ku wspólnocie - Parafia św. Mateusza Ewangelisty w Łodzi

Transkrypt

ku wspólnocie - Parafia św. Mateusza Ewangelisty w Łodzi
Dwutygodnik Parafii św. Mateusza w Łodzi
KU WSPÓLNOCIE
www.parafiamateusza.com
Numer 4/2009 (550) 22 lutego 2009 r.
Wielki Post
Liturgia Słowa
VII Niedziela
zwykła
I Niedziela
Wielkiego Postu
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum,
posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tylu ludzi, że
nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im
naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego
niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu wnieść go
do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się
znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał
paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka:
„Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. A siedziało tam
kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: „Czemu
On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy,
jeśli nie Bóg sam jeden?”. Jezus poznał zaraz w swym
duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te
myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć
do paralityka: »Odpuszczają ci się twoje grzechy«, czy
też powiedzieć: »Wstań, weź swoje łoże i chodź?«. Otóż,
żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę
odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Mówię
ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!”. On wstał,
wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich.
Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: „Jeszcze
nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego”.
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni
przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród
zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu
Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą.
Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Mk 2, 1-12
Mk 1, 12-15
KOMENTARZ
KOMENTARZ
Każdy człowiek wobec Boga może czuć się sparaliżowany. Uzdrowienie paralityka manifestuje zderzenie niemożliwości człowieka i wszechmożliwości Boga. Żaden
człowiek bez Boga nie jest w stanie nic uczynić. Bez
Niego nic nie możemy, w Nim wszystko jest możliwe.
Spójrz w siebie! Być może i twoja sytuacja jest niemożliwa do zmiany. Zmagasz się non stop ze sobą, z innymi, z problemami, ze zranieniami, grzechami i nałogami,
trudnościami finansowymi. Może w twoim małżeństwie
lub powołaniu nastąpił poważny kryzys i paraliżujący
impas. Słabości spadają na nas jak góra lodowa, ścinając
nasze ciała mroźnym lękiem. Czasem tracimy nadzieję,
grzęźniemy otępiali w sobie samych wskutek tej katastrofy. Jesteśmy niezdolni do funkcjonowania i rozumowania, osamotnieni jak drzewo na skraju przepaści, którą
podmywa wściekłe morze. Ale może jednak ten bezruch
otworzył w nas jakieś sekretne drzwi w naszych wnętrzach. Wielu ludzi stało przed drzwiami domu, w którym
ukrył się Jezus. Nikt nie dostał się do Niego tak blisko jak
ten sparaliżowany, bo nikt tak tego nie pragnął, bo nikt
nie miał tak sparaliżowanej sytuacji. Ludzie, których życie nie jest dramatycznie beznadziejne, ziewają na mszy
i spoglądają na zegarek, siedząc jak najbliżej drzwi. Ci
zaś, których życie jest dramatyczne, klęczą najbliżej ołtarza. Wielu poszukuje Boga w spokoju, zadowoleniu
z życia, w uśmiechu losu, dlatego uciekają od tego, co
niepokoi, co budzi trwogę mrożącą krew w żyłach. Trzeba
odkryć dostęp do Jezusa.
2
Jezus Chrystus Zbawiciel chcąc wejść w całe doświadczenie rodzaju ludzkiego, nie oszczędził sobie wejścia w doświadczenie pokus szatańskich. Aż 40 dni przebył na pustyni,
kuszony przez szatana. Jego solidarna wspólnota z każdym
człowiekiem sięgnęła głębi kuszenia. Człowiek bowiem nie
przestaje być nękany pokusami. Codziennie dokonując refleksji nad swoim życiem duchowym, poznaje ogrom pokus
i zauważa, którym najczęściej ulega. Św. Jan Apostoł uważa,
że kłamcą jest ten, kto mówi, że nie grzeszy. Kłamałby zatem
jeszcze bardziej ten, kto by twierdził, że nie bywa kuszony.
Pokusa nie przychodzi na człowieka, jak dzikie bestie. Nie
przychodzi w dramatycznych sceneriach. Najczęściej w najpiękniejszym wydaniu, w ślicznym opakowaniu, w najzgrabniejszej kobiecie czy najinteligentniejszym mężczyźnie.
Piękno jest we wnętrzu tego człowieka czy przeznaczeniu
rzeczy. Wysoka inteligencja szatana każe mu podsuwać pokusy w formach przyciągających i wabiących. On jest wyrafinowanym specjalistą od ubierania zła w pozory dobra.
Wiele przewrotnego sprytu wykazał diabeł, usiłując pokusę
chleba podsunąć zgłodniałemu, pokusę posiadania bogactwa
świata - Królowi, pokusę popisów nieomalże akrobatycznych - Wszechmogącemu.
Pokusa zwykle dosięga samej tożsamości człowieka,
więc wierzący są kuszeni, by zaniechali modlitwy, by lekceważyli swoje sakramentalne życie. Ksiądz bywa kuszony do rutynowego spełniania świętych obrzędów, rodzic
do minimalizowania wysiłków wychowawczych, polityk do batalii o prywatę lub interesy partyjne, właściciel
dóbr materialnych do gorączkowego ich pomnażania i to
nieraz za cenę krzywdzenia innych. Pokusa dotyka więc
samej istoty tego kim jesteśmy. W Chrystusie dotknęła
Człowieka, a nawet Boga. Szatan nieustannie wykorzystuje słabość naszej natury. Wie, że nikt nie sprzeciwi
się tak jednoznacznie i niezmiennie jak Jezus. Wie też,
że to przez człowieka można rujnować Królestwo Boże.
Szatan nigdy nie pozwala sobie na luksus zmarnowania
jakiejkolwiek sposobności. Nie ustaje w swoim niszczycielskim i potępieńczym działaniu i niestety często odnosi
duże sukcesy, bo człowiek ustaje w czuwaniu nad sobą,
w rozeznawaniu pokus i opieraniu się im, zaniedbuje
pielęgnowanie więzi miłości z Bogiem i bliźnimi. Nasza
wspólnota z Jezusem poszczącym, modlącym się i zwyciężającym wszelkie pokusy, musi stać się wspólnotą
w bezkompromisowości wobec Szatana.
Pomyśl
Drodzy
Czytelnicy!
Była sobie niegdyś Sępia wyspa. Stała się ona doskonałym
schronieniem dla wolnych ludzi oceanów. Strome, wysokie
brzegi, liczne zatoki, tajne przejścia pomiędzy skałami
i mnóstwo raf koralowych. Wszystko to sprawiło, że
mieszkańcy wyspy zapomnieli już jak wygląda świat poza
nimi, jak wyglądają ich odwieczni wrogowie z innych
lądów. W pewnym momencie, ten dziki świat, zaczął
sprawiać trudności nie tylko przybyszom, ale także samym
mieszkańcom wyspy. Mało kto potrafił bowiem przepłynąć
przez labirynty koralowych raf bez przewodnika. Do
najlepszych przewodników należeli bliźniacy, wychowani
nad brzegiem morza. Gruby Sam i Tęgi Sem. Bliźniaków
omijano jednak jak zadżumionych. Nikt nie chciał ich pytać
o drogę. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Tylko jeden z nich
zawsze mówił prawdę, drugi zaś Gruby Sam zawsze kłamał,
a że podobni byli do siebie jak dwie krople wody, i do tego
ubierali się identycznie - nigdy nie wiadomo było czy trafi
się na kłamcę czy też prawdomównego.
A mimo to znalazł się człowiek, który rychło znalazł sposób
na bliźniaków. Był nim Długi John. Wystarczyło mu usłyszeć
odpowiedź na jedno tylko pytanie postawione jednemu z
bliźniaków, aby od razu wiedzieć, którego napotkał. Toteż nie
miał on nigdy kłopotów z przeprowadzeniem swego statku
przez rafy. Jakie pytanie należało zadać bliźniakowi, którego
miało się przez sobą? Zagadka nie należała do trudnych.
Wystarczyło zapytać o to, na co znało się odpowiedź (np.
Czy mam obydwie ręce, lub czy mam buty na nogach?). Po
odpowiedzi można było bezbłędnie stwierdzić czy ma się do
czynienia z Grubym Samem czy z Tęgim Semem.
Ta zwykła bajka ma w sobie tyleż mądrości. Warto
podumać nad nią gdy wchodzimy w tak ważny etap naszego
życia - Wielki Post. Będą bowiem przychodziły nam do
głowy różne sposoby jego przeżywania. Poszukujemy
jakiś niecodziennych rekolekcji, może jakiejś niezwykłej
książki, ktoś zachęca do medytacji, inni do trwania w
niewidocznej dla świata ascezie. Wszystkie te zabiegi
skądinąd pozytywne i zalecane, wynikające z duchowych
skarbów Kościoła mają często na celu coś w rodzaju
oszukania naszego przyzwyczajenia, wybicia z dobrego
samopoczucia, zauroczenia wydarzeniem. Uderzyć w
naszego ducha tak jak jeszcze nikt nie uderzał, aby doznać
jakiegoś nowego zachwytu. A często zachwyt nie nadchodzi.
Nasze przyzwyczajenia, duchowa oschłość jest z reguły tak
silna, że nie da się szybko zaskoczyć czy oszukać. Wygląda
to niekiedy tak, jak próba oszukania Grubego Sama przez
jakiegoś żółtodzioba, który zaplątał się w zaroślach - marne
szanse. Nie odnosimy sukcesu, bo nasze przyzwyczajenia
są silniejsze, nasze nałogi nie dają się wytępić w krótkim
czasie, a modlitwa nie jest prawdziwą medytacją i rozmową
z Bogiem. W końcu ludzie obok nas są bardziej cwani i
znowu doznajemy zawodu.
A można przecież zupełnie spokojnie spojrzeć ku temu,
który zawsze mówi prawdę. I tutaj zejdźmy już na ziemię - ku
Chrystusowi. Ta, tak bardzo oczywista prawda, podobnie jak
przez ludzi Sępiej wyspy, jest jakoś trudno odkrywana przez
poszukujących. Chrystusową prawdomówność sprawdzano
już wiele razy, czynili to przeróżni mędrcy, Piłat, faryzeusze,
niedowiarki i nikt nie mógł wykazać Mu kłamstwa. Więc
nie błąkaj się w zaroślach swych problemów - pozwól się
poprowadzić temu Nauczycielowi, Prawdomównemu. Tym,
którzy pytają o drogę wskazuj tego, który nie tylko zawsze
mówi prawdę, ale jest Prawdą.
ks. M. Rojkowicz
Mdrość popiołu
„Panie, czymże ja jestem przed Twoim obliczem?
Prochem i niczem”. Adam Mickiewicz
Kościół przez liturgię mszalną połączoną z poświęceniem popiołu i posypywania nim głów wiernych wprowadza nas w okres Wielkiego Postu. Popiół używany do tego
obrzędu nie jest zwykłym popiołem, ale uzyskiwany jest
ze spalonych palm poświęconych w Niedzielę Palmową.
Palma, znak radości i tryumfu, zostaje spopielona po to,
aby Kościół mógł w obrzędzie pokutnym ukazać nam
„mądrość popiołu”.
Bezmyślnie pędzimy, dążąc do różnych rzeczy, zapominając, że niedługo to wszystko potrwa i tak naprawdę to o co innego powinno się zabiegać. Potrzebny jest
pewien umiar w tych pasjach doczesnego ludzkiego życia a chrześcijaństwo odkrywa przed
nami niesamowitą perspektywę. To
bardzo trudne prawdy dla człowieka,
który kocha świat i chce korzystać
z jego uroków. Uczą one człowieka
prawdziwej mądrości, nadają wielu
sprawom właściwy dystans i wnoszą
w życie człowieka pokój. Ale także
budzą nadzieję, pokazując właściwe relacje między przeszłością, teraźniejszością a przyszłością człowieka.
Wielki Post jest po to, abyśmy zmierzyli się z tym
wszystkim, co składa się na nasze życie. Jednego możemy być pewni: Bóg jest z nami, jest także w Twojej drodze krzyżowej. Przyjmijmy zatem z pokorą i ufnością do
naszych serc słowa kapłana: „Nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię” lub „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch
się obrócisz” i prośmy Ducha Świętego o umocnienie nas
w trudnej sztuce powracania do Boga.
3
Od ciemnej grudki prochu, którą smolisz ręce,
z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę cichutka radość wzbiera. O, rzuć prochu więcej,
na warkocz, na czuprynę, w książeczki, na brodę...
Bo przecież od tej grudki - wiosna w drzwiach kościoła
(...) Będzie więcej spowiedzi i dobrych przyrzeczeń wiele rzeczy skradzionych powróci w czas krótki a wszystko się rozpocznie po prostu od Środy,
i właśnie od popiołu... od smolącej grudki.
ks. J. Twardowski
Rok św. Pawła
wskazania dotyczące zachowań w ramach chrześcijańskiej wspólnoty.
Szczegółowy podział nie jest już tak oczywisty ze
względu na pojawiające się w tekście dygresje, których
celem jest wyjaśnienie pojedynczych kwestii i usunięcie ewentualnych nieporozumień. Dygresje te dają się
stosunkowo łatwo rozpoznać, gdyż układają się według
schematu: pytanie - odpowiedź.
W Liście do Rzymian Paweł dzieli całą ludzkość na
dwie grupy: Żydów i pogan. Jedni i drudzy sądzili, że
usprawiedliwienie przed Bogiem, a w konsekwencji
zbawienie, znajduje się w ich zasięgu. W rzeczywistości
Nabożeństwa wielkopostne
Droga krzyżowa w każdy piątek
- dla dzieci i młodzieży godz 17.15,
po nabożeństwie Msza św.
- dla wszystkich godz. 18.00
Gorzkie Żale w każdą niedziele
Wielkiego Postu o godz. 17.45.
Zapraszamy!
Św Paweł
List do Rzymian
List do rzymskiego Kościoła Paweł pisał w Koryncie
pod koniec trzeciej podróży misyjnej (52-56 r.), korzystając z gościnności niejakiego Gajusa, którego - jak
sam mówił - osobiście ochrzcił. Patrząc na swoją dotychczasową działalność, stwierdził, że od Jeruzalem,
we wszystkich kierunkach, aż do Ilirii dopełnił głoszenia
Ewangelii. To skłoniło go do szukania nowego zadania,
które byłoby godne otrzymanego powołania. Apostoł postanawia więc udać się najpierw do Rzymu, a stamtąd do
Hiszpanii, gdzie jeszcze nikt nie głosił Ewangelii. Zanim
to jednak uczyni, pragnie za pośrednictwem listu nawiązać osobisty kontakt z Rzymianami. Z ich pomocą będzie
mu łatwiej zrealizować zamiar ewangelizacji zachodnich
krańców Imperium.
Wpływ na decyzję napisania listu miała także wcześniejsza polemika Apostoła z jego przeciwnikami, zawarta w Liście do Galatów, Liście do Filipian i w Drugim
Liście do Koryntian. Ludzie ci wywodzili się z kręgów
żydowskich i robili wszystko, żeby wzbudzić wśród
słuchaczy Pawła nieufność do niego i do orędzia, które głosił. Apostoł przedstawia więc w liście również
obronę głoszonej Ewangelii. Bardzo wyraźnie podkreśla wolność od Prawa, ukazując zarazem przywileje
Izraela i świętość Prawa. Czyni
tak, aby przeciwnikom wytrącić argumenty z ręki. W Liście
do Rzymian Paweł wypowiada
się spokojnie na te same tematy, które w Liście do Galatów,
Liście do Filipian i w Drugim
Liście do Koryntian zostały
przedstawiane w nieco gwał
towny sposób.
W strukturze Listu do Rzymian oprócz wstępu i zakończenia wyróżnić można dwie zasadnicze części. Pierwsza,
doktrynalna, sprowadza się do obszernego dowodzenia postawionej w wersecie Rz 1,16 tezy o zbawieniu,
które Bóg ofiaruje w Jezusie Chrystusie tak Żydom, jak
i poganom. Druga część zawiera zachęty i napomnienia
dotyczące ogółu wiernych oraz bardziej szczegółowe
jedni i drudzy pobłądzili. Błąd Żydów polegał na przekonaniu, że samo posiadanie Prawa uwolni ich od gniewu
Boga. Pogan, szczególnie Greków, zgubił ich zachwyt
nad własną mądrością, która jednak nie szła w parze z ich
postępowaniem. Paweł stwierdza, że zarówno do Żydów,
jak i do pogan przychodzi Chrystus, aby wyzwolić ich
z zagubienia. Wiara w Ewangelię, którą On ogłosił,
jest ocaleniem dla każdego. Wiara sprawia również, że
zniesione zostają wcześniejsze różnice i podziały między ludźmi i wszyscy zyskują równość przed Bogiem.
Wszyscy wierzący mają więc taki sam udział w łaskach
Bożych dających zbawienie.
W roku
św. Pawła
4
W trwającym roku świętego Pawła - Apostoła Narodów
warto zaglądać do jego listów, do jego nauczania i może
jeszcze raz prześledzić jego drogę. Ta wielka postać
zadziwia nas i jest aktualna dla wszystkich pokoleń. Jego
bieg zaczął się pewnego dnia w południe w okolicach
Damaszku, gdy został zdobyty przez Chrystusa. Spotkanie
z Jezusem zmartwychwstałym zmieniło kierunek jego
przeznaczenia. Wkrótce jednak maraton staje się „biegiem
z przeszkodami”, z powodu niezliczonej liczby problemów
wszelkiego rodzaju, którym musi stawić czoła. Uświadamia
sobie, że Słowo nie może być uzależnione od nikogo.
„Sekret Pawła”- J.H. Prado Flores
Prochem jesteśmy
Czas ucieka
Spróbuj dziś przy pomocy Pisma Świętego odpowiedzieć
na następujące pytania związane z Apostołem:
- wieczność czeka
1. Gdzie nawrócił się Paweł (Szaweł)? (Dz 9,1-9)
a) pod Tarsem
b) w Jerozolimie
c) pod Damaszkiem
2. Kto modlił się nad Szawłem? (Dz 9,17-19)
a) Barnaba
b) Ananiasz
c) Tymoteusz
3. Z jakiego pokolenia pochodził Paweł? (Rz11,1)
a) Beniamina
b) Judy
c) Symeona
4. Kto z Pawłem wyruszył w drugą podróż misyjną?
(Dz 15,40-41 i 16,1-3)
a) Barnaba
b) Sylas a potem dołączył Tymoteusz
c) Marek i Sylas
5. Gdzie Paweł przeżył ukamienowanie przez Żydów?
(Dz 14,8-19)
a) Listra
b) Ateny
c) Korynt
6. Jakie rzemiosło znał Paweł? ( Dz 18,1-3)
a) wyrób koszy
b) krawiectwo
c) wyrób namiotów
7. Dlaczego Paweł mógł się odwołać do sądu cezara?
(Dz 22, 25-29)
a) liczyli się z nim
b) miał obywatelstwo rzymskie
c) był spokrewniony z cezarem
8. Paweł - jako więzień płynął statkiem do Rzymu. Ile
ludzi było na statku? (Dz 27,36-38)
a) 267
b) 276
c) 193
9. Dlaczego tubylcy z Malty myśleli, że Paweł jest
bogiem? (Dz 28,3-6)
a) bo po ukąszeniu żmii nic mu się nie stało
b) bo przepędził stado wilków
c) bo pięknie przemawiał
10. Gdzie w Atenach Paweł przemawiał?
( Dz 17,15-22)
a) w synagodze
b) na Areopagu
c) na placu
Uzupełnij:
„Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej
rozlała się ……..” (Rz 5,20)
„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez…….” (Ef 2,8)
„Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to……
…”(Flp1,21)
„Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: …………..” (Ga 4, 6)
5
Środą Popielcową rozpoczniemy - jak co roku - okres
Wielkiego Postu. Zauważą to na pewno media, które
po karnałowych szaleństwach zatrzymają się na chwilę
nad słowami: „prochem jesteś i w proch się obrócisz”.
Rzeczywiście, są one mocnym przypomnieniem naszej
ludzkiej kondycji. Są przypomnieniem potrzebnym, gdyż
podczas karnawałowych zabaw można łatwo uwierzyć
w to, że życie jest kolorową karuzelą sprawiającą przyjemny zawrót głowy. Słowa „jesteś prochem” są przywołaniem naszego stworzenia, a więc także związanych
z nim ograniczeń. Nikt z nas nie ucieknie od prochu, nosimy go w sobie. Uświadamia nam to choroba, starzenie
się i śmierć. Przypominają nam o tym groby i cmentarze;
ludzie, których dziś już nie ma wśród nas. Wielki Post
nie wzywa nas do melancholii i smutku, chociaż jest to
okres liturgiczny pełen powagi. Bóg wie, że „prochem
jesteśmy”, chce natomiast, abyśmy stali się ludźmi - Jego
dziećmi. Temu właśnie mają służyć nasze modlitwy,
umartwienia, spowiedzi, rekolekcje.
Czas Wielkiego Postu będzie miał sens, jeśli uczynimy go czasem powstawania z prochu i wyzwalania
z grzechu i śmierci, do której nieuchronnie prowadzi
nas życie. Wielki Post to czas walki z prochem w sobie (nawet jeśli pogodziliśmy się z jego obecnością
i nie wierzymy w to, że tym razem uda się nam powstać). Bóg nigdy nie skąpi nam swej łaski. Zawsze
jest gotów nam pomagać. Te czterdzieści dni postu są
uprzywilejowane pod względem miłosierdzia i przebaczenia. Zatem prośmy Pana Boga, aby pomagał nam
zdzierać z siebie „starego człowieka” i przyoblekać się
w nowego. Dosyć prochu - skoro Bóg sam chce, abyśmy żyli prawdziwym życiem.
Obdarzeni przez Boga miłością wielką i bezinteresowną jesteśmy zobowiązani do tego, aby również
kochać. Logika miłości, jej moc i piękno polega na
tym, że nigdy się nie zatrzymuje. Miłość się nie męczy. Szuka nowych sposobów i okazji, aby się wyrazić.
Otrzymana - domaga się, by przekazać ją dalej i dalej.
Przyjęty dar miłości domaga się daru miłości z naszej
strony. Dzielona, staje się jeszcze większa. Możemy
Wielki Post potraktować jako kolejny ważny etap w naszym duchowym i religijnym rozwoju. Możemy też go
zlekceważyć i zmarnować, ale byłoby to zdradą miłości, odrzuceniem szansy zacieśnienia więzów miłości
z Bogiem. Zachęcam, abyśmy jednak przeżywali te dni
w duchu pokuty; nie urządzajmy zabaw, przestrzegajmy
postów piątkowych, zadbajmy o udział w niedzielnej
Eucharystii, rekolekcjach i nabożeństwach wielkopostnych, nie zaniedbujmy spowiedzi wielkanocnej. Niech
Ten, „który do końca nas umiłował” będzie naszym
Mistrzem, wzorem i przewodnikiem.
Zegarmistrz Purpurowy
Miejsca święte
Polskie Sanktuaria
Polskie Sanktuaria sercem Narodu Polskiego
Jako naród - mamy za sobą trudne, lecz także piękne karty historii oraz niepohamowaną moc przetrwania. W chwilach szczególnego zagrożenia potrafimy się jednoczyć
i nie tracimy wiary. Europejscy przywódcy wytykają niedoskonałości w naszym kraju, może nie potrafimy pokazać
co posiadamy. Nas Polaków łączy wiara. Świadczą o tym
dzieje setek polskich sanktuariów i kościołów, w których
ludzie swoje ufne spojrzenia od wieków kierują w stronę
Jezusa i Matki Bożej.
miejsca pod dowództwem ojca Augustyna Kordeckiego
podczas najazdu szwedzkiego w 1655 r. Po tych wydarzeniach Jasna Góra stała się duchową stolicą Polski i jest nią
do dziś. W XVII w. została jeszcze dobudowana barokowa
bazylika pw. Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia
Najświętszej Marii Panny, ma 29 metrów wysokości i aż
46 metrów długości.
Paulińskie sanktuarium zajmuje w sumie 5 hektarów.
Pielgrzymowanie po takim obszarze to nie tylko religijne
przeżycia, ale również lekcja dziejów Polski. Wznoszone
przez wieki klasztorne budowle przypominają o władcach
i wpływowych ludziach naszego kraju. Piękną bramę wejściową ufundowali w XVIII w. Lubomirscy. Natomiast
mury obronne zostały wzniesione przez króla Zygmunta
III Wazę. To tylko niektóre punkty związane z dziejami historii na Jasnej Górze. Latem do Częstochowy wyruszają
pielgrzymi ze wszystkich stron Polski, jest ponad 50 szlaków pielgrzymkowych.
Ojciec Święty Jan Paweł II również bardzo często przyjeżdżał do Sanktuarium na Jasną Górę. Niezwykle kochał
to miejsce. Gdy 4 czerwca 1979 r. przybył po raz pierwszy jako papież, tak mówił o częstochowskim wzgórzu:
„Jasna Góra jest Sanktuarium narodu. Trzeba przykładać
ucho do tego świętego miejsca, aby czuć jak bije serce narodu w Sercu Matki”.
Cztery lata później przybył po raz drugi. Złożył Maryi
dziękczynne votum za ocalenie życia po zamachu, również przestrzelony pas sutanny naznaczony Jego krwią
i złote serce z napisem „Totus Tuus - cały Twój”. Za każdym razem swojego pobytu modlił się prosząc Maryję
o pomoc w pełnieniu posługi papieskiej i zdrowie dla
siebie i wiernych, by czuwała nad światem, by była dla
każdego jak Matka.
H. Błachnio
Jasna Góra - Sanktuarium Matki Bożej
Częstochowskiej
Co roku na Jasną Górę przybywa ponad pięć milionów
pielgrzymów. Od ponad sześciuset lat jest duchową i religijną stolicą Polski. Promieniująca na cały świat Czarna
Madonna nie szczędzi nikomu łask.
Potop szwedzki, zabory, okupację hitlerowską i ciężkie
lata komunizmu, udało się nam przetrwać bo na wzgórzu
częstochowskim mieliśmy i mamy swoją opiekunkę w cudownym obrazie. Legenda głosi, że cudowny obraz namalował sam św. Łukasz Ewangelista, na deskach stołu, przy
którym jadła święta Rodzina. Jeszcze w XIV w. w miejscu wspaniałej Jasnogórskiej Bazyliki, w której znajduje
się cudowny obraz, stał niewielki drewniany kościółek.
Jednak rozwijający się kult nadzwyczajnego wizerunku
Czarnej Madonny sprawił, że wkrótce za panowania króla
Władysława Jagiełły skromną świątynię zastąpiła gotycka
kaplica. W latach 1642 - 1644 dobudowano kolejną tym
razem trójnawową część barokową.
Król Jan Kazimierz w 1566 r. ogłosił Maryję Królową
Korony Polskiej, a w 1717 r. odbyła się koronacja
Cudownego Obrazu - po raz pierwszy poza Rzymem.
Momentem przełomowym była obrona tego świętego
6
Droga Krzyżowa
„Bóg nigdy nie jest tak blisko, jak gdy kładzie krzyż
na nas, ale i nigdy nie przynosimy Mu takiej chwały,
jak wówczas, gdy chętnie go dźwigamy”
ks. Michał Sopoćko
Wielki Post jest okresem odmiany, metamorfozy świętej,
przejścia z nocy do dnia, z zimy do lata. W Wielkim
Poście droga krzyżowa pozwala nam lepiej skupić się na
rozważaniu Męki Zbawiciela.
Droga krzyżowa powstała dla upamiętnienia cierpień
Chrystusa. Pielgrzymi przybywający do Jerozolimy, już
od czasów starożytnych chętnie nawiedzali i rozważali
drogę Męki Chrystusa. Szli więc kolejno od miejsca
Jego modlitwy w Ogrójcu przez pałac Piłata, pretorium,
aż na Golgotę i do Grobu Pańskiego. Upowszechnienie i
popularność droga krzyżowa zawdzięcza dwom rodzinom
zakonnym: franciszkanom i dominikanom. Pierwsza
wzmianka o tym nabożeństwie pochodzi z 1228 r. Powstanie
drogi krzyżowej wiąże się z odnalezieniem relikwii krzyża,
licznymi pielgrzymkami do Ziemi Świętej, powstającymi
opisami miejsc związanych z męką Jezusa, pragnieniem
zlokalizowania i odtworzenia poszczególnych wydarzeń z
życia Jezusa, zwłaszcza tych najbardziej dramatycznych.
Do istoty nabożeństwa Drogi krzyżowej należy rozważanie
Męki Pańskiej przy czternastu stacjach. Dziś tę tradycję
rozmyślania, budowania i nawiedzania czternastu stacji
uzupełnia się coraz częściej dodatkiem piętnastej stacji,
mówiącej o Zmartwychwstaniu Chrystusa Pana.
Każdy z nas nosi w sercu wiele pytań dotyczących
ludzkiego życia, a zwłaszcza sensu cierpienia i umierania.
Bóg nie pozostaje obojętny na nasze najgłębsze niepokoje
i lęki. Rozważając Mękę Pańską, mamy szansę na nowo
upewniać się, że to nie Bóg wymyślił krzyż i że to nie
On zsyła nam cierpienie. Gorszą się krzyżem ci, którzy
marzą o przemocy miłości, czyli o zwycięstwie dobra nad
złem kosztem wolności i godności człowieka. Za głupstwo
uważają krzyż Chrystusa ci, którzy lekceważą Bożą miłość,
albo wręcz nią gardzą. Oni szydzą z Ukrzyżowanego, gdyż
są wyznawcami znacznie mniejszej „miłości”. Głoszą
„miłość” na miarę ich własnego serca oraz ich własnych
aspiracji: „miłość” niewierną i niepłodną, prymitywną
i odwołalną. Jako źródło mądrości i umocnienia mogą
traktować krzyż wyłącznie ci ludzie, którzy zrozumieli
logikę Bożej miłości, z której wszyscy będziemy sądzeni,
gdy staniemy twarzą w twarz z Miłością. Szczęśliwi są ci,
którzy chlubią się z krzyża Chrystusa, którzy uwierzyli,
że pójście Jego drogą krzyżową oznacza kroczenie drogą
błogosławieństwa. Nasze ludzkie krzyże nie zawsze
są ceną za miłość, a ich dźwiganie nie zawsze oznacza
kroczenie drogami trudnego błogosławieństwa. Czasami
krzyż, który dźwiga człowiek, jest ceną za grzech. Każdy
człowiek, dla którego Ukrzyżowany jest zgorszeniem lub
głupstwem, wkłada nowy ciężar krzyża na własne ramiona,
a często również na ramiona drugiego człowieka. Tylko
Wielki Post
uczestnicząc w drodze krzyżowej Jezusa i rozważając ją,
chrześcijanin może zrozumieć sens swojego cierpienia,
swoich wysiłków i zmagań życiowych. Tylko tutaj można
odnaleźć sens własnego krzyża.
Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się
może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady;
czas obedrze nas ze wszystkich uroków.
Będziemy umierali w zupełnej samotności, tylko z Matką
Boską i z Ewangelią, jak ze świętym Janem.
Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do
Boga i do ludzi. Tego żaden grób nie zamknie, żaden
kamień nie przywali.
Na Drodze Krzyżowej czasem przeszkadzają kazania,
rozmyślania. Co pomaga?
Modlitwa, żal za grzechy, pieśń
Któryś za nas cierpiał rany...,
nawet mała roślina, hizop,
która nadaje sens cierpieniu.
Najlepsza droga do Boga
jest taka, na której najmniej
ludzkich słów.
ks. J. Twardowski
7
Golgota licheńska