Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa
Transkrypt
Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa
J1 Wydawca: PubliCity Prasowa Promocja Biznesu DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY www.monitorrynkowy.pl Nr 2 (10) 27 kwietnia 2011 r. OD REDAKCJI Program SYMBOL 2011 rozpoczęty Zapowiadany od dawna program promocyjny SYMBOL 2011 ruszył i od razu cieszy się bardzo ciepłym przyjęciem. Cel: szereg firm z różnych branż docenionych zostanie za swoje osiągnięcia, a finalnie powalczy o tytuł. Tymczasem trwa etap nominacji. Z wielką przyjemnością informujemy, że wystartował nowy promocyjny program jakościowy prowadzony przez naszą redakcję, przeznaczony dla firm działających na polskim rynku. SYMBOL 2011 (wraz z rozszerzeniem nazwy o kategorię) to wyraz docenienia dotychczasowych działań i osiągnięć na tle polskiego biznesu w poszczególnych sektorach. Finalnie tytułem SYMBOLU uhonorujemy te firmy, których marka stała się reprezentatywna i tożsama z działalnością całej branży. A oto inspiracja, która przyświecała utworzeniu programu. Otóż są na rynku pewne marki, które tak się wryły w potoczną semantykę językową przeciętnego Polaka, że urosły do miana pojęcia, a wręcz określenia całego rodzaju produktów bądź usług i nasuwają się na myśl niejako automatycznie. Konkretne przykłady tu nie padną, ale możemy nakierować czytelnika na odpowiednie tory. Ot, przywołajmy choćby skojarzenia ze znanym producentem obuwia – jego marką nie wiedzieć czemu od dawna potocznie nazywamy wszelkie buty sportowe, choć w rzeczywistości kupujemy przecież buty różnych producentów. Albo konotacje z dużym wytwórcą pieluszek; słowa będącego nazwą jego marki używa dziś niemal każda młoda mama, pytając w drogerii: „Jakie pani ma...” – Czytelnik zapewne doskonale się domyśla dopełnienia tego pytania. A przecież jest tylu producentów podobnych pieluszek! Ale to nie wszystko: kiedyś w sklepie z wyrobami budowlanymi sam usłyszałem, jak klient w kolejce przede mną, na oko doświadczony majster około sześćdziesiątki, pytając „Jaki pan ma … do tapet?”, używa w wykropkowanym miejscu... nazwy marki jednego z producentów. Na moją uprzejmą uwagę, że to tylko jedna z marek, zrobił przysłowiowe wielkie oczy. Był od zawsze przekonany, że rodzaj kleju przeznaczonego do tapet, nazywa się właśnie jak ta marka! To tak, jakby mówiąc, dajmy na to, o benzynie, używał nieświadomie nazwy jednej z sieci stacji paliw. O ile na pierwszy rzut oka takie zjawisko może wydawać się zabawne, o tyle wnikając głębiej – wcale nie. Bo to przeogromny sukces marketingowy, SYMBOL 2011 - NOMINACJA jeśli tysiące, a wręcz miliony klientów, odruchowo nazywają przedmiot jedną z jego marek. Utożsamiają ją z całym rodzajem produktów. Dlaczego udało się to akurat kilku wybranym firmom – na te tematy można pisać prace naukowe. My jednak upatrujemy w tym czegoś innego i tu zróbmy woltę, powracając do inspiracji dla nazwy programu SYMBOL. Trudno wprawdzie antycypować, że nominowane, a następnie utytułowane przez nas firmy nagle urosną do tak powszechnego skojarzenia, ale z pewnością zrobią kilka dobrych kroków w tę stronę. Chcemy, żeby spółki z poszczególnych branż stały się synonimem jakości. Żeby myśląc o tych firmach, odbiorcy kojarzyli je – nomen omen: z symbolem całej branży. I to jest słowo klucz. Dziś z radością prezentujemy pierwszych nominowanych w programie. Tym i kolejnym życzymy powodzenia. Jakub Lisiecki SYMBOL 2011 - NOMINACJA Drogowcy z tradycjami Inwestycje to podstawa Podhalańskie Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe S.A. w Nowym Targu jest dziś jedyną liczącą się firmą w branży, która działa wyłącznie w oparciu o polski kapitał. Spółka została nominowania do tytułu Symbol 2011 w kategorii Budownictwo Drogowo-Mostowe. W 2005 roku działania pracowników i władz PPD-M doprowadziły do utworzenia spółki pracowniczej i wykupienia własnych udziałów od Skarbu Państwa, pokonując w procesie prywatyzacji dużą francuską firmę. Niewielu wówczas wierzyło, że drogowcy z Nowego Targu sami dadzą sobie radę. Dziś Elżbieta Gawłowicz, dyrektor Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego S.A. nie kryje zadowolenia – Dzięki ciężkiej, wytrwałej pracy udało się nam przetrwać na rynku i nie zmarnowaliśmy szansy – podkreśla. Wzrost, jaki od momentu urynkowienia zanotowała firma, jest imponujący. Obroty zwiększyły się z 25 mln zł do niemal 130 mln zł obecnie. Znacząco podniosło się także zatrudnienie – ze 169 do blisko 300 osób, co w regionie mało uprzemysłowionego Podhala sporo znaczy na rynku pracy, tym bardziej, że pracownikami PPD-M są często całe rodziny. – Złożyła się na to już blisko sześćdziesięcioletnia historia przedsiębiorstwa, które, choć kilkakrotnie zmieniało formę prawną, od początku nie zmieniło adresu – opowiada Władysław Głód, prezes zarządu. – Żadna z istniejących obecnie na rynku firm drogowych nie wniosła tak dużego wkładu w rozwój komunikacyjny Podhala, Orawy i Spisza. Rzeczywiście, portfolio PPD-M zawiera tak znaczące realizacje jak przebudowa krajowej „siódemki”, czyli popularnej Zakopianki na odcinkach Lubień – Zabornia i Podwilk – Chyżne, odcinek Zabornia – Nowy Targ drogi krajowej nr 47, odnowienie odcinków drogi krajowej nr 49 Nowy Targ – Jurgów oraz wiele innych dróg krajowych, powiatowych i gminnych. Istotną częścią działalności firmy są także prace mostowe. W tym roku spółka przebuduje ich aż 11 sztuk. Dzięki wielobranżowości usług drogowych: od kompleksowego – zimowego i letniego utrzymania dróg, poprzez przebudowy w systemie generalnego wykonawstwa, aż po remonty cząstkowe, firma jest odporna na duże wahania zamówień oraz krótki sezon budowlany na Podhalu. Równie istotna co polskość i tradycja, jest także dla nowotarżan jakość wykonywanych prac. – W naszej działalności stawiamy przede wszystkim na profesjonalizm przy wykorzystaniu najnowszych technologii i materiałów budowlanych – zapewnia prezes Głód. PPD-M posiada własne laboratorium do prowadzenia kontroli ja- kości wykonywanych robót, wdrożyła zintegrowany system zarządzania zgodny z normami PN-EN ISO 9001:2000 oraz PN-EN ISO 9001:2009. Posiada również Certyfikat Zakładowej Kontroli Produkcji na mieszanki mineralno-asfaltowe. Spółka stale inwestuje w modernizację i zakup nowego sprzętu specjalistycznego. Stopniowo powiększa także zaplecze produkcyjne – np. dziś w zasobach firmy znajdują się już 3 wytwórnie mas bitumicznych. Nakłady inwestycyjne co rok sięgają kilkunastu milionów zł. Mariusz Baniak O tym, jak wyprowadzić firmę na prostą, inwestycjach i planach na przyszłość opowiada Czesław Rydecki, prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego – Lublin – Sp. z o.o. w rozmowie z Agatą Paziewską. Panie prezesie, nominacja do tytułu Symbol 2011 w kategorii Komunikacja Miejska to wyraźne potwierdzenie dobrej filozofii zarządzania firmą, która przecież do niedawna borykała się z wieloma problemami. Proszę w skrócie przybliżyć zmiany i sukcesy. Rzeczywiście, na przestrzeni ostatnich 2,5 roku MPK Lublin przeszło gruntowną zmianę. Kiedy pod koniec 2008 r. zostałem prezesem spółki, zastałem ją w niekorzystnej kondycji finansowej. Od razu podjąłem działania naprawcze. Skompletowałem zespół fachowców, podpisałem porozumienie ze związkami zawodowymi, wspólnie uzgodniliśmy, w jakim kierunku będziemy działali i wyznaczyliśmy kluczowe zadania do realizacji. Były to następujące cele: modernizacja taboru, poprawa infrastruktury stałej, wprowadzenie zintegrowanego systemu komputerowego oraz zwiększenie wynagrodzeń pracowników. Pierwszym podjętym działaniem był zakup 32 nowych autobusów Conecto firmy Mercedes-Benz. Proszę opowiedzieć więcej o inwestycjach. W dzisiejszych czasach inwestycje to podstawa funkcjonowania firmy. Konieczne jest dostrzeganie potrzeb pasażerów i stałe podnoszenie jakości usług. Ma to na celu zmianę nawyków transportowych, czego rezultatem ma być częstsze korzystanie z komunikacji miejskiej – chcemy „odkorkować” Lublin i nakłonić jego mieszkańców do przesiadania się na nasze skuteczne, sprawdzone środki transportu. 05.02.2010 r. złożyliśmy wniosek o dofinansowanie w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na projekt pt. „Modernizacja podstacji zasilających trakcję oraz wymiana taboru trolejbusowego”. Podpisanie umowy nastąpiło 30.12. 2010 r. Całkowita wartość projektu wynosi 61 mln zł, dofinansowanie unijne to 26 mln zł. Projekt obejmuje wymianę 30 trolejbusów (15 w tym roku, pozostałe w przyszłym) oraz modernizację trzech podstacji trakcyjnych. W ramach modernizacji powstanie też tzw. Centralna Dyspozytornia Mocy. Wszystko po to, aby przycią- gnąć jak najwięcej użytkowników, a najważniejsze korzyści wynikające z tego projektu to: zwiększenie bezpieczeństwa jazdy pasażerów, punktualności pojazdów oraz ich dostępności dla osób niepełnosprawnych. Co jest największym atutem lubelskiego MPK? Co Was wyróżnia na rynku? Wyróżniają nas dwie rzeczy: inwestycje i jakość obsługi. Nasze nowe autobusy wyposażone są w silniki spełniające normę emisji spalin Euro 5. Jest to obecnie najwyższy standard prowadzony zgodnie z unijnymi wymogami i polityką ochrony środowiska. Dodam, że wszystkie nasze niskopodłogowe pojazdy spełniają europejskie standardy: są ekologiczne, oszczędne, bezawaryjne i praktycznie bezobsługowe. Drugim elementem jest szeroko pojęta jakość wykonywanych przez nas usług. Staramy się, aby były one na najwyższym poziomie. Jak wygląda najbliższa przyszłość spółki? W tym roku planujemy budowę nowoczesnej myjni, jest to wydatek rzędu 2 mln zł. Wprowadzimy do ruchu 40 nowych autobusów. W przyszłym roku nadal będziemy prowadzić strategię zrównoważonego rozwoju poprzez modernizację taboru, a przede wszystkim utrzymanie jak najwyższej jakości usług. J2 DODATEK PROMOCYJNO-INFORMACYJNY SYMBOL 2011 - NOMINACJA SYMBOL 2011 - NOMINACJA Nowocześnie budować drogi Nominowane do tytułu Symbol Budownictwa Drogowo-Mostowego 2011 PRDiM w Kędzierzynie-Koźlu uruchomiło w kwietniu nową wibroprasę Zenith. Maszyna pozwoli na znaczne zwiększenie możliwości produkcyjnych. Ale jednym z głównych atutów spółki jest wprowadzenie na rynek pionierskiego rozwiązania – murów oporowych typu Dermat. – Dermat to nasz własny pomysł na biznes, bo zarówno myśl techniczna, jak i produkcja, ma miejsce w naszej firmie – podkreśla Reinhard Wróbel, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Robót Drogowych i Mostowych S.A. w Kędzierzynie-Koźlu. Ściany oporowe typu Dermat są alternatywą dla ciężkich, drogich i trudnych w kształtowaniu przestrzennym murów żelbetowych. Głównymi zaletami tego rozwiązania są prefabrykacja drobnowymiarowa, możliwość montażu niezależnie od warunków atmosferycznych, ewentualność demontażu i ponownego użycia, elastyczność w kształtowaniu przestrzennym oraz ekologiczność. Rozwiązanie to może być wykorzystywane w budownictwie komunikacyjnym, przemysłowym, a także w urbanistyce. Na nominację do tytułu Symbol 2011 dla PRDiM z Kędzierzyna-Koźla złożyło się wiele czynników. Spółka ma na koncie kilkadziesiąt ważnych realizacji, m.in. obwodnicę Kędzierzyna, obwodnicę Białej, fragment obwodnicy i węzeł na ul. Niemodlińskiej w Opolu. Obecnie trwają prace na obwodnicy Grodkowa. Spośród wielu wykonań na uwagę zasłu- guje rondo turbinowe znajdujące się w miejscowości Prądy przy zjeździe z autostrady A4, pierwsza tego typu inwestycja w Polsce. Spółka z Kędzierzyna stara się bowiem wprowadzać jak najwięcej innowacji i nowych technologii do swojego działania, dzięki czemu jest w stanie pracować dużo wydajniej. A to przekłada się na obroty, które w 2010 roku wyniosły 262 mln zł. Jeszcze w tym roku rozpocznie się natomiast budowa pierwszego odcinka drogowego z wykorzystaniem na szeroką skalę recyklera WR2000, który umożliwia przetworzenie materiału z istniejącej już drogi, uszlachetnienie go i ponowne wykorzystanie jako podbudowy. Firma zajmuje się także dodatkową działalnością – posiada dział Urządzeń Bezpieczeństwa Ruchu. Produkowane są w nim oznakowania pionowe, poziome, bariery energochłonne i ekrany akustyczne osłaniające zabudowę mieszkaniową. PRDiM może się pochwalić bardzo dobrą bazą sprzętową. Spółka od ponad 10 lat inwestuje tylko w nowe urządzenia. To umożliwia nie tylko podnoszenie jakości, ale też ograniczenie kosztów remontów i prze- stojów. Na przestrzeni ostatnich 4 lat na modernizację parku maszynowego wydano blisko 20 mln zł. Prezes Wróbel zdaje sobie jednak sprawę, że najważniejszą częścią firmy są jej pracownicy. Kadrę tworzy 336 osób. Spółka często zatrudnia absolwentów, których umiejętnie prowadzi, żeby podnosili swoje kwalifikacje i kompetencje; ten model na razie się sprawdza – co prawda jest to rozwiązanie bardziej koszto- i czasochłonne niż pozyskiwanie już wykształconych fachowców z rynku, ale wzmacnia przywiązanie pracowników do firmy. A świadomość, że ich praca przekłada się na jej dobrą kondycję, daje poczucie stabilizacji i gwarancji pracy. – Co roku organizujemy szkole- SYMBOL 2011 - NOMINACJA Jakość certyfikowana Kuźnia Ostrów Wielkopolski Sp. z o.o. dzięki zdobytym certyfikatom jakości stała się jedynym w kraju i jednym z czterech w Europie producentem podzespołów dla kolejnictwa, który spełnia wymagania nowej dyrektywy UE. Sukcesywnie wdrażane zmiany przepisów unijnych spowodowały konieczność atestacji wyrobów dla kolejnictwa sprzedawanych na rynku wspólnotowym. Dla Kuźni Ostrów Wielkopolski oznaczało to jedno: zdobyć wymagane dokumenty, aby utrzymać się na rynkach i móc zdobywać kolejne. Atest otrzymały m.in. części produkowanego przez spółkę aparatu cięgłowozderznego. – Naszą mocną stroną zawsze był szeroki asortyment produkcji, gdyż obok wieloletniego doświadczenia naszych fachowców oferujemy pełny komplet kutych detali i podzespołów dla kolejnictwa. Teraz, gdy zaistniała konieczność udokumentowania naszej jakości, zrobiliśmy to z powodzeniem – mówi Mirosław Mielczarek, dyrektor ds. operacyjnych Kuźni Ostrów Wielkopolski Sp. z o.o. Działania związane z przygotowaniem dokumentacji i przeprowadzeniem szeregu badań w uznawanych w Europie laboratoriach kosztowały Kuźnię kilkaset tysięcy złotych. Korzyści są jednak wymierne. Dzięki temu zakład dostarcza swoje produkty do wszystkich krajowych przewoźników kolejowych, a także dla kolei francuskich, belgijskich, austriackich oraz największego przewoźnika w regionie – Deutsche Bahn. Odbiorcami usług spółki są także firmy remontowe i produkcyjne, jak choćby słowacki producent wagonów – Tatravagonka. Ostatnie dwa lata nie były dla branży okresem łatwym, bowiem kryzys gospodarczy spowodował spadek inwestycji przewoźników. Jednak dzięki znalezieniu alternatywnych rynków zbytu, Kuźni udało się utrzymać zatrudnienie na poziomie 260 osób, co przy specyfice wykonywanej pracy ma niebagatelne znaczenie. – Nasza branża jest bardzo wąska, a specjaliści niezwykle cenni, dlatego gdybyśmy rozstali się z częścią załogi, to prawdopodobnie już nigdy byśmy jej nie odzyskali i trzeba by kształcić nowych pracowników, a to generowałoby spore koszty – tłumaczy Mielczarek. Teraz jednak dyrektor jest dobrej myśli i wierzy, że nadchodzą lata obfitsze, bo już pierwszy kwartał nia BHP dla wszystkich zatrudnionych, na których analizowane są zdarzenia z poprzednich lat i wyciągane wnioski na przyszłość. Dzieje się to przy dużym udziale załogi, która doradza, jakie rozwiązania wprowadzić. Choć wiadomo, że można oszczędzać na wszystkim, to nigdy na bezpieczeństwie ludzi – mówi prezes Wróbel. Załoga może ponadto liczyć na pomoc swojego pracodawcy. W PRDiM istnieje ZFŚS, możliwość skorzystania z wczasów pod gruszą, pożyczek czy kasy zapomogowej. Organizowane są imprezy integracyjne dla pracowników i ich rodzin. Wszystkie te działania przekładają się na realne korzyści. Specyfika siedziby przedsiębiorstwa sprawia bowiem, że gros pracowników posiada podwójne obywatelstwo i z powodzeniem mogłoby znaleźć pracę w Niemczech. Mimo to fluktuacja zatrudnienia od lat jest na niskim poziomie. A to wobec pracodawcy oznacza jedno: szacunek i lojalność. Jakub Lisiecki Paliwo ze śmieci Odpadów komunalnych można użyć jako źródła alternatywnego paliwa. Tak wykorzystuje je Miejski Zakład Oczyszczania w Pruszkowie, nominowany do Symbolu Czystości Komunalnej 2011. Śmieci kojarzą się powszechnie z nieczystościami i przykrym zapachem, a także z trudnościami w ich składowaniu. Tak wcale nie musi być. Odpady komunalne można odpowiednio posegregować i przetworzyć, a następnie wykorzystać jako produkt. W ten sposób korzysta z nich MZO w Pruszkowie. Ta komunalna spółka obsługująca 20 gmin i 5 powiatów stanowi dobry przykład perspektywicznego myślenia i sprawnego zarządzania, tym bardziej, że poddana jest wszelkim konsekwencjom działania na trudnym stołecznym rynku. Radzi sobie dobrze – odbiera odpady m.in. z warszawskiego metra. Dąży przy tym do realizacji dyrektyw unijnych w zakresie recyklingu, odzysku i składowania, czyli w skrócie: nie wyrzucać, przerobić, odzyskać. – W 2005 r., kiedy rozpoczynaliśmy kompleksową budowę sortowni i nowego biurowca za 12 mln zł, niektórzy byli sceptyczni – opowiada Władysław Kącki, prezes MZO. – Czas pokazał, że były to trafione decyzje. Sortownia wraz z biurowcem to pierwsza z poważnych inwestycji MZO. Pracownicy sami zbudowali biurowiec, co trzykrotnie obniżyło jego koszty. W 2008 r. kupiono za 1 mln zł komposter, a w kolejnych latach nowoczesne urządzenia za przeszło 4 mln zł. W planach jest budowa kompostowni i zespołu kogeneracyjnego, który będzie odzyskiwał energię z biomasy. Tereny pod tę inwestycje są już w posiadaniu MZO. Liczba pracowników wzrosła w ciągu 9 lat ze 108 do 258 przy trzykrotnym zwiększeniu przychodów. A klientów stale przybywa. Na dobrej gospodarce odpadami zyskuje całe miasto. Około połowę odpadów już udaje się powtórnie zagospodarować. Mieszkańcy Pruszkowa otrzymują worki na plastik, karton i papier. – Najważniejsze to wstępne oddzielenie szkła – podsumowuje prezes. – Z pozostałymi odpadami dam sobie radę. W sortowni oddziela się szkło, folie, butelki PET, które przerabiane na granulat trafiają do Chin, a stamtąd, po przerobieniu na odzież syntetyczną... z powrotem do Polski. Rozdrobnione odpady (30-40 ton dziennie) o kaloryczności zbliżonej do węgla MZO sprzedaje cementowniom do wykorzystania w nowoczesnych kotłach. W ten sposób oszczędza się rocznie wycinki 102 hektarów lasów. Marek F. Klimek SIŁA BANKOWOŚCI SPÓŁDZIELCZEJ pokazuje, że ten rok należeć będzie do udanych. Kuźnia Ostrów Wielkopolski zajmuje się produkcją i regeneracją części, podzespołów oraz zespołów dla kolejnictwa, w szczególności odkuwek matrycowych, swobodnie kutych i wyrobów obrabianych mechanicznie. Odbiorców znajduje także w przemyśle stoczniowym, maszynowym, energetycznym, wydobywczym i naftowym. W efekcie poszukiwań nowych segmentów działalności ostrowska Kuźnia wyrobiła sobie silną pozycję także na innych polach. Teraz będzie chciała ją utrzymać. Strategiczną gałęzią pozostanie jednak transport kolejowy. – W tym sektorze poruszamy się od kilkudziesięciu lat. Posiadamy wiedzę, doświadczenie, stałych kontrahentów, a teraz także certyfikację – podkreśla Mielczarek. W najbliższym roku Kuźnia planuje zwiększyć udział produkcji detali montażowych. Z tego tytułu chce zakupić urządzenia do obróbki wiórowej. Ponadto w okresie letnim zamierza także zainwestować w technologie odzyskiwania ciepła ze spalanego gazu, aby zmniejszyć emisję ciepła do atmosfery i obniżyć koszty funkcjonowania firmy. Inwestycja ma wynieść 5 mln zł. Jakub Lisiecki Bank Spółdzielczy doskonały Powiślański Bank Spółdzielczy w Kwidzynie udowadnia, że bankowość w wydaniu spółdzielczym ma wielką przyszłość. Home Banking, Internet Banking, SMS Banking czy Bankofon to już dawno standard – teraz pora na najnowsze osiągnięcia techniki oraz rozwiązania skrojone na miarę potrzeb lokalnego rynku. Plany strategiczne Powiślańskiego Banku Spółdzielczego w Kwidzynie budzą uznanie. W tym roku bank nie tylko planuje zwiększenie liczby placówek, ale też wykorzystanie nowoczesnych technologii informatycznych, takich jak uwierzytelnianie typu Finger Vein, karty Pay Wave z funkcjonalnością zbliżeniową oraz dokonywanie płatności poprzez bankomaty i wpłatomaty. PBS Kwidzyn swoje produkty dedykuje w szczególności klientom indywidualnym, rolnikom, lokalnemu biznesowi oraz jednostkom samorządu terytorialnego. Produktami wyróżniającymi PBS wśród lokalnej konkurencji jest wysokooprocentowana, jednodniowa lokata „Podwójna Krótka” z dzienną kapitalizacją odsetek, kredyt na finansowanie projektów objętych dopłatą ze środków UE – „Unia Biznes” oraz kredyt z dotacją na zakup kolektorów słonecznych. Kredyt na kolektory wynoszący nawet do 100% inwestycji to dowód, że bank prowadzi politykę sprzyjającą środowisku naturalnemu. Ale to nie wszystko. Bank uruchomił Punkty Usług Maklerskich, aby osobom szukającym bardziej zaawansowanych form lokowania kapitału umożliwić inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych. Współpracując z Union Investment TFI S.A. proponuje klientom jednostki funduszy inwestycyjnych. Z kolei w kwestii wszelkich ubezpieczeń nawiązał współpracę z Grupą Concordia. – Dzięki elastyczności i indywidualnemu podejściu, a także przyjaznym procedurom i regulacjom, nasz klient może mieć pewność, że otrzyma jak najkorzystniejszą ofertę, a jego wniosek zostanie rozpatrzony w bardzo krótkim terminie – zapewnia Irena Kopik, prezes Powiślańskiego Banku Spółdzielczego w Kwidzynie. – Troszczy się o to wysoko wykwalifikowana kadra, którą ciągle szkolimy, gdyż zdajemy sobie sprawę, jak istotnym czynnikiem sukcesu jest potencjał ludzki. A sukcesów wciąż przybywa. Przez ostatnie lata bank zdobył tytuły w konkursach takich jak: „Bank Spółdzielczy w Służbie Społeczności Lokalnej”, „Najdynamiczniejszy Bank Spółdzielczy”, „Najlepszy Bank Spółdzielczy”, „Orzeł Agrobiznesu”, „Liderzy Filantropii” czy „Solidny Pracodawca”. Jakub Lisiecki PBS w Kwidzynie istnieje od 1919 roku. Dziś jest nowoczesną, bezpieczną instytucją o ugruntowanej pozycji finansowej oraz wyłącznie polskim kapitale. Zrzeszony w Banku Polskiej Spółdzielczości S.A. w Warszawie, zalicza się do grona największych i pod wieloma względami najlepszych BS-ów w kraju. Jego strukturę tworzy centrala, cztery oddziały, siedem filii oraz dziesięć punktów kasowych. Placówki oraz rozbudowana sieć bankomatów (22) rozmieszczone są nie tylko na terenie powiatów kwidzyńskiego i elbląskiego, ale również w Elblągu, Bydgoszczy oraz Gdańsku.