sklad luty.indd - hosting4723725.az.pl

Transkrypt

sklad luty.indd - hosting4723725.az.pl
Zamość: Miłość przypieczętowana w ZOO
Z okazji Walentynek zamojski ogród
zoologiczny przygotował specjalną
atrakcję dla zakochanych, pod hasłem
„Połączcie się węż(ł)em małżeńskim”.
Pary odwiedzające ZOO w walentynkowy weekend miały okazję zrobić so-
bie zdjęcie ze sporym, żywym gadem.
- To niegroźny wąż, pyton królewski,
który sam raczej boi się ludzi. Owinięty
wokół dłoni siedzi sobie spokojnie i pozuje do zdjęć. Gdy jeden pyton zmęczy się
w tej roli, mamy jeszcze drugiego węża.
LUTY NR 2 (4) 2014
ISSN 2353-2556
Sercu na ratunek – w mundurze
Al. Racławickie 23 w Lublinie to teraz ważny adres na mapie kardiologii
ratunkowej – w mieście i regionie.
1 Wojskowy Szpital Kliniczny zainaugurował (w piątek, 7 lutego 2014)
działalność nowego ośrodka – Pracowni Hemodynamiki. Mając wysokospecjalistyczny sprzęt, doświadczony personel oraz najwyższe standardy medyczne
czeka teraz na… kontrakt z NFZ.
Audytorium lecznicy wypełnili luminarze świata lekarskiego z Lublina i regionu:
m.in. Konsultanci Wojewódzcy: ds. Kardiologii prof. dr hab. Teresa WidomskaCzekajska oraz ds. Kardiochirurgii prof. dr
hab. Janusz Stążka, ordynatorzy i lekarze
oddziałów kardiologicznych większości
szpitali. W trakcie prezentacji na telebimie
ujrzeli oni zalety unikatowej aparatury (za
ponad 5 mln zł), w którą wyposażono pracownię. Bo ta kardiologia interwencyjna
w Polsce ma się dobrze – nie brak na nią
pieniędzy, czego nie można powiedzieć
o podstawowej opiece medycznej w aspekcie terminu przyjęć przez specjalistów.
- Nasz ośrodek - publicznej służby
zdrowia, jest znakomicie
wyposażony by ratować
ludzkie życie. I ma pełne
zaplecze w innych specjalistycznych oddziałach naszego szpitala – rekomendował
go zgromadzonym w sali dr
n. med. pułkownik Zbigniew
Kędzierski, komendant 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego
z Polikliniką SPZOZ – akcentując,
że jego placówka stale się rozbudowuje.
W numerze:
Wywiad
z Waldemarem
Malickim
Liczymy na odwagę i kreatywność odwiedzających nas
zakochanych – tak wcześniej zachęcał do gościny w ogrodzie jego wicedyrektor, Łukasz Sułowski. I nie przeliczył się.
W nietypowej promocji ZOO wzięło udział
kilkadziesiąt par.
- Wielu ludzi ma błędne wyobrażenia
o tych zwierzętach – obalanie ich jest
także naszym celem. A miłość w naszym
ogrodzie kwitnie, o czym świadczy nowy
przychówek kilku gatunków zwierząt, m.in.
gazele, małpki – dodaje Marlena Wikiera,
asystentka dydaktyczna placówki.
Zdjęcia były wykonywane w motylarni,
w sobotę i niedzielę (15-16 lutego) w godzinach południowych. Fotografie par
„związanych wężem” trafiły do Internetu
na Facebook’owy profil ZOO, gdzie odbywa
się obecnie głosowanie. Na zwycięzców
czekają nagrody.
Marek Rybołowicz
2
WIEŚCI LUBELSKIE
WIADOMOŚCI Z REGIONU
Lublin - Świdnik: rozrost podstrefy ekonomicznej
Rośnie zainteresowanie terenami inwestycyjnymi na pograniczu Lublina i Świdnika. To tzw. Podstrefa Lublin działająca w ramach Specjalnej Strefy Ekonomicznej
Euro-Park Mielec, od 2007 r. Dziś obszar SSE obejmuje 117 ha gruntów przy ul. Rataja,
Mełgiewskiej i Vetterów w dzielnicy Felin. Miasto podjęło też kroki, by zapewnić jej nowe
tereny. - Chcemy wykupić w tym roku kolejne działki od okolicznych mieszkańców, scalić
i dalej powiększać strefę. Liczymy też na pozyskanie gruntów od Uniwersytetu Przyrodniczego – mówi dyrektor Departamentu Strategii i Obsługi Inwestorów w Urzędzie Miasta
Lublin, Mariusz Sagan.
Obecnie w 11 firmach, które prowadzą produkcję w SSE, zatrudnionych jest ok. 1100
osób, w tym ponad 700 na nowo utworzonych miejscach pracy. Pod koniec kwartału działalność mają rozpocząć tu kolejne 2 firmy. Łącznie spółki zadeklarowały inwestycje na kwotę ponad 655 mln zł, a dotąd poniosły nakłady w wysokości przeszło 458 mln zł.
Zamość: W marcu zmiany rozkładów jazdy pociągów
Od niedzieli 9 marca w regionie wchodzi w życie korekta rozkładu jazdy pociągów. Wprowadzane zmiany są wynikiem zapowiedzianych wcześniej prac
modernizacyjnych sieci kolejowej.
Najważniejsze z nich dotyczą połączeń z Zamościa do Poznania oraz z Lublina do Częstochowy. Ze względu na frekwencję podróżnych skład TLK „Hetman” relacji Zamość - Poznań
- Zamość będzie kursować w skróconej wersji Rzeszów - Poznań - Rzeszów.
Dlaczego? Przeciętnie na odcinku Rzeszów - Zamość z pociągu korzysta tylko około 20-30
pasażerów. W ramach zmian, PKP Intercity planuje więc uruchomić autobusy komunikacji
zastępczej do i z Zamościa zsynchronizowane z pociągiem do Rzeszowa.
Inny pociąg TLK „Wysocki” relacji Lublin - Częstochowa - Lublin będzie kursować tylko
na trasie Lublin - Warszawa Wsch. Stamtąd do dyspozycji lubelskich podróżnych pozostaje
8 połączeń TLK do Częstochowy. I tu powodem zmian jest niska frekwencja podróżnych,
która wynosi średnio około 70 osób.
Puławy: Karta Dużej Rodziny uchwalona
Puławskie rodziny mające trójkę i więcej dzieci będą mogły - wzorem Lublina
- korzystać z szeregu miejskich zniżek. Radni miasta jednogłośnie przyjęli Kartę
Dużej Rodziny.
Za kilka miesięcy taniej będzie można zapłacić między innymi za basen i przejazdy komunikacją miejską. Ale nie tylko.
- Zniżki obejmą także opłaty za wywóz śmieci – mówi wiceprezydent Puław Ewa Wójcik. - Jesteśmy chyba jedynym miastem, które tak szeroko poszło w ulgi dla dużych rodzin.
U nas szósta osoba za śmieci już nie płaci. I to nie koniec ulg, zastanawiamy się w czym
jeszcze możemy im pomóc.
Ze zniżek będzie mogło skorzystać ponad 300 rodzin. Karta Dużej Rodziny ma wejść
w życie od początku kwietnia br.
Kraśnik: Wypromują
lubelskie produkty
Nowoczesne laboratorium, w którym będzie można weryfikować jakość
lubelskich produktów regionalnych
powstanie w Kraśniku.
- Głównym celem projektu jest
wypracowanie niezależnego, wiarygodnego i uznanego systemu certyfikowania Lubelskiego Produktu Spożywczego. Tu z Kraśnika promowalibyśmy
takie produkty na zewnątrz – mówi starosta kraśnicki Andrzej Maj. Według niego, to
będzie rodzaj ośrodka marketingu produktów regionalnych. W tym laboratorium będzie można badać i potwierdzać ich jakość,
walory zdrowotne, podawać szczegółowy
skład – że są wolne od konserwantów,
metali ciężkich, pestycydów itp. A wszystko to, by ograniczyć inwazję suplementów
diety, które zawładnęły rynkiem. Wartość
tej inwestycji to niemal 31 mln zł. Liderem
przedsięwzięcia jest Centrum Wdrożeń
i Innowacji Uniwersytetu Medycznego
w Lublinie, a wśród partnerów są m.in.
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
w Chełmie, Związek Sadowników RP i powiat kraśnicki.
Biała Podlaska: Mniej
eternitu na dachach
Kilkudziesięciu mieszkańców Białej Podlaskiej skorzysta w tym roku
z bezpłatnego programu obejmującego usunięcie eternitu z dachów budynków mieszkalnych.
- Program jest realizowany w ramach funduszu szwajcarskiego przy
udziale Urzędu Marszałkowskiego
– mówi szef referatu gospodarowania odpadami Urzędu Miasta w Białej
Podl. Gabriela Janicka. - Ten program
pokrywa koszty zdejmowania, transportu
i unieszkodliwiania materiałów zawierających azbest. Złożono 71 wniosków dotyczących pozbycia się eternitu. Wszystkie
zostały przyjęte do realizacji.
Inni bialczanie, którzy chcieliby skorzystać z takiego bezpłatnego programu
mogą to zrobić dopiero w 2015 r. W tym
celu nabór wniosków będzie prowadzony
w urzędzie miasta do września br. W pozostałych przypadkach mieszkańcy Białej
mogą jedynie strać się o pomoc finansową
miasta w pozbyciu się eternitu. W ubiegłym
roku miasto partycypowało w unieszkodliwieniu blisko 90 ton azbestu. Koszt tego
przedsięwzięcia wyniósł ponad 40 tys. zł.
WIEŚCI LUBELSKIE
Biała Podlaska:
Trwa spór
o miejscowe
lotnisko
Ryki:
Duma z Bartka
- pasjonata
informatyki
Blisko rok temu miasto wypowiedziało prywatnej spółce umowę
dzierżawy terenu po byłym lotnisku
wojskowym. Teraz domaga się jego
zwrotu, a dzierżawca nie zgadza się
na to.
Powodem było niewywiązanie się z planowanych zadań – inwestor nie uruchomił
jak dotąd obiecywanego portu lotniczego
cargo. Prezes firmy „Biala Airport” Włodzimierz Judkowiak cały czas liczy, że obiekt
uda się wybudować i nie chce słyszeć
o żadnym zwrocie terenu: - Zainwestowaliśmy wiedzę i pieniądze, utrzymujemy lądowisko, mamy zgodę na założenie lotniska,
powoli do tego zmierzamy.
Andrzej Czapski, prezydent Białej uważa, że inwestor stracił wiarygodność: - Nie
może tak długo nic nie robić i blokować
tych terenów. Ponadto zalega urzędowi
prawie 10 mln zł podatków. Będąc uwiązani do tej dzierżawy, staramy się zmienić
rodzaje umów, by móc znaleźć innego wykonawcę obiektu.
A teren jest obecnie odnajmowany odpłatnie na rzecz sportów motorowych. Czy
jest szansa pokonać klincz, by Biała Podlaska mogła mieć lotnisko cargo? Sporem zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie. Pierwszą
rozprawę zaplanowano pod koniec lutego.
Tegoroczny maturzysta Bartosz
Chrostek został jednym z laureatów
ogólnopolskiego konkursu „Interaktywny produkt IT” w Szczecinie. To
duży sukces ucznia Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 z Ryk.
Nastolatek zbudował nowy program ułatwiający tworzenie stron internetowych.
Nie trzeba odbywać specjalistycznych kursów, wystarczy podstawowa znajomość
języka programowania, a niemal każdy
w kilka minut może założyć własną witrynę. Autor nie spodziewał się sukcesu w skali
ogólnopolskiej, choć to projekt innowacyjny. Jak działa?
- Mój program jest edytorem języka
HTML, jednak wyróżnia go to, że generuje
on specjalne kody ułatwiające i przyspieszające tworzenie stron www. w systemie
graficznym – mówi młodzieniec.
- Bartek to prawdziwy pasjonat. Stworzył
nowe narzędzie, bardzo dojrzały produkt.
Pracował nad nim kilka lat – akcentuje Katarzyna Wójcik, informatyk szkolny.
Do konkursu organizowanego przez
Akademię Morską w Szczecinie wpłynęło
ponad 400 projektów. Za III miejsce w kraju, oprócz nagród rzeczowych, Bartosz
Chrostek otrzymał indeks na szczecińską
uczelnię.
Kolejne firmy chcą funkcjonować w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym.
Miasto ma w nim do zagospodarowania
7 tys. m. kw. powierzchni.
Po sygnałach o planowanym doposażeniu obiektu, władze Puław notują znacznie
większe zainteresowanie współpracą z tą
instytucją gospodarczą. Obecnie tylko jedna trzecia powierzchni PPNT jest wykorzystywana przez działające tam firmy.
- Na dodatkowe wyposażenie obiektu
przeznaczymy ponad 30 mln zł, a ta wizja
przyciąga - mówi wiceprezydent Puław
Grzegorz Nakonieczny. Otrzymujemy już
propozycje wynajmu setek a nawet tysięcy m. kw. Są to głównie branże dotyczące
badań i rozwoju, również spółki działające
w branży medycznej. Rozpatrzonych zostanie 3-5 aplikacji.
Lubelskie: Zmiany
w nadawaniu naziemnej
TV cyfrowej
Od 15 lutego nastąpiły zmiany
w nadawaniu naziemnej telewizji cyfrowej. Na nowej platformie znajdują
się kolejne dwa kanały.
Zmiany nie są duże. Przede wszystkim
rusza nowy kanał dla najmłodszych – TVP
ABC. Będzie emitować bezpieczne programy dla dzieci, bez scen promujących
agresywne zachowanie. Nie zabraknie tu
klasyki polskiej animacji – jak Bolek i Lolek,
Reksio, Bromba czy Miś Uszatek. Pozycję na
multipleksie zmieni też TVP Info, której pasmo zajmie TV Trwam. Dlatego wszyscy ci,
którzy nie chcą błądzić po kanałach cyfrowych i pragną oglądać programy informacyjne TVP będą musieli przeprogramować
dekodery.
Również ten etap cyfryzacji przekazu
nadzoruje Urząd Komunikacji Elektronicznej. Jego pracownicy wyjaśniają wszystkie
wątpliwości pod numerem telefonu 81-743-40-43.
Opracował: Marek Rybołowicz
„Nie dozna łaski zbawienia, kto się na Miłości nie oprze”
Z naszych wielkich dziejów
Wystawa o Unii Horodelskiej
1413 - 2013
Biblioteka Główna KUL zorganizowała bardzo ciekawą wystawę
poświęcona unii zawartej między Koroną Królestwa Polskiego a Wielkim
Xięstwem Litewskim w miejscowości Horodle. Eksponowane są liczne
mapy, publikacje, medale, zdjęcia
z uroczystości rocznicowych w Horodle, oraz szlacheckie herby adoptowane przez szlachtę litewską i ruską.
Wystawa została zorganizowana
w gmachu Biblioteki Głównej KUL przy
ul. Chopina 27 na czwartym piętrze. Jest
czynna w dni powszednie: w poniedziałek od godz. 11.00 do 19.00, od wtorku
do piątku w godzinach od 9.00 do 19.00,
a w soboty od godz. 9.00 do 15.00.
AF
Unia Horodelska
1413-2013
WYSTAWA w Bibliotece
Uniwersyteckiej KUL
Lublin, ul. Chopina 27, IV piętro
6 II – 15 IV 2014 r.
Herb Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Puławy: Kolejni
kandydaci do Parku
3
Otwarcie Wystawy:
6 II , godz. 12.00
W programie wystąpienia:
ks. Stanisława Koczwary,
ks. Henryka Krukowskiego,
p. Dariusza Nadziei
p. Wojciecha Reszczyńskiego
4
WIEŚCI LUBELSKIE
☐ FELIETON prof. Mirosława Piotrowskiego – posła do Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski 2014
Zbliżają się wybory do Parlamentu
Europejskiego. W Polsce głosowanie
odbędzie się 25 maja tego roku. Z ogólnej puli 750 mandatów przeznaczonych dla
przedstawicieli 28 krajów Unii Europejskiej,
Polsce przyznano 51, co wynika z zapisów
obowiązującego Traktatu Lizbońskiego.
Bez względu na frekwencję wyborczą, liczba mandatów przyznanych całej Polsce się
nie zmieni. Liczba mandatów zdobytych
w poszczególnych regionach Polski będzie
jednak zależeć od frekwencji wyborczej
w tych regionach. Przykładem może być region lubelski, gdzie w 2004 roku dzięki mobilizacji społeczeństwa wybrano czterech
europosłów, a pięć lat później - w 2009 z powodu mniejszego udziału w wyborach
do Parlamentu Europejskiego weszły tylko
dwie osoby. Dopiero później w związku
z wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego,
zwiększającego całkowitą liczbę polskich
europoslów, z Lubelszczyzny dołączyła
trzecia osoba. Pierwsze bezpośrednie wybory do Parlamentu Europejskiego przeprowadzono w 1979 roku, a więc 35 lat
temu. Są europosłowie, jak na przykład
niemiecki chadek z CDU Hans-Gert Poettering, były przewodniczący Parlamentu,
który nieprzerwanie zasiada w naszej Izbie
od 35 lat. Przykład ten pokazuje jak ważne
jest dla niemieckiej chadecji europejskie
doświadczenie. Wspomniany europoseł jest
członkiem największej frakcji Europejskiej
Partii Ludowej, która od wielu lat zawiera
perspektywiczne porozumienie z frakcją
socjalistów. Dzielą oni między siebie stanowiska przewodniczącego Parlamentu,
przewodniczącego Komisji Europejskiej
i inne. Od dawna dysponują przeważa-
jącą większością, choć interesy tych dwóch
frakcji rozchodzą się podczas innych kluczowych głosowań, jak chociażby w sferze
światopoglądowej, na przykład w sprawie
aborcji czy tzw. związków partnerskich,
a także przemysłu i ochrony środowiska.
Oprócz tych dwóch grup politycznych
w Parlamencie Europejskim działa
jeszcze pięć innych: liberałowie, Zieloni, nordycka lewica, czyli komuniści,
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do której należą posłowie wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości
oraz Europa Wolności i Demokracji,
gdzie miejsce swoje znaleźli posłowie Solidarnej Polski. W kończącej się
siódmej kadencji Parlament liczy 766 posłów. Rola tej instytucji ciągle wzrasta. Bez
zgody Parlamentu nie można zatwierdzić
budżetu Unii, nie da się wybrać przewodniczącego Komisji Europejskiej. Parlament
wspólnie z Radą wypracowuje ważne akty
prawne mające bezpośrednie przełożenie
na obywateli Unii, a także każdego mieszkańca Polski. Wiele zapadających tu decyzji
jest dla Polski niekorzystnych, jak chociażby limity emisji CO2, próby dekarbonizacji
Europy, co skutkuje podwyżką cen energii
w Polsce, zakaz sprzedaży tradycyjnych żarówek, itp. Coraz więcej decyzji innych
organów Unii wymaga konsultacji
i zgody Parlamentu. Jego rola jeszcze
wzrośnie, gdyż pod koniec października
2014 roku w Radzie Unii Europejskiej zmieni
się dotychczasowy system głosowania. To
osłabi siłę przebicia w Radzie takich krajów
jak Polska, wymuszając większą aktywność
polskiej reprezentacji na forum Parlamentu
Europejskiego. Od wielu lat trwa dyskusja,
jak w unijnej geografii politycznej powinni zorganizować się polscy europosłowie.
Przed zbliżającymi się wyborami politycy
rządzącej Platformy Obywatelskiej, a także o dziwo niektórzy prawicowi publicyści
apelują, aby wybrać jedynie słuszny wariant
lansowany przez obecną partię rządzącą.
Chcą oni, aby jak największa liczba polskich
eurodeputowanych skupiła się w jednej
dużej grupie politycznej. Krytykują przede
wszystkim Prawo i Sprawiedliwość za to, że
zasiadając w mniejszej grupie Europejskich
Konserwatystów i Reformatorów, osłabia
siłę Polski, marnując głosy prawicowego
elektoratu. Platforma uważa, że tylko ona
walczy na unijnym ringu, a komisarz Janusz
Lewandowski twierdzi, że reprezentacja nasza jest bokserem, walczącym tylko jedną
ręką. Jeśli trzymać się tego porównania, to
trudno w obozie PO dostrzec ducha walki,
a wiele sukcesów grupy konserwatywnej
przeczy ich tezom. Konserwatyści mogą
pochwalić się wieloma osiągnięciami
- od sporządzenia i doporowadzenia
do przyjęcia naszego sprawozdania
w sprawie likwidacji jednej z trzech
siedzib Parlamentu, co przyniesie wymierne oszczędności, do skutecznego
zablokowania niebezpiecznego sprawozdania posłanki Estreli godzącego
w życie dzieci nienarodzonych. Wbrew
lansowanej przez rząd i publicystów propagandzie lepszym z punktu widzenia Polski
jest rozmieszczenie europosłów w kilku
grupach politycznych, gdyż może nie spektakularnie, ale faktycznie taki układ zwiększa skuteczność działania i możliwość
blokady szkodliwych inicjatyw i trendów.
O korzystnym wymiarze takiego zabiegu
świadczy chociażby przykład lokowania
przez służby specjalne byłej NRD swoich
tajnych współpracowników w ówczesnym
Bundestagu. Jak wspominał były szef wywiadu zagranicznego Stasi Markus Wolf,
jego służby zwerbowały bądź umieściły
swoich agentów we wszystkich frakcjach
politycznych Bundestagu. Kierownictwo
Stasi na poważnie rozważało koncentrację
wszystkich agentów w jednym politycznym klubie. Jednak po gruntownych profesjonalnych analizach doszli do wniosku, że
o wiele bardziej efektywnym jest posiadanie swoich ludzi rozproszonych w różnych
politycznych formacjach. Jest to zasada
sprawdzona, choć być może nieznana niektórym polskim politykom i publicystom.
Kluczem do sukcesu jest nie tylko
stworzenie skutecznego mechanizmu
- systemu, ale konkretny człowiek.
Wśród euroentuzjastów narasta obawa,
że w tych wyborach do Parlamentu Europejskiego nie tylko w Polsce, ale w wielu
innych krajach Unii Europejskiej zwyciężą
partie prawicowe, zmieniając układ sił
w Parlamencie Europejskim. Wszystkie te
plany, nawet abstrakcyjne, zależą od tego,
jak zostanie skonstruowana lista wyborcza
i przy którym nazwisku postawimy krzyżyk. Udział w wyborach raz na kilka lat jest
unikalną okazją pokazania naszej siły, czyli
każdego z nas.
prof. Mirosław Piotrowski
WIEŚCI LUBELSKIE
Ciąg dalszy ze str. 1
Sercu na ratunek – w mundurze
Po krótkiej części oficjalnej goście zwiedzili nowy obiekt. Ma lokalizację na III piętrze szpitala – jak i cały Oddział Kardiologii
w ramach Kliniki Chorób Wewnętrznych.
Obszerne pomieszczenia po dawnym laboratorium wyremontowano i zaadaptowano
tu do nowych potrzeb.
Najwyższe standardy jakości widać już
od progu sterylnej pracowni. W połączeniu
z Oddziałem Intensywnej Opieki Kardiologicznej zapewniają perfekcyjną dbałość
o pacjenta w trakcie prowadzonego tu leczenia.
Zanim uroczyście przeciął wstęgę otwarcia, komendant Kędzierski powiedział:
- Oczekiwaliśmy na tę chwilę od 5 lat intensywnych starań. Ten ośrodek może zaspokoić rosnące potrzeby społeczne, ułatwić
dostęp do nowoczesnych i skutecznych
technik leczniczych. Dotychczas pacjentów
wymagających interwencji kardiologicznej
kierowano do innych szpitali – m.in. chorych z ostrymi zespołami wieńcowymi, jak
zawał serca, a więc w stanach zagrażających życiu. Obecnie leczenie to jest dostępne w naszej placówce pozwalając zaoszczędzić czas decydujący o zdrowiu i życiu.
A skoro te wartości… uroczystego poświęcenia ośrodka dokonał ks. bp Stanisław
Wielgus – długoletni przyjaciel szpitala,
dostarczyciel niektórych lekarstw w trudnych czasach.
Pilotaż tej nowej jednostki
…przebiegł bardzo pomyślnie, trwając od pół roku. Docelowo wyposażono
ją dopiero w grudniu 2013 r., gdyż cały
szpital jest obecnie jednym dużym placem
(roz)budowy.
Pracownię tworzą dwie funkcjonalne
sale zabiegowe oraz szereg gabinetów lekarzy i personelu pomocniczego.
- Obecnie mamy dwa angiografy: jeden
stacjonarny Philips Allura Xper Fd-10 do
zabiegów na naczyniach wieńcowych oraz
aparat mobilny Zhiem LFD – oba mogą
służyć także do wszczepiania stymulatorów, badań elektrofizjologicznych oraz
zabiegów na naczyniach obwodowych.
To niejako podwójne serce naszego systemu hemodynamiki.
Pracownia posiada także ultrasonograf
wewnątrzwieńcowy (IVUS) - co zapewnia
optymalizację zabiegów, aparat do pomiaru cząstkowej rezerwy przepływu krwi
(FFR) służący ocenie istotności zwężeń, jest
też rotablator umożliwiający modyfikację
i leczenie twardych i zwapniałych zmian
w naczyniach, trudno poddających się
standardowym metodom leczenia – z pasją informuje kierownik Pracowni Hemodynamiki dr n. med. Grzegorz Sobieszek.
Młody, choć z dużym doświadczeniem,
lekarz-specjalista 10 lipca ub. r. wykonał tu
pilotażowy zabieg nową metodą. Zaznacza,
że uczył się u najlepszych – jego mistrzami
byli dr Waldemar Rumiński i prof. Mieczysław Kędra, twórcy lubelskiej kardiologii. Od tamtej pory owe procedury medyczne w 1WSK to już standard.
W pracy asystują mu zwykle: Piotr
Czornyj - elektroradiolog i Barbara Dec
- pielęgniarka. Szef całej kliniki prof.
dr hab. n. med. Władysław Witczak podkreśla, że te zabiegi wykonuje świetnie
wykwalifikowany zespół z długoletnim doświadczeniem w tzw. kardiologii inwazyjnej. Personelu przybędzie, gdy tylko zwiększy się ilość zleceń dla jego jednostki, a to
zależy od objęcia planem leczenia leżącym
w gestii NFZ. Przestrzeń i wizja rozwoju tej
pracowni są bowiem imponujące.
5
6
WIEŚCI LUBELSKIE
Do końca ub. r. wykonano tu badania
koronarograficzne i zabiegi angioplastyki
wieńcowej, w tym zabiegi z użyciem rotablacji oraz wykorzystaniem ultrasonogtrafii wewnątrzwieńcowej u ponad 100 pacjentów w stanie zagrażającym życiu. Koszt
jednej takiej interwencji kardiologicznej to
dziś ok. 14 tys. zł. Tych trudnych, skomplikowanych zabiegów w jakże komfortowych
warunkach mogłoby być znacznie więcej.
Do pełni szczęścia brakuje kontraktu NFZ
- twierdzą wojskowi kardiolodzy. - Póki co
zabiegi i leczenie kolejnych pacjentów są
finansowane ze środków szpitala. To ogranicza dostępność tych form leczenia.
Nowy ośrodek nie zyskał bowiem finansowania świadczeń na ten rok. Ale bez obaw
– pacjenci nie płacą za ratunek u tutejszych
lekarzy. Szpital nadal stara się o pełny kontrakt dla kardiologii interwencyjnej z puli
Funduszu na 2014 r. i lata następne.
- Oczekujemy świadczeń NFZ, i to nie-
zależnie od kardiologii interwencyjnej.
Potrzebujemy środków na pełny zakres
działalności kardiologicznej, obejmującej
także wszczepianie stymulatorów i badania elektrofizjologiczne – dopowiada szef
pracowni.
Narodowy Fundusz Zdrowia, którego
reprezentant – dyr. Krzysztof Tuczapski
był obecny na uroczystości, póki co nie wypowiada się w tej sprawie. Indeksacja usług
zdrowotnych na ten rok została już dawno
dokonana. Czy możliwe są jakieś aneksy?
Wiadomo, że przesłanką hamującą szybkie
przyznanie kontraktu jest spora ilość istniejących już ośrodków kardiologii, w tym
wielu prywatnych.
Pod wrażeniem rangi nowego obiektu są
przedstawicielki placówki konkurencyjnej,
choć zaprzyjaźnionej. Dr Agnieszka Wysokińska - lekarz operator tych zabiegów
oraz dr n. med. Aneta Kotuła - elektroradiolog, obie ze szpitala im. Wyszyńskiego.
- Doceniamy ogromne zalety przestrzeni
jaką tutaj dysponują kardiolodzy i tej ultranowoczesnej aparatury – mówią z lekką
nutą zazdrości.
Marek Rybołowicz
Kup Pączka Afrykańskiego - zamiast brzucha urośnie Ci serce
Kupując pączki w punktach oznaczonych logo akcji wspierasz polskie misje niosące pomoc wiernym i napływającym do nich z ogarniętych wojną domową terenów Republiki Środkowej Afryki uciekinierom. Jedna złotówka od Ciebie to całodzienny posiłek dla głodnego
dziecka!
Jeżeli jesteś właścicielem piekarni, ciastkarni, kawiarni lub innego punktu, który zaoferuje klientom pączki w Tłusty Czwartek, możesz
dołączyć do akcji przesyłając zgłoszenie poprzez stronę tamtamitu.pl lub kontaktując się bezpośrednio z koordynatorem akcji Piotrem
Gajdą pod nr tel. 507 525 995.
Akcję można też wesprzeć wpłatą na konto Fundacji Kapucyni i Misje:
26 1240 4533 1111 0010 5274 9794 z dopiskiem:
Pomoc RŚA (pączek dla Afryki)
W Lublinie są już z nami:
Kawiarnia Cafe LOCO Al. Spółdzielczości Pracy 34
Kawiarnia Central Park Al. Spółdzielczości Pracy 36
Kawiarnia Kawka ul. Okopowa 9 i ½
Zobacz na facebookowym profilu br. Benedykta jak rozmnażają
się twoje pączki: www.facebook.com/benedyktp
WIEŚCI LUBELSKIE
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Człowiek - Najlepsza Inwestycja
PULS Systemy Organizacji Szkoleń Sp. z o.o. realizuje projekt
Jakość Kadry Jakością Przedsiębiorstwa
W ramach Priorytetu VIII. Regionalne kadry gospodarki Działanie 8.1. Rozwój pracowników i przedsiębiorstw w regionie
Poddziałanie 8.1.1. Wspieranie rozwoju kwalifikacji zawodowych i doradztwo dla przedsiębiorstw
Projekt skierowany jest do mikro przedsiębiorstw
z branży logistycznej woj. lubelskiego i ich pracowników
i (w szczególności) kadry zarządzającej.
W ramach projektu oferujemy BEZPŁATNE SZKOLENIA
Szkolenie ogólne:
1. Coaching (32 h)
Szkolenie do wyboru:
1. Zarządzanie Jakością w Logistyce (64h)
2. Zarządzanie Jakością w Transporcie (64h)
3. Zarządzanie Jakością Usług przy użyciu
Narzędzi Teleinformatycznych (64h)
REKRUTACJA TRWA!
�
Do udziału w projekcie zachęcamy w szczególności Kobiety
Zapewniamy:
- materiały szkoleniowe
- profesjonalną kadrę
trenerów
Biuro Projektu
ul. Boh. Monte Cassino 53
20-705 Lublin
e-mail: [email protected]
���������������������
����������������
tel. 506 215 031
www.jakosc-kadry.pl
7
8
WIEŚCI LUBELSKIE
VIVID Consulting
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
CZŁOWIEK
– NAJLEPSZA
INWESTYCJA
Projekt współfinansowany
przez Unię Europejską
w ramach
Europejskiego Funduszu Społecznego.
CZŁOWIEK – NAJLEPSZA INWESTYCJA
Serdecznie zapraszamy do udziału w projekcie
Serdecznie zapraszamy do udziału w projekcie
Strefa wysokich kwalifikacji w logistyce
Strefa wysokich kwalifikacji w logistyce
W ramach Priorytetu VIII. Regionalne kadry gospodarki Działanie 8.1. Rozwój pracowników i przedsiębiorstw
w regionie
Poddziałanie
Wspieranie
kwalifikacji
zawodowych
dlai przedsiębiorstw
W
ramach Priorytetu
VIII.8.1.1.
Regionalne
kadryrozwoju
gospodarki
Działanie
8.1. Rozwóji doradztwo
pracowników
przedsiębiorstw
w regionie Poddziałanie 8.1.1. Wspieranie rozwoju kwalifikacji zawodowych i doradztwo dla przedsiębiorstw
Projekt jest skierowany do:
Projekt
jest skierowany
Mikroprzedsiębiorstw
i ich do:
pracowników prowadzących działalność
Mikroprzedsiębiorstw
i ich
pracowników
prowadzących
działalność
w branży logistycznej na
terenie
województwa
lubelskiego
w branży logistycznej na terenie województwa lubelskiego
W ramach projektu oferujemy BEZPŁATNE SZKOLENIA:
BEZPŁATNE
W
ramach projektu
oferujemy
• Certyfikat
Kompetencji
Zawodowych
(CPC)SZKOLENIA:
• Certyfikat
Zawodowych
European Kompetencji
Senior Logistician
(ESlog) (CPC)
• European Senior Logistician (ESlog)
Uczestnikom Projektu zapewniamy:
Uczestnikom
Projektu
• Wykwalifikowaną
kadręzapewniamy:
• Wykwalifikowaną
kadrę
Materiały szkoleniowe
• Materiały
Catering szkoleniowe
• Catering
Zaświadczenia ukończenia szkolenia
Zaświadczenia
ukończenia
szkolenia
• Bezpłatne
podejście
do egzaminu
• Bezpłatne
podejście
do egzaminu
państwowego
CPC oraz
egzaminu ESlog
państwowego
CPC oraz uzyskania
egzaminu Certyfikatu
ESlog
bezpłatnego
• Możliwość
bezpłatnego
uzyskania Certyfikatu
• Możliwość
CPC oraz Certyfikatu
ESlog
CPC oraz Certyfikatu ESlog
STREFA WYSOKICH
KWALIFIKACJI
W LOGISTYCE
STREFA WYSOKICH
KWALIFIKACJI W LOGISTYCE
Udział w projekcie jest bezpłatny
Udział w projekcie jest bezpłatny
REKRUTACJA TRWA!
REKRUTACJA TRWA!
Zapisy i informacje:
Zapisy
informacje:
496 127
tel: i502
tel: 502 496 127
e-mail: kwalifi[email protected]
e-mail: kwalifi[email protected]
www.wysokie-kwalifikacje-wlogistyce.pl
www.wysokie-kwalifikacje-wlogistyce.pl
WIEŚCI LUBELSKIE
☐ WARSZAWSKIE LOSY LUBELAKÓW W ROZMOWACH BOLESŁAWA BORYSIUKA
Wywiad z Waldemarem Malickim lekko na wesoło
aldemar Malicki, jeden z najbarW
dziej znanych i wszechstronnych
polskich pianistów. Ukończył Akademię
Muzyczną w Gdańsku. Występował
w Europie, Ameryce Pn. i Płd., Rosji i Japonii. Nagrał ok. 40 płyt. Inicjator i realizator „Filharmonii Dowcipu”.
Bolesław Borysiuk: Panie Waldemarze, ja podkreślam zawsze swoje
lubelskie korzenie, ale Pan jest w tej
formie niedościgniony.
Waldemar Malicki: Ja z przyjemnością
przyznaję się do swoich lubelskich korzeni.
Niezwykle głębokich, ponieważ wszyscy
moi krewni pochodzą z Lubelszczyzny.
Moja biografia jest tak nudna, że przykro
mi w wywiadach o tym mówić. Inni mają
jakieś fajne biografie.
A to ktoś pochodzi ze wschodu i jego
dziadek rąbał drwa na Syberii, albo ktoś
inny wyemigrował tutaj z Grecji po buncie
pułkowników. A ja jestem z Lubelszczyzny,
ojciec z Lubelszczyzny, dziadek z Lubelszczyzny i pradziadek z Lubelszczyzny, więc
bardzo mi przykro z tego powodu. Lublin
jest dla mnie punktem odniesienia i zostanie na zawsze.
Tyle miejsc w życiu obejrzałem, tyle rzeczy zrobiłem. Słuchając własnej biografii
- pomyślałem sobie – facet który występował na festiwalu „Warszawska Jesień”,
oraz w kabaretach, to naprawdę nie po kolei musi mieć troszeczkę. Jeżeli jest to jedna
i ta sama osoba, to coś tu nie gra. (Śmieje
się).
Czy Pańskie zainteresowania muzyką były rzeczą przesądzoną?
Mój ojciec był muzykiem. Nauczycielem
w szkole muzycznej w Lublinie i dziadek
też był muzykiem. Pochodzę z muzycznej
rodziny, więc było naturalne, że w wieku
5 lat zacząłem grać na fortepianie. Ojciec
kazał mi grać na fortepianie, no to tak robiłem. Potem nic innego nie chciało mi się
robić, więc od razu wiedziałem, że będę
muzykiem. Później w średniej szkole, w liceum miałem jechać na studia do Moskwy.
Pamiętam, że wtedy za komunizmu była
taka możliwość. Ale strasznie nie chciałem
tam jechać i zachorowałem na wrzód dwunastnicy. Nie pojechałem do Moskwy, za to
zaprosił mnie prof. Sulikowski do Gdańska
i tam pojechałem. Mój kontakt z Lublinem
radykalnie się zmniejszył, z powodu odległości i trudności komunikacyjnych. Wcześniej chodziłem do dwóch szkół jednocze-
śnie, do Liceum Ogólnokształcącego nr 5
i do Średniej Szkoły Muzycznej, zasadniczo
dla pracujących. Poszedłem do szkoły muzycznej będąc jeszcze w ósmej klasie podstawówki. Byłem tam takim dziwolągiem,
bo wszyscy byli w wieku zaawansowanym,
a ja byłem taki mały. Moim nauczycielem
z teorii muzyki był Włodzimierz Dębski,
ojciec Krzesimira Dębskiego, którego wszyscy świetnie znamy. Było to niesamowite
spełnienie, bo Włodzimierz Dębski był
niezwykłą osobowością, nadzwyczajną
osobowością. Krzesimir jest nadzwyczajną
osobowością, ale daleko mu jeszcze do ojca.
I pamiętam, że kiedy Włodzimierz nauczył
mnie wszystkiego co umiem od strony harmonii, kontrapunktu, form muzycznych, to
jeszcze namalował mój portret, jedyny jaki
mam w wieku 17 lat. I mogę sobie przypomnieć jak wtedy wyglądałem.
Potem był wyjazd do Gdańska, studia, nowe środowisko. Czyli po Lublinie był Gdańsk?
Rodzina nie traktowała mnie zbyt rygo-
rystycznie. Wypuszczony 500 kilometrów
od domu nie musiałem niczego odreagowywać. Nie wpadłem w alkoholizm, narkomanię, ani w życie pełne swobody i rozwiązłości, ponieważ nie musiałem przed
niczym uciekać. Dalej byłem spokojnym
człowiekiem, tak jak zostałem do dzisiaj
i tyle. Bardzo dobrze spędziłem czas studiów. Różnica między Lublinem a ziemiami
które zasiedlaliśmy po wojnie była zasadnicza, była wyraźna.
Studia dobiegły końca, rozpoczyna
się kariera. Jakie miejsce zajmuje Lubelszczyzna w Pana twórczości.
Ja mnóstwo podróżuję po Polsce i staram się w całej działalności odróżniać jeden
region od drugiego, bardzo wyraźnie zaznaczam jak gram w Wielkopolsce. Zauważyłem, że przy wszystkich różnicach, które
dostrzegam między Śląskiem, Wielkopolską, Pomorzem, Lubelszczyzna mam wrażenie, jawi się tym wszystkim stosunkowo
„nowym” obywatelom w różnym odległych
województwach jako tajemnicza kraina.
9
10
WIEŚCI LUBELSKIE
Lubelszczyzna to jest niezbadana tajemnicza kraina. Wszyscy myślą, że Polska
kończy się mniej więcej na Lublinie, może
tam jeszcze jest jakiś Zamość - podobno;
chociaż nikt pewności nie ma czy na pewno tam jest. A dalej, że coś jest, to nikt nie
uwierzy. Niedawno grałem koncert w szkole muzycznej w Biłgoraju i wiem jakie tam
są niezwykłości, o których normalny Polak
nigdy nie słyszał. Przekonanie o tym, że
Lubelszczyzna jest czymś nieznanym ogólnie i traktowanym jak rodzaj takiej krainy
z bajki, czyli nie do końca autentycznej, nie
do końca rzeczywistej. Ludzie o mnie myślą, a z Lublina, fajnie ciekawe kto to jest.
A nikt nie powie tak o kimś z Poznania czy
Olsztyna, bo każdy go kojarzy. Lubelszczyzna jest niezbadana.
Jakie są dzisiaj Pańskie kontakty zawodowe z Lubelszczyzną?
Obecnie moje kontakty zawodowe są
niewielkie. Ale nie ma w tym nic złego, że
są niewielkie, bo Lublin jest bogaty osobowościami i mnóstwo się tu dzieje. Ja z tego
powodu bardzo się cieszę. Parę lat temu,
uczniowie mojego ojca, który był akordeonistą, stworzyli festiwal jego imienia i nazwali jego imieniem salę koncertową szkoły muzycznej w Puławach. Zrobili to bez
pytania mnie o zdanie, co mi się niezwykle
spodobało. Bo to nie była moja inicjatywa,
tylko powiedzieli mi, że jest festiwal i jak
bym chciał to mogę wystąpić na tym festiwalu - ewentualnie. (Śmieje się). To mi się
bardzo spodobało, że nikt mnie nie pyta
o zdanie, tylko docenia wkład mojego ojca
w ten coraz bardziej popularny instrument,
akordeon.
Mój ojciec tego nie dożył, ale miał
ogromny wkład na Lubelszczyźnie w jego
popularyzację i kształcenie.
Obserwuję, że Lublin stawia na kulturę,
że tu jest dużo inicjatyw kulturalnych, ambitnych i oryginalnych. Nie tak jak festiwal
Beethovenowski w Warszawie. Jak się ma
5 milionów, to co to za problem zaprosić
jedną orkiestrę, drugą itd. Ale wymyślić
coś oryginalnego, trudnego to wydaje się
mi jest ciekawsze i Lublin na coś takiego
stawia. To, że mnie tam nie ma, to nie problem. Ja jestem wszędzie poza Lublinem
i wszędzie przyznaję się do Lublina z największą przyjemnością, jako ktoś kto pochodzi z takiej tajemniczej krainy, nie z jakiegoś banalnego Poznania czy Katowic.
Zostałem uhonorowany takim wyróżnieniem które się nazywa „Bene Meritus
Terrea Lublinensi” - Artysta zasłużony, czyli
taki emeryt.
Pański ogrom pozytywnej energii
nasuwa myśl, że pochodzi Pan z jakiejś wyspy szczęścia?
Pochodzę z lubelskiej wyspy szczęścia
czyli z Kośminka.
Pan nie tylko zajmuje sympatycznie
ludziom czas, ale też edukuje.
Zdaję sobie sprawę ze stopnia oryginalności tego naszego pomysłu, który łączy
w zasadzie wchodzenie w głąb muzyki do
stopnia edukacyjnego. My nie opowiadamy
anegdot, tylko bardzo głęboko analizujemy elementy dzieła muzycznego. W taki
sposób, że publiczność się tym bawi. Połączyliśmy edukację z rozrywką. Uczymy
bawiąc, ale tak naprawdę publiczność nie
dostrzega tego elementu edukacyjnego
i później gdzieś tam kącikiem ucha może
przyjąć taki dodatkowy walor. Teraz staramy się już trochę pożegnać z Polską i zaata-
kować resztę świata z naszym pomysłem,
który potrzebuje koła zamachowego. A my
jesteśmy potężną formacją, ogromną,
jak na samofinansującą się organizację.
(Śmieje się). Żyjemy wyłącznie z biletów
publiczności. I tu bym powiedział, nie bez
pewnego żalu, brakuje mi oparcia o jakąś
instytucję. Warszawa jest tylko miejscem
zamieszkania. Czuję się tu świetnie, ale
to jest tylko miejsce mieszkania. Czuję
z Warszawą związek jak każdy polak, a nie
jak warszawiak. No bo nie jestem warszawiakiem. A Lublin obserwuje tylko z boku
i widzę jak świetnie się rozwija beze mnie.
Z jednej strony jestem zadowolony że się
tak świetnie rozwija, a z drugiej jakoś na
czymś lubelskim bym się wsparł, zwłaszcza
jako lubelak z krwi i kości. Mam taki fantastyczny towar jak „Filharmonia dowcipu”,
jedyna tego rodzaju formacja na świecie,
no i można by jakąś współpracę nawiązać.
Musimy w sierpniu polecieć na festiwal do
Edynburga – festiwal Fringe. Planujemy
tam 22 występy, żeby pokazać się wszystkim możliwym organizatorom z całego
świata którzy tam będą. Więc, myślimy
nad tym jak moją Lubelszczyznę przenieść
na poziom światowy.
Zatem, kto Was wspiera?
Nikt! Niezwykłe to jest to, że my sami
z siebie, bez oglądania się na jakiekolwiek
dotacje. Nie mamy ani złotówki od strony
podatnika, samorządu, rządu, biznesu tylko od publiczności. Jak w XIX wieku. Chętnie chociaż raz w roku wystąpimy w Lublinie i będę wdzięczny, że mam wsparcie
moralne.
Jak Pan widzi dzisiejszą Europę?
Mam bardzo mieszane wrażenia ze
wszystkich wyjazdów. Zauważyłem, że
kraje które sobie ciężko radzą z kryzysem,
np. Włochy czy Hiszpania zaczynają nabierać szacunku dla Polski i powiedziałbym
nawet, że traktują Polskę jako krainę możliwości, jaką kiedyś była Ameryka. Uważają,
że u nas to się jeszcze wiele może udać, a u
nich już się raczej nic nie może, bo wszystko
jest takie jak ma być. Co mieli zrobić, to zrobili. Zaskorupiałe są możliwości biznesowe.
Nie do końca tak jest, bo wielu naszych tam
emigruje licząc, że tam im się powiedzie.
Występuję dużo dla publiczności zagranicznej i opieram się nie na samej muzyce,
a na muzyce z humorem. To mój naturalny
stan ducha. Cokolwiek robię zawsze wychodzi mi śmiesznie. Mówię dzień dobry
i wszyscy się śmieją. Więc nie ma sensu
żebym z tym walczył i dlatego wychodzę
na scenę i wszyscy się śmieją, więc traktuję to jako budulec do tego co chcę przekazać. Żyję z faktu, że jestem Polakiem na
WIEŚCI LUBELSKIE
świecie. Nie dość, że nie ukrywam tego, ale
straszliwie podkreślam w każdy sposób. No
bo jeżeli ten facet na scenie, który jest tak
wyluzowany, to nie ma się co dziwić, widać
jest to normalny kraj. Ludzie najbardziej lubią tych, którzy nie są od nich lepsi. Więc
ja trochę żartuję z Polski i oni mówią, no
dobrze, widać to normalny kraj skoro ten
facet tak sobie żartuje. No i tak to się dzieje
i to jest podstawa mojego sukcesu. Ludzie
mówią też, ten facet się wygłupia, mówi,
że opera jest bezsensowna a to brzmi całkiem fajnie. On nie ma racji, jak poszukamy
to znajdziemy całe hektary przyjemności.
Może tak to się dzieje. Jestem z Lublina a tu
dzieją się rzeczy nietuzinkowe. Tak, tu jest
wylęgarnia rzeczy nietuzinkowych, nietypowych i szalonych. I ja jestem produktem
tego szaleństwa.
Jako osoba światowego formatu
jakie rady lub sugestie chciałby Pan
przekazac młodym ludziom?
Na szczęście nie muszę przeżywać teraz
tego co młodzi ludzie. Świat się zmienia.
Kiedyś było oczywiste, że jak będzie się
pracować, gdziekolwiek, no to w końcu się
naskłada i będzie coraz lepiej. Dzisiaj nie
jest to takie oczywiste. Dzisiaj można pójść
w każdym kierunku. Można być zamożnym
młodym a potem skończyć jako niezamożny stary. To nie jest takie oczywiste. Świat
jest szalenie wielokierunkowy i proponuje
możliwości z których wiele jest złudnych.
Życzyłbym żeby wybierali te właściwe.
Warto promować wartości które zawsze
się dobrze sprawdzały. Jak ktoś będzie lojalny wobec innej osoby z którą pracuje,
to już jest to jakaś wartość. Jeżeli będzie
obowiązkowy, terminowy i punktualny,
to już jest jakaś wartość. Młodym ludziom
którzy szybko chcą odnieść sukces przed-
stawiłbym przykład jakim jesteśmy my.
Siedem lat temu razem z moimi kolegami,
nigdy nie spisując dokumentu, nie tworząc
żadnej firmy, tylko powiedzieliśmy sobie,
że o siebie dbamy nawzajem. Ja dbam o interes mojego reżysera Jacka Kęcika, a on
dba o mój interes. Postanowiliśmy nie grać
na solistów, jesteśmy zespołem jak dobra
drużyna piłkarska i daje to efekty. Jeżeli
człowiek nie liczy na szybki sukces, takie
branie chochlą, a robi coś powoli, to mimo
zmieniającego się świata może odnieść
sukces. Życzyłbym aby pamiętać o takich
tradycyjnych wartościach .
Poza Edynburgiem jakieś inne plany?
Moja orkiestra jest chętnie zapraszana
na Podlasie i tam grywamy znacznie częściej niż w Lublinie, Podlasie mnie pokochało i tam ciągle gramy. Powiedziano mi,
że województwa wschodnie mają w Brukseli przedstawicielstwo i tam też chętnie
zagramy. Bo wysłać tam kulturę Polską
w normalnym rozmiarze, opłacić muzykę
poważną, opłacić teatr i żeby paru miejscowych „jajogłowych” się tym zachwyciło,
lub ewentualnie nie zachwyciło, to z łatwością wydaje się pieniądze, ale zapłacić
za coś co da przyjemność tysiącom, to już
trudniej. Nasze koncerty robione są w sześciu językach.
Czy gdy uda nam się założyć Stowarzyszenie Miłośników Lubelszczyzny
przyjmie Pan jakąś funkcję w stowarzyszeniu?
Odźwiernego. Świetny jestem w otwieraniu drzwi. (Śmieje się).
Niech w końcu powstanie to stowarzyszenie. Od dawna marzy mi się ideologiczny przekręt. Ktoś odkrył, że istnieje takie
zjawisko jak „słoiki” w Warszawie, o czym
oczywiście specjalnie się nie mówiło, bo
wszyscy wiedzieli, że wszyscy warszawiacy
są spoza Warszawy, a z czego ogromna ilość
z Lublina. I te słoiki są traktowane troszkę
tak z brakiem szacunku. A od nienawiści do
miłości blisko. Przeskakuje jedno na drugie.
I nagle brak szacunku można z łatwością
przekuć w sympatię. Memy internetowe,
zabawa i okaże się, że słoiki są wartościowe.
Wspaniale, nam chodzi o otwieranie drzwi dla Lubelszczyzny.
Dziękuję za spotkanie i życzę podboju świata przez Filharmonię Dowcipu.
Bolesław Borysiuk
historyk, poseł na sejm RP V kadencji
WIEŚCI LUBELSKIE
Oferta d
la
dojrzały
ch
KOMPETENTNI PRACOWNICY
DLA LUBELSKIEJ TURYSTYKI
miesięcznik społeczno-kulturalny
Redakcja, reklama:
ul. Tęczowa 169,
20-517 Lublin,
tel. 81 744 49 74, 666 111 612
www.wiescilubelskie.pl
e-mail: [email protected]
Redaktor naczelny: Dariusz Sienkiewicz
Redaguje zespół
Druk: Si-Art Lublin
GAZETA BEZPŁATNA
Nakład: 10.000
11
12
WIEŚCI LUBELSKIE
Nagrodzone prace w konkursie
Lublin Obiektywem Malowany 2012-2013 r.
II i III miejsca
III miejsce, kategoria „Miejsce” - Agata Dziemian „Złota Pomarańcza”
II miejsce, kat. „Wydarzenie” - Marcin Moszyński „Lubelskie wzorki”
III miejsce, kategoria „Ludzie” - Katarzyna Weremko „Portrety”
III miejsce, kategoria „Wydarzenie” - Adrian Tomczyk „Carnival Sztukmistrzów”
Laureaci konkursu fotograficznego
„Lublin Obiektywem Malowany 2012
-2013” (II edycja):
Grzegorz Pawlak „Rynek”- Grand Prix
Kategoria „Ludzie”
I. Adrian Tomczyk „Czekam pod
Makiem”
II. Agata Konarska „ZSP_Lublin”
III. Katarzyna Weremko „Portrety”
Kategoria „Miejsce”
I. Grzegorz Pawlak „Wrota”
II. Agata Dziemian „Start”
III. Agata Dziemian „Złota Pomarańcza”
Kategoria „Wydarzenie”
I. Adrian Tomczyk „CAVALIADA”
II. Marcin Moszyński „Lubelskie wzorki”
III. Adrian Tomczyk „Carnival Sztukmistrzów”
II miejsce, kategoria „Miejsce” - Agata Dziemian „Start”
II miejsce, kat. „Ludzie” - Agata Konarska „ZSP_Lublin”
WIEŚCI LUBELSKIE
13
motorem napędowym regionu...
P
odczas ogólnopolskiego seminarium w Lublinie, 12 lutego 2014 r.,
podpisano porozumienie w sprawie
powołania Lubelskiej Krainy Mechatroniki.
Jest to wspólny projekt Urzędu Marszałkowskiego z osobistym udziałem
marszałka Krzysztofa Hetmana, Miasta Lublin, uczelni wyższych, szkół
zawodowych i przedsiębiorców z województwa lubelskiego. Jednym z pomysłodawców takiego działania jest
Jan Hajduk – prezes innowacyjnej firmy Sigma SA w Baraku pod Lublinem.
Jakkolwiek to nie zabrzmi, Lubelska Kraina Mechatroniki może okazać się tym dla
naszego regionu, czym jest Dolina Lotnicza
dla województwa podkarpackiego i czym
była amerykańska Dolina Krzemowa…
- Powstanie Krainy Mechatroniki to ważny element strategii innowacyjności województwa lubelskiego – podkreślił marszałek Krzysztof Hetman. - Dzięki takim
działaniom na rzecz innowacyjności zacieśni się współpraca pomiędzy lubelskimi,
i nie tylko, przedstawicielami świata nauki
i przedsiębiorcami, którzy będą korzystać
z ich wiedzy. Swoją znaczącą rolą w przedsięwzięciu ma odegrać szkolnictwo zawodowe, ze szczególnym uwzględnieniem
klas o profilu mechatronicznym.
To unikatowy projekt w skali kraju oraz
Europy, a 11 sygnatariuszy porozumienia
udostępnia do wpisu innym zainteresowanym listę chętnych do uczestniczenia
w przedsięwzięciu.
Fot. MODART
Jan Hajduk - Sigma SA
Zbigniew Stopa, Krzysztof Żuk i Krzysztof Hetman podpisują porozumienie
Mechatronika – co to takiego?
Mechatronika to synergia wielu dyscyplin naukowych. Jedną z precyzyjnych,
krótkich definicji opracowała International
Federation for the Theory of Machines and
Mechanism (Międzynarodowe Stowarzyszenie na rzecz Teorii Urządzeń i Mechanizmów). Określa mechatronikę jako synergiczną kombinację mechaniki precyzyjnej,
elektronicznego sterowania i systemowego
myślenia przy projektowaniu produktów
i procesów produkcyjnych.
Sygnatariuszami
porozumienia
o powołaniu Lubelskiej Krainy Mechatroniki są:
• Województwo Lubelskie, reprezentowane przez: Krzysztofa Hetmana, Marszałka
Województwa Lubelskiego i Sławomira
Sosnowskiego, Wicemarszałka Województwa Lubelskiego
• Miasto Lublin, reprezentowane przez:
Krzysztofa Żuka - Prezydenta Miasta Lublin
• Centrum Badawczo - Rozwojowe HAJDUK
Group Sp. z o. o., reprezentowane przez:
Pawła Hajduka - prezesa Zarządu
• Lubelski Park Naukowo - Technologiczny
SA, reprezentowany przez: Tomasza Małeckiego - prezesa Zarządu
• Lubelski Węgiel Bogdanka SA, reprezentowany przez: Zbigniewa Stopę - prezesa
Zarządu
• Lubelskie Centrum Edukacji Zawodowej
im. K. K. Baczyńskiego w Lublinie, reprezentowane przez: Jacka Misiuka - dyrektora
Prof. Zbigniew Pater - Politechnika Lubelska
• Politechnika Lubelska, reprezentowana
przez: prof. dr hab. inż. Piotra Kacejko rektora
• Sigma SA, reprezentowana przez: Jana
Hajduka - prezesa Zarządu
• Wojskowa Akademia Techniczna im.
J. Dąbrowskiego, reprezentowana przez:
Komendanta gen. bryg. prof. dr hab. inż.
Zygmunta Mierczyka - rektora
• Zespół Szkół Elektronicznych w Lublinie,
reprezentowany przez: Elżbietę Hanc
- dyrektora
• Zespół Szkół Transportowo - Komunikacyjnych im. Tadeusza Kościuszki w Lublinie, reprezentowany przez: Iwonę Szołno
- dyrektora.
Mariusz Hamerski
14
WIEŚCI LUBELSKIE
Zaszczyt być Ambasadorem
T
o już 15 edycja tej marszałkowskiej nagrody za marketing
terytorialny. Ambasadorzy
Województwa Lubelskiego bawili się
– pośród tysiąca gości na koncercie
galowym w halach Targów Lublin SA,
15 lutego 2014. Uhonorowano tam
również firmy mające prawo by posługiwać się prestiżowym certyfikatem
Marki Regionalnej „Lubelskie”.
W kategorii „Instytucja" zwyciężył Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4
w Lublinie. To największy szpital w regionie, jeden z najlepszych szpitali uniwersyteckich w kraju, obchodzi właśnie 50-lecia
swojego istnienia. Placówka dysponuje 873
łóżkami w 26 klinikach i oddziałach, gdzie
rocznie leczy się prawie 50 tys. pacjentów.
Wielu z nich to mieszkańcy innych regionów kraju, którzy świadomie wybierają
SPSK 4 – podkreślał dyrektor Marian Przylepa odbierający statuetkę. Oprócz tej placówki nominowano: Męski Zespół Wokalny
„Kairos” oraz Zespół Pieśni i Tańca Ziemi
Łukowskiej „Łukowiacy”.
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Krasnystaw zwyciężyła w kategorii „Firma".
Istnieje od 100 lat, zatrudnia ponad 600
osób, mleko odbiera od 3,2 tys. dostawców. Wyroby OSM Krasnystaw są znane
W kategorii „Osoba” z rąk
marszałka województwa Krzy-sztofa Hetmana statuetkę odebrał Jan Kidaj - menedżer, szef
spółki Aliplast będącej jednym
z największych inwestorów
w specjalnej strefie ekonomicznej w Lublinie. Oprócz laureata
w tej kategorii nominowani byli
także: Krzysztof Cugowski - filar
zespołu Budka Suflera i Włodzimierz Staniewski - założyciel
i wieloletni dyrektor Ośrodka
Praktyk Teatralnych Gardzienice.
i cenione przez konsumentów w Polsce
i Europie, ale również w Azji, Ameryce Południowej i Afryce. Ten największy producent
branży mleczarskiej w regionie, nieustannie inwestuje w swój rozwój, wprowadza
nowoczesne rozwiązania i technologie,
które doskonalą wyroby i zapewniają najwyższą ich jakość – chwalił swoją firmę
prezes zarządu Tadeusz Badach.
Tutaj nominowano także spółkę Polskone - lidera krajowego rynku drewnianej
stolarki budowlanej, oraz Lubelski Rynek
Hurtowy SA.
W trakcie gali wręczono również certyfikaty Marki Regionalnej „Lubelskie”.
W sobotę do grona firm, które posługują
się tym certyfikatem dołączyły: Biomed
- Lublin Wytwórnia Surowic i Szczepionek
SA, Spółdzielnia Mleczarska Ryki, Materne
Polska sp. z o.o. z Łopatek, Meva Fashion SA
- Biłgoraj, Zakład Mięsny „Wasąg” z Hedwiżyna, Pensjonat Uroczysko „Zaborek”.
WIEŚCI LUBELSKIE
Jest to wyróżnienie dla podmiotów gospodarczych i instytucji, które szczycą się
wysokiej jakości, zdrowymi, ekologicznymi produktami i usługami. Laureaci mogą
posługiwać się logotypem Marka Lubelskie
zamieszczając go na swoich produktach, na
siedzibie firmy, stronie internetowej, w folderach reklamowych.
Lutowy koncert galowy „Ambasadorów” należał do szczególnych z racji odbywających się równolegle tego wieczoru
zmagań polskich olimpijczyków w Soczi.
Marszałek województwa przerwał nawet
z tego powodu akt wręczania tytułów…
Skoczkowie narciarscy - na telebimach
ustawionych w hali targów - przez kilka
minut przykuwali uwagę VIP-ów, wyzwalając duże emocje, a wyczyn Kamila Stocha
zdobywającego drugi złoty medal wzbudził
powszechną owację.
W części artystycznej wieczoru brylowała
Natasza Urbańska – w znakomitej formie,
dla której Janusz Józefowicz był jedynie
tłem. Towarzyszył im apetyczny - z punktu
widzenia mężczyzny, choć zapewne nie tylko - zespół tancerek warszawskiego Teatru
Buffo. Popis artystów trwał na tyle długo,
że spora grupa VIP-ów poczuła nagle zupełnie nieadekwatny do sytuacji apetyt…
na „małe co nieco”, którym były zastawione okoliczne stoły. I należało uznać za spore faux pas z ich strony, gdy - kierowani zapachem, zostawiając przeżycia artystyczne
- oddali się tym… gastronomicznym. Tak
więc od strony cateringu przyszło niespodziewane „zagrożenie” dla idei spotkania
„Ambasadorów”. Cóż, tak bywa, gdy przestrzeń dostojnych koncertów galowych
- gigantyczna sala - nie ma aneksu kuchennego. Od tej pory w ustawieniach systemowych imprezy musi być uwzględniany…
„zapachowy firewall”.
Marek Rybołowicz
Fot. Iwona Burdzanowska
Marszałek Krzysztof Hetman
15
16
WIEŚCI LUBELSKIE
VIP-owie wspierają
uzdolnioną młodzież
T
egoroczny karnawał przyniósł
w Lublinie aż cztery bale dobroczynne jednego dnia (sobota,
8 lutego). Spośród nich najprzedniejszy był ten w Trybunale Koronnym
– organizowany przez Stowarzyszenie
„Razem dla Lubelszczyzny”.
Powołano je w 2005 r. z inicjatywy lubelskich posłów do Parlamentu Europejskiego. Wśród założycieli znaleźli się rektorzy
lubelskich szkół wyższych, przedstawiciele
samorządu oraz znaczących przedsiębiorstw Lubelszczyzny. Głównym celem
stowarzyszenia jest podejmowanie działań
na rzecz rozwoju regionalnego i promocji
województwa lubelskiego w kraju i zagranicą. Pierwszym prezesem, pełniącym
nadal swą funkcję, został eurodeputowany
prof. KUL Mirosław Piotrowski.
- Dochód z kolejnych balów przeznaczamy albo na wypoczynek młodzieży z domów dziecka albo też, tak jak ostatnio, na
stypendia młodych talentów z Lubelszczyzny - podopiecznych stowarzyszenia
– mówi poseł.
Dostojne sale Trybunału po raz 9 wypełniła lubelska socjeta: ludzie nauki, kultury,
biznesu, mediów i polityki. Jak co rok bawili
się tutaj w szczytnym celu – obecnie wsparli finansowo młodych artystów. To Tymoteusz Przygrodzki - 15-letni nadzwyczaj
uzdolniony malarz i rysownik oraz Monika
Rapa - niedawna absolwentka wydziału
wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej
w Krakowie. Jedną ze stypendystek jest
też znana w całej Polsce Magdalena Welc
z Niedrzwicy, laureatka III edycji programu
TV “Mam talent”.
Około 100 lubelskich VIP-ów ideę
balu wsparło z niezwykłą skutecznością.
Wyróżnili się w tym dziele znani przedsiębiorcy: Grzegorz
Dębiec, Dariusz Piątek,
Zbigniew Stopa. Licytacja
obrazów i fantów przyniosła
tu rekordową kwotę ponad 40
tys. zł. Całkowity dochód z tej
oraz poprzednich imprez charytatywnych wynosi już 300
tys. zł.
- Młodym zdolnym należy
się ta pomoc. To wielki bal dla
wielkiej sprawy – twierdzi dr n.
med. płk Zbigniew Kędzierski, komendant 1 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie, jeden z przedstawicieli
środowisk lekarskich na tym
balu.
Część artystyczną uświetniła śpiewająca gwiazda wieczoru Halina Frąckowiak oraz
dwoje wspomnianych młodych twórców. Uczestnicy balu
mieli też możliwość obejrzenia
wystawy prac Tymoteusza
Przygrodzkiego.
Marek Rybołowicz
WIEŚCI LUBELSKIE
17
18
WIEŚCI LUBELSKIE
INFORMATYCZNA LUBELSZCZYZNA
VIVID Consulting Sp. z o.o. zaprasza
pracowników (w tym kadrę zarządzającą) i przedsiębiorców mikroprzedsiębiorstw
z branży informatycznej z terenu woj. lubelskiego do udziału w BEZPŁATNYCH SZKOLENIACH
W RAMACH PROJEKTU OFERUJEMY:
I MODUŁ: (16h)
II MODUŁ: (24h)
(jedno szkolenie do wyboru)
(jedno szkolenie do wyboru)
� KREOWANIE MARKI
� MARKETING W PRAKTYCE
� MODELOWANIE I OPTYMALIZACJA
PROCESÓW BIZNESOWYCH
- METODYKA SIX-SIGMA
� NOWE STANDARDY W PROFESJONALNEJ
OBSŁUDZE KLIENTA
� ZARZĄDZANIE PROJEKTEM – PRINCE2®
FOUNDATION (CERTYFIKAT
MIĘDZYNARODOWY
PRINCE2® FOUNDATION)
� MODELOWANIE W JĘZYKU UML
(CERTYFIKAT KOMPETENCYJNY)
I N F O R MAT YC Z N A
Lubelszczyzna
VIVID Consulting
WIEŚCI LUBELSKIE
Lech „Lele” Przychodzki
Autor poniższego wywiadu Lech „Lele”
Przychodzki należy do czołówki polskich
reportażystów. Pojechał na zaproszenie
komitetu protestacyjnego do Koszalina
i Szczecina w celu przeprowadzenia wywiadu z protestującymi rolnikami. Wcześniej
napisał artykuł na ten temat - „Rękami zza
Odry ...” co wywołało oburzenie wśród ideologów (zob. Polityka 23/2010).
Od 14 stycznia 2014 r. rolnicy bezskutecznie zabiegali o podjęcie rozmów ze stroną
rządową, wznawiając jednocześnie protest. Przeprowadzono okupację sali konferencyjnej szczecińskiego Oddziału Tereno-
wego Agencji Nieruchomości Rolnych, zaś
u podnóża Zachodniopomorskiego Urzędu
Wojewódzkiego stanęło ok. 40 ciągników.
Tym razem zawiodła Zachodniopomorska
Izba Rolnicza - czyli samorząd rolników.
Nie tylko nie poparła protestujących, ale za
ich plecami zorganizowała ze stroną rządową rozmowy w Koszalinie (28 stycznia
2014 r.).
Do Szczecina zjechali najpierw działacze
KK NSZZ „Solidarność” (28-29 stycznia
2014 r.) z przewodniczącym Dudą, zaś 10
lutego br. w gmachu ZUS-u przy ul. Matejki spotkali się przedstawiciele rolników na
nadzwyczajnym, wyjazdowym posiedzeniu
Rady Krajowej NSZZ RI „Solidarność”. Znów,
jak rok wcześniej, zabrakło medialnych tuzów. Rolników odwiedzili tylko Katarzyna
Kolenda-Zalewska, reprezentująca obecnie
TVN i ponownie Lech L. Przychodzki, reprezentujący siebie i swoje wartości.
W przerwie obrad rozmawiał on z przewodniczącym Rady Wojewódzkiej NSZZ RI
„Solidarność” i jednocześnie szefem Komitetu Protestacyjnego, Edwardem Kosmalem.
Będzie również obserwował czy problemy które zmuszają rolników do protestu
w województwie zachodniopomorskim
występują na Lubelszczyźnie.
Andrzej Filus
Nad nami skrzydła flag...
Lech L. Przychodzki: Musiałeś znowu
uruchomić swoich ludzi... 77 dni poprzedniego protestu uważasz za czas
stracony?
Edward Kosmal: Tak źle nie jest. Udało
nam się wtedy, w dużej mierze dzięki własnej stronie – www.protestrolnikow.pl
- nagłośnić rolnicze problemy Pomorza
Zachodniego. Jak gorliwie milczały media
oficjalne - sam pamiętasz!
L. L. P.: To, co najgorsze, zapoczątkowała ustawa z 16 września 2011 r.,
nowelizująca zasady gospodarowania
gruntami rolnymi przez Agencję Nieruchomości Rolnych...
E. K.: Zrobiło się jakby mniej-polsko. Po
pierwsze Agencja przestała przedłużać
dzierżawy ziemi, o ile rolnicy nie decydowali się na wykup definitywny, po drugie
podczas ograniczonych przetargów, mających na celu powiększanie już istniejących
gospodarstw rodzinnych, pojawiać się
zaczęły podstawione osoby, tzw. słupy.
Kupowały one areał dla spółek z Niemiec,
Holandii czy Danii. Po wielu polach w woj.
zachodniopomorskim jeżdżą teraz ciągniki
na niemieckich numerach rejestracyjnych,
uprawiając nabytą poprzez „słupy” ziemię.
A niektórzy działacze Izby Rolniczej zaczynają się pokazywać w towarzystwie duńskich czy niemieckich żon. Nie wszystko da
się zwalić na przypadek...
L. L. P.: Wśród wielu postulatów, żądaliście m.in. przyjrzenia się temu,
jak Oddział Terenowy Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie (ze
zwróceniem bacznej uwagi na filię
w Koszalinie) realizuje politykę państwa polskiego w zakresie tworzenia
nowych lub poprawy sytuacji już ist-
niejących gospodarstw rodzinnych,
co wymaga walki
z koncentracją nieruchomości rolnych
w rękach spółek.
Zazwyczaj z kapitałem mieszanym
(czyt. – całkiem obcym)...
E. K.: To był strzał
w dziesiątkę. Szczecińska delegatura NIK
przeprowadziła taką
kontrolę i choć oceniła działalność OT
ANR pozytywnie, to
jednocześnie wykazała słuszność naszych
obaw czy zarzutów.
Okazało się np., iż nikt
w lokalnym oddziale
ANR nie wyznaczył
ani żadnej komórce,
ani jakiemukolwiek
pracownikowi obowiązków, nakładających nań zadania
ustawowe w zakresie
tworzenia i opieki
nad gospodarstwami
rodzinnymi. Nikt nie
próbował nawet analizować braku realizacji
prawa pierwokupu i nabycia nieruchomości
na zwiększenie koncentracji gruntów. Brak
było w OT ANR dokumentacji i podstaw
podejmowania decyzji o wyborze do sprzedaży tych, nie innych ziem, co sprzyja powstawaniu mechanizmów korupcyjnych.
Agencja nie znała struktury obszarowej
gospodarstw w poszczególnych gminach
i powiatach, co działania, polegające na
wyborze areałów do sprzedaży czyniło zupełnie chaotycznymi i bezplanowymi.
L. L. P.: Jak cudzoziemcy przejmują
ziemię?
E. K.: Dam Ci przykład z wystąpienia pokontrolnego NIK: pani X w dn. 20 lipca 2012 r.
19
20
WIEŚCI LUBELSKIE
założyła spółkę, której była jedynym
wspólnikiem. W formie aportu wniosła jako
swój udział nabyte od ANR nieruchomości
o powierzchni 188 ha, o wartości 9 400 tys.
zł. Z dn. 31.10.2012 r. panią X wykreślono
z KRS jako wspólnika i na jej miejsce pojawił się podmiot prawa holenderskiego,
który stał się jedynym wspólnikiem spółki.
Proste? Była spółka polska, a w rozumieniu
ustawy o nabywaniu nieruchomości przez
cudzoziemców stała się tzw. spółką kontrolowaną. Straciliśmy kolejne 188 ha!
L. L. P.: Czy istniejące prawo przypadkiem nie pomaga wszelkiej hochsztaplerce?
E. K.: Cóż, Agencja ma sprzedawać
grunty. To jej zadanie, nie przetrzymywać
– sprzedawać. Nawet w tym roku kazano
jej podwoić zyski, ze względu na klops budżetu. Ale skoro mamy takie operacje, jak ta
pokazana, które są ewidentnym obejściem
moratorium na sprzedaż ziemi i ustawy
o sprzedaży ziemi cudzoziemcom – to rodzi
się pytanie, jakim cudem to wszystko
jest zgodne z prawem? Może by sprawdzić, jak owo „dzieło prawne” uchwalono
i kto imiennie głosował za?
L. L. P.: Przewodniczący Duda poparł
Wasz protest, zwracając w stanowisku
„S” uwagę na rzecz zasadniczą...
E. K.: Tak, w szczecińskim stanowisku KK
NSZZ „Solidarność” związkowcy stwierdzili
m.in.: „Szczególnie bulwersujący jest fakt,
niepodejmowania rozmów z rolnikami,
którzy od kilkunastu
dni okupują Agencję
Nieruchomości Rolnych
w Szczecinie w oczekiwaniu na spotkanie ze
Stanisławem Kalembą,
Ministrem Rolnictwa
i Rozwoju Wsi”.
L. L. P.: ...Toteż p.
Duda i Ty zaprosiliście 28 stycznia
Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi - Stanisława Kalembę
- do złożenia wizyty
nad Odrą...
E. K.: Tak, napisaliśmy
tam m.in.: „Oczekują
[rolnicy] na Pana wizytę,
aby porozmawiać o realizacji ubiegłorocznych
postulatów i podpisanych ustaleń. Postulaty
dotyczyły, szeregu problemów istotnych dla
rozwoju gospodarstw rodzinnych i ich konkurencyjności, ale także suwerenności terytorialnej i bezpieczeństwa żywnościowego
naszego kraju”. Przecież te postulaty nadal
pozostały „w powietrzu”, nikt w Warszawie
nie potraktował ich serio!
L. L. P.: Rok temu rozstawaliśmy się
w chwili, gdy na Wały Chrobrego miała przybyć wiceminister Szalczykowa.
Przyjechała, porozmawialiście grzecznie i niewiele z tego wynikło... Teraz
min. Szalczykowa pojechała do...
Koszalina, na rozmowy z udziałem
wicewojewody zachodniopomorskiego (obecnego dziś i tutaj, w gmachu
ZUS-u) Ryszarda Mićko oraz przedstawicieli Zachodniopomorskiej Izby
Rolniczej, czy nie tak? W lutym 2013,
po braku realnych rozwiązań mowa
była nawet o ruszeniu ciągnikami na
Warszawę... Co teraz?
E. K.: Widziałeś ciągniki? Większość gotowa. Oflagowane, na wielu tablice z hasłami.
Kiedyś były konie i husaria ze skrzydłami,
teraz my, a zamiast skrzydeł - flagi! Tylko
naszych husarzy Europa kiedyś zapraszała do pomocy! Teraz? Teraz okrada z ziemi
i krzyczy, że zmonopolizowaliśmy rynek
zdrowej żywności, toteż UE musi przykręcić nam śrubę!!!
L. L. P.: Dacie się?
E. K.: Sam widzisz, jest trudno. Ale póki
nad nami skrzydła flag, nie mamy się czego
bać. Jeśli taka będzie wola Komisji Krajowej
– jutro wyruszymy na pomorskie drogi!
Dzień po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady
Krajowej NSZZ RI „Solidarność” 11.02.2014 r.,
rolnicy wyjechali ciągnikami z Wałów Chrobrego w Szczecinie i rozpoczęli blokadę drogi
krajowej nr 10. Blokada prowadzona była
również 12.02.2014 r. Przeciw rolnikom wysłano funkcjonariuszy z bronią gładkolufową.
Należy zwrócić uwagę, jak funkcjonariusz
policji nakazuje kierowcy TIR-a „najeżdżać”
na demonstrujących rolników: http://ciagniki-na-walach.ulinks.net
Lech. L. Przychodzki
Obrona przystanku przy ulicy Lwowskiej
Organizatorzy inicjatywy obywatelskiej
zbierania podpisów pod petycją do władz
miasta w sprawie obrony przystanku komunikacji miejskiej przy ul. Lwowskiej na
przeciw Biedronki, serdecznie dziękują
mieszkańcom okolicznych bloków i wieżowców za spontanicznie udzielone popar-
cie. Zebrano pod petycją ponad 750 podpisów, za co uprzejmie dziękujemy. Mamy
nadzieję, że bezprzedmiotowa dyskusja
o przystanku autobusowym w tym kluczowym miejscu dla mieszkańców dzielnicy
Kalinowszczyzna zostanie ostatecznie zakończona.
Andrzej Filus
WIEŚCI LUBELSKIE
Gniazdo rodowe Żółkiewskich i Sobieskich
D
awna Żółkiew koło Krasnegostawu a obecna Żółkiewka,
będąca stolicą gminy o tej
samej nazwie, należąca do województwa lubelskiego, leży w północno-zachodniej części Roztocza, w bardzo
pięknym, lekko pofałdowanym terenie. Dawniej okolice te były pokryte
Kontynuację powiększania majątku koło
Lwowa realizował również jego syn Stanisław, ojciec hetmana. Po jego śmierci
również jego syn Stanisław, późniejszy hetman, wraz z dzielną i gospodarną małżonką Reginą z Lipskich z Goraja. Pobudowali
oni koło Winnik, piękne, warowne i nowoczesne miasto, które przez sentyment do
Jakuba Sobieskiego z Teofilą Daniłowiczówną, wnuczką hetmana jako powiązani
bliskimi więzami rodzinnymi.
Jakub z Żółkwi w 1417 roku był fundatorem pierwszego drewnianego kościoła
pod wezwaniem Św. Wawrzyńca w Żółkwi.
W czasie reformacji, w drugiej połowie
XVI wieku Paweł Żółkiewski przeszedł na
olbrzymimi lasami, które systematycznie karczowano dla powiększenia
pól uprawnych.
Na podstawie bogatych znalezisk archeologicznych, przedmiotów użytkowych,
wytworów pracy ludzkiej, można twierdzić, że życie osadnicze na tym terenie
toczy się od V w. p.n.e. Nazwa wsi Żółkiew
pochodzi od zjawisk przyrodniczych. Leżała
ona w pasie pogranicza ziemi chełmskiej,
zwanym Rusią Czerwoną.
Pierwsza wzmianka o niej w dokumentach pisanych pochodzi z 11 listopada 1359
roku, kiedy to wyznaczano granicę między
ziemią chełmską a lubelską. Wymieniono ją
jako wioskę przygraniczną, chociaż w tym
dokumencie brakuje informacji o właścicielach tej miejscowości.
Dopiero w 1417 roku, jako właściciele
wymieniani są: Jakub z Żółkwi i jego siostra
Anna, która wyszła za mąż za Łupka, wójta
gminy Wysokie. Pierwszy raz w dokumentach własnościowych, nazwiska rodowego
Żółkiewscy użyli w 1515 roku. Właścicielami Żółkwi byli wówczas dziadek słynnego
hetmana Stanisława Żółkiewskiego, Mikołaj i jego brat Stanisław. W krótkim czasie
Mikołaj nabył wioskę Turynkę, położoną
koło Lwowa i tam zaczął rozwijać, umacniać i szybko powiększać swoją posiadłość.
„gniazda rodowego” w 1597 roku nazwali
Żółkwią.
Po wyjeździe do Turynki Mikołaja Żółkiewskiego, w naszej Żółkwi, na dobrach
rodzinnych w ziemi chełmskiej pozostał
brat Stanisław i jego potomkowie.
Po bohaterskiej śmierci w 1620 roku, pod
Cecorą, 73-letniego hetmana St. Żółkiewskiego i po trzech latach od śmierci jego
syna Jana, wygasa męska linia lwowskiej
gałęzi rodu. Żółkiew koło Lwowa w ramach
spadku po ojcu - hetmanie dziedziczy jego
córka Zofia, a po niej jej córka Teofila, matka Jana III Sobieskiego, późniejszego Króla
Polski.
Jan III Sobieski, jako prawnuk „po kądzieli” hetmana St. Żółkiewskiego dziedziczy Żółkiew koło Lwowa i urządza
w zamku żółkiewskim jedną z rezydencji
królewskich. Ród Sobieskich posiadał
znaczne majątki w okolicach Żółkwi koło
Krasnegostawu już od drugiej połowy XV
wieku. Ich własnością były miejscowości:
Bychawka, Giełczew, Wola Giełczewska
(później zmieniła nazwę na Wola Sobieska),
Dąbie, Pilaszkowice, Częstoborowice, Gorzków, Wielkopole i inne. Przez ponad dwieście lat przedstawiciele rodu Żółkiewskich,
gałęzi Krasnostawskiej współżyli z rodem
Sobieskich, jako z sąsiadami a po ożenku
kalwinizm i przekształcił istniejący kościół
w zbór. Po jego śmierci synowie nawrócili
się wracając do katolicyzmu. W 1609 roku
synowie Pawła ufundowali drugi drewniany kościół oraz obdarzyli parafię dwoma
łanami gruntu.
Po nadaniu Żółkwi koło Lwowa w 1603
roku „prawa magdeburskiego” Żółkiewscy byli właścicielami dwóch miejscowości
o takiej samej nazwie, co było bardzo niewygodne i mylące. Pod koniec XVII wieku
naszą Żółkiew jako małą, zaczęto nazywać
zdrobniale Żółkiewka. W 1702 roku ostatni
męski przedstawiciel rodu Aleksander Żółkiewski po raz pierwszy, użył oficjalnie nazwy zdrobniałej – Żółkiewka, która przyjęła
się i jest stosowana współcześnie. Wspomniany Aleksander Żółkiewski w 1714 roku
pobudował trzeci z kolei drewniany kościół,
który przetrwał do 1770 roku. Jego miejsce
upamiętnia wystawiony w 2004 r. krzyż
fundowany przez Regionalne Towarzystwo
Przyjaciół Żółkiewki i parafian kościoła.
W bieżącym roku mija 300 rocznica fundacji tego kościoła, Planujemy wspólnie
z redaktorem TVP Lublin, Adamem Sikorskim dokonać penetracji georadarem terenu cmentarza przykościelnego.
Prezes Regionalnego Towarzystwa
Przyjaciół Żółkiewki – Bohdan Kiełbasa
21
22
WIEŚCI LUBELSKIE
WIEŚCI LUBELSKIE
☐ PRZEPISY pochodzą z bloga www.kuchniawformie.pl
Humus z ciecierzycy
To kolejny przepis na hummus, nieco
inny od poprzedniego. Ten zrobiłam zaraz
po tym, jak odkryłam go w drugim numerze magazynu KUKBUK. Jest z samych naturalnych składników, bogatych w wartości
odżywcze. W samej ciecierzycy 25% stano-
wi białko, zatem może zastąpić mięso i być
dobrym składnikiem w diecie wysokobiałkowej (np. dla sportowców).
Walory smakowe hummusu są równie
ciekawe, idealnie się sprawdza jako pasta
do pieczywa.
Składniki:
20 dag ciecierzycy
25g sezamu
2 ząbki czosnku
sok z pół limonki
3 łyżki oliwy
sól pieprz
Sposób przygotowania:
1. Ciecierzycę zalej wodą i namocz przez co
najmniej 12 godzin.
2. W tej samej wodzie (posól lekko) ugotuj
do miękkości ciecierzycę, potrwa to ok.
1h. Nie wylewaj wody z gotowania.
3. Ciecierzycę odcedź (nie wylewaj wody
z gotowania) i zmiksuj blenderem, razem
z sezamem, czosnkiem, sokiem z limonki
i oliwą. Dopraw do smaku.
4. Jeśli humus jest za suchy, dodaj trochę
wody z gotowania ciecierzycy.
5. Hummus podawaj z oliwą i czerwonym
pieprzem.
WIĘCEJ POMYSŁÓW NA CIEKAWE POTRAWY ZNAJDZIECIE PAŃSTWO NA BLOGU: WWW.KUCHNIAWFORMIE.PL
Blogerki Agata i Sylwia
23