Gazeta Festiwalowa, 28 maja 2013, PDF
Transkrypt
Gazeta Festiwalowa, 28 maja 2013, PDF
GAZETA FESTIWALOWA FESTIWALOWA GAZETA GAZETA 2 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY 3 Wtorek 28 maja 2013 nr 4 53rd KRAKOW FILM FESTIVAL Zabawki, agrafki... Jodłujący farmerzy Antoniszczak ...Dziędziele, barany czyli kolejne spotkania z Panoramą Filmu Polskiego i Gdzieś w Europie i krwisto-buraczane wizualia festiwalu atakujące Was na mieście 3 Idźcie i podziwiajcie. Wszyscy Był dziwnym dzieckiem Urodził się w 1940 roku w Holandii, dzieciństwo spędził w Związku Radzieckim, pracował w Londynie, wykładał w Niemczech, mieszka w Kandzie, a wakacje spędza w letniskowym domku we Francji. Kim jest Paul Driessen, tegoroczny laureat Smoka Smoków? Po zakończeniu wojny mały Paul wraz ze starszą siostrą i ojcem znalazł się w ambasadzie holenderskiej w Moskwie, gdzie niemal całkowicie odizolowany od zachodniego świata, spędził kilka lat. Pozostał mu świat własnej wyobraźni, której wytwory przenosił na papier. „Gdy byłem dzieckiem, w trakcie wojny, nie było filmów. Byłem samotny, mój ojciec pracował jako dyplomata w Moskwie, a ja spędziłem tam z nim cztery lata. Kiedy po raz pierwszy poszedłem do szkoły z innymi dziećmi miałem 10 lat” jektowanie graficzne, to sztuki animacji nauczył się na planie filmowym metodą prób i błędów. „Zatrudniono mnie do tego filmu, bo dobrze rysowałem. Nie wiedziałem nic o animacji, nie miałam pojęcia, co to jest” – mów Drissen. Ten błyskotliwy, popartowski kolaż z muzyką legendarnej Water people Paul Driessen Sunny Ceremonia wręczenia nagrody dziś o godz. 18 w kinie Kijów Paul Driessen laureatem Smoka Smoków 53. KFF! – wspomina reżyser i dodaje - „byłem dziwnym dzieckiem, ale było to dobre dla mojej wyobraźni.” Kariera Driessena zaczęła się tam, gdzie skończyły się lata sześćdziesiąte, czyli na planie beatlesowskiej produkcji „Yellow Submarine”, gdzie pracował jako jeden z animatorów. Pomimo tego, że pielęgnowana od najmłodszych lat pasja do rysunku zaprowadziła go na Akademię Sztuk Pięknych w Utrechcie, gdzie studiował ilustrację oraz pro- czwórki z Liverpoolu w tle stał się jednym z najważniejszych i najbardziej oryginalnych filmów w dziejach światowej animacji. Obraz ten uważany jest za prekursora współczesnych intertekstualnych produkcji dla dorosłych, takich jak „Shrek”, „South Park” czy „Simpsonowie”. Po londyńskim epizodzie, Driessen powrócił do Holandii, gdzie w 1970 roku zadebiutował jako samodzielny reżyser filmem dla dzieci „The Story of Little John Bailey”. Następnie wyjechał do Kanady – mekki ówczesnej animacji. Zrealizował tam ponad dwadzieścia krótkich animacji. Holender szybko wypracował własny, oryginalny styl z charakterystyczną, nieustannie drgającą kreską . Jego, zabawne, lecz niepozbawione filozoficznej refleksji opowiastki pozbawione są zazwyczaj dialogów. Reżyser w pełni ufa plastyce, często żongluje formatami obrazów, dzieli ekran na kilka elementów, z których każdy pokazuje jakąś inną sytuację. Aby dostrzec wszystkie detale i w pełni zrozumieć opowiadaną przed autora opowieść, widz zmuszony jest obejrzeć film wielokrotnie. W latach osiemdziesiątych Driessen przejął katedrę animacji w Kassel, gdzie wykładał do 2005 roku, a pod jego artystyczną opieką powstały dwa uhonorowane statuetkami Oscara filmy. Za swoją działalność pedagogiczną otrzymał Złotego Dinozaura na krakowskim festiwalu Etiuda&Anima. Jego filmy przyniosły mu blisko 70 nagród między innymi w Annecy (1987), Zagrzebiu (2002) i Krakowie (1996, 2001) oraz nominację do Oscara za „3 Misses” (2000). Jednak Paul Driessen to nie tylko uznany reżyser i animator, ale także autor ilustrowanych książek. „Historie, które piszę, są bardzo proste, wyzwaniem jest wyrazić siebie poprzez prosty pomysł. Tak samo robię w filmach. W obydwu dużo jest czarnego humoru” – mówi Driessen po czym dodaje - „Właściwie sam nie wiem dlaczego, zazwyczaj jestem optymistą.” O swojej ostatniej książce mówi: „Na pierwszy rzut oka jest to prosta historia dla dzieci, ale tak naprawdę chodzi o wiele więcej. Zawsze stoi za tym jakaś idea, którą chcę zgłębić i opisać.” To samo można powiedzieć o jego filmach, które pod warstwą purnonsensowego czy surrealistycznego kryją głębsze, niemal filozoficzne przesłanie. „To co lubię w festiwalach takich jak ten, to jego niejednorodność. Odwiedzam głównie festiwale, na których pokazuje się wyłącznie animacje. Tu bardzo podoba mi się połączenie fikcji, dokumentu i animacji, to ekscytujące i zarazem bardziej relaksujące” – mówi reżyser. Wręczenie nagrody Smok Smoków odbędzie się już dziś o godzinie 18 w Centrum Kijów. Karolina Kociołek Ewa Klewar 4 strony świata – 44 Państwa w 1 mieście A imię jego czterdzieści i cztery – pisał Adam Mickiewicz, zapominając po latach, o co mu tak naprawdę chodziło, jednak my już wiemy – na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym zostaną zaprezentowane filmy z czterdziestu czterech państw. Tegoroczna 53. edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego przybliża chętnym miejsca znane i bliskie jak również odległe i często niedoceniane. W tym roku wyruszymy w podróż dookoła świata, przemierzając czterdzieści cztery kraje, nie ruszając się sprzed ekranu kina. Oficjalne statystyki łatwo znaleźć – Francja zwycięża w dziedzinie nadesłanych pozycji, Anglia również dotrzymuje kroku odwiecznemu przeciwnikowi, jednak niewątpliwie na prowadzenie wysuwa Polska, która jako państwo-gospodarz, darzy swoich uczestników licznymi smakołykami z polskiej kuchni filmowej. „Trzej wieszczowie” nie stanowią jednak o charakterze tegorocznej edycji festiwalu, widzowie spoglądają w innym kierunku. W tym roku króluje Szwajcaria – kraina serów, zegarów i doskonałych produkcji filmowych. Sekcja „Spojrzenie na Szwajcarię” – tegoroczna nowinka, zaprasza do wyruszenia w podróż po szwajcarskiej kinematografii. Ciekawym gościem festiwalu jest Holandia, niegdyś podziwiana za talenty niedoścignionych malarzy flamandz- kich, dziś być może idąc w ich ślady – prawie wszystkie produkcje, nadesłane z tego państwa, to filmy animowane. Pojawiły się też mniejszości narodowe: Egipt, Indie, Dania - po dwa filmy oraz Islandia, Iran, Grecja, Rumunia i Ukraina – po jednym filmie. Poza produkcjami europejskimi, jako widzowie możemy wyruszyć ze „Spojrzeń na Szwajcarię”, zwiedzić filmy azjatyckie – odległą Japonię oraz Chiny, Indie (Char… Ziemia niczyja) i Nepal (Gurkhowie – w służbie Jej Królewskiej Mości) zajrzeć do Afryki (Pod niebem Afryki), spędzić noc w Egipcie (Kolejna noc na ziemi), przeskoczyć przez Ocean Atlantycki by przemierzyć Amerykę Północną (Charles Bradley: dusza Ameryki), oraz wrócić bezpiecznie do znanych terenów w cyklu „Gdzieś w Europie”. Bo jak powiadają „nigdzie naprawdę nie byliśmy dopóki nie wrócimy do domu”1. Joanna Sawicka 1. Terry Pratchett, Wyprawa Czarownic Opiewaj okaleczony świat 29 filmów, jedno kino, 6 dni. Panorama Filmu Polskiego, którego stałą siedzibą jest Kino pod Baranami w ciągu ponad 1000 godzin pokaże nam to, co ciekawego wydarzyło się w polskiej kinematografii ostatnich miesięcy Historie postaci wielkich i tych całkiem nieznanych, spraw wzbudzających olbrzymie kontrowersje oraz tych niezauważonych. Każdy pozakonkursowy film w ramach sekcji „Panorama Filmu Polskiego” to prawdziwa perełka, o czym mogliśmy przekonać się już wczoraj. Co ciekawego festiwalowi gospodarze przygotowali dla nas na najbliższe kilka dni? Na przystawkę - postać fantastycznego polskiego aktora filmowego i teatralnego, Mariana Dziędziela. Film Marty Węgiel, która przygotowała dokument na miarę dzieła, otwierającego festiwal, jest nostalgiczną opowieścią o życiu aktora, jego wzlotach i upadkach. Oprócz niego w rolach głównych Piotr Morawski – zdobywcę sześciu ośmiotysięczników, człowiek, który oddał własne życie Himalajom („ Sati”), Czesław Miłosz („Miłosz”), Danuta Szaflarska („Inny świat”) oraz Adam Zagajewski („Widok Krakowa”). Danie główne to film polski dotykający tematyki choroby, przemijalności i śmierci. W ramach środowych już pokazów Joanna Frydrych przedstawi historię kobiety chorej na stwardnienie zanikowe boczne, o jej heroicznej walce, optymizmie i wierze. Prócz niej, dwudziestoletni Piotrek z zespołem Downa, wcielający się w postać, Maćka z Klanu i opowieść o tym, jak trudno, pomimo troskliwej opieki rodziny, odnaleźć się w rzeczywistości, w której fikcja miesza się z realnością. Ważne miejsce w tej sekcji zajmuje również film „Joanna”, opisujący ostatnie pięć miesięcy z życia młodej kobiety chorej na raka, czy „Albert Cinema” – wzruszająca historia mieszkańca schroniska im. Brata Alberta, który w wolnych chwilach kręci film. Dla niego jednak jest to czynność szczególna – swoją pracę i samo dzieło pragnie poświęcić synowi, którego nie widział od prawie dwudziestu lat. Tradycyjnym polskim kotletem na festiwalu będą filmy, podążające za trendem maglowania przeszłości. Pokazanych zostanie bowiem szereg filmów mówiących m.in. o komunizmie, jak na przykład Nigdy nie jest za późno Ma 29 lat. Od ponad 13 jest uczestnikiem festiwalu. W tym roku po raz pierwszy nie tylko ogląda filmy, ale również je prezentuje – jej dziecko, „Cisza”, już dziś ma swój debiut na wielkim ekranie. Historia niemożliwa? A jednak! Oto początek realizacji american dream Zofii Goraj Angelika Pitoń: Jak zaczęła się Twoja przygoda z festiwalem? Zofia Goraj: Brałam w nim udział już w czasach liceum. Na filmy chodziłam sama, ponieważ nikogo z Zofia Goraj moich znajomych to nie interesowało <śmiech> . Zresztą – uwielbiam festiwale, a fakt, że jestem krakowianką tylko ułatwiał mi obecność na nich. Jestem zafascynowana KFF do tego stopnia, że podczas moich studiów (kulturoznawstwo międzynarodowe) uciekałam z zajęć, żeby móc obejrzeć dokumenty czy krótkie animacje. Mając 18, 19 lat i uczestnicząc w festiwalu marzyłam, by wziąć udział w jakiejś produkcji filmowej i – udało się! Skąd pomysł na nakręcenie własnego filmu? W katowickiej filmówce nie studiujesz reżyserii, prawda? - Tak, studiuję operatorkę. Bardzo często jednak zdarza się tak, że operator staje się reżyserem dokumentu, jak Koszałka na przykład. Zarówno reżyser jak i operator posiada podobną wrażliwość, potrafi opowiedzieć w taki sam sposób pewne rzeczy. Ponadto, dzięki umiejętności, jakie zdobywam mogę wykonywać obie funkcje jednocześnie. Bardzo chciałabym w przyszłości tworzyć dokumenty, a w przypadku tego rodzaju filmu operator odgrywa olbrzymią rolę. „Cisza” jest Twoją trzecią etiudą. Czy Twój debiut również był pokazywany na festiwalach? - Mój debiut reżyserski, pierwszy film zaliczeniowy, „Ewa”, był pokazywany tylko w szkole filmowej. Jednak kolejna etiuda - operatorska była już prezentowana na festiwalach, podobnie jak „Sonda o kobietach” Mateusza Głowackiego (jego najnowszy film, „Zabicie ciotki”, również można zobaczyć na krakowskim festiwalu – przyp. red.), przy którym pracowałam jako operator właśnie. „Cisza” jest moim kolejnym filmem zaliczeniowym, wyprodukowanym przy niskim budżecie. Wahałam się, czy go tutaj zaprezentować – jednak jeśli nie teraz, to kiedy? Twój film opowiada o młodej realizatorce dźwięku, która na progu swojej wymarzonej kariery wybiera życie zupełnie inne. Skąd pomysł na przedstawienie takiej historii? - Profesorowie zawsze powtarzali, żeby tematów na film szukać jak najbliżej. Koszałka szukał tak blisko, że stworzył film o matce <śmiech>. Poznałam Paulinę przy innym, nieukończonym jeszcze dokumencie, do którego robię zdjęcia. Poznałyśmy się bliżej. Myślę, że przykład tej dziewczyny jest uniwersalną historią dotyczącą młodych ludzi, którzy poszukują prawdy, szczęścia i swojego miejsca w życiu. Wydawałoby się, że bohaterka filmu wykonuje ciekawy zawód, i tak rzeczywiście jest. Ona jednak poszukuje czegoś innego, mianowicie – kontaktu z żywym człowiekiem. Bo nie ukrywajmy – film jest fikcją. Obok nas żyje mnóstwo osób, które rzucały swoje wymarzone, dobrze płatne prace w wielkich korporacjach i wyjeżdżały szukając spełnienia np. w Azji. Nigdy przecież nie jest za późno, żeby robić coś zupełnie innego. A ja we własnym imieniu serdecznie zapraszam na Noc Etiud Studenckich, w Kinie pod Baranami o 20.15. Film Zofii Goraj, studentki na Wydziale Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach zaprezentowany zostanie jako drugi. rozmawiała: Angelika Pitoń Święci i dziwki w krainie porucznika Colombo Jeżeli jeszcze ktoś waha się, co obejrzeć, dzisiejszy pokaz krótkometrażowy na pewno zaspokoi gust filmowy każdego widza Liczących na dużą dawkę emocji, nie zawiodą kolejne filmy, jak „Gość” Daniela Montanarini. Trzymająca w napięciu fabuła w połączeniu z bardzo dobrą grą aktorską na długo pozostanie w pamięci. A ponieważ nie tylko mali chłopcy chcą zostać detektywami, Kawai Okamura spełnia to marzenie w filmie „Być jak porucznik Columbo”. Reżyser w umiejętny sposób przenosi widza do świata kryminału rodem z lat 70. Senne wyobrażenia przeplatają się z kolejnymi etapami śledztwa, tworząc 2 28 maj 2013 wtorek niezwykłe studium zbrodni i charakterów. Jeżeli bardziej kuszący jest dokument, nie zawaham się polecić „Świętego i dziwki” w reżyserii Anne Zohra Berrached. Historia, która bardziej przypomina fabułę, na pewno wywrze wrażenie na każdym widzu. Czy można zażegnać kryzys małżeński za pomocą nietypowych upodobań seksualnych? Berrached spróbuje udzielić odpowiedzi w tym niekonwencjonalnym dokumencie. W kolejnym nasze oczy zwrócą się w stronę Kazachstanu, gdzie poznamy grupę pasterzy. Ich tradycje w starciu ze współczesnością, stają się odchodzącym w niepamięć reliktem. W końcu warto polecić dwie animacje: fracuską „Dwie wyspy” Érica Lambé i estońską „Kar- miciel larw” Priita Tendera. Pierwsza w surrealistyczny sposób ukazuje samotność ludzi i niemożność połączenia się. W drugiej mroczną historię zbrodni i kary oparto na podstawie legendy. Ilona Klocek „Bezsenność” Andrzeja Titkowa. Natomiast na deser organizatorzy przygotowali nam wątek egzotyczny. „Abu Haraz”, ukazujący dramat mieszkańców Sudanu spowodowany postępem cywilizacyjnym czy „Człowiek z reklamówką”. W rolach wisienek na torcie wybitne postacie polskiego kina - Agnieszka Warchulska, Paweł Wilczak, Marcin Perchuć i Maciej Stuhr. Angelika Pitoń Marian Dziędziel w pozie własnej PANORAMA FILM POLSKIEGO. Aktor odnaleziony. Marian Dziędziel reż. Marta Węgiel, POL, 54’; Widok Krakowa reż. Magdalena Piekorz, POL 60;WTOREK 28 MAJA, GODZ. 14:45, KINO POD BARANAMI Abu Haraz reż. Maciej J. Drygas, POL 74’; Sztuka znikania reż. Bartosz Konopka, POL 60’WTOREK 28 MAJA, GODZ. 17:30, KINO POD BARANAMI Wycinki z życia w europejskim stylu Kadr z filmu “zabawki” Czy zwykłe historie z życia przeciętnych Europejczyków będą w stanie nas czymś zaskoczyć? Z pewnością! Zwłaszcza, że w roli głównej wystąpi urząd miasta oraz zabawki Narodziny, śmierć, rodzina, praca. Radość smutek, rozczarowanie, strach. Niby każdy to zna, przeżywa i odczuwa na własnej skórze. Warto jednak przyjrzeć się temu z bliska. Już dzisiaj obejrzeć będzie można dwa filmy z sekcji „Gdzieś w Europie”, które ukazują zwykłe ludzkie życie od niecodziennej strony. Pierwszy z nich to brytyjska produkcja „Miłość i śmierć w urzędzie miasta”. Jak się okazuje, miejsce to skrywa mnóstwo ciekawych historii – od szczęśliwych, poprzez tragiczne, aż po te wzruszające. Mieszkańcy Belfastu opowiadają o swoich doświadczeniach związanych z tamtejszym urzędem stanu cywilnego. A jest ich nie mało – to właśnie tam zawierają związki małżeńskie, rejestrują swoje nowo narodzone dzieci, ale też zgony najbliższych. Obrazu dopełniają wypowiedzi pracowników biura. Widzowie stają się więc świadkami tego, jak w jednym pomieszczeniu koncentrują się wszystkie etapy ludzkiego życia. Nie mniej emocji dostarczy z pewnością film „Zabawki” ukazujący mieszkańców białoruskiego Zhlobina. Jak większość ludzi w Europie Wschodniej starają się wybić ponad agresywną konkurencję i zaistnieć w brutalnym świecie handlu. Ich profesja może wywołać uśmiech na twarzach- to wytwórstwo i sprzedaż pluszowych zabawek. Za teren zbytu służą natomiast stacje kolejowe. Wbrew pozorom biznes nie jest jednak ani łatwy, ani przyjemny… Małgorzata Węgrzyn „Miłość i śmierć w urzędzie miasta”, reż. Guy King (GBR), 58’ KINO POD BARANAMI, WTOREK, 28 MAJA, godz. 14:30, KINO AGRAFKA, CZWARTEK, 30 MAJA, godz. 19:15 „Zabawki”, reż. Lina Luzyte (LTU), 59’ KINO POD BARANAMI, wtorek, 28 maja, godz. 14:30, KINO AGRAFKA, CZWARTEK, 30 MAJA, godz. 19:15 KONKURS KRÓTKOMETRAŻOWY Gość (fab.), Daniel Montanarini, UK, 11’ Dwie wyspy (anim.), Éric Lambé, FR , 6’ Święty i dziwka (dok.), Anne Zohra Berrached, DE, 28’ Być jak porucznik Columbo (anim.), Kawai Okamura, JP, 9’ Nomadowie (dok.), Artykpai Suiundukov, Moldoseit Mambetakunov, KG, 26’ Karmiciel larw (anim.), Priit Tender, EST, 15’ MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI, WTOREK, 28 MAJA 2013, GODZ. 15.15 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl Jodłowanie jako terapia doskonała Litania do… Czy jodłowanie może stać się metodą na sukces? Grupa Die Wiesenberger w dokumencie „Dobry biznes to show-biznes” zdradza nam tajniki jak tradycyjnym śpiewem dokonać rzeczy niemożliwych W swoim filmie sięgasz po skomplikowaną tematykę relacji damsko-męskich. W polskiej animacji nie jest ona często poruszana. Tak, to racja. Ten temat jest osobisty. Dotyczy po prostu jakiegoś fragmentu mojego życia i doświadczenia. To była zwyczajna chęć przełożenia tego na język filmowy, wyrażenia czegoś, opowiedzenia. Grupa kilkunastu mężczyzn ubrana w charakterystyczne regionalne stroje jodłująca dla milionów widzów przed teleodbiornikami? Takie rzeczy możliwe są tylko w Szwajcarii. To tam karierę zrobił Die Wiesenberger, zespół składający się z farmerów, którzy ze swojej pasji do tradycyjnego śpiewu zrobili pomysł na życie. Zarazili nim niemal całą Szwajcarię, która z dumą wspiera swoich ulubieńców proponując im chociażby reprezentowanie kraju na wystawie Expo w Szanghaju. Nagła fala popularności sprawiła, że terminy ich występów muszą być blokowane z ogromnym wyprzedzeniem. Śpiewają na ślubach, chrzcinach, pogrzebach, wszędzie tam, gdzie znajdzie się dla nich miejsce. Muszą godzić wyczerpujące turne z życiem rodzinnym jak i codziennymi obowiązkami wiążącymi się z zamieszkiwaniem górskiego rejonu. Zachowują przy tym niesamowitą skromność, nie czują się gwiazdami, są jedynie wdzięczni za to, że mogą robić to co kochają najbardziej. Bo mimo ogromnego sukcesu i wielu lat wspólnego śpiewania ciągle traktują to jako hobby. Są dla siebie jak rodzina, która wspiera się w ważnych momentach. Jodłowanie ma dla mężczyzn charakter oczyszczający, dzięki śpiewaniu Gazeta Festiwalowa rozmawia z Ewą Borysewicz, reżyserką animacji „Do serca Twego” Jodłujący farmerzy jadą zadziwić Chiny mogą wyrzucić z siebie złe emocję, wyrazić ból z powodu straty bliskiej osoby, strach czy zwykłą radość. Teksty piosenek opowiadają o nadziei, miłości, wierze na lepsze jutro. Śpiew jest również rodzajem modlitwy, podziękowania dla Boga za wszystko to co ich spotyka. Jodłują dla siebie, dla innych, a wprowadzając tę trochę zapomnianą już sztukę na salony, pomagają zachowywać tradycyjne szwajcarskie dziedzictwo. W końcu ich utwory w rodzinnym kraju swoją popularnością przebijają Lady Gagę czy Rihannę. Drugim dokumentem z sekcji „Spojrzenie na Szwajcarię”, który będzie można zobaczyć we wtorek jest „Lot specjalny. Bilet bez powrotu”. Obraz przedstawia losy emigrantów, którzy po prawie dwudziestu latach zmuszeni są powrócić do rodzinnych krajów. Deportowani z niegościnnej dla nich Europy na nowo muszą zmagać się z codziennością, o której zdążyli już zapomnieć. Nie wiedzą już gdzie jest ich miejsce, do którego kraju przynależą. Są bezpaństwowi, pozbawieni marzeń i perspektyw. Ani w Europie ani w Senegalu czy Kosowie nie poczują się już nigdy jak w domu. Dominika Gromadzka Dobry biznes to show-biznes (dok), CHE, 89’, reż. Martin, Schilt, Bernard Weber AGRAFKA, WTOREK 28 MAJA 16.30 KINO POD BARANAMI, CZWARTEK 30 MAJA 19.00 Lot specjalny. Bilet bez powrotu (dok), CHE, 52’, reż. Fernand Melgar KINO POD BARANAMI, WTOREK 28 MAJA 17.00 AGRAFKA, CZWARTEK 30 MAJA 21.45 Krwiste na białym Przez ponad pięćdziesiąt lat, plakat Krakowskiego Festiwalu Filmowego przeszedł drogę od abstrakcyjnej malarskości po dosłowne odniesienia do klatki filmowej. Tegoroczne działają słowem, nie obrazem. Skąd ascetyczna biel i ogrom sytatów? Odpowiada Kuba Sowiński, wraz z Jakubem de Barbaro, odpowiedzialny od kilku lat za identyfikację wizualną KFF-u Monika Gigier: Przejrzałam plakaty sprzed poprzednich lat, ta edycja wydaje się rewolucyjna – nie ma żadnego obrazu, same słowa. Pierwsze odczucie – to jest przerost treści nad formą. Kuba Sowiński: Praktycznie sama treść. Z drugiej strony, wszystko „buraczano na białym” jest ascetyczne w czasach, gdy zalewają nas obrazy. Odeszliście od dosłowności. Skąd pomysł na takie ujęcie? - Ja i Kuba de Barbaro zmieniliśmy to dwa lata temu. Wymysliliśmy sobie taką identyfikację, gdzie będzie mało nas, a dużo tego, co przynoszą ze sobą twórcy filmów. Przynoszą filmy. Przy okazji zdjęcia, listy dialogowe. My bierzemy to tworzywo, starając się jak najmniej włożyć samego siebie. Stąd może ta ascetyczna forma – nie chcemy być na pierwszym planie. Jesteśmy też świadomi, ze działamy na określonym medium. Jeśli na wspaniałej modernistycznej bryle Kina Kijów ma zawisnąć wielka płachta, dobrze, żeby była ona ascetyczna – tekst na czystym, białym tle. To trochę walka postu z karnawałem. Rok, dwa lata temu plakatów było… siedem? Nie doliczyłam się liczby haseł w tym roku. - Wykorzystanych jest już, myślę, powyżej stu. Na pewno nie ze wszystkich filmów, to nie dałoby rady. Kto wybierał cytaty? - Kto się dorwał do filmów! My, Krzysztof Gierat, wolontariusze, dziewczyny z biura festiwalowego… Zauważyłem feedback na facebooku – ludzie bawią się tymi hasłami. Są dobrane przekornie, ale i trafnie. Na przykład na koszulkach czy torbach. - Samo użycie cytatu z filmu jest dość banalne. Może nawet trudno uwierzyć, że taki zabieg ma szansę powodzenia. Projekt ewoluował. Te hasła samoistnie zaczęły się dopasowywać do miejsca. Np. na przystankach autobusowych dotyczą podróży, nie zawsze wprost – mówią o przemieszczaniu się, gubieniu drogi, znajdywaniu jej itd. Teraz rozumiem, dlaczego na Rynku Głównym było tyle haseł o piciu… - Tylko od strony Szewskiej. Od strony Kościóła Mariackiego są bardziej wzniosłe – o sensie życia. Kuba de Barbaro ustawiał hasła wokół Rynku. Ustaliliśmy, że to ma mieć związek z daną ścianą. Szewska to picie i mordobicie. STAŁA BYWALCZYNI FESTIWALU Z KRAKOWA Na festiwal przychodzę niemal od zawsze. Chcę zobaczyć jak najwięcej filmów konkursowych, ale nie wiem, czy w związku z brakiem seansów przedpołudniowych, uda mi się zrealizować ten cel. MARTA MÜLLER STUDENTKA Z KRAKOWA Na festiwalu jestem po raz pierwszy. Konkurs krótkometrażowy, laureaci festiwali i dźwięki muzyki zapowiadają się naprawdę świetnie. 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl Twój film bierze udział w dwóch konkursach. Dlaczego powinien wygrać? Myślę, że to jest po prostu mój film. Sądzę, że używa dość rzadko spotykanego języka w polskim filmie animowanym. Przypuszczam, że za granicą też rzadko się go używa. „Do Twego serca” wyróżnia się szczególnym połączniem wątku miłości z religijnym. rozmawiała: Gabriela Bogaczyk Do serca Twego, reż. Ewa Borysewicz, POL, 10’, CZWARTEK, GODZ. 16:15, KINO MIKRO Strzeżcie się studentów Co ma wspólnego miód z prostytucją? Jak smutne mogą być potwory dzieciństwa? Te oraz inne tematy zostaną poruszone na „Nocy etiud studenckich”. Poziom prezentowanych filmów i ich tematyka, wydają się nie ustępować filmom, które możemy oglądać w blokach konkursowych W dniu dzisiejszym odbędzie się pierwszy z pokazów. Będzie można obejrzeć aż 13 etiud studenckich, zarówno dokumentów, jak i fabuł oraz filmów animowanych Ich tematyka jest bardzo różna, ale łączy je ciekawość ludzkiej egzystencji i problemów dnia codziennego. Każdy z prezentowanych filmów to wyjątkowa historia opowiedziana w autorski sposób. Nie sposób przejść obojętnie wobec opowieści o małej dziewczynce, wierzącej, że jest księżniczką i jej ojca w „Smutnych potworach” Justyny Tafel. Tylko dziecko uważa go za rycerza walczącego z potworami. Niestety, ale wyobrażenia nie są tożsame z mało bajeczną rzeczywistością. O dzieciach można mówić w różny sposób i różne filmy, w których bohaterami są dzieci będą prezentowane. Od poruszającej „Naszej klątwy” Tomasza Śliwińskiego do animowanego „Co się dzieje, gdy dzieci nie chcą jeść zupy” Pawła Prewenckiego. Natomiast, uniwersalny temat wybrali autorzy „8 filmów o miłości”, którzy starają się pokazać wszystkie aspekty tego zagadkowego uczucia, łącznie z negatywnymi. Godne polecenia wydają się też fabuły. Między innymi, „Człowiek bez właściwości” Przemysława Drążka i „Prawdziwy miód” Sławomira Witka. W pierwszej cofniemy się w ostatnie lata komunizmu i wraz z bohaterem będziemy poszukiwać miejsca, w którym można spokojnie tworzyć. W drugim, reżyser udzieli odpowiedzi czy jest możliwa przyjaźń między starszą kobietą i prostytutką pracującą w jej pobliżu. Nie zabraknie etiud o zwykłych ludziach z „Blokowiska” i „Nic się nie stało” i o tych, którzy pozornie tracą czas na „nieistotne” sprawy, jak bohaterowie „Poniedziałek, poniedziałek” Bartosza Białobrzeskiego i Mateusza Pastewki czy „Lecieć nie lecieć” Anieli Gabryel. Na koniec, warto też zapoznać się z „Erratą” Arka Biedrzyckiego, która jest portretem Jerzego Kosińskiego tworzonym za pomocą jego powieści „Malowany ptak”, „Danse Macabre” Małgorzaty Rżanego oraz „Ciszą” Zofii Goraj – historią realizatorki dźwięku o nietypowym zainteresowaniu. Ilona Klocek NOC ETIUD STUDENCKICH: Danse Macabre (anim.), MałgorzataRżanek, PL, 5’ Cisza (dok.), Zofia Goraj, PL, 5’ 8 filmów o miłoścI (dok.), Teresa Czepiec, Urszula Laskowska, Sylwia Sendyk, Anna Zamęcka, Olga Korotkaya, Ewa Podgórska, Olga Apanosowicz-Katłu-bej, Agnieszka Elbanowska, PL, 28’ Prawdziwy miód (fab.), Sławomir Witek, PL, 18’ Nasza klątwa (dok.), Tomasz Śliwiński, PL, 27’ Blok (anim.), Paulina Ziółkowska, PL, 2’ Smutne potwory (fab.), Justyna Tafel, PL, 30’ Lecieć - nie lecieć (dok.), Aniela Gabryel, PL, 19’ Co się dzieje, gdy dzieci nie chcą jeść zupy (anim.), Paweł Prewencki, PL, 7’ Errata (anim.), Arek Biedrzycki, PL, 19’ Nic się nie stało (dok.), Krysia Rachwał, Roman Statsenka, PL, 7’ Człowiek bez właściwości (fab.), Przemysław Drążek, PL, 30’ Poniedziałek, poniedziałek(dok.), Bartosz Białobrzeski, Mateusz Pastewka, PL, 14’ KINO POD BARANAMI – SALA NIEBIESKA, WTOREK, 28 MAJA 2013, GODZ. 20.15 ? rozmawiała: Monika Gigier SONDA PAULINA Pojawiają się również wątki religijne. Czemu one służą? Po prostu wychowałam się w rodzinie katolickiej, w miejscu, gdzie żyją ludzie bardzo wierzący. Myślę, że to bardzo na mnie wpłynęło. Chciałam właśnie spleść ten wątek nieudanej miłości i gniewu z religią. Sądzę, że są one ze sobą powiązane. Wyobrażałam sobie tą bohaterkę jako osobę wierzącą i jednocześnie używającą potocznego języka ulicy. To był dla mnie jakiś taki naturalny splot tej religii z złością, zawodem miłosnym i chęcią zemsty. Twój film jest bardzo poetycki, opowiedziany wierszem. Dlaczego sięgnęłaś po taką metaforykę? Nie zastanawiałam się nad tym zbytnio. Najpierw napisałam tekst, nie wiedząc jeszcze, że powstanie film. Potem stwierdziłam, że chciałabym z tego zrobić animację. Uznałam, że może być to ciekawe. Powstał tekst rzeczywiście dosyć poetycki. To nie było zamierzone i zaplanowane. Taki jest po prostu efekt. MACIEK Z KRAKOWA To już czwarty, może piaty festiwal na którym jestem. Podobało mi się „Zabicie ciotki” i Baker… film o tym perkusiście. 28 maj 2013 wtorek 3 Wszystko czego potrzebujesz to miłość Eksperymenty z animacją Mowa o „Sekretach miłości”, które miały w poniedziałek oficjalną premierę dystrybucyjną. Przy lampce wina można było swobodnie porozmawiać z Krystianem Matyskiem – reżyserem, Marcinem Wierzchosławskim - producentem oraz Arkadiuszem Wojnarowskim – dystrybutorem z Fundacji Magellana. Dlaczego miłość? – Myślę, że każdego z nas intryguje ten temat. Powstało mnóstwo filmów fabularnych o miłości, jednak bardzo rzadko są to dokumenty. W tym gatunku wchodzą w grę sceny wyłącznie prawdziwe i bardzo intymne wątki osobiste – przyznaje reżyser. Każdy widz po zobaczeniu filmu wyszedł pewnie z własną definicją miłości lub został sprowokowany do jej zweryfikowania. - Kręcąc ten dokument, nauczyłem się bardzo wiele od moich bohaterów. Trochę mi smutno, że skończyłem już pracę nad filmem, bo chciałbym bardzo dalej zgłębiać ten temat. – Zdecydowałem się wziąć w tym przedsięwzięciu udział jakoś tak naturalnie. Od samego pomysłu, który powstał siedem lat temu, towarzyszyłem Krystianowi i trzymałem kciuki – ws- Middle - aged crisis? As we all know, lots of people change in their middle - ages. The same is with our Festival which has already its 53rd edition this year. Despite of the age it still surprises and has new, even better series This year beside documentary, short film and national competition Festival has a totally new, fourth category which is DocFilmMusic competition. Music has always been an important part of the festival. Ten films which compete with each other for the golden heynal award show how great connection music and documentary could be. Another, new series- World stories will show you the diversity of cinema. Izrael, Norway, Mexico or India are just a little part of a place where you can visit thanks to the authors of the films. It will turn out that beside the margins, people everywhere dream, love and die only in different ways. Talking about other countries I have to mention Switzerland. This marvellous part of Europe is one of the festival’s heros. Every day you will be able to admire mas- pomina Marcin Wierzchosławski. W prezentowanym dokumencie mieszkańcy Papui, Rosji, Himalajów, Francji, Indii i Polski próbują udzielić odpowiedzi na odwieczne pytanie czym jest miłość. - Muszę się przyznać, że jako widz, przy każdej projekcji tego filmu zwracam uwagę na inne rzeczy. Dzisiaj na przykład zauważyłem, że mimo przepaści cywilizacyjnej, na przykład między Papuą, a Polską, jest kilka rzeczy wspólnych, które łączą się z pojęciem miłości w odmiennych kulturach – przyznaje producent. Gabriela Bogaczyk Sekrety miłości, reż. Krystian Matysek, POL, 88’, CZWARTEK 30 MAJA, GODZ. 18:45, KINO MIKRO terpieces of the Switzerland’s director in Cinema Pod Baranami (Main Square). Those of you who like to see competing films should visit our new Festival Centre in Malopolska Garden of Arts in Rajska Street. We hope, you will feel the smell of the paradise watching festival films. It is also the place where you can drink coffee, get some information or meet amazing people who, like you. are keen on film. This year edition is specially focused on music. If you like open air you can see and hear Sound of music outside, in Cinema Pod Wawelem. For those of you who like live music we have prepared concerts. They will take place from Wednesday to Friday. Magdalena Chrząstek Rozedrgany, pełen ruchu obraz, nieporadny rysunek, charakterystyczna ścieżka dźwiękowa, skrzeczący, zacinający się głos starej lektorki oraz satyryczne komentarze pełne paranaukowego słownictwa i neologizmów. Filmów Juliana Antoniszczaka nie da się nie rozpoznać Antoniszczak to postać nietuzinkowa. Był plastykiem, kompozytorem , wynalazcą, a przede wszystkim twórcą eksperymentalnych, krótkometrażowych filmów animowanych. Znany jest ze stosowania techniki non-camerowej zgodnie z formułą „zrób to sam”. Polegała ona na bezpośrednim oddziaływaniu na taśmę filmową poprzez ręczne malowanie, drapanie, czy też wypalanie poszczególnych klatek, jak również rysowanie dźwięków. Podejmował eksperymenty wizualnosłuchowe. Forma i treść były dla niego równorzędne. Jego ulubionymi tematami były motywy przemijania, , rozkładu, śmierci i głupoty ludzkiej. Operował groteską i satyrą starając się ukazać absurdy w otaczającej nas rzeczywistości. Bawił się nie tylko filmem, ale również chętnie testował wytrzymałość widzów starając się wprowadzić ich w stan psychozy i szoku. Artysta w swej twórczości był samowystarczalny, a każde jego dzieło można uznać za totalne. Specjalny pokaz filmów zaplanowano w dwóch odsłonach. Pierwsza odbędzie się dzisiaj w Muzeum Narodowym o godzinie 16:00. Wyświetlone zostaną: cykl „Polska kronika non-camerowa” (nr 1, 3 i 4) stanowiący dowcipny komentarz do PRL-owskiej rzeczywistości, „Ludzie więdną jak liście… film bez kamery” przedstawiający motyw ulotności życia, „W szponach seksu”, „Jak działa jamniczek”, „Ostry film zaangażowany”, „Dziadowski blues non camera, czyli nogami do przodu”, „Kilka praktycznych sposobów na przedłużenie sobie życia” oraz „Oberhausen, Duisburg, Düsseldorf, Dortmund, Hannover, Hamburg, czyli non camerowy reportaż z podróży po Republice Federalnej Niemiec”. Druga część zaprezentowana zostanie w czwartek. Projekcje odbywają się w ramach wystawy „Antonisz: Technika jest dla mnie rodzajem sztuki” przygotowanej przez Muzeum Narodowe i obejmującej wszystkie dziedziny działalności artysty. Obok znanego szerszemu gronu odbiorców dorobku filmowego w zbiorach przedstawione zostaną niepublikowane dotąd materiały. Punkt wyjścia ekspozycji stanowią tzw. „pomysłowniki” – gromadzone latami notatki, projekty, inspirujące wycinki z gazet, które dają możliwość prześledzenia całego procesu twórczego. Ponadto zaprezentowane zostaną konstruowane przez samego artystę mechaniczne urządzenia służące do pracy w technice non-camerowej: animografy, sonografy, pantografy, dźwiękownice, drukarki filmowe, czy chropografy. Wszystkie eksponaty tworzą atmosferę pracowni-laboratorium Antonisza. Wystawa potrwa do 16 czerwca. Małgorzata Koziej “ Po trzech mocnych filmach, zaprezentowanych wczoraj w ramach konkursu polskiego, w kinie Kijów. Centrum odbyła się konferencja prasowa dotyczącego jednego z nich Festiwalowe sytuacje w obiektywie Tomasza Korczyńskiego GAZETA FESTIWALOWA flagowa gazeta 53. Krakowskiego Festiwalu Filmowego Kraków, 26 maja - 2 czerwca 2013 Redakcja: Gabriela Bogaczyk, Magdalena Chrząstek, Monika Gigier, Dominika Gromadzka, Ewa Klewar, Ilona Klocek, Karolina Kociołek, Izabela Komońska, Małgorzata Koziej, Angelika Pitoń, Joanna Sawicka, Joanna Szmidt, Alicja Szyrszeń, Małgorzata Węgrzyn Redaktor naczelny: Rafał Romanowski (Gazeta Wyborcza) [email protected] Kreacja i skład: Julia Anna Nosal (Ostrava) [email protected] Zdjęcia: Joanna Szmidt, Tomasz Korczyński Wiecej na: www.kff.com.pl www.facebook.com/krakowfilmfest twitter.com/krakowfilmfest 4 28 maj 2013 wtorek 53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl