W naszej wspólnocie parafialnej…
Transkrypt
W naszej wspólnocie parafialnej…
W naszej wspólnocie parafialnej… Dopiero co śpiewaliśmy: „…Już za parę dni, za dni parę… weźmiesz plecak swój i gitarę… Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka. Razem z rzeką czeka las, a tam ciągle nie ma nas…” Tak było. A tu już wrzesień i za nami czas pięknego, w tym roku, lata, wakacji, urlopów, spotkań rodzinnych, odwiedzin, różnych, ciekawych miejsc, po prostu czas wypoczynku. Relacje z „Wakacji z Panem Bogiem” przeczytamy w kolejnym numerze naszego parafialnego Czasopisma, gdyż aktualnie trwają jeszcze wyjazdy naszych dzieci i młodzieży. A przed nami kolejny rok nauki, pracy zawodowej i pracy duchowej czyli pracy nad sobą. Wiele słyszymy ostatnimi czasy o konieczności „nowej ewangelizacji” i także wielu kojarzy to hasło z koniecznością organizowania rozmaitych akcji o charakterze ewangelizacyjnym: uliczne happeningi, spotkania, koncerty... Natomiast papież Franciszek wskazuje na trochę inny jej cel: to kształtowanie chrześcijańskiej świadomości, poczucia odwagi do bycia świadkiem Dobrej Nowiny w tym świecie, w swoim środowisku, do bycia chrześcijaninem nie tylko od święta i nie tylko w murach świątyni. Chrześcijaństwo nie jest ludowym skansenem, religia to nie folklor, a Kościół to nie sklep z duchowymi artykułami ani też zakład usługowy. Chrystusowa Ewangelia wyznacza określony standard życia człowieka, jego sposób odnoszenia się do otaczającej rzeczywistości. To ona prowadzi człowieka wierzącego na Górę Przemienienia z tym wszystkim, co w tym przeszkadza lub to, co wręcz uniemożliwia: z naszymi ludzkimi słabościami, niewiernością, grzechem, małością i ciasnotą serca. Dlatego jakże wyraziste jest świadectwo życia świętych i błogosławionych czasów nam współcze2 snych, których widzieliśmy i słyszeliśmy jeszcze za ich życia. Znamy ich z autopsji (św. Jan Paweł II) czy z książek (bł. ks. Bronisław Komorowski). Jakże mocno przemawiają do nas świadectwa wiary braci i sióstr więzionych, bitych, prześladowanych, torturowanych, wypędzanych i mordowanych za wiarę Modlitwa kierowcy do św. Krzysztofa w Chrystusa i wierność Kościołowi w tylu krajach współczesnego świata... Choć tzw. „wolny świat” milczy, to i w tym „wolnym świecie” znajdujemy piękne świadectwa wiary. Jedna z europejskich linii lotniczych zwolniła z pracy stewardesę za to, że ta nie zgodziła się zdjąć z szyi łańcuszka z krzyżykiem (zob. 15 lipca – Matki Bożej Szkaplerznej). Zaś w jednym z brytyjskich szpitali pielęgniarka straciła pracę po tym, jak obiecała chorej modlitwę. Świadectwo męstwa, wierności i wiary! Tej przekonującej siły brakuje dzisiaj uczniom Chrystusa. Co gorsza, sami podważamy prawdy naszej wiary, kwestionujemy lub poddajemy wątpliwości nauczanie Kościoła. Dla wielu nie Jezus jest Nauczycielem, ale „autorytety” występujące w telewizji, ukazujące swoje obli- cza na łamach „kolorowych” czasopism, wilki w owczej skórze i ślepi przewodnicy. Potrzeba nam Góry Przemienienia osobistego życia, Taboru naszego chrześcijaństwa, które będzie promieniować, świecić i pociągać do Chrystusa. To święto Przemienienia Pańskiego (6 sierpnia) przeżywaliśmy w czasie tegorocznych wakacji. A może wielu z nas myśli, że „moje nowe auto jest tak bardzo dobre czy wspaniałe”, że nie muszę już jechać, aby je poświęcić i oddać się w opiekę św. Krzysztofa – Patrona kierowców i podróżnych (25 lipca). Każdego roku, miesiąc sierpień, to czas pamięci o tych, którzy swoje życie ofiarowali i poświęcili dla obrony Ojczyzny (Cud nad Wisłą, Powstanie Warszawskie, Podpisanie Umów Społecznych) czy ratowania zasad życia chrześcijańskiego (miesiąc abstynencji, pielgrzymek pieszych, choćby na Jasną Górę). „Bóg zapłać” wszystkim Czytelnikom i Parafianom za tę solidarność w codziennym życiu zasadami chrześcijańskimi i modlitewnej pamięci. Dzień 1 września, w tym roku poniedziałek, to ważny dzień dla naszej Ojczyzny, naszego Miasta oraz naszej wspólnoty parafialnej, gdyż związany z bł. ks. Bronisławem. Dzień Jego aresztowania, uwięzienia, obozu koncentracyjnego a później i męczeńskiej śmierci. (W tym roku 7 września o godz. 1045 w KL Stutthof zostanie odprawiona Msza św. w 75 rocznicę pierwszego transportu więźniów do obozu – zapraszam!) Dla uczniów 1 września, to dzień rozpoczęcia nauki w szkołach. Jako duszpasterze, zapraszamy uczniów, nauczycieli i rodziców, aby rozpocząć go z Panem Bogiem podczas Mszy św. w naszym kościele. Program znajdziemy na tablicy ogłoszeń. W Ewangelii św. Łukasza Pan JePARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. zus występuje też jako dwunastoletni uczeń. Uczeń, który stanie się kiedyś wielkim Nauczycielem. Jezus będąc w świątyni wybrał nauczycieli i pozostał z nimi, zamiast pójść z rodzicami. Przez to wyraźnie pokazuje, jak mocne było Jego zainteresowanie religią, prawem, sprawami świątyni, jak bardzo cenił sobie naukę. Właśnie tak, w szkole, u boku najlepszych nauczycieli wzrastał Ten, który po latach sam stanie się mądrym Nauczycielem, Mistrzem. Przyjrzyjmy się podstawowym wymiarom dobrego ucznia, na które wskazuje Jezus, dobrego ucznia, który chce zostać mistrzem. Scena w świątyni zapisana przez św. Łukasza wskazuje na cztery główne etapy, jakie musi przejść każdy uczeń, który chce zostać mądrym człowiekiem. Ważne tu są i same etapy i ich kolejność. Chodzi o to, by przez edukację nie stać się żywym komputerem, ale mądrym człowiekiem. Jezusowi bardzo na tym zależy. Pierwszy kluczowy etap w uczeniu się to słuchanie. Św. Łukasz zanotował, że Jezus w świątyni uważnie słuchał tego, co mówili nauczyciele. Kolejny etap w uczeniu się, to stawianie pytań. Ewangelista zapisał, że Jezus pytał nauczycieli. To ważny wymiar w kształceniu, uczyć zadawania pytań, zachęcać do nich. Znamy powiedzenie: „Kto pyta, nie błądzi”. Trzeci etap kształcenia to zrozumienie tego, czego się uczy. Św. Łukasz przekazał nam bardzo ważną myśl, że wszyscy, którzy wtedy w świątyni słyszeli Jezusa, byli zdumieni Jego zrozumieniem różnych spraw. Słuchanie W Wadowicach u stóp Świętego Jana Pawła II i stawianie pytań ma prowadzić do zrozumienia. Nie chodzi tylko o to, by się czegoś nauczyć. Ostatni etap to udzielanie odpowiedzi. Ewangelista Łukasz zwrócił także uwagę, że wszyscy słuchacze zdumieni byli odpowiedziami, których udzielał Jezus. Jezusowi stawiano pytania i On na nie odpowiadał. Mówić trzeba wtedy, gdy jest zainteresowanie, gdy ktoś pyta, gdy ma się coś do powiedzenia. A do tego trzeba się przygotować przez wieloletnią edukację. Drodzy Czytelnicy, Uczniowie Pana Jezusa. Jeśli chcemy być mądrymi ludźmi, przychodźmy do Jezusa, mądrego Nauczyciela i słuchajmy Jego mądrych rad jak stać się człowiekiem mądrym i dobrym. Taką mądrością mogą pochwalić się i uczyć nas święci i błogosławieni. Niedawno z dziećmi z naszej scholii „Gloria” oraz ich opiekunami mogliśmy odwiedzić Muzeum Dom Rodzinny Świętego Jana Pawła II. Został otwarty w kwietniu br. z okazji kanonizacji naszego Wielkiego Rodaka. Pięknie przygotowany i wypoPo wędrówce wypoczynek w schornisku Ornak SKAŁKA • wrzesień 2014 r. sażony budynek, obok wadowickiej Bazyliki Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, zgromadził wiele pamiątek po Ojcu Świętym. Na stronie internetowej: www.domjp2.pl, znajdziemy takie świadectwo: „George Weigel, autor najczęściej cytowanej biografii Jana Pawła II pt. „Świadek nadziei” odwiedził Muzeum Dom Rodzinny Świętego Jana Pawła II i zwiedził nową wystawę, którą określił jako fenomenalną. Przemierzając kolejne etapy ekspozycji nie krył podziwu i zainteresowania eksponatami i scenografią. Obecnie G. Weigel pisze kolejną książkę, dla której być może odnajdzie inspiracje w naszym Muzeum. Entuzjazm wybitnego pisarza jest potwierdzeniem, że wystawa umiejętnie prowadzi zwiedzających przez najistotniejsze momenty życia i pontyfikatu Jana Pawła II”. Taka jest też i moja opinia o tym Muzeum, jak również i tych, którzy tam byli razem ze mną. Przybywający do tego miejsca ludzie dokonują bardzo ważnego odkrycia dla siebie i dla naszego pokolenia: dobre i święte życie rozpoczyna się w domu rodzinnym, w rodzinach, które mają wzór w Świętej Rodzinie z Nazaretu. Karol Wojtyła przykład takiego życia widział w postępowaniu swoich rodziców i rodzeństwa, od nich się uczył. To Go doprowadziło na szczyty… Niech to będzie, dla nas wszystkich, natchnieniem i inspiracją do doskonalenia naszego życia na tym nowym etapie, umownie rozpoczynającym się z początkiem nowego roku szkolnego, katechetycznego i duszpasterskiego. Szczęść Boże! Ks. Zbigniew Cichon 3 REFLEKSJE NIE DO KOŃCA UCZESANE 90 LAT POLSKIEJ BOŻEJ STAJENKI WE WRZESZCZU W tekście do tego cyklu w poprzednim numerze „Skałki” pisałem o konieczności pielęgnowania pamięci historycznej naszych korzeni narodowych. Niniejszy szkic jest praktycznym wymiarem poprzednich refleksji w kontekście naszego najbliższego otoczenia. W katalog tegorocznych jubileuszy związanych z osobą Błogosławionego Pierwszego Proboszcza naszego kościoła parafialnego pw. ralny Rzeczypospolitej Polskiej, Henryk Strasburger (1887-1951) przekazał oficjalnie wspomniany wyżej gmach Towarzystwu Budowy Kościołów Polskich w Wolnym Mieście Gdańsku, na którego czele stał dzisiejszy Błogosławiony, ks. Bronisław Komorowski, do niedawna wikariusz w Parafii Św. Mikołaja w Gdańsku, a od 28 lipca 1924 roku dekretem ówczesnego Administratora Apostolskiego Świętego Stanisława BM (125lecie urodzin, 100lecie kapłaństwa, 15lecie beatyfikacji) wpisują się jeszcze bowiem dwa związane również ściśle z postacią Błogosławionego Księdza Bronisława Komorowskiego, ale odnoszące się szczególnie do materialnego dzieła Jego życia, czyli kościoła Św. Stanisława BM, powstałego na bazie budynku dawnej pruskiej wojskowej ujeżdżalni koni. Budynek ten, przekazany stronie polskiej w ramach reparacji wojennych I wojny światowej, został przeznaczony na kościół dla zamieszkujących obszar Wolnego Miasta Gdańska Polaków. 90 lat temu ówczesny Komisarz Gene- w Wolnym mieście Gdańsku, bpa Edwarda O’Rourke (1875-1943), mianowany proboszczem tytularnym (rektorem) mającego powstać kościoła pod wezwaniem Patrona Polski, Świętego Stanisława Biskupa Męczennika. I tak to z wojskowej stajni powstała „Polska Boża Stajenka” we Wrzeszczu, służąca formacji religijnej i duchowej rzeszom polskiej ludności Gdańska, która nie miała dotąd swojej własnej świątyni często będąc dyskryminowaną przez swoich niemieckich współbraci w wierze. Polacy od razu zabrali się pod pieczą swego duszpasterza, ks. Bronisława Komorowskiego do adaptacji opusz- 4 czonego gmachu na swoją świątynię. Pracami kierował inż. architekt Czesław Świałkowski, pracownik polskiej Dyrekcji Kolei Państwowych w Wolnym Mieście Gdańsku. I już 21 września tego samego 1924 roku w surowym jeszcze budynku dawnej ujeżdżalni odbyła się pierwsza Eucharystia, którą celebrował nowo mianowany Proboszcz. Zamieszczona poniżej fotografia prawdopodobnie przedstawia oraz dokumentuje ten właśnie doniosły moment. Widzimy księdza proboszcza Bronisława w szatach liturgicznych w asyście ministrantów, a za nim poczet sztandarowy kolejarzy, albowiem to właśnie ich sztandar zostanie za chwilę podczas tej Mszy Św. poświęcony. Owa Eucharystia, gromadząca licznie przybyłych polskich mieszkańców Gdańska, zapoczątkowała też zbiórkę funduszy na prace budowlane i urządzanie wnętrza nowego kościoła. Ówczesna prasa lokalna a nawet i ogólnopolska („Przewodnik Katolicki”) zamieściła notki z tej uroczystości, akcentując jej historyczne znaczenie. Dzisiaj od tej chwili mija już 90 lat. Pokolenie, które budowało tę naszą świątynię parafialną, w między czasie przeszło gehennę drugiej wojny światowej i swoją krwią oraz męczeństwem (czego przykładem jest dzisiejszy Błogosławiony Ksiądz Bronisław Komorowski i tysiące jego parafian) okupiło dzisiejszą rzeczywistość polskiego już szczęśliwie Gdańska. Przed nami więc dzisiaj wielkie zadanie pielęgnowania w sobie pamięci tamtych wydarzeń sprzed 90 lat! Nie zaprzepaśćmy w dzisiejszych naszych działaniach tej wielkiej ofiary Błogosławionego Księdza Bronisława i Jego Duchowych Podopiecznych, naszych poprzedników!!! A.K. PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. POLSCY BŁOGOSŁAWIENI 108 Polskich Męczenników wspomnienie 12 czerwca (cd.) KS. KAZIMIERZ GOSTYŃSKI (1884-1942) Niezwykle gorliwy duszpasterz, pedagog, opiekun harcerstwa. Aresztowany za działalność duszpasterską w styczniu 1940 r. i przewieziony kolejno do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen a następnie do Dachau. Mówił: „Jeżeli Chrystus cierpiał, także my, za Jego przykładem, powinniśmy przyjąć cierpienia”. Wyniszczony przez głód, przymusowe prace ponad siły oraz tortury został zakwalifikowany do tzw. bloku inwalidów, skąd 6 maja 1942 r. wywieziono go na śmierć w komorze gazowej. KS. ADAM BARGIELSKI (1903-1942) Wikariusz parafii Myszyniec, bardzo ofiarny duszpasterz. Gdy 9 kwietnia 1940 r. policja hitlerowska aresztowała jego proboszcza, udał się niezwłocznie do Gestapo z prośbą, aby pozwolono mu zastąpić w więzieniu tego kapłana, wówczas 83-letniego starca. W ten sposób proboszcz wrócił do domu, a ks. Bargielski został przewieziony najpierw do obozu koncentracyjnego w Działdowie, a następnie do Gusen i Dachau. W czasie prześladowania nie tracił nigdy głębokiego spokoju, pozostając zawsze gotowy, by służyć innym. Został zamordowany 8 września 1942 r. przez strażnika obozu. BP LEON WETMAŃSKI (1886-1941) Biskup pomocniczy diecezji płockiej, bardzo żarliwy pasterz, człowiek głębokiej wiary, oddany najbardziej potrzebującym. Aresztowano go razem z abp. Nowowiejskim, a potem osadzono w obozie koncentracyjnym w Działdowie, gdzie zakończył życie w wyniku udręk obozowych i chorób. Był żywym przykładem dla kapłanów, jak przyjmować cierpienia i śmierć w duchu miłości Boga i Kościoła. W testamencie z 14 kwietnia 1932 r. zapisał: „Jeślibyś, Boże Miłosierny i Dobry, dał mi łaskę, którą nazywaSKAŁKA • wrzesień 2014 r. ją śmiercią męczeńską, przyjmij ją głównie za grzechy moje i za tych, którzy by mi ją zadawali, aby i oni Ciebie, Boże Dobry i Miłosierny, całym sercem kochali”. KS. NARCYZ PUTZ (18771942) Proboszcz parafii św. Wojciecha w Poznaniu. Głęboka duchowość i umiłowanie Kościoła były źródłem jego wielkiego zaangażowania duszpasterskiego i otwarcia na człowieka. W czasie dotkliwych prześladowań w więzieniach i potem w obozie w Dachau, stanowił przekonujący przykład, jak łączyć cierpienie z Ofiarą Krzyża. „Ks. kan. Putz należał do pierwszego transportu więźniów polskich do Dachau. Kapłan 65-letni, wychudzony i schorzały, ale młody sercem i duchem. Przeczuwał, że nie wróci do kraju, braci swoich jednak pocieszał i podnosił na duchu swoim optymizmem i radosnym przyjmowaniem doświadczenia Bożego. Cieszył się sympatią wszystkich więźniów polskich” (ks. Gerard Mizgalski). Zmarł w Dachau 5 grudnia 1942 r. wyniszczony przez choroby i nieludzkie warunki. S. MlECZYSŁAWA KOWALSKA (1902-1941) Urodziła się w rodzinie o sympatiach socjalistycznych. Jej ojciec około 1920 r. z częścią rodziny wyjechał do Związku Radzieckiego. Mając 21 lat wstąpiła do zakonu mniszek klarysek-kapucynek w Przasnyszu, gdzie też 2 kwietnia 1941 r. została wraz z wszystkimi siostrami aresztowana i wywieziona do obozu koncentracyjne- go w Działdowie. Do swoich współtowarzyszek powiedziała: „Ja stąd nie wyjdę, swoje życie poświęcam, żeby siostry mogły wrócić”. Zmarła w nocy 25 lipca 1941 r. Przedruk za zgodą Fundacji „OPOKA” „Copyright (C) by Osservatore Romano & Fundacja Opoka, www.opoka. org.pl” Wybrał Jan Wontorski PIÓREM REDAKTORA Wielu z nas, a zwłaszcza czytelnikom „Gościa Niedzielnego” dobrze znany jest plakat z ze świętym Janem Pawłem II, wydany z okazji kanonizacji Wielkiego Papieża. Tenże plakat zdobił jedno z okien naszej plebanii. Patrząc nań z dużej odległości, z której to odległości bardziej domyślamy się napisu niż odczytujemy dokładnie, przeczytałem: Gość Jan Paweł II. I natychmiast przyszło mi do głowy skojarzenie – tak to był GOŚĆ, w największym tego słowa wymiarze. „Gość” w znaczeniu osoby którą podziwiamy, którą jesteśmy zafascynowani, która jest dla nas kimś nietuzinkowym, którą nadzwyczaj szanujemy, etc. etc. Równocześnie z tym skojarzeniem, w myślach zanuciłem (zmieniając nieco słowa znanej piosenki „John Brown”) Jan Paweł najlepszym naszym Przyjacielem był, Jan Paweł najlepszym naszym Przyjacielem był, Jego duch żyje pośród nas. Te dwie „zbitki” myślowe przywołały refleksję. Święty Wielki Nasz Papież, czy jest dla nas wciąż Gościem, którego nie tylko podziwiamy ale staramy się naśladować i żyć poruszeni Jego katechezą? Może jednak bardziej od okazji do okazji wzruszamy się i „pobudzamy na chwilę”, na co dzień zaś, zapominając o tym, czego On nas nauczał, o jakie postawy nas prosił, czego wreszcie jako Przewodnik Kościoła i gorący Patriota od nas wymagał. Na te pytania wciąż, nieustannie musimy sobie, każda i każdy z nas odpowiadać. Jan Wontorski PIĘKNE MYŚLI... Prawdziwa wielkość, to umiejętność pochylenia się nad drugim. Św. Urszula Ledóchowska 5 WYCHOWYWANIE DO CODZIENNEGO OBCOWANIA ZE SŁOWEM BOŻYM Jednym z przesłań tegorocznej duchowej formacji duszpasterskiej, streszczającej się w haśle „Wierzę w Syna Bożego” jest zachęta do jak najczęstszej lektury Pisma Świętego. Akurat w miesiącu wrześniu rozpoczyna się kolejna (czternasta już) edycja Wojewódzko-Metropolitalnego Konkursu Biblijnego im. kard. Augusta Hlonda w organizację którego jest od początku zaangażowana Akcja Katolicka. Tematem będzie Ewangelia według Świętego Jana. Konkurs przebiega w dwóch formułach: wiedzy i plastycznej. Pierwsza jest przeznaczona dla wszystkich poziomów szkolnych, generalnie od piątej klasy szkoły podstawowej, ale zdarzają się też uczestnicy z klasy czwartej. Adresatami formuły plastycznej są przedszkolaki oraz uczniowie pierwszych czterech klas szkoły podstawowej. Od kilku lat Konkurs ma rangę konkursu kuratoryjnego. Bardziej szczegółowych informacji o najnowszej edycji można zasięgnąć na stronach internetowych: http://www.ak.rumia.pomorskie.pl oraz http://www.kuratorium.gda.pl Od ośmiu już lat Parafialny Oddział Akcji Katolickiej im. Błogosławionego Księdza Bronisława Komorowskiego prowadzi (razem z sąsiednimi Oddziałami z Parafii Św. Krzyża OO Jezuitów oraz Parafii Opatrzności Bożej w Gdańsku Zaspie) rejon Konkursu Gdańsk II obejmujący w zakresie szkół podstawowych i gimnazjów 11 jednostek dzielnicowych (Nowy Port, Brzeźno, Letnica, Zielony Trójkąt, Wrzeszcz, Zaspa, Przymorze, Jelitkowo, Żabianka, Oliwa, Brętowo) zaś w zakresie szkół ponadgimnazjalnych cały obszar Miasta Gdańska oraz powiatu gdańskiego i nowodworskiego. Rejon od strony organizacyjnej koordynuje przebieg Konkursu na swym obszarze, czuwa nad przeprowadzaniem poszczególnych etapów Konkursu: wstępnego i szkolnego oraz 6 organizuje etap rejonowy, którego laureaci przechodzą do etapu wojewódzko-metropolitalnego. Tematem minionej edycji Konkursu Biblijnego była Księga Rodzaju, zaś dotyczący jej, ósmy już etap Konkursu Biblijnego, organizowany w Rejonie Gdańsk 2, odbył się w formule konkursu wiedzy w piątek 7 marca tego roku w Domu Parafialnym Kolegiaty Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku Wrzeszczu. Wcześniej w środę 19 lutego t. r. miała miejsce ocena prac plastycznych, dokonana przez Rejonowe Jury Konkursu pod przewodnictwem ks. Kanonika Marka Dyni, proboszcza Parafii kolegiackiej Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku Wrzeszczu. W sobotę 22 marca również w Domu Parafialnym Kolegiaty NSJ we Wrzeszczu odbyła się uroczystość zakończenia etapów rejonowych w obu formułach konkursowych, którą zaszczycili swoją obecnością: gospodarz miejsca, ks. proboszcz, Kanonik Marek Dynia, przewodniczący Komisji Wojewódzkiej Konkursu, dr Jan Klawiter oraz przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Dolny, Sławomir Kalwasiński. Na tym miejscu należy wspomnieć, iż Rada Dzielnicy Wrzeszcz Dolny pokryła koszt nagród książkowych dla laureatów. Wśród nich zaś znalazło się kilku ze szkół leżących na terenie naszej Parafii Świętego Stanisława BM. Wyróżnienie w konkursie plastycznym w kategorii klas trzecich otrzymała Martyna Fanslau z SP nr 24 im. Gustawa Morcinka, którą do Konkursu przygotowała katechetka Halina Zawalich. W konkursie wiedzy było jedno drugie miejsce i trzy wyróżnienia, w tym dwa specjalne, przyznane przez Komitet Organizacyjny Rejonu za szczególną determinację i zaangażowanie w przygotowanie do Konkursu. Drugie miejsce w przedziale szkół ponadgimnazjalnych zajęła Justyna Kubat z Zespołu Szkół Gastronomiczno Hotelarskich we Wrzeszczu, którą do Konkursu przygotował katecheta Tadeusz Grzywacz. Wyróżnienie w tym sam przedziale otrzymała Eliza Piórecka, uczennica II LO im. dr. Władysława Pniewskiego, przygotowana do przez ks. Piotra Liszewskiego. Pierwsze wyróżnienie specjalne otrzymała Julia Pluwak z SP nr 24 im. Gustawa Morcinka, przygotowana do Konkursu przez katechetkę Izabelę Mitukiewicz. Drugim laureatem wyróżnienia specjalnego był Tomasz Tkaczyk z Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego „Magellanum”, którego katechetką była Siostra Jankanta Kaperczak SAC. Komitet Organizacyjny musiał zapewnić w minionej edycji aż 54 nagród i wyróżnień, których by nie było, gdyby nie wsparcie PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. wielu ludzi dobrej woli. Wszystkim sponsorom zarówno w postaci kwot pieniężnych jak i materialnej Komitet Organizacyjny Rejonu wyraża serdeczne Bóg zapłać! Szczególne podziękowanie wyrażamy Panu Sławomirowi Mielnikowi, właścicielowi znanej piekarni i cukierni, za zasponsorowanie słodkiego poczęstunku dla wszystkich uczestników etapu rejonowego w dniu 8 marca. Etap rejonowy nie odbyłby się, gdyby nie olbrzymi wysiłek i trud szeregu koleżanek i kolegów, członków i sympatyków Akcji Katolickiej, którzy nie szczędzili swego czasu i potu w zorganizowaniu i przeprowadzeniu tego przedsięwzięcia, a wśród nich trzeba koniecznie wymienić nazwisko kol. Wiesławy Nawotki, której to setki uczestników etapu rejonowego (zarówno uczniów jak i katechetów oraz wspomagających) zawdzięczają piękne dyplomy (uczestnictwa, laureackie oraz podziękowania), wydrukowane w Drukarni „Witograf” Hanny i Wincentego Nowaków, którym też organizatorzy wyrażają serdeczne podziękowanie za życzliwość. Specjalne podziękowania zaś w tym względzie należą się księdzu kanonikowi Markowi Dyni, proboszczowi Parafii NSJ we Wrzeszczu za patronat nad etapem rejonowym i przewodniczenie Jury plastycznemu oraz jego wikariuszowi ks. Bronisławowi Izdeberskiemu, który osobiście czuwał nad przygotowaniem pomieszczeń w Domu Parafialnym, jak też Pani Justynie Kowalskiej, sekretarce biura parafialnego, za wielką życzliwość i cierpliwość przy przyjmowaniu oraz przechowywaniu korespondencji i materiałów konkursowych. Księdzu proboszczowi Zbigniewowi Cichonowi wyrażamy zaś serdeczne Bóg zapłać za wielką życzliwość i wspieranie Konkursu na terenie Parafii Świętego Stanisława a teraz – po nominacji na dziekana dekanatu Gdańsk Wrzeszcz – mamy nadzieję, że i w całym dekanacie! SKAŁKA • wrzesień 2014 r. Na koniec nieco liczb podsumowujących minioną edycję Konkursu w Rejonie Gdańsk II. Ogółem w obu formułach Konkursu, we wszystkich etapach wzięło udział 7092 uczestników reprezentujących 80 szkól. W konkursie wiedzy uczestniczyło 4332 uczestników z 55 szkół, z tego: 1726 z 23 szkół podstawowych, 1147 z 16 gimnazjów i 1459 z 16 szkół ponadgimnazjalnych. Konkurs plastyczny objął w sumie 2760 uczestników z 25 jednostek wychowawczych, z tego: 95 z 3 przedszkoli, 2640 z 21 szkół podstawowych oraz (swoista nowość w dotychczasowej strukturze Konkursu) 25 uczestników reprezentujących Parafialne Koło Plastyczne NSJ we Wrzeszczu. Do konkursu zaś w minionej edycji przygotowywało 80 katechetów duchownych (księża, siostry oraz 1 brat zakonny) i świeckich. Intencją zasadniczą organizatorów Konkursu jest zachęcenie jak najszerszej rzeszy dzieci i młodzieży do sięgnięcia po Pismo Święte i nawiązania w ten sposób owocnego dialogu z Panem Bogiem. Pragniemy przyczynić się do wychowania całej rzeszy dojrzałych katolików obcujących na co dzień ze Słowem Objawionym. Zachęcam wiec serdecznie zarówno dzieci i młodzież jak i ich rodziców oraz katechetów do zainteresowania się tą formą formacji i apostolstwa i – razem z innym organizatorami Konkursu Biblijnego – liczę na życzliwość wszystkich Czytelników „Skałki” dla tego przedsięwzięcia. Antoni Kakareko, fot. Ryszard Balewski 7 PANI BUDZIMIRY WOJTALEWICZ Z DOMU MUZYK WSPOMNIENIA O BŁOGOSŁAWIONYM KSIĘDZU BRONISŁAWIE KOMOROWSKIM (III) [Poniżej ostatni już odcinek wspomnień o Błogosławionym Księdzu Bronisławie Komorowskim p. Budzimiry, córki Feliksa Muzyka, męczennika Wielkiego Piątku 22 marca 1940 roku, razem z Błogosławionym Bronisławem. Wspomnienia pochodzą z relacji rękopiśmiennej Autorki, ofiarowanej w roku 1999 śp. ks. proboszczowi, Prałatowi Andrzejowi Rurarzowi z okazji beatyfikacji 108 Męczenników II wojny Światowej za Wiarę i Ojczyznę. A.K.] Znajomość i – można powiedzieć nawet – zaprzyjaźnienie moich Dziadków Muzyków i Leszczyńskich z Księdzem Bronisławem zaczęła się już od początku, gdy objął w swoim zasięgu Polonusów, pracując od 1915 r. w Parafii Świętego Mikołaja w Gdańsku. Wiem to od Babuni Muzykowej, Marii. Utrzymywali też bliskie kontakty w społecznej pracy z księżmi Rogaczewskim i Marianem Góreckim. Ja jednak najczęściej widziałam w domach moich Dziadków z obojga stron właśnie Księdza Bronisława Komorowskiego. Kiedyś opowiadał mi o moim pradziadku Jakubie Leszczyńskim, pięknie jego wspominał i słyszałam, że mogę być dumna, że pochodzę z tej rodziny, która w czasach pruskich tak bardzo angażowała się i broniła polskości Gdańska. Lubił rozmawiać też z moim dziadkiem Antonim Leszczyńskim, jego bratem Stanisławem Maksem. Jego zawsze prosił, gdy był z nami, aby zaśpiewał jakąś arię z opery, czy polską pieśń legionistów. Wuj Maks miał przepiękny baryton, skończył konserwatorium muzyczne i występował w Operze Berlińskiej. Stamtąd przywiózł do Oliwy po odzyskaniu niepodległości w po- 8 czątkach 1919 roku swoją żonę Bertę, Niemkę. Kupili mały dworek na ul. Grunwaldzkiej – tuż obok parku oliwskiego, potem zbudował dom w Gdyni przy alei Marszałka Józefa Piłsudskiego. Przypominam sobie te przyjęcia w ich domach, zawsze wesoło i gwarno tam bywało. Ciocia Berta szybko się zasymilowała z naszym otoczeniem, rodziną, polskością. Zmarła po wojnie w Gdańsku i jest pochowana na cmentarzu łostowickim. Ciocia Berta była zamożna. Wuj Maks jej mąż też przywiózł z Berlina sporo oszczędności. Mili też bliskie kontakty z bankierami (np. Rotszild). Mając więc takie możliwości wpadli na pomysł założenia firmy żeglugowej „Gryf” i zostali armatorami tu w Gdańsku, zaraz po I wojnie światowej – na ul. Korzennej. Jego brat Antoni a mój Dziadek był wykwalifikowanym mistrzem okrętowym. Pracował w „Schichau Werft” w Gdańsku. Tam posiadali akcje. Mieli też upoważnienie i pełnomocnictwo kontradmirała Michała Borowskiego do zakupu statków handlowych oraz przejęcia okrętów przyznanych w ramach kontrybucji wojennej. Remontowali je potem w Stoczni Gdańskiej a najczęściej holowano z Hamburga. Redaktor Jerzy Miciński, naczelny redaktor „Morza”, osobiście mi znany z okresu mojej pracy zawodowej w TVP Gdańsk (przygotowywał w Red. Młodzieżowej programy, m.in. znany cykl. „Latający Holender”) potwierdzał te działania moich antenatów. Brat mojej mamy Antoni Leszczyński, zmarły w roku 1986, wspominał o tamtych czasach, że był parę lat rachmistrzem na statku salonowym „Monika”, nazwanym ku pamięci żony Jakuba, ojca Antoniego Seniora, mojej Mamy ojca. Wuj PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. Antoni opowiadał mi o tych rejsach na Hel, balach karnawałowych na przepięknie oświetlonym i udekorowanym pokładzie. Sporo było wycieczek na Hel dla Polonii Gdańskiej. Także księża i Siostry Dominikanki z dziećmi z ochronki i ze szkół wiele rejsów odbyło na Hel, czy do Sopotu i Gdyni. Wuj mówił, że najczęściej bywał na tych statkach Ksiądz Bronisław Komorowski. Leszczyńscy fundowali zawsze kilka rejsów dla polskiej młodzieży i dzieci. Byli w tym okresie dość zamożni. Ja niestety już nie pamiętam tych statków i rejsów, tylko z opowiadań Mamy i Wuja. Dziadek Antoni, będąc na emeryturze wybudował sobie piękną motorówkę, przycumowaną na Nowej Motławie. Obok mieszkaliśmy. Zanosiliśmy tam Dziadkowi obiady. Też przypominam sobie, że Ksiądz Komorowski pewnego dnia tam był i podziwiał tę motorówkę. Potem z nami razem popłynął, gdy rodzina nasza w wolny dzień wyruszała na Hel, czy też po Motławie i kanale. Były to lata 1935 – 1937. Bywał też Ksiądz w Konserwatorium Muzycznym [Polskie Konserwatorium Muzyczne Macierzy Szkolnej w Wolnym Mieście Gdańsku – A.K.] na naszych występach w gmachu budynku Kolei. Dyrektorem był prof. Kazimierz Wiłkomirski [1900-1995 A.K. ]. Mnie uczył prof. [Zdzisław – A.K.] Roesner gry na skrzypcach a Marcelinę siostrę moją Maria Wiłkomirska na fortepianie. Pamiętam, gdy pierwszy raz miałam taki mały popis, zżerała mnie trema a potem mój Tata, Mama, także Ksiądz Komorowski pocieszali, że wypadłam dobrze. Potem byliśmy wszyscy razem na kolacji, na „Eisbein” [niem. nazwa golonki – A.K.] w restauracji na Targu Drzewnym, która mieściła się w budynku, gdzie też był Bank Ludowy. Tata równolegle pracował tam w godzinach popołudniowych. To są takie momenty, które teraz przy opisywaniu kontaktów z Księdzem Komorowskim, mocno się przypominają. Byłam wówczas dzieckiem, więc jakichś ważnych rozmów z Księdzem Bronisławem, które moi Przodkowie przeprowadzali, nie pamiętam. Jednakże postać Księdza jest mi bardzo bliska, bo tak wiele, gdy Rodzice nas gdzieś zabierali na spotkania polonijne, z nami przebywał i zajmował się też nami dziećmi. Interesował się też naszymi wyczynami sportowymi. Należałam do Klubu Gedanii w sekcji wioślarstwa. Na zawodach czasami bywał, a gdy na olimpiadzie szkolnej biegłam w czołówce z naszą mistrzynią Walasiewiczówną [Stanisława Walasiewicz 1911-198- A.K.] – słynna biegaczka na 100 m., na stadionie koło kościoła Świętego Stanisława, zdobyłam jedno z czołowych miejsc, nie pamiętam dokładnie, ale chyba trzecie, bo mi gratulowano, także Ksiądz Bronisław mnie uścisnął i wielu innych cieszących się ze mną. Sport był moją pasją. Pamiętam, że prof. Łozińska [Zofia – A.K.] od gimnastyki w naszym gimnazjum wytypowała mnie do tego biegu, ponoć byłam jedną z najlepszych sprinterek w naszej „budzie”. […] Świadomość, że tak blisko byłam naszego – dziś wystawionego na ołtarze przez Ojca Świętego – Błogosławionego Księdza Bronisława wzrusza mnie ogromnie! […] Odżyła teraz [po beatyfikacji – A.K.] głębsza łączność z naszym Księdzem, choć zawsze pamięć o Nim we mnie trwała. Zginął rozstrzelany w masowej egzekucji dnia 22.03.1940 roku w obozie koncentracyjnym Stutthof razem z moim Tatusiem Feliksem Muzyk. Modląc się do Taty, byłam też duchowo związana z naszymi Duszpasterzami Ks. Komorowskim i Góreckim. Razem zginęli z moim Tatą, są złączeni tam u Boga, tam Ich dusze. Często, gdy było mi ciężko, a życie nie było usłane różami, do Nich zwracałam się z modłami. Chyba mnie osłaniali, bo ciągle otrzymuję przedłużenie przepustki na życie od Boga. Tyle lat mimo wojny, chorób, klęsk żywiołowych, które mnie nawiedzały jeszcze trwam i doczekałam się, że Ci Męczennicy, Patrioci zostali beatyfikowani. Bogu niech będą dzięki za to! Teraz, gdy modlę się do naszych Błogosławionych Księży, proszę, aby wstawiali się do Boga, aby nie zaprzepaścili nasi dzisiejsi dostojni rządzący krajem i parlamentarzyści tego, o co przecież tak walczyli nasi Gdańszczanie – z takim trudem zdobytą Niepodległość! […] Budzimira Wojtalewicz z d. Muzyk (oprac. red. A.K.) kartki z dziejów kościoła gdańskiego ŚWIĘTY JACEK ODROWĄŻ – ZAŁOŻYCIEL I OPIEKUN GDAŃSKIEGO KLASZTORU OO. DOMINIKANÓW Rok 1227 zapisał się smutno w kronikach gdańskiego księstwa. Książę pomorski Świętopełk II uczestniczył w zabójstwie polskiego księcia princepsa, Leszka Białego. Świętopełk II pragnął pełnej niezależności swojego księstwa i żądał aby go nazywano tytułem księcia „dux” Zarazem książę SKAŁKA • wrzesień 2014 r. ten pragnął rozwoju wiary chrześcijańskiej w rozwijającym się Gdańsku w czym pomagał mu biskup kujawski. W czasach politycznych i militarnych zmagań księcia Świętopełka II trwała wielka przemiana Kościoła katolickiego. Powstały zakony żebracze – franciszkanie i dominikanie, które od- działywały na powstałą ludność miast za pomocą kaznodziejstwa i spowiedzi. Celem zakonu dominikańskiego było dotarcie do każdego sumienia, każdego wiernego bez względu na jego wysoką lub niską pozycję społeczną. Książę Świętopełk II pragnął wzmocnienie swojej władzy i dzięki 9 pomocy biskupa kujawskiego sprowadził w roku 1227 do Gdańska konwent dominikański, który otrzymał tutaj zrujnowany, drewniany kościół pw. św. Mikołaja. Kościół ten został spalony przez Prusów rok wcześniej. W ostatnich latach archeolodzy odkryli na terenie dzisiejszej Hali Targowej romański kościółek, dzieło konwentu kierowanego przez Świętego Jacka. Zasłynął on jako kaznodzieja Czech, Moraw, ziemi śląskiej, Pomorza Zachodniego, Prus, Litwy i Rusi. Konwent sprowadzony do Gdańska z Krakowa przez św. Jacka założył nad Motława klasztor i szkołę teologiczną, służącą zakonnikom i ludziom świeckim w pogłębianiu wiary. Dzisiejszy gotycki kościół dominikański pw. Św. Mikołaja na Starym Mieście powstał nieco dalej od poprzedniego, ale już w XIV wieku. Biskup kujawski nadał dominikanom w Gdańsku prawo słuchania spowiedzi a także głoszenia kazań. Dominikanie mieli także za zadanie przygotowywać każdego ochrzczonego do kolejnych sakramentów świętych. Książę Świętopełk II i jego syn Mestwin II nadali konwentowi gdańskiemu liczne włościa ziemskie. System ten funkcjonował przez całe stulecia lepiej od naszych dofinansowań z budżetu państwa. Ludność Gdańska w I poł. XIII wieku uzyskała jako duża grupa społeczna poczucie wiary chrześcijańskiej. Św. Jacek starał się także o rozwój klasztorów dominikańskich w Płocku i Elblągu. Sam jednak nie przyjął żadnej ważnej funkcji w zakonie, ale był charyzmatycznym kaznodzieją Niezwykła jest postać św. Jacka Odrowąża. Wielu badaczy twierdzi, że urodził się on u schyłku XII wieku i zdobył w Pradze i Bolonii doktorat obojga praw: filozofii i teologii. Jeszcze biskup Kadłubek uczynił go kanonikiem katedralnym a jego krewny biskup Iwo Odrowąż zabrał go do Włoch gdzie poznał św. Dominika. Z jego rąk otrzymał św. Jacek habit dominikański i po misjach w Czechach założył prowincję dominikańską przy kościele św. Trójcy w Krakowie. Tutaj także odszedł św. Jacek do Domu Ojca w dniu 15 sierpnia 1257 roku. W tym kościele od XIII wieku prowadzona jest „rachuba cudów” św. Jacka. Najważniejsze z nich to: wskrzeszenie utopionego w Wiśle młodego Piotra, uleczenie sparaliżowanej Judyty, przebycie na czarnym płaszczu dominikańskim Wisły, wyniesienie ciężkiej figury NMP z oblężonego przez Tatarów Kijowa. Atrybutami św. Jacka są: monstrancja, posążek NMP, księga. Dzieje św. Jacka zainspirowały cztery obrazy Tomasza Dolabelli (I poł. XVII w.) namalowane do kaplicy św. Jacka. Misjonarz Europy Środkowej został kanonizowany w roku 1594 a jego najważniejszym publicznym wystąpieniem był udział w rokowaniach unii halickiej zawartej pomiędzy Kościołem katolickim a częścią Kościoła prawosławnego. Dr Krzysztof Junosza Dowgiałło WITAJ SZKOŁO! Jak w uczniowskim zeszycie, jakieś trudne zadanie, Takie dziwne jest życie, wielki znak zapytania: Co jest najważniejsze, co jest najpiękniejsze, Co prawdziwe, jedyne największe Za co warto życie dać? W tej młodzieżowej – pielgrzymkowej pieśni zawarte jest odwieczne pytanie i poszukiwanie młodych pokoleń, wchodzących w dorosłe życie. Za właściwe kierunki tychże poszukiwań odpowiedzialni są dorośli, w szczególności rodzice, rodzina, a także szkoła. W dzisiejszych realiach wszechobecnego Internetu i nachalnie wciskających „swoje propozycje na udane życie” masmediów, nie jest łatwo te właściwe kierunki wskazać i zachęcić młodych do pójścia właściwą drogą. Tym większa odpowiedzialność spoczywa na wychowawcach. Czy tylko na nich? 10 Z pewnością nie. Spoczywa ona na nas wszystkich, którym zależy, by ten świat był normalny, oparty na Prawach Bożych, będących jedynym źródłem praw stanowionych. Cóż zatem? Ano, winniśmy robić wszystko, by autorytety rodziców i pedagogów nie były poniewierane i spychane na margines, a rodziny miały należne i niekwestionowane miejsce w życiu społeczności. Nasz szacunek i wsparcie (również ta modlitewne) dla rodziców, nauczycieli, a także wszystkich innych osób, z powołania roztaczających troskę nad młodym pokoleniem, powinny być zauważalne i prawdzi- we. Myślę też, iż ważnym jest, by nasze życie nie było zakłamane. Młodzi ludzie mają bystre oczy i szybko wyłapują wszelkie dysonanse. Pamiętajmy: słowa uczą ale przykłady pociągają (verba docent, exampla trahunt). Wielu z nas zapytanych o to kto odpowiada za edukację i wychowanie młodych pokoleń jednym tchem obok rodziców i nauczycieli wylicza Kościół. Oczywiście, można i tak to określić, zwłaszcza, że katechetów uważamy za pedagogów o „podwyższonej poprzeczce” odpowiedzialności za kształtowanie sumień młodych ludzi. Ale Kościół w swoim pasterskim nauczaniu odpowiada za wszystkich wiernych. Wszak wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi i wszyscy jesteśmy objęci programem nauczania Jedynego Mistrza i Nauczyciela Jezusa Chrystusa, a Pismo Święte jest najPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. lepszym podręcznikiem w tej Szkole. Jakie jest nasze zaangażowanie, jaki progres w Szkole Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy młodzi ludzie patrzą, a verba docent, exampla trahunt. U progu nowego roku szkolnego pro- śmy Chrystusa Mistrza i Nauczyciela o błogosławieństwo i wyproszenie u Boga Ojca łask Ducha Świętego dla Dzieci, Młodzieży i ich Rodziców, a także dla Nauczycieli i Wszystkich Osób zajmujących się kształceniem młodych pokoleń. Prośmy też o łaskę mądrości dla władz oświatowych, by ich działania autentycznie służyły dobru dzieci i młodzieży. Jan Wontorski Cudowne oblicze w Manoppello Wakacje to najbardziej oczekiwany wolny czas, szczególnie dla tych, którzy pracują i uczą się. Planujemy wypoczynek tak, aby przeżyty czas wystarczył nam na cały rok w oczekiwaniu na przyszłe wakacje. Jedni planują wyjazdy nad morze, aby zażywać kąpieli słonecznych i wodnych, inni w góry, aby oddać się pasji łażenia i podziwiania cudów natury, jeszcze inni szukają czegoś szczególnego. Szczególna forma wypoczynku, ale i ładowanie wewnętrznych duchowych akumulatorów to pielgrzymka. Pierwszą część tegorocznego mojego urlopu spędziłem właśnie na pielgrzymce objazdowej po Włoszech. Jako opiekun duchowy grupy autokarowej miałem możliwość nawiedzenia świętych miejsc nie tylko tak znanych jak Asyż, Padwa, Loreto ale i mniej znanych jak Lanciano, Sant Monte Angelo czy Manoppello. Sanktuarium w Manoppello znajduje się z dala od gwaru wielkiego miasta, wśród masywów górskich Gran Sasso i Majella włoskiej Abruzji, na trasie pomiędzy Rzymem a Pescarą. To niewielki kościół, którego neoromańska fasada zbudowana jest z beżowych i różowych kamiennych bloków, ułożonych w geometryczny wzór. Z zewnątrz budowla nie ma w sobie nic majestatycznego czy monumentalnego, charakterystycznego choćby dla włoskich bazylik – po pokonaniu krętej drogi, na szczycie wyłania się skromny kościółek. Największe wrażenie robi cisza i spokój włoskiego miasteczka ukrytego pośród zielonych wzgórz. Manoppello jest pomijane i nie cieszy się taką popularnością wśród pielgrzymów jak np. Lanciano słynące z cudu eucharystycznego czy Loreto z nazaretańskim domem Maryi. W centralnym miejscu sanktuarium w Manoppello, nad tabernakulum, umieszczony jest relikwiarz (monstrancja), a w nim SKAŁKA • wrzesień 2014 r. mały kawałek najdroższego materiału świata – bisioru. Na tkaninie o wymiarach 24x17 cm „zakodowana” jest twarz: otwarte oczy, ciepłe spojrzenie, rozwarte usta, bujne włosy, opadający na czoło kosmyk, lekko nabrzmiały prawy policzek. Ten wizerunek mężczyzny nie został uczyniony ludzką ręką – bez użycia kropli farby, bez jednego pociągnięcia pędzlem powstała twarz Zmartwychwstałego. Relikwiarz można oglądać z dwóch stron (awers i rewers prawie w ogóle się od siebie nie różnią). Po wejściu po schodkach na podwyższenie odległość między obserwatorem a relikwiarzem wynosi zaledwie kilkadziesiąt centymetrów, co pozwala na bezpośrednie obcowanie z obliczem. Materiał oglądany pod światło zdaje się czysty – oblicze jest wówczas prawie zupełnie niewidoczne. Na małym kawałku materiału ukazuje się twarz, od której nie można oderwać wzroku. Wrażenia, jakie wywiera, nie sposób opisać. Zdaje się, że skrywa całą prawdę o tajemnicy śmierci i życia. W pamięci ożywają słowa ewangelisty opisujące poranek zmartwychwstania: „Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył”. Bóg i człowiek mogą spojrzeć sobie w oczy. Ciekawa jest weryfikacja, której dokonała s. Blandina Paschalis Shlömmer, nakładając oblicze na chuście na Całun Turyński. – Okazało się, że oblicze z chusty odpowiada temu z całunu. Zgadzają się nie tylko proporcje obu twarzy, rozstaw oczu, kształt złamanego nosa, ale także takie detale, jak ślady krwawych wybroczyn. Różnica polega na tym, że oblicze z Całun Turyńskiego przedstawia człowieka martwego. Obraz z Manoppello ukazuje go jakby obudzonego przed chwilą z głębokiego snu, z otwartymi oczami i półotwartymi ustami. Jeśli nałożymy na siebie fotografie obydwu obrazów w skali 1:1, to zauważymy, że idealnie się pokrywają. Ojciec święty Benedykt XVI, przybył do Manoppello rok po wyborze na Stolicę Piotrową, 1 września 2006 roku. Swoje wystąpienie do pielgrzymów zakończył starotestamentalnym błogosławieństwem z Księgi Liczb, jakże aktualnym właśnie w tym miejscu: „Niech Pan was błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad wami, niech was obdarzy swą łaską”. Być może cisza, która panuje w Manoppello, może z jednej strony rodzić się ze świadomości tego, kogo gości, z drugiej strony oblicze Zmartwychwstałego tak namacalnie obecne nie wymaga żadnych słów, rozmów, bo te ustępują miejsca spotkaniu, kontemplacji, w którą każdy wchodzi sam, by móc potem już z Nim obcować. Oprac.: Ks. Marian Kożyczkowski 11 I Piesza Pielgrzymka do bł. Doroty z Mątew Wielkich Chociaż tegoroczne wakacje to już przeszłość, chcielibyśmy powrócić do wydarzeń, które miały miejsce jeszcze w czerwcu, a dokładnie 20. i 21. Właśnie wtedy, w piątek po Bożym Ciele, rozpoczęła się pierwsza piesza i rowerowa pielgrzymka z Gdańska do Mątew. Właściwie to piesza, bo rowerzyści przerazili się deszczowej pogody i nikt poza księdzem przewodnikiem do Bazyliki Mariackiej nie dotarł. Znacznie twardsi byli piesi pielgrzymi, którzy nie tylko przybyli, ale nawet i podjęli trud pielgrzymki mimo ulewnego deszczu. Wszystko zaczęło się od Eucharystii o 6.30. Wyszło nas koło 70 osób, w tym 3 księży – ksiądz przewodnik Krzysztof Ławrukajtis, ks. Jan Plotke, proboszcz parafii ze Starzyna i ks. Rafał Sarama. Pokrótce plan pielgrzymki wyglądał następująco: Dzień I. 7:15 wyruszenie spod Bazyliki – po drodze omówienie planów, krótka hagiografia Doroty 1. postój Przejazdowo 9-10:00. W szkole na korytarzu dłuuugi stół uginający się od pączków, drożdżówek, ciast, owoców. Kawa, herbata, woda. Po drodze zaśpiewaliśmy Godzinki, które poprowadził ks. Rafał wraz jedną z sióstr, słuchaliśmy konferencji nt. „Co to jest pielgrzymka?”, którą wygłosił Ks. przewodnik. Na tym etapie dołączył do nas ks. Proboszcz Sławomir Małkowski z Sanktuarium w Mątowach, który również wygłosił konferencję o bł. Dorocie. Opowiadał długo, ale bardzo ciekawie. -> Wiślinka -> Dzień II. 7:15 spotkanie 7:30 wyruszenie przez Palczewo Palczewo kościół 8:30-8:45 1. postój Boręty 9:30-10:10 Konferencja o małżeństwie – ks. Rafał -> Dąbrowa -> 2. postój Lisewo Malborskie 11:35-12:40 – Obiad (grochówka) + ciasto 3. postój Kończewice 13:55-14:30 – przed kościołem otoczonym cmentarzem, brak przywitania 15:45 Mątowy Wielkie – Msza św. w sanktuarium bł. Doroty z Mątew 16:45-17:30 poczęstunek 17:55 powrót autokarem 19:00 Gdańsk Dworzec Jak wszyscy zauważyliśmy celem pielgrzymki było poznanie, przybliżanie i rozkochanie postaci bł. Doroty z Mątew. Może teraz parę słów o niej. Dorota żyła w połowie XIV wieku, była córką Holendra i Polki (Wilhelm i Agata). W kościele w Mątowach otrzymała chrzest (chrzcielnica wciąż jest w kościele). Mówiła i modliła się po polsku. Wydano 2. postój Trzcinisko 11:45-12:45 – nad Martwą Wisłą, żadnego powitania, resztki ciast z pierwszego postoju. Słońce świeci pięknie. Kolega Kuba dołączył po pracy (ks. Marian go podwiózł) -> Błotnik -> 3. postój Kiezmark 14:25-15:45 – przy kościele, dużo ciasta. Różaniec śpiewany + intencje, rozważania ks. Rafał -> Nowa Kościelnica -> Piaskowiec -> 4. postój Ostaszewo 17:15-18:05 – mały kościółek bez powitania Koronka -> Gniazdowo -> Nocleg Nowa Cerkiew 19:20 Apel 19:40 – udanie się na spoczynek, zakwaterowanie u prywatnych osób 12 PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. ją za niemieckiego płatnerza, któremu urodziła 9 dzieci. Mieszkali w Gdańsku przy ulicy Długiej 67 i na Eucharystię chodzili do Bazyliki Mariackiej. 7 dzieci umarło podczas zarazy, która wtedy zapanowała nad Gdańskiem. Komunię św. po raz pierwszy przyjęła w wieku 10 lat. Już wtedy usłyszała wewnętrzny głos i zapragnęła bliskości Boga. Została Tercjarką Krzyżacką. Całe życie modliła się o nawrócenie swojego męża, który ze względu na jej pobożność ją prześladował. Prośby jej zostały wysłuchane, mąż nawrócił się na 4 lata przed śmiercią i odbył z żoną jeszcze liczne pielgrzymki po sanktuariach zachodniej Europy. Z powodu głoszonych, przez całe życie, idei mistycznych, Kościół chciał ją spalić na stosie. Uratowana przez ks. Jana z Kwidzyna, późniejszego jej przewodnika duchownego, prosi o zgodę, aby zostać pustelniczką rekluzą. Uzyskała zgodę i tak 13 miesięcy spędziła zamuSKAŁKA • wrzesień 2014 r. rowana w celi. Karmiła się jedynie Ciałem Pańskim. Po śmierci kult rozwija się bardzo szybko. Nawet król Jagiełło po zwycięstwie pod Grunwaldem przybywa na jej grób. W Niemczech niemal natychmiast zostaje uznana świętą. I tak jest obecnie w większości krajów Europy. W Polsce zaś, ze względu na jej korzenie krzyżackie, uznawana jest jedynie błogosławioną. W roku 1979 przy jej grobie modli się kardynał Joseph Ratzinger. Jest patronką czystych serc i trudnych małżeństw. Nasza pielgrzymka to nie tylko bł. Dorota z Mątew, ale to także piękne krajobrazy Żuławskie, kanał Elbląski i mnóstwo historycznych pomennonickich i poewangelickich świątyń z różnych okresów. Wszystkie na pewno są warte zobaczenia, bo każdy jest piękny i inny na swój sposób, ale największe wrażenia na pielgrzymach zrobił drewniany kościółek p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w Palczewie. Warto się wybrać i zobaczyć, dlatego też warto już dzisiaj znaleźć sobie czas, by za rok wyruszyć razem z nami. Ks. Rafał Sarama, Marta Osiecka ZACZERPNIĘTE Z PISMA ŚWIĘTEGO Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. (Mt 5,15) Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Dobre uczynki pociągają i zachęcają do naśladowania. Prośmy o światło Ducha Świętego, byśmy byli światłem dla młodego pokolenia – światłem ukazującym jedność myślenia i czynu, jedność głoszonych zasad z postępowaniem w życiu codziennym. Młodzi ludzie są bystrymi obserwatorami i szybko wyciągają wnioski. JW 13 Poniżej tekst wystąpienia dr. Macieja Żakiewicza, wygłoszonego w Klubie Parafialnym „Fides” w ramach Wszechnicy Edukacyjno-Formacyjnej w dniu 23 czerwca br. POWRÓCIĆ DO WILNA: O MALARSTWIE EUGENIUSZA KAZIMIROWSKIEGO Będąc w maju 2014 roku w Wilnie, zatrzymałem się u gospodarnych i miłych Litwinów na Zarzeczu. W wędrówce po Wilnie zajrzałem do zaułku kościoła p.w. świętych Bernarda i Franciszka w pobliżu gotyckiego kościoła św. Anny, którego Napoleon na rękach chciał przenieść do Paryża w 1812 roku i tu niespodziewanie ukazała mi się wystawa poświęcona malarstwu Eugeniusza Marcina Kazimirowskiego. Malarz urodził się w 1873 roku w Wygnance na Podolu. Naukę rozpoczął we Lwowie, następnie malarstwo studiował w Krakowie i Monachium. Odbył podróże artystyczne po Francji i Włoszech. W 1914 roku przeniósł się z Krakowa do Wilna, gdzie pracował jako nauczyciel rysunku w Seminarium Nauczycielskim. Był to okres wielkiej aktywności malarskiej artysty, że szczególnym upodobaniem malował pejzaże i portrety, obrazy religijne i kościelne polichromie, ale też zatrudniał się jako dekorator teatralny. Dużą popularnością cieszyły się jego widoki Wilna. W okresie międzywojennym był też działaczem Wileńskiego Towarzystwa Krajoznawczego, które miało swą siedzibę w klasztornym skrzydle kościoła św. Michała. Pracownia i niewielkie mieszkanko mieściło się przy ulicy Rossa 6, (obecnie 4a). Drugą część budynku zajmował ksiądz Michał Sopoćko. Był on spowiednikiem siostry Faustyny, która od 1933 r. przebywała w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Antokolu. W 1934 roku w pracowni Kazimirowskiego powstał pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego „Jezu ufam Tobie”. To ksiądz Sopoćko zwrócił się do artysty o pomoc w malarskim zrealizowaniu widzeń Faustyny. W 1936 roku Kazimirowski opuścił Wilno i osiadł w Białymstoku. Nadal był aktywnym artystą. Na przełomie lat 1937 – 1938 zaprezentował w mieście około 100 obrazów na wystawie Białostockiej Grupy Plastyków. Poświęcił się drugiej swojej pasji, krajoznawstwu. W 1936 roku założył Związek Propagandy Turystyki Województwa Białostockiego, a w 1939 r został prezesem oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Był ilustratorem przewodnika turystycznego Mieczysława Orłowicza i współautorem z Mieczysławem Goławskim, przewodnika po mieście i okolicach. Zmarł w tragicznym wrześniu 1939 roku i został pochowany na białostockim cmentarzu. Jego prace znajdują się w zbiorach Mu14 zeum Podlaskiego w Białymstoku, Muzeum Narodowym w Krakowie i Warszawie. Muzeum Teatralnym w Warszawie. Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu, Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, w muzeum Sztuki we Lwowie i w posiadaniu osób prywatnych. W obecnym Wilnie jedynym znanym dziełem jest wspomniany obraz Jezusa Miłosiernego „Jezu Ufam Tobie”. Zbigniew Żakiewicz w 1990 roku pisał o jego dziejach: ”Siostra Faustyna znalazła się w Wilnie i tam właśnie w Niedzielę Przewodnią, na zakończenie jubileuszu Odkupienia Świata 28 kwietnia 1935 roku, po raz pierwszy obraz Miłosierdzia Bożego pędzla E. Kazimirowskiego był wystawiony na widok publiczny. Działo się to w Ostrej Bramie, obraz został zawieszony obok Ostrobramskiej – Miłosiernej. Gdy bawiłem w Wilnie w 1988 roku, obraz Kazimirowskiego znalazłem w podominikańskim kościele pod wezwaniem św. Ducha. Wrócił do Wilna po latach ukrycia w jednej z nieczynnych kaplic Grodzieńszczyzny. Wisi na bocznym filarze, po prawej stronie od głównego ołtarza. Modlą się przed nim polskie kobiety, gdyż kościół podominikański jest kościołem „polskim”. Dzięki pomocy litewskich artystów – fotografików, którzy wówczas obawiali się jeszcze ujawniać swe nazwiska, zrobiliśmy pierwszy kolorowy slajd z tego obrazu „matki” wszystkich wizerunków Miłosierdzia Bożego, których tyle jest w Polsce i na świecie! Z drżeniem serca przewoziliśmy trzy slajdy przez granicę, aby dwa ofiarować siostrom że Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach z nadzieją na rychłą reprodukcję wizerunku. Trzeci slajd trafił do rąk księdza Stanisława Świdzińskiego, wielkiego propagatora kultu Miłosierdzia Bożego; zamieszkuje on w Niemczech Zachodnich. I oto na początku tego roku otrzymałem jakże piękną przesyłkę; „Tagebuch der Schwester Maria Faustyna Kowalska” – „Dzienniczek” s. Faustyny w tłumaczeniu na język niemiecki przez ks. Świdzińskiego; wydrukowany na kredowym papierze, opatrzony przez tłumacza w bogate i wyczerpujące przypisy, w twardej lakierowanej okładce, na której widnieje kolorowa reprodukcja zrobiona ze znajomego mi slajdu”. Lata wojny, spowodowały, że Wilno stało się „miastem bez imienia”. Uczyniły to liczne okupacje wojskoPARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. we, stalinowskie wywózki na Sybir, ludobójstwo dokonane w Ponarach przez nazistów na Żydach wileńskich – którzy unicestwili Jerozolimę Północy ale również tysiącach Polaków, Rosjan i Cyganów. Następnie wyaresztowanie po walkach z hitlerowcami przez wojska gen. Iwana Czernychowskiego oddziałów AK generała „Wilka” i wysiedlenie większości Polaków na Zachód. W końcu zakończył je „pokaris” – wojna „po wojnie”, podczas której Litwini musieli zapłacić daninę krwi, by ziemia ta stała się częścią ZSRR. W 1950 roku 80% członków „litewskiej” partii komunistycznej pochodziło spoza Litwy, partia była zdominowana przez rosyjskich „towarzyszy”. Obraz Kazimierowskiego wśród krwi, łez i pożogi do 1948 roku wisiał w kościele św. Michała. Po jego zamknięciu, został ukryty, by powrócić do Wilna tuż przed rozpadem sowieckiej Litwy. Sprawdziła się wizja św. Faustyny z 1935 roku o której to pisał Zbigniew Żakiewicz: „Szczególnie młodych Litwinów zbulwersował fakt, jaki miał miejsce podczas wystawienia Chrystusa Miłosiernego w Ostrej Bramie. Siostra Faustyna zapisała wówczas; „Kiedy został wystawiony ten obraz, ujrzałam żywy ruch ręki Jezusa, który zakreślił duży znak krzyża. W ten sam dzień wieczorem, kiedy się położyłam do łóżka, ujrzałam, jak ten obraz szedł ponad miastem, a miasto to było założone siatką i sieciami. Kiedy Jezus przeszedł, przeciął wszystkie sieci, a w końcu nakreślił duży znak krzyża świętego i znikł”. Pierwsze dekady II Republiki Litewskiej, pomimo narodowej zgryźliwości żyjących obecnie społeczności nad Wilią i Wilejką, jakże obcą dla jagiellońskiego ducha, były jednak czasem mówiąc słowami św. Augustyna „Pokoju Bożego” po wojnie i dekadach „ ciemnego socrealizmu”. Obok barokowej dominikańskiej świątyni przy ulicy dominikańskiej, od czasów Zygmunta Starego (1536) istnieje mały gotycki kościółek św. Trójcy fundowany przez Ulryka Hozjusza, zarządcy mennicy i ojca biskupa warmińskiego i kardynała Stanisława Hozjusza, pochowanego w Rzymie w kościele biskupów polskich pw. św. Biskupa Stanisława. W 1945 roku po zajęciu miasta przez Sowietów kościółek został zamknięty. Dnia 18 kwietnia 2004 roku świątynia została rekonsekrowana przez metropolitę wileńskiego kardynała A. Backisa, celem utworzenia Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Obraz pędzla Kazimierowskiego 28 września 2005 roku decyzją wileńskiego kardynała został następnie przenieSKAŁKA • wrzesień 2014 r. siony do Sanktuarium, nie bez obaw wiernych polskich z podominikańskiej świątyni. Innym ważnym wydarzeniem była podjęta w 2001 roku przez Sejm Litewski decyzja o odbudowie zamku książąt litewskich, zniszczonego podczas najazdu moskiewskiego w 1655 roku, który w okresie rozbiorów popadł ostatecznie w ruinę. W 2013 roku Zamek został oddany do użytku. Wystawa w języku litewskim i angielskim opisuje dzieje Litwy pogańskiej oraz dynastii Jagiellońskiej z którą związana jest świetność Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tronowe sale renesansowa i barokowa, z zachowanymi oryginalnymi królewskimi arrasami dodają powagi wewnętrznemu wystrojowi. Obok zamku jaśnieje katedra wileńska, a w niej barokowa kaplica z relikwiami św. Kazimierza Jagiellończyka. Miło jest w Wilnie, idąc ulicą niemiecką z protestanckim zborem a obecnie częściowo socrealistyczną stalinowską zabudową, będącą skutkiem ostatniej wojny, skierować się do Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia. Zobaczyć przylegający do Ostrej Bramy barokowy kościół św. Teresy, usłyszeć mowę litewską, polską i białoruską. Po czym skierować się ku prawosławnej Cerkwi św. Ducha. Zapalić świecę przed ikoną wsłuchując się w rosyjską mowę wiernych. W końcu przez bramę Bazylianów, którą na stracenie szedł Szymon Konarski, trafić do celi Konrada z „ Dziadów” Adama Mickiewicza, przylegającej do odebranego bazylianom przez Carat klasztoru św. Trójcy, który w ostatnich latach powrócił do ukraińskich bazylianów, by tam wsłuchać się w zaśpiew ukraińskiej mowy płynącej z akermańskich stepów, a na bocznej ścianie odczytać epigram sióstr Jeleńskich zmarłych w latach 1757/58: Ktokolwiek mimo idziesz. Zastanów się w pobożnym za Dusze westchnieniu. Tu leżą dwie siostry rodzone … (…) Jedyna i Niepodzielna była maksyma: „Żyć Bogu, który jest dawcą Życia Żyć Sumieniu, które jest Życiem Życia: Żyć Dobrej o sobie w potomne wieki Pamięci Co Jest Życiem. Po ustałym Życiu”. Dr Maciej Żakiewicz, czerwiec 2014, Gdańsk – Wilno 15 KĄCIK AKCJI KATOLICKIEJ WIERZĘ W SYNA BOŻEGO Temat i tekst do medytacji na wrzesień: «Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze!» Pokój Chrystusowy nadzieją dla współczesnego świata. Z NAUCZANIA ŚW. JANA PAWŁA II: «Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze». Oto Serce Zbawiciela – czytelny znak Jego niezwyciężonej miłości i niewyczerpane źródło prawdziwego pokoju. W Nim mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała» (Kol 2, 9). Pokój, który przynosi na ziemię Chrystus, pochodzi właśnie z tej Pełni i z tej Miłości. Jest darem miłującego Boga, który ukochał człowieka w Sercu Jednorodzonego Syna. «On jest naszym pokojem» (por. Ef 2, 14) – woła święty Paweł. Tak, Jezus jest pokojem, jest naszym pojednaniem. To On zburzył wrogość, jaka powstała po grzechu człowieka i pojednał z Ojcem wszystkich ludzi przez śmierć na Krzyżu. Na Golgocie zostało przebite włócznią Serce Chrystusa na znak Jego zupełnego daru z siebie, miłości ofiarnej, zbawczej, którą do końca nas umiłował» (por. J 13, 1), budując fundament pod przyjaźń Boga z ludźmi. Oto dlaczego pokój Chrystusa jest inny niż ten, jaki wyobraża sobie świat. Zwracając się do Apostołów w Wieczerniku przed swoją śmiercią, Chrystus powiedział wyraźnie: «Pokój mój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję» (J 14, 27). Podczas gdy ludzie rozumieli pokój przede wszystkim na płaszczyźnie doczesnej i zewnętrznej, Chrystus mówi, że wypływa on z dóbr nadprzyrodzonych, że jest wynikiem zjednoczenia z Bogiem w miłości. Kościół nieustannie żyje Ewangelią pokoju. Głosi ją wszystkim ludom i narodom. Niestrudzenie ukazuje drogi pokoju i pojednania. Wprowadza pokój, burząc mury uprzedzeń i wrogości między ludźmi. Czyni to przede wszystkim przez Sakrament Pokuty i Pojednania, niosąc łaskę Bożego miłosierdzia i przebaczenia, dociera do samych korzeni ludzkich niepoko16 jów, leczy zranione grzechem sumienia, tak że człowiek doznaje wewnętrznego ukojenia i staje się nosicielem pokoju. Kościół dzieli się też tym pokojem, którego sam na co dzień doświadcza w Eucharystii. Eucharystia jest szczytem naszego pokoju. W niej dokonuje się ofiara pojednania z Bogiem i braćmi, rozbrzmiewa słowo Boże zwiastujące pokój, płynie nieustanna modlitwa: Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem». W Eucharystii otrzymujemy dar samego Jezusa, który ofiaruje siebie i staje się naszym pokojem. Doświadczamy wówczas ze szczególną wyrazistością, że tego pokoju świat dać nie może, bo go nie zna (por. J 14, 27). Sławimy dzisiaj pokój naszego Pana Jezusa Chrystusa; pokój, jakiego On udzielił tym wszystkich, którzy zetknęli się z Nim w czasie Jego ziemskiego życia. Pokój, którym radośnie pozdrowił uczniów po swoim zmartwychwstaniu. «Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi» (Mt 5, 9). Tak mówi do nas Chrystus w Kazaniu na Górze. Z głębi swego miłującego Serca wypowiada pragnienie naszego szczęścia. Chrystus wie, że największym szczęściem jest takie zjednoczenie z Bogiem, które czyni człowieka synem Bożym. Pośród różnych dróg prowadzących do pełni szczęścia, wskazuje i tę, która prowadzi poprzez czynienie pokoju i dzielenie się nim z innymi. Ludzie pokoju godni są imienia synów Bożych. Jezus takich ludzi nazywa szczęśliwymi. (Z homilii podczas nabożeństwa czerwcowego i beatyfikacji Ks. Wincentego Frelichowskiego, Toruń 7.06. A.D. 1999). PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. W TROSCE O CZŁOWIEKA I DOBRO WSPÓLNE Dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych II. PROMOCJA INTEGRALNEGO OBRAZU CZŁOWIEKA Prawa człowieka i prawo naturalne 7. Pluralizującemu się społeczeństwu polskiemu coraz trudniej przychodzi zdefiniowanie minimum dóbr i wartości podzielanych przez wszystkich. W konsekwencji dostrzec można szereg niepokojących tendencji: relatywizm etyczny, dla niektórych będący wręcz jednym z podstawowych warunków demokracji, gdyż relatywizm jest jakoby gwarancją tolerancji i wzajemnego szacunku ludzi; pozytywistyczną koncepcję prawa, według której „ludzkość, społeczeństwo, a w istocie większość obywateli jest ostatecznym źródłem prawa cywilnego, oraz sceptycyzm, tradycyjnie przedstawiany jako główny oponent prawa naturalnego. Tendencje te prowadzą do stłumienia sumienia zbiorowego, co z kolei prowadzi nie tylko do unicestwienia podstawowych zasad naturalnego prawa moralnego, ale także do naruszenia podstaw ładu demokratycznego. Postulat przywołania prawa naturalnego jako fundamentu uniwersalnej etyki jest wysuwany ze świadomością, że chrześcijaństwo nie ma na nie monopolu, ale odwołuje się do wspólnego wszystkim istotom ludzkim rozumu. W przemówieniu do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej Benedykt XVI przypomniał, że chrześcijańska „doktryna prawa naturalnego ma dwa istotne cele: z jednej strony pozwala zrozumieć, że etycz- na treść wiary chrześcijańskiej nie jest czymś narzuconym z zewnątrz sumieniu człowieka, lecz normą, która ma fundament w samej naturze człowieka; z drugiej strony, biorąc za punkt wyjścia prawo naturalne, które jako takie jest dostępne dla każdego stworzenia rozumnego, tworzy płaszczyznę dialogu ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, a ogólniej, ze społeczeństwem obywatelskim i świeckim”. W tym kontekście pragniemy przypomnieć o roli sumienia w naszym życiu. „Sumienie (…) jest dla każdego człowieka sprawą o zasadniczym znaczeniu. Jest ono naszym wewnętrznym przewodnikiem i jest także sędzią naszych czynów. Jakże ważne jest więc, aby nasze sumienia były prawe, aby ich sądy oparte były na prawdzie, aby dobro nazywały dobrem, a zło – złem. (…) Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj» (Rz 12,21)”. [Kącik pod red. i w oprac. A. Kakareko] krótkie opowiadanie JAZDA PO BANDZIE Piotrze, kiedy ostatni raz byłeś w pokoju Stasia? Nie pamiętam dokładnie, chyba ze trzy dni temu – zaskoczony pytaniem żony, Piotr wypalił bez namysłu. Szkoda, że częściej tam nie zaglądasz, bo ja byłam dzisiaj i mało trupem nie padłam, taki tam bałagan – pełnym wzburzenia głosem nadawała Maria. Ależ kochanie, tyle razy prosiłem, byś nie zaglądała do pokoju syna, skoro to tak cię irytuje – SKAŁKA • wrzesień 2014 r. Piotr starał się uspokoić żonę. Skutek był przeciwny. Maria jeszcze bardziej wzburzyła się i ruszyła z pretensjami do męża. Ty zawsze go bronisz, zamiast razem ze mną ganić Staszka za permanentny bajzel w jego pokoju. To już było za wiele dla Piotra. Jak to nie ganię, może nawet częściej suszę mu głowę za bałagan niż ty – odciął się Piotr. Tyle tylko, że staram się robić to spokojnie, mimo iż gotuję się we- wnętrznie. Nasz syn jest niereformowalny w tej materii. Ani twoje krzyki, ani moje tłumaczenia nie przynoszą efektu. Może potrzebny jest tu jakiś wstrząs, tylko jaki – głośno zastanawiał się Piotr. Wzburzona Maria nie dosłyszała ostatnich słów męża i ona z kolei teraz głośno zastanawiała się – po kim Staszek odziedziczył wstręt do porządku, na pewno nie po mnie. Po mnie też nie – dorzucił Piotr spokojnie, 17 nie reagując na zaczepkę żony. Nastała chwila milczenia, przerwana zagadkowym stwierdzeniem Piotra – mam, mam. Wpadłem na terapię szokową. Może ona okaże się skuteczna. Co za terapia szokowa? – zapytała zaciekawiona Maria. To jest chwilowo tajemnica – Piotr szelmowsko uśmiechnął się, kładąc znacząco palec na ustach. Tajemnica rozwiązała się wczesnym popołudniem w niedzielę. Czy mógłbyś obrać ziemniaki – Maria porosiła męża. Ależ Marysiu, już są obrane – odpowiedział Piotr. Zdziwienie Marii było ogromne. Jak to obrane? Przecież nie widziałam cię byś je obierał, no i, no i… (Marysia zbierała myśli) tak z własnej inicjatywy wykonałeś coś czego z gruntu nie lubisz. Dziwnie mi to pachnie. Piotr tylko uśmiechnął się, ucałował żonę w policzek i dodał – ot takie „czary mary”. Marysia nie zdążyła zareagować na pokrętny wybieg męża, kiedy Staszek wpadł do kuchni jak burza. Grzmiał już od progu – co to za zwyczaje, co to za durny kawał, komuś tu chyba odbiło… Synku, chyba się zapominasz – Maria starała się wyciszyć nieelegancki grad słów Staszka. O co chodzi? – dodała zaskoczona. Tylko Piotr zachowywał stoicki spokój w tym towarzystwie. O co chodzi?! – grzmiał dalej Staszek, czerwony jak burak od złości. Oto chodzi, że ktoś zrobił sobie z mojego pokoju śmietnik, wywalając obierki od ziemniaków na podłogę. Nie wywalił, tylko najzwyczajniej w świecie poobierał, korzystając z tak dogodnego miejsca na składowanie śmieci – spokojnym tonem oznajmił Piotr. Znacznie to wygodniejsze niż cała procedura wrzucania obierek do kosza i potem wynoszenia ich na śmietnik, nieprawdaż synku? Ojciec wyzywająco spojrzał w stronę Stasia. Ten już chciał coś odpowiedzieć zgryźliwie, ale się tylko zapowietrzył i z rezygnacją machnął ręką. Czuł, że w dyskusji z ojcem nie ma szans. „Spuścił powietrze” i szybciutko umknął do swojego pokoju. Czy to było rozsądne? – całkowicie zaskoczona takim obrotem sprawy i wyraźnie zakłopotana, spytała Maria męża. To się okaże, pożyjemy zobaczymy – uspokajał ją Piotr. Niemniej nad spokojem niedzielnego popołudnia zawisły czarne chmury. Atmosfera w domu nie wydawała się być świąteczną. Maria nie miała pojęcia, co o tym wszystkim sądzić, a Piotr zastanawiał się czy czasem trochę nie przeholował z eksperymentem. Staszek nie wychodził w ogóle ze swojego pokoju. Patową sytuację postanowił przerwać „główny winowajca”. Zapukał do pokoju Stasia i zajrzał do środka. O przepraszam, chyba pomyliłem pokoje – powiedział, szybko zamykając drzwi, by ponownie otworzyć je „dostojnie”. Z niekłamaną dumą zauważył – synu dokonałeś cudu, chlewik zamieniłeś w królewską komnatę. Jakżeś tego dokonał? Rzeczywiście pokój Staszka przeszedł metamorfozę. Wszystkie rzeczy i książki leżały poukładane na swoim miejscu, łóżko zaścielone, kurz z półek starty. O niedawnym bałaganie świadczył tylko duży wór, pełen śmieci. Może tak być tato? – zapytał z satysfakcją syn. Dla mnie bomba – szybko odpowiedział Piotr i widać było jak on tym razem „spuścił powietrze”. W takim pokoju można miło mieszkać i bez ich obrazy, gości przyjmować. Szybko poczujesz synu, jak mając ład i porządek lepiej się żyje. Mówię ci to z własnego doświadczenia. Co prawda, to prawda tato – wyraźnie zadowolony Staszek przytaknął ojcu. Na tą miłą, męską pogawędkę weszła do pokoju Maria. Ona też w pierwszej chwili stanęła jak wryta. Zadziwiona i ukontentowana nowym obliczem pokoju syna westchnęła – no, no, to te twoje „czary mary” Piotrze i… dodała szybko – przydałoby się jeszcze od- kurzyć dywan i podłogę umyć. Ależ mamo, nie będę tego robił w niedzielę – roześmiał się Staś. Zadowoleni rodzice wyszli z pokoju syna. Piotr dyskretnie przypomniał żonie – mówiłem ci o terapii szokowej. Jak widzisz udała się, chociaż przyznaję, ryzyko było duże. Skoro jednak prośby i groźby nie skutkowały, trzeba było sięgnąć po gruby kaliber perswazji. A gdyby się nie udało – zapytała Marysia. Klęska byłaby totalna – odparł lakonicznie Piotr. Jest jednak zwycięstwo i z tej okazji przygotujmy dobrą kolację – zaproponowała Maria. Świetny pomysł – przytaknął Piotr. Staszek, który w geście protestu nie przyszedł na obiad, teraz z podwójnym apetytem pałaszował kolację. Pomiędzy wcinanymi kanapkami przyznał ojcu – tato ostro pojechałeś po bandzie. Chyba jednak tak trzeba było. Oj pojechałem, pojechałem synku. Widać ostra jazda lepiej przemawia do twojej wyobraźni niż cokolwiek innego – z pewną nutą smutku odpowiedział ojciec. Przyznam, że nie było to wcale miłe dla mnie takie walenie obuchem w łeb. No jasne tatku –Staszek starał się zrozumieć dylematy ojca, ale jak to mówi przysłowie: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Mnie na szczęście wzmocniło. Jasiek Dolina Śpiewajcie i wysławiajcie Pana w sercach, dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa (z Mszy św. jubileuszowej) Co Bóg z³¹czy³... Jubileusze małżeńskie obchodzą: 2 rocznica Ewa i Jakub Widuchowscy 17-lecie Grażyna i Piotr Klepaczko 30-lecie Zofia i Jerzy Bisewscy 25-lecie Małgorzata i Jan Koszek 60-lecie Maria i Zygmunt Bartczak 01.09.2014 r. g. 07.00 05.09.2014 r. g. 18.00 20.09.2014 r. g. 18.00 21.09.2014 r. g. 12.00 21.09.2014 r. g. 12.30 Bóg Ojciec Wszechmogący niech Was napełni swoją radością i błogosławi Wam i Waszym Rodzinom WAŻNIEJSZE INFORMACJE DOTYCZĄCE NASZEJ PARAFII Msze święte w niedziele i święta KOŚCIÓŁ: KAPLICA: 6.30; 8.00; 9.30; 11.00; 12.30; 18.00 10.30 – młodzież 12.00 – przedszkolaki Sakramentalny związek małżeński zawarli: Msze święte w święta zniesione Iwona Gwarda i Krzysztof Ratajczyk Msze święte w dni powszednie 7.00; 8.00; 18.00 Sylwia Łubik i Paweł Niesielski 7.00; 8.00; 17.00 – dzieci; 18.00 Barbara Mikos i Tomasz Łojek 7.00; 8.00; 9.00; 17.00; 18.00 Msze święte w pierwsze piątki miesiąca Biuro parafialne: tel. 58 341 86 64 [email protected] poniedziałki, środy i piątki godz. 17.00–19.00 wtorki i czwartki godz. 9.00–11.00 Chrzty św. o g. 12.30 w kościele w I i III niedzielę miesiąca Pogrzeby i wezwania do chorych o każdej porze dnia Poradnictwo rodzinne kontakt w biurze parafialnym Biblioteka parafialna wtorki, godz. 17.00–18.00 Grupy apostolskie AKCJA KATOLICKA Niech Wam Dobry Bóg błogosławi w życiu małżeńskim i rodzinnym Sakrament Chrztu Św. przyjęli: Piotr Bartnicki Dawid Dzwoniarski Mateusz Wróblewski Dominika Dobrzeniecka Zofia Kowalczuk Zofia Kakareko Nathalie Przekop Maria Krawczyk Jakub Kozak Filip Kopeć Eliza Tomalka Gracjan Jadwiszczak Kościelna Służba Mężczyzn Pierwszy i trzeci poniedziałek m-ca, SEMPER FIDELIS po Mszy św. wieczornej i nabożeń- Ostatni wtorek m-ca, godz. 19.30 stwie do Bł. Bronisława godz. 19.00 w klubie Fides pomoc w organizowaniu uroczystości ŻYWY RÓŻANIEC kościelnych i parafialnych Pierwsza niedziela m-ca, g. 17.00 modlitwa w intencji Kościoła WSPÓLNOTA MODLITEWNA Wtorek, godz. 19.00 – kaplica KRĘGI DOMOWEGO zaprasza wszystkich chętnych KOŚCIOŁA Spotkania w terminach uzgodnionych przez małżeństwa z ks. opiekunem (ks. Rafał Sarama, ks. Wojciech Kawczyński) formacja małżeńska i rodzinna wg ruchu Światło-Życie SZAFARZE NADZWYCZAJNI KOMUNII ŚW. chodzą z Komunią św. do chorych w niedzielę Zgłoszenia chorych w biurze parafialnym. APOSTOLAT MARYJNY KRĄG BIBLIJNY Czwartek, godz. 19.00 – klub Fides pogłębienie znajomości Pisma św. Parafialny zespół CARITAS Dyżury we wtorek, godz. 16.00–17.00 sala pod kaplicą w Domu Parafialnym pomoc najbiedniejszym w parafii WSPÓLNOTA MŁODZIEŻOWA Środa, godz. 19.00 młodzi dzielą się radością wiary SŁUŻBA LITURGICZNA Bądźcie radością Rodziców, Kościoła i Ojczyzny ODESZLI DO PANA: † † † 27 dzień każdego miesiąca, g. 16.00 Sobota, g. 11.30 – lektorzy, ministranci, zgłębianie życia Matki Bożej w od kandydaci niesieniu do naszego życia † CHÓR PARAFIALNY pw. św. Cecylii † Wtorek i piątek, godz. 17.30–19.30 sala Domu Parafialnego podtrzymując tradycje czasów przedwojennych ubogaca liturgię Schola Liturgiczna Cantate Domino Próby w każdy poniedziałek, g. 19.30 w Domu Parafialnym. Prowadzi Pani dyrygent Teresa Pabiańczyk Redaguje zespó³ pod opiek¹ ks. Mariana Kożyczkowskiego: ks. Zbigniew Cichon, Antoni Kakareko, Maciej Turski, Jan Wontorski, Rafał Mrowicki, Marta Osiecka, Wiesława Nawotka, Druk: Hanna i Wincenty Nowakowie Redakcja zastrzega sobie prawo skracania dostarczonych tekstów i zmiany tytu³ów. Nazwiska autorów podpisanych inicja³ami znane redakcji. † † † Irena Nowacka, lat 84, zam. al. Legionów, Zbigniew Popowski, lat 46, zam. ul. Lilli Wenedy, Bożena Piskorska, lat 70, zam. ul. Aldony, Krystyna Kotalska, lat 83, zam. ul. Lelewela, Wojciech Żychski, lat 77, z ul. Zbyszka z Bogdańca, Władysława Wojtas, lat 83, zam. ul. Lelewela, Zofia Gontarek, lat 92, zam. ul. Wajdeloty, Hanna Wszelaczyńska, lat 82, zam. ul. Lilli Wenedy. Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie