Halina Beser-Konopińska RA i DIO Nastał czas

Transkrypt

Halina Beser-Konopińska RA i DIO Nastał czas
Halina Beser-Konopińska
RA i DIO
Nastał czas milczenia, świat stal się głuchy i milczący. Jakby wszystko,
co wydaje dźwięki, zamilkło. Wiatr nie próbował przeszkadzać , nawet ptaki
ciszej i mniej śpiewały. Obudziła się w tej ciszy, ale ta cisza była straszna i aż
krzyczała zapomnieniem słów, pieśni i historii świata - jej świata. Na ten świat,
jej świat, ktoś rzucił klątwę, nikt już nie mógł sobie przypomnieć dlaczego, a ci
najstarsi nie umieli tego wyjaśnić, bo zabrano im również te słowa, które
mogłyby to wyjaśnić. Jej rodzice i wszyscy, wśród których żyła, nie
rozmawiali, nie umieli mówić, ich klątwą było to, że ktoś zabrał im słowa i ich
głębsze znaczenie. Pozostały tylko strzępy słów pamiętanych, a tych było coraz
mniej. Urodziła się jako jedyne dziecko w osadzie, po bardzo długim czasie
bezdzietności. Wszyscy bardzo się cieszyli, ponieważ czuli, że stało się coś
wyjątkowego, jakby ktoś pozwolił im nadal trwać w jej narodzinach. Nadano jej
imię Radość , ale że nie wypowiadali całych słów, pozostało tylko Ra. Ra była
wyjątkowa, bo umiała mówić pełne słowa, potrafiła wydobyć z nich głębsze
znaczenie, a oni zaczynali je rozumieć i na nowo dla siebie odkrywać. Umiała
śpiewać i opowiadać zmyślone historie, a ludzie jej słuchali i radowali się.
Pewnego dnia do osady przybyli inni ludzie. Ci także niewiele mówili, bali się
nowych i nie pamiętanych słów i opowieści, ale jakże chętnie ich słuchali, gdy
Ra mówiła. Wśród przybyłych był chłopak, który jak i ona mówił i opowiadał.
Przybysze przywędrowali z innych stron dlatego jego opowieści były ciekawe
dla niej i jej plemienia. On miał na imię Dio, podobnie jak u niej był to tylko
skrót jego imienia od Dionizosa- boga którego radośnie czciło jego wędrowne
plemię. Jak dziwnie było tym ludziom , którzy bali się mówić, bali się słów
okaleczonych, bali się dźwięków wyśpiewanych i opowiadanych przez Ra i Dio.
Dziwne było dla nich nagłe zrozumienie i znaczenie tak wielu zapomnianych
słów. Jak do tej pory ta cisza bez rozmów i wielu słów była dla nich
schronieniem ale przed czym ?.....już nikt tego nie pamiętał. Ale jakże miło było
słuchać tych obojga. Czuli, że odgrodzono ich od słów, ich znaczenia i wartości,
ale czuli również, jak wypełnia się ich pusty świat. Świat, w którym nie było
wiedzy o słowie. I czuli się szczęśliwi, kiedy wdzierała się do ich umysłów
informacja o innym świecie, przekazywana przez Dio. Świat przestał być taki
pusty, a słowa nabrały treści . Ludzie nauczyli się mówić pełnymi słowami, a
nie jak poprzednio monosylabami, nauczyli się opowiadać i słuchać. Ra była
jak Dio, a Dio jak Ra. Nikt już nie rozdzielał tych dwojga, oni stali się jednością
poprzez młodość, poprzez misje, którą mieli do spełnienia. Oboje wierzyli, że są
po to, aby ludzie mogli słuchać, ale też mogli sami mówić tak jak oni , ona i onRADIO. Wierzyli, że mogą wypełnić świat słowem i muzyką którą Radio
śpiewali. Opuścili swoje osady, bo ich bliscy już sami potrafili mówić, a na
miejscu, gdzie często Radio siadali i snuli swoje opowieści, zasiadali inni
młodzi, odważni i opowiadali, opowiadali…. Miejsce to nazwano imieniem tych
dwojga, których już nie było z nimi, ale ich idea mówienia, dzielenia się tym, co
znają , co widzieli, pozostała. Miejsce to nazwano RADIO. Z tego miejsca
zawsze płynęły słowa. RADIO wędrowali, niosąc coraz więcej słów i więcej,
więcej opowieści i zawsze pozostawiali po sobie to miejsce, które już na całym
świecie nazywano ich imionami: RADIO.