ursynowa - Strona główna | Nasz Ursynów

Transkrypt

ursynowa - Strona główna | Nasz Ursynów
Czasopismo Stowarzyszenia „Nasz Ursynów”
CZERWIEC 2011 (NR 7)
URSYNOWA
Pół roku temu mieszkańcy wybrali nowe władze
Nasz Ursynów:
Dziękujemy!
Nasz Ursynów po wyborczych zmianach
O
statni raz mieliÊmy
okazj´ byç w Paƒstwa r´kach nieco
ponad pó∏ roku temu, tu˝ przed wyborami samorzàdowymi. Zarówno
wtedy jak i obecnie jesteÊmy organem prasowym Stowarzyszenia Nasz Ursynów. Wówczas jednak sytuacja Stowarzyszenia, które da∏o si´ poznaç mieszkaƒcom
szczególnie dzi´ki pr´˝nie dzia∏ajàcym radnym, by∏a nieco inna.
ByliÊmy w opozycji do ówczesnej
w∏adzy, którà w dzielnicy dzier˝y∏a niemal niepodzielnie PO,
wspierana przez SLD. Od tego
czasu bardzo wiele si´ zmieni∏o.
Nasz Ursynów odniós∏ ogromny
sukces wyborczy zwi´kszajàc
swój stan posiadania z 6, a potem 7 do 10 radnych. PO otrzyma∏a jeden z gorszych wyników
w Warszawie, ni˝szy ni˝ 4 lata
wczeÊniej, podczas gdy w innych
dzielnicach ugrupowanie to poprawia∏o swoje wyniki w stosunku do tych sprzed 4 lat. Ironià lo-
su jest, ˝e sta∏o si´ to w miejscu
uwa˝anym do tej pory za matecznik tej partii w Warszawie. Wyniki wyborów pokaza∏y si∏´ demokracji i naszych g∏osów, a tak˝e
màdroÊç ursynowian, którzy mimo dominujàcych tu poglàdów
politycznych potrafili oceniç jakoÊç dotychczasowej w∏adzy.
Po raz pierwszy te˝ od 1994 r.
wyborcy pokazali wszystkim partiom na Ursynowie czerwonà
kartk´, bowiem wszystkie 3 obecne w poprzedniej Radzie Dzielni-
cy ugrupowania, tj. wspomniana
ju˝ PO, ale tak˝e PiS i SLD straci∏y
g∏osy, a lewica nawet ca∏kiem jako szyld wypad∏a z rady. Wynik
wyborów nie pozwoli∏ na samodzielne rzàdy Naszego Ursynowa
i zmusi∏ nas do szukania koalicjantów, którymi zostali radni
Prawa i SprawiedliwoÊci. Nie
oby∏o si´ w zwiàzku z tym bez
krytyki koalicji NU z PiS. DziÊ jesteÊmy przekonani, ˝e by∏o warto, bowiem to nie szyldy dzia∏ajà
na rzecz mieszkaƒców, a konkret-
ni ludzie, a ci zaproponowani
przez koalicjanta okazali si´ byç
Êwietnie przygotowani do pracy
w samorzàdzie w odró˝nieniu od
naszych poprzedników. Teraz oddajemy w Paƒstwa r´ce siódme
ju˝ wydanie G∏osu Ursynowa,
w którym przybli˝ymy naszym
czytelnikom wydarzenia ostatnich
kilku miesi´cy, nasze projekty ju˝
zrealizowane i te w toku oraz
przemyÊlenia na bli˝szà i dalszà
przysz∏oÊç.
w w w . n a s z - u r s y n o w . p l
PIOTR GUZIAŁ
2
głos
URSYNOWA
PIOTR GUZIAŁ
CZERWIEC 2011 (NR 7)
PIOTR MACHAJ
Burmistrz Dzielnicy
Ursynów
35 lat, bezpartyjny
choć od lat związany
z lewicą, od 15 grudnia 2010 r. burmistrz
Ursynowa, w latach 1998-2010 czterokrotnie wybierany radnym Ursynowa, pomysłodawca i współzałożyciel
Inicjatywy Mieszkańców Nasz Ursynów, żonaty (w 1998 roku zawarł
pierwszy w Polsce ślub konkordatowy), tata dwóch córek: Julki i Helenki, absolwent Szkoły Głównej Handlowej na kierunku Gospodarka Publiczna, studiował ekonomię na Uniwersytecie w Kolonii, publikował teksty o tematyce politycznej i samorządowej w Rzeczpospolitej, Tygodniku
Passa, Tygodniku Południe
Przyjmuje mieszkańców:
w poniedziałki w godzinach
od 14 do 15.30, al. Komisji
Edukacji Narodowej 61, pok. 237,
po uprzednim umówieniu się pod
numerem tel. 22 545 71 01
Wiceburmistrz
Dzielnicy Ursynów
46 lata, żonaty, córka Magdalena. Absolwent Akademii
Wychowania Fizycznego w Kijowie. Ukończył w 1990 r.
studia w zakresie wychowania fizycznego. W latach 1991-1997 przedsiębiorca. Od 1997 r. związany z ursynowską prasą lokalną. W latach
1997-2000 r. prezes Wydawnictwa
PASMO Sp. z o.o. W latach 2000-2010 r. pomysłodawca i współzałożyciel tygodnika PASSA. Od 2006 r.inicjator ruchu społecznego Nasz
Ursynów. Od 2009 r.- Prezes Stowarzyszenia Nasz Ursynów. Bezpartyjny.
Przyjmuje mieszkańców:
w poniedziałki w godzinach
od 15 do 16, al. Komisji Edukacji
Narodowej 61, pok. 331,
po uprzednim umówieniu się
pod numerem tel. 22 545 71 06
LECH WOJCIECH KRÓLIKOWSKI
Przewodniczàcy Rady
Dzielnicy
Dr hab. inż. Lech
Królikowski – rektor
i profesor prywatnej wyższej szkoływ
Warszawie; wieloletni pracownik
Polskiej Akademii Nauk, a także
Najwyższej Izby Kontroli; W latach
1992-94 prezes fundacji „Promocja
Polska” (m.in. działania na rzecz
budowy Domu Polskiego w Kaliningradzie). Prowadził badania naukowe m.in. w Petersburgu, Rydze, Paryżu; stypendium w Deutsches Museum w Monachium; uczestnik
konferencji naukowych ICOHTEC
w Wiedniu i Uppsali. Jest autorem
(lub współautorem) czternastu
książek w tym trzynastu tematycznie związanych z Warszawą, m.in.:
I Warszawę nie od razu zbudowano, Szkolnictwo dawnej Warszawy,
Globalizacja a rozwój Warszawy,
Rozważania o przyszłości Warszawy, Rozwój przestrzenny Warszawy. Opublikował także prawie 300
artykułów, zamieszczonych w pismach naukowych, wydawnictwach popularnych i tzw. prasie lokalnej.
W 2004 r. został powołany przez
ministra kultury i dziedzictwa narodowego do Rady Muzeum Łazienki
Królewskie w Warszawie; funkcję tę
pełnił do końca 2010 r. Od 1993 r.
prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. W 1990 r. wybrany został
pierwszym burmistrzem ówczesnej
dzielnicy-gminy Warszawa-Mokotów. W odrodzonym samorządzie
terytorialnym po raz czwarty sprawuje funkcję radnego; w kadencji
2010-2014 pełni funkcję przewodniczącego Rady Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy. W latach 1994-98
delegat do Sejmiku Samorządowego
Woj. Warszawskiego, W latach 1994-98 przewodniczący Komisji Urbanistyki, Architektury i Budownictwa
Rady Gminy Warszawa-Ursynów,
1994-96 kierownik zespołu studialno-badawczego „Warszawa XXI”
w Biurze Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy.
Jest inicjatorem wielu pomysłów dotyczących stolicy, w tym
m.in. wielkomiejskiego zagospodarowania Łuku Siekierkowskiego,
utworzenia Międzynarodowych
Targów Warszawskich w rejonie
Wyczółek, tzw. mostu na zaporze,
Wystawy Światowej EXPO 2020
(w Warszawie), utworzenia Warszawskiego Banku Hipotecznego,
i innych. Odznaczony Srebrnym
Krzyżem Zasługi oraz Nagrodą im.
św. Brata Alberta – Adama Chmielowskiego.
Komisje:
Komisja Bezpieczeństwa Porządku
Publicznego
Komisja Budżetu i Finansów
Dyżur:
każdy wtorek za wyjątkiem dni,
w których odbywa się sesja Rady
Dzielnicy w godz. 17–19
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 232
głos
URSYNOWA
3
RADNI KLUBU NASZ URSYNÓW
EWA HALINA
CYGAŃSKA
DANIEL FRANCISZEK
GŁOWACZ
Mieszkanka Ursynowa od 1977 roku,
ukończyła podyplomowe studia z zakresu samorządu terytorialnego na UW.
Zajmowała się zawodowo pracą na rzecz osób niepełnosprawnych.. Wspierała w aplikowaniu o dotacje unijne na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych, organizacje pozarządowe, samorządy
i inne uprawnione podmioty, prowadząc konsultacje z zakresu Europejskiego Funduszu Społecznego.
Za działalność na rzecz środowiska
osób niepełnosprawnych odznaczona przez Prezydenta RP. Jest członkiem Stowarzyszenia Biuro Porad
Obywatelskich,
Stowarzyszenia
Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej MAJA z Ursynowa, Ursynowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a także członkiem Zarządu
„Nasz Ursynów”.
37 lata – wykształcenie wyższe, w zakresie zarządzania organizacją, a także
prawa i administracji. Ukończone studium bezpieczeństwa wewnętrznego SWPS oraz Krajowe Centrum Edukacji Europejskiej. Jako wiceprezes Stowarzyszenia Pro-Europa promował idee wejścia Polski do UE. Z racji wykonywanego zawodu (oficer Policji stopniu nadkomisarza) jest szczególnie
zainteresowany aspektami szeroko
rozumianego
bezpieczeństwa
zwłaszcza w wymiarze lokalnym.
Od 2006 r. Radny Dzielnicy Ursynów. Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego oraz członek Komisji Gospodarki
Komunalnej i Transportu i Komisja
Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie. W pracach Rady
szczególnie zaangażowany w powstanie parku „Lasek Brzozowy”
i rozbudowę szkoły przy ul. Lokajskiego oraz zagadnienia dot. bezpieczeństwa m.in. inicjatywę utworzenia Prokuratury i Komendy Rejonowej Policji -Ursynów. Bezpartyjny
zwolennik rozwoju samorządności
lokalnej. Wiceprezes rodzinnych
ogrodów działkowych przy ul Poleczki. Członek Zarządu Stowarzyszenia „Nasz-Ursynów.”
Komisje: Komisja Budżetu i Finansów
Komisja Edukacji, Kultury, Sportu
i Promocji
Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu
Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie
Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca
godz. 10–12 dyżur dla seniorów,
niepełnosprawnych i organizacji
pozarządowych;
pierwsza środa miesiąca
w godz. 17–19 dyżur dla mieszkańców w innych sprawach Urząd
Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 135
ARKADIUSZ
DMOWSKI
Z wykształcenia pedagog, absolwentem
Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego
i studiów podyplomowych na Wydziale Studium Edukacyjnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu. Był zastępcą Dyrektora
Generalnego Służby Więziennej,
obecnie jest prezesem spółki z o.o.
A.K.A.
Komisje: Komisja Bezpieczeństwa Porządku Publicznego
Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu
Komisja Rewizyjna
Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca
w godz. 15–16
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 135
Komisje: Komisja Bezpieczeństwa Porządku Publicznego
Komisja Budżetu i Finansów
Komisja Edukacji, Kultury, Sportu
i Promocji
Dyżur: drugi poniedziałek miesiąca
w godz. 17–18 lub dowolnie
po uzgodnieniu za pośrednictwem
Zespołu Obsługi Rady
pod nr 22 545 71 23
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 135
TERESA
JURCZYŃSKA-OWCZAREK
Urodzona 10.08.1954
r. w Skierniewicach,
od 25 lat mieszkanka Ursynowa – Imielina, wiceprzewodnicząca Komitetu
Domowego Warchałowskiego 2. Społecznik otwarty na
problemy mieszkańców sąsiadów.
Przedsiębiorca, menadżer, etnolog,
administrator kultury.
Mężatka i matka dwójki dorosłych dzieci.
Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii
Komisja Edukacji, Kultury, Sportu
i Promocji
Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie
Dyżur: każdy wtorek w dniu roboczym
(wyłączając wtorki, w które przypadają święta ) 18–20
Urząd Dzielnicy Ursynów m.st.
Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 135
LESZEK
LENARCZYK
Mieszkaniec Ursynowa od ponad 30
lat. Radny Dzielnicy
od 1998 roku do
chwili obecnej. Urodzony społecznik,
który najwięcej czasu poświęca problemom Zielonego
Ursynowa. Dzięki jego aktywności
została wybudowana Przychodnia
Zdrowia przy ul. Kajakowej, Biblioteka przy ul. 6-Sierpnia, dwie studnie oligoceńskie oraz wiele innych
inwestycji na Zielonym Ursynowie.
Aktywnie pomagał mieszkańcom
przy opłatach adiacenckich.
W obecnej kadencji będzie walczył o budowę Domu Kultury na Zielonym Ursynowie oraz będzie zabiegał o budowę kanalizacji deszczowej
oraz rekultywację stawów i oczek
wodnych na Ursynowie. W obecnej
kadencji Rady Dzielnicy jest przewodniczącym Komisji Samorządów
Lokalnych, Rolnictwa i Zielonego Ursynowa. Od lat wydaje lokalną gazetkę pt. „Wiadomości Zielonego Ursynowa” (niebawem ukaże się 14 numer), w której informuje o najważniejszych wydarzeniach z życia ursynowskiego Ratusza.
Jest żonaty, ma syna. Wolne
chwile spędza na działce.
Komisje: Komisja Architektury,
Budownictwa, Strategii Rozwoju
i Ekologii
Komisja Samorządów Lokalnych,
Rolnictwa i Zielonego Ursynowa
Dyżur: pierwszy piątek miesiąca
w godz. 19–20
Gimnazjum nr 91 im. Stanisława
Staszica
ul. Kajakowa 10
tel. (22) 644 84 61
PAWEŁ
LENARCZYK
Mieszkaniec Ursynowa od 30 lat. Absolwent ursynowskiego liceum im. A.
Kamińskiego, popularnie zwanego „Kamykiem”.
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego
(politologia) oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego (podyplomowe studia
z zakresu własności przemysłowej).
Ukończył trzyletnią aplikację rzecznikowską i obecnie wykonuje zawód rzecznika patentowego.
W obecnej kadencji jest Wiceprzewodniczącym Komisji Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii. Zabiega o budowę Szpitala Południowego, żłobków oraz
dróg wylotowych z dzielnicy. Niebawem będzie mógł pochwalić się
pierwszym sukcesem: transmisją
obrad dzielnicy przez Internet. Oddany sprawom Zielonego Ursynowa, na którym się wychował i mieszkał. Jego ambicją jest wyremontowanie przejść podziemnych pod ul.
Jastrzębowskiego oraz Beli Bartoka.
Prowadzi stronę swoją stronę internetową i blog gdzie można dowiedzieć się o najważniejszych
sprawach z życia ursynowskiego
Ratusza: www.lenarczyk.pl/ursynow.php
Jest żonaty, ma córkę. Wolne
chwile poświęca swojej rodzinie,
grze w piłkę nożną oraz jeździe na
nartach.
Więcej informacji o Radnym
Pawle Lenarczyku znajdziecie Państwo :
w w w. l e n a r c z y k . p l / U R S Y NOW.PHP
Komisje: Komisja Architektury,
Budownictwa, Strategii Rozwoju
i Ekologii
Komisja Rewizyjna
Komisja Samorządów Lokalnych,
Rolnictwa i Zielonego Ursynowa
Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca
po wcześniejszym umówieniu się
przez telefon (501505912).
w godz. 18–19
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 225
PIOTR PAWEŁ
SKUBISZEWSKI
32 lata. absolwent
Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego,
Europejskiego Studium Zarządzania
Projektami Inwestycyjnymi Samorządu Terytorialnego w Szkole
Głównej Handlowej w Warszawie
oraz stypendysta stypendysta Chevening/Hansard Society Research
Scholarship w London School of
Economics
Pracował m.in. w Kancelarii Premiera RP, w Stołecznym Biurze Promocji i Informacji Turystycznej oraz
firmie konsultingowej specjalizującej się w pozyskiwaniu funduszy
unijnych. Odbył także staże w Parlamencie Europejskim w Brukseli
oraz w firmie doradczej w Londynie.
W latach 2004-2010 działał w Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) i byłem jej przewodniczącym na Ursynowie. W 2004 r. kandydowałem
w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a w 2007 r. do Sejmu RP.
W latach 2004-2007 pełnił funkcję
przewodniczącego Stowarzyszenia
Młoda Socjaldemokracja (SMS).
Obecnie związany jest z Inicjatywą
Mieszkańców Nasz Ursynów.
Wybrany na radnego dzielnicy
trzykrotnie w latach 2002 r., 2006
i 2010 r.
W nowej kadencji Przewodniczący Klubu Radnych Nasz Ursynów.
Strona internetowa: www.skubiszewski.pl
Komisje: Komisja Architektury,
Budownictwa, Strategii Rozwoju
i Ekologii
Komisja Edukacji, Kultury, Sportu
i Promocji
Komisja Rewizyjna
Dyżur: każdorazowo po wcześniejszym
uzgodnieniu terminu i godziny telefonicznie pod nr 607 323 031
lub mailowo, za pomocą adresu:
[email protected]
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
MAGDALENA
SOKOŁOWSKA
Urodzona w Puławach, ukończyła LO
w Kazimierzu Dolnym. Absolwentka
SGGW w Warszawie.
Wraz z rodziną
mieszka na terenie
Wyścigów Konnych. Posiada certyfikat ukończenia Specjalistycznego
Szkolenia dla Jeźdźców z zakresu
praktycznych umiejętności jeździeckich i regulaminu wyścigów
konnych. Zaangażowana w sprawy
społeczne. Pomaga mieszkańcom
w dążeniach do respektowania ich
praw. Jest współpomysłodawcą
i działa jako jeden z przedstawicieli
Stowarzyszenia Mieszkańców Terenu Wyścigi Konne – Służewiec.
Komisje: Komisja Architektury,
Budownictwa, Strategii Rozwoju
i Ekologii
Komisja Samorządów Lokalnych,
Rolnictwa i Zielonego Ursynowa
Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie
Dyżur: po wcześniejszym uzgodnieniu
telefonicznym pod nr 691914458
Urząd Dzielnicy Ursynów m.st.
Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 225
GORETTA
SZYMAŃSKA
Absolwentka Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów
Społecznych. W latach 1994-2008 zajmowała się zawodowo PR, marketingiem i reklamą. Obecnie prowadzi
sieć restauracji sushi.
Komisje: Komisja Edukacji, Kultury,
Sportu i Promocji
Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu
Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie
Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca
w godz. 17–18
Urząd Dzielnicy Ursynów
m.st. Warszawy
al. Komisji Edukacji Narodowej 61
pok. 135
RADNI KLUBU NASZ URSYNÓW
1
G
(
4
głos
URSYNOWA
CZERWIEC 2011 (NR 7)
Analiza Przewodniczącego
Uwagi i spostrze˝enia LECHA KRÓLIKOWSKIEGO po piewrszych szeÊciu miesiàcach kadencji 2010-2014
Od wyborów samorządowych
w dniu 21 listopada 2010 r. minęło nieco ponad pół roku. To
zbyt mało, aby czynić podsumowanie; raczej jedynie – spostrzeżenia i uwagi. Podstawowe odnoszą się do przepisów
prawnych rządzących dzielnicą i Miastem. Ustawa „warszawska” z 2002 r. jest lapidarna i nie rozstrzyga podstawowych kwestii, np. takich jak
uprawnienia dzielnic.
W kadencji 2002-2006 centralne
władze miasta nie zdołały sporządzić i uchwalić statutu miasta, który
wprowadzono dopiero uchwałą Rady Warszawy z 10 lipca 2008 r., tj. po
sześciu latach od wprowadzenia nowego ustroju. Statuty 18 dzielnic zostały natomiast wprowadzone dopiero uchwałą Rady Warszawy z 14
stycznia 2010 r.
Na mocy ustawy samorządowej
(gminnej) z 8 marca 1990 r. funkcjonują prawie wszystkie gminy na terytorium Polski. Jedynym wyjątkiem
jest Warszawa, dla której stworzono
ustawę specjalną. W art. 5 ust. 1 tej
ustawy napisano, iż dzielnice Warszawy są jednostkami pomocniczymi miasta. Pojęcie „jednostki pomocnicze” występuje także w ustawie gminnej, m.in. w art. 4a. W jej rozumieniu jednostkami pomocniczymi mogą być sołectwa oraz dzielnice
w miastach, ale tylko w Warszawie
utworzenie jednostek pomocniczych – dzielnic jest obowiązkowe.
Osiem z osiemnastu dzielnic
Warszawy ma ponad 100 tys. mieszkańców, a kilka z nich (np. Mokotów,
Praga Płd., Ursynów) jest większych
od niektórych miast wojewódzkich.
Dzielnice Warszawy były przez
osiem lat jednostkami administracji
samorządowej o statusie gminy, którego zostały pozbawione, a czego
symbolami są powstałe (lub zainicjowane) w tamtym czasie ratusze,
np. w Białołęce, na Ursynowie, Bemowie, Targówku i Pradze Południe.
Pomimo tego, prawnicy z kręgu prezydenta Warszawy z uporem interpretują jednostkę pomocniczą wymienioną w art. 5 ust. 1 ustawy warszawskiej, na równi z wymieniona
w art. 4a ustawy gminnej. Oznacza
to, że z tego punktu widzenia 230-tysięczny Mokotów, czy 150-tysięczny
Ursynów ma taki sam status prawny,
jak sołectwo w przysłowiowej Żabiej
Woli.
Moim zdaniem, traktowanie
dzielnic Warszawy na równi z sołectwami w pozostałych polskich gminach, jest naruszeniem zasad Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego, ale także ducha ustawy samorządowej. Sytuacja jest wręcz obraźliwa dla mieszkańców dzielnic, którzy poszli do urn wyborczych przecież nie po to, aby wybrać sołtysa.
Jestem zwolennikiem jedności
naszego miasta, a w przeszłości byłem przeciwnikiem jego rozbicia na
„niezależne” gminy, co miało miejsce w latach 1994-2002. Nie znajduję
jednak żadnego usprawiedliwienia
dla kolejnej skrajności, jaką jest
obecna centralizacja, a jej skutkiem
pozbawienie warszawskich dzielnic
w praktyce większości praw jednostek samorządu terytorialnego.
***
Statuty dzielnic nadawane są
przez Radę Warszawy (art. 11 ust. 1
ustawy warszawskiej). Moim zda-
niem, w odniesieniu do statutu dzielnicy, rada (dzielnicy) powinna mieć
możliwość zaskarżenia do sądu projektu, co zawieszałoby jego zatwierdzenie, jeżeli zachodziłoby podejrzenie, że przepisy statutu są niezgodne z prawem lub stanowią o nierównym traktowaniu dzielnic.
Do podstawowych wad obecnego statutu zaliczam przepis (§ 64 ust.
3) stanowiący, że nieważność
uchwały w całości lub w części
stwierdza: w przypadku uchwał zarządu dzielnicy – Prezydent,
a w przypadku uchwał rady dzielnicy – Rada Miasta, na wniosek Prezydenta, który wstrzymuje wykonanie
uchwały rady dzielnicy do czasu
rozpatrzenia wniosku przez Radę
Miasta.
Rada Warszawy (podobnie jak
rady innych wielkich miast) jest ciałem o charakterze politycznym
i trudno sobie wyobrazić, że będzie
głosować w takim sporze inaczej niż
wnioskuje Prezydent. Najnowszy
przykład pochodzi z Rembertowa,
gdzie wybór przewodniczącego rady został zakwestionowany przez
Prezydenta, co potwierdziła Rada
Warszawy swoją uchwałą. Jednak
pomimo tego oraz pomimo pozytywnej opinii prawnej „nadwornych” prawników – uchwała Rady
Warszawy została uchylona w trybie
nadzoru prawnego przez wojewodę.
W przypadku tak wielkich organizmów, jak dzielnice Warszawy, niezbędny jest dwuinstancyjny tryb odwoławczy. Moim zdaniem, kontrola
wojewody nie do końca spełnia te
wymogi. Spory prawne pomiędzy
dzielnicami, a władzami Stolicy powinny być rozpatrywane przez niezawisłe sądy, a nie – jak dotychczas
– w trybie głosowania politycznego.
Ograniczenia uprawnień organów
dzielnicy mogą wynikać jedynie
z ustaw, a te na ten temat prawie nic
nie stanowią, co otworzyło pole do
uchwalenia przez Radę Warszawy
skrajnie scentralizowanego wewnętrznego ustroju stolicy. Przyjęta
przez Polskę Europejska Karta Samorządu Terytorialnego w art.4 ust.
3 stanowi, że kierowanie sprawami
publicznymi powinno (…) należeć
do tych organów władzy, które znajdują się najbliżej obywateli. Nie ma
więc żadnego formalnego uzasadnienia by Rada Miasta lub Prezydent
mieli prawo skrajnie ograniczać
uprawnienia dzielnic statutem oraz
wydawanymi przez siebie przepisami szczegółowymi, wynikającymi
często z doraźnego zapotrzebowania
politycznego. Interes Miasta jako całości jest wartością ważną dla
wszystkich mieszkańców i wykonywany jest w imieniu tych mieszkańców. Z tego właśnie powodu statut
powinien zawierać przepisy pozwalające na zaskarżenie do sądu
uchwał lub zarządzeń, które zdaniem samorządów dzielnic nie tylko
nie służą temu celowi, ale na dodatek naruszają uprawnienia dzielnic,
które – moim zdaniem – powinny
być wyszczególnione w ustawie.
Przepisy regulujące funkcjonowanie
warszawskiego samorządu powinny
również nakładać na Prezydenta
i Radę Miasta wymagania dotyczące
terminów na podejmowanie czynności, jeśli ich niepodjęcie lub zaniechanie mogłoby uszczuplić uprawnienia organów dzielnicy.
W ustawie powinno być określone m.in. uprawnienie burmistrza
(zarządu) w zakresie dysponowa-
nia podległymi sobie kadrami, bez
czego samorząd dzielnicy jest ubezwłasnowolniony.
Szczególnym
przypadkiem w tym zakresie jest
osoba „głównego księgowego dzielnicy” (ale nie tylko). Prezydent miasta będący „kierownikiem zakładu
pracy” prowadzi gospodarkę kadrową w Urzędzie Miasta oraz w urzędach wszystkich dzielnic. Jeżeli
prezydent z jakichkolwiek względów np. wyśle na urlop głównego
księgowego dzielnicy, to dzielnica
praktycznie nie może dalej funkcjonować, albowiem opinia księgowego jest wymagana przy podejmowaniu większości decyzji.. Wydaje się,
że przepis powinien być znowelizowany w ten sposób, aby główny
księgowy dzielnicy mógł być zwolniony, przeniesiony, urlopowany
itp. tylko za zgodą burmistrza. Bez
takiego przepisu, dzielnica zdana
jest wyłącznie na dobrą wolę prezydenta.
Zarówno Konstytucja, jak też
ustawa gminna stanowią o uchwałodawczej i kontrolnej funkcji rady samorządu terytorialnego. Statut nie
zawiera jednak przepisów umożliwiających praktyczne zastosowanie
tej zasady (wyrażonej w §12). Dotyczy to szczególnie prawa rady do
rozliczenia zarządu z wykonania budżetu. Obecne przepisy nie przewidują takiej procedury, chociaż w §
13 ust. 1 pkt 1 lit. g statutu znalazło
się prawo rady dzielnicy do wyrażania opinii o wykonaniu budżetu Miasta w części dotyczącej dzielnicy.
Opinia rady na ten temat nie ma jednak mocy wiążącej i nikogo do niczego nie zobowiązuje. W § 48 ust. 3
statut stanowi o prawie rady dzielnicy do przyjęcia lub nie przyjęcia
Czy powstaną Rady Osiedli na Wysokim Ursynowie?
Rozmowa z radnà TERESÑ JURCZY¡SKÑ-OWCZAREK
Czy mo˝liwe i sensowne jest powo∏anie Rad Osiedli na terenie tzw. Wysokiego Ursynowa?
Jest nie tylko możliwe, ale i konieczne.
Zmiany własnościowe w spółdzielniach mieszkaniowych, różni właściciele sąsiadujących ze
sobą działek, skomplikowane służebności
gruntowe, grodzenie nawet jednobudynkowych posesji to tylko początek lawiny problemów, które ktoś będzie musiał rozwiązywać,
tym bardziej, że Sejm pracuje nad ustawą upowszechniającą wspólnoty mieszkaniowe. Najlepiej by uczestniczyli w tym jak najszerzej sami zainteresowani - mieszkańcy, sąsiedzi. Rady Osiedli reprezentują bowiem wszystkich
mieszkańców, zarówno członków dużych spółdzielni, jak i małych wspólnot powstających
w nowych budynkach developerów.
Rada Osiedla b´dzie zatem pe∏niç rol´
troch´ gospodarza, a troch´ mediatora?
Trochę tak, ale przede wszystkim zgodnie
ze Statutem Dzielnicy m. st. Warszawy (Rozdział V) jest jednostką pomocniczą niższego
rzędu wybieraną przez uprawnionych mieszkańców w demokratycznych i bezpośrednich
wyborach by ich reprezentować, zgłaszać ich
problemy, współpracować z organami Dzielnicy i miasta dla dobra mieszkańców.
Przecie˝ ju˝ dziÊ mo˝na zg∏osiç si´ do
radnego, czy napisaç do Burmistrza
dzielnicy w Internecie?
Można, tyle, że indywidualne głosy zawsze
gdzieś giną. Rada Osiedla reprezentuje mieszkańców danego osiedla z mocy prawa i nadania społecznego. Jej głos jest silniejszy. Często
przychodzący na dyżur mieszkańcy powołują
się na przykład Szwajcarii, gdzie władza zawsze pyta mieszkańców o zdanie, czy to o podatek na benzynę, czy o przebieg drogi. Jest
to uciążliwe dla władzy, ale przecież większość z nas chciałaby mieszkać w Szwajcarii.
Czy takie rady dzia∏ajà ju˝ na Ursynowie?
Oczywiście, wszędzie tam, gdzie mieszkańcy to prywatni właściciele posesji. Świetnie radzą sobie Rady Osiedli na tzw. Zielo-
nym Ursynowie, aktywnie uczestniczą w życiu dzielnicy, zgłaszają problemy niezwykle
szybko np. spektakularnie walcząc z zalewaniem swoich osiedli.
Ile kosztuje dzia∏alnoÊç takiej Rady
Osiedla?
Jedną z ogromnych zalet jest to, że wszystko odbywa się bezpłatnie. Członkostwo w Radzie Osiedla nie musi się wiązać się z jakimikolwiek apanażami, ani też z dietami. To propozycja dla mieszkańców i prawdziwych społeczników.
Jak zatem powo∏aç takà Rad´?
Z inicjatywy mieszkańców zbieramy podpisy poparcia pod wnioskiem o powołanie
pierwszej takiej rady na terenie tzw. Wysokiego Ursynowa - Rady „Osiedla Imielin” na terenie ograniczonym ulicami: Aleja KEN, Płaskowickiej, Pileckiego i Ciszewskiego. Chcemy by
ruszyli do pracy społecznej młodzi ludzie pełni sił i zapału. Wszystkich zainteresowanych
zapraszam na dyżur lub kontaktu mailowego:
[email protected]
Wydawca: Stowarzyszenie „Nasz Ursynów” Prezes: Piotr Machaj (605-364-396). Siedziba redakcji: 02-797 Warszawa, ul. Belgradzka 42, tel./faks 22 641-86-91, mail: [email protected], www.nasz-ursynow.pl
Redaktor naczelny: Agnieszka Kik-Głowacz. Zespó∏ redakcyjny: Lech Królikowski, Piotr Guział, Piotr Skubiszewski, Paweł Lenarczyk, Daniel Głowacz i współpracownicy
Sk∏ad i ∏amanie: Studio własne. Druk: Presspublica Sp. z o.o.
głos
URSYNOWA
Rady
sprawozdania w wykonania „Załącznika Dzielnicowego” (do budżetu
Miasta). Z przepisu nie wynika, czy
przyjęcie sprawozdania sprowadza
się do stwierdzenia jego zgodności
ze sztuką pisania sprawozdań, czy
też pozwala na ocenę jego zawartości merytorycznej. Ponadto z przepisu nie wynika, jakie są skutki nie
przyjęcia sprawozdania. Oznacza to,
że w obecnie obowiązującym statucie nie ma przepisów umożliwiających radzie sprawowanie rzeczywistej funkcji kontrolnej w stosunku do
zarządu i burmistrza. Los zarządu
w żaden sposób nie zależy od oceny
jego pracy przez radę. Zarząd jest
oceniany i rozliczany przez Prezydenta, chociaż formalnie jest powoływany i odwoływany przez radę.
***
Marzy mi się żeby statuty dzielnic Warszawy były tak skonstruowane, aby niezależnie od tego czy dane
ugrupowanie sprawuje władzę, czy
jest w opozycji – przepisy były jednakowo demokratyczne dla obu
stron, a przede wszystkim aby służyły rozwojowi naszego miasta. Aby
stanowiły prawną podstawę realizacji funkcji kontrolnej przez rady oraz
aby decyzje zapadające na poziomie
władz miasta podlegały demokratycznym procedurom kontroli,
w tym także sądowej. Aby także
w odniesieniu do dzielnic Warszawy
zrealizowany był konstytucyjny
przepis (art. 15 ust. 1 Konstytucji
RP), iż ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej. Moim zdaniem, tylko takie zasady mogą spowodować poczucie współuczestnictwa w zarządzaniu Warszawą, a tym
samym bardzo istotny krok w kierunku budowy społeczeństwa obywatelskiego.
***
Rada Ursynowa obecnej kadencji szybko dostrzegła mankamenty
statutu dzielnicy. Już na początku
2011 r. podjęte zostały działania celem zmodyfikowania obowiązujących przepisów. Uwagi szczegółowe
przedstawione zostały Przewodniczącej Rady m.st. Warszawy. Z inicjatywy Przewodniczącej zwołane zostało zebranie szefów wszystkich rad
dzielnic. Po burzliwej naradzie przewodniczący dzielnic zdecydowali
się na wspólną pracę nad nowelizacją statutu. Prace odbywały się w bemowskim ratuszu i zakończyły pod
koniec marca. Uczestniczyłem
w tych pracach. Odniosłem jednak
wrażenie, iż przewodniczącym większości warszawskich dzielnic rządzonych przez Platformę Obywatelską,
zależy bardziej na wzmocnieniu własnej (przewodniczącego) pozycji
w dzielnicowym samorządzie, niż na
zmianach wzmacniających rolę samorządów dzielnic. Jestem więc
sceptyczny, co do możliwości istotnych zmian w statutach miasta
i dzielnic. Pewną nadzieją jest nadchodząca kampania wyborcza do
Parlamentu, w trakcie której wielu
kandydatów z Warszawy, będzie
próbowało zdobyć popularność
przez podniesienie tego tematu.
Pożyjemy – zobaczymy!
Jeżeli ta droga zawiedzie, samorząd Ursynowa jest skłonny do pójścia drogą sądową, tj. podjęcia działań celem zaskarżenia wybranych
przepisów statutu, jako niezgodnych
z Konstytucją.
Szpital Południowy przyspiesza?
Już pierwszego dnia po wyborze
na funkcję Zastępca Burmistrza
Dzielnicy Ursynów Piotr Machaj
uczestniczył w siedzibie Stołecznego
Biura Rozbudowy Miasta w otwarciu
ofert w przetargu nieograniczonym
na opracowanie dokumentacji projektowej i przetargowej na budowę
szpitala wraz z lądowiskiem dla śmigłowców w ramach zadania inwestycyjnego „Budowa Szpitala Południowego”. Komisja przetargowa wybrała
najtańszą ofertę Biura Konsultingowego Rozwoju Budownictwa Służby
Zdrowia „Promedicon”, która opiewała na 2,8 mln zł. Mimo, że dwie firmy odwołały się od wyniku przetargu, to ostatecznie 24 marca br. udało
się doprowadzić szczęśliwie do podpisana umowa na opracowanie dokumentacji projektowej i przetargowej na budowę Szpitala Południowego.
Jak można było się dowiedzieć
z Interpelacji Pawła Lenarczyka
w sprawie budowy Szpitala Południowego projekt ma zostać wykonany w 22 miesiące czyli do 17 stycznia
2013 roku. Z kolei proces wyboru
Wykonawcy Szpitala (procedura
przetargowa) potrwa do września
2013 roku. Planowane zakończenie
budowy planowane jest w IV kwartale 2015 roku.
Szpital Południowy powstanie
u zbiegu ulic Pileckiego i Indiry Gandhi w pobliżu Centrum Onkologii oraz
Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. Obiekt na 235-250 łóżek oprócz
szpitalnego oddziału ratunkowego
z lądowiskiem na dachu będzie świadczył usługi medyczne z zakresu chirurgii, interny, ginekologii i położnictwa i pediatrii. Planowana jest również
działalność diagnostyczna i zabiegowa, stacja dializ oraz przychodnia.
Teraz tylko trzeba mocno trzymać kciuki i wierzyć, że ta inwestycja
zostanie zakończona sukcesem. Szpital ma kosztować w sumie ponad 400
mln zł. Na razie w budżecie miasta
na ten cel zarezerwowane jest ponad
200 mln zł. Mam nadzieję, że tym razem, inaczej niż w latach 2006-2010
Pani Prezydent dotrzyma danego
mieszkańcom Ursynowa słowa
i Szpital powstanie, a my ze swojej
strony dołożymy starań, żeby tak się
stało.
„Szpital na Ursynowie – Popieram” szukaj na
LESZEK LENARCZYK
Radni Dzielnicy Ursynów
„Nasz Ursynów”
5
Zachować
Dom Sztuki
Wywiad z PIOTREM SKUBISZEWSKIM, Przewodniczàcym Komisji
Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii, Przewodniczàcym
Klubu Radnych Nasz Ursynów
Panie Piotrze, w ostatnich
dwóch tygodniach, kierowana przez Pana Komisja odby∏a a˝ 4 spotkania – czym zajmowaliÊcie si´ Paƒstwo
w tym czasie?
To fakt, że w ostatnich dwóch tygodniach radni Komisji Architektury ciężko pracowali. Omawialiśmy
m.in. projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zachodniej części Ursynowa Północnego, a także bardzo ważną dla Ursynowa inwestycję, tj. rozbudowę
szkoły przy ul. Lokajskiego. Wspólnie z Komisją Oświaty i Kultury zorganizowaliśmy spotkanie z przedstawicielami rodziców, projektantami, wykonawcą, zarządem dzielnicy
oraz dyrekcją szkoły. Przedstawiony został m.in. harmonogram realizacji inwestycji – szkoła powinna zacząć działać we wrześniu 2012 r. Takie spotkanie miało na celu poinformowanie zainteresowanych o postępach w pracach budowlanych
i udzielenie odpowiedzi na wiele
pytań, które nurtowały rodziców.
Z inicjatywy Przewodniczącego Rady prof. Lecha Królikowskiego odbyliśmy również bardzo ciekawą
wizytę w ogrodzie botanicznym
w Powsinie.
Nawiàzujàc do projektu planu zagospodarowania, co b´dzie z terenem wokó∏ Kopy
Cwila?
Projekt planu zagospodarowania
przestrzennego zakłada, że tereny
wokół Kopy Cwila, będą przeznaczone pod zieleń publiczną - parkową. Zdając sobie sprawę, że zagospodarowanie Kopy Cwila budziło
wiele emocji, my - jako komisja –
aby podkreślić wagę sprawy - dodatkowo przyjęliśmy uwagę, zdecydowanie popierając rozwiązania
przyjęte w projekcie planu. Nie wyobrażamy sobie, aby teren, który
od początku istnienia Ursynowa
służył mieszkańcom jako teren rekreacyjny, został przeznaczony pod
jakakolwiek zabudowę. Nie można
do tego dopuścić.
To bardzo cieszy. Miejmy nadzieje, ˝e w tym zakresie
plan zostanie uchwalony
w wersji przez Paƒstwa omawianej. Kolejnà kwestià, o jakà chcemy zapytaç jest Dom
Sztuki – czy zostanie on ocalony?
Komisja podjęła dwie ważne
uchwały w tej kwestii. Odbyła się
bardzo burzliwa dyskusja co do tego, czy w nowej inwestycji SMB Jary przy ul. Wiolinowej powinien
pozostać Dom Sztuki. Radni Platformy Obywatelskiej niestety przegło-
sowali uchwałę, która postuluje
wniesienie do planu uwagi pozostawiającej kwestię zachowania dotychczasowego zakresu usług kultury w decyzji spółdzielni mieszkaniowej, która już w zeszłym roku
mocą decyzji Walnego Zgromadzenia postanowiła o niekontynuowaniu dalszej działalności Domu Sztuki. Jest to bardzo zły kierunek działań, który może po pierwsze spowodować, że dom kultury nie zostanie
odtworzony w nowej inwestycji,
a po drugie może to opóźnić uchwalenie całego planu zagospodarowania przestrzennego. Zdziwiło mnie
to bardzo, ponieważ byłem przekonany, że powszechnie uważa się, że
Dom Sztuki w ww. miejscu powinien pozostać, zwłaszcza, iż dzielnica nie posiada gminnego domu kultury i w najbliższym czasie nie wybuduje takowego z powodu braku
środków finansowych i radni PO doskonale o tym wiedzą. Zatem jedynym wyjściem z sytuacji jest wspieranie teraz przez dzielnicę spółdzielczych domów kultury, a szczególnie najstarszego z nich, który
jest symbolem naszej dzielnicy.
Co zatem zamierzacie Paƒstwo zrobiç, aby nie dopuÊciç do likwidacji
Domu Sztuki?
Na szczęście na tej samej komisji przyjęliśmy
kolejną uchwałę, jako
uwagę do planu, w której wnieśliśmy o pozostawienie Domu Sztuki. Uchwała ta została
przyjęta głosami Naszego Ursynowa i PiSu,
a radni PO wstrzymali
się od głosu. Z dyskusji
przeprowadzonej na komisji widać, że część radnych
popiera idee Domu Sztuki, tj.
radni Naszego Ursynowa i Pisu,
a druga część radni PO są przeciwni tej idei. Z wiadomości które
posiadam, również zarząd dzielnicy
Ursynów złożył uwagę do planu,
w której także będzie postulował
o zachowanie Domu Sztuki. Mam
nadzieję, że jedynie uwagi postulujące pozostawienie domu kultury, zostaną pozytywnie
rozpatrzone
przez Prezydenta Miasta i że Dom Sztuki
zostanie ocalony.
Jak zatem b´dzie wyglàda∏o dalsze
procedowanie projektu planu zago-
spodarowania przestrzennego?
Przede wszystkim, przypominam, że do 3 czerwca można zbyło
głaszać uwagi do planu i mógł to
uczynić każdy zainteresowany, na
piśmie do Prezydenta m.st. Warszawy. Uwagi złożone przez mieszkańców oraz przez radnych, zostaną
następnie rozpatrzone przez Prezydenta m.st. Warszawy, a następnie na podstawie uwag rozpatrzonych
pozytywnie - do projektu planu zostaną wprowadzone zmiany. Kolejnym krokiem będzie przedstawienie projektu do zaopiniowania Radzie Dzielnicy Ursynów oraz
uchwalenie planu przez Radę m.st.
Warszawy. Wejście w życie miejscowego planu nastąpi w miesiąc po
ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym woj. Mazowieckiego. Mam nadzieję, że plan zostanie w końcu
uchwalony, gdyż zawiera bardzo
ważne zapisy dot. ładu przestrzennego tej części Ursynowa. Korzystając z okazji, chciałem podziękować
wszystkim mieszkańcom, którzy
wzięli udział w jej obradach, przedstawiając nam wiele swoich cennych uwag.
Dzi´kuj´ za rozmow´.
Rozmawiał:
KG
6
głos
URSYNOWA
CZERWIEC 2011 (NR 7)
Kto rządzi Warszawą
prof. Królikowski miał jeden mankament. Nie należy do PO. Zatem mimo, że głosowanie tyczyło się nie samego wyboru przewodniczącego,
a jedynie sprawy technicznej jaką
był jednogłośny zresztą wybór komisji skrutacyjnej, mimo, że głosowanie
było jawne i nikt z obecnych radnych, ani prawników, ani też przedstawiciel Pani Prezydent nie zakwestionowali wyboru Przewodniczącego, nic to dla „demokratów” z placu
Bankowego. Głosowanie należało unieważnić za wszelką
cenę, bo nie wygrał swój.
Jeśli prawdą jest to o czym huczą polityczne kuluary, że
w ramach podziału łupów po
wyborach samorządowych
w zwycięskim obozie PO
Ursynów i Mokotów miały stać się domeną Julii
Pitery, wiele pozornie niezrozumiałych działań podejmowanych przez otoczenie Prezydent Gronkiewicz-Waltz wobec władz Ursynowa staje się bardziej
zrozumiałe. W tym tekście
przybliżę te najbardziej
spektakularne z ostatniego
czasu.
Leninowska zasada
Werdykt ogłosił wspomniany Jarosław Jóźwiak z gabinetu
Pani Prezydent, która zawiesiła
wykonanie uchwały o wyborze
przewodniczącego rady. Jak się
okazało była to dopiero zapowiedź kolejnych szykan wobec
demokratycznie
wybranych
władz Ursynowa. Pierwotny plan
otoczenia Hanny Gronkiewicz-Waltz był prawdopodobnie taki jaki dziś obserwujemy na Pradze
Północ. Chodziło by odwlec wybór
zarządu dzielnicy o więcej niż 30
dni od dnia pierwszej sesji, by zgodnie z ustawą o ustroju m. st. Warszawy móc powołać zarząd komisaryczny.
Jednak to co udało się na Pradze
spaliło na Ursynowie na panewce.
Codzienne doniesienia medialne
o kolejnych środowiskach społecznych, czy politycznych, które stawały w obronie demokracji na Ursynowie wywołały przebłysk świadomości u kogoś z partyjnych decydentów
w PO. Pod naporem mediów dość
szybko udało się doprowadzić do ponownego głosowania uchwały o wyborze przewodniczącego, którym ponownie wybrany został prof. Lech
Królikowski.
Jeśli jednak ktoś myślał, że plac
Bankowy pogodził się z utratą Ursynowa jako strefy wpływów partyjnych ten wkrótce przekonał się, że leninowska zasada: „raz wziętej władzy nie oddamy nigdy”, jest ponad
czasowa. Nie trzeba było długo czekać na kolejne szykany. Wybrany
Partyjna machina
Przypomnijmy na początek jak
działał aparat represji w wykonaniu
otoczenia Pani Prezydent w stosunku do demokratycznej większości na
Ursynowie. Maska demokratów spadła z twarzy działaczy PO już po
pierwszej sesji nowowybranej Rady
Dzielnicy, na której w obecności
prawników i, co bardzo ważne,
przedstawiciela Pani Prezydent
w osobie zastępcy dyrektora gabinetu Jarosława Jóźwiaka, wybrano na
funkcję przewodniczącego rady prof.
Lecha Królikowskiego reprezentującego Nasz Ursynów – ugrupowania,
które było zapowiadanym i faktyczny czarnym koniem wyborów samorządowych.
W tym momencie partyjna machina ruszyła. Nazajutrz dowiedzieliśmy się, że wybór przewodniczącego
jest nieważny. Dlaczego? Bo głosy liczyła osoba jakoby nieuprawniona.
Kto to był i jakie głosy liczył? Otóż
był to kierownik zespołu obsługi rady, który od 16 lat pomaga liczyć głosy na każdej sesji rady dzielnicy. Robił to za burmistrza Falińskiego, ale
także za Sieradza, Machowskiego,
Menciny, Kierzkowskiej – wszystkich
z PO. Nikt nigdy nie zakwestionował
tego faktu, nawet po nadaniu dzielnicom nowych statutów.
Obsługa techniczno-organizacyjna rady wynika zresztą z opisu zadań przewidzianych dla tej komórki
ursynowskiego ratusza w regulaminie organizacyjnym urzędu. Cóż, ale
w dniu 14 grudnia zarząd dzielnicy
czekał miesiąc na podpisanie umów
o pracę i przekazanie stosownych
pełnomocnictw Prezydenta mocujących zarząd w zakresie wydawania
szeregu decyzji związanych z funkcjonowaniem Dzielnicy.
Cieƒ Pitery
Niestety bowiem, sam wybór na
funkcję pod rządami obecnej ustawy
nie daje z mocy prawa możliwości
zarządzania dzielnicą. Kwestie te reguluje z jednej strony tzw. uchwała
kompetencyjna delegująca określone zadania na zarząd dzielnicy, z drugiej zaś pełnomocnictwa i upoważnienia udzielane przez Prezydenta
Miasta. Wydawać by się mogło oczywistym, że demokratyczny mandat
zarządu dzielnicy jest silniejszy od
widzimisię politycznego Pani Prezydent. Nic bardziej błędnego. Szczególnie gdy osobą szczególnie zainteresowaną „odbiciem” Ursynowa jest
osoba znana ze swej chorobliwej zawziętości – pani poseł Julia Pitera,
w której to gestii politycznej miała
być podobno obsada władz Ursynowa.
Ponury cień Pitery zaznaczył się
na Ursynowie już chwilę po wyborze
nowego zarządu dzielnicy. Otóż okazało się, że w urzędzie pracuje osoba, która wygrała w 2009 r. konkurs
na swoje stanowisko pracy. Przez
nieco ponad rok pracy otrzymała
jedną podwyżkę i była czterokrotnie
nagradzana. Posiadała kierunkowe
wykształcenie, zaliczyła z najwyższymi notami doroczną ocenę pracowników, była chwalona przez przełożonych. Niestety mimo nazwiska męża ktoś wytropił, że to córka byłego
wieloletniego zastępy burmistrza
Mokotowa. Traf chciał, że tego, który
nie zgodził się ponad 10 lat temu na
wykup mieszkania komunalnego
przez ówczesną radną Julie Piterę,
bowiem okazało się, że pani radna
zataiła, że lokal jest o kilkanaście metrów większy niż deklarowała.
To wtedy w piśmie do Prezydenta Warszawy ówczesna radna oburzona pryncypialną postawą zastępcy burmistrza napisała: „(…)przystąpię – ze znaną Panu zapewne konse-
TAK dla rekultywacji
Ironia losu polega na tym,
że Ci, którzy dziś najgłośniej
krzyczą w obronie rekultywacji jeziora Zgorzały, do
niedawna nic lub mało co,
robili aby polepszyć dolę
mieszkańców Zielonego Ursynowa. Dowód: w 2008 Wydział Ochrony Środowiska
Dzielnicy Ursynów przygotował dokumentację do wykonania rekultywacji jeziora
Zgorzała. Dlaczego ówczesny
Zarząd nie zainteresował się
tym dokumentem, tylko kazał odłożyć go ad acta tego
się już nigdy nie dowiemy.
Musiało dopiero rok temu
przejść nad Ursynowem
czerwcowe oberwanie chmury aby władza musiała przypomnieć sobie o Zielonym
Ursynowie.
Wówczas nawet rządzący
postanowili
wykorzystać
nadarzającą się okazję i zabrali (wersja oficjalna: „prze-
sunęli”) 6 milionów zł z mającego niebawem powstać Domu Kultury na Zielonym Ursynowie. Jaki jest efekt? Nie
została wykonana w ekspresowym tempie rekultywacja
jeziora Zgorzała jak również
nie został wybudowany Dom
Kultury na Zielonym Ursynowie mimo, że ówczesny Zarząd dysponował pełną dokumentacją tej inwestycji,
która kosztowała podatników
ponad 200 tys. zł i pracę kil-
ku urzędników przez kilkanaście miesięcy.
Poprzedni Zarząd PO-SLD,
mimo szumnych obietnic
przedwyborczych wydał jedynie 184 tys. zł z planowanych około 5 mln zł co starczyło na policzenie drzew,
choć jak się okazało nie
wszystkich i czynność należy
teraz uzupełnić, zakupiono
także mapy. Pytanie, jak obecny Zarząd ma wydać ponad 2
miliony zł w tym roku, szczególnie, że szuflady po poprzednikach świecą pustkami? Jednym słowem zadanie
nie zostało należycie przygotowane i okazało się jedynie
kiełbasą przedwyborczą, na
którą niestety część mieszkańców dała się nabrać.
Jednak nowy Zarząd nie
zasypuje gruszek w popiele
i już 15 marca br. nowy podpisał umowę na koncepcję
rekultywacji jeziora Zgorzała
wraz z zagospodarowaniem
terenów przyległych. Termin
jej wykonania wyznaczył na
31 lipiec 2010 r. Obecnie zakończyły się prace nad wytyczeniem pierwotnej linii
brzegowej jeziora, które
z upływem lat zostało w dużej mierze zasypane. Pierwsze wizje lokalne pokazały,
że większość mieszkańców,
których grunty graniczą z jeziorem są za udzieleniem
głos
URSYNOWA
7
zza pleców Prezydent?
kwencją – do wyjaśnienia wszystkich
okoliczności opisanej sprawy na
wszelki możliwy i dostępny mi sposób, nie oglądając się ani na koszta,
ani na skutki polityczne, ani też dalsze losy zawodowe i przyszłe kariery
osób, które przysporzyły mi kłopotów(…)”. Jak wynika z faktów, pani
radnej, a dziś pani poseł, chodziło
też o losy zawodowe i kariery osób
bliskich niepokornemu urzędnikowi.
Skutek tego był taki, że umowy
o pracę ze wzorową urzędniczką nie
przedłużono, o czym została poinformowana jeszcze przez poprzednią
burmistrz. Jako, że to nie Julia Pitera
będzie prowadzić politykę kadrową
na Ursynowie, i nie to, kto jest czyim
potomkiem, tylko kompetencje mają
decydować o zatrudnieniu, nie mając jeszcze stosownych pełnomoc-
nictw obecny Burmistrz Ursynowa
Piotr Guział wystąpił do Prezydent
z wnioskiem o przedłużenie umowy
o pracę z kompetentną urzędniczką.
Pismo wróciło z dekretacją pana dyrektora Jóźwiaka nie wyrażającą zgody na dalsze zatrudnienie. W kuluarach huczało, że to decyzja samej
Pitery.
I tak od 1 stycznia 2011 r. zwolnił
się etat po kompetentnej urzędniczce. Zrządzeniem losu okazało się, że
wydział w którym pracowała, na polecenie Pani Prezydent musi wykonać dodatkowe prace polegające na
wyliczeniu podatku od nieruchomości zarządzanych przez Miasto, a nie
dzielnicę, który to obowiązek nie wynikał z zakresu czynności przypisanych do tego wydziału. Nieprzedłużenie umowy z jednym pracowni-
kiem i odejście z pracy kolejnej osoby oznaczały że stan osobowy zmalał o 40% z 5 do 3 osób, a przybyły
przecież nowe zadania.
Gra
pe∏nomocnictwami
Rada Miasta uchwalając budżet
na ten rok uwzględniła środki na
umowy zlecenia tam gdzie było to
konieczne, m.in. w wydziale gospodarki nieruchomościami. Nie mogąc
się doczekać na stosowne pełnomocnictwa i by nie paraliżować pracy
urzędu zarząd dzielnicy wystąpił do
Prezydent o udzielnie pełnomocnictw naczelnikom w zakresie ich
działania na okres do czasu otrzymania pełnomocnictw przez zarząd
dzielnicy. Takowe pełnomocnictwo
otrzymała od Prezydent także na-
czelnik nadzorująca wydział gospodarki nieruchomościami. Z jego treści wynikało, że ma prawo składać
oświadczenia woli w imieniu m.st.
Warszawy i zaciągać zobowiązania
na mieniu m.st. Warszawy.
Dokładnie takie zdanie widnieje
w pełnomocnictwach wszystkich
byłych i obecnych burmistrzów
i ich zastępców we wszystkich dzielnicach Warszawy. Zdanie to jest
podstawą m.in. zawierania umów
zleceń. Skoro więc była potrzeba,
były na to środki i było pełnomocnictwo, to nic nie stało na przeszkodzie by wzmocnić wydział dwoma
osobami na umowę zlecenie, tak by
komórka ta mogła nie dość, że wykonywać swoje normalne zadania,
to jeszcze zrealizować polecenie
prezydenta zwiększające czasowo
zakres obowiązków wydziału.
Zarząd wyraził na to zgodę. Jedną
z zatrudnionych osób była urzędniczka, z którą właśnie chwilę wcześniej w przedziwnych okolicznościach nie przedłużono umowy
o pracę – ta sama, o której mowa powyżej. Wydawał się to dobry wybór,
bowiem osoba ta nie dość, że znała
specyfikę wydziału, to jeszcze miała
opinie wyjątkowo solidnego i merytorycznego pracownika.
Jakiż skowyt gniewu musiał wydobyć się z gardzieli tych, którzy
mieli przekonanie, że kara nałożona
na urzędniczkę za jej ojca dokonała
się. Nie trzeba było długo czekać na
reakcję. Za brak nadzoru nad naczelnikiem, który jakoby przekroczył
swoje pełnomocnictwo Burmistrz
Dzielnicy otrzymał karę upomnienia,
co w świetle przytoczonych informacji jest piramidalną bzdurą. Nie ma
zresztą zwierzchnictwa Prezydenta
nad burmistrzami, bo tych wybierają
rady, a podpisanie z nimi umowy
o pracę przez Prezydenta jest czynnością jedynie techniczną.
Wbrew w∏asnym
obietnicom
Klątwa Pitery, która jak niegdyś
pisała „nie oglądając się ani na koszta, ani na skutki polityczne” próbuje
zawodowo i życiowo eksterminować
wszystkich tych, którzy mają czel-
ność pomagać bliskim jej wrogów,
zadziała i w tym przypadku. Prezydent zamiast wyjść z twarzą i wycofać się ze sprawy zabrnęła w ślepą
uliczkę podtrzymując karę upomnienia, zwalniając z pracy naczelniczkę, która nie uchybiła żadnemu
przepisowi oraz zabierając pełnomocnictwa kadrowe wszystkim
członkom zarządu Dzielnicy Ursynów. Można odnieść wrażenie, że
Pani Prezydent lęka się swojej partyjnej koleżanki i jest gotowa nawet
narazić się na śmieszność, czy przegrany proces przed sądem pracy,
byle by tylko zrobić zadość żądaniom Pitery.
Efekt jest taki, że Pani Prezydent
Hanna Gronkiewicz-Waltz działa dokładnie odwrotnie od składanych
przed wyborami deklaracji o decentralizacji władzy. Jej wiarygodność
jako polityka zamienia się w kupę
gruzów w kontekście jej działań wobec władz Ursynowa czy Pragi Północ, szczególnie gdy mamy w pamięci jej krytyczne oceny poprzednika,
którego atakowała za kwestionowanie demokratycznych werdyktów
w niektórych dzielnicach, wprowadzanie zarządów komisarycznych
i centralizowanie miasta. Dziś sama
czyni to, co nie tak dawno tak potępiała. A nie ma w polityce nic gorszego niż złapanie osoby publicznej na
rozdźwięku pomiędzy tym co głosi
a czynami.
W świetle powyższego za najbardziej istotne z punktu widzenia interesów mieszkańców, jest zwiększenie suwerenności dzielnic względem
władzy miejskiej, tak by głos oddany
w wyborach do władz dzielnicy nie
był parodią demokracji a realnym
wyborem najlepszych gospodarzy.
W tym celu należy niezwłocznie
zmienić ustawę o ustroju miasta stołecznego Warszawy lub udowadniać
swoje racje poprzez oddanie spornych spraw do sądów. Nie może być
bowiem tak, że decyzje w dzielnicach są podejmowane nie przez demokratycznie wybrane ich władze,
a nawet nie przez władze Warszawy,
a przez zaślepioną żądzą zemsty
i władzy posłankę.
ANDRZEJ SŁOŃ
jeziora Zgorzała
zgód właścicielskich na przeprowadzenie prac rekultywacyjnych na ich terenie, ale
zdarzają się i malkontenci,
których postawa zdumiewa,
bowiem w przypadku braku
ich zgody narażają oni siebie
i sąsiadów na podtopienia.
W tej sprawie ważna jest jednomyślność i działanie dla
dobra wspólnego, szczególnie jeżeli, nie chcemy przeżyć jeszcze raz nocy z 3 na 4
czerwca 2010 r.
Po otrzymaniu „zgód właścicielskich”, czyli porozumień pomiędzy Miastem Stołecznym Warszawa, a właścicielami terenu, na którym
znajduje się jezioro Zgorzała,
decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowaniu terenu, pozytywnej opinii do
wspomnianej „koncepcji”
Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Urząd Dzielnicy niezwłocznie przystąpi do
procedury przetargowej na
wykonanie dokumentacji
projektowo-wykonawczej. Po
zakończeniu tych prac dopiero władze Ursynowa będą
mogły wystąpić o pozwolenie wodno-prawne i pozwolenie na budowę o powinno
nastąpić do końca roku.
Mimo, że wiele osób oczekuje od nas, że przyspieszymy tę inwestycję, to my,
w przeciwieństwie do poprzedników nie będziemy
oszukiwali i mówili, że jakieś
działania są możliwe, jeśli
w rzeczywistości nie będziemy mogli tego zrobić. Szczególnie musimy być ostrożni
w związku z niejasną liczbą
„zgód właścicielskich”, jaką
uda się pozyskać oraz możliwych protestów ekologów.
Realny termin rozpoczęcia
prac budowlanych nad rekultywacją Jeziora Zgorzała powinien przypadać na wiosnę
przyszłego roku.
Jezioro Zgorzała to nie jedyny temat, jakim zajmuje
się Zarząd Dzielnicy. 30 marca Burmistrz Ursynowa spotkał się z mieszkańcami Zielonego Ursynowa i przedstawił informacje o ogłoszonym
w dniu 15 marca br. przetargu na wykonanie dokumentacji projektowej odwodnienia ulicy Jeziorki, Farbiarskiej i Ludwinowskiej oraz
modernizacji urządzeń melioracyjnych na tym terenie.
Z przyjemnością odnotowujemy, ze problemy mieszkańców Zielonego Ursynowa
przebiły się w końcu do
władz dzielnicy. Musimy jednak mieć świadomość tego,
że jesteśmy na początku drogi, a tematów do rozwiązania
jest więcej niż środków finansowych, którymi dysponuje
Dzielnica Ursynów.
PAWEŁ LENARCZYK
I LESZEK LENARCZYK
Radni Dzielnicy Ursynów
URSYNOWA
8 głos
CZERWIEC 2011 (NR 7)
Plac zabaw powstał po…
Jest rok 1977 na południe od
centrum Warszawy do
pierwszych bloków oddawanych na Ursynowie wprowadzają się młodzi ludzie
z różnych dzielnic Woli, Pragi, Żoliborza, Włoch, głównie
warszawiacy. To dopiero wiele lat później mieszkańcy Ursynowa będą pochodzić z innych miast Polskich i wprowadzać się na Kabaty. Inne
czasy, inna rzeczywistość.
Jesteśmy młodzi i pełni zapału nareszcie doczekaliśmy
się własnego M.
Rodzą się dzieci pierwsi Usynowianie. Każdy kto w tym czasie podobnie jak ja wprowadził się na Ursynów pamięta jak on wyglądał.
Rejon Puszczyka pierwsze zasiedlenia budynków, pokazowe
mieszkania do których zjeżdżały
tłumy zobaczyć jakie są piękne
i jak urządzone. Sama, kiedy otrzymałam klucze mojego M łzy radości płynęły po policzkach. Warszawiacy w tym czasie oczekując na
mieszkanie mogli wybierać pomiędzy Bródnem, Jelonkami a Ursynowem.
Sama choć mieszkałam w tym
czasie na Woli nie miałam wątpliwości mój dom będzie na Ursynowie. To nic , że Ursynów nie miał
wtedy praktycznie żadnego zaplecza socjalnego, handlowego, kulturalnego wszyscy kochaliśmy to
miejsce. Mimo błota, przez które
Ursynowskie poczty uratowane! Sesje
przez
3 pytania do: GORETTY SZYMA¡SKIEJ – inicjatorki akcji ratowania poczt na Ursynowie
Na poczàtku tego roku na ursynowian
pad∏ strach. Zarzàd Poczty Polskiej og∏osi∏
plany restrukturyzacji, wed∏ug których likwidacji mia∏o ulec 3 tys. Urz´dów w ca∏ej Polsce, z czego w naszej dzielnicy mia∏y zostaç zamkni´te 3 z 12 urz´dów pocztowych, zlokalizowane przy ul. Zaruby 9,
Surowieckiego 8 i Ciszewskiego 15.
petycji w sprawie zachowania ursynowskich
urzędów pocztowych. Zbieraliśmy podpisy zarówno w internecie, jak i metodą tradycyjną. Zebraliśmy ponad 3000 podpisów. Po zakończeniu
akcji przekazaliśmy wszystkie podpisy Zarządowi Poczty Polskiej, mając nadzieję, że władze
spółki wezmą pod uwagę stanowisko mieszkańców. I tak, też się stało. Możemy śmiało powiedzieć, że postawa mieszkańców Ursynowa i zaangażowanie w akcję zbierania podpisów miały
ogromny wpływ na ocalenie ursynowskich
poczt.
Ta informacja rzeczywiście zszokowała mieszkańców. Ursynowskie poczty są codziennie bardzo zatłoczone. Likwidacja 3 z 12 urzędów pocztowych oznaczałaby paraliż placówek, które musiałyby przejąć klientów tych likwidowanych. Nie
wiem na jakiej podstawie Poczta Polska wytypowała urzędy do likwidacji . Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 9 stycznia 2004
roku, w miastach jedna poczta powinna przypadać na 7 tys. mieszkańców. Naszą dzielnicę zamieszkuje ponad 150 000 ludzi, zatem dokonując
prostej kalkulacji powinniśmy być obsługiwani
przez 22 placówki, a nie tak jak zaplanowała
Poczta Polska przez 9 zatłoczonych i niewydolnych urzędów. Według tego rozporządzenia
Poczta powinna otworzyć kilka nowych urzędów
a nie likwidować istniejące.
Zatem warto anga˝owaç mieszkaƒców
w tego typu dzia∏ania?
Rozumiem jednak, ˝e Zarzàd Poczty poszed∏ po rozum do g∏owy i zweryfikowa∏
swoje szalone plany.
Tak, po protestach pocztowców prezes Poczty
Polskiej Jerzy Jóźkowiak zarządził sprawdzenie
zasadności likwidacji urzędów i restrukturyzacji
zatrudnienia. Aby pomóc Panu prezesowi podjąć
właściwą decyzję na temat naszej dzielnicy włą-
czyliśmy do akcji mieszkańców i zapytaliśmy ich,
co sądzą o planach Poczty Polskiej. W tym celu
Klub Radnych „Nasz Ursynów” przygotował
ulotki, zapraszające mieszkańców do podpisania
Naturalnie. Mieszkańcy Ursynowa chętnie popierają inicjatywy usprawniające ich codzienne
funkcjonowanie. Pamiętajmy o tym, że co prawda wielu ludzi nie korzysta z poczty zbyt często,
wybierając pocztę elektroniczną i przesyłki kurierskie, to nie da się zupełnie wyeliminować
poczty z naszego życia. Mnóstwo ludzi nie korzysta z dobrodziejstw Internetu i robi opłaty na poczcie. Z uwagi na koszty nadaje i odbiera tam
przesyłki. I tak dla przykładu, zamknięcie poczty na ul. Zaruby 9 obsługującej ponad 7000
mieszkańców, spowodowałoby paraliż poczty na
ul. Ekologicznej 14, która byłaby zmuszona obsłużyć ponad 15 000 osób. Nie dziwi mnie więc, że
ursynowianie tak chętnie składali swoje podpisy
pod petycją w słusznej sprawie.
Klub Radnych „Nasz Ursynów”
GORETTA SZYMAŃSKA
email: [email protected]
Przepis na sukces: realna
obietnica wyborcza, dwie interpelacje przypominające o zobowiązaniach wyborczych oraz
szczypta dobrej woli nowego Zarządu i można zrobić to, co do tej
pory wydawało się nieosiągalne.
Jak dotąd władza wolała jak wyborcy nie będą jej patrzyć na ręce. Teoretycznie każdy mógł
przyjść na sesję Rady i w niej
uczestniczyć ale praktycznie
rzadko kto wiedział kiedy, gdzie
i na jaki temat będzie obradowała
Rada, a co najważniejsze nie zawsze można było znaleźć na to
czas. Dziś wystarczy tylko mieć
komputer i łącze internetowe aby
móc uczestniczyć w sesjach Rady Dzielnicy.
Dla mnie udostępnienie
wszystkim, ale przede wszystkim mieszkańcom Ursynowa
możliwości bycia on-line z tym
co się dzieje w Ratuszu to kolejny krok w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w naszej dzielnicy. Do tej pory dzielnica zamykała się przed mieszkańcami. Władze uważały, że
głos
URSYNOWA
9
30 latach
musieliśmy brnąć, jedynego autobusu, którym mogliśmy dojeżdżać
do domu, najlepiej jeszcze z siatkami zakupów, bo kontenery rozstawione wzdłuż dzisiejszej Alei
KEN przy brakach w zaopatrzeniu
w tym czasie nie były najlepszym
miejscem do robienia zakupów.
Gromadziliśmy się na sąsiedzkich spotkaniach i sadziliśmy drzewa, porządkowaliśmy Kopę Cwila
uprzątaliśmy miejsca przed naszymi domami, aby nasze dzieci mogły się bawić. Tak też było pod moim oknem. Na podwórku przed moim domem gromada dzieci tych
spokojnych i tych żywych bez których nie było zabawy. Pod oknami
było głośno i gwarno, słychać było
również pilnujące mamy, które wolały Piotrek nie właź tam albo Monika wracaj już do domu.
Placów zabaw nie było. Na naszym Olkówku z czasem powstała
górka, po której dzieci w zimie mogły zjeżdżać na sankach. Po wielu
już latach spółdzielnia Jary zainstalowała 2 kosze do gry w piłkę
oraz piaskownicę i 2 huśtawki. Monika, Piotrek i inne nasze dzieci
już z nich praktycznie nie korzystali – wyrośli. Musieli wtedy dojeżdżać specjalnie zorganizowanym autobusem do szkół na Mokotów. W najbliższej szkole na Puszczyka edukacja kończyła się
w tym czasie na poziomie 3 klasy.
Ursynów budował się dalej
i stawał się coraz piękniejszy Stokłosy, Imielin, Wyżyny, Natolin
i wreszcie Kabaty – garaże, luksusowe samochody i mieszkańcy ci
w wielu przypadkach z innych rejonów Polski. Tylko rejon Puszczyka pozostawał taki jak przez laty.
Rosły drzewa, które sadziliśmy
i rosły nasze dzieci. Minęło 30 lat
Monika dzisiaj jest lekarzem weterynarii a Piotrek został Burmistrzem Ursynowa. Oboje mieszkają na Ursynowie i oboje związali
się zawodowo z ich ukochanym
miejscem.
Teren Puszczyka, miejsce,
gdzie bawiły się mieszkające tu
dzieci z obskurnym placem zabaw
nie było dobrą wizytówka naszej
pięknej dzielnicy. Nasze dzieci,
a teraz wnuki przez bardzo wiele
lat musiały mieć gorzej od innych
np. mieszkańców Kabat. I oto Piotr
Guział dzisiaj Burmistrz a w ubiegłym roku jeszcze radny z tego rejonu ogłosił mieszkańcom, że będzie plac zabaw na Olkówku. Mimo sprzeciwu niektórych budowa
ruszyła i choć oddanie placu mimo pierwotnie zapowiadanego terminu nie zostało dotrzymane to
może nawet dobrze bo jego otwarcie przypadnie w udziale już nie
radnemu, ale burmistrzowi Piotrowi Guziałowi, a na terenie, który
od lat nie był przyjazny dzieciom
powstał największy i najbardziej
oryginalny, stylizowany na Park
Jurajski plac zabaw w tej części
Warszawy
EWA CYGAŃSKA
Radna Dzielnicy Ursynów
Rady
Internet
mieszkańcy powinni tylko raz, na
cztery lata wyrazić swoją opinię
podczas wyborów. Ja natomiast
jestem głęboko przekonany, że
radni, Zarząd powinni robić
wszystko, aby władzę lokalną
przybliżyć do każdego mieszkańca Ursynowa. Zarząd robi wiele
aby spotkać się z przysłowiowym
Kowalskim mieszkającym na Ursynowie. Wspomnę tylko o spotkaniach Burmistrza Ursynowa
w sprawie ulic: Wełnianej, KUD
16, Orszady, Farbiarskiej, czy z Radą Osiedla Jeziorki. Każdy może
również zadać pytanie Burmistrzowi przez aplikację umieszczoną na stronie głównej urzędu
dzielnicy (www.ursynow.pl). Po
raz pierwszy pojawiły się również
na stronie Urzędu bezpośrednie
maile do Członków Zarządu Dzielnicy. I na koniec, creme de la creme, niejako podsumowaniu
pierwszych 100 dni nowego Zarządu - transmisja sesji Rady przez
Internet.
W moje ocenie dużo się zmienia i zmieniać się będzie. Ursynów został pierwszą dzielnicą
Warszawy, w której mieszkańcy
mogą zapoznać się za pomocą Internetu z pracami swoich przedstawicieli. W Internecie można już
od jakiegoś czasu śledzić prace
Rady Warszawy. Nie zawiodłem
się na Zarządzie Dzielnicy, na który głosowałem, bowiem pierwsza
relacja sesji on-line ruszyła już
w kwietniu. Okazuje się, że bardziej obywatelskie w swych inicjatywach są organizacje lokalne niż
partie, szczególnie te, które teoretycznie taką misję mają wpisaną
w nazwę swojego ugrupowania.
PAWEŁ LENARCZYK
Radny Dzielnicy Ursynów
„Nasz Ursynów”
Czy problem smrodu
powróci wiosną?
Jak zapewne niektórzy czytelnicy pamiętają, zeszły rok
upłynął mieszkańcom Kabat
i części Natolina, na borykaniu
się ze smrodem dochodzącym
z rozbudowywanej właśnie
stacji techniczno postojowej
metra przy ulicy Wilczy Dół –
vis a vis szkoły. Ułożono tam,
na powierzchni o wymiarach
zbliżonych do boiska piłkarskiego, prawie 7000 podkładów drewnianych, nasączonych wyjątkowo śmierdzącą
i szkodliwą substancją – olejem kreozotowym.
Część mieszkańców, nie mogąc
spokojnie przejść nad tematem do
porządku dziennego, założyło stowarzyszenie pn. Warszawskie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Skażenia
Przemysłowego – metronastruje.pl.
Jego celem jest, jak deklarują założyciele, m.in. czuwanie nad kompleksowym rozwiązaniem tego problemu
oraz monitorowanie działań Metra
Warszawskiego przy realizacji planów dalszej rozbudowy STP Kabaty.
Na skutek zeszłorocznych protestów, metro podjęło szereg działań
mających, wg. zapewnień tej instytucji, zlikwidować problem smrodu na
osiedlu po zakończeniu budowy.
Przede wszystkim, dokonano
przysypania podkładów większą ilością tłucznia, co ma zapewnić mniejsze parowanie kreozotu z podkładów
w trakcie letnich upałów – szczególnie w czasie słonecznej pogody.
Ale urząd Miasta Stołecznego
Warszawy i Metro Warszawskie idzie
dalej. W odpowiedzi tego pierwszego
na pismo jednej z mieszkanek, zadeklarował w styczniu br. iż planuje
w celu ograniczenia ewentualnych
uciążliwości odorowych:
„(...)
– budowę ekranu akustycznego
(po stronie północnej tj. od ul. Wilczy Dół)
– szczelną bramę przeciwpożarową (zapewne chodzi o to że pełna
a nie z siatki)
– nasadzenie dodatkowej roślinności
– ROZWAŻENIE instalacji antyodorowych ( …)”.
Jak ustaliliśmy, ma to polegać na
mechanicznym wytwarzaniu mgły
z odpowiedniej mieszanki wody i na-
turalnych środków antyodorowych.
Mgła łączy się ze smrodem i go neutralizuje. Powstałe związki mają być
bez zapachu, nietoksyczne.
Wg. deklaracji samego prezesa
Metra Warszawskiego, przekazanych
burmistrzowi dzielnicy Ursynów p.
Piotrowi Guziałowi wynika, iż w tym
roku mieszkańcy Kabat będą mogli
cieszyć się świeżym powietrzem
z Lasu Kabackiego.
Cóż, pozostaje trzymać pana prezesa J. Lejka za słowo.
Należy jednak pamiętać, iż metro
ma dalsze plany rozbudowy stacji
techniczno postojowej – szczególnie
na wysokości ulicy Rybałtów, gdzie
ma zostać przeniesiona m.in. myjnia
i lakiernia pociągów. Stowarzyszenie
metronastruje.pl oraz mieszkańcy
posesji sąsiadujących z tą inwestycją
posesji, składali w tej sprawie liczne
protesty. Nie zostały one jednak
uwzględnione z uwagi na fakt, iż te
inwestycje (szczególnie lakiernia) zostały przewidziane w miejscowym
planie zagospodarowania przestrzennego. Sytuację dodatkowo pogarsza
fakt, iż wraz z tymi inwestycjami planowana jest rozbudowa układu torowego do tych budynków.
Metro w zeszłym roku ogłosiło
przetarg na tę inwestycję. W dokumentacji można przeczytać iż:
„(…) Układ torowy w rejonie
obiektu nr 2 w miarę możliwości należy zaprojektować na podkładach
betonowych. Ze względu na lokalizację budowy w pobliżu budynków,
należy zastosować technologię, która
nie będzie uciążliwa dla otoczenia
(w przypadku zastosowania drewnianych podkładów i podrozjezdnic,
należy zastosować impregnat ekologiczny nie powodujący m.in. uciążliwości zapachowej) (…)”.
Wydawać by się mogło, że wyciągnięto wnioski z zeszłorocznego konfliktu. Niestety, nic bardziej mylnego.
Okazuje się, po głębszej analizie
SiWZ-tu (specyfikacji istotnych warunków zamówienia) w zakresie
układu torowego do myjni/odkurzalni/lakierni, że nie różni się on w istotny sposób od tego, który tak dał się
mieszkańcom we znaki. Krótko mówiąc, wykonawca może zastosować
taką samą technologię jak dotychczas.
Powstaje pytanie, czy sąsiedztwo
STP Kabaty dla mieszkańców oko-
Komentarz
MICHA¸A PROBULSKIEGO,
prezesa stowarzyszenia WSPOSP
– metronastruje.pl:
Obecne wysiłki podejmowane
przez Metro Warszawskie i Urząd
Miasta Stołecznego, który jest inwestorem, budzić muszą mieszane uczucia. Z jednej strony widać,
iż zdecydowany protest mieszkańców nie pozostał bez echa.
Obie wymienione instytucje podejmują działania mające na celu
zmniejszenie uciążliwości dla okolicznych osiedli. Z drugiej strony,
nie sposób pozbyć się wrażenia,
iż są to działania maskujące problem, nie rozwiązujące go kompleksowo. Wszak te 7000 podkładów będzie tkwić 50 metrów
od szkoły i budynków mieszkalnych przez najbliższe 20 lat! Zamiast używać dezodorantu to lepiej się jednak umyć. Choć niewątpliwie może to być kosztowne. A ściana dźwiękochłonna
mieszkańcom tego terenu należała się już od dawna. Nasze wątpliwości budzi nie to, czy jest
w ona w stanie zatrzymać ewentualny smród – to oczywiste że
nie. Ale dochodzą do nas informacje, że również hałas jest wyjątkowo słabo tłumiony. Będziemy ten temat monitorować.
Wszak hałas też jest elementem
skażenia przemysłowego.
Niepokojące jest w całej tej historii to, że kolejne inwestycje,
w tym rozbudowa torów do myjni i lakierni, ma odbyć się w tej
samej technologii co poprzednia.
To pokazuje, jak trudno jest
urzędnikom wyciągnąć wnioski
z własnych błędów.
A komiczną pointą całej tej sprawy jest fakt, iż Metro Warszawskie zostało finalistą podczas dorocznej międzynarodowej konferencji MetroRail 2011, która odbyła się w Mediolanie, w kategorii: ochrony środowiska.
licznych osiedli nie stanie się uciążliwe ponad miarę? Wiele wyjaśni pogoda – letnie słońce zweryfikuje zapewnienia i rozwieje, lub nie, obawy
mieszkańców.
PC
URSYNOWA
10głos
CZERWIEC 2011 (NR 7)
O niektórych urbanistycznych
Przełom polityczny, który miał miejsce w Polsce w grudniu 1970 r. był spowodowany, m.in. załamaniem się
kolejnego, pięcioletniego planu gospodarczego. Komunistyczna gospodarka nie nadążała za uciekającym światem.
Historycy uważają, iż tylko tzw. Plan 3-letni był zrealizowany. Plan 6-letni (1950-1955) oraz kolejne pięciolatki były
porażkami socjalistycznej gospodarki. Dotyczyło to także stolicy, a szczególnie stołecznego budownictwa
mieszkaniowego. Aby uratować reputację władzy, w 1961 r. ogłoszono koncepcję deglomeracji, a więc
wyprowadzania ze stolicy do strefy podmiejskiej części zakładów przemysłowych. Do 1965 r. zamierzano
zdeglomerować 83 zakłady. W rzeczywistości – pomimo bogatej obudowy ideologicznej – deglomeracja była
pośrednim przyznaniem się komunistycznych władz do załamania się gospodarki planowej, narastających
trudności gospodarczych państwa oraz katastrofy w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Zamknięciem tego
etapu był Grudzień 1970, tzw. Wydarzenia na Wybrzeżu oraz upadek rządów Władysława Gomułki.
Przełom w zastoju gospodarczym nastąpił wraz z dojściem
do władzy ekipy Edwarda Gierka (grudzień 1970 r.). W zakresie urbanistyki pojawiło się wówczas kilka ciekawych koncepcji rozwoju aglomeracji stołecznej, m.in. projekt układu pasmowego Warszawa-Modlin (zespół J. Wilskiego), połączonego systemem komunikacji szynowej. Buduje się Wisłostradę i Trasę
Łazienkowską. Następuje wyraźne przyspieszenie inwestycji
i wzrost optymizmu społecznego (przynajmniej do połowy lat
70.).
W Warszawie tworzy się i wdraża projekty budowy wielkich osiedli mieszkaniowych na Bródnie, Gocławiu, Wawrzyszewie-Chomiczówce, Stegnach i Ursynowie-Natolinie. Pomimo niewątpliwie wielkiej skali podjętych działań i ewidentnego wzrostu optymizmu społecznego, sytuacja mieszkaniowa
poprawiła się w niewielkim stopniu. Szczególnie, że nie wystarczył już jakikolwiek kąt do mieszkania, a marzeniem milionów stało się samodzielne mieszkanie; chociażby M-2. Ówczesną sytuację społeczno-ekonomiczną należy wiązać nie tylko
z niewydajną gospodarką i fatalnym zarządzaniem, ale również z wchodzeniem w dorosłe życie wielkiego (i wykształconego) powojennego wyżu demograficznego. Dowodem na to,
że podjęte działania nie przyniosły spodziewanego rezultatu,
jest m.in. rozporządzenie[1] Rady Ministrów z 30 grudnia 1974
r., na mocy którego znacznie zaostrzono ograniczenia meldunkowe na terenie stolicy, które miały obowiązywać do 31 grudnia 1980 r. Na dzień przed upływem tego terminu Rada Ministrów przedłużyła go do 31 grudnia 1985 r.[2]
Widoczne na fotografii „trotuary” , to ulica Leonida Teligi.
***
Sztandarowym warszawskim osiedlem epoki Gierka jest pasmo Ursynów-Natolin. Generalnym projektantem był Jacek
Nowicki z którym współpracowali m.in. Marek Budzyński i Andrzej Fabierkiewicz. Dla potrzeb planowanego osiedla w 1973
r. wywłaszczono teren o powierzchni 1015 ha, położony między Dolinką Służewiecką, ul. Puławską, Lasem Kabackim oraz
linią skarpy. W osiedlu tym według przyjętego planu miano
wybudować 45 tys. mieszkań, przeznaczonych dla 132 tys.
mieszkańców. Do pierwszych prac w terenie przystąpiono
w drugiej połowie 1975 r., a pierwsi mieszkańcy wprowadzili
się do bloku przy ul. Puszczyka 2 już 8 stycznia w 1977 r.
Pasmo ursynowsko-natolińskie jest ciekawe m.in. z tego powodu, że w założeniu było inne od pozostałych wielkich osiedli Warszawy. Te inne osiedla były w znacznym stopniu osiedlami fabrycznymi. Praga II i Praga III, a następnie Bródno,
przypisane były klasie robotniczej Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Wrzeciono, Wawrzyszew i Chomiczówka
były zdominowane przez pracowników Huty „Warszawa”. Itd.
W stolicy istniała jednak znaczna grupa ludności nie zaliczanej
do wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Grupa ta nie miała
swego przemysłowego protektora, toteż nauczyciele, dziennikarze, urzędnicy, naukowcy, lekarze, ludzie sztuki, wojskowi
itp. bardzo długo nie mieli szans na własne samodzielne
mieszkanie. Na skutek presji ze strony tych środowisk, władza
ludowa postanowiła większość z nich ulokować w wielkiej
dzielnicy na południowych krańcach miasta. W ten sposób Ursynów stał się inny od samego początku. Przez bardzo wiele
lat średnia wykształcenia ursynowian była najwyższa w Warszawie. Tu skupiła się młoda elita intelektualna stolicy, co
w bardzo istotny sposób wpłynęło na oblicze i aktywność tej
części miasta.
Ursynów według początkowych planów miał być swoistą
federacją samodzielnych osiedli, położonych po obu stronach
alei Komisji Edukacji Narodowej, która była swego rodzaju kręgosłupem całego pasma. Komunikację z miastem miały zapewnić trzy prawie równoległe trasy komunikacyjne [Pileckiego,
Komisji Edukacji Narodowej i Rodowicza „Anody” (wg obecnie obowiązującego nazewnictwa)]. Te trzy trasy wyprowadzające ruch w stronę Śródmieścia połączone były między sobą
kilkoma arteriami poprzecznymi (np. Herbsta, Ciszewskiego,
Indiri Gandhi, Płaskowickiej, Belgradzką).
Ciàg pieszo-jezdny – ulica Lachmana.
Fragment planu Ursynowa z ok. 1980 r.
Trasy komunikacyjne podzieliły Ursynów na wielkie osiedla,
takie jak Stokłosy, Jary, Na Skraju, Imielin. Wydzielone w ten
sposób osiedla były zbiorem budynków mieszkalnych oraz odpowiednią do liczby mieszkańców liczbą żłobków, przedszkoli
i szkół, a także placówek handlowych i usługowych. Oczywiście
teoretycznie, bo w zakresie tzw. budownictwa towarzyszącego
występowały ciągle ogromne zaległości. W rezultacie znacznej
części zaplanowanych obiektów nigdy nie wybudowano, a zarezerwowane na ten cel tereny zostały w latach 90. sprzedane developerom lub zwrócone byłym właścicielom.
Komunikacja autobusowa wykorzystywała wymienione trzy
trasy, a w zasadzie dwie oraz nieliczne trasy „poprzeczne”. Kiedy powstawały plany Ursynowa indywidualna komunikacja samochodowa była w powijakach, toteż ulice wewnątrz osiedli zaplanowano jako „ciągi pieszo-jezdne” i tak je zrealizowano. Liczba miejsc parkingowych została przyjęta zgodnie z ówczesnymi
normami, dlatego problem parkowania na Ursynowie należy do
najbardziej zapalnych i nośnych społecznie. Ulice osiedlowe,
czyli owe ciągi pieszo-jezdne są z założenia ulicami nie przeznaczonymi do ruchu kołowego. Budynki przy tych ulicach często
ustawione są niczym tańczące pary na parkiecie. Niekiedy trudno się domyśleć, iż dana „ścieżka” jest ulicą.
Przez wiele lat opowiadano sobie dowcip, że jeżeli na Ursynowie widać trzy bloki w jednej linii, to na pewno adresowo nie
należą do jednej ulicy. Ciekawostką jest to, że bloki przypisane
są adresowo do owych meandrujących ciągów pieszo-jezdnych,
natomiast praktycznie żaden budynek nie jest przypisany –
w starej części Ursynowa (tj. bez Natolina, a szczególnie Kabat)
– do ulic, po których jeżdżą autobusy.
Przez wiele lat komunikację ze Śródmieściem zapewniały tylko dwie trasy wylotowe (Pileckiego i Rodowicza „Anody”), albowiem główna trasa, czyli KEN, była przeznaczona pod budowę
metra, które rzeczywiście zaczęto realizować metodą odkrywkową w 1983 r., co przez wiele lat wykluczyło możliwość komunikacji kołowej po tej ulicy.
Budowa metra wzd∏u˝ alei Komisji Edukacji Narodowej – grudzieƒ 1985 r.
Interesującym faktem jest, iż zespół projektantów – chociaż
został zmuszony do zarezerwowania miejsca pod planowaną autostradę A-2, nigdy nie potraktował planów jej budowy zbyt poważnie, czego dowodem jest zaprojektowanie osiedli mieszkaniowych w tzw. ostrej granicy z autostradą oraz balkonami w jej
stronę. Fakt ten do dnia budzi ogromne kontrowersje, a finałem
najprawdopodobniej będzie budowa tego odcinka w tunelu, co
w zdecydowany sposób podroży inwestycję, a tym samym odsunie ją w czasie.
głos
URSYNOWA
11
problemach Ursynowa
***
Pasmo ursynowsko-natolińskie wzniesione zostało na żyznych terenach użytkowanych rolniczo, gdzie znajdowało się
wiele zamożnych gospodarstw ogrodniczych i sadowniczych.
Właścicieli wywłaszczono dając im znikome odszkodowanie.
W pewnym okresie za metr kwadratowy gruntu rolniczego płacono właścicielom 4 zł, czyli w przybliżeniu równowartość kilograma chleba, który kosztował wówczas 3,50 zł. Ówczesne wywłaszczenie było grabieżą wykonaną w majestacie prawa. W ten
sposób miasto stołeczne Warszawa stało się właścicielem ponad
tysiąca hektarów, na których znajdowała się znikoma liczba zabudowań i mieszkańców. Pozwoliło to projektantom na stworzenie miasta od podstaw, albowiem prawie nie musieli uwzględniać istniejącego stanu zabudowy. Nie musieli także oszczędzać
na terenie, albowiem – gdyby zaistniała taka konieczność – można było wywłaszczyć kolejne setki hektarów. Mając dostatek terenu, przychylność władz oraz wielkie oczekiwania społeczne,
urbaniści zaprojektowali Ursynów według własnej koncepcji, ale
w dużej mierze pod dyktando Karty Ateńskiej, przyjętej przez IV
Kongres C.I.A.M[3]. w 1933 r.
Autorzy Karty, wśród których była grupa wówczas młodych
polskich architektów, którzy w Polsce Ludowej mieli ogromny
wpływ na kształtowanie polskiej urbanistyki, stworzyli pewne
kanony, które dominują w krajobrazie Ursynowa. Przykładowo
paragraf 16 zaleca aby budynki były oddalone od skrzyżowań
i dróg komunikacyjnych. Domy nie będą wtedy połączone z ulicą przy pomocy chodnika. Budynek mieszkalny będzie cieszył
się słońcem, czystym powietrzem i ciszą. Ruch miejski rozdwoi
się na szlaki piesze o ruchu powolnym, i na drogi szybkiego ruchu przeznaczone dla pojazdów mechanicznych. Szlaki komunikacyjne będą wypełniały swoje funkcje tylko czasami zbliżając
się do domów mieszkalnych.
dynki są łatwe do spacyfikowania. Zabudowa pierzejowa nie była też potrzebna ze względu na ówczesny system gospodarczy.
W zabudowie takiej przecież regułą jest umieszczanie w parterach obiektów handlowych i usługowych. Ze względu na wielkości parterów w budynkach mieszkalnych, takie placówki nie mogły być zbyt duże, co raczej odpowiadało gospodarce drobnokapitalistycznej, a nie socjalistycznej zmierzającej do komunizmu.
A w ogóle, to po co wystawy, skoro nie ma czego reklamować,
gdyż po wszelkiego rodzaju dobra, nawet bez reklamy, ludzie stali w długich kolejkach, np. po meble przez kilka tygodni.
frontem do ulicy i mające w parterach lokale usługowe i handlowe. Przy wielkim zapotrzebowaniu na tego rodzaju lokale, zabudowa wzdłuż KEN-u zaczęła szybko postępować, chociaż nie na
wszystkich odcinkach. Do tych ostatnich należy m.in. odcinek
pomiędzy stacjami metra „Stokłosy” i „Imielin” oraz w pobliżu
tej ostatniej.
Brak jakiejkolwiek zabudowy na reprezentacyjnym odcinku
alei Komisji Edukacji Narodowej, w pobli˝u skrzy˝owania
z dawnà ulicà Ciszewskiego
Pierzejowa zabudowa alei Komisji Edukacji Narodowej w rejonie stacji metra „Kabary”
Równolegle w wielu ursynowskich środowiskach powstają
mniej, czy bardziej zaawansowane plany wprowadzenia na Ursynów zabudowy typu wielkomiejskiego. Najsłynniejszym jest niewątpliwie społeczny projekt (stowarzyszenie „Nasz Ursynów”)
ulicy Indiri Gandhi, na temat którego 25 maja 2011 r. odbyła się
międzynarodowa konferencja w ursynowskim ratuszu. Równie
interesującym, chociaż nie przeniesionym jeszcze na papier, jest
pomysł na ursynowską agorę, rozumianą jako miejsce spotkań
ursynowian. Przewidywanym miejscem lokalizacji, jest przestrzeń pomiędzy ratuszem, a kościołem.
Przyk∏ad ursynowskiej zabudowy o ró˝nej wysokoÊci.
Skrzy˝owanie ulicy Cynamonowej z ulicà Indiri Gandhi jest jednym z licznych na Ursynowie przyk∏adów zastosowania zaleceƒ Karty Ateƒskiej.
Karta Ateńska powstała w 1933 r. i jest na świecie od dziesięcioleci dokumentem jedynie historycznym. Wiele z jej zapisów
dawno przestało przystawać do rzeczywistości. W związku z tym
w wielu kręgach mówi się o Karcie, jako o dokumencie „antymiejskim”, ale w Polsce długo jej zalecenia były obowiązujące.
Wydaje się, że ten aspekt doskonale widać na przykładzie Ursynowa. Tu bowiem – zgodnie z zaleceniami Karty – nie ma (prawie) zabudowy typu pierzejowego, tj. domów ustawionych
w jednym ciągu wzdłuż ulicy. Domy są ustawione luźno i najczęściej oddalone od szlaków komunikacji kołowej, których liczba –
wg par. 54 Karty – nie powinna być zbyt duża, aby kolejne skrzyżowania nie były zbyt blisko siebie.
Ulica Ciszewskiego (od niedawna ulica Jacka Kaczmarskiego) –
jeden z kolejnych przyk∏adów aplikacji Karty Ateƒskiej
Luźna zabudowa oddalona od tras komunikacyjnych wynikała wprost z zapisów Karty Ateńskiej, ale wyjątkowo odpowiadała resortom siłowym Polski Ludowej. Po Poznaniu 1956 r. oraz po
grudniu 1970 r. komunistyczne władze niewątpliwie projekty
osiedli rozpatrywały także pod względem bezpieczeństwa dla
panującego systemu. Wiadomo przecież od dawna, że zwarta zabudowa sprzyja budowie barykad, natomiast odosobnione bu-
Ursynów – pomimo wymienionych wad – jest osiedlem modnym i raczej dobrze ocenianym w Warszawie. Wynika to z jednej
strony z wysokiego statusu intelektualnego mieszkańców, ale
także ze stosunkowo ciekawej formy architektonicznej zabudowy. Typowe osiedla lat 60. i 70. Polski Ludowej budowane były
ze standardowych prefabrykowanych elementów przez półpiśmiennych „budowlańców”, którzy mieli do dyspozycji prymitywny i ograniczony park maszynowy. Stawiali więc budynki
jednakowe. Tak było najtaniej i najprościej.
Na Ursynowie architekci postawili przed „budowlańcami”
nadzwyczaj trudne zadanie. Postanowili mianowicie budować
obok siebie budynki o różnej wysokości. Pamiętam, jak na Ursynów przyjeżdżały wycieczki z całej Polski, aby podziwiać to niebywałe osiągnięcie, ale dzięki temu Ursynów nie jest monotonny. Poszczególne jego fragmenty są rozpoznawalne po zabudowie, co w tamtych czasach nie było normą. Na Ursynowie zaprojektowano obszerne (i ciekawe) tereny zielone wewnątrz osiedli,
o które dbali także mieszkańcy. Z chwilą przejścia do gospodarki rynkowej okazało się, że za użytkowanie wieczyste trzeba słono płacić. Postawiło to spółdzielnie mieszkaniowe w trudnej sytuacji. Wiele z nich korzystając z wielkich przestrzeni między
blokami, dogęszcza zabudowę, poprawiając w ten sposób swoją
kondycję finansową. Taka działalność jednak często budzi ostry
sprzeciw mieszkańców. Okazuje się bowiem, iż w wielu przypadkach władze spółdzielcze realizują inwestycje bez porozumienia
z mieszkańcami. Do kontrowersyjnych należą także inwestycje
(np. w rejonie ul. Cybisa), realizowane na terenach zielonych ,
które po latach powróciły do pierwotnych właścicieli, a ci sprzedali je developerom. Przez dziesiątki lat okoliczni mieszkańcy
traktowali te tereny jako zieleń osiedlową, a teraz, ktoś ją zabiera.
W planach z 1975 r. aleja KEN miała sto i więcej metrów szerokości w zależności od miejsca (patrz planik). W 1991 r. ówczesne władze Dzielnicy-Gminy Warszawa-Mokotów zgłosiły głównemu projektantowi zamiar zawężenia linii zabudowy. Pomysł
ten spotkał się z ostrym sprzeciwem projektantów. Dowodzili
oni, iż wprowadzenie wzdłuż KEN-u zabudowy pierzejowej
zniszczy wyraz artystyczny i ideowy całego pasma ursynowsko-natolińskiego. Po długich pertraktacjach uzyskano zgodę, w wyniku czego przy KEN-ie pojawiły się pierwsze kamienice stojące
Niewielki fragment pierzejowej zabudowy wzd∏u˝ ul. Ciszewskiego.
***
Jestem przekonany, iż wprowadzenie zabudowy pierzejowej
wzdłuż głównych ulic Ursynowa jest tylko kwestią czasu. Mam
nadzieję, że zabudowa ta będzie zrealizowana w standardach
Unii Europejskiej drugiego dziesięciolecia XXI wieku, a więc
uzupełni i wzbogaci funkcjonalnie zabudowę dzielnicy, a jednocześnie nie pogorszy warunków życia mieszkańców najstarszych osiedli naszego Ursynowa.
Jestem również przekonany, że na terenie naszej dzielnicy
powinien powstać fragment zabudowy zrealizowanej w najwyższym standardzie oraz programem odpowiadającym aspiracjom
i potrzebom ursynowskiej społeczności. Powinno to być miejsce, gdzie większość z mieszkańców z przyjemnością wybierze
się na spacer. Miejsce atrakcyjne wizualnie z bogatym programem handlowym i kulturalnym. Miejsce, które pod względem
atrakcyjności byłoby konkurencyjne ze Starym Miastem lub ścisłym Śródmieściem, tak, abyśmy nie musieli podróżować w tym
celu do centrum stolicy.
LECH KRÓLIKOWSKI
[1] Rozporządzenie Rady Ministrów z 30 grudnia 1974 r.
w sprawie ograniczenia pobytu stałego osób zamierzających zamieszkać na terenie m.st. Warszawy (Dz.U. z 1975 r., nr 1, nr 5 ze
zm.),
[2] Rozporządzenie Rady Ministrów z 30 grudnia 1980 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ograniczenia pobytu stałego
osób zamierzających zamieszkać na terenie m.st. Warszawy
(Dz.U. z 1980 r., nr 28, nr 127),
[3] C.I.A.M. – Congrés International l’Architecture Moderne,
URSYNOWA
12głos
CZERWIEC 2011 (NR 7)
Nic o nas bez nas
Kim jesteśmy?
J
esteśmy grupą ludzi, którzy mieszkają i żyją na Ursynowie od wielu lat.
W działaniu sąsiedzkim nie patrzymy na poglądy polityczne, na płeć,
na wiek, na zarobki. Dla nas ważna
jest aktywność i skuteczność w działaniu,
a nie dyscyplina partyjna. Bo przecież chodzi o to, by na Ursynowie żyło się lepiej
wszystkim, a nie tylko kolegom partyjnym.
Łączy nas to, że lokalnie najważniejszy jest
dla nas Ursynów. Nasz dom. Nasze miasto. Nasi
sympatycy to zarówno grupa autentycznych liderów ursynowskiej wspólnoty: radnych, spół-
dzielców, dziennikarzy, lekarzy, ludzi kultury
i sportu, przedsiębiorców, społeczników, studentów i pracowników naukowych, ale także
wielu mieszkańców, którzy poprzez wspólne
działanie chcą mieć wpływ na otaczającą nas
rzeczywistość. Wśród nas są młodzi i starsi, zamożni i biedniejsi, partyjni i bezpartyjni. Po prostu nasi sąsiedzi ursynowianie.
Mieszkańcy, którzy są naszymi sympatykami
i nas popierają chcą, by radni reprezentowali
przede wszystkim sąsiadów nie zaś partie polityczne, a w swojej działalności kierowali się interesem lokalnym, a nie dyscypliną partyjną. Dla
partii jest miejsce w parlamencie, natomiast sa-
morząd jest dla zaangażowanych przedstawicieli
sąsiedzkiej wspólnoty.
Nie jest przepadkiem że aż 3/4 z 40 tys. radnych gminnych w Polsce reprezentuje komitety
lokalne, a nie partie. Ursynów nie musi być zarządzany przez ludzi anonimowych. Ursynów
ma swoich lokalnych liderów, którzy są naszymi
sąsiadami i rozumieją nasze problemy. Nie muszą o naszych pieniądzach i o naszych sprawach decydować przypadkowi tylko ludzie, którzy znają samorząd i kochają Ursynów, osoby tu
nie mieszkające, które partia skierowała na nasz
odcinek, nie mające pojęcia o naszych bolączkach.
Jak powstaliśmy?
W lutym 2006 r. blisko 200 mieszkańców północnego Ursynowa zebrało się w Domu Sztuki, by zaprotestować przeciwko bardzo wówczas realnym planom zabudowy terenu rekreacyjnego u podnóża Kopy Cwila. Padły
wtedy głosy w dyskusji mówiące, że dość lekceważenia mieszkańców przez władzę, dość
partyjniactwa w samorządzie, że trzeba się
zorganizować w komitet sąsiedzki, by bronić
lokalnych, ursynowskich spraw.
Zapadła wówczas decyzja o zbiórce podpisów
w obronie rekreacyjnego charakteru Kopy Cwila.
W krótkim czasie zebranych zostało 1200 podpisów, a dzięki uruchomieniu strony kopacwila.pl
poparło naszą akcję ponad 8 tys. internautów.
Mieszkańcy w tym gorącym okresie jeszcze
dwukrotnie spotykali się w Domu Sztuki w sprawie Kopy Cwila. Za każdym razem sala pękała
w szwach. Dzięki niesamowitej energii mieszkańców i atmosferze prawdziwie sąsiedzkiej wspólnoty oraz z woli uczestników tamtych spotkań za-
padła decyzja o zorganizowaniu się i utworzeniu
Inicjatywy Mieszkańców Nasz Ursynów.
Uznaliśmy wówczas, że tylko działając w grupie można skutecznie rozwiązywać problemy,
które partyjna władza przez swoją opieszałość
rozwiązać nie chce lub przez swoją niekompetencję rozwiązać nie umie. Mottem dalszego działania stało się hasło: Nic o nas bez nas i Bez dyscypliny partyjnej, a znakiem Naszego Ursynowa
stała się czerwona tarcza, która symbolizuje
obronę ursynowskich spraw w zgodzie z interesem mieszkańców.
Nim zarejestrowaliśmy komitet wyborczy,
przeprowadziliśmy w przeciągu kilku miesięcy
szereg inicjatyw sąsiedzkich. Najbardziej spektakularne z nich to obok obrony Kopy Cwila, akcja
Metro Nocą i Chcemy Szpitala. Pierwsza polegała
na zablokowaniu w nocy peronu metra przez ponad 150 studentów i mieszkańców Ursynowa, co
było próbą pokazania, że jest potrzeba wydłużenie godzin funkcjonowania metra.
Natomiast po zamknięciu szpitala przy ul. Goszczyńskiego na Mokotowie, podnieśliśmy także od
lat kilkunastu lat zapomniany pomysł budowy szpitala na Ursynowie. Zorganizowaliśmy w tej sprawie
spotkanie publiczne z ekspertami oraz przedstawicielem Ministra Zdrowia, a w wyniku 3 dniowej akcji zgromadziliśmy 3600 podpisów poparcia, które
zostały przekazane Burmistrzowi Ursynowa. Dzięki
naszej aktywności temat tzw. Szpitala Południowego stał się wiodącym tematem ówczesnej kampanii
wyborczej pomiędzy Kazimierzem Marcinkiewiczem, a Hanną Gronkiewicz-Waltz.
Tak jak w przypadku Metra Nocą Pani Prezydent dobrze odrobiła lekcję demokracji i w rok
po naszej akcji wprowadziła nocne kursy, za co
podziękowaliśmy jej wręczając na stacji metra
bukiet tulipanów w barwach Warszawy, to niestety w przypadku szpitala zapału Pani Prezydent
starczyło tylko na kampanię wyborczą, bowiem
do dziś, mimo bardzo szumnych zapowiedzi,
szpital nie powstał.
Ursynów – nasz wspólny dom
Szanowni Sąsiedzi!
Ursynowianie związani z Inicjatywą Mieszkańców Nasz Ursynów
przed wyborami samorządowymi
w 2006 r. zarejestrowali Komitet
Wyborczy Wyborców, który poparło ponad 15 tys. mieszkańców, co
stanowiło prawie 25% oddanych
głosów. Było to więcej niż wyniki
wyborcze PiS czy Lewicy. Cztery
lata później, mieszkańcy oddali
już ponad 20 tys., czyli ponad
34% głosów na listę Naszego Ursynowa. Okazało się, że sąsiedzi
mogą skutecznie rywalizować na
pomysły z finansowanym z budżetu państwa aparatem partii politycznych, a nawet z taką partią
jak PO, w jej stołecznym mateczniku, w co przed wyborami nawet
osoby nam bardzo przychylne nie
do końca wierzyły. Kiedy cztery
lata temu wybory zdecydowanie
wygrała Platforma Obywatelska,
wydawać by się mogło bliska światopoglądowo idei obywatelskości
wyrażanej przez lokalne komitety
wyborcze wyborców, myśleliśmy,
że wreszcie Ursynów będzie miał
władzę bliską ludziom i lokalnym
problemom. Szybko okazało się,
że radni zwycięskiej partii zachowując się butnie i arogancko obywatelscy są jedynie z nazwy. Mimo naszych propozycji wspólnego
działania na rzecz dzielnicy, nie
wyrazili zainteresowania współpracą z radnymi Naszego Ursynowa. Tym samym w minionej kadencji nie mieliśmy swoich przedstawicieli w Zarządzie Dzielnicy.
Przypadła nam rola recenzentów
działań Burmistrza i Zarządu.
Zgłaszane przez nas inicjatywy,
pomysły, wnioski, setki komentarzy w mediach, dziesiątki interwencji i spotkań z mieszkańcami
oraz największa aktywność spośród wszystkich klubów na sesjach, przekonały ursynowian, że
warto nam zaufać i że głos oddany na Nasz Ursynów nie jest głosem zmarnowanym. To ogromne
poparcie daje nam siłę do dalszego, jeszcze bardziej intensywnego
działania na rzecz dzielnicy.
Otrzymanej od mieszkańców
szansy na pokazanie, jak można
mądrze i skutecznie rządzić najpiękniejszą dzielnicą w Warszawie nie zmarnujemy. Bardzo dziękujemy za okazane nam zaufanie.