Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
PRZEGLĄD
PEDAGOGICZNY
T Y G O D N I K
ORGAN T O W . NAUCZYCIELI SZK Ó Ł ŚREDNICH I W Y ŻS ZY C H
T. N. S. W.
P od
Nr. 8
r ed ak cją
H EN RYKA G ALLEG O
W arszawa, 25 lutego 1933 r,
R, LII (17)
TREŚĆ:
O zachow anie praw nabytych— 97. D yr. A d. B ord th oler W spółpraca
domu 7e szkołą I.— 109. Dwie ankiety— 102. Instytucje ośw iatow e w P olsce— 103.
Budżety ośw ia tow e— 104. W sow ieckiej szk ole—104. Kalendarzyk Iskier— 105.
700-tne posied enie Komitetu Kasy N auczycielskiej— 105. D elegacja Zarządu G łów
nego T. N S W
uPanaMin:stra Opieki Społecznej — 107. kom unikaty Zarzadu
G łó vnego T N. SW .— 107.
łm Z życia T. N S. W .— 103.Z żałobnej karty— 109.
Z życia K oła W arszaw skiego T. N. S. W .— 109. Gamma. Światła i cienie — 110.
K ronika— 111. N ow e książki— 111.
Uliwrcu*
...................l l l l l l l l l l l l l .......................................................... I .........I ....................... ■ • ■ ■ ■ .... ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ M M ..........................M M I I I ............... M l M I M
0 z a c h o w a n i e p r a w n a by ty c h. 5 v>
W spółczesn e ustawodaw stw o polskie odznacza się konsekw ent
ną tendencją do pow iększania zakresu w ładzy w ykon aw czej. Ustawy
stają się coraz bardziej ram owe, kom petencje poszczególnych mini
strów coraz rozleglejsze. W spom niana ew olucja ustawodawstwa jest
niewątpliw ie bardzo doniosła, b e z w zględu na to, c o b y można p ow ie
dzieć o jej korzyściach łub szkodach. Nie w dając się w szczegółow e
rozważania i spory, które są rzeczą praktyków lub teoretyków pra
wa adm inistracyjnego, nie zastanawiając się nad horoskopam i dalszej
ewolucji, m cżnaby krótko, już na pierw szy rzut oka, sform ułować
obserwację, że wspomniane tendencje ustawodawcze w wysokim
stopniu ograniczają prawa obywateli, a więc także prawa funkcjonarjuszów państw ow ych, natomiast zw iększają w ładzę, siłę oraz
sprężystość działania Rządu.
Pod jednym, oczyw iście, warunkiem : jeżeli w działaniu Rządu
i w ładz administracyjnych, w działalności, opartej na w ykonywaniu
istniejących ustaw, zaznaczać się będzie nietylko zdecydow ana wola
przestrzegania istniejących, bardzo luźnych zresztą norm praw
nych, ale także konsekw encja i jednolite w ytyczne w e w szelkich
' Ó
—
98
—
aktach adm inistracyjnych, z jakich składa się wistocie urzędowanie
'każdego ministerstwa.
Nie jest to rzecz łatw a w o b e c skom plikow anej treści życia, w o
bec zm ieniających się z roku na rok form prawnych oraz w obec
zmiany ludzi, zachodzącej tak często na stanowiskach adm inistracyj
nych. Nie jest to — pow tarzam y — rze cz łatwa, ale mimo to k on
sekw encja w działaniu w ładzy adm inistracyjnej w ydaje się nam tem
niezbędniejszym czynnikiem spokoju, harmonji i w ew nętrznego ładu
w Państwie, im bardziej w ładza adm inistracyjna staje się źródłem
norm prawnych.
T e ogólne uwagi przychodzą nam na myśl, ilek roć w związku
z działalnością naszego biura obron y prawnej przy Zarządzie G łó w
nym T. N. S. W . mamy do czynienia z zarządzeniami w ładz szkol
nych, zw łaszcza w ładz II instancji, noszącem i cech ę pew nej d ow ol
ności, nie opartem i na ścisłem stosowaniu obow iązujących przepisów
lub pozbaw ionem i w ogóle wyraźnej podstaw y prawnej. T o samo m im ow oli przychodzi nam na myśl, ilek roć mamy do czynienia ze zmia
nami praw om ocnej decyzji, bardzo silnie bijącemi w prawa jednostki,
a nie w yw ołanem i, jak nam się zdaje, bezw zględną koniecznością
państw ow ą.
Dla przykładu przytoczym y zarządzenia, które dotknęły bardzo
wielu wśród naszych k olegów , zw łaszcza n auczycielstw o śląskie, ale
także i w innych okręgach szkolnych, w yw ołując nieraz znaczne
rozgoryczenie i rozpaczliw ą sytuację jednostek. M amy na myśli de
krety, prostujące źle dokonany wym iar uposażenia i polecające nad
płatę nadmiernie pobranej kw oty. Znam y wypadki, że, prostując d o
konaną przed laty pom yłkę w ładzy administracyjnej, zażądano od
nauczyciela zw rotu kwot, sięgających do kilku tysięcy złotych. R ekursy w tych sprawach z reguły są załatwiane odm ow nie, gdyż
Skarb, o ile nam w iadom o, stale odm awia umorzenia nadebranej
kw oty, w ładze szkolne zaś opierają się na postanow ieniach art. 81
R ozporządzenia P. Prezydenta R zeczyposp olitej o postępow aniu adm in istracyjn em *), który orzeka, iż „w ładza m oże każdego czasu
przedsięw ziąć z urzędu lub na w niosek osób interesow anych spro
stowanie w sw ych decyzjach błędów pisarskich, rachunkow ych, lub
innych rzeczyw istych pom yłek ". Jeżeli w ięc np. nauczyciel szkoły
średniej w chwili w ejścia w życie U staw y U posażeniow ej z r. 1923,
zdaniem ów czesn ego referenta, k tóry dokonyw ał „zaszeregow ania“ ,
powinien był w myśl obow iązujących przepisów otrzym ać uposaże
nie grupy V III, wistocie zaś należała mu się tylko grupa IX, to na
stąpił w ów cza s m ylny wymiar uposażenia. W ym iar ów nauczyciel
w najlepszej w ierze przyjm ow ał za słuszny. G dy dziś po 10 blisko la
tach rzekom a „pom yłk a" w ych odzi na jaw, urzędnik, który jej d o
konał, nie jest, oczywiście, w m ożności płacić odszkodowania wobec
czego całą nadpłaconą kw otę ściąga się ratami z poborów nauczyciela.
Pomijamy uczucie rozgoryczenia, jakie to „sprostow anie" musi
w y w oła ć w duszy dotkniętego niem nauczyciela, chcielibyśm y jed
*) Z 22 marca 1928 r. (Dz. U. R. P. nr. 36 >poz. 341).
—
99
—
nak zw rócić uw agę na duże w ątpliw ości praw ne przy takiem za
łatwianiu sprawy.
Przypominamy, że w danym wypadku chodzi nietylko o sprosto
wanie pom yłki, ale o zmianę prawomocne!) decyzji w ładzy w sprawie
wymiaru uposażenia, o zmianę praw, nabytych przez nauczyciela. Co
w tej sprawie postanawia cytow ane już rozporządzenie P. Prezydenta
R zeczyposp olitej? P rzytoczym y tu tekst artykułów 99— 101 R o z p o
rządzenia.
A rt. 99. D ecyzje, na m ocy których strony lub osob y inne nie nabyły
żadnych praw, mogą być uchylane i zmieniane z urzędu w każdym czasie tak
przez władzę, która d ecyzję wydała, jak w trybie nadzoru przez władzę
przełożoną.
Art. ICO. Prawomocne decyzje, na m ocy których strony lub osoby inne
nabyły już prawa, mogą być uchylane lub zmieniane przez władzę, która je
wydała, za zgodą tych stron lub osób, o ile temu nie sprzeciw iają się ustawy.
Art. 101. 1) W ładza nadzorcza może w trybie nadzoru uchylić z urzę
du bądź z własnej inicjatywy, bądź na skutek zażalenia, jako nieważną, każdą
decyzję, która:
a)
b)
cj
d)
e)
wydana została przez w ładzę oczyw iście niewłaściwą;
wydana została bez jakiejkolwiek podstaw y praw nej;
w yw ołałaby w razie wykonania przestępstwo sądow o karalne;
jest oczyw iście i niewątpliwie niewykonalną;
zawiera wadę, pow odu jącą nieważność tej decyzji na m ocy wyraź
nego przepisu prawa.
2) Uchylenie decyzji z pow odów , wskazanych w lit. a) artykułu niniej
szego, może nastąpić tylko przed upływem lat 3 od daty jej uprawom oc
nienia się.
Jest rzeczą jasną, że decyzja w ładzy, przyznająca nauczycielow i
uposażenie, nie podpada pod art. 99, poniew aż na jej m ocy jednostka
nabyła konkretne prawa. M am y do czynienia z postanowieniami, dotyczącem i praw nabytych. O dobrow olnej zgodzie nauczyciela na
zmianę tych praw (art. 100) nie m oże być, oczyw iście, m owy, p o z o
staje w ięc kwestja, czy w ładza nadzorcza ma praw o z urzędu w try
bie nadzoru (na podstaw ie art. 101) uchylić i zmienić raz dokonany
wymiar uposażenia, czyli odebrać prawa nabyte. Naszem zdaniem,
w olbrzymiej w iększości w ypadków , w których sprostow ano uposa
żenie raz już praw om ocnie w ym ierzone, a n auczycieli zobow iązano
do nadpłaty, nie mamy do czynienia ani z „oczyw istą pom yłką“ w ro
zumieniu art. 81, ani z żadnym z w ypadków wym ienionych taksatywnie w art. 101. M am y do czynienia peprostu z niewłaściwą interpre
tacją U stawy U posażeniow ej, dokonaną przez danego referenta przed
laty i korygow aną obecn ie przez innego referenta. O tóż ten w ypadek
nie jest przew idziany w postanow ieniach art. 101, a tem samem pra
w o władzy do zmiany raz pow ziętej decyzji wydaje nam się bardzo
wątpliw e; to też prawa nabyte przy pierw szym wym iarze nie p o
winny być, naszem zdaniem, uchylane.
Oto próba obrony praw nej naszego stanowiska. Jednakże
w związku z refleksjami, którym daliśm y w yraz na w stępie niniej
szego artykułu, stokroć ważniejszy w ydaje nam się wzgląd o charak
terze ogólnopaństwowym . K onieczncść unikania ciągłych zmian i wa
hań ze strony w ładz adm inistracyjnych jest w tak ścisłym związ
—
100
—
ku z żyw otnem i interesami Państwa, że za wszelką cenę należałoby
go przestrzegać.
P ozostaje wreszcie argument harmonji i życzliw ości pom iędzy
w ładzą szkolną a nauczycielem . Jeśli kiedy, to teraz właśnie, w d o
bie kryzysu ekonom icznego, w szelkie nie zawinione strącania z p o
borów naruszają w sposób dotkliw y tę harmonję, na której, jak
o tern dob rze wiem y, zarów no w ładzom naszym, jak nauczycielom
szczególnie zależy. Czy nie lepiej w ię c zaniechać zarządzeń, zm ie
niających raz pow zięte decyzje, zw łaszcza jeżeli słuszne są nasze
argumenty, że zarządzenia te nie są bynajmniej koniecznością usta
w ow ą, a godzą w sposób dotkliw y w praw a dobrze nabyte?
W s p ó ł p r a c a domu ze szkołą.
i.
Zagadnienie w sp ółp racy domu ze szkołą jest dobrze u nas zna
ne, jako tem at odczytów , przedm iot dyskusji na licznych zebraniach
i artykułów drukow anych. Nie jest to już przeto zagadnienie nowe,
ale mimo to aktualne, gdyż próby, podejm ow ane celem jego rozw ią
zania, nie dały w yników , k tóreb y w jednąkiej mierze zadow oliły dom
rodzicielski i szkołę.
Szkoła polska, którą w r. 1905 w y w alczyło sobie społeczeństw o
przy p om ocy strajku m łodzieży, ograniczała działalność swoją głów
nie do spraw nauczania. Praca w ych ow aw cza w praw dzie nie była
w niej w zaniedbaniu, lecz pozostawała na dalszym planie. A le i wtedy
już można było się przekonać, że szkoła nie osiągała pożądanych w y
ników b ez w spółpracy rodziców . W spółpraca ta stawała się coraz
bardziej potrzebna w miarę tego, jak wzrastały wymagania, aby szk o
ła obok działalności dydaktycznej rozwinęła również i pracę w ych o
w aw czą, szerzej ujętą, nad pow ierzoną sobie m łodzieżą. Idący w tym
kierunku prąd wzmaga się stale. W chwili obecnej stało się już rze
czą przesądzoną, że szkoła winna sprawę w ychow ania otoczy ć jak
największą opieką. L ecz staranne opracow anie planu pracy w y ch o
w aw czej, wysiłki nauczycielstwa gwoli jego zrealizowaniu, ujęcie
w jednolity system zabiegów , stosow anych nad młodzieżą, w y k rze
sanie przez n auczycielstw o zasobów dobrej w oli i żarliw ego zapału,
w szystko to nie uchroni od przykrego zaw odu szkoły, która nie za
pewni sobie p om ocy i poparcia tak w ażkiego czynnika w y ch ow aw
czego, jakim jest dom rodzicielski.
M łodzież przebyw a w murach szkolnych zaledw ie kilka godzin
na dobę, a resztę dnia spędza w innem otoczeniu, którego w p ływ y
aż nazbyt często idą w kierunku odmiennym, niż oddziaływanie w y
ch ow aw cze szkoły. R óżn orodn ość tendencyj w ych ow aw czych szkoły
i domu m oże być zatem znaczna, a ich w pływ y mcgą być nietylko
rozbieżne, ale naw et w ręcz sprzeczne. Na sprawie w ychow ania musi
się to odbić fatalnie. K ształtow anie charakteru dziecka cz y m łodzień
ca nie m oże się w tedy posuw ać po jednej wyraźnej linji. Biegunowo
przeciw ne w p ły w y w ych ow aw cze, zw alczające się wzajemnie, w y-
—
101
—
w ołu ją w duszy dziecka dezorjentację, brak zasad, rozdarcie w e
wnętrzne. W najrzadszych w ypadkach, całkiem w yjątkow ych, w y
niki takiego stanu rzeczy będą mimo w szystko dodatnie. Pozostanie
regułą, że taki zbieg ok oliczności musi w ychow anie spaczyć.
Dla dobra dziecka tedy i dla jego norm alnego rozw oju jest rzeczą
potrzebną, aby zabiegi w ych ow aw cze, stosowane przez szkołę i dom,
były zharmonizowane, miały jednakie nastawienie. Jest to warunek
niezbędny dla osiągnięcia pom yślnych wyników wychowania.
Złożenie jednak w dźw ięczn y akord tonów , jakie nadaje w y ch o
waniu szkoła i dom, jest rzeczą niezm iernie trudną. W ocenie r ó ż
nych m om entów, d otyczących dziecka, zachodzi często ogromna róż
nica m iędzy nauczycielem a rodzicam i. M atka i ojciec pow odują się
uczuciem m iłości rodzicielskiej, skłonni są w szystko praw ie tłuma
czy ć na k orzyść dziecka. Dom niem ane w danej chwili jego dobro b y
wa często impulsem ich działania. Szkoła natomiast podchodzi do
spraw y pod innym kątem widzenia. O cenę swoją formułuje, starając
się oprzeć na przesłankach objektyw nych, na doświadczeniu, na
wskazaniach, jakie daje bogata skala p orów n aw cza o w ielkiej roz
piętości przy obserw acji materjału uczniow skiego. R od ziców zaś m a
ło obchodzi porów nyw anie ich dziecka z rówieśnikami, jeśli wynik
wypada na niekorzyść w łasnego syna lub córki. Opinja szkoły doty
ka niekiedy boleśnie ich am bicję rodzicielską, w ydaje im się zama
chem na godność rodziny, na czystość nazwiska. Szkoła ma na oku
daleki cel: w ychow anie obyw atela, który będzie umiał służyć s p o
łeczeństw u i Państwu, będzie się poczu w ał do odpow iedzialności za
swój stosunek do obow iązków , jakie w przyszłości czekają g o w ż y
ciu. R odzice o tern jeszcze nie m yślą, jedno tylko w iedzą z całą p ew
nością: że od ich latorośli szkoła przez usta nauczyciela wymagała
zbyt w iele. M iłość do dziecka rozpościera przed ich oczam i jakby
przesłonę, która nie pozw ala im w idzieć, że nauczyciel nie może, jak
oni, pośw ięcić się bałw och w alczej służbie ich dziecka, że służy nato
miast Państwu, którem u ch ce przysporzyć sumiennych pracow ni
k ów i dzielnych obroń ców . Dla rodziców sprawa dotyczy tylk o ich
własnego dziecka; nie troszczą się o innych uczniów w klasie, gdy
tymczasem dla w y ch ow a w cy szkolnego cała klasa jest przedm iotem
troski. D ob ro klasy w y ch ow a w ca upatruje na innej całkiem pła
szczyźnie, niż rodzice — d o b ro sw ego dziecięcia.
Brak porozum ienia m iędzy rodzicam i i nauczycielem dochodzi
do nieufności wzajemnej i w ytw arza w stosunkach stan zapalny, je
śli rodzice pow ezm ą mniemanie, słusznie czy niesłusznie, że nauczy
cielem pow oduje uprzedzenie do ich dziecka.^A gdy już raz w taki
spcsób sami uprzedzą się do nauczyciela, to byle nieostrożne z ust
jego słów ka odczuw ają, jak chłostę moralną. Brak im często zupełnie
zrozumienia dla istoty wymagań nauczyciela i celow ości zarządzeń
szkoły. Jeśli szkoła nie postara się im tego wyjaśnić, a oni sami ró w
nież nie zech cą rze czy zgłębić, to w szystko jest już przygotow ane,
aby w domu zaczęła się krytyka szkoły. Jeśli jest ona uprawiana
głośno, przy dzieciach, to autorytet szkoły zostaje m o cn o poderw a
ny w oczach jej uczniów .
—
102
—
Inni znowu rodzice są zupełnie obojętni w stosunku do szkoły:
nic ich nie obchodzi, co się w niej dzieje i do czego szkoła zmierza.
Trudno ich sprow adzić do szk oły na rozm ow ę, na którą zaprasza
opiekun klasow y lub któryś z nauczycieli. Nie są też ciekaw i, co ma
im do pow iedzenia szkoła w dzień inform acyjny dla rodziców , a na
zebraniach rodzicielskich św iecą nieobecnością.
A le i najbardziej taktow ny pedagog ma niem ało trudności z ro
dzicami, k tórzy na słow ie dziecka polegają w zupełności, w ięcej mu
w ierząc, niż nauczycielow i. Zapominają o tern, że d zieck o jest dziec
kiem i że jego relacje o szkole są bezw iednie koloryzow ane, w za
leżności od nastrojów, przez jakie przechodzi. Nie poddając w w ą t
pliw ość jego prawdom ówności, trzeba wszelako stwierdzić, że, gdyby
um iało przeżycia sw e przedstaw ić objektyw nie, b yłob y dzieckiem
w yjątkow em , cudownem , posiadałoby bow iem sztukę, której często
nie umieją opanow ać dorośli.
Dyr. A d. Rondthciler (W arszawa).
Dwie
ankiety.
Młodzież o sobie.
Dr. H. Row id (Kraków, Lelewela 6) ogłosił w Ruchu Pedagogicznym (1932,
Nr, 9) ankietę, przeznaczoną dla uczniów klas VII i V III szkół średnich, IV i V
kursu seminarjum nauczycielskiego oraz m łodzieży szkół wyższych.
Ankieta
z uwzględnieniem nazwy zakładu i m iejscow ości, klasy, daty odpow iedzi, zawodu
rodziców , wieku i płci ma dać odpow iedzi na wymienione niżej pytania. 1) Czy
i ij'ak długo pisałemi(am) pamiętnik (dzienniczek) i jaki był doń mój stosunek?
2) Czy i kiedy doznałemt(am) uczucia, że rodzi się we mnie jakoby nowa istota —
proszę podać dokładny opis tego przeżycia na podstawie przypomnień. 3) Kiedy
i w j'aiki sposób dokonała się we mnie zmiana w stosunku do uznawanego w dzie
ciństwie autorytetu? 4) Czy by ły z m ojej strony próby oporu w stosunku: a) do
rodziców, b) do nauczycieli — i w jaki sposób się ujaw niały? 5) M oja przyjaźń
młodociana — jakich zalet szukałero(am) w przyjacielu (p rzy ja ciółce)? 6) Czy
w okresie młodzieńczym pragnąłem (ęłam) samotności i jakich doznawałem (am)
w ów czas uczuć i pragnień? 7) Jaka była treść najczęściej pow racających marzeń
na jawie i w e śnie? 8) Analiza tęsknoty na podstaw ie własnych przeżyć. 9) Czy
i w jakich okolicznościach odczułem (am ) po raz pierwszy piękno przyrody (mu
zyki, sztuki plastycznej, p oezji) — opisać związane z tem przeżycia. 10) Mój ulu
biony autor w okresie m łodocianym (14 do 17 lat) i obecnie — co wpłynęło
na jego wybór. 14) Czy i kiedy .zrodziły się we mnie wątpliwości religijne i pod
w pływ em czego — czy w związku z tem odbyw ała się w e mnie walka duchow a
i jaki by ł je j w ynik? 12) Jakie mam poglądy społeczno-polityczne — kiedy i pod
wpływem czego one się utrwaliły we mnie? W jaki sposób staram się pogłębić
sw oje poglądy? Czy i jak wyrobiłem (am) sobie pogląd na świat i życie człow ie
ka i na podstawie czego? 13) W jakich okolicznościach stałem się v, życiu samo
d z ie ln y ^ ) i jak się następnie ułożył mój stosunek do najbliższego otoczenia? 14.
Próba charakterystyki własnej (autoportret) i przyjaciela m ojego (przyjaciółki).
15) W łasne dodatkow e uwagi, nieuwzględnione w pow yższych pytaniach.
Ankieta, która może dać cenne przyczynki do poznania psychiki naszej m ło
dzieży, musi być, oczyw iście, przeprowadzona w spcsób jaik najbardziej dyskretny.
O dpow iedzi w ięc winny być dostarczane bez podpisu w zamkniętych kopertach
i za pośrednictwem nauczycieli odsyłane autorowi pod wyżej wskazanym adresem.
Młodzież o metodzie bezpośredniej.
W ostatnim zeszycie N eolilologa (R. III, Z. 4) znajdujem y ciekawe wyniki
ankiety na temat pra cy dom owej uczniów w zakresie języka francuskiego. Ankieta,
urządzona z inicjatyw y warszawskiego ogniska metodycznego języka francuskiego,
—
103
—
objęła 674 uczennice i uczniów 37 klas z wybitną przewagą dziewcząt (5 : 1). D oty
czyła ona czasu pracy dom owej, trudności w niej spotykanych, sposobu odrabiania
lek cyj, wreszcie życzeń uczniów, co wprow adzić na lekcjach szkolnych dla uła
twienia im pracy dom owej. Odpowiedzi na wszystkie te pytania muszą dąć wiele
do myślenia zarówno nauczycielom języków obcych, jak w ogóle pedagogom. Już
sam czas, poświęcany w domu nauce języka obcego, stanowi poniekąd niespodzian
kę. Okazuje się bowiem, że czas ten u większości uczniów, zwłaszcza w trzech
klasach najwyższych przekracza nietylko godzinę lekcyjną, lecz zegarową (60 m.).
Zjawisko to przestaje być zagadką z chwilą, gdy się przyjrzym y metodom
owej pracy dom owej, przeważnie zupełnie sprzecznym z metodami, przyjętem i na
lekcjach szkolnych. M ianowicie wbrew metodzie bezpośredniej, stosowanej w szko
le, przynajmniej 34.7% m łodzieży tłum aczy w domu tekst francuski na język
polski, 22% w ypisuje w domu słówka, 17% pisze streszczenia, z tego 5 % u czy 'się
ich potem napamięć, O iście Syzyfowym trudzie m łodzieży w tej dziedzinie może
św iadczyć chociażby takie wyznanie uczennicy klasy V, która uczy się zadanej
lekcji przeciętnie dwie godziny: „L ek cję przygotow uję w następujący sposób:
czytam tekst, następnie wyliczam słówka i tłumaczę, później piszę streszczenie,
którego się uczę napamięć" lub innej jej koleżanki: „P o przeczytaniu piszę tłu
maczenie po polsku, później przy opowiadaniu zastępuję wyrazy polskie francuskiemi. Potem uczę się napamięć, osobno każde zdanie, a później trzy razy opo
wiem już bez kartki".
Po limji tych samych metod idą też życzenia m łodzieży, dotyczące zmian
w prowadzeniu lekcyj w klasie. Na pierwszy plan w ybija się tu prośba o tłuma
czenie tekstu na język ojczy sty już podczas lekcji w klasie (22.7% ), dalej nastę
pują prośb y o zarzucenie synonimów i „explication s“ , które przysparzają tylko
dużo pracy, a nie zastępują — zdaniem m łodzieży — dawania słówek we w łaściwem tego słowa znaczeniu, wreszcie prośby o w ięcej ćwiczeń i objaśnień z zakre
su gramatyki, zw łaszcza z dziedziny tworzenia czasów i używania ich w zdaniu.
Znamienne są też głosy, dom agające się konwersacji na tematy aktualne, zamiast
przerabiania trudnych i zaw iłych zdań z podręczników szkolnych.
Jakkolw iek ankieta, w zięta jako całość, ma sw oje braki, przedewszystkiem
ten, że opiera się głównie na głosach dziewczęcych, to jednak — jak wyżej w spo
mnieliśmy — musi ona nasunąć poważne refleksje nauczycielom1 języków obcych.
Zaznacza się w niej bowiem bardzo wyraźnie jaskrawy kontrast między metodami
nauczania, stosowanemi na lekcjach tych przedmiotów w klasie, a systemem pracy
dom owej ucznia. Jaka tego przyczyna — czy połow iczn ość i chw iejność w stoso
waniu nowych metod w szkole, czy braik opieki nad pracą domową ucznia, czy sa
m oobrona m łodzieży — trudno rozstrzygnąć, w każdym razie caveant consules...
Ins tytucje o ś w i a t o w e w Polsce.
W Oświacie P olskiej (r. 1932, numer 4) znajdujem y spis instytucyj ośw ia
tow ych w Polsce, który m oże interesow ać każdego, komu nie jest obojętna spra
wa ośw iaty pozaszkolnej. Dzielą się one na trzy grupy, t. j. na należące do Z jed
noczenia Polskich Tow arzystw Oświatowych, na skupiające się w Federacji O św ia
towej Organizacyj Społecznych, oraz nie należące do żadnego z tych 2 związków.
D o Zjednoczenia Polskich Tow arzystw Ośw iatowych należą: Tow arzystw o
Polskiej M acierzy Szkolnej z centralą w W arszawie, Tow arzystw o Polskiej M a
cierzy Szkolnej Ziem W schodnich z centralą w W ilnie, M acierz Szkolna Księstwa
Cieszyńskiego z centralą w Cieszynie, M acierz Szkolna w Gdańsku, T ow arzy
stw o Czytelni Ludowych z centralą w Poznaniu, Tow arzystw o Szkoły Ludowej
z centralą w Krakowie, Tow arzystw o im. ks. Piotra Skargi w K rakowie, W ydział
S połeczno-O św iatow y
Stowarzyszenia C hrześcijańsko-N arodow ego N auczyciel
stwa Szkół Pow szechnych z centralą w W arszawie, Tow arzystw o „O pieka P ol
ska nad Rodakami na O bczyźn ie" z centralą w W arszawie.
W Federacji Oświatowej Organizacyj Społecznych skupiają się: Związek
Teatrów Ludowych, Związek Spółdzielni Sp ożyw ców R zeczypospolitej Polskiej1,
Związek Strzelecki, Zw iązek Polskiego N auczycielstw a Szkół Pow szechnych,
Związek Osadników, Związek M łodzieży W iejskiej R zeczypospolitej Polskiej, In
stytut Oświaty D orosłych, Tow arzystw o Uniwersytetu R obotn iczego. Instytucyj
luźnych spis nie uwzględnia.
—
Budżety
104
—
oświatowe.
W Nr. 25 (Nr. 4 z r. 1932) czasopisma p. t. Bulletin du bureau inernational
d'education, wydawanem przez Biuro M iędzynarodow e W ychowania, podano ta
belę budżetów różnych państw. Tak w ięc w Europie najwięcej na oświatę w ydaje
Szwajcarja — 24,6% ogólnego budżetu państwowego, dalej idą: Niderlandy —
22 9V0, Danja — 20,6%, Niemcy — 18 3°/o, Szwecja — 17,7%, Irlandja — 17,2°/o,
Rumun ja — 17%, Estonja — 16,1%, Norwegja — 14,9%, W ęgry — 14,7%, Polska—
14,2% , Łotwa — 13,9%, Litwra — 13 5% , Belgja 13%, Finlandja — 12%, Bułgarja — 11,5%, Czechosłow acja — 10,8%, ALbanja — 10,8%, Luksemburg — 9 6 % ,
Portugalja — 8,8%, Francja — 6,6%, G recja 6,6%, Hiszpanja — 6,5°/o, Jugosławja — 6,5%, W łoch y — 6,3%, A ustrja — 3,8% , Turcja 3,5% . W wykazie tym,
Ijak widzimy, brak Anglji.
W Am eryce, poza Stanami Zjednoczonem i, nie podanemi w tabeli, najwyższy
budżet ośw iatow y posiadają: Paragwaj — 19,8%, Urugwaj — 18,7%, Panama —
18,6%, Kuba — 18,3%, Peru — 18.2% , Chili — 17,9%, Argentyna — 16,9%; naj
niższy: Haiti —* 5,7%, W enezuela — 5,2%, Brazylja — 4,7%.
W A fryce na
oświatę w ydają: Tunis — 11,9%, Egipt — 8% , Oranje — 4,50/ 0, Sudan angloegipski — 2.6%, Kongo belgijskie — 2% . W Oceanji budżet ośw iatow y w Nowej
Zelandji sięga 19,8%.
,
R edakcja „Biuletynu" zastrzega się, że liczby podane nie mogą ilustrować
dostatecznie ogółu w ydatków oświatowych w różnych krajach, dotyczą bowiem
tylko budżetów państwowych, nie mówią nic o udziale finansowym w sprawie
oświaty innych ministerstw (prócz ośw iaty), samorządów terytorjalnych, gmin i t. d.,
nie mówią nic o szkolnictwie prywatnem. Przytem ministerstwa oświaty w różnych
krajach w różnej mierze łożą na: wyznania religijne, zdrowie publiczne, naukę
i sztuki piękne, obraz więc na podstaw ie pow yższych danych statystycznych może
być tylko przybliżony.
W so w iec kie j szkole.
Jeden z dzienników warszawskich podaje za moskiewską „Praw dą" nastę
pujący obrazek, przedstaw iający scenę w jednej ze szkół sowieckich, w chwili,
kiedy tę szkołę zwiedzała delegacja amerykańska z dramaturgiem M ac Olsem
na czele.
K olejno odpow iadają na pytania uczniowie: Izydor Reitberg, Pawlik A n
drejew, i W ołod ia Czyżyków,
Nauczyciel zapytuje: „T ak więc zapytamy tego m łodego człow ieka (wska
zuje na Izydora), gdzie leży państwo, w którem w krótce wybuchnie rew olucja?
Cisza zapanowała w klasie.
Izydor szybko przystępuje do globusu i pokazuje Chiny.
„Pokazałeś Chiny"? — zapytuje nauczyciel.
„Taik jest" — pewny siebie odpow iada Izydor. — „W Chinach panuje walka
domowa. W Chinach nadzwyczaj ostro prześladują partję komunistyczną, prze
ciwko czemu protestować muszą w szyscy pracujący. W stronę Chin w yciągają
ręce wszystkie państwa kapitalistyczne, a w ostatnim czasie postępowanie Japonji
przechodzi wszelkie granice. To wszystko musi doprow adzić masy pracujące w Chi
nach do przekonania, że dalej tak dziać się nie może. Musi d ojść do rew olucji".
— „W idzicie, jak on m yśli!" — mówią do siebie półgłosem amerykańscy
goście — pisze „Praw da".
Do tablicy w yw ołano Pawła Andrejewa.
„N o, chłopcze, pokaż mi, które państwo jest najbardziej wrogie Związkowi
S ow ietów ?"
Pawlik obraca globus i pokazuje Anglję. W klasie wzruszenie. Odzywają
się głosy:
— Źle, miał pokazać Francję.
— Nie, Polskę.
—• Rumunję.
Nagle Pawlik zarumienił się i podnosi rękę.
—
105
—
— Pokazałem niewłaściwie. Nie miałem pokazywać Anglji. Żadnego państwa
nie można pokazać. W każdem państwie mamy w rogów i przyjaciół. Nie można ich
policzyć, zwłaszcza naszych przyjaciół, którzy swych sympatyj dla nas nie mogą
wyrażać głośno.
O dpow iedź Pawlika — zauważa „P raw da" — w yw ołu je wzruszenie wśród
cudzoziem ców. N iektórzy coś notują w swych notatnikach.
Ot, popatrzcie na te dzieci, co za sposób myślenia!
— Ile liczysz lat, ch łop cze?
— Trzynaście — pada odpow iedź.
Oto w jaki sposób w ychow ują Sow iety przyszłych działaczy światowej rew o
lucji proletarjackiej. A 'może to tylko w yuczony pokaz dla... nastraszenia „w ro
gów ludu", burżujów am erykańskich?
Kalendarzyk
Iskier,
jako materjał do pogadanek wychowawczych.
Niejeden z na®, w ychow aw ców , biedzi się nad tern, skąd zdobyć materjał do
pogadanek w ychow aw czych w szkole średniej i w jaki sposób uprzystępnić je
m łodzieży. Chciałbym zw rócić uwagę, że obfite źródło tematów znaleźć można
w corocznym Kalendarzu „Iskier", tak popularnym wśród naszej m łodzieży.
Pomijam bardzo bogaty dział statystyki polskiej, który może się zawsze
przydać nauczycielow i na w szystkich stopniach nauczania. Pragnę natomiast
zw rócić uwagę na niezw ykle obfite w skazówki, tyczące się m e t o d y p r a c y
u m y s ł o w e j i l e k t u r y . Należą tu takie artykuły, jak: „Dziennik lektury";
„Jak czytać"; „W arunki pra cy u m ysłow ej"; „Jak się u c z y ć ? "; „C o pom aga przy
pracy u m ysłow ej? i t. d. Dział ten w ostatnim roczniku Kalendarza został bar
dzo znacznie rozszerzony w związku z postulatami1 m etody uczenia się p od k ie
runkiem. Sądzę, że m oże on oddać ogromne usługi nauczycielow i.
P odobnie bogaty jest d z i a ł h i g i e n i c z n y .
Ileż to razy nietylko le
karzow i szkolnemu, lecz i1 każdemu n au czycielow i-w ychow aw cy w ypada zapu
ścić się w dziedzinę higjeny! Rzadko jednak nauczyciel, nie b ęd ą cy lekarzem,
posiada z tej dziedziny wiadom ości, oparte na ostatnich wynikach nauki. W K a
lendarzu „Iskier" znajdzie w zw ięzłej formie w iadom ości: co jeść, jak się od
żywiać, jak oddych ać, najważniejsze dane z chemji życia codziennego i t. d.
Dalszą grupą tem atów do pogadanek są wskazówki, jak się zachow ać w c o
dziennych sytuacjach życiow ych, w skazówki, dotyczące natury „o b y cza jow o-tow arzyskiej"; zasady te każdy z nas zna, ale nad ich zestawieniem dla m łodzie
ży musiałby dłużej pom yśleć. W Kalendarzu „Iskier" znajdziem y „dzień p o c z ci
w ego życia', w skazówki w spraw ie chodzenia p o ulicy, zachowania się w kinie,
pisania listów i t. d.
Ogromny dział h a r c e r s k i i krajoznaw czy jest pow szechnie znany i nie
wymaga oddzielnego omówienia.
Posługiwanie się przy pogadankach Kalendarzem „Iskier" w ydaje mi się
tem słuszniejsze, że w ob ec znacznego rozpow szechnienia w śród m łodzieży od
grywa on rolę podręcznika, z którego m łodzież w każdej chwili m oże korzy
stać. O czyw iście, nauczyciel, posługując się Kalendarzem „Iskier", będzie mu
siał rozszerzyć w skazówki i w iadom ości, podane tam w wielkim skrócie.
O jednem tylko trzeba pam iętać: że tekst Kalendarza „Iskier" w różnych
rocznikach nie jest jednobrzm iący; dlatego też warto zachęcać m łodzież, by za
glądała także i d o poprzednich roczników .
W dotychczasow ej prak tyce szkolnej nieraz przekonałem się, że m łodzież
czyta K alendarz „Iskier" i umie go używ ać. Szkoda, że zbyt rzadko posługują
się nim nauczyciele!
7 0 0 - t n e p o s ie d z e n ie Kom ite tu Kasy N a uc zy ci el sk ie j.
W dniu 1 lutego r. b. K om itet K asy Nauczycielskiej w W arszaw ie ('Brac
ka 15} odb ył siedemsetne posiedzenie. N iew iele, zapewne, istnieje w P olsce instytucyj, których zarządy m ogłyby się w ykazać podobną liczbą posiedzeń, bo
—
106
—
też niew iele jest u nas zrzeszeń, istniejących o d trzydziestu przeszło lat bez
przerw y i reorganizacji, jak Kasa (N auczycielska1).
Kasa N auczycielska powstała w roku 1902 i rozpoczęła swą dziełalność
na podstaw ie Statutu, zatw ierdzonego w dniu 16 maja 1'3C2 roku.
„Jakkolw iek była .to tylko Kasa oszczędn ościow o-za pom ogow a '’ — pisze
P. Sosnowski w swej m onografji o Stowarzyszeniu N auczycielstw a P olsk ieg o2),
„to jednak stała się ośrodkiem pracy sp ołeczn o-n au k ow ej“ . Ona też, jak c z y
tam y dalej w tej pracy, podjęła inicjatywę zawiązania jawnej organizacji nau
czycielskiej w W arszaw ie i myśl tę zrealizowała w grudniu roku 1905, organi
zując pierw sze zebranie ogólne Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego. Już
zatem od zarania istnienia przyśw iecał Kasie Nauczycielskiej Ideał myśli sp o
łecznej i narodow ej. Spełniwszy bądź co bądź ważną rolę w historji organizacyj nauczycielskich podczas zaboru na terenie W arszawy, spokojnie oddała się
pracy w e w łaściw ym zakresie.
Celem Kasy było udzielanie nauczycielstwu zapom óg oraz ułatwienie swym
członkom gromadzenie oszczędności, Oba te cele Kasa wypełniała w miarę sił
przez 31 lat, o ile na to pozw alały warunki, w jakich znajdował się kraj i spoczeństw o. Uważając, że najzdrowszą formą p om ocy materjalnej kolegom są
zwrotne, nisko oprocentow ane pożyczki, Kasa N auczycielska stosow ała tę po
moc w szerokim zakresie, natomiast tylko w w yjątkow ych w ypadkach udzielała
bezzw rotnych zapom óg i stałych wsparć. W ciągu całego istnienia Kasy 4449
osobom w ydano pożyczki, czyli rocznie z p om ocy K asy korzystało 143 osoby.
Sprawa oszczędzania w śród nauczycielstw a szkół prywatnych przed wojną,
podczas w ojny światowej i obecnie nie jest aktualna, przedewszystkiem
z tego pow odu, że nie mamy z czego oszczędzać. Jednak i to zagadnienie Kasa
N auczycielska rozw iązała trafnie, oparłszy je na przymusie organizacyjnym skła
dania c c miesiąc stałej niew ielkiej k w oty na własne oszczędności. -K w oty te
b y ły tak m ałe (rb, 1 kop. 50), że aż... je ludzie płacili, nie w ierząc, by one mia
ły złożyć się
na jakiś pow ażniejszy kapitał. Poprostu
uważali to za jedną
jeszcze składkę, jakich płaci się wiele.
Tym czasem Kasa Nauczycielska nietylko umiała pobrać pieniądze, ale p o
trafiła je zabezpieczyć od dewaluacji i zw rócić w łaścicielom zw aloryzowane.
Nie jest w cale rzadkością, iż uczestnik Kasy, składaiący swe niewielkie — gro
szow e składki
od czasów przedw ojennych, stał się po 20 latach posiadaczem
kilku tysięcy złotych. Zaw dzięczać to należy przedew szystkiem mądrej i prze
w idującej gospodarce Komitetu K asy oraz niezw ykle niskim kosztom administra
cyjnym. Zatem i w tej, a może przedew szystkiem w tej dziedzinie działalność Kasy
pcsiada w ielkie walory.
Jest jeszcze jedna znamienna cech a K asy: brak reklamy. Praca tam trwa
już lata, robią się rzeczy dla wszystkich uczestników dobre, dla wielu — p oży
teczne, dla niektórych — zbawienne, ale ogół nauczycielski mało w ie o istnie
niu tak pożyteczn ej instytucji, bo Kasa nie zamieszcza nigdzie ogłoszeń o swej
działalności.
I teraz, jeśli podajem y tę wzmiankę o Kasie, czynim y to w tym celu, aby
złożyć hołd zasłużonej p la ców ce, nie zaś w celu zjednania jej now ych członków .
Należenie bow iem do grona uczestników Kasy jest przedew szystkiem z p oży t
kiem dla samych człon ków : Kasa daje im umiejętność oszczędzania i ratuje
w potrzebie.
W śród kierow ników tej instytucji spotykam y nazwiska najbardziej zasłu
żonych osób w śród nauczycielstwa warszawskiego. Pierwszym przew odniczącym
Komitetu by ł człon ek honorow y T. N. S. W . dyr. W ojciech Górski, następnie
godność tę spraw ow ał drugi członek honorow y dyr. Paweł Sosnowski, który zo
stał obdarzony podobną godnością członka honorow ego i w Kasie Nauczycielskiej:
odznaczył się również na stanowisku przew odniczącego ś. p. Zygmunt Tyszka.
O becnie urzędującym Prezesem Komitetu jest dyr. Jan Juraszyński, człon ek za
łoży ciel i członek Kom itetu K asy od jej założenia.
U czestnik Kasy.
') Dokładna nazwa instytucji brzmi: Kasa O szczędnościow o-zapom ogow a dla
nauczycieli i nauczycielek prywatnych wyznania chrześcijańskiego w W arszawie.
2) P a w e ł S o s n o w s k i : Dzieje Stowarzyszenia N auczycielstw a Polskie
go, W arszawa 1930, Nakładem T. N. S. W . Str. 1— 3.
—
107
—
Delegacja Zarządu Głównego T. N. S. W.
u Pana Ministra Opieki Społecznej
Dnia 21 lutego delegacja Zarządu G łów nego T. N. S. W ., złożo
na z Prezesa R ektora dr. W ładysław a G rabskiego, oraz członka
Prezydjum , kol. M aksym iljana Tazbira, udała się do P. Ministraj O pie
ki Społecznej, dr, Stefana Hubickiego celem przedstawienia memor jałów w spraw ie: 1) projektu ustaw y o um owie o pracę nauczycieli,
i 2) now eli do ustawy o ubezpieczeniu pracow n ik ów um ysłowych.
W związku z pierwszym m em orjąłem delegacja zwróciła uwagę
P. Ministra na te najjaskraw sze momenty projektu ustawy o umowie
0 pracę, które w y w oła ły zaniepokojenie wśród nauczycielstwu („P rz e
gląd Pedagogiczny“ , Nr. 34, r. 1932). Rów nocześnie delegaci przed
stawili P. Ministrowi opracow any przez Zarząd G łów ny T. N. S. W .
projekt ustawy o umowie o pracę nauczycieli i innych pracowników
um ysłow ych szkolnych oraz prosili o obronę praw nauczyciela. P. M i
nister przyrzekł rozw ażyć projekt i w najbliższym czaisie nadesłać
Zarządowi Głównem u T. N. S. W . odpow iedź pisemną.
W związku z memor jąłem, dotyczącym noweli do ustawy o ubez
pieczeniu pracowników um ysłowych, P. Minister w yjaśnił delegacji,
że ustęp noweli, który zalicza nauczycieli prywatnych do pracowni
ków sezonow ych i pozbawia ich świadczeń z pcw cd u braku pracy „na
okres sezonu m artw ego“ (wakacyj) w ynika stąd, że niektórzy nau
czyciele zawierają z pracodawcam i um ow y na przeciąg 10 miesięcy
1 w ten sposób w czasie feryj letnich stają się pozornie bezrobotny
mi. Ze zjawiskiem tern Ministerstwo Opieki Społecznej spotkało się
już niejednokrotnie, samo w ięc życie w yw oła ło taką popraw kę w de
krecie o ubezpieczeniu pracowników um ysłowych.
Tem niemniej P. Minister przyrzekł rozw ażyć argumenty, w ysu
nięte w m em crjale, by nie byli poszkodowani ci nauczyciele, którzy
zawierają um owy na przeciąg 12 miesięcy, t. j. zgodnie z zasadami,
ustalcnemi przez Norm y P łac i W pisów T. N. S. W . (ob. § 12). N a
wiązując do omawianej sprawy, delegaci poruszyli zagadnienie bez
robocia nauczycielstw a szk ół średnich. W reszcie delegaci otrzymali
ze strony P. Ministra zapew nienie, że w ielka ustawa „scalen iow a",
centralizująca ubezpieczenia społeczne, gwarantuje całkow itą niena
ruszalność funduszów u bezpieczen iow ych Z, U. P. U.
K o m u n ikaty
Zarządu
Głównego
T. N. S. W.
Posiedzenie Prezydjum Zarządu Głównego w dniu 16 lutego.
1. W ysłuchano referatu kol. St. Kwiatkow skiego w sprawie postępu robót
budow lanych w dom u w ypoczynkow ym T. N. >S, W . w Krynicy.
2. D elegow ano kol, kol. T. M ikułowskiego, H. G allego i St. K w iatkow
skiego na konferencję porozum iew aw czą z Chrześcijańsko-Narodow em Stow arzy
szeniem Naucz. Szk. Powsz. w sprawie zwołania kongresu pedagogicznego.
3. Omawiano s p ra w y mateTjalne n a u cz y cie li szkól p ry w a tn y ch w związku
z re a liz a cją now ej ustawy o ustroju szkolnictwa.
4. Uchw alono zasady pra cy delegatów Zarządu G łów nego do Komisji
Norm na bieżący rok szkolny.
5. R ozw ażano sprawę ożyw ienia działalności Komisyj i Sekcyj W ydziału
Zarządu G łów nego,
—
108
—
Z życia T. N. S. W.
Sprawozdanie Warszawskiego Koła T. N. S. W .
Leży przed nami doroczne sprawozdanie najliczniejszego K oła T. N. S. W .,
liczącego w chwili obecnej pon ad 10CÜ członków . Sprawozdanie wykazuje bar
dzo żywą i wszechstronną działalność Zarządu z kol. M, Tazbirem jako preze
sem na czele. Ruch um ysłow y skupiał się w§ 7 sekcjach (pedagogiczna, polon i
styczna, matematyczna, języków now ożytnych, muzyczna, w ychow ania fizyczne
go i komunalna). P rócz tego odbyw ały się odczyty na terenie t. zw. sekcyj p o
łączonych. Liczba odczytów w K ole dosięgła w okresie spraw ozdaw czym 39.
Pow ażne przedstawia się w spółpraca1 ze strony profesorów uniwersytetów, z p o
śród których w ygłosili odczyty i pogadanki profesorow ie: W . D oroszew ski,
W . Folkierski, M. Kamieński, A . K rokiew icz, Z. Łempicki, B. Nawroczyr.ski,
L. Niemojewski, K. Nitsch, E. Piasecki, St. Szober, St. Straszewicz, A . Tretiak
i d c c, dr, K. Zarankiewicz. W pracach sekcyj uczestniczyło czynnie kilku in
struktorów ministerjalnych. O dczyty odw iedzali niejednokrotnie przedstaw icie
le administracji szkolnej. P rzy K ole istnieje bibljoteka i dość obfita czytelnia
pism,
W dziedzinie sa m opom ocy koleżeńskiej zorganizowano biuro porad praw
nych dla człon ków K oła W arszawskiego; udzielono w niem ok oło 130 porad,
w w iększości w spraw ie kumulacji podatku od dochodów . K ierow nikiem biura
był kol. dr. Stanisław Tynelski. Przy K ole istniał, doraźnie w tym roku zebra
ny, fundusz dla bezrobotnych kolegów , w ynoszący przeszło 1000 zł. i oparty na
specjalnym regulaminie. Znaczna liczba firm warszawskich, szereg teatrów i kin,
praw ie wszystkie dzienniki warszawskie i Lecznica Zw iązkow a udzieliły człon
kom K oła zniżek. K o ło poczyn iło skuteczne starania -w kieTunku uzyskania ambulatorjum K asy Chorych dla pracow n ików um ysłow ych. K oło zorganizowało
kolonje dla m łodzieży szkół średnich nad morzem: w Swarzewie dla 69 chłop
có w p od kierunkiem kol. J. Flisaka i w Chłapowie dla 40 uczennic pod kierun
kiem kol. St. Bobrow skiej. Komisja życia tow arzyskiego p od przew odnictw em
kol. W . W itwińskiej zorganizowała 3 kom plety tańca, 2 zabawy taneczne kar
naw ałow e, 2 czarne kaw y i 2 przyjęcia dla delegatów na W alne Zjazdy T. N.
S. W.
M ajątek K oła w ruchom ościach i gotów ce, w ynosi przeszło 18000 zł. K o
misja Rew izyjna w ystąpiła na W alne Zgromadzenie z wnioskiem o wyrażenie
podziękow ania skarbnikowi K oła, kol, A . Czekalskiemu, oraz zastępcy skarb
nika kol H. K riigerow i za w zorow e administrowanie funduszami K oła.
Do sprawozdania K oła dołączono sprawozdanie K o ł a D y r e k t o r ó w
i P r z e ł o ż o n y c h szkół średnich męskich i żeńskich sp ołeczn ych i pryw at
nych w W arszawie, iNa czele K oła D yrektorów stał ks. R. Archutow ski, w ice
prezesami byli kol. A. Ryniew icz i A. W alicka, skarbnikiem kol. H. G epnerów na, sekretarzem kol, St. K fepa, członkam i Zarządu: kol. E. K acprow ska, K. K o stro i W . Topoliński. K o ło rozw ijało bardzo żywą działalność o charakterze za
w odow ym i pedagogiczno-naukow ym .
W dniu 20 lutego odbyło się przy licznym udiziale człon ków doroczn e W alne
Zgromadzenie Koła, na którem udzielono absolutorjum ustępującemu Zarządowi
z czynności kasowych oraz w yrażono podziękowanie Zarządowi za intensywną
pracę, poczem przez aklamację w ybrano n ow y Zarząd z kol. M, Tazbirem, lako
prezesem, na czele.
Koło Łódzkie nadesłało nam skład Zarządu, który po W alnem Zgrom adze
niu, odbytem 34 stycznia, ukonstytuował się jak następuje: kol. kol. 'R. Bromirski — prezes, J. Zarzycki — sekretarz, A . Zimowski — skarbnik oraz człon k o
wie Zarządu: F. M ichejda, H, D obrzyniecka, A, Nikołajczuk, J. Bolechowski,
A . Kapper, J. Rom an i W . Solecki.
Kolo Nowotarskie na W alnem Zgromadzeniu w dniu 29 stycznia w ybrało
prezesem kol. A. Świątka oraz Zarząd, w którym do prezydjum weszli: kol. J.
Feret jako w iceprezes, kol. K. Baran jako skarbnik i kol. J. Książek jako s e
kretarz.
tm.
—
109
—
Z ż a ł o b n e j karty.
Ś. p. Stefanja Aniela Leszczyńska.
Zo zmarłą w dn. 4 lutego r. b. w e wsi Olszance p od Skierniewicam i ś. p.
Stefanią Leszczyńską schodzi w grób jedna z ostatnich bodaj przedstaw icielek za
nikającego już typu nauczycielki „tajnej" okresu niewoli.
Urodzona w dn, 18 czerw ca 1869 r. w W arszawie, p o ukończeniu szkoły
średniej w m ieście rodzinnem, uzupełniała sw ą w iedzę pedagogiczną na kursie
frebłowskim M. W eryho, na t. zw. U niw ersytecie Latającym,' oraz na Kursach
W akacyjnych w Krakowie, poczem wcześnie jęła się pracy nauczycielskiej. P o
św ięciła się głównie nauczaniu na tajnych lekcjach, t. zw. kom pletach, unikają
cych czujnego oka w ładz rosyjskich. U czyła rów nież — bezinteresownie — na
Kursach dla analfabetów dorosłych, dla których ułożyła „Podręcznik przy nau
czaniu .arytmetyki dorosłych analfabetów ". Pracow ała rów nież w iele dla „ T o
warzystwa kolonij letnich".
W ytężona praca zniszczyła jej zdrowie, W ciszy wiejskiej, dokąd się sch ro
niła na ostatnie łata życia, pracowała nad atlasem poglądowym do nauki historji
polskiej, którego w ydać nie p ozw olił jej brak środków materjalnych.
Cicha, łagodna, jak skromnie pracow ała niegdyś na niwie narodowej, tak
spokojnie i z rezygnacją znosiła cierpienia, które po w ielu latach p rzecięły p a
sm o jej życia.
Cześć Jej pamięci!
Ś. p. Felicja Jurgielewiczówna.
„N ic dla siebie, w szystko dla innych" — to w krótkości treść życia ś. p. F e
licji Jurgielewicz. I ta praca, to oddanie się innym nie b y ły ofiarą, b y ły p r z e
lewaniem się nadmiaru uczuć, przepełniających jej serce. Pełniła je żyw iołow o
radośnie
U rodzona w dn. 10 maja 1868 r., jako m łoda dziewczyna niepospolitego
umysłu, nie waha się z w yborem drogi życiow ej. G orące u czucie dla innych
wskazuje jej zawód nauczycielski, jako najodpow iedniejsze pole pracy.
Idzie
jako nauczycielka ludow a na wieś. Staje do walki z zaborcą o duszę ludu p o l
skiego, o duszę polskiego dziecka, obiera w ięc odcinek pracy narodowej, w ow ych
czasach jeden z najcięższych i najbardziej zagrożonych. Pracuje cicho, ofiarnie
z największem natężeniem sił. Już ze zdrow iem nadwątlonem wraca po 9-ciu
latach d o W arszawy, pracuje w kompletach tajnych, w pryw atnych zakładach
naukowych, w różnych tajnych organizacjach ośw iatow ych.
Serce jednak ciągnie ją zawsze najbardziej do pracy na polu szkolnictw a
elementarnego na wsi. Nie mogąc już sama pośw ięcić się tej pracy, bierze
czynny udział w założeniu społecznego Seminarjum nauczycielskiego, obecnego
Państwowego Seminarjum Żeńskiego im. Elizy O rzeszkowej. Z największem umi
łowaniem część swej pracy oddaje tej trudnej pla ców ce. Z chw ilą upaństw o
wienia Seminarjum poświęca się całkow icie instytucji, której była w spółtw ór
czynią.
W uznaniu Jej niespożytych zasług została obdarzoną na krótko przed
śmiercią, krzyżem Polonia Restituta. Zmarła w dn. 28 stycznia r. b.
Odeszła, pozostaw iając w śród tych, z którymi pracowała, nietylko pamięć
w ieczną, żal najszczerszy, ale i głęboką wiarę w dobro i piękno natury ludzkiej,
której tak św ietlane® była wcieleniem.
Cześć Jej pamięci.
Z ży cia K oł a W a r s z a w s k i e g o T. N. S. W.
28 lutego (wtorek) odbędzie się Wielka Zabawa Taneczna T. N, S. W . dla
C złonków i w prow adzonych G ości. Początek o g. 21-ej,
WOLNE POSADY.
W Biurze Pośrednictwa Pracy przy Okręgu W arszawskim T. N, S. W. są do
obsadzenia posady: nauczyciela jęz. niem ieckiego, ;ęz. angielskiego i filologji kla
sycznej. Posady te objąć mogą tylko człon k ow ie T, 'N. S. W . Biuro urzęduje c o
dziennie od 18 d o 20 godz. (Bracka 18 m. 4).
v> *
—
110
—
Ś w iatła i cienie.
Piękna lekcja.
W jednem z pism warszawskich czytamy list otw arty grona nauczycielskiego
szkoły powszechnej im. K rólow ej Jadwigi w Zdołbunowie. Szkoła ta, mieszcząca
się w niewielkim gmachu, przygarnęła w swych murach ponad SCO uczniów,
a wśród nich ICO zgórą — dzieci rodziców bezrobotnych, które przychodzą c o
dziennie do szkoły głodne i zziębnięte.
Niedola ich wzruszyła dyrekcję sąsiadującego ze szkołą powszechną gimna
zjum państwowego im. A . M ickiewicza, która zarządziła w śród swoich w ycho
wanków akcję niesienia pom ocy małym rówieśnikom z sąsiedztwa. Rezultat był
nadspodziewany: posypa ły się dary obfite: ubranie, bielizna, obuwie, żywność,
zabawki. W szystko to rozdano biednym dzieciom podczas uroczystej choinki,
urządzonej dla nich umyślnie w gimnazjum, ku wielkiej uciesze obdarowanych.
Grono nauczycielskie szkoły powszechnej im. królow ej Jadwigi, składając
serdeczne podziękowanie inicjatorom i ofiarodawcom , zwraca się ,,z gorącym ape
lem do całego społeczeństwa polskiego, by na terenie całej Rzeczypospolitej P ol
skiej p oszło wślad gimnazjum zdodtbunowskiego w akcji p om ocy biednym, n ie
szczęśliwym dzieciom ".
A pel niezawodnie nie pozostanie bez echa, tem w ięcej, że, o ile wiemy, p o
dobna akcja humanitarna 'już się dokonyw a na terenie wielu szkół.
Piękna to lekcja wychowania społecznego, o wiele lepsza, niż długie w y
w ody i nudne morały.
Vivant sequentes!
V
Krwawy cień.
W pewnem gimnazjum prowincjonalnem zdarzył się tragiczny wypadek.
Jedna z uczennic, mierząc do tarczy podczas zaw odów strzeleckich, ugodziła
w głow ę nauczyciela kulą z floweru i położyła go trupem na miejscu. W szystko
się stało jakoś dziwnie: uczennica nie miała do zabitego żadnej urazy, niew ia
dom o, kto w ydał komendę, może któryś z u czn iów ? Słowem , smutny wynik
nieostrożnego obchodzenia się z bronią — i nic w ięcej. W yraz temu poglądow i
dał sąd. skazując uczennicę na sześć m iesięcy więzienia i darowując jej tę karę
na podstaw ie am nestji. Do apelacji nie doszło, gdyż na w niosek ob roń cy i p ro
kuratora sąd um orzył sprawę.
Z daw ałoby się, że na tem sprawa pow inna była się zakończyć. A le — 6ą
tu jeszcze okoliczności uboczne. U czennicy ow ej groziła roczna dw ójka z łaciny,
nauczyciel tego przedmiotu podczas zaw odów — żartem — zapow iedział jej,
że, jeżeli na ICO strzałów uzyska 95 punktów, otrzym a trójkę roczną. K oledzy,
chcąc dopom óc uczennicy, podstaw ili tarczę, uprzednio podziuraw ioną; k ierow
nik zaw odów to spostrzegł i kazał tarczę zmienić. U czennica zdenerw ow ała się,
padł nieostrożny strzał — i stało się nieszczęście.
W ypadek w naszem szkolnictw ie dotąd niesłychany i bardzo smutny. A le
nie należałoby z tego w yjątkow ego faktu kuć broni przeciw komukolwiek. Tym
czasem jedno z pism warszawskich opow ieść o tem zdarzeniu smutnem opa
trzyło kom entarzem zgoła niespodziewanym . M ów i o „ironicznym stosunku, w y
chow aw cy d o m łodzieży i wierze w faw ory osobiste", pisze, że jest to „zakałą
całego naszego życia p otoczn ego", prawi o tem, że „często złośliw ość, ironja,
traktowanie z w ysoka staje się jednym z czynników pedagogji".
A w reszcie dodaje: „W ejrzyjm y za kulisy pra cy pedagogicznej, a ujrzymy
tam setki (!?) drobnych fragedyj na tem tle. Nie wszystkie (jeszczeby też!} kończą
się tak tragicznie" i t, d.
Za daleko chyba idą te wnioski. A nawet nie wnioski, bo nie są oparte
na przesłankach logicznych: jeżeli bowiem , jak ustalił przew ód sądow y, ów nie
szczęsny instruktor padł ofiarą przypadku, to skądże tu mówić o tragedjach dzieci
szkolnych, złem ich traktowaniu przez nauczycieli i t. d .??
A le — przyzw yczaili się ludziska zrzędzić na „belfrów ", a — papier jest
przecież cierpliw y!
Gamma.
Termin nadsyłania odpow iedzi na kwestjonarjusz w spra
wie
reorganizacji ,,Przeglądu Pedagogicznego”
10 marca
—
111
—
K r o n i k a .
Odczyt o J. Galworthy'm. Staraniem Polskiego Tow . N eofilologicznego odbę
dzie się w auli uniwersytetu w arszawskiego dn. 27 lutego, poniedziałek, o g. 20
odczyt prof. Romana D yboskiego o Johnie Galworthy'm.
Uczczenie zasług dyr. G. Leśnodorskiego. W dniu 28 stycznia odb yła się
w K rakow ie uroczystość uczczenia zasług, a zarazem pożegnanie dyrektora X
gimnazjum żeńskiego Gustawa Leśnodorskiego.
O Polsce w pedagogicznej prasie obcej. W dn. 1 r. b. „Bulletin du Bureau
International d'Education" znajdujemy w artykule p. t. „R uch pedagogiczny", wia
dom ości o P olsce, mianowicie o ogniskach m etodycznych, o nowym rozkładzie
feryj, o naczelnej Radzie W ychow ania Publicznego oraz o K omisji nauczania za
w odow ego.
= Odczyty dla rodziców i wychowawców organizuje w W arszawie S p ół
dzielnia „Z esp ół N auczycielski" w sali K. Z. P. Krakowskie Przedm ieście 36
w edług następującego planu: 7.III o 18: dT, J. Kuchta: „R ozw ój psychiczny dziec
ka w okresie od 7 do 14 lat"; dn. 14.111 o 19: dr. K. D ąbrow ski: „N erw ow ość
dzieci w wieku szkolnym ". 21.III. o 18: H. Radlińska: „Sam odzielna praca ucznia
w dom u"; 28.III. o 18: prof. dr. B. Nawroczyński: „N ow e m etody nauczania".
Bilety w cenie 99 gr. nabyć można w lokalu Spółdzielni (Chocimska 6) o d 12
do 14 lub przed odczytam i przy wejściu.
N o w e
k s i ą ż k i .
Higjena szkolna. Podręcznik dla kierow ników szkół, nauczycieli i lekarzy
szkolnych pod redakcją dr. S t a n i s ł a w a K o p c z y ń s k i e g o , naczelnego w i
zytatora higjeny szkolnej w M inisterstwie W , R. i O. P, W ydaw nictw o M. A rcta
w W arszawie. Zeszyt li — XV ä zł. 5.— . W przedpłacie zł. 55.— . Całość {13 ze
szytów).
W ydanie I polecon e przez M inisterstwo Oświecenia do bibljotek szkolnych,
nagrodzone na konkursie im. Piram owicza przez Warsz, Tow . Lekarskie, zostało
już oddawna wyczerpane. O becnie ukazuje się wydanie drugie, zmienione i roz
szerzone. W yszły już 4 zeszyty. Zeszyt I zawiera opis celów i zadań higjeny szkol
nej w Polsce pióra w ybitnego znaw cy przedmiotu, samego redaktora dzieła, dr.
St. K opczyńskiego oraz opis higjeny budynku szkolnego i urządzeń szkolnych, p i
sany wytrawnem piórem fachow em inż, arch. Fr. Eychhorna. W zeszycie II znaj
dujem y dalszy ciąg opisu higjeny budynku i urządzeń szkolnych, początek arty
kułu dra J. Bogdanow icza, dotyczący rozw oju dziecka w wieku przedszkolnym
oraz szkolnym z przytoczeniem danych, opartych na pomiarach dzieci polskich.
W trzecim zeszycie czytam y dokończenia rozpraw y dr. Jana Bogdanowicza, na
stępnie, pracą dr. Eug. Piaseckiego, profesora Uniwersytetu Poznańskiego, o ce
lach i środkach w ychow ania fizycznego, o rozw oju w ychow ania fizycznego w dzie
jach ludzkości, ze szczególnem uwzględnieniem historji jego rozw oju w Polsce
i t. d. K oniec zeszytu trzeciego i cały czwarty zeszyt obejmuje praca dr. Stefana
Szumana, prof. psychologji w ychow aw czej na Uniw ersytecie Jagiellońskim, za
w ierająca analizę rozwoju psychicznego dziecka w wieku przedszkolnym i szkol
nym. W końcu rozdziału docent dr. T. Jaroszyński pisze o bigjenie pracy umy
słow ej, o m etodach badania znużenia um ysłow ego, jego przyczynach i środkach
zapobiegaw czych. W ielkie bogactw o treści czyni „H igjenę szkolną" niezbędną dla
każdego, kto interseuje się zagadnieniami w ychow aw czem i, a w ięc dla kierow ni
ków szkół, lekarzy szkolnych i dla ogółu nauczycielstwa.
s.
P r. J a n S m e r e k a : Komentarz do Cycerona pierwszej mowy przeciw
Katylinie w wydaniu Jana Szczepańskiego. K siążnica-Atlas T. N. S. W . Lw ów —
W arszawa, 1932. 8°, str. 71.
Autor dobrych objaśnień d o wyboru z dzieła filozoficznego Cycerona „D e
officiis" (Książnica-Atlas T. N. S. W . 1929) wydał obecnie starannie opracow any
komentarz do I Katylinarki. W objaśnieniach stylistycznych uwzględnił także stro
nę retoryczną, podając z jaką tonacją głosu i gestykulacją m ówca wygłaszał o d
nośny ustęp mowy. To wprowadzi do lektury pewne urozmaicenie i zaznajomi
uczniów z zasadami dobrego wygłaszania mowy.
espe.
Numer niniejszy podpisano do druku w dniu 22 lutego.
K O M ITET K A S T OSZCZĘDNŚCIOtfO ZAPOMOGOWEJ
nauczycielskiej w W arszaw ie, Bracka 18, niniejszem zawiadamia uczestników
Kasy, że w dniu 7 marca r. b. w e wtorek o godz. 18-ej odbędzie się w lokalu
Kasy ogólne zebranie.
W razie nieprzybycia na zebranie wymaganej liczb y członków , odbędzie się
w dniu 28 marca, w e wtorek, w tymże lokalu o godzinie 19-ej, zebranie w 2-im
terminie, prawom >cne bez względu na liczbę uczestników.___________
W Y T W Ó R N I A P O M O C Y S Z K O L N Y C H „ O R D Y Ń S K I R Ó Ż Y C K I i S - k a " S K A z O. O.
W a r s z a w a , W a r e c k a 8 tel. 697-94
o g ł a s z a n in ie js z e m k o n k u rs n a
ś w ie t la n ia n a e k r a n ie o b r a z ó w
n a z w ę p o l s k ą d la p ie r w s z e g o w y r a b i a n e g o w k r a ju p r z y r z ą d u d o w y
p r z e d m io t ó w n ie p r z e z r o c z y s t y c h , d o s t ę p n e g o d la k a ż d e j s z k o ły ś r e d n ie j
i p o w s z e c h n e j, z w a n e g o p r z e z fir m y z a g r a n ic z n e .E P I S K O P E M "
Z a n a j o d p o w i e d n i e j s z ą n a z w ę f i r m a p r z e z n a c z a 3 n a g r o d y : z ł 50. — ; 3 0 — i 2 0 . — , z a s t r z e g a j ą c s o b i e
p r a w a je d n e j z n ic h .
T e r m i n n a d s y ł a n i a u p ł y m a 2 0 m a r c a b . r w o b e c t e g o ż e p z y r z ą d u k a ż e s ię w n a j b l i ż s z y m c z a s i e .
O d p o w i e d z i p r o s i m y n a d s y ła ć p o d a d r e s e m fir m y
N O W O C Z E S N E A P A R A T Y PR O JEK C YJN E
NAJW YŻSZEJ KLASY!
E p :d ia s k o p y : do w y ś w i e t l a n a p r z e ź r o
c z y o r a z ka rt, m a p , r y c :n, st r on
pod
rę c z n i k a I t. p.
E P ID IA S K O P J E D N O L A M P O W Y Vh
je s t id e a n y m
a p a r a t e m d la s z k ó ł!
W y p o s a ż o n a w d o s k o n a łą o p t y k ę i sy s te m
z w ie r c ia d e ł
p a r a b o lic z n y c h
d a je
obrazy
n ie z w y k l e os t re i j a s n e E l e k t r y c z n y b e z
szu m n y w e n ty la to r o c h ła d z a ją c y
n ie
z a p o b ie g a
w s z e lk ic h
n a g r z e w a n iu .
s p e c ja ln y c h
sk u te cz
N asadki
r o d z a jó w
do
p r o je k c ji
(m ik r o — , f i 'm — ) u m o ż liw ia ją w s z e c h s t r o n
n e w y k o r z y s ta n ie
N ie z w y k le
s łu g i c z y n i ą
s o lid n a
ap a ra tu .
budow a
i ła tw o ś ć o b
model Vh najw łaściw szym
a p a r a t e m d la s z k ó ł.
J a k o ś ć o c e n i ć m o ż n a t y l k o d o ś w i a d c z a l n i e ! Zanim zdecyd u jecie się na za
kup jakiegokolw iek innego aparatu projekcyjnego, zażądajcie u sw ego d o
staw cy zadem onstrowania rów nież aparatu Vh Leitza, a s a m i o c e n i c i e r ó ż n ic ę !
W Y C ZE R PU JĄ C E K A T A L O G I BEZPŁATNIE!
ERNST LEITZ, Z A K Ł A D Y O P T Y C Z N E , W E T Z L A R .
J e n e ra ln a
R ep re zen tacja: W ars za w a ,
C h m ie ln a
4 7 a /5 .
T e le fo n
7 1 3 -7 8 .
R E D A K C JA I AD M IN IST R A C JA : W a r s z a w a , ul. B r a c k a 18, tel. 222-26. P.K.O. 1487
R e d a k t o r p r z y jm u je
w
p o n ie d z ia łk i 6 — 7 w .
H o n o r a r ja a u t o r s k ie za a r t y k u ły w y p ł a c a w c ią g u t r z e c h m ie s ię c y p o w y d r u k o w a n i u A d m in is t r a c ja c o d z i e n n i e
o d 7 — '9 w . R ę k o p i s ó w n i e z a m ó w i o n y c h R e d a k c j a n i e z w r a c a , z a m ó w i o n e z a ś — o i l e j e s t z a s t r z e ż o n y ic h z w r o t .
P R E N U M E R A T A
O G O S Z E N I A:
l/{
z
p r z e s y łk ą : m ie s .
str. —
1 2 0 z ł .,
*/*
Redaktor i W ydaw ca: H e n r y k G a l i e .
D r u k a r n ia Z a k ła d ó w
W y d a w n ic z y c h
1 z ł. 20 gr,
str. —
r o c z n ie
6 0 z ł.,
N u m e r p o je d . 40 g r .
30 z ł.,
1 m /m
—
8 0 gr.
Nakładem Z a r z ą d u G ł ó w n e g o T . N. S. W .
M . A rct, Sp. A k c . w
Opłata p ocztow a uiszczona ryczałtem .
12 z ł.
*/« s t r . —
W a r s z a w ie , C z e rn ia k o w s k a
223.