ANNALS OF LINEA
Transkrypt
ANNALS OF LINEA
3 NIEREGULARNIK NR. X, PO ŚWIĘTACH WIELKANOCNYCH , 2006 ANNALS OF LINEA Pilnicze! Tym razem przerwa pomiędzy dwoma kolejnymi numerami nieregularnika była dłuższa porwał mnie nerwowy, zniewalająco szybki wir codzienności. To paradoks, bo mam zamiar opowiedzieć o rzeczach i ludziach niecodziennych. Dwie krótkie historyjki zasłyszane od Rimantasa Dichaviciusa na uroczystym obiedzie po otwarciu wystawy jego najnowszych grafik w Muzem Ziemi. W czasach liceum, jego żona była pięknością mającą wielu adoratorów. Na przerwie jeden z nich, dla nawiązania kontaktu, pożyczył pilniczek do paznokci. Potem wraz z pilniczkiem znikł tak nagle, jak się pojawił. Adorator i pilniczek poszli wkrótce w zapomnienie bo strata była niewielka. Po kilkudziesięciu latach, zamężnej już z Rimantasem, piękności niespodziewaną wizytę, złożył niegdysiejszy adorator. Oddał pilniczek. Podziękował. Znikł bo na przerwie aresztowało go CZeKa za jedną kartkę papieru zapisaną nie tak jak było wtedy wolno. Podziękował bo pilniczek pomógł mu przetrwać kilkanaście lat ciężkich łagrów - był symbolem pierwszej miłości, utraconej młodości, buntu - jedynym śladem łączącym go z normalnym życiem. Pilniczek mimo, że kruchy przetrwał niezliczone rewizje osobiste i lata zawieruchy. I wrócił do właścicielki choć ta, stratę dawno już przebolała. Opowieść Rimantasa o niezwykłych ludziach w niezwykłych czasach, o rzeczach małych, które dają wielką siłę godna jest, jak on sam zauważył, epickiej opowieści na tysiące stron. Przykro mi, że tylko tyle z niej zostało. Może innym razem, może w innym miejscu. Kiedyś jeden z dziennikarzy zazdrościł w rozmowie Dichaviciusowi, że fotografując tyle pięknych, nagich kobiet miał pewnie nieograniczone okazje do romansów. Rimantas uśmiechnął się tylko i zaprzeczył. Nigdy nie dotknął żadnej ze swoich modelek, bo ważniejsza od zewu krwi i okazji była dla niego miłość do czystej sztuki. I jeszcze jedno. Rimantas zilustrował kilkaset nie swoich książek i albumów. Swoich wydał tylko dwa mimo, że pięknych zdjęć zrobił w życiu tysiące. Dlaczego? Bo skromność i milość do sztuki była większa od miłości własnej? Bo szacunek dla dzieła innych nie mniejszy był od szacunku dla siebie? Nie wiem. Mnie o to nie pytajcie. Zapytajcie Rimantasa. Co można napisać na zakończenie opowieści o ludziach i zdarzeniach, które mnie przerastają? Pewnie najmądrzej byłoby zmilczeć. Jednak sobie i innym mówię: chrońmy cienkie kotary oddzielające sakrum od profanum, rzeczy wieczne od codziennych, szanujmy symbole zwłaszcza małe i niepozorne, są one bowiem pomostami pomiędzy śmiercią a przetrwaniem, pomiędzy życiem, które przecieka bezmyślnie i niepostrzeżenie przez palce, a trwaniem wprawdzie ograniczonym w czasie ale niepowtarzalnym i w pełni świadomym. I nie zapominajmy o innych. ZASŁYSZANE O reszcie z większej sumy. Być może miłość do kobiety to tylko reszta z większej sumy, takie drobniaki, które zostają mężczyżnie z jego miłości do Boga. Wiktor Jerofiejew, ur. $%#&, pisarz rosyjski, autor powieści “Rosyjska Piękność”. O bliskości, literaturze i gastronomii. Owszem, oprócz nazwiska coś nas łączy. Jego pominik stoi przed warszawskim Bristolem, a ja tam straciłem wiele pieniędzy i zdrowia Janusz Głowacki , *spólczesny pisarz polski w odpowiedzi na pytani+ dziennikarki, czy Aleksander Głowacki, znany szerzej jako Bolesław Prus, to dla niego ktoś bliski. O władzy i zwierzętach. Są trzy typy podwładnych: psy przywiązane do pana, koty przywiązane do miejsca i małpy, które skacza z galęzi na galąź Jean-Pierre Raffarin, były premier Francji. POLECAMY: TRIO Z BELLEVILLE, SYLVAIN CHOMET Piękna animacja, wysublimowane rysunki, gra śwaiatła i cienia. Tajemnicze postacie, dyskretne poczucie humoru, niedopowiedzenia pozostawiające przestrzeń dla gry wyobraźni. Atmosfera tak gęsta , że prawie namacalna. Cały film można pociąć na klatki, oprawić w ramki i powiesić na ścianie w najbardziej luksusowym wnętrzu. Na pewno byłby jego ozdobą. W filmie nie pada bodaj jedno pełne zdanie - gesty w pół przerwane słowa opowiadają historię w wyrafinowany sposób. To jeden z najlepszych filmów (nie tylko rysunkowych) jakie widziałem w życiu. Jeżeli go nie widzieliście - nie widzieliście niczego. GUTEK FILM & MAYFLY, !""# S.ŁOŃ