Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa

Transkrypt

Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa
J1
Wydawca: PubliCity Prasowa Promocja Biznesu
DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY
www.monitorrynkowy.pl
Nr 2 (10) 27 kwietnia 2011 r.
OD REDAKCJI
Program SYMBOL 2011 rozpoczęty
Zapowiadany od dawna program promocyjny SYMBOL 2011 ruszył i od razu cieszy się bardzo ciepłym
przyjęciem. Cel: szereg firm z różnych branż docenionych zostanie za swoje osiągnięcia, a finalnie powalczy o tytuł. Tymczasem trwa etap nominacji.
Z wielką przyjemnością informujemy, że wystartował nowy
promocyjny program jakościowy prowadzony przez naszą redakcję, przeznaczony dla
firm działających na polskim
rynku. SYMBOL 2011 (wraz
z rozszerzeniem nazwy o kategorię) to wyraz docenienia
dotychczasowych działań i osiągnięć na tle polskiego biznesu
w poszczególnych sektorach.
Finalnie tytułem SYMBOLU
uhonorujemy te firmy, których
marka stała się reprezentatywna
i tożsama z działalnością całej
branży. A oto inspiracja, która
przyświecała utworzeniu programu.
Otóż są na rynku pewne marki,
które tak się wryły w potoczną
semantykę językową przeciętnego Polaka, że urosły do miana pojęcia, a wręcz określenia
całego rodzaju produktów
bądź usług i nasuwają się na
myśl niejako automatycznie.
Konkretne przykłady tu nie
padną, ale możemy nakierować czytelnika na odpowiednie
tory. Ot, przywołajmy choćby
skojarzenia ze znanym producentem obuwia – jego marką
nie wiedzieć czemu od dawna
potocznie nazywamy wszelkie
buty sportowe, choć w rzeczywistości kupujemy przecież
buty różnych producentów.
Albo konotacje z dużym wytwórcą pieluszek; słowa będącego nazwą jego marki używa dziś
niemal każda młoda mama,
pytając w drogerii: „Jakie pani
ma...” – Czytelnik zapewne doskonale się domyśla dopełnienia tego pytania. A przecież jest
tylu producentów podobnych
pieluszek!
Ale to nie wszystko: kiedyś
w sklepie z wyrobami budowlanymi sam usłyszałem, jak klient
w kolejce przede mną, na oko
doświadczony majster około
sześćdziesiątki, pytając „Jaki pan
ma … do tapet?”, używa w wykropkowanym miejscu... nazwy
marki jednego z producentów.
Na moją uprzejmą uwagę, że
to tylko jedna z marek, zrobił
przysłowiowe wielkie oczy. Był
od zawsze przekonany, że rodzaj kleju przeznaczonego do
tapet, nazywa się właśnie jak ta
marka! To tak, jakby mówiąc,
dajmy na to, o benzynie, używał nieświadomie nazwy jednej
z sieci stacji paliw.
O ile na pierwszy rzut oka takie zjawisko może wydawać
się zabawne, o tyle wnikając
głębiej – wcale nie. Bo to przeogromny sukces marketingowy,
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
jeśli tysiące, a wręcz miliony
klientów, odruchowo nazywają
przedmiot jedną z jego marek.
Utożsamiają ją z całym rodzajem produktów. Dlaczego udało się to akurat kilku wybranym
firmom – na te tematy można
pisać prace naukowe. My jednak upatrujemy w tym czegoś
innego i tu zróbmy woltę, powracając do inspiracji dla nazwy
programu SYMBOL. Trudno
wprawdzie antycypować, że
nominowane, a następnie utytułowane przez nas firmy nagle
urosną do tak powszechnego
skojarzenia, ale z pewnością
zrobią kilka dobrych kroków
w tę stronę. Chcemy, żeby spółki z poszczególnych branż stały
się synonimem jakości. Żeby
myśląc o tych firmach, odbiorcy kojarzyli je – nomen omen: z
symbolem całej branży. I to jest
słowo klucz.
Dziś z radością prezentujemy
pierwszych
nominowanych
w programie. Tym i kolejnym
życzymy powodzenia.
Jakub Lisiecki
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa
Podhalańskie Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe
S.A. w Nowym Targu jest dziś jedyną liczącą się firmą
w branży, która działa wyłącznie w oparciu o polski
kapitał. Spółka została nominowania do tytułu Symbol 2011 w kategorii Budownictwo Drogowo-Mostowe.
W 2005 roku działania pracowników i władz PPD-M doprowadziły do utworzenia spółki pracowniczej i wykupienia
własnych udziałów od Skarbu
Państwa, pokonując w procesie
prywatyzacji dużą francuską firmę. Niewielu wówczas wierzyło, że drogowcy z Nowego Targu sami dadzą sobie radę. Dziś
Elżbieta Gawłowicz, dyrektor
Podhalańskiego
Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego S.A. nie kryje zadowolenia
– Dzięki ciężkiej, wytrwałej
pracy udało się nam przetrwać
na rynku i nie zmarnowaliśmy
szansy – podkreśla.
Wzrost, jaki od momentu
urynkowienia zanotowała firma, jest imponujący. Obroty
zwiększyły się z 25 mln zł do
niemal 130 mln zł obecnie.
Znacząco podniosło się także
zatrudnienie – ze 169 do blisko
300 osób, co w regionie mało
uprzemysłowionego Podhala
sporo znaczy na rynku pracy,
tym bardziej, że pracownikami
PPD-M są często całe rodziny.
– Złożyła się na to już blisko
sześćdziesięcioletnia
historia
przedsiębiorstwa, które, choć
kilkakrotnie zmieniało formę
prawną, od początku nie zmieniło adresu – opowiada Władysław Głód, prezes zarządu.
– Żadna z istniejących obecnie
na rynku firm drogowych nie
wniosła tak dużego wkładu
w rozwój komunikacyjny Podhala, Orawy i Spisza.
Rzeczywiście, portfolio PPD-M
zawiera tak znaczące realizacje
jak przebudowa krajowej „siódemki”, czyli popularnej Zakopianki na odcinkach Lubień –
Zabornia i Podwilk – Chyżne,
odcinek Zabornia – Nowy Targ
drogi krajowej nr 47, odnowienie odcinków drogi krajowej
nr 49 Nowy Targ – Jurgów oraz
wiele innych dróg krajowych,
powiatowych i gminnych.
Istotną częścią działalności firmy są także prace mostowe.
W tym roku spółka przebuduje
ich aż 11 sztuk. Dzięki wielobranżowości usług drogowych:
od kompleksowego – zimowego i letniego utrzymania dróg,
poprzez przebudowy w systemie generalnego wykonawstwa,
aż po remonty cząstkowe, firma
jest odporna na duże wahania
zamówień oraz krótki sezon
budowlany na Podhalu.
Równie istotna co polskość
i tradycja, jest także dla nowotarżan jakość wykonywanych
prac. – W naszej działalności
stawiamy przede wszystkim na
profesjonalizm przy wykorzystaniu najnowszych technologii
i materiałów budowlanych –
zapewnia prezes Głód. PPD-M
posiada własne laboratorium
do prowadzenia kontroli ja-
kości wykonywanych robót,
wdrożyła zintegrowany system
zarządzania zgodny z normami PN-EN ISO 9001:2000
oraz PN-EN ISO 9001:2009.
Posiada również Certyfikat Zakładowej Kontroli Produkcji na
mieszanki mineralno-asfaltowe.
Spółka stale inwestuje w modernizację i zakup nowego sprzętu
specjalistycznego. Stopniowo
powiększa także zaplecze produkcyjne – np. dziś w zasobach
firmy znajdują się już 3 wytwórnie mas bitumicznych. Nakłady
inwestycyjne co rok sięgają kilkunastu milionów zł.
Mariusz Baniak
O tym, jak wyprowadzić firmę na prostą, inwestycjach i planach na przyszłość opowiada Czesław Rydecki, prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego – Lublin – Sp. z o.o. w rozmowie
z Agatą Paziewską.
Panie prezesie, nominacja do
tytułu Symbol 2011 w kategorii Komunikacja Miejska
to wyraźne potwierdzenie
dobrej filozofii zarządzania
firmą, która przecież do niedawna borykała się z wieloma
problemami. Proszę w skrócie
przybliżyć zmiany i sukcesy.
Rzeczywiście, na przestrzeni
ostatnich 2,5 roku MPK Lublin przeszło gruntowną zmianę. Kiedy pod koniec 2008 r.
zostałem prezesem spółki,
zastałem ją w niekorzystnej
kondycji finansowej. Od razu
podjąłem działania naprawcze.
Skompletowałem zespół fachowców, podpisałem porozumienie ze związkami zawodowymi, wspólnie uzgodniliśmy,
w jakim kierunku będziemy
działali i wyznaczyliśmy kluczowe zadania do realizacji. Były to
następujące cele: modernizacja
taboru, poprawa infrastruktury
stałej, wprowadzenie zintegrowanego systemu komputerowego oraz zwiększenie wynagrodzeń pracowników. Pierwszym
podjętym działaniem był zakup
32 nowych autobusów Conecto firmy Mercedes-Benz.
Proszę opowiedzieć więcej
o inwestycjach.
W dzisiejszych czasach inwestycje to podstawa funkcjonowania
firmy. Konieczne jest dostrzeganie potrzeb pasażerów i stałe
podnoszenie jakości usług. Ma
to na celu zmianę nawyków
transportowych, czego rezultatem ma być częstsze korzystanie z komunikacji miejskiej –
chcemy „odkorkować” Lublin
i nakłonić jego mieszkańców
do przesiadania się na nasze
skuteczne, sprawdzone środki
transportu.
05.02.2010 r. złożyliśmy wniosek o dofinansowanie w ramach
Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na projekt
pt. „Modernizacja podstacji zasilających trakcję oraz wymiana
taboru trolejbusowego”. Podpisanie umowy nastąpiło 30.12.
2010 r. Całkowita wartość
projektu wynosi 61 mln zł, dofinansowanie unijne to 26 mln
zł. Projekt obejmuje wymianę
30 trolejbusów (15 w tym roku,
pozostałe w przyszłym) oraz
modernizację trzech podstacji
trakcyjnych. W ramach modernizacji powstanie też tzw. Centralna Dyspozytornia Mocy.
Wszystko po to, aby przycią-
gnąć jak najwięcej użytkowników, a najważniejsze korzyści
wynikające z tego projektu to:
zwiększenie
bezpieczeństwa
jazdy pasażerów, punktualności
pojazdów oraz ich dostępności
dla osób niepełnosprawnych.
Co jest największym atutem
lubelskiego MPK? Co Was
wyróżnia na rynku?
Wyróżniają nas dwie rzeczy:
inwestycje i jakość obsługi. Nasze nowe autobusy wyposażone
są w silniki spełniające normę
emisji spalin Euro 5. Jest to
obecnie najwyższy standard
prowadzony zgodnie z unijnymi wymogami i polityką
ochrony środowiska. Dodam,
że wszystkie nasze niskopodłogowe pojazdy spełniają europejskie standardy: są ekologiczne,
oszczędne, bezawaryjne i praktycznie bezobsługowe. Drugim
elementem jest szeroko pojęta
jakość wykonywanych przez
nas usług. Staramy się, aby były
one na najwyższym poziomie.
Jak wygląda najbliższa przyszłość spółki?
W tym roku planujemy budowę nowoczesnej myjni, jest to
wydatek rzędu 2 mln zł. Wprowadzimy do ruchu 40 nowych
autobusów. W przyszłym roku
nadal będziemy prowadzić strategię zrównoważonego rozwoju
poprzez modernizację taboru,
a przede wszystkim utrzymanie
jak najwyższej jakości usług.
J2
DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
Nowocześnie budować drogi
Nominowane do tytułu Symbol Budownictwa Drogowo-Mostowego 2011
PRDiM w Kędzierzynie-Koźlu uruchomiło w kwietniu nową wibroprasę Zenith. Maszyna pozwoli na znaczne zwiększenie możliwości produkcyjnych. Ale
jednym z głównych atutów spółki jest wprowadzenie na rynek pionierskiego rozwiązania – murów oporowych typu Dermat.
– Dermat to nasz własny pomysł
na biznes, bo zarówno myśl
techniczna, jak i produkcja, ma
miejsce w naszej firmie – podkreśla Reinhard Wróbel, prezes
zarządu Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Mostowych
S.A. w Kędzierzynie-Koźlu.
Ściany oporowe typu Dermat
są alternatywą dla ciężkich,
drogich i trudnych w kształtowaniu przestrzennym murów
żelbetowych. Głównymi zaletami tego rozwiązania są prefabrykacja drobnowymiarowa,
możliwość montażu niezależnie
od warunków atmosferycznych,
ewentualność demontażu i ponownego użycia, elastyczność
w kształtowaniu przestrzennym
oraz ekologiczność. Rozwiązanie to może być wykorzystywane w budownictwie komunikacyjnym, przemysłowym, a także
w urbanistyce.
Na nominację do tytułu Symbol 2011 dla PRDiM z Kędzierzyna-Koźla złożyło się
wiele czynników. Spółka ma na
koncie kilkadziesiąt ważnych
realizacji, m.in. obwodnicę Kędzierzyna, obwodnicę Białej,
fragment obwodnicy i węzeł na
ul. Niemodlińskiej w Opolu.
Obecnie trwają prace na obwodnicy Grodkowa. Spośród
wielu wykonań na uwagę zasłu-
guje rondo turbinowe znajdujące się w miejscowości Prądy
przy zjeździe z autostrady A4,
pierwsza tego typu inwestycja
w Polsce. Spółka z Kędzierzyna
stara się bowiem wprowadzać
jak najwięcej innowacji i nowych technologii do swojego
działania, dzięki czemu jest
w stanie pracować dużo wydajniej. A to przekłada się na obroty, które w 2010 roku wyniosły
262 mln zł. Jeszcze w tym roku
rozpocznie się natomiast budowa pierwszego odcinka drogowego z wykorzystaniem na szeroką skalę recyklera WR2000,
który umożliwia przetworzenie
materiału z istniejącej już drogi,
uszlachetnienie go i ponowne
wykorzystanie jako podbudowy.
Firma zajmuje się także dodatkową działalnością – posiada
dział Urządzeń Bezpieczeństwa
Ruchu. Produkowane są w nim
oznakowania pionowe, poziome, bariery energochłonne
i ekrany akustyczne osłaniające
zabudowę mieszkaniową.
PRDiM może się pochwalić
bardzo dobrą bazą sprzętową.
Spółka od ponad 10 lat inwestuje tylko w nowe urządzenia.
To umożliwia nie tylko podnoszenie jakości, ale też ograniczenie kosztów remontów i prze-
stojów. Na przestrzeni ostatnich
4 lat na modernizację parku
maszynowego wydano blisko
20 mln zł.
Prezes Wróbel zdaje sobie jednak sprawę, że najważniejszą
częścią firmy są jej pracownicy.
Kadrę tworzy 336 osób. Spółka
często zatrudnia absolwentów,
których umiejętnie prowadzi,
żeby podnosili swoje kwalifikacje i kompetencje; ten model na
razie się sprawdza – co prawda
jest to rozwiązanie bardziej
koszto- i czasochłonne niż pozyskiwanie już wykształconych
fachowców z rynku, ale wzmacnia przywiązanie pracowników
do firmy. A świadomość, że ich
praca przekłada się na jej dobrą
kondycję, daje poczucie stabilizacji i gwarancji pracy.
– Co roku organizujemy szkole-
SYMBOL 2011 - NOMINACJA
Jakość certyfikowana
Kuźnia Ostrów Wielkopolski Sp. z o.o. dzięki zdobytym certyfikatom jakości stała się jedynym w kraju i jednym z czterech w Europie producentem podzespołów dla kolejnictwa, który spełnia wymagania
nowej dyrektywy UE.
Sukcesywnie wdrażane zmiany
przepisów unijnych spowodowały konieczność atestacji wyrobów dla kolejnictwa
sprzedawanych na rynku
wspólnotowym. Dla Kuźni
Ostrów Wielkopolski oznaczało to jedno: zdobyć wymagane dokumenty, aby utrzymać
się na rynkach i móc zdobywać kolejne. Atest otrzymały
m.in. części produkowanego
przez spółkę aparatu cięgłowozderznego.
– Naszą mocną stroną zawsze
był szeroki asortyment produkcji, gdyż obok wieloletniego doświadczenia naszych
fachowców oferujemy pełny
komplet kutych detali i podzespołów dla kolejnictwa. Teraz,
gdy zaistniała konieczność udokumentowania naszej jakości,
zrobiliśmy to z powodzeniem
– mówi Mirosław Mielczarek,
dyrektor ds. operacyjnych
Kuźni Ostrów Wielkopolski
Sp. z o.o.
Działania związane z przygotowaniem dokumentacji i przeprowadzeniem szeregu badań
w uznawanych w Europie laboratoriach kosztowały Kuźnię
kilkaset tysięcy złotych. Korzyści są jednak wymierne. Dzięki
temu zakład dostarcza swoje
produkty do wszystkich krajowych przewoźników kolejowych, a także dla kolei francuskich, belgijskich, austriackich
oraz największego przewoźnika
w regionie – Deutsche Bahn.
Odbiorcami usług spółki są
także firmy remontowe i produkcyjne, jak choćby słowacki
producent wagonów – Tatravagonka.
Ostatnie dwa lata nie były
dla branży okresem łatwym,
bowiem kryzys gospodarczy
spowodował spadek inwestycji
przewoźników. Jednak dzięki
znalezieniu
alternatywnych
rynków zbytu, Kuźni udało się
utrzymać zatrudnienie na poziomie 260 osób, co przy specyfice wykonywanej pracy ma
niebagatelne znaczenie. – Nasza branża jest bardzo wąska,
a specjaliści niezwykle cenni,
dlatego gdybyśmy rozstali się
z częścią załogi, to prawdopodobnie już nigdy byśmy jej nie
odzyskali i trzeba by kształcić
nowych pracowników, a to generowałoby spore koszty – tłumaczy Mielczarek. Teraz jednak dyrektor jest dobrej myśli
i wierzy, że nadchodzą lata obfitsze, bo już pierwszy kwartał
nia BHP dla wszystkich zatrudnionych, na których analizowane są zdarzenia z poprzednich
lat i wyciągane wnioski na przyszłość. Dzieje się to przy dużym
udziale załogi, która doradza,
jakie rozwiązania wprowadzić.
Choć wiadomo, że można
oszczędzać na wszystkim, to
nigdy na bezpieczeństwie ludzi – mówi prezes Wróbel. Załoga może ponadto liczyć na
pomoc swojego pracodawcy.
W PRDiM istnieje ZFŚS, możliwość skorzystania z wczasów
pod gruszą, pożyczek czy kasy
zapomogowej. Organizowane
są imprezy integracyjne dla pracowników i ich rodzin.
Wszystkie te działania przekładają się na realne korzyści.
Specyfika siedziby przedsiębiorstwa sprawia bowiem, że gros
pracowników posiada podwójne obywatelstwo i z powodzeniem mogłoby znaleźć pracę
w Niemczech. Mimo to fluktuacja zatrudnienia od lat jest na
niskim poziomie. A to wobec
pracodawcy oznacza jedno: szacunek i lojalność.
Jakub Lisiecki
Paliwo ze śmieci
Odpadów komunalnych można użyć jako źródła alternatywnego paliwa. Tak wykorzystuje je Miejski
Zakład Oczyszczania w Pruszkowie, nominowany
do Symbolu Czystości Komunalnej 2011.
Śmieci kojarzą się powszechnie
z nieczystościami i przykrym zapachem, a także z trudnościami
w ich składowaniu. Tak wcale
nie musi być. Odpady komunalne można odpowiednio
posegregować i przetworzyć,
a następnie wykorzystać jako
produkt. W ten sposób korzysta
z nich MZO w Pruszkowie.
Ta komunalna spółka obsługująca 20 gmin i 5 powiatów stanowi dobry przykład perspektywicznego myślenia i sprawnego
zarządzania, tym bardziej, że
poddana jest wszelkim konsekwencjom działania na trudnym stołecznym rynku. Radzi
sobie dobrze – odbiera odpady
m.in. z warszawskiego metra.
Dąży przy tym do realizacji
dyrektyw unijnych w zakresie
recyklingu, odzysku i składowania, czyli w skrócie: nie wyrzucać, przerobić, odzyskać.
– W 2005 r., kiedy rozpoczynaliśmy kompleksową budowę
sortowni i nowego biurowca za
12 mln zł, niektórzy byli sceptyczni – opowiada Władysław
Kącki, prezes MZO. – Czas
pokazał, że były to trafione decyzje.
Sortownia wraz z biurowcem
to pierwsza z poważnych inwestycji MZO. Pracownicy sami
zbudowali biurowiec, co trzykrotnie obniżyło jego koszty.
W 2008 r. kupiono za 1 mln zł
komposter, a w kolejnych latach
nowoczesne urządzenia za przeszło 4 mln zł. W planach jest
budowa kompostowni i zespołu
kogeneracyjnego, który będzie
odzyskiwał energię z biomasy.
Tereny pod tę inwestycje są już
w posiadaniu MZO. Liczba pracowników wzrosła w ciągu 9 lat
ze 108 do 258 przy trzykrotnym zwiększeniu przychodów.
A klientów stale przybywa.
Na dobrej gospodarce odpadami zyskuje całe miasto. Około
połowę odpadów już udaje się
powtórnie
zagospodarować.
Mieszkańcy Pruszkowa otrzymują worki na plastik, karton
i papier. – Najważniejsze to
wstępne oddzielenie szkła –
podsumowuje prezes. – Z pozostałymi odpadami dam sobie
radę. W sortowni oddziela się
szkło, folie, butelki PET, które
przerabiane na granulat trafiają
do Chin, a stamtąd, po przerobieniu na odzież syntetyczną...
z powrotem do Polski. Rozdrobnione odpady (30-40 ton
dziennie) o kaloryczności zbliżonej do węgla MZO sprzedaje
cementowniom do wykorzystania w nowoczesnych kotłach.
W ten sposób oszczędza się
rocznie wycinki 102 hektarów
lasów.
Marek F. Klimek
SIŁA BANKOWOŚCI SPÓŁDZIELCZEJ
pokazuje, że ten rok należeć
będzie do udanych.
Kuźnia Ostrów Wielkopolski
zajmuje się produkcją i regeneracją części, podzespołów
oraz zespołów dla kolejnictwa,
w szczególności odkuwek matrycowych, swobodnie kutych i wyrobów obrabianych
mechanicznie.
Odbiorców
znajduje także w przemyśle
stoczniowym, maszynowym,
energetycznym, wydobywczym
i naftowym. W efekcie poszukiwań nowych segmentów
działalności ostrowska Kuźnia
wyrobiła sobie silną pozycję
także na innych polach. Teraz
będzie chciała ją utrzymać.
Strategiczną gałęzią pozostanie jednak transport kolejowy.
– W tym sektorze poruszamy
się od kilkudziesięciu lat. Posiadamy wiedzę, doświadczenie,
stałych kontrahentów, a teraz
także certyfikację – podkreśla
Mielczarek.
W najbliższym roku Kuźnia
planuje zwiększyć udział produkcji detali montażowych.
Z tego tytułu chce zakupić
urządzenia do obróbki wiórowej. Ponadto w okresie letnim
zamierza także zainwestować
w technologie odzyskiwania
ciepła ze spalanego gazu, aby
zmniejszyć emisję ciepła do atmosfery i obniżyć koszty funkcjonowania firmy. Inwestycja
ma wynieść 5 mln zł.
Jakub Lisiecki
Bank Spółdzielczy doskonały
Powiślański Bank Spółdzielczy w Kwidzynie udowadnia, że bankowość w wydaniu spółdzielczym ma
wielką przyszłość. Home Banking, Internet Banking,
SMS Banking czy Bankofon to już dawno standard
– teraz pora na najnowsze osiągnięcia techniki oraz
rozwiązania skrojone na miarę potrzeb lokalnego
rynku.
Plany strategiczne Powiślańskiego Banku Spółdzielczego
w Kwidzynie budzą uznanie.
W tym roku bank nie tylko
planuje zwiększenie liczby
placówek, ale też wykorzystanie nowoczesnych technologii
informatycznych, takich jak
uwierzytelnianie typu Finger
Vein, karty Pay Wave z funkcjonalnością zbliżeniową oraz
dokonywanie płatności poprzez
bankomaty i wpłatomaty.
PBS Kwidzyn swoje produkty dedykuje w szczególności
klientom indywidualnym, rolnikom, lokalnemu biznesowi
oraz jednostkom samorządu
terytorialnego.
Produktami wyróżniającymi
PBS wśród lokalnej konkurencji jest wysokooprocentowana,
jednodniowa lokata „Podwójna Krótka” z dzienną kapitalizacją odsetek, kredyt na finansowanie projektów objętych
dopłatą ze środków UE – „Unia
Biznes” oraz kredyt z dotacją na
zakup kolektorów słonecznych.
Kredyt na kolektory wynoszący
nawet do 100% inwestycji to
dowód, że bank prowadzi politykę sprzyjającą środowisku
naturalnemu.
Ale to nie wszystko. Bank uruchomił Punkty Usług Maklerskich, aby osobom szukającym
bardziej zaawansowanych form
lokowania kapitału umożliwić
inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych. Współpracując z Union Investment
TFI S.A. proponuje klientom
jednostki funduszy inwestycyjnych. Z kolei w kwestii wszelkich
ubezpieczeń nawiązał współpracę z Grupą Concordia. – Dzięki
elastyczności i indywidualnemu
podejściu, a także przyjaznym
procedurom i regulacjom, nasz
klient może mieć pewność, że
otrzyma jak najkorzystniejszą
ofertę, a jego wniosek zostanie
rozpatrzony w bardzo krótkim
terminie – zapewnia Irena Kopik, prezes Powiślańskiego
Banku Spółdzielczego w Kwidzynie. – Troszczy się o to wysoko wykwalifikowana kadra,
którą ciągle szkolimy, gdyż zdajemy sobie sprawę, jak istotnym
czynnikiem sukcesu jest potencjał ludzki.
A sukcesów wciąż przybywa.
Przez ostatnie lata bank zdobył
tytuły w konkursach takich jak:
„Bank Spółdzielczy w Służbie
Społeczności Lokalnej”, „Najdynamiczniejszy Bank Spółdzielczy”, „Najlepszy Bank
Spółdzielczy”, „Orzeł Agrobiznesu”, „Liderzy Filantropii” czy
„Solidny Pracodawca”.
Jakub Lisiecki
PBS w Kwidzynie istnieje od 1919 roku. Dziś jest nowoczesną, bezpieczną instytucją o ugruntowanej pozycji finansowej oraz wyłącznie polskim kapitale. Zrzeszony w Banku Polskiej Spółdzielczości
S.A. w Warszawie, zalicza się do grona największych i pod wieloma
względami najlepszych BS-ów w kraju. Jego strukturę tworzy centrala, cztery oddziały, siedem filii oraz dziesięć punktów kasowych.
Placówki oraz rozbudowana sieć bankomatów (22) rozmieszczone
są nie tylko na terenie powiatów kwidzyńskiego i elbląskiego, ale
również w Elblągu, Bydgoszczy oraz Gdańsku.