Termometr Inwestycyjny 12 lutego 2014 r.

Transkrypt

Termometr Inwestycyjny 12 lutego 2014 r.
Termometr Inwestycyjny 12 lutego 2014 r.
„Na koniec dnia liczą się fundamenty” – o sytuacji na polskim rynku akcji
rozmawiamy z Ryszardem Rusakiem, Dyrektorem Inwestycyjnym ds. Akcji
Skala napływów na turecką giełdę
(np. ze strony polskich funduszy
emerytalnych) może sprawić, że
część graczy zagranicznych zacznie
wracać do Turcji. Fundamenty są na
razie niezbyt dobre, ale pamiętajmy,
że za jakiś czas się poprawią.
Wówczas powróci sentyment – poza
fundamentami to drugi kluczowy
czynnik wspierający.
Ryszard Rusak
Dyrektor Inwestycyjny
ds. Akcji
W Polsce trwa okres publikacji wyników spółek za IV kwartał 2013 r. Jakich danych
można się spodziewać?
Wyniki kwartalne spółek w Polsce mogą być całkiem niezłe, jako że już w ubiegłym roku weszliśmy na ścieżkę
wzrostu. W przeciwieństwie do zysków polskich firm słabsze wyniki zaprezentują zapewne spółki tureckie,
które od kilku miesięcy zmagają się ze spowolnieniem i osłabianiem waluty. Gorsze dane widać póki co
w raportach niektórych banków notowanych w Stambule. W ich przypadku słabsze wyniki mogą być efektem
zawiązywania rezerw finansowych.
Kontynuując wątek Turcji – w ostatnim czasie ekonomiści obniżyli prognozy wzrostu
gospodarczego dla tego kraju...
Rzeczywiście. Pierwszy raz, nie licząc kryzysowego 2009 r., wzrost PKB w Turcji będzie najprawdopodobniej
niższy niż w Polsce. Wedle ostatnich przewidywań dynamika wzrostu gospodarczego w Turcji może spaść
w tym roku do 1,5%. Ścięte zostały również prognozy zysków spółek. Z jednej strony to zła informacja dla
inwestorów chcących już teraz zarabiać na tureckiej giełdzie, z drugiej jednak to szansa na zakup aktywów
w dołku. Kupując akcje dziś, gra się przecież pod odreagowanie w kolejnych miesiącach i latach.
Wydaje się jednak, że obecnie nie ma chętnych na inwestowanie w Turcji.
Jeśli spojrzymy na średnie dzienne obroty o wartości kilku miliardów tureckich lir, teza ta nie znajduje
uzasadnienia. Owszem, patrząc choćby na wartość indeksu tureckiej giełdy BIST 100 czy analizując skalę
odpływu kapitału zagranicznego, dostrzeżemy, że sprzedający są obecnie w przewadze. Warto jednak zwrócić
uwagę, że po drugiej stronie jest całkiem sporo kupujących.
Czy liczba kupujących może wzrosnąć?
Wszystko będzie zależało od sentymentu, jednak pamiętajmy, że stabilizacja w sferze politycznej czy
walutowej prędzej czy później nastąpi. Wówczas tak szybko, jak kapitał odpływał z rynku tureckiego, zacznie
napływać z powrotem.
Kto może być skłonny do zainwestowania w Turcji?
Spójrzmy choćby na Polskę i wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację. OFE, po oddaniu obligacji do ZUS, weszły
w zupełnie nową erę, stając się de facto funduszami akcyjnymi. Są prawie w całości zbudowane na polskich
akcjach. Dysponując wciąż potężnymi aktywami i chcąc efektywnie zarządzać portfelem, OFE będą musiały
dywersyfikować inwestycje geograficznie. Załóżmy, że drobny ułamek, np. 0,5–1% (to jest około 2 mld zł),
zarządzanych aktywów postanowią ulokować na tureckiej giełdzie, na której po ostatnich przecenach można
znaleźć sporo okazji inwestycyjnych. Skala napływów na turecką giełdę (np. ze strony polskich funduszy
emerytalnych) może sprawić, że część graczy zagranicznych, zachęconych zwiększonym popytem, zacznie
wracać do Turcji. Fundamenty są na razie niezbyt dobre, ale pamiętajmy, że za jakiś czas się poprawią.
Wówczas powróci sentyment – poza fundamentami to drugi kluczowy czynnik wspierający.
A jak prezentują się inne kraje w regionie „Nowej Europy”, np. Węgry?
Wbrew obiegowym opiniom o negatywnych skutkach działań premiera Viktora Orbána fundamenty węgierskiej
gospodarki są całkiem dobre. Bezrobocie jest relatywnie niskie, wskaźniki wyprzedzające koniunktury (PMI) rosną,
a do Węgier zaczął płynąć kapitał. Nieco gorzej, choćby na tle złotego, wypada forint, jednak jego osłabienie
nastąpiło głównie w wyniku zawirowań na rynkach wschodzących. Z węgierską giełdą jest o tyle nieciekawie, że
jej główny indeks BUX jest zdominowany przez cztery spółki: OTP Bank, MOL, Gedeon Richter i Magyar Telekom.
Trudno więc mówić o poszukiwaniu okazji na węgierskim rynku akcji.
A Czechy?
Czeski rynek akcji jest zdominowany przez spółki defensywne, więc nie spodziewałbym się imponującej
dynamiki wzrostu tamtejszej giełdy. Dużo ciekawiej prezentuje się polski rynek akcji i – dla osób świadomych
wysokiego ryzyka – rynek turecki.
Na koniec przenieśmy się na Wall Street, będącą punktem odniesienia dla
inwestorów. W miniony piątek w USA osiągnięto limit zadłużenia, jednak już we
wtorek, na mocy porozumienia między demokratami a republikanami, limit został
podniesiony do marca 2015 r. Czy możemy się spodziewać kontynuacji hossy na
amerykańskiej giełdzie?
W krótkim horyzoncie to całkiem możliwe, szczególnie po „gołębich” wypowiedziach Janet Yellen przed
Kongresem. Pamiętajmy jednak, że hossa na amerykańskiej giełdzie jest dojrzała i każda negatywna informacja,
która pojawi się w najbliższym czasie, może stanowić pretekst do zapoczątkowania korekty.
Czy ewentualne pogorszenie w USA może się przełożyć na polski rynek akcji?
Ze statystycznego punktu widzenia to całkiem prawdopodobne. Z drugiej strony, patrząc na fundamenty polskiej
gospodarki, można zauważyć sporą szansę na to, że warszawska giełda będzie zachowywała się lepiej niż
amerykańska, gdzie wyceny wielu spółek są już „wymagające”.
Masz pytania?
☎
800 567 662
(22) 449 03 33 (od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 18.00) [email protected]
@ www.doradcy.unionklub.pl