Brief: Pani Halinka x1 (typowa pani halinka, zaczepia ludzi, pyta co

Transkrypt

Brief: Pani Halinka x1 (typowa pani halinka, zaczepia ludzi, pyta co
Brief: Pani Halinka x1 (typowa pani halinka, zaczepia ludzi, pyta co rzucili, zagaduje, taka kuma) Wygląd, ubiór, dodatki - Grubawa, dojrzala kobieta - Płeć - - Wiek - - Kogo odgrywa - Typowa
pania Halinke, glosna, wszedzie jest, niecierpliwiaca sie bardzo (dlugo nie wystoi w kolejce) - Jak
się zachowuje - Wszedzie jest jej pelno, zywa, glosna, zagaduje ludzi co rzucili, co kupili, ile stoja,
opowiada o sasiadce, narzeka ze sie ktos wepchnal, targuje sie i wybiera bardzo dlugo towar. - Co
mówi - mowi jak typowa Pani Halinka, nie da sobie wejsc na glowe, objezdza ludzi jak zrobia cos
nie po jej mysli - Gdzie stoi - Chodzi po obszarze zagadujac ludzi, wpychajac sie do kolejki,
opowiadajac rozne dziwne historie (np o sasiadce) - Z kim stoi - Otacza sie ludzmi, bo wsrod nich
moze poplotkowac, poopowiadac czy wcisnac sie do kolejki - Komu pomaga - to wszyscy maja
pomagac jej
Postać:
Pani Halinka Grażyńska, Kobieta lat 48
Średniego wzrostu, dość postawna, “ma grube, silne kości” jak lubi mówić o swojej figurze, w
końcu koło to tez figura. Wszędzie jej pełno, jeśli z daleka słychać jakąś kobietę w średnim wieku
to najprawdopodobniej będzie to pani Halinka. Najczęściej znaleźć ją można w tłumie osób, które
chcąc nie chcąc słuchają jej głośnego marudzenia i plotek o sąsiadach. Do kolejki lubi się wpychać,
sama zaś ostro i otwarcie krytykuje tych, co sami się wepchnęli. Bardzo nie lubi, jak coś się dzieje
nie po jej myśli i daje temu upust w besztaniu i obgadywaniu innych ludzi. Przy ladzie długo
wybiera towar i ostro się targuje. Polemika z panią Halinką jest jak całowanie się z Lwem – ani
przyjemna, ani bezpieczna, tylko krzykacze z jej ligi lub ludzie głusi potrafią wytrzymać kłótnie bez
bólu głowy. Gdy nie jest zdenerwowana lub zniecierpliwiona rozprawia dużo o tym, co w sklepie
rzucili, o tym co u sąsiadów widziała i słyszała, często narzeka jak jej ciężko i źle. Raczej nie
pomaga ludziom, sama często potrzebuje pomocy choć nie zawsze ma prawdziwy problem – po
prostu trzeba sobie w życiu radzić, a najłatwiej dla pani Halinki jest wykorzystać chęć innych do
niesienia pomocy.
„Widziałam! Wepchnął się! Patrzcie cwaniaka, pewnie ukradł coś jeszcze jak tak się wepchnął!
Wepchnął się i ucieka, normalnie złodziej! I pijak! Bo jak pijak, to złodziej na pewno!”
„Ludzie! Nie uwierzycie! Śniegowce gumowe ocieplane rzucili! Takie duże mięciutkie i dobrze
grzeją... Co z tego, że lato? Do zimy wszystko ludziska wybiorą, bo pazerne, jak kurczaki rzucili
to... O, to pan! To pan tych kurczków brał jakby chciał kurnik założyć. Ze wsi przyjechał, a nie
widział, że martwe i obrobione, tęskno do rodzinnych stron to niech płaszcz w spodnie wpuści i
śniegowce weźmie i nosi! Lato jest, do jesieni jeszcze poleżą...”
„A pani wie... A córka tego a takiego i syn takiej a takiej... A pani zna...„
„No jeszcze czego! Śniegowce w lato rzucili i ceny zbójeckie dali! Taniej, to ja mogłam sobie kupić
ostatniej zimy sandały, ładne czerwono-żółte, takie amerykańskie, zagramaniczne... Bo tam pewno
wszyscy w takich kolorach, po mieście łażą i te hamburgery i frytki wcinają, nie to co u nas - nic
nie ma i szarzyzna.”