We wsi Kania pod Grabowem nad Prosną (woj. Poznańskie

Transkrypt

We wsi Kania pod Grabowem nad Prosną (woj. Poznańskie
Historia rodziny spisana przez Stefana Szmaja
We wsi Kania pod Grabowem nad Prosną (woj. Poznańskie) mieszkał
ok. roku 1800 właściciel gospodarstwa rolnego Ignacy Szmaj z żoną Krystyną
z domu Rachowicz. Dziesiątego listopada r. 1824 urodził się im syn, któremu
na chrzcie w kościele parafialnym w Grabowie dano imię Marcin. On z kolei
zawarł w 33 roku życia związek małżeński z Marią Kaminik z Kani,
dnia 15 listopada 1857 r. w kościele parafialnym w Grabowie. Małżeństwo to
miało pięciu synów: Józef, Idzi, Antoni, Ignacy, Stanisław. Dnia 1 stycznia
urodził się mój ojciec Antoni Szmaj, ochrzczony tegoż dnia. Ojciec mój był
od młodości zawsze bardzo pracowity, pilny i pobożny. Będąc we wojsku
niemieckim w Magdeburgu zaoszczędził ze swych groszowych poborów
szeregowca znaczną jak na owe czasy i jego warunki sumę i ofiarował ją po
powrocie z wojska swojej matce (20 marek w złocie). Nie palił, nie pił, lecz lubił
chodzić do Prosny na ryby które łapał węcierzem. Później hodował karpie
w swojej cegielni w Klapkach, a kilka lat przed śmiercią założył hodowle karpi
w sztucznych stawkach przy tartaku swoim w Grabowie. Miał on poza tym
prawdziwą pasję myśliwską, a będąc doskonałym strzelcem zostawał
niejednokrotnie królem polowania na zające. Polowania takie odbywały u nas
rokrocznie po Bożym Narodzeniu ze wspaniałym bigosem i wódką w polu
i kolacją w domu, po której obowiązkowo była loteryjka.
Antoni Szmaj zawarł związek małżeński z Antoniną Rachwał z domu
Skrobańską, wdową z czworgiem dzieci, której ojciec Antoni Skrobański zapisał
gospodarstwo rolne na Kolonii Klapkach czyli w Książenicach pod Grabowem
w 1840 roku, zastrzegając sobie na nim dożywocie. Odtąd jedyną jego pracą
i kłopotem było pasanie bydła i śpiewanie pieśni. Do dziesiątego roku mego życia
pasałem z tym dziadkiem razem bydło przeważnie po lasach i nizinach, które
ojciec kupował powiększając swoje gospodarstwo na Klapkach. Rodzicami matki
mojej Antoniny byli więc Antoni Skrobański i Tekla Gorgolowa z domu
Cegiełka, która również jako wdowa ze siedmioma synami wyszła
za A. Skrobańskiego. Matka moja, która była jedynaczką opowiadała nam
zawsze jak bardzo ją przyrodni bracia wszyscy kochali. Byli oni podobno
wszyscy bardzo dziarscy i wszyscy jako żołnierze brali udział we wojnie
francusko- niemieckiej w roku 1870/71. Dwu z nich pamiętam dobrze: jeden był
krawcem w Kępnie a drugi tzw. Miejskim policjantem w Grabowie (grodziczym).
Pamiętam jak co niedzielę po sumie zwoływał- oczywiście po niemieckunajnowsze zarządzenia władz. Bardzo mi to jako chłopcu imponowało.
Babkę moją Teklę pamiętam jak przez sen jako wysoką, zgarbioną postać
idącą w białej sukni czy koszuli przez ciemną sień w starej chałupie na Klapkach.
Dziadka i babki z ojca strony nie pamiętam.
Gospodarstwo na kolonii Klapki należącej do wsi Książenice było wianem
babki Tekli Cegiełkówny. Historią tego gospodarstwa była opłakana, bo było to
właściwie zesłanie ojca babki Cegiełki przez dziedzica Książenic Wąstra.
Cegiełka zdaje się Marcin wykarczował na Smolnikach pod Grabowem las
i założył gospodarstwo ,,pod dębem”, z którego został przez Wąstra wysiedlony.
Za dobrą ziemię i nowe budynki dostał stare rudery i kamienistą glebę.
Procesował się aż we Wrocławiu, dokąd trzeba było końmi jeździć- kolei i szosy
wtedy nie było- i proces oczywiście przegrał, bo jakżeż mógł jako chłop wygrać
z dziedzicem.
Tak to babka Tekla miała ciężkie życie i kiedy na dobitkę została wdową
z kupą dzieci, marzyła o tym ażeby wyjść za wdowca Marcina Szmaja, mego
dziadka z ojca strony, którego znała jako zasobnego i bardzo porządnego
człowieka. Tymczasem dostał jej się Antoni Skrobański, który, Panie świeć
nad jego duszą lubił nieco zaglądać do kieliszka. Marzenia babki miały się jednak
spełnić, bo jej Antochna, tj. moja babka dostała syna Marcina, Antoniego,
tj. mojego ojca. Antochna była również wdową z czworgiem dzieci po Rachwale.
Matka moja Antonina urodziła się w r. 1859, dziewiątego czerwca i wyszła
za Antoniego Szmaja w r. 1889 mając czworo dzieci z Rachwałem: Stanisławę,
Franciszka, Maryannę i Antoniego Rachwałów, Maryanna (zmarła w styczniu
1961) i Antoni byli niemowami. (…)
Ojciec mój po odbyciu służby wojskowej pracował jakiś czas w Niemczech
w cegielni i nabył tam takiego doświadczenia w ceglarstwie, że po objęciu
gospodarstwa z gliną w Klapkach przystąpił zaraz do budowy cegielni polowej.
(…)
W tym czasie mniej więcej nastąpiła likwidacja dóbr Książenice, które
ojciec kupił („na subhaście”) od Wąstra i natychmiast rozparcelował między
miejscowych gospodarzy, powiększając również znacznie swoje własne
gospodarstwo. (…) A więc przede wszystkim pobudował sobie obszerny dom
mieszkalny (cztery izby na parterze, jedna na poddaszu w szczycie) i wszystkie
zabudowania gospodarcze ze wspaniałą stodołą widoczną na całą okolicę. (…)
Uwieńczeniem dzieła pracowitego i twórczego życia mojego ojca było
wykupienie tartaku parowego w Grabowie z rąk Żyda Grunfelda w r. 1909.
Po przeprowadzeniu się z klapek do Grabowa zabrał się ojciec zaraz
do budowania willi, którą też wykończył w r. 1910. Ma ona dwa mieszkania:
na parterze 6 pokojów (z łazienką!) a na pierwszym piętrze 4 z kuchnią.
Ogrzewanie centralne, wodociąg i oświetlenie elektryczne- unikat na całą okolicę.
Wspaniałe piwnice z pralnią i piecem (tzw. „sabatnikiem”) do pieczenia chleba.