Magazyn - Prasa24

Transkrypt

Magazyn - Prasa24
20
sprawdzonych przepisów na
domowe nalewki. Wypróbuj!
[STR. 10]
Morderstwo
wójta Cyganów.
Pytamy prokuratora o sprawę
sprzed 25 lat
[STR. 8]
NIE CZEKAJĄ,
SAMI BIORĄ SIĘ
DO ROBOTY.
WEŹMY Z NICH
PRZYKŁAD
Sobota - niedziela 1-2.10.2016 Nr 230 (19 799)
Wydanie B
cena 2,80 zł
(Z 8%VAT)
prenumerata od 1,12 zł
[STR. 14-15]
ILE ZARABIAJĄ PREZYDENCI I BURMISTRZOWIE? JANUSZ KUBICKI Z ZIELONEJ GÓRY MA 12 365 ZŁ BRUTTO,
DANUTA WOJTASIK Z NOWEGO MIASTECZKA - 7 500 ZŁ. A ILE DOSTAJE
GOSPODARZ TWOJEGO MIASTA?
www.gazetalubuska.pl
[STR. 5]
DRAMAT
NA SZKOLNEJ
IMPREZIE.
QUAD WBIŁ SIĘ
W PŁOT. A BARTEK
RAZEM Z NIM!
[STR. 4, 22, 23]
STAL GORZÓW
WRÓCIŁA
NA TRON.
OCENIAMY SEZON
W WYKONANIU
ŻUŻLOWYCH
MISTRZÓW POLSKI
Czy liczby są
ważniejsze niż
życie ludzi?
[STR. 2, 7]
- W KOSTRZYNIE
MOŻNA UMRZEĆ
NA CHODNIKU
W OCZEKIWANIU NA
KARETKĘ - MÓWIĄ LUDZIE.
BURMISTRZ ANDRZEJ KUNT:
- POWINNO BYĆ LĄDOWISKO
DLA HELIKOPTERÓW,
WIĘCEJ KARETEK.
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
ISSN 0137-9518 NR INDEKSU 350222 P
Nalewka z pigwy, śliwek, jarzębiny, jeżyn, orzechów, płatków róż, cytryny, porzeczek... Str. 11-13
Nr ISSN 0137-9518
Nr indeksu 350222 P
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
pogoda na weekend
1-2.10.2016
Rusz się. Dwie propozycje na weekend
NIEDZIELA
PONIEDZIAŁEK
FOT. MONOLITH FILMS
SOBOTA
FOT. HUBERT KOMERSKI/AURUM FILM
02// Peryskop
Region
Imieniny – sobota: Danuta, Jan, Julia, Remigiusz, Roman, Teresa
niedziela: Aleksandra, Antoni, Ursycyn, Teofil
Kalendarium
A 1905 – 111 lat temu. 1 października wmurowano kamień węgielny pod
kościół św. Krzyża w Gorzowie. A 1945 – 71 lat temu. 1 października w Zielonej Górze uruchomiono pierwszą polską szkołę zawodową. A 1957 – 59
lat temu. 1 października ukazał się pierwszy numer czasopisma „Nadodrze”. A 1976 – 40 lat temu. 2 października zmarł Paweł Duda, gorzowski
adwokat i działacz TRZZ. A 1989 – 27 lat temu. 2 października zmarł dr Edmund Florczak, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Międzyrzeczu.
MAX
MIN.
MAX
MIN.
MAX
MIN.
18
13
18
14
14
9
W sobotę zachmurzenie całkowite, lokalnie niewielki deszcz. W niedzielę
rozpogodzi się, nie powinno padać. Od poniedziałku ochłodzenie.
KINO
„Żywioł. Deepwater Horizon”:
Mark Walhberg, John Malkovich,
Kurt Russell w starciu ze sztormem
i pożarem atakującymi olbrzymią
platformę wiertniczą w Zatoce
Meksykańskiej.
(HAK)
KINO
„Ostatnia rodzina” – wielki zwycięzca festiwalu filmowego w Gdyni!
Opowieść o malarzu Zdzisławie
Beksińskim, jego żonie Zofii i synu
Tomaszu – tłumaczu, prowadzącym audycje w radiowej Trójce.
(HAK)
Statystyki są ważniejsze od potrzeb?
Tydzień z „Gazetą Lubuską”
Komentarz
Iwona Zielińska
redaktor naczelna
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
FOT. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
O
Poniedziałek
Mamy to! Żużlowcy Stali
Gorzów wywalczyli złoto
Poniedziałek
Tak miało być. Falubaz Zielona
Góra zgarnął brązowy medal
A W rewanżowym spotkaniu finału ekstraligi pokonali u siebie Get Well Toruń 51:39.
A Żużlowcy po raz drugi w małym finale wygrali
ze Spartą Wrocław, tym razem u siebie 49:41.
FOT. ALICJA KUCHARSKA
Wtorek
Środa
A Urszula Januszewska z niepełnosprawną córką Karoliną mieszkają w domu w Ownicach, w którym
nie ma połowy dachu. Ich dochód,
niespełna 2000 zł, wystarcza
na opłaty, leki i skromne jedzenie.
A Wanda Koberecka z Gorzowa
skończyła 105 lat. Jej recepta
na długowieczność? – Być miłym,
towarzyskim , lubić słodycze i wino
– podpowiada rodzina. Pani Wanda urodziła się w Buczaczu.
A Starszy posterunkowy Dawid
Dubiel i sierżant Rafał Sowiński ze
Świebodzina nocą odnaleźli na łące mężczyznę, który wpadł do rowu z wodą i nie mógł się wydostać.
Uratowali mu życie.
W obiektywie
FOT. MICHAŁ DYJUK
FOT. PIOTR JĘDZURA
M
protestować. Słyszą przecież,
że ich głos jest wysłuchiwany
i prawo zmienia się, by było
lepiej. Tak się zastanawiam,
do kogo mają się zwrócić
na przykład obywatele
z Kostrzyna nad Odrą – gdzie
od lat brakuje karetki. Gdzie
w ostatnim czasie doszło
do dramatycznych przypadków, w tym jednego śmiertelnego, bo karetek z obsadą medyczną jest za mało. A te, które są dostępne na innych terenach, pracowały pełną parą.
Na miasto Kostrzyn jest tylko
jedna. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Niestety, okazuje się,
że to martwe liczby statystyczne – m.in. gęstość zaludnienia, czas dojazdu, wielkość
terenu – decydują, ile ma być
karetek. W tym przypadku
ponoć wszystko zgodne jest
z prawem i przepisami. Tylko
że to nie statystyki decydują,
gdzie i kiedy, i kto dostanie zawału serca, gdzie i kiedy wydarzy się wypadek. Piszemy
o tym na str. 7. a ¹
Środa
Czwartek
Czwartek
A James Florence ma być jednym
z liderów Stelmetu BC Zielona Góra, który broni tytułu koszykarskiego mistrza Polski. Przed sezonem
drużyna w komplecie pokazała się
kibicom podczas prezentacji.
A 15-latek zmarł w szpitalu, 17-latek stanie przed sądem. Taki jest finał wypadku, do jakiego doszło
pod Kożuchowem. Chłopcy, zamiast być w szkole, szaleli mazdą.
Za kółkiem siedział 17-latek.
A Zmiany w rządzie stały się faktem. Beata Szydło odwołała ministra finansów Pawła Szałamachę.
Zastąpi go Mateusz Morawiecki,
który stanie też na czele Komitetu
Ekonomicznego Rady Ministrów.
FOT. WIESŁAW WODECKI
FOT. RENATA HRYNIEWICZ
FOT. JAROSŁAW MIŁKOWSKI
W
Wtorek
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
d wielu lat jesień jest
czasem manifestacji
przed budynkami Sejmu, rządu. Nie dziwi nas to już
za bardzo. Od lat te same grupy zawodowe zjeżdżają się
do Warszawy i żądają zmiany
swojej sytuacji. Najczęściej robią to przedstawiciele zawodów medycznych. 1 października jest Międzynarodowy
Dzień Lekarza, a kilka dni
przed swoim świętem przez
ulice stolicy przemaszerowali
młodzi medycy z hasłami:
„Dziś jesteśmy w Polsce, a jeśli
nic się nie zmieni – wyjedziemy”. Albo „Pogotowie ratunkowe potrzebuje pomocy”.
edług szacunków Naczelnej Izby Lekarskiej za gra-
nicami kraju już pracuje około
30 tysięcy lekarzy, a ponoć co
czwarty absolwent medycyny
chce emigrować. Już dziś brakuje specjalistów. Wszyscy tego
doświadczamy, rejestrując się
do lekarza i czekając tygodniami na wizytę lub zabieg. Medycy w Warszawie – nie po raz
pierwszy – żądali zwiększenia
nakładów na leczenie, na opiekę zdrowotną. Grożą nawet
strajkiem generalnym. Kolejny
rząd apeluje o cierpliwość, kolejny rząd obiecuje i prosi
o czas, bo przecież poprzednicy
mieli go mnóstwo i nie za wiele
zdziałali.
iędzynarodowego Dnia
Ochrony Dobrego Samopoczucia Zwykłych Obywateli
w kalendarzu nie mamy. Zwykli obywatele-pacjenci mogą
się tylko przyglądać takim
protestom i wpadać w jeszcze
większą frustrację, zastanawiając się, co to będzie – jak
dostęp do opieki medycznej
będzie jeszcze trudniejszy.
Oni nie mają gdzie i przed kim
b 18-letni Adrian z Boczowa (w pow. sulęcińskim) wyhodował 225-kilogramową dynię. Co ciekawe,
pomarańczowy gigant... ciągle rośnie. I przybiera na wadze. Oby tylko Ziemi nie wytrącił z orbity!
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
Region //03
Peryskop
www.gazetalubuska.pl
Fot. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Jutro
ŚRODA
1 października
wydanie A H B G
nr 229 (15.847)
rok LII, nakład 52.790
cena 1,20 zł (w tym 7%
Dziś 28 stron (20+8)
www.gazetalubuska.pl
WALUTY Polski pieniądz wczoraj nadal tracił do waluty europejskiej
Złotówka zbladła
Wczoraj euro
w kantorach
kosztowało nawet
4,70 zł. Inwestorzy wyzbywali się
złotego, gdyż
krytycznie ocenili
projekt budżetu
na rok 2004 i źle
przyjęli decyzję,
że rząd zajmie
się projektem cięć
w wydatkach dopiero 8 października.
Według wcześniejszych zapowiedzi miał to
zrobić wczoraj.
Przedstawiciele
rządu uspokajali,
że gospodarka
nie daje powodów do tak silnego osłabienia
złotówki.
Wicepremier
Hausner tłumaczył, że powodem
zawirowań walutowych jest „duży
poziom destabilizacji o charakterze politycznym”.
Więcej na str. 3
Dziś
Wystąpiłem ze zgromadzenia. Nie
jestem w stanie łączyć Bożego
Słowa z liberalną narracją, w jaką
środowiska żydowskie, gejowscy
lobbyści, a zatem i moi przełożeni,
próbowali mnie wpisać.
Napisał na Twitterze kontrowersyjny kapelan narodowców, pełniący służbę
w Tarnowie (wcześniej w Zakopanem). Z zakonu odszedł na własną prośbę
drobnych
ogłoszeń
lokalnyc
Forum Czytelników
cytat tygodnia
Platforma powinna się
dziś nazywać Schetyna’16.
Nie ma tu zbyt wiele miejsca
dla ludzi, którzy nie wielbią
Grzegorza Schetyny
Zapraszamy do wyrażania
swoich opinii – tel. 68 324 30
66 lub 800 16 00 16.
Na Wasze głosy czekamy
w najbliższy poniedziałek
w godzinach 9-13. Zgłaszajcie
uwagi dotyczące miejscowości, w których mieszkacie, a także polityki, gospodarki, ekonomii, kultury...
Tak komentujecie bieżące
wydarzenia w regionie
i w kraju
– Rowerzyści w Nowej Soli jeżdżą jak
wariaci. Po chodnikach, po ścieżkach, ale niezgodnie z kierunkiem
ruchu drogowego, jak chcą. Jestem
kierowcą od lat i nigdy nie jechałem
pod prąd, a rowerzyści robią to notorycznie. Policja nie reaguje, a taki
rozpędzony rowerzysta stwarza realne zagrożenie choćby dla pieszych.
WIKTOR Z NOWEJ SOLI
– Dzień w dzień wyłączany jest u nas
prąd. We wtorek do godziny 9.20
dwa razy miało miejsce takie wyłączenie. Na sekundę, na mrugnięcie,
jednak komputer od razu to wychwytuje. Po co to jest robione, jaki
to ma cel? Nie rozumiem.
MIESZKANIEC BRÓJEC
– Uważam, że minister Rafalska i wojewoda lubuski marginalizują obecność Zielonej Góry we wszystkich
działaniach o zasięgu ogólnowojewódzkim. To szkodzi województwu
lubuskiemu jako integralnej całości.
Gdzie są nasi politycy, dlaczego nie
reagują?
MIESZKANIEC ZIELONEJ GÓRY
– Przeraża mnie widmo całkowitego
zakazu aborcji. Choć mnie to bezpośrednio nie dotyczy, bo matką już nie
będę, wiem, co czeka te młode
dziewczyny, jak zakaz będzie wprowadzony. To jest barbarzyństwo dla
kobiet. A niedługo jeszcze politycy
wprowadzą zakaz antykoncepcji. To
nie jest w porządku wobec kobiet,
których życie i zdrowie staje się
przedmiotem niezdrowej dyskusji
o podłożu politycznym. Nie tędy
droga do kompromisu w tej sprawie.
MAGDA Z GORZOWA
Czytaj w „GL”
Krystian
zdobędzie
złoto?
W Gdańsku jest decydujący finałowy turniej żużlowych mistrzostw
świata juniorów. Czy Krystian
Pieszczek sięgnie po złoto? W Zielonej Górze - gala MMA. Gorzowskie koszykarki zaczynają sezon.
A Stelmet walczy o Superpuchar.
To wszystko w naszym poniedziałkowym dodatku sportowym.
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
Z wizą
na Wschód
„Bohater” tygodnia: ks. Jacek Międlar
prof. Stefan Niesiołowski
w wywiadzie dla tygodnika „Polityka”,
komentując swoje odejście z partii
W najbliższą środę, 5 października, do „Gazety Lubuskiej” dołączymy 16-stronicowy dodatek
Tylko u nas! To już 70 lat żużla w Zielonej Górze
5
października, czyli w najbliższą środę, do „Gazety
Lubuskiej” dołączymy 16-stronicowy dodatek z okazji 70-lecia żużla w Zielonej Górze. Znajdziecie w nim mnóstwo archiwalnych zdjęć, dokumentujących sukcesy, ale także porażki
klubu. Przypomnimy najbardziej tłuste lata Falubazu, najlepszych żużlowców, najbarwniejszych prezesów. Będą też
historie tragiczne, bo w wypadkach na torze przy ul. Wrocławskiej życie straciło kilku żużlowców.
razy Falubaz sięgał po tytuł
drużynowego mistrza Polski. Było to w latach 1981, 1982,
1985, 1991, 2009, 2011 i 2013.
Na koncie ma też dwa srebrne
medale i pięć brązowych.
Znacznie więcej trofeów wywalczyła Stal Gorzów, która mistrzem kraju była dziewięć razy (po raz pierwszy w roku
1969, a po raz ostatni w 2016),
zgarnęła też 12 krążków srebrnych i cztery brązowe. Absolutną liderką w tej klasyfikacji
jest Unia Leszno – 14 tytułów
(i jeden odebrany za... nie do
końca sportową postawę).
żużlowców Falubazu zostało indywidualnymi mistrzami Polski: Andrzej Huszcza (sezon 1982), Maciej Jaworek (1986) i Patryk Dudek
(2016). Stal takich tytułów ma
aż osiem: Edmund Migoś
(1970), Zenon Plech (1972,
1974), Edward Jancarz (1975,
1983), Bogusław Nowak (1977),
Tomasz Gollob (2009) i Krzysztof Kasprzak (2014).
tytuły mistrza świata juniorów wywalczyli zawodnicy
Falubazu: Dawid Kujawa (2001)
i Patryk Dudek (2013). Dla Stali
złoto wywalczył tylko Bartosz
Zmarzlik (2015).
żużlowców straciło życie
po wypadkach na torze
w Zielonej Górze: Bogdan
3
7
b Andrzej Huszcza, legenda
Falubazu Zielona Góra
2
4
Spławski (1981), Wiesław Pawlak (1987), Andrzej Zarzecki
(1993) i Artur Pawlak (1993).
lat miał Andrzej Huszcza, gdy ogłosił zakończenie kariery sportowej. Stało
się to podczas prezentacji drużyny Falubazu w grudniu 2007
roku. Pan Andrzej swoimi szarżami na motocyklu zachwycał
kibiców przez 33 lata. Przez
ostatnie sezony reprezentował
barwy PSŻ-u Poznań.
punktu na bieg
– taką średnią
wykręcił w tym sezonie Jason
Doyle,
najskuteczniejszy
z jeźdźców Falubazu, czwarty
pod tym względem w ekstralidze. W czołowej dziesiątce
znaleźli się także: kapitan Piotr
Protasiewicz – 2,144 i ósme
miejsce oraz Patryk Dudek
– 2,101 i dziesiąta pozycja.
Pierwszą lokatę zajął Bartosz
Zmarzlik ze Stali – 2,477. a ¹
(ESKA)
Pyszne ziemniaki
na 50 sposobów!
50
2,258
FOT. ISTOCKPHOTO
LUBUSKIE Od dziś podróżujemy na Białoruś lub do Rosji na nowych zasadach
Pisaliśmy o tym
1 października 2003
Polski pieniądz
nadal tracił do waluty europejskiej. Euro
w kantorach kosztowało nawet 4,70 zł.
Wicepremier
Hausner tłumaczył,
że powodem zawirowań walutowych
jest „duży poziom
destabilizacji o charakterze politycznym”.
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
REKLAMA
b Smażone, pieczone, z ziołami,
na słono. W sałatce, jako dodatek
do dania głównego. W formie
placków czy babek... Ziemniaki
są naprawdę wdzięcznym
warzywem do wykorzystania
w kuchni. Nie macie już na nie
pomysłów? Spokojnie. Już
w piątek w „Gazecie Lubuskiej”
znajdziecie kolejny dodatek
kulinarny. A w nim aż 50
sprawdzonych przepisów
właśnie na wykorzystanie
ziemniaków. Nie przegapcie
tego!
04//Peryskop
Region
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Dwugłos
Sonda
Co jest wizytówką naszego regionu? Czy wykorzystamy sukcesy żużlowców, żeby promować Lubuskie?
Żużlowcy Stali Gorzów są mistrzami Polski, Falubaz
Zielona Góra ma brązowy medal. Czy jako region
będziemy potrafili wykorzystać sukcesy naszych klubów?
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
NIE
To nie jest „wielki sport”, tu kisimy
się we własnym, lokalnym sosie
FOT. JAKUB PIKULIK
TAK
Jeden sukces potrafi zrodzić
kolejne. To doskonale widać!
b Jarosław Miłkowski, gorzowski dziennikarz „Gazety Lubuskiej”
b Szymon Kozica z Zielonej Góry, dziennikarz „Gazety Lubuskiej”
J
amy najlepszą żużlową ligę na świecie,
a w tej lidze na podium dwa swoje kluby: złotą
Stal Gorzów i brązowy Falubaz
Zielona Góra. Nic, tylko się cieszyć, zacierać ręce i jako region
spieniężać te sukcesy. Jak? No
właśnie, tu pojawia się problem. Dwa lubuskie medale – też
złoto i brąz – mieliśmy już pięć
lat temu. I wybaczcie, ale nie
pamiętam, żebyśmy na tych
trofeach coś wyjątkowego
ugrali. Owszem, na stadionie
w Zielonej Górze pojawiały się
znane osobistości ze świata
sportu, biznesu, mediów, mody. Tylko co z tego? Ja miałem
satysfakcję, że przeprowadziłem wywiad z Wojciechem
Fibakiem. Gdzieś w telewizji
można było zobaczyć Tomasza
Karolaka z szalikiem czy też
plastronem Falubazu. Obszerne fragmenty serialu „39 i pół”
zostały nakręcone w Zielonej
Górze... Promocja, promocja
i po promocji.
iestety, żużel to sport charakterystyczny dla małych
ośrodków, które powyżej pewnego poziomu nie podskoczą.
eśli sukces jest jeden – to
o rozgłos trudno. Ale jeśli
sukcesów jest już kilka,
to chwalić można się nimi
na prawo i lewo. No i tylko
czerpać z tego korzyści...
amiętacie czasy, gdy żużlowcy obu naszych drużyn tułali się po zapleczu ekstraklasy? To nie było tak dawno. Ledwie dekadę temu. Kluby szybko wzięły się jednak
w garść. Sportowo i organizacyjnie poukładały. Nadszedł
czas sukcesów, z których mogą skorzystać inne dyscypliny.
Lada moment może nadejść
okres, gdy skorzysta na tym
cały region.
łoto ciągnie do złota. I to
widać wyraźnie. Gdy kilka
lat temu, także przy udziale
sponsorów, w Falubazie udało
się zbudować drużynę na mistrzostwo Polski, to samo niemal chwilę później udało się
w koszykarskim Stelmecie.
Gorzowie było podobnie. Poukładana organizacyjnie Stal po złotym medalu poszła za ciosem. Reaktywowała drużynę piłkarzy
ręcznych, która pnie się do gó-
P
Z
W
ry. Szczypiorniści awansowali
już bowiem na zaplecze superligi. I jak na razie są w nim
w czołówce. W ich sukcesie,
moim zdaniem, spora jest zasługa żużlowców. To oni zbudowali markę, z której teraz
mogą korzystać piłkarze ręczni. Nazwa Stal pozwala też
funkcjonować futbolistom
amerykańskim. Z jednego
„pnia” wyrosło już kilka „gałęzi”. Gdy i one urosną w siłę,
sukces promocyjny może być
jeszcze większy. Trochę inna,
ale podobna droga była
w przypadku piłkarskiego
Falubazu. Śmiem twierdzić,
że gdyby żużlowcy z Zielonej
Góry nie odnosili sukcesów
na torze, to piłkarzy Falubazu
nie byłoby w III lidze.
y jednak wypromować region, sam sport nie wystarczy. Jeśli na nasze żużlowe
sukcesy uda się namówić
do zainwestowania w regionie
np. jakiegoś motoryzacyjnego
potentata, w Stali czy
w Falubazie nikt na takie wykorzystanie ich sukcesu się raczej nie obrazi. a ¹
JAROSŁAW MIŁKOWSKI
B
M
N
Wystarczy spojrzeć na liczby:
rewanżowy mecz finału ekstraligi w Gorzowie oglądało w stacji nSport+ dokładnie 211 353 telewidzów. Żałośnie niska frekwencja, jak na „wielkie wydarzenie” w „najlepszej żużlowej
lidze na świecie”. To nie piłka
nożna i nie koszykówka, tu nie
ma Ronaldo i nie ma Jordana,
tu nie każdy dzieciak może
spróbować iść w ślady idola, tu
kisimy się we własnym sosie.
le żeby nie było, że tylko
narzekam, przegadałem
sprawę z zaprzyjaźnionym menedżerem sportu. I on uważa,
że takie sukcesy nasz region
możne przekuć w pieniądz.
Tylko potrzebna jest odważna,
profesjonalna kampania. Musimy wiedzieć, po co i do kogo ją
skierujemy. I krzykliwe,
chwytne hasło: „Czy można
prowadzić inwestycje bez hamulców/na pełen gaz? Tak!
Lubuskie!”. Albo wykorzystać
wizerunek Patryka Dudka
i Bartosza Zmarzlika:
„Lubuskie – tu rozwinęliśmy
skrzydła”. U nas o takich pomysłach nie słyszałem. a ¹
SZYMON KOZICA
A
Mateusz Turoń,
sprzedawca
z Gorzowa
Sukcesy naszej
Stali nagłaśniane
w mediach to
dla naszego miasta najlepsza reklama. Jestem dumny, że w moim
mieście jest klub na najwyższym poziomie. To czyni nas rozpoznawalnymi na świecie. Uważam, że ciekawym pomysłem na promocję naszego miasta byłaby też organizacja
koncertów na stadionie Stali – coś
w rodzaju Stadionu Narodowego
w Warszawie, ponieważ jest to idealne miejsce dla takich wydarzeń.
(MAB)
Tomasz Bazan
z Gubina, kibic
Falubazu
Żużel to bardzo
dobra reklama
naszego regionu
i moim zdaniem
już działa. I my
w tym pomagamy. Kupujemy szaliki
i ubrania, jeździmy po całej Polsce.
Ostatnio byłem w Oświęcimiu i tam
w hotelu skojarzyli żużlowe ozdoby
z Zieloną Górą. Właśnie na tym powinniśmy się opierać, jeśli chodzi
o promocję. Nasz region słynie
z żużla (coraz bardziej, ponieważ
mamy dwie bardzo silne ekipy)
i oczywiście z wina.
(KOL)
Grzegorz Potęga, współtwórca festiwalu Solanin
Sport jest tą
płaszczyzną,
która przynosi
zdecydowanie
najwięcej korzyści związanych z promocją regionu. W tym kontekście
żużel wpisuje się znakomicie. Kolejną taką platformą jest kultura. Imprezy dla różnych grup odbiorców,
takie jak nasz Solanin, tworzą pozytywny wizerunek regionu. Ale nie
można zapominać o finansach, które w tej sprawie są bardzo istotne.
(EGJ)
Marek Przedwojski, przedsiębiorca z Żar
Falubaz jest chyba najbardziej
rozpoznawalną
marką w kraju.
Wydaje mi się,
że województwo promuje gospodarka. Jeżdżę na rozmaite targi i widzę na nich nasze firmy, choćby zielonogórski LUG czy żarski Kronopol.
Nie wspomnę o średnich przedsiębiorstwach, jak Computernet czy
prężnie rozwijający się Wentor. One
tworzą nasz wizerunek. W tym kierunku powinniśmy iść.
(MAK)
Bartłomiej Maciejewski, student z Wilkowa
Myślę, że w naszym województwie brakuje
ośrodka kulturalnego, który stałby się symbolem tego regionu. Pewien cykl buduje tradycję, a cykliczne
przedsięwzięcia kulturalne z pewnością mogłyby wypromować Lubuskie.
Sukcesy naszych żużlowców czy
sportowców też mogłyby posłużyć
promocji. Sportowcy to osoby pełne
pasji, których postawa zwykle jest
wzorem do naśladowania.
(AK)
Waldemar Rycerz, przedsiębiorca
z Rzepina
W naszym województwie nie
mamy żadnej
drużyny piłkarskiej wyższych klas, która mogłaby
nas promować. Mamy za to żużel
w Zielonej Górze, który jest ponad
koszykówką, natomiast w Gorzowie
jest tylko żużel. Z pewnością te trzy
drużyny, zespoły, promują nasze
województwo na zewnątrz. Mogę
śmiało powiedzieć, że są ambasadorami województwa lubuskiego.
(RH)
PROMOCJA
006765451
Poznaj historię Zielonogórskiego Klubu Żużlowego
SPECJALNY DODATEK
70 LAT
FALUBAZU
Już w środę,
5 października
w „Gazecie
Lubuskiej”
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
Region //05
Wydarzenia
www.gazetalubuska.pl
Region
Na szkolnej imprezie quad
wbił się w płot. A Bartek z nim!
Na ulice miast wyjdą
kobiety w czerni
Lubuskie
Żary
Wychodząc na ulice, kobiety
chcą sprzeciwić się zaostrzeniu przepisów dotyczących
aborcji. Poniedziałek będzie
dniem czarnego protestu
– Ta blizna zostanie mu do końca życia! – załamuje ręce Maria
Starobrzyńska, mama dziewięcioletniego Bartka, który wbił
się quadem w druciany płot
Sandra Soczewa, (rh, iw, maw)
95 722 57 72
[email protected]
Grzegorz Kozakiewicz
Najpierw quad, teraz
karetka, a za chwilę
helikopter
– próbowali
żartować ratownicy
FOT. ARCHIWUM RODZINY
Chłopiec doznał urazów twarzy.
Ma rozcięte czoło, poranioną powiekę i podniebienie. – Co
za dzień! Ile atrakcji! Najpierw
quad, teraz karetka, a za chwilę
helikopter! – próbowali żartować
ratownicy, żeby chłopiec choć
na chwilę zapomniał o potwornym bólu. Do szpitala w Zielonej
Górze zabrał Bartka ratowniczy
śmigłowiec. Szycie ran zajęło lekarzom ponad godzinę. Bartek
był pod narkozą. Ze szpitala wyszedł dwa dni później.
Udział zespołu Quad Team
Zachód w pożegnaniu lata, które było 17 września w Szkole Podstawowej nr 8, zaproponował rodzic jednego z uczniów. Nic nie
zapowiadało dramatu, a dzieci
czuły się bezpiecznie tym bardziej, że dzień wcześniej miały
edukacyjne zajęcia z policjantami drogówki. Rzeczywistość jednak ich zaskoczyła... – Quady jeździły po szkolnym podwórku
bardzo szybko. Robiły mnóstwo
hałasu, wzbijały tumany kurzu.
FOT. GRZEGORZ KOZAKIEWICZ
68 377 02 20
[email protected]
b Tak Bartek wyglądał tuż po wypadku...
Gdy to zobaczyłam, zabrałam
swoje dziewczynki – mówi jedna z matek. Mama Bartka zostawiła go pod opieką nauczycieli.
Z przejażdżki rzecz jasna skorzystał. Maszyna, którą jechał, pokonała górkę na terenie szkoły. Miała skręcić i pojechać wzdłuż ogrodzenia. Nie skręciła. Z impetem
wbiła się w płot. Kierujący nią
mężczyzna próbował uchronić
Bartka przed ostrymi drutami.
Bez skutku. Drugi z chłopców, siedzący za kierującym, spadł na ziemię. Nic mu się nie stało.
– Teraz zwalają winę na Bartka. W całej szkole słychać, że
oparł się o manetkę gazu – mówi
oburzona matka chłopca. Zagotowała się ze złości, gdy w lokalnej telewizji pan od quadów mówił, że doszło jedynie do niegroźnych zadrapań. – Moje dziecko
wyglądało jak po walce na ringu!
– złości się.
b ... a tak w ubiegłym tygodniu
Na miejscu pojawiła się policja. – Kierujący był trzeźwy, odniósł obrażenia w postaci rany
powieki. Dziewięcioletni pasażer ma stłuczenia twarzy – informuje Aneta Berestecka z policji.
I dodaje: – Stało się to poza drogą
publiczną, dlatego ograniczyliśmy się jedynie do pouczenia.
Prokuratura w Żarach sprawdza, czy doszło do narażenia
chłopca na – jak określa kodeks
karny – „bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.
Tomasza Muńkę, dyrektora
SP 8, zapytaliśmy, dlaczego dzieci nie jeździły w kaskach. Odpowiada, że zaufał organizatorom
przejażdżek. Sam powołał swój
własny zespół do zbadania wypadku. – To na pewno ostatnia
impreza z quadami – mówi.
W piątek, 23 września do
szkoły zawitała kontrola z Lu-
buskiego Kuratorium Oświaty
w Gorzowie. – Sprawdzaliśmy,
czy była zgoda rodziców na
udział dzieci w takich atrakcjach
i jak szkoła zadbała o bezpieczeństwo uczniów – mówi kurator Ewa Rawa. Wyników kontroli jeszcze nie ma, ale matka Bartka zarzutów pod adresem podstawówki nie formułuje. Jak mówi, nauczyciele starali się jak
mogli, by zabawa przebiegała
bez zakłóceń. Podkreśla też, że
Bartkowi udzielono natychmiastowej pomocy.
– Wszystko powiedziałem już
policji – mówił „GL” rodzic, który zorganizował przejażdżki. Nie
chciał nazwiska w gazecie. Odmówił skomentowania zarzutów
Starobrzyńskiej o braku kasków
i niefrasobliwości kierujących
quadami. Poprosił o kontakt w innym terminie, ale przestał odbierać od nas telefony. a ¹
„Stanowczo protestuję przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. W poniedziałek, 3 października jestem na urlopie! Kobiety,
bądźmy solidarne!” – zaapelowała w czwartek na swoim profilu
na Facebooku marszałek Elżbieta Anna Polak.
„W poniedziałek zapowiada
się ogólnopolski strajk kobiet
– czarny protest. Część pań weźmie urlop i nie przyjdzie do pracy. Część przyjedzie ubrana
na czarno. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby tak protestować” – napisał w piątek, także
na Facebooku, Janusz Kubicki,
prezydent Zielonej Góry.
Zgodnie z obowiązującym
w Polsce prawem ciążę można
przerwać, gdy zagraża ona życiu
lub zdrowiu matki, istnieje duże
prawdopodobieństwo ciężkiego
i nieodwracalnego upośledzenia
płodu albo gdy ciąża jest efektem
gwałtu. Reguluje to ustawa
z 1993 roku. Do Sejmu trafił jednak projekt inicjatywy obywatelskiej „Stop Aborcji” i został skierowany do komisji. Całkowicie
zakazuje on aborcji i przewiduje
karę więzienia dla matek, które
dopuściły się zabiegu, a także dla
lekarzy, którzy go wykonali.
W odpowiedzi na tę inicjatywę
wpłynął projekt liberalizujący
obowiązujące przepisy. I został
odrzucony.
Przeciwnicy projektu „Stop
Aborcji” organizują ogólnopol-
REKLAMA
GORZÓW WLKP.
ZIELONA GÓRA
Tragedia na drodze,
zginął kierowca
Najlepsi kucharze w kraju pracują i uczą się
w naszym gastronomiku! Zdobyli Puchar Polski
Pamiętamy o ofiarach
rezunów na Kresach
24-letni kierowca dostawczego
fiata zginął w wyniku zderzenia ze scanią. Do tragedii doszło w piątek rano na drodze
między Kaławą a Nietoperkiem w gminie Międzyrzecz.
Mężczyzna mieszkał w Luboniu koło Poznania. Tego
samego dnia rano w Krośnie
Odrzańskim policjanci zatrzymali pijanego kierowcę busa.
46-latek wydmuchał prawie
półtora promila, nie miał prawa jazdy i wiózł do pracy pięć
osób... Za swoje wyczyny odpowie przed sądem.
(DAB, VP)
Nauczyciel Paweł Salomon
z Zespołu Szkół Gastronomicznych w Gorzowie i uczeń tej
szkoły Maciej Pisarek wygrali
Kulinarny Puchar Polski, najbardziej prestiżowy konkurs
dla kucharzy w kraju. Najlepsze
ekipy rywalizowały o zwycięstwo na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
– Kolejny raz nasi nauczyciele
i uczniowie pokazali klasę i styl.
Panowie, jestem z was dumna!
Jak i cała szkoła! – nie kryje radości Małgorzata Pawłowska,
dyrektorka gastronomika.
(TR)
W sobotę, 8 października,
w Zielonej Górze Łężycy będą
uroczystości poświęcone pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach. W kościele otwarta zostanie wystawa ze zbiorów Tadeusza Marcinkowskiego i Małgorzaty Ziemskiej, a także Wacława Nycza. Organizatorzy postarali się, by na placu przy świątyni stanął odrestaurowany wagon, którym przewożono ekspatriantów z Kresów na ziemie
zachodnie. Początek uroczystości o godzinie 11.
(ESKA)
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
MIĘDZYRZECZ/KROSNO ODRZ.
b Paweł Salomon, nauczyciel
z gorzowskiego gastronomika
ski strajk. Czarne protesty (kobiety ubrane będą na czarno) zaplanowano w całym kraju na poniedziałek. – To, co dzieje się obecnie, jest nieposzanowaniem
kompromisu wypracowanego
w 1993 roku – uważa posłanka
Krystyna Sibińska z PO i namawia Lubuszanki do protestu.
W Gorzowie rozpocznie się on
o godzinie 15.30 na rynku przy
katedrze.
W Zielonej Górze przedstawiciele Partii Razem już w czwartek zorganizowali pikietę przed
biurem poselskim Marka Asta
z PiS-u. Z kolei w poniedziałek
o godzinie 17.30 rozpocznie się
czarny protest przy fontannie
na pl. Bohaterów. Organizatorzy
zachęcają, by ubrać się na czarno i wziąć ze sobą pokrywki
od garnków i łyżki, żeby robić hałas. W tym samym czasie i w tym
samym miejscu spotkają się też
uczestnicy „Marszu Aniołów”.
„Zwolenniczki aborcji będą domagać się prawa do zabijania nienarodzonych dzieci. Jeżeli masz
sumienie, załóż jasne ubranie,
weź ze sobą białą różę i przyjdź.
Nie będziemy krzyczeć, nie będzie transparentów. Wręczymy
tylko uczestniczkom czarnego
marszu białe róże z karteczką
»kochamy każde dziecko«. Zawiadom i przyprowadź ze sobą
każdą kobietę, która ma odwagę
bronić dzieci nienarodzonych.
Rozpoznamy się po różach i jasnych ubraniach” – czytamy
w wydarzeniu założonym na Facebooku.
Poniedziałkowe czarne marsze odbędą się także w innych
miastach naszego regionu.
W Gubinie uczestnicy spotkają
się w samo południe na placu
przed farą. W Słubicach – o godzinie 14 w parku przy fontannie. W Głogowie – także o 14
przed ratuszem. W Kostrzynie
– o 15 w parku miejskim. a ¹
006618644
06// Polska
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Kraj
Woda Żywiec znowu Awantura o bydgoski
teatr się nie kończy
nadaje się do picia
Po incydencie z ubiegłego tygodnia, w którym mężczyzna
poparzył sobie przełyk wodą
Żywiec, producenci zapewniają, że woda jest już bezpieczna
Damian Witek
Mieszkaniec Bolesławca na Dolnym Śląsku, pijąc wodę Żywioł
Żywiec Zdrój, poparzył sobie
przełyk. W wodzie bowiem
z nieznanych powodów znalazła się substancja drażniąca. Produkcję wody wstrzymano na tydzień. Po tym czasie postanowiono ją wznowić.
Producenci wody, chcąc poprawić nadszarpnięty wizerunek firmy, zwołali w piątek konferencję prasową. Zapewniali
na niej, że woda nadaje się
do picia, a sprawą zajęła się już
prokuratura, która wyjaśni
przyczyny wszystkich nieprawidłowości.
Butelka, w której znaleziono
nieznaną substancję, nadal jest
badana. – Wykonaliśmy olbrzymią pracę mającą na celu sprawdzenie procesu produkcji i dystrybucji, to samo sprawdzały
również służby sanitarne oraz
policja – powiedziała w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Martyna Węgrzyn,
FOT. TOMASZ HOŁOD
[email protected]
b Producenci boją się, że przez
aferę stracą klientów
rzeczniczka prasowa Żywiec
Zdrój. Dodała, że sprawa badana jest przez prokuraturę z Bolesławca, a komunikaty wydaje
prokuratura w Zielonej Górze,
z którą firma jest w stałym kontakcie. – Nie boimy się tego raportu, bo jesteśmy przekonani,
że po naszej stronie wszystko
jest w porządku – zapewniła Węgrzyn.
W wyniku dotychczasowych
badań stwierdzono, że bezpieczeństwo produktów Żywiec
Zdrój nie zostało zakwestionowane. Państwowy Powiatowy
Inspektor Sanitarny w Wałczu
przeprowadził kontrolę w fabryce w Mirosławcu, z której felerna woda trafiła do Bolesław-
ca, i nie stwierdził jakichkolwiek
niezgodności. Także Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Szczecinie przeprowadziła badania próbek oraz
z bieżącej produkcji i potwierdziła, że również nie wzbudzały zastrzeżeń.
Producent zapewniał w komunikacie prasowym, że w wyniku badań stwierdzono, że
pierwszym miejscem, gdzie
mogła znaleźć się skażona butelka, jest hurtownia wielobranżowa Techbol, w której konsument z Bolesławca kupił produkt. Zapewniono również, że
nie może być mowy o tym, że
butelka została wcześniej skażona w zakładzie produkcyjnym w Mirosławcu, w centrum
dystrybucyjnym w Tychach czy
w hurtowni SIM w Jeleniej Górze. – Ustalenia te są wynikiem
analizy precyzyjnych danych
produkcyjnych, danych z działu logistyki i dokumentów
sprzedażowych – stwierdziła
Martyna Węgrzyn.
Prace nad ustaleniem tego,
w jaki sposób drażniąca substancja znalazła się w butelce, nadal
trwają. – Firma cały czas pozostaje do pełnej dyspozycji organów kontrolnych i współpracuje z inspekcją sanitarną, policją
i prokuraturą, by umożliwić rzetelne i jak najszybsze wyjaśnienie sprawy do końca – zapewnia
producent. a
MAZOWIECKIE
Pierwszy zbiorowy
pozew przeciwko VW
Stowarzyszenie „STOP VW”
poinformowało o złożeniu
pierwszego w Polsce pozwu
zbiorowego przeciwko Volkswagenowi. Stowarzyszenie
podkreśla, że koncern dopuścił się czynu zabronionego,
„ponieważ z pełną premedytacją, wiedząc, że ten samochód nie spełnia norm, zdecydował o zastosowaniu manipulującego oprogramowania,
dzięki któremu wadliwy samochód mógł w ogóle przejść
badanie homologacyjne”.
Obecnie pozew dotyczy 55
osób. Sąd wyznaczy jednak
nowy termin od 1 do 3 miesięcy, w którym każdy z poszkodowanych będzie mógł do niego przystąpić. Wysokość roszczenia w pozwie wynosi 30
tys. zł od jednego samochodu.
Łącznie jest to ok. 1,5 mln zł.
Zamieszanie związane z niemieckim koncernem zaczęło
się w połowie września 2015 r.
AIP
Bydgoszcz
Organizacje prawicowe i katolickie żądają dymisji dyrektora
Teatru Polskiego w Bydgoszczy
po skandalu z jednym ze spektakli Festiwalu Prapremier
Joanna Pluta
[email protected]
Przypominamy, skandal wybuchł po tym, jak w ubiegły
weekend podczas bydgoskiego
Festiwalu Prapremier trwającego
w Teatrze Polskim wystawiono
kontrowersyjną sztukę Olivera
Frljicia, w której widać m.in. nagą kobietę wyciągającą z waginy
polską flagę i postać Chrystusa
gwałcącego muzułmankę.
W wyniku skandalu do prokuratury trafiły już cztery zawiadomienia o obrazie uczuć religijnych i znieważeniu symboli narodowych, a marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki stwierdził,
że „poziom festiwalu jest żenujący” [nie był na żadnym spektaklu – red.] i zagroził teatrowi
sankcjami ekonomicznymi.
W piątek przed bydgoskim
teatrem zjawili się przedstawiciele prawicowych i katolickich
organizacji i wezwali dyrektora
instytucji Pawła Wodzińskiego
do złożenia rezygnacji. – Pan dyrektor nie ma sumienia, więc
pewnie sam nie odejdzie, powinien tu interweniować prezydent Bydgoszczy i go odwołać
– mówił Krystian Frelichowski,
bydgoski radny i przedstawiciel
Klubu Gazety Polskiej.
Władze miasta jednak uznają, że teatr jest jednostką autonomiczną i wzywają marszałka
do wycofania się z decyzji. – Jeśli prezydent miasta nic nie zrobi, to może trzeba go zmienić
– uważają z kolei protestujący
w piątek przed teatrem.
Ratusz nie chce tego komentować, tak samo jak dyrekcja teatru. Z Polski do bydgoskiej instytucji napływają słowa wsparcia. Głos zabrał m.in. Krzysztof
Mieszkowski, poseł, a do niedawna dyrektor Teatru Polskie-
go we Wrocławiu, którego zastąpił niechciany w instytucji
Cezary Morawski. „Po raz kolejny należy przypomnieć politykom, że ocena dzieł sztuki leży
w gestii wyłącznie publiczności i krytyków, a ograniczanie
społeczeństwu dostępu do nich
i własnej ich oceny stanowi
podważenie zasad demokratycznego państwa prawnego”
– czytamy w jego liście.
W obronie teatru stanęła też
bydgoska Obywatelska Rada
Kultury, która wystosowała
do marszałka petycję w tej sprawie. „Za niedopuszczalne uważamy oficjalne wypowiedzi
wysokich urzędników arbitralnie recenzujące twórczość artystyczną” – czytamy w niej. a
FOT. NADESŁANE PRZEZ CZYTELNIKA
Warszawa
b Piątkowa konferencja przed bydgoskim Teatrem Polskim
PiS chce uregulować status sędziów
TK. Opozycja: To kaganiec, cenzura
Warszawa
W piątek posłowie PiS wnieśli
projekt ustawy o postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów TK. – Na nowo rozpętują wojnę – grzmi opozycja
Maciej Deja
Twitter: @mac_dej
Jak uzasadniają wnioskodawcy, projekt, który pojawił się
na stronach sejmowych w piątek i po kilku godzinach zniknął, dotyczy „uregulowania
praw, obowiązków i zasad odpowiedzialności sędziów TK
oraz charakteryzuje stosunek
służbowy sędziego”. Ustawa
określa prawa i obowiązki sędziów trybunału, sposób nawiązania, zakres i zasady ustania stosunku służbowego sędziego TK, sprawy immunite-
tu i nietykalności osobistej
oraz zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego trybunału.
Dokument zakłada, że
w skład TK wchodzi 15 sędziów
trybunału wybieranych przez
Sejm. Ich kadencja ma wynosić dziewięć lat. Sędzią trybunału może być wybrana osoba,
która wyróżnia się wiedzą
prawniczą oraz spełnia kryteria wymagane do zajmowania
stanowiska sędziego Sądu Najwyższego. Zasady wyboru
i związane z tym terminy procedowania określa Regulamin
Sejmu.
Projekt przeanalizują teraz
prawnicy z Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych.
– PiS po raz kolejny próbuje
rozpętać wojnę wokół Trybunału Konstytucyjnego – ocenia
wiceszef PO Borys Budka. Możliwość ukarania sędziego w sta-
nie spoczynku za wypowiedzi
budzące wątpliwości co do bezstronności i obiektywizmu nazwał „zakładaniem kagańca” już
nie tylko na sam trybunał. – Należy to odczytywać jako jasny
sygnał, że obecna władza nie
znosi żadnej krytyki, w tym
również krytyki, którą formułują autorytety prawnicze
– podkreślił wiceszef Platformy.
„Narzucaniem cenzury
na sędziów” nazwała propozycje posłów PiS Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
Rzeczniczka partii opozycyjnej
zauważa, że projekt pojawia się
tuż po tym, jak poseł Stanisław
Piotrowicz domagał się odpowiedzialności dyscyplinarnej
dla prezesa TK. – To, co jest
w niej najbardziej niepokojące,
to element zastraszania sędziów – przekonuje posłanka
Nowoczesnej. a
¹
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Magazyn //07
Liczby decydują o życiu mieszkańców
Jakub Pikulik
95 722 57 72
[email protected]
umrzeć na chodniku
w oczekiwaniu
na karetkę - mówi
mieszkanka Kostrzyna.
W mieście wrze
po tym, jak w ubiegłym
tygodniu zmarł 76letni mężczyzna,
a młodą kobietę
ratować musiał sąsiad
S
taszek umierał na naszych
oczach. Znaliśmy się bardzo
dobrze, byliśmy sąsiadami,
mieszkaliśmy w jednym
bloku - opowiada Elżbieta
Sobczak. Do tragedii doszło
podczas zabawy na ogródkach działkowych. - Był zdrowym, sprawnym, żywiołowym i bardzo pomocnym człowiekiem.
Na tej zabawie tańczył, bawił się. W pewnym momencie upadł. Na miejscu było
dwóch emerytowanych strażników granicznych, przeszkolonych z udzielania
pierwszej pomocy. Rozpoczęli reanimację,
a my dzwoniliśmy po karetkę. Nie było jej
w mieście - relacjonuje pani Elżbieta.
Liczyła się każda minuta, zdesperowani ludzie chwycili się ostatniej deski ratunku. - Gdy usłyszałem od dyspozytorki, że
w Kostrzynie nie ma karetki, rozłączyłem
się i zadzwoniłem po straż pożarną. Strażacy byli już po kilku minutach - wspomina pan Mirosław, świadek dramatycznego
zajścia. I to strażacy kontynuowali walkę
o życie pana Stanisława. Pogotowie przyjechało po 23 minutach, z oddalonego o 17
km Dębna. - Człowiek umierał, czas dłużył
się niemiłosiernie, a karetki znowu nie było w mieście - mówią zbulwersowani ludzie. Lekarz stwierdził zgon pana Stanisława. Szpital w Kostrzynie jest w linii prostej
oddalony o około kilometr od miejsca,
gdzie zmarł starszy mężczyzna...
Zaledwie kilka dni wcześniej karetki też
nie było w mieście, gdy na schodach własnego domu zemdlała 19-latka. Ratował ją
sąsiad. W tym przypadku karetka przyjechała również z Dębna. Wyruszyła o godzinie 19.19, na miejscu była o 19.37. Dziewczyna trafiła do szpitala, z którego już
wyszła. W obu przypadkach stacjonująca
w Kostrzynie karetka była akurat na innym
wezwaniu.
Ludzie chcą się czuć bezpiecznie
- Ile jeszcze tragedii musi się wydarzyć, żeby w naszym mieście coś się zmieniło? Ludzie już nie chcą basenu, chcą się czuć bezpiecznie. Ja w Kostrzynie bezpiecznie się
nie czuję. I nie przekonują mnie tłumaczenia władz miasta, że nic nie mogą zrobić.
Władze miasta są od tego, żeby rozwiązywać problemy mieszkańców, a teraz takim
problemem jest brak bezpieczeństwa podkreśla Remigiusz Napierała, ratownik
medyczny, który niegdyś pracował w po-
FOT. JAKUB PIKULIK
A - U nas można
b Kostrzyn ma tylko jedną karetkę. I choć jej załoga dwoi się i troi, to zdaniem większości mieszkańców w mieście powinien być jeszcze jeden ambulans
gotowiu w Kostrzynie, a teraz m.in.
przy zabezpieczeniu medycznym Przystanku Woodstock.
Z tym problemem władze nie radzą sobie już od kilku lat. W listopadzie 2011 roku w Kostrzynie doszło do napadu na kobietę w punkcie lotto. Napastnik ciężkim
przedmiotem rozbił ofierze głowę. Kobieta umierała na oczach swojej rodziny, a karetki w mieście nie było. Jechała z oddalonej o 20 km Witnicy. Zdesperowana rodzina poprosiła wtedy o pomoc burmistrza,
który jest lekarzem i swego czasu jeździł
w ekipie pogotowia. Andrzej Kunt na miejsce dotarł szybciej niż karetka, ale obrażenia kobiety okazały się zbyt poważne.
Zmarła.
Dramatów było znacznie więcej
Od tego czasu praktycznie co roku
w Kostrzynie dochodzi do podobnych dramatów. W grudniu 2011 roku na ul. Wyszyńskiego potrącona została kobieta.
W mieście nie było karetki, więc wezwano
załogę z Witnicy. Niestety, kobieta zmarła.
W marcu 2014 roku przy jednej z miejscowych firm zasłabł kierowca ciężarówki.
W mieście karetki nie było, załoga z Dębna
przyjechała po 36 minutach. Okazało się,
że mężczyzna miał wylew. W ciężkim stanie trafił do szpitala. W marcu 2015 roku pisaliśmy o 12-letnim Kacprze, który oblał się
wrzątkiem. W mieście nie było karetki, rodzice swoim autem wieźli cierpiącego
chłopca do szpitala. Z kolei w lipcu 2015 roku zmarł 24-letni mężczyzna. Gdy jego
przyjaciel dzwonił po karetkę, ta była akurat w Słońsku. Na miejsce przyjechali strażacy. Karetka dotarła po około godzinie.
Było już za późno...
- Kto jeszcze musi umrzeć albo cierpieć,
żeby ktoś zobaczył, że w Kostrzynie coś
nie gra, coś tu jest nie tak? No bo dlaczego
sprawa karetki wypływa wciąż w naszym
mieście, a nie na przykład w Słubicach,
Sulęcinie, Żarach czy Sulechowie? Zawsze
ten nieszczęsny Kostrzyn - zauważa 31-letni Tomek.
Miejscowy szpital dysponuje dwiema
karetkami. Jedna stacjonuje w Kostrzynie,
druga w Witnicy. Jeśli ta z Kostrzyna jest
u pacjenta, wtedy na miejsce przyjeżdża
ta z Witnicy. Ale jeśli i ona jest na akcji, dyspozytor musi nawiązać kontakt z województwem zachodniopomorskim i poprosić o przysłanie karetki z Dębna. Bywało,
że do Kostrzyna przejeżdżały też załogi ze
Słubic.
Za sytuację w Kostrzynie wielu mieszkańców obwinia burmistrza i szpital. - Gdy
Staszek umierał, ludzie mieli wielki żal
do burmistrza i władz miasta, że od lat nic
w temacie karetki się nie zrobiło, że mieszkańcy wciąż żyją w strachu o swoje zdrowie. Kto weźmie odpowiedzialność za kolejne tragedie? - pytają świadkowie dramatu na ogródkach działkowych.
Zderzenie z murem statystyk
- W naszym mieście powinno być lądowisko dla helikopterów i powinna być lepsza
sieć ambulansów. Powinno być więcej karetek albo teren, który obsługują, powinien być mniejszy - stwierdza burmistrz
Kunt. - Życie jest takie, że nie wszystko da
się ująć w normach liczbowych. W jakimś
procencie może się zdarzyć spóźniony
przyjazd do pacjenta i to jest nie do uniknięcia, bez względu na liczbę karetek. Ale
w Kostrzynie teren, który obsługują dwie
karetki, jest nietypowy: to cztery rozległe
gminy, przedzielone dodatkowo rzeką
Wartą.
Dopytujemy burmistrza, co zrobił, by
w Kostrzynie było bezpieczniej. - Jeździliśmy w tej sprawie do wojewody, do innych
instytucji. Bezskutecznie. Zderzamy się
z obowiązującym prawem, które mówi, że
spełniane są w naszym mieście wszystkie
parametry - wyjaśnia Kunt.
Za rozmieszczenie 51 lubuskich karetek
odpowiada właśnie wojewoda. Plan rozmieszczenia załóg akceptuje minister
zdrowia. Wszystko jest poparte liczbami
i statystykami. To, gdzie i ile karetek stoi
w danym miejscu, zależy od liczby mieszkańców, średniej liczby wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego, czasu dotarcia i liczby zdarzeń, w których określony w przepisach czas dotarcia do pacjenta
został przekroczony. I to właśnie te statystyki stoją na przeszkodzie, by w Kostrzynie umieścić jeszcze jedną karetkę. Bo
na papierze wszystko jest w normie. Przykłady? Optymalna liczba mieszkańców
na jedną karetkę to 33 000. W Kostrzynie
jest ich 16 000. Średnia liczba wyjazdów
przypadających na jedną załogę to 4,6
na dobę. Karetka z Kostrzyna wyjeżdża
średnio 4,8 razy na dobę, a ta z Witnicy - 3
razy. W normie jest też czas dotarcia do pacjenta.
Na pewno wszystko w normie?
Niewiele może też szpital, bo ma tyle karetek, na ile pozwalają przepisy. Marta Pióro,
rzeczniczka Grupy Nowy Szpital, potwierdza, że w przypadku dwóch ostatnich dramatycznych zdarzeń obie karetki, którymi
dysponuje lecznica, były na wyjazdach.
Sytuacja w Kostrzynie nie dziwi wojewódzkiego konsultanta do spraw medycyny ratunkowej. - To nie jest nic nadzwyczajnego, tak ma działać system, poszczególne rejony mają się wzajemnie wspierać.
Przyjazd karetki z Dębna nie jest niczym
nadzwyczajnym, to nie są obce kraje, obce
systemy, to jeden, wspólny dla całego kraju, system państwowego ratownictwa medycznego i nie widzę tutaj żadnej nadzwyczajnej sytuacji. Bo co to za argument, że
musiała przyjechać karetka z Dębna? - pyta dr Andrzej Szmit. Dodaje, że w kostrzyńskim rejonie operacyjnym i tak przypada
mniej mieszkańców na jedną karetkę niż
wynosi średnia krajowa. - Trudno w każdej miejscowości postawić taką liczbę karetek, żeby zawsze jedna była wolna. Nigdy nie bronię systemu w ciemno, ale też nie
rzucam prostych stwierdzeń, że jakbyśmy
mieli karetkę, to wszystko byłoby w porządku. To nigdy nie jest takie proste - zaznacza Szmit.
Czy w Kostrzynie będzie dodatkowa karetka? Służby wojewody rozwiewają złudzenia mieszkańców. „Rejon kostrzyński
we wszystkich badanych parametrach
spełnia założenia metodyczne lub mieści
się poniżej parametrów uśrednionych dla
całego województwa. Nie przewiduje się
w obecnym kształcie Wojewódzkiego Planu Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne zmian w zakresie rozlokowania zespołów w rejonie kostrzyńskim” - czytamy w odpowiedzi, jaką przesłała nam Jolanta Krynicka z biura wojewody lubuskiego.
Wojewódzki Plan Działania Systemu
Państwowe Ratownictwo Medyczne - tak
nazywa się dokument, który decyduje
m.in. o liczbie i miejscach rozmieszczenia
karetek w naszym województwie. Zaczyna się pieczątkami i podpisami osób, które
go zatwierdziły. Minister zdrowia, wojewoda, wojskowy szpital kliniczny, komendy
wojewódzkie straży pożarnej i policji, straż
graniczna, Narodowy Fundusz Zdrowia...
Dokument liczy 221 stron. Niemal w całości składa się z tabelek, zestawień i liczb. Bezduszne liczby, na które nie mamy wpływu, a które decydują o naszym bezpieczeństwie, a może nawet o naszym życiu stwierdza Marzena Wamińska z Kostrzyna,
matka dwojga dzieci. a ¹
08// Magazyn
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Nie ma na co czekać. Sami bierzemy
się do roboty! I wokół jest piękniej
Natalia Dyjas, (jm, kol, ak)
68 324 88 44
[email protected]
kiem stworzyć piękny
ogród. Albo zbudować
pomost nad jeziorem.
Można pomalować
urządzenia na placu
zabaw. Albo ocalić
od zapomnienia
zrujnowany cmentarz.
Tym ludziom „chce się
chcieć”!
FOT. JAROSŁAW MIŁKOWSKI
A Można przed blo-
b Dariusz Dąbrowski tworzył ogród przy ul. Krótkiej w Gorzowie
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
K
b Uczniowie I LO w Zielonej Górze urządzili sobie w szkole taki pokój
FOT. ŁUKASZ KOLEŚNIK
ażdy z nas opiekuje się
tym ogrodem. Dba o rośliny, pielęgnuje je. Żeby
łatwiej je było podlewać,
zamontowaliśmy nawet
kran na klatce. I to
od niego ciągniemy wąż do podlewania
ogrodu. Koszty na każdego z nas to dosłownie grosze - opowiada Damian Nowak z Gorzowa. Kilka miesięcy temu skrzyknął swoich sąsiadów z ul. Krótkiej i razem stworzyli pierwszy w mieście ogród społeczny.
W kwietniu brało w tym udział kilkanaście
osób. Dorośli, dzieci - całe rodziny! I dziś
wszyscy dbają o skrawek ziemi przed kamienicą na Zawarciu. - Lubimy spędzać czas
w swoim gronie. Pomyśleliśmy więc, że może być koło nas ładniej. Bo jak my nie zadbamy o własne podwórko, to nikt za nas tego nie zrobi - podkreśla pan Damian.
Mieszkańcy ul. Krótkiej wytyczyli szlaki innym gorzowianom. W wakacje kolejny taki ogród powstał przy hotelu Metalowiec, następny powstaje przy ul. Reja.
Mieszkańcy każdego z tych miejsc zgłosili
się do organizacji Green Cross Poland, która pomaga w tworzeniu ogrodów społecznych. Dostarcza chętnym nie tylko rośliny
czy narzędzia ogrodnicze, ale też ławki czy
zjeżdżalnie dla dzieci.
Przy ul. Krótkiej w Gorzowie to w ogóle mieszkają ludzie, którym „chce się
chcieć”. Zanim powstał ogród społeczny,
kilka klatek dalej inni mieszkańcy też postanowili zrobić sobie miejsce wypoczynku i posadzić drzewa, postawić ławkę tam,
gdzie wcześniej parkowały samochody.
b Młodzież z Kosierza zawsze jest chętna do pomocy
Tymczasem w Zielonej Górze...
gali inni mieszkańcy: przynosili sadzonki,
figurki. Pan z dziesiątego piętra własnymi
rękoma wykonał ogrodową stolarkę...
Ale pani Agata wraz z innymi mieszkańcami wieżowca nie tylko upiększa okolicę
kwiatowymi rabatkami. Wspólnymi siłami
organizują też sezon letni na boisku
nieopodal bloku. Ludzie mogą wtedy się
spotkać, potańczyć, ale i pomóc bezdomnym zwierzętom, bo zielonogórzanie
z wieżowca przy Lisiej urządzają dla nich
zbiórki koców i prześcieradeł. Ogród staje
się także miejscem spotkań zimą, kiedy
mieszkańcy ubierają na święta rosnącą
nieopodal choinkę... - Dopóki będę miała
siły, to zadbam o tę przestrzeń wspólną zapewnia pani Agata.
Z kolei uczniom I LO w Zielonej Górze brakowało w szkole miejsca do odpoczynku. Postanowili więc je stworzyć. Do tej pory czas
między przerwami lub w oczekiwaniu na autobus mogli spędzać w stołówce i czytelni.
Ale licealistów jest dużo, a pomieszczenia były często zajęte i przepełnione.
- Spędzamy w szkole około dziewięciu
godzin dziennie. Miło jest poczytać, odpocząć w warunkach, które nie kojarzą się
z ławkami i tablicą - nie ukrywa Olek Piskorz. Uczniowie dostali informację od dyrektorki Ewy Habich, że w puli miasta znalazły się pieniądze na remont takiego miejsca. To właśnie dyrektorka pomogła znaleźć firmę budowlaną, która wyburzyła
ścianę i stworzyła strefę relaksu z części
szkolnej szatni. Dołożył się Paweł Wysocki,
który przekazał ze swojej puli radnego 4
000 zł na niezbędne wyposażenie.
- Sami przewieźliśmy, swoimi autami,
płyty na meble i własnymi rękoma ten
sprzęt stworzyliśmy - dodaje Olek. - Pokazaliśmy, że można działać zgodnie z ideą
społeczeństwa obywatelskiego na poziomie szkoły.
W powiecie krośnieńskim...
FOT. ARCHIWUM GMINY
... mieszkańcy bloku przy ul. Lisiej postanowili zmienić przestrzeń wokół siebie
i stworzyli ogród, który stał się dumą okolicy. - Na początku w tym miejscu były ławki. Przesiadywała na nich młodzież, hałasowała. Prośby nie pomagały. Postanowiłam, że wyjdę do nich z miłością - wspomina Agata Kowalewska, inicjatorka ogródka.
- I miłość zwyciężyła - dodaje ze śmiechem.
Tak narodził się pomysł stworzenia ogrodu
pośrodku blokowiska. Od początku poma-
Jak my
nie zadbamy
o własne podwórko,
to nikt za nas
tego nie zrobi
- podkreśla Damian
Nowak z Gorzowa
b Farba, pędzel, trochę chęci i ławka w Nowej Wiosce pięknieje
... co rusz głośno jest o Kosierzu w gminie
Dąbie. Tu na rzecz wsi pracuje głównie młodzież pod okiem sołtyski Heleny RewersPolewki. - Nie chcę być wynoszona na piedestał. Mam szczęście, że mam tutaj tak
wielu aktywnych mieszkańców - zaznacza
kobieta. Zaczynali powoli, od remontu
świetlicy. Teraz wybudowali pomost nad jeziorem, zagospodarowali duży plac, na któ-
rym odbywają się okolicznościowe imprezy (ostatnio gminno-powiatowe dożynki).
Sołtyska przyznaje, że niewiele udałoby się zrobić, gdyby nie aktywność mieszkańców. Zwłaszcza tych młodych. - Wystarczy jeden telefon i potrafią się zorganizować - mówi z dumą. - To dla nas rozrywka. Poza tym robimy to dla siebie i dla wsi
- stwierdza Kamil Uller. Jest jednym z kilku młodych mieszkańców, którzy bardzo
angażują się w życie Kosierza. - W takich
małych wsiach nie ma zwykle zbyt wiele
atrakcji, więc sami sobie ją tworzymy
i przy okazji robimy coś dobrego - wtrąca
Patryk Żyndul. - Robimy coś, z czego będą
korzystali ludzie teraz i w przyszłości - dodaje Krzysztof Bujda.
W urzędzie gminy się cieszą, bo... na takich inicjatywach mocno oszczędzają. - Bardzo dużo rzeczy robią własnymi siłami. Załatwiają materiały w okolicznych firmach.
Czasami potrzebują małego wsparcia finansowego, ale gdyby nie byli tak aktywni, to
sama gmina ponosiłaby większe koszty wylicza Krystyna Bryszewska, wójt Dąbia.
A w Kosierzu mają kolejne ambitne plany. Chcą zagospodarować jeszcze jeden duży plac, gdzie miałaby powstać siłownia
na świeżym powietrzu.
Zajrzyjmy teraz do...
... Nowej Wioski w gminie Lubrza. Tu 17
września rodzice, dziadkowie i dzieci spotkali się w parku przy świetlicy, by odświeżyć
plac zabaw. Pomalowali huśtawki, ławki,
piaskownicę, stojak na rowery. Materiały
udało się kupić przy wsparciu Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Skąd inicjatywa? Mieszkańcy
często integrują się przy takich działaniach,
a plac zabaw wymagał odświeżenia. Uzgodniono termin i zjawiło się około 25 osób,
w tym bardzo dużo dzieci - opowiada sołtyska Małgorzata Ozimkowska. Dodaje, że
właśnie uczestnictwo dzieci cieszy najbardziej. - Uczą się kultury, doceniają ciężką
pracę, a tym samym uczą się, że można zrobić coś społecznie, dla ogólnej satysfakcji.
Ostatnio sprzątaliśmy też wszystkie drogi
w naszym sołectwie. Tu także frekwencja
dopisała - przypomina sołtyska.
A mieszkańcy wsi Jeziory w gminie
Świebodzin w ostatnich miesiącach uporządkowali zabytkowe nagrobki na cmentarzu ewangelickim, tworząc kamień z płytą, na której znajdują się szczątki tablic. To szczególne miejsce. Społeczność lokalna chciała zadbać o pamięć i należyty wygląd cmentarza ewangelickiego. Zebraliśmy pozostałości i utworzyliśmy jeden
wspólny kamień pamięci - relacjonuje sołtys Andrzej Mazur. - Należy podkreślić, że
miejsce to odwiedzają pojedyncze osoby
zza zachodniej granicy. Cmentarz ewangelicki to też część historii naszej wsi. Dlatego nie można było patrzeć, jak płyty cmentarne niszczeją lub giną.
Kilka tygodni później mieszkańcy zagospodarowali plac przy kościele, gdzie zasadzili Dąb Pamięci i przygotowali miejsce
pod ustawienie głazu z tablicą pamiątkową.
Niebawem we wsi pojawi się kolejna tablica. Będzie poświęcona pierwszym osiedleńcom. - O wielu istotnych wydarzeniach i osobach po prostu się zapomina. To ma zostać
dla potomnych - komentuje sołtys. a ¹
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
REKLAMA
www.gazetalubuska.pl
Reklama //09
006738018
10// Magazyn
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
śledztwo w sprawie
głośnego morderstwa
w Nowej Soli? Czy
zabójcy też zostaliby
skazani dopiero po 14
latach? Rozmawiamy
o tym z prokuratorem
Zbigniewem Fąferą
aldemar Huczko
był wójtem nowosolskich Cyganów,
człowiekiem cenionym w środowisku romskim
i polskim. Kolekcjonował antyki, porcelanę,
precjoza. To skarby, które przechowywał
w okratowanym domu, stały się przyczyną
napadu i zamordowania zarówno jego, partnerki, jak i syna. Do zbrodni doszło w nocy
19 czerwca 1991 roku w Nowej Soli. Nie było
śladów włamania. Prawdopodobnie zabójcy podstępem dostali się do środka. Wszyscy
zamordowani byli przed śmiercią torturowani. Mieli poderżnięte gardła. Zabójcy zadali
im kilkanaście ciosów nożem. Najpierw zginął wójt i jego partnerka, a na końcu syn - także Waldemar, który później wrócił do domu.
Z domu zginęły sygnety, pierścionki, łańcuszki, ikony, a także pieniądze - polskie, amerykańskie i niemieckie. Sprawa obiegła ogólnopolskie media, znalazła się w telewizyjnym programie 997. Wkrótce zatrzymani zostali trzej podejrzani - w Inowrocławiu i Bydgoszczy. Jeden był Romem, dwóch było pochodzenia polskiego. W pierwszym procesie
wszystkich uniewinniono. W drugim, 14 lat
po zabójstwie, sąd skazał dwóch mieszkańców Inowrocławia, 39-letniego Szymona G.
i 40-letniego Jacka D. „Dombasa”, na 25 lat
więzienia. 36-letni Aleksander G. i 35-letni
Zbigniew W. usłyszeli wyroki 15 lat, 40-letni
Sandryno L. - pięciu, a Hieronim D. - sześciu
lat pozbawienia wolności.
W
Minęło 25 lat, od kiedy Waldemar Huczko, jego
partnerka i syn zostali brutalnie zamordowani.
Gdyby ta zbrodnia wydarzyła się teraz, to jak inaczej mogłoby przebiegać śledztwo?
Obecnie policja wyposażona jest w bardziej nowoczesny sprzęt do wykrywania i zabezpieczania śladów biologicznych i innych.
Najbardziej istotna rewolucja to rozwój nauk
medycznych. Mamy nieograniczoną możliwość korzystania z badań kodów DNA. Wówczas ta metoda „rodziła się”, a u nas w kraju
- w dużych bólach. W ostatnim etapie prowadzonego śledztwa już skorzystaliśmy
z metody mitochondrialnego DNA - bardzo
specjalistycznego badania kodu. Ta metoda
i jej pozytywne ustalenia stały się podstawą
oskarżenia, a w konsekwencji skazania
sprawców. Natomiast jeśli chodzi o sposób
zabezpieczania śladów, prowadzenia oględzin miejsca zdarzenia, to w tych kwestiach
nie mamy większych zmian.
Wyniki badań DNA rzeczywiście dały niepodważalne dowody przestępstwa. Czy dostęp do tych
badań już podczas pierwszego śledztwa skróciłby czas trwania sprawy?
W tym czasie badania takie prowadzono
już w naszym kraju, ale bardziej na zasadzie
doświadczeń. Tej metody nie udostępniano
organom ścigania, a jeżeli tak, to jednostkowo, zdarzało się to bardziej na zasadzie poszerzonego eksperymentu. Badania DNA
w tym czasie wykonywało - z tego, co kojarzę - ówczesne ABW, lecz jeszcze nie na zlecenia prokuratury. Prowadząc to śledztwo,
dostaliśmy nieoficjalną ofertę z Anglii. Cena
za tę usługę „rozwalała” jednak nasz budżet.
Musimy również pamiętać, że metoda DNA
była novum i u nas. Nie każdy podchodził
do tej metody z należną ufnością.
b Waldemar Huczko został zamordowany w wieku 37 lat. Jego syn ledwo skończył 18
sprzyjało dobremu prowadzeniu tego śledztwa.
Jakprzezostatnie25latzmieniłysiębadaniadaktyloskopijne?
Przede wszystkim mamy już skomputeryzowaną bazę danych o takich śladach.
Wówczas na badania porównawcze zabezpieczonych odcisków czekaliśmy kilka, kilkanaście dni, a nawet całe tygodnie, i to w zależności od wagi sprawy. Te mniej ważne
mogły czekać. Dzisiaj do komputera wrzuca
się wzór zabezpieczonego śladu i po chwili
mamy wynik.
W pierwszym procesie trzech podejrzanych zostało uniewinnionych, bo sąd stwierdził, że wpółtorej godziny od momentu popełnienia przestępstwa nie zdążyliby dotrzeć z Nowej Soli
do hotelu pod Bydgoszczą, w którym zameldowali się o godzinie 3.50. Według nawigacji samochodowej trasę tę można pokonać w trzy godziny i 34 minuty. Czy dziś sąd mógłby stwierdzić,
że nie da się tego czasu zmniejszyć o ponad połowę?
Już w pani pytaniu jest zawarta odpowiedź. Ostatni proces, w którym doszło
do skutecznego skazania zabójców, udowodnił i wykazał, że pokonali oni jednak tę
trasę tak jak zakładaliśmy i twierdziliśmy
podczas pierwszego procesu. Sąd „stawiał”
na poprawność kierowcy i oceniał czas przejazdu, kierując się chyba zasadami bezpiecznej jazdy, a trzeba pamiętać, że zabójcy mieli swój kodeks i swoje zasady. Pędzili na złamanie karku. Oczywiście pokonali
tę trasę bardzo szybko, meldując się w hotelu o tej 3.50.
Czy już w 1991 roku była instytucja świadka incognito, który przydał się w drugim procesie?
Ustawa o świadku incognito obowiązuje
od 4 listopada 1995 roku. Wcześniej obowiązywały przepisy pozwalające na utajnianie
danych świadka, lecz w praktyce średnio
przydatne.
Jakie ma Pan dzisiaj odczucia? Co mogło pójść
lepiej, szybciej? Mówiło się o wielu błędach, zarówno policji na początku, jak i później prokuratorów?
Sprawę tę prowadziło kolejno sześciu prokuratorów. Byłem czwarty. Prowadziłem
czynności po pierwszym wyroku uniewinniającym. Śledztwo musiałem zawiesić. Później, gdy kierowałem wydziałem ds. przestępczości zorganizowanej, podjąłem z zawieszenia to śledztwo i do jego prowadzenia
wyznaczyłem dwóch prokuratorów. To był
dobry ruch. Obaj prokuratorzy wyposażeni
byli w szerokie możliwości śledcze, w tym
nieograniczony dostęp do badań DNA, ale
także byli świetnie przygotowani.
Błędem było na samym początku śledztwa zabranie go z Nowej Soli i przejęcie przez
prokuraturę w Zielonej Górze. W tym czasie
w Nowej Soli pracowali świetni ludzie, z odpowiednim przygotowaniem. Czuło się ich
determinację. Mieli opracowany dobry plan
śledztwa, rokujący na szybkie zakończenie
i wykrycie sprawców. Poza tym i oni, i policja nowosolska mieli doskonałe rozpoznanie środowiska romskiego. W moim odczuciu to rozpoznanie to był klucz do szybkiego
i skutecznego rozpracowania tej sprawy.
Przejęcie śledztwa odbyło się w złym czasie...
Kolejny prokurator po półrocznym prowadzeniu śledztwa przeszedł do... adwokatury i według mnie od samego początku „nie
żył” tą sprawą. Kolejny, który w pierwszym
procesie oskarżał przed sądem, poważnie się
rozchorował, a sprawa na tym cierpiała.
Czynności ulegały spowolnieniu. To nie
FOT. CZESŁAW WACHNIK
A Jak dziś wyglądałoby
FOT. ELIZA GNIEWEK-JUSZCZAK
Dziś zabójcy wójta
Cyganów szybciej
trafiliby za kraty
Zbigniew
Fąfera
był czwartym prokuratorem, który zajmował się „sprawą cygańską” z Nowej Soli. Dziś
jest rzecznikiem prasowym Prokuratury
Okręgowej w Zielonej
Górze.
Jak dziś przebiegałby - jak to określała prokuratura - „quasi eksperyment procesowy” dotyczący czasu pokonania samochodem drogi z Nowej
Soli do Bydgoszczy?
Nie wiem, czy taki quasi eksperyment
byłby w ogóle potrzebny. Eksperyment przeprowadza się, gdy chcemy wykazać, że rzecz
niemożliwa może stać się jednak możliwa.
Czy więc potrzebny jest eksperyment dla wykazania, że jadąc na granicy bezpieczeństwa,
jesteśmy w stanie daną trasę przebyć w danym czasie? Moim zdaniem nie. Pamiętać
również musimy, że osoba działająca w stresie, pobudzona faktem dokonanej kilka chwil
wcześniej potrójnej zbrodni i mająca świadomość, że w przypadku schwytania grozi
jej stryczek - a przypomnę, że jeszcze obowiązywała kara śmierci - nie myśli w kategoriach „uwaga, czerwone światło, stajemy!”.
Ale gna się przed siebie, na złamanie karku,
ryzykując niekiedy rozwaleniem się na najbliższym drzewie.
Jacek D. „Dombas” dostał w Bydgoszczy prawomocny wyrok za pobicie i to pomogło go zatrzymać również w sprawie cygańskiej. Zdarzenie
miało miejsce na trzy tygodnie przed przedawnieniem sprawy.
Zatrzymanie „Dombasa” w naszej sprawie było efektem ustaleń naszych prokura-
torów. Wiedzieliśmy, kiedy mamy go zatrzymać i bezpośrednio przed tym faktem
policja obserwowała każdy jego ruch. To była dokładnie, co do sekundy, rozpracowana operacja. Czynności prokuratorów, zgodnie z ich życzeniem, były utajniane i tylko
oni oraz współpracujący policjanci z CBŚ
znali najbliższe zamierzenia. Zatrzymanie
„Dombasa” i wyrok w bydgoskiej sprawie
w niczym nam nie pomógł i nie zaszkodził.
Po 14 latach, po wygranej przez brata Waldemara Huczki apelacji, rozpoczął się drugi proces. Czy
obecnie też są sprawy, które ciągną się tak długo?
To akurat chyba nie tak. Sprawa faktycznie po wyroku uniewinniającym wróciła
do prokuratury, ale tu zaczęliśmy ją prowadzić od początku. Wyznaczyłem dwóch prokuratorów, którzy wykonali mrówczą pracę.
Zaczęło się od remanentu dowodów rzeczowych, ich weryfikacji. Prokuratorzy wspólnie z policjantami po latach ponownie udali
się do hotelu pod Bydgoszczą, m.in. zdemontowali syfon w łazience w pokoju hotelowym, gdzie zatrzymali się zabójcy i tam mieli szczęście, bo udało się po latach zabezpieczyć ślady biologiczne. Powolna i żmudna
praca dała jednak efekt w postaci skazującego wyroku.
Przyzna pani, że takich spraw nie ma aż
tak dużo. Jeśli mamy niepowodzenia, to proszę nie dziwić się, że nie daje to nam spokoju i nikomu ze sprawców nie pozwalamy spokojnie spać. To jest w końcu nasza praca i nas
też rozlicza się z efektów.
Czy do tej pory prokuratorzy śledzą aukcje
pod kątem skarbów, które zostały skradzione
z domu zamordowanej rodziny?
Tzw. śledzenie wszelkich aukcji jest prowadzone. Może nie pod kątem tej konkretnej sprawy. Takie prace wykonywane są
przez wyspecjalizowane służby policji.
W relacji prokuratury z 2005 roku była informacja o jaju Faberge, które miało być w wilii. Jeden
ze sprawców miał się bawić takim jajem w knajpie. Podobno pojawiło się ono kilka lat temu
na aukcji w USA. Naprawdę było w Nowej Soli to
jajo?
Czy faktycznie ono było w willi pokrzywdzonych? Takie przypuszczenia mieliśmy
na podstawie relacji i opisów świadków. Jeden ze świadków własnoręcznie rysował jajo. Pewności jednak nie mamy. a ¹
ELIZA GNIEWEK-JUSZCZAK
20
sprawdzonych przepisów
na domowe nalewki
A Podstawą dobrych nalewek są przede wszystkim
wysokiej jakości składniki, czyli zdrowe owoce, świeże
zioła i odpowiedni spirytus. Do tego niezbędna jest
również cierpliwość...
N
FOT. ISTOCKPHOTO
alewki uznawane są
za trunek typowy i charakterystyczny dla kultury polskiej. Nie tylko
wyjątkowo smakuje, ale
i pozytywnie wpływa
na nasze zdrowie. Stosowano go już
przed wiekami przede wszystkim jako lekarstwo. Później zaczęto komponować nowe smaki.
Trunek powstaje zazwyczaj poprzez zalanie (czyli tzw. macerację) składników alkoholem. Do produkcji najczęściej używa się
czystego alkoholu w stężeniu od ok. 35
(wódka) do 96 proc. (spirytus). Ze względu na rodzaj maceratu dokonuje się także podziału nalewek na: owocowe, korzenne, ziołowe czy miodowe.
W medycynie ludowej przypisuje się im korzystne działanie w wielu dolegliwościach. Do dzisiaj przez
niektórych stosowane są jako lek
pomocny przy przeziębieniu, w zaburzeniach przewodu pokarmowego, przy osłabieniach odporności czy gorączce. Przykłady?
b nalewki dobre
na przeziębienie: malinówka,
jałowcówka, sosnówka,
orzechówka
b nalewki pozytywnie
działające przy zburzeniach
przewodu pokarmowego:
jałowcówka, nalewka miętowa,
anyżówka
b nalewka dobrze wpływająca
na układ krążenia czy osłabiony
organizm: czosnkowa
b nalewka z dzikiego bzu
stosowana jest przy gorączce
b nalewka z pokrzywy działa
wzmacniająco na układ
odpornościowy, polecana jest
również w przypadku zatrucia
organizmu
b nalewka z rokitnika
stosowana na dolegliwości
żołądkowe, przeziębienia
i choroby skóry
b nalewka z pigwy rozgrzewa,
ma również sporą zwartość
witaminy C, czyli wspomaga
odporność i leczy przeziębienia
b nalewka miodowa jest
świetna na przeziębienie, bolące
gardło czy też spadek
odporności
b nalewka z płatków róż uznawana jest
jako napój zdrowia i urody
b nalewka z aronii dobrze działa
na serce i obniżenie ciśnienia
Wiemy już, jakie właściwości mają nalewki. Ale czy są łatwe w przygotowaniu?
Okazuje się, że każdy, nawet początkujący,
ma szanse przygotować dobry trunek. Najważniejszy jest dobry, sprawdzony przepis. Dodatkowo odpowiednie produkty
oraz najważniejsze - cierpliwość, gdyż
na spróbowanie dobrej mikstury często
trzeba czekać nawet rok. Zazwyczaj mówi
się, że nalewka im starsza, tym lepsza, ale
nie zawsze. Są takie, jak np. cytrynowa czy
pomarańczowa, które jesteśmy w stanie
przygotować szybko i nie musimy czekać
miesiącami, aż nabiorą smaku i aromatu.
Wielu miłośników tego trunku przyznaje
także, że można z nim eksperymentować,
robiąc go po swojemu, dodając owoce, które lubimy. Oczywiście stosując odpowiednie proporcje.
Podstawowe zasady
Zacznijmy od produktów. Zwróćmy szczególną uwagę na owoce, które będziemy
chcieli wykorzystać do naszych nalewek.
Powinny być w pełni dojrzałe. Wtedy są
najsmaczniejsze. Unikajmy owoców niedojrzałych oraz lekko popsutych. Mogą negatywnie wpłynąć na smak trunku. Podobnie z ziołami. Wykorzystujmy tylko te świeże. Mamy wtedy pewność, że nalewka będzie aromatyczna i najlepszej jakości.
Jeśli chodzi o alkohol, to wszystko zależy od tego, jaką moc napoju chcemy uzyskać. Musi być to produkt najwyższej jakości, ze sprawdzonego źródła. Głównym
wyznacznikiem jego doboru jest smak i rodzaj nalewki, jaką chcemy wytworzyć. Nalewki słodkie powstają przy dodaniu spirytusu ok. 70 proc., a te wytrawne (bez dodatku cukru czy miodu) o mocy mniejszej
niż 60 proc.
Specjaliści przyznają też, że trzeba pamiętać o filtrowaniu nalewek, gdyż na dnie
naczyń pojawia się osad. Zwykle cedzi się
je przez podwójne filtry do kawy wprost
do butelek lub stosując lejek z gazą/watą.
Ważne jest także, że przygotowane przez
nas trunki powinny być przechowywane
w dobrze zakorkowanych szklanych butelkach, w chłodnym i ciemnym miejscu. Nie
można sporządzać ich w plastikowych butelkach. a ¹
(OPRAC. MAW)
12// Magazyn
1. Nalewka z pigwy
z miodem
a 1 kg pigwy
a 0,5 l spirytusu
a 0,5 l wódki
a 1 kg miodu
Pigwę obrać, wydrążyć ze środka pestki,
pokroić na kawałki.
Wrzucić je do słoja i zalać 0,5 l
spirytusu i 0,5 l wódki. Odstawić na miesiąc. Raz na kilka dni potrząsnąć słojem,
żeby wymieszać owoce. Po miesiącu przelać płyn do innego słoja. Owoce, które
zostały, zalać 1 kg miodu i odstawić na ok. 2
tygodnie. Miód wyciąga z owoców alkohol
i aromat
Po tych dwóch tygodniach zlać powstały
syrop do wcześniejszego syropu. Wymieszać i zlać do butelek. Pamiętajcie, że
muszą być one szczelnie zamknięte i mają
leżeć przez ok. 3 miesiące.
Przepis Jana
2. Nalewka
na suszonych śliwkach
a 1/4 l spirytusu (95 proc.)
a 1 l wódki
a ok. 25 dag suszonych
śliwek
a 1/4 l przegotowanej
wody
Z suszonych śliwek
usunąć pestki, a następnie przekroić na pół. Wsypać
je do szklanej butli i zalać wódką oraz spirytusem. Szczelnie zamknąć. Macerować 4-6
tygodni, oczywiście co kilka dni potrząsając
butlą. Po tym czasie należy zlać płyn znad
śliwek do innego naczynia, używając
do tego lejka z watą. Śliwki zalać wodą,
a po 1-2 dniach zlać ją przez lejek z watą
do poprzedniego płynu. Wymieszać i pozostawić. Po kilku dniach zlać wódkę znad
osadu, przesączyć przez lejek z watą
do wcześniej przygotowanych buteleczek.
Nalewka jest smaczniejsza, jak dłużej
postoi.
Przepis Jadwigi
3. Pestkówka
a 1/4 l spirytusu (90 proc.)
a 1/2 l wody
a 35 dag cukru
a szklanka pestek z jabłek
Cukier stopić, podgrzewając go wodą.
Ostudzić, wlać do zamykanego naczynia, dodać pestki
i spirytus, a następnie pozostawić na 40
dni. Po upływie tego czasu przecedzić przez
bibułę i wlać do butelki z ciemnego szkła.
Oczywiście im nalewka starsza, tym lepsza.
Przepis Jolanty Nazgowicz
4. Nalewka brzozowa
a szklanka żytniej mąki
a 1,5 szklanki pszennej razowej
a łyżka soli
a 1-1,5 szklanki wody
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
a 300 g młodych pączków i liści brzozowych
a 200 g cukru
a 2 łyżki rodzynek
a 5 szklanek wódki 45 proc.
a szklanka jasnego piwa
Osoloną wodę zagotować, a następnie przestudzić. Na stolnicę przesiać obie mąki,
wlać wodę, zagnieść ciasto, wyrobić, rozwałkować, ułożyć na formie, ponakłuwać
widelcem. Piec w silnie nagrzanym piekarniku 20 min. Zostawić placek do następnego dnia. 250 g drobno pokruszyć, wrzucić
do gąsiorka, dodać rodzynki, listki i pączki.
Zalać wódką, zostawić na 10-20 dni,
po czym przecedzić przez gęste płótno.
W płaskim rondlu zagotować piwo
z cukrem, zdjąć z ognia, wlać nalewkę,
wymieszać, wlać do gąsiorka. Szczelnie
zakryć, zostawić na dwa miesiące.
Przepis Marka
przecedzić. Odstawić na 7 dni, aby nalewka
się wyklarowała. Później rozlać do butelek.
Przepis Haliny Wojnicz
8. Nalewka z aronii
a 1 kg owoców aronii
a 0,5 kg cukru
a 250 ml spirytusu
a 250 ml wódki
Owoce zagotować
z cukrem. Po przegotowaniu poczekać do ostudzenia. Dodać spirytus
i odstawić do leżakowania na okres miesiąca. Potem dodajemy wódkę i odstawiamy
na przynajmniej rok. Najlepiej przechowywać nalewkę w butelkach 5-litrowych.
Przepis Mariana
11. Nalewka
na czarnych jagodach
- bukowińskie smaki
a jagody
a cukier
a alkohol ok. 40 proc.
Do plastikowej, 1,5litrowej butelki wkładamy do 1/3 objętości
jagody. Następnie
dodajemy cukier i stawiamy na słońce na około
2-3 tygodnie. Jak jagody puszczą sok i rozpoczną samoistną fermentację,
dolewamy czysty zbożowy alkohol około
40 proc. (do 2/3 objętości butelki).
Po następnych 2 tygodniach uzupełniamy
alkoholem tak, by uzyskać pożądaną moc
(od 20 do 60-70 proc.), smak i kolor nalewki.
5. Nalewka z jarzębiny
9. Orzechówka
Na 2,2 litra:
a 2 kg jarzębiny
a 100 g suszonych śliwek
a 2,5 litra wódki czystej
45 proc.
a 3 niedojrzałe, zielone orzechy włoskie
a 1 l wódki
a 1 łyżka cukru
12. Nalewka
na cytrynach
Orzechy posiekać
i wrzucić do szklanego naczynia. Zalać
wódką. Szczelnie zamknąć i pozostawić na 4
tygodnie. Po tym czasie zlać płyn znad
orzechów do innego naczynia, używając
do tego lejek z watą. Orzechy zasypać
cukrem i pozostawić jeszcze na 2 tygodnie
(aż cukier się rozpuści). Powinien wytworzyć się cukrowy syrop. Zlewamy go przez
lejek do poprzedniego płynu, dokładnie
mieszamy i zostawiamy do sklarowania.
Następnie płyn przelewamy przez lejek
z watą do czystych buteleczek.
Przepis Janiny
a 0,5 l wódki
a 6 dużych cytryn
a szklanka wody
a szklanka cukru
Jarzębinę zerwać
po pierwszych przymrozkach (lub zerwaną
wsadzić na noc do zamrażalnika, a potem rozmrozić). Ułożyć owoce
na blasze i podpiekać w piekarniku, uważając, żeby się nie przypaliły i nie przywarły
do blachy. Przesypać do naczynia, dodać
śliwki i zalać wódką. Płyn z owocami odstawić w ciepłe miejsce na 3 miesiące. Po tym
czasie przefiltrować przez bibułę i rozlać
do butelek.
6. Nalewka
jałowcówka
Na 1,5 litra:
a 60 g owoców jałowca
a 5 g owoców kolendry
a 0,7 litra spirytusu 96
proc.
a 20 g cukru
Rozdrobniony jałowiec
i kolendrę zalać wrzącym
syropem, zrobionym z cukru i niecałego
litra wody. Chwilę pogotować pod przykryciem na niewielkim ogniu. Odstawić i ostudzić. Przelać do naczynia, zamknąć i odstawić. Po 2-3 dniach przecedzić przez gęste
płótno, dodać spirytus, wymieszać i przenieść w chłodne miejsce. Po 3-4 miesiącach
jałowcówkę rozlać do ciemnych butelek.
Przepis Honoraty
7. Nalewka jeżynowa
a 1 kg jeżyn
a 1 kg cukru
a 1 litr spirytusu
Zmiksować i przetrzeć jeżyny, dodać
cukier. Przykryć
i odstawić na 2 dni
w ciepłe miejsce. Po tym
czasie dolać litr spirytusu, po trzech dniach
10. Nalewka
z płatków róż
a 330 g syropu różanego
a 0,5 litra wódki
a 1 szklanka spirytusu
Składniki na syrop różany:
a 10 dag płatków z róży
a 0,5 szklanki cukru
a 1 szklanka wody
a 2 łyżki soku cytryny
Najpierw przygotowujemy syrop różany:
Płatki zebrać,
obciąć z białych
części. Umyć, osuszyć na sicie. W garnku zagotować wodę
z cukrem. Do gotującego się
syropu wrzucić płatki, dodać sok z cytryny
i zagotować. Pozostawić na małym ogniu
jeszcze przez około 7 minut. Przelać
do małych słoiczków wraz z płatkami róży.
Zakręcić i odwrócić do góry dnem. Zostawiamy tak do wystudzenia.
Zabieramy się za przygotowanie nalewki:
Do dużej butli zlać syrop różany i zalać go
wódką ze spirytusem. Wymieszać. Postawić
w ciemnym, suchym miejscu na 3 miesiące.
Po tym czasie zlać do czystych butelek
i gotowe.
Przepis Danuty Rozmys
Wodę zagotować,
do wrzątku wsypać
cukier i rozpuścić.
Z trzech cytryn zetrzeć
skórkę, ze wszystkich
wycisnąć sok. Sok, skórkę, syrop cukrowy
i wódkę wymieszać w dużym dzbanku
i odstawić na jeden dzień. Następnie przelać nalewkę przez sitko i rozlać do butelek.
13.Kminkówka
a 1 duża łyżka świeżego kminku
a 1/4 l wody
a 1/4 kg cukru
a 1/2 l spirytusu
Kminek opłukać i osączyć na sicie. Wodę
zagotować z cukrem.
Do chłodnej wlać spirytus i wymieszać.
Płyn przelać do słoja,
a następnie wsypać kminek. Słój szczelnie zakręcić i pozostawić
na 6 dni. Po tym czasie zlać płyn do butelek. Powinien mieć zielonkawy kolor.
Przepis Janiny
14. Nalewka miętowa
a pęczek świeżych liści mięty pieprzowej
a 0,5 l spirytusu
a 0,75 l wody
a 30 dkg cukru
Czyste liście mięty
umieścić w szklanym
naczyniu, zalać spirytusem, szczelnie zamknąć i ustawić na 8-10
dni w ciemnym miejscu.
Następnie przefiltrować, zmieszać z syropem z wody i cukru, jeszcze raz przefiltrować. Po przelaniu całości do butelek, okres
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
dojrzewania wynosi minimum dwa tygodnie. Nalewka ma piękny, zielony kolor,
orzeźwiający miętowy smak i zapach.
Wspaniale gasi pragnienie w upalne, letnie
dni (pije się ją rozcieńczoną, na przykład
z wodą mineralną z lodem).
Magazyn //13
www.gazetalubuska.pl
Odciągnąć płyn, wyczyścić naczynie i raz
jeszcze wlać do słoja. Odstawić na 2 tygodnie do sklarowania. Po upływie tego czasu
ostrożnie ściągnąć nalewkę do butelek.
Można używać od razu, ale z czasem zyskuje na smaku.
Przepis Jolanty Nazgowicz
19. Nalewka z rokitnika 20. Nalewka
czosnkowa
1,5 kg owoców rokitnika
a
a 0,5 l spirytusu
a 1 szklanki wody
a 1 szklanki cukru trzci-
a 1 l spirytusu 95 proc.
a 1 kg czosnku
nowego
15. Waniliowa czarna
porzeczka
a 1 kg czarnej porzeczki
a 500 ml spirytusu 96 proc.
a 500 ml wódki 40 proc.
a 1/2 kg cukru lub miodu
a laska wanilii
Owoce rozgnieść
i zasypać cukrem
w dużym słoju.
Odstawić w ciepłe
miejsce na 2-3 dni.
Następnie zalać spirytusem i wódką oraz
dodać ziarenka z rozciętej
laski wanilii. Odstawić na 3 tygodnie. Przez
ten czas potrząsać słojem. Po 3 tygodniach
przecedzić przez sitko, następnie przez filtry od kawy. Niestety, długo się filtruje, ale
naprawdę warto. Po miesiącu można już pić
nalewkę porzeczkową o aromacie wanilii.
Małgorzata Fudali-Hakman
18. Nalewka
na pokrzywie
a 0,5 l wódki
a świeże liście pok-
rzywy
Świeże liście
pokrzywy
włożyć
do litrowej
butelki,
a następnie zalać
alkoholem i odstawić
na 2-3 tygodnie w ciepłe
miejsce. Po tym czasie
przefiltrować i przelać
do buteleczek. Przechowywać w piwnicy przez
minimum 3 miesiące.
Dojrzałe owoce myjemy, wsypujemy do słoja,
zalewamy spirytusem. Zakręcamy i odstawiamy w ciemne miejsce na
4 miesiące. Po odstaniu zlewamy powstały
płyn. Gotujemy syrop, a następnie go studzimy i łączymy ze zlanym płynem. Odstawiamy na 2 miesiące. Po tym czasie nalewka nadaje się do degustacji.
Przepis Koła Gospodyń z Janczewa
Czosnek obrać, posiekać. Tak przygotowany
zalać w słoju, kilkakrotnie potrząsamy słojem,
aby przemieszać jego zawartość. Nalewkę ze
słoja filtrujemy, masę czosnkową wygniatamy,
wyciśniętą nalewkę również filtrujemy i rozlewamy do czystych butelek. Przechowujemy
w ciemnym miejscu.
16. Nalewka
pomarańczowa
a 3 pomarańcze
a 1 litr wódki
a 200 ml spirytusu
a 100 ml wody
a 10 dag cukru
Owoce wyszorować,
najlepiej sparzyć
wrzątkiem. Delikatnie obrać skórkę.
Wrzucić na dno słoika.
Dolać wódkę i wyciśnięty
sok z pomarańcz, potem wlać spirytus.
Dokładnie wymieszać i odstawić w ciepłe
miejsce na 2 doby. Z wody i cukru przygotować syrop i do gorącego powoli wlać, przesączony przez gęsty filtr, alkohol z gąsiorka.
17. Nalewka miodowa
a 1 l czystej wódki (45 proc.)
a 4 goździki
a 1-2 cm korzenia imbiru (lub 1/3 łyżeczki mielonego)
a 1/5 całej lub startej gałki muszkatołowej
a 2 ziarna ziela angielskiego
a świeża, otarta skórka z połowy niedużej
Przygotować karmel
z cukru, a gdy zacznie
się rumienić- rozcieńczyć kilkoma łyżkami
gorącej wody, aby otrzymać
ciemnobrązowy syrop. Wszystkie pozostałe
składniki przełożyć do wyparzonego małego słoika, dodać syrop karmelowy i wódkę.
Szczelnie zamknąć i odstawić na 3 tygodnie.
FOT. ISTOCKPHOTO
pomarańczy
a 1-2 ziarna czarnego pieprzu (bądź szczypta
mielonego)
a 1/3 laski wanilii lub torebka
cukru waniliowego
a 1-2 łyżki płynnego miodu
14// Magazyn
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Niezła sumka wpływa na
Jarosław Miłkowski
95 722 57 72
[email protected]
A Prezydenci
i burmistrzowie
dostają co miesiąc
od 7 500 do ponad
12 300 zł brutto. Dużo?
Nie każdy tak powie,
ale swoje zarobki
przyjmują z pokorą.
Liczy się przecież nie
tylko kasa...
a rękę dostaję 7 900 zł.
Czy to dużo? Gdy byłem
przedsiębiorcą, zarabiałem dwa razy tyle - mówi
nam Tomasz Ciszewicz,
burmistrz Słubic. To najlepiej zarabiający burmistrz w województwie
i jeden z lepiej zarabiających szefów samorządów w regionie. Ma 12,3 tys. zł brutto.
- Od sześciu lat, gdy jestem burmistrzem,
nie miałem podwyżki. A samą wypłatę mam
na takim samym poziomie, co mój poprzednik. Nie dostałem przez ten czas żadnej nagrody. Żeby jak najwięcej pieniędzy zostało
w gminie, nie biorę nawet delegacji. Nie mam
służbowego auta. Mieszkańcy widzą, że jeżdżę swoim. Gdy jadę na przykład do wojewody do Gorzowa, to paliwo kupuję ze swoich pieniędzy. Nie mam funduszu reprezentacyjnego. Garnitur, buty, koszule też kupuję za swoje. Czy zatem 7 900 zł to dużo? Prezes banku w Słubicach zarabia 16 000 zł, szef
strefy ekonomicznej ponad 20 000 zł. Kasę
mam mniejszą, ale satysfakcję z pracy
na rzecz Słubic ogromną - dodaje Ciszewicz.
Na drugim biegunie zarobków jest Danuta Wojtasik, burmistrz Nowego Miasteczka.
Zarabia 7 500 zł brutto, co oznacza niespełna 6 000 zł na rękę.
- Mnie to wystarcza. Nie narzekam. Przyjmuję te zarobki z pokorą. Jestem jednak młodym burmistrzem, bo dopiero pierwszą kadencję - zaznacza pani burmistrz. Czy wystarcza jej na wszystko? - Staram się gospodarować tym, co mam - odpowiada.
Zarobki gospodarzy miast często rozpalają emocje. Przykład? 12 września w Międzyrzeczu trwała sesja, na której uchwalano podwyżki dla burmistrza i radnych. Przed obradami internet aż gotował się od wpisów
mieszkańców, którzy byli oburzeni podwyżkami. Mimo takich zapowiedzi, do manifestacji na sali jednak nie doszło. A radni zdecydowali, by burmistrz Remigiusz Lorenz
od 1 stycznia zarabiał 11 775 zł brutto.
W październiku pensję burmistrza będą
uchwalać radni w Witnicy. I to już po raz kolejny w tej kadencji! Dariusz Jaworski rządzi
miastem od grudnia 2014 roku. Przez prawie
rok dostawał na rękę 6 250 zł. Zdaniem radnych za jego rządów Witnica przestała być
postrzegana jako tygrys rozwoju gospodarczego. Postanowili więc obniżyć mu pensję
N
Janusz Kubicki
Bernard Radny
prezydent
Zielonej Góry
burmistrz
Babimostu
12 365 zł brutto
12 100 zł brutto
Paweł
Lichtański
burmistrz
Iłowej
8 170 zł brutto
Jacek Sauter
burmistrz
Bytomia
Odrzańskiego
Jacek Wójcicki
prezydent
Gorzowa
Andrzej
Kamyszek
burmistrz
Jasienia
12 100 zł brutto
10 323 zł brutto
Marek
Kołodziejczyk
Jerzy Fabiś
12 026 zł brutto
burmistrz
Cybinki
Wadim
Tyszkiewicz
burmistrz
Kargowej
12 100 zł brutto
10 788 zł brutto
prezydent
Nowej Soli
12 300 zł brutto
Zarobki prezydentów i burmistrzów ustalają rady miejskie. Ich maksymalną wysokość
określa ustawa o pracownikach samorządowych. Pensja nie
może przekroczyć 12
365,22 zł brutto miesięcznie.
o 750 zł. Jaworski z taką decyzją się nie zgodził. Poszedł do sądu pracy. W ubiegłą środę
strony doszły jednak do ugody. Burmistrz będzie zarabiał tyle, ile przed obniżką.
Zmienne były też zarobki Dariusza Ejcharta, gospodarza Sulęcina. Gdy prawie dwa lata temu obejmował urząd, zaproponowano
mu 11 084 zł brutto. Ze względu na problemy finansowe gminy, Ejchart obniżył sobie
pensję do 9 976 zł. Ale od czerwca powrócił
do stawki proponowanej na początku.
Do ciekawej sytuacji doszło pod koniec
2014 roku w Gorzowie. Prezydentem został
Jacek Wójcicki, wcześniejszy wójt Deszczna.
Radni wpadli więc na pomysł, aby jego zarobki były „w połowie drogi” między tym, co
zarabiał w Deszcznie, a tym, ile dostawał dotychczasowy prezydent Tadeusz Jędrzejczak. No i ustalili pensję... niższą niż Wójcicki miał w Deszcznie. Po kilku tygodniach,
gdy zorientowali się, że porównywali zarobki netto wójta z zarobkami brutto prezydenta, błąd naprawili. Pensja wzrosła o 1 000 zł.
- Ja o takich pieniądzach mogę tylko pomarzyć. Ale chyba bym się nie zamienił. Wolę być w pracy osiem godzin i nie być
na świeczniku - mówi nam Robert Tuderkowski, pracownik produkcji z Gorzowa,
z pensją niespełna 2 000 zł.
W przeciwieństwie do gospodarzy miast,
zarabiający mniej płaci tylko 18 proc. podatku. - Czyje zarobki przekroczą 85 528 zł, tego obowiązuje już 32-procentowy próg podatkowy - wyjaśnia Adam Andrzejewski, naczelnik Urzędu Skarbowego w Gorzowie.
Wyższy podatek będzie więc płacił ten, kto
zarabia co najmniej 7 127,33 zł brutto, czyli
wszyscy lubuscy prezydenci i burmistrzowie. - 32 proc. podatku pobierane jest od miesiąca, w którym ten próg zostaje przekroczony, i liczony jest on od nadwyżki ponad kwotę 85 528 zł - dodaje naczelnik. a ¹
Piotr Iwanus
Andrzej Kunt
burmistrz
Czerwieńska
burmistrz
Kostrzyna
10 355 zł brutto
11 900 zł brutto
Leszek Waloch
Paweł Jagasek
burmistrz
Dobiegniewa
burmistrz
Kożuchowa
12 100 brutto
9 368 zł brutto
Maciej
Pietruszak
Marek Cebula
burmistrz
Drezdenka
burmistrz
Krosna
Odrzańskiego
12 140 brutto
11 969 zł brutto
Krzysztof
Jarosz
Tomasz
Jaskuła
burmistrz
Gozdnicy
burmistrz
Lubniewic
10 580 zł brutto
10 000zł brutto
Bartłomiej
Bartczak
Lech Jurkowski
burmistrz Gubina
burmistrz
Lubska
12 191 zł brutto
8 295 zł brutto
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
konto szefa miasta
Cezary
Sadrakuła
Ryszard
Stanulewicz
burmistrz
Sławy
burmistrz
Torzymia
10 920 zł brutto
11060 zł brutto
Małgorzata
Sendecka
Tomasz
Ciszewicz
Jarosław
Kaczmarek
burmistrz
Małomic
burmistrz
Słubic
burmistrz Trzciela
11 180 zł brutto
12 300 zł brutto
Remigiusz
Lorenz
Dariusz Ejchart
Piotr Kuliniak
burmistrz
Łęknicy
9 910 zł brutto
Na pensje szefów samorządów składają się:
wynagrodzenie zasadnicze, dodatek
za wysługę lat (1 proc.
za każdy rok, ale nie
więcej niż 20 proc.),
dodatek funkcyjny
i dodatek specjalny.
10 955 zł brutto
burmistrz Międzyrzecza
burmistrz
Sulęcina
Dariusz
Jaworski
burmistrz
Witnicy
11 084 zł brutto
10 390 zł brutto
Danuta
Wojtasik
Magazyn //15
www.gazetalubuska.pl
8 298 zł brutto
Mateusz Feder
Danuta Patalas
burmistrz
Nowego Miasteczka
burmistrz
Strzelec
Krajeńskich
burmistrz
Wschowy
7 500 zł brutto
8 515 zł brutto
Paweł
Mierzwiak
Ignacy
Odważny
Wiesław
Czyczerski
burmistrz
Nowogrodu Bobrz.
burmistrz
Sulechowa
burmistrz
Zbąszynka
8 790 zł brutto
10 248 zł brutto
12 100 zł brutto
Stanisław
Kozłowski
Elżbieta
Rahnefeld
Daniel
Marchewka
burmistrz
Ośna Lubuskiego
burmistrz
Szlichtyngowej
burmistrz Żagania
12 100 zł brutto
7 935 zł brutto
9 840 zł brutto
10 530 zł brutto
Zakola i meandry
Andrzej Flügel
Bardzo złe
scenariusze
P
ana Bogdana czasem tak wkurza
rzeczywistość, że wyobraża sobie
różne, czasem całkiem zwariowane, scenariusze. Na przykład wchodzi do swojej firmy, niosąc wielki tort.
Idzie prosto do swojego kierownika albo
najbardziej wkurzającego go człowieka
i niczym w burleskach wali nim go
w głowę. Albo siedzi na zebraniu. Szef
mówi o nowych zadaniach, grożąc tym,
którzy nie podołają, różnymi plagami.
Zarówno on, jak i słuchający go ludzie
wiedzą, że bez dobrej zapłaty, a na taką
nie ma szans z uwagi na brak ludzi, nie
ma nadziei, by można było wprowadzić
nowe pomysły w czyn. Nikt jednak nie
protestuje, nie chcąc się narażać. Wszyscy milczą, połączeni jakimś dziwnym
porozumieniem świadomości, że to się
po prostu nie uda. W tym swoim scenariuszu pan Bogdan wstaje i głośno woła:
- G... prawda! I wywala to, co mu leży
na wątrobie. Oczywiście śmiałe plany
planami, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Pan Bogdan wyzywa i ryczy, ale wewnętrznie. Siedzi razem z innymi, słucha i kiwa głową, kiedy szef
akurat na niego spojrzy. A co ma zrobić?
ak trafi mu się taki zły dzień, to
wkurza go wszystko wokół. Wtedy
pojawiają się kolejne scenariusze. Kiedy
jedzie do domu, a przed nim wlecze się
czterdziestką jakaś baba albo spłoszony
staruszek, widzi siebie w scenie z filmu
akcji. Jest za kierownicą czarnego
bolida, wygląda jak Alain Delon w najlepszych swoich latach. Spieszy się i nie
ma czasu. Trąbi, daje znaki, ale bez reakcji. Wreszcie podjeżdża bardzo blisko
baby albo staruszka i delikatnie, bo
w końcu jest gentelmanem, wali ich
w błotnik. Ci spłoszeni wreszcie zjeżdżają na bok i rozdziawiają gębę, zobaczywszy, kto ich mija w pędzie. W szarej
rzeczywistości pan Bogdan tylko rzuca
całą gamę wyzwisk na kogoś, kto
wlecząc się niemiłosiernie, blokuje szosę i myśli, że policjanci z drogówki właśnie takim smuciarzom powinni wlepiać
mandaty, a nie podobnym do niego gościom, którzy czasem nieco przycisną.
zasem stan wkur... trwa u niego nawet po przyjściu do domu. Włączy
telewizor i kiedy widzi reklamę zachęcającą do lotu do Anglii, zdarza mu się
krzyknąć do potencjalnego klienta, który skorzysta z oferty: - Leć! Dostaniesz
tam w mordę! Podobnie z reklamą tabletek na uspokojenie. Na ekranie aktorka z serialu proponuje zdenerwowanej
i załamanej koleżance ów środek, ta go
bierze, od razu uspokaja się, a potem
dziękuje za pomoc. W scenariuszu pana
Bogdana jest zupełnie inaczej. Pani
po spożyciu tabletki rozwala wszystko
wokół, ryczy jak wół, miota wyzwiska,
a aktorka ucieka wystraszona.
res tym złym scenariuszom przynosi żona. Pojawia się w domu, działa
na niego niczym balsam, prostuje pokręcone ścieżki i pan Bogdan znów widzi wszystko w jasnych barwach. a ¹
J
C
Sławomir
Dudzis
burmistrz
Rzepina
Józef Rubacha
Danuta Madej
burmistrz
Szprotawy
burmistrz
Żar
12 300 zł brutto
12 220 zł brutto
Dariusz Bekisz
Za tydzień zarobki wójtów
11 640 zł brutto
Lesław
Hołownia
burmistrz
Skwierzyny
burmistrz
Świebodzina
10 324 zł brutto
7 920 zł brutto
A W Magazynie „Gazety Lubuskiej”, który ukaże
się 8-9 października, podamy zarobki wszystkich wójtów w województwie lubuskim. Jak wyglądają ich pensje? Czy są podobne do płac prezydentów i burmistrzów? Kto dostaje najwięcej,
a kto najmniej? Przekonacie się już za tydzień.
K
16// Magazyn
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Nóż, gotowanie na dużym ogniu.
W kuchni niewidomy też daje radę
ry robi mąż) i lepi. Jeszcze nie było tak, żeby nie wyszły.
Ale jej popisowe danie to drożdżówki
z borówkami i kruszonką. Przyprawy wącha
albo bierze na język. Kiedyś się spieszyła,
szybko, szybko, chwyciła torebeczkę z cukrem waniliowym, nie sprawdzała zawartości, bo zawsze w tym miejscu stał cukier.
– Włożyłam bułeczki do piekarnika, ale
coś nie pachną jak trzeba – opowiada. – Mąż
sprawdził papierek w koszu: kwasek cytrynowy. Posypałam bułeczki cukrem pudrem.
Nikt z gości się chyba nie zorientował.
Raz miała wypadek: robiła kluski na parze i za szybko zdjęła pokrywkę. Gorąca para poparzyła jej ręce i rodzina na jakiś czas
odsunęła ją od kuchennych zadań.
– Trzeba myśleć, co się robi – mówi. – Czasem się człowiek za bardzo rozpędzi. Ale jak
się dużo gotuje, to już później idzie automatycznie. I nawet jak nie wyjdzie za pierwszym
razem, za drugim, to kolejny raz się uda. To
jest odruch, nie myślę, tylko idę, robię, jakbym widziała. Największa złość mnie bierze,
jak już sobie zaparzę kawę, chcę usiąść i spokojnie wypić. Ale jeszcze blat trzeba przetrzeć, więc przecieram energicznie i... ostatnim ruchem zmiatam tę filiżankę z kawą.
I znów sprzątanie – śmieje się.
Katarzyna Janiszewska
[email protected]
A Sznycla można
usmażyć „na słuch”.
Omlet będzie w sam
raz, kiedy już nie
przywiera do patelni.
Choć są urządzenia
ułatwiające kuchenne
czynności, to i tak nic
nie zastąpi zmysłów.
Jak się gotuje, trzeba
próbować. I tyle!
Z
iemniaki słychać. Pykają,
pyk, pyk, pyk, coraz szybciej. Woda zaczyna bulgotać,
pokrywka podskakiwać.
Znak, że są już prawie gotowe. Sznycelki też można usmażyć „na słuch”. Dużo w nich wody, więc
kiedy je wrzucić na gorący tłuszcz, skwierczą. Jak przestaną skwierczeć, trzeba przewrócić i powtórzyć procedurę. I już.
– Taką mam metodę i jeszcze mnie nie zawiodła – mówi Ryszard Inglot. – Ale już ze
schabowym to by nie przeszło. Z jajecznicą
też jest problem jak ją wyczuć, żeby nie była
ani za rzadka, ani za bardzo ścięta? Czy z omletem: za szybko się przewróci, to się cały
porwie, za wolno, będzie przypalony.
Ważny jest nóż
Większość życia Ryszard Inglot pracował
w budownictwie – projektował metalowe
konstrukcje, i w drogownictwie – przy produkcji masy drogowej. Ostatnio, w 2012 roku na autostradzie A2 pod Warszawą.
Od trzech lat jest na rencie inwalidzkiej. Przez
20 lat walczył z barwnikowym zwyrodnieniem siatkówki. To choroba genetyczna.
– Lekarze zawsze tak mówią, jak nie wiedzą, skąd się coś wzięło – zauważa. – Ale tu
chyba rzeczywiście tak jest, bo brat też na to
choruje. W tej chwili widzę tylko kontury, zarysy przedmiotów. Wiedziałem, że to nastąpi, że nie ma możliwości leczenia. Byłem
przygotowany. Stopniowo traciłem wzrok.
Nie jest to dla mnie tragedia.
W kuchni ma swoje patenty. Takie, które
widzącej osobie pewnie nie przyszłyby
do głowy. Zacznijmy od kuchenki. Najpierw
stawia garnek, obmacuje, upewnia się, że stoi
na środku palnika – i dopiero włącza gaz. Jak
ustawić piekarnik, pokazała mu córka: ile razy, w którą stronę przekręcić pokrętło, żeby
nastawić odpowiednią funkcję i temperaturę. Zmywarkę też już opanował, pierwsza
szuflada: talerze, druga: szklanki i kubki, trzecia: sztućce.
Sam piecze chleb biszkoptowy. Ma wagę,
która mówi mu, ile już wsypał mąki, ile dolał wody. A jak oddzielić białko od żółtka? Łatwizna. Jajko wbijasz na dłoń, białko ucieka
między palcami do miski, a żółtko zostaje.
FOT. 123RF
Jak oddzielić żółtko od białka?
b Niewidomi potrafią zrobić obiad, upiec ciasto czy chleb, obrać ziemniaki...
Fundacja Szansa dla Niewidomych realizuje wiele
projektów, w tym warsztaty kulinarne dla
niewidomych. – Chcieliśmy pokazać, że
dzięki chęciom i kilku
wskazówkom równie
łatwo, co parówkę czy
jajko na twardo, można przygotować pyszną kaczkę marynowaną w winie i rozmarynie z pieczonymi
ziemniaczkami – tłumaczy Paula Cupryan
z Fundacji.
– Nie jestem mistrzem w kuchni, ale
w miarę sobie radzę. Wypełniam rozkazy żony – śmieje się Ryszard. – Mówi: ugotuj ziemniaki, to idę do sklepu, kupuję, obieram. Czasem więcej jest w obierkach, niż do gotowania, no trudno. Musi po mnie trochę poprawić, jak zostanie skórka albo oczka. Nie
wszystko da się wyczuć pod ręką. Jak żona
sernik piecze, też pomagam. Ale tu robię za fizycznego: ucieram wszystkie składniki
w makutrze.
Kwasek zamiast cukru
W kuchni Marii Gawęckiej panuje idealny porządek, wszystko musi być na błysk. Zanim
wsadzi talerze do zmywarki... myje je ręcznie. Żeby farfocle po maszynie nie latały. Zanim wstawi szklankę do szafki – musi być suchutka. Kuchenkę to i dwa, trzy razy dziennie przeciera. Podłogę zamiast mopem, myje ręcznie, żeby było dokładniej.
– Ja jestem na tym punkcie uczulona –
śmieje się. – Jak gdzieś dostanę talerz brudny od spodu, albo wyczuję, że szklanka tłusta, to już nie mam ochoty jeść ani pić.
Maria mieszka w Muszynie, wynajmuje
pokoje gościnne. Nie widzi od 10 lat. To stało się nagle, miała 42 lata. Z dnia na dzień poczuła się źle: zaczęły jej puchnąć nogi, była
nerwowa, zmęczona. Lekarze zdiagnozowali
tarczycę. Brała leki, ale nie pomagały. W ciągu miesiąca przestała widzieć.
– Są rzeczy, na które nie mamy wpływu –
zauważa. – Po co żyć w buncie, kiedy i tak nic
się nie da zrobić? Nie było łatwo uczyć się
wszystkiego od nowa, wydawało mi się, że
się nie da. Ale jestem sprawna fizycznie, nie
jestem jakąś księżniczką, pomyślałam, że
spróbuję. I tak od herbatki, przez kanapkę.
Dziś w kuchni robię wszystko to, co każda
widząca kobieta: bułeczki, szarlotkę, pierogi.
Pierogi robi się tak: mąkę, jajka, wodę rozrabia Maria w misce (nie na stolnicy, bo to
zawsze woda się rozleje, jajko gdzieś ucieknie, nie wiadomo, czy się zagniotło). Mąkę
sypie „na oko” – sprawdza ręką, ile jest
w misce, i już wie, ile wody potrzeba. Ciasto rozciąga na blacie i wałkuje, ręką przejedzie, czy jest odpowiednia grubość. Foremki wycina szklanką. Nakłada farsz (któ-
Tomasz Koźmiński, lat 39, porusza się
po kuchni bardzo pewnie. Wie dokładnie, co
gdzie leży, bo wszystko ma określone miejsce. Bez wahania otwiera szafkę z naczyniami i wyjmuje talerz, z lodówki wyjmuje bułki. Na desce kładzie pomidora. Nóż prowadzi ostrożnie, tuż przy palcu. Plasterki wychodzą idealnie równe.
– Ważny jest dobry nóż, nie za duży, nie
za ostry, żeby palca nie skaleczyć, z piłką, bo
jak ma gładkie ostrze, to można rozgnieść
pomidora zamiast ukroić – tłumaczy.
Uczył się w szkole gastronomicznej. Miał
16 lat, kiedy lekarze wykryli u niego cystę
na skrzyżowaniu nerwów wzrokowych.
Przy jej usuwaniu nerwy zostały uszkodzone. Tomasz skończył szkołę, ale nie pracował w zawodzie. Dziś pracuje w firmie produkującej nadajniki bluetooth.
– Lubię gotować, moja specjalność to risotto, zapiekanki, sałatki. Ale rzadko to robię
– przyznaje. – Z lenistwa i braku czasu. U osoby widzącej 87 procent bodźców dociera
przez wzrok, my musimy się przerzucić
na inne zmysły: słuch, dotyk, węch.
Jak nalać wody do szklanki i nie przelać?
Można włożyć palec, choć to mało eleganckie. Albo nałożyć na brzeg szklanki tzw.
świerszczyka. Urządzenie ma diody i kiedy
zetkną się one z wodą, zaczynają piszczeć.
Mięso Tomasz piecze na czas: kotleta trzy minuty z jednej strony i dwie z drugiej. Ale jak
pokroić ziemniaka tak, żeby plasterki miały
równą grubość i upiekły się równomiernie?
Można użyć szatkownicy do warzyw.
– Ale te wszystkie wynalazki nie ugotują
za człowieka – podkreśla Tomek. – Żaden robot kuchenny nie jest w pełni dostosowany
do naszych potrzeb, a już najgorsze są te
z dotykowymi panelami. Jak się gotuje, trzeba po prostu próbować. Nieraz sobie gębę
poparzyłem – śmieje się. – Nie lubię takich
przepisów, które wszystko podają co do grama, jak dla idioty. Wolę w kuchni eksperymentować. Przecież chodzi o to, żeby się dobrze bawić. a ¹
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
na jakieś bum, ale to mnie nie obraża
– przyznaje Czuryłło. – Cieszę się, że dotąd
w kraju nie doszło do katastrofy. A gdyby
jednak, to ja jestem przygotowany, żeby
chronić siebie i rodzinę. A oni? Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni.
FOT. SURVIVALTECH
Ciemność i chaos
b Preppersi liczą się z tym, że wkrótce może nadejść jakiś kataklizm. Ale jaki?
Preppersi.
Przygotowani
na każdą
apokalipsę
A Jest nas coraz więcej. Może to moda, a może
przeczucie, że w każdej chwili może nastąpić
wielkie SHFT, co oznacza po angielsku g..., które
wpada w wentylator – mówi Piotr Czuryłło,
pierwszy polski preppers. – To może być wojna,
żywioł, terroryści, totalna awaria i atak zombie
Grażyna Kuźnik
[email protected]
A
tak zombie, UFO? Piotr
Czuryłło rozumie to jako symbol, ale nie wyklucza niczego. Życie
nauczyło go, że są rzeczy na niebie i na ziemi,
o których nie śniło się filozofom. Kto przewidział, że rząd niemiecki będzie zachęcał
obywateli do robienia zapasów na przetrwanie co najmniej 10 dni? A za wschodnią
granicą stale wrze. My pośrodku.
– Jedyne, co człowieka może uratować,
to kontakt z naturą. W mieście po katastrofie za chwilę będziesz ślepy, głuchy i głodny. Gdy nastąpi SHFT, już po tobie.
Preppersi wiedzą, jak przeżyć w czasach,
gdy ludzkość cofnie się do średniowiecza,
a może jeszcze dalej – uważa Czuryłło, za-
Magazyn //17
www.gazetalubuska.pl
łożyciel pierwszego, największego portalu
dla polskich preppersów. Nazwa ruchu
wzięła się od angielskiego słowa „prepare”,
które oznacza „przygotować”.
Sam ma dom w lesie, w terenie ukryte
magazyny na zapasy, zbiera sprzęt i żywność. Przeżyje, gdy trzasną wszystkie elektrownie świata, zabraknie gazu, a w kranach wody. Zdobędzie jedzenie, zapewni
bliskim ochronę. Wie, jak obronić się
przed tymi, którzy nieproszeni chcieliby
zabrać mu to, co zgromadził. Przetrwania
w lesie uczy też dwoje swoich dzieci.
Preppersi w Polsce jeszcze za bardzo się
nie afiszują. Ruch jest najbardziej popularny w Ameryce, może dlatego, że nie przeżyła prawdziwej apokalipsy. Polacy mają
za sobą wojny, bombardowania, prawdziwy strach, pamięć o tym jest silna. Większość nie tęskni za takimi emocjami.
Preppersów traktuje podejrzliwie.
– Spotykam się z hejtem, oskarżeniami,
że chyba mi odbiło, straszę ludzi, czekam
Zainteresowanie sposobami przetrwania,
zwłaszcza surwiwalem zielonym, czyli poza cywilizacją, w zetknięciu z naturą lub
właśnie surwiwalem miejskim, w warunkach wojny czy klęsk żywiołowych – stale
rośnie. Chociaż takie techniki uczą, jak żyć,
gdy niczego się już nie ma, to pociągają raczej ludzi zamożnych.
– Z naszych szkoleń korzysta często klasa średnia, na przykład menedżerowie
z korporacji, wolne zawody – mówi Łukasz
Kotlarek z „Survivaltechu” w Częstochowie. Firma jest jedynym przedstawicielem
na Polskę International Outdoor Federation, organizacji, która zrzesza najlepsze
szkoły surwiwalowe w Europie.
Czego boi się klasa średnia? Bezradności, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli. Jak przeżyć w lesie, w górach, na pustkowiu, gdy jest się zdanym tylko na siebie?
Brak laptopa i smartfonu. Zapałek.
– Zdarzają się katastrofy lotnicze, wypadki w górach, różne katastrofy naturalne. Wielu odrzuca taką myśl, ale to ludzi
przecież spotyka – tłumaczy Kotlarek, instruktor sportów walki, strzelectwa, płetwonurek. – Są tacy, którzy źle znoszą myśl
o bezsilności. Wolą wiedzieć, co robić w sytuacjach ekstremalnych.
Od szkoleń surwiwalowych do ruchu
preppersów jeden krok. Nie wystarcza już
prosta wiedza, jak nie zgubić się na obcym
terenie. Pojawiają się większe wyzwania.
– Nigdy nie żartuję z obaw o atak zombie
czy kosmitów – zaznacza instruktor. – Lęk
przed przyszłością objawia się w różnych
formach. Może zdarzyć się coś, czego dotąd nie umieliśmy sobie wyobrazić. Umiejętności przetrwania dają nadzieję, że nie
będzie się ofiarą. Dają wiarę w siebie, a to
w ogóle pomaga.
Norbert mieszka w Gliwicach, prowadzi
firmę, jest preppersem od niedawna. Przekonuje, że zmusza go do tego sytuacja polityczna i gospodarcza. Nie zdziwiłby się,
gdyby wkrótce nastąpił wielki blackout,
czyli powszechny brak zasilania. Kilka godzin bez prądu wystarczy, żeby sparaliżować miasto. A kilka dni albo miesięcy?
Popularna w Polsce książka o tytule
„Blackout” Marca Elsberga opowiada
o tym, jak pewnego zimowego dnia w całej
Europie wysiada prąd. Panuje ciemność
i chaos, do głosu dochodzą pierwotne instynkty, trzeba walczyć o jedzenie, lekarstwa, transport; o każdą rzecz potrzebną
do przeżycia. Słabi przegrywają.
– Przeczytałem i przeraziłem się, co ja
bym wtedy zrobił? Nic, ale kto jak nie ja?
– wspomina Norbert. – Nawet nie wiedziałem, gdzie w moim mieście bije źródło wody. Odpowiadam za rodzinę, w pracy szefuję, zawsze na mnie spada odpowiedzialność. Muszę wiedzieć, jak pomóc innym.
W ruchu preppersów zaczynał skromnie. Potem wtajemniczył kilku znajomych
i wciągnęli się. Mają ogólny plan przetrwania, robią zapasy, przygotowali schronienie, dbają też o kondycję. Nie chcą tego
ujawniać.
– Po pierwsze, gdyby spełnił się czarny
scenariusz, rozpęta się walka o wszystko,
a my mamy sporo – zaznacza Norbert. –
Po drugie, wielu uważa, że to paranoja. Bycie preppersem nie pomaga w interesach.
Ja o tym nie rozpowiadam na lewo i prawo.
Próbował wciągnąć rodziców, ojciec tylko
popukał się w czoło. Nabał się już w młodości. Na podwórku miał schron przeciw-
Preppersi
W Polsce, jak się
szacuje, jest około 30
tysięcy preppersów,
którzy są przygotowani do przeżycia w sytuacjach ekstremalnych. Uważają, że
preppers to osoba
„możliwie jak najbardziej samodzielna, samowystarczalna i niezależna od systemu,
pieniędzy, służby
zdrowia, paliw, energii
elektrycznej, innych
ludzi, instytucji, sklepów”. Moda najpierw
pojawiła się w USA,
jest tam obecnie około 4 mln preppersów,
którzy tworzą silny
i zorganizowany ruch.
atomowy, w szkole uczył się, że gdy zobaczy rozbłysk, ma skoczyć pod ławkę. Uważa, że preppersi też liczą na takie rady, jak
te z ławką.
– Mama zgasiła mnie, że robienie zapasów ma we krwi, ale te mają to do siebie, że
się kończą. Mówi do mnie: jak coś wybuchnie, siedź na tyłku synu, módl się i czekaj
na pomoc – oburza się lekko Norbert.
Ale właśnie takie zalecenie mają najbardziej doświadczeni specjaliści od sztuki
przetrwania. Za najgorszą rzecz w chwili
zagrożenia uważają panikę.
Puszka przetrwania
– Coś się stało. Zachowaj spokój i siły, panuj nad sobą, oceń sytuację. Nie marnuj
energii. Zastanów się, co możesz zrobić.
Czasem zostaje tylko czekać na pomoc wyspecjalizowanych służb – tłumaczy Łukasz
Kotlarek.
Bycie preppersem uzależnia. Masz zapasy, musisz je gdzieś trzymać. O magazyny i terminy przydatności trzeba dbać.
Preppers gromadzi różne urządzenia, potem sprzęt do utrzymania tego w gotowości i tak dalej. To kosztuje i pochłania czas.
Niektórzy preppersi mają jednak
przy sobie tylko paczkę surwiwalową. Jest
tam wszystko, co uważają za niezbędne.
Czasem to zaskakująco mało: suchar,
gwóźdź, żyłka wędkarska, haczyk, gaza,
aspiryna, nadmanganian potasu, zapałki
zanurzone w wosku, bo palą się dłużej. Nie
trzeba więcej.
Norbert: – Jeden z kolegów powiedział
mi, że wierzy w zasadę trzy-cztery. Bez wody wytrzyma trzy-cztery dni. Bez jedzenia
trzy-cztery tygodnie. Bez społeczeństwa
nie chce jednak wytrzymać ani trzech-czterech godzin. a ¹
OGŁOSZENIE
006743767
Polska Press sp. z o.o.
Redakcja „Gazety Lubuskiej” poszukuje
kandydatów do pracy na stanowisku
producent wideo
miejsce pracy: Redakcja Gazety
Lubuskiej w Zielona Góra
Co będzie należeć do Twoich obowiązków?
• pełna odpowiedzialność za kreowanie formatów wideo,
organizację produkcji oraz tworzenie materiałów
multimedialnych,
• dbanie o realizację formatów wideo zgodnie ze standardami
firmy,
• odpowiedzialność za ostateczny kształt nadzorowanych
projektów/materiałów,
• monitoring i research produkcji wideo w Internecie,
• komunikacja, koordynacja i rozwój kompetencji wideo
w poszczególnych działach w firmie (redakcja, marketing,
sprzedaż),
• dbanie o poprawne wykonanie i realizację otrzymanego
budżetu produkcyjnego.
Czego oczekujemy od Ciebie?
• minimum 2-letniego doświadczenia w produkcji wideo,
• wiedzy z zakresu produkcji materiałów wideo i organizacji
produkcji wideo,
• doskonałej orientacji w kwestiach sprzętowych,
technologicznych,
• znajomości zasad kompozycji obrazu, dodawania typografii
i grafiki,
• wiedzy na temat najnowszych trendów wideo w sieci,
• zmysłu artystycznego,
• umiejętności samodzielnego rozwiązywania problemów,
• umiejętności pracy nad wieloma projektami jednocześnie,
• znajomości języka angielskiego na poziomie komunikatywnym,
• odpowiedzialności, sumienności, umiejętności planowania
czasu pracy,
• umiejętności utrzymywania dobrych relacji interpersonalnych.
W zamian oferujemy:
• pracę w dynamicznie rozwijającej się firmie.
• możliwość rozwoju zawodowego.
Osoby zainteresowane oraz spełniające powyższe wymagania,
prosimy o przesyłanie dokumentów wyłącznie drogą elektroniczną
na adres: [email protected] w terminie 14 dni
od ukazania się ogłoszenia.
W temacie ogłoszenia prosimy podać następujący identyfikator
referencyjny stanowiska: producent wideo
Zastrzegamy sobie, że skontaktujemy się wyłącznie z wybranymi kandydatami.
Na składanych dokumentach prosimy o zamieszczenie klauzuli „Wyrażam
zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do
realizacji procesu rekrutacyjnego, zgodnie z przepisami Ustawy z 29.08.1997 r.
O ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz. U. z 2002 r. nr 101, poz. 926
z póź. zmianami)
18// Magazyn
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Rzecz o języku
Kuchnia
Z Ponieca, z Chodcza,
z Chodzieży
Filet z kurczaka w sosie cebulowym
SKŁADNIKI:
1 filet z kurczaka
1 łyżka ketchupu
1 łyżka ostrej musztardy
zioła prowansalskie
vegeta
1 łyżka oliwy
2 duże cebule
1 łyżka śmietany
1 łyżeczka cukru
1 łyżka mąki
1 ząbek czosnku
1 i 1/2 szklanki bulionu z kostki rosołowej
sól
pieprz
gałązka zielonej pietruszki
2 łyżki masła
Profesor Jan Miodek
tem – powtórzę – całkowicie
uzasadnione!
Dodajmy, że na mocy tzw.
przegłosu polskiego (polskiego,
bo obowiązującego tylko w naszym języku) samogłoska „e”
po spółgłosce miękkiej „ń”,
a przed spółgłoską „t” musiała
przejść w „a” (tak jak np. kwiet
– w kwiat, a wietr w wiatr)
i w ten sposób imię Poniet
zmieniło się na wtórną postać
Widziane w teatrze
Na „Szklanej menażerii” przejmuje się losem Laury
Zdzisław Haczek
Jest jakaś tkliwość i kruchość w kreacji Alicji
Stasiewicz, grającej Laurę.
T
om (Aleksander
Stasiewicz) na początku
spektaklu otwiera
prawdziwe okno i wpuszcza
na widownię trochę słonecznego światła. Ten widok „na
miasto” to tylko chwila. Pod-
kreślająca późniejsze zamknięcie bohaterów słynnej
sztuki Tennessee Williamsa
(premiera na Broadwayu
w 1945 r.). w pułapce niespełnionych marzeń, rozgoryczenia własną niemocą, życiem
przegranym... Drewniane palety, użyte przez scenografa
Jerzego Szafjańskiego do budowy mieszkania bohaterów
Poniat. Od niej pochodzi nazwisko Poniatowski i nazwa
miejscowa Poniatowa na Lubelszczyźnie.
Takim samym archaicznym
przyrostkiem „-j” urobiono
nazwę miejscową Chodecz
(niedaleko Włocławka)
od imienia osobowego Chodek:
Chodek plus miękczące „-j” dało postać Chodecz. Jest ona rodzaju męskiego i należy ją od-
„Szklanej menażerii”, tylko
podkreślają powszechność
i nijakość ich egzystencji.
Gdzie Amanda - opuszczona
przez męża matka (Elżbieta
Donimirska) - tak bardzo
chciałaby wyswatać niepełnosprawną córkę Laurę (Alicja Stasiewicz). Gdzie syn
Tom kiedy tylko może, ucieka
od „takiego życia”. Do kina...
est w spektaklu w reżyserii
Lecha Mackiewicza (również tłumaczenie i adaptacja
dramatu) ujmująca
klimatyczność. Kruchość losu,
ludzka wrażliwość zaklęta
w kolekcję szklanych figurek,
ale też pięknie dobrana przez
niezastąpionego Damiana
Neogenna Lindnera muzyka.
J
Elżbieta Donimirska
i Alicja Stasiewicz toksyczna relacja matki
i córki w sztuce
„Szklana menażeria”
Spektakl w Lubuskim Teatrze
Lubisz gotować?
Podziel się swoimi pomysłami.
Na Wasze przepisy
czekamy pod adresem e-mail:
[email protected]
FOT. ALEKSANDRA MISA
...obchodzącymi rejon graniczny
między Wielkopolską a Pomorzem?
– domniemywał profesor Stanisław
Rospond (1906–1982)
a PROPOZYCJA:
- Idealna propozycja na obiad. Moim zdaniem sos cebulowy pasuje
nie tylko do kurczaka, ale również
do wszystkich innych mięs i myślę,
że podkreśliłby także smak niejednej zapiekanki makaronowej przyznaje Aleksandra Misa, autorka przepisu. - Dodatkiem mogą
być pieczone ziemniaczki, karmelizowana marchewka lub po prostu sałatka ze świeżych warzyw.
Obiad nie jest trudny w przygotowaniu i przede wszystkim wyśmienicie smakuje. Polecam! - do-
a PRZYGOTOWANIE:
Ketchup wymieszać z musztardą,
oliwą, ziołami prowansalskimi,
vegetą i pieprzem. W tak przygotowanej marynacie pozostawić
kurczaka na przynajmniej 4 godziny, po czym piec w temperaturze
180 stopni C przez ok. 35 minut.
Cebulę pokroić w piórka, a czosnek
w kostkę. Całość posypać cukrem
i smażyć na maśle, na bardzo małym ogniu do momentu, aż cebula
znacznie się zarumieni.
Następnie dodać mąkę i dokładnie
wymieszać. Do tak przygotowanej
cebuli dolać bulion, bardzo dokładnie wymieszać, aby nie było
grudek z mąki i dusić przez ok. 15
minut, po czym zmiksować
blenderem na gładką masę.
Sos doprawić śmietaną, vegetą
i pieprzem. Podawać z upieczonym filetem z kurczaka.
Poezja gestu - gdy Laura i Jim
(Ernest Nita) zastygają w miłosnej, choć niespełnionej,
„choreografii”. I takie perełki,
jak nagłe podnoszenie igły
gramofonu i cisza... „Ty egoisto!” w finale w ustach Elżbiety Donimirskiej aż wbija w fotel. Ale „Szklana menażeria”
w Lubuskim Teatrze (przedstawienie zrealizowano z inicjatywy aktorów) to spektakl
Alicji Stasiewicz. Jej utykająca,
drapiąca się po rękach, coraz
bardziej wycofana Laura cały
czas przyciąga uwagę, wzbudza czułość, roztkliwia. To wyrzut sumienia dla rodziny, która rodziną być przestaje. a ¹
a Lubuski Teatr w Zielonej
Górze: 14, 15, 16 października.
FOT. MONOLITH FILMS
„Chodami zwano w Czechach
strażników granicznych. Może nasza
nazwa Chodzież związana była
z osadnikami-chodami...
mieniać: z Chodcza,
do Chodcza, Chodczem,
w Chodczu – z „e” ginącym
przy deklinowaniu.
Nazwą żeńską jest natomiast Chodzież (niedaleko Piły)
– z odmianą: do Chodzieży,
Chodzieżą, w Chodzieży. Jej
podstawą słowotwórczą jest
na pewno cząstka chod-. A że
chodami zwano w Czechach
strażników granicznych, może
nasza nazwa związana była
z osadnikami-chodami, obchodzącymi rejon graniczny między Wielkopolską a Pomorzem? – domniemywał mój
profesor Stanisław Rospond
(1906–1982). A może oznaczono w ten sposób miejsce przechodzenia? Przyrostek „-eż”
natomiast – tylko w tej nazwie
występujący – skonfrontować
można z takimi wyrazami, jak:
kradzież, łupież, grabież, młodzież.
Ponieważ w historycznych
zapisach spotkać też można
wariant Chodziesz – z „sz”,
wrocławski onomasta nie wykluczał innej podstawy słowotwórczej z cząstką rdzenną
chod – imienia osobowego
Chodziech (Chodziecha),
do którego dodano dzierżawczy – opisany dziś – przyrostek
„-j”. Połączenie Chodziech plus
miękczące „j” dałoby
Chodziesz, późniejszą
Chodzież. a ¹
JAN MIODEK
FOT. FOT. ADAŚ HANUSZKIEWICZ
P
ani G.K. z Wrocławia
odwiedziła miejscowość
Poniec koło Leszna i nie
może się nadziwić, że tamtejsza ludność używa form
do Ponieca, z Ponieca,
Poniecem, w Poniecu. „Skoro
mamy serię strzelec – strzelca,
wisielec – wisielca, padalec
– padalca, czepiec – czepca,
Michalec – Michalca, Kowalec –
Kowalca, Pawelec – Pawelca, to
dlaczego identycznie nie odmienia się Poniec, czyli
z Pońca, Pońcem, w Pońcu?”
– pyta Czytelniczka.
Jej odczucia są zrozumiałe,
ale wzgląd na długowieczną
tradycję, odzwierciedlającą historię i strukturę tej nazwy,
przemawia za utrzymującą się
w tamtych stronach odmianą
z Ponieca, Pońcem, w Poniecu.
A dlaczego? – Otóż jest to nazwa utworzona niezwykle archaicznym przyrostkiem „-j”
(nie zachował się on do czasów
piśmienniczych) od imienia
osobowego Poniet, należącego
do tej samej rodziny wyrazowej
co: niecić, wzniecać, rozniecać,
podniecać (się), podnieta. Połączenie Poniet plus miękczące
„j” musiało dać postać Poniec,
w której „e” nie jest częścią
przyrostka „-ec” jak we wszystkich formach przytoczonych
przez Panią G.K., ale należy
do cząstki rdzennej -niec-. Deklinowanie z Ponieca,
Poniecem, w Poniecu jest za-
daje. To teraz czas na gotowanie.
Poznajcie krok po kroku, jak przygotować filet z kurczaka w sosie
cebulowym.
Emily Blunt gra
tytułową „Dziewczynę
z pociągu” w ekranizacji
bestsellerowego
thrillera Pauli Hawkins.
Cinema City, 5, 6 bm., 20.10
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
Nasze sprawy //19
www.gazetalubuska.pl
Listy Czytelników
Gdy życie zaczyna być wirtualne
We wtorek
czytaj o raku
Jakie jest prawidłowe podejście
wychowawcze względem gier
wideo? Pytanie wydaje się niesamowicie banalne oraz oczywiste. Cóż, tylko wydaje. Komputerowa rozrywka towarzyszy
nam już bardzo długo, w tym
czasie zdążyła zostać najbardziej dochodową branżą rozrywki w ogóle, aczkolwiek
przez tysiące ludzi jest niezrozumiała, głupia i „odmóżdżająca”. W dużej części przypadków za nieprzychylne uczucia wobec gier komputerowych
odpowiada juvenoia – świeże
pojęcie w psychologii, oznaczające u starszych pokoleń niechęć lub w skrajnych przypadkach lęk wobec nowych trendów, wynalazków itp. Gdy pojawiały się pierwsze gazety,
starsze pokolenia wrogo spoglądały na młodszych, mówiąc
„za moich czasów to były tylko
książki, a teraz te głupie gazety”.
Jakiś czas później, gdy pojawiło się radio, osoby wcześniej
atakowane za czytanie czasopism mówiły „młodzieży się teraz w głowach poprzewracało,
tylko tego radyja słuchają”. Ja-
Czy rak to wyrok? Kiedy ranka
na skórze to rak i co robić, gdy
wyczujemy guzek w piersi?
Czy istnieje dieta antyrakowa,
gdzie w województwie zbadamy piersi za darmo oraz co powoduje raka głowy i szyi? Jakie
objawy powinny nas zaniepokoić i zmusić do wizyty u lekarza? W najbliższy wtorek w dodatku „Nasze zdrowie” znajdziecie wiele informacji na temat chorób nowotworowych
oraz porad ekspertów. W tym
wydaniu także relacja z dyżuru onkologa Andrzeja Rozmiarka i kardiolog Anny Szulowskiej.
A w piątek, 7 października
kolejny dyżur lekarza dla Czytelników „GL”. Tym razem
na pytania odpowiadał będzie
okulista Rafał Paczała, w godz.
9.00-10.00, tel. 68 324 88 09.
Pytania do lekarza możecie też
wysłać mailem na adres
[email protected], a my zadamy je w Waszym imieniu.
A może chcecie, abyśmy na dyżur zaprosili konkretnego specjalistę? Dajcie nam znać. Tel.
95 722 57 72, 68 324 88 18.
(IKA, OLIS)
REKLAMA
kiś czas później „radiowcy”
krytykowali pojawiającą się telewizję. Taka tendencja istniała i zawsze istnieć będzie, nie
można mieć tego nikomu
za złe, ale można ją załagodzić,
lecz nie będzie to w tym tekście
moim celem. Kieruję go
do zwykłego rodzica, który
o grach nie ma pojęcia, ale ma
grające dzieci i chce wiedzieć,
jak to jest naprawdę, jak powinien do grania pociechy podchodzić oraz kiedy zacząć się
martwić, że potomstwu może
to zaszkodzić.
Na początku trzeba rozwiać
stereotyp, że gry to rozrywka
dla dzieci. Średni wiek gracza
to ok. 29-31 lat. Tak naprawdę
w wirtualnej rozrywce każdy
znajdzie coś dla siebie. Człowiek, który chce się zrelaksować po ciężkim dniu w pracy.
Zabiegana mama, która chce
spędzić kilka chwil na niezbyt
wymagającej, ale relaksującej
rozgrywce, fani sportu, motoryzacji czy książkowych fabuł,
ludzie o duszy artysty (rynek
gier niezależnych pełny jest
małych dzieł sztuki) oraz
hardkorowy gracz. Warte doda-
nia jest też, że gry wideo mogą
być świetną rozrywką dla całej
rodziny, nawet gdy niektórzy
z jej członków grają pierwszy
raz. Istnieje szeroki wachlarz
gier tanecznych, ruchowych
czy sympatycznych gier, w które rodzice na jednym ekranie
mogą pograć z młodszymi pociechami (...).
Pierwszą rzeczą, na jaką należy zwrócić uwagę przy kupowaniu gier, jest klasyfikacja
PEGI. Jest to europejski system
oceniania gier pod względem
zalecanego dla gracza wieku
(kategorie to: 3, 7, 12, 16, 18 każda oznacza minimalny zalecany wiek). Zawsze na odwrocie pudełka z grą ocena jest wyjaśniona czytelnymi oznaczeniami, które nam mówią, jakich
treści po produkcie należy się
spodziewać. PEGI nie ma mocy
prawnej, więc sprzedawca nie
ma prawa odmówić sprzedania
gry osobie, która w te ramy nie
pasuje, aczkolwiek miały miejsce w naszym kraju takie sytuacje.
PEGI jest tylko pomocą dla
rodzica. Nie powinniśmy się
nim surowo sugerować, w koń-
cu każde dziecko jest inne. Kiedy dziecko gra za dużo? Ciężko
to jednoznacznie określić. Jedna pociecha spędzi przy grze 6
godzin wieczorem, bo jest uzależniona, inna spędzi tyle czasu, ponieważ interesuje się tematyką, która jest w grze podjęta i w ten sposób przedłuża
To stereotyp, że gry
wideo to rozrywka
dla dzieci, bo średni
wiek gracza wynosi
około 30 lat
swoje hobby, a jeszcze inna może być po prostu umówiona
na wspólny maraton z rówieśnikami. Zachęcam do indywidualnego podejścia do tego, co
robi dziecko na komputerze
i na tej podstawie budowania
wniosków. Niektóre serwisy cyfrowej dystrybucji gier mają
licznik „przegranych” godzin,
gdzie łatwo można sprawdzić,
ile czasu dziecko spędziło grając. Taka możliwość istnieje
(...). „Czy moje dziecko może
mieć problemy psychiczne,
spowodowane grami wideo?”.
To bardzo kontrowersyjna kwestia. (...) Wpływ gier na człowieka nadal nie jest nam dokładnie
znany, wiele uczelni prowadzi
w tym temacie badania. Nauka
doszła do wniosku, że gry nie
tylko mogą wzrok uszkodzić
(przy zbyt intensywnym wpatrywaniu się w monitor), ale np.
usprawnić dostrzeganie szczegółów czy szybko poruszających się obiektów, co wiąże się
z krótszym czasem reakcji i lepszym refleksem. Gry wideo nie
zaszkodzą zdrowej osobie,
wspomnę też, że większość
głośnych spraw przestępstw,
gdzie motywacją były brutalne
gry, są medialnymi bzdurami,
polecam do takich rzeczy podchodzić z dystansem oraz nie
budować opinii na takich informacjach.
PATRYK GNIEWA
Drodzy Czytelnicy! Dziś poznaliście opinię pana Patryka. Jeśli i Wy macie coś ciekawego
do powiedzenia, piszcie
do nas na adres: [email protected]
016635461
20// Ogłoszenia drobne
NIERUCHOMOŚCI
INNE
LICYTACJE www.komornik.eu
MIESZKANIA - SPRZEDAM
57 mkw., 3 pokoje, blok, Zielona Góra,
Rydza Śmigłego, 155 tys. 513474366.
ATRAKCYJNE 2-pokojowe 38 m2 ,
słoneczne, bez wkładu finansowego
w Zielonej Górze sprzedam, 576252739.
GORZÓW, centrum (ul. Ogrodowa,
nowa plomba) 87 mkw., 3 pokojowe.
601561558.
KAWALERKA 24 mkw., umeblowana,
po kapitalnym remoncie,
Władysława IV, naprzeciwko UZ.
605369334.
MIESZKANIE 46 m2 , niskie opłaty,
sprzedam lub wynajmę. 728863078.
ODSTĄPIĘ mieszkanie RTBS 2 pokoje,
49 mkw., os. Zacisze. 600-790-992
SPRZEDAM mieszkanie 3-pokojowe,
ul. Władysława IV, tel. 698597751.
MIESZKANIA - KUPIĘ
DAMY odstępne za mieszkanie ABM,
RTBS lub inne. Tel. 516473779
KUPIĘ każde mieszkanie lub dom,
z dowolnym problemem prawnym,
udziały, zadłużone, z eksmisją. Mam
mieszkanie na zamianę. 513474366.
MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA
2-POKOJOWE mieszkanie w domku
wynajmę os. Racuka. Tel. 501393922.
3-POKOJOWE Zielona Góra,
604061872
BATOREGO przy Obywatelskiej.
Zielona Góra, 691596762
MIESZKANIE studentom centrum
Zielonej Góry, 603977865, 68-3886635
UCZNIOM i studentom. Osobne
wejście Zielona Góra, 606419983.
MIESZKANIA - ZAMIENIĘ
ZAMIANY mieszkań, domów z dopłatą
i spłatą zadłużenia.Tel. 500114019
DOMY - SPRZEDAM
DOM w Łupowie k. Gorzowa sprzedam.
605894508.
DOMY szeregowe 125 mkw. w Zielonej
Górze, bez pośredników, 792434133.
OKAZJA teraz 40% taniej sprzedam
Restaurację - Hotel - Dom, w Krośnie
Odrz. przy głównej trasie, około
750.000 zł., bez pośredników.
605-859-872.
LOKALE UŻYTKOWE - SPRZEDAM
LOKAL USŁUGOWY nr 4 o pow.
35,3 m2 na os. Czarkowo
w budynku przy ul. Budowlanych
5 (budynek z zielonym dachem)
w cenie brutto 105.900 zł (3.000
zł/m2 ). Koszt najmu netto 700 zł
+ VAT 23% miesięcznie,
tel. 68 454 70 53, 691 838 932
DZIAŁKI, GRUNTY SPRZEDAM
DZIAŁKĘ budowlaną 32 ary w Ochli
sprzedam. 602404350.
DZIAŁKĘ pod zabudowę 0,30 ha, plus
media w Szumiącej, gm. Międzyrzecz,
601985928
DZIAŁKI budowlane w Lubieszkowie
k. Nowej Soli. 516457045
KIEŁPIN 0,5 ha, 150 tys. 664817737.
WWW.DZIALKI-BUDOWLANE.
NET.PL
GARAŻE
KUPIĘ garaż, Zielona Góra 785716467.
ŁAGÓW Lubuski Ośrodek
Wypoczynkowy z basenem
nad jeziorem sprzedam.
Tel. 506-708-708.
USŁUGI
AUTOKASACJA. Urzędowe
zaświadczenia. Odbiór pojazdów od
klienta. Gorzów. Tel. 95/7335600,
600249750.
FINANSE BIZNES
HANDLOWE
KREDYTY, POŻYCZKI
FOTO, KSIĄŻKI
SKUP książek, płyt muzycznych.
Dojazd. Gotówka. Tel. 509-675-586.
MASZYNY URZĄDZENIA
PIECE - kotły węglowe, miałowe.
603590740.
MATERIAŁY BUDOWLANE
CEGŁA poniemiecka półklinkier ze
stodoły, dachówki, belki. 511775767.
MATERIAŁY OPAŁOWE
DOBRY polski węgiel, polbruk,
płotki ogrodowe. Czerwieńsk,
tel. 512468184, www.e-skladopalu.pl
DREWNO kominkowe i opałowe
sezonowane, sosna, olcha, brzoza,
akacja, buk, dąb. 500412454.
DREWNO kominkowe Ochla,
500017300
DOBRA pożyczka dla osób
z komornikiem 703-803-199 (7,69/min)
Kredyt 50 tys. rata 549 zł
792115113
POŻYCZKI z komornikiem
506-852-003
SZYBKA pożyczka. Gorzów Wlkp.
666-061-870
Szybka pożyczka. Gorzów
Wlkp., Drezdenko, Strzelce
Kraj. Zadzwoń 32-630-60-00 lub
zobacz na www.finan.pl
USŁUGI FINANSOWE
KSIĘGOWOŚĆ, finanse
tel.535-241-163
INNE
ODDLUZAMYNIERUCHOMOSCI.PL
również ABM, inne. Tel. 513474366.
NAUKA
DREWNO kominkowe suche
504 14 8371
DREWNO na pniu 607656620
WĘGIEL polski. Tel. 698772102
INNE
SZKOŁY
TECHNIK dentystyczny - 684521661
PRACA
GRZYBY suszone kupię: podgrzybki,
borowiki, koźlarze. 697020084.
KAFLE piecowe kupię - proste 56 szt.,
narożnikowe 28 szt. i wykończeniowe
oraz koła do przyczepy
niskopodwoziowej 4 szt. 11,5
(lub 10,5)/15,3. Świebodzin,
tel 536 610 093.
MOTORYZACJA
OSOBOWE SPRZEDAM
AUDI A4, sprzedam. 605660727.
CITROEN C4 GRAND PICASSO,
Citroen C4 grand picasso 2009, 1,6HDi,
sprzedam. 504179775.
MERCEDES 124e, 1994. 500283273
OPEL astra, kombi 1,6 benzyna, 1996.
793128353
OSOBOWE KUPIĘ
0 - 1.000 Absolutnie auta każde kupię.
Płacimy najwięcej. Gotówka od ręki.
Odbiór od klienta. 577 583 928.
0 - 10.000 A absolutnie auta kupię bez
względu na stan. Gotówka. Najlepsze
ceny. Transport. 737737049.
0 - 10.000 Auta każde kupię 665807009
0 -10.000 A absolutnie auta każde
kupię bez względu na stan. Transport.
Najlepsze ceny. 577 583 927
Auta skupuję - gotówka, Auto
Komis Zygmunt Zielona Góra, ul.
Jana z Kolna 3, 601 77 41 81
Autokasacja legalna, skup,
zaświadczenia. Dojazd do klienta
tel. 601857328 95-7415471
CZĘŚCI WYPOSAŻENIE SPRZEDAM
KOMPLET alufelg do mercedesa 124
500283273
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
ZATRUDNIĘ
AMBERCARE24 opiekunki do Niemiec
do 1500 euro na rękę, od zaraz,
wymagany j. niemiecki komunikatywny
737 451 825 lub 737 488 914.
Aplikant adwokacki w związku z kolejnym naborem
na aplikację, oferujemy
zatrudnienie dla jednej osoby na pełny etat. Oferty na Mariusz.
[email protected]
ASYSTENTA Spedytora
Międzynarodowego bez doświadczenia
zatrudnię.Wymagana znajomość
j.niemieckiego.Biuro w Zielonej Górze.
Tel.691151695
BUDOWLANYCH pracowników
zatrudnię 68-4527671
DLA naszej restauracji przy
autostradzie w pobliżu Ulm
w Niemczech szukamy pracowników
do kuchni oraz do kasy. Wymagamy
podstawową znajomość języka
niemieckiego. Zarobek rzędu
ok. 4200 zł. Gwarantujemy również
zakwaterowanie. Proszę o kontakt:
Tel. 0049 173-953-9933 lub online na
facebook.com/raststaette
DO prac magazynowych w godzinach
nocnych zatrudnię. 783511446
FIRMA montażowa poszukuje
montażystów o specjalnościach ślusarz, spawacz, hydraulik.
Praca w delegacji. Kontakt w godz.
8.00-16.00, tel. 601-65 61 06
GORZÓW i okolice: zatrudnię kierowcę
w przewozach międzynarodowych
z kat. CE, z praktyką. Wolne weekendy.
601754120.
HOLANDIA praca w szklarniach
i halach. Bardzo mile widziane panie.
Informacje pod nr. 95 755 4111
i 600 057 964. Numer certyfikatu 3657.
INSTRUKTORA nauki jazdy kat. B
zatrudnię. Zielona Góra, 535747683
KIEROWCE C+E 693-225-777.
KIEROWCĘ C+E w transporcie
międzynarodowym zatrudnię
502219602
KIEROWCĘ kat. CE (kraj, zagranica)
zatrudnię. Tel. 784029290.
KIEROWCĘ w przewozach
międzynarodowych kat.C+E
w systemie 3/1 zatrudnię.
Tel. 691-151-695
KWIACIARNIA. Pełen etat, umowa
o pracę. Oferty Centrum Kwiatowe,
ul. Krakusa 10, Zielona Góra, e-mail:
[email protected]
NIEMCY - murarz, cieśla, dźwigowy,
spawacz, elektryk, zbrojarz, Panie do
pieczarek. Tel. 601 218 955
NIEMCY opieka nad os. starszymi. Tel.
77/4025245
OSOBĘ do sprzątania zatrudnimy.
CV prosimy składać w recepcji Hotelu
Zajazd Pocztowy w Zielonej Górze, ul.
Jedności 78, [email protected]
PAPA Pizza zatrudni kelnerkę.
662505474
POSZUKUJEMY personelu do opieki
nad osobami starszymi w Niemczech,
bezpłatny kurs j. niemieckiego, LAXO
CARE Nowa Sól, tel. (68) 422 81 11,
68-422-81-11, Nowa Sól
PRACOWNIKÓW budowlanych fachowców, zatrudnię- ZRB Gorbacz
Zielona Góra tel. 605 369 389
Salon Fryzjerski w Gubinie
zatrudni Fryzjerki / fryzjerów
wymagania: min 2 lata
stażu. Gwarantujemy: ponad
standardowe wynagrodzenie
i mieszkanie. Tel. 510266030
SPAWACZY z aktualnymi
certyfikatami MIG, MAG z j. niemieckim
do Niemiec, Tel. 68-3290003, dibora_
[email protected]
STOMATOLOGA zatrudnię, Zielona
Góra, tel. 609-772-552.
SZWEDZKA spółka w Świebodzinie
zatrudni operatora wytaczarki CNC,
Atrakcyjne wynagrodzenie,
zamiejscowym zwrot kosztów dojazdu
www.damatz.pl www.demex.se
kontakt: 668 627 619
ZASTAL Transport Sp.
z o.o.w Nowej Soli zatrudni na
stanowisko: 1. Kierownik Działu
Części Zamiennych
CV proszę kierować :
[email protected]
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. B
w transporcie międzynarodowym.
Zapewniam wysokie wynagrodzenie
5-6 tys. zł i elastyczny czas pracy.
Kontakt 722053546
ZBROJARZY z doświadczeniem.dobre
zarobki tel 692767203
Zwrot podatku z pracy, rodzinne,
urlopowe - Niemcy, Holandia,
Austria, Anglia, Dania, Belgia,
Norwegia, 71-385-20-18,
601759797.
INNE
ZLECĘ wykonanie robót budowlanychZielona Góra, tel. 605 369 389
ZDROWIE
OGRODNICZE
WYKASZANIE, karczowanie.
693074281
CHIRURGIA
CHOROBY Naczyń - USG Doppler.
Operacje żylaków -laser, kriochirurgia.
Skleroterapia. Dr n. med.
Bronisław Górski, Żary 68-3745595.
Zielona Góra, Grottgera 23,
68-3639292, 602599088.
LASERAMI: żylaki, brodawki,
znamiona, tatuaże, odciski,
przebarwienia, włosy, 606-855-813,
www.lasermedic.pl
GINEKOLOGIA
515-417-467 ginekolog -farmakologia
GINEKOLOG. USG 4D. 601790707.
STOMATOLOGIA
DENTYSTA 68/4521611
czynne w soboty
DENTYSTA, Gubin; Leczymy bez bólu
68/3910715
UROLOGIA
UROLOG tel. 68-4524111 www.uromedic.pl
INNE SPECJALIZACJE
OKULISTA Optyk Puślecki.
68-3256652
PORZĄDKOWE
CZYSZCZENIE dywanów, tapicerek.
Faktury 607667229
PRZEPROWADZKI
PRZEPROWADZKI ! 600 150 293.
PRZEPROWADZKI - Kozłowski
068-3200234. 0602535207.
STOLARSKIE
Szafy, kuchnie, garderoby, biura.
Koncept Wiejska 3,
www.koncept-szafy.pl,
684532988
TRANSPORTOWE
LOTNISKA 505145587
- przewozimy24.pl
LOTNISKA przewoz-osob-zg.pl
577535270
LOTNISKA wygodnie airzg.pl
512291772
TANIE europrzejazdy. 601295993.
MATRYMONIALNE
PRZYCHODNIE, KLINIKI
ALDEMED szpital: artroskopia,
zabiegi ortopedyczne, dyskopatia
lędźwiowa, usunięcie migdałka
(dzieci), przegroda i polipy nosa,
przepukliny, żylaki, zaćma, jaskra,
plastyka powiek. 68/3530600, www.aldemed.pl
Bioderka niemowląt + USG.
Schorzenia, urazy ortopedyczne
dorosłych. 68-3255962.
DOMOWE WIZYTY VITA
68-3255962
USG ortopeda, laryngolog,
diagnostyka i konsultacje,
doświadczeni lekarze.
68-4546445/46, 693440644.
USŁUGI
AGD RTV FOTO
601-741-560 Pralki, zmywarki,
naprawy domowe. 68-3200047.
BUDOWLANO-REMONTOWE
CYKLINOWANIE 604 13 15 19.
CYKLINOWANIE bezpyłowe
665558087
Drzwi, okna, rolety. 506050803
ELEKTRYCZNE instalacje. 511274597
KOMINY kwaso żaroodporne
518302384
KUCHNIE węglowe, piece, kafle
683273341, salonsobkowiak.pl
MALOWANIE, szpachlowanie, regips,
docieplanie, panele, tanio.
663686689, 683841386
Okna - drewniane i PCV. DRUTEX
Promocja - INTER OKNO. T
el. 68-3206065, www.interokno.pl
OKNA - rolety. Serwis - regulacja naprawa. Ptasia 32/7B, 535530555
SZPACHLOWANIE, szlifowanie
bezpyłowe, malowanie natryskowe
i tradycyjne 888-444-337
WKŁADY kominowe tel. 603 981 056
INSTALACYJNE
ANTENY satelitarne i naziemne DVB-Tmontaż, naprawa T: 501987666
HOLENDER 50 lat, mający firmę
w Holandii, pozna Polkę, wiek
obojętny. Tel. 0031-642565489. Trochę
mówię po polsku.
RÓŻNE
ODBIORĘ stare meble, lodówki,
kuchnie gazowe, pralki, złom.
693074281.
POTENCJA - libido tel. 506753430.
POTENCJA 500654603, 600855593
POTENCJA, Leszno. Tel. 697 454 739
SPRZEDAŻ choinek Jodła kaukaska
świerk srebrzysty już od 12 zł.
Plantacja koło Szprotawy
tel 723-422-249
ROLNICZE
MASZYNY ROLNICZE
PRZYCZEPA rolnicza Sanok D47A
(nie wywrotka). Rokitno 663273806
OGRODNICTWO
SADZONKI truskawek, malin
501599332
ZWIERZĘTA HODOWLANE
728 577 660 Młode kury, 12 - 22
tygodniowe, dowóz bezpłatny.
www.el-koko.pl
KURY młode sprzedaż. 690 570 009
TOWARZYSKIE
500 476 471. Profesjonalistka.
REKLAMA
006469376
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
REKLAMA
006755368
REKLAMA
006739752
Zniżki dla posiadaczy karty
ZGRANI ZIELONOGÓRZANIE 50+!!!
WYNAJMĘ POWIERZCHNIĘ
w Centrum Handlowym
w atrakcyjnej cenie;
 791 556 267
006761212
Grupa kapitałowa PGNiG to lider rynku ropy i gazu w Polsce. Zapewnia
komfortowe, ekonomiczne i nowoczesne rozwiązania. Dba o wygodę swoich
kontrahentów. PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze zajmuje się poszukiwaniem,
zagospodarowaniem i eksploatacją złóż ropy naftowej i gazu ziemnego.
PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze poszukuje kandydata na stanowisko
Miejsce pracy: Wierzbno, gmina Przytoczna, woj. lubuskie
nr ref. 17
MAGICZNY LWÓW
SYLWESTER
PO GALICYJSKU
WE LWOWIE
HIT!!! Wieczór w Operze!!!
21-23.10.2016
Cena: 499 zł
29/30.12.2016 – 2.01.2017
Do 30.10.2016
NIŻSZA CENA
od: 649 zł
8.10.2016 BERLIN rejs statkiem po Szprewie
120 zł
12.11.2016 BERLIN zakupy w Primark
100 zł
3.12.2016 BERLIN Jarmark Bożonarodzeniowy
120 zł
100 zł
10.12.2016 DREZNO Jarmark Bożonarodzeniowy
120 zł
100 zł
ANDRZEJKI PO GÓRALSKU!!!
10.12.2016 PRAGA Jarmark Bożonarodzeniowy
120 zł
100 zł
17.12.2016 WROCŁAW Jarmark Bożonarodzeniowy 100 zł
80 zł
120 zł
100 zł
ZAKOPANE – KRAKÓW
25.11 – 27.11.2015
Cena od: 369 zł
Karta 50+ od: 339 zł
17.12.2016 BERLIN Jarmark Bożonarodzeniowy
MONTER MASZYN I URZĄDZEŃ
UWAGA!!!
NOWA NIŻSZA CENA!!!
Cena
od
WYCIECZKI
POD KWIACIARNIĘ
REKLAMA
Ogłoszenia/Nekrologi //21
www.gazetalubuska.pl
ORGANIZATOREM WYCIECZEK JEST:
Biuro Podróży EUROTROPS s. c.
Pl. Powstańców Wlkp. 10 Zielona Góra
Wymagania:
• wykształcenie zawodowe lub średnie techniczne
• samodzielność
• komunikatywność
• odpowiedzialność
• współpraca
• uczciwość
100 zł
PARTNER:
Pełny kalendarz wycieczek dostępny
na naszej stronie www.eurotrops.pl
30.12.2016 – 01.01.2016
Cena: od 449 zł
Informacje: (68) 324-27-07,
Znajdź nas na FACEBOOKU!!!
www.facebook.com/Eurotrops/ 601-551-053, 603-935-584
006767283
Mile widziane:
• znajomość zagadnień z branży mechanicznej, paliwowo-naftowej
• doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku w branży paliwowej
i naftowej
• uprawnienia energetyczne typu „E”
„Gdy człowiek umiera,
nie pozostaje na tej ziemi nic
oprócz dobra, które uczynił innym”
śtp
Z głębokim żalem zawiadamiamy,
że 29 września 2016 roku odszedł od nas, w wieku 91 lat,
nasz ukochany Tatuś, Teść, Dziadek i Pradziadek
Oferty zawierające CV z własnoręcznym podpisem (najchętniej skan CV
w formacie pdf), list motywacyjny i oświadczenie o treści: „Wyrażam zgodę na
przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji
procesu rekrutacji (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o ochronie danych
osobowych (tekst jednolity: Dz.U. z 2016.922 z późn. zm.)” oraz „Wyrażam zgodę
na przetwarzanie moich danych osobowych i umieszczenie ich w bazie kadrowej”,
należy kierować w terminie 7 dni od dnia publikacji ogłoszenia na adres:
PGNiG SA Oddział w Zielonej Górze
Dział Kadr i Szkoleń
ul. Boh. Westerplatte 15, 65-034 Zielona Góra
lub e-mailem na adres: [email protected]
006767198
Z żalem zawiadamiamy, że 30 września 2016 r.
w wieku 77 lat odszedł od nas
kochany Mąż, Tata, Teść, Dziadek i Szwagier
Stefan Waldemar
Kirkor
W zamian oferujemy:
• zatrudnienie na umowę o pracę
• kontakt z nowymi technologiami
• możliwość podnoszenia kwaliikacji
• atrakcyjny pakiet świadczeń socjalnych i emerytalnych
śtp
Henryk Domagała
Pogrzeb odbędzie się w dniu 3.10.2016 r.
o godz. 11.50 na cmentarzu (starym)
przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze.
Wystawienie w kaplicy o godz. 11.20.
Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 3 października 2016 r.
o godz. 12.30 na cmentarzu komunalnym (starym)
przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze.
Pożegnanie w kaplicy o godz. 12.00.
Pogrążona w żałobie
Rodzina
Pogrążona w smutku
Rodzina
PROMOCJA
006509427
REKLAMA
006768703
036488360
Informator pogrzebowy
a.D Rzepeccy, 605386111, Zielona Góra, ul. Chrobrego 59/4, Świdnica, Długa 25,
Czerwieńsk, Chrobrego 1a. Kompleksowa obsługa pogrzebów całą dobę.
Zabieranie z domu.
arKa, przewóz zwłok (24 h). Kompleksowa obsługa pogrzebów; Podgórna 42 A;
68-3240927; 609540203.
KamIŃSCy, Kościelna 4, przewóz zmarłych 24 godz., kompleksowa organizacja
pogrzebów, 68-3230509, 693424440.
LUbUSKI DOM POGRZEBOWY, Zielona Góra, ul. Wrocławska 1. Całodobowy transport
zmarłych. Tel. 531208990. Usługi świadczone w ramach zasiłku pogrzebowego z ZUS.
mIeJSKI ZAKŁAD POGRZEBOWY, Masarska 13, 68-3202235, przewóz zwłok,
kompleksowa obsługa pogrzebów, 601798365 całą dobę.
pro MEMORIA, Zielona Góra, ul. Wrocławska 70 (przy cmentarzu), 68-3207535, 667751047
(całą dobę). Przewóz zmarłych, kompleksowa organizacja pogrzebów, wyrób wieńców.
www.gazetalubuska.pl
REDAKTOR PROWADZĄCY WYDANIE
Szymon Kozica
REDAKCJA al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra,
skr. pocztowa 120, tel. 68 32 48 802, fax 68 32 48 872,
[email protected]
Redaktor naczelna Iwona Zielińska,
[email protected], tel. 68 32 48 802
Wydawcy Zbigniew Borek, tel. 95 72 25 772, [email protected];
SYLWESTER W KRAKOWIE
Zdzisław Haczek, [email protected],
tel. 68 32 48 805, tel. 68 32 48 880
Sekretarz redakcji Szymon Kozica, [email protected], tel. 68 32 48 863
DZIAŁY:
Informacyjny Anna Chreptowicz,
[email protected],
tel. 68 32 48 873
Łączność z czytelnikami Katarzyna Borek, [email protected], tel. 68 32 48 837
Magazyn GL Dariusz Chajewski,
[email protected], tel. 68 32 48 879
Online: [email protected]
Henryka Bednarska [email protected],
tel. 68 32 48 850
Sportowy Andrzej Flügel, [email protected], tel. 68 32 48 806
„Czym jest dom bez Ciebie…”
reQUIeS Brzezińscy, Krawiecka 2, 68-3255219, organizacja pogrzebów, całą dobę
zabieranie z domu, www.requies.pl
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 30 września 2016 r.
odszedł od nas na zawsze
kochany Mąż, Tata, Teść, Dziadek i Pradziadek
śtp
aD PATRES (J. Mądry), przewóz zwłok, bezgotówkowa organizacja pogrzebów,
Wrocławska 68, tel. 68-3208517, 601760685 całą dobę
Tadeusz Hadzicki
memento Radziszewscy, Gorzów Wlkp., ul. Mieszka I 18, 95-7350-146, 95-7231-041
(24 h). Organizacja pogrzebów, pogotowie pogrzebowe
Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek,
3 października 2016 r. o godz. 11.10
na cmentarzu komunalnym (nowym)
przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze.
Pożegnanie w kaplicy o godz. 10.40.
omnIS, Gorzów Wlkp., ul. Żwirowa 76, 95-7224208, www.omnis.net.pl. Organizacja
pogrzebów i pogotowie pogrzebowe (24 h)
pro MORTE, Gorzów Wlkp., ul. Żwirowa 19E, 95-7810083. Organizacja pogrzebów,
pogotowie pogrzebowe 24 h
wrzoS, Gorzów Wlkp., ul. Borowskiego 35/1, 95-7200333, 722303333. ORGANIZACJA
POGRZEBÓW I POGOTOWIE POGRZEBOWE (24 h)
ODDZIAŁY:
GORZÓW WLKP.,
ul. Sikorskiego 111, (Park 111 II p.),
66-400 Gorzów Wlkp.,
tel. 95 72 25 772
MIĘDZYRZECZ,
ul. Świerczewskiego 11
pok. 11 a,
66-300 Międzyrzecz, tel. 95 74 21 683
NOWA SÓL, ul. Moniuszki 2,
67-100 Nowa Sól, tel. 68 38 75 287
SŁUBICE, ul. Plac Przyjaźni 18 lokal nr 1,
69-100 Słubice, tel. 95 75 80 761
ŻAGAŃ, ul. Długa 2,
68-100 Żagań, tel. 68 37 70 220
ŻARY, ul. Mieszka I 13,
tel. 68 363 44 99, 68 363 44 22
WYDAWCA Polska Press Sp. z o.o.
Oddział w Zielonej Górze, al. Niepodległości 25,
65-042 Zielona Góra
Prezes oddziału Grzegorz Widenka [email protected], tel. 68 32 48 600
Marketing tel. 68 32 48 861, 68 32 48 856
BIURA OGŁOSZEŃ
Głogów, ul. Słodowa 8, 67-200 Głogów, tel. 76 83 33 334
Gorzów Wlkp., ul. Sikorskiego 111 (Park 111 II p.),
66-400 Gorzów Wlkp., tel. 95 72 25 360,
[email protected]
Międzyrzecz, ul. Świerczewskiego 11 pok. 11 a,
66-300 Międzyrzecz, tel. 95 74 11 180
[email protected]
Zielona Góra, al. Niepodległości 25,
65-042 Zielona Góra, tel. 68 32 48 811 [email protected]
Pogrążona w smutku
Rodzina
Żagań, ul. Długa 2, 68-100 Żagań, tel. 68 37 70 220
Żary, ul. Mieszka I 13, tel. 68 36 34 422,
[email protected]
Dział dystrybucji tel. 68 32 48 862,
prenumerata tel. 68 32 48 852
Druk Drukarnia Poznań, ul. Malwowa 158,
60-175 Poznań/Skórzewo
¹- umieszczenie takich dwóch znaków przy Artykule, w szczególności przy Aktualnym Artykule, oznacza
możliwość jego dalszego rozpowszechniania tylko
i wyłącznie po uiszczeniu opłaty zgodnie z cennikiem
zamieszczonym na stronie www.gazetalubuska.pl/tresci
i w zgodzie z postanowieniami niniejszego regulaminu.
Polskie Badania Czytelnictwa
Nakład Kontrolowany ZKDP
PROJEKT „POLSKA”
Redaktor naczelny Paweł Fąfara
Wydania regionalne
Adam Buła, tel. 22 201 43 59
Dział projektów specjalnych
Izabela Wilgan, tel. 22 201 22 65
Foto Sylwia Dąbrowa, tel. 22 201 42 20
Grafika Piotr Butlewski
Projekt graficzny Tomasz Bocheński
WYDAWCA Polska Press sp. z o.o.
ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa,
tel. 22 201 41 00, faks 22 201 44 10
Prezes zarządu Dorota Stanek
Wiceprezes Dariusz Świąder
Członek zarządu Paweł Fąfara
Członek zarządu Magdalena Chudzikiewicz
Prezes Oddziału Warszawa Aureliusz Mikos
Prezes Biura Reklamy Wiktor Pilarczyk 22 201 41 00
Dział wydawniczy Izabela Marciniak 22 201 41 21
Rzecznik prasowy Joanna Pazio 22 201 44 38
Kolportaż Elżbieta Gers 22 201 44 22
Produkcja Dorota Czerko,
Olga Czyżewska-Tochowicz, 22 201 41 00
Dyrektor biura reklamy internetowej Paweł
Kossek 22 201 44 36
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione.
22// Sport
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
Może to nie był idealny rok dla Stali,
- Sezon mógł być lepszy, ale
i tak był fantastyczny - mówi
prezes Stali Ireneusz Maciej
Zmora. A jaka jest nasza ocena
gorzowian w PGE Ekstralidze?
Jarosław Miłkowski (ARO)
95 722 57 72
[email protected]
Niels Kristian Iversen
Tegorocznej dyspozycji Duńczyka trudno nie postrzegać przez
pryzmat jego „kosmicznej” formy sprzed trzech lat, gdy co
mecz robił po kilkanaście punktów. W tym sezonie już tak dobrze nie było, bo dorobek „Puka” najczęściej oscylował wokół
dziesięciu oczek. Cały czas można na niego liczyć, choć - trzeba
to uczciwie przyznać - nie zawsze jest gwarantem zwycięstw.
W tym sezonie coraz częściej
zdarzały mu się spotkania, gdy
obok zwycięstw przywoził też o
mety „śliwki”. Zwykle bywało
to jednak w drugiej części żużlowych pojedynków, co skutkowało tym, że nie zawsze trener
Stanisław Chomski znajdował
dla niego miejsce w wyścigach
nominowanych. Średnia punktów na bieg: 1,988. Ocena: 4Michael Jepsen Jensen
Gdy po raz pierwszy jeździł
w Stali cztery sezony temu,
przyzwyczaił kibiców do tego,
że tak jak wyszedł mu pierwszy
bieg, tak też jechał przez całe
spotkanie. Jeśli był w czołówce
wyścigu, w meczu potrafił zrobić nawet kilkanaście punktów.
Komentarz
Marcin
Łada
Przynajmniej
trzy powody
sukcesu Stali
S
tal wygrała ligę, bo była najlepsza i nie ma
o czym mówić. Pierwsza po rundzie zasadniczej
stalowa ekipa przetoczyła
się niczym walec i zmiażdżyła szczęściarzy z Wrocławia,
a później ładnie utarła nosa
puchnącym „Piernikom”.
Paradoksalnie słabsza końcówka wyścigu o czołową
czwórkę i nieco wstydliwa
wpadka z Falubazem
wzmocniła chłopaków
i przygotowała ich na najgorsze. W samą porę zauważyli,
że jest jeszcze sporo do poprawienia, a przy tym trzeba
Jeśli przyjechał ostatni, praktycznie można było go już zmieniać, bo i kolejne wyścigi wychodziły mu słabo. W tym sezonie
już tak nieprzewidywalnym zawodnikiem już nie był. Po kilku
meczach zdążył wszystkich
przyzwyczaić do tego, że na jego punkty raczej nie można liczyć, a ewentualny wystrzał formy należy potraktować jako bonus. Co ciekawe, swój najlepszy
mecz rozegrał w finale. Czyżby
nieprzewidywalność „Liglada”
wracała? Jeśli tak, mógłby
w przyszłym roku być zawodnikiem oczekującym na wejście
do składu. Mimo tego, że zapewnił Stali złoto, jest głównym
„kandydatem”
do
tego, by ustąpić w seniorskim
składzie miejsca Zmarzlikowi.
Średnia
pkt
na
bieg:
1,307. Ocena: 2+
Matej Zagar
Podobnie jak w przypadku
Iversena, daje się zauważyć
(chwilowe?) „zmęczenie materiału”. Nie jest już tak pewnym
zawodnikiem drużyny. Tylko
dwa razy przy jego nazwisku kibice mogli zapisać dwucyfrową
zdobycz, a raz nie mogli zapisać
nawet żadnej, bo słoweński komandos został odsunięty
od składu (w meczu z ROW-em
Rybnik w Gorzowie jego kosztem pojechał młodzieżowiec
Rafał Karczmarz - średnia 1,000
pkt./bieg. Jego jednak nie oceniamy, gdyż odjechał w lidze
trzy wyścigi). Zagar ma szczęście, że w ostatnim meczu sezonu lepiej niż zwykle pojechali
Jepsen Jensen i Cyfer. W przeciwnym razie to właśnie Słowe-
uważać, bo rywale wcale nie
są aż tacy słabi. W samą porę...
tal wygrała ligę, bo miała
Bartka Zmarzlika. Każdy
trener marzy o juniorze, który prezentuje poziom czołowego zawodnika ekstraligi,
ba, świata. Taki brylancik
otwiera całą masę rozwiązań
taktycznych, kiedy starsi koledzy mają humory lub zapomnieli akurat najlepszych
motocykli. Młoda torpeda
wyskakuje z rezerwy i często
zmienia oblicze spotkania.
W finale ocknął się także
Adrian Cyfer. Bez jego punktów o złoto mogło być znacznie trudniej.
tal wygrała ligę, bo dojrzała do sukcesów.
Przed laty działacze i zawodnicy uparcie dążyli do dawnej świetności, ale presja plątała nogi, wiązała ręce. Drobne błędy torpedowały wtedy
plany. Teraz już nie. Po tytule
w 2014 gorzowianie znów
posiedli recepturę na złoto
i nie zawahali się jej użyć.
Brawo! a ¹
S
S
niec byłby głównym „winowajcą”. Średnia pkt na bieg: 1,763.
Ocena: 3+
Przemysław Pawlicki
Pojechał tak, jak kibice od niego
oczekiwali. Oczywiście, raz bywało lepiej, raz gorzej, generalnie jednak z jego postawy działacze mogą być zadowoleni.
Miał być solidnym zawodnikiem
drugiej linii. I nim był. Z
każdym kolejnym spotkaniem
coraz bardziej zasługiwał na
to, by być prowadzącym parę.
I też kilka razy nim był. Sezon zakończył ze średnią biegopunktową lepsza od Zagara.
Średnia pkt na bieg: 1,765. Ocena: 4
Krzysztof Kasprzak
Po tym, jak fatalny był dla niego sezon 2015, dyspozycja
„Kaspera” stanowiła sporą zagadkę. Na szczęście, po poprzednim kiepskim sezonie pozostało tylko wspomnienie,
a „KK” stanowił nieocenioną
wartość dla drużyny. Dlaczego?
W jednym spotkaniu potrafił
być i prowadzącym parę (gdy
jechał np. z Cyferem),
i doparowym (gdy jechał ze
Zmarzlikiem). W zakończonym
właśnie sezonie był zawodnikiem z największą liczbą
bonusów (miał ich 24). To tylko pokazuje, jak ogromną wartość stanowił dla Stali. Średnia
pkt na bieg: 2,157. Ocena: 5
Adrian Cyfer
Gorzowski 21-latek pewnie nie
tak wyobrażał sobie ostatni sezon w roli młodzieżowca. Na 53
biegi, w których wystartował,
wygrał tylko jeden, 19 razy był
trzeci, a 22 razy - drugi. Tym samym, wydaje się, nie dał działaczom Stali argumentów, aby
zostawili go na przyszły rok
w żółto-niebieskiej drużynie.
Średnia pkt na bieg: 1,076. Ocena: 3
Bartosz Zmarzlik
O tym, co w minionym sezonie
wyczyniał 21-latek z Kinic, śmiało można byłoby napisać książkę. Najlepszy zawodnik PGE
Ekstraligi. Tym samym najlepszy junior w rozgrywkach. Miał
też najwyższy odsetek (ponad
61 proc.) wygranych wyścigów.
Poza tym człowiek od zadań
specjalnych - i jako rezerwa taktyczna, i gdy trzeba było przesądzać o losach meczu. Trener
Chomski mógł na niego liczyć
dosłownie w każdej chwili.
Dawno, a być może nigdy, nie
było tak ambitnego zawodnika.
Gdy zdobył komplet punktów,
nie był do końca zadowolony,
bo przecież można było
przy okazji pobić rekord toru.
Pewnie, gdyby pobił rekord, żałowałby, że nie pojechał o sekundę szybciej... Co ważne, cały czas doskonali swoje żużlowe rzemiosło. Przez pierwsze
b Po dwóch latach złoto za drużynowe mistrzostwa Polski wróciło do Stali Gorzów. Prezes Zmora
lata kariery jego „popisowy numer” w przypadku przegranego startu, to atak jak najbliżej
krawężnika. Teraz lider Stali Gorzów atakuje z każdej strony.
Średniapkt na bieg: 2,477. Ocena: 5+
A jak sezon PGE ekstraligi w wykonaniu gorzowian ocenia prezes Stali? - To nie był idealny sezon, ale zwycięski, z czego bardzo się cieszymy. Nie ma rzeczy,
których nie można poprawić.
Ten sezon też mógłby być lepszy, chociażby w wymiarze innych medali, czy indywidualnych, czy młodzieżowych. Aczkolwiek jest to udany rok - powiedział „GL” Ireneusz Maciej
Zmora. a ¹
Spotkajmy się w niedzielę
A W niedzielę o godz. 16.00
na gorzowskim bulwarze zachodnim odbędzie się wielkie
świętowanie mistrzostwa
pod chmurką. Na kibiców będzie
czekać sporo atrakcji. Żużlowcy
będą m.in. pozować do zdjęć
i rozdawać autografy.
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
Żużel
b Honorowy prezes Władysław Komarnicki mógł odpalić słynne cygaro
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
Sport //23
www.gazetalubuska.pl
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
ale najważniejsze, że zwycięski!
przypomina, że sukcesem jest też i to, że w ciągu ostatnich pięciu lat nasi byli trzy razy w finale ekstraligi
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
b Patryk Dudek oraz Bartosz Zmarzlik - „młode wilki” Falubazu i Stali sporo namieszali w tym sezonie
b Takich przeszkód, jak te w Lesznie, dosłownie i w przenośni, StanisławChomski miał dość niewiele
Komentarz
Paweł
Tracz
„PePe” miał nosa
- decydowała
runda play off
ziwię się pogrzebowej
atmosferze. Spokojnie,
najważniejsze dopiero
przed nami, wszyscy wystartujemy z tego samego pułapu.
Kojarzycie słowa kapitana zielonogórskiej drużyny Piotra
Protasiewicza? „PePe” wypowiedział je po porażce Stali
w Gorzowie z jego Falubazem.
Miał rację, bo o podziale medali rozstrzygnęła dopiero forma w play offie. W nich najlepsza była „Staleczka”, która
w całym sezonie przegrała zaledwie trzy mecze. Mistrzostwo zdobyła jak najbardziej
zasłużenie. Pytanie, co dalej...
FOT. MARIUSZ KAPAŁA
D
b Pierwszy raz od 15 lat Stal wygrała w Zielonej Górze. A po tym jak Falubaz zwyciężył w Gorzowie, włodarze gorzowskiego klubu mieli chwile zwątpienia
Gdy dwa lata temu nasi byli
w podobnej sytuacji, apelowałem, aby zachować ten sam
skład. Zarząd „mnie posłuchał” i... jak to się skończyło,
doskonale pamiętamy: walka
o utrzymanie niemal do końca. Czy to oznacza, że teraz
ktoś powinien opuścić złotą
ekipę? Znów nie mam przekonania. Naprawdę. Może i Michael Jepsen Jensen był bezbarwny niemal przez cały sezon, ale wciąż ma papiery
na jazdę. Matej Zagar? Trudno
będzie znaleźć kogoś lepszego. Czy potrzebujemy juniora
z zewnątrz? Inne kluby też będą miały chłopaków na dorobku, więc kiedy jak nie teraz
dać szansę wychowankom, by
ci rzuceni na głęboką wodę
nauczyli się pływać? Sprawy
nie ułatwia przejście Bartosza
Zmarzlika do grona seniorów.
Wiele zależy też od tego, czy
w Stali zostanie Przemysław
Pawlicki. Jeśli tak, to kibiców
żółto-niebieskich raczej czeka
spokojny okres transferowy.
Zmiany? Czy rzeczywiście są
nam potrzebne? a ¹
24// Sport
Gazeta Lubuska
Sobota–niedziela, 1–2 października 2016
www.gazetalubuska.pl
[STR. 22, 23]
OCENY OD 2+ DO 5+
WYSTAWILIŚMY
STALOWCOM ZA ICH
SEZON W PGE
EKSTALIDZE. PRZEKONAJCIE SIĘ, KTO
DOSTAŁ NAJWYŻSZĄ, A KTO NAJNIŻSZĄ NOTĘ
PIŁKA NOŻNA
aIVliga,grupalubuska,sobota:Lubuszanin
Drezdenko-SpójniaOśnoLub.-12.00;CzarniBrowarWitnica-DąbSławaBalcerzakisp.;Formacja
Port2000Mostki-SteinpolIlankaRzepin-oba
o14.00;KoronaKożuchów-StilonGorzów,GKS
MeprozetStareKurowo-OdraBytomOdrz.-oba
o15.00;ArkaNowaSól-ZAPSyrenaZbąszynek,
BudowlaniLubsko-SantosŚwiebodzin,Odra
Górzyca-TSPrzylep,PiastKarninGorzówSprotaviaSzprotawa-wszystkieo16.00.
PIŁKA WODNA
a Puchar Polski: basen CSR Słowianka
przy ul. Słowiańskiej w Gorzowie - sobota:
11.30 i 19.00; niedziela - 11.30.
LEKKA ATLETYKA
a 50 km dla Kasi i Tomka: Dzierżów - niedzie-
la, 10.30 (start i meta przy sali wiejskiej).
SIATKÓWKA
a II liga: AZS UZ Zielona Góra - Astra Nowa Sól
- hala UZ przy ul. Szafrana, sobota, 15.00;
Orzeł Międzyrzecz - LO MS Świnoujście - hala
MOSIW os. Kasztelańskie, sobota, 18.00.
KOSZYKÓWKA
a Superpuchar Polski: Stelmet BC Zielona
Góra - Rosa Radom - hala CRS, niedziela, 20.15.
PIŁKA RĘCZNA
a II liga: AZS UZ Zielona Góra - ZEW
Świebodzin - hala UZ przy ul. Szafrana, sobota, 19.00; Astra Nowa Sól - Lider Swarzędz hali przy ul. Botanicznej, sobota, 17.00.
STRZELECTWO
a Mistrzostwa Polski młodzików: obiekty
zielonogórskiej Gwardii przy ul. Strzeleckiej, sobota i niedziela od 9.00.
BIEGI NA ORIENTACJE
a Mistrzostwa Polski: zielonogórski amfite-
atr i okolice Góry Wilkanowskiej, sobota
od 18.00; niedziela od 9.30.
(AF, ARO, KUBA)
Brąz brałbym w ciemno
a - Na pewno nie jechałem do Brazylii jako faworyt, a mimo tego udało się stanąć
na podium, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo - przyznał Piotr Grudzień
Sport niepełnosprawnych
Powspominajmy pana początki…
Zaczęło się dosyć dawno, bo
jakieś 15 lat temu. Muszę przyznać, że właściwie przez przypadek zacząłem grać w tenisa
stołowego. Generalnie wolałem inne sporty, takie jak
na przykład piłka nożna. Pewnego dnia tata kupił stół. Była
zima, śnieg na dworze, przez
co nie było za bardzo jak pograć w futbol. Więc ze znajomymi rywalizowaliśmy w ping
ponga. Później ta dyscyplina
pojawiła się w szkole, było jej
coraz więcej, aż do zawodów.
W końcu przyszło pierwsze
zwycięstwo. Polubiłem wygrywanie i chyba stąd zamieniłem
piłkę na tenis stołowy.
Wróćmy do teraźniejszości. Gratuluję dwóch brązowych medali
wywalczonych na Igrzyskach
Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Jest pan z nich zadowolony?
Oczywiście.
Może
tego
po mnie nie widać, ale jestem
bardzo zadowolony (śmiech).
Na pewno nie jechałem do Brazylii jako faworyt, a mimo tego
udało się stanąć na podium, zarówno indywidualnie, jak
i drużynowo. Zdobycie tych
dwóch „krążków” uważam zatem za ogromny sukces. Konkurencja w naszej kategorii jest
dosyć duża. Występowało 18
zawodników z całego świata.
FOT. MATERIAŁY STARTU ZIELONA GÓRA
Imprezy sportowe
b Piotr Grudzień ma 25 lat, reprezentuje Start Zielona Góra. Złoty
medalista Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie, srebrny z Pekinu
Na poprzednich igrzyskach
udało się panu zdobyć trofea
z cenniejszego kruszcu. Czy mimo wszystko nie ma jakiegoś
niedosytu?
Wydaje mi się, że nie. Chociaż
na pewno były takie momenty,
że pojawiła się szansa, aby ugrać
coś więcej. W drużynie zabra-
kło niewiele, aby wejść do finału. Myślę jednak, że jeżeli ktoś
by nam powiedział przed samym turniejem, że zdobędziemy brąz, to wzięlibyśmy taki
wynik w ciemno. Uważam, że
z roku na rok sport niepełnosprawnych osiąga coraz większą
konkurencje i coraz trudniej jest
sięgać po medale. Dlatego każdy „krążek” stanowi sukces.
Jak pan oceni dorobek medalowy całej reprezentacji Polski
oraz zielonogórskiego Startu?
Jest dla nas korzystny. Pobiliśmy rekord, bowiem wyśrubowaliśmy 39 medali. Przypomnę,
że to o trzy więcej niż w Londynie. Wydaje mi się, że to bardzo
dobry wynik, chociaż kilka
„krążków” na pewno „uciekło”.
Było dużo czwartych miejsc,
a to oznaczało rozgoryczenie
po powrocie. Jeżeli chodzi
o Start, to widać, że z roku
na rok przybywa nam zawodników. Na te igrzyska pojechaliśmy już większą ekipą i przywieźliśmy kilka medali. Trzeba
się cieszyć, bo się rozkręcamy.
Jakby pan porównał te trzy
paraolimpiady, na których pan
wystąpił. Nie chodzi mi tylko
o osiągnięte tam rezultaty, ale
także panujące tam warunki itd…
Uważam, że igrzyska w Rio de
Janeiro były dobrze zorganizowane. Aczkolwiek wydaje mi
się, że Pekin i Londyn wypadły
nieco lepiej. Można powiedzieć,
że Europa „bije wszystkich
na głowę”. Na pewno Brazylia
miała swój urok, klimat i przepiękne widoki.
Było trochę czasu, aby pozwiedzać, pójść na plażę?
No właśnie z tym było trudniej.
Mimo tego, że polecieliśmy
tam tydzień wcześniej, aby odpowiednio się zaaklimatyzo-
REKLAMA
wać i potrenować to tego wolnego nie było zbyt dużo. Kiedy
już zaczęły się igrzyska to widzieliśmy tylko salę, stołówkę
i swoje pokoje. Tak to wyglądało przez dwa tygodnie. Później
zaczęło się pojawiać znużenie
zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Jednak po samym turnieju udało się „wyrwać” na jakąś małą wycieczkę, aby zobaczyć kawałek Rio.
Jak często pan trenuje?
Ogólnie dużo. Po dwa razy
dziennie, czasami nawet trzy.
Nie będę ukrywał, że mam
w Drzonkowie świetne warunki do ćwiczeń. Trener Lucjan
Błaszczyk jest moim mentorem, który starannie układa mi
plan zajęć. Także dzięki niemu
są te sukcesy. Od czasu igrzysk
w Londynie, do teraz sporo
mnie nauczył.
Sport jest w tej chwili pana jedynym źródłem utrzymania?
Można tak powiedzieć. Ja generalnie nie lubię rozmawiać
o pieniądzach. Robie jeszcze
inne rzeczy, na których zarabiam, ale to kwestie niezwiązane ze sportem.
Co pan sądzi o rywalizacji z pełnosprawnymi zawodnikami?
Z kolegami z ZKS-u gramy
w drugiej lidze seniorów. Dla
mnie to ciekawe doświadczenie, bo mówimy tutaj o nieco innym tenisie stołowym. Dzięki
temu mogę się rozwijać. a ¹
ROZMAWIAŁ JAKUB LESIŃSKI
006761102
70 LAT
FALUBAZU
SPECJALNY DODATEK
• historia złotej ery Falubazu
• wywiad z Robertem Dowhanem, który zastał
klub drewnianym, a zostawił murowanym
• sylwetki indywidualnych mistrzów Polski
• dużo archiwalnych zdjęć
Już w środę,
5 października
w „Gazecie
Lubuskiej”