W naszej wspólnocie parafialnej…

Transkrypt

W naszej wspólnocie parafialnej…
W naszej wspólnocie parafialnej…
Dopiero co śpiewaliśmy: „…Już
za parę dni, za dni parę… weźmiesz
plecak swój i gitarę… Lato, lato, lato
czeka, razem z latem czeka rzeka.
Razem z rzeką czeka las, a tam ciągle nie ma nas…” Tak było. A tu już
wrzesień i za nami czas pięknego,
w tym roku, lata, wakacji, urlopów,
spotkań rodzinnych, odwiedzin,
różnych, ciekawych miejsc,
po prostu czas wypoczynku.
Relacje z „Wakacji z Panem
Bogiem” przeczytamy w kolejnym numerze naszego parafialnego Czasopisma, gdyż
aktualnie trwają jeszcze wyjazdy naszych dzieci i młodzieży. A przed nami kolejny
rok nauki, pracy zawodowej
i pracy duchowej czyli pracy
nad sobą.
Wiele słyszymy ostatnimi
czasy o konieczności „nowej
ewangelizacji” i także wielu
kojarzy to hasło z koniecznością organizowania rozmaitych akcji o charakterze
ewangelizacyjnym: uliczne
happeningi, spotkania, koncerty... Natomiast papież
Franciszek wskazuje na trochę inny jej cel: to kształtowanie chrześcijańskiej świadomości, poczucia odwagi do bycia
świadkiem Dobrej Nowiny w tym
świecie, w swoim środowisku, do
bycia chrześcijaninem nie tylko od
święta i nie tylko w murach świątyni.
Chrześcijaństwo nie jest ludowym
skansenem, religia to nie folklor,
a Kościół to nie sklep z duchowymi
artykułami ani też zakład usługowy.
Chrystusowa Ewangelia wyznacza
określony standard życia człowieka, jego sposób odnoszenia się do
otaczającej rzeczywistości. To ona
prowadzi człowieka wierzącego na
Górę Przemienienia z tym wszystkim, co w tym przeszkadza lub to,
co wręcz uniemożliwia: z naszymi
ludzkimi słabościami, niewiernością, grzechem, małością i ciasnotą
serca. Dlatego jakże wyraziste jest
świadectwo życia świętych i błogosławionych czasów nam współcze2
snych, których widzieliśmy i słyszeliśmy jeszcze za ich życia. Znamy
ich z autopsji (św. Jan Paweł II) czy
z książek (bł. ks. Bronisław Komorowski). Jakże mocno przemawiają do nas świadectwa wiary braci
i sióstr więzionych, bitych, prześladowanych, torturowanych, wypędzanych i mordowanych za wiarę
Modlitwa kierowcy do św. Krzysztofa
w Chrystusa i wierność Kościołowi
w tylu krajach współczesnego świata... Choć tzw. „wolny świat” milczy,
to i w tym „wolnym świecie” znajdujemy piękne świadectwa wiary.
Jedna z europejskich linii lotniczych
zwolniła z pracy stewardesę za to, że
ta nie zgodziła się zdjąć z szyi łańcuszka z krzyżykiem (zob. 15 lipca
– Matki Bożej Szkaplerznej). Zaś
w jednym z brytyjskich szpitali pielęgniarka straciła pracę po tym, jak
obiecała chorej modlitwę. Świadectwo męstwa, wierności i wiary! Tej
przekonującej siły brakuje dzisiaj
uczniom Chrystusa. Co gorsza, sami
podważamy prawdy naszej wiary,
kwestionujemy lub poddajemy wątpliwości nauczanie Kościoła.
Dla wielu nie Jezus jest Nauczycielem, ale „autorytety” występujące
w telewizji, ukazujące swoje obli-
cza na łamach „kolorowych” czasopism, wilki w owczej skórze i ślepi
przewodnicy. Potrzeba nam Góry
Przemienienia osobistego życia,
Taboru naszego chrześcijaństwa,
które będzie promieniować, świecić
i pociągać do Chrystusa. To święto
Przemienienia Pańskiego (6 sierpnia) przeżywaliśmy w czasie tegorocznych wakacji. A może
wielu z nas myśli, że „moje
nowe auto jest tak bardzo
dobre czy wspaniałe”, że nie
muszę już jechać, aby je poświęcić i oddać się w opiekę św. Krzysztofa – Patrona
kierowców i podróżnych
(25 lipca). Każdego roku,
miesiąc sierpień, to czas pamięci o tych, którzy swoje
życie ofiarowali i poświęcili
dla obrony Ojczyzny (Cud
nad Wisłą, Powstanie Warszawskie, Podpisanie Umów
Społecznych) czy ratowania zasad życia chrześcijańskiego (miesiąc abstynencji, pielgrzymek pieszych,
choćby na Jasną Górę). „Bóg
zapłać” wszystkim Czytelnikom i Parafianom za tę solidarność w codziennym życiu
zasadami chrześcijańskimi
i modlitewnej pamięci.
Dzień 1 września, w tym roku
poniedziałek, to ważny dzień dla
naszej Ojczyzny, naszego Miasta
oraz naszej wspólnoty parafialnej,
gdyż związany z bł. ks. Bronisławem. Dzień Jego aresztowania,
uwięzienia, obozu koncentracyjnego a później i męczeńskiej śmierci.
(W tym roku 7 września o godz. 1045
w KL Stutthof zostanie odprawiona
Msza św. w 75 rocznicę pierwszego
transportu więźniów do obozu – zapraszam!) Dla uczniów 1 września,
to dzień rozpoczęcia nauki w szkołach. Jako duszpasterze, zapraszamy
uczniów, nauczycieli i rodziców,
aby rozpocząć go z Panem Bogiem
podczas Mszy św. w naszym kościele. Program znajdziemy na tablicy
ogłoszeń.
W Ewangelii św. Łukasza Pan JePARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
zus występuje też jako dwunastoletni
uczeń. Uczeń, który stanie się kiedyś
wielkim Nauczycielem. Jezus będąc
w świątyni wybrał nauczycieli i pozostał z nimi, zamiast pójść z rodzicami. Przez to wyraźnie pokazuje,
jak mocne było Jego zainteresowanie
religią, prawem, sprawami świątyni,
jak bardzo cenił sobie naukę. Właśnie tak, w szkole, u boku najlepszych nauczycieli wzrastał Ten, który po latach sam stanie się mądrym
Nauczycielem, Mistrzem. Przyjrzyjmy się podstawowym wymiarom
dobrego ucznia, na które wskazuje
Jezus, dobrego ucznia, który chce
zostać mistrzem. Scena w świątyni
zapisana przez św. Łukasza wskazuje na cztery główne etapy, jakie musi
przejść każdy uczeń, który chce zostać mądrym człowiekiem. Ważne tu
są i same etapy i ich kolejność. Chodzi o to, by przez edukację nie stać
się żywym komputerem, ale mądrym człowiekiem. Jezusowi bardzo
na tym zależy. Pierwszy kluczowy
etap w uczeniu się to słuchanie. Św.
Łukasz zanotował, że Jezus w świątyni uważnie słuchał tego, co mówili
nauczyciele. Kolejny etap w uczeniu
się, to stawianie pytań. Ewangelista
zapisał, że Jezus pytał nauczycieli.
To ważny wymiar w kształceniu,
uczyć zadawania pytań, zachęcać
do nich. Znamy powiedzenie: „Kto
pyta, nie błądzi”. Trzeci etap kształcenia to zrozumienie tego, czego
się uczy. Św. Łukasz przekazał nam
bardzo ważną myśl, że wszyscy,
którzy wtedy w świątyni słyszeli
Jezusa, byli zdumieni Jego zrozumieniem różnych spraw. Słuchanie
W Wadowicach u stóp
Świętego Jana Pawła II
i stawianie pytań ma prowadzić do
zrozumienia. Nie chodzi tylko o to,
by się czegoś nauczyć. Ostatni etap
to udzielanie odpowiedzi. Ewangelista Łukasz zwrócił także uwagę,
że wszyscy słuchacze zdumieni byli
odpowiedziami, których udzielał Jezus. Jezusowi stawiano pytania i On
na nie odpowiadał. Mówić trzeba
wtedy, gdy jest zainteresowanie, gdy
ktoś pyta, gdy ma się coś do powiedzenia. A do tego trzeba się przygotować przez wieloletnią edukację.
Drodzy Czytelnicy, Uczniowie
Pana Jezusa. Jeśli chcemy być mądrymi ludźmi, przychodźmy do
Jezusa, mądrego Nauczyciela i słuchajmy Jego mądrych rad jak stać
się człowiekiem mądrym i dobrym.
Taką mądrością mogą pochwalić się
i uczyć nas święci i błogosławieni.
Niedawno z dziećmi z naszej scholii
„Gloria” oraz ich opiekunami mogliśmy odwiedzić Muzeum Dom Rodzinny Świętego Jana Pawła II. Został otwarty w kwietniu br. z okazji
kanonizacji naszego Wielkiego Rodaka. Pięknie przygotowany i wypoPo wędrówce wypoczynek
w schornisku Ornak
SKAŁKA • wrzesień 2014 r.
sażony budynek, obok wadowickiej
Bazyliki Ofiarowania Najświętszej
Maryi Panny, zgromadził wiele pamiątek po Ojcu Świętym. Na stronie
internetowej: www.domjp2.pl, znajdziemy takie świadectwo: „George
Weigel, autor najczęściej cytowanej
biografii Jana Pawła II pt. „Świadek
nadziei” odwiedził Muzeum Dom
Rodzinny Świętego Jana Pawła II
i zwiedził nową wystawę, którą
określił jako fenomenalną. Przemierzając kolejne etapy ekspozycji
nie krył podziwu i zainteresowania
eksponatami i scenografią. Obecnie
G. Weigel pisze kolejną książkę, dla
której być może odnajdzie inspiracje
w naszym Muzeum. Entuzjazm wybitnego pisarza jest potwierdzeniem,
że wystawa umiejętnie prowadzi
zwiedzających przez najistotniejsze
momenty życia i pontyfikatu Jana
Pawła II”. Taka jest też i moja opinia
o tym Muzeum, jak również i tych,
którzy tam byli razem ze mną.
Przybywający do tego miejsca
ludzie dokonują bardzo ważnego
odkrycia dla siebie i dla naszego pokolenia: dobre i święte życie rozpoczyna się w domu rodzinnym, w rodzinach, które mają wzór w Świętej
Rodzinie z Nazaretu. Karol Wojtyła
przykład takiego życia widział w postępowaniu swoich rodziców i rodzeństwa, od nich się uczył. To Go
doprowadziło na szczyty… Niech to
będzie, dla nas wszystkich, natchnieniem i inspiracją do doskonalenia
naszego życia na tym nowym etapie,
umownie rozpoczynającym się z początkiem nowego roku szkolnego,
katechetycznego i duszpasterskiego.
Szczęść Boże!
Ks. Zbigniew Cichon
3
REFLEKSJE NIE DO KOŃCA UCZESANE
90 LAT POLSKIEJ BOŻEJ STAJENKI
WE WRZESZCZU
W tekście do tego cyklu w poprzednim numerze „Skałki” pisałem o konieczności pielęgnowania
pamięci historycznej naszych korzeni narodowych. Niniejszy szkic
jest praktycznym wymiarem poprzednich refleksji w kontekście
naszego najbliższego otoczenia.
W katalog tegorocznych jubileuszy
związanych z osobą Błogosławionego Pierwszego Proboszcza naszego kościoła parafialnego pw.
ralny Rzeczypospolitej Polskiej,
Henryk Strasburger (1887-1951)
przekazał oficjalnie wspomniany
wyżej gmach Towarzystwu Budowy Kościołów Polskich w Wolnym
Mieście Gdańsku, na którego czele stał dzisiejszy Błogosławiony,
ks. Bronisław Komorowski, do
niedawna wikariusz w Parafii Św.
Mikołaja w Gdańsku, a od 28 lipca 1924 roku dekretem ówczesnego Administratora Apostolskiego
Świętego Stanisława BM (125lecie
urodzin, 100lecie kapłaństwa, 15lecie beatyfikacji) wpisują się jeszcze bowiem dwa związane również
ściśle z postacią Błogosławionego
Księdza Bronisława Komorowskiego, ale odnoszące się szczególnie
do materialnego dzieła Jego życia,
czyli kościoła Św. Stanisława BM,
powstałego na bazie budynku dawnej pruskiej wojskowej ujeżdżalni koni. Budynek ten, przekazany
stronie polskiej w ramach reparacji
wojennych I wojny światowej, został przeznaczony na kościół dla
zamieszkujących obszar Wolnego
Miasta Gdańska Polaków. 90 lat
temu ówczesny Komisarz Gene-
w Wolnym mieście Gdańsku, bpa
Edwarda O’Rourke (1875-1943),
mianowany proboszczem tytularnym (rektorem) mającego powstać
kościoła pod wezwaniem Patrona
Polski, Świętego Stanisława Biskupa Męczennika. I tak to z wojskowej stajni powstała „Polska Boża
Stajenka” we Wrzeszczu, służąca
formacji religijnej i duchowej rzeszom polskiej ludności Gdańska,
która nie miała dotąd swojej własnej
świątyni często będąc dyskryminowaną przez swoich niemieckich
współbraci w wierze. Polacy od
razu zabrali się pod pieczą swego
duszpasterza, ks. Bronisława Komorowskiego do adaptacji opusz-
4
czonego gmachu na swoją świątynię. Pracami kierował inż. architekt
Czesław Świałkowski, pracownik
polskiej Dyrekcji Kolei Państwowych w Wolnym Mieście Gdańsku. I już 21 września tego samego 1924 roku w surowym jeszcze
budynku dawnej ujeżdżalni odbyła
się pierwsza Eucharystia, którą
celebrował nowo mianowany Proboszcz. Zamieszczona poniżej fotografia prawdopodobnie przedstawia oraz dokumentuje ten właśnie
doniosły moment. Widzimy księdza
proboszcza Bronisława w szatach
liturgicznych w asyście ministrantów, a za nim poczet sztandarowy
kolejarzy, albowiem to właśnie ich
sztandar zostanie za chwilę podczas tej Mszy Św. poświęcony.
Owa Eucharystia, gromadząca licznie przybyłych polskich mieszkańców Gdańska, zapoczątkowała też
zbiórkę funduszy na prace budowlane i urządzanie wnętrza nowego
kościoła. Ówczesna prasa lokalna
a nawet i ogólnopolska („Przewodnik Katolicki”) zamieściła notki
z tej uroczystości, akcentując jej
historyczne znaczenie. Dzisiaj od
tej chwili mija już 90 lat. Pokolenie, które budowało tę naszą świątynię parafialną, w między czasie
przeszło gehennę drugiej wojny
światowej i swoją krwią oraz męczeństwem (czego przykładem jest
dzisiejszy Błogosławiony Ksiądz
Bronisław Komorowski i tysiące
jego parafian) okupiło dzisiejszą
rzeczywistość polskiego już szczęśliwie Gdańska. Przed nami więc
dzisiaj wielkie zadanie pielęgnowania w sobie pamięci tamtych wydarzeń sprzed 90 lat! Nie zaprzepaśćmy w dzisiejszych naszych
działaniach tej wielkiej ofiary Błogosławionego Księdza Bronisława
i Jego Duchowych Podopiecznych,
naszych poprzedników!!!
A.K.
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
POLSCY BŁOGOSŁAWIENI
108 Polskich Męczenników
wspomnienie 12 czerwca (cd.)
KS. KAZIMIERZ GOSTYŃSKI (1884-1942) Niezwykle gorliwy duszpasterz, pedagog, opiekun
harcerstwa. Aresztowany za działalność duszpasterską w styczniu 1940
r. i przewieziony kolejno do obozu
koncentracyjnego w Sachsenhausen a następnie do Dachau. Mówił:
„Jeżeli Chrystus cierpiał, także my,
za Jego przykładem, powinniśmy
przyjąć cierpienia”. Wyniszczony
przez głód, przymusowe prace ponad siły oraz tortury został zakwalifikowany do tzw. bloku inwalidów,
skąd 6 maja 1942 r. wywieziono go
na śmierć w komorze gazowej.
KS. ADAM BARGIELSKI
(1903-1942) Wikariusz parafii Myszyniec, bardzo ofiarny duszpasterz.
Gdy 9 kwietnia 1940 r. policja hitlerowska aresztowała jego proboszcza, udał się niezwłocznie do Gestapo z prośbą, aby pozwolono mu
zastąpić w więzieniu tego kapłana,
wówczas 83-letniego starca. W ten
sposób proboszcz wrócił do domu,
a ks. Bargielski został przewieziony
najpierw do obozu koncentracyjnego w Działdowie, a następnie do
Gusen i Dachau. W czasie prześladowania nie tracił nigdy głębokiego
spokoju, pozostając zawsze gotowy,
by służyć innym. Został zamordowany 8 września 1942 r. przez strażnika obozu.
BP LEON WETMAŃSKI
(1886-1941) Biskup pomocniczy
diecezji płockiej, bardzo żarliwy
pasterz, człowiek głębokiej wiary,
oddany najbardziej potrzebującym.
Aresztowano go razem z abp. Nowowiejskim, a potem osadzono
w obozie koncentracyjnym w Działdowie, gdzie zakończył życie w wyniku udręk obozowych i chorób. Był
żywym przykładem dla kapłanów,
jak przyjmować cierpienia i śmierć
w duchu miłości Boga i Kościoła.
W testamencie z 14 kwietnia 1932 r.
zapisał: „Jeślibyś, Boże Miłosierny
i Dobry, dał mi łaskę, którą nazywaSKAŁKA • wrzesień 2014 r.
ją śmiercią męczeńską, przyjmij ją
głównie za grzechy moje i za tych,
którzy by mi ją zadawali, aby i oni
Ciebie, Boże Dobry i Miłosierny,
całym sercem kochali”.
KS. NARCYZ PUTZ (18771942) Proboszcz parafii św. Wojciecha w Poznaniu. Głęboka duchowość i umiłowanie Kościoła były
źródłem jego wielkiego zaangażowania duszpasterskiego i otwarcia
na człowieka. W czasie dotkliwych
prześladowań w więzieniach i potem w obozie w Dachau, stanowił
przekonujący przykład, jak łączyć
cierpienie z Ofiarą Krzyża. „Ks.
kan. Putz należał do pierwszego
transportu więźniów polskich do
Dachau. Kapłan 65-letni, wychudzony i schorzały, ale młody sercem i duchem. Przeczuwał, że nie
wróci do kraju, braci swoich jednak
pocieszał i podnosił na duchu swoim optymizmem i radosnym przyjmowaniem doświadczenia Bożego.
Cieszył się sympatią wszystkich
więźniów polskich” (ks. Gerard Mizgalski). Zmarł w Dachau 5 grudnia
1942 r. wyniszczony przez choroby
i nieludzkie warunki.
S. MlECZYSŁAWA KOWALSKA (1902-1941) Urodziła się
w rodzinie o sympatiach socjalistycznych. Jej ojciec około 1920
r. z częścią rodziny wyjechał do
Związku Radzieckiego. Mając 21 lat
wstąpiła do zakonu mniszek klarysek-kapucynek w Przasnyszu, gdzie
też 2 kwietnia 1941 r. została wraz
z wszystkimi siostrami aresztowana
i wywieziona do obozu koncentracyjne- go w Działdowie. Do swoich
współtowarzyszek powiedziała: „Ja
stąd nie wyjdę, swoje życie poświęcam, żeby siostry mogły wrócić”.
Zmarła w nocy 25 lipca 1941 r.
Przedruk za zgodą Fundacji „OPOKA” „Copyright (C) by Osservatore Romano & Fundacja Opoka, www.opoka.
org.pl”
Wybrał Jan Wontorski
PIÓREM REDAKTORA
Wielu z nas, a zwłaszcza czytelnikom „Gościa Niedzielnego”
dobrze znany jest plakat z ze
świętym Janem Pawłem II, wydany z okazji kanonizacji Wielkiego
Papieża. Tenże plakat zdobił jedno z okien naszej plebanii. Patrząc
nań z dużej odległości, z której to
odległości bardziej domyślamy
się napisu niż odczytujemy dokładnie, przeczytałem: Gość Jan
Paweł II. I natychmiast przyszło
mi do głowy skojarzenie – tak to
był GOŚĆ, w największym tego
słowa wymiarze. „Gość” w znaczeniu osoby którą podziwiamy,
którą jesteśmy zafascynowani,
która jest dla nas kimś nietuzinkowym, którą nadzwyczaj szanujemy, etc. etc. Równocześnie
z tym skojarzeniem, w myślach
zanuciłem (zmieniając nieco
słowa znanej piosenki „John
Brown”) Jan Paweł najlepszym
naszym Przyjacielem był, Jan
Paweł najlepszym naszym Przyjacielem był, Jego duch żyje pośród nas. Te dwie „zbitki” myślowe przywołały refleksję. Święty
Wielki Nasz Papież, czy jest dla
nas wciąż Gościem, którego nie
tylko podziwiamy ale staramy się
naśladować i żyć poruszeni Jego
katechezą? Może jednak bardziej
od okazji do okazji wzruszamy
się i „pobudzamy na chwilę”, na
co dzień zaś, zapominając o tym,
czego On nas nauczał, o jakie postawy nas prosił, czego wreszcie
jako Przewodnik Kościoła i gorący Patriota od nas wymagał. Na
te pytania wciąż, nieustannie musimy sobie, każda i każdy z nas
odpowiadać.
Jan Wontorski
PIĘKNE MYŚLI...
Prawdziwa wielkość, to umiejętność pochylenia się nad drugim.
Św. Urszula Ledóchowska
5
WYCHOWYWANIE DO CODZIENNEGO OBCOWANIA
ZE SŁOWEM BOŻYM
Jednym z przesłań tegorocznej duchowej formacji duszpasterskiej, streszczającej się w haśle „Wierzę
w Syna Bożego” jest zachęta do jak najczęstszej lektury
Pisma Świętego. Akurat w miesiącu wrześniu rozpoczyna się kolejna (czternasta już) edycja Wojewódzko-Metropolitalnego Konkursu Biblijnego im. kard. Augusta
Hlonda w organizację którego jest od początku zaangażowana Akcja Katolicka. Tematem będzie Ewangelia według Świętego Jana. Konkurs przebiega w dwóch
formułach: wiedzy i plastycznej. Pierwsza jest przeznaczona dla wszystkich poziomów szkolnych, generalnie
od piątej klasy szkoły podstawowej, ale zdarzają się też
uczestnicy z klasy czwartej. Adresatami formuły plastycznej są przedszkolaki oraz uczniowie pierwszych
czterech klas szkoły podstawowej. Od kilku lat Konkurs
ma rangę konkursu kuratoryjnego. Bardziej szczegółowych informacji o najnowszej edycji można zasięgnąć
na stronach internetowych: http://www.ak.rumia.pomorskie.pl oraz http://www.kuratorium.gda.pl
Od ośmiu już lat Parafialny Oddział Akcji Katolickiej im. Błogosławionego Księdza Bronisława Komorowskiego prowadzi (razem z sąsiednimi Oddziałami
z Parafii Św. Krzyża OO Jezuitów oraz Parafii Opatrzności Bożej w Gdańsku Zaspie) rejon Konkursu Gdańsk
II obejmujący w zakresie szkół podstawowych i gimnazjów 11 jednostek dzielnicowych (Nowy Port, Brzeźno,
Letnica, Zielony Trójkąt, Wrzeszcz, Zaspa, Przymorze,
Jelitkowo, Żabianka, Oliwa, Brętowo) zaś w zakresie
szkół ponadgimnazjalnych cały obszar Miasta Gdańska
oraz powiatu gdańskiego i nowodworskiego. Rejon od
strony organizacyjnej koordynuje przebieg Konkursu na
swym obszarze, czuwa nad przeprowadzaniem poszczególnych etapów Konkursu: wstępnego i szkolnego oraz
6
organizuje etap rejonowy, którego
laureaci przechodzą do etapu wojewódzko-metropolitalnego.
Tematem minionej edycji Konkursu Biblijnego była Księga Rodzaju, zaś dotyczący jej, ósmy już etap
Konkursu Biblijnego, organizowany
w Rejonie Gdańsk 2, odbył się w formule konkursu wiedzy w piątek 7
marca tego roku w Domu Parafialnym Kolegiaty Najświętszego Serca
Jezusowego w Gdańsku Wrzeszczu.
Wcześniej w środę 19 lutego t. r.
miała miejsce ocena prac plastycznych, dokonana przez Rejonowe
Jury Konkursu pod przewodnictwem
ks. Kanonika Marka Dyni, proboszcza Parafii kolegiackiej Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku
Wrzeszczu. W sobotę 22 marca również w Domu Parafialnym Kolegiaty
NSJ we Wrzeszczu odbyła się uroczystość zakończenia
etapów rejonowych w obu formułach konkursowych,
którą zaszczycili swoją obecnością: gospodarz miejsca,
ks. proboszcz, Kanonik Marek Dynia, przewodniczący
Komisji Wojewódzkiej Konkursu, dr Jan Klawiter oraz
przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Dolny, Sławomir Kalwasiński. Na tym miejscu należy wspomnieć,
iż Rada Dzielnicy Wrzeszcz Dolny pokryła koszt nagród
książkowych dla laureatów. Wśród nich zaś znalazło się
kilku ze szkół leżących na terenie naszej Parafii Świętego
Stanisława BM. Wyróżnienie w konkursie plastycznym
w kategorii klas trzecich otrzymała Martyna Fanslau
z SP nr 24 im. Gustawa Morcinka, którą do Konkursu
przygotowała katechetka Halina Zawalich. W konkursie
wiedzy było jedno drugie miejsce i trzy wyróżnienia,
w tym dwa specjalne, przyznane przez Komitet Organizacyjny Rejonu za szczególną determinację i zaangażowanie w przygotowanie do Konkursu. Drugie miejsce
w przedziale szkół ponadgimnazjalnych zajęła Justyna
Kubat z Zespołu Szkół Gastronomiczno Hotelarskich
we Wrzeszczu, którą do Konkursu przygotował katecheta Tadeusz Grzywacz. Wyróżnienie w tym sam przedziale otrzymała Eliza Piórecka, uczennica II LO im. dr.
Władysława Pniewskiego, przygotowana do przez ks.
Piotra Liszewskiego. Pierwsze wyróżnienie specjalne
otrzymała Julia Pluwak z SP nr 24 im. Gustawa Morcinka, przygotowana do Konkursu przez katechetkę Izabelę
Mitukiewicz. Drugim laureatem wyróżnienia specjalnego był Tomasz Tkaczyk z Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego „Magellanum”, którego katechetką była
Siostra Jankanta Kaperczak SAC. Komitet Organizacyjny musiał zapewnić w minionej edycji aż 54 nagród
i wyróżnień, których by nie było, gdyby nie wsparcie
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
wielu ludzi dobrej woli. Wszystkim sponsorom zarówno
w postaci kwot pieniężnych jak i materialnej Komitet
Organizacyjny Rejonu wyraża serdeczne Bóg zapłać!
Szczególne podziękowanie wyrażamy Panu Sławomirowi Mielnikowi, właścicielowi znanej piekarni i cukierni,
za zasponsorowanie słodkiego poczęstunku dla wszystkich uczestników etapu rejonowego w dniu 8 marca.
Etap rejonowy nie odbyłby się, gdyby nie olbrzymi wysiłek i trud szeregu koleżanek i kolegów, członków i sympatyków Akcji Katolickiej, którzy nie
szczędzili swego czasu i potu w zorganizowaniu
i przeprowadzeniu tego przedsięwzięcia, a wśród
nich trzeba koniecznie wymienić nazwisko kol.
Wiesławy Nawotki, której to setki uczestników
etapu rejonowego (zarówno uczniów jak i katechetów oraz wspomagających) zawdzięczają
piękne dyplomy (uczestnictwa, laureackie oraz
podziękowania), wydrukowane w Drukarni „Witograf” Hanny i Wincentego Nowaków, którym
też organizatorzy wyrażają serdeczne podziękowanie za życzliwość. Specjalne podziękowania
zaś w tym względzie należą się księdzu kanonikowi Markowi Dyni, proboszczowi Parafii NSJ
we Wrzeszczu za patronat nad etapem rejonowym i przewodniczenie Jury plastycznemu oraz
jego wikariuszowi ks. Bronisławowi Izdeberskiemu, który osobiście czuwał nad przygotowaniem
pomieszczeń w Domu Parafialnym, jak też Pani
Justynie Kowalskiej, sekretarce biura parafialnego, za wielką życzliwość i cierpliwość przy przyjmowaniu oraz przechowywaniu korespondencji i materiałów
konkursowych. Księdzu proboszczowi Zbigniewowi Cichonowi wyrażamy zaś serdeczne Bóg zapłać za wielką życzliwość i wspieranie Konkursu na terenie Parafii
Świętego Stanisława a teraz – po nominacji na dziekana
dekanatu Gdańsk Wrzeszcz – mamy nadzieję, że i w całym dekanacie!
SKAŁKA • wrzesień 2014 r.
Na koniec nieco liczb podsumowujących minioną edycję Konkursu
w Rejonie Gdańsk II. Ogółem w obu
formułach Konkursu, we wszystkich
etapach wzięło udział 7092 uczestników reprezentujących 80 szkól.
W konkursie wiedzy uczestniczyło
4332 uczestników z 55 szkół, z tego:
1726 z 23 szkół podstawowych, 1147
z 16 gimnazjów i 1459 z 16 szkół
ponadgimnazjalnych. Konkurs plastyczny objął w sumie 2760 uczestników z 25 jednostek wychowawczych, z tego: 95 z 3 przedszkoli,
2640 z 21 szkół podstawowych oraz
(swoista nowość w dotychczasowej
strukturze Konkursu) 25 uczestników reprezentujących Parafialne
Koło Plastyczne NSJ we Wrzeszczu.
Do konkursu zaś w minionej edycji
przygotowywało 80 katechetów duchownych (księża, siostry oraz 1 brat zakonny) i świeckich.
Intencją zasadniczą organizatorów Konkursu jest
zachęcenie jak najszerszej rzeszy dzieci i młodzieży do
sięgnięcia po Pismo Święte i nawiązania w ten sposób
owocnego dialogu z Panem Bogiem. Pragniemy przyczynić się do wychowania całej rzeszy dojrzałych katolików obcujących na co dzień ze Słowem Objawionym.
Zachęcam wiec serdecznie zarówno dzieci i młodzież
jak i ich rodziców oraz katechetów do zainteresowania
się tą formą formacji i apostolstwa i – razem z innym
organizatorami Konkursu Biblijnego – liczę na życzliwość wszystkich Czytelników „Skałki” dla tego przedsięwzięcia.
Antoni Kakareko,
fot. Ryszard Balewski
7
PANI BUDZIMIRY WOJTALEWICZ Z DOMU MUZYK
WSPOMNIENIA O BŁOGOSŁAWIONYM KSIĘDZU
BRONISŁAWIE KOMOROWSKIM (III)
[Poniżej ostatni już odcinek wspomnień o Błogosławionym Księdzu Bronisławie Komorowskim p. Budzimiry, córki Feliksa Muzyka, męczennika Wielkiego Piątku 22 marca 1940
roku, razem z Błogosławionym Bronisławem. Wspomnienia pochodzą z relacji rękopiśmiennej Autorki, ofiarowanej w roku 1999 śp. ks. proboszczowi, Prałatowi Andrzejowi Rurarzowi
z okazji beatyfikacji 108 Męczenników II wojny Światowej za Wiarę i Ojczyznę. A.K.]
Znajomość i – można powiedzieć nawet – zaprzyjaźnienie moich Dziadków Muzyków i Leszczyńskich z Księdzem Bronisławem zaczęła się już od początku, gdy objął
w swoim zasięgu Polonusów, pracując od 1915 r. w Parafii
Świętego Mikołaja w Gdańsku. Wiem to od Babuni Muzykowej, Marii. Utrzymywali też bliskie kontakty w społecznej pracy z księżmi Rogaczewskim i Marianem Góreckim. Ja jednak najczęściej widziałam w domach moich
Dziadków z obojga stron właśnie Księdza Bronisława Komorowskiego. Kiedyś opowiadał mi o moim pradziadku
Jakubie Leszczyńskim, pięknie jego wspominał i słyszałam, że mogę być dumna, że pochodzę z tej rodziny, która
w czasach pruskich tak bardzo angażowała się i broniła
polskości Gdańska. Lubił rozmawiać też z moim dziadkiem Antonim Leszczyńskim, jego bratem Stanisławem
Maksem. Jego zawsze prosił, gdy był z nami, aby zaśpiewał jakąś arię z opery, czy polską pieśń legionistów. Wuj
Maks miał przepiękny baryton, skończył konserwatorium
muzyczne i występował w Operze Berlińskiej. Stamtąd
przywiózł do Oliwy po odzyskaniu niepodległości w po-
8
czątkach 1919 roku swoją żonę Bertę, Niemkę. Kupili
mały dworek na ul. Grunwaldzkiej – tuż obok parku oliwskiego, potem zbudował dom w Gdyni przy alei Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przypominam sobie te przyjęcia
w ich domach, zawsze wesoło i gwarno tam bywało. Ciocia Berta szybko się zasymilowała z naszym otoczeniem,
rodziną, polskością. Zmarła po wojnie w Gdańsku i jest
pochowana na cmentarzu łostowickim. Ciocia Berta była
zamożna. Wuj Maks jej mąż też przywiózł z Berlina sporo
oszczędności. Mili też bliskie kontakty z bankierami (np.
Rotszild). Mając więc takie możliwości wpadli na pomysł
założenia firmy żeglugowej „Gryf” i zostali armatorami tu
w Gdańsku, zaraz po I wojnie światowej – na ul. Korzennej. Jego brat Antoni a mój Dziadek był wykwalifikowanym mistrzem okrętowym. Pracował w „Schichau Werft”
w Gdańsku. Tam posiadali akcje. Mieli też upoważnienie
i pełnomocnictwo kontradmirała Michała Borowskiego
do zakupu statków handlowych oraz przejęcia okrętów
przyznanych w ramach kontrybucji wojennej. Remontowali je potem w Stoczni Gdańskiej a najczęściej holowano
z Hamburga. Redaktor Jerzy Miciński, naczelny redaktor
„Morza”, osobiście mi znany z okresu mojej pracy zawodowej w TVP Gdańsk (przygotowywał w Red. Młodzieżowej programy, m.in. znany cykl. „Latający Holender”)
potwierdzał te działania moich antenatów. Brat mojej
mamy Antoni Leszczyński, zmarły w roku 1986, wspominał o tamtych czasach, że był parę lat rachmistrzem na
statku salonowym „Monika”, nazwanym ku pamięci żony
Jakuba, ojca Antoniego Seniora, mojej Mamy ojca. Wuj
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
Antoni opowiadał mi o tych rejsach na Hel, balach karnawałowych na przepięknie oświetlonym i udekorowanym pokładzie. Sporo było wycieczek na Hel dla Polonii
Gdańskiej. Także księża i Siostry Dominikanki z dziećmi
z ochronki i ze szkół wiele rejsów odbyło na Hel, czy do
Sopotu i Gdyni. Wuj mówił, że najczęściej bywał na tych
statkach Ksiądz Bronisław Komorowski. Leszczyńscy
fundowali zawsze kilka rejsów dla polskiej młodzieży
i dzieci. Byli w tym okresie dość zamożni. Ja niestety już
nie pamiętam tych statków i rejsów, tylko z opowiadań
Mamy i Wuja. Dziadek Antoni, będąc na
emeryturze wybudował sobie piękną motorówkę, przycumowaną na Nowej Motławie. Obok mieszkaliśmy. Zanosiliśmy
tam Dziadkowi obiady. Też przypominam
sobie, że Ksiądz Komorowski pewnego
dnia tam był i podziwiał tę motorówkę.
Potem z nami razem popłynął, gdy rodzina nasza w wolny dzień wyruszała na Hel,
czy też po Motławie i kanale. Były to lata
1935 – 1937. Bywał też Ksiądz w Konserwatorium Muzycznym [Polskie Konserwatorium Muzyczne Macierzy Szkolnej
w Wolnym Mieście Gdańsku – A.K.] na
naszych występach w gmachu budynku
Kolei. Dyrektorem był prof. Kazimierz
Wiłkomirski [1900-1995 A.K. ]. Mnie
uczył prof. [Zdzisław – A.K.] Roesner gry na skrzypcach
a Marcelinę siostrę moją Maria Wiłkomirska na fortepianie. Pamiętam, gdy pierwszy raz miałam taki mały popis,
zżerała mnie trema a potem mój Tata, Mama, także Ksiądz
Komorowski pocieszali, że wypadłam dobrze. Potem byliśmy wszyscy razem na kolacji, na „Eisbein” [niem. nazwa
golonki – A.K.] w restauracji na Targu Drzewnym, która
mieściła się w budynku, gdzie też był Bank Ludowy. Tata
równolegle pracował tam w godzinach popołudniowych.
To są takie momenty, które teraz przy opisywaniu kontaktów z Księdzem Komorowskim, mocno się przypominają. Byłam wówczas dzieckiem, więc jakichś ważnych
rozmów z Księdzem Bronisławem, które moi Przodkowie
przeprowadzali, nie pamiętam. Jednakże postać Księdza
jest mi bardzo bliska, bo tak wiele, gdy Rodzice nas gdzieś
zabierali na spotkania polonijne, z nami przebywał i zajmował się też nami dziećmi. Interesował się też naszymi
wyczynami sportowymi. Należałam do Klubu Gedanii
w sekcji wioślarstwa. Na zawodach czasami bywał, a gdy
na olimpiadzie szkolnej biegłam w czołówce z naszą
mistrzynią Walasiewiczówną [Stanisława Walasiewicz
1911-198- A.K.] – słynna biegaczka na 100 m., na stadionie koło kościoła Świętego Stanisława, zdobyłam jedno
z czołowych miejsc, nie pamiętam dokładnie, ale chyba
trzecie, bo mi gratulowano, także Ksiądz Bronisław mnie
uścisnął i wielu innych cieszących się ze mną. Sport był
moją pasją. Pamiętam, że prof. Łozińska [Zofia – A.K.] od
gimnastyki w naszym gimnazjum wytypowała mnie do tego biegu, ponoć
byłam jedną z najlepszych sprinterek
w naszej „budzie”. […]
Świadomość, że tak blisko byłam
naszego – dziś wystawionego na ołtarze przez Ojca Świętego – Błogosławionego Księdza Bronisława wzrusza
mnie ogromnie! […] Odżyła teraz [po
beatyfikacji – A.K.] głębsza łączność
z naszym Księdzem, choć zawsze pamięć o Nim we mnie trwała. Zginął
rozstrzelany w masowej egzekucji
dnia 22.03.1940 roku w obozie koncentracyjnym Stutthof razem z moim
Tatusiem Feliksem Muzyk. Modląc się
do Taty, byłam też duchowo związana
z naszymi Duszpasterzami Ks. Komorowskim i Góreckim. Razem zginęli z moim Tatą, są złączeni tam u Boga,
tam Ich dusze. Często, gdy było mi ciężko, a życie nie
było usłane różami, do Nich zwracałam się z modłami.
Chyba mnie osłaniali, bo ciągle otrzymuję przedłużenie
przepustki na życie od Boga. Tyle lat mimo wojny, chorób, klęsk żywiołowych, które mnie nawiedzały jeszcze
trwam i doczekałam się, że Ci Męczennicy, Patrioci zostali beatyfikowani. Bogu niech będą dzięki za to! Teraz, gdy modlę się do naszych Błogosławionych Księży,
proszę, aby wstawiali się do Boga, aby nie zaprzepaścili
nasi dzisiejsi dostojni rządzący krajem i parlamentarzyści
tego, o co przecież tak walczyli nasi Gdańszczanie – z takim trudem zdobytą Niepodległość! […]
Budzimira Wojtalewicz z d. Muzyk
(oprac. red. A.K.)
kartki z dziejów kościoła gdańskiego
ŚWIĘTY JACEK ODROWĄŻ – ZAŁOŻYCIEL I OPIEKUN
GDAŃSKIEGO KLASZTORU OO. DOMINIKANÓW
Rok 1227 zapisał się smutno w kronikach gdańskiego księstwa. Książę
pomorski Świętopełk II uczestniczył
w zabójstwie polskiego księcia princepsa, Leszka Białego. Świętopełk II
pragnął pełnej niezależności swojego
księstwa i żądał aby go nazywano tytułem księcia „dux” Zarazem książę
SKAŁKA • wrzesień 2014 r.
ten pragnął rozwoju wiary chrześcijańskiej w rozwijającym się Gdańsku
w czym pomagał mu biskup kujawski.
W czasach politycznych i militarnych
zmagań księcia Świętopełka II trwała
wielka przemiana Kościoła katolickiego. Powstały zakony żebracze –
franciszkanie i dominikanie, które od-
działywały na powstałą ludność miast
za pomocą kaznodziejstwa i spowiedzi. Celem zakonu dominikańskiego
było dotarcie do każdego sumienia,
każdego wiernego bez względu na
jego wysoką lub niską pozycję społeczną. Książę Świętopełk II pragnął
wzmocnienie swojej władzy i dzięki
9
pomocy biskupa kujawskiego sprowadził w roku 1227 do Gdańska konwent dominikański, który otrzymał
tutaj zrujnowany, drewniany kościół
pw. św. Mikołaja. Kościół ten został
spalony przez Prusów rok wcześniej.
W ostatnich latach archeolodzy
odkryli na terenie dzisiejszej Hali
Targowej romański kościółek, dzieło
konwentu kierowanego przez Świętego Jacka. Zasłynął on jako kaznodzieja Czech, Moraw, ziemi śląskiej,
Pomorza Zachodniego, Prus, Litwy
i Rusi. Konwent sprowadzony do
Gdańska z Krakowa przez św. Jacka
założył nad Motława klasztor i szkołę teologiczną, służącą zakonnikom
i ludziom świeckim w pogłębianiu
wiary. Dzisiejszy gotycki kościół
dominikański pw. Św. Mikołaja na
Starym Mieście powstał nieco dalej
od poprzedniego, ale już w XIV wieku. Biskup kujawski nadał dominikanom w Gdańsku prawo słuchania
spowiedzi a także głoszenia kazań.
Dominikanie mieli także za zadanie
przygotowywać każdego ochrzczonego do kolejnych sakramentów
świętych. Książę Świętopełk II i jego
syn Mestwin II nadali konwentowi
gdańskiemu liczne włościa ziemskie.
System ten funkcjonował przez całe
stulecia lepiej od naszych dofinansowań z budżetu państwa. Ludność
Gdańska w I poł. XIII wieku uzyskała jako duża grupa społeczna poczucie wiary chrześcijańskiej. Św. Jacek
starał się także o rozwój klasztorów
dominikańskich w Płocku i Elblągu.
Sam jednak nie przyjął żadnej ważnej
funkcji w zakonie, ale był charyzmatycznym kaznodzieją
Niezwykła jest postać św. Jacka
Odrowąża. Wielu badaczy twierdzi,
że urodził się on u schyłku XII wieku
i zdobył w Pradze i Bolonii doktorat
obojga praw: filozofii i teologii. Jeszcze biskup Kadłubek uczynił go kanonikiem katedralnym a jego krewny
biskup Iwo Odrowąż zabrał go do
Włoch gdzie poznał św. Dominika.
Z jego rąk otrzymał św. Jacek habit
dominikański i po misjach w Czechach założył prowincję dominikańską przy kościele św. Trójcy w Krakowie. Tutaj także odszedł św. Jacek
do Domu Ojca w dniu 15 sierpnia
1257 roku. W tym kościele od XIII
wieku prowadzona jest „rachuba cudów” św. Jacka. Najważniejsze z nich
to: wskrzeszenie utopionego w Wiśle
młodego Piotra, uleczenie sparaliżowanej Judyty, przebycie na czarnym płaszczu dominikańskim Wisły,
wyniesienie ciężkiej figury NMP
z oblężonego przez Tatarów Kijowa.
Atrybutami św. Jacka są: monstrancja, posążek NMP, księga. Dzieje św.
Jacka zainspirowały cztery obrazy
Tomasza Dolabelli (I poł. XVII w.)
namalowane do kaplicy św. Jacka.
Misjonarz Europy Środkowej został
kanonizowany w roku 1594 a jego
najważniejszym publicznym wystąpieniem był udział w rokowaniach
unii halickiej zawartej pomiędzy Kościołem katolickim a częścią Kościoła prawosławnego.
Dr Krzysztof Junosza Dowgiałło
WITAJ SZKOŁO!
Jak w uczniowskim zeszycie, jakieś trudne zadanie,
Takie dziwne jest życie, wielki znak zapytania:
Co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze,
Co prawdziwe, jedyne największe
Za co warto życie dać?
W tej młodzieżowej – pielgrzymkowej pieśni zawarte jest odwieczne pytanie i poszukiwanie młodych
pokoleń, wchodzących w dorosłe
życie. Za właściwe kierunki tychże
poszukiwań odpowiedzialni są dorośli, w szczególności rodzice, rodzina, a także szkoła. W dzisiejszych
realiach wszechobecnego Internetu
i nachalnie wciskających „swoje propozycje na udane życie” masmediów,
nie jest łatwo te właściwe kierunki
wskazać i zachęcić młodych do pójścia właściwą drogą. Tym większa
odpowiedzialność spoczywa na wychowawcach. Czy tylko na nich?
10
Z pewnością nie. Spoczywa ona na
nas wszystkich, którym zależy, by
ten świat był normalny, oparty na
Prawach Bożych, będących jedynym
źródłem praw stanowionych. Cóż zatem? Ano, winniśmy robić wszystko,
by autorytety rodziców i pedagogów
nie były poniewierane i spychane na
margines, a rodziny miały należne
i niekwestionowane miejsce w życiu
społeczności. Nasz szacunek i wsparcie (również ta modlitewne) dla rodziców, nauczycieli, a także wszystkich
innych osób, z powołania roztaczających troskę nad młodym pokoleniem,
powinny być zauważalne i prawdzi-
we. Myślę też, iż ważnym jest, by nasze życie nie było zakłamane. Młodzi
ludzie mają bystre oczy i szybko wyłapują wszelkie dysonanse. Pamiętajmy: słowa uczą ale przykłady pociągają (verba docent, exampla trahunt).
Wielu z nas zapytanych o to kto odpowiada za edukację i wychowanie młodych pokoleń jednym tchem obok rodziców i nauczycieli wylicza Kościół.
Oczywiście, można i tak to określić,
zwłaszcza, że katechetów uważamy za pedagogów o „podwyższonej
poprzeczce” odpowiedzialności za
kształtowanie sumień młodych ludzi. Ale Kościół w swoim pasterskim
nauczaniu odpowiada za wszystkich
wiernych. Wszak wszyscy jesteśmy
dziećmi Bożymi i wszyscy jesteśmy
objęci programem nauczania Jedynego Mistrza i Nauczyciela Jezusa
Chrystusa, a Pismo Święte jest najPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
lepszym podręcznikiem w tej Szkole.
Jakie jest nasze zaangażowanie, jaki
progres w Szkole Jezusa Chrystusa.
Pamiętajmy młodzi ludzie patrzą,
a verba docent, exampla trahunt.
U progu nowego roku szkolnego pro-
śmy Chrystusa Mistrza i Nauczyciela
o błogosławieństwo i wyproszenie
u Boga Ojca łask Ducha Świętego dla
Dzieci, Młodzieży i ich Rodziców,
a także dla Nauczycieli i Wszystkich
Osób zajmujących się kształceniem
młodych pokoleń. Prośmy też o łaskę
mądrości dla władz oświatowych, by
ich działania autentycznie służyły dobru dzieci i młodzieży.
Jan Wontorski
Cudowne oblicze w Manoppello
Wakacje to najbardziej oczekiwany wolny czas, szczególnie dla tych,
którzy pracują i uczą się. Planujemy
wypoczynek tak, aby przeżyty czas
wystarczył nam na cały rok w oczekiwaniu na przyszłe wakacje. Jedni
planują wyjazdy nad morze, aby zażywać kąpieli słonecznych i wodnych, inni w góry, aby oddać się pasji
łażenia i podziwiania cudów natury,
jeszcze inni szukają czegoś szczególnego. Szczególna forma wypoczynku, ale i ładowanie wewnętrznych
duchowych akumulatorów to pielgrzymka. Pierwszą część tegorocznego mojego urlopu spędziłem właśnie
na pielgrzymce objazdowej po Włoszech. Jako opiekun duchowy grupy
autokarowej miałem możliwość nawiedzenia świętych miejsc nie tylko
tak znanych jak Asyż, Padwa, Loreto ale i mniej znanych jak Lanciano,
Sant Monte Angelo czy Manoppello.
Sanktuarium w Manoppello znajduje się z dala od gwaru wielkiego
miasta, wśród masywów górskich
Gran Sasso i Majella włoskiej Abruzji, na trasie pomiędzy Rzymem a Pescarą. To niewielki kościół, którego
neoromańska fasada zbudowana jest
z beżowych i różowych kamiennych
bloków, ułożonych w geometryczny
wzór. Z zewnątrz budowla nie ma
w sobie nic majestatycznego czy monumentalnego, charakterystycznego
choćby dla włoskich bazylik – po
pokonaniu krętej drogi, na szczycie
wyłania się skromny kościółek. Największe wrażenie robi cisza i spokój
włoskiego miasteczka ukrytego pośród zielonych wzgórz. Manoppello
jest pomijane i nie cieszy się taką popularnością wśród pielgrzymów jak
np. Lanciano słynące z cudu eucharystycznego czy Loreto z nazaretańskim domem Maryi. W centralnym
miejscu sanktuarium w Manoppello,
nad tabernakulum, umieszczony jest
relikwiarz (monstrancja), a w nim
SKAŁKA • wrzesień 2014 r.
mały kawałek najdroższego materiału świata – bisioru. Na tkaninie o wymiarach 24x17 cm „zakodowana” jest
twarz: otwarte oczy, ciepłe spojrzenie,
rozwarte usta, bujne włosy, opadający
na czoło kosmyk, lekko nabrzmiały
prawy policzek. Ten wizerunek mężczyzny nie został uczyniony ludzką
ręką – bez użycia kropli farby, bez
jednego pociągnięcia pędzlem powstała twarz Zmartwychwstałego.
Relikwiarz można oglądać z dwóch
stron (awers i rewers prawie w ogóle
się od siebie nie różnią). Po wejściu
po schodkach na podwyższenie odległość między obserwatorem a relikwiarzem wynosi zaledwie kilkadziesiąt centymetrów, co pozwala na
bezpośrednie obcowanie z obliczem.
Materiał oglądany pod światło zdaje
się czysty – oblicze jest wówczas prawie zupełnie niewidoczne. Na małym
kawałku materiału ukazuje się twarz,
od której nie można oderwać wzroku.
Wrażenia, jakie wywiera, nie sposób
opisać.
Zdaje się, że skrywa całą prawdę
o tajemnicy śmierci i życia. W pamięci ożywają słowa ewangelisty opisujące poranek zmartwychwstania:
„Wtedy wszedł do wnętrza także
i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył”.
Bóg i człowiek mogą spojrzeć
sobie w oczy.
Ciekawa jest weryfikacja, której dokonała s. Blandina Paschalis
Shlömmer, nakładając oblicze na
chuście na Całun Turyński. – Okazało się, że oblicze z chusty odpowiada
temu z całunu. Zgadzają się nie tylko
proporcje obu twarzy, rozstaw oczu,
kształt złamanego nosa, ale także takie detale, jak ślady krwawych wybroczyn. Różnica polega na tym, że
oblicze z Całun Turyńskiego przedstawia człowieka martwego. Obraz
z Manoppello ukazuje go jakby obudzonego przed chwilą z głębokiego
snu, z otwartymi oczami i półotwartymi ustami.
Jeśli nałożymy na siebie fotografie obydwu obrazów w skali 1:1, to
zauważymy, że idealnie się pokrywają.
Ojciec święty Benedykt XVI,
przybył do Manoppello rok po wyborze na Stolicę Piotrową, 1 września 2006 roku. Swoje wystąpienie
do pielgrzymów zakończył starotestamentalnym błogosławieństwem
z Księgi Liczb, jakże aktualnym
właśnie w tym miejscu:
„Niech Pan was błogosławi
i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad wami, niech was obdarzy swą łaską”.
Być może cisza, która panuje
w Manoppello, może z jednej strony rodzić się ze świadomości tego,
kogo gości, z drugiej strony oblicze
Zmartwychwstałego tak namacalnie
obecne nie wymaga żadnych słów,
rozmów, bo te ustępują miejsca spotkaniu, kontemplacji, w którą każdy wchodzi sam, by móc potem już
z Nim obcować.
Oprac.: Ks. Marian Kożyczkowski
11
I Piesza Pielgrzymka
do bł. Doroty z Mątew Wielkich
Chociaż tegoroczne wakacje to już przeszłość,
chcielibyśmy powrócić do wydarzeń, które miały
miejsce jeszcze w czerwcu, a dokładnie 20. i 21.
Właśnie wtedy, w piątek po Bożym Ciele, rozpoczęła się pierwsza piesza i rowerowa pielgrzymka
z Gdańska do Mątew. Właściwie to piesza, bo rowerzyści przerazili się deszczowej pogody i nikt poza
księdzem przewodnikiem do Bazyliki Mariackiej
nie dotarł. Znacznie twardsi byli piesi pielgrzymi,
którzy nie tylko przybyli, ale nawet i podjęli trud
pielgrzymki mimo ulewnego deszczu. Wszystko zaczęło się od Eucharystii o 6.30. Wyszło nas koło 70
osób, w tym 3 księży – ksiądz przewodnik Krzysztof Ławrukajtis, ks. Jan Plotke, proboszcz parafii ze
Starzyna i ks. Rafał Sarama.
Pokrótce plan pielgrzymki wyglądał następująco:
Dzień I.
7:15 wyruszenie spod Bazyliki – po drodze omówienie planów, krótka hagiografia Doroty
1. postój Przejazdowo 9-10:00. W szkole na korytarzu dłuuugi stół uginający się od pączków, drożdżówek, ciast, owoców. Kawa, herbata, woda.
Po drodze zaśpiewaliśmy Godzinki, które poprowadził ks. Rafał wraz jedną z sióstr, słuchaliśmy konferencji nt. „Co to jest pielgrzymka?”, którą wygłosił Ks. przewodnik. Na tym etapie dołączył do nas
ks. Proboszcz Sławomir Małkowski z Sanktuarium
w Mątowach, który również wygłosił konferencję
o bł. Dorocie. Opowiadał długo, ale bardzo ciekawie.
-> Wiślinka ->
Dzień II.
7:15 spotkanie
7:30 wyruszenie przez Palczewo
Palczewo kościół 8:30-8:45
1. postój Boręty 9:30-10:10
Konferencja o małżeństwie – ks. Rafał
-> Dąbrowa ->
2. postój Lisewo Malborskie 11:35-12:40 – Obiad
(grochówka) + ciasto
3. postój Kończewice 13:55-14:30 – przed kościołem otoczonym cmentarzem, brak przywitania
15:45 Mątowy Wielkie – Msza św. w sanktuarium
bł. Doroty z Mątew
16:45-17:30 poczęstunek
17:55 powrót autokarem
19:00 Gdańsk Dworzec
Jak wszyscy zauważyliśmy celem pielgrzymki
było poznanie, przybliżanie i rozkochanie postaci bł.
Doroty z Mątew. Może teraz parę słów o niej. Dorota żyła w połowie XIV wieku, była córką Holendra
i Polki (Wilhelm i Agata). W kościele w Mątowach
otrzymała chrzest (chrzcielnica wciąż jest w kościele). Mówiła i modliła się po polsku. Wydano
2. postój Trzcinisko 11:45-12:45 – nad Martwą
Wisłą, żadnego powitania, resztki ciast z pierwszego postoju. Słońce świeci pięknie. Kolega Kuba dołączył po pracy (ks. Marian go podwiózł)
-> Błotnik ->
3. postój Kiezmark 14:25-15:45 – przy kościele,
dużo ciasta.
Różaniec śpiewany + intencje, rozważania ks. Rafał
-> Nowa Kościelnica -> Piaskowiec ->
4. postój Ostaszewo 17:15-18:05 – mały kościółek
bez powitania
Koronka
-> Gniazdowo ->
Nocleg Nowa Cerkiew 19:20
Apel 19:40 – udanie się na spoczynek, zakwaterowanie u prywatnych osób
12
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
ją za niemieckiego płatnerza, któremu urodziła 9 dzieci. Mieszkali
w Gdańsku przy ulicy Długiej 67
i na Eucharystię chodzili do Bazyliki Mariackiej. 7 dzieci umarło podczas zarazy, która wtedy
zapanowała nad Gdańskiem. Komunię św. po raz pierwszy przyjęła w wieku 10 lat. Już wtedy
usłyszała wewnętrzny głos i zapragnęła bliskości Boga. Została
Tercjarką Krzyżacką. Całe życie
modliła się o nawrócenie swojego
męża, który ze względu na jej pobożność ją prześladował. Prośby
jej zostały wysłuchane, mąż nawrócił się na 4 lata przed śmiercią i odbył z żoną jeszcze liczne
pielgrzymki po sanktuariach zachodniej Europy. Z powodu głoszonych, przez całe życie, idei
mistycznych, Kościół chciał ją
spalić na stosie. Uratowana przez
ks. Jana z Kwidzyna, późniejszego jej przewodnika duchownego,
prosi o zgodę, aby zostać pustelniczką rekluzą. Uzyskała zgodę
i tak 13 miesięcy spędziła zamuSKAŁKA • wrzesień 2014 r.
rowana w celi. Karmiła się jedynie Ciałem Pańskim. Po śmierci
kult rozwija się bardzo szybko.
Nawet król Jagiełło po zwycięstwie pod Grunwaldem przybywa
na jej grób. W Niemczech niemal
natychmiast zostaje uznana świętą. I tak jest obecnie w większości
krajów Europy. W Polsce zaś, ze
względu na jej korzenie krzyżackie, uznawana jest jedynie błogosławioną. W roku 1979 przy jej
grobie modli się kardynał Joseph
Ratzinger. Jest patronką czystych
serc i trudnych małżeństw.
Nasza pielgrzymka to nie tylko bł. Dorota z Mątew, ale to także piękne krajobrazy Żuławskie,
kanał Elbląski i mnóstwo historycznych pomennonickich i poewangelickich świątyń z różnych
okresów. Wszystkie na pewno są
warte zobaczenia, bo każdy jest
piękny i inny na swój sposób, ale
największe wrażenia na pielgrzymach zrobił drewniany kościółek
p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w Palczewie.
Warto się wybrać i zobaczyć,
dlatego też warto już dzisiaj znaleźć sobie czas, by za rok wyruszyć razem z nami.
Ks. Rafał Sarama,
Marta Osiecka
ZACZERPNIĘTE
Z PISMA ŚWIĘTEGO
Tak niech wasze światło jaśnieje
przed ludźmi, aby widzieli wasze
dobre uczynki i chwalili Ojca
waszego, który jest w niebie.
(Mt 5,15)
Czego Jaś się nie nauczy,
tego Jan nie będzie umiał. Dobre
uczynki pociągają i zachęcają do
naśladowania. Prośmy o światło
Ducha Świętego, byśmy byli
światłem dla młodego pokolenia
– światłem ukazującym jedność
myślenia i czynu, jedność głoszonych zasad z postępowaniem
w życiu codziennym. Młodzi ludzie są bystrymi obserwatorami
i szybko wyciągają wnioski.
JW
13
Poniżej tekst wystąpienia dr. Macieja Żakiewicza, wygłoszonego w Klubie Parafialnym
„Fides” w ramach Wszechnicy Edukacyjno-Formacyjnej w dniu 23 czerwca br.
POWRÓCIĆ DO WILNA: O MALARSTWIE
EUGENIUSZA KAZIMIROWSKIEGO
Będąc w maju 2014 roku w Wilnie, zatrzymałem się u gospodarnych i miłych Litwinów na Zarzeczu.
W wędrówce po Wilnie zajrzałem
do zaułku kościoła p.w. świętych
Bernarda i Franciszka w pobliżu gotyckiego kościoła św. Anny, którego
Napoleon na rękach chciał przenieść
do Paryża w 1812 roku i tu niespodziewanie ukazała mi się wystawa
poświęcona malarstwu Eugeniusza
Marcina Kazimirowskiego. Malarz
urodził się w 1873 roku w Wygnance na Podolu. Naukę rozpoczął we
Lwowie, następnie malarstwo studiował w Krakowie i Monachium. Odbył podróże artystyczne po Francji
i Włoszech. W 1914 roku przeniósł
się z Krakowa do Wilna, gdzie pracował jako nauczyciel rysunku w Seminarium Nauczycielskim. Był to okres wielkiej aktywności malarskiej artysty, że szczególnym upodobaniem
malował pejzaże i portrety, obrazy religijne i kościelne
polichromie, ale też zatrudniał się jako dekorator teatralny. Dużą popularnością cieszyły się jego widoki Wilna.
W okresie międzywojennym był też działaczem Wileńskiego Towarzystwa Krajoznawczego, które miało swą
siedzibę w klasztornym skrzydle kościoła św. Michała.
Pracownia i niewielkie mieszkanko mieściło się przy
ulicy Rossa 6, (obecnie 4a). Drugą część budynku zajmował ksiądz Michał Sopoćko. Był on spowiednikiem
siostry Faustyny, która od 1933 r. przebywała w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Antokolu. W 1934 roku w pracowni Kazimirowskiego powstał
pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego „Jezu ufam Tobie”. To ksiądz Sopoćko zwrócił się do artysty o pomoc
w malarskim zrealizowaniu widzeń Faustyny. W 1936
roku Kazimirowski opuścił Wilno i osiadł w Białymstoku. Nadal był aktywnym artystą. Na przełomie lat 1937
– 1938 zaprezentował w mieście około 100 obrazów
na wystawie Białostockiej Grupy Plastyków. Poświęcił
się drugiej swojej pasji, krajoznawstwu. W 1936 roku
założył Związek Propagandy Turystyki Województwa
Białostockiego, a w 1939 r został prezesem oddziału
Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Był ilustratorem przewodnika turystycznego Mieczysława Orłowicza i współautorem z Mieczysławem Goławskim, przewodnika po mieście i okolicach. Zmarł w tragicznym
wrześniu 1939 roku i został pochowany na białostockim
cmentarzu. Jego prace znajdują się w zbiorach Mu14
zeum Podlaskiego w Białymstoku,
Muzeum Narodowym w Krakowie
i Warszawie. Muzeum Teatralnym
w Warszawie. Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu, Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, w muzeum
Sztuki we Lwowie i w posiadaniu
osób prywatnych.
W obecnym Wilnie jedynym znanym dziełem jest wspomniany obraz
Jezusa Miłosiernego „Jezu Ufam Tobie”. Zbigniew Żakiewicz w 1990
roku pisał o jego dziejach: ”Siostra
Faustyna znalazła się w Wilnie i tam
właśnie w Niedzielę Przewodnią, na
zakończenie jubileuszu Odkupienia
Świata 28 kwietnia 1935 roku, po raz
pierwszy obraz Miłosierdzia Bożego
pędzla E. Kazimirowskiego był wystawiony na widok publiczny. Działo
się to w Ostrej Bramie, obraz został zawieszony obok
Ostrobramskiej – Miłosiernej. Gdy bawiłem w Wilnie
w 1988 roku, obraz Kazimirowskiego znalazłem w podominikańskim kościele pod wezwaniem św. Ducha.
Wrócił do Wilna po latach ukrycia w jednej z nieczynnych kaplic Grodzieńszczyzny. Wisi na bocznym filarze,
po prawej stronie od głównego ołtarza. Modlą się przed
nim polskie kobiety, gdyż kościół podominikański jest
kościołem „polskim”. Dzięki pomocy litewskich artystów – fotografików, którzy wówczas obawiali się jeszcze
ujawniać swe nazwiska, zrobiliśmy pierwszy kolorowy
slajd z tego obrazu „matki” wszystkich wizerunków Miłosierdzia Bożego, których tyle jest w Polsce i na świecie! Z drżeniem serca przewoziliśmy trzy slajdy przez
granicę, aby dwa ofiarować siostrom że Zgromadzenia
Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach
z nadzieją na rychłą reprodukcję wizerunku. Trzeci slajd
trafił do rąk księdza Stanisława Świdzińskiego, wielkiego propagatora kultu Miłosierdzia Bożego; zamieszkuje on w Niemczech Zachodnich. I oto na początku tego
roku otrzymałem jakże piękną przesyłkę; „Tagebuch der
Schwester Maria Faustyna Kowalska” – „Dzienniczek”
s. Faustyny w tłumaczeniu na język niemiecki przez
ks. Świdzińskiego; wydrukowany na kredowym papierze, opatrzony przez tłumacza w bogate i wyczerpujące przypisy, w twardej lakierowanej okładce, na której
widnieje kolorowa reprodukcja zrobiona ze znajomego
mi slajdu”.
Lata wojny, spowodowały, że Wilno stało się „miastem bez imienia”. Uczyniły to liczne okupacje wojskoPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
we, stalinowskie wywózki na Sybir, ludobójstwo dokonane w Ponarach przez nazistów na Żydach wileńskich
– którzy unicestwili Jerozolimę Północy ale również
tysiącach Polaków, Rosjan i Cyganów. Następnie wyaresztowanie po walkach z hitlerowcami przez wojska
gen. Iwana Czernychowskiego oddziałów AK generała
„Wilka” i wysiedlenie większości Polaków na Zachód.
W końcu zakończył je „pokaris” – wojna „po wojnie”,
podczas której Litwini musieli zapłacić daninę krwi,
by ziemia ta stała się częścią ZSRR. W 1950 roku 80%
członków „litewskiej” partii komunistycznej pochodziło
spoza Litwy, partia była zdominowana przez rosyjskich
„towarzyszy”. Obraz Kazimierowskiego wśród krwi, łez
i pożogi do 1948 roku wisiał w kościele św. Michała. Po
jego zamknięciu, został ukryty, by powrócić do Wilna tuż
przed rozpadem sowieckiej Litwy. Sprawdziła się wizja
św. Faustyny z 1935 roku o której to pisał Zbigniew Żakiewicz: „Szczególnie młodych Litwinów zbulwersował
fakt, jaki miał miejsce podczas wystawienia Chrystusa
Miłosiernego w Ostrej Bramie. Siostra Faustyna zapisała
wówczas; „Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam
żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem, kiedy się położyłam
do łóżka, ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem,
a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Jezus
przeszedł, przeciął wszystkie sieci, a w końcu nakreślił
duży znak krzyża świętego i znikł”.
Pierwsze dekady II Republiki Litewskiej, pomimo
narodowej zgryźliwości żyjących obecnie społeczności
nad Wilią i Wilejką, jakże obcą dla jagiellońskiego ducha, były jednak czasem mówiąc słowami św. Augustyna „Pokoju Bożego” po wojnie i dekadach „ ciemnego
socrealizmu”. Obok barokowej dominikańskiej świątyni
przy ulicy dominikańskiej, od czasów Zygmunta Starego
(1536) istnieje mały gotycki kościółek św. Trójcy fundowany przez Ulryka Hozjusza, zarządcy mennicy i ojca
biskupa warmińskiego i kardynała Stanisława Hozjusza,
pochowanego w Rzymie w kościele biskupów polskich
pw. św. Biskupa Stanisława. W 1945 roku po zajęciu
miasta przez Sowietów kościółek został zamknięty. Dnia
18 kwietnia 2004 roku świątynia została rekonsekrowana przez metropolitę wileńskiego kardynała A. Backisa,
celem utworzenia Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Obraz pędzla Kazimierowskiego 28 września 2005 roku
decyzją wileńskiego kardynała został następnie przenieSKAŁKA • wrzesień 2014 r.
siony do Sanktuarium, nie bez obaw wiernych polskich
z podominikańskiej świątyni.
Innym ważnym wydarzeniem była podjęta w 2001
roku przez Sejm Litewski decyzja o odbudowie zamku
książąt litewskich, zniszczonego podczas najazdu moskiewskiego w 1655 roku, który w okresie rozbiorów
popadł ostatecznie w ruinę. W 2013 roku Zamek został
oddany do użytku. Wystawa w języku litewskim i angielskim opisuje dzieje Litwy pogańskiej oraz dynastii
Jagiellońskiej z którą związana jest świetność Korony
Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tronowe
sale renesansowa i barokowa, z zachowanymi oryginalnymi królewskimi arrasami dodają powagi wewnętrznemu wystrojowi. Obok zamku jaśnieje katedra wileńska,
a w niej barokowa kaplica z relikwiami św. Kazimierza
Jagiellończyka.
Miło jest w Wilnie, idąc ulicą niemiecką z protestanckim zborem a obecnie częściowo socrealistyczną
stalinowską zabudową, będącą skutkiem ostatniej wojny, skierować się do Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia.
Zobaczyć przylegający do Ostrej Bramy barokowy kościół św. Teresy, usłyszeć mowę litewską, polską i białoruską. Po czym skierować się ku prawosławnej Cerkwi św. Ducha. Zapalić świecę przed ikoną wsłuchując
się w rosyjską mowę wiernych. W końcu przez bramę
Bazylianów, którą na stracenie szedł Szymon Konarski,
trafić do celi Konrada z „ Dziadów” Adama Mickiewicza, przylegającej do odebranego bazylianom przez
Carat klasztoru św. Trójcy, który w ostatnich latach powrócił do ukraińskich bazylianów, by tam wsłuchać się
w zaśpiew ukraińskiej mowy płynącej z akermańskich
stepów, a na bocznej ścianie odczytać epigram sióstr Jeleńskich zmarłych w latach 1757/58:
Ktokolwiek mimo idziesz.
Zastanów się w pobożnym za Dusze westchnieniu.
Tu leżą dwie siostry rodzone … (…)
Jedyna i Niepodzielna była maksyma:
„Żyć Bogu, który jest dawcą Życia
Żyć Sumieniu, które jest Życiem Życia:
Żyć Dobrej o sobie w potomne wieki Pamięci
Co Jest Życiem. Po ustałym Życiu”.
Dr Maciej Żakiewicz,
czerwiec 2014, Gdańsk – Wilno
15
KĄCIK AKCJI KATOLICKIEJ
WIERZĘ W SYNA BOŻEGO
Temat i tekst do medytacji na wrzesień:
«Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze!» Pokój
Chrystusowy nadzieją dla współczesnego świata.
Z NAUCZANIA ŚW. JANA PAWŁA II:
«Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze». Oto Serce
Zbawiciela – czytelny znak Jego niezwyciężonej miłości
i niewyczerpane źródło prawdziwego pokoju. W Nim
mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała» (Kol 2,
9). Pokój, który przynosi na ziemię Chrystus, pochodzi
właśnie z tej Pełni i z tej Miłości. Jest darem miłującego
Boga, który ukochał człowieka w Sercu Jednorodzonego Syna. «On jest naszym pokojem» (por. Ef 2, 14) –
woła święty Paweł. Tak, Jezus jest pokojem, jest naszym
pojednaniem. To On zburzył wrogość, jaka powstała po
grzechu człowieka i pojednał z Ojcem wszystkich ludzi przez śmierć na
Krzyżu. Na Golgocie zostało przebite
włócznią Serce Chrystusa na znak Jego
zupełnego daru z siebie, miłości ofiarnej,
zbawczej, którą do
końca nas umiłował»
(por. J 13, 1), budując
fundament pod przyjaźń Boga z ludźmi.
Oto dlaczego pokój
Chrystusa jest inny
niż ten, jaki wyobraża sobie świat. Zwracając się do Apostołów w Wieczerniku
przed swoją śmiercią,
Chrystus powiedział wyraźnie: «Pokój mój zostawiam
wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja
wam daję» (J 14, 27). Podczas gdy ludzie rozumieli pokój przede wszystkim na płaszczyźnie doczesnej
i zewnętrznej, Chrystus mówi, że wypływa on z dóbr
nadprzyrodzonych, że jest wynikiem zjednoczenia z Bogiem w miłości. Kościół nieustannie żyje Ewangelią
pokoju. Głosi ją wszystkim ludom i narodom. Niestrudzenie ukazuje drogi pokoju i pojednania. Wprowadza
pokój, burząc mury uprzedzeń i wrogości między ludźmi. Czyni to przede wszystkim przez Sakrament Pokuty
i Pojednania, niosąc łaskę Bożego miłosierdzia i przebaczenia, dociera do samych korzeni ludzkich niepoko16
jów, leczy zranione grzechem sumienia, tak że człowiek
doznaje wewnętrznego ukojenia i staje się nosicielem
pokoju. Kościół dzieli się też tym pokojem, którego
sam na co dzień doświadcza w Eucharystii. Eucharystia
jest szczytem naszego pokoju. W niej dokonuje się ofiara pojednania z Bogiem i braćmi, rozbrzmiewa słowo
Boże zwiastujące pokój, płynie nieustanna modlitwa:
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz
nas pokojem». W Eucharystii otrzymujemy dar samego
Jezusa, który ofiaruje siebie i staje się naszym pokojem.
Doświadczamy wówczas ze szczególną wyrazistością,
że tego pokoju świat
dać nie może, bo go
nie zna (por. J 14,
27). Sławimy dzisiaj
pokój naszego Pana
Jezusa
Chrystusa;
pokój, jakiego On
udzielił tym wszystkich, którzy zetknęli
się z Nim w czasie
Jego ziemskiego życia. Pokój, którym
radośnie pozdrowił
uczniów po swoim
zmartwychwstaniu.
«Błogosławieni,
którzy wprowadzają
pokój, albowiem oni
będą nazwani synami
Bożymi» (Mt 5, 9). Tak mówi do nas Chrystus w Kazaniu na Górze. Z głębi swego miłującego Serca wypowiada pragnienie naszego szczęścia. Chrystus wie, że największym szczęściem jest takie zjednoczenie z Bogiem,
które czyni człowieka synem Bożym. Pośród różnych
dróg prowadzących do pełni szczęścia, wskazuje i tę,
która prowadzi poprzez czynienie pokoju i dzielenie się
nim z innymi. Ludzie pokoju godni są imienia synów
Bożych. Jezus takich ludzi nazywa szczęśliwymi.
(Z homilii podczas nabożeństwa czerwcowego i beatyfikacji Ks. Wincentego Frelichowskiego, Toruń 7.06. A.D.
1999).
PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M.
W TROSCE O CZŁOWIEKA I DOBRO WSPÓLNE
Dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych
II. PROMOCJA INTEGRALNEGO OBRAZU CZŁOWIEKA
Prawa człowieka i prawo naturalne
7. Pluralizującemu się społeczeństwu polskiemu coraz trudniej przychodzi zdefiniowanie minimum dóbr
i wartości podzielanych przez wszystkich. W konsekwencji dostrzec można szereg niepokojących tendencji:
relatywizm etyczny, dla niektórych
będący wręcz jednym z podstawowych warunków demokracji, gdyż
relatywizm jest jakoby gwarancją
tolerancji i wzajemnego szacunku
ludzi; pozytywistyczną koncepcję
prawa, według której „ludzkość, społeczeństwo, a w istocie większość
obywateli jest ostatecznym źródłem
prawa cywilnego, oraz sceptycyzm,
tradycyjnie przedstawiany jako
główny oponent prawa naturalnego.
Tendencje te prowadzą do stłumienia
sumienia zbiorowego, co z kolei prowadzi nie tylko do unicestwienia podstawowych zasad naturalnego prawa
moralnego, ale także do naruszenia
podstaw ładu demokratycznego. Postulat przywołania prawa naturalnego
jako fundamentu uniwersalnej etyki
jest wysuwany ze świadomością, że
chrześcijaństwo nie ma na nie monopolu, ale odwołuje się do wspólnego
wszystkim istotom ludzkim rozumu.
W przemówieniu do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej Benedykt XVI przypomniał, że
chrześcijańska „doktryna prawa naturalnego ma dwa istotne cele: z jednej
strony pozwala zrozumieć, że etycz-
na treść wiary chrześcijańskiej nie
jest czymś narzuconym z zewnątrz
sumieniu człowieka, lecz normą,
która ma fundament w samej naturze
człowieka; z drugiej strony, biorąc za
punkt wyjścia prawo naturalne, które
jako takie jest dostępne dla każdego
stworzenia rozumnego, tworzy płaszczyznę dialogu ze wszystkimi ludźmi
dobrej woli, a ogólniej, ze społeczeństwem obywatelskim i świeckim”.
W tym kontekście pragniemy przypomnieć o roli sumienia w naszym
życiu. „Sumienie (…) jest dla każdego człowieka sprawą o zasadniczym znaczeniu. Jest ono naszym
wewnętrznym przewodnikiem i jest
także sędzią naszych czynów. Jakże
ważne jest więc, aby nasze sumienia
były prawe, aby ich sądy oparte były
na prawdzie, aby dobro nazywały
dobrem, a zło – złem. (…) Dlatego
Polska woła dzisiaj nade wszystko
o ludzi sumienia! Być człowiekiem
sumienia to znaczy przede wszystkim
w każdej sytuacji swojego sumienia
słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny
i wymagający; to znaczy angażować
się w dobro i pomnażać je w sobie
i wokół siebie, a także nie godzić się
nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło
dobrem zwyciężaj» (Rz 12,21)”.
[Kącik pod red. i w oprac.
A. Kakareko]
krótkie opowiadanie
JAZDA PO BANDZIE
Piotrze, kiedy ostatni raz byłeś
w pokoju Stasia? Nie pamiętam dokładnie, chyba ze trzy dni temu – zaskoczony pytaniem żony, Piotr wypalił bez namysłu. Szkoda, że częściej
tam nie zaglądasz, bo ja byłam dzisiaj
i mało trupem nie padłam, taki tam
bałagan – pełnym wzburzenia głosem
nadawała Maria. Ależ kochanie, tyle
razy prosiłem, byś nie zaglądała do
pokoju syna, skoro to tak cię irytuje –
SKAŁKA • wrzesień 2014 r.
Piotr starał się uspokoić żonę. Skutek
był przeciwny. Maria jeszcze bardziej
wzburzyła się i ruszyła z pretensjami
do męża. Ty zawsze go bronisz, zamiast razem ze mną ganić Staszka za
permanentny bajzel w jego pokoju. To
już było za wiele dla Piotra. Jak to nie
ganię, może nawet częściej suszę mu
głowę za bałagan niż ty – odciął się
Piotr. Tyle tylko, że staram się robić
to spokojnie, mimo iż gotuję się we-
wnętrznie. Nasz syn jest niereformowalny w tej materii. Ani twoje krzyki,
ani moje tłumaczenia nie przynoszą
efektu. Może potrzebny jest tu jakiś
wstrząs, tylko jaki – głośno zastanawiał się Piotr. Wzburzona Maria nie
dosłyszała ostatnich słów męża i ona
z kolei teraz głośno zastanawiała się –
po kim Staszek odziedziczył wstręt do
porządku, na pewno nie po mnie. Po
mnie też nie – dorzucił Piotr spokojnie,
17
nie reagując na zaczepkę żony. Nastała chwila milczenia, przerwana zagadkowym stwierdzeniem Piotra – mam,
mam. Wpadłem na terapię szokową.
Może ona okaże się skuteczna. Co za
terapia szokowa? – zapytała zaciekawiona Maria. To jest chwilowo tajemnica – Piotr szelmowsko uśmiechnął
się, kładąc znacząco palec na ustach.
Tajemnica rozwiązała się wczesnym
popołudniem w niedzielę. Czy mógłbyś obrać ziemniaki – Maria porosiła
męża. Ależ Marysiu, już są obrane –
odpowiedział Piotr. Zdziwienie Marii
było ogromne. Jak to obrane? Przecież
nie widziałam cię byś je obierał, no i,
no i… (Marysia zbierała myśli) tak
z własnej inicjatywy wykonałeś coś
czego z gruntu nie lubisz. Dziwnie mi
to pachnie. Piotr tylko uśmiechnął się,
ucałował żonę w policzek i dodał – ot
takie „czary mary”. Marysia nie zdążyła zareagować na pokrętny wybieg
męża, kiedy Staszek wpadł do kuchni
jak burza. Grzmiał już od progu – co
to za zwyczaje, co to za durny kawał, komuś tu chyba odbiło… Synku,
chyba się zapominasz – Maria starała
się wyciszyć nieelegancki grad słów
Staszka. O co chodzi? – dodała zaskoczona. Tylko Piotr zachowywał stoicki
spokój w tym towarzystwie. O co chodzi?! – grzmiał dalej Staszek, czerwony jak burak od złości. Oto chodzi,
że ktoś zrobił sobie z mojego pokoju
śmietnik, wywalając obierki od ziemniaków na podłogę. Nie wywalił, tylko
najzwyczajniej w świecie poobierał,
korzystając z tak dogodnego miejsca na składowanie śmieci – spokojnym tonem oznajmił Piotr. Znacznie
to wygodniejsze niż cała procedura
wrzucania obierek do kosza i potem
wynoszenia ich na śmietnik, nieprawdaż synku? Ojciec wyzywająco spojrzał w stronę Stasia. Ten już chciał coś
odpowiedzieć zgryźliwie, ale się tylko
zapowietrzył i z rezygnacją machnął
ręką. Czuł, że w dyskusji z ojcem nie
ma szans. „Spuścił powietrze” i szybciutko umknął do swojego pokoju. Czy
to było rozsądne? – całkowicie zaskoczona takim obrotem sprawy i wyraźnie zakłopotana, spytała Maria męża.
To się okaże, pożyjemy zobaczymy –
uspokajał ją Piotr. Niemniej nad spokojem niedzielnego popołudnia zawisły czarne chmury. Atmosfera w domu
nie wydawała się być świąteczną. Maria nie miała pojęcia, co o tym wszystkim sądzić, a Piotr zastanawiał się czy
czasem trochę nie przeholował z eksperymentem. Staszek nie wychodził
w ogóle ze swojego pokoju. Patową
sytuację postanowił przerwać „główny winowajca”. Zapukał do pokoju
Stasia i zajrzał do środka. O przepraszam, chyba pomyliłem pokoje – powiedział, szybko zamykając drzwi, by
ponownie otworzyć je „dostojnie”.
Z niekłamaną dumą zauważył – synu
dokonałeś cudu, chlewik zamieniłeś
w królewską komnatę. Jakżeś tego
dokonał? Rzeczywiście pokój Staszka przeszedł metamorfozę. Wszystkie
rzeczy i książki leżały poukładane na
swoim miejscu, łóżko zaścielone, kurz
z półek starty. O niedawnym bałaganie
świadczył tylko duży wór, pełen śmieci. Może tak być tato? – zapytał z satysfakcją syn. Dla mnie bomba – szybko odpowiedział Piotr i widać było jak
on tym razem „spuścił powietrze”.
W takim pokoju można miło mieszkać
i bez ich obrazy, gości przyjmować.
Szybko poczujesz synu, jak mając
ład i porządek lepiej się żyje. Mówię
ci to z własnego doświadczenia. Co
prawda, to prawda tato – wyraźnie
zadowolony Staszek przytaknął ojcu.
Na tą miłą, męską pogawędkę weszła
do pokoju Maria. Ona też w pierwszej
chwili stanęła jak wryta. Zadziwiona
i ukontentowana nowym obliczem pokoju syna westchnęła – no, no, to te
twoje „czary mary” Piotrze i… dodała
szybko – przydałoby się jeszcze od-
kurzyć dywan i podłogę umyć. Ależ
mamo, nie będę tego robił w niedzielę
– roześmiał się Staś. Zadowoleni rodzice wyszli z pokoju syna. Piotr dyskretnie przypomniał żonie – mówiłem
ci o terapii szokowej. Jak widzisz udała się, chociaż przyznaję, ryzyko było
duże. Skoro jednak prośby i groźby
nie skutkowały, trzeba było sięgnąć
po gruby kaliber perswazji. A gdyby się nie udało – zapytała Marysia.
Klęska byłaby totalna – odparł lakonicznie Piotr. Jest jednak zwycięstwo
i z tej okazji przygotujmy dobrą kolację – zaproponowała Maria. Świetny
pomysł – przytaknął Piotr. Staszek,
który w geście protestu nie przyszedł
na obiad, teraz z podwójnym apetytem
pałaszował kolację. Pomiędzy wcinanymi kanapkami przyznał ojcu – tato
ostro pojechałeś po bandzie. Chyba
jednak tak trzeba było. Oj pojechałem,
pojechałem synku. Widać ostra jazda
lepiej przemawia do twojej wyobraźni
niż cokolwiek innego – z pewną nutą
smutku odpowiedział ojciec. Przyznam, że nie było to wcale miłe dla
mnie takie walenie obuchem w łeb.
No jasne tatku –Staszek starał się zrozumieć dylematy ojca, ale jak to mówi
przysłowie: co cię nie zabije, to cię
wzmocni. Mnie na szczęście wzmocniło.
Jasiek Dolina
Śpiewajcie i wysławiajcie Pana w sercach, dziękujcie zawsze za
wszystko Bogu Ojcu w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa
(z Mszy św. jubileuszowej)
Co Bóg z³¹czy³...
Jubileusze małżeńskie obchodzą:
2 rocznica
Ewa i Jakub Widuchowscy
17-lecie
Grażyna i Piotr Klepaczko
30-lecie
Zofia i Jerzy Bisewscy
25-lecie
Małgorzata i Jan Koszek
60-lecie
Maria i Zygmunt Bartczak
01.09.2014 r. g. 07.00
05.09.2014 r. g. 18.00
20.09.2014 r. g. 18.00
21.09.2014 r. g. 12.00
21.09.2014 r. g. 12.30
Bóg Ojciec Wszechmogący niech Was napełni
swoją radością i błogosławi Wam i Waszym Rodzinom
WAŻNIEJSZE INFORMACJE
DOTYCZĄCE NASZEJ PARAFII
Msze święte w niedziele i święta
KOŚCIÓŁ:
KAPLICA:
6.30; 8.00; 9.30; 11.00;
12.30; 18.00
10.30 – młodzież
12.00 – przedszkolaki
Sakramentalny
związek małżeński
zawarli:
Msze święte w święta zniesione
Iwona Gwarda
i Krzysztof Ratajczyk
Msze święte w dni powszednie
7.00; 8.00; 18.00
Sylwia Łubik
i Paweł Niesielski
7.00; 8.00; 17.00 – dzieci; 18.00
Barbara Mikos
i Tomasz Łojek
7.00; 8.00; 9.00; 17.00; 18.00
Msze święte w pierwsze piątki miesiąca
Biuro parafialne: tel. 58 341 86 64
[email protected]
poniedziałki, środy i piątki godz. 17.00–19.00
wtorki i czwartki godz. 9.00–11.00
Chrzty św. o g. 12.30 w kościele w I i III niedzielę miesiąca
Pogrzeby i wezwania do chorych o każdej porze dnia
Poradnictwo rodzinne kontakt w biurze parafialnym
Biblioteka parafialna
wtorki, godz. 17.00–18.00
Grupy apostolskie
AKCJA KATOLICKA
Niech Wam Dobry Bóg
błogosławi w życiu
małżeńskim i rodzinnym
Sakrament
Chrztu Św. przyjęli:
Piotr Bartnicki
Dawid Dzwoniarski
Mateusz Wróblewski
Dominika Dobrzeniecka
Zofia Kowalczuk
Zofia Kakareko
Nathalie Przekop
Maria Krawczyk
Jakub Kozak
Filip Kopeć
Eliza Tomalka
Gracjan Jadwiszczak
Kościelna Służba Mężczyzn
Pierwszy i trzeci poniedziałek m-ca, SEMPER FIDELIS
po Mszy św. wieczornej i nabożeń- Ostatni wtorek m-ca, godz. 19.30
stwie do Bł. Bronisława godz. 19.00 w klubie Fides
pomoc w organizowaniu uroczystości
ŻYWY RÓŻANIEC
kościelnych i parafialnych
Pierwsza niedziela m-ca, g. 17.00
modlitwa w intencji Kościoła
WSPÓLNOTA MODLITEWNA
Wtorek, godz. 19.00 – kaplica
KRĘGI DOMOWEGO
zaprasza wszystkich chętnych
KOŚCIOŁA
Spotkania w terminach uzgodnionych przez małżeństwa z ks. opiekunem (ks. Rafał Sarama,
ks. Wojciech Kawczyński)
formacja małżeńska i rodzinna
wg ruchu Światło-Życie
SZAFARZE NADZWYCZAJNI KOMUNII ŚW.
chodzą z Komunią św. do chorych
w niedzielę
Zgłoszenia chorych w biu­rze parafialnym.
APOSTOLAT MARYJNY
KRĄG BIBLIJNY
Czwartek, godz. 19.00 – klub Fides
pogłębienie znajomości Pisma św.
Parafialny zespół CARITAS
Dyżury we wtorek, godz. 16.00–17.00
sala pod kaplicą w Domu Parafialnym
pomoc najbiedniejszym w parafii
WSPÓLNOTA
MŁODZIEŻOWA
Środa, godz. 19.00
młodzi dzielą się radością wiary
SŁUŻBA LITURGICZNA
Bądźcie radością Rodziców,
Kościoła i Ojczyzny
ODESZLI DO PANA:
†
†
†
27 dzień każdego miesiąca, g. 16.00 Sobota, g. 11.30 – lektorzy, ministranci,
zgłębianie życia Matki Bożej w od­ kandydaci
niesieniu do naszego życia
†
CHÓR PARAFIALNY
pw. św. Cecylii
†
Wtorek i piątek, godz. 17.30–19.30
sala Domu Parafialnego
podtrzymując tradycje czasów
przedwojennych ubogaca liturgię
Schola Liturgiczna
Cantate Domino
Próby w każdy poniedziałek, g. 19.30
w Domu Parafialnym.
Prowadzi Pani dyrygent
Teresa Pabiańczyk
Redaguje zespó³ pod opiek¹ ks. Mariana Kożyczkowskiego:
ks. Zbigniew Cichon, Antoni Kakareko, Maciej Turski, Jan Wontorski, Rafał Mrowicki,
Marta Osiecka, Wiesława Nawotka, Druk: Hanna i Wincenty Nowakowie
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania dostarczonych tekstów i zmiany tytu³ów.
Nazwiska autorów podpisanych inicja³ami znane redakcji.
†
†
†
Irena Nowacka, lat 84,
zam. al. Legionów,
Zbigniew Popowski, lat 46,
zam. ul. Lilli Wenedy,
Bożena Piskorska, lat 70,
zam. ul. Aldony,
Krystyna Kotalska, lat 83,
zam. ul. Lelewela,
Wojciech Żychski, lat 77,
z ul. Zbyszka z Bogdańca,
Władysława Wojtas, lat 83,
zam. ul. Lelewela,
Zofia Gontarek, lat 92,
zam. ul. Wajdeloty,
Hanna Wszelaczyńska, lat
82, zam. ul. Lilli Wenedy.
Dobry Jezu a nasz Panie,
daj im wieczne spoczywanie