KORUPCJA ZNAKU
Transkrypt
KORUPCJA ZNAKU
Od znaku bez znaczenia do chłodnej poezji. Plakat od powstania był tarczą graficznego rycerstwa. Niósł, ochraniał, pielęgnował znaczenia, uczestniczył w walkach znakami, literami, kolorem, formatem, formą. Plakatowe krucjaty zjednoczyły różne zakony i kultury. Mistrzowie plakatu stali się guru współczesnych obrazów. Plakat jak Szerpa niósł na swych ramionach w wysokie góry sztuki ciężar znaczeń i przemian, niedostatek lub nadmiar techniki. Poświęcał swą powierzchnię na eksperymenty komunikacyjne i spokojnie znosił pomówienia o nieczytelność. Plakat był bronią, ekwipunkiem wojującego projektanta, Lancą myślących twórców. Miał zaczepiać, prowokować lub chociaż niepokoić i ambarasować uśpionych powtarzającymi się grami z rzeczywistością. Tak miało być i było, i jeszcze niekiedy jest. Świat wielu chorób i wielu nieszczęść. Świat w więzieniu konwencji, znaczeń nadmiernie zrozumiałych. Rasizm, idiota, SARS, doping – ten świat bywa stale budzony plakatami w „starym stylu”. Także teatr, film, sztuka, sport, reklama posługują się stale jeszcze zrozumiałym językiem informacji obrazowej wykształconym w XX wieku. Ale słowa plakatowego języka, jakim są znaki i symbole, zaczęła od wewnątrz toczyć choroba – anarchia sensu. Rozwijała się i rozwija powoli, jej pierwsze symptomy pojawiły się już u surrealistów i w działaniach Fluxusu, objawiały się w przewrotnym, wręcz perwersyjnym użyciu znaków. Wyraźny rozkwit nastąpił na przełomie XX i XXI wieku: zegar w miejscu wskazówki godzin i minut miał znak równości (H.Hilppa, Silent moment / Chwila ciszy, 2001), chirurgiczny szef łączył mięso wieprzowe z wołowym (Lemel Yossi, Israeli Palestinian Border / Granica izraelsko palestyńska, 2001); czarna świnia mówiła czarnymi słowami: „Myślę o jedzeniu tuż po przebudzeniu” (Katarzyna Lipińska, I think of food on waking up, 2001); kosiarka do trawy stawała się wózkiem dla niepełnosprawnych (Joel Nordström, Philippe Galowich. Vaudoise Association of help for handicap / Walońskie Stowarzyszeniu Pomocy Upośledzonym, 2001). Ta gra była wciągająca i niebezpieczna, kokietowała przewrotnością i wciągała myśli, prowokacja jako magnes działała z dużą siłą. Lecz jak narkotyk, dawki przewrotności trzeba było zwiększać. Raz przekroczona umowna bariera wrażliwości i „dobrego obyczaju” otworzyła nieskończoną, nieograniczoną, nieprzewidywalnie odległą perspektywę sensu. Materią plakatu stał się na początku XXI wieku przewrotnie nieuchwytny znak i skandalizująca treść. Do - z pozoru komunikatywnego, logicznego świata - wkroczył teatr absurdu, chimeryczny performance dotąd praktykowany w sztuce „czystej” i „nieużytecznej”. W ten sposób plakat, dziedzina „użytkowa” – stał się częścią współczesnej sztuki poszukującej języka alternatywnego, nie w sferze treści, lecz w samym tworzywie. Głód sensacji, głód mocnych wrażeń, coraz dosadniejszych porównań - cechy społeczeństwa konsumującego – brak zażenowania, „luz” - stały się esencją, ale sens – sens coraz bardziej nieuchwytny, wymknął się z tej obrazowej kompozycji. Jak w uścisku odciętych dłoni (jpg.196) czy przewrotnym ostrzeżeniu o molestowanie seksualne dzieci (jpg. 168). Wydawało się, że ta wielka, dopuszczona do użytku nowa, nieskrępowana przestrzeń da się eksploatować bez ograniczeń, że dosadność może być coraz bardziej dosadna, seks coraz bardziej wyuzdany, brutalność aż do krańca 1 brutalna, okrucieństwa świata i koszmar obrazu rozciągalne są jak guma. Wysokie dawki potworności i absurdu nie zbudowały jednak nowej odporności. Okazuje się, że krzyk i przemoc nie hartują lecz osłabiają, absurd nie bawi lecz smuci, nadmiar humoru nie cieszy, lecz peszy. Przewrotność i choroba sensu stały się wizualnym AIDS. Powszechnym brakiem odporności na absurd, którego nawet minimalne, delikatne dawki wywołują nagły, całkowity paraliż. Czy zastanawiano się nad przyczyną społecznej nadwrażliwości? Chorobliwej wręcz czujności niektórych kultur wobec sztuki Zachodu? Dlaczego tak dużo kontrakcji społecznych, niezrozumienia sztuki dzisiejszej, nieskrywanej niechęci do „nowego obrazu”? Dlaczego tyle ataków na sztukę, która sama miała walczyć z obojętnym światem? Sztuka, jak można sądzić, instynktownie przeczuła twarde ściany swych ograniczeń, dlatego po latach krwawego absurdu, obserwujemy nagle i niespodziewanie zmianę, która może jeszcze nie w pełni, ale jakże symptomatycznie ujawnia się w zwrocie ku miękkości, poezji, zamgleniu wizji. Jakby ratunkiem miało być opuszczenie półprzezroczystej zasłony, zatarcie kantów, rozmycie ohydy. Jakby niedopowiedzenie mogło ukryć prawdę. Plakat jest zewnętrznym reprezentantem sztuki współczesnej, przenosi na mury i w przestrzeń społeczną wszystkie te problemy, które w tyglu artystycznym gotują się od lat. Dlatego w jego pojawieniach się czuć wyraźnie i silnie te przesilenia, które w wielowątkowej i wielo-medialnej sztuce dłużej bywają ukryte. Gdy patrzymy na obecną edycję Międzynarodowego Biennale Plakatu, czujemy w pełni, iż stoimy przed nową odsłoną enigmy, mamy przed sobą obłoki, aforyzmy, obrazy bardzo wieloznaczne, które zadziwiają po poprzednich doświadczeniach konkretu (RAP w plakacie lat dziewięćdziesiątych XX w.) i dosłowności. Jeśli pominiemy plakaty artystów o silnym, indywidualnym i rozpoznawalnym stylu (nie zmieniającym się od lat), możemy dostrzec nową falę „zamglonej poezji” – plakaty „nieczytelne” z daleka, przeczące teorii prostej komunikacji znakiem, żeglujące w rejony efemeryczne. Portrety nieostre, litery niewielkie, krypto-typografia. Kwintesencją staje się osłabienie mocy obrazu. Delikatność nie tylko formy, ale także sugestii obrazu. Zarówno wtedy, gdy mamy do czynienia z abstrakcyjną formą (259.jpg, 121 jpg., 057 jpg., 126 jpg., 127 jpg.), jak i wówczas gdy pojawiają się kształty ledwie rozpoznawalne - portrety (129 jpg., 128 jpg. 061 jpg., 062 jpg.138 jpg. 139 jpg.) , a nawet tam gdzie same litery tworzą plakat (356 jpg. 361 jpg.) – dominuje niedopowiedzenie, sugestia , obrazowe przypuszczenie. Są i takie plakatowe obrazy, które nie są już w ogóle komunikatem (391 jpg., 394 jpg.), gdzie kształt, wydarzenie, sytuacja są „obok” znaczenia. Poezja wizualna ma również swoje nowe „wejście”, litery jako formy na płaszczyźnie i w przestrzeni, intelektualne, wyrafinowane, nawiązujące do poetyki awangard pierwszej połowy XX w. (208, 209 jpg.), czasem dynamicznie zaplątane w wydarzenie (233 jpg.) lub stające się magmą plakatu (237 jpg.), pozwalają na niezobowiązujące oddalenie się od problemów znaczeń. Kolejna wolta projektowania graficznego, kolejne contradicio in objecto – forma jednoznacznie znacząca staje się abstrakcyjną materią kompozycji obrazu. Więcej myśli i konstrukcji intelektualnej niż brutalnej ekspresji. 2 Można by przyjąć ten dziwny obrót rzeczy za światło w tunelu, gdyby nie pewne wątpliwości co do funkcjonowania obrazów wieloznacznych w plakacie. Może to zmierzch pojęcia „znaku”? Nowa postać miękkiej, eleganckiej anarchii? Przełomy wieków bywały okresami głębokich sprzeczności. Kryzysy potrzebne są jak woda, ożywcze i oczyszczające niosą jednak ze sobą przy kolejnej fali namuł relatywizmu, podskórne zwątpienie i niechęć wobec konieczności dokonywania wyboru. Pasywność emocjonalną i estetyczną. Względność celu i środków. Czy taki jest plakat dzisiaj ? Otwarty i tolerancyjny, anarchizujący lecz nie anarchiczny, bardziej spolegliwy, niż wojujący? Trudno to jednoznacznie ocenić. Panorama plakatów widoczna na ekspozycji tegorocznego Biennale jest bardzo zróżnicowana. Wcześniejsze trendy dominujące w 2000 i 2002 roku są stale obecne i stale dyktują zasady obowiązujące w projektowaniu graficznym, ale dostrzec można jednocześnie zmianę kierunku skojarzeń i preferencji stylistycznych. Cool z dozą poezji - czy te dwa światy mogą współżyć? Chyba tak, może nawet doskonale się uzupełniając. Dorota Folga Januszewska Juror 19. MBP 3