Puer senilis kontra puer senex na podstawie
Transkrypt
Puer senilis kontra puer senex na podstawie
Agnieszka Trześniewska (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie) Puer senilis kontra puer senex na podstawie opowiadania Francisa Scotta Fitzgeralda i filmu Davida Finchera pod tytułem Ciekawy przypadek Beniamina Buttona Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi, Gdybyśmy mogli rodzić się w wieku 80 lat I stopniowo młodnieć aż do 18 roku życia. Mark Twain Starość funkcjonująca w literaturze i kulturze popularnej utożsamiana jest najczęściej z ostatnim etapem życia człowieka. Starzec to człowiek doświadczony przez los, pełen pokory wobec świata i ludzi, kierujący się życiową mądrością, ponieważ tylko pogodzenie się ze starością i nieuchronnym przemijaniem może przynieść szczęście i spokój. Inna wizja końcowego etapu życia złowieka sugeruje, że starcy to osoby samotne, odrzucone przez społeczeństwo, bezużyteczne i wyczerpane fizycznie. Ideałem, który wykształcił antyk, jest pełna symbioza między młodością a starością, która jeśli jest naturalna i przychodzi w odpowiednim momencie, ma charakter nieunikniony. Zupełnie inaczej starość postrzegana jest we współczesnej kulturze, która definiowana jest przez młodość. W związku z tympytania pojawiające się coraz częściej, brzmią: od jakiego wieku zaczyna się starość i czy jest to tylko stan fizyczny czy może także duchowy i wreszcie: czy młodość można zatrzymać i nie dopuścić tym samym do przeżywania starości1? Jak pisał Bogdan Mazan, starość w XXI wieku nie jest tematem powszechnym i pożądanym. Badacz stwierdził wręcz, że stulecie, w którym obecnie żyjemy, jest programowo kolorowe i optymistyczne, dlatego starość jako temat literatury, sztuki, a także publicznych debat zakwalifikować należy do poetyki tabu, a nie reklamy.2 1 E. Paczoska, Niemłodzi i starzy u Prusa [w:] Eadem, Dojrzewanie, dojrzałość, niedojrzałość. od Bolesława Prusa do Olgi Tokarczuk, Warszawa 2004, s. 143-146. 2 B. Mazan, Motyw starości w literaturze polskiej drugiej połowy XIX wieku,[w:] Dojrzewanie do pełni życia. Starość w literaturze polskiej i obcej, pod red. S. Kruka, E. Flis-Czerniak, Lublin 2006, s. 327-328. Temat starości w literaturze podejmowany był wielokrotnie. Pisarze starali się ostatni etap życia człowieka pokazać zarówno jako szereg upokorzeń związanych na przykład z chorobą3, jak również pełne szczęścia i spokoju godzenie się z życiem 4. Temat starości podjął F. Scott Fitzgerald w swoim opowiadaniu z 1922 roku Ciekawy przypadek Beniamina Buttona (tytuł oryginału The Curious Case of Benjamin Button). Polskie tłumaczenie opowiadania autora Wielkiego Gatsbiego ukazało się dopiero w 1981 roku. Opowiadanie Fitzgeralda stało się inspiracją dla reżysera Davida Finchera, którego film pod tytułem Ciekawy przypadek Benjamina Buttona miał swoją światową premierę w 2008 roku. Obaj twórcy podjęli temat opozycji starzec-dziecko, która była szczególnie intensywnie eksploatowana w II poł. XIX wieku 5 . Warto jednak zwrócić uwagę, że istnieją znaczące różnice między opowiadaniem Fitzgeralda, a ekranizacją Finchera. W obu dziełach przedstawione są nie tylko różne losy głównego bohatera, ale również ukazana jest zupełnie inna jego świadomość i rozwój (zarówno emocjonalny jak i fizyczny). Rozważania na temat głównego bohatera obu dzieł należy rozpocząć od opowiadania Fitzgeralda, które jest zdecydowanie starsze i było także znaczącą inspiracją dla twórcy późniejszego filmu.Autor Wielkiego Gatsbiego akcję swojego opowiadania osadza w II poł. XIX wieku, wskazując dokładnie rok 1860 jako datę narodzin Beniamina. W Baltimore, czyli rodzinnym mieście Buttonów, w Merylandzkim Prywatnym Szpitalu dla Pań i Panów na świat przychodzi wyczekiwane dziecko właściciela firmy Roger Button i S-ka, Hurt Towarów Żelaznych. Wnętrza szpitalne miały zagwarantować młodym rodzicom nie tylko komfort, ale również poczucie bezpieczeństwa. Ostatecznie los sprawił wielką niespodziankę nie tylko rodzicom, ale również pracownikom marylandzkiego szpitala. Początkowe przerażenie doznane na widok młodego Buttona zaczęło ustępować odrazie i obrzydzeniu. Niechęć czuły nie tylko pielęgniarki, ale również doktor Keene, wieloletni lekarz rodziny Buttonów: Proszę pójść i przekonać się na własne oczy. Niesłychane![...] Czy pan sądzi, że podobna historia podniesie moją zawodową reputację? Jeszcze jeden taki wypadek i będę kompletnie zrujnowany. [...] Przyjmowałem pana na świat, młody człowieku, i leczę wszystkich Buttonów od czterdziestu lat, ale teraz koniec! Zrywam! Nie chcę pana więcej widzieć i nikogo z pańskiej 3 Temat ten podejmował m.in. Michel Houellebecq w Cząstkach elementarnych, Joris-Karl Huysmans w Na wspak i in. 4 Temat ten podejmowali m.in.: Homer w Odysei i Iliadzie, Mikołaj Rej w Żywocie człowieka poczciwego, Henryk Sienkiewicz w Krzyżakach i Quo vadis i in. 5 Na ten temat pisali m.in.: B. Mazan, Motyw przedwczesnej starości...op.cit., M. Metlerska, Śmierć in uterro: kontinuum dziecko-starzec w powieści Samuela Becketta Malome umiera,[w:] Dojrzewanie do pełni życia. Starość w literaturze polskiej i obcej, pod red. S. Kruk, E. Flis-Czerniak, Lublin 2006. U. Makowska, Dziecko w malarstwie polskiego modernizmu,[w:] Mit dzieciństwa w sztuce młodopolskiej, pod red. J. Papuzińskiej, Warszawa 1992. E. Paczoska, Niemłodzi i starzy u Prusa,[w:] Bolesław Prus. Pisarz. Publicysta. Myśliciel, pod red. M. Woźniakiewicz-Dziadosz, S. Fity, Lublin 2003. J.-P. Bois, Historia starości. Od Montaigne’a do pierwszych emerytur,przeł. K. Marczewska, Warszawa 1996. rodziny! Nigdy! Żegnam! Po czym odwrócił się gwałtownie, wsiadł bez słowa do bryczki czekającej przy krawężniku i z miną nieprzejednaną odjechał.6 Ojciec Beniamina po usłyszeniu tych słów był skonsternowany, ale jednocześnie bardzo pragnął zobaczyć swojego potomka. Gdy przemierzał kolejne korytarze i sale w poszukiwaniu swojego dziecka wreszcie dotarł do „krzykalni”, czyli miejsca, w którym znajdowały się noworodki zaraz po urodzeniu. Widok, który ukazał się oczom mężczyzny nie odbiegał w żaden sposób od normy. Zapytawszy jednak, które dziecko jest jego, doznał wstrząsu: Wzrok pana Buttona pobiegł w kierunku wskazanym przez wyciągnięty palec i oto, co ujrzał. Otulony obszerną białą kołderką z trudem mieścił się w łóżeczku staruszek lat około siedemdziesięciu. Włosy miał przerzedzone i siwe, na pierś spadała długa broda koloru dymu; powiew wiatru z okna idiotycznie kołysał brodą jak wachlarzem. Staruszek spojrzał na Buttona zamglonym, spłowiałym wzrokiem, w którym czaiło się zdumione pytanie. [...] Tak, to nie pomyłka — siedział przed nim siedemdziesięcioletni staruszek, siedemdziesięcioletnie niemowlę, a nóżki tego niemowlęcia wystawały z dwóch stron daleko poza łóżeczko.7 Ojciec Beniamina upatrywał w całej sytuacji potworny żart, oszustwo. Roger Button czuł przerażenie, że będzie musiał pokazać się z synem na ulicy. Niestereotypowy wygląd Beniamina byłby zapewne powodem drwin całego Baltimore. Kwestia odmienności najmłodszego członka rodu Buttonów sprawiła, że jego ojciec nie przyjął do wiadomości odmiennego wyglądu syna, pragnąc jednocześnie dostosować chłopca do jego metrykalnego wieku. Czynił to na wiele sposobów. Jednym z nich było kupowanie zabawek-grzechotek, którymi młody-stary Beniamin nie miał ochoty się bawić, a czynił to tylko dlatego, że jego ojciec uparł się, że nowy członek rodziny Buttonów jest dzieckiem i ma nim pozostać. Właściciel firmy Roger Button i S-ka znosił do domu ogromne ilości ołowianych żołnierzyków, pociągów na szynach etc. Podobne, kuriozalne sytuacje dotyczyły między innymi menu Beniamina, ponieważ również i w tym aspekcie Roger nie chciał ustąpić w kwestii picia ciepłego mleka, oświadczając jednocześnie: „jeżeli nie lubi ciepłego mleka, to w ogóle nie dostanie nic do jedzenia”8. Charakterystyczne w opowiadaniu Fitzgeralda jest to, że tytułowy bohater nigdy nie próbował walczyć ze swoją odmiennością, którą wręcz przyjmował z pokorą. Walkę tąodejmowali natomiast wszyscy wokół niego. Najsilniej innościBeniamina przeciwstawiał 6 F. S. Fitzgerald, Ciekawy przypadek Beniamina Buttona [w:] Tegoż, Ciekawy przypadek Beniamina Buttona i inne opowiadania, przeł. A. Demkowska-Bohdziewicz, Warszawa 2009, s. 8-9. 7 Ibidem, s. 10. 8 Ibidem, s. 15. się ojciec: próbując zakamuflować wszelkie oznaki niepożądanego wyglądu dziedzica rodu Buttonówpoddawał go wielu zabiegom kosmetycznym: Nawet gdy nowemu członkowi rodziny Buttonów obcięto krótko włosy i ufarbowano przerzedzoną czuprynkę na nienaturalny odcień czerni i twarz wygolono tak dokładnie, że aż błyszczała, gdy już nosił ubranko uszyte na miarę przez krawca oniemiałego ze zgrozy, pan Button ani na chwilę nie zapomniał, że nie ma powodu chwalić się swoim pierworodnym. [...] miał wzrostu sto siedemdziesiąt cztery centymetry. Żaden strój nie mógł tego ukryć, podobnie jak przystrzyżenie i ufarbowanie brwi nie mogło ukryć faktu, że oczy skryte pod tymi brwiami łzawiły, wzrok był mętny i zmęczony. 9 Okres dzieciństwa Beniamina wydaje się najgorszym czasem. Wtedy to najmłodszy z Buttonów był na wszelkie sposoby dostosowywany i dopasowywany do ogólnie przyjętych norm i zwyczajów. Czyniła to przede wszystkim jego rodzina, która bezgranicznie wierzyła w to, że spadkobierca rodu może być szczęśliwy tylko mając beztroskie dzieciństwo. Beniamin natomiast był nie tylko stary fizycznie, ale również i duchowo i właśnie z tego powodu w pierwszych latach swojego życia szukał rozrywek odpowiednich dla siebie, wśród których znalazły się nie tylko cygara ojca, ale również Encyklopedia Britannica i fachowe pisma medyczne. Niemniej jednak: „Beniamin z chwilą opuszczenia szpitala brał życie takim, jakie było”10. Odwrócenie zegara biologicznego najmłodszego z Buttonów zaczęło być wyraźne tuż po jego dwunastych urodzinach. Wtedy to chłopiec zauważył w swoim wyglądzie coś niezwykłego: [...] jego włosy pod farbą z siwych zrobiły się szpakowate. A twarz, pokryta siecią głębokich zmarszczek stała się gładsza i jędrniejsza a nawet jakby zarumieniona od mrozu. [...]Czuł, że się już nie garbi i że fizycznie ogromnie się wzmocnił od czasu dzieciństwa. 11 Kolejne lata wzmacniały Beniamina nie tylko fizycznie i psychicznie, sprawiały, że stawał się coraz bardziej cenionym towarzysko mężczyzną w Baltimore. W wieku dwudziestu lat rozpoczął pracę w firmie ojca i zaczął bywać z nim na wielu rautach. Był to najlepszy okres w relacjach na linii Roger–Beniamin. Nie był to jednak typowy układ ojciec–syn, ponieważ dominowały w nim relacje koleżeńskie, a nie rodzicielskie: Roger Button miał już pięćdziesiąt lat i coraz wyraźniej czuł się kolegą swego syna – należy przyznać, że odkąd Beniamin przestał farbować włosy (które były lekko szpakowate), ojciec i syn wyglądali na rówieśników i można było wziąć ich za braci. 12 9 Ibidem. Ibidem, s. 16. 11 Ibidem, s. 17. 12 Ibidem, s. 20-21. 10 Zbyt wczesna dojrzałość fizyczna i psychiczna, która dla niektórych mogłaby być stygmatem, stała się dla Beniamina prawdziwym darem od Boga, ponieważ dzięki niezwykłej powierzchowności mógł zwrócić uwagę jednej z najpiękniejszych panien z boltimorskiego towarzystwa – Hildegardy Moncrief, córki generała Moncriefa. Piękna kobieta zwróciła uwagę na Beniamina Buttona z racji jego, jak sama to określiła, dojrzałości: Lubię mężczyzn w pańskim wieku — mówiła Hildegarda. — Młodzi chłopcy to idioci. Opowiadają mi, ile piją szampana w college’u i ile pieniędzy przegrywają w karty. Mężczyźni w pana wieku umieją cenić kobiety. [...] Najbardziej romantyczny wiek to piędziesiątka. Dwadzieścia pięć to okres szaleństw, po trzydziestce jest się już bladym z przepracowania. Czterdziestka to wiek, w którym opowiada się długie historie, żeby wypalić spokojnie cygaro — och, sześćdziesiątka jest już za blisko siedemdziesiątki, ale pięćdziesiątka — to w sam raz. To dojrzałość. Kocham pięćdziesiątkę.13 Wyznanie to w niedługim czasie doprowadziło do zaręczyn obojga, które były jednoznacznie komentowane, iż „to zbrodnia, aby tak śliczna panna mogąca poślubić najpiękniejszego chłopca w Boltimore rzuciła się w ramiona człowieka, który z całą pewnością miał już pięćdziesiąt lat”14. Odwrócony zegar biologiczny Beniamina ciągle jednak bił i już za kilka lat okazało się, że jego piękna żona stała się kobietą trzydziestoparoletnią, a on zapragnął nowych „mniej poważnych” rozrywek. Z przyjemnością chodził na bale i przyjęcia, flirtował z młodymi pannami. Poza tym mieszkańcy zauważyli w młodym Buttonie pewne niezmiernie korzystne zmiany, ponieważ uważano, że mężczyzna: „staje się młodszy z każdym rokiem 15 ”. Systematyczne młodnienie Beniamina, w sferze psychicznej jak i fizycznej sprawiło, że piękna żona stała się kobietą nie tylko mało atrakcyjną dla Buttona, ale również została obiektem drwin mieszkańców miasteczka, którzy komentowali niedobrany związek państwa Buttonów mówiąc: „A to pech! Młody człowiek przykuty do kobiety czterdziestopięcioletniej. Musi być młodszy od niej chyba o dwadzieścia lat”16. Biologiczny wiek Beniamina szedł w parze z jego rozwojem psychicznym, a w związku z tym Button coraz częściej szukał rozrywek odpowiednich dla mężczyzn trzydziestoletnich (zaciągnął się do wojska i wziął udział w wojnie hiszpańsko-amerykańskiej w roku 1898). Wówczas był mężczyzną pełnym wigoru i sił witalnych, zapewne dlatego był pozytywnie postrzegany przez otoczenie odnosząc jednocześnie sukcesy na wszystkich życiowych ścieżkach. 13 Ibidem, s 22-23. Ibidem, s. 24. 15 Ibidem, s. 25. 16 Ibidem, s. 28. 14 Kult młodości, a zwłaszcza młodego ciała, w powieści Fitzgeralda jest widoczny, gdy bohater wchodzi w biologiczny wiek trzydziestu lat. Wówczas nie tylko relacje z otoczeniem ulegają metamorfozie, przeobrażenie przechodzą także relacje z najbliższymi, czyli z ojcem i żoną. Roger, który przez długi czas nie darzył syna pozytywnymi emocjami, zapragnął za wszelką cenę nadrobić czas schlebiając swojemu potomkowi we wszystkim co robił. Zupełnie inaczej wyglądały relacje z żoną, która zarzucała Beniaminowi, że za wszelką cenę pragnie wyróżniać się z tłumu i zwracać tym samym na siebie uwagę. Hidegarda nie uważała, że jest to zachowanie pozytywne, ponieważ burzy ogólnie przyjęty spokój i harmonię. Podczas jednej z kłótni stwierdziła: „Jeżeli postanowiłeś różnić się od innych, to obawiam się, że cię od tego nie odwiodę, ale doprawdy, nie sądzę, żeby to było rozsądne. [...] Uważasz, że musisz być inny niż wszyscy. Zawsze taki byłeś i zawsze będziesz. Pomyśl tylko, co by się stało, gdyby każdy człowiek miał taki pogląd jak ty; do czego świat byłby podobny.”17 Wiek trzydziestu lat minął Beniaminowi bardzo szybko i bohater poczuł potrzebę zgłębiania wiedzy. Wybrał się na Harvard – uczelnię, którą dziesięć lat wcześniej skończył jego syn. Po powrocie ze studiów stał się osobą niezauważaną i zaczął powoli zamykać się w swoim świecie. Ostatnim impulsem był list wzywający generała Beniamina Buttona do natychmiastowego stawienia się w garnizonie. Bohater poczuł po raz ostatni, że może decydować o swoim losie: Skoczył na równe nogi, dosłownie drżąc z radości. Oto jest to, czego właśnie pragnął. Chwycił za czapkę, dziesięć minut później wszedł do dużego zakładu krawieckiego na Charles Street i głosem przechodzącym mutację zażądał, aby zdjęto z niego miarę na mundur 18. Nikt wówczas nie traktował go poważnie. Budził zdziwienie i politowanie nie tylko w krawcu, ale również i w żołnierzach z obozu Mosby w Karolinie Południowej. Dalsze losy Beniamina toczyły się według wcześniej przyjętego scenariusza. W chwili narodzin wnuka wyglądał na dziesięcioletniego chłopca, a już kilka lat później obaj poszli razem do przedszkola. Beniamin odkrywał tam wiele fascynujących rzeczy (wycinanie pasków z kolorowego papieru), których podczas pierwszego pobytu w przedszkolu nie dostrzegał (wiele lat wcześniej przyprowadził go tam Roger, ale na prośbę nauczycielki, która żaliła się, że Beniamin drzemie podczas zajęć Button zabrał go z przedszkola). Zawężający się świat małego Beniamina został w pewnym momencie zamknięty w domu jego syna, a dokładnie skupiał się wokół osoby jego niani Nany. Chłopiec nie nosił w sobie żadnych wspomnień: 17 18 Ibidem, s. 27. Ibidem, s. 31. W jego dziecinnych snach nie było żadnych przykrych wspomnień ani śladu dawnych, bohaterskich dni w college’u, ani tych lat wspaniałych, gdy zdobywał serca tylu młodych panien. Były tylko białe, bezpieczne ściany łóżeczka i Nana, i jakiś człowiek, który go czasami odwiedzał, i duża pomarańczowa piłka, którą Nana pokazywała mu palcem tuż przed zaśnięciem, mówiąc, ze to „słońce”. Kiedy słońce chowało się, Beniamin przymykał oczy — i nie było żadnych snów, snów odbierających spokój. [...] Nic nie pamiętał. Nie pamiętał dokładnie, czy mleko było ciepłe czy zimne przy ostatnim posiłku i jak minął dzień — była tylko kołyska i obecność Nany, do której przywykł. A potem nie pamiętał już niczego. Kiedy czuł głód, krzyczał — i to wszystko.19 Główny bohater zmarł w nieświadomości, nie wiedział, co pozostawia po sobie, co traci, z czym musi się rozstać. Śmierć jako ostatni etap życia głównego bohatera z opowiadania Ciekawy przypadek Beniamina Buttona nie miała w sobie nic z godzenia się z życiem, a antyczny ideał równowagi między młodością i starością, choć pozornie utrzymany, bo Beniamin przeżył wszystkie etapy życia, i tak nie do końca się ziścił. W opowiadaniu Fitzgeralda umiera mały chłopiec, niczego nieświadome dziecko, którego świat ogranicza się do przestrzeni własnego pokoju i osoby dobrze znanej niańki. Beniamin Button odzyskując młodość, otrzymał niezwykle złudny dar, a ciągłe młodnienie, które może stać się symbolem wyparcia się śmierci, nieuchronnie do niej przybliżało. Pomimo różnicy pomiędzy metrykalnym i biologicznym wiekiem Beniamina, śmierć bohatera staje się pierwiastkiem zaskoczenia, niestosowności, nieprzygotowania. Dla głównego bohatera ten odwrócony cykl staje się naturalny, nigdy nie próbował z nim walczyć i przyjmował życie, co sam podkreślał, jakim było. Zgody na odmienność głównego bohatera poszukiwać można się także w relacjach ze społeczeństwem, które siłą przyzwyczajenia przestało: „dostrzegać różnicę dzielącą go od innych dzieci — jeśli nie przypominało im o tym coś szczególnie anormalnego”20. Opowiadanie F. Scotta Fitzgeralda pomimo tego, że podejmuje istotne tematy, czyli problem inności i charakterystycznego postrzegania ludzi starych egzystujących w określonym społeczeństwie, to jednak odsuwa na bok motyw starości dziecka, które mentalnie przypomina kilkulatka, fizycznie natomiast wygląda jak siedemdziesięciolatek. U Fitzgeralda sfera fizyczna i emocjonalna Beniamina szły w parze — na początku powieści u Buttonów narodził się starzec, a pod koniec zmarło niczego nieświadome dziecko. Zupełnie inaczej sytuację tytułowego Beniamina przedstawił w swoim filmie David Fincher, dla którego opowiadanie Fitzgeralda stało się jedynie niewielką inspiracją. Modyfikacjiuległ nie tylko życiorys tytułowego bohatera, ale również problem starości versus młodości tytułowego bohatera filmu Ciekawy przypadek Beniamina Buttona. 19 20 Ibidem, s. 34-35. Ibidem, s. 17. W przeciwieństwie do Beniamina wykreowanego przez Fitzgeralda, ten stworzony przez Finchera rodzi się jako starzec, ale emocjonalnie, psychicznie i mentalnie jest dzieckiem. Całą historię jego życia opowiada Daisy — dawna miłość bohatera, która snując historię swojego burzliwego życia z Beniaminem Buttonem przeżywa pewien rodzaj spowiedzi. Ramy czasowe filmu Finchera są znacznie poszerzone, ponieważ wydarzenia rozgrywają się między 1918 rokiem (narodziny Beniamina) a 2005 (uderzenie na Nowy Orlean huraganu Katrina). Beniamin u Finchera nie miał pełnej rodziny, ponieważ został porzucony tuż po urodzeniu przez ojca Thomasa Buttona, właściciela fabryki guzików. Prominentny mieszkaniec Nowego Orleanu – bo tam rozgrywa się akcja filmu Finchera – pozostawia swojego syna na schodach domu starców. A tam odnajduje go jedna z czarnoskórych pracownic i dzięki temu chłopiec może dorastać i dojrzewać wśród ludzi, którzy fizycznie przypominają młodego Buttona, ale bardzo szybko odchodzą. Niezwykle ważny w całym filmie, który jest opowieścią o życiu Beniamina poszukującego własnego miejsca na świecie, jest motyw czasu, a dokładniej zegara, który pojawia się już na początku filmu za sprawą niewidomego zegarmistrza o nazwisku Geteau. Jego dzieło miało być ozdobą nowoorleańskiego dworca, jednak zegarmistrz nieutulony w żalu po stracie syna na wojnie zapragnął go odzyskać, więc skonstruował zegar odmierzający czas w przeciwną stronę. Początkowe zdziwienie po odsłonięciu tej niezwykłej dekoracji z upływem lat ustąpiło przyzwyczajeniu i nikt już nie zwracał uwagi na przedziwne dzieło niewidomego zegarmistrza, aż wreszcie na końcu filmu, jak podaje Disy – w 2002 roku, zegar zostaje zdjęty. Zdecydowaną różnicą między opowiadaniem Fitzgeralda a filmem Finchera jest porzucenie pełnej rodziny na rzecz miłości, którą przeżywa Beniamin spotykając na swojej drodze Daisy. Warto jednak zaznaczyć, że opowiadanie również miało pewien wątek miłosny rozgrywający się między Beniaminem a Hildegardą, jednak nie był on tak dramatyczny i pełen poświęceń jak ten wyeksponowany u Finchera, ponieważ żona wykreowana u Fitzgeralda nie potrafiła zrozumieć odmienności Beniamina, a ostatecznie porzuciła rodzinny dom i wyjechała do Italii. Filmowa Daisy poznaje Beniamina podczas odwiedzin u babci w domu starców i, trzeba przyznać, oboje od razu przypadli sobie do gustu. Jednak fizyczna różnica wieku sprawiła, że oboje spotkali się dopiero „w połowie drogi”, gdy mieli 20-30 lat. Ich miłość wówczas rozkwitła, ale nie na długo, ponieważ Beniamin młodniał z każdym rokiem, a Daisy starzała się. Ostatecznie Button postanowił opuścić dom i udać się w dalszą podróż w poszukiwaniu swojego miejsca. Swoją wielką miłość spotyka ponownie, gdy potrzebuje jej opieki, ponieważ młodnieje coraz bardziej i tym samym przestaje być samodzielny. Najbardziej przejmujący jest ostatni etap życia Beniamina, który jako niemowlę jest w pełni świadomy swojego życia: tego, czego dokonał, jakie popełnił błędy, kogo zranił, a kogo uszczęśliwił. W tym aspekcie filmowy bohater różni się diametralnie od swojego literackiego pierwowzoru, ponieważ dziecko, a właściwie noworodek z mentalnością i emocjonalnością starca to przykład laboratorium złego czasu21. Beniamin pod koniec swojego życia wrócił do domu starców, czyli miejsca, z którego wyruszał w świat. Razem z nim zamieszkała także Daisy, która była świadkiem powolnego odchodzenia ukochanego. W jednej z rozmów chłopiec wyznał swojej opiekunce, że ma wrażenie, iż nie może przypomnieć sobie wielu rzeczy, jakby przeżył całe życie i nie mógłby przypomnieć sobie jakie było. Ostatnia scena filmu ukazuje kobietę siedzącą w bujanym fotelu i trzymającą w ręku malutkiego chłopca. Daisy doskonale wiedziała, że świadomość Beniamina nie opuściła aż do końca (pomimo kilku sytuacji związanych z początkami demencji). Podczas ich niemego pożegnania kobieta zobaczyła w oczach Beniamina świadomość człowieka doświadczonego. Powrót tytułowego bohatera do miejsca, w którym przebywał na początku swojego życia wskazuje na istnienie pewnego kontinuum dziecko-starzec, które stanowi o pełności życia człowieka. Zarówno u Fitzgeralda jak i u Finchera przedstawiony jest motyw czasu odmierzanego w odwrotną stronę. Pomimo początkowych zbieżności obaj twórcy dochodzą do różnych konstatacji. Reżyser Ciekawego przypadka Beniamina Buttona przedstawia motyw starego i mądrego dziecka, którego emocjonalność i fizyczność nie idą w parze. Dziecko, które przypomina starca to gwałt zadany naturze. Ten zabieg Fincher zastosował dwukrotnie — zarówno na początku filmu, gdy w ciele starca jest ukryty mały chłopiec, jak i na końcu gdy niemowlę ma świadomość osoby starej. Fitzgerald pokusił się o skorzystanie z motywu zdziecinnienia, niedojrzałości. Oprócz tak oczywistych odwołańmożna również w obu dziełach dostrzec problem ageizmu. Trzeba jednak wyraźnie stwierdzić, że dyskryminacja ze względu na wiek jest obszerniej ukazana w opowiadaniu Fitzgeralda niż w filmie Finchera. Bohater opowiadania Ciekawy przypadek Beniamina Buttona nigdy właściwie nie przystawał do otoczenia, nie mógł stać się jego częścią, był inny, ale potrafił w świecie schematów odnaleźć miejsce także dla siebie. 21 Sformułowania tego użyła Gabriela Pewińska, patrz: G. Pewińska, Laboratorium złego czasu, dziennikbaltycki.pl, 2009 [online]. [dostęp: 07.02.2009]. Dostępny w Internecie: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/83718,laboratorium-zlego-czasu,2,id,t,sa.html.