ZAGADNIENIE 1 Egzystencjalizm i etyka z niego
Transkrypt
ZAGADNIENIE 1 Egzystencjalizm i etyka z niego
ZAGADNIENIE 1 Egzystencjalizm i etyka z niego wynikająca Filozofia egzystencjalna, zainicjowana przez Kierkegaarda, po blisko stu latach stała się znów aktualna. Wznowił ją około 1930 r. w Niemczech Heidegger. Rozpowszechniła się zaś podczas drugiej wojny we Francji, głównie przez Sartre’a. Po wojnie stała się sensacją dnia. Szła torem Kierkegaarda, ale w zasadniczym punkcie odeń odeszła. Stała się wyrazem sceptycznych, irracjonalnych, pesymistycznych nastrojów chwili. Początki egzystencjalizmu sięgają lat czterdziestych XIX wieku, czasów niepokoju i walki, rewolucji społecznych i umysłowych. Był to okres tworzenia się i rozwoju opozycji na idealizm absolutny jako ten nurt, który próbował zatrzymać historię, przygasić nastroje rewolucyjne i zahamować ruchy wyzwoleńcze. Reakcją na ten idealizm i związany z nim romantyzm, odpowiedzią na dążenia teologiczne i odradzającą się scholastykę oraz wyrazem sprzeciwu na bezpłodny subiektywizm był nurt, który zapoczątkował Soren Kierkegaard. W swoich pismach atakował on Hegla i chrystianizm, przeciwstawiając im swoją filozofię tego, co jednostkowe, zmienne a przede wszystkim ludzkie, a od współczesnego chrześcijaństwa żądając powrotu do pierwotnego samo wyrzeczenia się i egzystencjalnej izolacji człowieka w obliczu nieskończoności i tragizmu własnego przeznaczenia. Zadaniem filozofa miało być dociekanie tego, co w człowieku egzystencjalnie jednostkowe, tego, co będzie prawdą jedynie dla niego i wyłącznie dla jego życia i co stawia go ustawicznie wobec alternatywy „alboalbo”. Jednak wszystko, co jednostkowe, co dla życia ludzkiego ważne i prawdziwe, ustawicznie się zmienia i rozwija, jest skończone i nieskończone, czasowe i wieczne, konieczne i wolne, pełne następujących po sobie przeciwieństw egzystencji. Filozofia zatem, która ma się tym wszystkim zajmować, nie może być filozofią absolutnej i statycznej tożsamości, ale filozofią alternatywnie wielorakiej egzystencji. Filozofia Kierkegaarda nie wywołała bezpośrednio głębszego oddźwięku i z początku została poniekąd przesłonięta przez neokantyzm i kierunki pozytywistyczne, bardziej przeciwstawne idealizmowi i w większym stopniu odpowiadające potrzebom społeczeństwa kapitalistycznego. Nowymi teoretykami filozofii egzystencjalistycznej stali się Heidegger, Jaspers, Sartre, a po stronie katolickiej – Marcel. Marcin Heidegger w swojej filozofii nawiązuje przede wszystkim do Kierkegaarda i Schelera. Punktem wyjścia jest dla niego zagadnienie bytu jako treści konkretnej egzystencji, a zwłaszcza egzystencji ludzkiej, w której „byt” ma być wyrazem określającym byt egzystencji. W związku z tym egzystencja może być poznawana tylko i wyłącznie przez analizę struktury faktów egzystencji, a nie przez to, co zwykło się nazywać „istotą” egzystencji. Wszystkiemu, co człowiek robi, jego myślom, pragnieniom, skłonnością i czynom towarzyszy troska o swoją ze wszystkich stron zagrożoną egzystencją. Jest to troska dyktowana trwogą przed końcem własnej egzystencji, przed nieodwołalną śmiercią. Możne by paradoksalnie powiedzieć, że u Heidegaarda jedyną egzystencją jest egzystencja nicości jako niedostępnego dla umysłu i absolutnie irracjonalnego chaosu. W tym chaosie człowiekowi pozostaje tylko bierność i uległość ślepemu losowi, gdyż pozbawiony wszelkiego oparcia musi tonąć w beznadziejnym tragizmie, zanim znowu nie zapadnie się w nicość. Karol Jaspers w swojej filozofii korzysta z jednej strony z Kanta, Kierkegaarda i Nietzschego, z drugiej zaś z neoplatonizmu, Spinozy i Schellinga. Przedmiotem filozofii jest wg niego byt, ale nie w znaczeniu obiektywnym i niezależnym od świadomości ludzkiej, ponieważ ona określa wszystko, co obiektywne. Dlatego pojęcie bytu ma u Jaspersa potrójne znaczenie: 1) obiektywne, jako coś, co posiada swoją egzystencję (świat), 2) subiektywne, jako egzystencja „w sobie”, niezależna od takiej czy innej egzystencji konkretnej, 3) transcendentalne, wyrażające całokształt egzystencjalności. Prawdziwy byt odnajduje się dopiero w egzystencji transcendentalnej. Przyjmując byt za swój przedmiot, filozofia egzystencjalna pragnie dać dynamiczny obraz rzeczywistości, ujmowanej w zakresie jej powszechnej i zarazem jednostkowej możliwości egzystencjalnej, dzięki czemu przedmiot zbliżyłby się do podmiotu. Niekończącymi się etapami tej ewolucji są poszczególne sytuacje egzystencjalne w postaci cierpienia, walki czy śmierci, w których historycznie realizuje się egzystencja ludzka. Okazuje się bowiem, że wszystko w ludzkiej egzystencji jest zawodne: wolność, wszelkie wartości i sama egzystencja. Dlatego cała filozofia będzie ostatecznie według Jaspersa sztuką albo umiejętnością umierania i w tym punkcie zbliża się on najbardziej do Kierkegaarda. Filozofia w jego rozumieniu nie jest nauką, lecz wiedzą, a może i techniką na usługach jednostki, realizującej swoją kosmiczno-indywidualną i historycznie transcendentalną egzystencję. Jean Paul Sartre korzystając z Kierkegaarda, Heideggera i Nietzschego rozwija swoją filozofię przy pomocy metody Husserla, przede wszystkim w zakresie ontologicznie podbudowanej antropologii. Podstawą jego filozofii jest koncepcja bytu. Każdy byt, o ile jest bytem, posiada zamkniętą w sobie aktualność. Byt jest tym, czym jest. Egzystencji bytu nie warunkuje żadna jego istota, której w ogóle nie ma. Byt stanowi zamkniętą w sobie całość i wyklucza wszelką możliwość związków z innymi bytami. Poza tym bytem zamkniętym „w sobie” istnieje w świecie byt świadomy siebie i dla siebie. Postępowanie i działanie pogrąża człowieka w ciągłej niepewności jako skutku „unicestwiania się” i wynikającej stąd trwogi. Troska i trwoga są dla człowieka ciężarem i zarazem ratunkiem, ponieważ zmuszają go do wysiłku i szukania ochrony przed zagładą. Z tej pierwszej tendencji wynika druga, wyrażająca się we współegzystencji z innymi ludźmi. Wszystko zatem sprowadza się do „unicestwiania”, z którego próbuje znaleźć wyjście trzecia tendencja moralna. Człowiek pozbawiony norm i wartości, zagrożony w bycie „w sobie” i w bycie „dla drugiego”, pragnie wyjść poza czy ponad siebie, być czymś więcej niż jest. Być „w sobie” i „dla siebie”, swoim początkiem i swoim ostatecznym celem, stanowi ostateczny sens ludzkiego życia. Ale wtedy człowiek byłby Bogiem, Boga jednak nie ma i poza sobą nic innego człowiek nie znajduje, opuszczony, samotny tkwi w swojej nicości i tonie w absurdzie własnej egzystencji. Jest to filozofia skrajnego pesymizmu, wynikającego z uznania absurdu za prawo i podstawową normę ludzkiego życia. Gabriel Marcel wyszedłszy z neoheglizmu stał się zdecydowanym przeciwnikiem idealizmu absolutnego, który zaczął zwalczać przy pomocy egzystencjalizmu i doktryny katolickiej, z wykluczeniem współczesnego tomizmu. Punktem wyjścia jego filozofii jest rozróżnienie między problemem i tajemnicą. Problem dotyczy faktów, którymi człowiek, mając je przed sobą, może się bezosobowo zajmować, tajemnica zaś tego, w co człowiek jest osobiście jak najbardziej zaangażowany. Przedmiotem filozofii są według Marcela nie problemy, lecz tajemnice, a zatem coś bardzo osobistego i podmiotowego, a nawet ponadprzedmiotowego. Treścią tej tajemnicy, którą rozwikłać powinna filozofia, jest byt. Do bytu można się zbliżyć nie przez wyabstrahowane i ogólne obrazy pojęciowe, ale przez analizę życia duchowego i analizę związków pomiędzy ludźmi, opartych na wierności, miłości, nadziei i wierze. Na zasadzie tej analizy Marce usiłuje z kolei zrozumieć egzystencję ludzką jako istnienie, które bez przerwy wyrasta z bytu i ustawicznie do bytu się przybliża. Zbliżając się do bytu absolutnego, człowiek wchodzi na drogę optymizmu wiary, nadziei i miłości, zajmując się natomiast wyłącznie bytem własnym, wkracza w zamknięty świat troski i trwogi przed utratą własnej duszy. Ważną rolę wśród myśli egzystencjalistów pełniła ich koncepcja człowieka. Aby poznać koncepcje człowieka, należy poznać punkty wyjścia filozofii egzystencjalnej. Podwaliny stworzył Kierkegaard, który stwierdził, iż egzystencja nie odnosi się do jakiegokolwiek bytu, ale do konkretnego bytu ludzkiego. Zawężał więc znacznie znaczenie słowa egzystencja, ograniczając ją do bytu ludzkiego, mówiąc więc, iż przedmiotem filozofii winna być egzystencja miał na myśli człowieka. Człowiek jest najważniejszym i konkretnym bytem. Jak twierdził Jaspers człowiek jest nam najlepiej znany, więc o nim możemy mówić. Nalegał, aby filozofia zajmowała się wyłącznie człowiekiem, gdyż to on jest jedynym bytem. Inaczej sądził Heidegger, który byt człowieka uważał jedynie za wstęp do rozważania na temat ogółu bytów. Sartre na podstawie zawężenia terminu egzystencja do bytu człowieka ułożył twierdzenie, które stało się podstawą do ogólnych rozważań egzystencjalistów na temat człowieka. Zaprzeczył on idei Platona, że esencja, czyli istota rzeczy poprzedza egzystencje, czyli byt. Uważał, że człowiek jako egzystencja został rzucony na ziemię, nic go nie poprzedza, nie ma idei, nie poprzedza go więc esencja. Sartre uważał, że esencja w ogóle nie istnieje, gdyż esencja powinna być stała, niezmienna, określona, człowiek zaś, czyli egzystencja jest zmienny, rzucony na ziemię sam kształtuje swoją osobowość, poprzedza esencje, sam ją tworzy i może nią dowolnie manipulować, a więc to egzystencja poprzedza esencje. Uznał, że winien być to wspólny motyw zarówno dla egzystencjalistów chrześcijańskich jak i ateistycznych. Oczywiście egzystencjaliści nie twierdzili, że nie ma przypadków gdzie istota poprzedza istnienie. Na przykład: stół najpierw powstał w umyśle człowieka, a potem dopiero stał się stołem. Przypadek jednak, gdy esencja wyprzedza istnienie zdarza się wyłącznie w świecie rzeczy stworzonych przez człowieka, natomiast egzystencjalistyczna teoria egzystencji przed esencją miała odnosić się do świata przyrody. Odrzucenie pierwszeństwa esencji, oznaczało, że nie ma żadnej natury ludzkiej wspólnej dla wszystkich ludzi, człowiek zaś nie jest jednostkowym egzemplarzem pojęcia ogólnego „człowiek”, lecz czystą indywidualnością, subiektywnością. Na podstawie swej teorii, Sartre uznał, że nie może istnieć Bóg. Jeśli istniałby Bóg to człowiek byłby tym samym, czym stół w zamyśle stolarza, a więc esencja (idea boska, która stworzyła człowieka) poprzedzałaby egzystencje. Współcześni egzystencjaliści chrześcijańscy uważają jednak, że teoria Sartre nie wyklucza istnienia Boga, bo i tak człowiek posiadający wolną wolę, może o sobie decydować i tworzyć siebie. Egzystencjaliści uważali, że nie da się zdefiniować jednoznacznie człowieka, bo jako byt poprzedzający esencje sam dopiero ją tworzy, sam ją definiuje, a przez to definiuje siebie jako poszczególną jednostkę. Człowiek jest tym, czym siebie uczyni-oto egzystencjalistyczna definicja człowieka, od której należy wyjść w rozważaniach na temat koncepcji człowieka. Ważnym elementem koncepcji człowieka są właściwości jego egzystencji. Po pierwsze człowiek był według egzystencjalistów faktem pierwotnym. Nie można, więc wywieść żadnej ogólnej koncepcji idei, istoty czy konieczności. Po drugie człowiek jest bytem istot świadomych, więc nie tylko istniejących, ale mających do swego istnienia pewien stosunek, jak mawiał Heidegger: „ja stanowię byt w swej osnowie różny od bytu wszystkich rzeczy, albowiem mogę o sobie powiedzieć ja jestem”. Człowiek utworzy się dopiero w przyszłości i jest tego tworzenia świadomy. Jest bytem dla siebie - „l`Etre por soi”, czyli świadomością siebie, świadomością wszystkich swoich poczynań. Człowiek ponad to jest świadomością własnej świadomości. Świadomość siebie, zdaje sobie sprawę z tego, co dokonała, natomiast świadomość własnej świadomości weryfikuje zamierzenia bytu w stosunku do stopnia ich urzeczywistnienia, czyli człowiek posiadając pewne ideały pragnie do nich dążyć. Czasem je realizuje często musi jednak z nich zrezygnować. Ma więc świadomość również tego, co nie udało mu się dokonać. Czuje się więc ciągle rozdarty między tym, co urzeczywistnione a tym co pozostaje w sferze ideału. Po trzecie człowiek jest bytem istot dbających o własny byt i poniekąd o nim stanowiących. Nie ma on wpływu na to czy się urodzi i będzie istnieć, może to istnienie uznać albo potępić. Heidegger tak rozumie właśnie egzystencje, jako ustosunkowywanie się do własnego życia. Do konstytucji bytowej bytu ludzkiego należy zatem to, że w swoim istnieniu zawiera on pewien stosunek bytowy do tego istnienia. Po czwarte byt jego nie jest izolowany, lecz zespolony ze światem, przede wszystkim z innymi ludźmi, jeżeli człowiek istnieje to w świecie (u Heideggera tzw. Midseinwspół-bycie). Według Heideggera człowiek nie tylko jest, ale istnieje, a istnienie polega na działaniu. W przeciwieństwie do filozofa Barkeleya uważał, że istnieć to nie „być postrzeganym, ale właśnie działać”. Tym człowiek różni się od rzeczy, że działa wśród innych ludzi, czyli innych działających egzystencji, dlatego heideggerowskie współ-bycie jest też współistnieniem. Po piąte człowiek nie tylko istnieje w świecie, ale także go poznaje. Według Kierkegaarda poznanie ludzkie jest jednak niepewne. Człowiek nie zdoła nigdy przezwyciężyć niepewności, nie doścignie nigdy prawdy, może dosięgnąć jedynie jej subiektywnego poczucia. Nie można zatem poznawać na podstawie szczegółowych zjawisk ich ogółu, gdyż wszystko jest tylko subiektywnym postrzeganiem człowieka. „Tłum” jest nieprawdą, a prawda leży wyłącznie w jednostce, gdyż tłum jest wyłącznie ucieczką człowieka chcącego zakłamać, ukryć prawdę. Po szóste człowiek żyje w świecie złożonym także z „rzeczy”. Byt „rzeczy” jest inny. Nie jest to już byt „dla siebie”, lecz „w sobie” jak nazywa to Sartre. Byt „w sobie” nie rozwija się, jest stały nie zmienny. Wszystko, co jest bytem „w sobie” jest rzeczą. Istotę, rzeczy według Heideggera należy ujmować w ścisłym związku z istnieniem, czyli działaniem. „Rzecz” jest, bowiem narzędziem działania i jest do działania, a więc istnienia niezbędna. Sama „rzecz” bez istnienia nie posiada swojej istoty, gdyż to człowiek nadaje jej istotę poprzez przydatność rzeczy. Człowiek jest w odróżnieniu od innych istot bytem działającym, przez co porządkuje świat i należące do niego rzeczy, nadając im sens nie ukryty, lecz zewnętrzny dostępny dla świadomości. Żyje więc on w świecie dwoistości bytu-bytu ludzkiego i pozaludzkiego świata rzeczy. Jeśli chodzi o właściwości życia ludzkiego, są one w większości teoriami egzystencjalistów ateistycznych. Ogromną role odegrał tu Heidegger twórca ontologii egzystencjalnej. Według egzystencjalistów całe życie ludzkie przepełnione jest troską, trwogą i niepokojem związanym ze śmiercią. Zgadzają się z tym zarówno egzystencjaliści chrześcijańscy jak i związani z ruchem ateistycznym, jednak obydwa ruchy wyznaczają inną przyczynę trwogi człowieka. Dla egzystencjalistów chrześcijańskich będzie to trwoga w obliczu Boga, dla ateistów zaś będzie to trwoga spowodowana bezsensownością i absurdalnością świata. Prekursor egzystencjalizmu Kierkegaard twierdził, że przyczyną trwogi lęku i niepokojów jest antynomia skończoności i nieskończoności. Człowiek jako istota skończona, zamknięta w ramy narodzin i śmierci, pragnie jednocześnie odnaleźć się w boskiej nieskończoności. Nieskończoność jest stała i niezmienna, wydaję się być dla człowieka ideałem, do którego dąży. Jedyną istotą, która jest nieskończona i absolutnie wolną od wiecznego decydowania albo-albo jest absolut, czyli Bóg. Człowiek, więc w swoim dążeniu do Boga jest z nim w ustawicznym konflikcie. Dodatkowo człowiek jako istota myśląca nie może tej antynomii zrozumieć. Nigdy tego nie zrozumie, ponieważ problem leży w odmienności natury ludzkiej i boskiej. Człowiek zwykł patrzeć na Boga jako na istotę irracjonalną, a więc nie dającą się zrozumieć umysłem. Jest to naturalne gdyż człowiek nie jest w stanie zapewnić sobie życia w wieczności poprzez swój rozum. Człowiek wobec Boga nie ma racji. Tylko to przekonanie wyzwala w nas prawdziwą wiarę opartą na obcowaniu z milczącym Bogiem. Dodatkowy nastrój beznadziei wnosi to, że im człowiek jest bliżej Boga tym coraz częściej zdaje sobie sprawę ze swojej małości i braków. Lęk i obawa jest największym dowodem na istnienie na świecie bytu absolutnego, czyli Boga. Człowieka przeraża ciągła walka nieskończoności ze skończonością. Bóg i człowiek wzajemnie się uzupełniają zarówno Bóg nie istniałby bez człowieka jak i człowiek bez Boga. Egzystencja potrzebuje więc wiary, potrzeba ta nie przynosi człowiekowi spokoju, nie potrafi bowiem przezwyciężyć antynomii. Uciekając od religii popadamy jednak w poczucie samotności. Kierkegaard wyróżnia dwa rodzaje religii - religię „A” oraz religię „B”. Obydwie opierają się na wspólnej wizji przejścia w nieskończoność. Różnica polega na tym, że pierwsza uznaje wieczność za przyszłą perspektywę, która nie wymaga rezygnacji z życia ziemskiego, natomiast druga religia ciągle przypomina o wieczności, sugeruje wręcz ucieczkę do niej, podkreślając niemoc człowieka, który pozostaje w ciągłym lęku, że nie będzie w stanie sprostać wieczności. Taką według niego jest właśnie chrześcijaństwo, twarde i wymagające. Nie mogąc sobie poradzić z wiecznością człowiek chce, chociaż zapewnić sobie spokojne życie w skończoności, uznając jego skończoność za stan naturalny. Człowiek ucieka w swoim życiu w rozrywkę. Oddalają od siebie poczucie wieczności, wchodząc coraz głębiej w skończoność. Od nieskończoności jednak nie są w stanie uciec, przez co człowiek wpada w błędne koło. Ucieka w działalność doczesną odkładając śmierć na później. Tym samym broni się od dręczącej go perspektywy wieczności. Wpada jednocześnie w kolejną antynomię typu poznawczego. Nie jest on w stanie w swoim dążeniu do wieczności, wyeliminować mentalności ludzkiej, zawsze bowiem daje ona o sobie znać. Stąd człowiek toczy ze sobą ustawiczną walkę czy poznać to co ma wewnątrz siebie czy poznać świat zewnętrzny. I tu znowu człowiek stawiany jest przed alternatywą, albo-albo. Kierkegaard uważa religię chrześcijańską za religię lęku i trwogi. Jak sam mawiał siedzę w swoim cichym pokoju i znam jedno niebezpieczeństwo religię”. Dodatkowo religia doprowadza człowieka do absurdu, tu Kierkegaard daję przykład Abrahama, który był w stanie poświęcić syna w imię wiary, religia jest więc irracjonalna i pełna absurdów. Mimo to religia jest ważna dla człowieka, ponieważ jest ona uzupełnieniem człowieka. Człowiek rezygnujący z religii rezygnuje z części swojego istnienia. W obliczu religii jest jednak czymś więcej, nawet w trwodze i lęku. Optymistycznie wiarę widzi Marcel, który zgadza się z, Kierkegaardem, że człowiek wobec Boga odczuwa lęk i trwogę, jednak wiara w Boga jest podstawą nadziei. Troska o zbawienie jest istotą sensu życia. Człowiek odbywa „pielgrzymkę do Boga napotykając po drodze liczne przeszkody, które utrudniają, a niekiedy przekreślają szanse zbawienia. To właśnie owe przeszkody stanowią o niepokoju człowieka i strachu przed śmiercią. Wiara jednak nie jest jak mawiał Kierkegaard wpadaniem w kolejne troski i niepokoje. Marcel twierdził, że wiara jest nadzieją, pozwala ona wyczuć sens własnego istnienia i implikuje określoną postawę wobec świata zewnętrznego. Dlatego nie chcąc ponieść klęski, człowiek musi na stale związać się z transcendencją. Nie bez racji Marcel określał swoją filozofię metafizyką nadziei. Aby odnaleźć nadzieje, człowiek powinien zwrócić się ku Bogu. Nie może zamknąć się w sobie ani otworzyć na dobra doczesne, powinien całkowicie poświęcić się Bogu. Marcel mówił jednak o zaangażowaniu wyłącznie duchowym, manifestującym się w pokorze i całkowitym, poświęceniu transcendencji. Egzystencjaliści ateistyczni szukali trwogi w samotności człowieka i jego byciu-ku-śmierci. Żyjąc w świecie z innymi bytami człowiek jest zagrożony w swoim istnieniu. Istnienie jest kruche. Aby je zachować, troszczymy się o nie, bronimy, stąd życie wypełnione jest troską, a troska jest cechą ludzkiej egzystencji. Świat, jak mawiał Sartre jest absurdem, „absurdem jest to żeśmy się urodzili i absurdem, że umrzemy”. Trwoga jest też trwogą przed samym istnieniem, a zwłaszcza przed śmiercią, która jest nie uniknionym rezultatem istnienia. Co istnieje musi umrzeć-mówi Sartre. Życie wypełnione troską dąży do śmierci, a śmiertelność jest jego podstawową cechą. Śmierć jest przejściem w nicość. Strach przed śmiercią człowiek odzwierciedla w tzw. „Się”. Mówiąc „umiera się”, „rodzi się”, człowiek ukrywa prawdę o swoim istnieniu, które zamknięte w absurdzie, nieuchronnie dąży do nicości. Po za troską, trwogą i śmiercią nie ma nic. Wszystko inne, Bóg, materia, wartości nie istnieją. Istnienie jest krótkie, przypadkowe, wyczerpujące się w teraźniejszości, samo jest nicością. Myśl poszukuje transcendencji, ale w swoich poszukiwaniach tak trafia na nicość Powstaje z nicości i wraca do nicości, dlatego trwoga jest słusznym stosunkiem do istnienia. Człowiek według egzystencjalistów to osoba całkowicie wolna. Wolność nie jest łaską, jak sądziły inne filozofie, ale największą udręką człowieka, jest on na wolność skazany. Człowiek przez całe swe życie, stoi przed niczym nie ograniczanymi wyborami albo-albo. Całe nasze życie, to ciąg nieustannych wyborów. Wątek wolności zapoczątkowany w „AlboAlbo” przez Kierkegaarda, kontynuują egzystencjaliści ateistyczni. W swoich rozważaniach wychodzą od nicości. Otoczony przez nicość, człowiek nie ma się na kim oprzeć, jest więc całkowicie wolny. Nikt nie wyjawi mu sensu istnienia ani wskazówki jak żyć. Po za sobą człowiek nie znajduje nic, nie ma swej idei, bo idei w ogóle nie ma. Nikt człowieka stworzył, jest bo jest. Jesteśmy absolutnie wolni, nie ma nakazów ani zakazów. Człowiek nie może się nawet oprzeć na sobie, jest bowiem niczym. Odrzucając „Się” człowiek staje się autentyczny, wolny. Wolność czyni człowieka samotnym, zatrwożonym, ale autentycznym, bo skazanym na własny wybór. Przyszłość człowieka, zależy wyłącznie od niego, realizuje się nią w działaniu, w nieustannej projekcji, w ciągłym wyborze. Człowiek żyje przyszłością, gdyż całe jego życie opiera się na wyborze tego, czego jeszcze nie ma, a więc człowiek jest nicością, albo inaczej wolnością, jak twierdzi Sartre. Człowiek jest wolny, ponieważ nie istnieje Bóg. Bóg jest wyłącznie wytworem ludzkiego umysłu, który chce zrzucić z siebie winę za złe wybory, jest produktem ludzkiej alienacji. Nie istnienie Boga doprowadza do tego, że zanika świat wartości, stajemy się więc wolni i musimy sami wybierać, co jest dobre, a co złe. Rezultatem braku transcendencji jest fakt osamotnienia człowieka, który ani w sobie, ani po za sobą nie ma żadnego oparcia dla swoich poczynań. Przede wszystkim nie znajduje usprawiedliwienia. Człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny, namiętności i uczucia, a nie odwrotnie; uczucia nie mogą być potwierdzeniem i usprawiedliwieniem jego poczynań. Egzystencjalista nie liczy na żadną wskazówkę, która mogłaby mu pomóc w wyborze swego postępowania, gdyż zawsze sam musi te wszystkie wskazówki odczytywać, a odczytuje je tak, jak mu się podoba. Osamotnienie jako implikacja subiektywności, absolutnej wolności pociąga za sobą inne cechy egzystencji ludzkiej, takie jak: niepokój, beznadziejność. Oznaczają one, że może on liczyć tylko na siebie. Wszystko jest twórczością i wynalazkiem. Jedyną etyką jest robić z siebie kogoś więcej niż się jest. Egzystencjalizm jest przez wielu nazywany „filozofią literacką”. Faktycznie filozofowie egzystencjalni, swoją filozofię bardzo często „ubierali” w prozę lub też lirykę. Dwa największe dzieła Kierkegaarda „Albo-Albo” oraz „Bojaźń i drżenie” to bardziej teksty literackie niż realne traktaty filozoficzne. Egzystencjaliści to również twórcy licznych dramatów. Największym literatem wśród egzystencjalistów, należy jednak uznać Alberta Camusa, francuskiego pisarza i eseistę. Jego największe dzieło „Dżuma” weszło na stałe do kanonów światowej literatury. Jest on ponad to autorem znanych dramatów m.in. Kaligula, Nieporozumienie, Stan Oblężenia, Sprawiedliwi. Jako eseista, Camus jest najbardziej znany ze swego dzieła pod tytułem „Mit Syzyfa”. W dziełach egzystencjalistów, filozofia ich wplątywana była najczęściej w charaktery głównych bohaterów. Obfitują one w szereg znanych i powszechnie dziś używanych sentencji. Literackość egzystencjalizmu powoduje, że sam egzystencjalizm często nie był traktowany poważnie oraz podważany był jego filozoficzny charakter. Egzystencjalizm, był i w dalszym ciągu jest, jedną z najbardziej znanych filozofii XX wieku. Wyrosły w atmosferze dekadentyzmu oraz wielkich kataklizmów, obfituje w nastrój beznadziei oraz samotności. Człowiek jest według egzystencjalistów jednostką absolutnie wolną. Wychodząc z takiego założenia nie ma w nikim oparcia, boi się więc, że każda decyzja, jaką podejmie będzie decyzją złą, stąd też bierze się trwoga i drżenie. Charakter filozofii wielokrotnie wyśmiewany był przez wielu filozofów. Egzystencjalistów uważano, za przegranych w życiu, zakompleksionych literatów, ponad to uważano, że to filozofia niekompletna i łatwa, filozofia dla „licealistów”. Podważano ich teorie wykazując nie filozoficzność, a brak konsekwencji. Było tego wiele przyczyn. Jedną z nich mogło być to, że egzystencjaliści podważali wiele istniejących i zakorzenionych w tradycji filozofii. Jako pierwsi podważyli platońską teorię esencji przed egzystencją. Odrzucali wszelkie formy zamknięcia filozofii w wąskie stwierdzenia i suche niezrozumiałe nazwy. Niechęć do egzystencjalizmu może też wynikać z różnorodności tej filozofii. Sami egzystencjaliści wielokrotnie się między sobą sprzeczali, nie stanowili jednolitego ruchu, to co ich łączyło, to Kierkegaard. Egzystencjaliści nigdy, zresztą nie chcieli stworzyć nowego prądu, każdy z nich działał indywidualnie, co utrudnia poznanie tej filozofii i oznaczenie jakichkolwiek jednoznacznych koncepcji. Dodatkowym elementem było to, iż wiele ruchów politycznych zwalczało egzystencjalizm. Zwolennicy marksizmu krytykowali go za nie wiarę w człowieka. Spotykał się on również z oporem ze strony kościoła, który uważał go za filozofię skrajnie ateistyczną, opierając się zapewne wyłącznie na niektórych wyrwanych hasłach Sartre. Na ile zarzuty znawców filozofii, są słuszne należy ocenić samemu, sięgając do tekstów egzystencjalistów, których tłumaczeń jest ostatnio coraz więcej. Dziś egzystencjalizm, wydaje się być filozofią zapomnianą, choć zauważa się wzrost zainteresowania tą nie zwykle ciekawą filozofią. Filozofia egzystencjalistyczna opiera się przede wszystkim na doświadczeniu tzw. egzystencjalnym, czysto wewnętrznym, którego rozumienie różni się znacznie u różnych przedstawicieli tego kierunku. Człowieka pojmuje się ahistorycznie na gruncie rozmaicie interpretowanego pojęcia „egzystencji”, która jest właściwie czystym stawaniem się, pozbawionym wszelkiego oparcia, normy i sensu, jest od początku do końca absurdem, polegającym na ciągłym wyłanianiu się z nicości i ustawicznym do nicości powracaniu. Dlatego też przedmiot tej filozofii leży poza zasięgiem nauki, a cała filozofia egzystencjalistyczna jest poniekąd jej zaprzeczeniem. Egzystencjalizm to prąd filozoficzny wiązany głównie z Kierkegaardem, Jasperem, Heideggerem, Sartre΄em, Marcelem. Mają oni bardzo zróżnicowane poglądy na religię, politykę i filozofię. Najważniejszym z tematów jest człowieczeństwo w odniesieniu do świata oraz pojęcie bytu. W egzystencjalizmie istnieje pewne napięcie związane z problemem, czy to, co jest opisywane jest nieuniknioną ludzka kondycją czy też nigdy nieosiągalnym w pełni ideałem. Dwa bieguny tego napięcia dają egzystencjalizmowi dwa punkty oparcia: jeden w metafizyce, a drugi w etyce.1 Egzystencjalizm jako filozofia nie jest kierunkiem jednorodnym. Zazwyczaj w egzystencjalizmie wyróżnia się dwa nurty: chrześcijański (G. Marcel, K. Jaspers) oraz laicki (J. P. Sartre, A. Camus, S. de Beauvoir oraz M. Heidegger, który odżegnywał się od egzystencjalizmu, a swoje stanowisko określał mianem filozofii Bycia). Egzystencjaliści głosili tragizm istnienia, ale też mówili o zaangażowaniu i odpowiedzialności, uczestniczyli w ruchu oporu, kształtowali lewicę społeczną. Egzystencjalizm jest współczesnym nurtem filozoficznym, pojawiającym się dość często także w beletrystyce. Punktem centralnym jego zainteresowań jest jednostka i jej wysublimowane znaczenie w otaczającym świecie, przy czym podkreśla, że istota ludzka ma do dyspozycji wolny wybór, i że niezależnie od okoliczności to na niej spoczywa 1 Lacey A.R., Słownik filozoficzny, Poznań 1999, s.51 odpowiedzialność za swe postępowanie. A wszystko to według prądu egzystencjalnegowytwarza w człowieku nieodparte poczucie strachu i beznadziei, a tym samym wiedzie ku radykalnemu defetyzmowi. Filozofia egzystencjalna, zainicjowana przez Kierkegaarda, po stu latach stała się znowu aktualna. Wznowił ją około 1930 r. w Niemczech Heidegger. Rozpowszechniła się podczas drugiej wojny we Francji, głównie przez Sartre΄a. Po wojnie szła torem Kierkegaarda, ale w zasadniczym punkcie odsunęła się. Stała się wyrazem sceptycznych, irracjonalistycznych, pesymistycznych nastrojów chwili.2 Filozofia egzystencjalna nazywana jest dość powszechnie filozofia literacką. Faktem jest to, że egzystencjaliści swoje teorie ozdabiali różnego rodzaju liryką, a także prozą. Dwa główne dzieła Sorena Kierkegaarda zatytułowane "Albo - Albo", a także "Bojaźń i drżenie", są zdecydowanie bardziej tekstami literackimi, niż filozoficznymi. Zwolennicy egzystencjalizmu są twórcami wielu dramatów.3 Wśród nich największym i najbardziej popularnym literatem jest Albert Camus, pochodził z Francji, był pisarzem i eseistą. Jednym z najbardziej znanych i popularnych jego dzieł jest "Dżuma", powszechnie uważana za dzieło literatury światowej. Inne jego dramaty, które również są bardzo znane i popularne to: "Kaligula", "Stan Oblężenia", "Nieporozumienie", czy też "Sprawiedliwi". W przypadku esejów, które też tworzył, najbardziej znanym jest "Mit Syzyfa". Egzystencjaliści którzy tworzyli literaturę, bardzo często swoje teorie i myśli doskonale łączyli z literackimi głównymi bohaterami książki. Dzieła te pełne są "złotych myśli", które do dzisiaj są używane, cytowane i powtarzane, często nie zdając sobie sprawy skąd pochodzą. Tego typu zamiłowania egzystencjalistów, były przyczyną iż nurt ten przez filozofię nie był poważnie traktowany. Tym co jest uważane za jeden z najważniejszych elementów teorii człowieka, jest jego postawa egzystencjalna. Egzystencjaliści uważają, że człowiek jest bytem pierwszym przed wszystkimi innymi. Z tej teorii nie jest możliwe wprowadzenie, żadnej teorii na temat istoty, idei, jak również konieczności. Istota ludzka należy do bytów które charakteryzują się posiadaniem świadomości, a więc nie chodzi tylko i wyłącznie o byty które istnieją, ale również mają jakąś postawę i zdanie na temat tego istnienia. Martin Heidegger tak mówił: "[…] ja stanowię byt w swej osnowie różny od bytu wszystkich rzeczy, albowiem mogę o sobie powiedzieć ja jestem".4 2 Tatarkiewicz W., Historia Filozofii, Warszawa 1968, s.363 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 4 Borgosz J., Egzystencjalizm, Warszawa 1968 3 Według egzystencjalistów własnością egzystencji człowieka jest aktywność i kreatywność, czego nie posiadają rzeczy. Rzeczy są tym czym są, człowiek może natomiast być kimś innym niż jest.5 Przedstawiciele egzystencjalizmu Søren Aabye Kierkegaard (1813 – 1855) duński filozof, poeta romantyczny i teolog, uznawany za jednego z prekursorów filozofii egzystencjalistycznej, zwłaszcza jej chrześcijańskiego nurtu; nazywany czasem "Sokratesem Północy". Wywarł wpływ nie tylko na rozwój XX wiecznej filozofii czy teologii, ale również biblistyki, literatury, sztuki a nawet psychologii. Myśl Kierkegaarda, będąca w głównej mierze próbą interpretacji kluczowych pojęć chrześcijaństwa, kształtowała się pod wpływem głębokiej religijności domu rodzinnego poety i przejawianej przez jego ojca, Michaela Pedersena Kierkegaarda, obsesji grzechu oraz zakorzeniania w duchowości syna poczucia religijnego posłannictwa. Duży wpływ na jego filozofię miały również zerwane zaręczyny z Reginą Olsen. Jego poglądy filozoficzne stały w ostrej opozycji do myśli Hegla oraz w pewnej kontynuacji Pascala, Św. Augustyna i Schellinga.6 Jean Paul Sartre żył w latach 1905-80. Był francuskim filozofem, powieściopisarzem, dramaturgiem, krytykiem literackim i publicystą. Powszechnie uważany za współtwórcę egzystencjalizmu wyrastającego z fenomenologii: L'tre et le Nant (1943). Początkowo znajdował się pod wpływem filozofii Martina Heideggera. Za istotę indywidualnej, ludzkiej egzystencji uważał wolność; podejmował próby dialogu z marksizmem, a nawet jego syntezy, następnie zbliżył się do anarchizującej skrajnej lewicy. Podczas studiów na Sorbonie w 1929 roku poznał Simone de Beauvoir i związał się z nią na całe życie. Razem założyli w 1945 miesięcznik Les Temps Modernes, którego Sartre był redaktorem. W roku 1973 został współzałożycielem pisma Libration. Uważany jest za jednego z twórców „teatru idei”. W latach 50-tych i 60-tych wywarł wieki wpływ na środowisko intelektualistów (syntezy marksizmu) francuskich. W 1964 dostał literacką Nagrodę Nobla, której nie przyjął. W jego poglądach politycznych można się do patrzeć wielkiego chaosu: po roku 1950 popierał system komunistyczny, reżim Fidela Castro i maoistowską rewolucję kulturalną, także studencką rewoltę z 1968 roku. Wykazywał nawet zrozumienie dla faktu istnienia 5 Lacey A.R., Słownik filozoficzny, Poznań 1999, s.51 6 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 sowieckich łagrów – głośna polemika z Camus’em. Pod koniec życia symbolicznie pojednał się z prawicą wypowiadając się po stronie uchodźców z opanowanego przez komunistów Wietnamu. Rozprawa: Critique de la raison dialectique 1960; Szkic wstępny: Marksizm i egzystencjalizm w „Twórczość” 1957 Eseje: Czym jest literatura? 1947, Situations 1947-75 Powieści: Mdłości (1938, wydanie polskie 1974), Drogi wolności (1945-49, wydanie polskie 1957-58) trylogia: Wiek męski, Zwłoka, Rozpacz. Każda część została napisana inną techniką. W pierwszej dominuje konwencjonalna narracja, w drugiej symultanizm (wielowątkowość występuje tu nawet w obrębie jednego zdania), a w trzecim monolog wewnętrzny. Opowiadania: Mur Dramaty: Muchy (1943, wystawienie polskie 1957), Diabeł i Pan Bóg (1951, wystawienie polskie 1960), Przy drzwiach zamkniętych 1944 „Żadnych palenisk nie trzeba. Piekło to inni.”, Ladacznica z zasadami 1946, Dramaty 1957 Albert Camus urodził się 7.11.1913 w Mondavi, w Algierii, natomiast zmarł 4.01.1960 w wyniku wypadku samochodowego; powieściopisarz i eseista francuski. Od 1942 żył we Francji. Działając w ruchu oporu założył w Lyonie i Paryżu grupę i pismo „Cambart”. Studiował filozofię, a będąc w ciężkiej sytuacji materialnej imał się różnych zawodów. Po wojnie był dziennikarzem, dużo podróżował po Europie. Wydał: Powieści: Obcy (1942), Dżuma (1947), Upadek (1956) Eseje: Mit Syzyfa, List do przyjaciela Niemca, Człowiek zbuntowany Dramaty: Kaligula, Sprawiedliwi, Nieporozumienie, Stan oblężenia twórczość stopniowo skromna, wywarła duży wpływ na filozofię XX wieku. Camus twierdził, że egzystencja jest absurdem pozbawionym przyczyny i celu. Człowiek „absurdalny” ma tworzyć siebie w całkowitej niezależności, ale nie może się spodziewać, że stworzy coś trwałego, skoro każdy człowiek musi wszystko zaczynać od nowa. Martin Heidegger ur. 26 września 1889, zm. 26 maja 1976 – filozof niemiecki. Studiował na uniwersytetach we Fryburgu oraz Marburg pod kierunkiem Edmunda Husserla oraz Henryka Rickerta. Profesorem filozofii we Freiburgu został w roku 1928. Na początku rządów nazistowskich w Niemczech był członkiem NSDAP i na prośbę władz rektorem Uniwersytetu we Fryburgu, ale szybko wycofał się z działalności publicznej (jego wystąpienia z tamtych latach budzą nadal gorące spory i kontrowersje)7. Główne dzieło Heideggera to Sein und Zeit (1927). Zajmował się w nim głównie sensem bytu i analizą ontologiczną ludzkiej egzystencji. Istotą ludzkiej egzystencji jest to, że poprzedza esencję (w tym naturę ludzką) oraz implikuje pewien stosunek do samego siebie. Człowiek może własną egzystencję afirmować, albo ją potępić. Istotą ludzkiej egzystencji jest również zespolenie ze światem innych ludzi oraz jego nakierowanie ku śmierci, będącej nieodwołalnym końcem. Wszystko, co trwałe jest wymysłem człowieka: jest on otoczony przez nicość. Martin Heidegger unikał już wypracowanego języka filozofii. Stworzył własny język pełen trudnych do precyzyjnego przetłumaczenia neologizmów. był badaczem naukowym, profesorem, który jest autorem słynnej pracy " Sein und Zeit", napisana stylem kuriozalnym, mrocznym i odpychającym. Jak podaje Tatarkiewicz "dziwacznie, ciemno, odrażająco. Było to jedną z przyczyn tego, że wzbudził więcej zainteresowania niż uznania”8 Karl Theodor Jaspers (1883 – 1969), niemiecki psychiatra i filozof. Urodził się w Oldenburgu w Dolnej Saksonii. Jego matka pochodziła z rodziny rolniczej, ojciec był prawnikiem. Choć Jaspers od młodych lat interesował się filozofią, zapewne pod wpływem ojca rozpoczął studia prawnicze. Wkrótce okazało się, że nie jest to kierunek, o którym marzył – w 1902 roku zaczął studiować medycynę. Studia medyczne ukończył w 1909 i rozpoczął pracę w szpitalu psychiatrycznym w Heidelbergu. Nie podobało mu się ówczesne podejście badawcze do chorób psychicznych, postanowił opracować własne metody badań w dziedzinie psychiatrii. W 1913 podjął tymczasową pracę jako wykładowca psychologii na uniwersytecie w Heidelbergu – okazało się jednak, iż pozostał tam na dobre i nigdy nie powrócił do praktyki klinicznej. W wieku lat 40 Jaspers poświęcił się filozofii, rozwijając zagadnienia, którymi zajmował się jako psychiatra. W tej dziedzinie zyskał szerokie uznanie w Niemczech i całej Europie. Zmarł w wieku lat 86.9 Gabriel Honoriusz Marcel (1889 – 1973) francuski filozof, myśliciel religijny, wykładowca, dramaturg, krytyk literacki. Gabriel Marcel pochodził z rodziny indyferentnej religijnie. Mając osiem lat, Marcel spędził rok z ojcem w Sztokholmie. Po powrocie do Paryża został posłany do prestiżowego liceum Carnota. Mimo niezwykłych zdolności, czuł niechęć do 7 http:www.wikipedia.org z dnia 28.04.2010 g.21:58 Tatarkiewicz W., Historia Filozofii, Warszawa 1968 9 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 8 systemu wychowawczego, któremu podlegał. Uciekał przed nim w świat muzyki i wyobraźni, co zaowocowało bardzo wcześnie pisaniem sztuk teatralnych. Po ukończeniu nauki w liceum udał się na Sorbonę, gdzie w 1910 roku otrzymał agrégation z filozofii. Już w roku 1914 opublikował artykuł pod tytułem Existence et objectivité, w którym przedstawił istotne tezy swej filozofii. Również w 1914 roku powstała pierwsza część Dziennika metafizycznego, który zostanie opublikowany w całości w roku 1927. Stanowi on główne dzieło autora, tak różnorodne i wielowątkowe, że nie w sposób ująć go w schemat czy system. Jest ono fundamentem jego myśli, nieustannie kontynuowane i rozwijane przez całe jego życie. Po wojnie Marcel przez kilka lat uczył filozofii w rozmaitych liceach, lecz przeważnie był człowiekiem wolnego zawodu. Był pisarzem publikującym dzieła filozoficzne oraz sztuki. Działał jako krytyk literacki, dramatyczny i muzyczny.10 Uwaga wszystkich egzystencjalistów koncentruje się wokół problematyki jednostki ludzkiej, natomiast tradycyjne kwestie są dla nich drugorzędne. Jednak egzystencjalizm jest kierunkiem wewnętrznie zróżnicowanym. Sartre wyróżnia dwa nurty: ateistyczny oraz teistyczny. Do reprezentantów pierwszego nurtu zalicza m.in. Heideggera i siebie, do drugiego natomiast Jaspera i Marcela.11 Martin Heidegger jak go ocenił Władysław Tatarkiewicz: "Pisał dziwacznie, ciemno, odrażająco. Było to jedną z przyczyn tego, że wzbudził więcej zainteresowania niż uznania. A także tego, że egzystencjalizm wydał się filozofią zagadkową i zrozumiałą tylko dla wtajemniczonych"12 Natomiast Krzysztof Michalski określa go z kolei jako "najbardziej znanego filozofa naszego wieku"13 Jednym z najważniejszych motywów przewodnich filzofii Heideggera była krytyka podmiotowości - kartezjańskiej i transcedentalnej. Podmiot w sensie kartezjańskim jest zamkniętą monadą niezależną od ciała, sferą czysto podmiotową, określającą się przez samowiedzę. Według Heideggera nie istnieje coś takiego jak zamknięta monada. Granice między człowiekiem a światem są płynne, człowiek istnieje tylko przez interakcje z otoczeniem. Nie jest bytem świadomym i nie refleksyjność stanowi jego kryterium, ale 10 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 Kasprzyk L., Węgrzecki A. Wprowadzenie do filozofii, Warszawa 1974,1981 12 Tatarkiewicz W., Historia Filozofii, Warszawa 1968 13 Michalski K., Heidegger (w:) Martin Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, Czytelnik, Warszawa 1977 11 pojmowanie własnego bycia. Nie jest też bytem racjonalnym, o wiele ważniejsze są emocje, afekty one stanowią o specyfice człowieczeństwa. Martin Heidegger odrzucał nazwę "egzystencjalizm" wobec własnej filozofii, choć jego dziełem było sformułowanie centralnej koncepcji egzystencjalizmu, tej mianowicie, że istnienie (egzystencja) poprzedza istotę (esencję). Heidegger już w trakcie studiów pozostawał pod silnym wpływem Husserla. Później został jego asystentem, a do chwili ukazania się "Sein und Zeit" (1927) - fundamentalnego dzieła Heideggera, Husserl mawiał podobno: "fenomenologia to ja i Heidegger". W dziele "Sein und Zeit" zarysował Heidegger program będący próbą radykalnej realizacji idei zawartej w "Badaniach logicznych" Husserla. Jego zdaniem, fenomenologia powinna pytać o sens bycia, a Husserl wykroczył przeciw tej podstawowej zasadzie, nakazując poszukiwać sensu czegoś, jedynie poprzez sposób, w jaki owo coś się zjawia. Od tego momentu Heidegger zaczął realizować własny program fenomenologii, który zaczęto nazywać egzystencjalizmem. Tylko wąskie grono egzystencjalistów wie dzisiaj dokładnie, dlaczego te same racje, które nie pozwalają na zakwalifikowanie Heideggera do grona fenomenologów, uniemożliwiają także nazwanie go egzystencjalistą. Nie przeszkadza to jednak powszechnemu przekonaniu, że Heidegger jest głównym, przedstawicielem egzystencjalizmu. Niewątpliwie przyczynił się do tego fakt iż Sartre uznał go z swojego nauczyciela, a terminy heideggerowskie, takie jak "egzystencja", czy "autentyczność" znalazły się na centralnym miejscu w słowniku egzystencjalistów Egzystencjalizm Sartre'a skłania ludzi do zrozumienia, że "liczy się tylko rzeczywistość, natomiast marzenia, oczekiwania, nadzieje pozwalają zdefiniować człowieka jedynie jako marzenie zwodnicze, nadzieje poronione, oczekiwanie bezużyteczne". Na pocieszenie Sartre podpowiada, iż człowiek realizuje się do końca życia, nie należy więc się załamywać, lecz szukać nowej drogi. Egzystencjalizm określa jako doktrynę optymistyczną, uznaje bowiem, iż „przeznaczenie człowieka zawarte jest w nim samym”. „Egzystencjalizm jest jedyną teorią, która nadaje człowiekowi godność, jedyną, która nie robi z niego przedmiotu”. Człowiek nie ma wpływu na to, kim się urodzi, do jakiej nacji będzie należał, jaki będzie jego kolor skóry czy też jakie posiada zdolności. Zostaje ”wrzucony” w istnienie, które może uznać lub odrzucić. Z nicości ma szansę dopiero stać się kimś. Na razie odczuwa jedynie mdłości, jak Antoine Roquentin (bohater Sartrowskich ”Mdłości”), które nie są dolegliwością żołądkową a odczuciem ontologicznym potwierdzającym istnienie bytu. One to odkrywają bohaterowi absurdalność własnego istnienia, którego nic nie jest w stanie usprawiedliwić. To istnienie cechuje wolność i świadomość.14 Sartre głosił, iż egzystencjalizm otworzył człowiekowi oczy na jego wolność. Teorie filozofa nie oparły się jednak upływowi czasu. Zarzucano mu, że nie dostrzega jasnych stron życia człowieka z innymi ludźmi, umniejsza wartość ludzkich uczuć, pozbawia człowieka oparcia w religii, pozostawia go samemu sobie. Dając ludziom wolność, pozostawił ich przed trudnym zadaniem podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji za całą ludzkość. Sartre był krytykowany przez jemu współczesnych, że nie dostrzega jasnych stron współistnienia ludzi ze sobą, ich współpracy, solidarności i harmonii uczuć. Było w tym wiele nieporozumień, przez to, że Sartre swą filozofię potraktował jako pojęcie klucz, mające wyjaśnić zjawiska z zupełnie innej dziedziny, np. ze sfery stosunków ekonomicznych i społeczno - politycznych. Søren Aabye Kierkegaard nie stworzył żadnego pełnego systemu filozoficznego, a jego prace są bardzo osobistymi, na wpół poetyckimi esejami, w których próbuje się on rozprawiać z własnymi, dręczącymi go wątpliwościami natury etyczno – religijno egzystencjalnej. Przy okazji jednak rozważa on szereg podstawowych zagadnień filozoficznych z teorii bytu i teorii poznania w sposób, w jaki nikt przed nim tego wcześniej nie czynił. Wnioski z tych rozważań stały w silnej opozycji do dominującego wówczas w filozofii racjonalizmu heglowskiego i panteizmu i za życia Kierkegaarda przeszły właściwie bez echa. W pracy Stadier paa Livets Vei (1843) Kierkegaard wyróżnił trzy etapy rozwoju osobowości: • Estetyczny, charakteryzujący się dominacją pragnień egoistycznych, ponieważ realizacji tych pragnień jest zależna od warunków zewnętrznych podstawowym nastrojem okazuje się rozpacz wynikająca z uświadomienia sobie możliwości utraty tych warunków • Etyczny, w którym jednostka wybiera siebie jak własne bycie, uniezależniając się od warunków zewnętrznych i włączając do społeczności ludzkiej, ten etap wywołuje poczucie winy wynikające z uświadomienia sobie własnej skłonności do zła 14 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 • Religijny, oznaczający rozpoznanie w sobie grzesznika, powrót Boga i oddalenie od innych15 Kierkegaard pisał swoje dzieła w całkowitym odosobnieniu i oderwaniu od jakichkolwiek prądów filozoficznych. Dopiero 50 lat po jego śmierci twórczość tego myśliciela zaczęła inspirować filozofów, a on sam stał się prekursorem egzystencjalizmu. Według Alberta Camusa wydarzenia zachodzące w świecie nie dają się już ująć w jakąś zadowalającą całość (zadowalającą znaczy tutaj zrozumiałą) i nie pozwalają w żaden sposób na odnalezienie w tym wszystkim sensu. Cały problem polega więc na tym, aby żyć, uświadamiając sobie jednocześnie, że nie ma nadziei na sens, cel czy wartości absolutne. Stąd podstawowe pytanie, na jakie musimy znać odpowiedź, według Camusa, to pytanie o to, „(...) czy życie jest, czy nie jest warte trudu, by je przeżyć”. Konieczność odpowiedzi na to pytanie wynika z faktu, że przesądza ona o naszej dalszej egzystencji lub jej zaniechaniu i znaczenia takiego nie ma żadna inna kwestia filozoficzna. Jeżeli odpowiedź będzie negatywna, to wybiera się samobójstwo, które w gruncie rzeczy jest kapitulacją w obliczu absurdu świata, chodzi raczej o to, by pomimo jego bezcelowości spróbować wytrwać Etyka egzystencjalizmu mówi o tym, iż celowość bytowania istoty ludzkiej utkwiona być może w samym "być", bowiem poza nim, istnieje tylko nicość. Człowiek nie jest stanie oswobodzić się z jego realiów, bowiem poza nią nie istnieje nic; a przy tym, nie może także jej ulegać, bo przecież dysponuje nieograniczonym zakresem wolności. Filozofowie egzystencjalizmu twierdzili, że z racji nieobecności przymiotów stałych w człowieku i faktu, iż będzie on tylko tym, czym sam siebie uczyni to zawsze możliwe jest to, by był czymś doskonalszym niż jest. Atmosfera tego nurtu wypełniona jest defetyzmem, bowiem egzystencja to dla niego brak wsparcia i skazanie na nicość. Zasługą tych filozofów jest zwrot do problemów dotyczących człowieka, jego zycia i funkcji w świecie. Próby rozwiązania tych problemów wraz z czynnikami rozumowymi i naukowymi, przez zerwanie z obiektywnością świata materialnego i nie liczenie się z historią stosunków społecznych, powodują jednak, że filozofia egzystencjalistyczna popada w nowo stworzony przez siebie idealizm czysto subiektywnej autopsychoanalizy, odciągającej współczesnego człowieka od walki o jego historyczno – społeczne wyzwolenie.16 15 Kasprzyk L., Węgrzecki A. Wprowadzenie do filozofii, Warszawa 1974,1981 16 Legowicz J. Zarys Historii Filozofii, Warszawa 1967 Egzystencjalizm nie jest kierunkiem jednolitym. Jedynym filozofem który ich łączył, był Soren Kierkegaard. Każdy egzystencjalista badał i tworzył teorie sam indywidualnie, nie tworzyli żadnej wspólnej szkoły filozoficznej, nie zależało im też na tym, aby być twórcami nowego nurtu filozoficznego. Poza filozofami którzy krytykowali ich i ich filozofię, mieli jeszcze innych zwalczających ich wrogów, a mianowicie różnego rodzaju ruchy polityczne. Marksiści źle ich oceniali, ponieważ nie dawali nadziej ludziom i nie wierzyli w ludzką siłę. Także Kościół nie pałał do nich sympatią, nawet więcej, uznawał ich za kierunek skrajnie ateistyczny. Prawdopodobnie te poglądy i ocena Kościoła była stworzona na wyrwanych z kontekstu i pozbawionych sensu zdaniach Jean Paul Sartre. Czy każdy z nas zgadza się i jak ocenia poglądy egzystencjalizmu, jest sprawą indywidualną człowieka. Ważne jest, aby zanim się oceni, sięgnąć do ich myśli i tekstów. Mimo krytyki, poglądy egzystencjalistów zostały docenione (Nagroda Nobla dla Camusa i Sartre'a), a utwory egzystencjalistów w dalszym ciągu są czytane przez kolejne pokolenia. Nie jest to lektura do poduszki, zmusza jednak do głębszej refleksji i zastanowienia się nad miejscem człowieka w świecie. (opracowanie tekstu: A.Radajewska, A.Jóźwiak) Bibliografia: Borgosz Józef, Egzystencjalizm, Warszawa 1968 Kasprzyk L., Węgrzecki A. Wprowadzenie do filozofii, Warszawa 1974,1981 Kierkegaard Soren, tłum. Iwaszkiewicz Jarosław, Albo-Albo, Warszawa 1982 Kierkegaard Soren, tłum. Iwaszkiewicz Jarosław, Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć. Warszawa 1982 Kossak Jerzy, U podstaw egzystencjalistycznej koncepcji człowieka, Warszawa 1961 Kołakowski Leszek, Pomian Krzysztof (red.), Filozofia egzystencjalizmu, Warszawa 1965 Kuderowicz Zbigniew (red.), Filozofia współczesna, Warszawa 1983 Lacey A.R., Słownik filozoficzny, Poznań 1999 Legowicz Jan, Zarys historii filozofii, Warszawa 1964 Michalski K., Heidegger (w:) Martin Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, Czytelnik, Warszawa 1977 Tatarkiewicz Władysław, Historia Filozofii, t.3, Warszawa 1993 PYTANIE: 1. Z czego człowiek może czerpać radość życia wg. egzystencjalistów?