PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP

Transkrypt

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
Spis treści
Toga i transparent
Sprawne i skuteczne prowadzenie egzekucji stanie się czystą utopią
Test na intencje obrońców Trybunału
Apel o więcej uprawnień dla prawników
Iustitia negatywnie o zmianach w KRS
W interesie klienta
Toga i transparent
Sędziom wolno mniej niż innym obywatelom. Ale w sytuacji, gdy zagrożone są demokracja i podstawowe wolności,
mają obowiązek zabierania głosu
Czy sąd może protestować przeciwko polityce organów państwa? Czy sędzia może wziąć udział w demonstracji ulicznej
w obronie konstytucji czy Trybunału Konstytucyjnego? To tylko niektóre z pytań, jakie ostatnio często padają
w środowisku prawniczym. O możliwościach uczestniczenia sędziów w życiu publicznym dyskutowano na przykład
podczas walnego zgromadzenia Stowarzyszenia Sędziów Themis. Znalazło to wyraz w uchwale programowej, która
wezwała sędziów do odważnego udziału w debacie publicznej oraz wzięcia odpowiedzialności za tłumaczenie
społeczeństwu fundamentalnego znaczenia zasady trójpodziału władz (zob. ramka).
Najważniejsze ograniczenia na działalność publiczną sędziów nakłada konstytucja. Artykuł 178 w punkcie trzecim
zakazuje sędziom przynależności do partii politycznych, związków zawodowych oraz prowadzenia działalności publicznej,
która nie daje się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Kwestia zakazu aktywności partyjnej
czy politycznej wydaje się jasna i nie o tym chcę pisać (choć byłoby oczywiście o czym, czy to z punktu widzenia
zaangażowania w politykę sędziów pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym wiceministrów, czy też sytuacji
przekroczenia cienkiej linii nieangażowania się w politykę, np. znane są trzy przypadki zwrócenia sędziom SN w stanie
spoczynku uwagi na ten temat – jeden dotyczył udziału w pracach komisji śledczej w charakterze eksperta, dwa
pozostałe udzielania przez sędziego poparcia politycznego konkretnej partii).
Formy protestu
Strona
Zaczęło się od konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, jego składu, możliwości działania i publikacji wyroków. Ale
liczba tematów, które dotyczą bezpośrednio sądów i sędziów, ciągle rośnie, przyspieszenie jest w tej mierze ogromne,
a proces legislacyjny nie pozwala na stosowną, rzetelną debatę nad proponowanymi zmianami. Prace nad kluczowymi
dla państwa zagadnieniami toczą się w aurze tajemnicy. Rządowy proces prawodawczy został zastąpiony szybkimi
wrzutkami poselskimi, które mają ominąć formalne wymogi konsultacji, ograniczyć możliwość dyskusji i czas na nią
poświęcony. Wciąż jesteśmy zaskakiwani nowymi projektami – ostatnio tym dotyczącym Krajowej Rady Sądownictwa.
1
Ciekawsze i bardziej aktualne jest pytanie, czym jest, a czym nie jest działalność publiczna, która nie daje się pogodzić
z niezależnością i niezawisłością. Jakimi formami wyrażania stanowiska czy protestu – zarówno grupowo, jak i (co
trudniejsze) indywidualnie, dysponują sędziowie wtedy, gdy ich zdaniem zagrożone są fundamenty demokracji, państwa
prawnego i niezależności sądownictwa? Czy i jakie zagrożenia powstają w związku z udziałem sędziów w życiu
publicznym? Czy można łatwo rozgraniczyć to, co publiczne, od tego, co polityczne, partyjne? Czy można określić
warunki, jakim powinien odpowiadać ewentualny protest sędziów? Czy udział w debacie, o który apeluje Themis,
obejmuje także udział w ulicznej demonstracji? Czy warto spróbować sformułować jakieś ogóle zasady regulujące
publiczną aktywność sędziów? Kto może to zrobić?
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
W obecnych warunkach lawinowo rośnie liczba apeli i różnorakich protestów, bo zainteresowanym pozostaje do
zrobienia niewiele więcej. Wśród wielu środowisk, które wyrażają w takiej formie swoje stanowisko, są sądy i sędziowie.
Wydaje się, że grupowe zabieranie głosu jest łatwiejsze i mniej dyskusyjne. Co prawda i za takie przejawy sprzeciwu
gremia sędziowskie są krytykowane, ale nie powstrzymuje to ich przed kolejnymi wystąpieniami. W tej chwili można
doliczyć się już dziesiątek takich stanowisk i apeli. Formułują je organy publiczne jak Krajowa Rada Sądownictwa (organ
w większości, choć nie tylko, złożony z sędziów) czy zgromadzenia ogólne sędziów – zaczynając od Sądu Najwyższego, aż
po zgromadzenia sędziów apelacji i okręgów.
Inny charakter mają liczne i stanowcze głosy stowarzyszeń sędziowskich, ich zarządów czy walnych zgromadzeń. Są to
bowiem stanowiska podmiotów prywatnych, choć o szczególnym charakterze, bo ich członkami są właśnie sędziowie. Do
nich należą stowarzyszenia Iustitia i Themis oraz dwa stowarzyszenia sędziów rodzinnych. Zdarzyło się nawet, że
wszystkie cztery wspólnie stanowczo zaprotestowały przeciwko słowom rzeczniczki klubu parlamentarnego Prawa
i Sprawiedliwości, która sędziów Sądu Najwyższego nazwała kolesiami broniącymi poprzedniej władzy i szerzącymi
anarchię (zob. ramka). Takie zbiorowe formy zabierania głosu czy zgłaszania protestu są najlepszą formą wyrażania
poglądów przez środowisko. Wskazują na wspólnotę wartości, budują solidarność środowiska, ale także dają poczucie
bezpieczeństwa. Bo choć zabierający głos bywają obiektem ataków, to jednak są one nie personalne, ale skierowane na
całą grupę.
Bywa też, że przyjęte formy protestu zbiorowego są bardzo kontrowersyjne. Tak było w przypadku zachęcania przez
Iustitię do bojkotu wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. poprzez nieobejmowanie przez sędziów funkcji
komisarzy wyborczych (co jest niezbędne do ich przeprowadzenia). Akcja ta była moim zdaniem niedopuszczalnym
uderzeniem w państwo, ale także wyrazem bezsilności środowiska, którego postulaty od dłuższego czasu były
ignorowane. Inną głośną formą protestu było wysyłanie premierowi Tuskowi przez sędziów czerwonych kartek. Sprzeciw
ten miał charakter symboliczny, przypominający happening, ale przy tym może w pewnym sensie zamykał drogę do
rozmowy (tak jak żółta kartka jest ostrzeżeniem, które zostawia szansę na dalszą dyskusję, tak czerwona raczej eliminuje
pole do rozmowy).
Trudniejszy do oceny wydaje się udział w debacie publicznej poszczególnych sędziów. W uchwale Themis mowa jest
wręcz o moralnym obowiązku tłumaczenia społeczeństwu, jakie są standardy wynikające z trójpodziału władz. W sądach
działają rzecznicy prasowi sądów, ale najczęściej ograniczają się oni do zajmowania się sprawami z danego okręgu. Są
także sędziowie (choć bardzo niewielu) o temperamencie medialnym, którzy od lat zabierają głos w debacie publicznej.
W środowisku nie jest to popularne, bo pokutuje tam przekonanie, że sędzia wypowiada się na sali rozpraw i w wyroku.
Sędziowie, jako grupa zawodowa, nie mają swojej służby prasowej, a pomysł powołania rzecznika prasowego sądów
i sędziów (który wypowiadałby się w imieniu całego środowiska) nie przebił się. Inne zadania mają więc rzecznik prasowy
Ministerstwa Sprawiedliwości czy rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, którzy reprezentują przede wszystkim te organy
(choć rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek stara się w części wypełnić istniejącą lukę). Ta sytuacja powoduje, że głos
sędziów w debacie jest słabo słyszalny, a o nich samych mówią inni. I jeśli atakują sądy czy wręcz organizują na nie
nagonkę (bo nie mówię rzecz jasna o rzetelnej krytyce i potrzebnej debacie o stanie wymiaru sprawiedliwości), nie ma
dla tych głosów przeciwwagi. Warto zatem zachęcać sędziów funkcyjnych i szeregowych do wyrażania opinii, pod
warunkiem, że będzie odbywać się to w sposób wyważony i dotyczyć wymiaru sprawiedliwości oraz realizacji prawa do
sądu obywateli. Warto, by tłumaczyli oni, czym jest i po co jest niezależność sądów, na przykład w formie artykułów
prasowych (jak świetny tekst sędziego Jarosława Gwizdaka „Suweren zadowolony, sąd skutecznie zastraszony”
opublikowany 5 maja 2016 r. na łamach „Gazety Wyborczej”), wywiadów dla mediów elektronicznych, aktywności
w mediach społecznościowych, ale też poprzez działalność na lokalnym terenie, otwarcie się na lokalne środowiska,
uczelnie, szkoły oraz zapraszanie do sądu.
Strona
A co z udziałem w demonstracjach? Czy sędzia jako obywatel ma prawo także w ten sposób wyrażać swoje zdanie? Ci,
którzy odpowiadają twierdząco, mówią o dozwolonym udziale w demonstracjach, pikietach, protestach nie stricte
politycznych, jednoznacznych z opowiedzeniem się po stronie konkretnej partii, lecz w obronie wartości bardzo
istotnych dla nich samych. Ci, którzy dostrzegają zagrożenia, wskazują, że sędziego biorącego prywatnie udział
w demonstracji można sfotografować i przedstawić w mediach w niekorzystnym świetle. Stamtąd już prosta droga do
2
Sędzia jako obywatel
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
ataków ad personam oraz imputowania braku niezależności i niezawisłości. Dotyczy to zwłaszcza sędziego prowadzącego
sprawę, w której jako strona występuje państwo, jego urzędnik czy instytucja publiczna.
Z personalnymi atakami na sędziów mieliśmy i mamy obecnie do czynienia i można sobie łatwo wyobrazić, że zdjęcie
z udziału sędziego w manifestacji mogłoby zostać wykorzystane jako dowód jego braku niezawisłości czy bezstronności.
Z nazwiska atakowano sędziego, który wydał wyrok skazujący w sprawie karnej ministra Mariusza Kamińskiego (choć
wydał go w rzeczywistości trzyosobowy skład zawodowy). Tak też atakowano sędzię, która przewodniczyła składowi
orzekającemu w tej sprawie w sądzie okręgowym (sąd miał zdecydować, co stanie się ze sprawą po ułaskawieniu
ministra Kamińskiego przez prezydenta). Po wylosowaniu składu panią sędzię wstępnie medialnie zlustrowano. I można
sobie tylko wyobrażać, co by się działo, gdyby sąd wydał wyrok dla zainteresowanego niekorzystny... Choć nie możemy
mieć co do tego pewności, to w opinii wielu obserwatorów, z którymi rozmawiałem, a którzy spodziewali się skierowania
przez sąd okręgowy pytania prawnego do Sądu Najwyższego (a sprawa o naprawdę precedensowym charakterze aż się
o to prosiła), zadziałał efekt mrożący – unikania podejmowania decyzji w obawie przed reakcją.
Wróćmy jednak do pytania, czy udział sędziego w jakiejś formie protestu, opowiedzenie się w obronie wartości dla niego
jako obywatela ważnych, naprawdę zagraża jego bezstronności? A może nieuczestniczenie w obronie atakowanego TK
jest grzechem zaniechania, jak to ujął jeden z sędziów? Skoro konstytucji i trybunału bronią wszyscy inni, to czy nie
powinni tego robić również, a nawet zwłaszcza, sędziowie – osoby, które z racji zawodu szczególnie rozumieją rangę
wydarzeń? Protesty w obronie konstytucji i Trybunału Konstytucyjnego są oczywiście także polityczne, ale nie są tym
samym co wiec partyjnego poparcia. Poza tym w jakim sensie udział w nich miałby zagrażać bezstronności sędziego,
która, jak wiemy, dotyczy zawsze konkretnej sprawy i stron. Wydaje się, że trzeba zaufać sędziom, iż wiedzą, kiedy
istnieje zagrożenie dla bezstronności powodujące konieczność wyłączenia się. Tak jak sędzia będący praktykującym
katolikiem nie będzie stronniczy wobec ateisty, tak sędzia maszerujący z KOD (Komitet Obrony Demokracji) nie będzie
stronniczy wobec przeciwnika tej formy aktywności. A gdyby pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, istnieje możliwość
wyłączenia. Tylko na marginesie (znaj waść proporcjum) można przypomnieć, że odkrywane w ostatnich latach życiorysy
niektórych sędziów, w tym na przykład ikony sądownictwa prezesa Sądu Najwyższego sędziego Stanisława
Dąbrowskiego, pokazują ich zaangażowanie w czasie, kiedy byli sędziami, nawet w działalność nielegalną (jak
przewożenie podziemnej prasy w epoce stanu wojennego, pomoc w ukrywaniu poszukiwanych itp.).
Granice aktywności i obowiązek działania
Wszystkie formy sędziowskiej aktywności publicznej, o jakich była mowa wyżej, moim zdaniem muszą mieścić się
w określonych ramach. Sędziemu wolno mniej niż innym obywatelom. Te ramy są wyznaczone przez kilka zasad.
Punktem odniesienia dla sędziów powinien być nie dyskurs partyjny, ale świat wartości, prawo, konstytucja. Nie powinni
opowiadać się po stronie konkretnych partii politycznych. Nie powinni odnosić się ad personam do polityków. Powinni
zachować umiar, zachowywać się godnie (ostatnio wiele kontrowersji wzbudził znany adwokat Roman Giertych, który
podczas demonstracji charakterystycznie podskakiwał i pokrzykiwał).
Strona
3
Pewne wskazówki można też znaleźć w dorobku sędziowskich organizacji międzynarodowych, zarówno Europejskiej Sieci
Rad Sądownictwa (ENCJ – Judicial Ethics Report 2009–2010), jak i Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich przy Radzie
Europy (CCJE – Opinia nr 3, 2002, nt. Etyki zawodowej sędziów, zachowania nielicującego z godnością urzędu
i bezstronności). W ich zaleceniach (ENCJ) przyjmuje się, że sędzia powinien zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym,
postępować w sposób, który utrwala zaufanie do bezstronności wymiaru sprawiedliwości i minimalizuje sytuacje
mogące prowadzić do konieczności wyłączenia. Sędzia ma obowiązek dochowania staranności, aby zapobiegać
konfliktom interesów między jego obowiązkami sędziowskimi a życiem społecznym. Sędzia ma prawo do pełnej wolności
wyrażania opinii (w życiu prywatnym), ale musi ważyć sposób wyrażania tych opinii, nawet w krajach, w których sędzia
może być członkiem partii politycznej (jak Holandia). Sędziemu poza wykonywaniem obowiązków sądowych, przysługuje
bowiem wolność słowa i wyrażania opinii chroniona przez liczne dokumenty międzynarodowej ochrony praw człowieka.
A w sytuacjach, „gdy zagrożona jest demokracja i podstawowe wolności, rezerwa (w wystąpieniach) sędziów musi być
zastąpiona obowiązkiem zabrania głosu”. Podobnie drugi wspomniany dokument (CCJE) podkreśla wagę
powstrzymywania się sędziów od działalności politycznej i nienarażania (wystawiania się) na ataki polityczne. Sędziowie
powinni powstrzymywać się od działalności, która zagrażałaby ich niezależności oraz postrzeganiu ich jako bezstronnych.
Mimo tych ograniczeń sędziowie powinni mieć możliwość udziału w debatach dotyczących sądownictwa.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
Podobnych zapisów jest więcej i z pewnością warto poddać je szczegółowej analizie w obecnej sytuacji w Polsce. Być
może debacie o granicach udziału sędziów w dyskursie publicznym, w tym w protestach, powinno się nadać kształt
refleksji środowiskowej w ramach stowarzyszeń sędziowskich czy Krajowej Rady Sądownictwa. Teraźniejszość,
a wszystko wskazuje na to, że także przyszłość, przyniosą zapewne niejedną okazję do rozmów na ten temat. ©?
Być może debacie o granicach udziału sędziów w dyskursie publicznym, w tym w protestach, powinno się nadać kształt
refleksji środowiskowej w ramach stowarzyszeń sędziowskich czy KRS
Wydaje się, że trzeba zaufać sędziom, iż wiedzą, kiedy istnieje zagrożenie dla bezstronności powodujące konieczność
wyłączenia się. Tak jak sędzia będący praktykującym katolikiem nie będzie stronniczy wobec ateisty, tak sędzia
maszerujący z KOD nie będzie stronniczy wobec przeciwnika tej formy aktywności
Uchwała programowa Stowarzyszenia Sędziów Themis podjęta przez walne zgromadzenie 24 kwietnia 2016 r.
(fragmenty)
W obliczu narastającej niepewności co do przyszłości fundamentalnych zasad państwa prawa, Stowarzyszenie Themis
wskazuje, że jedność całego środowiska sędziowskiego i współpraca z innymi organizacjami prawniczymi pozwoli
przeciwstawić się nieprzemyślanym zmianom, chaosowi legislacyjnemu oraz ograniczeniu roli organów służących
ochronie obywateli, w tym sądów. Wzywamy także wszystkich sędziów do odważnego, szerokiego i odbywającego się
z poszanowaniem godności sędziowskiej udziału w debacie publicznej, dotyczącej przyszłości wymiaru sprawiedliwości
i porządku prawnego w Polsce, który musi uwzględniać niezależność sądów. Sędziowie mają moralny obowiązek wzięcia
odpowiedzialności za przekaz kierowany do społeczeństwa w zakresie standardów wynikających z zasady trójpodziału
władzy.
Stanowisko stowarzyszeń sędziowskich w sprawie wypowiedzi rzecznika prasowego klubu parlamentarnego Prawa
i Sprawiedliwości Beaty Mazurek z 26 kwietnia 2016 r. (fragmenty)
My Sędziowie, członkowie stowarzyszeń sędziowskich, kategorycznie sprzeciwiamy się określaniu Zgromadzenia
Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego jako „zespołu kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy”, a jego uchwały
jako „szerzenia anarchii w kraju”. [...]
Wzywamy do zaprzestania tego typu wypowiedzi, a tym samym do poszanowania standardów demokratycznego
państwa prawa, którego fundamentem jest zasada trójpodziału władzy i ich równowagi (art. 10 ust. 1 Konstytucji
Rzeczpospolitej Polskiej).
Zarządy: Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, Stowarzyszenia
Sędziów Themis, Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych Pro Familia
Stanowisko Zarządu SSP „Iustitia” z 7 kwietnia 2016 r.
Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mają prawo oczekiwać, że o ich prawach i wolnościach będzie orzekał niezależny
sąd, a obowiązkiem wszystkich władz jest tę fundamentalną wartość szanować. Najwyższe organy wymiaru
sprawiedliwości, w tym i Trybunał Konstytucyjny, rozstrzygają powierzone im spory w sposób ostateczny. Zasiadający
w tych organach niezawiśli sędziowie stanowią gwarancję legalności wydawanych wyroków. Podważanie przez Ministra
Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego ostatecznego charakteru rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego oraz
odmowa uczestnictwa w rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym pozostają w sprzeczności z ciążącym na nim
ustawowym obowiązkiem najwyższej dbałości o przestrzeganie porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej. Zapowiedź
możliwości podjęcia przez Prokuratora Generalnego jakichkolwiek działań wobec sędziów w związku z wydaniem
orzeczeń niezgodnych z oczekiwaniem strony postępowania narusza niezbywalne prawo wszystkich obywateli do
niezależnego sądownictwa.
Strona
prezes INPRIS – Instytutu Prawa i Społeczeństwa, były członek Krajowej Rady Sądownictwa powołany przez prezydenta
RP (IX 2010 – IX 2015)
4
ŁUKASZ BOJARSKI
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/627310,toga-i-transparent.html
Sprawne i skuteczne prowadzenie egzekucji stanie się czystą
utopią
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/627361,sprawne-i-skuteczne-prowadzenie-egzekucji-stanie-sie-czystautopia.html
statnie miesiące to czas, w którym systematycznie pojawiają się – będące w istocie spekulacjami – doniesienia
medialne, dotyczące planowanych zmian przepisów regulujących funkcjonowanie zawodu komornika sądowego. Jak
wiadomo m inister s prawiedliwości w styczniu br. powołał zespół, którego zadaniem jest przygotowanie nowej ustawy
o komornikach sądowych i egzekucji. Ma ona zawierać rozwiązania zmierzające do poprawy sprawności
i skuteczności egzekucji sądowej, racjonalizacji systemu opłat egzekucyjnych oraz wzmocnienia nadzoru nad
działalnością komorników sądowych.
Z informacji, jakie przekazywane są przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że prace nad projektem są na
ukończeniu. Spodziewać się należy, że w nowej ustawie znajdą się rozwiązania wiel u problemów, z jakimi mamy do
czynienia na gruncie obecnie obowiązujących przepisów. Krajowa Rada Komornicza wielokrotnie w przeszłości
sygnalizowała kolejnym ministrom sprawiedliwości konieczność całościowego podejścia do kwestii regulacji prawnych
w zakresie działalności komornika sądowego, zarówno w ujęciu ustrojowym, jak i proceduralnym. Z uwagą
oczekujemy więc na wyniki prac zespołu , wyrażając nadzieję, że nowe regulacje pozwolą m.in. wyeliminować
występujące nieprawidłowości.
Jednakże z docierających do samorządu komorniczego doniesień wynika, że powstający projekt może zawierać zmiany,
które wbrew celom , jakie postawiono przed zespołem, mogą drastycznie wpłynąć na obniżenie efektywności egzekucji.
Oprócz kwestii jej finansowania, która – jak wskazuje również Instytut Wymiaru Sprawiedliwości – będzie niezwykle
poważnym wyzwaniem, duży niepokój budzi przede wszystkim informacja o zmianach w zakresie uprawnień asesorów
komorniczych, które mają uniemożliwić im m.in. wykonywanie czynności terenowych. Nie ma najmniejszych
wątpliwości, że przyjęcie takiej koncepcji jest reakcją na nagłośnione medialnie przypadki, w których czynności
z naruszeniem prawa podejmowali właśnie asesorzy. Powodem jest również chęć wyeliminowania sytuacji, w których
to wyłącznie asesorzy podejmują czynności w terenie.
Trzeba jednak jednoznacznie podkreślić, że wprowadzenie tak radykalnego rozwiązania w oczywisty sposób spowoduje
drastyczny spadek efektywności egzekucji. Obecnie bowiem to właśnie dzięki współpracy komorników z asesorami
możliwe jest dokonywanie większej liczby czynności w krótszym czasie.
Nie ulega wątpliwości, że zatrudnienie asesora ma na celu przede wszystkim przygotowanie go do samodzielnego
wykonywania zawodu komornika. W sytuacji gdy istotne czynności zostaną wyłączone z jego obszaru działań, po
powołaniu go następnie na stanowisko komornika sądowego nie będzie miał on należytego doświadczenia
w wykonywaniu działalności egzekucyjnej.
Ponadto biorąc pod uwagę ilość zadań do wykonania przez komornika prowadzącego średniej wielkości kancelarię – przy
wyłączeniu obowiązkowego dnia przyjęć interesantów – wymuszenie osobistego działania we wszystkich sprawach bez
wątpienia spowoduje, że sprawne i skuteczne prowadzenie postępowań egzekucyjnych będzie czystą utopią.
Strona
5
Powstaje też obawa, że w sytuacji gdy komornicy nie będą mogli zlecać asesorom przeprowadzenia egzekucji
w wybranych sprawach czy choćby dokonania określonych czynności, pod znakiem zapytania postawiona zostanie
w ogóle zasadność zatrudniania takich pracowników. Z kolei w przypadku zobowiązywania komorników do
zatrudniania asesorów powstanie kwestia warunków, w jakich potencjalny asesor będzie zdobywał przygotowanie do
wykonywania zawodu. To bezpośrednio przełoży się na kwalifikacje i kompetencje komorników w nieodległej
przyszłości. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wbrew przyjętym założeniom rozwiązanie takie spowoduje skutek
dokładnie odwrotny d o zamierzonego – zamiast wyeliminować nieprawidłowości, zwiększy ich liczbę przy wykonywaniu
czynności egzekucyjnych.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
Wreszcie może też dochodzić do sytuacji, w której to asesorzy będą faktycznie odpowiadać za funkcjonowanie
kancelarii, skoro komornik będzie miał obowiązek osobistego wykonywania czynności egzekucyjnych w terenie i temu
poświęci cały swój czas.
Pozostaje mieć nadzieję, że taka regulacja nie znajdzie się jednak w ostatecznej wersji projektu. Wykreowane zostało
oczekiwanie, że nowa ustawa wykluczy wszelkie pojawiające się dotychczas patologie i umożliwi komornikom sądowym
realizację nałożonych na nich obowiązków w sposób nie bu dzący wątpliwości, a jednocześnie podniesion e zostan ą
sprawność i skuteczność egzekucji.
Powstająca regulacja powinna być kompleksowym aktem prawnym i nowoczesnym zbiorem przepisów regulujących
status komornika sądowego i samorządu komorniczego, w sposób odpowiadający standardom europejskim czy wręcz
mogącym stanowić wzór dla innych państw. Oby ta okazja nie została zaprzepaszczona. ©?
Niepokój budzi przede wszystkim informacja o zmianach w zakresie uprawnień asesorów komorniczych
Rafał Fronczek - prezes Krajowej Rady Komorniczej
Test na intencje obrońców Trybunału
TOMASZ PIETRYGA| http://www.rp.pl/Publicystyka/305169888-Pietryga-Test-na-intencje-obroncow-Trybunalu.html
Obrońcy demokracji będą musieli odpowiedzieć na pytanie, czy istotą sporu jest dla nich tylko Trybunał Konstytucyjny,
czy raczej fundamentalny brak akceptacji dla PiS u władzy – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Poranek 30 kwietnia w jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych. Dwóch dobrze ubranych i uczesanych adwokatów,
starających się uchodzić za medialnie rozpoznawalnych, podejmuje się prawnej oceny projektu nowelizacji ustawy o
Trybunale Konstytucyjnym, który przygotował PiS. Projekt wpłynął do Sejmu poprzedniego dnia, a jego szczegóły nie
były wcześniej znane. Ocena prawników jest surowa. Jeden z adwokatów tłumaczy, że projekt jest nie do przyjęcia, gdyż
w kilku miejscach narusza konstytucję. Dlaczego? Uzasadnienie jest karkołomne i mało zrozumiałe. Powstaje nieodparte
wrażenie, że mecenas projektu nie czytał w ogóle albo czytał pobieżnie. Jakby zaskoczony zaproszeniem do stacji w
sobotni poranek, na siłę szukał krytycznych argumentów. Ogólny przekaz jego wypowiedzi jest jednak klarowny: projekt
firmowany przez PiS jako kompromisowy jest pełen pułapek i podstępów. Postawa, jaką prezentuje ów adwokat, jest
charakterystyczna dla sporej części środowiska prawniczego. Prowokuje zatem pytania, czy naprawdę o zakończenie
kryzysu konstytucyjnego tu chodzi.
Sąd Najwyższy idzie na wojnę
Strona
Jednak uchwała SN zastanawia z dwóch powodów: wydana jest z powołaniem się na dość niewyraźną podstawę prawną
(art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o SN). Zgodnie z brzmieniem tego przepisu do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów
Sądu Najwyższego należy: podejmowanie uchwał w innych ważnych sprawach dotyczących Sądu Najwyższego. Czy takie
wezwanie skierowane do sędziów sądów powszechnych i wojskowych nie jest aby próbą narzucenia im prawniczego
sposobu rozumienia sporu o TK i uzurpowaniem sobie przez SN kompetencji, których nie posiada? Dziwić może też czas
wydania uchwały, zaledwie kilka dni przed upublicznieniem przez PiS „kompromisowego” projektu. Pytanie więc,
6
Takie pytanie wywołują też uchwały Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego podjęte pod koniec
kwietnia. Sąd Najwyższy wezwał sędziów do respektowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego, nawet jeżeli nie
zostały one opublikowane. Rzecznik SN Dariusz Święcki wyjaśnił na konferencji prasowej, że uchwała „jest wskazówką
dla sądów powszechnych i wojskowych”. – Przy wykładni prawa, jeśli sąd ma wyrok TK, w którym on stwierdza, że
przepis jest niekonstytucyjny, musi się kierować tym faktem. Tego przepisu nie chroni domniemanie konstytucyjności –
uzasadniał rzecznik.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
dlaczego teraz, dlaczego nie powstrzymano się z uchwałami, skoro wiedziano o pracach nad rozwiązaniami
kompromisowymi. Czy nie należy tego odczytywać jako swoistego ruchu wyprzedzającego? W odróżnieniu od SN, NSA
zwlekał z zajęciem zdecydowanego stanowiska. Ostatecznie przyjął je w znacznie złagodzonej formie, najwyraźniej pod
presją środowiska. Te ruchy trudno określić jako zachęcające do kompromisu w sprawie TK. To raczej akt przystąpienia
do ustrojowej wojny przez najważniejsze instytucje sądownicze. W sporze o Trybunał jednoznacznie wzmacniają one
antypisowską linię frontu. Uchwały te niczego w tym sporze bowiem nie zmieniają, a jedynie mocno pozycjonują obie
instytucje. To błąd, bo skoro wszyscy twierdzą, że zależy im na uspokojeniu atmosfery wokół TK i na zakończeniu kryzysu
konstytucyjnego, być może lepiej byłoby, gdyby SN i NSA przyglądały się sprawie z boku, tworząc przyjazne środowisko,
w którym spór byłby wygaszany, a kompromis i prawne rozwiązanie odnajdywane.
Oczywiście nie należy grzeszyć naiwnością i sądzić, że PiS przejrzał na oczy i chce po prostu zakończyć kryzys.
„Kompromisowy” projekt jest próbą ucieczki do przodu partii rządzącej, która uwikłana w długotrwały konflikt, zaczęła
coraz bardziej tracić zarówno na krajowym, jak i zagranicznym podwórku. Ostatnia wielotysięczna manifestacja w
Warszawie pod szyldem KOD wyraźnie pokazała, że konflikt wokół TK może przyczynić się do narodzin silnej, mniej
spolaryzowanej opozycji, groźnej dla partii władzy. PiS coraz bardziej zaczyna też zdawać sobie sprawę, że ta wojna może
mu przynieść znacznie więcej strat, niż pierwotnie zakładano, zwłaszcza jeżeli będzie długotrwała. W partii nie mają już
chyba wątpliwości, że strategia walca, który miał rozjechać Trybunał, zawiodła. Droga do TK okazała się pełna pułapek i
zasieków trudnych do sforsowania.
Platforma kompromisu
Sam projekt PiS ma wiele mankamentów. W samym jednak zamyśle, przy odrobinie dobrej woli wszystkich stron, może
stać się platformą do budowania dróg wyjścia z kryzysu konstytucyjnego. Dlaczego więc z tej szansy nie skorzystać? W
konflikcie wokół TK można zdefiniować trzy ogniska zapalne. Nieprzyjęcie przez prezydenta ślubowania od trzech
sędziów wybranych przez poprzedni Sejm, próba sparaliżowania pracy TK poprzez zmianę zasad procedowania przez
sędziów i powiększenie składu oraz nieopublikowanie w Dzienniku Ustaw wyroku kwestionującego ustawę naprawczą.
Projekt z łatwością może zlikwidować dwa z trzech ognisk zapalnych. Zmniejszenie pełnego składu TK do 11 sędziów i
rygorów dotyczących kolejności orzekania (co blokowało pracę TK i co zarzuciła nam Komisja Wenecka) może oddalić
groźbę paraliżu sądu konstytucyjnego. Po uchwalenia tego projektu bezprzedmiotowy stałby się również zarzut
nieopublikowania wyroku TK dotyczącego tzw. ustawy naprawczej, gdyż nowa ustawa prowadzi do jej wygaszenia.
Podnoszenie tego argumentu traci zatem na znaczeniu. I dalszy spór czyni jałowym.
Słabością projektu jest to, że tworzy nowe ogniska zapalne, m.in. w postaci przepisu, który daje wpływ na wielkość
składów orzeczniczych prezydentowi i prokuratorowi generalnemu. Czy tego rodzaju „prowokujące” rozwiązania są tylko
zagrywkami taktycznymi, znanymi w procesie legislacyjnym, kiedy to autor wprowadza kontrowersyjne rozwiązania, aby
w drodze sporów i negocjacji z nich zrezygnować, „ugrywając” akceptację dla innych rozwiązań w innym miejscu? Dla
opozycji trudne do zaakceptowania są sprytne posunięcia, które mogą odblokować pracę trzech sędziów wybranych
przez PiS. Prezes TK Andrzej Rzepliński blokował ich skutecznie, choć bez wyraźnej podstawy prawnej. Gdyby teraz Sejm
zmienił przepisy, prezes byłby zmuszony do wyznaczenia im pracy. Nierozwiązana w projekcie (bo w tym miejscu
niemożliwa do rozwiązania) jest kwestia statusu trzech sędziów TK powołanych przez Sejm w poprzedniej kadencji, od
których prezydent nie przyjął ślubowania.
Na rękę opozycji
Strona
7
Zapewne PiS-owski projekt w sprawie TK zostanie uwikłany w kolejne spory, a konfliktu przez złożoność prawną i
polityczną nie uda się szybko zakończyć. Wszystko wskazuje bowiem na to, że będzie się on ciągnął co najmniej do końca
tej kadencji Sejmu. I będzie miał negatywny wpływ na poparcie dla PiS, co z kolei wymusi bardziej energiczne działania
polityczne w kierunku zmiany konstytucji. Zmiany, których celem będzie przemeblowanie systemu i ustawienie trzeciej
władzy w pozycji mniej kolizyjnej z rządzącymi. Opozycję z kolei, która nie ma dziś żadnej merytorycznej oferty dla
wyborców, konflikt wokół Trybunału wewnętrznie wzmacnia i spaja. Daje jej widoki na polityczne profity. Zwłaszcza że
retoryka o zagrożeniu dla demokracji i widmie dyktatury zaczyna przekonywać wyborców. Tzw. obrońcom demokracji
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
wygaszanie sporu i szukanie rzeczywistych kompromisowych rozmów nie jest więc na rękę. Co innego jednak środowiska
prawnicze, zaangażowane w spór i wieszczące ryzyko pojawienia się dualizmu prawnego. Od nich można oczekiwać
umiaru i prawdziwej chęci zakończenia kryzysu. Dla wszystkich tych środowisk projekt PiS jest więc testem na intencje,
czy tylko o TK tu chodzi, czy może o fundamentalny brak akceptacji dla PiS u władzy.
Apel o więcej uprawnień dla prawników
Rozszerzenia przymusu adwokacko-radcowskiego na sprawy przed sądem okręgowym i apelacyjnym domaga się
porozumienie samorządów i stowarzyszeń prawniczych.
Organizacja została powołana we wrześniu 2015 r. przez przedstawicieli korporacji zawodowych, stowarzyszeń
prawniczych i innych organizacji zrzeszających adwokatów, asystentów sędziów, doradców podatkowych, komorników
sądowych, kuratorów sądowych, notariuszy, prokuratorów, radców prawnych, referendarzy sądowych, sędziów,
urzędników i pracowników administracji sądowej oraz innych zawodów i środowisk prawniczych. W zamyśle ma ono
służyć pogłębieniu dialogu społecznego w wymiarze sprawiedliwości.
Podczas ostatniego spotkania uczestnicy porozumienia przyjęli pięć stanowisk zawierających postulaty zmian
dotyczących funkcjonowania sądownictwa i samorządów zawodowych. Jedno z nich obejmuje wprowadzenie przymusu
adwokacko-radcowskiego w postępowaniach przed sądem okręgowym i apelacyjnym, co w założeniu ma przełożyć się
na sprawniejsze i szybsze rozstrzyganie spraw, podniesienie poziomu pism procesowych, a także zmniejszenie liczby
sporów sądowych ze względu na możliwość wyjaśnienia klientowi bezzasadności powództwa.
Kolejne postulaty porozumienia dotyczą utworzenia w sądach wydziałów egzekucyjnych, przygotowania kompleksowej
regulacji w sprawie biegłych sądowych, udostępnienia notariuszom danych z rejestru PESEL oraz wsparcia akcji z zakresu
edukacji prawnej.
EŚ|http://www.prawnik.pl/wiadomosci/adwokaci/artykuly/943993,apel-o-wiecej-uprawnien-dla-prawnikow.html
Iustitia negatywnie o zmianach w KRS
Wątpliwości stowarzyszenia budzi m.in. przepis o wygaśnięciu kadencji obecnych członków Rady oraz przyznanie
prezydentowi prerogatywy wyboru kandydatów na sędziów.
"Iustitia popiera projektowaną demokratyzację zasad wyboru spośród sędziów członków Krajowej Rady Sądownictwa,
czego konsekwentnie domagało się od dłuższego czasu" - czytamy w komunikacie opublikowanym na jej stronie.
Wątpliwości stowarzyszenia budzi jednak sposób określania okręgów wyborczych. W jego ocenie należy rozważyć inne
możliwości ich ukształtowania, na przykład powiązanie terenu okręgu wyborczego z obszarem apelacji.
Negatywnie odnosi się również do pomysłu powierzenia prezydentowi wyboru kandydata na sędziego. "Prezydent, w
odróżnieniu od KRS, nie dysponuje procedurą ani narzędziami oceny merytorycznej przydatności do zawodu sędziego
osób, które się o to ubiegają, może więc arbitralną decyzją zniweczyć słuszny wybór Rady, dokonany po wnikliwym
zbadaniu sprawy, a od decyzji głowy państwa odwołanie nie jest już przewidziane" - wskazuje.
Strona
"Iustitia" popiera natomiast zakaz łączenia funkcji prezesa lub wiceprezesa sądu, z członkostwem w KRS.
8
Stowarzyszenie sprzeciwia się także przepisowi o wygaśnięciu kadencji obecnych wybieralnych członków Rady.
"Rozwiązanie to nie daje się pogodzić z przepisem konstytucji o czteroletniej kadencji sędziów wybranych na członków
KRS."
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 maja 2016
PS/źródło: "Iustitia"|http://www.prawnik.pl/wiadomosci/sedziowie/artykuly/944111,iustitia-negatywnie-o-zmianach-wkrs.html
W interesie klienta
Ważniejsza od tego, czego strony żądają w negocjacjach, jest odpowiedź na pytanie, dlaczego mają takie, a nie inne
oczekiwania - pisze r.pr. Maciej Bobrowicz.
Jak definiujemy dziś naszą rolę – rolę prawnika: radcy prawnego czy adwokata? Ktoś na jednej z konferencji zawarł to
w krótkim zdaniu, iż powinniśmy działać w interesie klienta. Jak rozumiemy dziś ów interes? To oczywiste, powie ktoś:
negocjując kontrakt, musimy zrobić wszystko, żeby prawa i obowiązki klienta zabezpieczyć w umowie w najlepszy
możliwy sposób, a w procesie zrobić wszystko, co się da – przedstawić wszystkie argumenty i dowody, by potem wygrać.
Ale czym naprawdę jest interes klienta? Czy mamy robić to, czego klient chce? Przecież nie jesteśmy kelnerami,
gotowymi spełniać wszystkie zachcianki klienta na każde jego skinienie.
No właśnie, żeby zająć się wnikliwiej problemem, musimy się cofnąć w czasie o 40 lat.
W latach 70. ubiegłego wieku dwaj profesorowie Roger Fisher i William Ury na Uniwersytecie Harvarda opracowali
Harwardzki Model Negocjacji, zmieniając percepcję milionów ludzi na całym świecie. Ich książkę „Dochodząc do tak”
przeczytało ponad 20 mln ludzi i jest to dziś najbardziej poczytna pozycja na temat negocjacji na świecie.
Jedna z czterech zasad modelu brzmi: „Skoncentruj się na interesach, a nie na stanowiskach”. Stanowisko to to, czego
żąda każda ze stron w negocjacjach. Ważniejsze jest to, dlaczego tego chce, niż co chce. Odpowiedź na to pytanie
„dlaczego” odkrywa interesy stron. I to jest samo sedno. Tym zajmują się profesjonalni prawnicy.
Dyżurnym przykładem obrazującym problem jest historia o dwóch kobietach, które spierały się o pomarańczę.
Rozwiązanie kompromisowe polegające na podzieleniu owocu na połowę niczego nie załatwiło – obie strony konfliktu
nie były zadowolone. Dopiero odpowiedzi na pytanie o to, dlaczego każda z kobiet chce całą pomarańczę, odkryły ich
interesy: jedna potrzebowała soku pomarańczowego, druga skórki do deseru.
Tak więc dotychczasowe rozumienie działania „w interesie” klienta jest postępowaniem uwzględniającym jedynie
wyartykułowane żądania klienta. To droga na skróty. Prawdziwe interesy pozostają bowiem nieodkryte. A nie chodzi tu
tylko o pieniądze. Każdy konflikt powoduje u każdej ze stron poczucie bycia oszukanym. Potrzebę zadośćuczynienia
i satysfakcji emocjonalnej czasami zaspokaja wygrana w procesie. Ale tylko czasami, bo prawdziwe interesy wychodzą
poza spór sądowy i wyrok. Ba, często wyrok sądowy jest wbrew interesom klienta, bo demoluje relacje z rynkiem.
Jak więc dziś powinno wyglądać działanie w interesie klienta? Musimy zmienić nasze dotychczasowe rozumienie pojęcia
„interesy”. Za interesami kryją się potrzeby: bezpieczeństwa, przynależności, szacunku, akceptacji, kontroli sytuacji.
Nie tylko pieniądze są ważne – często ważniejsze są inne kwestie. Więc jeśli my, prawnicy, działamy w interesie klienta,
pojęcie ,,interesów” powinniśmy rozumieć tak jak Fisher i Ury, i miliony ludzi na całym świecie... i wtedy sytuacja
wygląda zupełnie inaczej. Wymaga ona bowiem od nas ustalenia, jakie są prawdziwe (!) interesy naszych klientów.
Wtedy może się okazać, że nasza zawodowa rola wygląda nieco inaczej, niż nam się dotychczas wydawało. Może się też
okazać, że musimy nauczyć się kompetencji komunikacyjnych umożliwiających skuteczne odkrywanie interesów klienta.
Może się wreszcie okazać, że będziemy musieli nauczyć się kompetencji pozaprocesowych. I jeśli to zrozumiemy, to rola
nas, profesjonalnych prawników, będzie od tej chwili wyglądać zupełnie inaczej.
Strona
9
Autor:Maciej Bobrowicz|http://www.prawnik.pl/opinie/artykuly/944233,w-interesie-klienta.html