List otwarty do Prokuratora Generalnego

Transkrypt

List otwarty do Prokuratora Generalnego
Rawa Mazowiecka, 20 września 2014 roku
Pan Andrzej Seremet
Prokurator Generalny
Szanowny Panie Prokuratorze Genertalny
Zwracam się do Pana ze sprawą, której opis znalazłem na portalu gazeta.pl
Oto fragmenty tej publikacji, zatytułowanej „Student bestialsko mordował koty”
„…Nie mogłam znaleźć mojego kota, który zwykle sypiał na półeczce na klatce schodowej.
Przez siedem lat nikt nie zrobił mu krzywdy. Sąsiedzi wiedzieli, że jest mój. Zaczęłam się o
kota bać dopiero przez tych studentów, którzy mieszkają piętro niżej. W nocy z ich mieszkania
dochodziło miauczenie kota, byłam pewna, że mojego. Pukałam, ale nie chcieli otworzyć.
Widziałam potem na klatce mokrą plamę i że studenci wynosili worki na śmietnik. Poszłam
więc sprawdzić, co w nich jest. Znalazłam tam mojego kota – opowiadała pani Dorota na
komisariacie policji tuż po zdarzeniu.
Funkcjonariusze od razu poszli z nią na osiedle Gaj, gdzie mieszkała. W niebieskim worku na
śmieci znaleziono zmaltretowane ciało kota. Studenci wskazywani jako sprawcy nie chcieli
policji otworzyć drzwi. Mimo to kilka godzin później zostali zatrzymani….
Wojciech M. przyznał, że kota zabił jego kolega, a on swoimi zeznaniami chronił go, bo
Daniel
jest
dla
niego
ważną
osobą.
Potem opowiedział, że w nocy z 20 na 21 listopada ubiegłego roku obaj byli pijani. Jego
współlokator przyprowadził do domu kota sąsiadki, a potem wrzucił go do pralki i nastawił
pranie.
M. opowiedział również o innych zdarzeniach. Mówił, że Daniel kilka tygodni wcześniej zabił
innego kota, którego wziął ze schroniska. Zabił go, bo kot był agresywny i drapał. Jego też
miał
włożyć
do
pralki
i
włączyć
automat…
…Przesłuchano także dziewczynę Daniela P. Ta przyznała, że jej chłopak miał kota o imieniu
Bazyl. – Gdy go zdenerwował, bo na przykład nasikał obok kuwety, Daniel wkładał go do
mikrofalówki, piekarnika, szafek albo zmywarki. Za karę – zeznała. – Nie włączał jednak tych
urządzeń
–
zastrzegła.
Mówiła również, że jej chłopak podpalał Bazylowi ogon albo wkładał mu do uszu i odbytu
długopisy.
Potem
oddał
kota
swojej
matce.
Dziewczyna opowiedziała również o tym, że pewnego dnia jej chłopak przyniósł do domu
żywą kurę. Potem tak długo rzucał nią o ścianę, aż zwierzę zdechło…
….Wojciechowi M. prokuratura postawiła zarzut zacierania śladów, bo pomógł koledze
wynieść ciało kota na śmieci, oraz utrudniania śledztwa, bo początkowo wziął winę na siebie.
20-latkowi za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia. Jego o rok
starszemu koledze za utrudnianie śledztwa grozi do pięciu lat więzienia.
Sprawą zajmuje się wrocławski sąd. Daniel P. nie przyznaje się do winy, odmówił składania
wyjaśnień.
Dlaczego zwracam się z ta sprawą do Pana Prokuratora Generalnego?
Otóż doceniając działania prokuratury, która zajęła się sprawą bestialstwa wobec zwierząt,
widzę jednak pewną niekonsekwencję.
Ten sprawca, który osobiście mordował koty, odpowiada z łagodniejszego przepisu niż ten,
który tylko pomagał mu w zacieraniu śladów przestępstwa. Pierwszemu grozi maksymalnie
dwa lata więzienia, drugiemu pięć lat.
Owszem, prokuratura nie ma wpływu na ustawowe zagrożenie karą (maksymalny, 2-letni
wymiar kary za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, jest zdecydowanie za
niski, konieczna jest tu zmiana ustawy), ale w opisanej sprawie widzę też możliwość, by
morderca kotów odpowiadał także z innego, surowszego przepisu.
Powinien on odpowiadać za psychiczne znęcanie się nad człowiekiem, a konkretnie nad
właścicielką kota. Ta pani słysząc własnego kota, bezskutecznie dobijała się do drzwi, a
sprawca zabił zwierzę, wywołując tym samym cierpienia psychiczne tej kobiety. Myślę, że to
miauczenie szukającego ratunku bezbronnego kota będzie jej się śniło przez lata. Tak, to było
znęcanie się nie tylko nad kotem, ale i nad człowiekiem, nad tą panią, która z uwagi na
sąsiedztwo znajdowała się również w stosunku zależności. Okrutne znęcanie, które nie
powinno ujść karze.
Niech pan Prokurator Generalny rozważy odpowiednią instrukcję, aby w tej sprawie oraz w
innych do niej podobnych prokuratura, widziała nie tylko cierpienia zwierzęcia, ale także
cierpienia człowieka, który się zwierzęciem opiekował.
Kara za znęcanie się nad człowiekiem może sięgać 5 lat pozbawienia wolności. To powinno
grozić każdemu łobuzowi, który znęcając się nad zwierzęciem, znęca się również nad
człowiekiem.
Z wyrazami szacunku
Janusz Wojciechowski