Numer 5 - Sanktuarium bł. Karoliny

Transkrypt

Numer 5 - Sanktuarium bł. Karoliny
śladami
KAROLINY
nr 3 (5) marzec 2015
Kwartalnik Przyjaciół Błogosławionej Karoliny Kózkówny
Śladami Karoliny
nr 3 (5)
Drodzy Czytelnicy,
Za nami kolejny kwartał. Kiedy w Państwa ręce
trafiał nasz ostatni, listopadowy numer, przygotowywaliśmy się wszyscy do jubileuszu setnej
rocznicy męczeńskiej śmierci bł. Karoliny. Był to
czas szczególny.
Wielu z nas na nowo zbliżyło się do tajemnicy
pięknego życia po brzegi przepełnionego miłością. Miłością aż do końca. Wielu z nas na nowo
mogło przejść szlakiem męczeństwa bł. Karoliny
- ostatnią drogą, na której rozegrał się dramat
heroicznej walki stoczonej ze złem. Wielu z nas
bardzo mocno i głęboko zaangażowało się w przygotowanie i przeżywanie jubileuszu - za co bardzo
serdecznie Państwu dziękujemy!
W aktualnym numerze chcielibyśmy krótko
podsumować minione wydarzenia, przybliżyć inicjatywy, które się pojawiły, a którym przyświeca
wzór życia bł. Karoliny. Chcemy także przekazać
świadectwa tych wszystkich, którzy postanowili się z nami podzielić obecnością bł. Karoliny
w swoim życiu. Na łamach kwartalnika opowiemy również czego od Błogosławionej pragną się
uczyć mężczyźni. Tradycyjnie numer zwieńczy
tematyka czystości - której tak heroiczne do końca broniła bł. Karolina.
Dziękujemy, że jesteście Państwo z nami. Życzymy, by szczególnie teraz, w okresie Wielkiego
Postu, Karolina pomagała zbliżać się do Chrystusa, którego tak bardzo ukochała i któremu
tak bardzo zaufała, a który oddał za nas życie na
drzewie krzyża. Niech to będzie czas przemiany
serc i wielu Bożych łask.
Klaudia Tarczoń
spis treści:
Sanktuarium i kult aktualnie
4
Redaktor naczelna: Klaudia Tarczoń
Członkowie redakcji:
Jadwiga Bożek, Katarzyna Florek (korekta),
Łukasz Mączko (zdjęcia)
Opracowanie graficzne: Anna Matusiak
Spektakl „Karolina. Niewinna ofiara
pierwszej wojny światowej”
Katarzyna Florek
6
Pamiątki z sanktuarium
Redakcja
"Przybieżeli do Betlejem"
ks. Łukasz Plata
7
Pogrzeb siostrzeńca bł. Karoliny
8
Półmetek przygotowań do ŚDM Kraków 2016
Łukasz Mączko
ks. Paweł Górski, Katarzyna Florek
Owoce Karoliny
10
Wierzę, że Karolina wyprosiła mi
łaskę zdrowia...
11
Stanisław z Niecieczy
Podsumowanie ogólnopolskiego konkursu
poetycko-plastycznego
Klaudia Tarczoń
Katecheza spod Gruszy
12
Apostolstwo Karoliny owocem świętości
s. Karoliana Buksa
Na Drodze Krzyżowej
13
Droga Krzyżowa
w świadectwach uczestników
Kwartalnik "Śladami Karoliny"
Wydawca: Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych,
Kulturalnych, Edukacyjnych "Karolina"
Zabawa 2, 33-133 Wał Ruda
marzec 2015
Łukasz Mączko
Karolina w rozmowie z...
14
Mężczyźni u bł. Karoliny
Marcin Lewandowski, Klaudia Tarczoń
Ruch Czystych Serc
15
Z rozmyślań RCS-owiczki cz.III
16
Jadwiga Bożek
Świadectwo małżeństwa
Anna i Tomasz z synami
Adres redakcji:
Wał Ruda 49,
33-133 Wał Ruda
konsultacje i opieka merytoryczna:
Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie
kontakt mailowy: [email protected]
3
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
Spektakl
Wypowiedzi twórców i wykonawców
„Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej”
Rok jubileuszu 100-lecia męczeńskiej śmierci bł. Karoliny obfitował w rozmaite i liczne wydarzenia.
W różnych miejscach w Polsce uroczyście obchodzono rok pod znakiem Błogosławionej:
odbywały się rekolekcje, czuwania modlitewne, peregrynacja relikwii. Ci,
którzy pragnęli jeszcze głębiej przeżyć rocznicę narodzin bł. Karoliny dla nieba,
licznie przybywali do Zabawy i Wał Rudy. Wielu pielgrzymów pojawiało się również na szlaku
męczeństwa, by uczestniczyć w comiesięcznej drodze krzyżowej. Wszystkie te wydarzenia przygotowały
czcicieli bł. Karoliny na właściwe dni jubileuszu 100-lecia męczeńskiej śmierci dziewicy i męczennicy
w listopadzie ubiegłego roku. Swoistym zwieńczeniem i podsumowaniem całego tego wyjątkowego roku
był spektakl „Karolina. Niewinna ofiara pierwszej wojny światowej”.
Na chwilę przed rozpoczęciem słychać mieszaninę dźwięków strojonych
instrumentów. Cichnie gwar publiczności. Gasną światła. Wykonawcy czekają na znak dyrygenta. Rozpoczyna
się spektakl o błogosławionej Karolinie.
Słowno – muzyczny. Wymaga więc od
widza koncentracji – każde słowo i każdy dźwięk nie są tutaj przypadkowe.
„W jednym mrugnięciu boskiej powieki,
mijają ludzie - mijają wieki;
I między słońca wschodem
i zmierzchem:
byłem i jestem - jestem i będę”.
Chusta Karoliny
Chórzystki i solistki ubrane są w ludowe chusty. Takie same, jak ta, którą na
obrazie beatyfikacyjnym trzyma w ręku
bł. Karolina. To jej ważny atrybut, znak
rozpoznawczy – symbol dziewictwa.
W ten sposób od samego początku jakby namacalna jest jej obecność, mimo że
jej postać jako taka nie pojawia się w tej
części spektaklu.
Warto wiedzieć:
Tekst spektaklu napisał Andrzej Pacuła bochnianin, poeta, satyryk, tekściarz.
Muzykę skomponowali: Witek Góral
i Ryszard Kusek.
Wykonawcy to:
Uczestnicy Diecezjalnych Warsztatów
Muzycznych - chór i solistów przygotowała Magdalena Drozd;
Kameralna Orkiestra Państwowej Szkoły
Muzycznej w Mielcu pod batutą Ryszarda
Kuska;
Zaproszeni Goście.
Premiera Preludium do Spektaklu słownomuzycznego „Karolina. Niewinna ofiara
pierwszej wojny światowej” miała miejsce
30 listopada 2014 r. w sali widowiskowej
Gminnego Centrum Kultury w Żabnie.
25 lutego 2015 r. dwa pokazy odbyły się
w parafii pw. Ducha Świętego w Mielcu.
4
Na scenie pojawiają się Narratorzy. Wprowadzają widzów
w kontekst historyczny (I wojna światowa, uwłaszczenie chłopów) i opowieść o bł. Karolinie. Refleksji sprzyjać mają słowa ks.
Tischnera: „Największym problemem współczesnego człowieka
nie jest spotkanie ze złem, ale spotkanie z dobrem. Problemem
człowieka jest spotkanie... z dobrem”.
Jedną z postaci oratorium jest Żołnierz. Co ciekawe, jest tutaj przedstawiony (podobnie jak inni uczestnicy rozegranego
przed wiekiem dramatu) jako ofiara. Najprawdopodobniej zdaje
sobie sprawę z popełnionego czynu; dopadają go wyrzuty sumienia. Fizyczne cierpienie Karoliny skończyło się w chwili jej
śmierci. Cierpienie Żołnierza – to duchowe, być może bardziej
dotkliwe – uporczywie trwa.
Rodzice Karoliny dzielą się swoimi przeżyciami. Nie brakuje wspomnień o przeszłości: o domu rodzinnym, szczęśliwym
i dostatnim życiu Marii z d. Borzęckiej, sierocego cierpienia
i wyrobniczej pracy Jana Kózki, a potem o ich spotkaniu i małżeńskim życiu. Ciężar położony jest jednak na przeżycia z dnia
18 listopada 1914 r.
Matka Karoliny wyrzuca sobie, że nie posłuchała próśb córki, która chciała pójść z nią do kościoła na nowennę do Stani-
Słowa wypowiadane przez postaci oratorium przeplatane są utworami
muzycznymi. Instrumentaliści to dzieci
i młodzież ze szkoły muzycznej. Towarzyszą im ich nauczyciele. Soliści i chór
to uczestnicy Diecezjalnych Warsztatów
Muzycznych, którzy systematycznie się
spotykają. Wiele z tych osób to studenci
uczelni muzycznych. Wszyscy angażują się w maksymalnie możliwy sposób.
Bardzo przeżywają występ. Okazuje się,
że młodzi i dorośli są w stanie stworzyć
zespół. Łączy ich pasja i idea – postać bł.
Karoliny.
To dopiero początek
Dotychczasowe pokazy obejmowały
właściwie preludium spektaklu. Obecny
na premierze Andrzej Pacuła, autor tekstu, obiecał pracę nad pozostałą częścią
oratorium. Wiemy, że tekst już powstał.
Spektakl będzie składał się z następujących części: Prolog, Życie codzienne,
Życie w modlitwie i w miłości, Ostatni
dzień - 18 listopada 1914 r., Epilog - życie po życiu (?). Obecnie trwają konsultacje; kompozytorzy opracowują muzykę.
Najprawdopodobniej pod koniec br. widzowie będą mogli zobaczyć oratorium
w całości.
Ryszard Kusek
muzyk, kompozytor
„Kiedy pół roku temu otrzymałem telefon od Ks. Zbigniewa Szostaka i Ks. Pawła Górskiego
z propozycją napisania muzyki do Oratorium z tekstem o życiu Błogosławionej Karoliny, o cierpieniu, o sile, o ludziach, którzy jej towarzyszyli na co dzień, o tych czasach kiedy Ona żyła… o przesłaniu,
które pozostawiła … - bez wahania i chwili zastanowienia zgodziłem się. Nie podejmuję takich decyzji
szybko, więc było to dla mnie zastanawiające, bo przecież nie znałem Błogosławionej Karoliny.
Mimo wielokrotnego czytania tekstu prologu do Oratorium Pana Andrzeja Pacuły i wielu rozmów ze współautorem muzyki Witkiem Góralem, rozmów z Magdą Drozd pracującą z chórem, mimo
wielu godzin spędzonych za dnia, a czasem do późnego wieczora nad pisaniem muzyki, aranżacją
całości, opracowywaniem partii chóralnych, mimo wielu prób z orkiestrą, mimo konstruktywnych
rozmów z wieloma osobami przygotowującymi ten spektakl - nie zdążyłem poznać postaci Błogosławionej z Zabawy.
Dzień premiery spektaklu: zaczynamy generalną próbę... I co? Wystarczyła jedna chwila. Pierwsze takty muzyki… pierwsze słowa – przeżyłem całą próbę jak nigdy dotąd – ta próba była tylko dla
mnie i dla Jej przesłania. Tak – w czasie tej próby stałem się przygotowany na … poznanie Błogosławionej Karoliny. Nie chodzi tu bynajmniej o jakąkolwiek interpretację, czy też moją potrzebę poznania tej Błogosławionej: bo tak wypada, bo tak trzeba... ale o tę chwilę, którą będę pamiętał zawsze.
Od urodzenia jestem spełnionym i szczęśliwym człowiekiem - tego życzę wszystkim. Rozumiem
jednak to przesłanie jako prosty przekaz, że każda chwila ma swój czas i nie szkodzi, że nie wszystko
poznajemy od razu. Ważne jest, że jesteśmy otwarci na drugiego człowieka, na jego potrzeby, na zawalczenie o właściwe, niejednokrotnie odważne decyzje, na dzielenie się sobą tu i teraz, na wspólne
wyzwania, na wspólne spojrzenie w przyszłość… w piękną przyszłość… na Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Warto się postarać…”
Witek Góral
muzyk, kompozytor
„Podczas pisania muzyki do oratorium o Karolinie uświadamiałem sobie, jak bliskie jest mi jej życie, że właściwie już kilkanaście lat temu pewne wydarzenie w moim życiu sprawiło, że wkroczyłem
na drogę, którą ona szła przez życie. Drogę radykalnego podążania za Jezusem w każdym dniu bycia
tu na ziemi. Może dlatego czułem, że te dźwięki przyszły do mnie niejako z "zewnątrz", a ja byłem
tylko narzędziem, które miało podać je dalej, by za ich pośrednictwem zachwycić kolejne osoby do
podążania tą drogą, może niełatwą, ale mającą swój piękny finał w Niebie”.
Magdalena Drozd
przygotowanie chóru, solistka
„Pan Andrzej Pacuła powiedział na jednym z naszych wspólnych spotkań, że musimy pokazać
ogrom szlachetnych wartości, jakimi kierowała się bł. Karolina podczas swojego życia. Oczywiście
rzecz, którą zrobiła tuż przed śmiercią jest heroiczna, ale nie możemy zapomnieć o jej całym ziemskim życiu, które było równie święte jak i jego koniec. Czytając tekst oratorium, człowiek sobie to
uświadamia. Przyznaję, że ze łzami w oczach czytałam niektóre fragmenty utworu.
Natomiast tworzenie Prologu to był wspaniały czas. Czasem dość nerwowy - bo tempo powstawania kolejnych elementów było bardzo intensywne; ale (myślę że, to nie tylko ja potwierdzę)
u wszystkich: zarówno twórców, później wykonawców, widać było taka Bożą iskierkę - przejawiającą się na różne sposoby – w radości, uśmiechu, kreatywności, pokorze, poświęceniu....”
Katarzyna Florek
Narrator, Matka Karoliny
„Jestem szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Tworzą je wspaniali ludzie,
a wszystkim próbom, oczekiwaniu na spotkanie i występ towarzyszyła niesamowita atmosfera.
Mam wrażenie, że bł. Karolina koniecznie chce być obecna w moim życiu. Staram się więc angażować
w projekty, które Jej dotyczą. Tym razem postawiono przede mną zadanie bycia Mamą Karolki – Marią z d. Borzęcką. To ogromne wyzwanie, głównie ze względu na fakt, że możemy się tylko domyślać,
jak Maria przeżywała ten dramat. Dzieli nas też kontekst historyczny i bagaż życiowych doświadczeń. Razem z Marcinem, który grał rolę Ojca bł. Karoliny, postawiliśmy na minimalizację środków:
emocje chcieliśmy przede wszystkim przekazać głosem”.
fot. Krzysztof Łańka
Śladami Karoliny
Wszyscy są ofiarami
sława Kostki. Winą za dramat dziecka
obarcza też męża. Warto zauważyć, że
Maria ubrana jest w niebieską chustę,
której kolor kojarzy się z Maryją. Obie
kobiety to przecież Matki przeżywające
niewypowiedziane cierpienie – mękę
i śmierć dziecka.
Jan Kózka w mniejszym stopniu odnosi się do dnia śmierci Karoliny. Jest
jakby pogodzony z tym, co się wydarzyło. Widzi w tym wolę Bożą. Wspomina powszechny strach mieszkańców
wsi przed Moskalami. Popłoch, gdy
dobytek chowano przed nimi w lesie.
Możemy się domyślać, że Ojciec Karoliny zmagał się z poczuciem winy. Miał
świadomość, że nie zdołał obronić córki. W spektaklu ukazany jest jako ofiara
systemu feudalnego. Jako chłop miał
wpisane w duszę poddaństwo, które nie
pozwoliło mu na sprzeciwienie się woli
oprawcy.
Profesjonaliści,
dzieci i młodzież
Andrzej Pacuła
poeta, autor tekstu
„Oratorium nie jest ilustracją hagiograficzną życia i śmierci Karoliny. Zachowując narrację historyczną, poszerzam, częstokroć upraszczany, obraz życia i tragedii Karoliny.
Oratorium jest poetyckim namysłem nad cierpieniem jakiego doznały osoby dramatu: stojące po
stronie dobra, po stronie zła, czy te, neutralne. Czy można być neutralnym wobec zła?”
Marcin Górski
Narrator, Ojciec Karoliny
„Nie było łatwo "wcielić" się w rodzica Karolki - raz: z racji na wiek, dwa: samemu nie będąc ojcem,
trzy: z uwagi na traumatyczne przeżycia Jana Kózki. Ale w oratorium ogromnym wsparciem dla mnie
była atmosfera spektaklu, wyraziście zarysowana przez muzykę i tekst, prosto i zwięźle oddający
dramat rodziców Karoliny. Ciekaw jestem treści całego utworu, bo zapewne doda on postaciom kolejne możliwości interpretacyjne, pogłębi je i urozmaici”.
opracowała i zebrała Katarzyna Florek
5
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
Pamiątki
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
„Przybieżeli do Betlejem...”
Jako podsumowanie jubileuszu
100-lecia męczeńskiej śmierci bł. Karoliny
przygotowano także
specjalną ofertę pamiątek,
które nabyć można w Sanktuarium
bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie.
Są to między innymi:
Pogrzeb
siostrzeńca
bł. Karoliny
7 stycznia zmarł Jan Kurtyka, siostrzeniec bł. Karoliny Kózkówny. Mieszkając w Wał – Rudzie, opiekował się
rodzinnym domem rodziny Kózków, przyjmował pielgrzymów i osobiście opowiadał im o swojej ciotce - bł.
Karolinie. Miał 78 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły
się w kościele parafialnym pw. Trójcy Przenajświętszej
w Zabawie. Ś.p. Jan spoczął na cmentarzu przy sanktuarium bł. Karoliny.
Jan Kurtyka miał duże zasługi dla kultu bł. Karoliny.
Przez wiele lat pełnił funkcję opiekuna domu – muzeum
bł. Karoliny. Przygotowywał wszystko do Mszy św., przyjmował pielgrzymów w tygodniu i w niedziele. Bardzo
chciał doczekać setnej rocznicy śmierci bł. Karoliny i było
mu to dane.
Krzyż Jubileuszowy
Z okazji jubileuszu 100 –
lecia męczeńskiej śmierci bł.
Karoliny został przygotowany
specjalny krzyż jubileuszowy,
w którym umieszczona jest ziemia z miejsca męczeństwa oraz
kawałek gałązki z gruszy bł.
Karoliny. Na belce poprzecznej
między ramionami Pana Jezusa widnieje napis: „Miłość na
śmierć nie umiera” - interpretacja hasła jubileuszu.
Łukasz Mączko
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają (por. Mt 5, 8). Słowa Jezusa Chrystusa wpisują się
w życie i wartości, którym do końca swoich dni pozostała wierna bł. Karolina Kózkówna. Modlitewnik zawiera
biogram Błogosławionej, słowa papieży: Jana Pawła II
i Franciszka na temat dziewicy i męczennicy skierowane do
wiernych. Ponadto w tomiku
znajduje się szereg modlitw do
Błogosławionej, np. Modlitwa
młodych, Modlitwa o umiejętność wypełniania woli Bożej
za wzorem bł. Karoliny, a także Litania do bł. Karoliny.
Format: A6
Liczba stron: 32
Numer ISBN:
978-83-64762-36-9
Rok wydania: 2015
Medalik
z wizerunkiem
bł. Karoliny
Śladami Karoliny
Z okazji jubileuszu 100-lecia
śmierci bł. Karoliny przygotowano także medalik z wizerunkiem Błogosławionej, a na jego
odwrocie umieszczono podobiznę Pana Jezusa Miłosiernego.
Medalik wykonany jest ze srebra.
6
Więcej pamiątek (obrazy, różańce, publikacje)
pod adresem: sanktuariumzabawa.pl
w zakładce „Pamiątki”
Tak można śmiało powiedzieć o tych, którzy
w czasie świąt Bożego Narodzenia przyjechali do
Sanktuarium Bł. Karoliny w Zabawie. Za sprawą
wspólnoty „Cenacolo” sanktuaryjny plac za „zabawską stodołą” stał się prawdziwym Betlejem,
ogromną sceną, na której kilka razy wystawiono
„Żywe Jasełka”.
Ze zdumieniem obserwowałem jak to miasteczko powstawało. Wraz z rozpoczynającym
się Adwentem, chłopcy ze wspólnoty podjęli trud
budowy tej wielkiej scenografii. Pomimo deszczu,
śniegu i mrozu chwytali za narzędzia konstruując
domki, zagrody dla zwierząt i stajenkę.
Efekt był imponujący!
Do tego własnoręcznie uszyte stroje, żywe zwierzęta, światło, oprawa muzyczna i z serca wypływająca gra aktorów sprawiły, że jasełka cieszyły się
dużą oglądalnością. Zwłaszcza pośród dzieci dużą
popularność zyskał baranek i owieczki. Był także król, pasterze, tańczące anioły, Maryja, Józef
i oczywiście Jezus, którego niebo witało błyszczącymi fajerwerkami.
To wszystko sprawiło, że jasełka to była prawdziwa uczta dla ducha i nie dziwi fakt, że na to widowisko za każdym razem przybywało mnóstwo
widzów, nie tylko z okolicy, ale i z dalszych stron
m.in. z Krakowa, Dębicy i Nowego Sącza.
Dlatego dziękujemy wspólnocie Cenacolo za ich
ciężką pracę i zaangażowanie, bo dzięki temu mogliśmy w sposób szczególny przeżyć bożonarodzeniowe misterium.
ks. Łukasz Plata
Śladami Karoliny
Módlmy się...Do bł. Karoliny Kózkówny
7
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
SANKTUARIUM I KULT AKTUALNIE
Półmetek przygotowań
do ŚDM Kraków 2016
Zostało jeszcze 17 miesięcy na realizację planu:
jak najlepszego pod wieloma względami przyjęcia w Polsce
młodych z całego świata.
O tym, w jakim momencie przygotowań na to wielkie wydarzenie
jest młodzież z naszej diecezji, opowiedział nam ks. Paweł Górski,
dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Młodzieży tarnowskiej Kurii
i koordynator diecezjalny ds. związanych z przygotowaniami do ŚDM.
Nasza praca przebiega obecnie dwutorowo. Z jednej strony
dbamy o logistyczną, systemową stronę przedsięwzięcia. Chcemy wykorzystać ten czas, aby stworzyć struktury duszpasterstwa młodzieży, dzięki którym uda się stworzyć wspaniałą atmosferę podczas ŚDM w Krakowie, a które będą funkcjonować
również po roku 2016. Dbamy także o duchową stronę przedsięwzięcia.
W najbliższym czasie....
Spotkania diecezjalne „SYNAJ”
(to jednocześnie nazwa diecezji tarnowskiej,
pod którą funkcjonuje ona w ogólnoświatowym systemie):
27-29 marca
Tarnów, Niedziela Palmowa - Synaj 1 - Diecezjalne Forum Młodzieży;
spotkanie pod hasłem: „Powołanie Mojżesza”
-20 czerwca
Bochnia, Synaj 2; spotkanie pod hasłem: „Wyjście z niewoli egipskiej”
25 września
Krynica, Synaj 3; spotkanie pod hasłem: „Przymierze na górze Synaj”
5 grudnia
Mielecczyzna, Synaj 4; spotkanie pod hasłem:
„Wejście do ziemi obiecanej”
Od systematycznej formacji
do podjęcia kluczowych wyzwań ŚDM
Inicjatywy
towarzyszące przygotowaniom
do ŚDM Kraków 2016
Postawiliśmy sobie dwa cele, jeśli chodzi o duszpasterstwo
młodzieży diecezji tarnowskiej: ilościowy i jakościowy rozwój
duszpasterstwa, czyli zwiększenie ilości grup młodzieżowych
w parafiach, osób w nie zaangażowanych – to taka policzalna
rzeczywistość. A także polepszenie jakości formacji – chodzi
o zwrócenie uwagi na jej systematyczność i prowadzenie jej
według konkretnych programów. Drugi cel to przygotowanie
i przeprowadzenie Tygodnia Misyjnego. Wierzymy, że właściwie będzie to owoc trwającej obecnie formacji. Jeśli będziemy
mieć osoby zaangażowane we wspólnoty, które rozumieją ducha ŚDM, to nie będzie kłopotu z przeprowadzeniem również
takich czysto organizacyjnych zadań przez wolontariuszy.
- Rabany - weekendowe spotkania modlitewne (mini-ŚDM)
organizowane przez Ruch Światło-Życie
- Krucjata Modlitwy (KSM) – skierowana do młodych, ale także
dorosłych, chorych, cierpiących i wszystkich, którzy pragną włączyć się
w duchowe przygotowania do ŚDM. Uczestnictwo w Krucjacie oznacza:
1. Odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji ŚDM
co najmniej w każdy piątek miesiąca.
2. Organizowanie i uczestnictwo we wspólnotowych
celebracjach każdego 18 dnia miesiąca (lub okolice tego dnia).
3. Apostolstwo Modlitwy przez krzewienie Krucjaty
w swoim środowisku.
8
Więcej informacji na stronie: www.mlodziez.diecezja.tarnow.pl
opracowała Katarzyna Florek
fot. freeimages
Obecnie jesteśmy na etapie tworzenia struktury, o której
mówiłem. Mamy świadomość, że sercem ŚDM są ludzie młodzi.
Sekcję wolontariatu podzieliliśmy na dwie grupy: animatorzy
i wolontariusze. Ci ostatni będą rekrutowani troszkę później.
Natomiast animatorzy diecezjalni i dekanalni zostali już wybrani. Od września do grudnia 2014 r. ci młodzi ludzie szkolili
się, by podołać obowiązkom. Na nich właśnie będzie się opierać struktura duszpasterstwa na poziomie diecezji, dekanatu
i parafii. Szczególnie chodzi nam o parafie. Chcemy wejść do
tego miejsca, gdzie żyją konkretni młodzi ludzie, których trzeba poprowadzić. Jesteśmy więc po rekrutacji parafialnych animatorów (po dwie osoby z parafii), która trwała od stycznia do
lutego br. W najbliższych miesiącach będą odbywać się zorganizowane specjalnie dla nich szkolenia. Chcemy wyposażyć ich
w takie umiejętności i możliwości, które pomogą im prowadzić
w sposób systematyczny, programowy i ciekawy wspólnoty
młodzieżowe w ich parafiach. Docelowo te osoby wejdą w skład
komitetów parafialnych (u boku księży proboszczów i przedstawicieli rad duszpasterskich), które zostaną powołane we wrześniu 2015 r. Ci młodzi będą mieć najświeższą wiedzę nt. tego
czym są ŚDM, co to jest Tydzień Misyjny i jak go zorganizować.
To chcemy im przekazać.
Aby młodzi Polacy
ugościli rówieśników z całego świata
Jeżeli chodzi o przygotowania duchowe – łączą się one z naszym celem ożywienia duszpasterstwa młodzieży, sprawienie,
by istniejące już grupy, wspólnoty stały się bardziej apostolskie:
samodzielnie się rozwijały i wzięły odpowiedzialność za parafie w dekanacie. Szczególnie te, w których duszpasterstwo młodzieży „kuleje”. Silne grupy młodzieżowe powinny dzielić się
swoimi talentami i pomóc w organizacji tam nowych wspólnot:
pokazać, że jest to możliwe; udostępnić materiały. Chodzi o taką
integrację w dekanacie. Dlaczego? W czasie Tygodnia Misyjnego
chcemy przyjąć przecież 10.000 osób z całego świata. Chcielibyśmy, żeby ci ludzie przyjechali nie do dużych ośrodków, ale aby
w każdej parafii pojawiło się 30-40 osób i żeby wszędzie gościli
ich młodzi. Oczywiście za nimi będą stać rodziny, które przyjmą
ich pod swój dach, ale zależy nam, by to zasadnicze spotkanie
odbywało się pomiędzy młodymi. Wiemy z doświadczenia, że
na niektórych ŚDM brakowało młodych ludzi. Spotkania w parafiach organizowali często starsi. Bardzo nam zależy, by temu
wydarzeniu towarzyszyła taka atmosfera młodego Kościoła,
żeby nawiązały się relacje. Wierzymy, że ten duch pomoże ożywić duszpasterstwo w dalszej perspektywie.
ks. Paweł Górski
Śladami Karoliny
Śladami Karoliny
W sumie strukturę tworzy:
1006 animatorów parafialnych,
86 dekanalnych i 16 diecezjalnych
9
OWOCE KAROLINY
Podsumowanie ogólnopolskiego konkursu
poetycko – plastycznego
– "Dług wdzięczności"
wobec bł. Karoliny
Śladami Karoliny
Tegoroczna edycja ogólnopolskiego konkursu
poetycko – plastycznego poświęconego
bł. Karolinie, to już XII edycja.
Od samego początku konkurs cieszy się
ogromnym zainteresowaniem ludzi młodych,
ale od kilku edycji swoją kategorię wiekową mają
w nim także i osoby dorosłe.
Wszystkich uczestników tej inicjatywy
łączy postać bł. Karoliny.
10
Jesienią 2012 roku zaczęło mi rosnąć coś pod okiem. Udałem się do dermatologa. Zrobiono mi kilka badań. Następnie
lekarz skierował mnie do chirurga. Zoperowano mi tę narośl
i poddano badaniom. Długo czekałem na wynik. W Tarnowie długo trzeba było czekać na wizytę u onkologa, udałem
się więc prywatnie do onkologa do Krakowa. Lekarz obejrzał
wyniki i stwierdził, że to jest nowotór - chłoniak. Zostałem
skierowany na badanie na ul. Garncarską (na tej ulicy w Krakowie mieści się Centrum Onkologii Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddział w Krakowie - przyp. red.). Tam miałem zostać przyjęty do szpitala. Wyznaczono mi termin na
kolejną operację. Po wycięciu tego jednego guzka na szyi, tym
razem na policzku zaczął rozwijać się kolejny guzek. Zmiany
te ciągle rosły. Bardzo się obawiałem. Udałem się na wizytę
prywatną do profesora Skotnickiego w Krakowie. Obejrzał
wyniki i rosnące guzki. Powiedział, że nie można tego zoperować "z marszu". Wyznaczył mi termin na styczeń 2013
roku. 18 grudnia wziąłem udział w drodze krzyżowej; tu, na
szlaku męczeństwa bł. Karoliny. Postanowiłem właśnie jej Karolince powierzyć tę swoją chorobę. Prosiłem o wstawiennictwo. Zawsze przeżywałem spokojnie te nabożeństwa, ale
wtedy czułem się inaczej. Przeżywałem jej cierpienie. Przeszyła mnie ta jej samotność tutaj, kiedy broniła swojego życia. Czułem głęboko. Bardzo. Była to bardzo wyjątkowa droga. Przy kamieniu (chodzi o miejsce, gdzie znaleziono ciało
bł. Karoliny - przyp. red.) modliłem się o wstawiennictwo,
prosiłem, by była. Jeżeli taka będzie wola Pana Boga. Wróciłem do domu. Pamiętam, że przed tym pamiętnym uczestnictwem w drodze krzyżowej, rana na szyi bardzo mocno bolała, dokuczała, po powrocie z dnia na dzień przestawałem
odczuwać dolegliwości. Guzki znikały. W wyznaczonym dniu
operacji nie było po nich śladu. Jechałem na zabieg, wiedząc,
że to, co miało zostać usunięte, samo się usunęło... albo raczej
zostało przez kogoś usunięte. Lekarze po kontroli stwierdzili, że należy zakończyć leczenie. Uciekłem stamtąd z wielką
ulgą. Jestem pewien, że moje życie zawdzięczam cudownemu
wstawiennictwu bł. Karoliny.
Stanisław z Niecieczy
Początki...
Pomysł ogólnopolskiego konkursu dedykowanego postaci
bł. Karoliny zrodził się przy okazji nadania sztandaru Szkole
Podstawowej w Wał-Rudzie. Imię swojej niegdysiejszej uczennicy - bł. Karoliny placówka już wtedy nosiła. W czasie dni patrona ogłoszono konkurs poetycko-plastyczny dla uczniów szkoły.
Wtedy zrodził się także pomysł zorganizowania konkursu dla
uczniów z innych placówek. Odpowiedź młodych ludzi była natychmiastowa i zaskakująca. Na konkurs przesłano prawie 800
prac, zarówno literackich, jak i plastycznych. Z roku na rok konkurs się rozrastał. Do grona przysyłających prace uczestników
dołączały nowe powiaty nie tylko z województwa małopolskiego, ale i nowe województwa: podkarpackie, śląskie, świętokrzyskie... Pierwsze podjęcie przedsięwzięcia pokazało, że bł. Karolina jest postacią bliską młodym, ale i nie tylko. Od trzeciej edycji
dołożono kategorię dorosłych. Młodzi plastycy i poeci bardzo
uroczyście uczcili także 20-rocznicę beatyfikacji błogosławionej, zgłaszając do konkursu 1 081 prac!
Karolina tak bliska...
"Błogosławiona Karolino świeć nam przykładem" to tytuł
zebranych materiałów pokonkursowych, które są wydawane
corocznie. Hasła tematyczne poszczególnych edycji są dopasowane do tego, co aktualnie dzieje się w życiu religijnym Polski.
Każdego roku na konkurs wysyłanych jest kilkaset prac - nieprzerwanie od 2002 roku. Szkoły bardzo chętnie uczestniczą
w tej inicjatywie. Jest to przede wszystkim wyraz szerzącego się
kultu Błogosławionej. W roku przerwy do organizatorów konkursu ciągle docierały maile i dzwoniły telefony z zapytaniem o
kolejną edycję. "Karolina jest bardzo bliska. Trafia do młodych,
bo jest prostą, zwyczajną dziewczyną. Jan Paweł II był niesamowitym, wielkim człowiekiem, który nam bardzo dużo zostawił.
Nie jest jednak tak łatwo go dogłębnie poznać. Trzeba się bardzo mocno zagłębić w przesłanie, żeby zrozumieć jego naukę.
Karolina w bardzo prosty sposób przekazuje młodzieży te najbardziej podstawowe prawdy, czerpane z Pisma Świętego, takie
jak chociażby pracowitość, uczciwość, dobroć czy szacunek do
drugiego człowieka. W ten sposób przemawia do młodego człowieka na każdym etapie jego edukacji czy w życiu dorosłym.
Ten konkurs to taki mój dług wdzięczności wobec bł. Karoliny.
Karoliny, którą znam i która mnie prowadzi od dziecka." Słowa
pani dyrektor Jadwigi Bieś nt. frekwencji (inicjatorki konkursu
i osoby od początku z nim związanej), potwierdzają chociażby
fakt, że co roku w konkursie bierze udział coraz więcej osób dorosłych, studiujących bądź pracujących, ale także nawet i tych
jeszcze odrobinkę starszych... najstarszą uczestniczką tegorocznej edycji była 97-latka!
W tym roku
Na tegoroczny konkurs wpłynęło 747 plac plastycznych
oraz 229 poetyckich. Dotarły one aż z 10 województw! 5 marca
w Woli Radłowskiej odbyło się uroczyste podsumowanie i wręczenie nagród laureatom.
Wszystkim nagrodzonym bardzo serdecznie gratulujemy,
ale równocześnie każdemu z uczestników dziękujemy za włączenie się w to piękne dzieło!
Klaudia Tarczoń
Śladami Karoliny
Wierzę,
że Karolina
wyprosiła
mi łaskę
zdrowia...
fot. Samorządowe Centrum Edukacji w Tarnowie
OWOCE KAROLINY
11
KATECHEZA SPOD GRUSZY
NA DRODZE KRZYŻOWEJ
Apostolstwo
Karoliny
owocem świętości
DROGA KRZYŻOWA
W ŚWIADECTWACH UCZESTNIKÓW
Michał, Wietrzychowice
Na drodze krzyżowej jestem trzeci albo czwarty raz w życiu. Przyjechałem akurat teraz, bo zbiegło
się to z okresem ferii w szkole i mam czas. Chciałem pomodlić się w intencji mojego kolegi, który ma
problemy w domu. Jeżeli tylko czas będzie pozwalał myślę, że po maturze będę przyjeżdżał tu częściej.
Paulina i Marcin, Tarnów
Przyjechaliśmy tutaj wspólnie po pierścienie bł. Karoliny a także, aby poprosić Karolinę, by wspierała nas w narzeczeństwie i dalej w tej drodze, którą planujemy przejść razem. O pierścieniach dowiedzieliśmy się podczas Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. O ich znaczeniu opowiadał ksiądz Zbigniew
Szostak. Wtedy zrodziło się w nas pragnienie przyjęcia tych pierścieni. I właśnie teraz realizujemy swój
plan.
Marta, Dębica
Jestem tu już kolejny raz, ciężko określić nawet który. W tym miesiącu przyjechałam, bo pomyślałam, że swoje 25-te urodziny, które wypadają jutro, dobrze będzie spędzić u Karoliny. Poprosić o potrzebne łaski. Mam zamiar przyjeżdżać częściej, pomimo wykonywanej pracy i zajęć na uczelni.
Władysław, Radłów
Witam serdecznie wszystkich na spotkaniu z bł. Karoliną,
która wzywa nas do apostolstwa. Temat bardzo aktualny z uwagi na duchowe przygotowania do ŚDM.
Tylko wielki egoista, kiedy znajdzie albo odkryje coś niezwykłego, zatrzymuje to dla siebie i nie dzieli się z innymi. Jeśli to
jest wartość uniwersalna, która może służyć dobru wielu ludzi,
to tym bardziej wymaga tego, by się nią dzielić.
Karolina, która przez swoje krótkie życie poznała wartość
wielu rzeczy, żadnej z nich nie chciała zatrzymać dla siebie. A
najbardziej zależało jej na tym, by dzielić się swoim doświadczeniem Pana Boga. Spotykając się z Nim na modlitwie, której
Karolina poświęcała wiele czasu od najmłodszych lat, doświadczała niezwykłej bliskości, która rozdawana była przez jej codzienne posługi czynione wobec innych ludzi. Apostolstwo,
którym uczyniła całe swoje życie, polegało na tym, że sama,
przybliżając się do Boga, prowadziła do Niego również tych,
którzy byli przy niej, niezależnie od wieku i mądrości. Fascynowała młodzież, pociągała dzieci, ale była też zakłopotaniem,
zachętą a czasem także wyrzutem dla dorosłych. Siła jej przekonywania, niezwykła moc apostolska brała się ze zjednoczenia
ze Stwórcą. Żyjąc blisko Boga, czerpała od Niego siły do głoszenia Bożych prawd w codzienności.
Śladami Karoliny
Snując refleksje nad tym, dlaczego dzisiaj tak trudno nam
apostołować, czyli mówić o Chrystusie, trzeba najpierw zapytać
12
siebie o osobistą więź ze Zbawicielem. Jeśli apostolstwo ma być
owocem świętości, to konieczne jest pytanie o nasze dążenie do
świętości. Każdy chciałby osiągnąć świętość, ale najlepiej, żeby
była sprzedawana po jakiejś promocyjnej cenie, ze zniżką, żeby
nie trzeba się było wysilać. Tymczasem świętość kosztuje i wymaga a człowiek, który chce korzystać z jej owoców musi również poczynić na nią nakłady. Karolina za wszelką cenę dążyła
do świętości i stąd brała się jej niezwykła siła do świadczenia
wobec innych. Osobiste wzrastanie dawało możliwość autentycznego i przekonującego ukazywania rzeczywistości. Ona
spotkała Boga, więc się nim dzieliła. Nauczyła się z Nim rozmawiać i pragnie, żeby inni ludzie też to umieli.
Dobro zawsze się rozprzestrzenia i co więcej, powiększa.
Ludzie dobrzy są nie tylko po to, by fascynować. W zdrowej
rodzinie matka pragnie dobrego życia dla dziecka, mąż dla
żony, a siostra dla brata. Czasem można to osiągnąć zachęcając słowem, ale nade wszystko przykładem własnego życia. To,
co przeżyło się samemu, daje większą siłę przekonywania; jak
mówi powiedzenie: „słowa poruszają a przykłady pociągają".
Życie Karoliny uświadamia nam, jak ważna jest własna troska o świętość. Świętość i apostolstwo spajają się w jedno w życiu młodej dziewczyny, która mimo niewielu lat staje się przewodniczką w drodze do świętości poprzez apostolstwo.
s. Karoliana Buksa Sł. BDNP
Do błogosławionej Karoliny przychodzę nieustanie już od 9 lat. Można powiedzieć więc, że jestem stałym bywalcem. Kustosz sanktuarium, ksiądz Zbigniew, powierzył mi rolę dzwonnika.
Każda droga krzyżowa rozpoczyna się od mojego sygnału oznajmującego godzinę 15. Pogoda czy
niepogoda, deszcz czy upał - nic mnie nie powstrzyma i jestem tutaj każdego 18. dnia miesiąca.
Eugeniusz, Olszyny
Wiele słyszałem o świadectwach łask otrzymanych za pośrednictwem bł. Karoliny i tak sobie pomyślałem, że przecież i mnie może tutaj kiedyś coś dobrego spotkać. Chodziło mi o tę nadzieję. W tym
przypadku właśnie liczę, że mnie tutaj też może coś dobrego spotkać. Do przyjazdu zachęciła mnie
małżonka i mam nadzieję, że będziemy tutaj razem przyjeżdżać częściej.
Anna, Zakliczyn
Jestem tutaj już chyba szósty raz. Bardzo zafascynowała mnie ta droga krzyżowa. Pośród urokliwego leśnego krajobrazu przemierzanego przez tak dużą liczbę osób można pomodlić się wspólnie
i poczuć łączność z Karoliną. Postać błogosławionej Karoliny urzeka mnie nie tylko pobożnością, ale
też jej otwartością na drugiego człowieka.
Andrzej, Tarnowskie Góry
Przyjechałem dziś na Drogę Krzyżową samochodem - pierwszy raz. Po tablicach rejestracyjnych sądzę, że byłem
"z najdalsza" - Tarnowskie Góry... Przyjechałem sam, bo... sam jestem w życiu... Walczę, by nie być - samotnym... GPS
i jego mapa okazała się zbyt stara, błądziłem długo zanim udało mi się trafić. Powiem tyle - byłem w Lourdes, w Fatimie,
w Ziemi Świętej, lecz takich przeżyć jak tutaj, nie doświadczyłem nigdzie! Wszystkie te rzeczy Błogosławionej, autentyczne miejsca... Po błogosławieństwie w kościele - rozpłakałem się. Ja 45 chłop ze Śląska, górnik... Drogi Księże - podziwiam
pracę i cierpliwość do pielgrzymów, zapał i autentyczne oddanie. Super wszystko przygotowane. Tacy ludzie są na świecie
dla Chwały Bożej! Bóg Ci zapłać!
zebrał i opracował Łukasz Mączko
13
O CZYSTOŚCI SERCA... RUCH CZYSTYCH SERC
KAROLINA W ROZMOWIE Z...
Mężczyźni
Z rozmyślań RCS-owiczki
obecni
u Karoliny
cz.III
Witam Was serdecznie w trzecim już odcinku rozmyślań i zapraszam do zgłębienia
kolejnych fragmentów Modlitwy zawierzenia.
Jej treść większość RCS - owiczów po jakimś czasie odmawia z pamięci
i być może zastanawia się nad wypowiadanymi słowami.
Pomyślałam więc, że niniejszy tekst może być doskonałą okazją do chwili refleksji.
Śladami Karoliny
Jak powstała wspólnota Mężczyzn św. Józefa?
Sama grupa i wspólnota, która się zrodziła w Tarnowie, (Mężczyźni św. Józefa - przyp.red.), swoje korzenie ma w "WarszTatach dla Taty", prowadzonych z inicjatywy "Tato.net" oraz
w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej i takim wspólnym męskim
głodzie przebywania razem. Większość członków naszej wspólnoty spotkała się bądź na przywołanych warsztatach, które
zresztą planujemy przeprowadzić w czerwcu br. w Zabawie,
bądź też na szlaku Ekstremalnej Drogi Krzyzowej czy innych
wspólnych wypadach. Staramy się takie wyjścia kontynuować.
Spotykamy się zazwyczaj nocą, by za dnia nie kraść czasu rodzinom. Wychodzimy wtedy np. w góry, wspólnie spędzając czas
i rozmawiając, chociażby o istocie męstwa w czasach współczesnych, o tym kim jest mężczyzna, o roli Boga w naszym życiu,
czy wreszcie o byciu tatą. Tak naprawdę, w przeciągu pół roku
z grupy jedenastu mężczyzn plus opiekun duchowy - ks. Artur
Ważny, rozrośliśmy się do prawie 40-osobowej wspólnoty. Spotykamy się co miesiąc, w ostatnie środy przy parafii w Tarnowie
- Mościcach. Idea jest oparta na 72-godzinach, które Pan Bóg
obiecał w Starym Testamencie. Jeżeli mężczyzna odda Stwórcy 72-godziny ze swojego życia, to Pan będzie mu błogosławił.
Wygląda to w naszej wspólnocie w ten sposób, że 24 godziny
oddajemy Panu Bogu w ciągu roku kalendarzowego przez comiesięczne dwugodzinne spotkania w ostatnie środy miesiąca,
plus jakaś wspólna konferencja na temat męstwa i rekolekcje,
dni skupienia, które planujemy zorganizować dla naszej wspólnoty w Zabawie w październiku.
14
W jaki sposób nawiązujecie do postaci bł. Karoliny?
Wędrując w naszej wspólnocie, natknęliśmy się na postać bł.
Karoliny. Nawet mówiliśmy między sobą, że być może św. Józef i bł. Karolina porozumieli się między sobą w Niebie i stwierdzili, że może będzie nam łatwiej, w jakiś sposób też ciekawiej
i w obliczu wyzwań będziemy też się w inny sposób realizować,
mając wzór Karoliny obok. Okazuje się bowiem, że na szlaku
męczeństwa Karoliny mężczyźni zawiedli: rozpoczynając od
żołnierza i chłopców - świadków tamtych wydarzeń, kończąc
na ojcu. Razem stwierdziliśmy, że w naszych męskich sercach
jest zawsze jakiś ciężar. Nie zawsze chodzi o grzech, dzisiaj
może nawet bardziej o rozeznanie tego jaka jest rola mężczyzny
i w którą stronę my jako świadkowie wiary, a także męstwa powinniśmy podążać. Tutaj objawia nam się Karolina jako błogosławiona, która nie zaznała tej opieki męskiej. Dzisiejszy świat
promuje celebrytów, którzy ubierają się jak osiemnastolatkowie
i co tydzień zmieniają partnerów, a nasza rola jest inna - aby
stawiać na stałość, wierność i cierpliwość. Mamy takie właśnie
odczucie, że ten milczący świadek - św. Józef jest naszą drogą,
wzorcem i takim jakby charyzmatem. Z drugiej strony patrzymy na odpowiedź dzisiejszego świata na to, czego doświadczyła
Karolina - przemoc, opuszczenie, brak szacunku, dywersja mężczyzn. Tutaj może nie do końca chodzi o zadośćuczynienie w in-
„Przyrzekam codziennie spotykać się z Tobą
(Panie Jezu) na modlitwie i w lekturze Pisma św.,
w częstym przyjmowaniu Komunii św. i adoracji
Najświętszego Sakramentu.”
tencji innych mężczyzn, ale takie jakby niepowielanie starych
wzorców, a tworzenie nowych i budowanie autorytetu męskiego. Autorytet z definicji z hebrajskiego oznacza: "tego, który pomaga wzrastać". To dzisiaj powinno być priorytetem mężczyzny
czy taty - pomaganie we wzrastaniu.
Czy obecność na szlaku męczeństwa Karoliny wspólnoty ojców i mężów ma być próbą poszukiwania w niej
oparcia do bycia lepszym mężem, tatą? Mężczyzną?
Myślę, że tutaj właśnie o tę obecność chodzi. To dzisiaj kluczowe. Same "WarszTaty dla Taty" są oparte o siedem sekretów
i właśnie jednym z nich jest zaangażowanie, które objawia się
przede wszystkim przez obecność taty w domu. Dzisiaj często
dzieci pytają tatę; gdzie jesteś? W pracy? Za granicą? Czy może
tutaj, bo cię widzę: fizycznie jesteś, ale duchem, emocjami, intelektem ciebie tutaj nie ma? Bo być może zginąłeś w "trojkącie bermudzkim" - kanapa, telewizor, lodówka - po przyjściu
z pracy. Tak kontakt z tatą po pracy opisał jeden z uczestników
warsztatów "Tato.net". Chodzi zatem przede wszystkim o obecność.
Warsztaty w Zabawie...
Na październik dla ojców zaplanowano warsztaty w Zabawie.
Organizatorzy chcieliby właśnie u Karoliny umiejscowić inicjatywy męskie, ojcowskie. Zaproszeni do tych spotkań są wszyscy mężczyźni. Niech oni też odkryją Karolinę. Pamiętam, że
na jednych warsztatach jeden z ojców powiedział, że jego dzieci
już są dorosłe, ale kiedy córka zaczęła się gubić w życiu, zerwała
kontakt z rodzicami, jedyne, co im przyszło do głowy, było to, by
razem z żoną pojechać do Zabawy. Uklęknęli przed sarkofagiem
Karoliny w sanktuarium i powiedzieli, że powierzają jej swoją
córkę, bo jako rodzice nie wiedzą, co robić. Poprosili o pomoc.
Z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień sytuacja zaczęła
się poprawiać. Zatem dlatego warsztaty w Zabawie.
rozmawiała Klaudia Tarczoń
Czy tylko ja mam problem z codzienną szczerą i głęboką modlitwą? Wszystko oczywiście zależy od sytuacji i konkretnego
dnia, a raczej mojego samopoczucia. Jak mówi stare przysłowie (jakże trafne): „raz na wozie, raz pod wozem”. Z własnego
doświadczenia wiem, że gdy wszystko w życiu idzie gładko,
łatwiej nam dziękować i uwielbiać Pana Boga. Można też cierpieć oczywiście na chroniczny brak czasu na wszystko, przede
wszystkim na modlitwę. Z drugiej strony, kiedy codzienne problemy zaczynają nas przerastać, klękamy do modlitwy i błagamy Niebo o pomoc. Zdarzyć się mogą także sytuacje, w których
sięgamy granic naszej wytrzymałości i wtedy pojawia się bunt.
Mamy żal do samego Pana Boga i modlitwa (o ile jesteśmy w stanie się modlić) pozostawia wiele do życzenia.
Podobne problemy ma wielu z nas również z systematycznym - najlepiej codziennym - czytaniem Pisma św. Niestety także ja nie mogę się wciąż pochwalić tym, że przeczytałam już całą
Biblię. Oczywistym jest, że Ewangelie, podstawowe księgi i historie ze Starego Testamentu zna każdy wierzący. Jednak czy
jesteśmy w stanie streścić księgi Joela, Amosa, Nahuma czy Aggeusza? Po jednych z przebytych rekolekcji podjęłam się próby
dwuletniego planu czytania Pisma św. Otrzymałam specjalną
„ściągę” z rozpiską fragmentów Biblii na każdy dzień roku. Taki
plan oczywiście nie gwarantuje, że uda mi się przeczytać całe
Pismo Św. Wiele zależy ode mnie i regularnej, codziennej lektury. Jednak teraz po przeszło roku czytania mam coraz większą motywację, żeby moja lektura Biblii się powiodła. Dwuletni
plan to swoisty GPS, który prowadzi nawet najbardziej opornego czytelnika przez meandry nieznanych ksiąg Pisma św. Jednak największym moim motywatorem jest fakt, że spotkałam
w swoim życiu członków sekty „Świadkowie Jehowy”, których
znajomość Pisma św. zwyczajnie mnie zawstydza. Uważam się
za katoliczkę, a nie posiadam elementarnej wiedzy. Najwyższy
czas to zmienić, do czego zachęcam i Was.
A co w takim razie z adoracją Najświętszego Sakramentu?
Przecież każdy z nas jest taki zabiegany, mamy tak wiele obowiązków i zwyczajnie brakuje czasu. Myślę, że nie trzeba należeć do RCS ani do żadnej innej wspólnoty, aby czuć potrzebę zatrzymania się w biegu, w ciszy kościoła przeżyć dłuższą chwilę
rozmowy z Nim. Kiedyś usłyszałam poruszające słowa, że gdy
się Kogoś kocha, normalnym jest, że chcesz Ją/Jego widywać
jak najczęściej. A przecież każdy z nas uważa, iż kocha Boga…
„Postanawiam regularnie przystępować do sakramentu pojednania, nie ulegać zniechęceniu i natychmiast podnosić się z każdego grzechu”.
Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, sprawa spowiedzi była dla
mnie oczywistością. W każdy pierwszy piątek miesiąca razem
z rodzicami chodziliśmy do spowiedzi i na Mszę św. Także codziennie w maju i październiku uczestniczyłam w nabożeństwach. Jeszcze na studiach nie wyobrażałam sobie, żeby odpuścić drogę krzyżową lub Gorzkie żale. A teraz? Pewnie wielu
z Was zauważa, że dorośli ludzie, niby mądrzejsi, a tak bardzo lubią sobie komplikować życie. Coraz częściej od znajomych a nawet rodziny słyszę „magiczny” argument, który ma tłumaczyć
ich i moją nieobecność w kościele. „Przecież to nie jest święto
obowiązkowe. Nie trzeba iść do kościoła”. Niby nie mam grzechu, ale jednak gdybyśmy zaczęli tak formalnie podchodzić do
wiary, to przystępowalibyśmy do spowiedzi i komunii św. aż raz
do roku w okresie wielkanocnym. Nie wiem jak Wam, ale mnie
taka perspektywa kojarzy się z ewangelicznymi faryzeuszami,
dla których ważniejsze były przepisy prawa niż Bóg. Dlatego
staram się robić wszystko, żeby spowiadać się jak najczęściej.
Tych z Was, którzy podobnie jak ja przygotowują się do sakramentu małżeństwa i muszą odbyć dwie przedślubne spowiedzi, zachęcam do modlitwy o spotkanie dobrego kapłana
w konfesjonale. Spowiedź przedślubna to nie tylko „papierek
do podpisania” i czysta formalność. To także okazja do szczerej rozmowy z księdzem i możliwość refleksji nad przyszłym
małżeństwem. Z własnego doświadczenia polecam spowiedź
u znajomego kapłana, najlepiej takiego, który zna Ciebie i Twojego przyszłego współmałżonka. Radość serca i pokój po takiej
dobrze przeżytej spowiedzi przedślubnej - gwarantowana.
„Panie Jezu ucz mnie systematycznej pracy nad
sobą, a zwłaszcza umiejętności kontrolowania
moich pobudzeń seksualnych i emocji.”
Ten fragment modlitwy sprawia, że przypominam sobie sytuacje z życia i narzeczeńskiej relacji, w których brakowało mi
kontroli zwłaszcza w sferze emocji. Jak każda kobieta podchodzę do życia zbyt emocjonalnie i bywa, że zwyczajne problemy
w mojej głowie i sercu urastają do rangi katastrof. Oczywiście
takie emocje odbijają się na relacjach z najbliższymi, którzy potrzebują niezwykle dużo cierpliwości w stosunku do mnie. Te
sytuacje niestety bardzo często powodują w nas rany. Część się
Śladami Karoliny
Marcin Lewandowski,
wspólnota Mężczyzn św. Józefa
czytaj dalej → 15
O CZYSTOŚCI SERCA... RUCH CZYSTYCH SERC
zabliźnia po czasie, ale niektóre pozostają już
na zawsze. I chociaż staram się pracować nad
słabościami- wciąż upadam.
Jeżeli już jesteśmy w temacie upadków, to
nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała
o filmie, którego seanse zgromadziły w Polsce
nieprzeciętne tłumy widzów. Mam na myśli oczywiście słynne już „50 twarzy Greya”.
Film ten został okrzyknięty prawie fenomenem wśród dramatów erotycznych. Nie mam
zamiaru zniżać się do poziomu autorki pierwowzoru i rozpisywać o tematyce ostrej pornografii, do jakiej bez wątpienia należy bestsellerowa powieść. Jednak nurtuje mnie fakt,
że film ten obejrzeć mogli widzowie już od 16
roku życia. Dokąd zmierza nasz świat, w którym promowana jest powieść i film o tematyce
perwersyjnej? Zastanawiam się, ilu katolików
przeczytało już książkę i/lub obejrzało film
„50 twarzy Greya” i w jaki sposób ubogaciło to
ich relację narzeczeńską/małżeńską. To tyle
w temacie refleksji nad „kontrolowaniem pobudzeń seksualnych i emocji”.
Jadwiga Bożek
fot. Foter
PS Na koniec proszę Was Drodzy Czytelnicy naszego kwartalnika o modlitwę za mnie
i mojego Przyszłego Męża o dobre duchowe
przygotowanie do sakramentu małżeństwa.
Niech ten czas będzie dla nas błogosławiony
i owocny w naukę Prawdziwej Miłości.
Świadectwo małżeństwa
Nasza historia nie jest historią typowego małżeństwa. Droga do Pana Boga w naszym życiu była długa i wyboista.
Znaliśmy się już w dzieciństwie i byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni, ale na studiach nasze drogi się rozeszły. Ja wyjechałam
za pracą do Warszawy, a Tomasz został w naszym niewielkim
mieście, bo tam znalazł zatrudnienie w rodzinnej firmie swojego wuja. W stolicy pięłam się po szczeblach kariery i po kilku
latach zdążyłam osiągnąć jej szczyty - zostałam dyrektorem regionalnym w jednej z większych korporacji. Niby wszystko było
idealnie, ale jako kobieta czułam się zupełnie bezwartościowa.
Nie miałam czasu dla przyjaciół, nawet najbliższych, a co dopiero na poznawanie kandydatów na przyszłego męża. Rzadko
odwiedzałam rodzinne miasto, więc dochodziły mnie tylko słuchy o życiu Tomasza. Wiedziałam, że założył rodzinę i wciąż
pracował w rodzinnej firmie.
Pamiętam, że podczas jednego z urlopów, kiedy byłam u rodziców, spotkaliśmy się w sklepie. Zazdrościłam żonie Tomasza. Miała kochającego męża i wspaniałego ojca rodziny. A ja byłam wciąż sama. Bogata, ale ogromnie samotna. Wtedy dotarło
do mnie, jak bardzo kochałam Tomka, ale teraz na okazywanie
uczuć było już za późno. Niecały rok po pamiętnym spotkaniu
w sklepie dowiedziałam się od rodziców, że żona Tomka odeszła
od niego i że się rozwodzą. Ponieważ byłam wtedy daleko od
Boga, poczułam, że to może być moja szansa na związek. Zupełnie nie myślałam o tym, że przecież tak naprawdę Tomasz
ma wciąż żonę, bo rozwód cywilny nie rozwiązuje także ślubu
kościelnego. Działałam jak w amoku. Niestety bardzo szybko pocieszyłam dawnego przyjaciela i zaczęliśmy się spotykać
na poważnie. Niedługo potem przyjęłam oświadczyny Tomka
i wzięliśmy ślub cywilny.
Niby wszystko było w porządku, ale sumienie nie dawało mi
spokoju. Jeszcze bardziej skomplikowała się sytuacja, kiedy na
świat przyszły nasze dzieci: mieliśmy problem z uzyskaniem
zgody na chrzest. Kilka lat później starszy syn, przygotowując
się do Pierwszej Komunii św. zapytał, dlaczego razem się nie
modlimy i nie chodzimy do kościoła? Zaczęliśmy z mężem przeżywać coraz silniejsze wyrzuty sumienia z powodu braku sakramentów świętych. I tak Pan Bóg postawił na naszej drodze
wspaniałego kapłana, który jako pierwszy podarował nam pismo „Miłujcie się”. Dopiero z lektury gazety i tamtejszych świadectw dowiedzieliśmy się, że przed Bogiem Tomasz wciąż jest
mężem pierwszej żony. To był dla nas ogromny szok. Bardzo
się kochaliśmy, mieliśmy dzieci i nie chcieliśmy się rozstawać,
ale chcieliśmy zerwać z grzesznym życiem, pozostała nam tylko jedna droga. Zdecydowaliśmy się złożyć ślub czystości i żyć
w tzw. białym małżeństwie. Należymy także do Ruchu Czystych Serc Małżeństw. Dzięki życiu w czystości możemy w pełni uczestniczyć w Eucharystii i przyjmować inne sakramenty.
Nasza miłość przeszła wiele wzlotów i upadków, ale wierzymy,
że z pomocą Boga możemy wszystko. Amen.
Anna i Tomasz z synami
zebrała Jadwiga Bożek