menedżer jako coach
Transkrypt
menedżer jako coach
Menedżer jako coach Wyszedłem z pokoju szefa i pierwsze, co przyszło mi do głowy, to że jest to kwestia na sesję z moim Coachem. I nagła myśl, która wręcz mnie rozśmieszyła: „ale teraz mogę mieć sesję u samego siebie!!” . Udało mi się opanować, ale zdecydowałem się właśnie o tym porozmawiać. Na sesji nie czekałem na standardowe pytanie Coacha: „jaki jest Twój cel na dzisiejszą sesję?”, zacząłem sam. ‐Coachu, najpierw chcę się czymś pochwalić. Szef wyznaczył mnie jako coacha dla 3 moich podwładnych. Jak sam powiedział, docenił mój wysiłek w rozwój samego siebie oraz zauważył moje zainteresowanie kwestiami rozwoju pracowników. ‐ Adam, widzę , ze jesteś podekscytowany. ‐ Tak, bo od jakiegoś czasu myślę, że to bardzo dobra droga dla mnie jako menedżera. Jako coach mogę lepiej pomóc moim ludziom. I chciałbym z Toba dziś przegadać, jak to oznajmić zespołowi i jak rozdzielić, kiedy jestem menedżerem , kiedy coachem. I w tym miejscu dochodzimy do punktu, gdzie warto zastanowić się jaką rolę w organizacji pełni menedżer, a jaką coach. Menedżer, jako funkcja w organizacji, jest odpowiedzialny za dostarczenie jakiegoś celu, wyniku. Przeważnie ma do tego wsparcie swojego zespołu, powinien też współgrać z menedżerami z innych obszarów, bo jego cele nie są oderwane od pozostałych celów organizacji. Mając jasno określony cel, menedżer skupia się na tym, żeby wraz z zespołem zrobić wszystko, żeby ten cel zrealizować, a nawet przekroczyć. Biorąc to pod uwagę, w relacji ze swoimi podwładnymi ma często bardzo jasno określoną „agendę” tego co oni mają zrobić, aby ten cel zrealizować ( Myles Downey). Coach, z drugiej strony, jest z definicji osobą wspierającą, towarzyszącą pracownikowi w znajdowaniu jego najlepszego sposobu realizowania własnego celu. Teoretycznie, można założyć, że cel ten jest zgodny z celem przełożonego i celem organizacji. Ale tylko teoretycznie, gdyż rolą coacha jest wspierać klienta zgodnie z „agendą” tego ostatniego, pracować z nim nad tym co dla klienta najważniejsze, nawet jeśli nie jest to najważniejsze w danej chwili dla organizacji. ‐ A jak ty to widzisz Adamie? ‐ Teraz jak o tym myślę, to trochę się czuję niespokojnie z tym, że dochodzi mi nowy obowiązek w i tak napiętym już grafiku i zakresie. Przecież mam do zrealizowania coraz to bardziej agresywne cele, rzeczywistość na rynku się ciągle zmienia, a ja staram się jakoś za tym nadążyć. Przy tym poświęcam moim pracownikom i tak dużo czasu, bo przecież mam z nimi spotkania na temat ustalania celów rocznych i kwartalnych, omawiam z nimi ich ścieżki kariery, ustalam ich plan szkoleń, żeby rozwijać ich kompetencje. ‐ To wszystko co z nimi robisz? ‐ No nie, bo przecież staram się znaleźć czas na ciągłe dawanie im informacji zwrotnej na temat tego jak oceniam ich pracę. Naprawdę wprowadzam w życie wszystko to, czego organizacja ode mnie oczekuje (bo przecież są procesy), ale także to, czego mnie uczy (bo przecież miałem już dużo szkoleń z umiejętności zarządzania ludźmi). ‐ A jak jesteś przygotowany do pełnienia roli coacha? To bardzo ważne pytanie, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy terminy „coach” , „coachować” i „coaching” są niezwykle popularne, co nie znaczy użyte zgodnie z definicją. W prawie wszystkich informacjach firm szkoleniowych dowiemy się, że w ofercie jest coaching, www.ludzkiwymiar.pl strona 1/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska coachem nazywa się też wielu terapeutów, nie wspominając o tym, że pracownikowi zdarzą się wyjść od szefa i powiedzieć: „ale mnie scoachował” (co może w wolnym tłumaczeniu oznaczać „ale mnie zjechał”). Wiele osób ma przekonanie, że zostaną coachem, bo mają duże doświadczenie w jakimś obszarze i chcą się nim podzielić. Stąd już tylko mały krok do doradztwa czy mentoring. Ale wracając do przygotowania. Czy coachem można stać się tylko poprzez chęć szczerą i deklarację – od dziś coachuję moich podwładnych? Według definicji zawartej w Kodeksie Etycznym ICF (Intenational Coach Federation– największa międzynarodowa organizacja zrzeszająca coachów) „profesjonalny coach dąży do postępowania w sposób, który pozytywnie reprezentuje profesję coachingową, szanuje odmienne podejścia do coachingu oraz mające zastosowanie kodeksy i regulacje prawne”. Co więcej, dwa pierwsze punkty „Zasad profesjonalnego postępowania” z tego Kodeksu mówią o tym, że „nie będę świadomie wygłaszać publicznie żadnych nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd stwierdzeń dotyczących oferowanych przeze mnie usług …” albo „będę uczciwie przedstawiać moje kwalifikacje coacha, doświadczenia i akredytacje”. Punkty te wyraźnie zakładają, że osoba będąca coachem ma odpowiednie do tego kwalifikacje. W Polsce jest dostępnych wiele kursów oferujących rozwijanie umiejętności coachingowych, a to co najważniejsze, plan tych kursów zakłada, że umiejętności tych uczy się w pewnym procesie rozłożonym w czasie. To rozłożenie jest niezbędne, żeby powoli przyjmowane umiejętności ćwiczyć i wprowadzać w życie. Np. pomiędzy modułami następuje około miesięczna przerwa, żeby można było od razu trenować nową umiejętność, a niektóre programy oferują też możliwość superwizji tych doświadczeń, żeby uczący się mógł od razu wyciągać z nich wnioski. W organizacjach menedżerowie przechodzą liczne szkolenia, żeby stać się dobrymi szefami i liderami. Są szkolenia z zasad ustalania celów np. metodą SMART, są szkolenia z umiejętności dawania informacji zwrotnej, komunikacji, lub radzenia sobie w sytuacji konfliktowej. Tematy niby oczywiste (przecież wszyscy się komunikujemy w całym naszym życiu, radzimy sobie z różnymi konfliktami, negocjujemy nawet z dziećmi), a jednak szkolenia otwierają nam oczy na nowe aspekty czy inne sposoby działania. To samo jest z coachingiem. Dobre szkolenie pokaże uczącemu się, jak na nowo można spojrzeć na np. oczywistą umiejętność słuchania. Tu poczułem się nieswojo. Nigdy nie przechodziłem żadnego szkolenia z coachingu, ale wydawało mi się, że jako „ludzki szef” dam sobie radę z takim zadaniem. Przecież to polega po prostu na zadawaniu odpowiednich pytań… ‐ Hmmm, nie mam żadnego formalnego przygotowania, po prostu czuję, że będę w tym dobry. Ale masz rację, nie zaszkodzi dostać fachowe wsparcie, czyli szkolenie z coachingu. W ramach mojej coachingowej pracy domowej zobowiązuję się do znalezienia i uczestnictwa w szkoleniu umiejętności coachingowych. Na nasze następne spotkanie przyjdę lepiej przygotowany !! W ciągu najbliższych dni znalazłem szkolenie umiejętności coachigowych, które odpowiadało moim potrzebom. Uczestniczyłem w nim z jednej strony z radością uczenia się ciekawych rzeczy, ale też z coraz bardziej narastającą niepewnością. Moje wątpliwości krążyły wokół oczekiwanej postawy coacha wobec klienta, zasad poufności pracy coacha i klienta (w tym przypadku mojej pracy z moimi podwładnymi), a także radzenia sobie z informacjami, które z racji mojego stanowiska w firmie posiadam, a które mają wpływ na moją relację z podwładnym, czy jestem jego coachem czy menedżerem. Naturalnie, postanowiłem rozwiać moje wątpliwości z moim własnym coachem. ‐ Coachu, szkolenie w którym brałem udział poszerzyło moje zrozumienie, co to znaczy być coachem, pokazało mi różne narzędzia pracy coacha i potwierdziło, że czuję się dobrze w roli www.ludzkiwymiar.pl strona 2/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska coachującego. Niestety, warsztat ten otworzył mi oczy na pewne kwestie, które mogą mi utrudniać bycie coachem mojego własnego podwładnego. ‐ Powiedz więcej na ten temat. ‐ Zastanawiam się nad tym, jak stworzyć najlepszy dla mojego klienta kontrakt, jak określić cele, jak zmotywować go do tego, żeby się w proces zaangażował, co innego będziemy omawiać i jak inaczej niż w naszej normalnej relacji szef – podwładny. To na początek, bo mam wrażenie, że czym dalej w las, tym wątpliwości więcej. ‐ Dobrze, więc zajmijmy się nimi po kolei Niepokój menedżera łatwo zrozumieć. Nagle, po pierwszym odczuciu satysfakcji angażowania się w proces dobry dla pracownika, przychodzi refleksja, że trudne może być pogodzenie funkcji coacha i menedżera. Przyjrzyjmy się temu w kolejności czynności, które pojawiają się w procesie coachingowym i nad którymi zastanawia się menedżer. Pierwszą kwestią jest to, że menedżer dostaje zadanie pracy coachingowej ze swoimi 3 podwładnymi. To automatycznie oznacza, że jego trzej podwładni dostają coacha. To nie różni się może tak bardzo od sytuacji, kiedy pracownik w organizacji dowiaduje się, że w ramach procesu swojego rozwoju ma możliwość skorzystania z coachingu. Tu naturalnie zakładamy sytuację idealną, że pracownik dostaje taką propozycje, widzi w niej wartość i chce z niej skorzystać. Nie będziemy się tu odnosić do takich przypadków, gdzie pracownik dostaje ofertę coachingu, jako program naprawczy, lub ostatnią deskę ratunku. Jesteśmy zdania, że niezależnie od tego, jak propozycja coachingu dotarła do pracownika, to i tak najważniejsze jest, że decyduje się on z niej skorzystać i akceptuje, lub doprecyzowuje , cele coachingowej proponowane przez organizację. Bardzo częstym też procederem jest przedstawianie kilku (np.3 ) coachów do wyboru, tak żeby pracownik mógł sam zdecydować, z którym coachem czuje się najbardziej komfortowo. Klient ma do tego pełne prawo, zwłaszcza jeżeli podstawowe założenie relacji coachingowej to otwartość i zaufanie. Klient wybiera dla siebie takiego coacha, przy którym wierzy, że będzie mógł dzielić się najskrytszymi poglądami i emocjami, bo dopiero wtedy praca coachingowa i zmiana w kliencie są najpełniejsze. Jak natomiast wygląda sytuacja, gdy do pracownika przychodzi przełożony i oznajmia, że właśnie zaczynają teraz współpracę jako coach i klient? Z naszego doświadczenia wynika, że może pojawić tu się niepewność ze strony pracownika, a nawet czasem nieujawniony opór. Powodów tego może być kilka. Po pierwsze, nie wszystkie relacje menedżer – podwładny oparte są na zaufaniu i otwartości. Po drugie, nie ma tu wyboru – coach w postaci menedżera jest nadany, niezależnie czy klient go chce czy też nie. Niewielka jest też możliwość odrzucenia uczestnictwa w takim procesie. Reasumując, pracownik jest w obowiązku wejść w rolę klienta, a także zostaje mu narzucony coach. ‐ Coachu, ostatnie sesje z klientem są jakieś dziwne. Chyba coś źle robię. ‐Na czym polega dziwność? ‐Zawarłem z klientem kontrakt, omówiliśmy wszystkie obszary do rozwoju. Ale mam wrażenie, że do niczego nie dochodzimy. ‐Jeśli możesz, opowiedz o takiej sesji. ‐Umówieni jesteśmy na jednogodzinną sesję co 2 tygodnie. Klient przychodzi zwykle na czas i ma dużo do opowiedzenia. Z zasady jest wesoło, dużo żartujemy, bo chcę, żeby klient czuł się bardziej rozluźniony. Niby wszystko przebiega ok., ale nie wchodzimy głębiej w temat. ‐ Po czym to poznajesz? www.ludzkiwymiar.pl strona 3/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska ‐Klient bardzo dużo mówi, dowcipkuje, jest dużo dygresji. …teraz jak o tym myślę, to widzę, że dygresje pojawiają się zwykle, gdy temat jest związany z osobami z zespołu, lub innymi menedżerami. Jakby próbował uniknąć rozmowy na ten temat. ‐ Masz jakiś pomysł, co może być powodem takiego zachowywać? Zanim jeszcze coach zadał ostatnie pytanie, zdałem sobie sprawę, że klient obawia się szczerze rozmawiać i stara się, aby sesja przeszła jak najszybciej. Dlaczego? Nie wiem, ale jedną z odpowiedzi może być, że z jakiegoś powodu nie chce otwarcie o tym rozmawiać. Powiedziałem o tym Coachowi. ‐Adam, wyobraź sobie, że w jakiś magiczny sposób możesz cofnąć się w czasie do tamtej sesji i usiąść na miejscu klienta. ‐Jestem gotów. ‐Opowiedz, czego doświadczasz podczas tej sesji (jako klient). ‐Jestem trochę spięty, chcę, żeby to szybko przeszło. … ‐ Czego doświadczasz, gdy Adam‐coach zadaje Ci pytanie związane ze sprawą x? ‐ Stres. Jak zrobić, żeby jak najmniej powiedzieć. Przecież na spotkaniu z zespołem omówiliśmy sprawę, ochrzanił nas, więc teraz nie będę podkładać się szefowi…. Dodatkowym elementem utrudniającym tę relację jest zgoda na zaufanie i otwartość. Trudno jest określić, na ile pracownik będzie gotowy w pełni otworzyć się przed swoim szefem, zaufać mu zarówno biznesowo jak i osobiście, na ile w rozmowie coachingowej będzie gotowy szczerze przyznać, jeśli część z jego tematów do pracy z coachem dotyczyłoby relacji z przełożonym? Jak otwarcie i szczerze pracownik ma przyznawać się np. do wątpliwości czy niechęci do jakiś procesów wewnątrz organizacji, jeżeli jego coachem jest równocześnie osoba wystawiająca mu później ocenę, przyznająca mu premie i podwyżki, czy też rekomendująca go do awansów w organizacji? A przede wszystkim, czy zarówno menedżer jaki i podwładny będą potrafili w umówionym czasie w naturalny sposób wcielić się w nowe role (coacha i klienta), a co za tym idzie, zapomnieć o swoim powiązaniu w ramach organizacji. Naszym zdaniem, w przeważającej ilości przypadków, jest to niezwykle trudne. Jak pisze Mary Beth O’Neil w „Coachingu dla kadry menedżerskiej” „Prowadząc coaching, kierownicy najczęściej popełniają błąd polegający na bagatelizowaniu roli szefa. Pracownik jest wtedy zdezorientowany, a wysiłki coachingowe szefa – bezowocne. Menedżer, który chce prowadzić coaching swoich pracowników, musi zachować jasność w kwestii swych ról. Szef jest patronem. Coach jest pośrednikiem zmian. Można pełnić kilka ról jednocześnie,… Niemniej jednak, menedżer musi wiedzieć w jakim charakterze występuje w danej chwili, tylko wtedy bowiem uda mu się poradzić ze skomplikowaną sytuacją wywołana podwójną rolą. N przykład szef rozlicza podwładnych z osiąganych przez nich wyników. Coach pomaga im wzmocnić służące temu umiejętności. Szef‐coach to ktoś, kto zarówno wskazuje pracownikom cel, jak i pomaga im opanować umiejętności jego osiągnięcia. Prowadząc coaching, szef nie może udawać, że nie oczekuje od podwładnych dobrej jakości działań.” Ale to nie jedyne wyzwania, przed którymi staje menedżer wchodzący w relację coachingową ze swoim podwładnym. ‐ Coachu, mam pewien zgryz, nie wiem, jak mam prowadzić sesje z podwładnym, co do którego mam informacje z HR, ze jest na liście do zwolnienia. ‐Na czym konkretnie polega twój zgryz? www.ludzkiwymiar.pl strona 4/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska ‐O zwolnieniu dowiedziałem się na spotkaniu menedżerów z hr‐em, ale na razie nie wolno nam podejmować żadnych działań. ‐Czy już miałeś sesję z podwładnym, którego to dotyczy? ‐Tak i czułem się niezręcznie. Bałem się, że klient poruszy temat swojej przyszłości. ‐Na czym polegało uczucie niezręczności? ‐Nie jest to nic nowego dla mnie jako menedżera, ale czułem się źle jako coach. Nieuczciwie. Czuję się jak w pułapce! Moja własna odpowiedź zaskoczyła mnie. Czułem, że nie jestem do końca wolny i w tej sytuacji mam dwa wyjścia: udawać przed klientem, że o niczym nie wiem, albo odsuwać termin sesji, aż sytuacja będzie klarowna . Zauważyłem , że posiadana informacja wpływa na mnie ograniczająco. Nie wiem, jak prowadzić sesję ,aby nie zasugerować nawet, że coś wiem. Poza tym miałem pokusę, aby inaczej poprowadzić sesję, raczej w kierunku przygotowania klienta do decyzji firmy. W tym miejscu pojawia się kwestia szczerości i otwartości, na którą może pozwolić sobie przełożony w roli coacha. Przyjmując, że menedżer ma jak najlepszą wolę wypełniania swojej roli jako coacha dla swojego podwładnego, załóżmy, że udało im się zbudować relacje opartą na szczerym zaangażowaniu obu stron w rozwój klienta, czyli podwładnego. Ich relacja nie jest jednak zawieszona w próżni, a organizacja będąca parasolem dla tego procesu często wprowadza zmiany (znane jest powiedzenie ”zmiana jest jedynym punktem stałym w naszej organizacji” ). Przyjrzyjmy się opisanej sytuacji. Po wypracowaniu atmosfery otwartości i zaufania, menedżer otrzymuje informację od swoich przełożonych, że będzie musiał przeprowadzić w swoim dziale redukcje. Sytuacja niezwykle powszechna ostatnimi czasy… W tej sytuacji pojawia się u menedżera dylemat, który zapewne nie byłby udziałem coacha. Coach prowadziłby proces i wspierał klienta dla jego najwyższego dobra, wspierałby go w każdej sytuacji, a poza tym nie miałby ukrytej wiedzy, która nagle może być przekazana menedżerowi. Gdyby organizacja postanowiła zwolnić pracownika w trakcie procesu coachingowego, to zapewne w najlepszym razie, zgodziłaby się na kontynuowaniu coachingu, aby wesprzeć pracownika‐klienta w nowej sytuacji, a w najgorszym razie, to organizacja zakomunikowałaby zmiany i zakończyła proces. W typowej sytuacji (bo wyjątki mogą zdarzyć się wszędzie i zawsze), coach nie miałby etycznych wątpliwości, jak radzić sobie z posiadaną informacją, która ma wpływ na klienta. Posiadana poufna informacja powierzona menedżerowi może mieć wpływ na postawę menedżera‐coacha. Może mieć trudność z przygotowaniem się do sesji, obawiając się , że pojawi się temat związany z informacją. Ma to ogromny wpływ na przyjęcie właściwej pozycji coacha. Oprócz ewentualnych problemów z koncentracją, a co za tym idzie włączeniem co najmniej 3 poziomów słuchania, może pojawić się problem z wyłączeniem założeń i opinii. Możliwe że decyzja o zwolnieniu danego pracownika jest spowodowana oceną (przez menedżera) wyników jego pracy, a może powoduje nawet to u menedżera pojawienie się oceny co do samej osoby klienta. Ponadto pojawia się wątpliwość co do swobody zadawania pytań. Instynktownie menedżer w roli coacha może unikać zadawania pytań, które mogłyby naprowadzić klienta na dany obszar, bądź odwrotnie, „przygotowywać” klienta (dla jego dobra oczywiście) na trudną wiadomość. I tu pada pytanie, kto jest właścicielem agendy sesji coachingowej. Pojawia się kwestia umiejętności radzenia sobie z dylematem ewidentnie etycznym dotyczącym szczerości , a nawet konfliktu interesów w tym obszarze. Menedżer ma obowiązek dbać o dobro organizacji i zachować poufność przekazywanych informacji, a coach ma na względzie dobro klienta i jest zobowiązany do szczerości wobec niego. W www.ludzkiwymiar.pl strona 5/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska opisanej sytuacji menedżer‐coach musi podjąć decyzję, które dobro jest ważniejsze. Jak może udźwignąć dwie role, które w tym momencie nie mają wspólnego celu? Mogłybyśmy wyobrazić sobie kilka ewentualnych rozwiązań tej sytuacji, ale mamy świadomość, że byłyby to rozwiązania idealistyczne i raczej teoretyczne, gdyż z doświadczenia wiemy, jaki stres może powodować praca w nawet najbardziej przyjaznej, lecz niemniej wymagającej realizacji celów organizacji. W tym artykule przedstawiłyśmy temat menadżer w roli coacha z jednej z perspektyw – menedżer chce prowadzić coaching z podwładnym, podwładny chce w nim uczestniczyć, sytuacja w organizacji dostarcza utrudnień, role menedżera i coacha się mieszają. Nie omówiłyśmy tu sytuacji, kiedy menedżer dostaje wytyczne od organizacji, że ma oto coachować swoich podwładnych, a na dokładkę według konkretnego modelu. W tym kontekście, menedżer może nie chcieć tego robić (czuje, że nie umie, albo nie widzi korzyści z danego modelu), pracownik może nie chcieć tego robić (jest to sztuczna sytuacja, szef wyciągnie wszystkie niedociągnięcia, jak tylko skończy coaching). Jeden z pracowników w takim procesie powiedział :”dawniej dostawałem od szefa zjebkę, potem dawał mi feedback, teraz mnie coachuje….”. Przy takim zrozumieniu tego słowa, a co za tym idzie procesu, trudno spodziewać się pozytywnych konotacji z coachingiem wśród potencjalnych klientów w organizacjach. Coaching jest wspaniałą metodą, a czasami wręcz najskuteczniejszą, do tego by rozwijać ludzi, zarówno w organizacjach, jak i poza nimi. To co sprzyja najlepszym wynikom tego procesu, to kilka podstawowych założeń: agenda dla całego procesu coachingowego oraz dla poszczególnych sesji pochodzi od klienta; coach wierzy (czasami bardziej niż sam klient) w realizację celów przez klienta i jego możliwości; coach jest towarzyszem podróży klienta w tym procesie, wspiera go, a czasami dodaje odwagi do działań poza strefą komfortu; we wszystkich działaniach, coach ma przede wszystkim na celu dobro klienta, jego satysfakcję oraz jego decyzje i wybory. Coach nie daje klientowi gotowych recept – rozwiązania pochodzą od klienta i służą jego celom. Wszystko to dzieje się w atmosferze zaufania i otwartości. Do tego należałoby wspomnieć postawę coacha, jako element dodatkowo wpływający na relację z klientem. W opis pozycji coacha wpisany jest jego własny stały rozwój oraz bycie wzorem swoim postępowaniem (tzw. „walk the talk” – czyli rób jak mówisz, bądź wzorem). W tej postawie mieści się akceptacja drugiej strony, neutralność spojrzenia na sytuacje, nieocenianie, a także głośne i wyraźne docenianie. Powyższy opis jest jednak różny od typowego opisu roli menedżera, gdzie jego jednym z podstawowych zadań jest ocenianie, określanie celów, a nawet pokazywanie najskuteczniejszych (lub jedynych słusznych) sposobów działania w danej organizacji. Pełni on w relacji z podwładnym rolę przywódczą, oczekuje się od niego, że będzie znał rozwiązania i wskaże je swoim pracownikom. Mając różne osoby w swoim zespole, menedżer musi umieć dobierać różne style zarządzania w zależności od ich poziomów rozwoju. Musi umieć radzić sobie też z demotywacją podwładnych, z sytuacjami, gdzie jakość ich pracy odbiega od oczekiwanych przez organizację standardów, czy nawet sytuacji wymagających reakcji dyscyplinujących (Myles Downey). Czasami relacja menedżer – podwładny bywa bliższa relacji rodzic – dziecko, aczkolwiek naszym zdaniem, taka relacja nie służy efektywnemu wykonywaniu zadań w organizacji. Podsumowując, chcemy zwrócić uwagę, że połączenie ról menedżera i coacha w organizacji jest niezwykle trudne i może doprowadzić do frustracji zarówno po jednej (menedżer), jak i po drugiej (pracownik) stronie. O wiele lepszym rozwiązaniem jest zaakceptowanie roli, jaką menedżer pełni w organizacji (m.in. sprawcza, przywódcza, wymagająca, oceniająca, motywująca, zarządzająca zmianą, rozwijająca) oraz zauważenie wartości, jaka płynie z www.ludzkiwymiar.pl strona 6/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska działań coachingowych. Idealnym wówczas rozwiązaniem, jest świadome używanie przez menedżera narzędzi i kompetencji coachingowych w zarządzaniu swoimi relacjami w organizacji (John Whitmore). Sposób zadawania pytań w formie coachingowej na pewno wspomoże proces wspólnego przygotowania do realizacji celów, wesprze menedżera rozwijającego swoich podwładnych, pomoże mu znaleźć u każdego podwładnego inne motywatory do pracy w ich firmie. To na co chciałybyśmy zwrócić w tej chwili uwagę, to wartość z rozwijania umiejętności menedżerskich w kierunku stosowania postawy i narzędzi coachingowych. Coaching może trwać godzinę, mieć konkretne ramy spotkania i być osadzony w formalnym procesie. Coaching to może też być forma rozmowy menedżera z podwładnym i może trwać minutę (. Jest to wówczas cały styl komunikacji oparty na wierze w potencjał pracownika, na ciekawości jego pomysłów, rozwiązań i wewnętrznej motywacji. Jest to przestrzeń, jaką daje menedżer, do odnajdowania własnej motywacji, zaangażowania i brania odpowiedzialności przez pracownika. W dzisiejszych czasach, dyrektywne przekazywanie instrukcji nie zapewni długoterminowego sukcesu przedsiębiorstwa. Zarządzający firmami otwarcie komunikują (mniej lub bardziej świadomie), że pracownicy są ich najważniejszymi zasobami. Jeśli tak w rzeczywistości jest, a wierzymy, że zwłaszcza w dzisiejszych czasach to stwierdzenie jest prawdziwe, to oznacza, że umiejętne kierowanie zespołami i jednostkami jest najlepszą drogą do osiągnięcia wyników. Nawet najlepszy produkt (cokolwiek nim jest), nie zdobędzie stabilnej pozycji na rynku, o ile nie będzie za nim stała sprawnie funkcjonująca organizacja oparta na zaangażowanych i odpowiedzialnych pracownikach. Tak naprawdę największym sukcesem menedżera jest rozwijanie podwładnych do tego, żeby jak najlepiej wykonywali swoje zadnia, wykazywali inicjatywę do wychodzenia poza schematy, żeby wykazywali się zaangażowaniem i odpowiedzialnością. Krótko mówiąc, żeby im się chciało… Niektórzy ludzie, lecz niestety mniejszość, potrafią odnaleźć pokłady motywacji do pracy w sobie. Inni nigdy nie zastanawiali się nad tym co ich motywuje, a jeszcze inni wiedzą, ale nikt ich w firmie o to nie pytał, więc trzymają tę wiedzę dla siebie. Menedżer stosujący coachingowe podejście, to taki który jest zainteresowany tym co popycha do działania każdego z jego pracowników, który w każdym zauważa potencjał i wspiera go w dążeniach. Jest to menedżer, który potrafi przekazać pozytywną i negatywną informację zwrotną z takim samym szacunkiem i z taką samą intencją – żeby na podstawie tych informacji utrzymywać lub zmieniać zachowania podwładnego prowadzące do realizacji celów. Jest to też menedżer, który swoim coachingowym stylem kierowania ludźmi wzmacnia ich poczucie wartości. Temat „menedżer jako coach” jest tematem niezwykle obszernym i wielowątkowym. Nie aspirujemy w tym artykule do poczucia, że w pełni omawiamy i wyczerpujemy ten temat. W tym miejscu chciałyśmy pokazać trudność w sztucznym oddzielaniu ról menedżera i coacha do wewnętrznego procesu coachingowego, a równocześnie wykazać wartość płynącą z łączenia umiejętności włączenia postawy coachingowej do roli menedżera. Takie działanie pomoże menedżerowi lepiej zarządzać wszystkimi i każdym z osobna, zbuduje relacje na klarownych i opartych na jednorodnej roli zasadach (zawsze menedżer, a nie raz menedżer, raz coach). Kompetencje coachingowe mogą wspaniale rozwinąć warsztat pracy menedżera, mogą mu pomóc lepiej zarządzać jego zespołem, zauważać i doceniać różnorodność, a także umiejętnie wyciągnąć to co najlepsze z poszczególnych członków zespołu. Dlatego nasza teza brzmi – menedżer zostaje menedżerem, natomiast używa umiejętności i narzędzia coachingowe w celu sprawnego pociągnięcia swojego zespołu do realizacji jak najlepszych wyników założonych przez organizację. Bibliografia: www.ludzkiwymiar.pl strona 7/8 Menedżer jako coach, Monika Jankowska “Effective Coaching” Myles Downey „Coaching for Performance” John Whitmore „Coaching dla kadry menedżerskiej” Mary Beth O’Neil Monika Jankowska Partner Zarządzający tel. 0‐603 090 143 [email protected] www.ludzkiwymiar.pl www.ludzkiwymiar.pl strona 8/8