Zobacz więcej

Transkrypt

Zobacz więcej
60
IV Międzynarodowe
Targi Agrotechniki
Sadowniczej
11–12 stycznia br., w Warszawie, odbyły się IV Międzynarodowe
Targi Agrotechniki Sadowniczej. Tak jak w poprzednich latach,
zorganizowały je firma BASF Polska oraz Wydział Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie. Targi odwiedziło ponad 4 000 osób. Wiele z nich uczestniczyło też w seminarium, na
którym omówiono ważne zagadnienia dotyczące produkcji sadowniczej.
Fot. 1. Robert Sas
Sadownicze Centrum
Kompetencyjne
poinformował o utworzeniu
Sadowniczego Centrum
Kompetencyjnego przez
firmę BASF Polska
W 2007 r. firma BASF Polska założyła pokazowy
sad w Skowronkach k. Grójca, a projekt ten nazwano Sadowniczym Centrum Kompetencyjnym
informował Robert Sas (fot. 1) z BASF Polska.
Podzielono go na trzy kwatery. W największej,
dwuodmianowej będą prowadzone obserwacje
dotyczące chorób i szkodników jabłoni. W drugiej znajdzie się 14 odmian jabłoni najbardziej
popularnych w polskich sadach. W trzeciej
— kilkadziesiąt odmian, w tym starsze, często
już zapomniane oraz standardy z innych rejonów
Europy, a także odmiany klubowe i nowości
hodowlane.
W Sadowniczym Centrum Kompetencyjnym
będzie można również porównać i ocenić np.
różne metody cięcia drzew, systemy ochrony
przeciwprzymrozkowej, sieci przeciwgradowe
czy rusztowania dla drzew.
Będzie tu można zobaczyć różne rozwiązania agrotechniczne stosowane w produkcji
owoców. Sadownicy będą mogli przyjeżdżać
do Centrum indywidualnie lub uczestniczyć
w licznych spotkaniach, jakie planuje przeprowadzać tu firma BASF Polska.
Tabela Mills’a
a systemem RIMpro
Tabela Mills’a, na podstawie temperatury i czasu zwilżenia liści, pozwala określić ryzyko
infekcji parcha jabłoni (może ono być: niewielkie, średnie lub duże). W praktyce jednak tylko
miesięcznik praktycznego sadownictwa
3/2008
61
fot. M. Podymniak
Wysiew
zarodników
następuje tylko
wtedy, gdy
pada deszcz.
Zarodniki
workowe, aby
uwolnić się
z owocnika
potrzebują
światła — źródła
energii. Dlatego
nocą rzadko
dochodzi do ich
wysiewu.
część wyliczonych w ten sposób warunków
sprzyjających infekcji wywołuje chorobę.
Niejednokrotnie infekcje oznaczone na podstawie danych z tabeli Mills’a jako słabe okazywały
się silne i odwrotnie.
Na podstawie tabeli można określić tylko, czy
warunki wilgotnościowo-temperaturowe są
korzystne do powstania infekcji, czy nie. Nie
wiadomo natomiast, czy do infekcji rzeczywiście
dojdzie i czy będzie ona silna — mówił Matty
Polfliet (fot. 2) z firmy Fruit Consult z Belgii.
Aby zwalczanie parcha jabłoni było skuteczne,
przy wykonywaniu zabiegów należy uwzględnić
dodatkowe czynniki, których nie ma w tabeli
Mills’a. Potwierdzają to belgijskie i holenderskie
doświadczenia z wykorzystaniem programu symulacyjnego — RIMpro. W Niemczech i krajach
Beneluxu RIMpro jest jedną z najważniejszych
metod pomocnych w diagnozowaniu i zwalczaniu parcha jabłoni. Dzięki nowoczesnym stacjom
meteorologicznym i współpracującymi z nimi
komputerami, uwzględniając dodatkowe czynniki wpływające na infekcje, można dokładniej
ocenić stopień zagrożenia sadów parchem jabłoni
niż stosując tabelę Mills’a.
Fot. 2. O możliwościach
wykorzystania
symulacyjnego
programu RIMpro do
prognozowania infekcji
parcha jabłoni mówił
Matty Polfliet
choroby: potencjałem infekcyjnym zarodników
workowych; ich dojrzewaniem; wysiewem; kiełkowaniem; infekcją.
Potencjał zarodników workowych zależy od
ilości leżących na ziemi, porażonych parchem
liści i stopnia ich porażenia.
Im większe porażenie liści jesienią, tym większy
potencjał choroby wiosną.
Warto więc pamiętać o jesiennym opryskiwaniu
drzew mocznikiem, mulczowaniu, a nawet usuwaniu
z sadu opadłych liści — informował M. Polfliet.
Czasami po rozpoczęciu kiełkowania
zarodników pojawia się okres
przesuszenia i wtedy kiełkowanie jest
przerwane, a strzępka kiełkowa zaczyna
wysychać. Aby nieodwracalnie przerwać
kiełkowanie, okres ten powinien
wynosić od kilku godzin do dwóch dni.
W temperaturze poniżej 2°C zarodniki się nie
wysiewają. Dopiero w temperaturze 2–4°C zaczynają się niewielkie wysiewy. Kiełkowanie
zarodników workowych zależy od temperatury,
zwilżenia liści (kwiatów, owoców) oraz wilgotności powietrza. Może odbywać się w temperaturze od 2°C do 30°C (optymalnie — 13–21°C).
Należy jednak pamiętać, że im dłuższe jest zwilżenie liści, tym mniejsze znaczenie ma temperatura otoczenia. Zarodniki kiełkują wtedy, gdy
wilgotność powietrza osiągnie 100% i liście są
mokre. Przy wysokiej wilgotności powietrza
(nawet 98–99%) zarodniki nie kiełkują.
Do infekcji dochodzi wówczas, gdy strzępka
kiełkowa przebija skórkę liścia i zaczyna wnikać do tkanki miękiszowej rośliny. Wówczas
Wszystkie czynniki, które mają dodatkowy wpływ
na wywołanie infekcji oraz jej wielkość można powiązać z następującymi etapami rozwoju
3/2008
miesięcznik praktycznego sadownictwa
62
grzyb rozwija się już niezależnie od warunków atmosferycznych. W zależności od przebiegu powyższych czynników infekcja może
być silna, łagodna lub może jej nie być w ogóle.
Jeśli wprowadzimy m.in. te dane do programu
komputerowego oraz będziemy uaktualniać co
godzinę dane meteo, otrzymamy symulacje rozwoju parcha jabłoni — mówił M. Polfliet.
Matty Polfliet omówił też przykładowy program zwalczania parcha jabłoni. Zwrócił jednak uwagę, że wybierając preparat, sadownik
powinien zawsze przeanalizować aktualne warunki panujące w chronionym sadzie. Zalecał
więc, aby tuż przed pękaniem zimujących pąków
i pojawieniem się na nich pierwszych zielonych
wierzchołków opryskiwać drzewa preparatami
miedziowymi. Następnie do fazy zielonego pąka
stosować preparaty dodynowe (można stosować
je bezpośrednio po deszczu), ale tylko wtedy, gdy
w sadzie nie ma odpornych form parcha jabłoni.
Jeśli będziemy stosować mieszaniny fungicydów,
najlepiej wybrać do nich Delan 700 WG (0,5 kg/ha)
i od zielonego pąka regularnie wykonywać nim
zabiegi. Przed spodziewaną silną infekcją, na krótko przed opadami, wskazana jest wyższa dawka
preparatu Delan 700 WG lub/i bezpośrednio po
infekcji należy używać środków interwencyjnych.
Jeśli temperatura może się obniżyć — stosować
anilinopirymidyny (Chorus 75 WG, a po silniejszej infekcji — Mythos 300 SC). Jeśli wszystko
wskazuje, że nie wystąpi niższa temperatura,
wtedy warto stosować np. Score 250 EC (0,2 l/ha)
— środki poinfekcyjne należy mieszać z Delanem
700 WG (0,3 kg /ha). Latem, po zakończeniu wysiewów zarodników pierwotnych, jeśli występuje
duże zagrożenie parchem jabłoni — stosować
preparaty kontaktowe (np. Delan 700 WG, Polyram
70 WG, Kaptan 50 WP/80 WG).
Odmiany jabłoni bardzo różnią się między
sobą odpornością na parcha jabłoni. Im wrażliwsza odmiana, tym ochrona powinna być intensywniejsza.
Program RIMpro
umożliwia
wskazanie
momentu
najsilniejszych
infekcji
i wybranie
skutecznej
metody ochrony
przed parchem
jabłoni.
U odmian odpornych na parcha jabłoni należy
także stosować ochronę chemiczną fungicydami
(choć znacznie ograniczoną), aby nie doszło do
przełamania odporności.
Parch jabłoni i mączniak
wciąż groźne
W ubiegłym roku wielu sadowników nie miało
trudności ze zwalczaniem parcha jabłoni. Łagodna zima sprzyjała wprawdzie rozwojowi owocników grzyba, ale w większości sadów źródło
infekcji po 2006 r. nie było duże. Jednak w sadach,
w których odległości między zabiegami zbyt
wydłużano, prowadzono oszczędne programy
lub opady deszczu uniemożliwiały opryskiwanie,
na liściach i zawiązkach owocowych pojawiły
się plamy parcha jabłoni — mówiła doc. Anna
Bielenin (fot. 3) z ISK w Skierniewicach.
Parch jabłoni pojawił się również w sadach,
w których po obfitych czerwcowo-lipcowych opadach nie wykonano zabiegów zapobiegawczych.
Fot. 3. Doc. Anna Bielenin
przypominała, że ważnym
elementem ochrony
sadów przed chorobami
są prowadzone na bieżąco
lustracje
W takich sytuacjach — zwróciła uwagę doc.
Bielenin — pojedyncze opryskiwania są konieczne, nawet w sadach, w których po infekcjach
pierwotnych nie było objawów choroby.
W ubiegłym sezonie, m.in. ze względu na dość
niską temperaturę podczas infekcji pierwotnych,
szczególnie w czasie największych wysiewów
zarodników workowych na przełomie kwietnia
i maja, wszystkie fungicydy dobrze chroniły
jabłonie. Najskuteczniejsze były ditianon, kaptan
oraz środki dodynowe (pod warunkiem, że w sadach nie było odpornych form grzyba). W fazach
różowego pąka oraz kwitnienia skuteczne były
środki anilinopirymidynowe stosowane często
w mieszaninie z fungicydem kontaktowym. Ponieważ wiosną temperatura była niska, fungicydy systemiczne z grupy IBE skutecznie działały
dopiero w drugiej połowie sezonu.
Dzięki prowadzonym na bieżąco
lustracjom łatwiej można podjąć
decyzje dotyczące zwalczania chorób,
a także w miarę wcześnie zauważyć
wytwarzanie się form grzyba
odpornych na dany fungicyd.
W 2007 r. największe nasilenie mączniaka jabłoni
wystąpiło w lipcu. W niektórych sadach, szczególnie w rejonach, gdzie było niewiele opadów,
porażonych zostało ponad 90% wierzchołkowych
liści — informowała doc. A. Bielenin. Ponieważ
miesięcznik praktycznego sadownictwa
3/2008
63
zima była łagodna, grzyb bardzo dobrze przezimował w porażonych pąkach. Wczesna i początkowo
ciepła wiosna spowodowała pojawienie się objawów pierwotnych mączniaka już w fazie zielonego
pąka. Na kwaterach podatnych odmian jabłoni, aby
ograniczyć zarodnikowanie grzyba, pierwsze zabiegi należało wykonać jeszcze przed kwitnieniem.
Choroba nasiliła się szczególnie w tych sadach,
w których ograniczono lub nawet zaprzestano
ochrony, a także tam, gdzie już na początku czerwca zakończono podstawowy program zwalczania
parcha lub stosowano fungicydy kontaktowe, które
nie niszczą mączniaka jabłoni. W wielu sadach nie
stosowano też fungicydów strobilurynowych, które
znacznie ograniczają występowanie mączniaka
jabłoni. Częściej natomiast stosowano preparaty
anilinopirymidynowe, które nie mają właściwości
mączniakobójczych. W poszczególnych sadach
wyraźnie słabiej działały niektóre z fungicydów
triazolowych niż środki zawierające strobilurynę.
Jeśli panuje wysoka temperatura (tak jak w 2007 r.),
wówczas stosowanie środków siarkowych jest ryzykowne (powodują ordzawienie owoców), należy
wtedy użyć fungicydy z grupy IBE i strobiluryny
— mówiła doc. A. Bielenin. W niższej temperaturze warto stosować środki siarkowe, a spośród
preparatów IBE te, które różnią się mechanizmem
działania.
3/2008
Środków
systemicznych
nie stosować
częściej niż 2–3
razy w sezonie!
Fot. 4. O zaletach nawozów
o wydłużonym działaniu
poinformował Reinhardt
Haendel
Nawozy o wydłużonym działaniu
Nawozy o wydłużonym działaniu pozwalają
optymalnie wykorzystać składniki pokarmowe
przez drzewa, a więc: ograniczają koszty, nie
zanieczyszczają środowiska, pomagają uzyskać
wysokie plony owoców — informował Reinhardt
Haendel (fot. 4) z Niemiec. Azot dostarczany
np. w postaci saletry, mocznika, roztworu saletrzano-mocznikowego jest krótko dostępny dla
roślin, często nawet mniej niż połowa podanego N jest przez rośliny pobierana. Spowolnić
miesięcznik praktycznego sadownictwa
64
uwalnianie azotu z nawozów można na kilka
sposobów. Na przykład przez dodanie do nawozu
inhibitora nitryfikacji, który czasowo ogranicza
aktywność bakterii Nitrosomonas, a tym samym
hamuje nitryfikację. W ten sposób stabilizuje się
forma amonowa i nawóz dłużej działa. Można
też stosować nawozy zawierające pierścieniowe
formy azotu. W tych nawozach proces uwalniania N trwa średnio 3–4 miesiące i zależy od
wilgotności i temperatury.
Uwalnianie składników mineralnych, nawet przez
kilka miesięcy, jest możliwe w nawozach otoczkowanych.
Wieloskładnikowe granule nawozu pokrywa się
specjalną otoczką. Umożliwia ona wnikanie do
wewnątrz wody, która rozpuszcza składniki pokarmowe, a następnie przez 3–12 miesięcy do gleby uwalnia się powstały roztwór. Czas działania
nawozu zależy od grubości otoczki, w mniejszym
stopniu na szybkość uwalniania składników mają
wpływ temperatura i wilgotność.
Nawozy otoczkowane warto stosować szczególnie w młodych sadach — mówił Reinhardt
Haendel. Jednokrotna dawka nawozu (np. Basacote® plus 6 M, 30–40 gram/drzewko) wystarcza na pierwszy rok i nie trzeba już nawozić
sadu innymi nawozami. Stosowanie nawozów
otoczkowanych umożliwia m.in. długotrwałe
zaopatrzenie drzew we wszystkie niezbędne
składniki pokarmowe i zrównoważony wzrost
rośliny. Nie ma też uszkodzeń korzeni i liści
wskutek zasolenia gleby; a przyrosty są zdecydowanie większe (nawet do 100%) masy korzeniowej w porównaniu z nawożeniem tradycyjnym; wzrasta również powierzchnia przekroju
poprzecznego pnia (nawet o 40%), rośliny mają
zdecydowanie lepszy pokrój (więcej pędów bocznych) i wcześniej wchodzą w owocowanie, a plon
owoców jest wyższy, szczególnie w pierwszych
latach owocowania.
miesięcznik praktycznego sadownictwa
Korzyści ze
stosowania
preparatów
na bazie alg
uzyskuje się
głównie wtedy,
gdy rośliny
znajdują się
w warunkach
mniejszego
lub większego
stresu.
Naturalne regulatory wzrostu
Koncentraty z alg morskich (nazywane biostymulatorami lub bioregulatorami) zwierają
znaczne ilości naturalnych regulatorów wzrostu
i innych aktywnych substancji organicznych,
np. cytokininy, betainy, auksyny, gibereliny,
laminarynę, alginaty, witaminy i aminokwasy.
Wielu naukowców wskazuje na efekty ich działania, które są podobne do działania hormonu
roślinnego — cytokininy, mówił Roman Lapin
(fot. 5) z firmy Aglikon z Niemiec.
Stosowanie preparatów na bazie alg morskich powoduje m.in. zwiększenie plonu owoców, a także
poprawia ich jakość i trwałość (większa średnica,
ładniejsze wybarwienie, mniejsze ordzawienia,
lepsza zdolność przechowalnicza).
Ponadto zwiększa odporność na przymrozki
i suszę oraz różne stresy związane z warunkami
przyrodniczo-siedliskowymi. Większa jest też
odporność na choroby i szkodniki; lepsze przyswajanie składników mineralnych z gleby.
Jeśli w sezonie wegetacyjnym występują optymalne warunki atmosferyczne dla wzrostu roślin
i mają one optymalny dostęp do składników mineralnych, wówczas — zwracał uwagę Roman Lapin
— efekty opryskiwania biostymulatorami będą
niewielkie. W ostatnich latach na polskim rynku
jest już coraz więcej produktów z glonów morskich
m.in. Goëmar BM86, Kelpak, Wuxal Ascofol.
1-MCP a przechowywanie jabłek
Fot. 5. Roman Lapin
zachęcał do stosowania
preparatów na bazie alg
morskich
Wymagania konsumentów dotyczące jakości owoców są coraz większe. Dlatego sadownicy powinni
zwracać szczególną uwagę na jakość oferowanych
jabłek — mówił prof. Kazimierz Tomala (fot. 6)
z SGGW w Warszawie. Chodzi tu już nie tylko
o świeży wygląd owoców, lecz także o smak i teksturę, a szczególnie jędrność i soczystość miąższu.
Jabłka powinny być też trwałe w obrocie, co ograniczy ryzyko ewentualnych strat.
W czasie przechowywania ważne jest utrzymanie
właściwej temperatury oraz dobranie odpowiedniego stężenia tlenu i dwutlenku węgla w atmosferze
otaczającej owoce. Dzięki tym czynnikom można
skutecznie hamować tempo procesów metabolicznych zachodzących w jabłkach, a tym samym opóźniać ich dojrzewanie i przejrzewanie.
Ciekawym rozwiązaniem jest traktowanie
jabłek po zbiorze 1-metylocyklopropenem
(1-MCP). Związek ten hamuje autokataliczny
wzrost produkcji etylenu co sprawia, że owoce przez wiele miesięcy po zbiorze zachowują
nie tylko charakterystyczny dla danej odmiany
smak, lecz także wysoką jędrność, soczystość
3/2008
65
i kruchość miąższu, a więc cechy bardzo ważne
dla konsumenta.
Profesor Tomala omówił wyniki badań dotyczące przechowywania jabłek odmian ‘Golden Delicious Reinders’ i ‘Idared’ poddanych
działaniu 1-MCP. W doświadczeniu zauważono
m.in. drastyczne zmniejszenie się intensywności wydzielania etylenu przez jabłka poddane
działaniu 1-MCP w czasie ich przechowywania.
Zależność tę obserwowano zarówno w chłodni
zwykłej, jak i w warunkach kontrolowanej atmosfery, co potwierdza, że 1-MCP skutecznie
hamuje produkcję etylenu.
Z doświadczeń wynika, że pod wpływem 1-MCP jakość
jabłek przechowywanych w warunkach chłodni zwykłej
jest podobna do przechowywanych w warunkach
kontrolowanej atmosfery.
Tak więc proces wydzielania etylenu przez jabłka
można znacznie opóźnić, a także zmniejszyć jego
intensywność, przechowując owoce w chłodni
KA lub traktować je 1-MCP.
Ponadto jabłka poddane działaniu 1-MCP odznaczały się znacznie wyższą kwasowością zarówno
bezpośrednio po przechowywaniu, jak i po 7 dniach
symulowanego obrotu niż owoce kontrolne.
Przechowywanie jabłek w chłodni zwykłej
można wydłużyć co najmniej do 6 miesięcy, przechowując je albo w chłodni KA, albo w zwykłej po uprzednim poddaniu owoców działaniu
l-MCP — mówił prof. Tomala. Z badań wyni-
3/2008
ka również, że traktowanie jabłek 1-MCP w połączeniu z ich przechowywaniem w warunkach
KA (niezależnie od składu gazowego) zapobiegło
występowaniu rozpadu starczego.
Fot. 6. Profesor Tomala
omówił wyniki badań
dotyczące przechowywania
jabłek poddanych działaniu
1-MCP
Monika Strużyk
fot. 1–6 M. Strużyk
miesięcznik praktycznego sadownictwa