biuletyn 11.2008_2 - Instytut Dobrego Pasterza
Transkrypt
biuletyn 11.2008_2 - Instytut Dobrego Pasterza
Nr 2 – Listopad 2008 Słowo małych sióstr Dobry Pasterz daje Ŝycie swoje za owce. (Jn 10, 11) Czym większa jest liczba dziewic, tym bardziej wzrasta radość Kościoła Drodzy przyjaciele, Poszerzmy nasz horyzont, o to prosi nas w tym miesiącu Kościół. Poza naszą codziennością ukazuje nam promieniujących chwałą i pięknością świętych w niebie, pochłoniętych wspaniałą wizją Boga w raju. Prosi nas takŜe o modlitwę za dusze czyśćcowe, które w tej chwili jeszcze strasznie cierpią, czekając na swe wyzwolenie. W końcu przypomina nam chrześcijan, naszych braci, nadal walczących o zdobycie Królestwa BoŜego, Ŝyjących w rytm błogosławieństw: „Błogosławieni ubodzy, błogosławieni cisi...” To z myślą o Was, Kochani Przyjaciele, o Was walczących jeszcze dla Królestwa Niebieskiego, nasze małe siostry przygotowały ten biuletyn; by towarzyszył Wam na owej drodze. Co chciałyby Wam ofiarować? Swoją modlitwę? Oczywiście. Entuzjazm swego powołania? Na pewno! Lecz jeszcze coś, tak drogocennego i rzadkiego w dzisiejszym świecie; trochę swej wewnętrznej radości, która rozgrzeje Was jak wielki ogień w jesienny wieczór. Św. Cyprian z Kartaginy, na początku III wieku tak pisał na temat dziewic: Są naszą radością, niezniszczalnym arcydziełem niebios, obrazem Boga, który odzwierciedla tu na dole Jego czystość, najwspanialszą częścią stada Chrystusowego. Kościół raduje się wśród tej chwalebnej rodziny; błogosławi jej płodność, czym większa jest liczba dziewic, tym bardziej wzrasta radość matki. Niech wzrasta Wasza radość! Tak, będą szczęśliwe i w pełni wynagrodzone nasze małe siostry, niosąc Wam tej jesieni duchową radość tak potrzebną na ścieŜkach naszego Ŝycia! Ks. H. Forestier 2 Czyściec Ilu ludzi zamieszkuje ziemię? Ilu katolików znajduje się wśród nich? Ilu Ŝyje według BoŜych Przykazań? Ilu w końcu wierzy we wszystko, co nam Kościół Święty do wierzenia podaje? Ilu wierzy w czyściec? Listopad to dobry czas na rozmyślanie o tym wszystkim. Dopiero w 1439 roku w czasie Soboru Florenckiego, przy okazji sporu z Grekami, Kościół Święty zdefiniował istnienie czyśćca. Ale posłuchajmy św. Katarzyny z Genui, która napisała Traktakt o czyśćcu. Przyjrzyjmy się jego fragmentom. Nie tylko przypomina fundamentalne prawdy naszej wiary, lecz ukazuje takŜe, w jakiej są one zgodzie z dobrocią i miłością BoŜą. Dusze czyśćcowe nie widzą nic innego, jak tylko działanie dobroci Boga, który w nieskończonym swym miłosierdziu wiedzie człowieka do siebie; one nie myślą ani o osobistych cierpieniach, ani o dobru, jakie by im przypaść mogło. I mimo tego cierpienia, z wyjątkiem Świętych w niebie nie przypuszczam, aby u kogokolwiek moŜna spotkać zadowolenie równe temu, jakie odczuwa dusza w czyśćcu: wzrasta ono z kaŜdym dniem pod wpływem działania BoŜego na duszę, a to działanie wzmaga się w miarę ustępowania jego przeszkody. Nie wolno zapomnieć, iŜ w chwili zejścia z tego świata dusza na zawsze utwierdzona zostaje w dobrem lub złem, dobrowolnie przez siebie obranym, jak o tym czytamy, Ubi te invenero, w jakim stanie cię znajdę w chwili śmierci, z wolą pozostania w grzechu albo teŜ obrzydzenia i Ŝalu zań, Ibi te iudicabo, według tego cię sądzić będę. Kto zna godzinę swojej śmierci? Kto jest pewny, Ŝe będzie miał czas na przygotowanie się, gdy Pan Bóg zawoła? MoŜe warto pomyśleć o tym juŜ teraz? Dusze czyśćcowe cierpią, lecz ich wola jest całkowicie zgodna z Wolą BoŜą, nagradzającą je swą dobrocią; więc pozostają w zupełnym zadowoleniu, wolne od winy grzechu pierworodnego jak i uczynkowego. W ten sposób dusze pozostają czyste jak w chwili, gdy Bóg je stwarzał; schodząc bowiem z tego świata, obrzydziły sobie grzech, wyspowiadały się ze wszystkich złych uczynków, postanawiając juŜ nigdy ich nie popełniać. Dlatego natychmiast Bóg przebaczył błędom i nie pozostało nic, jak tylko rdza grzechowa, z której oczyszczają się w ogniu cierpienia. (...) Gdy dusza, oddzielona od ciała, nie widzi w sobie pierwotnej czystości, lecz przeszkody złączenia się z Bogiem, których nie moŜna usunąć jak tylko przez ogień czyśćcowy, to rzuca się weń wprost i dobrowolnie. (...) Stwierdzam jednak to, Ŝe wielkość jego kar równa jest piekielnym. Niemniej jednak dusza, widząca na sobie choćby najmniejszą plamę niedoskonałości, jako dar miłosierdzia przyjmuje cierpienia i, Ŝeby tak powiedzieć, za nic je sobie ma w porównaniu ze zmazą, nie pozwalającą jej złączyć się z Panem. Zdaje mi się, Ŝe największą karą dla duszy w czyśćcu, to widzieć na sobie coś, co nie podoba się Bogu, mieć świadomość dobrowolnego występku przeciw dobroci BoŜej. Następnie Święta opisuje wzajemny stosunek Boga i dusz w czyśćcu. Między Bogiem a duszą stwierdzam zupełną zgodność; gdy Bóg widzi, Ŝe dusza jest w tym stanie niewinności, w jakiej wyszła ze stwórczych rąk Jego Majestatu, wtedy daje jej pewną siłę przyciągającą płomiennej miłości, zdolnej duszę w nicość obrócić, gdyby dusza nie była nieśmiertelna. Bóg przekształca w ten sposób duszę w samego siebie, Ŝe ona nic innego nie widzi jak tylko Jego. On ją nieustannie przyciąga coraz silniej, rozpala w niej ogień swej miłości, i nie przestaje działać, dopokąd jej nie doprowadzi do stanu pierwotnej nieskazitelności, w której została stworzona. (...) Miłość ta wraz ze swym jednoczącym spojrzeniem działa przyciągające i bez ustanku, jakby porywać i unosić było jej wyłącznym celem. Stąd dusza, gdy to rozwaŜa, rada by znaleźć czyściec jeszcze dotkliwszy i, porwana siłą miłości ku Bogu, gotowa rzucić się weń, aby tym wcześniej uwolnić się od więzów, oddzielających ją od Dobra najwyŜszego. Św. Katarzyna tłumaczy nam, w jaki sposób Bóg oczyszcza dusze w czyśćcu. Widzę równieŜ, jak z ognistego pieca miłości BoŜej strzelają ku duszy promienie niby strzały rozpalone; (...) Promienie te dwojaką spełniają czynność: najpierw oczyszczają, po wtóre wyniszczają. (...) Gdy złoto juŜ wolne jest od wszelkiego stopu, wtedy ogień, choćby bardzo ostry, nie działa nań niszcząco, gdyŜ tylko metale nieszlachetne bywają w ogniu spalane. PodobnieŜ ma się z działaniem płomienia BoŜego na duszę. Bóg ją tak długo trzyma w płomieniu, aŜ wypali w niej wszelki ślad grzechu, (...) Gdy Bóg w ten sposób oczyścił i przywiódł duszę do siebie, pozostaje ona nieczuła na cierpienia; nie ma bowiem w niej nic, co by mogło podlegać zniszczeniu. Gdyby ją nawet nadal trzymać w ogniu, nie odczuwałaby Ŝadnych cierpień, a raczej stałby się on dla niej ogniem miłości BoŜej, elementem szczęścia wiekuistego bez najmniejszych dolegliwości. Pamiętajmy, Ŝe te biedne dusze nie mogą juŜ nic dla siebie zrobić. Św. Katarzyna kontynuuje. Jeśli dusze w czyśćcu same mogłyby się oczyścić ze zmaz przez akt Ŝalu doskonałego, w jednym momencie spłaciłyby dług za wszystkie winy. (...) Jeśli modlitwa wiernych na ziemi, odpusty czy święte ofiary, zanoszone w intencji za zmarłych, skracają czas ich mąk, to jednak dusze samowolnie nie mogą zwrócić się ku tym aktom z uczuciem poŜądania i chęcią ocenienia, lecz wszystko składają na 4 sprawiedliwą wagę woli BoŜej, Jemu pozostawiając podział otrzymanych dóbr duchowych. Z nich nieskończona Dobroć spłaca sobie dług wedle słusznego upodobania. Poza wolą BoŜą dusze nie mogą rozporządzać złoŜonymi za nie ofiarami, inaczej byłby to poniekąd akt samowolnego przywłaszczenia, co zasłoniłoby im widzenie woli BoŜej, a zarazem stałoby się karą iście piekielną. Cokolwiek i w jakiej mierze Bóg przeznaczył dla dusz: radość czy cierpienie, na wszystko pozostają niewzruszone, bez wszelkiej myśli o sobie - tak dalece zgodne są z wolą BoŜą i najzupełniej zadowolone ze świętych Jego wyroków. Lecz jednocześnie dusze czyśćcowe, ukryte i przeistoczone w Bogu, są zawsze zadowolone z Jego wspaniałej Woli. Posłuchajmy napomnień i wyrzutów dusz zwróconych do osób Ŝyjących. Obym miała grzmiący głos, dość silny, aby trwogą przerazić ludzi, Ŝyjących na ziemi, i powiedzieć im: O nieszczęśliwcy, dlaczego pozwolicie oślepiać się przez ten przemijający świat? Dlaczego wzrok wasz nie jest skierowany na te dręczące potrzeby, jakie pojawią się waszym oczom w chwili skonu, dlaczego jesteście tak nieprzezorni i nie zaradzacie ostatecznym potrzebom? Pocieszacie, się pewno ufnością w nieskończone miłosierdzie BoŜe, rozszerzacie je bez granic, nie dostrzegając, Ŝe ta sama dobroć Boga będzie wam ku potępieniu, gdyŜ postępujecie wbrew woli dobrotliwego Pana panów. Dobroć BoŜa powinna was właśnie zmuszać, byście we wszystkim pełnili jej wolę, a zarazem nie mogli iść za własnym grzesznym poŜądaniem. Wiedzcie bowiem dobrze, Ŝe sprawiedliwość BoŜa nic nie daruje, lecz koniecznie w ten czy inny sposób trzeba jej całkowicie zadośćuczynić. Nie miej zuchwałości mówić: wyspowiadam się, potem postaram się o uzyskanie odpustu zupełnego; w ten sposób zupełnie uwolnię się od swych grzechów i bez przeszkody wejdę wprost do nieba. RozwaŜ bowiem, Ŝe nie tak łatwo o dobrą spowiedź i o akt skruchy, konieczne do uzyskania odpustu zupełnego. Gdybyś wiedział, jak o to trudno, drŜałbyś z lęku i byłbyś raczej przeświadczony, Ŝe nie dostąpisz odpustu, niŜ Ŝywił pewność, Ŝe moŜesz go uzyskać. Wreszcie na zakończenie chciejmy dobrze zrozumieć, Ŝe Bóg wyniszcza wszystko, co ludzkie, i Ŝe to jest dziełem czyśćca. Pamiętajmy więc o tych biednych duszach. Ofiarujmy za nie nasze modlitwy, umartwienia i… pamiętajmy takŜe o naszej śmierci. s. Maria Maksymiliana 5 W krainie sióstr... W sobotę 11 października w kościele p. w. Św. Eligiusza, zostało wyświęconych czterech nowych kapłanów; s. Marię Maksymilianę spotkała wielka łaska – moŜliwość obecności na tej pięknej uroczystości. Siostra otrzymała pierwsze błogosławieństwo nowego kapłana Polaka, któremu juŜ niedługo będzie słuŜyła swoją pomocą w Polsce. W tym miesiącu małe siostry odwiedzili księŜa: Prieur, Laguérie i Aulagnier. Mogli zobaczyć wszystkie zmiany oraz królującą w ich małym domu, pełną radości atmosferę. W środę 29 października w towarzystwie ks. Forestier, odwiedziłyśmy Lisieux. Naszą małą pielgrzymkę rozpoczęliśmy Mszą świętą odprawioną w Krypcie Bazyliki na ołtarzu Najśw. Maryi Panny Uśmiechniętej. 6 Mogłyśmy podziwiać piękny relikwiarz zawierający relikwie niedawno beatyfikowanych rodziców św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W ciągu dnia zwiedziliśmy jeszcze Buissonnets, dom św. Teresy oraz Karmel, gdzie spoczywa jej ciało. Po zostawieniu naszej świętej wielu intencji, powróciliśmy do domu. Siostry nie Ŝyją juŜ na ziemi – zapomniały o przesunięciu zegara! Pająki lubią śpiew małych sióstr i często w czasie modlitwy maszerują tuŜ koło nich, bez wzbudzania trwogi!!! I nie jest to wcale wina sprzątania! Kilka zdjęć z rekreacji, podczas której siostry grają we frisbee: Béatrice Lundi 7 Święta ElŜbieta Węgierska ElŜbieta, córka króla Węgier Andrzeja II i Gertrudy von Andechs (siostry św. Jadwigi Śląskiej), urodziła się w 1207 roku. Jest więc siostrzenicą głównej patronki Śląska. JuŜ w wieku 4 lat została obiecana młodemu księciu z Turyngii, 11 – letniemu Ludwikowi. W tym teŜ czasie opuszcza rodzinny dom i wyjeŜdŜa do zamku w Wartburgu koło Eisenach, do rodziny swego przyszłego męŜa. Zaraz po jej przybyciu odbyły się uroczyste zaręczyny. Od tej chwili ElŜbieta nie opuszcza Ludwika, którego nazywa swoim bratem. Wychowują się razem, wszystko robią razem, co sprawia, iŜ szybko tworzą parę, gdzie panuje jedno serce, jeden duch. W 1213 roku, królowa Gertruda zostaje zamordowana przez słuŜących jej męŜa. To z pewnością śmierć matki przyczyniła się do wzrostu poboŜności ElŜbiety. Kiedy tylko mogła nawiedzała zamkową kaplicę, mimo Ŝe nie umiała jeszcze czytać, otwierała wielki psałterz, składała ręce i tak w milczeniu spędzała czas na głębokiej modlitwie. Często chodziła z przyjaciółmi na cmentarz: Pamiętajcie, - mówiła – Ŝe pewnego dnia obrócimy się w proch. Jej miłość nie znała granic. Rozdawała wszystkie pieniądze, które otrzymywała. Bardzo często chodziła do kuchni, by resztki jedzenia tam znalezione rozdać biednym. ElŜbieta skończyła zaledwie 9. rok Ŝycia, gdy traci swego przyszłego teścia, langrafa Hermana, który od początku traktował ją jak swoją rodzoną córkę. Ludwik jest jeszcze zbyt młody, by przejąć władzę po ojcu. Zostaje więc nadal pod opieką matki, księŜnej Zofii, która z niezadowoleniem patrzy na poboŜność ElŜbiety, często jej to okazując. Agnieszka, siostra Ludwika, wychowująca się wraz ze swoją przyszłą bratową, gani ją za te pokorne zwyczaje. Towarzyszące dwóm księŜniczkom dziewczęta, otwarcie z niej drwią. SłuŜba obrzuca ją obelgami. Wszyscy zgodnie powtarzają, iŜ nie ma w niej nic z prawdziwej księŜniczki. ElŜbieta istotnie chętniej wybiera towarzystwo prostych dziewcząt niŜ młodych hrabianek. Wśród tych obelg i wszelkich przykrości, ElŜbieta ukazuje olbrzymią cierpliwość i pokorę. Pewnego dnia w Święto Wniebowzięcia, księŜna Zofia zabiera ze sobą Agnieszkę i ElŜbietę do kościoła. Posłuszne księŜnej ubierają się w najpiękniejsze szaty i złote korony. Wchodzą do kościoła i klękają przed krzyŜem. Na widok umierającego Zbawiciela, ElŜbieta zdejmuje swoją 8 koronę i pochyla się dotykając głową ziemi. Co robisz? – krzyknęła księŜna – Co nowego wymyślasz? Chcesz, Ŝeby znowu wszyscy się z ciebie śmiali? Panny powinny trzymać się prosto, a nie rzucać się na ziemię jak szalone lub stare mniszki... Nie moŜesz zachowywać się jak my, a nie jak niewychowane dzieci? Czy twoja korona jest za cięŜka? Czemu słuŜy ta wieśniacza postawa? ElŜbieta pokornie się podniosła: Droga pani, nie wypominaj mi tego. Oto mam przed oczami mego Boga i Króla, słodkiego i miłosiernego Jezusa, ukoronowanego ostrym cierniem, jakŜe ja, marne stworzenie, mogę stać przed Nim ukoronowana drogimi kamieniami, perłami i złotem! Moja korona byłaby drwiną z Jego cierniowej korony! Po czym rozpłakała się, gdyŜ miłość Chrystusa zraniła juŜ jej czułe serce. Doradcy Ludwika oraz moŜni panowie próbowali ze wszystkich sił odwrócić jego serce od ElŜbiety, nieustannie mu powtarzając, Ŝe trzeba ją odesłać do ojca, gdyŜ nie jest ona stworzona dla niego. Lecz on ich nie słuchał, a jego miłość do ElŜbiety wzrastała kaŜdego dnia. W końcu w 1220 roku, mimo wielu sprzeciwów odbył się na zamku w Wartburgu ich uroczysty ślub. Ludwik miał 20 lat, a ElŜbieta zaledwie 13. Łączyła ich ogromna miłość. Jedno było godne drugiego, gdyŜ Ludwik posiadał wszystkie cnoty dobrego chrześcijanina. Chętnie udzielił swej młodej Ŝonie pełnej swobody w modlitwie i dziełach miłosiernych względem ubogich. ElŜbieta zaś ufając poboŜności i mądrości swego męŜa, nie ukrywała przed nim Ŝadnego ze swoich umartwień. W nocy wstawała na modlitwę, pod pięknymi strojami zawsze nosiła włosienicę, biczowała się w piątki i kaŜdy dzień Wielkiego Postu, po czym z radosną twarzą schodziła na dziedziniec. Serce ElŜbiety przepełniała miłość i miłosierdzie względem ubogich. Tak szybko rozdawała to, co otrzymała, Ŝe często zdarzało jej się oddawać swoje własne szaty. Sama przędła wełnę i szyła ubrania dla biednych. SłuŜyła im w prostocie i radości. Czasem spłacała ich długi, asystowała przy porodach i zgonach. Pewnego dnia schodząc do doliny i niosąc owinięte w płaszcz chleb, mięso, jaja... spotkała swego męŜa. Widząc swą Ŝonę uginającą się pod wielkim cięŜarem, który niosła, Ludwik zapytał cóŜ to jest, odsłaniając jednocześnie jej płaszcz. Jego zdziwienie było ogromne, gdyŜ ujrzał jedynie białe i 9 czerwone róŜe. A nie był to sezon na kwiaty! Widząc zmieszanie ElŜbiety chciał ją pocieszyć, lecz zatrzymał się nagle, widząc nad jej głową świetlany krzyŜ. Wśród wszystkich nieszczęśliwych, trędowaci zajmowali pierwsze miejsce w jej sercu. W pewien Wielki Czwartek, ElŜbieta zgromadziła ich wokół siebie. Umyła im ręce i nogi, a następnie ucałowała rany. Innego dnia, pod nieobecność księcia, ElŜbieta zaopiekowała się małym, osamotnionym trędowatym. PołoŜyła go we własnym łóŜku. W tym momencie wrócił jej mąŜ. Wszedł do pokoju. Na miejscu trędowatego dziecka ujrzał Jezusa UkrzyŜowanego. Poprzez cuda Pan Jezus wynagradzał ElŜbiecie cnotę ubóstwa. Pewnego dnia miało się odbyć wielkie przyjęcie na zamku. Ludwik zasmucony, wypomina swej Ŝonie brak odpowiednio bogatego stroju na tę okazję. Mój miły panie – rzecze ElŜbieta – nie bądź zatroskany, gdyŜ postanowiłam, iŜ nigdy nie będę czerpać chwały z mych szat. Wytłumaczę się i przeproszę wszystkich, i przyjemnym słowem oraz wdziękiem postaram się zastąpić piękny strój. Zaraz teŜ w modlitwie zaczęła wzywać BoŜej pomocy. Ku ogromnemu zdziwieniu Ludwika, ElŜbieta pojawiła się owinięta w przepiękny szal z weluru wyszywanego perłami. Oto co uczynił Pan – powiedziała uśmiechając się miło. W 1223 roku, 16 – letnia ElŜbieta rodzi swego pierwszego syna. Po nim na świat przychodzą jeszcze trzy córki. Jednak chwila próby jest juŜ bliska. W 1227 roku, jako odzew na prośbę PapieŜa Grzegorza IX, chrześcijańscy ksiąŜęta gromadzą się, by odzyskać Ziemię Świętą z rąk innowierców. Ludwik był jednym z pierwszych. ElŜbieta oczekiwała właśnie ostatniego dziecka. KsiąŜę chcąc ją oszczędzić, pragnął tę nowinę ogłosić jak najpóźniej, lecz jego młoda Ŝona wszystkiego się domyśliła. Jeśli nie jest to wbrew Woli BoŜej, proszę zostań ze mną! – prosiła nieprzytomna z bólu ElŜbieta. Ludwik jednak odrzekł, iŜ uczynił ślub przed Bogiem i wyruszyć musi. Na to odrzekła młoda księŜna: Niech szczęście będzie z tobą! Idź więc w Imię BoŜe. 10 Wyruszył Ludwik Ŝegnany przez swą Ŝonę we łzach, która zaraz po jego odjeździe zmieniła swe królewskie szaty na czarny strój wdowy, który miała juŜ na zawsze zachować. Istotnie, Ludwik zmarł w czasie wyprawy krzyŜowej. Gdy ElŜbieta się o tym dowiedziała, miała zaledwie 20 lat. Ach! BoŜe mój! JuŜ nic dla mnie nie istnieje, świat jest umarły i wszystko co moŜe on przynieść dobrego… Mój kochany męŜu, jakŜe będę Ŝyć bez ciebie? O mój BoŜe, pociesz mnie! Mój Jezu, wzmocnij moją słabość! Bracia Ludwika, ksiąŜęta Henryk i Konrad, wypomnieli ElŜbiecie zniszczenie kraju, roztrwonienie skarbu rodzinnego. Nakazali jej natychmiastowe opuszczenie zamku, zabraniając jednocześnie zabrania ze sobą czegokolwiek. Znalazla się więc w środku zimy sama z czwórką dzieci. Najmłodsze mające niespełna 2 miesiące niosła na rękach, reszta szła za nią małą ścieŜką w dół doliny. Niestety, wśród tych, którzy otrzymali tyle dobroci, nie znalazł sie nikt w Eisenach, u kogo mogłaby się zatrzymać biedna wdowa. Wszyscy bali się księcia Henryka. Znalazła schronienie w opuszczonej stodole. Dziękowała Bogu za tę łaskę, bycia tak biedną i opuszczoną. Aby ratować swe dzieci przed głodem, musiała się z nimi rozstać. Powierzyła je osobom zaufanym. Sama zaś wyruszyła, na poszukiwanie jedzenia. Wśród tych wszystkich cierpień, Pan Bóg pocieszał ją w czasie licznych wizji i objawień. Rodzinę ElŜbiety bardzo wzburzyła wieść o losach młodej wdowy. Przeorysza Matylda, jej ciotka oraz wuj, biskup z Bamberg, zaopiekowali się księŜną i jej dziećmi. Namawiali ją nawet do ponownego małŜeństwa z cesarzem Fryderykiem II, lecz ElŜbieta odmówiła. Pragnęła poświęcić się i Ŝyć jedynie dla Pana Boga. Powracający z wyprawy krzyŜowej rycerze, dowiedziawszy się o strasznym losie, jaki zgotowali Henryk i Konrad swej bratowej, postanowili zadośćuczynić sprawiedliwości. ElŜbiecie i jej dzieciom zostały zwrócone wszystkie prawa. W Wielki Piątek roku 1228, wdowa po księciu Ludwiku złoŜyła uroczystą profesję w III Zakonie św. Franciszka z AsyŜu, wyniesionego na ołtarze 4 miesiące później. W 1229 roku przenosi się do Martburga, gdzie zakłada Instytut zakonny podlegający Zakonowi SS. Klarysek. Siostry składały śluby zwykłe, nie miały klauzury, co umoŜliwiało im opiekę nad chorymi i ubogimi. Dwa lata tylko minęły od dnia, gdy ElŜbieta zamieniła swój strój na habit św. Franciszka, kiedy to jej Boski Oblubieniec przyszedł wezwać ją do 11 Siebie. Było to w nocy 19 listopada 1231 roku. ElŜbieta skończyła 24 rok Ŝycia. Zaraz po jej śmierci, cudom wyproszonym dzięki jej pośrednictwu nie było końca. PapieŜ Grzegorz IX kanonizował ją juŜ 26 maja 1235 roku. Marie Cartier Modlitwa św. Alfonsa de Liguori za dusze w czyśćcu cierpiące O słodki Jezu, przez krwawy pot, który wylałeś w Ogrodzie Oliwnym, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez cierpienie Twoje w czasie okrutnego biczowania, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez cierpienie Twoje w czasie bolesnego cierniem ukoronowania, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez cierpienie Twoje w czasie drogi krzyŜowej, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez cierpienie Twoje w czasie okrutnego ukrzyŜowania, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez cierpienie Twoje w czasie gorzkiej agonii na krzyŜu, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. O słodki Jezu, przez ogromne cierpienie Twoje w czasie oddania Twojej Świętej duszy, zmiłuj się nad tymi biednymi duszami, Panie, zmiłuj się nad nimi. Małe Siostry Dobrego Pasterza 1, place Alexandre Rillié strona internetowa : http ://asibp.free.fr F - 28 290 Courtalain 12