Studencka nr 2(7) - grudzień 2010 - Gazeta Studencka

Transkrypt

Studencka nr 2(7) - grudzień 2010 - Gazeta Studencka
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
02
W NUMERZE
Grudniowy Maraton
Warsztatowy 2010
SPOŁECZEŃSTWO
STUDENCKIE:
04 - Przeminęło z … ustawą.
Palenie
06 - Dyplom z polskiej uczelni
przepustką do lepszego
życia
07 - Coca- cola to jest to!
08 – IOS, czyli Idiotyczna Organizacja Studiów
09 – Pracujący studenci
Akademickie Centrum Karier zaprasza na
Grudniowy Maraton Warsztatowy 2010.
Aby dowiedzieć się więcej wejdź na www.
kariera.uni.opole.pl g
Warsztaty „Podstawy
Przedsiębiorczości”
KULTURA:
10 - Kultura musi być, czyli KULTURALIA 2010
11 – World Press Photo 2010 już
w Opolu
SPORT:
12 - W drodze na szczyt świat;
Turnieje mikołajkowe
13 - Niepokonany Uniwersytet
Opolski
14 - AZS ma nowy zarząd
15 - Franek i jego cuda
Informujemy, iż trwa nabór uczestników
warsztatów „Podstawy Przedsiębiorczości”
do grup XVI – XX. Zajęcia tych grup odbędą
się na początku sesji letniej, czyli od drugiej
połowy lutego 2011.
Ilość miejsc jest ograniczona.
Więcej informacji na temat warsztatów
„Podstawy Przedsiębiorczości” pod adresem
www.biznes.uni.opole.pl g
Droga Studentko!
Zbyszko Bednorz nie żyje
Z szczerym żalem i smutkiem, w poczuciu
ogromnej
straty
informujemy, iż w dniu 28 listopada br. zmarł
Śp. Zbyszko Bednorz (1913 - 2010) pierwszy
Honorowy Profesor Uniwersytetu Opolskiego. Badacz i niezrównany znawca problematyki
społeczno-kulturalnej Śląska Opolskiego. Nestor,
mentor, autorytet – Wielki
Człowiek, zawsze swym
prawdom i wartościom
najwyższym wierny.
Do końca. g
III Dni Kultury Buddyjskiej
„Jak mądrość Wschodu dotarła na Zachód”
- pod takim hasłem w dn. 02-16.12.br. będą
trwały III Dni Kultury Buddyjskiej, zorganizowane przez Naukowe Koło Orientalistyki UO
i Buddyjski Ośrodek Medytacyjny Sangha
House. W niezwykle intrygującym i bogatym
programie wydarzenia filmy, prelekcje, wystawy, spotkania, w tym o prawdziwie unikatowym charakterze. Gościem Dni będzie
bowiem sam LAMA OLE NYDAHL. Już dziś zapraszamy na Wzgórze Uniwersyteckie, gdzie
obejrzeć można ciekawą wystawę.
Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółowym programem imprezy na http://www.
orientalisci.uni.opole.pl/ g
Złote Seria Wykładów
Otwartych
7 grudnia w Sali Audytoryjnej im. prof. Józefa Kokota Collegium Civitas Uniwersytetu
Opolskiego w ramach Złotej Serii Wykładów Otwartych studenci mieli szansę na
spotkanie z prof. Januszem Adamowskim
(wybitnym znawcą z zakresu komunikacji i
dziennikarstwa, zagadnień funkcjonowania
instytucji i mediów masowych), który przy
pełnej sali wygłosił wykład na temat:
„Publiczne, elektroniczne środki przekazu
– dobro wspólne czy relikt przeszłości”.g
ROZRYWKA:
16 - Imprezowy rozkład jazdy
REDAKCJA
Redaktor naczelny: Marcin Rol
Zastępca red. naczelnego: Patrycja Migoń
Dział finansowy: Justyna Krzyżanowka
Redakcja: Małgorzata Kolesińska, Katarzyna
Korek, Karolina Korzekwa, Magdalena Laskowska, Waronika Kowal, Agata Krata, Anita
Pilżys, Michał Chudzik, Konrad Jagieniak
Korekta: Anita Pilżys, Agata Krata
Skład i grafika: Patrycja Migoń, Marcin Rol
Kontakt:
[email protected]
Spotkania redakcyjne:
Środa, godz. 16:30 - 17:30
Zapraszamy Cię do udziału w międzynarodowych badaniach pt. „Przemoc seksualna wobec kobiet, nękanie i strach przed przestępczością”. Badania on-line na Uniwersytecie
Opolskim są jednym z etapów trzyletniego
projektu, który obejmuje studentki ponad
30 Uczelni w pięciu europejskich krajach (w
Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech i w Polsce) .Przemoc seksualna wobec
kobiet oraz przemoc psychiczna stanowi
obecnie jeden z najpoważniejszych problemów społecznych. g
Kulturalia 2010
Studencie bądź kulturalny – weź udział w
KULTURALIACH 2010! 5 grudnia rozpoczął
się „Tydzień Kultury Studenckiej” – Kulturalia
2010. Więcej informacji na stronie Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Opolskiego:
www.samorzad.uni.opole.pl g
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
03
Pod lupą
poprawności
Marcin Rol
([email protected])
M
roźna zima, zasypane ulice, śliskie chodniki. Na dodatek
6-go grudnia, w dzień świętego Mikołaja, Polskę odwiedził
wschodni wysłannik Dziadka Mroza. Do tego Mam talent
wygrywa 11-latka, która śpiewała nieco lepiej niż inni, a ja zastanawiam się czy aby tego programu nie powinien prowadzić Wodecki
albo Mann. Chociaż komentarze byłyby mądrzejsze niż wykłady formowane przez profesor Małgorzatę. Tyle Nam niestety w ostatnim
czasie zafundowano papki. A co z uczelnią?
Tu życie kręci się pełną parą. Z pewnością dowiedziono, że pewne
nieprawe mechanizmy sięgają nawet najniższych szczebli w Polsce,
gdyż trzeba było powtarzać wybory. Ale nie, nie te ostatnie samorządowe, tylko do Rady Mieszkańców w poszczególnych akademikach.
Niektórych kandydatów ogarnęła taka kampanijna gorączka, zrobiło im się tak ciepło, że na plakatach musieli występować bez spodni
i bardziej w pozycji poziomej/leżącej. Na tych specyficznych dziełach brakowało tylko akceptacji różowego króliczka, choć niektórzy
mieszkańcy akademików zadbali o zamieszczenie na nich nieco innych emblematów. Aż dziw bierze, że takie bezprawie szerzyło się za
ścianą Wydziału Prawa, lecz na szczęście rozebrana dziewczyna dalej
będzie się rozbierać tylko w granicach swojego pokoju. Tak czy inaczej, warto pogratulować tym, którzy się dostali i pokładać w nich
swoje nadzieje – w końcu nowa...kadra musi się spisać :)
Jednak poza oczywistym zmartwieniem nadchodzącą zimą, studentów boli wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych. Temat, któremu poświęcamy w tym numerze nieco więcej miejsca jest
wciąż na czasie i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. A dla
mnie osobiście zakaz ten jest całkowitym odebraniem smaku życia.
Jak ja teraz zapalę w piecu? Jak ja teraz spalę gumy samochodem?
Jak ja teraz spalę się ze wstydu przed dziewczyną? Czas przerzucić
się chyba na e-piece, e-gumy i... e-wstyd. I życie będzie e-życiem.
Warto wspomnieć też o tym, co dziś jest rzadkie i niepopularne, ale
jakże zacne. Sumienność. Tak, dla niektórych tylko słowo bez większego znaczenia – dla innych życiowa rutyna. Obecnie mam jednak
wrażenie, że tego czegoś na „s” zabrakło studenckiemu samorządowi. Mając ostatnio okazję oglądać odnowione pomieszczenie starej
Pieczary (akademik Mrowisko), zobaczyłem miejsce o zaskakującym
klimacie. Przerobione przez studentów i dla studentów o wdzięcznej
nazwie Skrzat, które już niedługo zatętni życiem. Tylko jaka szkoda,
że całą pracę wykonać musiało kilka dziewczyn spośród trzydziestoosobowego samorządu, które można policzyć na palcach jednej
ręki. Z tej okazji, Gazeta Studencka zobowiązuje się do wręczenia
prezentu niepracującej części samorządu – medialnej motywacji. To
tak na Gwiazdkę, żeby następnym razem nie zostawiać pracujących
koleżanek.
A gazeta? Gazeta rozwija się... cały czas do przodu. Po ostatniej rekrutacji przybyło Nam kilka ciekawych osób, które Nasi czytelnicy
odkryją już w najbliższym, styczniowym numerze. Nie jest to jednak
przeszkodą dla pozostałych chętnych, którzy chcieliby zasilać Nasze
szeregi. Wciąż można wysłać zgłoszenie i pomóc w tworzeniu dużej i
popularnej gazety uniwersyteckiej. Połammy pióra razem. g
04
SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
Przeminęło z …
ustawą. Palenie.
Palacze podzieleni
J
edna z redaktorek Gazety Studenckiej postanowiła sprawdzić
nastroje jakie towarzyszą palaczom, którzy lekko mówiąc zostali
wyproszeni z klubów (gdzie, bagatela, zostawiają swoje pieniądze) na
zewnątrz gdy chcą sięgać po papierosy. I choć zdawałoby się, że ogarnia
ich wielki bunt, okazało się iż są oni
podzieleni - jak to zazwyczaj bywa w
polskim społeczeństwie.
- Dla mnie to dobre rozwiązanie –
mówi dziewczyna stojąca przed jednym z opolskich klubów studenckich
- wychodzenie na zewnątrz mi nie
przeszkadza, a przynajmniej kiedy
wracam z imprezy do domu moje
ubrania nie śmierdzą.
15-go listopada w życie Polaków bezlitośnie
wtargnął nowy przepis zakazujący palenia tytoniu w miejscach publicznych. Papierosy i ich nałogowe spożywanie zostało zakazane m.in. w takich miejscach jak przystanki autobusowe, kluby,
bary, puby czy restauracje. I o ile pomieszczenia
zamknięte można łatwo zdefiniować, o tyle nie
bardzo wiadomo gdzie zaczyna się, a gdzie kończy, na przykład, przystanek. Trudno więc wysunąć odpowiednie wnioski, czy palić można w odległości 10 metrów od postoju autobusów, czy w
miejscu gdzie nie sięga srogi wzrok przeciętnej,
niepalącej Goździkowej oczekującej na miejski
transport.
Jessica Pulak
([email protected])
Marcin Rol
([email protected])
Stojący obok drugi klient przytakuje koleżance, jednak zaznacza, iż nie
wszystko dopięto na ostatni guzik:
- To dobry argument, ale mimo wszyst-
ko kluby i bary powinny być wcześniej
przygotowane, żeby zorganizować jakąś oddzielną salę lub miejsce dla palaczy – podsumowuje.
Jedna ze studentek, która nastawiona
jest mniej optymistycznie do nowych
zasad, wysuwa z kolei nieco inną propozycję:
- W klubach powinny być specjalne
klimatyzacje. Dobrze byłoby np. podzielić owe miejsca na takie dla palących i dla niepalących. Wtedy stroniący od tytoniu nie siedzieliby w dymie,
a palacz mógłby sam zadecydować,
do którego z nich się wybierze. Musi
natomiast liczyć się z tym, że w klubie
dla niepalących chcąc zapalić, będzie
musiał wyjść – kończy swoją wypowiedź rzucając prawie sam filtr na ziemię i dogaszając go podeszwą.
Trudny okres dla klubowych emigrantów
W towarzystwie, które wymieniało
się swoimi poglądami był jeszcze jeden mężczyzna. Zwrócił on uwagę na
inną, chyba najważniejszą, kwestię
ochrony zdrowia. Okres, kiedy wprowadzono zakaz palenia należy już do
chłodnych, nie wspominając o nad-
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE 05
chodzącej wielkimi krokami zimie. Jak
sam twierdzi, wprowadzenie zakazu mającego na celu ochronę zdrowia Polaków,
tak naprawdę zmusza palaczy do wystawiania go na inną próbę:
- To prawda, jak mówicie - papierosy to
smród, ale to przecież nie o to chodzi –
zaczyna. - Zakaz palenia wydano po to,
by ograniczyć palenie ze względu na
zdrowie. I nie jestem temu absolutnie
przeciwny, ale wyrzucanie palących na
zewnątrz jest zwyczajnie niepoprawne.
Mówią, że coraz więcej osób palących
choruje na raka płuc, a co za tym idzie - na
ich leczenie wydawane jest coraz więcej
pieniędzy. W naszym kraju na odpowiednie powstrzymanie raka płuc musiałbym
pewnie tyle czekać, że zdążyłbym prędzej umrzeć. Natomiast jestem ciekaw
kto zafunduje mi antybiotyki, które będę
musiał przyjmować, gdy zachoruję przez
wychodzenie na mróz z ciepłego wnętrza
Brak zastanowienia rządu spowodował, że to, co powinno chronić stało się uciążliwe. Wydano zakaz, ale
nie zastanowiono się nad losem palaczy, których postawiono pod ścianą.
klubu by zapalić? - pyta retorycznie.
Jakby nie patrzeć, mężczyzna w swojej wypowiedzi miał trochę racji. Szybkie i pochopne wprowadzenie zakazu
obejmującego tak wielki odsetek społeczeństwa wymagało gruntownego
przemyślenia. Brak zastanowienia rządu
spowodował, że to, co powinno chronić
stało się uciążliwe. Wydano zakaz, ale nie
zastanowiono się nad losem palaczy, których postawiono pod ścianą.
Plaga nie ominęła
Uniwersytetu
Jeżeli chodzi o miejsce publiczne, jakim
jest akademik, zakaz palenia pozostawia
tu wiele do życzenia. Praktycznie niecałe
80% mieszkańców akademików to uzależnieni od nikotyny studenci, bezbronni
wobec decyzji Kanclerza. Muszą ukrywać
się z papierosem, ponieważ zdradzieckie
kamery i czujna ochrona kontrolują każdy ich ruch. Palący przenoszą się więc do
łazienek lub kuchni albo po prostu palą w
pokojach, co grozi włączeniem się czujników przeciwpożarowych.
Wcześniej, sposobem na niezatruwanie
akademików były ucieczki palaczy do samozwańczych palarni na klatkach schodowych.
Od czasu, gdy na kolejnych piętrach pojawiły się znaczki z przekreślonym papierosem, palenie poprzednio nieuciążliwe,
teraz staje się udręką także dla samych
konsumentów tytoniu. I choć do niedawna obowiązujące rozwiązanie idealnym
nie było, w stosunku do teraźniejszej
sytuacji byłoby wręcz nieocenione. Bo
przecież nie należy do najprzyjemniejszych mycie zębów w otoczce dymu uno-
szącego się po łazienkach i toaletach, czy
też gotowanie obiadu w śmierdzącej i
pełnej petów kuchni. Według niektórych
brakuje jeszcze tylko tego, aby w kuchni
zamiast pieprzu używać popiołu:
- Przedtem palący mięli swoje miejsce,
gdzie palili i tak było o wiele lepiej. Ja
nie jestem zwolenniczką tytoniu i jak
ktoś przy mnie pali to trochę się irytuję. Z
pewnością natomiast wolałam czuć odór
fajek tylko na schodach, niż tak jak teraz,
gdy unosi się on po całym akademiku.
Nie wspominając już o brudzie jaki jest
na korytarzach z powodu braku puszek,
które wcześniej służyły jako popielniczki.
- mówi mieszkanka D.S. Mrowisko.
Nie lepiej sytuacja przedstawia się w innych akademikach:
- Taka sytuacja jest niezdrowa. - mówi
sfrustrowana mieszkanka D.S. Spójnik.
dek w ich miejscu zamieszkania. Opinie
na ten temat są różne, ale raczej wszyscy
zgadzają się z jednym: w akademikach
powinny być wyznaczone miejsca do palenia. Wtedy nikt nikomu nie wchodziłby
w drogę.
A samo państwo?
Podczas pobytu na zajęciach, grupie studentów udało się przez chwilę porozmawiać z jednym z wykładowców Uniwersytetu, który zwrócił uwagę na pewien
absurd w funkcjonowaniu państwa. Oto
instytucja opierająca swój budżet w
ogromnej części na akcyzie z papierosów, nagle zabrania palenia w miejscach
publicznych, tym samym chcąc ograniczyć na nie popyt. Jest to więc rzucanie
sobie samemu kłód pod nogi, bo rezygnacja z dochodów pokrywających wiele wydatków w różnych sektorach kraju,
jest nawet na oko przeciętnego obserwatora totalnym absurdem.
Prawda o zakazie palenia jest taka, że ci,
którzy palą – palić będą nadal. Ignorancja wobec nich nie przyniesie niczego
Prawda o zakazie palenia jest taka, że ci, którzy palą
– palić będą nadal. Ignorancja wobec nich nie przyniesie niczego dobrego, wręcz przeciwnie - w niektórych
przypadkach bierni palacze będą jeszcze bardziej narażeni na szkodliwy dym nikotynowy.
- Jeśli chcę zapalić muszę się ubierać i
wychodzić na zewnątrz, gdzie jest zimno!
Ochrona non stop nas pilnuje, czujemy
się jak jacyś zakładnicy albo nawet gorzej.
Po prostu zrobiono z nas przestępców w
oczach niepalących. To jakieś totalne nieporozumienie! - kończy z oburzeniem.
Przytoczone powyżej wypowiedzi ewidentnie pokazują, że nowe zarządzenie
przysporzyło kłopotów nie tylko studentom, ale także osobom dbającym o porzą-
dobrego, wręcz przeciwnie - w niektórych przypadkach bierni palacze będą
jeszcze bardziej narażeni na szkodliwy
dym nikotynowy. Mimo, iż zakaz wydany jest w trosce o zdrowie obywateli
naszego kraju, nie oszukujmy się - paląc
nikt nie myśli o stanie swojego zdrowia.
To niepokojące, lecz nawet samo wycofanie ze sprzedaży papierosów byłoby
nieskuteczne, bo jak wiadomo Polak potrafi. g
06 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
Dyplom z polskiej
uczelni przepustką
do lepszego życia
Co roku progi Uniwersytetu Opolskiego przekraczają setki nowych studentów. Wielu z nich
pochodzi z zagranicy. Jak sobie radzą w zupełnie obcym kraju, z dala od bliskich i przyjaciół? Co ich przeraża, a co zachwyca? Na te i
inne pytania szukamy odpowiedzi.
Z Michałem Jakimczukiem, studentem I roku
stosunków międzynarodowych, rozmawia
Justyna Krzyżanowska.
J
ustyna Krzyżanowska: Skąd pomysł na
studiowanie w Polsce, w Opolu?
Michał Jakimczuk: Chciałem spróbować
czegoś nowego oraz utrzymać dobry poziom studiów. Chodziłem do szkoły, która
była ukierunkowana na język polski. Przez
4 lata uczyłem się mówić i pisać po polsku.
Organizacja z Kijowa, która ma podpisaną
współpracę z Uniwersytetem Opolskim, nadesłała do mojej szkoły ankiety oraz testy.
Wypełniłem je i udało się. Mogę studiować
za granicą.
Dlaczego wybrałeś akurat stosunki międzynarodowe?
Przeglądałem ofertę uniwersytetu i ten kierunek po prostu mnie zainteresował. Uważam, że daje on szerokie możliwości w przyszłości. Nacisk kładziony jest na języki obce
, historię, geografię, politykę. Wszystko to
mnie po prostu interesuje.
Długo się zastanawiałeś nad podjęciem
studiów w Polsce czy to był po prostu
impuls?
Mniej więcej od roku planowałem studia
za zagranicą, ale nie wiedziałem jak to załatwić. Nikt do końca nie potrafił udzielić
mi dokładnych informacji. I nagle, kiedy
już nie wierzyłem, że mogę pojechać na
studia gdzieś za granicę, udało się. Studia
w Polsce dla Ukraińca są idealne, ponieważ
język jest dla nas nawet prosty, łatwo nam
się dogadać. Odczuwałem potrzebę, że
muszę to zrobić, że powinienem wyjechać
za granicę. Miałem jednak chwilę zwątpienia czy jest to dobry wybór.
Skąd te wątpliwości?
Wątpliwości były dopóki tutaj nie przyjechałem. A miałem je dlatego, bo nie wiedziałem dokąd jadę, co mnie tam czeka.
Jednak, gdy tutaj przyjechałam – zrozumiałem, że to był dobry wybór.
W takim razie jak oceniasz poziom naszej
uczelni?
Jestem naprawdę zadowolony z poziomu.
A jak wykładowcy?
Wykazują zrozumienie. Widzą, kiedy ktoś
może trochę więcej, ktoś trochę mniej i tak
formułują swoje pytania, aby można było
ich zrozumieć. Próbują pomagać w odpowiedziach. Pozwalają mówić po rosyjsku,
byle powoli. Są naprawdę w porządku.
A jak oceniasz ich poziom nauczania,
dużo wymagają?
Wysoki, poziom bardzo wysoki. Ale to dobrze. Wszystko jest przecież do przejścia,
trzeba się tylko postarać. A wiedza na
pewno się przyda.
Sprawia ci to jakąś trudność?
Jest trochę trudno, ale nie może być łatwo,
tym bardziej, że nie mówię jeszcze dobrze
po polsku. To jest główny problem, ale z
czasem będzie lepiej. W ciągu dwóch miesięcy zrobiłem ogromne postępy.
Przyjechałeś tutaj sam czy są jeszcze jacyś Ukraińcy w naszym instytucie?
Do Opola przyjechało 70 osób z Ukrainy,
natomiast na roku jest nas ok. 20.
Znałeś te osoby wcześniej?
Nie, poznaliśmy się dopiero tutaj.
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
Abstrahując od spraw związanych z
uczelnią, jak ci się podoba Opole?
Bardzo fajne miasto. Ja też jestem z takiego
miasta, z Kamieńca Podolskiego , które ma
swój klimat, jest małe i spokojne.
Zwiedziłeś już całe miasto?
Na razie tylko centrum, śródmieście.
Rozumiem, że mieszkasz gdzieś w pobliżu uczelni i nie miałeś potrzeby wychodzić, gdzieś dalej?
Tak, mieszkam w akademiku, w Niechcicu.
I jak oceniasz polskie akademiki?
Dużo lepsze niż na Ukrainie.
A jak polscy studenci, integrujecie się
z nimi czy raczej trzymacie się nieco na
uboczu?
Bardzo mili, naprawdę. Czasem wychodzimy gdzieś razem.
Czyli opolskie kluby już znasz?
Trochę znam, ale nie przepadam za muzyką
klubową.
Jak to? Przecież, gdy poznaliśmy się w
pociągu, z tego co pamiętam jechałeś do
klubu, czy tak?
Tak, ale to był koncert post – rockowy, a nie
zwykła impreza w klubie.
Dlaczego jeździsz na imprezy do Wrocławia, opolskie uważasz za gorsze?
To nie o to chodzi, że gorsze. Tutaj po prostu
nie ma aż tyle imprez tego typu.
To wszystko wyjaśnia. A jak wspominasz
podróż PKP?
Oj… Macie dużo gorsze pociągi niż na Ukrainie.
Najbardziej zdziwił mnie fakt, że ludzie podczas
podróży muszą stać. U nas sprzedaje się tylko
SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE 07
tyle biletów, ile jest miejsc siedzących.
A jak oceniasz życie kulturalne Opola, odwiedziłeś już może kino, teatr czy
filharmonię?
Na razie miałem styczność tylko z filmem.
Zaciekawił mnie festiwal Watch Docs, dlatego z chęcią chodziłem na projekcje.
Myślałeś już może o wstąpieniu do jakiegoś koła naukowego?
Jeszcze nie, po prostu nie wiem nawet, jakie są. Możliwe, że z czasem znajdę coś dla
siebie.
Powiedz mi, co ci się tutaj nie podoba,
poza PKP oczywiście?
Nie ma czegoś, co mi się nie podoba. Wszystko jest naprawdę ok.
Jakoś nie mogę w uwierzyć, musi być coś
nie tak. Zastanów się.
Wiesz, po prostu nie byłaś na Ukrainie. Na
ukraińskich uczelniach jest wielu skorumpowanych wykładowców, których kompletnie
nie obchodzi poziom wiedzy studentów. I
to kolejna z przyczyn dlaczego tu przyjechałem.
Mówisz o skandalicznym poziomie ukraińskich uczelni. Wybrałeś studia w Opolu.
Czy uważasz to za swojego rodzaju szansę na lepszą przyszłość, na lepszy start w
życie zawodowe?
Tak, tutaj nie ma korupcji. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, będę miał europejski dyplom,
bo ukraiński w Europie nic nie znaczy. g
Coca- cola to jest to!
Anita Pilżys
([email protected]
M
ama krzątająca się po kuchni, choinka, śnieg i niekończące się rozmowy z najbliższymi to pierwsze skojarzenia jakie zawsze przychodziły mi do głowy na myśl o
świętach Bożego Narodzenia. No właśnie, przychodziły. Dzisiaj
bożonarodzeniowy czas kojarzy mi się głównie z chaosem spowodowanym coraz bardziej narastającą komercjalizacją . Nie ma
już miejsca na wyciszenie, śpiewanie kolęd i wspólne spędzanie
czasu. Wigilia przypomina rewię mody wśród ciotek, wujków i
kuzynostwa. Kiedy na ekranach telewizorów widzimy świąteczny
wóz Coca- Coli i słyszmy jakże znaną melodię, wiemy, że święta są
tuż, tuż. Mimo tego, że kiedy piszę ten tekst jest połowa listopada, czyli względnie do świąt zostało nam jakieś 1,5 miesiąca, to
wszędzie pełno świecidełek, choinek i reklam związanych z Bożym Narodzeniem.
Gdzie pośród tego odnaleźć spokój, który pamiętam z dzieciństwa? Zastanawiam się, gdzie podział się czar świąt, które były
symbolem rozmów, wspólnie spędzonych chwil i odpoczynku
od codziennego pośpiechu. Nie ma go. Są za to setki reklam i
promocji - a to mikołajkowych, a to bożonarodzeniowych. Nie-
długo otworzymy lodówkę i automatycznie od listopada będzie
ona grała melodię ‘ Jingle bells’, a listonosz będzie przynosił listy
w przebraniu św. Mikołaja i, z daleka, zamiast ‘Dzień dobry’ krzyczał: ‘Merry Christmas!’. Nie chcę tutaj popadać ze skrajności w
skrajność, ale nic innego mi nie pozostaje , szczególnie, gdy widzi
się to co się dzieje wokół nas. Media jakie są, każdy widzi. Taka ich
rola. Mają napędzać atmosferę, bałamucić klienta. I nie potępiam
ich. Bardziej skierowałabym swoje rozważania w kierunku osób,
które zapomniały, o co tak naprawdę chodzi w trakcie tego wyjątkowego okresu. Osób, które są tak bardzo podatne na wpływ
otaczającej ich rzeczywistości, że gdzieś się w niej zatraciły. Bóg,
bo to o niego przecież chodzi w całej tej sprawie, przychodzi na
świat tylko raz. Święta są tego upamiętnieniem. Należy im się więc
odrobina wzniosłości i zadumy. A pozostałe rzeczy? Będą. Tak jak w
święta, tak i po świętach. g
http://www.trans.info/message/view/6005.html
08 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
IOS
czyli Idiotyczna Organizacja
Studiów
Regulamin studiów Uniwersytetu Opolskiego przewiduje możliwość indywidualnej organizacji studiowania. Mimo, że dokument
niejasno definiuje na czym te studia mają polegać, liczba podań o przyznanie indywidualnego trybu studiów z każdym rokiem rośnie.
Oto jak IOS sprawdza się w praktyce.
Weronika Kowal
([email protected])
Ale zanim to – krótka instrukcja
obsługi:
R
ozpoczynasz studia na drugim kierunku? Wychowujesz samodzielnie dziecko? Jesteś niepełnosprawny? Szczególnie zaangażowany w pracę na rzecz Uczelni?
Jeśli tak, masz prawo złożyć do prodziekana
do spraw kształcenia i studentów (w wypadku naszego Instytutu Politologii jest to dr
Piotr Sikora) podanie z prośbą o przyznanie
Indywidualnej Organizacji Studiów. Podanie
zostanie rozpatrzone w ciągu 14 dni liczonych od rozpoczęcia semestru, którego dotyczy. Najpóźniej w pierwszym tygodniu zajęć
danego semestru będziesz miał obowiązek
przedstawić prodziekanowi do zatwierdzenia tryb zaliczeń i egzaminów oraz warunki
zaliczeń uzgodnione i zaopiniowane przez
nauczycieli akademickich odpowiedzialnych
za realizację przedmiotów w danym roku/
semestrze.
Tyle teorii na podstawie 26-go paragrafu Regulaminu Studiów Uniwersytetu Opolskiego. Praktyka wydaje się jednak być zupełnie
oderwaną od tego zapisu.
Moja przygoda z IOSem
Ukończyłam pierwszy rok studiów na UO i
w wakacje podjęłam decyzję o rozpoczęciu
innego kierunku na Uniwersytecie Wrocławskim. Chciałam złożyć podanie o wykreślenie
mnie z listy studentów, ale moja przyjaciółka
namówiła mnie do napisania prośby o przyznanie IOSa. To fakt, założenie było karkołomne – mieszkać i studiować we Wrocławiu oraz
indywidualnie uczyć się tego, co moi koledzy
w Opolu. Stwierdziłam, że prodziekan wyśmieje mój pomysł i na pewno nie przyzna
mi IOSa. Jednak uległam namowom i wysłałam podanie, w którym to opisałam wszelkie
okoliczności mojej decyzji i sytuację, w której
się znalazłam. W świetle prawa miałam możliwość otrzymania indywidualnego trybu
– w końcu rozpoczynałam nowy kierunek
studiów. Wrzucając list do skrzynki myślałam
jednak, że i tak nic z tego nie będzie.
Myliłam się.
Około dwóch tygodni później zadzwoniłam
na uczelnię, żeby potwierdzić negatywne
rozpatrzenie mojego wniosku. Jak zwykle
uprzejma pani z dziekanatu oznajmiła mi,
że mam pojawić się u niej z indeksem, żeby
mogła mi „wbić IOSa”, czyli potwierdzenie,
że otrzymałam indywidualny tok. Nie mogłam uwierzyć, że władze uczelni są na tyle
wyrozumiałe, że pozwolą mi skończyć studia
mimo tych, jakże dziwnych, okoliczności. Pełna dobrych myśli pojechałam więc do Opola
wdrożyć regulamin w życie.
Przy przybijaniu pieczątki potwierdzającej
IOSa do indeksu zapytałam, na ile przyznano
mi indywidualny tok. Było to pytanie zadane
raczej formalnie; byłam pewna, że skoro prodziekan zna moją sytuację, przyznał mi IOSa
do końca studiów. Znów się myliłam. Jak zawsze uprzejma pani z dziekanatu oznajmiła
mi, że mogę się cieszyć tym udogodnieniem
przez semestr. Zdziwiona zapytałam jakie są
szanse, na przedłużenie tego trybu. „Niech
pani raczy najpierw zaliczyć semestr. Później proszę złożyć następne podanie, ale nie
mogę dać pani gwarancji, że zostanie rozpatrzone pozytywnie. ”Wtedy zrozumiałam, że
nie będzie lekko. Rozpoczęłam więc drugi
etap walki o przyznane mi prawo. Trzeba było
porozmawiać z każdym moim nauczycielem
akademickim i ustalić sposób zaliczenia oraz
materiał, który będzie mnie obowiązywał.
Jednak spotkanie z większością wykładowców okazało się możliwe jedynie na zajęciach,
z których byłam zwolniona. Zaczęłam więc
opuszczać zajęcia na UWr i jeździć do Opola. Nie powiem, żeby odniosło to pozytywne
skutki w mojej edukacji. Ciężko jest znaleźć
odpowiednie słowa, żeby opisać zdziwienie
i niedowierzanie wykładowców, po usłyszeniu powodu, który mnie do nich sprowadzał.
Jednak większość z nich kończyła rozmowę
w taki sposób „Trudno. Skoro przyznano pani
IOSa musimy sobie jakoś z tym poradzić.
Proszę odezwać się do mnie drogą mailową.”
Wykładowcy o nieco dłuższym stażu zupełnie nie mieli pojęcia, o czym mówię. „Proszę
zgłosić się pod koniec semestru” usłyszałam
pewnego razu. „Po co? Z czym?” pomyślałam.
Od jednego tylko wykładowcy, profesora,
usłyszałam pokrzepiające słowa „Nie będę robił pani trudności. Proszę przygotować się do
egzaminu i przesłać mi prezentację na maila.
Polska potrzebuje wykształconych ludzi.”
Nie wiedziałam ani co mam zaliczać, ani jak,
ani kiedy. Oprócz jednej tylko pani doktor
nikt nie wyznaczył mi nawet daty, w której
powinnam pojawić się znów w Opolu. Zostałam zupełnie sama na pustyni informacji i z
mętlikiem w głowie. Jednak nie tylko ja się
tak czułam. Miałam wrażenie, że zdumienie
nauczycieli akademickich przewyższa dość
znacznie moje zagubienie. Pierwszy raz pomyślałam, że w moim przypadku IOS nie
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
zadziała, gdy dwa tygodnie po rozmowie z
jednym z ćwiczeniowców otrzymałam telefon od starościny roku z zapytaniem skierowanym od ów nauczyciela, czy przypadkiem
nie zrezygnowałam ze studiów. Ćwiczeniowiec ten bowiem nie przypominał sobie w
ogóle naszej rozmowy.
Nie poddawałam się jednak – stwierdziłam,
że póki nie porozmawiam z każdym moim
nauczycielem akademickim nie zrezygnuję
z tych studiów. Zaczęłam więc mailować z
tymi, którzy byli dla mnie nieuchwytni. Między innymi napisałam do wykładowcy reprezentującego władze Instytutu Politologii.
Chciałam tylko dowiedzieć się jak w moim
wypadku będzie wyglądało zaliczenie z lekto-
SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE 09
ratu. Otrzymałam wyczerpującą odpowiedź „
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na tak
szczegółowe pytanie. Tym bardziej, że sprowadza się do kwestii - jak skończyć studia nie
studiując.”
Zapewne trochę racji w tym stwierdzeniu jest
– co to za student, który nie chodzi na zajęcia
(aczkolwiek wiem, że wielu z Was uśmiecha
się pod nosem na te słowa). Jednak nie ukrywam, że rozczarowałam się. Władze uczelni
dały mi nadzieję na to, że dzięki samodzielnej pracy uda mi się skończyć te studia. Jak
się okazało, nadzieja ta była płonna.
Cóż, można stwierdzić, że w moim, jakże
niecodziennym przypadku IOS mógł nie zadziałać. Niestety, we wszystkich znanych mi
przypadkach z wdrażaniem IOSa w życie są
problemy.
Każda ze znanych mi osób studiująca w indywidualnym trybie jest obecna na większości
zajęć. „Bo chodzić trzeba.” Po co więc IOS? „Na
wszelki wypadek, gdyby ktoś się czepiał.”
Po co tworzyć prawo, które nie działa?
____________________
Oczywiście jest to mój subiektywny osąd wysnuty na podstawie własnych doświadczeń i
obserwacji. Jeżeli ktoś ma zupełnie inne zdanie na temat IOSu i chce podzielić się nim z
innymi, prosimy o przesyłanie tekstów na
maila redakcji Studenckiej. g
Pracujący studenci
Biedny student to określenie, które każdy z
nas słyszał już nie raz. Powstało wiele mitów i
legend na temat studenckiego życia. Wszyscy
również śmieją się z kawałów o studentach.
Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna. Coraz więcej studiujących osób decyduje się na
dorabianie do swojego budżetu.
Patrycja Migoń
([email protected])
„Dla chcącego nic trudnego”
G
dy przechodzimy obok sklepów czy
barów często można dostrzec kartkę
„zatrudnię studenta/studentkę…”. Jest
to tylko jeden ze sposobów na znalezienie
pracy. Innym może być pytanie bezpośrednio
u źródła, czyli w lokalu, w którym widzielibyśmy swoją osobę. Studenci za zadane im pytanie dlaczego chcą pracować odpowiadają:
Brakowało mi pieniędzy na moje zachcianki
i na lepszego rodzaju jedzenie. Chciałem robić coś w kierunku pracy, mam tutaj na myśli
doświadczenie oraz chciałem poznać ciekawych ludzi. – odpowiada Konrad, student
UO. Na drugim roku mamy więcej wolnego
czasu, chciałem zrobić coś pożytecznego i
poznać knajpy od drugiej strony – dodaje
Piotrek, student politologii. Zdecydowałam
się na prace bo chciałam odciążyć rodziców,
jestem już dorosła i mogłabym sama zarabiać
na swoje drobne przyjemności. A poza tym,
chcę dobrze zagospodarować wolny czas.
Pracowałam głównie w weekendy i przez to
praca w żaden sposób nie kolidowała z moimi zajęciami – wyznaje Ewelina, studiująca
na naszym Uniwersytecie.
Jednak zarabianie własnych pieniędzy to jedna strona medalu. Drugą są zajęcia na uczelni,
na które trzeba uczęszczać. Jeden ze studentów, zapytany, jak godzi pracę ze studiami
odpowiada – Ku mojemu zdumieniu, mam
lepsze wyniki na uczelni w tym roku, niż w
zeszłym. Teraz zamiast imprezować chodzę
do pracy. Wydaję mi się, że dobrze udaje mi
się godzić pracę z nauką. Natomiast Piotrek
dodaje – Teoretycznie godzę, czasami nie
chodzę na wykłady, ale przecież one nie są
obowiązkowe.
Jak można zauważyć, dla tych studentów, którzy pracują, nie ma powodów do narzekania.
Wręcz przeciwnie, są zadowoleni, że poznają
nowych ludzi lub zdobywają doświadczenie
w pracy. A przede wszystkim zarabiają własne
pieniądze, bo przecież dzisiejszy świat kręci
się wokół niego. g
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
10 KULTURA
Kultura musi być,
czyli KULTURALIA 2010
Czy jesteś miłośnikiem zdjęć? A może wolisz spędzać czas bardziej
aktywnie? Interesujesz się sztuką? A być może marzysz o osiągnięciu
sukcesu w biznesie? Denerwuje Cię brak znajomości obsługi photoshop’a?
Patrycja Kubat
([email protected])
S
amorząd Studencki Uniwersytetu Opolskiego otwiera przed Tobą
drzwi do realizacji czegoś, czego
być może od dawna zawsze chciałeś spróbować, ale zawsze „jakoś nie wychodziło”,
bądź po prostu nie miałeś na to czasu
(nieustanne hulanki, napoje wyskokowe i
oczywiście... nauka). Tak, wiemy iż to bardzo wyczerpujące nawet dla opolskich
żaków ;) Teraz nadszedł czas by odłożyć
te „studenckie obowiązki” i zażyć odrobinę kultury w niecodziennym wydaniu.
Samorząd przygotował dla Ciebie wiele atrakcji w związku ze zbliżającymi się
KULTURALIAMI.
05.12 niedziela
projekcja animacji
studentów Istytutu Sztuki UO
06.12 poniedziałek
07.12 wtorek
ORGANIZATORZY:
08.12 środa
PATRONAT MEDIALNY:
09.12 czwartek
SPONSORZY:
10.12 piątek
Już od 5 grudnia, przez cały tydzień na
terenie campusu Uniwersytetu Opolskiego i campusu Politechniki Opolskiej
odbywać się będzie mnóstwo ciekawych
warsztatów o szerokiej i zróżnicowanej
tematyce.
Odbędą się (przy darmowej kawie lub
herbacie) m.in. warsztaty bębniarskie,
eko-sztuka, warsztaty wizażu, capoeira
czy też warsztaty teatralno-wizualne.
Będziesz miał także możliwość wzięcia
udziału w warsztatach z beatboxu, które
poprowadzi nikt inny jak jeden z finalistów I edycji Mam talent - Blady Kris.
Po warsztatach można obejrzeć koncert
samego mistrza, któremu towarzyszyć
będzie pokaz B-Boyów oraz prawdziwa
bitwa freestylowa. Koncert odbędzie się
w dopiero co odrestaurowanym i jeszcze
może nieco „pachnącym” świeżą farbą
klubie studenckim Skrzat.
Prócz samych warsztatów, przez cały tydzień odbywać się będą liczne imprezy
towarzyszące takie jak pokazy, koncerty
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
czy też prelekcje. Warto brać udział w wyżej wymienionych wydarzeniach choćby
dlatego, że wszystkie są darmowe i prowadzone przez samych profesjonalistów.
Samorząd również serdecznie zaprasza
do wzięcia udziału w koncercie zespołu
Mikromusic- kapeli z zaprzyjaźnionego
miasta - Wrocławia, który odbędzie się 7
grudnia (wtorek) w klubie artystycznym
„Come In” o godz. 20.00.
Mikromusic to zespół łączący z sobą
wiele stylów muzycznych, głównie jest
mieszanką trip hopu i jazzu. Będzie więc
metafizycznie, elektryzująco i bardzo
sensualnie. Sama barwa głosu wokalistki
Natalii Grosiak sprawia, że można pokochać ten zespół od pierwszego słyszenia.
KULTURA
11
Bilet na koncert kosztuje 7 zł (za okazaniem legitymacji studenckiej), jednak w
cenie biletu znajduje się pienisty, złocisty
i niskoalkoholowy trunek zwany zazwyczaj piwem.
czas. Zdążysz jeszcze wypić niejednego
komandosa i wysiedzieć swoje na schodach korytarza akademika. Przyjdź, zobacz i spróbuj czegoś nowego! g
Czas wolny to pojęcie, które znane już
było ludziom pierwotnym. Wypoczynek
po pracy – podstawowy element wolnego czasu. Czas wolny to także wszelkie
zajęcia jakim możesz oddawać się dla
rozrywki, dla rozwijania swych umiejętności lub dla bezinteresownego kształcenia się, dobrowolnego udziału w życiu
społecznym i kulturalnym.
Szczegółowy rozkład imprez
znajdziesz na stronie interentowej: http://kulturalia.po.opole.
pl/.
KULTURALIA to odpowiedni moment na
to by mądrze spożytkować Twój wolny
Szukaj nas także na masońskożydowskim wytworze zwanym
facebookiem.
Twórz kulturę :)
World Press Photo
2010 już w Opolu
Nieprzerwanie od 1955 roku, odbywa się przegląd światowych fotografii prasowych, spośród których Międzynarodowe Jury w Amsterdamie wybiera i nagradza najlepsze. Celem organizacji jest wspieranie oraz międzynarodowa promocja prac zawodowych fotografów
prasowych.
Justyna Krzyżanowska
([email protected])
O
d początku istnienia World Press
Photo, konkurs był skierowany jedynie do zawodowych fotografów.
W tym roku, po raz pierwszy, oceniane były
też prace amatorów. Tegoroczne obrady
jury trwały dwa tygodnie. Wyniki zostały
ogłoszone, jak co roku, w lutym. W 10 kategoriach nagrodzono 63 fotografów z 23
krajów. Niecodzienną wystawę World Press
Photo 2010, można oglądać w Galerii Sztuki
Współczesnej w Opolu, już po raz dziesiąty.
Prezentacja najlepszych światowych fotografii prasowych stanowiących przegląd z 2009
roku potrwa do 21.12.2010. Wystawę można
oglądać codziennie w godzinach: 10 – 20.
Obowiązujące ceny biletów: ulgowy – 4 zł,
normalny – 8 zł. g
Więcej informacji na:
www.galeriaopole.pl
www.worldpressphoto.org
12
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
SPORT
W drodze na szczyt
świata
Himalaistka Kinga Baranowska odwiedziła Opole. Jest pierwszą Polką, która zdobyła ośmiotysięczniki takie jak Dhaulagiri, Manaslu i
Kanczendzonge. Właśnie Kanczendzodze poświęciła najwięcej uwagi na spotkaniu, które odbyło się 22 listopada w jezuickim Ośrodku
Formacji i Kultury.
Patrycja Migoń
([email protected])
F
ormą spotkania, jaką wybrała Kinga
Baranowska był film z wyprawy, która
odbyła się w 2009 roku. W trakcie filmu komentowała i przybliżała swoją przygodę. Przygotowywałam się do tej wyprawy kilka lat, była to dla mnie najtrudniejsza
wyprawa – mówiła Baranowska.
Słuchacze mogli poznać tego rodzaju ekspedycje „od kuchni”. Przygotowania i trud
samej wyprawy był bardzo dobrze widoczny. Wszystko zaczyna się w stolicy Nepalu
– opowiada himalaistka. Niezbędne jest
załatwienie wszystkich spraw związanych
z rozpoczęciem wyprawy. Dotarcie do
podnóża góry zajęło himalaistom dwa tygodnie, dopiero później można rozpocząć
wyprawę na sam szczyt. W ciągu wspinaczki na górę himalaiści rozbijali cztery obozy.
Pierwszy na wysokości 6300 n.p.m. W każdym nocowali dwie noce, a później schodzili na sam dół do bazy, w której zbierali
siły na kolejne wejście. Baranowska mówiła: Jest to niezbędne do aklimatyzowania
się ponieważ zależało nam, aby nie wspomagać się tlenem. Wiele razy podkreślała,
że ważne jest wspinanie się z zaufanym
ludźmi. Wtedy człowiek czuje się bezpiecznie i zawsze może liczyć na pomoc.
Następnym wyzwaniem Kingi Baranow-
skiej będzie szczyt K2. Raz próbowała
zdobyć ten szczyt. Niestety, nie udało
się ze względu na trudne warunki. Fanom
wspinaczki radziła, jak dobrze się przygotować. Na początek należy zapisać się do
klubu wspinaczki wysokogórskiej oraz
odbyć szkolenie wspinaczkowe. Następnie powoli się przygotowywać, dobierając
odpowiedni trening. Tłumaczyła, że stopniowe ćwiczenia pozwalają nam dobrze
przyzwyczaić organizm do wysiłku fizycznego. Spotkanie było bardzo interesujące,
a poza tym, zainteresowanym na pewno
przedstawiło to, czego mogą się spodziewać podczas podobnej przygody. g
Turnieje mikołajkowe
Na początku grudnia AZS zafunduje studentom moc sportowych emocji w ramach Turniejów
Mikołajkowych.
Michał Chudzik
([email protected])
Z
namy już wyniki Siatkarskich mikstów. W zawodach, w których
udział wzięło 8 par, zwyciężył duet Anna Stanek/Remigiusz Witos, którzy w finale pokonali parę Natalia Stawarska/Wojciech
Adamowicz. W meczu o 3 miejsce Anna Czuczman z Pawłem Kulesą
pokonali Agatę Morzaniecką i Michała Tomeckiego.
W kolejnym numerze wyniki z pozostałych zawodów mikołajkowych, które odbyły się po zamknięciu tego numeru. g
Cztery najlepsze pary turnieju
Turnieje Mikołajkowe - terminarz:
9 grudnia – Turniej Wyciskania Sztangi Leżąc (11-14),
Turniej Koszykarskich Trójek (17.00-20.00)
14 grudnia – Badminton 18.45 – 21.45
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
SPORT
13
Niepokonany
Uniwersytet Opolski
Siatkarze drużyny AZS UO, której trenerem jest Marcin Dubiel wygrali kolejne trzy mecze i po 6 kolejkach umocnili się na pozycji lidera w grupie B III ligi .
Michał Chudzik
([email protected])
W
czwartej kolejce opolanie podejmowali ekipę Siatkarza Otmuchów.
Pierwszy set był wyrównany do stanu 8:8.
Wówczas kilkupunktową przewagę zdobyli
Akademicy. Prowadzili już 14:10 i wydawało się, że kontrolują przebieg seta. Wtedy
czas wziął trener drużyny gości z Otmuchowa. Po przerwie jego podopieczni nie tylko
odrobili straty, ale wyszli na prowadzenie
20:17. Końcówkę pierwszego seta jednak
lepiej zagrała drużyna gospodarzy, która
wygrała 25:22.
Początek drugiej partii był sinusoidą gry
obu zespołów. Początkowo na 4-punktową
przewagę wyszli siatkarze z Otmuchowa.
Przy stanie 9:5 dla gości o czas poprosił trener Akademików - Marcin Dubiel. Skutecznie zmotywował swoich podopiecznych,
ponieważ po przerwie zawodnicy Uniwersytetu popełniali mniej błędów. W efekcie
odrobili straty. Gdy na tablicy widniał wynik
14:13 dla AZS-u, na polu zagrywki pojawił
się przyjmujący AZS UO Remigiusz Witos.
Jego dwa asy serwisowe odebrały gościom
wiarę w zwycięstwo w pierwszym secie,
który ostatecznie padł łupem zawodników
z Opola. Druga partia zakończyła się wynikiem 25:17 dla gospodarzy.
Kolejny set od samego początku był kontrolowany przez drużynę AZS-u. Wyjątkowo
dobrze funkcjonowały blok i zagrywka Akademików. Gospodarze prowadzili nawet
siedmioma punktami
(20:13), by wygrać
25:21.
Górny rząd od lewej: trener Marcin Dubiel, Mariusz Juranek, Michał Tomecki, Piotr Pietrzak, Wojciech
Adamowicz, Remigiusz Witos, Jakub Kołcun, Kacper Polak, kierownik drużyny Szymon Sikora
Dolny rząd od lewej: Paweł Kulesa, Adam Jankowski, Maciej Rasała, Bartosz Pańczyszak, Rafał Juzwa
na z Opola zdeklasowała gości i wygrała do
15.
Nie wiadomo, co powiedział po pierwszym
secie trener gospodarzy swoim podopiecznym, ale był to pozytywny bodziec dla zawodników z Korfantowa. Wymazali oni z
pamięci pierwszego seta i w kolejnym akcie
sportowego widowiska pokazali się z jak
najlepszej strony.
Jednak i w tej partii wygrała, aczkolwiek po
ciężkim boju, drużyna AZS UO 27:25.
Oglądając trzeci set można było odnieść
wrażenie, że gospodarze stracili wiarę w
końcowy sukces i oddali bez walki trzecią
partię.
AZS Uniwersytet Opolski – Siatkarz Otmuchów 3:0 (25:22; 25:17;
25:21)
MGOKSiR Korfantów – Uniwersytet Opolski 0:3 (15:25, 25:27,
18:25)
Na mecz piątej kolejki drużyna AZS UO wybrała się do Korfantowa, gdzie zmierzyła się
z dobrze spisującą się w rozgrywkach miejscową drużyną MGOKSiR-u.
Pierwszy set nie miał historii. Młoda druży-
Szósty mecz dla zawodników AZS-u Uniwersytetu Opolskiego był meczem prawdy.
Niepokonany w pięciu spotkaniach AZS
UO, który piastował fotel lidera, podejmował na własnym terenie zespół wicelidera –
Mechanika Nysa. Ten mecz miał zweryfikować umiejętności i odporność psychiczną
graczy z Opola. Dodatkowym „smaczkiem”
tej konfrontacji był fotel lidera dla drużyny,
która zwycięży.
Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli
gospodarze. Trzy asy serwisowe z rzędu
Remigiusza Witosa sprawiły, że Akademicy
już na początku odsłony uzyskali przewagę.
Prowadzili już 8:3. Wtedy coś się zacięło w
sprawnie funkcjonującym mechanizmie.
Akademicy nie potrafili zakończyć akcji
punktowym atakiem. Nysanie wykorzystali
momenty słabości Akademików
i doprowadzili do wyrównania 11:11. Kolejną akcję wygrał AZS i na zagrywce stanął
Remik, czyli Remigiusz Witos. I po raz kolejny jego zagrywki odrzucały przeciwników
od siatki i sprawiały im dużo kłopotów. W
efekcie AZS UO wyszedł na prowadzenie
14:11. Wtedy o czas poprosił trener Mechanika. Po przerwie zespół z Nysy zdobył 5
punktów pod rząd i wynik na tablicy zmienił się diametralnie: 14:16. Trener AZS UO
Marcin Dubiel postanowił powstrzymać tą
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
14 SPORT
serię zawodników z Nysy i wziął czas
na żądanie. Niewiele to pomogło, bo
zawodnicy z Nysy prowadzili 24:21 i do
zwycięstwa w secie potrzebowali tylko
1 oczka. Jednak zawodnik Mechanika
posłał z zagrywki piłkę autową. Mechanik miał jeszcze 2 piłki setowe, ale na
zagrywce AZS-u pojawił się... Remik!
Przyjmujący Uniwersytetu Opolskiego,
ku uciesze kibiców gospodarzy zdobył
punkt bezpośrednio z zagrywki. Trener
drużyny z Nysy poprosił o przysługujący jego zespołowi czas na żądanie, by
omówić strategię kolejnej akcji, która
mogła zakończyć seta. Zabiegi taktyczne nic nie pomogły zawodnikom
Mechanika, bo atak ze środka jednego
z nyskich zawodników został zablokowany przez Wojciecha Adamowicza i
Macieja Rusałę. Na tablicy 24:24, a na
zagrywce jest nadal Remigiusz Witos,
który po raz kolejny zdobywa punkt
bezpośrednio po wykonaniu zagrania
zza linii 9 metra boiska. To był jego 6 as
serwisowy w 1 secie. 25:24 dla AZS UO
i pierwsza piłka setowa dla tej drużyny.
Jednak nysanie bronią się przed porażką. W następnej akcji opolanie po efektownym ataku zdobywają 26 punkt,
mają drugi set ball i po skutecznym
bloku zwyciężają w niezwykle emocjonującej, pierwszej odsłonie spotkania.
Początek drugiej partii to pasmo nieporozumień w zespole i błędów AZS-u,
które bez skrupułów wykorzystywał
Mechanik. Goście prowadzili 8:2, popsuli zagrywkę i było 8:3 kiedy na polu
zagrywki pojawił się kapitan drużyny
Uniwersytetu Wojciech Adamowicz. Z
zagrywką Wojtka nie radził sobie libero
nysan, czym doprowadził swojego trenera – Henryka Bejczuka do „szewskiej
pasji”. Trener Bejczuk w żołnierskich
słowach powiedział swojemu libero, co
sądzi o jego grze.
A zespół gospodarzy doprowadził do
wyrównania 11:11 i odtąd gra toczyła
się punkt za punkt.
Przyjezdni mieli piłkę setową w górze
jednak ich atakujący posłał piłkę w aut.
W kolejnej akcji nysanie źle przyjęli
piłę, ta dotknęła sufitu i sędzia pokazując aut przyznał punkt Akademikom.
W kolejnej akcji jeden z nysan, będąc
w trudnej sytuacji wykonał skuteczną
kiwkę nad blokiem zawodników z Opola. Wpadł on jednak na połowę zawodników Uniwersytetu przeszkadzając im
tym samym w skutecznej obronie. Sędzia zagwizdał błąd zawodnika z Nysy i
zakończył drugiego seta. W trzeciej partii zawodnicy Uniwersytetu Opolskiego
zbudowani zwycięstwami w dwóch
setach rozgromili gości do 16, zwyciężając w całym spotkaniu 3-0. AZS UO
jednocześnie umocnił się na pozycji
lidera, powiększając swoją przewagę
nad drużyną z Nysy do 6 punktów. AZS
Uniwersytet Opolski – Mechanik Nysa
3-0 (27:25; 26:24; 25:16)g
AZS ma
nowy zarząd
Nowy zarząd AZS UO: Od lewej: Konrad Fedyn, Michał Chudzik, Elżbiera Poznar, Michał Tomecki,
Natalia Stawarska, Beata Bursztyka, Wojciech Adamowicz, Szymon Sikora, Mateusz Kuśmierz,
Marta Orleańska
Michał Chudzik
([email protected])
W
ybory do zarządu Klubu Uczniowskiego Akademickiego Związku Sportowego Uniwersytetu Opolskiego spowodowane były rezygnacją pani prezes oraz większości
członków zarządu.
Prezesem KU AZS UO wybrany został jednogłośnie Wojciech Adamowicz. W składzie prezydium zarządu znalazło się trzech wiceprezesów, skarbnik i sekretarz.
Wiceprezesem do spraw sportowych został Szymon Sikora, wiceprezesem do spraw promocji została wybrana Natalia Stawarska, a funkcję wiceprezesa do spraw organizacji piastował
będzie Michał Chudzik. Skarbnikiem wybrano Konrada Fedyna, a sekretarzem została Marta
Orleańska. Ponadto w składzie zarządu znaleźli się: Elżbieta Poznar, Beata Bursztyka, Mariusz
Juranek, Adam Jankowski, Mateusz Kuśmierz, Michał Tomecki i Remigiusz Witos. g
Tabela grupy B III ligi po 6 kolejkach
Pozycja
Drużyna
Punkty
Mecze
W
P
Sety
Różn.
1.
AZS Uniwersytet Opolski
18
6
5
0
18:1
14
2.
Mechanik Nysa
12
6
4
1
13:7
9
3.
Karo Strzelce Opolskie
11
5
4
1
13:5
8
4.
OKS Olesno
10
5
3
2
12:7
5
5.
MGOKSiR Korfantów
10
5
3
2
11:8
3
6.
LZS Kościerzyce
9
6
3
3
12:12
0
7.
Siatkarz Otmuchów
6
5
3
2
9:12
-3
8.
Miraż Głubczyce
5
6
1
5
7:16
-9
9.
Lider Paczków
3
6
1
5
5:17
-12
10.
LZS Głogówek
0
6
0
3:18
-15
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
SPORT
15
Franek i jego cuda
Michał Chudzik
([email protected])
F
ranek Smuda czyni cuda! Skandowali kibice, gdy trener urodzony w Lubomi, prowadził z sukcesami polskie kluby w ekstraklasie i europejskich pucharach. I kiedy prezes
PZPN-u Grzegorz Lato zwolnił z funkcji tymczasowego selekcjonera Stefana Majewskiego, to właśnie Franz zajął
jego miejsce. Smuda obejmując reprezentację Polski obiecywał, że nie będą w kadrze grali naturalizowani Polacy,
ponieważ Polska ma wielu młodych i utalentowanych piłkarzy. W kadrze miała panować żelazna dyscyplina, a grać
w reprezentacji mieli tylko zawodnicy regularnie występujący w swoich klubach. Tak mówił obecny selekcjoner na
początku swojej pracy w październiku 2009 roku. Po ponad
rocznym sprawowaniu funkcji selekcjonera przez Smudę
okazało się, że słowa Franza można między bajki włożyć.
Reprezentacja spisuje się fatalnie, mimo że w ostatnim meczu pokonała Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1. Media, które
krytykowały kadrę Smudy na każdym kroku, po meczu z
WKS-em odtrąbiły wyjście z kryzysu i zachwycały się grą
ofensywną Polaków. Tego spotkania nie można traktować
poważnie, bo sam kapitan Słoni- Kolo Toure przyznał, że
jego kolegom nie chciało się grać i nie zagrali z pełnym
zaangażowaniem.
Prawda o polskich graczach jest taka, że grają jak grupa
dzieciaków, która myśli tylko o atakowaniu i strzelaniu bramek, zapominając o obronie dostępu do własnej bramki.
Należy też wspomnieć o atmosferze w kadrze po aferze
samolotowej i wyrzuceniu z kadry Żewłakowa i Boruca za
kulturalne spożywanie kilku lampek wina na pokładzie
samolotu. Smuda wyrzucił z kadry dwóch wartościowych
piłkarzy za złamanie regulaminu kadry. Szkopuł w tym,
że Franz ogłosił koniec zgrupowania jeszcze w Kanadzie
przed wylotem do Polski. Czyli regulamin reprezentacji już
nie obowiązywał. Boruc udzielił więc kilku wywiadów, w
których powiedział jak wyglądały zgrupowania i jak zachowywał się trener. Okazało się, że Smuda ma uprzedzenia do
Smuda - trener, który wyrzuca piłkarzy z kadry za picie alkoholu.
kilku piłkarzy, których nie powołuje (Kuszczak) albo powołuje tylko po to, by media dały mu spokój (Majewski).
Odnoszę też wrażenie, że selekcjoner wysyła powołania
sugerując się opiniami ekspertów prowadzących programy Cafe Futbol i Szybka Piłka. Przykłady powołanych
w ten sposób piłkarzy: Hubert Wołąkiewicz, Ebi Smolarek (powrót do kadry, mimo że nie gra w podstawowym
składzie Polonii Warszawa), Kamil Grosicki, Przemysław
Tytoń. Kompletnymi nieporozumieniami są powołania
do kadry dla Łukasza Mierzejewskiego, Kamila Glika, Dariusza Pietrasiaka, czy Macieja Sadloka. Defensywa reprezentacji gra w każdym meczu w innym składzie i popełnia juniorskie błędy. Ale Franek jest uparty i nie wysyła
już powołań dla doświadczonego Michała Żewłakowa.
Zamiast tego czeka na przyznanie Manuelowi Arboledzie
i Damienowi Perquisowi polskiego obywatelstwa. Bo
wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że to ci
piłkarze będą tworzyli parę stoperów reprezentacji Polski podczas Euro 2012. Mam nadzieję, że do Mistrzostw
Europy w 2012 Polska nie zanotuje kolejnego spadku w
rankingu FIFA.
Bo już teraz Franek Smuda przekonał nas wszystkich, że
potrafi czynić cuda, bo reprezentacja prawie 40 milionowego kraju, którą trenuje znajduje się na 71 pozycji w
rankingu FIFA za takimi tuzami światowego futbolu jak
Gabon, Burkina Faso, Botswana, Zambia i Uganda. Wiemy, jaką pozycję zajmuje Polska w rankingu Światowej
Federacji Piłkarskiej i wiemy już jak wyglądają maskotki
Euro 2012. Są to bliźniacy podobni do Trixa i Flixa – maskotek ME 2008. Może nie są piękne ale i tak ładniejsze
od Trixa i Flixa, a dodatkowo świetnie grają w piłkę. Nic
dziwnego, skoro maskotki o imionach Slavek i Slavko zaprojektowane zostały przez wytwórnię filmową Warner
Brothers. I to Slavek i Slavko są największymi nadziejami
polskiej reprezentacji na wyjście z grupy podczas Euro
2012. Pod warunkiem, że zagrają w naszej kadrze. Tak powstanie druga część Kosmicznego Meczu i wtedy nawet
Polska może zostać mistrzem Europy, a Franek Smuda
zostanie trenerem wszech czasów polskiej piłki nożnej.
Tylko czy Slavek i Slavko zagrają na Euro 2012?
To byłaby piękna bajka... g
Studencka nr 2(7) - grudzień 2010
16 ROZRYWKA
Imprezowy rozkład jazdy
cz.II
Konrad Jagieniak
([email protected])
Cina - to klub dobrze znany wszystkim studentom między innymi
z wielu konkursów organizowanych podczas imprez. Na gości czekają
dwa bary i duży parkiet. Lokal czynny od 21.00 do ostatniego klienta.
Poniedziałek
klub nieczynny*
Wtorek
„Singiel Party” czyli impreza dla singli i nie tylko
Środa
Impreza z cyklu „University of Fun”, najnowsze
hity z list przebojów oraz starsze klimaty lat
70’,80’ i 90’, do 22:00 z legitymacją studencką
wchodzisz za FREE
Czwartek
„Disco Travolta” czyli impreza w klimatach lat 70’,
80’ i 90’. Osoby przebrane w klimatach imprezy
dostają za darmo drinka lub piwo
Piątek
klub nieczynny*
Sobota
„Gorączka sobotniej nocy”, impreza w klimatach dance, house i r’n’b, mnóstwo konkursów i
promocji w barze
Niedziela
klub nieczynny*
ul. Katowicka 55 / Tel. 77 402 21 02 / www.cinaclub.pl
U Papy Musioła - to trzypoziomowy klub z dwoma par-
kietami o odmiennych stylach muzycznych. Do dyspozycji gości są dwa
dobrze zaopatrzone bary. Klub czynny od 21.00
Poniedziałek
klub nieczynny*
Wtorek
klub nieczynny*
Środa
„5 na 5 – studencka środa”, do 23.00 studenci wchodzą
za darmo, reszta 5zł
Czwartek
„Czarny czwartek” czyli impreza w rytmach czarnej
muzyki, do godz. 22.00 wstęp za FREE
Piątek
impreza z cyklu „Klubowe brzmienia”, do 23.00 panie
za FREE, pozostali 10zł, dla pierwszych 100 osób drink
gratis
Sobota
„Hit za hitem”, wstęp 15zł
Niedziela
klub nieczynny*
ul. Zamkowa 4 / 512 245 071 / www.upapymusiola.pl
*wyjątkiem są imprezy prywatne i inne eventy
Senso City Opole -
to najświeższy klub
otwarty w naszym mieście. Na gości czekają dwie sale z różnorodnymi klimatami muzycznymi oraz trzy bary. Podczas imprez
organizowane są konkursy z nagrodami. Pod lokal można podjechać samochodem, dla gości udostepniono duży parking.
Poniedziałek
klub nieczynny*
Wtorek
klub nieczynny*
Środa
„3xS czyli Studencka Senso Sesja”, klub czynny od 21.00 do ostatniego klienta, studenci
wstęp wolny (za okazaniem legitymacji
studenckiej) reszta 5zł
Czwartek
„Czwartkowe studenckie tany tany” klub
czynny od 21.00 do ostatniego klienta
Piątek
„Glamour Fridays”, klub czynny od 21.00 do
ostatniego klienta
Sobota
„We love Senso”, klub czynny od 21.00 do
ostatniego klienta
Niedziela
klub nieczynny*
ul. Armii Krajowej 9 / Tel. 600 722 535 / www.sensoclub.pl/opole