Gazeta Festiwalowa, 28 maja 2013, PDF

Transkrypt

Gazeta Festiwalowa, 28 maja 2013, PDF
GAZETA
FESTIWALOWA
FESTIWALOWA
GAZETA GAZETA
2
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
3
Wtorek
28 maja 2013
nr
4
53rd KRAKOW FILM FESTIVAL
Zabawki, agrafki... Jodłujący farmerzy Antoniszczak
...Dziędziele, barany czyli kolejne spotkania
z Panoramą Filmu Polskiego i Gdzieś w Europie
i krwisto-buraczane wizualia festiwalu
atakujące Was na mieście
3
Idźcie i podziwiajcie. Wszyscy
Był dziwnym dzieckiem
Urodził się w 1940 roku w Holandii, dzieciństwo spędził w Związku Radzieckim, pracował w Londynie, wykładał w Niemczech, mieszka w Kandzie, a
wakacje spędza w letniskowym domku we Francji. Kim jest Paul Driessen, tegoroczny laureat Smoka Smoków?
Po zakończeniu wojny mały Paul
wraz ze starszą siostrą i ojcem
znalazł się w ambasadzie holenderskiej w Moskwie, gdzie niemal
całkowicie odizolowany od zachodniego
świata, spędził kilka lat. Pozostał mu
świat własnej wyobraźni, której wytwory
przenosił na papier.
„Gdy byłem dzieckiem, w trakcie wojny, nie było filmów. Byłem samotny, mój
ojciec pracował jako dyplomata w Moskwie, a ja spędziłem tam z nim cztery lata.
Kiedy po raz pierwszy poszedłem do
szkoły z innymi dziećmi miałem 10 lat”
jektowanie graficzne,
to sztuki animacji
nauczył się na planie
filmowym metodą prób
i błędów. „Zatrudniono
mnie do tego filmu,
bo dobrze rysowałem.
Nie wiedziałem nic o
animacji, nie miałam
pojęcia, co to jest” –
mów Drissen.
Ten
błyskotliwy,
popartowski kolaż z
muzyką
legendarnej
Water people
Paul Driessen
Sunny
Ceremonia wręczenia nagrody dziś
o godz. 18 w kinie Kijów
Paul Driessen laureatem
Smoka Smoków 53. KFF!
– wspomina reżyser i dodaje - „byłem
dziwnym dzieckiem, ale było to dobre
dla mojej wyobraźni.”
Kariera Driessena zaczęła się tam,
gdzie skończyły się lata sześćdziesiąte,
czyli na planie beatlesowskiej produkcji
„Yellow Submarine”, gdzie pracował
jako jeden z animatorów. Pomimo tego,
że pielęgnowana od najmłodszych lat
pasja do rysunku zaprowadziła go na
Akademię Sztuk Pięknych w Utrechcie, gdzie studiował ilustrację oraz pro-
czwórki z Liverpoolu w tle stał się jednym z najważniejszych i najbardziej
oryginalnych filmów w dziejach
światowej animacji. Obraz ten uważany
jest za prekursora współczesnych intertekstualnych produkcji dla dorosłych,
takich jak „Shrek”, „South Park” czy
„Simpsonowie”.
Po londyńskim epizodzie, Driessen
powrócił do Holandii, gdzie w 1970
roku zadebiutował jako samodzielny
reżyser filmem dla dzieci „The Story of
Little John Bailey”. Następnie wyjechał
do Kanady – mekki ówczesnej animacji.
Zrealizował tam ponad dwadzieścia
krótkich animacji. Holender szybko
wypracował własny, oryginalny styl z
charakterystyczną, nieustannie drgającą
kreską . Jego, zabawne, lecz niepozbawione filozoficznej refleksji opowiastki pozbawione są zazwyczaj dialogów. Reżyser w pełni ufa plastyce,
często żongluje formatami obrazów,
dzieli ekran na kilka elementów, z
których każdy pokazuje jakąś inną
sytuację. Aby dostrzec wszystkie detale
i w pełni zrozumieć opowiadaną przed
autora opowieść, widz zmuszony jest
obejrzeć film wielokrotnie.
W latach osiemdziesiątych Driessen przejął katedrę animacji w Kassel,
gdzie wykładał do 2005 roku, a pod
jego artystyczną opieką powstały dwa
uhonorowane statuetkami Oscara filmy.
Za swoją działalność pedagogiczną
otrzymał Złotego Dinozaura na krakowskim festiwalu Etiuda&Anima.
Jego filmy przyniosły mu blisko
70 nagród między innymi w Annecy
(1987), Zagrzebiu (2002) i Krakowie
(1996, 2001) oraz nominację do Oscara
za „3 Misses” (2000).
Jednak Paul Driessen to
nie tylko uznany reżyser
i animator, ale także autor
ilustrowanych książek.
„Historie, które piszę, są
bardzo proste, wyzwaniem jest wyrazić siebie
poprzez prosty pomysł.
Tak samo robię w filmach. W obydwu dużo
jest czarnego humoru” –
mówi Driessen po czym
dodaje - „Właściwie sam nie wiem
dlaczego, zazwyczaj jestem optymistą.”
O swojej ostatniej książce mówi: „Na
pierwszy rzut oka jest to prosta historia
dla dzieci, ale tak naprawdę chodzi o
wiele więcej. Zawsze stoi za tym jakaś
idea, którą chcę zgłębić i opisać.” To
samo można powiedzieć o jego filmach,
które pod warstwą purnonsensowego
czy surrealistycznego kryją głębsze,
niemal filozoficzne przesłanie.
„To co lubię w festiwalach takich jak ten, to jego niejednorodność.
Odwiedzam głównie festiwale, na
których pokazuje się wyłącznie animacje. Tu bardzo podoba mi się
połączenie fikcji, dokumentu i animacji, to ekscytujące i zarazem bardziej
relaksujące” – mówi reżyser. Wręczenie
nagrody Smok Smoków odbędzie się
już dziś o godzinie 18 w Centrum Kijów.
Karolina Kociołek
Ewa Klewar
4 strony świata – 44 Państwa w 1 mieście
A imię jego czterdzieści i cztery – pisał Adam Mickiewicz,
zapominając po latach, o co mu
tak naprawdę chodziło, jednak
my już wiemy – na tegorocznym
Krakowskim Festiwalu Filmowym
zostaną zaprezentowane filmy z
czterdziestu czterech państw.
Tegoroczna 53. edycja
Krakowskiego Festiwalu Filmowego
przybliża chętnym miejsca znane
i bliskie jak również odległe i często
niedoceniane. W tym roku wyruszymy
w podróż dookoła świata, przemierzając
czterdzieści cztery kraje, nie ruszając się
sprzed ekranu kina.
Oficjalne statystyki łatwo znaleźć
– Francja zwycięża w dziedzinie
nadesłanych pozycji, Anglia również
dotrzymuje
kroku
odwiecznemu
przeciwnikowi, jednak niewątpliwie
na prowadzenie wysuwa Polska, która
jako państwo-gospodarz, darzy swoich
uczestników licznymi smakołykami
z polskiej kuchni filmowej. „Trzej
wieszczowie” nie stanowią jednak o
charakterze tegorocznej edycji festiwalu, widzowie spoglądają w innym kierunku. W tym roku króluje Szwajcaria
– kraina serów, zegarów i doskonałych
produkcji filmowych. Sekcja „Spojrzenie na Szwajcarię” – tegoroczna
nowinka, zaprasza do wyruszenia w
podróż po szwajcarskiej kinematografii.
Ciekawym gościem festiwalu jest Holandia, niegdyś podziwiana za talenty
niedoścignionych malarzy flamandz-
kich, dziś być może idąc w ich ślady –
prawie wszystkie produkcje, nadesłane
z tego państwa, to filmy animowane.
Pojawiły się też mniejszości narodowe:
Egipt, Indie, Dania - po dwa filmy oraz
Islandia, Iran, Grecja, Rumunia i Ukraina – po jednym filmie. Poza produkcjami
europejskimi, jako widzowie możemy
wyruszyć ze „Spojrzeń na Szwajcarię”,
zwiedzić filmy azjatyckie – odległą
Japonię oraz Chiny, Indie (Char…
Ziemia niczyja) i Nepal (Gurkhowie – w
służbie Jej Królewskiej Mości) zajrzeć
do Afryki (Pod niebem Afryki), spędzić
noc w Egipcie (Kolejna noc na ziemi),
przeskoczyć przez Ocean Atlantycki
by przemierzyć Amerykę Północną
(Charles Bradley: dusza Ameryki),
oraz wrócić bezpiecznie do znanych
terenów w cyklu „Gdzieś w Europie”.
Bo jak powiadają „nigdzie naprawdę
nie byliśmy dopóki nie wrócimy do
domu”1.
Joanna Sawicka
1. Terry Pratchett, Wyprawa Czarownic
Opiewaj okaleczony świat
29 filmów, jedno kino, 6 dni. Panorama Filmu Polskiego, którego stałą
siedzibą jest Kino pod Baranami w
ciągu ponad 1000 godzin pokaże
nam to, co ciekawego wydarzyło się
w polskiej kinematografii ostatnich
miesięcy
Historie postaci wielkich i tych
całkiem
nieznanych,
spraw
wzbudzających olbrzymie kontrowersje oraz tych niezauważonych.
Każdy pozakonkursowy film w ramach
sekcji „Panorama Filmu Polskiego” to
prawdziwa perełka, o czym mogliśmy
przekonać się już wczoraj. Co ciekawego festiwalowi gospodarze przygotowali
dla nas na najbliższe kilka dni?
Na przystawkę - postać fantastycznego polskiego aktora filmowego i
teatralnego, Mariana Dziędziela. Film
Marty Węgiel, która przygotowała dokument na miarę dzieła, otwierającego
festiwal, jest nostalgiczną opowieścią
o życiu aktora, jego wzlotach i upadkach. Oprócz niego w rolach głównych
Piotr Morawski – zdobywcę sześciu
ośmiotysięczników, człowiek, który
oddał własne życie Himalajom („ Sati”),
Czesław Miłosz („Miłosz”), Danuta
Szaflarska („Inny świat”) oraz Adam
Zagajewski („Widok Krakowa”).
Danie główne to film polski dotykający
tematyki choroby, przemijalności i
śmierci. W ramach środowych już pokazów Joanna Frydrych przedstawi historię
kobiety chorej na stwardnienie zanikowe
boczne, o jej heroicznej walce, optymizmie i wierze. Prócz niej, dwudziestoletni Piotrek z zespołem Downa,
wcielający się w postać, Maćka z Klanu
i opowieść o tym, jak trudno, pomimo
troskliwej opieki rodziny, odnaleźć się w
rzeczywistości, w której fikcja miesza się
z realnością. Ważne miejsce w tej sekcji
zajmuje również film „Joanna”, opisujący
ostatnie pięć miesięcy z życia młodej kobiety chorej na raka, czy „Albert Cinema”
– wzruszająca historia mieszkańca schroniska im. Brata Alberta, który w wolnych
chwilach kręci film. Dla niego jednak jest
to czynność szczególna – swoją pracę i
samo dzieło pragnie poświęcić synowi,
którego nie widział od prawie dwudziestu
lat.
Tradycyjnym polskim kotletem na festiwalu będą filmy, podążające za trendem
maglowania przeszłości. Pokazanych zostanie bowiem szereg filmów mówiących
m.in. o komunizmie, jak na przykład
Nigdy nie jest za późno
Ma 29 lat. Od ponad 13 jest uczestnikiem festiwalu. W tym roku
po raz pierwszy nie tylko ogląda
filmy, ale również je prezentuje – jej
dziecko, „Cisza”, już dziś ma swój
debiut na wielkim ekranie. Historia
niemożliwa? A jednak! Oto początek
realizacji american dream Zofii Goraj
Angelika Pitoń: Jak
zaczęła się Twoja przygoda z festiwalem?
Zofia Goraj: Brałam
w nim udział już w
czasach liceum. Na
filmy chodziłam sama,
ponieważ nikogo z
Zofia Goraj
moich znajomych to
nie interesowało <śmiech> . Zresztą –
uwielbiam festiwale, a fakt, że jestem
krakowianką tylko ułatwiał mi obecność
na nich. Jestem zafascynowana KFF do
tego stopnia, że podczas moich studiów
(kulturoznawstwo
międzynarodowe)
uciekałam z zajęć, żeby móc obejrzeć
dokumenty czy krótkie animacje. Mając
18, 19 lat i uczestnicząc w festiwalu
marzyłam, by wziąć udział w jakiejś
produkcji filmowej i – udało się!
Skąd pomysł na nakręcenie
własnego filmu? W katowickiej
filmówce nie studiujesz reżyserii,
prawda?
- Tak, studiuję operatorkę. Bardzo
często jednak zdarza się tak, że operator staje się reżyserem dokumentu,
jak Koszałka na przykład. Zarówno
reżyser jak i operator posiada podobną
wrażliwość, potrafi opowiedzieć w
taki sam sposób pewne rzeczy. Ponadto, dzięki umiejętności, jakie
zdobywam mogę wykonywać obie
funkcje
jednocześnie.
Bardzo chciałabym w
przyszłości tworzyć dokumenty, a w przypadku
tego rodzaju filmu operator odgrywa olbrzymią
rolę.
„Cisza” jest Twoją
trzecią etiudą. Czy
Twój debiut również był pokazywany na festiwalach?
- Mój debiut reżyserski, pierwszy film
zaliczeniowy, „Ewa”, był pokazywany
tylko w szkole filmowej. Jednak kolejna
etiuda - operatorska była już prezentowana na festiwalach, podobnie jak „Sonda
o kobietach” Mateusza Głowackiego
(jego najnowszy film, „Zabicie ciotki”, również można zobaczyć na krakowskim festiwalu – przyp. red.), przy
którym pracowałam jako operator
właśnie. „Cisza” jest moim kolejnym
filmem zaliczeniowym, wyprodukowanym przy niskim budżecie. Wahałam
się, czy go tutaj zaprezentować – jednak
jeśli nie teraz, to kiedy?
Twój film opowiada o młodej realizatorce dźwięku, która na progu
swojej wymarzonej kariery wybiera
życie zupełnie inne. Skąd pomysł na
przedstawienie takiej historii?
- Profesorowie zawsze powtarzali,
żeby tematów na film szukać jak
najbliżej. Koszałka szukał tak blisko,
że stworzył film o matce <śmiech>.
Poznałam
Paulinę
przy
innym,
nieukończonym jeszcze dokumencie, do
którego robię zdjęcia. Poznałyśmy się
bliżej. Myślę, że przykład tej dziewczyny jest uniwersalną historią dotyczącą
młodych ludzi, którzy poszukują
prawdy, szczęścia i swojego miejsca w
życiu. Wydawałoby się, że bohaterka
filmu wykonuje ciekawy zawód, i tak
rzeczywiście jest. Ona jednak poszukuje
czegoś innego, mianowicie – kontaktu z
żywym człowiekiem. Bo nie ukrywajmy
– film jest fikcją. Obok nas żyje mnóstwo
osób, które rzucały swoje wymarzone,
dobrze płatne prace w wielkich korporacjach i wyjeżdżały szukając spełnienia
np. w Azji. Nigdy przecież nie jest za
późno, żeby robić coś zupełnie innego.
A ja we własnym imieniu serdecznie
zapraszam na Noc Etiud Studenckich, w
Kinie pod Baranami o 20.15. Film Zofii
Goraj, studentki na Wydziale Radia i
Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
zaprezentowany zostanie jako drugi.
rozmawiała: Angelika Pitoń
Święci i dziwki w krainie
porucznika Colombo
Jeżeli jeszcze ktoś waha się,
co obejrzeć, dzisiejszy pokaz
krótkometrażowy na pewno zaspokoi
gust filmowy każdego widza
Liczących na dużą dawkę emocji, nie
zawiodą kolejne filmy, jak „Gość”
Daniela Montanarini. Trzymająca
w napięciu fabuła w połączeniu z
bardzo dobrą grą aktorską na długo pozostanie w pamięci. A ponieważ nie tylko
mali chłopcy chcą zostać detektywami,
Kawai Okamura spełnia to marzenie w
filmie „Być jak porucznik Columbo”.
Reżyser w umiejętny sposób przenosi
widza do świata kryminału rodem z lat
70. Senne wyobrażenia przeplatają się
z kolejnymi etapami śledztwa, tworząc
2
28 maj 2013
wtorek
niezwykłe studium zbrodni i charakterów. Jeżeli bardziej kuszący jest
dokument, nie zawaham się polecić
„Świętego i dziwki” w reżyserii Anne
Zohra Berrached. Historia, która bardziej
przypomina fabułę, na pewno wywrze
wrażenie na każdym widzu. Czy można
zażegnać kryzys małżeński za pomocą
nietypowych upodobań seksualnych?
Berrached spróbuje udzielić odpowiedzi
w tym niekonwencjonalnym dokumencie. W kolejnym nasze oczy zwrócą się
w stronę Kazachstanu, gdzie poznamy
grupę pasterzy. Ich tradycje w starciu ze
współczesnością, stają się odchodzącym
w niepamięć reliktem. W końcu warto
polecić dwie animacje: fracuską „Dwie
wyspy” Érica Lambé i estońską „Kar-
miciel larw” Priita Tendera. Pierwsza
w surrealistyczny sposób ukazuje
samotność ludzi i niemożność połączenia
się. W drugiej mroczną historię zbrodni i
kary oparto na podstawie legendy.
Ilona Klocek
„Bezsenność” Andrzeja Titkowa.
Natomiast na deser organizatorzy przygotowali nam wątek egzotyczny. „Abu
Haraz”, ukazujący dramat mieszkańców
Sudanu spowodowany postępem cywilizacyjnym czy „Człowiek z reklamówką”.
W rolach wisienek na torcie wybitne
postacie polskiego kina - Agnieszka Warchulska, Paweł Wilczak, Marcin Perchuć i
Maciej Stuhr.
Angelika Pitoń
Marian Dziędziel w pozie własnej
PANORAMA FILM POLSKIEGO. Aktor odnaleziony. Marian Dziędziel reż. Marta Węgiel, POL,
54’; Widok Krakowa reż. Magdalena Piekorz,
POL 60;WTOREK 28 MAJA, GODZ. 14:45,
KINO POD BARANAMI
Abu Haraz reż. Maciej J. Drygas, POL 74’;
Sztuka znikania reż. Bartosz Konopka, POL
60’WTOREK 28 MAJA, GODZ. 17:30,
KINO POD BARANAMI
Wycinki z życia
w europejskim stylu
Kadr z filmu “zabawki”
Czy zwykłe historie z życia
przeciętnych Europejczyków będą
w stanie nas czymś zaskoczyć?
Z pewnością! Zwłaszcza, że w roli
głównej wystąpi urząd miasta oraz
zabawki
Narodziny, śmierć, rodzina, praca.
Radość smutek, rozczarowanie, strach. Niby
każdy to zna, przeżywa
i odczuwa na własnej skórze.
Warto jednak przyjrzeć się
temu z bliska. Już dzisiaj
obejrzeć będzie można dwa
filmy z sekcji „Gdzieś w Europie”, które ukazują zwykłe
ludzkie życie od niecodziennej
strony.
Pierwszy z nich to brytyjska
produkcja „Miłość i śmierć
w urzędzie miasta”. Jak się
okazuje, miejsce to skrywa mnóstwo
ciekawych historii – od szczęśliwych,
poprzez tragiczne, aż po te wzruszające.
Mieszkańcy Belfastu opowiadają o
swoich doświadczeniach związanych z
tamtejszym urzędem stanu cywilnego.
A jest ich nie mało – to właśnie tam
zawierają związki małżeńskie, rejestrują
swoje nowo narodzone dzieci, ale też
zgony najbliższych. Obrazu dopełniają
wypowiedzi pracowników biura. Widzowie stają się więc świadkami tego, jak
w jednym pomieszczeniu koncentrują
się wszystkie etapy ludzkiego życia.
Nie mniej emocji dostarczy z
pewnością film „Zabawki” ukazujący
mieszkańców białoruskiego Zhlobina.
Jak większość ludzi w Europie Wschodniej starają się wybić ponad agresywną
konkurencję i zaistnieć w brutalnym
świecie handlu. Ich
profesja może wywołać
uśmiech na twarzach- to
wytwórstwo i sprzedaż
pluszowych zabawek.
Za teren zbytu służą
natomiast stacje kolejowe. Wbrew pozorom
biznes nie jest jednak
ani łatwy, ani przyjemny…
Małgorzata
Węgrzyn
„Miłość i śmierć w urzędzie miasta”, reż. Guy
King (GBR), 58’
KINO POD BARANAMI,
WTOREK, 28 MAJA, godz. 14:30,
KINO AGRAFKA,
CZWARTEK, 30 MAJA, godz. 19:15
„Zabawki”, reż. Lina Luzyte (LTU), 59’
KINO POD BARANAMI,
wtorek, 28 maja, godz. 14:30,
KINO AGRAFKA,
CZWARTEK, 30 MAJA, godz. 19:15
KONKURS KRÓTKOMETRAŻOWY
Gość (fab.), Daniel Montanarini, UK, 11’
Dwie wyspy (anim.), Éric Lambé, FR , 6’
Święty i dziwka (dok.),
Anne Zohra Berrached, DE, 28’
Być jak porucznik Columbo (anim.),
Kawai Okamura, JP, 9’
Nomadowie (dok.), Artykpai Suiundukov,
Moldoseit Mambetakunov, KG, 26’
Karmiciel larw (anim.), Priit Tender, EST, 15’
MAŁOPOLSKI OGRÓD SZTUKI,
WTOREK, 28 MAJA 2013, GODZ. 15.15
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl
Jodłowanie jako
terapia doskonała
Litania do…
Czy jodłowanie może stać się
metodą na sukces? Grupa Die
Wiesenberger
w
dokumencie
„Dobry biznes to show-biznes”
zdradza nam tajniki jak tradycyjnym śpiewem dokonać rzeczy
niemożliwych
W swoim filmie sięgasz po
skomplikowaną tematykę relacji
damsko-męskich. W polskiej animacji nie jest ona często poruszana.
Tak, to racja. Ten temat jest osobisty. Dotyczy po prostu jakiegoś fragmentu mojego
życia i doświadczenia. To była zwyczajna
chęć przełożenia tego na język filmowy,
wyrażenia czegoś, opowiedzenia.
Grupa kilkunastu mężczyzn ubrana
w charakterystyczne regionalne
stroje jodłująca dla milionów
widzów przed teleodbiornikami?
Takie rzeczy możliwe są tylko w
Szwajcarii. To tam karierę zrobił Die
Wiesenberger, zespół składający się
z farmerów, którzy ze swojej pasji do
tradycyjnego śpiewu zrobili pomysł
na życie. Zarazili nim niemal całą
Szwajcarię, która z dumą wspiera
swoich ulubieńców proponując im
chociażby reprezentowanie kraju na
wystawie Expo w Szanghaju. Nagła
fala popularności sprawiła, że terminy
ich występów muszą być blokowane z
ogromnym wyprzedzeniem. Śpiewają
na ślubach, chrzcinach, pogrzebach, wszędzie tam, gdzie znajdzie
się dla nich miejsce. Muszą godzić
wyczerpujące turne z życiem rodzinnym jak i codziennymi obowiązkami
wiążącymi się z zamieszkiwaniem
górskiego rejonu. Zachowują przy tym
niesamowitą skromność, nie czują się
gwiazdami, są jedynie wdzięczni za to,
że mogą robić to co kochają najbardziej.
Bo mimo ogromnego sukcesu i wielu
lat wspólnego śpiewania ciągle traktują
to jako hobby. Są dla siebie jak rodzina,
która wspiera się w ważnych momentach.
Jodłowanie ma dla mężczyzn charakter oczyszczający, dzięki śpiewaniu
Gazeta Festiwalowa rozmawia z
Ewą Borysewicz, reżyserką animacji
„Do serca Twego”
Jodłujący farmerzy jadą zadziwić Chiny
mogą wyrzucić z siebie złe emocję,
wyrazić ból z powodu straty bliskiej
osoby, strach czy zwykłą radość. Teksty piosenek opowiadają o nadziei,
miłości, wierze na lepsze jutro. Śpiew
jest również rodzajem modlitwy,
podziękowania dla Boga za wszystko
to co ich spotyka. Jodłują dla siebie,
dla innych, a wprowadzając tę trochę
zapomnianą już sztukę na salony,
pomagają zachowywać tradycyjne
szwajcarskie dziedzictwo. W końcu
ich utwory w rodzinnym kraju swoją
popularnością przebijają Lady Gagę
czy Rihannę.
Drugim dokumentem z sekcji „Spojrzenie na Szwajcarię”, który będzie
można zobaczyć we wtorek jest „Lot
specjalny. Bilet bez powrotu”. Obraz
przedstawia losy emigrantów, którzy
po prawie dwudziestu latach zmuszeni są powrócić do rodzinnych krajów. Deportowani z niegościnnej dla
nich Europy na nowo muszą zmagać
się z codziennością, o której zdążyli
już zapomnieć. Nie wiedzą już gdzie
jest ich miejsce, do którego kraju
przynależą. Są bezpaństwowi, pozbawieni marzeń i perspektyw. Ani w
Europie ani w Senegalu czy Kosowie
nie poczują się już nigdy jak w domu.
Dominika Gromadzka
Dobry biznes to show-biznes (dok), CHE, 89’,
reż. Martin, Schilt, Bernard Weber
AGRAFKA, WTOREK 28 MAJA 16.30
KINO POD BARANAMI, CZWARTEK 30 MAJA 19.00
Lot specjalny. Bilet bez powrotu (dok), CHE,
52’, reż. Fernand Melgar
KINO POD BARANAMI, WTOREK 28 MAJA 17.00
AGRAFKA, CZWARTEK 30 MAJA 21.45
Krwiste na białym
Przez ponad pięćdziesiąt lat, plakat
Krakowskiego Festiwalu Filmowego przeszedł drogę od abstrakcyjnej malarskości po dosłowne
odniesienia do klatki filmowej.
Tegoroczne działają słowem, nie
obrazem. Skąd ascetyczna biel i
ogrom sytatów? Odpowiada Kuba
Sowiński, wraz z Jakubem de Barbaro, odpowiedzialny od kilku lat
za identyfikację wizualną KFF-u
Monika Gigier: Przejrzałam plakaty
sprzed poprzednich lat, ta edycja wydaje się rewolucyjna – nie
ma żadnego obrazu, same słowa.
Pierwsze odczucie – to jest przerost
treści nad formą.
Kuba Sowiński: Praktycznie sama
treść.
Z drugiej strony, wszystko „buraczano na białym” jest ascetyczne w
czasach, gdy zalewają nas obrazy.
Odeszliście od dosłowności. Skąd
pomysł na takie ujęcie?
- Ja i Kuba de Barbaro zmieniliśmy
to dwa lata temu. Wymysliliśmy sobie
taką identyfikację, gdzie będzie mało
nas, a dużo tego, co przynoszą ze sobą
twórcy filmów. Przynoszą filmy. Przy
okazji zdjęcia, listy dialogowe. My
bierzemy to tworzywo, starając się jak
najmniej włożyć samego siebie. Stąd
może ta ascetyczna forma – nie chcemy
być na pierwszym planie. Jesteśmy też
świadomi, ze działamy na określonym
medium. Jeśli na wspaniałej modernistycznej bryle Kina Kijów ma
zawisnąć wielka płachta, dobrze, żeby
była ona ascetyczna – tekst na czystym,
białym tle. To trochę walka postu z
karnawałem.
Rok, dwa lata temu plakatów było…
siedem? Nie doliczyłam się liczby
haseł w tym roku.
- Wykorzystanych jest już, myślę,
powyżej stu. Na pewno nie ze wszystkich filmów, to nie dałoby rady.
Kto wybierał cytaty?
- Kto się dorwał do filmów! My,
Krzysztof Gierat, wolontariusze,
dziewczyny z biura festiwalowego…
Zauważyłem feedback na facebooku –
ludzie bawią się tymi hasłami.
Są dobrane przekornie, ale i trafnie.
Na przykład na koszulkach czy torbach.
- Samo użycie cytatu z filmu jest
dość banalne. Może nawet trudno
uwierzyć, że taki zabieg ma szansę powodzenia. Projekt ewoluował. Te hasła
samoistnie zaczęły się dopasowywać
do miejsca. Np. na przystankach autobusowych dotyczą podróży, nie zawsze
wprost – mówią o przemieszczaniu się,
gubieniu drogi, znajdywaniu jej itd.
Teraz rozumiem, dlaczego na Rynku
Głównym było tyle haseł o piciu…
- Tylko od strony Szewskiej. Od strony Kościóła Mariackiego są bardziej
wzniosłe – o sensie życia. Kuba de
Barbaro ustawiał hasła wokół Rynku.
Ustaliliśmy, że to ma mieć związek z daną
ścianą. Szewska to picie i mordobicie.
STAŁA BYWALCZYNI FESTIWALU Z
KRAKOWA
Na festiwal przychodzę niemal od zawsze. Chcę zobaczyć jak najwięcej filmów
konkursowych, ale nie wiem, czy w związku
z brakiem seansów przedpołudniowych,
uda mi się zrealizować ten cel.
MARTA MÜLLER
STUDENTKA Z KRAKOWA
Na festiwalu jestem po raz pierwszy.
Konkurs krótkometrażowy, laureaci festiwali i dźwięki muzyki zapowiadają się
naprawdę świetnie.
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl
Twój film bierze udział w dwóch
konkursach. Dlaczego powinien
wygrać?
Myślę, że to jest po prostu mój film.
Sądzę, że używa dość rzadko spotykanego języka w polskim filmie animowanym. Przypuszczam, że za granicą też
rzadko się go używa. „Do Twego serca”
wyróżnia się szczególnym połączniem
wątku miłości z religijnym.
rozmawiała: Gabriela Bogaczyk
Do serca Twego, reż. Ewa Borysewicz, POL,
10’, CZWARTEK, GODZ. 16:15, KINO MIKRO
Strzeżcie się studentów
Co ma wspólnego miód z prostytucją?
Jak smutne mogą być potwory
dzieciństwa? Te oraz inne tematy
zostaną poruszone na „Nocy etiud studenckich”. Poziom prezentowanych
filmów i ich tematyka, wydają się nie
ustępować filmom, które możemy
oglądać w blokach konkursowych
W dniu dzisiejszym odbędzie się
pierwszy z pokazów. Będzie można
obejrzeć aż 13 etiud studenckich,
zarówno dokumentów, jak i fabuł
oraz filmów animowanych Ich tematyka
jest bardzo różna, ale łączy je ciekawość
ludzkiej egzystencji i problemów dnia
codziennego. Każdy z prezentowanych
filmów to wyjątkowa historia opowiedziana w autorski sposób. Nie sposób przejść
obojętnie wobec opowieści o małej dziewczynce, wierzącej, że jest księżniczką i jej
ojca w „Smutnych potworach” Justyny
Tafel. Tylko dziecko uważa go za rycerza walczącego z potworami. Niestety,
ale wyobrażenia nie są tożsame z mało
bajeczną rzeczywistością. O dzieciach
można mówić w różny sposób i różne
filmy, w których bohaterami są dzieci będą
prezentowane. Od poruszającej „Naszej
klątwy” Tomasza Śliwińskiego do animowanego „Co się dzieje, gdy dzieci nie
chcą jeść zupy” Pawła Prewenckiego.
Natomiast, uniwersalny temat wybrali
autorzy „8 filmów o miłości”, którzy
starają się pokazać wszystkie aspekty
tego zagadkowego uczucia, łącznie z
negatywnymi. Godne polecenia wydają
się też fabuły. Między innymi, „Człowiek
bez właściwości” Przemysława Drążka
i „Prawdziwy miód” Sławomira Witka.
W pierwszej cofniemy się w ostatnie
lata komunizmu i wraz z bohaterem
będziemy poszukiwać miejsca, w którym
można spokojnie tworzyć. W drugim,
reżyser udzieli odpowiedzi czy jest
możliwa przyjaźń między starszą kobietą
i prostytutką pracującą w jej pobliżu. Nie
zabraknie etiud o zwykłych ludziach z
„Blokowiska” i „Nic się nie stało” i o tych,
którzy pozornie tracą czas na „nieistotne”
sprawy, jak bohaterowie „Poniedziałek,
poniedziałek” Bartosza Białobrzeskiego
i Mateusza Pastewki czy „Lecieć nie
lecieć” Anieli Gabryel. Na koniec, warto
też zapoznać się z „Erratą” Arka Biedrzyckiego, która jest portretem Jerzego
Kosińskiego tworzonym za pomocą jego
powieści „Malowany ptak”, „Danse Macabre” Małgorzaty Rżanego oraz „Ciszą”
Zofii Goraj – historią realizatorki dźwięku
o nietypowym zainteresowaniu.
Ilona Klocek
NOC ETIUD STUDENCKICH:
Danse Macabre (anim.), MałgorzataRżanek, PL, 5’
Cisza (dok.), Zofia Goraj, PL, 5’
8 filmów o miłoścI (dok.), Teresa Czepiec,
Urszula Laskowska, Sylwia Sendyk, Anna
Zamęcka, Olga Korotkaya, Ewa Podgórska,
Olga Apanosowicz-Katłu-bej,
Agnieszka Elbanowska, PL, 28’
Prawdziwy miód (fab.), Sławomir Witek, PL, 18’
Nasza klątwa (dok.), Tomasz Śliwiński, PL, 27’
Blok (anim.), Paulina Ziółkowska, PL, 2’
Smutne potwory (fab.), Justyna Tafel, PL, 30’
Lecieć - nie lecieć (dok.), Aniela Gabryel, PL, 19’
Co się dzieje, gdy dzieci nie chcą jeść zupy
(anim.), Paweł Prewencki, PL, 7’
Errata (anim.), Arek Biedrzycki, PL, 19’
Nic się nie stało (dok.), Krysia Rachwał,
Roman Statsenka, PL, 7’
Człowiek bez właściwości (fab.), Przemysław
Drążek, PL, 30’
Poniedziałek, poniedziałek(dok.), Bartosz
Białobrzeski, Mateusz Pastewka, PL, 14’
KINO POD BARANAMI – SALA NIEBIESKA,
WTOREK, 28 MAJA 2013, GODZ. 20.15
?
rozmawiała: Monika Gigier
SONDA
PAULINA
Pojawiają się również wątki religijne. Czemu one służą?
Po prostu wychowałam się w rodzinie
katolickiej, w miejscu, gdzie żyją
ludzie bardzo wierzący. Myślę, że to bardzo
na mnie wpłynęło. Chciałam właśnie spleść
ten wątek nieudanej miłości i gniewu z
religią. Sądzę, że są one ze sobą powiązane.
Wyobrażałam sobie tą bohaterkę jako
osobę wierzącą i jednocześnie używającą
potocznego języka ulicy. To był dla mnie
jakiś taki naturalny splot tej religii z złością,
zawodem miłosnym i chęcią zemsty.
Twój film jest bardzo poetycki,
opowiedziany wierszem. Dlaczego sięgnęłaś po taką metaforykę?
Nie zastanawiałam się nad tym
zbytnio. Najpierw napisałam tekst, nie
wiedząc jeszcze, że powstanie film.
Potem stwierdziłam, że chciałabym
z tego zrobić animację. Uznałam, że
może być to ciekawe. Powstał tekst
rzeczywiście dosyć poetycki. To nie
było zamierzone i zaplanowane. Taki
jest po prostu efekt.
MACIEK
Z KRAKOWA
To już czwarty, może piaty
festiwal na którym jestem.
Podobało mi się „Zabicie
ciotki” i Baker… film o tym perkusiście.
28 maj 2013
wtorek
3
Wszystko czego potrzebujesz to miłość Eksperymenty z animacją
Mowa o „Sekretach miłości”, które
miały w poniedziałek oficjalną
premierę dystrybucyjną. Przy
lampce wina można było swobodnie porozmawiać z Krystianem
Matyskiem – reżyserem, Marcinem
Wierzchosławskim - producentem oraz
Arkadiuszem Wojnarowskim – dystrybutorem z Fundacji Magellana. Dlaczego miłość? – Myślę, że każdego z nas
intryguje ten temat. Powstało mnóstwo
filmów fabularnych o miłości, jednak
bardzo rzadko są to dokumenty. W tym
gatunku wchodzą w grę sceny wyłącznie
prawdziwe i bardzo intymne wątki osobiste – przyznaje reżyser.
Każdy widz po zobaczeniu filmu
wyszedł pewnie z własną definicją
miłości lub został sprowokowany do
jej zweryfikowania. - Kręcąc ten dokument, nauczyłem się bardzo wiele od
moich bohaterów. Trochę mi smutno,
że skończyłem już pracę nad filmem,
bo chciałbym bardzo dalej zgłębiać ten
temat. – Zdecydowałem się wziąć w
tym przedsięwzięciu udział jakoś tak
naturalnie. Od samego pomysłu, który
powstał siedem lat temu, towarzyszyłem
Krystianowi i trzymałem kciuki – ws-
Middle - aged crisis?
As we all know, lots of people change
in their middle - ages. The same is with
our Festival which has already its 53rd
edition this year. Despite of the age it
still surprises and has new, even better
series
This year beside documentary, short
film and national competition Festival
has a totally new, fourth category which
is DocFilmMusic competition. Music has
always been an important part of the festival. Ten films which compete with each
other for the golden heynal award show how
great connection music and documentary
could be.
Another, new series- World stories will
show you the diversity of cinema. Izrael,
Norway, Mexico or India are just a little
part of a place where you can visit thanks
to the authors of the films. It will turn out
that beside the margins, people everywhere dream, love and die only in different ways.
Talking about other countries I have to
mention Switzerland. This marvellous part
of Europe is one of the festival’s heros.
Every day you will be able to admire mas-
pomina Marcin Wierzchosławski.
W
prezentowanym
dokumencie
mieszkańcy Papui, Rosji, Himalajów,
Francji, Indii i Polski próbują udzielić
odpowiedzi na odwieczne pytanie czym
jest miłość. - Muszę się przyznać, że jako
widz, przy każdej projekcji tego filmu
zwracam uwagę na inne rzeczy. Dzisiaj na przykład zauważyłem, że mimo
przepaści cywilizacyjnej, na przykład
między Papuą, a Polską, jest kilka rzeczy
wspólnych, które łączą się z pojęciem
miłości w odmiennych kulturach – przyznaje producent.
Gabriela Bogaczyk
Sekrety miłości, reż. Krystian Matysek, POL,
88’, CZWARTEK 30 MAJA, GODZ. 18:45, KINO
MIKRO
terpieces of the Switzerland’s director in
Cinema Pod Baranami (Main Square).
Those of you who like to see competing
films should visit our new Festival Centre in
Malopolska Garden of Arts in Rajska Street.
We hope, you will feel the smell of the paradise watching festival films. It is also the
place where you can drink coffee, get some
information or meet amazing people who,
like you. are keen on film.
This year edition is specially focused on
music. If you like open air you can see and
hear Sound of music outside, in Cinema Pod
Wawelem. For those of you who like live
music we have prepared concerts. They will
take place from Wednesday to Friday.
Magdalena Chrząstek
Rozedrgany, pełen ruchu obraz, nieporadny rysunek, charakterystyczna ścieżka dźwiękowa, skrzeczący,
zacinający się głos starej lektorki
oraz satyryczne komentarze pełne
paranaukowego słownictwa i neologizmów. Filmów Juliana Antoniszczaka nie da się nie rozpoznać
Antoniszczak to postać nietuzinkowa.
Był plastykiem, kompozytorem ,
wynalazcą, a przede wszystkim twórcą
eksperymentalnych, krótkometrażowych
filmów animowanych. Znany jest ze stosowania techniki non-camerowej zgodnie
z formułą „zrób to sam”. Polegała ona na
bezpośrednim oddziaływaniu na taśmę
filmową poprzez ręczne malowanie, drapanie, czy też wypalanie poszczególnych
klatek, jak również rysowanie dźwięków.
Podejmował eksperymenty wizualnosłuchowe. Forma i treść były dla niego
równorzędne. Jego ulubionymi tematami
były motywy przemijania, , rozkładu,
śmierci i głupoty ludzkiej. Operował
groteską i satyrą starając się ukazać absurdy w otaczającej nas rzeczywistości.
Bawił się nie tylko filmem, ale również
chętnie testował wytrzymałość widzów
starając się wprowadzić ich w stan psychozy i szoku. Artysta w swej twórczości
był samowystarczalny, a każde jego dzieło
można uznać za totalne.
Specjalny pokaz filmów zaplanowano
w dwóch odsłonach. Pierwsza odbędzie
się dzisiaj w Muzeum Narodowym o
godzinie 16:00. Wyświetlone zostaną:
cykl „Polska kronika non-camerowa” (nr
1, 3 i 4) stanowiący dowcipny komentarz
do PRL-owskiej rzeczywistości, „Ludzie
więdną jak liście… film bez kamery”
przedstawiający motyw ulotności życia,
„W szponach seksu”, „Jak działa jamniczek”, „Ostry film zaangażowany”, „Dziadowski blues non camera, czyli nogami do
przodu”, „Kilka praktycznych sposobów
na przedłużenie sobie życia” oraz „Oberhausen, Duisburg, Düsseldorf, Dortmund,
Hannover, Hamburg, czyli non camerowy
reportaż z podróży po Republice Federalnej Niemiec”. Druga część zaprezentowana zostanie w czwartek.
Projekcje odbywają się w ramach wystawy „Antonisz: Technika jest dla mnie
rodzajem sztuki” przygotowanej przez
Muzeum Narodowe i obejmującej wszystkie dziedziny działalności artysty. Obok
znanego szerszemu gronu odbiorców dorobku filmowego w zbiorach przedstawione
zostaną niepublikowane dotąd materiały.
Punkt wyjścia ekspozycji stanowią tzw.
„pomysłowniki” – gromadzone latami notatki, projekty, inspirujące wycinki z gazet,
które dają możliwość prześledzenia całego
procesu twórczego. Ponadto zaprezentowane zostaną konstruowane przez samego
artystę mechaniczne urządzenia służące
do pracy w technice non-camerowej:
animografy,
sonografy,
pantografy,
dźwiękownice, drukarki filmowe, czy
chropografy. Wszystkie eksponaty tworzą
atmosferę pracowni-laboratorium Antonisza. Wystawa potrwa do 16 czerwca.
Małgorzata Koziej
“
Po trzech mocnych filmach,
zaprezentowanych wczoraj w ramach konkursu polskiego, w kinie
Kijów. Centrum odbyła się konferencja prasowa dotyczącego jednego z nich
Festiwalowe sytuacje w obiektywie Tomasza Korczyńskiego
GAZETA FESTIWALOWA
flagowa gazeta 53. Krakowskiego
Festiwalu Filmowego
Kraków, 26 maja - 2 czerwca 2013
Redakcja:
Gabriela Bogaczyk, Magdalena Chrząstek, Monika Gigier, Dominika Gromadzka, Ewa Klewar, Ilona
Klocek, Karolina Kociołek, Izabela Komońska,
Małgorzata Koziej, Angelika Pitoń, Joanna Sawicka, Joanna Szmidt, Alicja Szyrszeń,
Małgorzata Węgrzyn
Redaktor naczelny:
Rafał Romanowski (Gazeta Wyborcza)
[email protected]
Kreacja i skład:
Julia Anna Nosal (Ostrava)
[email protected]
Zdjęcia:
Joanna Szmidt, Tomasz Korczyński
Wiecej na: www.kff.com.pl
www.facebook.com/krakowfilmfest
twitter.com/krakowfilmfest
4
28 maj 2013
wtorek
53. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY
gazeta festiwalowa/www.kff.com.pl