasz na wybrane miejsce w dowolnym otwartym sektorze, który jest w tej samej lub niższej kategorii cenowej na jaką był kupowany bilet na mecz z Legią. Co ważne, do wymiany nie potrzebujesz biletu z meczu z Legią, ani paragonu! Co z pakietami Legia + Łęczna? Kupiłeś bilet pakietowany na mecze z Legią i Górnikiem Łęczna? Przyjdź do dnia 26 kwietnia do godz. 13.30 z paragonem zakupu (przy zakupie w stacjonarnym punkcie) lub potwierdzeniem przelewu (zakup przez internet) do dowolnego punktu sprzedaży biletów na Lechię, a otrzymasz zwrot pieniędzy! Oprócz tego dostaniesz oczywiście darmowy bilet na mecz z Górnikiem Łęczna. UWAGA: - nie prowadzimy rezerwacji miejsc dla osób, które posiadają bilet na mecz z Legią – prosimy o nie odwlekanie w czasie realizacji kodu, - w pierwszej kolejności uruchomione będą trybuny na dolnym poziomie (oraz sektor 1,2), po ich zapełnieniu uruchomione zostaną górne sektory. * - promocja nie dotyczy sektorów Lechia Gdańsk Prestige Club. Zajrzyj na stronę lechia.pl, gdzie znajdziesz instrukcję realizacji kodu voucherowego przez internet! Przygotowaliśmy także zbiór odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania odnośnie odbioru darmowych wejściówek na spotkanie z Górnikiem Łęczna. Lechia.pl 6 Dziesięć lat Piotra Wiśniewskiego w Lechii Piłkarz i kibic z czternastką na plecach Z fabryki na trening I pomyśleć, że jeszcze kilka lat wcześniej “Wiśnia” nie myślał poważnie o piłkarskiej karierze. Kopał piłkę w czwartoligowej Wierzycy w rodzinnym Starogardzie Gdańskim, co łączył z Fot. Mariusz Huba Rok 2005: Sparing Lechii z Górnikiem Łęczna pracą zawodową. – Pracowałem w fabryce produkującej siatki zbrojeniowe. Wstawałem o 5 rano, godzinę później meldowałem się na stanowisku. Do 14 byłem w pracy i dopiero później szedłem na trening. Zarabiałem niewiele, ale strzelałem bramki i zostałem zauważony przez ówczesnego trenera Kaszubii Kościerzyna Tomasza Kafarskiego. Ten klub zaproponował mi tyle samo za samo granie w piłkę, ile miałem po połączeniu wypłat z fabryki i Wierzycy. Przeniosłem się więc z chęcią, mimo, że prezydent Starogardu Gdańskiego obiecał mi znalezienie lepszej pracy. To w barwach Kaszubii wypromowałem się do Lechii, której strzeliłem gola w remisowym 1:1 meczu przy Traugutta. To spotkanie kończyło jesień, a zimą dokonano transferu – opowiada Wiśniewski. biutancki sezon na zapleczu ekstraklasy był co prawda dla niego pierwszym zderzeniem z poważniejszym futbolem, lecz piłkarz z dnia na dzień stawał się coraz ważniejszym ogniwem zespołu. – Przede wszystkim przenieśliśmy się na większe stadiony, a na nasze mecze zaczęło chodzić więcej kibiców. No i graliśmy z uznanymi firmami jak Jagiellonia Białystok czy Widzew Łódź – mówi Wiśniewski, który jednak początkowo borykał się, grając na zapleczu ekstraklasy, z urazami. Największe kłopoty miał z kolanem, gdzie dokuczała mu jeszcze dolegliwość Starcie z Szałachowskim z młodości. Dopiero zabieg chirurgiczny zakończył te problemy. – AwansowaLechia zapłaciła za niego 10 tysięcy zło- liśmy w końcu do ekstraklasy, choć w tych. Co ciekawe, jedna część z tych pieniędzy została przelana na konto Kaszubii, a druga trafiła do Wierzycy. Początek w nowym klubie miał jednak nieszczególny. – Na sztucznej murawie oliwskiej AWFiS rozgrywaliśmy sparing z Górnikiem Łęczna, który wtedy, podobnie jak teraz, grał w ekstraklasie. Skończyło się dobrym dla nas remisem 2:2, ale ja niemiło ten mecz wspominam. Był to mój pierwszy występ w barwach Lechii, lecz w wyniku starcia z Sebastianem Szałachowskim doznałem urazu stawu skokowego. Ta kontuzja wyłączyła mnie z gry na kilkanaście tygodni. Dlatego w ligowym meczu zagrałem dopiero ostatniego dnia kwietnia – mówi Wiśniewski. Kłopoty z kolanem Z czasem jednak “Wiśnia” radził sobie w biało-zielonej koszulce coraz lepiej. De- Fot. Mariusz Huba Od tego momentu mija właśnie dziesięć lat. Nasz bohater niespecjalnie pamięta swój debiut. – Szczerze, to kojarzy mi się tylko, że było 1:0. Więcej zostało mi w głowie ze spotkania przeciwko Elanie Toruń na wyjeździe pod koniec tamtego sezonu. Także zwyciężyliśmy wówczas 1:0 po bramce Krzyśka Rusinka, czym praktycznie przypieczętowaliśmy awans do II ligi – wspomina Wiśniewski. Fot. 058sport.pl 30 kwietnia 2005 roku Piotr Wiśniewski rozegrał swój pierwszy mecz w barwach Lechii, która pokonała wówczas w meczu III ligi Amicę II Wronki 1:0. decydujących meczach nie grałem, bo wiosną się leczyłem. Uważam jednak, że drużynę zdolną do zajęcia jednego z dwóch premiowanych miejsc mieliśmy już rok wcześniej. To był mój najlepszy sezon w ówczesnej drugiej lidze. Strzeliłem dziewięć goli, byłem w dobrej formie. Niemal do końca liczyliśmy się w walce o awans, lecz szanse zostały pogrzebane w spotkaniu na własnym stadionie z Ruchem Chorzów. Zremisowaliśmy 1:1, a goście strzelili nieprawidłową bramkę, bo Remigiusz Jezierski na pewno faulował Mateusza Bąka. Sędzia nas oszukał, nie udało się wtedy awansować, ale rok później, gdy okrzepliśmy już trochę na boiskach zaplecza ekstraklasy, nie było na nas mocnych – wspomina Wiśniewski. Rok 2005: Debiut Piotra Wiśniewskiego (z lewej) w meczu z Amicą II Wronki fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl Rok 2009: Piotr zdobywa bramkę w meczu z Arką Gdynia 7 nam pewne sześć punktów. Pokonaliśmy ich pięciokrotnie i miałem szczęście grać we wszystkich tych spotkaniach. Nie wystąpiłem jedynie w zremisowanym 2:2 meczu w Gdyni, które oglądałem z trybun razem z Tomkiem Dawidowskim, bo obaj nie mogliśmy wówczas grać. Trochę się nasłuchaliśmy niemiłych słów od miejscowych kibiców, ale po wyrównującym golu Luki Vućko w ostatnich sekundach mogliśmy się czuć jak zwycięzcy – wspomina Wiśniewski. Rok 2011: Na trybunach w Gdyni podczas meczu derbowego z Arką Już w elicie Pierwszy rok w elicie łatwy dla Lechii nie był. Do samego końca toczył się heroiczny bój o utrzymanie, zakończony happy endem, dzięki wygranej 2:0 w Gliwicach nad Piastem w ostatniej kolejce. – Przełomowym momentem w walce o zachowanie miejsca w ekstraklasie była jednak wcześniejsza wygrana 2:1 nad Arką Gdynia, dzięki czemu wydostaliśmy się ze strefy spadkowej. Strzeliłem wówczas bramkę na 1:0 – opowiada Wiśniewski. To była druga z pięciu w sumie wygranych Lechii nad lokalnym rywalem, który wyjątkowo Biało-Zielonym leżał. – Po spadku Arki żartowaliśmy, że uciekło Arka to jeden z ulubionych rywali naszego bohatera. Ale zdecydowanie najlepiej gra się mu przeciwko Piastowi Gliwice. W ekstraklasie strzelił tej drużynie już siedem goli. – Z nimi mógłbym chyba grać codziennie. A tak na poważnie to statystyki z tą drużyną podreperowałem dopiero w tym sezonie, gdy zaaplikowałem im pięć goli – mówi Wiśniewski, od zawsze grający w Lechii z numerem 14. – Nie ma w tym jednak jakiegoś drugiego dna. Czysty przypadek zdecydował, że dostałem właśnie tę koszulkę. I nigdy już jej nie zmieniłem – wyjaśnia. Wierność do końca kariery Lechii pozostanie wierny do końca kariery. – Nigdy nie chciałem się stąd ruszać, choć jakieś propozycje się pojawiały. Ja po prostu cieszę się, że mogę tu grać. Mam duży sentyment do stadionu przy Traugutta, gdzie zawsze była dobra murawa i panowała fantastyczna atmosfe- Fot. 058sport.pl ra. Ale także na PGE Arenie potrafi być czarująco, bo nasi fani potrafią stworzyć klimat. Sam kibicuję Lechii od dziecka, zresztą nawet podczas kariery, dwukrotnie zdarzyło się, że dopingowałem kolegów z trybun, gdy nie mogłem grać. To było na stadionach w Warszawie i Szczecinie – mówi Wiśniewski. – Najprzyjemniejsze momenty w ciągu tych dziesięciu lat? Zwycięstwa nad Arką, a także wspomniane już przeze mnie zapewnienie sobie utrzymania po wygranej 2:0 w Gliwicach w sezonie 2008/09, gdzie strzeliłem jednego gola. Miło również wspominam poprzedni sezon, w którym zajęliśmy czwarte miejsce. Teraz chciałoby się wskoczyć jeszcze wyżej – mówi Wiśniewski. – A rozczarowania? Nie szło nam w Pucharze Polski. Zaliczyliśmy spektakularne wpadki jak z Limanovią czy Stalą Stalowa Wola. Ale jeszcze bardziej bolesne były przegrane półfinały. Żałuję zwłaszcza meczów z Jagiellonią. Wtedy mieliśmy ogromną szansę na wywalczenie głównego trofeum. Szansa jednak przepadła – dodaje. jako rodowity starogardzianin ma do kogo równać. Z tego samego miasta pochodzi przecież jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy w historii - Kazimierz Deyna, który do wielkiej kariery startował grając w jednej drużynie z tatą Piotra. – Duch Deyny ciągle jest w Starogardzie obecny. Przenosi się na boiska i podwórka, gdzie chłopcy grają w piłkę – mówi Wiśniewski, który właśnie na podwórku nauczył się wielu swoich zwodów i zdobył podstawy wyszkolenia. Do dziś te umiejętności wykorzystuje w meczach ligowych. – Mam 33 lata, ale nie czuję się weteranem. Mogę i chcę dać Lechii jak najwięcej. Muszę jednak jak najszybciej dojść do formy z poprzedniej rundy. Oby tylko kontuzje mnie omijały – kończy Wiśniewski. (GP) Duch Deyny Najlepsi piłkarze z jakimi tu grał? – Nie będę oryginalny. Abdou Razack Traore i Daisuke Matsui. Mieli nieprawdopodobny repertuar umiejętności technicznych i zmysł do gry kombinacyjnej – uważa Wiśniewski. – Ale najmocniejszą drużynę mamy chyba teraz. Chciałbym z Lechią zagrać kiedyś co najmniej w Lidze Europy, sprawdzić się na międzynarodowym poziomie – dodaje „Wiśnia”, który fb.com/LechiaGdansk Fot. 058sport.pl Fot. 058sport.pl Patent na Piasta Lechia.pl 8 Lechia zawsze mogła pochwalić się wysoką frekwencją Przy kasach tłum, biletów brak! Stadion Lechii pęka w szwach! Jakiś kibic krzyknął: jest! Dziś zwycięży BKS! Tak się kiedyś śpiewało na stadionie przy ulicy Traugutta. Nie bez podstaw. Lechia, mimo braku znaczących sukcesów sportowych, osiągnęła przez lata popularność, będącą fenomenem wykraczającym nawet poza skalę regionu. Sprowokowani przez rekordową frekwencję na meczu z Legią spróbujemy prześledzić jak to z publiką w historii gdańskiego klubu bywało. Cztery rzędy na koronie Od samego początku istnienia, czyli roku 1945, Lechiści podbili serca kibiców. Dlatego, że byli najlepsi w regionie, ale również dlatego, że w zniszczonym przez czerwonych „wyzwolicieli” Gdańsku nie było za wielu rozrywek. – Największy kłopot, jak wejść na stadion? Nerwy. Stało się przy wejściu i prosiło wchodzących: pse pana, pan mnie weźmie. No i w końcu ktoś brał pod pachę – wspomina Marian Geszke, były trener Lechii, a w latach 50. jej nastoletni kibic. – Pięć godzin przed meczem siedziałem już na trybunach, bo wcześniej był mecz rezerw. To było święto, ciężko sobie to dziś wyobrazić. Pamiętam spotkanie ze Stalą Sosnowiec, wicemistrzem Polski. Ludzi było tyle, że cztery rzędy stały na samej koronie stadionu – dodaje. Ówczesna prasa podawała, że na tamto spotkanie przybyło 20 tysięcy kibiców, wcale nie najwięcej w tamtych czasach, bo kilkukrotnie frekwencja dochodziła do 30 tysięcy. Inna sprawa, że była ona mierzona na tzw. „oko”. O kołowrotkach usłyszano dopiero za trzy dekady. Sparingowe tłumy Lata 60. to czas sportowej posuchy i degradacji drużyny nawet do 3 ligi, ale Biało-Zieloni nie zostali sami. By się o tym przekonać starczyło zajrzeć na stadion we Wrzeszczu. Nie zawsze było 25 tysięcy, ale tzw. twardy elektorat, w postaci 5-7 tysięcy fanów, stawiał się zawsze. Z końcem dekady zaczęło powoli wychodzić słońce dla Lechii i w maju 1972 roku na meczu ligi międzywojewódzkiej z Arkonią Szczecin pojawiło się 25 tysięcy osób. Pełny stadion poniósł Lechistów do wygranej 1:0 i awansu do drugiej ligi. W latach 70. największą publikę ściągały mecze derbowe. Dwukrotnie 30 tysięcy osób obserwowało zmagania Lechii ze Stoczniowcem, dwa razy po 35 tysięcy widzów derby z Arką. Ale najbardziej pamiętny był mecz, który miał decydować o awansie do ekstraklasy. Z Widzewem Łódź. - To spotkanie odbyło się 3 maja 1975 roku i było wielkim wydarzeniem - Zbigniew Zalewski dziś kustosz muzeum Lechii, jak zwykle zasiadł wtedy na trybunach. – Ludzi przyszło tak dużo, że nie można było szpilki włożyć, a trzeba pamiętać, że tego dnia w telewizji puścili finał Pucharu Anglii, West Ham – Fulham. To nie były takie czasy jak teraz, że każdego dnia obejrzeć można nawet 8 meczów w TV. Finał Pucharu Anglii to dla kibiców futbolu było wydarzenie porównywalne z lądowaniem na księżycu. Brytyjski futbol miał w Polsce magiczną otoczkę. Mimo tego stadion we Wrzeszczu był wówczas pełny – dodaje. Cztery pary płuc Wreszcie pucharowy mecz z Juventusem najbardziej pamiętny w historii klubu z wielu względów. Ciężko policzyć ilu widzów było naprawdę. Najbardziej powszechna wersja mówi o 40 tysiącach widzów i klubowym rekordzie. – Mocno wtedy poniosła nas atmosfera, pamiętam jak wjeżdżaliśmy na stadion od strony Akademii Medycznej. Dwie godziny przed meczem na trybunach siedziało ze 40 tysięcy ludzi, to musiało robić wrażenie, ludzie siedzący na drzewach, nieprawdopodobny kocioł – Dariusz Wójtowicz, były gracz Lechii, miał wówczas zaledwie 18 lat, ale na koncie już zdobyty Puchar Polski. – Jednak wcale nas to nie stremowało. Wprost przeciwnie. Właśnie ten kocioł sprawił, że zapomnieliśmy z kim gramy, byliśmy dumni, że tylu ludzi przyszło nas oglądać. Gdy wyszliśmy na rozgrzewkę to czuliśmy, że nie mamy jednej pary płuc, a cztery – wspomina. W pierwszej połowie lat 80. ubiegłego stulecia normą była frekwencja ponad 25-tysięczna. 30 tysięcy obserwowało mecz z Zagłębiem Lubin, stawiający stempel na awansie do ekstraklasy, po którym zapotrzebowanie na bilety jeszcze wzrosło. Inauguracyjny mecz z Górnikiem Wałbrzych znów oglądał komplet publiczności. ekstraklasy, a kibice wrócili na trybuny. Początek sezonu to trzy domowe wygrane Lechii/Olimpii i fotel lidera. -– Wyszliśmy na rozgrzewkę. Trybuny były przepełnione już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Przyszło pewnie z piętnaście tysięcy kibiców, choć oficjalnie stadion mógł pomieścić o trzy mniej – 17-letni Grzegorz Król meczem ze Śląskiem Wrocław debiutował w ekstraklasie. - Ci, dla których zabrakło miejsca na trybunach, siedzieli na drzewach za płotem. Ksiądz prałat Henryk Jankowski rozdawał medaliki od papieża, a kolejka chętnych do wygłoszenia przedmeczowego przemówienia ciągnęła się na kilkanaście metrów – wspomina “Królik”. Nikt z przemawiających oficjeli nie kwapił się do pomocy, dlatego fuzja nie wypaliła. Kolejna z sąsiednia Polonią także, w efekcie czego Lechia znalazła się w A klasie. I znów jak w latach powojennych o prymat w mieście zmuszona była rywalizować z Gedanią. W 4 lidze na mecz z tym rywalem przyszło pięć tysięcy widzów, ale tyle osób na tak niskim poziomie to było niemal jak 40 tysięcy na Juventusie. Każdy kto był pamięta ten powiem optymizmu. W bramce stał Mateusz Bąk, a wygraną 2:1 zapewnił Lechii Zbigniew Kobus. Wraz z kolejnymi awansami drużyny frekwencja na stadionie rosła, aż przyszły przenosiny na nowy stadion. 34.444 widzów stawiło się na pierwszym meczu z Cracovią na PGE Arenie. Dalej przychodziło ich raz mniej, raz więcej. Aż do meczu z Legią, gdy znów z pełnym przekonaniem można było zaśpiewać: „Przy kasach tłum, biletów brak…” MACIEJ SŁOMIŃSKI Mecz Lechii z Juventusem obejrzało z trybun około 40 tys. widzów Fot. Muzeum Lechii Gdańsk Przy kasach tłum, biletów brak... Na meczach Lechii w latach 80 trybuny często wypełniały się po brzegi W krajowej elicie drużynie nie szło za dobrze, wiecznie broniła się przed spadkiem, dlatego najbardziej pamiętny mecz tamtej ery, zwycięski baraż z Ruchem, obserwoPóźniej było olimpijskie złoto, „zwycięski” wało ledwie 18 tysięcy kibiców. remis na Wembley, brązowy mundial w RFN i wielki boom na piłkę w Polsce. W O prymat z Gedanią Gdańsku również. Dość powiedzieć, że 10 tysięcy ludzi przyszło na przedsezonowy W latach 90. XX wieku potrzebna była fusparing z Siarką Tarnobrzeg w 1975 roku. zja z Olimpią Poznań, by awansować do fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl 9 Marcin Gałek jest spikerem Lechii od jedenastu lat Pamięta pan jeszcze swój debiut? Jasne. Lechia grała wówczas w A-klasie i zaproponowano mi prowadzenie spikerki w zastępstwie Andrzeja Głuszka. To był wygrany 3:0 mecz Pucharu Polski z Rodłem Kwidzyn. Spikerka okazała się wówczas dla mnie lekko czarną magią, bo strzelców bramek musiał podpowiadać mi Piotrek Wojdakowski, zasiadający wówczas we władzach klubu. Na stałe spikerem zostałem dwa lata później. W czwartej lidze, gdy zasiadłem za mikrofonem podczas pełnego emocji meczu z Powiślem Dzierzgoń, wygranego 3:2. Od tego czasu opuściłem zaledwie trzy spotkania. W 2005 roku nie było mnie na meczu drugiej ligi z Piastem Gliwice. Zastąpił mnie Tomek Bocheński, który został zapamiętany z tego, że przewrócił się w przerwie na piłce, podczas konkursu rzutów karnych dla kibiców. W pucharowym spotkaniu Lechii II z Wisłą Kraków zastąpił mnie Zbyszek Grygorec, znany ze spikerki na meczach żużlowców Wybrzeża. No i pierwszy mecz obecnego sezonu, z Podbeskidziem. Spikerem był wówczas Mariusz Kordek. Do spikerki trafił pan z trybun, bo przecież niemal przez całe życie ściska pan kciuki za Biało-Zielonych. Na Lechię chodzę od 1978 roku, a co do spikerki, to w odpowiednim momencie wsiadłem do właściwego tramwaju. Kibicem będę już zawsze. Ale pełnienie roli spikera nakazuje tłumienie emocji i zachowanie obiektywizmu. Choć czasem, przyznaję szczerze, wychodzi ze mnie dusza Lechisty. Jakieś przykłady? Chociażby finał Pucharu Polski na szczeblu regionalnym z 2004 roku i mecz Lechii z Olimpią Sztum. Prowadziliśmy 1:0, a rywale wyrównali w końcówce, po bramce ze spalonego. Poniosło mnie wówczas, bo sędziemu Przemysłafb.com/LechiaGdansk wowi Łagoszowi nadałem na głos przydomek “sokole oko”. Ciężko mi było także zachować obiektywizm podczas pierwszych po latach derbów z Arką Gdynia. Kibice gości mocno mnie zaczepiali, ale mój przyjaciel Tomek Fijałkowski mnie uspokoił i nakazał zająć się meczem. Trochę pretensji mam też do siebie za ostatni mecz z Legią. Szukałem tekstu, który skutecznie uspokoi niecenzuralne przyśpiewki fanów gości, których się spodziewałem. Wymyśliłem podziękowania za “przerywnik artystyczny”. Wiem, że nie wszystkim się to spodobało. Zaliczył pan spektakularne wpadki? Naturalnie. Kiedyś, podczas pucharowego starcia Lechii z Kaszubią Kościerzyna na boisko wchodził 16-letni wówczas Marcin Pietrowski z nr 10 na koszulce. Zapowiedziałem dziesięcioletniego Pietrowskiego z numerem 16... Inny przypadek, to mecz w III lidze z Flotą Świnoujście. Prowadziłem go razem z Waldkiem Mroczkiem, spikerem drużyny gości. Schodził wówczas z murawy jakiś piłkarz, dwa razy powiedziałem, kto to, ale okazało się, że wcale nie o tego gracza chodziło. Przy okazji meczów przy Traugutta trudniej było dostrzec, kto opuszcza boisko. Zwłaszcza w niższych ligach, gdzie brakowało sędziów technicznych i tablic z numerami piłkarzy szykowanych do zmiany. Przy Traugutta miał pan chyba jednak lepszy widok na mecze, bo teraz, na PGE Arenie, trzeba je oglądać z wysokości murawy. Rzeczywiście teraz inaczej odbie- ram sam mecz. By dostrzec wszelkie niuanse, muszę zobaczyć w domu telewizyjne powtórki. Ale przynajmniej z bliska mogę przyjrzeć się reakcji trenerów czy ławki rezerwowych na boiskowe wydarzenia. To też świetne doświadczenie, często związane z zabawnymi historiami. Tak jak kiedyś we WrocDwóch spikerów na meczu Lechia - Flota: Marcin Gałek i Waldemar ławiu, gdy mecz Mroczek (spiker gości), 1.09.2004 rok Śląska z Lechią prowadziłem razem z Andrzejem Gliniakiem, wejść w interakcję z kibicami, Jak wygląda dzień meczowy spikerem gospodarzy. Ówczes- gdy pojawiają się środki pi- Marcina Gałka? ny trener Biało-Zielonych Bo- rotechniczne czy zaczyna się Zaczyna się na trzy godziny gusław Kaczmarek, po każdym lżenie przeciwnika. Są na to przed pierwszym gwizdkiem nieudanym zagraniu któregoś pewne sposoby, niemniej nie od 30-minutowej odprawy z z naszych piłkarzy, zwracał się zawsze wszystko idzie jak po delegatem. Tam, wespół z podo mnie z retorycznym pyta- maśle, trzeba wyczuć odpo- licją, strażą, agencją ochrony, niem ”Panie Marcinie, ile moż- wiedni moment. Z tym też wią- przedstawicielami klubu i kibina tak partaczyć?”. Gliniak był że się zabawna historia. Pod- ców obu drużyn, o ile goście czas jednego ze spotkań nasi przyjeżdżają, omawiane są mocno tym zdziwiony. Można pana nazwać spikerem za- kibice śpiewali coś niecenzu- wszelkie szczegóły, związane z ralnego, ale uznałem, że nie ma oprawami czy występami artywodowym? Zawodowo podchodzę do swo- jeszcze sensu reagować. Póź- stycznymi. Później sprawdzaich obowiązków, natomiast niej z opowieści słyszałem, że my mikrofony i około 90 minut jestem typowym samoukiem. prowadzący doping zwrócił się przed meczem kolejne spotkaPodczas kursu na licencję do- do kibicowskiej braci tymi sło- nie, tym razem z kierownikami wiedziałem się wiele na temat wami “skoro Gałek nie reaguje, drużyn, delegatem i sędziami. dykcji, z kolei wiele sztuczek to znaczy, że nas nie słychać. Następnie odbieram składy i związanych z posługiwaniem Musimy krzyczeć jeszcze głoś- na około 20 minut przed pierwszym gwizdkiem zaczynam się mikrofonem pokazał mi niej”. show. Na lidze można sobie Wojtek Kopytek, pracujący na pozwolić na trochę improwiStadionie Narodowym. zacji, więcej zależy ode mnie. Stylem pracy bliżej panu do wyInaczej było w czasie Euro ważonych spikerów z Anglii czy 2012 czy meczów narodowej tych pełnych ekspresji z Włoch? reprezentacji. Tam obowiązuZdecydowanie wolę styl anje ścisła rozpiska, wręcz co gielski, choć są chwile, kiedy do sekundy. staram się przenieść wzorce z Czuje się pan spikerem spełpołudnia Europy. nionym? Które momenty w tej pracy Chyba tak, choć ciągle są najtrudniejsze? mam marzenia. To poTe, w których trzeba prowadzenie spikerki w czasie meczu o europejskie pucharach z udziałem Lechii, a także derbów z Arką na PGE Arenie. Fot. Mariusz Huba iedziela, 26 kwietnia 2015 roku. Na PGE Arena Gdańsk wita Państwa Marcin Gałek – w ten sposób spiker Lechii przywita kibiców przed najbliższym meczem z Górnikiem Łęczna. I tak już dzieje się od jedenastu lat. Rozmawiał: Grzegorz Połubiński Fot. 058sport.pl N Na PGE Arena Gdańsk wita Państwa... 10 Lechia.pl Przedmecz Reprezentacji Polski w Piłce Nożnej Niewidomych! 26.04. godz. 14:15 Wyjątkowa nagroda dla odpowiedzialnej społecznie Lechii Tydzień Akcji CAFE to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu kibiców niepełnosprawnych. W czasie 7 dni ta międzynarodowa organizacja przybliża wszystkim zagadnienie dostępności stadionów piłkarskich dla każdego miłośnika footballu. Przy okazji tego tygodnia przyznawane są również nagrody w trzech kategoriach. W tym roku nagroda dla klubu piłkarskiego powędrowała do Lechii! Lechię doceniono za „stałe i konsekwentne zaangażowanie w działalność na rzecz niepełnosprawnych kibiców i wyjątkowe zrozumienie dla działań na rzecz dostępności”. Tydzień Akcji organizowany przez wszystkie kluby Ekstraklasy zakończy się w tym roku na boisku PGE Areny. I będzie wyjątkowy, bo przed meczem Biało-Zielonych z Górnikiem Łęczna zaplanowany został pokazowy mecz Reprezentacji Polski w Piłce Nożnej Niewidomych! re, wydawało by się, nie są w stanie rozegrać na boisku prawdziwego piłkarskiego spotkania. Jeszcze przed meczem ligowym z Górnikiem Łęczna na murawę w Gdańsku wejdzie Reprezentacja Polski w Piłce Nożnej Niewidomych. Zawodnicy tej reprezentacji w sierpniu po raz pierwszy zagrają w Mistrzostwach Europy w Anglii. Wcześniej drużyna miała już okazję zmierzyć się i wygrywać z przeciwnikami z Niemiec, Czech, Belgii czy Węgier w różnych, międzynarodowych turniejach. W samym Gdańsku kibice zobaczyli jak radzą sobie na boisku niewidomi zawodnicy w czasie Euro 2012, przed meczem ćwierćfinału Niemcy-Grecja – Dla wielu osób sam pomysł, żeby niewidomi grali w piłkę wydaje się abstrakcyjny, jednak to wrażenie mija już po pierwszych minutach oglądania meczu – mówi Grzegorz Jakubowski, manager Reprezentacji Polski w Piłce Nożnej Niewidomych – W ramach wyrównania szans, wszyscy niewidomi oraz niedowidzący grają z plastrami i opaskami na oczach. Jak radzą sobie na boisku najlepiej po prostu zobaczyć samemu. Ten wyjątkowy przedmecz rozpocznie się na PGE Arenie o godzinie 14:15. Zawodnicy zagrają dwie połówki po 10 minut z tylko 5 minutową przerwą. Do tego spotkania zatrudnieni będą również specjalni sędziowie, ponieważ nieco inne są reguły gry obowiązujące podczas meczu piłkarskiego osób niewidomych. Całe spotkanie będzie prowadzone wraz z komentarzem sportowym spikerów do audiodeskrypcji, który to komentarz wyjątkowo będzie nadawany przez stadionowe głośniki i słyszalny dla każdego, bez zwyczajowej konieczności włączania w telefonach radia na częstotliwości 91,5 FM. Lechia zaprasza wszystkich wcześniej na stadion. Warto zobaczyć jak piłka nożna przełamuje bariery i jak osoby niepełnosprawne mogą się pięknie realizować w tym sporcie. (AW) szansę odebrać wyjątkowy plakat ze zdjęciem stadionu z biało-zieloną kartoniadą. Ten jedyny w swoim rodzaju prezent będzie można odebrać na stoiskach Lechii na promenadach stadionowych. Warto więc być wcześniej na staZdobądź wyjątkowy plakat! Każdy kibic, który przyjdzie dionie, żeby nie spóźnić się i na mecz z Górnikiem Łęczna odebrać wyjątkową pamiątkę (26.04 godz. 15:30) będzie miał z... wyjątkowego meczu! #TakKibicujeGdańsk W Warszawie pokutuje przeświadczenie, że 11.04 udało nam się zrobić taką frekwencję tylko dlatego że to ICH drużyna grała z nami na PGE Arenie... Pokażmy Warszawie, że byliśmy na stadionie DLA LECHII! I że pełne trybuny to nie zasługa Legii, a wiary w Biało-Zieloną drużynę którą zawsze wspieramy! 66 miejsc na specjalnej platformie na trybunach dla kibiców na wózkach inwalidzkich, dedykowani stewardzi na trybunach, osobne parkingi dla niepełnosprawnych, darmowe bilety dla osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, od września 2013 roku nadawana na wszystkich meczach Lechii audiodeskrypcja, czyli specjalny komentarz sportowy dla osób niewidomych – to dostępne udogodnienia, które Klub i PGE Arena mają dla niepełnosprawnych kibiców w czasie meczów rozgrywanych na gdańskim stadionie. Piłka nożna jest najważniejszym sportem w życiu wielu osób. Dla niepełnosprawnych kibiców wyjścia na mecze to niejednokrotnie największe wydarzenie w miesiącu, angażujące całe rodziny i przynoszące niezapomniane emocje. Dzięki nowoczesnym stadionom osoby niepełnosprawne mogą je w pełni przeżywać razem z wszystkimi kibicami. W niedzielę 26 kwietnia Lechia będzie chciała pokazać, że również uprawianie tej dyscypliny jest możliwe także przez osoby, któ- ATRAKCJE NA MECZU LECHIA GDAŃSK - GÓRNIK ŁĘCZNA Upominki na 70-lecie! Przypomnijmy, że w 2015 roku Lechia Gdańsk obchodzi 70-lecie powstania klubu. Z tej okazji nagradzamy co tysięcznego fana, który nabywa bilet na trybuny na mecz z Górnikiem Łęczna. Nagradzamy specjalnym zestawem jubileuszowy: szalik oraz flaga na 70-lecie. Na meczu z Legią rozpoczynaliśmy od kibica 10 070 i do zakończenia sprzedaży rozdaliśmy 27 nagród! Teraz planujemy wręczyć upominki ponad 30 kibicom! 700 zł do wygrania! Jesteś na meczu z Górnikiem Łęczna? Znakomicie! Ze stadionu możesz wyjść z niemałą gotówką w portfelu. A dokładnie z PGE Areny wyjdziesz bogatszy o 700 zł na 70-lecie klubu! Jak zdobyć taką kasę? Czekamy na Wasze zdjęcia z meczu Lechii rozgrywanego na PGE Arenie, które umieścicie w trakcie trwania spotkania na Twitterze lub pod postem konkursowym na Facebooku! Koniecznie dodajcie hasztag #LechiaToMy oraz Wasz numer sektora i miejsca na stadionie (przykładowo: sektor P, miejsce 270). Po meczu podejdziemy do zwycięzcy, zejdziemy razem na murawę i na niej wręczymy wygraną! Kanapa Karnetowicza! Kibic, który posiada karnet na obecny sezon lub rundę, będzie mógł z naprawdę bliska poczuć sportowe emocje. Wybrany karnetowicz, obejrzy mecz z Górnikiem Łęczna w znakomitych warunkach, na miejscu tzw. „Murawa VIP”! Co to oznacza? Mianowicie tuż przy ławce rezerwowych Lechii Gdańsk ustawiliśmy niezwykle wygodną kanapę od Agata Meble! To właśnie w tak nietypowym miejscu możesz obejrzeć całe spotkanie z Łęczną! Poczuj zapach trawy, miej piłkarzy na wyciągnięcie ręki, oglądaj mecz bez żadnych przeszkód i z nietypowej perspektywy! Po prostu ciesz się meczem i siedź wygodnie. W jaki sposób znaleźć się na naszej lechijnej sofie? W piątek 24 kwietnia w godzinach wieczornych zaproponujemy na naszym oficjalnym Facebooku zabawę dla naszych karnetowiczów! Od czwartku będziemy w najpopularniejszych miejscach Gdańska, gdzie na tle specjalnej ścianki z tysiącami kibiców z meczu Lechia - Legia, będziesz mógł pokazać, jak Ty kibicujesz i JAK KIBICUJE GDAŃSK! Szukaj podpowiedzi na naszym profilu na Facebooku i znajdź nas w jednym z punktów miasta. Wygraj atrakcyjne nagrody! (KS) fb.com/LechiaGdansk Lechia.pl 11 „Biało-Zielona PGE ARENA” największą akcją crowdfundingową w Polsce! Wielkim sukcesem zakończyła się akcja BIAŁO-ZIELONEJ SPOŁECZNOŚCI skupionej wokół LECHII GDAŃSK! Strefa zawodników w biało-zielonych barwach, piękna oprawa meczowa która zachwyciła wszystkich kibiców na meczu Lechii z Legią, a nade wszystko – pomoc młodym pacjentom Fundacji „Pomorze Dzieciom”. Te cele, DZIĘKI WAM, udało się zrealizować w rekordowym tempie! Akcja „Biało-Zielona PGE Arena”, którą stworzyliśmy przy pomocy pierwszej w Polsce sportowej platformy crowdfundingowej FANS4CLUB. COM, cieszyła się olbrzymią popularnością. Przez dwa miesiące wzięło w niej udział 823 kibiców, którzy dokonali 1068 wpłat. Takim zainteresowaniem nie cieszyła się dotąd żadna inna klubowa ani sportowa akcja crowdfundingowa w naszym kraju! Lechia ma swoich sympatyków wszędzie – projekt zasiliły wpłaty z Niemiec, Holandii, Anglii, Norwegii, Irlandii, ale także Australii i Stanów Zjedno- czonych. A w Polsce? Najwięcej było ich z Trójmiasta i Pomorza, ale sympatycy „Biało-Zielonych” mieszkają też w Warszawie, Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Zabrzu czy Zakopanem. Pierwszą zakupioną nagrodą była personalizowana koszulka meczowa. Najczęściej decydowaliście się na udział w akcji poprzez wykupienie biletów na ligowe spotkania Lechii (453 osoby) oraz uzyskanie prawa do zamieszczenia swojego imienia i nazwiska na PGE Arenie na specjalnej tablicy „MY TWORZYMY HISTORIĘ”, która pojawi się w miejscu, gdzie piłkarze spotykają się przed wyjściem na murawę. Największa wpłata kibica to 5 tys. złotych, taką samą kwotą zasilili akcję także piłkarze Lechii oraz trener. W sumie podczas akcji „Biało-Zielona PGE Arena” zebraliście 80728 zł. Celem podstawo- wym było nadanie „LECHIJNEGO CHARAKTERU” szatni naszej drużyny, a także branding korytarzy i specjalnych pomieszczeń na PGE Arenie (30 tys. zł). Naszym drugim celem było przygotowanie oprawy meczowej, spektakularnej kartoniady, o której mówiła cała Polska! Część z tej niesamowitej oprawy będzie wykorzystywana jeszcze na następnych meczach Biało-Zielonych. Kwota, którą zebraliśmy po przekroczeniu 60 tys. zł, zasili natomiast konto Fundacji „Pomorze Dzieciom”. Oznacza to, że młodzi pacjenci zyskają blisko 104 doby dodatkowej opieki świadczonej przez wykwalifikowany personel Fundacji! Aby tak się stało, wykupiliście aż 137 specjalnych nagród! Wszyscy możemy być DUMNI Z NASZEJ BIAŁO-ZIELONEJ SPOŁECZNOŚCI! RUBRYKA STOWARZYSZENIA KIBICÓW LECHII GDAŃSK „LWY PÓŁNOCY” Startujemy ze Sportowymi Festynami Dzielnicowymi Już w najbliższą sobotę tj. 25 kwietnia 2015, ruszamy z kolejną edycją Sportowych Festynów Dzielnicowych. W tym roku wystartujemy na SIEDLCACH, gdzie zapraszamy wszystkie dzieci i rodziców. Nasz festyn odbędzie się w godzinach 10:00 – 15:00 na terenie Szkoły Podstawowej Nr 14 na ulicy Kartuskiej 126A. Tradycyjnie już w ramach festynów przygotowaliśmy wiele atrakcji. Darmowe dmuchańce i eurobungee, z których najmłodsi gdańszczanie będą mogli korzystać do woli. Przeprowadzimy także konkurs wiedzy o Lechii. W trakcie trwania festynu rozegrany zostanie turniej piłkarski dla uczniów szkół podstawowych z klas I-III, zapisy 8 osobowych drużyn do turnieju potrwają do godziny 10:30. fb.com/LechiaGdansk Całą imprezę poprowadzi najlepszy piłkarski spiker w Polsce, czyli Marcin Gałek. Swoją pracą pochwalą się również członkowie grupy Ultras Lechia Gdańsk, którzy w tym roku ponownie wraz z dziećmi przygotują okolicznościową oprawę meczową, która na zakończenie tegorocznej edycji zostanie zaprezentowana na sektorze rodzinnym przed jednym z ligowych pojedynków Biało-Zielonych na PGE Arenie. Zawitają do nas również piłkarze Lechii, którzy wszystkich zebranych zaproszą na niedzielny mecz z Górnikiem Łęczna, będzie także chwilką na okolicznościowe zdjęcia lub zebranie autografów. Serdecznie zapraszamy wszystkich małych kibiców Lechii, a w szczególności mieszkających na gdańskich Siedlcach. 12 Lechia.pl fb.com/LechiaGdansk