ursynowa - Strona główna | Nasz Ursynów
Transkrypt
ursynowa - Strona główna | Nasz Ursynów
Czasopismo Stowarzyszenia „Nasz Ursynów” CZERWIEC 2011 (NR 7) URSYNOWA Pół roku temu mieszkańcy wybrali nowe władze Nasz Ursynów: Dziękujemy! Nasz Ursynów po wyborczych zmianach O statni raz mieliÊmy okazj´ byç w Paƒstwa r´kach nieco ponad pó∏ roku temu, tu˝ przed wyborami samorzàdowymi. Zarówno wtedy jak i obecnie jesteÊmy organem prasowym Stowarzyszenia Nasz Ursynów. Wówczas jednak sytuacja Stowarzyszenia, które da∏o si´ poznaç mieszkaƒcom szczególnie dzi´ki pr´˝nie dzia∏ajàcym radnym, by∏a nieco inna. ByliÊmy w opozycji do ówczesnej w∏adzy, którà w dzielnicy dzier˝y∏a niemal niepodzielnie PO, wspierana przez SLD. Od tego czasu bardzo wiele si´ zmieni∏o. Nasz Ursynów odniós∏ ogromny sukces wyborczy zwi´kszajàc swój stan posiadania z 6, a potem 7 do 10 radnych. PO otrzyma∏a jeden z gorszych wyników w Warszawie, ni˝szy ni˝ 4 lata wczeÊniej, podczas gdy w innych dzielnicach ugrupowanie to poprawia∏o swoje wyniki w stosunku do tych sprzed 4 lat. Ironià lo- su jest, ˝e sta∏o si´ to w miejscu uwa˝anym do tej pory za matecznik tej partii w Warszawie. Wyniki wyborów pokaza∏y si∏´ demokracji i naszych g∏osów, a tak˝e màdroÊç ursynowian, którzy mimo dominujàcych tu poglàdów politycznych potrafili oceniç jakoÊç dotychczasowej w∏adzy. Po raz pierwszy te˝ od 1994 r. wyborcy pokazali wszystkim partiom na Ursynowie czerwonà kartk´, bowiem wszystkie 3 obecne w poprzedniej Radzie Dzielni- cy ugrupowania, tj. wspomniana ju˝ PO, ale tak˝e PiS i SLD straci∏y g∏osy, a lewica nawet ca∏kiem jako szyld wypad∏a z rady. Wynik wyborów nie pozwoli∏ na samodzielne rzàdy Naszego Ursynowa i zmusi∏ nas do szukania koalicjantów, którymi zostali radni Prawa i SprawiedliwoÊci. Nie oby∏o si´ w zwiàzku z tym bez krytyki koalicji NU z PiS. DziÊ jesteÊmy przekonani, ˝e by∏o warto, bowiem to nie szyldy dzia∏ajà na rzecz mieszkaƒców, a konkret- ni ludzie, a ci zaproponowani przez koalicjanta okazali si´ byç Êwietnie przygotowani do pracy w samorzàdzie w odró˝nieniu od naszych poprzedników. Teraz oddajemy w Paƒstwa r´ce siódme ju˝ wydanie G∏osu Ursynowa, w którym przybli˝ymy naszym czytelnikom wydarzenia ostatnich kilku miesi´cy, nasze projekty ju˝ zrealizowane i te w toku oraz przemyÊlenia na bli˝szà i dalszà przysz∏oÊç. w w w . n a s z - u r s y n o w . p l PIOTR GUZIAŁ 2 głos URSYNOWA PIOTR GUZIAŁ CZERWIEC 2011 (NR 7) PIOTR MACHAJ Burmistrz Dzielnicy Ursynów 35 lat, bezpartyjny choć od lat związany z lewicą, od 15 grudnia 2010 r. burmistrz Ursynowa, w latach 1998-2010 czterokrotnie wybierany radnym Ursynowa, pomysłodawca i współzałożyciel Inicjatywy Mieszkańców Nasz Ursynów, żonaty (w 1998 roku zawarł pierwszy w Polsce ślub konkordatowy), tata dwóch córek: Julki i Helenki, absolwent Szkoły Głównej Handlowej na kierunku Gospodarka Publiczna, studiował ekonomię na Uniwersytecie w Kolonii, publikował teksty o tematyce politycznej i samorządowej w Rzeczpospolitej, Tygodniku Passa, Tygodniku Południe Przyjmuje mieszkańców: w poniedziałki w godzinach od 14 do 15.30, al. Komisji Edukacji Narodowej 61, pok. 237, po uprzednim umówieniu się pod numerem tel. 22 545 71 01 Wiceburmistrz Dzielnicy Ursynów 46 lata, żonaty, córka Magdalena. Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Kijowie. Ukończył w 1990 r. studia w zakresie wychowania fizycznego. W latach 1991-1997 przedsiębiorca. Od 1997 r. związany z ursynowską prasą lokalną. W latach 1997-2000 r. prezes Wydawnictwa PASMO Sp. z o.o. W latach 2000-2010 r. pomysłodawca i współzałożyciel tygodnika PASSA. Od 2006 r.inicjator ruchu społecznego Nasz Ursynów. Od 2009 r.- Prezes Stowarzyszenia Nasz Ursynów. Bezpartyjny. Przyjmuje mieszkańców: w poniedziałki w godzinach od 15 do 16, al. Komisji Edukacji Narodowej 61, pok. 331, po uprzednim umówieniu się pod numerem tel. 22 545 71 06 LECH WOJCIECH KRÓLIKOWSKI Przewodniczàcy Rady Dzielnicy Dr hab. inż. Lech Królikowski – rektor i profesor prywatnej wyższej szkoływ Warszawie; wieloletni pracownik Polskiej Akademii Nauk, a także Najwyższej Izby Kontroli; W latach 1992-94 prezes fundacji „Promocja Polska” (m.in. działania na rzecz budowy Domu Polskiego w Kaliningradzie). Prowadził badania naukowe m.in. w Petersburgu, Rydze, Paryżu; stypendium w Deutsches Museum w Monachium; uczestnik konferencji naukowych ICOHTEC w Wiedniu i Uppsali. Jest autorem (lub współautorem) czternastu książek w tym trzynastu tematycznie związanych z Warszawą, m.in.: I Warszawę nie od razu zbudowano, Szkolnictwo dawnej Warszawy, Globalizacja a rozwój Warszawy, Rozważania o przyszłości Warszawy, Rozwój przestrzenny Warszawy. Opublikował także prawie 300 artykułów, zamieszczonych w pismach naukowych, wydawnictwach popularnych i tzw. prasie lokalnej. W 2004 r. został powołany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego do Rady Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie; funkcję tę pełnił do końca 2010 r. Od 1993 r. prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. W 1990 r. wybrany został pierwszym burmistrzem ówczesnej dzielnicy-gminy Warszawa-Mokotów. W odrodzonym samorządzie terytorialnym po raz czwarty sprawuje funkcję radnego; w kadencji 2010-2014 pełni funkcję przewodniczącego Rady Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy. W latach 1994-98 delegat do Sejmiku Samorządowego Woj. Warszawskiego, W latach 1994-98 przewodniczący Komisji Urbanistyki, Architektury i Budownictwa Rady Gminy Warszawa-Ursynów, 1994-96 kierownik zespołu studialno-badawczego „Warszawa XXI” w Biurze Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy. Jest inicjatorem wielu pomysłów dotyczących stolicy, w tym m.in. wielkomiejskiego zagospodarowania Łuku Siekierkowskiego, utworzenia Międzynarodowych Targów Warszawskich w rejonie Wyczółek, tzw. mostu na zaporze, Wystawy Światowej EXPO 2020 (w Warszawie), utworzenia Warszawskiego Banku Hipotecznego, i innych. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz Nagrodą im. św. Brata Alberta – Adama Chmielowskiego. Komisje: Komisja Bezpieczeństwa Porządku Publicznego Komisja Budżetu i Finansów Dyżur: każdy wtorek za wyjątkiem dni, w których odbywa się sesja Rady Dzielnicy w godz. 17–19 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 232 głos URSYNOWA 3 RADNI KLUBU NASZ URSYNÓW EWA HALINA CYGAŃSKA DANIEL FRANCISZEK GŁOWACZ Mieszkanka Ursynowa od 1977 roku, ukończyła podyplomowe studia z zakresu samorządu terytorialnego na UW. Zajmowała się zawodowo pracą na rzecz osób niepełnosprawnych.. Wspierała w aplikowaniu o dotacje unijne na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych, organizacje pozarządowe, samorządy i inne uprawnione podmioty, prowadząc konsultacje z zakresu Europejskiego Funduszu Społecznego. Za działalność na rzecz środowiska osób niepełnosprawnych odznaczona przez Prezydenta RP. Jest członkiem Stowarzyszenia Biuro Porad Obywatelskich, Stowarzyszenia Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej MAJA z Ursynowa, Ursynowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a także członkiem Zarządu „Nasz Ursynów”. 37 lata – wykształcenie wyższe, w zakresie zarządzania organizacją, a także prawa i administracji. Ukończone studium bezpieczeństwa wewnętrznego SWPS oraz Krajowe Centrum Edukacji Europejskiej. Jako wiceprezes Stowarzyszenia Pro-Europa promował idee wejścia Polski do UE. Z racji wykonywanego zawodu (oficer Policji stopniu nadkomisarza) jest szczególnie zainteresowany aspektami szeroko rozumianego bezpieczeństwa zwłaszcza w wymiarze lokalnym. Od 2006 r. Radny Dzielnicy Ursynów. Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego oraz członek Komisji Gospodarki Komunalnej i Transportu i Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie. W pracach Rady szczególnie zaangażowany w powstanie parku „Lasek Brzozowy” i rozbudowę szkoły przy ul. Lokajskiego oraz zagadnienia dot. bezpieczeństwa m.in. inicjatywę utworzenia Prokuratury i Komendy Rejonowej Policji -Ursynów. Bezpartyjny zwolennik rozwoju samorządności lokalnej. Wiceprezes rodzinnych ogrodów działkowych przy ul Poleczki. Członek Zarządu Stowarzyszenia „Nasz-Ursynów.” Komisje: Komisja Budżetu i Finansów Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca godz. 10–12 dyżur dla seniorów, niepełnosprawnych i organizacji pozarządowych; pierwsza środa miesiąca w godz. 17–19 dyżur dla mieszkańców w innych sprawach Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 135 ARKADIUSZ DMOWSKI Z wykształcenia pedagog, absolwentem Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego i studiów podyplomowych na Wydziale Studium Edukacyjnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Był zastępcą Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, obecnie jest prezesem spółki z o.o. A.K.A. Komisje: Komisja Bezpieczeństwa Porządku Publicznego Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu Komisja Rewizyjna Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca w godz. 15–16 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 135 Komisje: Komisja Bezpieczeństwa Porządku Publicznego Komisja Budżetu i Finansów Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Dyżur: drugi poniedziałek miesiąca w godz. 17–18 lub dowolnie po uzgodnieniu za pośrednictwem Zespołu Obsługi Rady pod nr 22 545 71 23 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 135 TERESA JURCZYŃSKA-OWCZAREK Urodzona 10.08.1954 r. w Skierniewicach, od 25 lat mieszkanka Ursynowa – Imielina, wiceprzewodnicząca Komitetu Domowego Warchałowskiego 2. Społecznik otwarty na problemy mieszkańców sąsiadów. Przedsiębiorca, menadżer, etnolog, administrator kultury. Mężatka i matka dwójki dorosłych dzieci. Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie Dyżur: każdy wtorek w dniu roboczym (wyłączając wtorki, w które przypadają święta ) 18–20 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 135 LESZEK LENARCZYK Mieszkaniec Ursynowa od ponad 30 lat. Radny Dzielnicy od 1998 roku do chwili obecnej. Urodzony społecznik, który najwięcej czasu poświęca problemom Zielonego Ursynowa. Dzięki jego aktywności została wybudowana Przychodnia Zdrowia przy ul. Kajakowej, Biblioteka przy ul. 6-Sierpnia, dwie studnie oligoceńskie oraz wiele innych inwestycji na Zielonym Ursynowie. Aktywnie pomagał mieszkańcom przy opłatach adiacenckich. W obecnej kadencji będzie walczył o budowę Domu Kultury na Zielonym Ursynowie oraz będzie zabiegał o budowę kanalizacji deszczowej oraz rekultywację stawów i oczek wodnych na Ursynowie. W obecnej kadencji Rady Dzielnicy jest przewodniczącym Komisji Samorządów Lokalnych, Rolnictwa i Zielonego Ursynowa. Od lat wydaje lokalną gazetkę pt. „Wiadomości Zielonego Ursynowa” (niebawem ukaże się 14 numer), w której informuje o najważniejszych wydarzeniach z życia ursynowskiego Ratusza. Jest żonaty, ma syna. Wolne chwile spędza na działce. Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii Komisja Samorządów Lokalnych, Rolnictwa i Zielonego Ursynowa Dyżur: pierwszy piątek miesiąca w godz. 19–20 Gimnazjum nr 91 im. Stanisława Staszica ul. Kajakowa 10 tel. (22) 644 84 61 PAWEŁ LENARCZYK Mieszkaniec Ursynowa od 30 lat. Absolwent ursynowskiego liceum im. A. Kamińskiego, popularnie zwanego „Kamykiem”. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego (politologia) oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego (podyplomowe studia z zakresu własności przemysłowej). Ukończył trzyletnią aplikację rzecznikowską i obecnie wykonuje zawód rzecznika patentowego. W obecnej kadencji jest Wiceprzewodniczącym Komisji Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii. Zabiega o budowę Szpitala Południowego, żłobków oraz dróg wylotowych z dzielnicy. Niebawem będzie mógł pochwalić się pierwszym sukcesem: transmisją obrad dzielnicy przez Internet. Oddany sprawom Zielonego Ursynowa, na którym się wychował i mieszkał. Jego ambicją jest wyremontowanie przejść podziemnych pod ul. Jastrzębowskiego oraz Beli Bartoka. Prowadzi stronę swoją stronę internetową i blog gdzie można dowiedzieć się o najważniejszych sprawach z życia ursynowskiego Ratusza: www.lenarczyk.pl/ursynow.php Jest żonaty, ma córkę. Wolne chwile poświęca swojej rodzinie, grze w piłkę nożną oraz jeździe na nartach. Więcej informacji o Radnym Pawle Lenarczyku znajdziecie Państwo : w w w. l e n a r c z y k . p l / U R S Y NOW.PHP Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii Komisja Rewizyjna Komisja Samorządów Lokalnych, Rolnictwa i Zielonego Ursynowa Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca po wcześniejszym umówieniu się przez telefon (501505912). w godz. 18–19 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 225 PIOTR PAWEŁ SKUBISZEWSKI 32 lata. absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Europejskiego Studium Zarządzania Projektami Inwestycyjnymi Samorządu Terytorialnego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz stypendysta stypendysta Chevening/Hansard Society Research Scholarship w London School of Economics Pracował m.in. w Kancelarii Premiera RP, w Stołecznym Biurze Promocji i Informacji Turystycznej oraz firmie konsultingowej specjalizującej się w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Odbył także staże w Parlamencie Europejskim w Brukseli oraz w firmie doradczej w Londynie. W latach 2004-2010 działał w Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) i byłem jej przewodniczącym na Ursynowie. W 2004 r. kandydowałem w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a w 2007 r. do Sejmu RP. W latach 2004-2007 pełnił funkcję przewodniczącego Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja (SMS). Obecnie związany jest z Inicjatywą Mieszkańców Nasz Ursynów. Wybrany na radnego dzielnicy trzykrotnie w latach 2002 r., 2006 i 2010 r. W nowej kadencji Przewodniczący Klubu Radnych Nasz Ursynów. Strona internetowa: www.skubiszewski.pl Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Komisja Rewizyjna Dyżur: każdorazowo po wcześniejszym uzgodnieniu terminu i godziny telefonicznie pod nr 607 323 031 lub mailowo, za pomocą adresu: [email protected] Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 MAGDALENA SOKOŁOWSKA Urodzona w Puławach, ukończyła LO w Kazimierzu Dolnym. Absolwentka SGGW w Warszawie. Wraz z rodziną mieszka na terenie Wyścigów Konnych. Posiada certyfikat ukończenia Specjalistycznego Szkolenia dla Jeźdźców z zakresu praktycznych umiejętności jeździeckich i regulaminu wyścigów konnych. Zaangażowana w sprawy społeczne. Pomaga mieszkańcom w dążeniach do respektowania ich praw. Jest współpomysłodawcą i działa jako jeden z przedstawicieli Stowarzyszenia Mieszkańców Terenu Wyścigi Konne – Służewiec. Komisje: Komisja Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii Komisja Samorządów Lokalnych, Rolnictwa i Zielonego Ursynowa Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie Dyżur: po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym pod nr 691914458 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 225 GORETTA SZYMAŃSKA Absolwentka Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych. W latach 1994-2008 zajmowała się zawodowo PR, marketingiem i reklamą. Obecnie prowadzi sieć restauracji sushi. Komisje: Komisja Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Komisja Gospodarki, Inwestycji Komunalnych i Transportu Komisja Zdrowia, Polityki Społecznej i Pomocy Rodzinie Dyżur: pierwszy poniedziałek miesiąca w godz. 17–18 Urząd Dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy al. Komisji Edukacji Narodowej 61 pok. 135 RADNI KLUBU NASZ URSYNÓW 1 G ( 4 głos URSYNOWA CZERWIEC 2011 (NR 7) Analiza Przewodniczącego Uwagi i spostrze˝enia LECHA KRÓLIKOWSKIEGO po piewrszych szeÊciu miesiàcach kadencji 2010-2014 Od wyborów samorządowych w dniu 21 listopada 2010 r. minęło nieco ponad pół roku. To zbyt mało, aby czynić podsumowanie; raczej jedynie – spostrzeżenia i uwagi. Podstawowe odnoszą się do przepisów prawnych rządzących dzielnicą i Miastem. Ustawa „warszawska” z 2002 r. jest lapidarna i nie rozstrzyga podstawowych kwestii, np. takich jak uprawnienia dzielnic. W kadencji 2002-2006 centralne władze miasta nie zdołały sporządzić i uchwalić statutu miasta, który wprowadzono dopiero uchwałą Rady Warszawy z 10 lipca 2008 r., tj. po sześciu latach od wprowadzenia nowego ustroju. Statuty 18 dzielnic zostały natomiast wprowadzone dopiero uchwałą Rady Warszawy z 14 stycznia 2010 r. Na mocy ustawy samorządowej (gminnej) z 8 marca 1990 r. funkcjonują prawie wszystkie gminy na terytorium Polski. Jedynym wyjątkiem jest Warszawa, dla której stworzono ustawę specjalną. W art. 5 ust. 1 tej ustawy napisano, iż dzielnice Warszawy są jednostkami pomocniczymi miasta. Pojęcie „jednostki pomocnicze” występuje także w ustawie gminnej, m.in. w art. 4a. W jej rozumieniu jednostkami pomocniczymi mogą być sołectwa oraz dzielnice w miastach, ale tylko w Warszawie utworzenie jednostek pomocniczych – dzielnic jest obowiązkowe. Osiem z osiemnastu dzielnic Warszawy ma ponad 100 tys. mieszkańców, a kilka z nich (np. Mokotów, Praga Płd., Ursynów) jest większych od niektórych miast wojewódzkich. Dzielnice Warszawy były przez osiem lat jednostkami administracji samorządowej o statusie gminy, którego zostały pozbawione, a czego symbolami są powstałe (lub zainicjowane) w tamtym czasie ratusze, np. w Białołęce, na Ursynowie, Bemowie, Targówku i Pradze Południe. Pomimo tego, prawnicy z kręgu prezydenta Warszawy z uporem interpretują jednostkę pomocniczą wymienioną w art. 5 ust. 1 ustawy warszawskiej, na równi z wymieniona w art. 4a ustawy gminnej. Oznacza to, że z tego punktu widzenia 230-tysięczny Mokotów, czy 150-tysięczny Ursynów ma taki sam status prawny, jak sołectwo w przysłowiowej Żabiej Woli. Moim zdaniem, traktowanie dzielnic Warszawy na równi z sołectwami w pozostałych polskich gminach, jest naruszeniem zasad Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego, ale także ducha ustawy samorządowej. Sytuacja jest wręcz obraźliwa dla mieszkańców dzielnic, którzy poszli do urn wyborczych przecież nie po to, aby wybrać sołtysa. Jestem zwolennikiem jedności naszego miasta, a w przeszłości byłem przeciwnikiem jego rozbicia na „niezależne” gminy, co miało miejsce w latach 1994-2002. Nie znajduję jednak żadnego usprawiedliwienia dla kolejnej skrajności, jaką jest obecna centralizacja, a jej skutkiem pozbawienie warszawskich dzielnic w praktyce większości praw jednostek samorządu terytorialnego. *** Statuty dzielnic nadawane są przez Radę Warszawy (art. 11 ust. 1 ustawy warszawskiej). Moim zda- niem, w odniesieniu do statutu dzielnicy, rada (dzielnicy) powinna mieć możliwość zaskarżenia do sądu projektu, co zawieszałoby jego zatwierdzenie, jeżeli zachodziłoby podejrzenie, że przepisy statutu są niezgodne z prawem lub stanowią o nierównym traktowaniu dzielnic. Do podstawowych wad obecnego statutu zaliczam przepis (§ 64 ust. 3) stanowiący, że nieważność uchwały w całości lub w części stwierdza: w przypadku uchwał zarządu dzielnicy – Prezydent, a w przypadku uchwał rady dzielnicy – Rada Miasta, na wniosek Prezydenta, który wstrzymuje wykonanie uchwały rady dzielnicy do czasu rozpatrzenia wniosku przez Radę Miasta. Rada Warszawy (podobnie jak rady innych wielkich miast) jest ciałem o charakterze politycznym i trudno sobie wyobrazić, że będzie głosować w takim sporze inaczej niż wnioskuje Prezydent. Najnowszy przykład pochodzi z Rembertowa, gdzie wybór przewodniczącego rady został zakwestionowany przez Prezydenta, co potwierdziła Rada Warszawy swoją uchwałą. Jednak pomimo tego oraz pomimo pozytywnej opinii prawnej „nadwornych” prawników – uchwała Rady Warszawy została uchylona w trybie nadzoru prawnego przez wojewodę. W przypadku tak wielkich organizmów, jak dzielnice Warszawy, niezbędny jest dwuinstancyjny tryb odwoławczy. Moim zdaniem, kontrola wojewody nie do końca spełnia te wymogi. Spory prawne pomiędzy dzielnicami, a władzami Stolicy powinny być rozpatrywane przez niezawisłe sądy, a nie – jak dotychczas – w trybie głosowania politycznego. Ograniczenia uprawnień organów dzielnicy mogą wynikać jedynie z ustaw, a te na ten temat prawie nic nie stanowią, co otworzyło pole do uchwalenia przez Radę Warszawy skrajnie scentralizowanego wewnętrznego ustroju stolicy. Przyjęta przez Polskę Europejska Karta Samorządu Terytorialnego w art.4 ust. 3 stanowi, że kierowanie sprawami publicznymi powinno (…) należeć do tych organów władzy, które znajdują się najbliżej obywateli. Nie ma więc żadnego formalnego uzasadnienia by Rada Miasta lub Prezydent mieli prawo skrajnie ograniczać uprawnienia dzielnic statutem oraz wydawanymi przez siebie przepisami szczegółowymi, wynikającymi często z doraźnego zapotrzebowania politycznego. Interes Miasta jako całości jest wartością ważną dla wszystkich mieszkańców i wykonywany jest w imieniu tych mieszkańców. Z tego właśnie powodu statut powinien zawierać przepisy pozwalające na zaskarżenie do sądu uchwał lub zarządzeń, które zdaniem samorządów dzielnic nie tylko nie służą temu celowi, ale na dodatek naruszają uprawnienia dzielnic, które – moim zdaniem – powinny być wyszczególnione w ustawie. Przepisy regulujące funkcjonowanie warszawskiego samorządu powinny również nakładać na Prezydenta i Radę Miasta wymagania dotyczące terminów na podejmowanie czynności, jeśli ich niepodjęcie lub zaniechanie mogłoby uszczuplić uprawnienia organów dzielnicy. W ustawie powinno być określone m.in. uprawnienie burmistrza (zarządu) w zakresie dysponowa- nia podległymi sobie kadrami, bez czego samorząd dzielnicy jest ubezwłasnowolniony. Szczególnym przypadkiem w tym zakresie jest osoba „głównego księgowego dzielnicy” (ale nie tylko). Prezydent miasta będący „kierownikiem zakładu pracy” prowadzi gospodarkę kadrową w Urzędzie Miasta oraz w urzędach wszystkich dzielnic. Jeżeli prezydent z jakichkolwiek względów np. wyśle na urlop głównego księgowego dzielnicy, to dzielnica praktycznie nie może dalej funkcjonować, albowiem opinia księgowego jest wymagana przy podejmowaniu większości decyzji.. Wydaje się, że przepis powinien być znowelizowany w ten sposób, aby główny księgowy dzielnicy mógł być zwolniony, przeniesiony, urlopowany itp. tylko za zgodą burmistrza. Bez takiego przepisu, dzielnica zdana jest wyłącznie na dobrą wolę prezydenta. Zarówno Konstytucja, jak też ustawa gminna stanowią o uchwałodawczej i kontrolnej funkcji rady samorządu terytorialnego. Statut nie zawiera jednak przepisów umożliwiających praktyczne zastosowanie tej zasady (wyrażonej w §12). Dotyczy to szczególnie prawa rady do rozliczenia zarządu z wykonania budżetu. Obecne przepisy nie przewidują takiej procedury, chociaż w § 13 ust. 1 pkt 1 lit. g statutu znalazło się prawo rady dzielnicy do wyrażania opinii o wykonaniu budżetu Miasta w części dotyczącej dzielnicy. Opinia rady na ten temat nie ma jednak mocy wiążącej i nikogo do niczego nie zobowiązuje. W § 48 ust. 3 statut stanowi o prawie rady dzielnicy do przyjęcia lub nie przyjęcia Czy powstaną Rady Osiedli na Wysokim Ursynowie? Rozmowa z radnà TERESÑ JURCZY¡SKÑ-OWCZAREK Czy mo˝liwe i sensowne jest powo∏anie Rad Osiedli na terenie tzw. Wysokiego Ursynowa? Jest nie tylko możliwe, ale i konieczne. Zmiany własnościowe w spółdzielniach mieszkaniowych, różni właściciele sąsiadujących ze sobą działek, skomplikowane służebności gruntowe, grodzenie nawet jednobudynkowych posesji to tylko początek lawiny problemów, które ktoś będzie musiał rozwiązywać, tym bardziej, że Sejm pracuje nad ustawą upowszechniającą wspólnoty mieszkaniowe. Najlepiej by uczestniczyli w tym jak najszerzej sami zainteresowani - mieszkańcy, sąsiedzi. Rady Osiedli reprezentują bowiem wszystkich mieszkańców, zarówno członków dużych spółdzielni, jak i małych wspólnot powstających w nowych budynkach developerów. Rada Osiedla b´dzie zatem pe∏niç rol´ troch´ gospodarza, a troch´ mediatora? Trochę tak, ale przede wszystkim zgodnie ze Statutem Dzielnicy m. st. Warszawy (Rozdział V) jest jednostką pomocniczą niższego rzędu wybieraną przez uprawnionych mieszkańców w demokratycznych i bezpośrednich wyborach by ich reprezentować, zgłaszać ich problemy, współpracować z organami Dzielnicy i miasta dla dobra mieszkańców. Przecie˝ ju˝ dziÊ mo˝na zg∏osiç si´ do radnego, czy napisaç do Burmistrza dzielnicy w Internecie? Można, tyle, że indywidualne głosy zawsze gdzieś giną. Rada Osiedla reprezentuje mieszkańców danego osiedla z mocy prawa i nadania społecznego. Jej głos jest silniejszy. Często przychodzący na dyżur mieszkańcy powołują się na przykład Szwajcarii, gdzie władza zawsze pyta mieszkańców o zdanie, czy to o podatek na benzynę, czy o przebieg drogi. Jest to uciążliwe dla władzy, ale przecież większość z nas chciałaby mieszkać w Szwajcarii. Czy takie rady dzia∏ajà ju˝ na Ursynowie? Oczywiście, wszędzie tam, gdzie mieszkańcy to prywatni właściciele posesji. Świetnie radzą sobie Rady Osiedli na tzw. Zielo- nym Ursynowie, aktywnie uczestniczą w życiu dzielnicy, zgłaszają problemy niezwykle szybko np. spektakularnie walcząc z zalewaniem swoich osiedli. Ile kosztuje dzia∏alnoÊç takiej Rady Osiedla? Jedną z ogromnych zalet jest to, że wszystko odbywa się bezpłatnie. Członkostwo w Radzie Osiedla nie musi się wiązać się z jakimikolwiek apanażami, ani też z dietami. To propozycja dla mieszkańców i prawdziwych społeczników. Jak zatem powo∏aç takà Rad´? Z inicjatywy mieszkańców zbieramy podpisy poparcia pod wnioskiem o powołanie pierwszej takiej rady na terenie tzw. Wysokiego Ursynowa - Rady „Osiedla Imielin” na terenie ograniczonym ulicami: Aleja KEN, Płaskowickiej, Pileckiego i Ciszewskiego. Chcemy by ruszyli do pracy społecznej młodzi ludzie pełni sił i zapału. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na dyżur lub kontaktu mailowego: [email protected] Wydawca: Stowarzyszenie „Nasz Ursynów” Prezes: Piotr Machaj (605-364-396). Siedziba redakcji: 02-797 Warszawa, ul. Belgradzka 42, tel./faks 22 641-86-91, mail: [email protected], www.nasz-ursynow.pl Redaktor naczelny: Agnieszka Kik-Głowacz. Zespó∏ redakcyjny: Lech Królikowski, Piotr Guział, Piotr Skubiszewski, Paweł Lenarczyk, Daniel Głowacz i współpracownicy Sk∏ad i ∏amanie: Studio własne. Druk: Presspublica Sp. z o.o. głos URSYNOWA Rady sprawozdania w wykonania „Załącznika Dzielnicowego” (do budżetu Miasta). Z przepisu nie wynika, czy przyjęcie sprawozdania sprowadza się do stwierdzenia jego zgodności ze sztuką pisania sprawozdań, czy też pozwala na ocenę jego zawartości merytorycznej. Ponadto z przepisu nie wynika, jakie są skutki nie przyjęcia sprawozdania. Oznacza to, że w obecnie obowiązującym statucie nie ma przepisów umożliwiających radzie sprawowanie rzeczywistej funkcji kontrolnej w stosunku do zarządu i burmistrza. Los zarządu w żaden sposób nie zależy od oceny jego pracy przez radę. Zarząd jest oceniany i rozliczany przez Prezydenta, chociaż formalnie jest powoływany i odwoływany przez radę. *** Marzy mi się żeby statuty dzielnic Warszawy były tak skonstruowane, aby niezależnie od tego czy dane ugrupowanie sprawuje władzę, czy jest w opozycji – przepisy były jednakowo demokratyczne dla obu stron, a przede wszystkim aby służyły rozwojowi naszego miasta. Aby stanowiły prawną podstawę realizacji funkcji kontrolnej przez rady oraz aby decyzje zapadające na poziomie władz miasta podlegały demokratycznym procedurom kontroli, w tym także sądowej. Aby także w odniesieniu do dzielnic Warszawy zrealizowany był konstytucyjny przepis (art. 15 ust. 1 Konstytucji RP), iż ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej. Moim zdaniem, tylko takie zasady mogą spowodować poczucie współuczestnictwa w zarządzaniu Warszawą, a tym samym bardzo istotny krok w kierunku budowy społeczeństwa obywatelskiego. *** Rada Ursynowa obecnej kadencji szybko dostrzegła mankamenty statutu dzielnicy. Już na początku 2011 r. podjęte zostały działania celem zmodyfikowania obowiązujących przepisów. Uwagi szczegółowe przedstawione zostały Przewodniczącej Rady m.st. Warszawy. Z inicjatywy Przewodniczącej zwołane zostało zebranie szefów wszystkich rad dzielnic. Po burzliwej naradzie przewodniczący dzielnic zdecydowali się na wspólną pracę nad nowelizacją statutu. Prace odbywały się w bemowskim ratuszu i zakończyły pod koniec marca. Uczestniczyłem w tych pracach. Odniosłem jednak wrażenie, iż przewodniczącym większości warszawskich dzielnic rządzonych przez Platformę Obywatelską, zależy bardziej na wzmocnieniu własnej (przewodniczącego) pozycji w dzielnicowym samorządzie, niż na zmianach wzmacniających rolę samorządów dzielnic. Jestem więc sceptyczny, co do możliwości istotnych zmian w statutach miasta i dzielnic. Pewną nadzieją jest nadchodząca kampania wyborcza do Parlamentu, w trakcie której wielu kandydatów z Warszawy, będzie próbowało zdobyć popularność przez podniesienie tego tematu. Pożyjemy – zobaczymy! Jeżeli ta droga zawiedzie, samorząd Ursynowa jest skłonny do pójścia drogą sądową, tj. podjęcia działań celem zaskarżenia wybranych przepisów statutu, jako niezgodnych z Konstytucją. Szpital Południowy przyspiesza? Już pierwszego dnia po wyborze na funkcję Zastępca Burmistrza Dzielnicy Ursynów Piotr Machaj uczestniczył w siedzibie Stołecznego Biura Rozbudowy Miasta w otwarciu ofert w przetargu nieograniczonym na opracowanie dokumentacji projektowej i przetargowej na budowę szpitala wraz z lądowiskiem dla śmigłowców w ramach zadania inwestycyjnego „Budowa Szpitala Południowego”. Komisja przetargowa wybrała najtańszą ofertę Biura Konsultingowego Rozwoju Budownictwa Służby Zdrowia „Promedicon”, która opiewała na 2,8 mln zł. Mimo, że dwie firmy odwołały się od wyniku przetargu, to ostatecznie 24 marca br. udało się doprowadzić szczęśliwie do podpisana umowa na opracowanie dokumentacji projektowej i przetargowej na budowę Szpitala Południowego. Jak można było się dowiedzieć z Interpelacji Pawła Lenarczyka w sprawie budowy Szpitala Południowego projekt ma zostać wykonany w 22 miesiące czyli do 17 stycznia 2013 roku. Z kolei proces wyboru Wykonawcy Szpitala (procedura przetargowa) potrwa do września 2013 roku. Planowane zakończenie budowy planowane jest w IV kwartale 2015 roku. Szpital Południowy powstanie u zbiegu ulic Pileckiego i Indiry Gandhi w pobliżu Centrum Onkologii oraz Instytutu Hematologii i Transfuzjologii. Obiekt na 235-250 łóżek oprócz szpitalnego oddziału ratunkowego z lądowiskiem na dachu będzie świadczył usługi medyczne z zakresu chirurgii, interny, ginekologii i położnictwa i pediatrii. Planowana jest również działalność diagnostyczna i zabiegowa, stacja dializ oraz przychodnia. Teraz tylko trzeba mocno trzymać kciuki i wierzyć, że ta inwestycja zostanie zakończona sukcesem. Szpital ma kosztować w sumie ponad 400 mln zł. Na razie w budżecie miasta na ten cel zarezerwowane jest ponad 200 mln zł. Mam nadzieję, że tym razem, inaczej niż w latach 2006-2010 Pani Prezydent dotrzyma danego mieszkańcom Ursynowa słowa i Szpital powstanie, a my ze swojej strony dołożymy starań, żeby tak się stało. „Szpital na Ursynowie – Popieram” szukaj na LESZEK LENARCZYK Radni Dzielnicy Ursynów „Nasz Ursynów” 5 Zachować Dom Sztuki Wywiad z PIOTREM SKUBISZEWSKIM, Przewodniczàcym Komisji Architektury, Budownictwa, Strategii Rozwoju i Ekologii, Przewodniczàcym Klubu Radnych Nasz Ursynów Panie Piotrze, w ostatnich dwóch tygodniach, kierowana przez Pana Komisja odby∏a a˝ 4 spotkania – czym zajmowaliÊcie si´ Paƒstwo w tym czasie? To fakt, że w ostatnich dwóch tygodniach radni Komisji Architektury ciężko pracowali. Omawialiśmy m.in. projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zachodniej części Ursynowa Północnego, a także bardzo ważną dla Ursynowa inwestycję, tj. rozbudowę szkoły przy ul. Lokajskiego. Wspólnie z Komisją Oświaty i Kultury zorganizowaliśmy spotkanie z przedstawicielami rodziców, projektantami, wykonawcą, zarządem dzielnicy oraz dyrekcją szkoły. Przedstawiony został m.in. harmonogram realizacji inwestycji – szkoła powinna zacząć działać we wrześniu 2012 r. Takie spotkanie miało na celu poinformowanie zainteresowanych o postępach w pracach budowlanych i udzielenie odpowiedzi na wiele pytań, które nurtowały rodziców. Z inicjatywy Przewodniczącego Rady prof. Lecha Królikowskiego odbyliśmy również bardzo ciekawą wizytę w ogrodzie botanicznym w Powsinie. Nawiàzujàc do projektu planu zagospodarowania, co b´dzie z terenem wokó∏ Kopy Cwila? Projekt planu zagospodarowania przestrzennego zakłada, że tereny wokół Kopy Cwila, będą przeznaczone pod zieleń publiczną - parkową. Zdając sobie sprawę, że zagospodarowanie Kopy Cwila budziło wiele emocji, my - jako komisja – aby podkreślić wagę sprawy - dodatkowo przyjęliśmy uwagę, zdecydowanie popierając rozwiązania przyjęte w projekcie planu. Nie wyobrażamy sobie, aby teren, który od początku istnienia Ursynowa służył mieszkańcom jako teren rekreacyjny, został przeznaczony pod jakakolwiek zabudowę. Nie można do tego dopuścić. To bardzo cieszy. Miejmy nadzieje, ˝e w tym zakresie plan zostanie uchwalony w wersji przez Paƒstwa omawianej. Kolejnà kwestià, o jakà chcemy zapytaç jest Dom Sztuki – czy zostanie on ocalony? Komisja podjęła dwie ważne uchwały w tej kwestii. Odbyła się bardzo burzliwa dyskusja co do tego, czy w nowej inwestycji SMB Jary przy ul. Wiolinowej powinien pozostać Dom Sztuki. Radni Platformy Obywatelskiej niestety przegło- sowali uchwałę, która postuluje wniesienie do planu uwagi pozostawiającej kwestię zachowania dotychczasowego zakresu usług kultury w decyzji spółdzielni mieszkaniowej, która już w zeszłym roku mocą decyzji Walnego Zgromadzenia postanowiła o niekontynuowaniu dalszej działalności Domu Sztuki. Jest to bardzo zły kierunek działań, który może po pierwsze spowodować, że dom kultury nie zostanie odtworzony w nowej inwestycji, a po drugie może to opóźnić uchwalenie całego planu zagospodarowania przestrzennego. Zdziwiło mnie to bardzo, ponieważ byłem przekonany, że powszechnie uważa się, że Dom Sztuki w ww. miejscu powinien pozostać, zwłaszcza, iż dzielnica nie posiada gminnego domu kultury i w najbliższym czasie nie wybuduje takowego z powodu braku środków finansowych i radni PO doskonale o tym wiedzą. Zatem jedynym wyjściem z sytuacji jest wspieranie teraz przez dzielnicę spółdzielczych domów kultury, a szczególnie najstarszego z nich, który jest symbolem naszej dzielnicy. Co zatem zamierzacie Paƒstwo zrobiç, aby nie dopuÊciç do likwidacji Domu Sztuki? Na szczęście na tej samej komisji przyjęliśmy kolejną uchwałę, jako uwagę do planu, w której wnieśliśmy o pozostawienie Domu Sztuki. Uchwała ta została przyjęta głosami Naszego Ursynowa i PiSu, a radni PO wstrzymali się od głosu. Z dyskusji przeprowadzonej na komisji widać, że część radnych popiera idee Domu Sztuki, tj. radni Naszego Ursynowa i Pisu, a druga część radni PO są przeciwni tej idei. Z wiadomości które posiadam, również zarząd dzielnicy Ursynów złożył uwagę do planu, w której także będzie postulował o zachowanie Domu Sztuki. Mam nadzieję, że jedynie uwagi postulujące pozostawienie domu kultury, zostaną pozytywnie rozpatrzone przez Prezydenta Miasta i że Dom Sztuki zostanie ocalony. Jak zatem b´dzie wyglàda∏o dalsze procedowanie projektu planu zago- spodarowania przestrzennego? Przede wszystkim, przypominam, że do 3 czerwca można zbyło głaszać uwagi do planu i mógł to uczynić każdy zainteresowany, na piśmie do Prezydenta m.st. Warszawy. Uwagi złożone przez mieszkańców oraz przez radnych, zostaną następnie rozpatrzone przez Prezydenta m.st. Warszawy, a następnie na podstawie uwag rozpatrzonych pozytywnie - do projektu planu zostaną wprowadzone zmiany. Kolejnym krokiem będzie przedstawienie projektu do zaopiniowania Radzie Dzielnicy Ursynów oraz uchwalenie planu przez Radę m.st. Warszawy. Wejście w życie miejscowego planu nastąpi w miesiąc po ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym woj. Mazowieckiego. Mam nadzieję, że plan zostanie w końcu uchwalony, gdyż zawiera bardzo ważne zapisy dot. ładu przestrzennego tej części Ursynowa. Korzystając z okazji, chciałem podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy wzięli udział w jej obradach, przedstawiając nam wiele swoich cennych uwag. Dzi´kuj´ za rozmow´. Rozmawiał: KG 6 głos URSYNOWA CZERWIEC 2011 (NR 7) Kto rządzi Warszawą prof. Królikowski miał jeden mankament. Nie należy do PO. Zatem mimo, że głosowanie tyczyło się nie samego wyboru przewodniczącego, a jedynie sprawy technicznej jaką był jednogłośny zresztą wybór komisji skrutacyjnej, mimo, że głosowanie było jawne i nikt z obecnych radnych, ani prawników, ani też przedstawiciel Pani Prezydent nie zakwestionowali wyboru Przewodniczącego, nic to dla „demokratów” z placu Bankowego. Głosowanie należało unieważnić za wszelką cenę, bo nie wygrał swój. Jeśli prawdą jest to o czym huczą polityczne kuluary, że w ramach podziału łupów po wyborach samorządowych w zwycięskim obozie PO Ursynów i Mokotów miały stać się domeną Julii Pitery, wiele pozornie niezrozumiałych działań podejmowanych przez otoczenie Prezydent Gronkiewicz-Waltz wobec władz Ursynowa staje się bardziej zrozumiałe. W tym tekście przybliżę te najbardziej spektakularne z ostatniego czasu. Leninowska zasada Werdykt ogłosił wspomniany Jarosław Jóźwiak z gabinetu Pani Prezydent, która zawiesiła wykonanie uchwały o wyborze przewodniczącego rady. Jak się okazało była to dopiero zapowiedź kolejnych szykan wobec demokratycznie wybranych władz Ursynowa. Pierwotny plan otoczenia Hanny Gronkiewicz-Waltz był prawdopodobnie taki jaki dziś obserwujemy na Pradze Północ. Chodziło by odwlec wybór zarządu dzielnicy o więcej niż 30 dni od dnia pierwszej sesji, by zgodnie z ustawą o ustroju m. st. Warszawy móc powołać zarząd komisaryczny. Jednak to co udało się na Pradze spaliło na Ursynowie na panewce. Codzienne doniesienia medialne o kolejnych środowiskach społecznych, czy politycznych, które stawały w obronie demokracji na Ursynowie wywołały przebłysk świadomości u kogoś z partyjnych decydentów w PO. Pod naporem mediów dość szybko udało się doprowadzić do ponownego głosowania uchwały o wyborze przewodniczącego, którym ponownie wybrany został prof. Lech Królikowski. Jeśli jednak ktoś myślał, że plac Bankowy pogodził się z utratą Ursynowa jako strefy wpływów partyjnych ten wkrótce przekonał się, że leninowska zasada: „raz wziętej władzy nie oddamy nigdy”, jest ponad czasowa. Nie trzeba było długo czekać na kolejne szykany. Wybrany Partyjna machina Przypomnijmy na początek jak działał aparat represji w wykonaniu otoczenia Pani Prezydent w stosunku do demokratycznej większości na Ursynowie. Maska demokratów spadła z twarzy działaczy PO już po pierwszej sesji nowowybranej Rady Dzielnicy, na której w obecności prawników i, co bardzo ważne, przedstawiciela Pani Prezydent w osobie zastępcy dyrektora gabinetu Jarosława Jóźwiaka, wybrano na funkcję przewodniczącego rady prof. Lecha Królikowskiego reprezentującego Nasz Ursynów – ugrupowania, które było zapowiadanym i faktyczny czarnym koniem wyborów samorządowych. W tym momencie partyjna machina ruszyła. Nazajutrz dowiedzieliśmy się, że wybór przewodniczącego jest nieważny. Dlaczego? Bo głosy liczyła osoba jakoby nieuprawniona. Kto to był i jakie głosy liczył? Otóż był to kierownik zespołu obsługi rady, który od 16 lat pomaga liczyć głosy na każdej sesji rady dzielnicy. Robił to za burmistrza Falińskiego, ale także za Sieradza, Machowskiego, Menciny, Kierzkowskiej – wszystkich z PO. Nikt nigdy nie zakwestionował tego faktu, nawet po nadaniu dzielnicom nowych statutów. Obsługa techniczno-organizacyjna rady wynika zresztą z opisu zadań przewidzianych dla tej komórki ursynowskiego ratusza w regulaminie organizacyjnym urzędu. Cóż, ale w dniu 14 grudnia zarząd dzielnicy czekał miesiąc na podpisanie umów o pracę i przekazanie stosownych pełnomocnictw Prezydenta mocujących zarząd w zakresie wydawania szeregu decyzji związanych z funkcjonowaniem Dzielnicy. Cieƒ Pitery Niestety bowiem, sam wybór na funkcję pod rządami obecnej ustawy nie daje z mocy prawa możliwości zarządzania dzielnicą. Kwestie te reguluje z jednej strony tzw. uchwała kompetencyjna delegująca określone zadania na zarząd dzielnicy, z drugiej zaś pełnomocnictwa i upoważnienia udzielane przez Prezydenta Miasta. Wydawać by się mogło oczywistym, że demokratyczny mandat zarządu dzielnicy jest silniejszy od widzimisię politycznego Pani Prezydent. Nic bardziej błędnego. Szczególnie gdy osobą szczególnie zainteresowaną „odbiciem” Ursynowa jest osoba znana ze swej chorobliwej zawziętości – pani poseł Julia Pitera, w której to gestii politycznej miała być podobno obsada władz Ursynowa. Ponury cień Pitery zaznaczył się na Ursynowie już chwilę po wyborze nowego zarządu dzielnicy. Otóż okazało się, że w urzędzie pracuje osoba, która wygrała w 2009 r. konkurs na swoje stanowisko pracy. Przez nieco ponad rok pracy otrzymała jedną podwyżkę i była czterokrotnie nagradzana. Posiadała kierunkowe wykształcenie, zaliczyła z najwyższymi notami doroczną ocenę pracowników, była chwalona przez przełożonych. Niestety mimo nazwiska męża ktoś wytropił, że to córka byłego wieloletniego zastępy burmistrza Mokotowa. Traf chciał, że tego, który nie zgodził się ponad 10 lat temu na wykup mieszkania komunalnego przez ówczesną radną Julie Piterę, bowiem okazało się, że pani radna zataiła, że lokal jest o kilkanaście metrów większy niż deklarowała. To wtedy w piśmie do Prezydenta Warszawy ówczesna radna oburzona pryncypialną postawą zastępcy burmistrza napisała: „(…)przystąpię – ze znaną Panu zapewne konse- TAK dla rekultywacji Ironia losu polega na tym, że Ci, którzy dziś najgłośniej krzyczą w obronie rekultywacji jeziora Zgorzały, do niedawna nic lub mało co, robili aby polepszyć dolę mieszkańców Zielonego Ursynowa. Dowód: w 2008 Wydział Ochrony Środowiska Dzielnicy Ursynów przygotował dokumentację do wykonania rekultywacji jeziora Zgorzała. Dlaczego ówczesny Zarząd nie zainteresował się tym dokumentem, tylko kazał odłożyć go ad acta tego się już nigdy nie dowiemy. Musiało dopiero rok temu przejść nad Ursynowem czerwcowe oberwanie chmury aby władza musiała przypomnieć sobie o Zielonym Ursynowie. Wówczas nawet rządzący postanowili wykorzystać nadarzającą się okazję i zabrali (wersja oficjalna: „prze- sunęli”) 6 milionów zł z mającego niebawem powstać Domu Kultury na Zielonym Ursynowie. Jaki jest efekt? Nie została wykonana w ekspresowym tempie rekultywacja jeziora Zgorzała jak również nie został wybudowany Dom Kultury na Zielonym Ursynowie mimo, że ówczesny Zarząd dysponował pełną dokumentacją tej inwestycji, która kosztowała podatników ponad 200 tys. zł i pracę kil- ku urzędników przez kilkanaście miesięcy. Poprzedni Zarząd PO-SLD, mimo szumnych obietnic przedwyborczych wydał jedynie 184 tys. zł z planowanych około 5 mln zł co starczyło na policzenie drzew, choć jak się okazało nie wszystkich i czynność należy teraz uzupełnić, zakupiono także mapy. Pytanie, jak obecny Zarząd ma wydać ponad 2 miliony zł w tym roku, szczególnie, że szuflady po poprzednikach świecą pustkami? Jednym słowem zadanie nie zostało należycie przygotowane i okazało się jedynie kiełbasą przedwyborczą, na którą niestety część mieszkańców dała się nabrać. Jednak nowy Zarząd nie zasypuje gruszek w popiele i już 15 marca br. nowy podpisał umowę na koncepcję rekultywacji jeziora Zgorzała wraz z zagospodarowaniem terenów przyległych. Termin jej wykonania wyznaczył na 31 lipiec 2010 r. Obecnie zakończyły się prace nad wytyczeniem pierwotnej linii brzegowej jeziora, które z upływem lat zostało w dużej mierze zasypane. Pierwsze wizje lokalne pokazały, że większość mieszkańców, których grunty graniczą z jeziorem są za udzieleniem głos URSYNOWA 7 zza pleców Prezydent? kwencją – do wyjaśnienia wszystkich okoliczności opisanej sprawy na wszelki możliwy i dostępny mi sposób, nie oglądając się ani na koszta, ani na skutki polityczne, ani też dalsze losy zawodowe i przyszłe kariery osób, które przysporzyły mi kłopotów(…)”. Jak wynika z faktów, pani radnej, a dziś pani poseł, chodziło też o losy zawodowe i kariery osób bliskich niepokornemu urzędnikowi. Skutek tego był taki, że umowy o pracę ze wzorową urzędniczką nie przedłużono, o czym została poinformowana jeszcze przez poprzednią burmistrz. Jako, że to nie Julia Pitera będzie prowadzić politykę kadrową na Ursynowie, i nie to, kto jest czyim potomkiem, tylko kompetencje mają decydować o zatrudnieniu, nie mając jeszcze stosownych pełnomoc- nictw obecny Burmistrz Ursynowa Piotr Guział wystąpił do Prezydent z wnioskiem o przedłużenie umowy o pracę z kompetentną urzędniczką. Pismo wróciło z dekretacją pana dyrektora Jóźwiaka nie wyrażającą zgody na dalsze zatrudnienie. W kuluarach huczało, że to decyzja samej Pitery. I tak od 1 stycznia 2011 r. zwolnił się etat po kompetentnej urzędniczce. Zrządzeniem losu okazało się, że wydział w którym pracowała, na polecenie Pani Prezydent musi wykonać dodatkowe prace polegające na wyliczeniu podatku od nieruchomości zarządzanych przez Miasto, a nie dzielnicę, który to obowiązek nie wynikał z zakresu czynności przypisanych do tego wydziału. Nieprzedłużenie umowy z jednym pracowni- kiem i odejście z pracy kolejnej osoby oznaczały że stan osobowy zmalał o 40% z 5 do 3 osób, a przybyły przecież nowe zadania. Gra pe∏nomocnictwami Rada Miasta uchwalając budżet na ten rok uwzględniła środki na umowy zlecenia tam gdzie było to konieczne, m.in. w wydziale gospodarki nieruchomościami. Nie mogąc się doczekać na stosowne pełnomocnictwa i by nie paraliżować pracy urzędu zarząd dzielnicy wystąpił do Prezydent o udzielnie pełnomocnictw naczelnikom w zakresie ich działania na okres do czasu otrzymania pełnomocnictw przez zarząd dzielnicy. Takowe pełnomocnictwo otrzymała od Prezydent także na- czelnik nadzorująca wydział gospodarki nieruchomościami. Z jego treści wynikało, że ma prawo składać oświadczenia woli w imieniu m.st. Warszawy i zaciągać zobowiązania na mieniu m.st. Warszawy. Dokładnie takie zdanie widnieje w pełnomocnictwach wszystkich byłych i obecnych burmistrzów i ich zastępców we wszystkich dzielnicach Warszawy. Zdanie to jest podstawą m.in. zawierania umów zleceń. Skoro więc była potrzeba, były na to środki i było pełnomocnictwo, to nic nie stało na przeszkodzie by wzmocnić wydział dwoma osobami na umowę zlecenie, tak by komórka ta mogła nie dość, że wykonywać swoje normalne zadania, to jeszcze zrealizować polecenie prezydenta zwiększające czasowo zakres obowiązków wydziału. Zarząd wyraził na to zgodę. Jedną z zatrudnionych osób była urzędniczka, z którą właśnie chwilę wcześniej w przedziwnych okolicznościach nie przedłużono umowy o pracę – ta sama, o której mowa powyżej. Wydawał się to dobry wybór, bowiem osoba ta nie dość, że znała specyfikę wydziału, to jeszcze miała opinie wyjątkowo solidnego i merytorycznego pracownika. Jakiż skowyt gniewu musiał wydobyć się z gardzieli tych, którzy mieli przekonanie, że kara nałożona na urzędniczkę za jej ojca dokonała się. Nie trzeba było długo czekać na reakcję. Za brak nadzoru nad naczelnikiem, który jakoby przekroczył swoje pełnomocnictwo Burmistrz Dzielnicy otrzymał karę upomnienia, co w świetle przytoczonych informacji jest piramidalną bzdurą. Nie ma zresztą zwierzchnictwa Prezydenta nad burmistrzami, bo tych wybierają rady, a podpisanie z nimi umowy o pracę przez Prezydenta jest czynnością jedynie techniczną. Wbrew w∏asnym obietnicom Klątwa Pitery, która jak niegdyś pisała „nie oglądając się ani na koszta, ani na skutki polityczne” próbuje zawodowo i życiowo eksterminować wszystkich tych, którzy mają czel- ność pomagać bliskim jej wrogów, zadziała i w tym przypadku. Prezydent zamiast wyjść z twarzą i wycofać się ze sprawy zabrnęła w ślepą uliczkę podtrzymując karę upomnienia, zwalniając z pracy naczelniczkę, która nie uchybiła żadnemu przepisowi oraz zabierając pełnomocnictwa kadrowe wszystkim członkom zarządu Dzielnicy Ursynów. Można odnieść wrażenie, że Pani Prezydent lęka się swojej partyjnej koleżanki i jest gotowa nawet narazić się na śmieszność, czy przegrany proces przed sądem pracy, byle by tylko zrobić zadość żądaniom Pitery. Efekt jest taki, że Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz działa dokładnie odwrotnie od składanych przed wyborami deklaracji o decentralizacji władzy. Jej wiarygodność jako polityka zamienia się w kupę gruzów w kontekście jej działań wobec władz Ursynowa czy Pragi Północ, szczególnie gdy mamy w pamięci jej krytyczne oceny poprzednika, którego atakowała za kwestionowanie demokratycznych werdyktów w niektórych dzielnicach, wprowadzanie zarządów komisarycznych i centralizowanie miasta. Dziś sama czyni to, co nie tak dawno tak potępiała. A nie ma w polityce nic gorszego niż złapanie osoby publicznej na rozdźwięku pomiędzy tym co głosi a czynami. W świetle powyższego za najbardziej istotne z punktu widzenia interesów mieszkańców, jest zwiększenie suwerenności dzielnic względem władzy miejskiej, tak by głos oddany w wyborach do władz dzielnicy nie był parodią demokracji a realnym wyborem najlepszych gospodarzy. W tym celu należy niezwłocznie zmienić ustawę o ustroju miasta stołecznego Warszawy lub udowadniać swoje racje poprzez oddanie spornych spraw do sądów. Nie może być bowiem tak, że decyzje w dzielnicach są podejmowane nie przez demokratycznie wybrane ich władze, a nawet nie przez władze Warszawy, a przez zaślepioną żądzą zemsty i władzy posłankę. ANDRZEJ SŁOŃ jeziora Zgorzała zgód właścicielskich na przeprowadzenie prac rekultywacyjnych na ich terenie, ale zdarzają się i malkontenci, których postawa zdumiewa, bowiem w przypadku braku ich zgody narażają oni siebie i sąsiadów na podtopienia. W tej sprawie ważna jest jednomyślność i działanie dla dobra wspólnego, szczególnie jeżeli, nie chcemy przeżyć jeszcze raz nocy z 3 na 4 czerwca 2010 r. Po otrzymaniu „zgód właścicielskich”, czyli porozumień pomiędzy Miastem Stołecznym Warszawa, a właścicielami terenu, na którym znajduje się jezioro Zgorzała, decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowaniu terenu, pozytywnej opinii do wspomnianej „koncepcji” Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Urząd Dzielnicy niezwłocznie przystąpi do procedury przetargowej na wykonanie dokumentacji projektowo-wykonawczej. Po zakończeniu tych prac dopiero władze Ursynowa będą mogły wystąpić o pozwolenie wodno-prawne i pozwolenie na budowę o powinno nastąpić do końca roku. Mimo, że wiele osób oczekuje od nas, że przyspieszymy tę inwestycję, to my, w przeciwieństwie do poprzedników nie będziemy oszukiwali i mówili, że jakieś działania są możliwe, jeśli w rzeczywistości nie będziemy mogli tego zrobić. Szczególnie musimy być ostrożni w związku z niejasną liczbą „zgód właścicielskich”, jaką uda się pozyskać oraz możliwych protestów ekologów. Realny termin rozpoczęcia prac budowlanych nad rekultywacją Jeziora Zgorzała powinien przypadać na wiosnę przyszłego roku. Jezioro Zgorzała to nie jedyny temat, jakim zajmuje się Zarząd Dzielnicy. 30 marca Burmistrz Ursynowa spotkał się z mieszkańcami Zielonego Ursynowa i przedstawił informacje o ogłoszonym w dniu 15 marca br. przetargu na wykonanie dokumentacji projektowej odwodnienia ulicy Jeziorki, Farbiarskiej i Ludwinowskiej oraz modernizacji urządzeń melioracyjnych na tym terenie. Z przyjemnością odnotowujemy, ze problemy mieszkańców Zielonego Ursynowa przebiły się w końcu do władz dzielnicy. Musimy jednak mieć świadomość tego, że jesteśmy na początku drogi, a tematów do rozwiązania jest więcej niż środków finansowych, którymi dysponuje Dzielnica Ursynów. PAWEŁ LENARCZYK I LESZEK LENARCZYK Radni Dzielnicy Ursynów URSYNOWA 8 głos CZERWIEC 2011 (NR 7) Plac zabaw powstał po… Jest rok 1977 na południe od centrum Warszawy do pierwszych bloków oddawanych na Ursynowie wprowadzają się młodzi ludzie z różnych dzielnic Woli, Pragi, Żoliborza, Włoch, głównie warszawiacy. To dopiero wiele lat później mieszkańcy Ursynowa będą pochodzić z innych miast Polskich i wprowadzać się na Kabaty. Inne czasy, inna rzeczywistość. Jesteśmy młodzi i pełni zapału nareszcie doczekaliśmy się własnego M. Rodzą się dzieci pierwsi Usynowianie. Każdy kto w tym czasie podobnie jak ja wprowadził się na Ursynów pamięta jak on wyglądał. Rejon Puszczyka pierwsze zasiedlenia budynków, pokazowe mieszkania do których zjeżdżały tłumy zobaczyć jakie są piękne i jak urządzone. Sama, kiedy otrzymałam klucze mojego M łzy radości płynęły po policzkach. Warszawiacy w tym czasie oczekując na mieszkanie mogli wybierać pomiędzy Bródnem, Jelonkami a Ursynowem. Sama choć mieszkałam w tym czasie na Woli nie miałam wątpliwości mój dom będzie na Ursynowie. To nic , że Ursynów nie miał wtedy praktycznie żadnego zaplecza socjalnego, handlowego, kulturalnego wszyscy kochaliśmy to miejsce. Mimo błota, przez które Ursynowskie poczty uratowane! Sesje przez 3 pytania do: GORETTY SZYMA¡SKIEJ – inicjatorki akcji ratowania poczt na Ursynowie Na poczàtku tego roku na ursynowian pad∏ strach. Zarzàd Poczty Polskiej og∏osi∏ plany restrukturyzacji, wed∏ug których likwidacji mia∏o ulec 3 tys. Urz´dów w ca∏ej Polsce, z czego w naszej dzielnicy mia∏y zostaç zamkni´te 3 z 12 urz´dów pocztowych, zlokalizowane przy ul. Zaruby 9, Surowieckiego 8 i Ciszewskiego 15. petycji w sprawie zachowania ursynowskich urzędów pocztowych. Zbieraliśmy podpisy zarówno w internecie, jak i metodą tradycyjną. Zebraliśmy ponad 3000 podpisów. Po zakończeniu akcji przekazaliśmy wszystkie podpisy Zarządowi Poczty Polskiej, mając nadzieję, że władze spółki wezmą pod uwagę stanowisko mieszkańców. I tak, też się stało. Możemy śmiało powiedzieć, że postawa mieszkańców Ursynowa i zaangażowanie w akcję zbierania podpisów miały ogromny wpływ na ocalenie ursynowskich poczt. Ta informacja rzeczywiście zszokowała mieszkańców. Ursynowskie poczty są codziennie bardzo zatłoczone. Likwidacja 3 z 12 urzędów pocztowych oznaczałaby paraliż placówek, które musiałyby przejąć klientów tych likwidowanych. Nie wiem na jakiej podstawie Poczta Polska wytypowała urzędy do likwidacji . Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 9 stycznia 2004 roku, w miastach jedna poczta powinna przypadać na 7 tys. mieszkańców. Naszą dzielnicę zamieszkuje ponad 150 000 ludzi, zatem dokonując prostej kalkulacji powinniśmy być obsługiwani przez 22 placówki, a nie tak jak zaplanowała Poczta Polska przez 9 zatłoczonych i niewydolnych urzędów. Według tego rozporządzenia Poczta powinna otworzyć kilka nowych urzędów a nie likwidować istniejące. Zatem warto anga˝owaç mieszkaƒców w tego typu dzia∏ania? Rozumiem jednak, ˝e Zarzàd Poczty poszed∏ po rozum do g∏owy i zweryfikowa∏ swoje szalone plany. Tak, po protestach pocztowców prezes Poczty Polskiej Jerzy Jóźkowiak zarządził sprawdzenie zasadności likwidacji urzędów i restrukturyzacji zatrudnienia. Aby pomóc Panu prezesowi podjąć właściwą decyzję na temat naszej dzielnicy włą- czyliśmy do akcji mieszkańców i zapytaliśmy ich, co sądzą o planach Poczty Polskiej. W tym celu Klub Radnych „Nasz Ursynów” przygotował ulotki, zapraszające mieszkańców do podpisania Naturalnie. Mieszkańcy Ursynowa chętnie popierają inicjatywy usprawniające ich codzienne funkcjonowanie. Pamiętajmy o tym, że co prawda wielu ludzi nie korzysta z poczty zbyt często, wybierając pocztę elektroniczną i przesyłki kurierskie, to nie da się zupełnie wyeliminować poczty z naszego życia. Mnóstwo ludzi nie korzysta z dobrodziejstw Internetu i robi opłaty na poczcie. Z uwagi na koszty nadaje i odbiera tam przesyłki. I tak dla przykładu, zamknięcie poczty na ul. Zaruby 9 obsługującej ponad 7000 mieszkańców, spowodowałoby paraliż poczty na ul. Ekologicznej 14, która byłaby zmuszona obsłużyć ponad 15 000 osób. Nie dziwi mnie więc, że ursynowianie tak chętnie składali swoje podpisy pod petycją w słusznej sprawie. Klub Radnych „Nasz Ursynów” GORETTA SZYMAŃSKA email: [email protected] Przepis na sukces: realna obietnica wyborcza, dwie interpelacje przypominające o zobowiązaniach wyborczych oraz szczypta dobrej woli nowego Zarządu i można zrobić to, co do tej pory wydawało się nieosiągalne. Jak dotąd władza wolała jak wyborcy nie będą jej patrzyć na ręce. Teoretycznie każdy mógł przyjść na sesję Rady i w niej uczestniczyć ale praktycznie rzadko kto wiedział kiedy, gdzie i na jaki temat będzie obradowała Rada, a co najważniejsze nie zawsze można było znaleźć na to czas. Dziś wystarczy tylko mieć komputer i łącze internetowe aby móc uczestniczyć w sesjach Rady Dzielnicy. Dla mnie udostępnienie wszystkim, ale przede wszystkim mieszkańcom Ursynowa możliwości bycia on-line z tym co się dzieje w Ratuszu to kolejny krok w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w naszej dzielnicy. Do tej pory dzielnica zamykała się przed mieszkańcami. Władze uważały, że głos URSYNOWA 9 30 latach musieliśmy brnąć, jedynego autobusu, którym mogliśmy dojeżdżać do domu, najlepiej jeszcze z siatkami zakupów, bo kontenery rozstawione wzdłuż dzisiejszej Alei KEN przy brakach w zaopatrzeniu w tym czasie nie były najlepszym miejscem do robienia zakupów. Gromadziliśmy się na sąsiedzkich spotkaniach i sadziliśmy drzewa, porządkowaliśmy Kopę Cwila uprzątaliśmy miejsca przed naszymi domami, aby nasze dzieci mogły się bawić. Tak też było pod moim oknem. Na podwórku przed moim domem gromada dzieci tych spokojnych i tych żywych bez których nie było zabawy. Pod oknami było głośno i gwarno, słychać było również pilnujące mamy, które wolały Piotrek nie właź tam albo Monika wracaj już do domu. Placów zabaw nie było. Na naszym Olkówku z czasem powstała górka, po której dzieci w zimie mogły zjeżdżać na sankach. Po wielu już latach spółdzielnia Jary zainstalowała 2 kosze do gry w piłkę oraz piaskownicę i 2 huśtawki. Monika, Piotrek i inne nasze dzieci już z nich praktycznie nie korzystali – wyrośli. Musieli wtedy dojeżdżać specjalnie zorganizowanym autobusem do szkół na Mokotów. W najbliższej szkole na Puszczyka edukacja kończyła się w tym czasie na poziomie 3 klasy. Ursynów budował się dalej i stawał się coraz piękniejszy Stokłosy, Imielin, Wyżyny, Natolin i wreszcie Kabaty – garaże, luksusowe samochody i mieszkańcy ci w wielu przypadkach z innych rejonów Polski. Tylko rejon Puszczyka pozostawał taki jak przez laty. Rosły drzewa, które sadziliśmy i rosły nasze dzieci. Minęło 30 lat Monika dzisiaj jest lekarzem weterynarii a Piotrek został Burmistrzem Ursynowa. Oboje mieszkają na Ursynowie i oboje związali się zawodowo z ich ukochanym miejscem. Teren Puszczyka, miejsce, gdzie bawiły się mieszkające tu dzieci z obskurnym placem zabaw nie było dobrą wizytówka naszej pięknej dzielnicy. Nasze dzieci, a teraz wnuki przez bardzo wiele lat musiały mieć gorzej od innych np. mieszkańców Kabat. I oto Piotr Guział dzisiaj Burmistrz a w ubiegłym roku jeszcze radny z tego rejonu ogłosił mieszkańcom, że będzie plac zabaw na Olkówku. Mimo sprzeciwu niektórych budowa ruszyła i choć oddanie placu mimo pierwotnie zapowiadanego terminu nie zostało dotrzymane to może nawet dobrze bo jego otwarcie przypadnie w udziale już nie radnemu, ale burmistrzowi Piotrowi Guziałowi, a na terenie, który od lat nie był przyjazny dzieciom powstał największy i najbardziej oryginalny, stylizowany na Park Jurajski plac zabaw w tej części Warszawy EWA CYGAŃSKA Radna Dzielnicy Ursynów Rady Internet mieszkańcy powinni tylko raz, na cztery lata wyrazić swoją opinię podczas wyborów. Ja natomiast jestem głęboko przekonany, że radni, Zarząd powinni robić wszystko, aby władzę lokalną przybliżyć do każdego mieszkańca Ursynowa. Zarząd robi wiele aby spotkać się z przysłowiowym Kowalskim mieszkającym na Ursynowie. Wspomnę tylko o spotkaniach Burmistrza Ursynowa w sprawie ulic: Wełnianej, KUD 16, Orszady, Farbiarskiej, czy z Radą Osiedla Jeziorki. Każdy może również zadać pytanie Burmistrzowi przez aplikację umieszczoną na stronie głównej urzędu dzielnicy (www.ursynow.pl). Po raz pierwszy pojawiły się również na stronie Urzędu bezpośrednie maile do Członków Zarządu Dzielnicy. I na koniec, creme de la creme, niejako podsumowaniu pierwszych 100 dni nowego Zarządu - transmisja sesji Rady przez Internet. W moje ocenie dużo się zmienia i zmieniać się będzie. Ursynów został pierwszą dzielnicą Warszawy, w której mieszkańcy mogą zapoznać się za pomocą Internetu z pracami swoich przedstawicieli. W Internecie można już od jakiegoś czasu śledzić prace Rady Warszawy. Nie zawiodłem się na Zarządzie Dzielnicy, na który głosowałem, bowiem pierwsza relacja sesji on-line ruszyła już w kwietniu. Okazuje się, że bardziej obywatelskie w swych inicjatywach są organizacje lokalne niż partie, szczególnie te, które teoretycznie taką misję mają wpisaną w nazwę swojego ugrupowania. PAWEŁ LENARCZYK Radny Dzielnicy Ursynów „Nasz Ursynów” Czy problem smrodu powróci wiosną? Jak zapewne niektórzy czytelnicy pamiętają, zeszły rok upłynął mieszkańcom Kabat i części Natolina, na borykaniu się ze smrodem dochodzącym z rozbudowywanej właśnie stacji techniczno postojowej metra przy ulicy Wilczy Dół – vis a vis szkoły. Ułożono tam, na powierzchni o wymiarach zbliżonych do boiska piłkarskiego, prawie 7000 podkładów drewnianych, nasączonych wyjątkowo śmierdzącą i szkodliwą substancją – olejem kreozotowym. Część mieszkańców, nie mogąc spokojnie przejść nad tematem do porządku dziennego, założyło stowarzyszenie pn. Warszawskie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Skażenia Przemysłowego – metronastruje.pl. Jego celem jest, jak deklarują założyciele, m.in. czuwanie nad kompleksowym rozwiązaniem tego problemu oraz monitorowanie działań Metra Warszawskiego przy realizacji planów dalszej rozbudowy STP Kabaty. Na skutek zeszłorocznych protestów, metro podjęło szereg działań mających, wg. zapewnień tej instytucji, zlikwidować problem smrodu na osiedlu po zakończeniu budowy. Przede wszystkim, dokonano przysypania podkładów większą ilością tłucznia, co ma zapewnić mniejsze parowanie kreozotu z podkładów w trakcie letnich upałów – szczególnie w czasie słonecznej pogody. Ale urząd Miasta Stołecznego Warszawy i Metro Warszawskie idzie dalej. W odpowiedzi tego pierwszego na pismo jednej z mieszkanek, zadeklarował w styczniu br. iż planuje w celu ograniczenia ewentualnych uciążliwości odorowych: „(...) – budowę ekranu akustycznego (po stronie północnej tj. od ul. Wilczy Dół) – szczelną bramę przeciwpożarową (zapewne chodzi o to że pełna a nie z siatki) – nasadzenie dodatkowej roślinności – ROZWAŻENIE instalacji antyodorowych ( …)”. Jak ustaliliśmy, ma to polegać na mechanicznym wytwarzaniu mgły z odpowiedniej mieszanki wody i na- turalnych środków antyodorowych. Mgła łączy się ze smrodem i go neutralizuje. Powstałe związki mają być bez zapachu, nietoksyczne. Wg. deklaracji samego prezesa Metra Warszawskiego, przekazanych burmistrzowi dzielnicy Ursynów p. Piotrowi Guziałowi wynika, iż w tym roku mieszkańcy Kabat będą mogli cieszyć się świeżym powietrzem z Lasu Kabackiego. Cóż, pozostaje trzymać pana prezesa J. Lejka za słowo. Należy jednak pamiętać, iż metro ma dalsze plany rozbudowy stacji techniczno postojowej – szczególnie na wysokości ulicy Rybałtów, gdzie ma zostać przeniesiona m.in. myjnia i lakiernia pociągów. Stowarzyszenie metronastruje.pl oraz mieszkańcy posesji sąsiadujących z tą inwestycją posesji, składali w tej sprawie liczne protesty. Nie zostały one jednak uwzględnione z uwagi na fakt, iż te inwestycje (szczególnie lakiernia) zostały przewidziane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, iż wraz z tymi inwestycjami planowana jest rozbudowa układu torowego do tych budynków. Metro w zeszłym roku ogłosiło przetarg na tę inwestycję. W dokumentacji można przeczytać iż: „(…) Układ torowy w rejonie obiektu nr 2 w miarę możliwości należy zaprojektować na podkładach betonowych. Ze względu na lokalizację budowy w pobliżu budynków, należy zastosować technologię, która nie będzie uciążliwa dla otoczenia (w przypadku zastosowania drewnianych podkładów i podrozjezdnic, należy zastosować impregnat ekologiczny nie powodujący m.in. uciążliwości zapachowej) (…)”. Wydawać by się mogło, że wyciągnięto wnioski z zeszłorocznego konfliktu. Niestety, nic bardziej mylnego. Okazuje się, po głębszej analizie SiWZ-tu (specyfikacji istotnych warunków zamówienia) w zakresie układu torowego do myjni/odkurzalni/lakierni, że nie różni się on w istotny sposób od tego, który tak dał się mieszkańcom we znaki. Krótko mówiąc, wykonawca może zastosować taką samą technologię jak dotychczas. Powstaje pytanie, czy sąsiedztwo STP Kabaty dla mieszkańców oko- Komentarz MICHA¸A PROBULSKIEGO, prezesa stowarzyszenia WSPOSP – metronastruje.pl: Obecne wysiłki podejmowane przez Metro Warszawskie i Urząd Miasta Stołecznego, który jest inwestorem, budzić muszą mieszane uczucia. Z jednej strony widać, iż zdecydowany protest mieszkańców nie pozostał bez echa. Obie wymienione instytucje podejmują działania mające na celu zmniejszenie uciążliwości dla okolicznych osiedli. Z drugiej strony, nie sposób pozbyć się wrażenia, iż są to działania maskujące problem, nie rozwiązujące go kompleksowo. Wszak te 7000 podkładów będzie tkwić 50 metrów od szkoły i budynków mieszkalnych przez najbliższe 20 lat! Zamiast używać dezodorantu to lepiej się jednak umyć. Choć niewątpliwie może to być kosztowne. A ściana dźwiękochłonna mieszkańcom tego terenu należała się już od dawna. Nasze wątpliwości budzi nie to, czy jest w ona w stanie zatrzymać ewentualny smród – to oczywiste że nie. Ale dochodzą do nas informacje, że również hałas jest wyjątkowo słabo tłumiony. Będziemy ten temat monitorować. Wszak hałas też jest elementem skażenia przemysłowego. Niepokojące jest w całej tej historii to, że kolejne inwestycje, w tym rozbudowa torów do myjni i lakierni, ma odbyć się w tej samej technologii co poprzednia. To pokazuje, jak trudno jest urzędnikom wyciągnąć wnioski z własnych błędów. A komiczną pointą całej tej sprawy jest fakt, iż Metro Warszawskie zostało finalistą podczas dorocznej międzynarodowej konferencji MetroRail 2011, która odbyła się w Mediolanie, w kategorii: ochrony środowiska. licznych osiedli nie stanie się uciążliwe ponad miarę? Wiele wyjaśni pogoda – letnie słońce zweryfikuje zapewnienia i rozwieje, lub nie, obawy mieszkańców. PC URSYNOWA 10głos CZERWIEC 2011 (NR 7) O niektórych urbanistycznych Przełom polityczny, który miał miejsce w Polsce w grudniu 1970 r. był spowodowany, m.in. załamaniem się kolejnego, pięcioletniego planu gospodarczego. Komunistyczna gospodarka nie nadążała za uciekającym światem. Historycy uważają, iż tylko tzw. Plan 3-letni był zrealizowany. Plan 6-letni (1950-1955) oraz kolejne pięciolatki były porażkami socjalistycznej gospodarki. Dotyczyło to także stolicy, a szczególnie stołecznego budownictwa mieszkaniowego. Aby uratować reputację władzy, w 1961 r. ogłoszono koncepcję deglomeracji, a więc wyprowadzania ze stolicy do strefy podmiejskiej części zakładów przemysłowych. Do 1965 r. zamierzano zdeglomerować 83 zakłady. W rzeczywistości – pomimo bogatej obudowy ideologicznej – deglomeracja była pośrednim przyznaniem się komunistycznych władz do załamania się gospodarki planowej, narastających trudności gospodarczych państwa oraz katastrofy w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Zamknięciem tego etapu był Grudzień 1970, tzw. Wydarzenia na Wybrzeżu oraz upadek rządów Władysława Gomułki. Przełom w zastoju gospodarczym nastąpił wraz z dojściem do władzy ekipy Edwarda Gierka (grudzień 1970 r.). W zakresie urbanistyki pojawiło się wówczas kilka ciekawych koncepcji rozwoju aglomeracji stołecznej, m.in. projekt układu pasmowego Warszawa-Modlin (zespół J. Wilskiego), połączonego systemem komunikacji szynowej. Buduje się Wisłostradę i Trasę Łazienkowską. Następuje wyraźne przyspieszenie inwestycji i wzrost optymizmu społecznego (przynajmniej do połowy lat 70.). W Warszawie tworzy się i wdraża projekty budowy wielkich osiedli mieszkaniowych na Bródnie, Gocławiu, Wawrzyszewie-Chomiczówce, Stegnach i Ursynowie-Natolinie. Pomimo niewątpliwie wielkiej skali podjętych działań i ewidentnego wzrostu optymizmu społecznego, sytuacja mieszkaniowa poprawiła się w niewielkim stopniu. Szczególnie, że nie wystarczył już jakikolwiek kąt do mieszkania, a marzeniem milionów stało się samodzielne mieszkanie; chociażby M-2. Ówczesną sytuację społeczno-ekonomiczną należy wiązać nie tylko z niewydajną gospodarką i fatalnym zarządzaniem, ale również z wchodzeniem w dorosłe życie wielkiego (i wykształconego) powojennego wyżu demograficznego. Dowodem na to, że podjęte działania nie przyniosły spodziewanego rezultatu, jest m.in. rozporządzenie[1] Rady Ministrów z 30 grudnia 1974 r., na mocy którego znacznie zaostrzono ograniczenia meldunkowe na terenie stolicy, które miały obowiązywać do 31 grudnia 1980 r. Na dzień przed upływem tego terminu Rada Ministrów przedłużyła go do 31 grudnia 1985 r.[2] Widoczne na fotografii „trotuary” , to ulica Leonida Teligi. *** Sztandarowym warszawskim osiedlem epoki Gierka jest pasmo Ursynów-Natolin. Generalnym projektantem był Jacek Nowicki z którym współpracowali m.in. Marek Budzyński i Andrzej Fabierkiewicz. Dla potrzeb planowanego osiedla w 1973 r. wywłaszczono teren o powierzchni 1015 ha, położony między Dolinką Służewiecką, ul. Puławską, Lasem Kabackim oraz linią skarpy. W osiedlu tym według przyjętego planu miano wybudować 45 tys. mieszkań, przeznaczonych dla 132 tys. mieszkańców. Do pierwszych prac w terenie przystąpiono w drugiej połowie 1975 r., a pierwsi mieszkańcy wprowadzili się do bloku przy ul. Puszczyka 2 już 8 stycznia w 1977 r. Pasmo ursynowsko-natolińskie jest ciekawe m.in. z tego powodu, że w założeniu było inne od pozostałych wielkich osiedli Warszawy. Te inne osiedla były w znacznym stopniu osiedlami fabrycznymi. Praga II i Praga III, a następnie Bródno, przypisane były klasie robotniczej Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Wrzeciono, Wawrzyszew i Chomiczówka były zdominowane przez pracowników Huty „Warszawa”. Itd. W stolicy istniała jednak znaczna grupa ludności nie zaliczanej do wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Grupa ta nie miała swego przemysłowego protektora, toteż nauczyciele, dziennikarze, urzędnicy, naukowcy, lekarze, ludzie sztuki, wojskowi itp. bardzo długo nie mieli szans na własne samodzielne mieszkanie. Na skutek presji ze strony tych środowisk, władza ludowa postanowiła większość z nich ulokować w wielkiej dzielnicy na południowych krańcach miasta. W ten sposób Ursynów stał się inny od samego początku. Przez bardzo wiele lat średnia wykształcenia ursynowian była najwyższa w Warszawie. Tu skupiła się młoda elita intelektualna stolicy, co w bardzo istotny sposób wpłynęło na oblicze i aktywność tej części miasta. Ursynów według początkowych planów miał być swoistą federacją samodzielnych osiedli, położonych po obu stronach alei Komisji Edukacji Narodowej, która była swego rodzaju kręgosłupem całego pasma. Komunikację z miastem miały zapewnić trzy prawie równoległe trasy komunikacyjne [Pileckiego, Komisji Edukacji Narodowej i Rodowicza „Anody” (wg obecnie obowiązującego nazewnictwa)]. Te trzy trasy wyprowadzające ruch w stronę Śródmieścia połączone były między sobą kilkoma arteriami poprzecznymi (np. Herbsta, Ciszewskiego, Indiri Gandhi, Płaskowickiej, Belgradzką). Ciàg pieszo-jezdny – ulica Lachmana. Fragment planu Ursynowa z ok. 1980 r. Trasy komunikacyjne podzieliły Ursynów na wielkie osiedla, takie jak Stokłosy, Jary, Na Skraju, Imielin. Wydzielone w ten sposób osiedla były zbiorem budynków mieszkalnych oraz odpowiednią do liczby mieszkańców liczbą żłobków, przedszkoli i szkół, a także placówek handlowych i usługowych. Oczywiście teoretycznie, bo w zakresie tzw. budownictwa towarzyszącego występowały ciągle ogromne zaległości. W rezultacie znacznej części zaplanowanych obiektów nigdy nie wybudowano, a zarezerwowane na ten cel tereny zostały w latach 90. sprzedane developerom lub zwrócone byłym właścicielom. Komunikacja autobusowa wykorzystywała wymienione trzy trasy, a w zasadzie dwie oraz nieliczne trasy „poprzeczne”. Kiedy powstawały plany Ursynowa indywidualna komunikacja samochodowa była w powijakach, toteż ulice wewnątrz osiedli zaplanowano jako „ciągi pieszo-jezdne” i tak je zrealizowano. Liczba miejsc parkingowych została przyjęta zgodnie z ówczesnymi normami, dlatego problem parkowania na Ursynowie należy do najbardziej zapalnych i nośnych społecznie. Ulice osiedlowe, czyli owe ciągi pieszo-jezdne są z założenia ulicami nie przeznaczonymi do ruchu kołowego. Budynki przy tych ulicach często ustawione są niczym tańczące pary na parkiecie. Niekiedy trudno się domyśleć, iż dana „ścieżka” jest ulicą. Przez wiele lat opowiadano sobie dowcip, że jeżeli na Ursynowie widać trzy bloki w jednej linii, to na pewno adresowo nie należą do jednej ulicy. Ciekawostką jest to, że bloki przypisane są adresowo do owych meandrujących ciągów pieszo-jezdnych, natomiast praktycznie żaden budynek nie jest przypisany – w starej części Ursynowa (tj. bez Natolina, a szczególnie Kabat) – do ulic, po których jeżdżą autobusy. Przez wiele lat komunikację ze Śródmieściem zapewniały tylko dwie trasy wylotowe (Pileckiego i Rodowicza „Anody”), albowiem główna trasa, czyli KEN, była przeznaczona pod budowę metra, które rzeczywiście zaczęto realizować metodą odkrywkową w 1983 r., co przez wiele lat wykluczyło możliwość komunikacji kołowej po tej ulicy. Budowa metra wzd∏u˝ alei Komisji Edukacji Narodowej – grudzieƒ 1985 r. Interesującym faktem jest, iż zespół projektantów – chociaż został zmuszony do zarezerwowania miejsca pod planowaną autostradę A-2, nigdy nie potraktował planów jej budowy zbyt poważnie, czego dowodem jest zaprojektowanie osiedli mieszkaniowych w tzw. ostrej granicy z autostradą oraz balkonami w jej stronę. Fakt ten do dnia budzi ogromne kontrowersje, a finałem najprawdopodobniej będzie budowa tego odcinka w tunelu, co w zdecydowany sposób podroży inwestycję, a tym samym odsunie ją w czasie. głos URSYNOWA 11 problemach Ursynowa *** Pasmo ursynowsko-natolińskie wzniesione zostało na żyznych terenach użytkowanych rolniczo, gdzie znajdowało się wiele zamożnych gospodarstw ogrodniczych i sadowniczych. Właścicieli wywłaszczono dając im znikome odszkodowanie. W pewnym okresie za metr kwadratowy gruntu rolniczego płacono właścicielom 4 zł, czyli w przybliżeniu równowartość kilograma chleba, który kosztował wówczas 3,50 zł. Ówczesne wywłaszczenie było grabieżą wykonaną w majestacie prawa. W ten sposób miasto stołeczne Warszawa stało się właścicielem ponad tysiąca hektarów, na których znajdowała się znikoma liczba zabudowań i mieszkańców. Pozwoliło to projektantom na stworzenie miasta od podstaw, albowiem prawie nie musieli uwzględniać istniejącego stanu zabudowy. Nie musieli także oszczędzać na terenie, albowiem – gdyby zaistniała taka konieczność – można było wywłaszczyć kolejne setki hektarów. Mając dostatek terenu, przychylność władz oraz wielkie oczekiwania społeczne, urbaniści zaprojektowali Ursynów według własnej koncepcji, ale w dużej mierze pod dyktando Karty Ateńskiej, przyjętej przez IV Kongres C.I.A.M[3]. w 1933 r. Autorzy Karty, wśród których była grupa wówczas młodych polskich architektów, którzy w Polsce Ludowej mieli ogromny wpływ na kształtowanie polskiej urbanistyki, stworzyli pewne kanony, które dominują w krajobrazie Ursynowa. Przykładowo paragraf 16 zaleca aby budynki były oddalone od skrzyżowań i dróg komunikacyjnych. Domy nie będą wtedy połączone z ulicą przy pomocy chodnika. Budynek mieszkalny będzie cieszył się słońcem, czystym powietrzem i ciszą. Ruch miejski rozdwoi się na szlaki piesze o ruchu powolnym, i na drogi szybkiego ruchu przeznaczone dla pojazdów mechanicznych. Szlaki komunikacyjne będą wypełniały swoje funkcje tylko czasami zbliżając się do domów mieszkalnych. dynki są łatwe do spacyfikowania. Zabudowa pierzejowa nie była też potrzebna ze względu na ówczesny system gospodarczy. W zabudowie takiej przecież regułą jest umieszczanie w parterach obiektów handlowych i usługowych. Ze względu na wielkości parterów w budynkach mieszkalnych, takie placówki nie mogły być zbyt duże, co raczej odpowiadało gospodarce drobnokapitalistycznej, a nie socjalistycznej zmierzającej do komunizmu. A w ogóle, to po co wystawy, skoro nie ma czego reklamować, gdyż po wszelkiego rodzaju dobra, nawet bez reklamy, ludzie stali w długich kolejkach, np. po meble przez kilka tygodni. frontem do ulicy i mające w parterach lokale usługowe i handlowe. Przy wielkim zapotrzebowaniu na tego rodzaju lokale, zabudowa wzdłuż KEN-u zaczęła szybko postępować, chociaż nie na wszystkich odcinkach. Do tych ostatnich należy m.in. odcinek pomiędzy stacjami metra „Stokłosy” i „Imielin” oraz w pobliżu tej ostatniej. Brak jakiejkolwiek zabudowy na reprezentacyjnym odcinku alei Komisji Edukacji Narodowej, w pobli˝u skrzy˝owania z dawnà ulicà Ciszewskiego Pierzejowa zabudowa alei Komisji Edukacji Narodowej w rejonie stacji metra „Kabary” Równolegle w wielu ursynowskich środowiskach powstają mniej, czy bardziej zaawansowane plany wprowadzenia na Ursynów zabudowy typu wielkomiejskiego. Najsłynniejszym jest niewątpliwie społeczny projekt (stowarzyszenie „Nasz Ursynów”) ulicy Indiri Gandhi, na temat którego 25 maja 2011 r. odbyła się międzynarodowa konferencja w ursynowskim ratuszu. Równie interesującym, chociaż nie przeniesionym jeszcze na papier, jest pomysł na ursynowską agorę, rozumianą jako miejsce spotkań ursynowian. Przewidywanym miejscem lokalizacji, jest przestrzeń pomiędzy ratuszem, a kościołem. Przyk∏ad ursynowskiej zabudowy o ró˝nej wysokoÊci. Skrzy˝owanie ulicy Cynamonowej z ulicà Indiri Gandhi jest jednym z licznych na Ursynowie przyk∏adów zastosowania zaleceƒ Karty Ateƒskiej. Karta Ateńska powstała w 1933 r. i jest na świecie od dziesięcioleci dokumentem jedynie historycznym. Wiele z jej zapisów dawno przestało przystawać do rzeczywistości. W związku z tym w wielu kręgach mówi się o Karcie, jako o dokumencie „antymiejskim”, ale w Polsce długo jej zalecenia były obowiązujące. Wydaje się, że ten aspekt doskonale widać na przykładzie Ursynowa. Tu bowiem – zgodnie z zaleceniami Karty – nie ma (prawie) zabudowy typu pierzejowego, tj. domów ustawionych w jednym ciągu wzdłuż ulicy. Domy są ustawione luźno i najczęściej oddalone od szlaków komunikacji kołowej, których liczba – wg par. 54 Karty – nie powinna być zbyt duża, aby kolejne skrzyżowania nie były zbyt blisko siebie. Ulica Ciszewskiego (od niedawna ulica Jacka Kaczmarskiego) – jeden z kolejnych przyk∏adów aplikacji Karty Ateƒskiej Luźna zabudowa oddalona od tras komunikacyjnych wynikała wprost z zapisów Karty Ateńskiej, ale wyjątkowo odpowiadała resortom siłowym Polski Ludowej. Po Poznaniu 1956 r. oraz po grudniu 1970 r. komunistyczne władze niewątpliwie projekty osiedli rozpatrywały także pod względem bezpieczeństwa dla panującego systemu. Wiadomo przecież od dawna, że zwarta zabudowa sprzyja budowie barykad, natomiast odosobnione bu- Ursynów – pomimo wymienionych wad – jest osiedlem modnym i raczej dobrze ocenianym w Warszawie. Wynika to z jednej strony z wysokiego statusu intelektualnego mieszkańców, ale także ze stosunkowo ciekawej formy architektonicznej zabudowy. Typowe osiedla lat 60. i 70. Polski Ludowej budowane były ze standardowych prefabrykowanych elementów przez półpiśmiennych „budowlańców”, którzy mieli do dyspozycji prymitywny i ograniczony park maszynowy. Stawiali więc budynki jednakowe. Tak było najtaniej i najprościej. Na Ursynowie architekci postawili przed „budowlańcami” nadzwyczaj trudne zadanie. Postanowili mianowicie budować obok siebie budynki o różnej wysokości. Pamiętam, jak na Ursynów przyjeżdżały wycieczki z całej Polski, aby podziwiać to niebywałe osiągnięcie, ale dzięki temu Ursynów nie jest monotonny. Poszczególne jego fragmenty są rozpoznawalne po zabudowie, co w tamtych czasach nie było normą. Na Ursynowie zaprojektowano obszerne (i ciekawe) tereny zielone wewnątrz osiedli, o które dbali także mieszkańcy. Z chwilą przejścia do gospodarki rynkowej okazało się, że za użytkowanie wieczyste trzeba słono płacić. Postawiło to spółdzielnie mieszkaniowe w trudnej sytuacji. Wiele z nich korzystając z wielkich przestrzeni między blokami, dogęszcza zabudowę, poprawiając w ten sposób swoją kondycję finansową. Taka działalność jednak często budzi ostry sprzeciw mieszkańców. Okazuje się bowiem, iż w wielu przypadkach władze spółdzielcze realizują inwestycje bez porozumienia z mieszkańcami. Do kontrowersyjnych należą także inwestycje (np. w rejonie ul. Cybisa), realizowane na terenach zielonych , które po latach powróciły do pierwotnych właścicieli, a ci sprzedali je developerom. Przez dziesiątki lat okoliczni mieszkańcy traktowali te tereny jako zieleń osiedlową, a teraz, ktoś ją zabiera. W planach z 1975 r. aleja KEN miała sto i więcej metrów szerokości w zależności od miejsca (patrz planik). W 1991 r. ówczesne władze Dzielnicy-Gminy Warszawa-Mokotów zgłosiły głównemu projektantowi zamiar zawężenia linii zabudowy. Pomysł ten spotkał się z ostrym sprzeciwem projektantów. Dowodzili oni, iż wprowadzenie wzdłuż KEN-u zabudowy pierzejowej zniszczy wyraz artystyczny i ideowy całego pasma ursynowsko-natolińskiego. Po długich pertraktacjach uzyskano zgodę, w wyniku czego przy KEN-ie pojawiły się pierwsze kamienice stojące Niewielki fragment pierzejowej zabudowy wzd∏u˝ ul. Ciszewskiego. *** Jestem przekonany, iż wprowadzenie zabudowy pierzejowej wzdłuż głównych ulic Ursynowa jest tylko kwestią czasu. Mam nadzieję, że zabudowa ta będzie zrealizowana w standardach Unii Europejskiej drugiego dziesięciolecia XXI wieku, a więc uzupełni i wzbogaci funkcjonalnie zabudowę dzielnicy, a jednocześnie nie pogorszy warunków życia mieszkańców najstarszych osiedli naszego Ursynowa. Jestem również przekonany, że na terenie naszej dzielnicy powinien powstać fragment zabudowy zrealizowanej w najwyższym standardzie oraz programem odpowiadającym aspiracjom i potrzebom ursynowskiej społeczności. Powinno to być miejsce, gdzie większość z mieszkańców z przyjemnością wybierze się na spacer. Miejsce atrakcyjne wizualnie z bogatym programem handlowym i kulturalnym. Miejsce, które pod względem atrakcyjności byłoby konkurencyjne ze Starym Miastem lub ścisłym Śródmieściem, tak, abyśmy nie musieli podróżować w tym celu do centrum stolicy. LECH KRÓLIKOWSKI [1] Rozporządzenie Rady Ministrów z 30 grudnia 1974 r. w sprawie ograniczenia pobytu stałego osób zamierzających zamieszkać na terenie m.st. Warszawy (Dz.U. z 1975 r., nr 1, nr 5 ze zm.), [2] Rozporządzenie Rady Ministrów z 30 grudnia 1980 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ograniczenia pobytu stałego osób zamierzających zamieszkać na terenie m.st. Warszawy (Dz.U. z 1980 r., nr 28, nr 127), [3] C.I.A.M. – Congrés International l’Architecture Moderne, URSYNOWA 12głos CZERWIEC 2011 (NR 7) Nic o nas bez nas Kim jesteśmy? J esteśmy grupą ludzi, którzy mieszkają i żyją na Ursynowie od wielu lat. W działaniu sąsiedzkim nie patrzymy na poglądy polityczne, na płeć, na wiek, na zarobki. Dla nas ważna jest aktywność i skuteczność w działaniu, a nie dyscyplina partyjna. Bo przecież chodzi o to, by na Ursynowie żyło się lepiej wszystkim, a nie tylko kolegom partyjnym. Łączy nas to, że lokalnie najważniejszy jest dla nas Ursynów. Nasz dom. Nasze miasto. Nasi sympatycy to zarówno grupa autentycznych liderów ursynowskiej wspólnoty: radnych, spół- dzielców, dziennikarzy, lekarzy, ludzi kultury i sportu, przedsiębiorców, społeczników, studentów i pracowników naukowych, ale także wielu mieszkańców, którzy poprzez wspólne działanie chcą mieć wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Wśród nas są młodzi i starsi, zamożni i biedniejsi, partyjni i bezpartyjni. Po prostu nasi sąsiedzi ursynowianie. Mieszkańcy, którzy są naszymi sympatykami i nas popierają chcą, by radni reprezentowali przede wszystkim sąsiadów nie zaś partie polityczne, a w swojej działalności kierowali się interesem lokalnym, a nie dyscypliną partyjną. Dla partii jest miejsce w parlamencie, natomiast sa- morząd jest dla zaangażowanych przedstawicieli sąsiedzkiej wspólnoty. Nie jest przepadkiem że aż 3/4 z 40 tys. radnych gminnych w Polsce reprezentuje komitety lokalne, a nie partie. Ursynów nie musi być zarządzany przez ludzi anonimowych. Ursynów ma swoich lokalnych liderów, którzy są naszymi sąsiadami i rozumieją nasze problemy. Nie muszą o naszych pieniądzach i o naszych sprawach decydować przypadkowi tylko ludzie, którzy znają samorząd i kochają Ursynów, osoby tu nie mieszkające, które partia skierowała na nasz odcinek, nie mające pojęcia o naszych bolączkach. Jak powstaliśmy? W lutym 2006 r. blisko 200 mieszkańców północnego Ursynowa zebrało się w Domu Sztuki, by zaprotestować przeciwko bardzo wówczas realnym planom zabudowy terenu rekreacyjnego u podnóża Kopy Cwila. Padły wtedy głosy w dyskusji mówiące, że dość lekceważenia mieszkańców przez władzę, dość partyjniactwa w samorządzie, że trzeba się zorganizować w komitet sąsiedzki, by bronić lokalnych, ursynowskich spraw. Zapadła wówczas decyzja o zbiórce podpisów w obronie rekreacyjnego charakteru Kopy Cwila. W krótkim czasie zebranych zostało 1200 podpisów, a dzięki uruchomieniu strony kopacwila.pl poparło naszą akcję ponad 8 tys. internautów. Mieszkańcy w tym gorącym okresie jeszcze dwukrotnie spotykali się w Domu Sztuki w sprawie Kopy Cwila. Za każdym razem sala pękała w szwach. Dzięki niesamowitej energii mieszkańców i atmosferze prawdziwie sąsiedzkiej wspólnoty oraz z woli uczestników tamtych spotkań za- padła decyzja o zorganizowaniu się i utworzeniu Inicjatywy Mieszkańców Nasz Ursynów. Uznaliśmy wówczas, że tylko działając w grupie można skutecznie rozwiązywać problemy, które partyjna władza przez swoją opieszałość rozwiązać nie chce lub przez swoją niekompetencję rozwiązać nie umie. Mottem dalszego działania stało się hasło: Nic o nas bez nas i Bez dyscypliny partyjnej, a znakiem Naszego Ursynowa stała się czerwona tarcza, która symbolizuje obronę ursynowskich spraw w zgodzie z interesem mieszkańców. Nim zarejestrowaliśmy komitet wyborczy, przeprowadziliśmy w przeciągu kilku miesięcy szereg inicjatyw sąsiedzkich. Najbardziej spektakularne z nich to obok obrony Kopy Cwila, akcja Metro Nocą i Chcemy Szpitala. Pierwsza polegała na zablokowaniu w nocy peronu metra przez ponad 150 studentów i mieszkańców Ursynowa, co było próbą pokazania, że jest potrzeba wydłużenie godzin funkcjonowania metra. Natomiast po zamknięciu szpitala przy ul. Goszczyńskiego na Mokotowie, podnieśliśmy także od lat kilkunastu lat zapomniany pomysł budowy szpitala na Ursynowie. Zorganizowaliśmy w tej sprawie spotkanie publiczne z ekspertami oraz przedstawicielem Ministra Zdrowia, a w wyniku 3 dniowej akcji zgromadziliśmy 3600 podpisów poparcia, które zostały przekazane Burmistrzowi Ursynowa. Dzięki naszej aktywności temat tzw. Szpitala Południowego stał się wiodącym tematem ówczesnej kampanii wyborczej pomiędzy Kazimierzem Marcinkiewiczem, a Hanną Gronkiewicz-Waltz. Tak jak w przypadku Metra Nocą Pani Prezydent dobrze odrobiła lekcję demokracji i w rok po naszej akcji wprowadziła nocne kursy, za co podziękowaliśmy jej wręczając na stacji metra bukiet tulipanów w barwach Warszawy, to niestety w przypadku szpitala zapału Pani Prezydent starczyło tylko na kampanię wyborczą, bowiem do dziś, mimo bardzo szumnych zapowiedzi, szpital nie powstał. Ursynów – nasz wspólny dom Szanowni Sąsiedzi! Ursynowianie związani z Inicjatywą Mieszkańców Nasz Ursynów przed wyborami samorządowymi w 2006 r. zarejestrowali Komitet Wyborczy Wyborców, który poparło ponad 15 tys. mieszkańców, co stanowiło prawie 25% oddanych głosów. Było to więcej niż wyniki wyborcze PiS czy Lewicy. Cztery lata później, mieszkańcy oddali już ponad 20 tys., czyli ponad 34% głosów na listę Naszego Ursynowa. Okazało się, że sąsiedzi mogą skutecznie rywalizować na pomysły z finansowanym z budżetu państwa aparatem partii politycznych, a nawet z taką partią jak PO, w jej stołecznym mateczniku, w co przed wyborami nawet osoby nam bardzo przychylne nie do końca wierzyły. Kiedy cztery lata temu wybory zdecydowanie wygrała Platforma Obywatelska, wydawać by się mogło bliska światopoglądowo idei obywatelskości wyrażanej przez lokalne komitety wyborcze wyborców, myśleliśmy, że wreszcie Ursynów będzie miał władzę bliską ludziom i lokalnym problemom. Szybko okazało się, że radni zwycięskiej partii zachowując się butnie i arogancko obywatelscy są jedynie z nazwy. Mimo naszych propozycji wspólnego działania na rzecz dzielnicy, nie wyrazili zainteresowania współpracą z radnymi Naszego Ursynowa. Tym samym w minionej kadencji nie mieliśmy swoich przedstawicieli w Zarządzie Dzielnicy. Przypadła nam rola recenzentów działań Burmistrza i Zarządu. Zgłaszane przez nas inicjatywy, pomysły, wnioski, setki komentarzy w mediach, dziesiątki interwencji i spotkań z mieszkańcami oraz największa aktywność spośród wszystkich klubów na sesjach, przekonały ursynowian, że warto nam zaufać i że głos oddany na Nasz Ursynów nie jest głosem zmarnowanym. To ogromne poparcie daje nam siłę do dalszego, jeszcze bardziej intensywnego działania na rzecz dzielnicy. Otrzymanej od mieszkańców szansy na pokazanie, jak można mądrze i skutecznie rządzić najpiękniejszą dzielnicą w Warszawie nie zmarnujemy. Bardzo dziękujemy za okazane nam zaufanie.