Czytaj więcej

Transkrypt

Czytaj więcej
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
')
\J^U&LurVUJU (^UL<l4j(UHX>d(UL/
WRACAM
DO DOMU
TEKST ELZA SKUTNIK // ZDJĘCIA MARLENA BIELIŃSKA/MOVE
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
Hr
P
ZA
»
~7
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
r
\
/
i
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
OKŁADKA
SAMA UMIE ŚWIETNIE GOTOWAĆ. JEDNAK TERAZ,
KIEDY SPODZIEWA SIĘ DZIECKA, UWIELBIA JEŚĆ
SMAKOWITOŚCI PRZYGOTOWANE PRZEZ MĘŻA.
I ON, I SYNOWIE BARDZO JĄ TERAZ ROZPIESZCZAJĄ.
A ONA Z ROZKOSZĄ Z TEGO KORZYSTA
CZARNY KAPELUSZ, CZARNY SWETER, obcisłe
OKŁADKA: SUKIENKA
ELISABETTA FRANCHI,
P I E R Ś C I O N E K LEWANDO­
WICZ
S. 3 4 - 3 5 : S U K I E N K A
P A T R I Z I A PEPE, S T A N I K
D K N Y / L I PARIE, PIER­
Ś C I O N E K W. K R U K , PIER­
ŚCIONKI
LEWANOWICZ,
NASZYINIK
ELEUTERIO/
W. KRUK
S. 3 6 : S U K I E N K A E L I S A
B E T T A F R A N C H I , PIER­
ŚCIONEK
LEWANOWICZ,
B R A N S O L E T K I W. KRUK
S. 3 7 : S U K I E N K A P A T R I Z I A
PEPE, S T A N I K DKNY/
LI P A R I E ,
NASZYJNIK
ELEUTERIO/W. KRUK,
PIERŚCIONEK W
KRUK
spodnie i szare skórzane buty do kolan. Jest
dziewiąta rano, a ona wygląda, jakby przez kilka
godzin ubierał ją najlepszy stylista. Zresztą
tak jest zawsze. Nie przypominam sobie, żeby
kiedykolwiek przyszła na spotkanie zmęczo­
na, zniechęcona, w źle dobranej sukience, bez
makijażu. Myślałam, że dziś właśnie może być
inaczej. Przecież spodziewa się dziecka, pracuje
nad nową płytą, do tego nagrania do programu
„Voice of Poland" i premiera w teatrze Syrena
z recitalem piosenek Jerzego Wasowskiego
„Śpiewnik pana W.". To musi być bardzo obcią­
żające. Okazuje się, że nie dla niej.
Na spotkanie przywozi ją mąż, a ona z da­
leka już się uśmiecha. I kipi energią. Zamawia
kawę espresso, którą pije z cytryną. Zamiast
posłodzić malutką filiżankę cukrem, Justyna
odrywa żółtą skórkę i wrzuca do kawy. Później
kawałkiem cytryny smaruje brzegi filiżanki
i dopiero pije. „Nauczyłam się tak przyrządzać
espresso na Kubie . To bardzo orzeźwia" - mówi.
1 zamawia naleśniki z owocami.
Zawsze lubiła jeść. I o jedzeniu można
z nią rozmawiać godzinami. Zresztą nie tylko
o jedzeniu. W ogóle o życiu. O tym, gdzie
warto pojechać na wakacje, co trzeba zobaczyć
w muzeum, jaką książkę przeczytać i na jaki
film zabrać przyjaciół. Przed świętami Bożego
Narodzenia Justyna robi rundę po domach
bliskich znajomych i rozdaje upieczone przez
siebie chleby. Pięknie zapakowane w ozdobny
papier, pachną zupełnie inaczej niż bochenki
ze sklepu. Justyna co roku dorzuca do nich co
innego - albo jakieś przyprawy, albo orzechy,
miód. Dla każdego coś pysznego. 1 jeszcze na
schodach krzyczy: „Pamiętaj, zamroź sobie.
Potem włożysz do piekarnika i będziesz miała
chrupiący, jakby prosto z pieca". Potem te chleby
można jeść tygodniami.
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
OKŁADKA
S U K I E N K A PIERRE BAL
MAIN/LAURA BOUTIQUE,
BRANSOLETKI LEWA
N O W I C Z , PIERŚCIONEK
BY D Z I U B E K A
„Czasem w życiu trzeba sobie trochę po­
folgować" - mówi z uśmiechem i opowiada, jak
to jej syn 13-letni Leo wspaniale gotuje. Kiedyś,
jako czterolatek, zrobił rodzicom niespodziankę
i sam usmażył jajecznicę, nakrył stół do śnia­
dania. Byli zszokowani. 1 dlatego pomyśleli, że
z nim o zdrowym jedzeniu akurat warto rozma­
wiać. Tym bardziej że było w życiu ich syna kilka
tygodni stołowania się w McDonaldzie. Które­
goś wieczoru Leonowi i młodszemu Stasiowi
włączyli na DVD film „Super size me" o zgub­
nym wpływie śmieciowego jedzenia. Minęło, jak
ręką odjął. Teraz Leon zamiast w McDonaldzie
przesiaduje co najwyżej w barze sałatkowym.
1 zrzucił już cztery kilogramy. „Teraz nasz. mały
przystojniak z urodą odziedziczoną po ojcu jest
wśród kolegów propagatorem zdrowego jedze­
nia" - mówi Justyna i sama zaczyna opowiadać
0 swoim dzieciństwie. 1 ta historia jest trochę
jak z bajek Astrid Lindgren.
POZIOMKI, JAGODY
1 DZIURA W PŁOCIE
W rodzinnym domu nie było ustalonych godzin
posiłku. Wszyscy jedli, kiedy chcieli, i czekali na
pyszności mamy. Rodzice pracowali, dzieci było
dziewięcioro i każdy nauczył się dbać o siebie.
Ciepły obiad był spotkaniem wszystkich, bo
mama, nauczycielka muzyki, wieczorami goto­
wała dla całej rodziny. Najgorzej było w stanie
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
***.
du/a kuchnia
z piecem
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
tJnH
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
wojennym. Wtedy bywały dni, że w lodówce był
tylko smalec. Justyna, ta najbardziej zaradna,
aby zaopatrzyć rodzinę, wystawała po kilka
godzin w sklepie mięsnym, żeby wykorzy­
stać przyznawane obywatelom kilogramy na
„kartkach". Do dziś nie znosi zapachu surowego
mięsa, ale to z kolejek dowiadywała się wszyst­
kiego, co dzieje się u sąsiadów, u znajomych
rodziców, u nauczycieli. „Tam było jak w maglu.
Kobiety opowiadały sobie o wszystkim, a ja sta­
łam spokojnie i słuchałam. Można się było dużo
nauczyć" - opowiada ze śmiechem. 1 wspomina,
że mama gotowała wspaniale. „Od zawsze jej
specjalnością są pierogi: z grzybami, mięsem,
ziemniakami, serem. Moje ulubione to były te
z owocami, na przykład czereśniami. Pycha!".
A potem, kiedy wszystkie dzieci już podro­
sły, nadszedł czas wyjazdów w trasy koncertowe.
Cała rodzina muzykowała. Tata przygotowy­
wał repertuar i organizował wyjazdy po całej
Europie. To wtedy zwiedzili Włochy, Francję,
Holandię, Belgię. „Te wyjazdy sprawiały, że
więzi rodzinne między nami bardzo się zacie­
śniały. W Polsce nie można było wówczas nawet
marzyć o paszporcie, a my wyjeżdżaliśmy na tak
zwane wymiany i często mieszkaliśmy w do­
mach zagranicznych rodzin. To były fajne chwile
poznawania innej kultury, zwyczajów, smaków.
Do dziś trudno zapomnieć dojrzałe figi zrywa­
ne przy włoskim parkingu, barwy i kolory tak
soczyste w porównaniu z tymi w szarej wówczas
Polsce".
U Steczkowskich nigdy nie było niejadków.
Każdy lubił jeść. Rośli w przyspieszonym tempie
i ciągle byli głodni. „Pamiętam, jak mama ugo­
towała kiedyś wielki gar rosołu. Mój brat Paweł,
niewiele myśląc, kiedy byliśmy czymś zajęci,
nalał sobie do dużej miski pół garnka pysznego
rosołu, z wiejskiej kury. Wszystko zjadł w pięć
minut. Jacy byliśmy wtedy na niego wściekli"
(śmiech).
Pewnego wieczoru wszyscy zostali za­
proszeni na kolację do dużej włoskiej rodziny.
Justyna pamięta, że wbiegła do pokoju gospo­
darzy i zatrzymała się przed stołem, na którym
stała miska pełna krewetek. „Krzyknęłam wtedy
z przerażeniem, bo nagle zobaczyłam przed sobą
różowe robaki z wąsami i oczami". „Jak można
to jeść" - krzywiła się. Dziś uwielbia krewetki.
Najlepsze są te zjadane nad samym morzem,
zaraz po wyłowieniu. Przyrządzone na grillu,
z odrobiną masła i czosnku smakują wyjątkowo.
Najszczęśliwsze chwile to były wakacje.
Wtedy wszyscy razem wyjeżdżali do babci na
wieś. „Biegaliśmy wtedy po lasach i zbieraliśmy
poziomki, które nawlekaliśmy na długie trawy
i potem jedną po drugiej zjadaliśmy. To jest
mój smak dzieciństwa. 1 jeszcze wielki piec,
w którym babcia i ciocia Basia piekły drożdżo­
wy chleb. Kiedy był już gotowy, smarowaliśmy
solidną kromkę śmietaną, a babcia posypywała
ją cukrem". A do tego mleko prosto od krowy.
„Babcia ze strony mamy prowadziła wtedy na
wsi sklep spożywczy. Ale zupełnie inny niż
sklepy, które mamy teraz. Był cały z pięknego
ciemnego drewna, pachniało w nim wanilią,
a w wielkich słojach stały pyszne pudrowe cu­
kierki. Pamiętam, że kiedy babcia stała za ladą,
to z okna świeciło na nią słońce. Pięknie wy­
glądała. Bardzo ją kochałam. Kiedy stała w tym
jaskrawym świetle, to my, pochowani w cieniu,
myszkowaliśmy między regałami i wynosiliśmy
całe garście cukierków i oranżady w proszku.
Takich sklepów już teraz nie ma" - wspomina.
„W czasach naszego podróżowania rodzice
nie mieli pieniędzy na żadne obiady w restau­
racjach. Musiały wystarczyć pyszne kanapki
mamy. A któregoś razu po jakimś koncercie we
Francji dwie panie przyniosły skrzynię pełną
mandarynek. »Małe pomarańczki« - krzyczeli­
śmy między sobą. W 10 minut nie było już śladu
po owocach. Te miłe panie stały jak wryte i nie
mogły od nas oderwać wzroku. Podejrzewam, że
pomyślały wtedy: »co to za szarańcza« (śmiech).
Ale te mandarynki były tak pyszne, tak słodkie,
tak pachnące" - opowiada Justyna.
Czasami dzieciaki, żeby móc zarobić na
swoje własne małe zakupy, śpiewały i grały na
urokliwych starych ryneczkach pięknych zagra­
nicznych miast, pośród innych artystów. Ludzie
zatrzymywali się i słuchali, a dzieci miały potem
pieniądze na drobne wydatki. Najfajniej było
pójść do sklepu z widokówkami i wysyłać pocz­
tówki do Polski. Na to szło najwięcej pieniędzy.
Smak dzieciństwa? To kronika chleba
drożdżowego, który pieklą babcia,
z wiejską śmietaną
S U K I E N K A P A T R I Z I A PEPE.
STANIK STELLA MCCART
NE Y. N A S Z Y | N I K LE W A
N O W I C Z , PIERŚCIONEK
LE W A N O W K 1
S. 4 0 - 4 1 : B O D Y L A P E R L Ą .
S P Ó D N I C A PIERRE BAL
M A I N FALL 2 0 1 3 / 1 4 , B U T Y
GIAMBATTISTA VALLI/
SHOESANDCOCOMPL,
NASZYJNIK ELEUTERIO/
W. KRUK, B R A N S O L E TKA
BY D Z I U B E K A
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
Q
#
1-7;
l6t/|Afl/
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
/A
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
I OKŁADKA
Dzięki znajomościom zawartym podczas
tych wyjazdów justyna z siostrą Krysią załatwi­
ły sobie wakacyjną pracę w Belgii. Po matu­
rze, przed rozpoczęciem studiów, pojechały
pracować jako pomoce kuchenne w luksusowej
restauracji. Chciały zarobić na pierwszy rok stu­
diów w Akademii Muzycznej w Gdańsku, 800
kilometrów od ich rodzinnego domu! Do ich
zadań należało głównie czyszczenie skorupek
muli i obieranie ziemniaków. „Okazało się, że
to czyszczenie muszli jest wyjątkowo żmudne.
Miałyśmy zdarte paznokcie. Nie lubiłam tej
pracy" - wspomina justyna. Przyjemniejsze
było obieranie ziemniaków. Przede wszystkim
pracując, mogły wtedy siedzieć w pięknym ogro­
dzie na tyłach restauracji. Ponieważ pracowały
o wiele szybciej niż Belgowie, szybko ustaliły po­
dział obowiązków. Kiedy jedna obierała, druga
na głos czytała „Potop" Sienkiewicza.
Czasami dla oderwania się od rzeczywisto­
ści podchodziły do drewnianego płotu, który
oddzielał część kuchenną od restauracyjnej.
Przez dziurę w jednej z desek podglądały restau­
racyjnych gości. Eleganccy klienci siedzieli przy
pięknie nakrytych stołach. Przyciszone głosy,
zapachy wykwintnych dań. „Krysia, jak myślisz?
Będziemy kiedyś po drugiej stronie?" - pytała,
wzdychając, justyna. Dziś obie z Krysią pękają
ze śmiechu na tamto wspomnienie.
POKÓJ M I Ł O Ś C I
A potem Justyna wyjechała do Gdańska. Wie­
działa, że jej przeznaczeniem jest śpiewanie.
Chciała się dostać na studia wokalne. Najpierw
próbowała zdać egzaminy na Wydział Wokalny
Akademii Muzycznej w Katowicach. Dowie­
działa się, że ma niezwykły głos, ale brakuje jej
osobowości. To chyba nie był trafiony osąd, więc
pożegnała się z rodzinną Stalową Wolą i wyje­
chała na drugi koniec Polski, do Gdyni. Wy­
marzyła sobie, że będzie uczyła się w Studium
Wokalno-Aktorskim przy Teatrze Muzycznym
w Gdyni. Na egzaminach wstępnych zaśpiewała
„Oczy czarne", prezentując swoje cztery oktawy.
Czuła, że dobrze jej poszło. Była pewna, że
zostanie przyjęta.
1 wtedy przyszło wielkie rozczarowanie.
Komisja odrzuciła jej kandydaturę. Tłumaczono
jej, że właściwie to nie mają czego jej nauczyć,
że jej głos jest gotowy i wykształcony, że to nie
miejsce dla niej. „Ale ja tak bardzo chciałam się
uczyć!!! Postanowiłam więc, że przez rok dobrze
mi zrobi nauka na Wydziale Wokalno-Aktor­
skim w Gdańsku, ale tam usłyszałam, że co
prawda robię niezwykłe wrażenie na scenie, ale
w ogóle nie umiem śpiewać. Miałam wrażenie,
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
S. 4 4 - 4 5 : S U K I E N K A
P A T R I Z I A PEPE S T A N I K
STELLA M C C A R T N E Y , NA­
S Z Y J N I K BY D Z I U B t K A
S. 4 « : S U K I E N K A P I E R R E
BALMAIN/LAURA
BOUTIOUE, BRANSOLETKI
L E W A N O W I C Z , PIERŚCIO
N E K BY D Z I U B E K A
S. 4 7 : S U K I E N K A PIERRE
BALMAIN/LAURA
BOUTIQUE, BRANSOLET­
KI L E W A N O W I C Z .
BUTY
NICHOLAS KIRKWOOD/
GOSIABACZYNSKA COM
ZDJĘCIA. M A R L E N A I I I
LINSKA/MOVE; MAKIJAŻ:
EWA GIL; FRYZURY M I ­
CHAŁ BIELECKI/WARSAW
CREATIVES,
STYLIZACJA:
ASKA CIESIELSKA
VAN
O O R S E N T A L E N T S , ASY
STENT STYLISTY: KANIA
KAMIŃSKA. SCENOGRA­
FIA E L I Z A N O W I C K A
P R O D U K C I A JACEK
JELONEK
że mój świat rozpadł się na kawałki" - wspo­
mina. Do dziś pamięta, jak wieczorem leżała
w wannie i płakała nieprzerwanie przez kilka
godzin, ale smutek w sumie trwał dwa dni. Jak
zawsze podniosła się szybko, złapała życie za
rogi, stworzyła swój własny zespół i zaczęła śpie­
wać w trójmiejskich klubach.
W ciągu dnia malowała guziki i z tego się
utrzymywała. Bywało bardzo ciężko. Nie miała
pieniędzy na jedzenie, ledwo starczało, żeby
zapłacić czynsz za mieszkanie. Każdego dnia
po osiemnastej biegła na targ. Wtedy można
było kupić owoce i warzywa za pół ceny, bo
zostawały tylko te gorszej jakości. „Nauczyłam
się gotować wegetariańskie potrawy i zrobić coś
z niczego. Nie dość, że umiałam zadbać o siebie,
to jeszcze karmiłam trójmiejskich przyjaciół.
Robiłam krokiety z warzywami, zupy, wa­
rzywne kotlety. Na mięso nie było mnie stać.
Na takiej diecie schudłam 10 kilo w ciągu kilku
miesięcy. Dobrze mi to zrobiło" - opowiada
dziś, śmiejąc się.
Któregoś dnia, malując guziki, oglądała
telewizję. Zapowiadali wtedy nabór do nowego
programu „Szansa na sukces". „Mama mojego
chłopaka namówiła mnie, żebym wzięła w nim
udział. Nie spodziewałam się wygranej". Za
wykonanie piosenki Maanamu „Boskie Buenos"
nie tylko otrzymała główną nagrodę, ale też
mogła wystąpić na festiwalu w Opolu. „W ogóle
nie wiedziałam wtedy, co się dzieje. Po wygranej
w »Szansie...« miałam zaledwie kilka dni do wy­
stępu na festiwalu. Poprosiłam o pomoc Wojcie­
cha Waglewskiego i Mateusza Pospieszalskiego,
którzy stworzyli specjalnie dla mnie piosenkę
»Moja intymność«. Kiedy przyjechałam z nią do
Opola, czułam, że zupełnie nie pasuję do innych
wykonawców, ale wiedziałam też, że »Moja in- ->
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
*
i
z gwiazdami
WIEK: 4 0 U t
RODZINA: ITiąŻ M
synów: 13-IWfll
Staś
PASJA: fotografia
ULUBIONY DESER:
skie pieczone z
domowymi kori
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
tymność« to piosenka, którą czuję całym sercem
i która jest prawdziwie moja".
Z tamtego koncertu pamięta przede wszyst­
kim wyczytywanie zwycięzców. „Najpierw były
wyróżnienia, Nie usłyszałam swojego nazwiska
i pomyślałam, że moja szansa już minęła, ale
i tak udało mi się przecież dotrzeć aż do Opola,
więc jestem szczęśliwa! Potem było trzecie miej­
sce, drugie i nagle usłyszałam swoje nazwisko.
Trzymałam wtedy w ręku kwiaty. Podrzuciłam
je do góry i wydałam z siebie trzykreślne ES
(śmiech). A potem jak przez mgłę pamiętam,
jak sławy takie jak Irena Santor, Michał Bajor,
Włodzimierz Korcz gratulowały mi występu. To
było jak sen" - wspomina.
Następnego dnia z samego rana pobiegła
do budki telefonicznej zadzwonić do mamy.
„»Gdzie ty jesteś, dziecko?« - pytała mama.
»W Opolu na festiwalu«. »)ak to na festiwalu?«.
»Występowałam w Opolu mamo i wygrałam!!!«.
»)ak to wygrałaś, dziecko?!«. »Normalnie,
wygrałam i teraz jestem gwiazdą« - powie­
działam i obie z mamą zaczęłyśmy się strasznie
śmiać. Potem wszystkie drzwi wytwórni stały
przede mną otworem. Pojechałam do Warszawy
na spotkanie z Grzegorzem Ciechowskim. To
była jedna z tych najważniejszych znajomości
w moim życiu. Pokazałam mu swoje kompozy­
cje: "Dziewczynę szamana«, »Tatuuj«, »Grawitację«, »Oko za oko«. Powiedział, że są super
i żebym nigdy nie dała sobie wmówić, że ktoś
napisze coś lepszego dla mnie niż ja sama. To
było dla mnie jak balsam dla duszy... Zaczęliśmy
prace nad »Dziewczyną szamana«. Grzegorz pod
pseudonimem Ewy Omernik napisał wszyst­
kie teksty do płyty. Doskonale czuł kobiecy
punkt widzenia świata. Był też fantastycznym
człowiekiem, który widząc, że czuję się samotnie
w wielkim hotelu na rynku w Kazimierzu Dol­
nym, zaprosił mnie, żebym pomieszkała z jego
rodziną. To było bardzo wzruszające i potrzebne
mi w tym czasie. Rozstawałam się z chłopakiem
i było mi naprawdę ciężko. Grzegorz co rano
szedł po świeże bułki. Potem siadaliśmy wszyscy
przy stole, jedliśmy chrupiące kanapki ze świe­
żym żółtym serem, warzywa, owoce, a później
siadaliśmy do pracy".
Po powrocie z Kazimierza Justyna razem
z siostrami wynajęła stary strych na Poznań­
skiej. Nie było pieniędzy na żadne luksusy.
Mieszkanko było do remontu. Kilka tygodni
razem z braćmi malowały ściany, zrywały pod­
łogi, kładły wykładziny. „Uwiłyśmy sobie niezłe
gniazdko. Na ściany nakleiłam wtedy tapetę
z gwiazdek. Każdą z nich pomalowałam fluore­
scencyjnym mazakiem, żeby świeciły w nocy.
Byłyśmy tam szczęśliwe i wolne. Boczną część
strychu zaadaptowałyśmy na »Love room«,
w którym każda z nas na osobności mogła
»pogadać« ze swoim chłopakiem" - opowiada
Justyna, która wcale nie spodziewała się wtedy,
że niebawem z tego kobiecego gniazdka przyj­
dzie jej się przeprowadzić do mężczyzny, który
zostanie jej mężem.
KOKOSOWY ZAWRÓT GŁOWY
W czasie kiedy justyna po wygranej w Opolu
budowała swoją karierę, Maciej Myszkowski
wygrał konkurs dla modeli zatytułowany Twarz
Roku. Maciek z włosami do pasa wyglądał
zjawiskowo i trudno było nie zwrócić na niego
uwagi. „Wtedy nie miałam odwagi nawet zbliżyć
się w jego stronę, a co dopiero pomyśleć, że
mogę mu się podobać. Przecież ja umiem tylko
śpiewać (śmiech)" - wspomina dziś. Kilka dni
później spotkała go w autobusie. Nie podeszła
nawet, bo co miałaby mu powiedzieć. A potem
jej przyjaciel stylista Jarosław Szado powiedział
jej, że niejaki Maciej M. byłby bardzo wdzięczny
za numer telefonu i przyjęcie zaproszenia na
kawę i że to naprawdę fajny chłopak. „Swoją
opowieść zakończył słowami: »Gdybym mógł się
urodzić ponownie, to chciałbym być Macie­
jem Myszkowskim«, Strasznie mnie to wtedy
rozśmieszyło, a jarek zaczął namawiać mnie na
spotkanie z nim. 1 tak się stało, że pojechaliśmy
razem na koncert Rolling Stonesów". A potem
już wszystko potoczyło się błyskawicznie.
„Zamieszkaliśmy razem, a ja dostałam
główną rolę w filmie »Na koniec świata«. Ta
praca okazała się mordercza. Czasami byłam na
planie 14 godzin na dobę. Byłam wykończona
i zniechęcona. Trzymało mnie przy życiu tylko
jedno - Maciek... który zawsze miał dla mnie
czas, opiekował się mną i pamiętał o moim
ulubionym wtedy jogurcie kokosowym". Po roku
znajomości Maciej poprosił Justynę o wolny wie­
czór. Powiedział, że to niespodzianka, i zawiózł
ją na lotnisko. Stamtąd polecieli do Budapesztu.
„Byłam zdumiona, bo tam w hotelu czekały na
mnie kwiaty i kartki miłosne... od niego właśnie.
To było naprawdę bardzo romantyczne. Następ­
nego dnia, kiedy spacerowaliśmy po jednym
z pięknych mostów, Maciej ukląkł przede mną
i zapytał, czy zostanę jego żoną. Byłam w szoku.
Powiedziałam, że muszę się zastanowić, bo kom­
pletnie nie byłam na to przygotowana. Chciałam
śpiewać i to było dla mnie najważniejsze, ale
z drugiej strony... szczerze go kochałam, a czy
w życiu jest coś ważniejszego od miłości?".
Jeszcze przed narodzinami Leona Justyna
miała na palcu obrączkę. Z mężem postanowili
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: CEST LA VIE
Data wydania: 2013-05-01
Czêstotliwo¶æ: Miesiêcznik
Nak³ad: 0
Rodzaj: ogólnopolska
wtedy, że nie chcą mieszkać w mieście, że czas
wybudować własny dom. „Poprosiłam Maćka,
żeby centralnym punktem naszej kuchni był
wielki piec. Taki jak ten na wsi u babci. Do tej
pory cała rodzina skupia się wokół niego. Można
przecież siedzieć w salonie, przy stole w kuchni.
A my nie, zawsze stoimy przy piecu" - opowiada.
Po narodzinach Leona rodzice starali się o ko­
lejne dziecko. Nie chcieli, żeby syn wychowywał
się sam. Ale wtedy mnóstwo się działo w życiu
zawodowym Justyny. Wiele energii pochłaniało
nagrywanie płyty „Femme fatale". „Mijały mie­
siące, a ja nie mogłam zajść w ciążę. Strasznie
sie tym martwiłam. Lekarze uspokajali mnie,
że wszystko jest w porządku i że pewnie jestem
po prostu zestresowana, ale ja denerwowałam
się coraz bardziej". Wystarczyło kilka tygodni
wolnych od pracy i zamknięcie z sukcesem euro­
pejskim koncertu „Femme Fatale" - i marzenie
się spełniło. Staś urodził się, kiedy Leo miał pięć
lat. Justyna poczuła, że rodzina jest już prawie
w komplecie.
Prawie. Bo latem na świat przyjdzie
trzecie dziecko. To dla całej rodziny ogromna
radość. Traktują to jak dar losu. Już zapla­
nowane, że od czerwca Justyna bierze wolne
na kilka miesięcy. Po raz pierwszy od kilku
lat. Czym wypełni wolne dni? Posegreguje
zdjęcia, które uwielbia robić, porozkoszuje się
domowym życiem, kolejny raz przeprojektuje
z ogrodniczką Hanią ogród, poleniuchuje
z dziećmi i poogląda zaległe filmy. Najwięcej
siły dają jej mężczyźni, których kocha, którymi
jest otoczona w domu. Mąż ją rozpieszcza, go­
tując ulubione dania, a wieczorami masuje jej
stopy. Synowie nie mogą doczekać się rodzeń­
stwa. Kiedy pytam, jak smakuje jej dzisiejsze
życie, zaczyna się śmiać i odpowiada natych­
miast: „Wybornie, pysznie, niejednoznacznie.
Tyle w nim skarbów i miłości...". 0
ULUBIONE DANIA JUSTYNY
SKŁADNIKI
»• ilń szklanki czystej źródlanej wody
»>• około i kg mąki
•• J łyżka miodu z pasieki bez dodatku cukru
•• J/J torebki kaszy gryczanej
•• i płaska łyżka sofi nieoczyszczonej
»> Vi kostki drożdży
»> dodatki: pestki słonecznika, dyni, sezamu, suszone
zioła, czarnuszka i co kto lubi, lub na świątecznie:
rodzynki, trochę pokruszonych laskowych
orzechów, więcej miodu do smaku i mak
QAM*Ms
SKŁADNIKI
»• herbata Loyd Magic Experience
»• cynamon
»• goździki
»• pomarańcza
PRZYGOTOWANIE Wlewamy wodę do garnka lub dużej miski (takiej, która zmieści
podwójną objętość ciasta), dodajemy rozkruszone ręką drożdże, sól, miód i to, co lu­
bimy (pyszny w chlebie jest słonecznik, czarnuszka, zioła), i mieszamy, żeby składniki
się połączyły. Potem dodajemy mąkę i wyrabiamy ciasto przez mniej więcej s minut.
Odstawiamy przykryte lnianą ściereczką ciasto do wyrośnięcia, w tym czasie
gotujemy woreczek kaszy. Po ugotowaniu odsypujemy około i/j ilości kaszy i od­
stawiamy do wystygnięcia. Gdy przykryte ciasto w cieple „ruszy", a potem podwoi
swoją objętość, dodajemy kaszę gryczaną i wyrabiamy ciasto około 20 minut. W ten
sposób dostarczamy mu powietrza i chleb będzie pięknie wyrośnięty po upieczeniu
i pulchny. Smarujemy prostokątne blaszki oliwą z oliwek, a na dno wsypujemy grubą
sól (jeśli ktoś lubi bardzo słoną skórkę), ulubione zioła lub garść grubych płatków
owsianych. Dzięki temu w skórce chleba ku zaskoczeniu gości pojawią się dodatkowe
intensywne smaki. Wykładamy ciasto do blaszki, wstawiamy do piekarnika rozgrza­
nego wcześniej do 20o"C i pieczemy chleb przez godzinę. Po upieczeniu i wyłączeniu
piekarnika możemy pozostawić nasz wypiek jeszcze przez 10 minut w piekarniku,
jeśli lubicie chrupiącą skórkę.
PRZYGOTOWANIE
Leo zaparza herbatę Loyd Magic
Experience (dwie torebki), dodaje
łyżeczkę cynamonu i trochę goździ­
ków, dorzuca pokrojoną pomarańczę
(wcześniej wyparzoną) i mały kawa­
łek cytryny lub świeży imbir.
Gotuje kilka minut. Potem rozlewa
do wysokich wielkich kubków i doda­
je jeszcze do każdego kawałek świe­
żej pomarańczy. Herbata jest pyszna
i rozgrzewająca! To samo robi latem,
tylko zamiast imbiru dodaje lód,
który kruszy w blendzerze. Pysznie
smakuje i orzeźwia w gorące dni.
W