ku wspólnocie - Parafia św. Mateusza Ewangelisty w Łodzi
Transkrypt
ku wspólnocie - Parafia św. Mateusza Ewangelisty w Łodzi
Dwutygodnik Parafii św. Mateusza w Łodzi KU WSPÓLNOCIE www.parafiamateusza.com Numer 4/2009 (550) 22 lutego 2009 r. Wielki Post Liturgia Słowa VII Niedziela zwykła I Niedziela Wielkiego Postu Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu wnieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?”. Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: »Odpuszczają ci się twoje grzechy«, czy też powiedzieć: »Wstań, weź swoje łoże i chodź?«. Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”. On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: „Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego”. Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Mk 2, 1-12 Mk 1, 12-15 KOMENTARZ KOMENTARZ Każdy człowiek wobec Boga może czuć się sparaliżowany. Uzdrowienie paralityka manifestuje zderzenie niemożliwości człowieka i wszechmożliwości Boga. Żaden człowiek bez Boga nie jest w stanie nic uczynić. Bez Niego nic nie możemy, w Nim wszystko jest możliwe. Spójrz w siebie! Być może i twoja sytuacja jest niemożliwa do zmiany. Zmagasz się non stop ze sobą, z innymi, z problemami, ze zranieniami, grzechami i nałogami, trudnościami finansowymi. Może w twoim małżeństwie lub powołaniu nastąpił poważny kryzys i paraliżujący impas. Słabości spadają na nas jak góra lodowa, ścinając nasze ciała mroźnym lękiem. Czasem tracimy nadzieję, grzęźniemy otępiali w sobie samych wskutek tej katastrofy. Jesteśmy niezdolni do funkcjonowania i rozumowania, osamotnieni jak drzewo na skraju przepaści, którą podmywa wściekłe morze. Ale może jednak ten bezruch otworzył w nas jakieś sekretne drzwi w naszych wnętrzach. Wielu ludzi stało przed drzwiami domu, w którym ukrył się Jezus. Nikt nie dostał się do Niego tak blisko jak ten sparaliżowany, bo nikt tak tego nie pragnął, bo nikt nie miał tak sparaliżowanej sytuacji. Ludzie, których życie nie jest dramatycznie beznadziejne, ziewają na mszy i spoglądają na zegarek, siedząc jak najbliżej drzwi. Ci zaś, których życie jest dramatyczne, klęczą najbliżej ołtarza. Wielu poszukuje Boga w spokoju, zadowoleniu z życia, w uśmiechu losu, dlatego uciekają od tego, co niepokoi, co budzi trwogę mrożącą krew w żyłach. Trzeba odkryć dostęp do Jezusa. 2 Jezus Chrystus Zbawiciel chcąc wejść w całe doświadczenie rodzaju ludzkiego, nie oszczędził sobie wejścia w doświadczenie pokus szatańskich. Aż 40 dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Jego solidarna wspólnota z każdym człowiekiem sięgnęła głębi kuszenia. Człowiek bowiem nie przestaje być nękany pokusami. Codziennie dokonując refleksji nad swoim życiem duchowym, poznaje ogrom pokus i zauważa, którym najczęściej ulega. Św. Jan Apostoł uważa, że kłamcą jest ten, kto mówi, że nie grzeszy. Kłamałby zatem jeszcze bardziej ten, kto by twierdził, że nie bywa kuszony. Pokusa nie przychodzi na człowieka, jak dzikie bestie. Nie przychodzi w dramatycznych sceneriach. Najczęściej w najpiękniejszym wydaniu, w ślicznym opakowaniu, w najzgrabniejszej kobiecie czy najinteligentniejszym mężczyźnie. Piękno jest we wnętrzu tego człowieka czy przeznaczeniu rzeczy. Wysoka inteligencja szatana każe mu podsuwać pokusy w formach przyciągających i wabiących. On jest wyrafinowanym specjalistą od ubierania zła w pozory dobra. Wiele przewrotnego sprytu wykazał diabeł, usiłując pokusę chleba podsunąć zgłodniałemu, pokusę posiadania bogactwa świata - Królowi, pokusę popisów nieomalże akrobatycznych - Wszechmogącemu. Pokusa zwykle dosięga samej tożsamości człowieka, więc wierzący są kuszeni, by zaniechali modlitwy, by lekceważyli swoje sakramentalne życie. Ksiądz bywa kuszony do rutynowego spełniania świętych obrzędów, rodzic do minimalizowania wysiłków wychowawczych, polityk do batalii o prywatę lub interesy partyjne, właściciel dóbr materialnych do gorączkowego ich pomnażania i to nieraz za cenę krzywdzenia innych. Pokusa dotyka więc samej istoty tego kim jesteśmy. W Chrystusie dotknęła Człowieka, a nawet Boga. Szatan nieustannie wykorzystuje słabość naszej natury. Wie, że nikt nie sprzeciwi się tak jednoznacznie i niezmiennie jak Jezus. Wie też, że to przez człowieka można rujnować Królestwo Boże. Szatan nigdy nie pozwala sobie na luksus zmarnowania jakiejkolwiek sposobności. Nie ustaje w swoim niszczycielskim i potępieńczym działaniu i niestety często odnosi duże sukcesy, bo człowiek ustaje w czuwaniu nad sobą, w rozeznawaniu pokus i opieraniu się im, zaniedbuje pielęgnowanie więzi miłości z Bogiem i bliźnimi. Nasza wspólnota z Jezusem poszczącym, modlącym się i zwyciężającym wszelkie pokusy, musi stać się wspólnotą w bezkompromisowości wobec Szatana. Pomyśl Drodzy Czytelnicy! Była sobie niegdyś Sępia wyspa. Stała się ona doskonałym schronieniem dla wolnych ludzi oceanów. Strome, wysokie brzegi, liczne zatoki, tajne przejścia pomiędzy skałami i mnóstwo raf koralowych. Wszystko to sprawiło, że mieszkańcy wyspy zapomnieli już jak wygląda świat poza nimi, jak wyglądają ich odwieczni wrogowie z innych lądów. W pewnym momencie, ten dziki świat, zaczął sprawiać trudności nie tylko przybyszom, ale także samym mieszkańcom wyspy. Mało kto potrafił bowiem przepłynąć przez labirynty koralowych raf bez przewodnika. Do najlepszych przewodników należeli bliźniacy, wychowani nad brzegiem morza. Gruby Sam i Tęgi Sem. Bliźniaków omijano jednak jak zadżumionych. Nikt nie chciał ich pytać o drogę. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Tylko jeden z nich zawsze mówił prawdę, drugi zaś Gruby Sam zawsze kłamał, a że podobni byli do siebie jak dwie krople wody, i do tego ubierali się identycznie - nigdy nie wiadomo było czy trafi się na kłamcę czy też prawdomównego. A mimo to znalazł się człowiek, który rychło znalazł sposób na bliźniaków. Był nim Długi John. Wystarczyło mu usłyszeć odpowiedź na jedno tylko pytanie postawione jednemu z bliźniaków, aby od razu wiedzieć, którego napotkał. Toteż nie miał on nigdy kłopotów z przeprowadzeniem swego statku przez rafy. Jakie pytanie należało zadać bliźniakowi, którego miało się przez sobą? Zagadka nie należała do trudnych. Wystarczyło zapytać o to, na co znało się odpowiedź (np. Czy mam obydwie ręce, lub czy mam buty na nogach?). Po odpowiedzi można było bezbłędnie stwierdzić czy ma się do czynienia z Grubym Samem czy z Tęgim Semem. Ta zwykła bajka ma w sobie tyleż mądrości. Warto podumać nad nią gdy wchodzimy w tak ważny etap naszego życia - Wielki Post. Będą bowiem przychodziły nam do głowy różne sposoby jego przeżywania. Poszukujemy jakiś niecodziennych rekolekcji, może jakiejś niezwykłej książki, ktoś zachęca do medytacji, inni do trwania w niewidocznej dla świata ascezie. Wszystkie te zabiegi skądinąd pozytywne i zalecane, wynikające z duchowych skarbów Kościoła mają często na celu coś w rodzaju oszukania naszego przyzwyczajenia, wybicia z dobrego samopoczucia, zauroczenia wydarzeniem. Uderzyć w naszego ducha tak jak jeszcze nikt nie uderzał, aby doznać jakiegoś nowego zachwytu. A często zachwyt nie nadchodzi. Nasze przyzwyczajenia, duchowa oschłość jest z reguły tak silna, że nie da się szybko zaskoczyć czy oszukać. Wygląda to niekiedy tak, jak próba oszukania Grubego Sama przez jakiegoś żółtodzioba, który zaplątał się w zaroślach - marne szanse. Nie odnosimy sukcesu, bo nasze przyzwyczajenia są silniejsze, nasze nałogi nie dają się wytępić w krótkim czasie, a modlitwa nie jest prawdziwą medytacją i rozmową z Bogiem. W końcu ludzie obok nas są bardziej cwani i znowu doznajemy zawodu. A można przecież zupełnie spokojnie spojrzeć ku temu, który zawsze mówi prawdę. I tutaj zejdźmy już na ziemię - ku Chrystusowi. Ta, tak bardzo oczywista prawda, podobnie jak przez ludzi Sępiej wyspy, jest jakoś trudno odkrywana przez poszukujących. Chrystusową prawdomówność sprawdzano już wiele razy, czynili to przeróżni mędrcy, Piłat, faryzeusze, niedowiarki i nikt nie mógł wykazać Mu kłamstwa. Więc nie błąkaj się w zaroślach swych problemów - pozwól się poprowadzić temu Nauczycielowi, Prawdomównemu. Tym, którzy pytają o drogę wskazuj tego, który nie tylko zawsze mówi prawdę, ale jest Prawdą. ks. M. Rojkowicz Mdrość popiołu „Panie, czymże ja jestem przed Twoim obliczem? Prochem i niczem”. Adam Mickiewicz Kościół przez liturgię mszalną połączoną z poświęceniem popiołu i posypywania nim głów wiernych wprowadza nas w okres Wielkiego Postu. Popiół używany do tego obrzędu nie jest zwykłym popiołem, ale uzyskiwany jest ze spalonych palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Palma, znak radości i tryumfu, zostaje spopielona po to, aby Kościół mógł w obrzędzie pokutnym ukazać nam „mądrość popiołu”. Bezmyślnie pędzimy, dążąc do różnych rzeczy, zapominając, że niedługo to wszystko potrwa i tak naprawdę to o co innego powinno się zabiegać. Potrzebny jest pewien umiar w tych pasjach doczesnego ludzkiego życia a chrześcijaństwo odkrywa przed nami niesamowitą perspektywę. To bardzo trudne prawdy dla człowieka, który kocha świat i chce korzystać z jego uroków. Uczą one człowieka prawdziwej mądrości, nadają wielu sprawom właściwy dystans i wnoszą w życie człowieka pokój. Ale także budzą nadzieję, pokazując właściwe relacje między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością człowieka. Wielki Post jest po to, abyśmy zmierzyli się z tym wszystkim, co składa się na nasze życie. Jednego możemy być pewni: Bóg jest z nami, jest także w Twojej drodze krzyżowej. Przyjmijmy zatem z pokorą i ufnością do naszych serc słowa kapłana: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” lub „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” i prośmy Ducha Świętego o umocnienie nas w trudnej sztuce powracania do Boga. 3 Od ciemnej grudki prochu, którą smolisz ręce, z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę cichutka radość wzbiera. O, rzuć prochu więcej, na warkocz, na czuprynę, w książeczki, na brodę... Bo przecież od tej grudki - wiosna w drzwiach kościoła (...) Będzie więcej spowiedzi i dobrych przyrzeczeń wiele rzeczy skradzionych powróci w czas krótki a wszystko się rozpocznie po prostu od Środy, i właśnie od popiołu... od smolącej grudki. ks. J. Twardowski Rok św. Pawła wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty. Szczegółowy podział nie jest już tak oczywisty ze względu na pojawiające się w tekście dygresje, których celem jest wyjaśnienie pojedynczych kwestii i usunięcie ewentualnych nieporozumień. Dygresje te dają się stosunkowo łatwo rozpoznać, gdyż układają się według schematu: pytanie - odpowiedź. W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości Nabożeństwa wielkopostne Droga krzyżowa w każdy piątek - dla dzieci i młodzieży godz 17.15, po nabożeństwie Msza św. - dla wszystkich godz. 18.00 Gorzkie Żale w każdą niedziele Wielkiego Postu o godz. 17.45. Zapraszamy! Św Paweł List do Rzymian List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie pod koniec trzeciej podróży misyjnej (52-56 r.), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa, którego - jak sam mówił - osobiście ochrzcił. Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jeruzalem, we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia Ewangelii. To skłoniło go do szukania nowego zadania, które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu, a stamtąd do Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii. Zanim to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich krańców Imperium. Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika Apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje Izraela i świętość Prawa. Czyni tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście do Rzymian Paweł wypowiada się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim Liście do Koryntian zostały przedstawiane w nieco gwał towny sposób. W strukturze Listu do Rzymian oprócz wstępu i zakończenia wyróżnić można dwie zasadnicze części. Pierwsza, doktrynalna, sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu, które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak i poganom. Druga część zawiera zachęty i napomnienia dotyczące ogółu wiernych oraz bardziej szczegółowe jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów, jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił, jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem. Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach Bożych dających zbawienie. W roku św. Pawła 4 W trwającym roku świętego Pawła - Apostoła Narodów warto zaglądać do jego listów, do jego nauczania i może jeszcze raz prześledzić jego drogę. Ta wielka postać zadziwia nas i jest aktualna dla wszystkich pokoleń. Jego bieg zaczął się pewnego dnia w południe w okolicach Damaszku, gdy został zdobyty przez Chrystusa. Spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym zmieniło kierunek jego przeznaczenia. Wkrótce jednak maraton staje się „biegiem z przeszkodami”, z powodu niezliczonej liczby problemów wszelkiego rodzaju, którym musi stawić czoła. Uświadamia sobie, że Słowo nie może być uzależnione od nikogo. „Sekret Pawła”- J.H. Prado Flores Prochem jesteśmy Czas ucieka Spróbuj dziś przy pomocy Pisma Świętego odpowiedzieć na następujące pytania związane z Apostołem: - wieczność czeka 1. Gdzie nawrócił się Paweł (Szaweł)? (Dz 9,1-9) a) pod Tarsem b) w Jerozolimie c) pod Damaszkiem 2. Kto modlił się nad Szawłem? (Dz 9,17-19) a) Barnaba b) Ananiasz c) Tymoteusz 3. Z jakiego pokolenia pochodził Paweł? (Rz11,1) a) Beniamina b) Judy c) Symeona 4. Kto z Pawłem wyruszył w drugą podróż misyjną? (Dz 15,40-41 i 16,1-3) a) Barnaba b) Sylas a potem dołączył Tymoteusz c) Marek i Sylas 5. Gdzie Paweł przeżył ukamienowanie przez Żydów? (Dz 14,8-19) a) Listra b) Ateny c) Korynt 6. Jakie rzemiosło znał Paweł? ( Dz 18,1-3) a) wyrób koszy b) krawiectwo c) wyrób namiotów 7. Dlaczego Paweł mógł się odwołać do sądu cezara? (Dz 22, 25-29) a) liczyli się z nim b) miał obywatelstwo rzymskie c) był spokrewniony z cezarem 8. Paweł - jako więzień płynął statkiem do Rzymu. Ile ludzi było na statku? (Dz 27,36-38) a) 267 b) 276 c) 193 9. Dlaczego tubylcy z Malty myśleli, że Paweł jest bogiem? (Dz 28,3-6) a) bo po ukąszeniu żmii nic mu się nie stało b) bo przepędził stado wilków c) bo pięknie przemawiał 10. Gdzie w Atenach Paweł przemawiał? ( Dz 17,15-22) a) w synagodze b) na Areopagu c) na placu Uzupełnij: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się ……..” (Rz 5,20) „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez…….” (Ef 2,8) „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to…… …”(Flp1,21) „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: …………..” (Ga 4, 6) 5 Środą Popielcową rozpoczniemy - jak co roku - okres Wielkiego Postu. Zauważą to na pewno media, które po karnałowych szaleństwach zatrzymają się na chwilę nad słowami: „prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Rzeczywiście, są one mocnym przypomnieniem naszej ludzkiej kondycji. Są przypomnieniem potrzebnym, gdyż podczas karnawałowych zabaw można łatwo uwierzyć w to, że życie jest kolorową karuzelą sprawiającą przyjemny zawrót głowy. Słowa „jesteś prochem” są przywołaniem naszego stworzenia, a więc także związanych z nim ograniczeń. Nikt z nas nie ucieknie od prochu, nosimy go w sobie. Uświadamia nam to choroba, starzenie się i śmierć. Przypominają nam o tym groby i cmentarze; ludzie, których dziś już nie ma wśród nas. Wielki Post nie wzywa nas do melancholii i smutku, chociaż jest to okres liturgiczny pełen powagi. Bóg wie, że „prochem jesteśmy”, chce natomiast, abyśmy stali się ludźmi - Jego dziećmi. Temu właśnie mają służyć nasze modlitwy, umartwienia, spowiedzi, rekolekcje. Czas Wielkiego Postu będzie miał sens, jeśli uczynimy go czasem powstawania z prochu i wyzwalania z grzechu i śmierci, do której nieuchronnie prowadzi nas życie. Wielki Post to czas walki z prochem w sobie (nawet jeśli pogodziliśmy się z jego obecnością i nie wierzymy w to, że tym razem uda się nam powstać). Bóg nigdy nie skąpi nam swej łaski. Zawsze jest gotów nam pomagać. Te czterdzieści dni postu są uprzywilejowane pod względem miłosierdzia i przebaczenia. Zatem prośmy Pana Boga, aby pomagał nam zdzierać z siebie „starego człowieka” i przyoblekać się w nowego. Dosyć prochu - skoro Bóg sam chce, abyśmy żyli prawdziwym życiem. Obdarzeni przez Boga miłością wielką i bezinteresowną jesteśmy zobowiązani do tego, aby również kochać. Logika miłości, jej moc i piękno polega na tym, że nigdy się nie zatrzymuje. Miłość się nie męczy. Szuka nowych sposobów i okazji, aby się wyrazić. Otrzymana - domaga się, by przekazać ją dalej i dalej. Przyjęty dar miłości domaga się daru miłości z naszej strony. Dzielona, staje się jeszcze większa. Możemy Wielki Post potraktować jako kolejny ważny etap w naszym duchowym i religijnym rozwoju. Możemy też go zlekceważyć i zmarnować, ale byłoby to zdradą miłości, odrzuceniem szansy zacieśnienia więzów miłości z Bogiem. Zachęcam, abyśmy jednak przeżywali te dni w duchu pokuty; nie urządzajmy zabaw, przestrzegajmy postów piątkowych, zadbajmy o udział w niedzielnej Eucharystii, rekolekcjach i nabożeństwach wielkopostnych, nie zaniedbujmy spowiedzi wielkanocnej. Niech Ten, „który do końca nas umiłował” będzie naszym Mistrzem, wzorem i przewodnikiem. Zegarmistrz Purpurowy Miejsca święte Polskie Sanktuaria Polskie Sanktuaria sercem Narodu Polskiego Jako naród - mamy za sobą trudne, lecz także piękne karty historii oraz niepohamowaną moc przetrwania. W chwilach szczególnego zagrożenia potrafimy się jednoczyć i nie tracimy wiary. Europejscy przywódcy wytykają niedoskonałości w naszym kraju, może nie potrafimy pokazać co posiadamy. Nas Polaków łączy wiara. Świadczą o tym dzieje setek polskich sanktuariów i kościołów, w których ludzie swoje ufne spojrzenia od wieków kierują w stronę Jezusa i Matki Bożej. miejsca pod dowództwem ojca Augustyna Kordeckiego podczas najazdu szwedzkiego w 1655 r. Po tych wydarzeniach Jasna Góra stała się duchową stolicą Polski i jest nią do dziś. W XVII w. została jeszcze dobudowana barokowa bazylika pw. Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Marii Panny, ma 29 metrów wysokości i aż 46 metrów długości. Paulińskie sanktuarium zajmuje w sumie 5 hektarów. Pielgrzymowanie po takim obszarze to nie tylko religijne przeżycia, ale również lekcja dziejów Polski. Wznoszone przez wieki klasztorne budowle przypominają o władcach i wpływowych ludziach naszego kraju. Piękną bramę wejściową ufundowali w XVIII w. Lubomirscy. Natomiast mury obronne zostały wzniesione przez króla Zygmunta III Wazę. To tylko niektóre punkty związane z dziejami historii na Jasnej Górze. Latem do Częstochowy wyruszają pielgrzymi ze wszystkich stron Polski, jest ponad 50 szlaków pielgrzymkowych. Ojciec Święty Jan Paweł II również bardzo często przyjeżdżał do Sanktuarium na Jasną Górę. Niezwykle kochał to miejsce. Gdy 4 czerwca 1979 r. przybył po raz pierwszy jako papież, tak mówił o częstochowskim wzgórzu: „Jasna Góra jest Sanktuarium narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, aby czuć jak bije serce narodu w Sercu Matki”. Cztery lata później przybył po raz drugi. Złożył Maryi dziękczynne votum za ocalenie życia po zamachu, również przestrzelony pas sutanny naznaczony Jego krwią i złote serce z napisem „Totus Tuus - cały Twój”. Za każdym razem swojego pobytu modlił się prosząc Maryję o pomoc w pełnieniu posługi papieskiej i zdrowie dla siebie i wiernych, by czuwała nad światem, by była dla każdego jak Matka. H. Błachnio Jasna Góra - Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej Co roku na Jasną Górę przybywa ponad pięć milionów pielgrzymów. Od ponad sześciuset lat jest duchową i religijną stolicą Polski. Promieniująca na cały świat Czarna Madonna nie szczędzi nikomu łask. Potop szwedzki, zabory, okupację hitlerowską i ciężkie lata komunizmu, udało się nam przetrwać bo na wzgórzu częstochowskim mieliśmy i mamy swoją opiekunkę w cudownym obrazie. Legenda głosi, że cudowny obraz namalował sam św. Łukasz Ewangelista, na deskach stołu, przy którym jadła święta Rodzina. Jeszcze w XIV w. w miejscu wspaniałej Jasnogórskiej Bazyliki, w której znajduje się cudowny obraz, stał niewielki drewniany kościółek. Jednak rozwijający się kult nadzwyczajnego wizerunku Czarnej Madonny sprawił, że wkrótce za panowania króla Władysława Jagiełły skromną świątynię zastąpiła gotycka kaplica. W latach 1642 - 1644 dobudowano kolejną tym razem trójnawową część barokową. Król Jan Kazimierz w 1566 r. ogłosił Maryję Królową Korony Polskiej, a w 1717 r. odbyła się koronacja Cudownego Obrazu - po raz pierwszy poza Rzymem. Momentem przełomowym była obrona tego świętego 6 Droga Krzyżowa „Bóg nigdy nie jest tak blisko, jak gdy kładzie krzyż na nas, ale i nigdy nie przynosimy Mu takiej chwały, jak wówczas, gdy chętnie go dźwigamy” ks. Michał Sopoćko Wielki Post jest okresem odmiany, metamorfozy świętej, przejścia z nocy do dnia, z zimy do lata. W Wielkim Poście droga krzyżowa pozwala nam lepiej skupić się na rozważaniu Męki Zbawiciela. Droga krzyżowa powstała dla upamiętnienia cierpień Chrystusa. Pielgrzymi przybywający do Jerozolimy, już od czasów starożytnych chętnie nawiedzali i rozważali drogę Męki Chrystusa. Szli więc kolejno od miejsca Jego modlitwy w Ogrójcu przez pałac Piłata, pretorium, aż na Golgotę i do Grobu Pańskiego. Upowszechnienie i popularność droga krzyżowa zawdzięcza dwom rodzinom zakonnym: franciszkanom i dominikanom. Pierwsza wzmianka o tym nabożeństwie pochodzi z 1228 r. Powstanie drogi krzyżowej wiąże się z odnalezieniem relikwii krzyża, licznymi pielgrzymkami do Ziemi Świętej, powstającymi opisami miejsc związanych z męką Jezusa, pragnieniem zlokalizowania i odtworzenia poszczególnych wydarzeń z życia Jezusa, zwłaszcza tych najbardziej dramatycznych. Do istoty nabożeństwa Drogi krzyżowej należy rozważanie Męki Pańskiej przy czternastu stacjach. Dziś tę tradycję rozmyślania, budowania i nawiedzania czternastu stacji uzupełnia się coraz częściej dodatkiem piętnastej stacji, mówiącej o Zmartwychwstaniu Chrystusa Pana. Każdy z nas nosi w sercu wiele pytań dotyczących ludzkiego życia, a zwłaszcza sensu cierpienia i umierania. Bóg nie pozostaje obojętny na nasze najgłębsze niepokoje i lęki. Rozważając Mękę Pańską, mamy szansę na nowo upewniać się, że to nie Bóg wymyślił krzyż i że to nie On zsyła nam cierpienie. Gorszą się krzyżem ci, którzy marzą o przemocy miłości, czyli o zwycięstwie dobra nad złem kosztem wolności i godności człowieka. Za głupstwo uważają krzyż Chrystusa ci, którzy lekceważą Bożą miłość, albo wręcz nią gardzą. Oni szydzą z Ukrzyżowanego, gdyż są wyznawcami znacznie mniejszej „miłości”. Głoszą „miłość” na miarę ich własnego serca oraz ich własnych aspiracji: „miłość” niewierną i niepłodną, prymitywną i odwołalną. Jako źródło mądrości i umocnienia mogą traktować krzyż wyłącznie ci ludzie, którzy zrozumieli logikę Bożej miłości, z której wszyscy będziemy sądzeni, gdy staniemy twarzą w twarz z Miłością. Szczęśliwi są ci, którzy chlubią się z krzyża Chrystusa, którzy uwierzyli, że pójście Jego drogą krzyżową oznacza kroczenie drogą błogosławieństwa. Nasze ludzkie krzyże nie zawsze są ceną za miłość, a ich dźwiganie nie zawsze oznacza kroczenie drogami trudnego błogosławieństwa. Czasami krzyż, który dźwiga człowiek, jest ceną za grzech. Każdy człowiek, dla którego Ukrzyżowany jest zgorszeniem lub głupstwem, wkłada nowy ciężar krzyża na własne ramiona, a często również na ramiona drugiego człowieka. Tylko Wielki Post uczestnicząc w drodze krzyżowej Jezusa i rozważając ją, chrześcijanin może zrozumieć sens swojego cierpienia, swoich wysiłków i zmagań życiowych. Tylko tutaj można odnaleźć sens własnego krzyża. Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową. Nas też czasem niesłusznie posądzą. Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się może więcej niż trzy razy. Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc. Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu. Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady; czas obedrze nas ze wszystkich uroków. Będziemy umierali w zupełnej samotności, tylko z Matką Boską i z Ewangelią, jak ze świętym Janem. Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do Boga i do ludzi. Tego żaden grób nie zamknie, żaden kamień nie przywali. Na Drodze Krzyżowej czasem przeszkadzają kazania, rozmyślania. Co pomaga? Modlitwa, żal za grzechy, pieśń Któryś za nas cierpiał rany..., nawet mała roślina, hizop, która nadaje sens cierpieniu. Najlepsza droga do Boga jest taka, na której najmniej ludzkich słów. ks. J. Twardowski 7 Golgota licheńska