23 rSTÄ`""

Transkrypt

23 rSTÄ`""
Cena za egzemplarz 10 fen»
Przedpłata
wynosi w Niemczech miesięcznie 1,50 mk,
z odnoszeniem do domn 1.86 mk.
Cena za egzemplarz 10 len.
Telefon
40 i 47
Kr. *60
Nie upadać na duchu!
Nie upadać na duchu! Codzienne doświad­
czenie nas uczy, że człowiek więcej pokazuje
sił w swych zuchwalstwach, niż w swych cnotach.
Dziwne to zjawisko a jednak tak zawsze bywało
na świecie, i dziś także nie jest inaczej. Czasem
w jednej wsi jeden tylko jest przestępca, a on
wszystkich potrafi zaniepokoić i każdemu doku­
czyć, i każdy się obawia go i zdaleka mu z drogi
schodzi. Tej to sile przypisać należy to tak mnogie
rozszerzenie się złego. Jak temu zaradzić? Trudna
to sprawa! Co jeden zły napsuje, tego często wielu
dobrych naprawić nie zdoła. Dlatego potrzeba jest,
aby się dobrzy łączyli z sobą, zakładali towarzy­
stwa i tak wspólnemi siłami, jakby w zwartym ja­
kim szeregu, stanąć przeciwko złemu i nie dopu­
szczać rozszerzenia się złego. Pomiędzy takimi
katolikami, gdzie są towarzystwa, złe nie ma takie­
go wpływu, i parafie takie są dobre i nieraz wzo­
rowe; gdzie zaś niema takiej łączności duchowej,
gdzie każdy na samopas idzie, tam dobrze być nie
może, i wielki tam panować musi nieład i niepo­
rządek.
Zakładanie takich towarzystw jest co prawie
bardzo starą rzeczą. Tej to dążności zawdzięczamy
n. p. powstanie zakonów w Kościele. Ludzie je­
dnych usposobień łączyli się z sobą, nadali sobie
reguły i składali przysięgę na wykonywanie wier­
nie swych przepisów. A ileż to takich klasztorów
I zakonów powstało? Któżby potrafił je policzyć?
A ileż to tysięcy poważnych mężów wyszło z tych
zakonów?
ft
Świeccy zaś ludzie także naśladowali zakonni­
ków i zakładali towarzystwa, nadawali im prze­
pisy i statuty, a gdy towarzystwa potem otrzymały
potwierdzenie od swego biskupa, żyli i r- wali
wedle nich i niejeden, któryby bez tych towarzystw
stałby się pastwą swych namiętności, błogosławi
dzisiaj zbawienna myśl tych, którzy takie towarzy­
stwa zakładali. Wiele, bardzo wiele z tych towa­
rzystw upadło dla tego, że ich członkowie upadli na
duchu.
Czyż dzisiaj takie towarzystwa nie są potrze­
bne? Czyż dzisiaj szczególnie stowarzyszenia
młodzieży męskiej nie są potrzebne? Czyż dzisiaj
bez tych stowarzyszeń byłaby nasza młodzież do­
rastająca lepsza i rellgfiniejszą? Każdy przyznać
musi. że nigdy tak wiele złego nie było na świece,
jak dzisiaj, i bardziej niż kiędyindziej dzisiaj pozna­
jemy, jakie korzyści stowarzyszenia młodzieży nam
przynoszą. Stąd też lepsi chłopcy garną się znowu
dzisiaj do stowarzyszeń młodzieży, zakładają nowe,
odpowiednie do potrzeby czasu, i z ochotą patrzeć
możemy, jak wiele te stowarzyszenia dobrego dzia
łają. Zachęcam Was, kochani druhowie, gorąco, nie
zaprzestać w pracy, nie upadać na duchu, prze­
ciwnie, w tych właśnie ciężkich warunkach, mimo
wszelkiego zniechęcenia się społeczeństwa do to­
warzystw, pracować wytrwale na zasadach kato­
lickich i polskich.
Patrzmy na Kościół nasz święty: nie upadł
i nie upadnie nigdy, a czemu? Bo zsyła mu Pan
Bóg zawsze ludzi poświęcenia, którzy zawsze są
gotowi opuścić wszystko i iść na trudy, byleby io
tylko było na pożytek Kościoła świętego.
REDAKCYA I ADMINISTRACYA
w Bytomiu,
ulica Elektoralna (KurtOrstenstraase) 19.
telefon
40 I 47
Niedziela, 13-go listopada 1927
OGŁOSZENIA oblicza się na wiersze milimetrowe
Wiersz milimetrowy (srer. 35 mm — Jeden tam*
kosztuje 10 fen.
Rok 30
(dawniej ..Dziennik Śląski“
1 „Kurier Śląski“).
11-ly listopada 1927 w Polsce.
Warszawa. (PAT.) Dzień 11 listopada 1918 I dniu dzisiejszym o godz. 6-tej rano miała miejsce po­
roku stal się wiekopomnym dniem odzyskania niepod­ budka wojskowa przy dźwiękach muzyki. O godz.
ległości przez państwo polskie. W dniu tym naród 10-tej odprawił na rynku uroczystą mszę połową
polski zrzucił z siebie jarzmo przeszło 100-letniej nie­ starszy kapelan wojskowy ks. Binkowski. Nabożeń­
woli, wypędzając ze stolicy natrętów. W tym sa­ stwa wysłuchali przedstawiciele władz cywilnych z
mym dniu przybył do Warszawy uwolniony z twier­ p. wojewodą dr. Grażyńskim na czele, wojskowych z
dzy magdeburskiej pierwszy żołnierz Polski odrodzo­ dowódcą dywizji gen. Zającem, samorządowych i, ko­
nej i jej wódz Józef Piłsudski. To też dzień dzisiejszy, munalnych, dalej oddziały wojska, policji i organizacyj
w którym mija 9 lat od owej historycznej chwili był organizacyj społecznych ze sztandarami, młodzież
niezwykle uroczyście obchodzony w stolicy państwa. szkolna, oraz liczna publiczność. Po mszy św. wy­
głosił podniosłe kazanie kanclerz diecezjalny ks. dr.
Uroczystości w Warszawie.
Uroczystość rozpoczęła się już w przededzień t. i. Skrzypczyk, poczem przy ulicy Stawowej nastąpiła
w czwartek wieczorem capstrzykiem orkiestr wojsko­ z Rynku na Plac Wolności defilada oddziałów woj­
wych i policji, które zgrupowały się przed Belwede­ skowych, policji organizacyj 1 młodzieży szkolnej
przed reprezentantami władz.
rem. Na dziedzińcu belwederskim zebrały się liczne
W południe urządziły szkoły poranki patriotycz­
rzesze oficerów i podoficerów, przybyłych złożyć hołd
swemu wodzowi. Około godz. 7,30 przed plac wy­ ne dla młodzieży z pogadankami na temat znaczenia
szedł w otoczeniu swe świty marszałek Piłsudski, wi­ narodowego rocznicy 11-go listopada. O godz. 16.
tany potężnym okrzykiem „niech żyje“, a równocze­ odbyła się w Teatrze Polskim akademia ludowa, na
którą złożyły się: okolicznościowe przemówienia prof,
śnie orkiestry wykonały hymn narodowy.
O godzinie 10-tej do katedry poczęli przybywać dr. Betleji, oraz produkcie wokalno-muzyczne.
Wieczorem dał Teatr Polski uroczyste przedsta­
przedstawiciele Rządu z wiceprezesem Rady Mini­
strów prof. Bartlem, akredytowani w Warszawie po­ wienie dramatu Wyspiańskiego „Bolesław Śmiały“,
słowie państw'zagranicznych, atache wojskowi, gene- na którem byli obecni przedstawiciele władz i urzę­
ralicja, delegacie i stowarzyszenia ze sztandarami. dów. Miasto było udekorowane chorągwiami o bar­
Nawa świątyni wypełniła się tłumem wiernych. wach państwowych, nastrój panował świąteczny.
Z chwilą, kiedy Pan Prezydent Rzplitej w otocze­
Podobne uroczystości odbyły sfę w całem Woje­
niu swego domu cywilnego i wojskowego wszedł do wództwie Śląskiem.
katedry krótkim krużgankiem, wiodącym bezpośrednio
z Zamku i zajął przeznaczone dla Niego miejsce hono­
Obchód w Krakowie.
rowe, ks. kardynał Rakowski w asyście licznego du­
Kraków.
Z okazji święta narodowego miasto
chowieństwa rozpoczął odprawiać pontyfikalną mszę
całe
tonie
w
powodzi
flag. Uroczystości dzisiejsze
św., po której ukończeniu odśpiewano „Boże coś Pol­
rozpoczęły się o godz. 9-tej przed południem nabo­
skę.“
Punktualnie o godz. 12-tej w południe przybył na żeństwem w Bazylice Katedralnej na Wawelu, celeplac rewji od strony ulicy Wierzbowej marszałek Pił­ browanem przez ks. prałata ślepickiego w otoczeniu
sudski, przepasany wielką wstęgą orderu „Virtuti Mi­ duchowieństwa. Po prawej stronie wielkiego ołtarza
litari“ i udekorowany wszystkiemi posiadanemi odzna­ zasiadł na tronie pod baldachimem ks. metropolita
czeniami, powitany hymnem narodowym, który ró­ Sapieha, naprzeciw ołtarza zaś zajęli miejsca woje­
wnocześnie grały wszystkie orkiestry wojskowe. Woj­ woda krakowski Darowski i dowódca O. K. 5 gen
sko prezentowało broń. Przed pomnikiem księcia Po­ Wróblewski, prezydium miasta z prez. Roiłem na czele,
niatowskiego marszałek zatrzymał się, zaś generał Ko­ naczelnicy wydziałów województwa, korpus oficerski,
narzewski zwrócił się do zebranych na placu oddziałów konsuiowie francuski, czechosłowacki, węgierski, gre­
cki ltd. W stallach zasiadł senat Uniewersytetu Ja­
wojskowych i gromkim głosem przemówił:
giellońskiego z rektorem Marchlewskim na czele. Za
Żołnierze!
stallami ustawiły się delegacje związku legionistów,
,»Twórca i organizator armii polskiej, któremu Pol- inwalidów i strzelców ze sztandarami, młodzieży
ska zawdzięcza swe granice, a wojsko swój bart 1 wa­ szkolnej obojga płci 11. d. W czasie nabożeństwa sze­
leczność żołnierska pierwszy marszałek Polski Józef reg pieśni religijnych wykonał chór cecyljański pod
Piłsudski niech żyje!”
kierunkiem O. Rizziego. Nabożeństwo zakończyło się
odmówieniem modlitwy za Ojczyznę i chóralnem od­
Obchód w Katowicach.
śpiewaniem „Te Deum“ i „Boże, coś Polskę“.
Katowice. Uroczysty obchód święta wolności
W dzisiejszych uroczystościach wzięły udział
rozpoczął się tu wczoraj wieczorem capstrzykiem or­ ogromne tłumy publiczności, które żywo manifestowa­
kiestr wojskowej i policyjnej po ulicach miasta. W ły swe uczucia patriotyczne.
Premier angielski o pokoju w Europie.
Londyn. (PAT). % powodu objęcia urzędu przez
nowego Lorda Majora Londynu odbył się w Giuldhall
wspaniały bankiet, w którym wzięło udział przeszło
1.100 osób, w tej liczbie członkowie Rządu i przedsta­
wiciele korpusu dyplomatycznego. P. Baldwin odpo­
wiadając na toast Ministrów oświadczył m. in.:
— Walczące z sobą niedawno Państwa W. Bry­
tanii. Francji, Niemiec i Włoch stają dziś w jednym
szeregu jako strony równouprawnione, podejmując
wiele wysiłków dla wspólnej sprawy pokoju i uzdro­
wienia stosunków międzynarodowych, dla wspólnej
sprawy cywilizacji. Z pośród wymienionych Państw,
Pracujących dla dzieła pokoju i wytworzenia atmosfe­
ry ufności i pojednawczości w stosunkach międzynnrodowych maja na tej drodze największe trudnwri do
pokonania Niemcy i Francja. Mężom Sta nr
h
Państw cała Europa wyraża dziś hołd. uznając
me niespożyte zasługi, jakie położyli oni dla dobra nietylko Europy, ale całej ludzkości. Oni to pierwsi roz­
proszyli ciemności i dali godny przykład całej Euro­
pie. spoglądając obecnie ku granicom tych Państw,
gdzie żyją jeszcze stare nieprzydatnie, niechęci i obawy
i gdzie tlą jeszcze w popiołach iskry wrogich uczuć,
grożąc niebezpieczeństwem wywołania pożaru. Eu­
ropa oczekuje, iż i w tych krajach znajdą się mężowie
tej miary, odwagi M dalekowzroczności, co p. Stresemann i wielkości uczuć humanitarnych 1 poświęcenia
dla sprawy pokoju powszechnego, co p. Briand W
oczekiwaniu tern, Europa spogląda w stronę Państw
Bałkańskich, Europy Środkowej i Wschód.
W zakończeniu swego przemówienia Premier Bil-
23 rSTÄ'""
Spraw szkoło® w komisji sejmów®!.
Berlin. (WTB). W piątek 11. listopada obra­
dowała podkomisja dla spraw szkolnych sejmu pru­
skiego nad szkolnictwem elementarnem; między in.
nad przymusem szkolnym i uczęszczaniem (od któ­
rego i do którego roku życia dzieci do szkół ludowych
chodzić powinny). Różne frakcje podawały różne
wnioski. Ostatecznie komisja zgodziła się na projekt
rządowy.
(Jedno atoli należy przygwoździć. Frakcja so­
cjaldemokratyczna postawiła wprawdzie wstydliwie
pytanie jak rząd i partje obywatelskie zapatrują się na
ustawowe zaprowadzenie 9-go roku szkolnego w szko­
łach ludowych? Ponieważ atoli wszystkie inne par­
tje zajęły wręcz odrębne stanowisko, więc dłuższej
dyskusji nad tern nie było. Socjaliści chcieli nasze
dzieci włoścańskie i naszych rolników gospodarzy pię­
knym podarkiem obdarzyć. Czy taki socalista wie?
— jak matka włościanka i ojciec rolnik w lecie, w je­
sieni swoje starsze dzieci ze szkół wyglądają? Dzisiaj
czeladzina trudno dostać, robotnik drogi i rodzina rol­
nika musi sama roboty na polach i przy gospodar­
stwach odrobić. Dla tych spraw socjaliści, demokra­
ci i różni mieszczanie zrozumienia nie mają. Właśnie
w ostatnim czasie wciskają się socjaliści ze zebrania­
mi do naszych wiosek polskich i bałamucą lud rolni­
czy. Chłopi, rolnicy! zapytajcie się ich, czy to pra­
wda, że właśnie socjalni demokraci zamierzali na po­
siedzeniu podkomisji sejmowej uszczęśliwić włościan
przymusowym dziewiątym rokiem szkolnym).
Wiadomości polityczne
Związek podoficerów polskich czci
I. Marszalka Polski.
Ciy to prawda?
Warszawa. PAT. W dniu 10-go listopada b.
r. o godz. 8-mej wieczorem odbyło się w Belwederze
uroczyste wręczenie I marszałkowi Polski Józefowi
Piłsudskiemu dyplomu członka honorowego ogólnego
Związku Podoficerów Rezerwy Rzeczypospolitej. Po
odegraniu hymnu narodowego przemówił prezes ogól
nego Związku Gutowski, prosząc p. marszałka o przy­
jęcie godności członka honorowego Związku, nada­
nej p. marszałkowi uchwałą ogólnego zjazdu dele­
gatów, odbytego, dnia 16 sierpnia br,, wręczając je­
dnocześnie artystycznie wykonany dyplom.
Berlin. (PAT). Prawicowy „Der Tag“ ogła­
sza dziś wyjątki z mowy wygłoszonej onegdaj na
zgromadzeniu publicznem przez posła socjalistyczne­
go do Reichstagu b. redaktora „Vorwärts'u“ Henry­
ka Ströbela. W przemówieniu swem, wygłoszonem
z okazji rocznicy wybuchu rewolucji niemieckiej
p. Strobel miał oskarżać niemców o ustawiczne ła­
manie postanowień traktatu wersalskiego przez cią­
głe zwiększanie zbrojeń. Należy raz wreszcie otwar­
Protest Litwy.
cie wyznać — zaznaczył mówca — że obawy Francji
Berlin.
(PAT).
„Deutsche AU. Ztg.“ donosi z
przed łajnem) zbrojeniami Niemiec mają swoje uzasa­
Kowna,
że
rząd
litewski
ma wystosować w najbliż­
dnienie. Niemcy dotychczas rozbroiły się tylko w
szych dniach notę protestacyjną do rządu łotewskie­
bardzo małym stopniu, a teraz, wbrew wszelkim po- j go z powodu zjazdu emigrantów litewskich w Rydze.
stanowieniom rozbrojeniowym, rozpoczęły znowu zbro­ Rząd litewski ma w swojej nocie oświadczyć, że uwa­
jenia, czego dowodem jest budowa floty powietrznej, ża za rzecz nieodpowiednią i niezgodną z życzliwym
gdyż samoloty, przeznaczone dla celów komunikacyj­ stosunkiem Litwy do Łotwy pozwolenie emigrantom
nych, są tak skonstruowane, źę mogą być w każdej na urządzanie kongresów, występujących tam wrogo
chwili zastosowane do działań wojennych. Dziennik, przeciwko rządowi litewskiemu. Prawo azylu bowiem
omawiając to oświadczenie p. Ströbela. podkreśla, żc zdaniem rządu litewskiego nie powinno być naduży­
jest ono dowodem popełniania przez radykalnych pa­ wane do akcji politycznej przeciwko rządowi ościen­
nego państwa.
cyfistów zdrady stanu.
Dr. Stresemann pojedzie d& Genewy.
Berlin. (PAT.) Jak donosi „Vossische Zei­
tung“ minister spraw zagranicznych Rzeszy dr.
Stresemann udaje się osobiście na grudniowe po­
siedzenie Rady Ligi Narodów, rozpoczynające się
dnia 5-go grudnia.
Rząd niemiecki a sprawa odszkodowań
wojennych.
Berlin. PAT. Jak donosi „Berliner Tageblatt“
w związku z uchwałą gabinetu Rzeszy, dotyczącą po­
wołania do żyda międzyministerialnej komisji do
spraw odszkodowawczych, wyłonił się ostatnio pro­
jekt utworzenia komitetu doradczego, złożonego z
przedstawicieli wszystkich frakcji Reichstagu wraz z
part jam i opozycyjnemi z wykluczeniem jedynie skraj­
nie radykalnych frakcji hittlerowców i komunistów
W NIERÓWNEJ WALCE.
56)
—o—
(Ciąg dalszy).
— Panowie, swoją drogą, dziękuję wam za tę
kroplę okazanego mi zaufania. Wierzcie mi, panowie,
że sprawa wasza ciążyć mi będzie na sumieniu i że
do rozpatrzona jej zabiorę się osobiście z całą moją
energią. Będę pracował z dawnym moim młodzień­
czym zapałem, a może zyskam straconą już ostatecz­
nie wiarę w siebie, w ludzi i w ideę!...
Do gabinetu wszedł zarządzający kancelarią Taszczynin i zbliżył się ku gubernatorowi bez szczegól­
nego pośpiechu.
" Lügenbach podał mu papier.
— Wniesti w źurnał i dat‘im nomier!
Taszczynin wziął papier 1 nie zwracając uwagi na
nikogo ją go odczytywać uważnie.
Gubernator zrobił grymas zniecierpliwienia.
__ Skarleje, skarleje!... — zawołał, ale urzędnik
odmruknął mu tylko:
— Slejczas — i czytał najspokojniej aż do końca.
Przeczytawszy dopiero wszystko, co było do
przeczytania, spojrzał na Kozica z Czerskim tak jakoś
ciekawie, wzruszył ramionami 1 wyszedł również po­
wolnie. jak i wchodził.
— Charaszo, możno! —• bąknął niedbale.
Za chwilę był już 1 numer zanotowany na zwy­
czajnym świstku papieru; zadowoleni zupełnie peten­
ci żegnali jego ekscelencję dziękczynnie, a on im mo­
cno ściskał dłonie 1 pokrzepiał na odchodnem.
— Wasza sprawa, panowie, stanie się od dziś oso­
bistą moją sprawą. Bądźcie pewni, że będę nietylko
sprawiedliwy ,ale 1 surowy. Teraz dopiero pokażę
wszystkim, iż stary Lügenbach nie jest jeszcze zupeł­
nym niedołęgą. Nie zapominajcie o mnie panowie.
nie ptikogu. fdęc po tej linjl rząd sowiecki propo­
nował i proponuje stałe innym państwom podpisanie
paktu o nieagresji. M. in. uczynił on również lesz­
cze propozycję w tym duchu Francji. Nie otrzymał
jednak zadowalającej odpowiedzi. Na konferencji, do­
tyczącej ograniczenia zbrojeń, sowiety zaproponują
przyjęcie zasady stopniowego radykalnego rozbroje­
nia całego świata.
Ros a zabiega o pożyczkę amerykańska
Berlin. (PAT). „Vossische Zeitung“ donosi z
Nowego Jorku na podstawie informacji z kół Valstreet,
że rząd sowiecki zwrócił się kilkakrotnie w ciągu lata
i jesieni do kół amerykańskich z propozycją skonso­
lidowania dawnych długów Rosji i przyznania Rosji
sowieckiej nowych kredytów. Prezes National City
Comp. w Nowym Jorku Charles Mitchell podczas
swego pobytu w Paryżu miał odbyć szereg konferen­
cji z agentami rządu rosyjskiego. Rosja sowiecka
miała zaproponować za pośrednictwem Mitchella
uregulowanie dawnych długów przy pomocy wydania
3% proc. bonów na 100 milionów dolarów, spłacanych
w ciągu 60 lat, pod warunkiem, że tranzakcje te po­
ciągną za sobą przyznanie nowych większych kredy­
tów dla Rosji sowieckiej. Rokowania, jakie toczyły
się z Mitchellem w Paryżu nie doprowadziły na ra­
zie do żadnych wyników, ponieważ Mitchell nie chciał
podjąć się decyzji ani zobowiązania bez zgody depar­
tamentu stanu.
Walką wewnętrzna urzędowej part*! sowiec­
kiej z opozycja bolszewicką.
Moskwa. (PAT.) Radiostacja moskiewska
donosi, że ogłoszona została odezwa centralnego
komitetu partji komunistycznej Rosji sowieckiej do
wszystkich organizatorów partji. Komunikat za­
znacza, że sposób postępowania, jakiemu hołduje
opozycja, zwłaszcza jej przywódcy, nie da się po­
godzić ze stanowiskiem członków partji komuni­
stycznej. Wobec powyższego komitet centralny
uznał za rzecz konieczną przekazanie centralnej ko­
misji kontrolnej do rozpatrzenia sprawy ostatnich
antypartyjnych wystąpień opozycji. Komitet cen­
tralny wzywa wszystkich organizatorów partji do
natychmiastowego wykluczenia z niej opozycjoni­
stów, zabierających głos na zgromadzeniach par­
tyjnych i wypowiadających się przeciwko polityce
Pokojowe!! zamiary Sowietów.
Moskwa. PAT. Radjostacja moskiewska do­ partji, oraz do niedopuszczenia do nielegalnych
nosi:
W dniu dzisiejszym rozpoczął się światowy zgromadzeń, zwołanych przez opozycjonistów.
kongres przyjaciół Rosji sowieckiej. Przewodniczący
Reforma konstytucji włoskiej,
rady komisarzy ludowych Ryków wygłosił sprawoz­
Rzym. (PAT.) Wielka rada rozpatrywała
danie, dotyczące rezultatów, odniesionych przez Ro­
sję sowiecką w ciągu lat lOdu od czasu rewolucji .zagadnienia reprezentacji narodowej. Prawo wy­
bolszewickiej. Następnie podkreślił on poważną po­ borcze przyznane będzie jedynie osobom, stano­
prawę sytuacji gospodarczej,, oraz podniesienie pozio­ wiącym element czynny w życiu narodowem. Licz­
mu kulturalnego pracujących mas, zaprzeczając twier­ ba posłów zmniejszona będzie do 400.
dzeniu, że decyzja o wprowadzeniu 7-godzinnego
Taremniae wybuchy.
dnia pracy została przyjęta w celach propagandy i
Paryż. (PAT). „Chicago Tribune“ donosi z
oświadczając w sposób kategoryczny, że rząd sowie­
cki gwarantuje zrealizowanie tej decyzji w praktyce, Hammond w stanie Indiana, że tajemnicze wybuchy
gdyż gospodarka państwa sowieckiego weszła w fa­ spowodowały w różnych dzielnicach miasta szkody
zę rekonstrukcji i racjonalizacji. Przechodząc do za­ wynoszące około pół miliona dolarów. W jednej z
gadnień polityki zagranicznej Związku Sowietów Ry­ dzielnic został całkowicie zniszczony teatr. Poważne
ków zaznaczył, że podstawą tej zasady jest utrzyma- uszkodzenia odniósł również jeden kościół.
Czerski z Kozicem opuszczali gabinet gubernato­
ra rozbrojeni już i uspokojeni całkowicie.
W poczekalni, przez którą wypadło im powracać,
stanęli co prawda na moment, jak wryci; drzwi, wio­
dące stąd do kancelarii zarządu, stały otworem i przez
nie w niewielkim pokoiku Taszczynina widać było
Wolkowa, rozprawiającego z radcą, jakby nigdy nic.
Ale Wotkow wydał im się jakimś przygnębionym, po­
tulnym, jednem słowem nie tym zwykle wyzywają­
cym, zuchwałym Wolkowem, aby więc ich ciekawość
nie wyglądała na naigrawanie się ze zwyciężonego na­
reszcie wroga, obydwaj poruszeni jedną myślą wynie­
śli się do sieni.
— Widziałeś sąsiad, widziałeś?... — szeptał
Czerski Kozicowi na schodach. — Nie wiem, możem
nie dowidział, ale, dali Bóg, przysiągłbym, że płakał!..
Kozic nie był także pewny, posłyszawszy jednak
takie przypuszczenie, przysięgał już bez namysłu,
— Ale ręczę słowem, sąsiadzie, ręczę słowem!...
A cóż to. czy może nie ma powodu?... Naturalnie, że
płakał, naturalnie!...
Na dole wciągnąwszy paletoty upewnili się wza­
jemnie, że Wołkow nietylko płakał u Taszczynina, ale
jak bóbr przelewał łzy, które mu gradem spływały po
policzkach.
— Mnie go się, ręczę słowem, żal nawet robi, są­
siadzie — mruknął pan Stefan dobrodusznie.
— A i mnie także, dali Bóg, mnie także — pod­
chwycił pan Tomasz — bo to, chociaż hycel jest,
swoją drogą tam... żona... dzieci podobno ma sze­
ścioro..,
Na ulicy spotkali Krokierzyckiego rozpromienio­
nego również. Śmierdulenko przyjął go grzecznie,
łaskawie i obiecał zarządzić natychmiastowe śledztwo.
— Oburzył się, powiadam wam panowie, oburzył
się zupełnie szczerze — wołał adwokat w porywie
uznania dla bezstronności prezesa. — Przyznam się
otwarcie, że zyskał sobie cały mój szacunek, całe moje
poważanie!
Dziwnym zbiegiem okoliczności, jak szlachcice
Wolkowa w zarządzie gubernialnym, tak 1 pan Piotr
spotkał w biurze zjazdu Grabowskiego. Grabowski*,
co prawda, nie płakał, lecz nos zawiesił na kwintę.
— I należy mu się, dali Bóg, należy mu się — roz­
gorączkował się Czerski — Wolkowa, -boć psubrat,
to bym trochę wytłumaczył; człowiek familijny, no i
koniki to łakoma rzecz, tego jednak gagatka!.., Do­
brze mu tak, dobrze!...
Pan Stefan podzielał to zdanie.
__ Jużci, jużci! Takiemu to, ręczę słowem, i tego
mało!
— BahL. — wtrącił Krokierzycki miękko — że­
byście go panowie widzieli!... Biały był jak kreda!...
Jak go zobaczyłem, to, mówcie co chcecie, alem po­
czuł dla niego tak jakby coś...
Swoją drogą ten niezawodny tryumf i jawne na
całej linji zwycięstwo trzeba było oblać koniecznie, a
że to przed wyjazdem zakąszono ledwo pospiesznie,
więc upojeni powodzeniem delegaci powiatowi ruszyli
rzeczywiście jak w dym do handelku imć pana Fulgentego Szczypiorka, gdzie można było uraczyć się
zacną jajecznicą, dostać w każdej chwili. kiełbasy z
kapustą, gdzie trzymano wcale znośne winko i gdzie
w niektóre dnie tygodnia dawano pyszne flaki.
Handelek znajdował się w narożnej kamieniczce
na placyku koło bernardyńskiego ogrodu i z daleka
jaśniał wielkim szyldem ze złotemi literami: „Depot
de vin et Hotel de Szczypiorek“.
Hotelem nazywano zwykły zajazd, mieszczący się
w dziedzińcu kamieniczki, w „Depót de vin“ zaś, skła­
dającym się właściwie z kilku brudnych, ciemnych 1
zakopconych, jak zwykle, Izb, obywateli okoliczni
mieli swój osobny pokoik, do którego wpuszczano tyl­
ko wybraną klientelę i w którym o każdej porze dnia
kto szukał, ten znalazł kilku sumiastych Szlagonów.
bywateli. W czasach normalnych nawet opieszali ro­
dzice i wychowawcy mogli podołać swemu zadaniu.
Nie było uwodź cieli, n e było okazji rozpusty. Dziś
potrzeba rodziców, wychowawców czujnych i umie­
jętnych. Wojtek od świń sprowadziłby jako
nocny
stróż największe nie ezpieczeństwo na wsie i miasta.
A rodzice i wychowawcy niedbali podkładają ogień
pod własny dom rodziny, pod kościół i państwo.
Znałem flisaka, który prowadził tratwę na wez­
branej rzece. Nagle widział niebezpieczeństwo. Prąd
prowadził związane beki na filar wystający z wody
Rzucił wtedy wiosła wyciągając ręce ku niebu, a temczasem tratwa się rozbiła a flisak zginą) w falach.
Znam i rodziców, wychowawców i innych twierdzą­
cych, że szczególnie im młodzież leży na sercu. Ża­
lą się, gadają, płaczą nad młodem pokoleniem,
a
tymczasem pędzi krucha łódka z młodzieżą w szalo­
nym wirze i lada chwila się rozpruje, a tamci pła­
czą i ręce załamują. Młodzież nie potrzebuje lamen­
tów, brak jej silnej ręki, której się mogła uchwycić
Podajemy jej naszą dłoń, jeżeli na tyle odwagi się
zdobędziemy. Nie wołał „gore“ lecz bierz wiadro do
ręki, gaś żwawo. Inaczej bowiem ogarną płomienie i
ciebie. Pomożemy naszej młodzieży, będziemy &ę o
nią troszczyli, wtedy stanie się ona naszym skarceni.
Wtedy rodzice, państwo i kościół z i urną i ę ą mog'i
powiel zleć jaik uczciwa Kornelja matka Grachów;
Nie mamy zło,a i klejnotów, naszym skarbem to sj •
nowie nasi! Takie myśli nasuwają, kiedy obchodzi­
my wszędzie po parafjach uroczystość św. Stanisła­
wa Kostki i „ Święto Młodzieży“ katolickiej organi­
zacji młodzieży pozaszkolnej.
Młodzież nasza
bedzie albo naszym skarbem,
albo nasza hańba.
Jest znaną prawdą życiową, że każdy młodzie­
niec pragnie dokazać w życiu swoim w'tikich rzeczy.
Każdy z młodego pokolenia chce, żeby o nim raz
mówiono powszechnie, żeby podziwiano jego czyny.
To dążenie do wielkości jest każdemu młodzieńców’
wrodzone. Młodzieniec, to niby ptak, którego ucie
chą jest największą unosić się wysoko ponad ziemią.
Jak ptak, któremu skrzydła podcięto, choruje, nędznie
je i w końcu urn era, podobnie młodzieniec, który
utracił chęć polotu albo inaczej mówiąc, młodzieniec,
który utracił swoje ideały, choruje, nędznieje. Mło­
dzieniec, który za życia swojego nic wielkiego osią­
gnąć nie chce, to ptak umierający. Jest prawdą, że
niektóry, że największa część z -deatów wielkich rze­
czy, które młodzieńcowi przyświecały, rychło może
już spadną, jak owoc niedojrzały spada z drzewa,
gdy wiatry gwałtownie wieją. To lub owo chciał
osiągnąć, tego lub owego chciał dokazać, pozna, że
to jest" niemożliwe, że jego siły za słabe. Ale jakieś
pragmeme wielkości pozostaje jednak w duszy każ­
dego uczciwego młodzieńca. Każdemu dobrze wy­
chowanemu pozostaje jakaś gwiazdka w sercu, któ­
ra go będzie prowadziła przez życie. Zadaniem zaś
naszem, wszystkich wychowawców jest kierować tą
chęcią tern dążeniem młodzieńca do wszelkich rzeczy.
Rodzice, pierwsi wychowawcy, poznają najpierw ja­
kie dążności tkw ą w sercu syna. Dlatego oni naj­
pierw powinn5 uważać, żeby ich syn nie dokazywał
wielkich rzeczy, złej sprawie. Zależy od wychowania
na pierwszem miejscu, czy młodzieniec dokona wiel­
kich rzeczy, jak zawalidroga, czy się będzie odzna­
czał jako rozpustnik, jako włóczęga, bandyta, czy też
jako pracujący użyteczny społecznik. 1 to jest bo­
wiem bardzo wielką rzeczą, że ktoś bez dachu nad
głową, bez grosza w kieszeni idzie śmiałym krokiem
przez życie. I bandytę i kryminalistę można podzi­
wiać i tacy ludzie, coś wielkiego dokazują, chociaż
na szkodę drugich Bandytów i kryminalistów two­
rzy ta sama siła, co ludzi użytecznych, mianowicie
gwałtowna siła drzemiąca w piersiach każdego mło­
dzieńca. Może nie miał rodziców, nauczycieli
wy­
chowawców, którzyby tą potęgę byli kierowali, a stał
się bandytą. A może byłby się stał człowiekiem, wiel­
kim dobroczyńcą ludu, gdyby ktoś był nim pokiero­
wał, gdyby był miał wychowawcę dobrego, któryby
mu był wyznaczył pole działania. Siła młodego czło­
wieka, to wiatr, który może pędzić wiatraki i żeglowce po morzu, albo wicher, który niszczy domy, la­
sy, sady. Siła młodzieńca, to potok górski, który mo­
że wprowadzić w ruch całe fabryki, albo rzeka nieu­
regulowana, która niszczy powodzią pola i łąki. Si­
ła młodego człowieka, to ogień, który tyle dobro­
dziejstw oświadcza ludzkości, albo ogień, który zdo­
bycie wszelkie obraca w zgliszcze. Aiyy siła młodzień­
ca stała sie wiatrem użytecznym, wodą dobroczynną,
a ogniem pożytecznym, o to mamy my dbać, my wy­
chowawcy młodzieży. Od nas wszystkich zależy czy
młode pokolenie będzie ru ną kościoła i państwa, czy
też będzie budowniczem naszych świętych spraw.
Młodzieniec św. Paweł, przed nawróceniem „Szawef
rzucił się z zapałem, abyxmordowac i więzić chrze­
ścijan, ten sam młodzieniec po nawróceniu zuobywa
% zaparciem się samego siebie świat dia Chrystusa
Święty Paweł, to ogień, który niszczył gdy mm
się posługiwano do złych spraw, a był gdy go po­
uczono, ogniem, którem zapaliła się oochodnia via
ry n’emal w całym świecie Młodzieniec, to bryła
marmuru, który będzie albo leżał po drodze i prze­
szkadzał przechodniom, po którem taż ly będzie de­
ptał albo też marmurem, który artysta cbrooi dłutem
i uczyni z niego arcydzieło piękności. A takim arty­
sta rzeźbiarzem, to wychowawca młodzieńca.
Ł Młodzieniec — to marmur. Albo więc uczy­
nimy
z niego kamień obrazy, kam,eń ulicz­
ny, albo przerobimy go na dzieło sztuki. Weźmy
więc dłuto do ręki, a obróbmy młodzieńca, albo ob­
rabiajmy go ostrożnie, żebyśmy nie popsuli drogo­
cennego marmuru. Obrobimy go dobrze, będzie on
naszą sławą, oszpecimy go, będzie naszą hańbą.
Ztąd więc wynika, że młodzieniec może być na­
szą sławą, ale może być naszem nieszczęściem, jeże­
li ją dobrze wychowamy, będzie naszą sromotą, je­
żeli" jej wychowanie zaniedbamy. Osławiony tyran śyrakuski Dionizy chciał się jak naj lotki wiej zemścić
na jak mś Dionie, rozważali coby uczynić, czy miał
go posłać na galery albo go kazać wrzucić w lochy
podziemne? To wszystko wydawało mu się za małą
kara wobec innej, którą w szatański sposób wymy­
ślił." Kazał mu odebrać syna małoletniego i wycho­
wać go na swoim dworze w zupełnej rozwiązłości,
zezwalając mu na wszystko. A rzeczywiście Dionizy
osięgnął "swój złośliwy cel. Młodzieniec oddany roz­
pustnemu życiu, dogadzający wsze kim namiętnościom
kaprysom, stał się wreszcie żywym biczem dla nieszczęśl wego ojca Najsroższego losu doznawaj ro­
dzice dzieci marnotrawnych. Najnieszczęśliwszy na­
ród, którego młodzież rozprstna. W spokojnych cza­
sach sprawował pasterz świń dobrze urząd stróża 1:0
cnego. W czPsach dzisiejszych potrzebujemy wyszko­
lonej policji dla czuwania nad mieniem i życiem o*
Szczęść Boże!
Związek Górników
Zjednoczenia Zawodowego Polskiego
Filja Mikulczyce
urządza dnia 13. listopada br. na sali p. Brauera
Uroczystość Jubileuszową.
Zbiórka o godz. 8% przed południem w sali p. Brauera.
1.
2.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Program:
Wymarsz do kościoła z muzyką o godzinie 9%.
Powrót 7. kościoła do p. Brauera.
O godzinie 4-tej wieczornica
Zagajenie uroczystości i powitanie gości przez
prezesa.
Śpiew wykona towarzystwo śpiewu „Gwiazda“.
Mowa kierownika Zj. Z. P.
Deklamacje.
Przedstawienie teatralne „Dola Górnika“.
Zabawa taneczna.
O liczny udział szanownych rodaków prosi
Zarząd.
Związek inwalidów i wdów, siedziba Bytom
bierze zbiorowy udział w uroczystości
25-letmlei rojnicy Z. Z. P.
w niedzielę 13-go listopada. Zbiórka rano o godz.
8% u p. Brauera — o godz. 9% pochód do kościoła
na nabożeństwo. Uprasza się wszystkich inwali­
dów i wdowy, żeby się jak najliczniej stawili. Jestto obowiązkiem każdego.
Zarząd.
Ni>dzsąla 23 po Ziel. Świątkach
Srw. Stanisława Kostki
(wyzn. 1550 t 1568)
f’v. Dydaka, (wyzn t 1463)
Sw Homobotia, wyznawcy)
SLOW.: WSZERXD.
W dniu dzisiejszym obchodzi Kościół św. uroczy­
stość św. Stanisława Kostki, wielce czczonego dla nie­
winności życia swego i chwały cudów. Dwa razy
przyjął z ręki anioła Komunię św. i był szczególnie
miłym Najśw Pannie, która go też w dzień swego
Wniebowzięcia zabrała do siebie; Klemens X. ustano­
wił jednakowoż dzień dzisiejszy na uroczystość jego.
— Również uroczystość św. Dydaka, wyznawcy z za­
konu Franciszkanów. — W Kremonie uroczystość św.
Homobona, wyznawcy, którego papież Innocenty III.
dla rozlicznych cudów policzył w poczet Świętych.
I
Jutro poniedziałek 14 listopada.- Św. Jozafata, bi­
skupa męczennika t 1623. Św. Serapjona, męczennika
t 253.
Wiadomości potoczne.
Obowiązek płacenia odszkodowania za straty
spowodowane strajkiem.
Krajowy sąd pracy w Hamburgu wydał w tych
dniach dla spraw robotniczych zasadniczy wyrok.
Tenor wyroku brzmi:
„Jeżeli pracobiorcy (robotnicy), chcąc wymusić
od pracodawcy wydalenie z pracy robotnika niezorganizowanego. albo zorganizowanego na zasa­
dach związku im nieodpo władającego, za strajkują,
to taki strajk jest czynem niemoralnego bojko­
tu. Obowiązek zapłacenia odszkodowania za stra­
ty, wynikłe przedsiębiorstwu za taki strajk, jest peł­
no uzasadniony na mocy paragrafu 826 kodeksu cy­
wilnego.“
Krajowy sąd pracy w Hamburgu uzasadnia tenor
wyroku tern,...
„że w takim celu wywołany strajk nie został pod­
jęty, aby osiągnąć lepsze, korzystniejsze warunki
pracy, ale jest tylko prostym środkiem niemoral­
nego bojkotu.“
Powyższe orzeczenie wyroku hamburskiego kra­
jowego sądu pracy tylko pochwalić można, ileż to
wypadków moglibyśmy przytoczyć z zakładów fa­
brycznych, kopalń i hut. gdzie większość socjalistycz­
na, wspomagana kom u ni żują cym bolszewizmem, od­
graża się naszym polsko-katolickim robotnikom wy­
rzucenia ich z roboty i temsamem pozbawienia o*ca
rodziny zarobku, jeśli nie wstąpią w szeregi ich socja­
listycznych verbandöw. Otóż za każdy taki wypadek
teroru wywieranego na polsko-katolickich robotników
można pociągnąć nie tylko członków, ale cały zarząd
organizacji teror uprawiającej przed sądy pracy. Ro­
botnik steroryzowany może skarżyć za straty, ponie­
sione na zarobku, pracodawca może skarżyć w razie
wywołania strajku przez terorystów za straty, wyni­
kłe z powodu takiego strajku. Strajk taki jest wedle
§ 826 kodeksu cywilnego czynem niemoralnego beł­
kotu, a paragraf ten przewiduje obowiązek wynagro­
dzenia strat poniesionych wskutek niemoralnego boj­
kotu t. j. strajku terorystycznego.
Baczność fałszywe banknoty w obiegu.
.— Przed kilku dniami przytrzymano w Bytomiu
fałszywy banknot 50 markowy. Falsyfikat był nie­
zgrabnie podrobiony, tak iż nawet każdy, dostawszy
go do ręki, mógł łatwo rozpoznać, iż to pieniądz nie­
prawdziwy. Szajka fałszerzy też wcale nie wycho­
dzi na to, by falsyfikaty puszczać z pod ręki. ale udaje
je i pozbywa się ich w paczkach. W opaski prawdzi­
wych banknotów można łatwo wsunąć pomiędzy 25
lub 50 sztuk jeden lub dwa podrobione. Fałszerze
spekulują na to, że każdy, który bierze większe sumy
w banknotach opaskowanych, przelicza tylko ilość
sztuk, a nie przegląda każdej sztuki z osobna. Tak
więc nie zawadzi przezorność przy odbieraniu ban­
knotów opaskowanych. Na tyle powinno być czasu,
by opaskę rozerwać i każdą sztukę z osobna obejrzeć
Zniżkowe bilety kolejowe dla niewidomych.
Główny zarząd towarzystwa akc. niemieckich ko­
lei państwowych zgadza się w zasadzie na zniżki ko­
lejowe dla osób niewidomych przy jazdach do zatru­
dnień i prac zawodowych. Zniżkowe bilety będą wy­
dawane na 4-tą i 3-cią klasę dla niewidomej osoby sa­
mej 1 osoby towarzyszącej, a w braku tejże o ile nie­
widomy ma psa za przewodnika, to przewóz psa bę­
dzie zupełnie wolny. Zniżka będzie wynosiła połowę
ceny biletu zwyczajnego. Jedzie niewidomy pocią­
giem pospiesznym, to musi dopłatę biletową całą
uiścić. Koleje będą wydawały niewidomym osobne
legitymacje, uprawiające do korzystania ze zniżek. Od
kiedy zniżki wejdą w życie obwieści główny zarząd
niem. kolei osobnem rozporządzeniem. Dotychczaso­
we ulgi i zniżkowe bilety dla niewidomych inwalidów
wojennych i biednych pozostają niezmienione.
Ile mięsa zjadł Śląsk opolski w 2-giem
ćwierćroczu 1927.
Konsumpcja mięsna na Śląsku opolskim wzmaga się
z każdym kwartałem. Wskazywałoby to, że mamy się
lepiej, że żyjemy wygodniej. Dla lepszego zrozumie­
nia podajemy w nawiasach (—) liczby ubitych zwie­
rzą! w 11. kwartale w latach 1925 i 1926.
Świnie: 1927: 102 162 (1925 : 78 793; 1926:
75 684); — woły: 1927 : 585: (1925 : 659; 1926 : 610);
hu hale: 1927: 2159 (1925: 2439; 1926 : 2108); —
krowy: 1927: 9417 (1925: 5698; 1926: 5596); — by­
dło młode: 1927: 6246 (1925: 5698; 1926 : 5596); —
cielęta: 1927 : 28 475 (1925 : 27938, 1926 : 27056);
owce: 1927: 1169 (1925: 1419, 1926: 1267): — kozy:
1927: 1777 (1925: 1678, 1926: 1267); — konie: 1927:
394 (1925 ; 365, 192X5: 485); — psy: 1927 : 4 (1925 : 4,
1926: 11)
Powyższe liczby są wyjęte z statystyk prowadzo­
nych w rzeźnizffch wiejskich. Liczba ubitych świń,
cieląt, owiec i młodocianego bydła zwiększa się, gdy
się doliczy uboje domowe w gospodarstwach ’wiej­
skich i w tych gminach, w których przymus bicia
w rzeźniach nie obowiązuje.
Wybory do Iras chorycn.
Niezadługo, bo jeszcze w miesiąca listopadzie, od­
będą się w przemysłowym obwodzie Śląska opolskie­
go wybory do wszelakich kas chorych. Głosują pra­
codawcy i pracobiorcy. Pracodawcy (majstrowie,
kupcy, przemysłowcy, przedsiębiorcy) wystawiają
zwykle jedną wspólną listę, która też przechodzi. Ina­
czej ma się sprawa z pracobiorcami-robotnikami. Tu
part je polityczne wtykają swoje trzy grosze. Wiele
kas chorych zostało opanowanych przez partie lewi­
cowe (socjaldemokratyczne). Urzędy i posady do­
brze płatne zajęli socjaliści i ich pobratymcy. Urzęd­
nicy kas chorych są równocześnie najzagorzalszymi
agitatorami partyjnymi. W zarządach siedzą w więk­
szości braciszkowie czerwoni, socjały i komunisty. O
członków kas chorych dbają tyle, co pies o piątą no­
gę Członkowie są dobrzy do płacenia składek, ale
żeby też kasy chorych w razie choroby członka,
przyszły choremu lub jego rodzinie z wydatną pomo­
cą, tego się zwykły członek śmiertelnik niechaj nie
spodziewa. Zupełnie co innego, gdy zachoruje urzę­
dnik lub członek zarządu kasy. — Tak. wtedy to są
nn zawołanie do wyboru lekarze specjaliści, leki dro­
gie, wysyłka do uzdrowisk, a nawet dla zmiany po­
wietrza nad morze: — na to kasa chorych ma pienią­
dze. ale dla zwykłego członka wystarczy asperyna i
rycyna.
Na kogo więc głosować? Większość członków
kasowych jest katolicka, dla tego też powinni katolicy
głosować na listy, na których są postawieni katolicy.
Socjaliści przechwalają się, że w tym roku do
reszty opanują górnośląskie kasy chorych.
Należy im szyki popsuć i namawiać członków 1
członkinie do głosowania na listy chrześcijańskie.
Każdy członek, każda członkini, którzy ukończyli
21 lat, mają prawo głosowania przy wyborach do kas
chorych.
Ślesk Opolski.
Bytomsko-zabrska sprawa gazowa,
Bytom. Od dłuższego czasu toczą się pomiędzy
magistratem bytomskim i zabrskim układy o zaopa­
trzenie Bytomia w gaz, wytwarzany w Zabrzu. Umo­
wa gazowa była już dwa razy postawiona na porząd­
ku dziennym obrad rady miejskiej, lecz za każdym
razem ją cofnięto, co niejednego musiało zadziwić. Na­
reszcie wyszły szydła z wora. W Bytomiu przebą­
kują, że magistrat bytomski umawia się z Schaffgot‘czem o zaopatrzenie Bytomia w gaz tak świetlny
jak przemysłowy. O ile Bytom z zakładami hr. Schaffgofcza się zgodzi, to kopalnia „Hohenzollern“ w
Szombierkach wybuduje obok swej fabryki karbidu
wielką gazownią, która nietylko Bytom, ale i okolicz­
ne gminy powiatu bytomskiego zaopatrzy w gaz.
N całej tej sprawie zdaje się gra główną rolę różnica
v odległości Bytomia od Zabrza i Bytomia od Szom­
bierek. Szombierki leżą pod samym Bytomiem, Za­
brze jest kilkanaście kilom, oddalone. Gaz trzeba do­
prowadzić rurami i nie może być rzeczą obojętną, czy
przewód wynosi dwa kilometry czy dwanaście. Tak
Zabrzu jak Szombierkom musi Bytom za gaz płacić.
Zabrze też go taniej nie wyprodukuje, aniżeli zakłady
hr. Szaffgot'cza w Szombierkach. A być może, że i
polityka domowa, zasadzająca się na rewalizacji Byto­
mia z Zabrzem, wchodzi w grę.
Najechany przez samochód.
Bobrek pow. bytomski. Inwalid Kostek z Kar­
bu poszedł we wtorek 8. listopada do Bobrku. Na no­
wej objazdowej szosie Bobrek-Borsigwerk został na­
jechany przez pędzący samochód. Biedak odniósł na
głowie głębokie rany, na całem ciele potłuczenia i we­
wnętrzne obrażenia. Bezprzytomnego i w kałuży
krwi leżącego znalazł patrolujący wachmistrz policyj­
ny. Z trudem przyprowadził Kostka na odwach po­
licyjny, gdzie mu lekarz dr. Mazurek udzielił pierwszej
pomocy.
Zaginęła bez śladu.
Miechowice pow. bytomski. We wtorek 8-go li­
stopada wyszła przed południem zamężna Bialasikowa do Stolarzowic, aby odwiedzić swych ojców.
Dsoby widziały ją jak weszła w las, ciągnący się po­
między Miechowicami—Rokitnicą i Stolarzowicami.
Ody atoli wieczorem nie wróciła, jak była zapowie­
działa, zaniepokojona rodzina poszła ją szukać, i
stwierdzono, że B. do Stolarzowic nie doszła. Po­
wiadomiono policje, która zarządziła na zajutrz w licz­
bie kilkunastu urzędników przy pomocy dwóch klas
najstarszych szkolarzy poszukiwania w lasie. Prze­
trząśnięto każdy krzak, każdy gąszcz, ale na ślad za­
ginionej nie natrafiono. Prawdopodobnie padła B. ofia­
rą zwykrodniałych zbrodniarzy, których nowoczesne
wychowanie tak wiele namnożyło.
Niedoszły samobójca.
Mlkulczyce pow. bytomski. Krawiec J., mieszka­
jący przy ulicy „Nowy dwór", postanowił odebrać so­
bie życie. Kupił flaszkę spirytusu do palenia, zaostrzył
go kieliszkiem lizolu i te mieszaninę wypił. Sąsiadzi
spostrzegli na czas jego zamiary, przywołali lekarza,
którzy zarządził przewiezenie niedoszłego samobójcę
do miejscowego szpitala w Zabrza.
Zbrodniarz.
— Przed bytomskim sądem ławniczym toczyła
się z wykluczeniem publiczności rozprawa o czyny
niemoralne. Robotnik Jan S. z Mikulczyc dopuścił się
na czterech dziewczynkach od 10—12 lat gwałtu. Po
przeprowadzonej rozprawie zapadł wyrok, skazujący
zbrodniczego gwałciciela na karę dwu lat więzienia.
Jako okoliczność łagodzącą występki nieszczęśnika
przyjął sąd jego długą niewolę wojenną, która pozo­
stawiła ujemne skutki na zdrowiu i umyśle oskarżone­
go. Po odsiedzeniu 10 miesięcy z zaliczeniem aresztu
śledczego będzie mu reszta kary warunkowo darowa­
na, jeśli w przeciągu trzech lat nie popełni żadnego
przestępstwa.
Sprawy parafialne.
Stolarzowlce pow. bytomski. Budowa fary po­
stąpiła do tyła, że obecnie rozpoczęto pracę nad wy­
kończeniem wewnętrznem. Parafianie spodziewają
się, że z nastaniem wiosny rozpoczętą zostanie budo­
wa nowego kościoła.
(Parafija stolarzowicka postąpiła trochę na opak.
Kiedy bowiem król Dawid chciał zbudować sobie dom,
rzekł: nie wypada bym mieszkał w domu a Pan mój
pod namiotem“ — i najpierw zbudował świątynią Je­
howie, a potem dopiero dom królewski dla siebie).
Gorzałka pozbawiła go żywota.
Zabrze. Inwalid Franciszek Kucia z Zaborza, zaj­
rzał za głęboko do butelki z śmierdziuchą za żydow­
skim szynkfasem. Mocno nawalony poszedł do do­
mu. Idąc schodami, potoczył się, spadł i wkrótce po­
tem zmarł.
Nagła śmierć.
|
— Inwalid P., idąc ulicą Następcy tronu, upadł z ;
powodu słabości na ziemie i rozbił sobie głowę. Gdy |
go przechodnie podnieśli, by go odstawić do lazaretu,
był już trupem.
Najechany przez auto.
— Na ulicy Röhriga został najechany przez samo­
chód 8-mio letni E. Roszczyk. Chłopak odniósł szczę­
ściem tylko lżejsze obrażenia i rany na lewem udzie
i na głowie. Pokaleczonego odstawiono do lazaretu
knapszaftowego. Szofera samochodu I. K. 28 976 za­
notowała sobie policja.
Ofiary kopalni.
— Na kopalni „Konkordji“ został we wtorek
rano zabity przez zrywające sie węgle robotnik Pa­
weł Marszałek z Biskupic.
— Na kopalni „Życzenie Jadwigi“ w Borsigwerku spotkał takisam los górnika Waltera Bolika
z Borsigwerku, a górnikowi Edwardowi Grali z Pisarzowic złamały spadające węgle nogę.
Przesuniecie terenów pogranicznych.
— Z powodu przyłączenia sąsiednich gmin Zabo­
rza, Madejowa i Biskupic do Zabrza została we­
wnętrzna linja pogranicza przesunięta dalej na zachód,
tak iż obwód pograniczy został znacznie rozszerzony.
Urząd celny włączył dzielnicę „Maciejów“ do po­
granicza celnego, skąd linja wewnętrznego pograni­
cza celnego biegnie dalej na północny zachód aż do
przystanku „Waldhof“ w stronę Gliwic 1 folwarku
„Nęuhof“ w stronę Mikulczyc.
Takiesame rozszerzenie wewnętrznego pograni­
cza celnego nastąpło w Gliwicach, gdzie włączono
do obwodu celnego dzielnice: Ligotę, Szobiszowlce i
Żerniki. Granice wymienionych gmin są zarazem linją
celnego pogranicza wewnętrznego.
Stosownie do umowy granicznej między Polska a
Niemcami zawartej 30. 12. 1924 przysługują mieszkań­
com obwodów, zaliczanych do wewnętrznego pogra­
nicza celnego pewne udogodnienia gospodarcze w sto­
sunkach do zagranicy.
Liczba mieszkańców rośnie.
Pyskowice. Wedle statystyki liczenia z dnia 10.
października 1927 wykazuje liczba mieszkańców przy­
rost o 209 osób od stanu zeszłorocznego, to jest 6822
osoby. Przed 40 laty liczyło Pyskowice nie całe 3000;
w roku 1919 po skończonej wojnie 5331; w roku 1925
około 6000, a w obecnym 1927 : 6822. Zauważyć się
daje chociaż niewielki ale stały przyrost. Pyskowice
nie ma żadnego przemysłu oprócz jednej marnie pro­
sperującej cegielni i jednego tartaku, zatrudniających
nie całe 30 robotnika. Pyskowice jest miasteczkiem
rolniczem, z dużą przymieszką robotników i koleja­
rzy, zamieszkujących wielką kolonią osiedlczą ko’o
stacji pyskowickiej. Za 20 lat będzie Pyskowice ob­
chodziło 700-1etni jubileusz istnienia nie jako osada, ale
jako gmina miejska z własnym kościołem parafialnym.
Pożar.
Koźle. We wtorek wieczór spaliła się posiadłość
właściciela Szczęsnego. Ogień wybuchnął w stodole
i wnet przerzucił się na chlewy i dom. Mimo że na
miejsce pożaru wkrótce zjechały się straże z sikawka­
mi nie było co palących się budynków ratować. Po­
żar zniszczył nietylko zabudowania ale i wszystkie
zapasy zboża, maszyny, narzędzia rolnicze i wozy.
Pogorzelec był wprawdzie ubezpieczony, ale ogniówkę miał tak niską, iż nie pokryje poniesionych strat.
Ogień został rozmyślnie podłożony. Policja areszto­
wała pewnego łobuza, który krótko przed ogniem krę­
cił się koło stodoły.
/
Zawadzkie, pow. strzelecki. Za staraniem nasze­
go wiel ks. proboszcza zostały urządzone w zawadz­
kie parafii ćwiczenia duchowne. Misje św. Ojcowie
Jezuici z Opola głosili przez 3 tygodnie budujące nau­
ki prawd wiary św. Od 17-go do 23-go października
były kazania głoszone przez wici. Ojca Wilimskiego dla
dziewcząt polskich, od 23-go do 30-go paźdz. dla nie­
wiast i od 30-go paźdz. do 5-go listopada 1927 dla
mężczyzn i młodzieńców głosili kazania wiel. ojcowie
Assmann i Profittlich w polskim i niemieckim języku.
Udział wiernych w naukach był nader liczny. Oby
słyszane i rozumiane piękne nauki wydały owoc sto­
krotny na chwałę Bożą, zbawienie dusz wiernych, i
na pociechę czcigodnego duszpasterza naszej parafii.
Serdeczne dzięki wiel. 00. Misjonarzom za głoszone
nam nauk a wiel. ks. proboszczowi za sprawienie tej
misji św. Składamy serdeczne: ..Bóg zapłać!“
P a-r af j a n i e.
Z życia towarzystw.
WIECE
Związku górnośląskich Inwalidów wdów i sierot
siedziba Bytom w niedziele 13. listopada.
Bytom o godzinie 2-giej po południu na sali chrześc.
towarzystw (Hergesell).
Grzybowice o godzinie 2-giej po południu na sali
p. Blachety.
'Vleszowa o godz. 3% po południu na sali p. Magiery.
Na naszych wiecach będą omawiane sprawy dla
inwalidów bardzo ważne. Referenci przedstawią co
: >rnośląski Związek Inwalidów, Wdów i Sierot dotąd
zdziałał i jakie jego żądania na najbliższą przyszłość.
Inwalidzi! Wdowy po inwalidach! Żadnego i ża­
dnej nie powinno na tych wiecach brakować. Przy­
bądźcie wszyscy jak najliczniej.
Wiec inwalidów i wdów w Zabrzu
odbędzie się w środę dnia 16-go b. m. (w dzień
pokuty) o godz. 2-giej po południu w sali pana
Siegel w Zabrzu, Paulstrasse. Ponieważ pobory
zapomóg dla inwalidów wdów i sierót są zagrożo­
ne, niechaj sie inwalidzi i wdowy jak najliczniej
zbiorą.
Kierownictwo Z w. Inwalidów i WdówW niedzielę, dnia 13 bm. odbędzie się w „Ka­
toliku“ w Czyt. Lud. o godz. 4 po poi. zebranie mie­
sięczne Tow. Młodzieży Katol. im. Św. Stanisława
Kostki, na które wszystkich członków i gości za­
praszamy.
Zarząd.
Zaborze. Dnia 20-go listopada 1927 r. o godz.
7-mej wieczorem odbędzie się zebranie Tow. Szkol­
nego, na które się szan. rodaków i rodaczki zapra­
sza. O jak najliczniejsze przybycie prosi
Zarząd Tow. Szkolnego w Zaborzu.
Sprawy gospodarcze.
Wrocławska giełda zbożowa
z dnia 11-go listopada 1927 roku.
Zboża (za 100 kg. Pszenica 26.20. — Żyto 26.00.
— Owies 20.80. —Jęczmień a) browar. 27.00—27.00.. b)
śred. jakości, c) pastewny, d) zimowy 22.00.
Nasiona o lejo twórcze za 100 kg. Rze­
pak zimowy 33.00. — Len 36.00. — Gorczyca 33.00. —
Mak 72.00.
Mąka za 100 kg. Mąka pszenna 70 proc. 37.00. —
Mąka żytnia 70 proc. 36.00. — Kaiser-Auszug 42.00. —
Grochy i owoce strączk. za '100 kg.
Groch Wiktoria 51.00—57.00. — Groch zielony 40.00 do
4900. — Groch żółty 38.00—43.00. — Groch pastewny
32.00—36.00. — Fasola biała 33.00—35.00.
STAN WALUTY GIEŁDY BERLIŃSKIEJ
z dnia 11-go listopada 1927 r.
Gotówka Dewizy
Płacono za;
1 dolar amerykański
.
. i *
100
6 a
»
1 funt szterlingów angielskich , 5 • Ł
100 guldenów holenderskich . , 8 S .
100
..
gdańskich . . , 8 &
100 franków francuskich . , , 5 i
100
..
szwajcarskich , ,
100 belga belgijskich
. . , 8 « •
100 lirów włoskich
8
8
100 koron czeskich . . , ,
8 i
100 szylingów austriackich . * 8 *
6 S
4,18
20,40
108.92
81,59
16.45
80,75
58,40
22,73
12,41
59,11
13,31
4,19
20,45
169,26
81,75
16.49
80,91
58,52
22,77
12,43
59,23
73,48
W Berlinie płacono za 100.— złotych polskich
46.92—47.32 marek niemieckich.
Katowickie kursy bankowe
w dniu 11 listopada 1927 r.
Płacono: za 100 złotych 47 marek niemieckich;
za 100 marek niemieckich 213 złotych; za dolara
amerykańskiego 8.92 złotych; za 100 franków
szwajcarskich 172.35 złotych.