Ogniwo ewolucji

Transkrypt

Ogniwo ewolucji
Rower numeru: Felt Virtue Two
Ogniwo ewolucji
Tekst: Piotr Oleksy, zdjęcia: bikeBoard
To bardzo prosta historia. Goście od Felta
wpadli na kapitalny pomysł. Skoro pedałowanie wywołuje kołysanie zawieszenia,
należy znaleźć wystarczająco dużo siły, by
temu przeciwdziałać. Gdzie można znaleźć
siłę równą sile nóg rowerzysty? Najlepiej...
w nogach rowerzysty.
Prace nad tym zawieszeniem trwały trzy lata. Equilink to debiut Felta wśród rowerów z pełną amortyzacją. Jeżeli wierzyć informacjom publikowanym przez firmę,
lista wymogów, które spełnić miało nowe zawieszenie, była długa niczym lista
roszczeń szanującego się terrorysty. Te oczywiste to niska masa, aktywne działanie, odporność na kołysanie wywołane pedałowaniem, czyli to, co można przeczytać w niemal każdym katalogu rowerowym. Te dodatkowe i - trzeba przyznać - dość
zaskakujące to system działający równie skutecznie w rowerach XC i DH, a także
możliwość stosowania prostych amortyzatorów tylnych i brak potrzeby precyzyjnego ustawiania parametrów - ciśnienia, tłumienia itd. oraz identyczne działanie
zawieszenia bez względu na przełożenie. I co? Wyobraźcie sobie, że goście twierdzą, że to wszystko im się udało.
Rama
Zbudowana z drobnych, podwójnie cieniowanych aluminiowych rur formowanych
pod ciśnieniem (hydroforming). Przedni trójkąt ma w zasadzie tradycyjny wygląd;
uwagę zwraca górna rura opadająca dość stromo ku dołowi i wzmocnienie połączenia z rurą podsiodłową. Co ciekawe, pomimo tego, że dolna rura powiększa
swój przekrój w miejscu łączenia z główką ramy, zapobiegliwy projektant i tak
przewidział dodatkowe wzmocnienie z płata przyspawanej blachy. Znajdują się
one także w miejscach mocowania dampera. Tylny trójkąt, a konkretnie zawieszenie, jest o wiele bardziej skomplikowane niż ma to miejsce w „zwykłych” rowerach
z pełną amortyzacją.
Equilink to system z tymczasową osią obrotu. U dołu, tuż za osią suportu, umieszczono krótkie ramię wahacza. Ruch wahacza na amortyzator przenoszą dwie
krzywki zaosiowane na rurze podsiodłowej. Tylny element wahacza stanowią carbonowe rury sklejone z aluminiowymi hakami koła. Elementem charakterystycznym systemu Equilink jest anodowana na czerwono aluminiowa kształtka, łącząca
dolne ramię wahacza z górnymi krzywkami. Rzut oka na zdjęcia powinien rozwiać
wątpliwości. Warto dodać, że wszystkie łożyska, a jest ich aż sześć par, to typowe
produkty, łatwe do kupna i wymiany.
Żadne ze zdjęć nie odda jubilerskiej precyzji, z jaką wykonano tę ramę - staranne
spawy, fantastycznie dokładne połączenia między carbonem i aluminium w tylnym
widelcu, bardzo estetyczne zmiany przekrojów rur, aż miło spojrzeć i dotknąć.
50
Wyrównywacz
Felt zaproponował kolejne rozwiązanie, w którym oś koła nie porusza się po łuku
o stałym promieniu. Wahacz składa się z dwóch dźwigni, krótszej na dole i dłuższej u góry. Spina je anodowany na czerwono Equilink. Dzięki niemu trajektoria,
po jakiej porusza się oś tylnego koła, zbliżona jest do linii wyznaczonej przez pion,
a w pierwszych centymetrach ugięcia także lekko do tyłu. Ale ma on jeszcze jedno
zupełnie unikalne zadanie. Otóż normalną cechą zawieszenia czterozawiasowego
jest to, że podczas silnego pedałowania łańcuch dąży do skompresowania zawieszenia. Zawieszenie Felta jest tylko kolejnym etapem ewolucji tego typu amortyzacji i działałoby dokładnie tak samo... gdyby nie czerwone ogniwo. Naciskając
na pedał, dolna (krótsza) dźwignia wahacza zaosiowana w ramie zaczyna obracać
bi k eBoar d #1 styczeń 2007
51
Czerwone ogniwo Equilink decyduje o świetnych parametrach amortyzacji Felta
bi k e B o a r d # 1 st y c z e ń 2 0 0 7
się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Teraz spójrz
na pierwsze u góry zdjęcie ze strony 53. Rotacja ta
ściąga Equilink w dół z siłą identyczną do tej, jaką
wywołuje naprężenie łańcucha. To przeciwstawia się
ruchowi górnej części wahacza. Dopiero gdy siły wywołujące jej ruch są większe, bo koło najechało na
przeszkodę, amortyzator zaczyna pracować. Krótko
mówiąc, nogi kolarza nie są w stanie ugiąć zawieszenia, bo przeszkadza temu... siła nóg rowerzysty.
Na www.bikeboard.pl prezentujemy film ilustrujący
inne zjawisko. Ugięcie wahacza nie ma praktycznie
żadnego wpływu na zmianę długości łańcucha i to
bez względu na przełożenie. Objawia się to stałym
położeniem pedału. Najechanie na przeszkodę
w ogóle nie wywołuje cofnięcia korb, co w mniejszym
lub większym stopniu trapi systemy Maestro i VPP.
Ufff! Najtrudniejszą część mam za sobą.
Komponenty
Z przodu zamontowano Revelation od Rock Shoxa.
Ma chyba wszystko, czego potrzebuje wybredny
miłośnik enduro - regulacje tłumienia kompresji
i odbicia, regulację skoku pokrętłem w zakresie 100130 mm, blokadę skoku i ustawianie progu czułości
tej blokady. No i waży 1838 g, a przy tym jest bardzo
sztywny bocznie jak na tak lekki widelec ze zwykłą osią. Działanie opisał Wielki
w październikowym bikeBoardzie (nr 8/2006), więc nie będę się powtarzał. Do
nowego systemu zawieszenia wybrano stosunkowo prosty amortyzator tylny. Fox
Float R nie jest tym, co może usatysfakcjonować gadżeciarza. Amortyzator, w którym można regulować tylko naprężenie wstępne (pompką) i tłumienie odbicia?
A gdzie komora negatywna, tłumienie takie i owakie, platforma itp.? Propedal
jest, ale nieregulowany. Kurczę, takie amory montuje się w rowerach za połowę
ceny Virtue Two. Skromny Float R nie znalazł się tu przypadkiem. Bo jest znacznie
lżejszy, łatwiejszy w obsłudze, tańszy i prawdopodobnie trwalszy.
Napęd to mix Shimano XT (kaseta, manetki, przerzutka przednia, korby), XTR
(przerzutka tylna) i SRAM (łańcuch PC 91). Działa bardzo dobrze, choć oczekiwałem lepszej pracy. Zrzucenie na mniejsze tarcze z przodu wymaga wyraźnego
zmniejszenia nacisku na pedały, inaczej opóźnienie może dojść nawet do ok.
dwóch sekund, a to już wieczność. Tył działa bez zarzutu. W manetkach Rapidfire
Plus podoba mi się zwłaszcza dźwignia służąca do zrzucania na mniejsze zębatki
uformowana jest tak, że można ją obsługiwać zarówno palcem wskazującym, jak
i kciukiem. Bardzo wygodne, zwłaszcza przy wąskiej kierownicy. Wraz ze znajomymi za pomocą chałupniczych przeróbek stosowaliśmy to już 6-7 lat temu ;)
Hamulce to Avidy Juicy Seven, z przodu wyposażone w tarczę 180 mm, z tyłu
160 mm. Połączenie brutalnej siły ze świetną modulacją. Hamulce nie wykazują
wyczuwalnego osłabienia podczas długotrwałego hamowania, jednak przedni podczas długich zjazdów obwieszczał rozgrzanie się donośnym wyciem.
Koła Felta to lekkie Maviki CrossRide Disc. Maszynowe łożyska, spawane,
sztywne obręcze, po 24 płaskie szprychy i niska masa - właściwie wszystko,
czego można oczekiwać od kół. Grafika to rzecz gustu, jednym się podoba,
innym nie. Na koła założono ciekawe opony Maxxis Ignitor. Bieżnik bardzo
przypomina popularne onegdaj Continentale Vertical. Wykonany jest jednak z twardszej gumy i klocki
nie gną się tak na boki, co skutkuje o wiele pewniejszym pokonywaniem zakrętów. Opony te świetnie spisują się w błocie i w miękkich, grząskich
nawierzchniach (błoto, piach, szuter), nieco gorzej
na kamieniach. Lekko się też toczą, co w rowerze
enduro ma spore znaczenie. Dobry wybór na jesień.
Pozostałe komponenty, w dużej części sygnowane
logo Felt (siodło, sztych, kierownica i jej wspornik),
są starannie wykonane i, co moim zdaniem najważniejsze, nie dały o sobie znać w czasie całego
testu. No, może z wyjątkiem kierownicy i chwytów.
Ta pierwsza jak na mój gust jest zdecydowanie za
wąska (gięta kiera o szerokości 58 cm!), choć to
pewnie ukłon w stronę krosiarzy, chwyty zaś po
pierwszej mokrej wycieczce obracały się na kierownicy bez większych oporów.
Jazda
Już po pierwszych metrach czuć, że projektant postanowił przekonać do swojego produktu także tych, którzy niedawno przesiedli się ze sztywnych krossówek
i nieufnie przyglądają się rowerom mającym więcej niż
10 cm skoku. Wąska kierownica, kąty ramy przeniesione z roweru XC, długa górna rura, długa baza kół.
Obraz fulla XC psuje tylko duży skok amortyzatorów.
Pierwszy zakręt utwierdza w przekonaniu, że Virtue
ma dużo wspólnego z rowerem XC - bez solidnego pochylenia ani rusz. Na szczęście Ignitory Maxxisa w tym
pomagają. Na krętych, wąskich pasażach rower wymaga starannego prowadzenia i umiejętnego balansu
ciałem, bo inaczej może się okazać, że w zakręt się
nie zmieścimy. To cena, jaką płacimy za Equilink.
Cały mechanizm gdzieś musiał się zmieścić i dlatego
długość tylnego wahacza wynosi 44 cm, czyli jakieś
2 centymetry więcej niż przeciętny rower do XC. Na
podjazdach można solidnie przycisnąć, miejsca na
rozciągnięcie pleców jest sporo, choć po kilku minutach dokucza brak rogów albo szerszej kierownicy, na
szczęście niedostatek ten nieco rekompensuje możliwość łatwego zmniejszenia skoku w przednim amortyzatorze. Na bardzo stromych uphillach zachowuje się
świetnie, choć większa w tym zasługa amortyzacji niż
geometrii. Virtue Two to bardzo sztywny bocznie ro-
52
bi k eBoar d #1 styczeń 2007
Zawieszenie Equilink w całej okazałości.
Anodowany na czerwono łącznik „trzyma
w ryzach” dolne i górne ogniwo, nie
pozwalając im uginać się pod wpływem
pedałowania
Poszczególne elementy zawieszenia
wykonane są z dużą precyzją i dbałością
o estetykę
Większa część tylnego trójkąta ramy
wykonana jest z carbonu, precyzyjnie
sklejonego z aluminiowymi elementami
Felt Virtue Two
Kontakt: Harfa Harryson, tel. (0-71) 372-15-70, www.harfa-harryson.pl
Cena: 10 999 zł
wer, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę niską masę ramy. To cieszy, bo sztywna
rama przedłuża żywotność łożysk zawieszenia, których w tej ramie nie brakuje.
Szybkie zjazdy o niewielkim nachyleniu pokonuje się Feltem z dziką radością.
Łatwo dokręcić, bo rower jest lekki, z tego samego powodu łatwo zahamować.
Głębokie przechyły w zakrętach to też kupa frajdy. Strome, techniczne zjazdy
wymagają uwagi. Nie jest źle, jednak wysoko położony środek ciężkości i długa
górna rura wymuszają skupienie i nie da się ukryć, że na najbardziej stromych
ściankach czasami rower przestaje być sterowny. Wówczas pozostaje zaufać
amortyzacji i oponom. Virtue to nie jest jednak sprzęt wyłącznie do grawitacyjnych
zastosowań, tylko wszechstronny pojazd, nie można więc wymagać od niego, żeby
błyszczał w ekstremalnych sytuacjach.
Amortyzacja
O przednim amortyzatorze już było. Oferuje bardzo dużo, ale wymaga obycia z tymi
wszystkimi regulacjami i duuużo cierpliwości przy ustawianiu ciśnień. Tył to zupełnie
Rury hydroform i dodatkowy kawał blachy
– główka ramy powinna sporo wytrzymać
Rama: aluminium 7005 hydroform / carbon
Rozmiary: 15”, 17”, 19”, 21”
Geometria: rozmiar testowany: M - 17”
Baza kół: 1100 mm
Długość tylnego widelca: 440 mm
Długość górnej rury: 590 mm
Wysokość osi suportu: max: 355 mm
Kąt główki ramy: 72°
Kąt rury pod siodłowej: 73°
Masa kompletnego roweru: 12 600 g
Masa ramy: 2625 g (bez dampera)
Masa przedniego koła: 1880 g
Masa tylnego koła: 2320 g
Skok amortyzacji: przód: 130 mm, tył: 135 mm
Przedni widelec: Rock Shox Revelation 409 U- Turn Air (masa: 1838 g)
Tylny amortyzator: FOX Float R (masa: 250 g )
Przód piasta: Mavic CrossRide
obręcz: Mavic CrossRide
opona: Maxxis Ignitor 26x2.1 kevlar (600 g)
Tył piasta: Mavic CrossRide
obręcz: Mavic CrossRide
opona: Maxxis Ignitor 26x2.1 kevlar (600 g)
Korby: Shimano Deore XT 44/32/22T
Kaseta: Shimano CS-M760 (11-34) 9-rz.
Łańcuch: SRAM PC-951
Przerzutka przód: Shimano XT
Przerzutka tył: Shimano XTR
Manetki: Shimano XT
Klamki: Avid Juicy 7
Hamulce: Avid Juicy 7 (180/160 mm)
Łożyska sterów: Aheadset
Wspornik kierownicy: Felt (100 mm)
Kierownica: Felt (585 mm)
Wspornik siodełka: Felt
Siodełko: Felt Facade
Pedały: Shimano PD-M540
inna, o wiele prostsza historia. Ustawiamy ciśnienie wg życzeń, producent rekomenduje 15-17 mm
wstępnego ugięcia tłoka amortyzatora. Wygodnym
pokrętłem regulujemy tłumienie odbicia. Następnie... pakujemy tyłek na siodło i jedziemy. Koniec
regulacji. Początkowo ustawiłem ciśnienie Foxa wg
zaleceń. Zawieszenie działało zgodnie z obietnicami
producenta - zero pompowania, jednak czułość na
małe nierówności mogłaby być lepsza. Zredukowałem
ciśnienie, tak aby SAG wynosił około 19-20 mm i przy
tym ustawieniu zostałem do końca testu. Zawieszenie
jest całkowicie odporne na pedałowanie na średniej
i dużej tarczy, żeby to sprawdzić wystarczy wybrać się
na długi, asfaltowy podjazd. Bez względu na to, czy
siedzisz na tyle czy przodzie siodła, czy pedałujesz „na
okrągło”, czy szarpiesz się z twardymi biegami, zawie-
bi k e B o a r d # 1 st y c z e ń 2 0 0 7
53
szenie nie pompuje. Na małej tarczy da się je
zmusić do niewielkiego uginania się, ale trzeba
się naprawdę starać i pedałować w sposób, który na pewno nie jest ekonomiczny. Equilink działa. Goście od Felta nie kłamią - pedałowanie nie
ma praktycznie wpływu na pracę zawieszenia.
Bardzo pomaga na technicznych podjazdach, nie
marnując energii kolarza, kapitalnie poprawia
trakcję. Co zaś z podstawowym zadaniem zawieszenia tylnego koła, czyli amortyzacją nierówności? Tutaj Equilink spisuje się kapitalnie. Pralki
wygładzane są w jakiś magiczny sposób, duże
nierówności tłumione bardzo dobrze i to wszystko niezależnie od pedałowania czy hamowania.
Jak na maszynę o przeznaczeniu sportowym
lepiej reaguje jednak na dociśnięcie wahacza
od góry, kanciaste uderzenia w koło na wstępie
przyjmuje dość twardo. Przy szybszej jeździe nierówności tłumione są nawet lepiej niż przy wolnej, technicznej. Ujawnia się jeszcze jedna, ważna cecha zawieszenia - liniowa charakterystyka
ugięcia. Nie ma tu mowy o częstym felerze zawieszeń ze zmiennym punktem obrotu, czyli degresywnej charakterystyce ugięcia, objawiającej
się gwałtownym zapadaniem zawieszenia, np. po
przejeździe przez wąski rów odpływowy. Equilink
ugina się tylko na tyle, by wytłumić nierówność
i wraca do pierwotnego położenia. Zachowanie
Felta na kamienistych pasażach jest na tyle
dobre, że łatwo zapomnieć, że jedzie się lekkim
rowerze enduro, nie zaś na 4-5 kilogramów
cięższym fulu FR. Trzeba się jednak powstrzymywać, bo i rama i koła tego roweru nie są mimo
wszystko konstrukcją nadającą się do FR.
Podsumowanie
54
Equilink to jedna z najlepszych konstrukcji z pełną
amortyzacją, na jakich mieliśmy przyjemność
jeździć. Nie jest to akt stworzenia, tylko jedna
z gałęzi ewolucji zawieszeń rowerowych i rozwinięcie systemu ze zmienną osią obrotu. Ważne
jest jednak to, że zawieszenie jest banalnie łatwe
w ustawieniu. Każdy poradzi sobie z ustawieniem
naprężenia wstępnego i tłumienia odbicia. Napęd
jest odizolowany od amortyzacji w najskuteczniejszy znany mi sposób. Model Virtue Two to
rower, na którym można pokusić się o zwycięstwo
w maratonie albo używać go z przyjemnością do
wycieczek po najtrudniejszych polskich szlakach.
Ważne jest także, że rower ten będzie się doskonale spisywał także na gładkich szutrówkach
i w łatwym terenie. Może być zatem doskonałym
nabytkiem dla kogoś, kto większość wycieczek
odbywa w łatwym terenie, ale nie chce kompromisów, gdy już uda mu się wyjechać w góry. Zadowoleni z jego efektywności będą nawet krosiarze, a z regulacją zawieszenia tylnego koła poradzi
sobie każdy. Łyżka dziegciu w tej beczce miodu
to duża ilość łożysk, które trzeba będzie doglądać
i zapewne w porę wymieniać, zaś odnośnie do
samego modelu Virtue - za wąska kierownica,
ograniczająca potencjał i komfort roweru.
Więcej zdjęć z testu oraz detali roweru można
zobaczyć na www.bikeboard.pl
bi k eBoar d #1 styczeń 2007